https://hsdxd.usermd.net/w/api.php?action=feedcontributions&user=83.29.33.241&feedformat=atomHigh School DxD Wiki - Wkład użytkownika [pl]2024-03-28T14:08:51ZWkład użytkownikaMediaWiki 1.23.1https://hsdxd.usermd.net/wiki/%C5%BBywot_3:_Hyoudou_IsseiŻywot 3: Hyoudou Issei2019-05-07T17:21:49Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Żywot 3: Hyoudou Issei==<br />
===Część 1===<br />
Opracowanie planu bitwy o Agreas zostało powierzone takim strategom, jak Azazel-sensei i Sona-zenkaichou. Ja, Hyoudou Issei, wróciłem do mojego pokoju u przygotowywałem się do bitwy. Nagle moją uwagę przykuła fotografia znajdująca się na biurku. Przedstawiała ona mnie, moich rodziców i Asię. Zrobiono ją rok temu, kiedy zamieszkała z nami Asia. Oparłem głowę o ścianę i osunąłem się na ziemię. …Gdybym poszedł wędkować razem z nimi, to coś takiego by się nie wydarzyło, prawda? Nie, wtedy nie byłbym w stanie się spotkać z Ravel… Ale ostatecznie muszę coś powiedzieć moim rodzicom! Tak, dlaczego nie rozważyłem takiej sytuacji? Właśnie dlatego, że przeciwnik jest takim niebezpiecznym draniem, nie byłoby zaskoczeniem, gdyby moi rodzice stali się celem! Gdzieś w mojej głowie wyobrażałem sobie, że moi rodzice są najzwyklejszymi ludźmi, nie mającymi nic wspólnego z nadnaturalnymi sprawami. Wierzyłem, że nawet jeśli zostałem wskrzeszony jako diabeł, to będą w stanie żyć na tym świecie jako zwykli ludzie. Banda tych bydlaków zrobiła coś, co całkowicie zburzyło moje przekonania. …Mimo iż nie wiedziałem co powiedzieć, to w głębi mojego serca miałem nadzieję, że moi rodzice są bezpieczni. Mój gniew wobec tych gości nie miał granic, nigdy im nie wybaczę. Z pewnością ich uwolnię. Kiedy podjąłem taką decyzję, ktoś zapukał do drzwi i do środka weszła Ravel.<br />
<br />
– Ise-sama… – powiedziała, patrząc na mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy.<br />
<br />
– O co chodzi, Ravel? Nie musisz odpoczywać?<br />
<br />
Uśmiechnąłem się patrząc na nią, ale jej twarz dalej była zachmurzona.<br />
<br />
– Cóż, jest w porządku. W porównaniu do tego… Naprawdę przysporzyłam ci zmartwień. I nie mogłam być przy tobie podczas konsultacji zawodowych… Byłam bezużyteczna podczas tylu kluczowych momentów, przyniosłam ci wstyd, jako menadżer…<br />
<br />
– To nie ważne. Wystarczy mi, że jesteś bezpieczna.<br />
<br />
– A-ale…nie zrobiłam nic podczas wszystkich, ważnych momentów…! Podczas buntu diabłów, zamieszek w Rumunii, tego incydentu w Auros i nawet teraz…! Powinnam być twoim menadżerem, ale nawet nie mogę przy tobie być…. Gdyby mnie to nie spotkało, to twoi rodzice nie…<br />
<br />
Ravel płakała przejmująco. Pomimo że zakrywała twarz dłońmi, strumienie łez ciekły jej przez palce. …Więc martwiła się o coś takiego. Przez cały czas mi pomagała, ale myślała, że nie mogła mi towarzyszyć podczas tych kluczowych momentów. Zbliżyłem się do niej cicho i przytuliłem ją mocno.<br />
<br />
– Mylisz się, Ravel. Wiesz że to właśnie dlatego, że miałem cię przy moim boku, byłem w stanie stanąć przeciwko wrogom i walczyć z pewnością siebie? Więc nie płacz.<br />
<br />
– ……Zawsze będę stała przy twoim boku, Ise-sama. Niezależnie od tego, czy będzie to sto lat, tysiąc, czy odległa przyszłość.....<br />
<br />
– Dziękuję ci. Skoro ty mówisz mi coś takiego, to nie zamierzam zginąć.<br />
<br />
Przytuliłem moją słodką menadżer jeszcze mocniej.<br />
<br />
– Zdecydowanie wrócimy żyć ze wszystkimi – obiecałem sobie.<br />
<br />
– …Tak!<br />
<br />
Pomyślałem, że trzymanie w ramionach Ravel było naprawdę fajne. Tak, zdecydowanie nie mogę umrzeć. Nie dam też nikomu umrzeć. Tou-san, kaa-san, zdecydowanie was ocalę!<br />
<br />
<br />
Spotkanie w sprawie strategii bitewnej zostało sfinalizowane i minęło tylko pół dnia od momentu, gdy Kuroka przyniosła nam wiadomości. Członkowie DxD zebrali się w podziemnym pokoju pod Rezydencją Hyoudou, gdzie narysowano olbrzymi, magiczny krąg. Byli tu członkowie grup Gremory i Sitri, Irina z Dzielnych Świętych, Griselda-san, Dulio, Slash Dog Ikuse-san, Kuroka i Le Fay. Ta bitwa będzie niespodzianką. Obecnie przeciwnik wciąż jest przekonany, że szukamy Agreas i jeszcze go nie zlokalizowaliśmy. Jeśli nie popełnimy żadnych błędów, to ten niespodziewany atak będzie zaskoczeniem dla Qlippothu. Dla nas było to wyprzedzające uderzenie. Ale to dzięki uporowi Valiego odnaleźliśmy w końcu miejsce pobytu Agreas. W przeciwnym razie to latające miasto mogło się znowu przemieścić i znów trudno byłoby je znaleźć. …Jak się nad tym zastanowić, to tego gościa nie było z nami. Pewnie udał się na poszukiwania Rizevima w pojedynkę. Sairaorg-san i Seekvaira-san czekali w gotowości w Zaświatach, na wypadek, gdyby coś się wydarzyło. Jednakże dołączą do walki w odpowiednim czasie. Tym razem, zaraz po przetransportowaniu się przez magiczny krąg, od razu staniemy do walki. Azazel-sensei popatrzył na nas.<br />
<br />
– Kuroka podała mi przybliżone współrzędne miejsca, gdzie jest Agreas. Ajuka też pomoże z przeniesieniem nas tam. Ale jego magia teleportacyjna może być uważana za specjalną, więc liczba osób, które może przenieść, jest ograniczona. Z drugiej strony, bez jego magii, przeniesienie się tam byłoby niemożliwe – powiedział.<br />
<br />
Zauważyłem, że magiczny krąg na podłodze wyglądał inaczej niż te z przeszłości. Więc Belzebub-sama używał swojej magii do kontrolowania go. Mimo że nie był tu osobiście, to był w stanie kontrolować magiczny krąg z dystansu. Używa nawet specjalnej, potężnej magii teleportacyjnej… Ale bez zrobienia przynajmniej tego, nie moglibyśmy zaatakować bazy Qlippotu.<br />
<br />
– Pierwsza drużyna, to jednostka dywersyjna – kontynuował Sensei.<br />
<br />
Sona-zenkaichou i jej grupa wystąpili naprzód.<br />
<br />
– My się tym zajmiemy. Zdecydowanie ściągniemy uwagę wrogą, przez co zrobią błąd.<br />
<br />
– Ja też pójdę.<br />
<br />
Jako pierwsza ruszy Grupa Sitri, Dulio i siostra Griselda (+ kilku Dzielnych Świętych), którzy wywołają w mieście zamieszanie. Ma to przyciągnąć uwagę wroga. Sensei spojrzał na Rias.<br />
<br />
– Druga drużyna to siły główne. Rias, Ise i członkowie Klubu Okultystycznego.<br />
<br />
Racja, będziemy głównymi siłami. Po tym jak przeniesiemy się do Agreas, chciałbym uratować moich rodziców oraz osłabić siły Qlippothu na tyle, na ile się da. Rias przytaknęła.<br />
<br />
– Tak, rozumiem. Zamierzam się zająć ogifu-sama i ogibo-sama[1]. Powinni zostać ocaleni przez członków swojej rodziny.<br />
<br />
Wszyscy w Klubie Okultystycznym zgodzili się z tym stwierdzeniem.<br />
<br />
– Tobio, pójdziesz razem z grupie Rias. Jak tylko tam dotrzesz, natychmiast zacznij wspierać ich z cienia na własną rękę. Jeśli chodzi o mnie, to udam się tam po was. Udam się do pokojów generujących energię w Agreas. Zatrzymam je, jeśli tylko będę w stanie.<br />
<br />
Azazel-sensei też postanowił udać się w to miejsce. Tak, jeśli może zatrzymać Agreas, to powinien to zrobić. Nie mogliśmy pozwolić, aby ta świątynia Królewskich Gier dalej była wykorzystywana. W tym miejscu walczyłem z Sairaorgiem-san....<br />
<br />
– Le Fay, a co z Valim? – zapytał Sensei.<br />
<br />
– Wraz z pozostałymi członkami swojej grupy czeka w pobliżu Agreas. Jeśli nie zachowacie ostrożności, to Agreas i dziadek Valiego-sama znowu wyparują.<br />
<br />
Vali i Bikou mają oko na Agreas. Kuroka zaczęła chichotać.<br />
<br />
– Skoro zamierzacie zaatakować, to planujecie wykończyć ich jednym, szybkim atakiem, prawda? Valiemu nie było ich łatwo znaleźć, więc nie pozwoli im uciec miau~<br />
<br />
Więc jest zdeterminowany do tego stopnia, huh. Jednak mieliśmy element zaskoczenie, więc to dobra okazja. Skoro ja także udawałem się do tego miejsca, to sam zamierzałem załatwić z tymi draniami kilka spraw. Jednak Sensei patrzył wątpliwym wzrokiem, kiedy podpierał brodę dłonią.<br />
<br />
– Znaleźliśmy ich kryjówkę dzięki wytrwałości Valiego… Mówienie tego typu rzeczy nie jest złe. Jednak działania Rizevima są tym razem zbyt widoczne. Napaść na Ophis i uprowadzenie rodziców Iseia nie były złymi pomysłami, ale wygląda na to, że jest zbyt niecierpliwy jak na konspiratora. Zupełnie jakby był bardzo niespokojny. A może chciał, abyśmy właśnie tak myśleli…?<br />
<br />
Za bardzo nie rozumiem, o czym myślał Sensei… Kiedy zauważył, że wszyscy skupili na nim uwagę, zaczął nas ostrzegać:<br />
<br />
– W każdym razie musicie być ostrożni. Ten bydlak nie jest zwykłym człowiekiem. Nie wiemy do czego się posunie. Musicie uważać na każdy swój krok. Nawet w najgorszym wypadku musimy uratować stamtąd rodziców Iseia!<br />
<br />
– Tak! – odpowiedzieliśmy wszyscy szczerze<br />
<br />
Sensei uśmiechnął się odważnie i przemówił do nas:<br />
<br />
– Pamiętajcie jednak, ci dranie sprofanowali sanktuarium, do którego nie powinni nawet wchodzić. Są stadem bydląt, którzy zasłużyli na śmierć. Zdecydowanie nie możemy im wybaczyć. Jeśli będziecie ich w stanie pokonać, to zetrzyjcie ich na proch. Pozwalam wam na to.<br />
<br />
– Tak!<br />
<br />
To oczywiste! Skoro nas zaatakowali, to słono nam za to zapłacą! Vali, jeśli zamierzasz przybyć, to mógłbyś być wcześniej? Mógłbym rzucić wszystko, aby zniszczyć tych drani! Kiedy byłem coraz bardziej zdeterminowany, pierwsza drużyna składająca się z Grupy Sitri i reszty, zaczęła się przygotowywać do transportu. Bitwa niespodzianka o Agreas zaczęła się!<br />
===Część 2===<br />
<br />
Kiedy przybyliśmy na miejsce, zewsząd dochodziły nas odgłosy eksplozji, a ziemia gwałtownie się trzęsła.<br />
<br />
Miejscem do którego przybyliśmy, była zachodnia część centralnego placu miejskiego. W pobliżu znajdował się park, w którym posadzono wiele drzew. Gdzieś w oddali, na niebie, było widać kilka kłębów dymu. Wygląda na to, że Grupa Sitri, Dulio i pozostali, przybyli tuż przed nami i teraz szaleli. Z nami przybył Slash Dog, Ikuse-san. On i czarny pies, Jin, ruszyli razem naprzód.<br />
<br />
– Przepraszam, ale mam moją własną robotę. Życzę wam szczęścia. Hyoudou Isseiu-kun, zdecydowanie musisz ocalić swoich rodziców.<br />
<br />
– Uratuję ich!<br />
<br />
Kiedy Ikuse-san i Jin usłyszeli moją odpowiedź, ulotnili się szybko, nie robiąc przy tym najmniejszego hałasu. Dostał w końcu instrukcje od Azazela-sensei, aby potajemnie nas wspierać.<br />
<br />
– Chodźmy!<br />
<br />
Pod rozkazami Rias pędziliśmy w stronę biura gubernatora. Znajdowało się ono w północno-zachodniej części, kiedy wyszło się już z parku. Rias, która dobrze zna to miejsce, prowadziła nas, a my podążaliśmy za nią. Nie lataliśmy, aby nie spostrzegli nas z góry. Na niebie natomiast widzieliśmy wielkie stada masowo produkowanych Smoków Zła, które leciały w stronę grupy dywersyjnej. …To zdecydowanie baza Qlippothu; jest ich niewyobrażalnie wiele. Pędząc przez park, zatrzymaliśmy się w cieniu budynków, aby przejść bez ściągania na siebie uwagi. Po kilku minutach dotarliśmy do wieżowca. Ta budowla miała bardzo unikalny styl. To było biuro gubernatora Agreas. Staliśmy w cieniu pewnego budynku, który znajdował się niedaleko biura i obserwowaliśmy otoczenie. Biuro otaczała bowiem gromada Smoków Zła. Na niebie tuż nad nami, krążyło ich drugie tyle.<br />
<br />
– …Co robimy teraz?<br />
<br />
Rias zastanawiała się nad dalszym działaniem. Ilość Smoków Zła przekraczała nasze oczekiwania. Niezależnie od tego, czy zaatakujemy frontalnie, czy też z zasadzki, fakt, że wrogowie pilnują swojej twierdzy jest nieunikniony Kiedy zastanawialiśmy się, co dalej robić, Koneko-chan ścisnęła swój nos.<br />
<br />
– …Śmierdzi, wygląda na to, że nas odkryli – powiedziała.<br />
<br />
Koneko-chan wskazała w jakieś miejsce. W środku gromady Smoków Zła, znajdował się długi i smukły, wężowaty potwór. To był smok pokryty czarną łuską. Otaczała go gęsta i potężna aura, której poziomu nie było nawet co porównywać do masowo produkowanych Smoków Zła. To Níðhöggr. Ja tylko go zobaczyłem, moja złość ponownie wzrosła. …Zrobił to Ophis…oraz moim rodzicom…. Aby mnie powstrzymać przed wpadnięciem w szał, Kiba położył mi dłoń na ramieniu, a Asia złapała mnie za ręce. …To powinno mnie uspokoić, prawda? Ach, jest w porządku. Dziękuję wam. W myślach podziękowałem Kibie i Asi. Kiedy wziąłem głęboki wdech, uspokoiłem się. Jednak ten drań o nic nie dbał, i zaczął do nas mówić, mimo że nie chcieliśmy się narażać.<br />
<br />
– Gucha, guchechecheche. CHODŹCIE TU! NO DALEJ, CHODŹCIE DO MNIE!<br />
<br />
…Wiedzieli. Popatrzyliśmy na siebie i skinęliśmy głowami. Dobyliśmy broni, a ja szybko założyłem moją zbroję. Po zakończeniu naszych przygotowań do walki, która mogła się rozpocząć w każdej chwili, szybko ruszyliśmy szybko w stronę biura. Widząc ohydną twarz Níðhöggra, potrafiliśmy zrozumieć, dlaczego Koneko-chan powiedziała, że „Śmierdzi”. …Wydobywał się z niego obrzydliwy zapach. Na twarzach wszystkich odmalowało się obrzydzenie. Ddraig przemówił głosem, który mogli wszyscy usłyszeć:<br />
<br />
[Níðhöggr.]<br />
<br />
Po usłyszeniu głosu Ddraiga, Smok Zła pogłębił swój uśmiech na obrzydliwej gębie, przez co wszyscy byli jeszcze bardziej zniesmaczeni.<br />
<br />
– Jesteś tutaj, prawda Ddraig? Gucheche. Dawno się nie widzieliśmy, nieco zmalałeś.<br />
<br />
Zrobiłem krok naprzód.<br />
<br />
– …Więc to ty jesteś draniem, który doprowadził Ophis do takiego stanu? – zapytałem Níðhöggra.<br />
<br />
Kiedy Smok Zła usłyszał moje pytanie, roześmiał się złośliwie.<br />
<br />
– Guche, guchecheche. Racja, syn Lucyfera powiedział mi, że jest tam niezwykle smaczne, smocze jajo, więc mnie tam wysłał. Wtedy spotkał tam Ophis, która też zmalała. Kazałem jej oddać jajo, ale mi odmówiła. Ale to jajo jest naprawdę bardzo apetyczne, więc chciałem je ukraść. Tak, tak, twoich rodziców syn Lucyfera także mi ofiarował. Jak tylko pokazałem ich Ophis, natychmiast się uspokoiła. To naprawdę niesamowite, nie sądzicie?<br />
<br />
…Rozumiem, zupełnie jak na nagraniu…. Ten drań kontynuował swoim piskliwym głosem:<br />
<br />
– A potem mocno pobiłem Ophis bez powstrzymywania się! Wtedy Ophis wyglądała, jakby zamierzała pozwolić mi zrobić wszystko, co tylko chcę i nie zamierzała się bronić. Skorzystałem więc z okazji i pobiłem Ophis jeszcze mocniej!<br />
<br />
… Níðhöggr mówił o swoich zbrodniach przeciwko Ophis z uśmiechem na ustach. Ja…byłem rozwścieczony i nie mogłem już tego dłużej wytrzymać. Zacząłem po cichu wymawiać zaklęcie Szkarłatnej Królowej. Níðhöggr nie zwracał jednak na mnie uwagi; wciąż się szczerzył, a z jego ust ciekła cuchnąca ślina, kiedy mówił:<br />
<br />
– Ponieważ ten Ouroboros w ogóle nie stawił oporu, biłem ją i biłem, kopałem i jeszcze na niej stanąłem. Byłem taki szczęśliwy.<br />
<br />
Byłem tak wściekła, że moje dłonie całe się trzęsły, mimo że je zacisnąłem… …Ach, ach, ten drań… Rozerwę go na kawałki, że nie zostanie nawet strzęp! Rias i Kiba…już mnie nie powstrzymywali. Jeden krok, jeszcze jeden i stanę naprzeciwko tego Smoka Zła. Trwałem w moim postanowieniu, które sobie powziąłem. Níðhöggr dalej mówił z przyjemnością w głosie, ignorując zgromadzonych dookoła ludzi:<br />
<br />
– Guchechecheche. To było naprawdę zbyt fajne. Zdecydowanie za fajne! Ale nie zdążyłem zjeść jaja, więc jetem teraz naprawdę głodny. Jednak to rzadko okoliczność, więc dlaczego nie pozwolicie mi zjeść siebie samych? Zjedzenie małego Ddraiga nie byłoby złe, prawda? Och, tak. Skoro przy tym jestem, to powinienem też zjeść twoich rodziców!<br />
<br />
…….<br />
<br />
………….<br />
<br />
…Ach, dobrze, ten drań jest całkowicie pozbawionym serca i złym do szpiku kości gościem.<br />
<br />
– …Rozumiem, to mi całkowicie wystarczy – wycedziłem i po cichu skończyłem wymawiać modlitwę szkarłatnej zbroi. – A was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu!<br />
<br />
[Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!]<br />
<br />
Kiedy całe moje ciało okryło się szkarłatną broją, zgromadziłem olbrzymie ilości aury w mojej pięści.<br />
<br />
– Skoro chcesz jeść, to zaraz dostaniesz!<br />
<br />
[Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!]<br />
<br />
Odgłos mojej dublowanej mocy rozniósł się echem i rozmnożona smocza moc zebrała się w mojej prawej pięści!<br />
<br />
[Wzmacniacz Masywnego Uderzenia!!!!]<br />
<br />
– Posmakuj mojej pięści!<br />
<br />
Uderzyłem moją prawą ręką, która z powodu Masywnego Uderzenia zwiększyła swoje rozmiary! Níðhöggr stworzył przed sobą ochronny magiczny krąg.... Moja pięść była pełna rozmachu i wściekłości; bez trudu zgruchotała obronny krąg magiczny tego drania i od razy przywaliła w jego twarz. Odgłos uderzenia był bardzo potężny. Jeden mój cios, odrzucił Níðhöggra w tył. Ten drań przeleciał przez drzwi pierwszego piętra, ale na tym się nie skończyło, bo leciał dalej i wyleciał przez tylną ścianę budynku. Moi towarzysze wykorzystali tą okazję i rozpoczęli walkę z masowo produkowanymi Smokami Zła. Tak rozpoczęła się bitwa.<br />
<br />
– Święta Smocza Błyskawica!<br />
<br />
[Burraahh!]<br />
<br />
Akeno-san przyzwała liczne Święte Smocze Błyskawice, które pojawiły się w powietrzu i od razu spaliły dużą liczbę masowo produkowanych Smoków Zła. Gasper zmienił się w bestię i przyzwał sporą grupę potworów.<br />
<br />
– Zniszczę cię.<br />
<br />
– Racja, to kluczowy moment!<br />
<br />
Atak Kasha Koneko-chan i magiczne ataki Rossweisse-san pokryły się ze sobą i wykończyły wiele masowo produkowanych Smoków Zła. W obliczu tak ogromnej liczby przeciwników, moi towarzysze stawili im zaciekły opór; oni naprawdę są niezbędni! Po chwili Níðhöggr wyleciał spod stosu gruzu, wrzeszcząc jednocześnie:<br />
<br />
– OOOWWWWWWWWW! TO BOOOOOOOOOLLIIII!<br />
<br />
Twarz tego drania była zniekształcona po jednym moim ciosie i było oczywiste, że kości były połamane. Níðhöggr wyszedł z biura gubernatora i spojrzał na mnie rozwścieczonym wzrokiem.<br />
<br />
– C-co u diabła! T-ty cholerny mały diable! Zabiję cię! Pożrę cię w całości!<br />
<br />
…Ach, jeszcze zobaczymy.<br />
<br />
– No to spróbuj!<br />
<br />
Błyskawicznie rzuciłem naprzód i zaatakowałem Níðhöggra tak szybko, że nawet mnie nie zauważył! Wziąłem za cel jego brzuch i przyłożyłem mu! Kiedy się cofnął, kopnąłem jego tylne nogi. Potem poszedłem za ciosem i kopnąłem go w plecy! Zaraz potem przyłożyłem mu parę razy w twarz.<br />
<br />
– Gucha! Guch!<br />
<br />
Ten drań nie miał siły, aby sprostać moim szybkim ruchom i atakom. Splunął krwią. …Śmiał skrzywdzić moją ważną przyjaciółkę. Zrobił coś takiego Ophis. Myślisz że to koniec…? Zrobiłeś z moich rodziców zakładników i groziłeś Ophis…. Nie pozwolę ci odejść od tak! Chwyciłem go za gardło moim ramieniem, które było pogrubione dzięki Masywnemu Uderzeniu.<br />
<br />
– Biłeś ją i biłeś oraz kopałeś i kopałeś… Tak powiedziałeś.<br />
<br />
Níðhöggr potrząsnął swoim ciałem i uwolnił się z mojego uścisku. Odskoczył w tył, po czym ruszył pędem w moją stronę, celując we mnie łapami.<br />
<br />
– Zmiażdżę cię!<br />
<br />
Planuje mnie rozdeptać huh… Zostanę przez ciebie zmiażdżony tak łatwo!? Przemknąłem przed jego łapami i po raz kolejny przywaliłem Masywnym Uderzeniem w jego twarz.<br />
<br />
– Nie znęcaj się nad Boskim Smokiem-sama mojej rodziny, draniu!<br />
<br />
GOOON!<br />
<br />
To był odgłos kolejnego silnego uderzenia. Wraz z kolejnym moim potężnym ciosem, odesłałem tego drania z powrotem w stronę biura gubernatora! Nagle, Rias nieoczekiwanie zrobiła krok naprzód i stanęła za mną.<br />
<br />
– Świetnie, Ise. Użyjmy tej techniki, aby to skończyć. Jeśli nie zrobię czegoś takiego temu Smokowi Zła, to nie będę zadowolona – powiedziała.<br />
<br />
– …Huh, zrozumiałem! – odparłem.<br />
<br />
Pozwoliłem wiwernom wyjść z klejnotów w mojej zbroi. Leciały zgodnie z moimi myślami, po czym zaczęły okrążać Rias, emanując przy tym jasnym, czerwonym światłem! Obydwoje zaczęliśmy synchronizować nasze oddechy i aury. …To była nasza wspólna technika, którą trenowaliśmy wiele razy na basenie w podziemiach Rezydencji Hyoudou i miejscu Królewskich Gier... Kiedy nasze czerwone aury stały się jednością, wiwerny wezwały cud! Jedna z nich przylgnęła do dłoni Rias! W tym samym czasie wiwerny zaczęły formować się w najróżniejsze kształty! To była rękawica! Wiwerny zaczęły się ze sobą łączyć, okrywając ciało Rias i tworząc zbroję! Kiedy wszystkie wiwerny zajęły swoje miejsce, naszym oczom ukazała się Szkarłatnowłosa Księżniczka Zniszczenia ubrana w szkarłatną zbroję. Racja, to była nasza wspólna technika! Wiwerny przylegające do ciała Rias tworzyły właśnie coś takiego, jej osobistą Zbroję Łuskową Daru Wzmocnienia. Ja i Rias, oboje odziani w zbroje, zajęliśmy pozycję bojową i krzyknęliśmy głośno:<br />
<br />
– Szkarłatny Smok Zguby!<br />
<br />
Tak się nazywała nasza wspólna technika!<br />
<br />
– Chodźmy, Rias!<br />
<br />
– Tak, chodźmy!<br />
<br />
Daliśmy sobie sygnał i ruszyliśmy naprzód z olbrzymią szybkością. Polecieliśmy w stronę biura gubernatora, do którego wpadł Níðhöggr, niczym dwie szkarłatne smugi. Rias i ja zaczęliśmy go zaciekle atakować, przez co obrywał raz po raz, cierpiąc przy tym bezgranicznie. Magia Rias, która nosiła obecnie zbroję, została wzmocniona przez moc Sekiryuuteia i była potężniejsza niż zwykle. Jeśli dalej będziemy tak razem atakować, to pokonanie nawet legendarnego Smoka Zła nie będzie trudne.<br />
<br />
– …Gach! Guaaachhh! OOOWWWW!<br />
<br />
Níðhöggr został wyrzucony aż do nieba przez mój potężny cios, że aż stęknął z bólu, z powodu naszych niekończących się ataków. Wygląda na to, że nasza wspólna technika była naprawdę efektowna w tej pierwszej, prawdziwej walce! Jednak ta wspólna technika ma kilka ograniczeń, Rias była w stanie używać Wzmocnienia, Transferu i Przeniknięcia Sekiryuuteia. Innymi słowy oboje byliśmy w stanie używać mocy Sekiryuuteia do walki z wrogami i każde z nas mogło korzystać z innej zdolności. Jednak tak długo jak z tego korzystamy, nie mogę używać wiwern, a dla Rias istnieje limit czasu… Po otrzymaniu mojego ciosu, Níðhöggr padł ciężko na ziemię, a jego cielsko zaczęło się świecić bladym światłem. Potem nic się nie stało i znów stanął na nogi!<br />
<br />
– Guchechechechecheche! Zostałem uzdrowiony!<br />
<br />
Na gębie Smoka Zła znów pojawił się obrzydliwy uśmiech! Wszystkie rany które dotąd odniósł zniknęły! …To światło i zmiany w Smoku Zła… Wyglądały znajomo!<br />
<br />
– Łzy Feniksa!?<br />
<br />
Racja, to Łzy Feniksa! Bydlak pokazał nam triumfalnie kilka małych fiolek.<br />
<br />
– To naprawdę przydatna rzecz. Wszystkie moje obrażenia zostały uleczone! Nie pozwolę wam po raz drugi zrobić czegoś takiego, zdecydowanie!<br />
<br />
W tej złości, z całego cielska Níðhöggra buchnął czarny dym. …Rozumiem, produkują w tajemnicy Łzy Feniksa. Dlatego mogli ich użyć. Rias i ja przygotowaliśmy się ponownie, stając naprzeciwko Níðhöggra.<br />
<br />
– Jeśli ten dym nas dotknie, odniesiemy obrażenia.<br />
<br />
– Skoro tak wygląda sytuacja, to będziemy musieli z nim walczyć, dopóki nie skończą mu się Łzy Feniksa! Będziemy walczyć do końca!<br />
<br />
Racja, będzie w porządku, dopóki ja i Rias będziemy z nim walczyć, aż zużyje wszystkie Łzy Feniksie! Teraz to było zdecydowanie możliwe! Kiedy znów ruszyliśmy na Níðhöggra, ktoś pomiędzy nas wszedł.<br />
<br />
– Te słowa naprawdę pasują do smoka. To naprawdę mnie cieszy.<br />
<br />
Mężczyzna w czarnym płaszczu. To Crom Cruach! Dlaczego on tutaj jest? Wprawdzie byłem tym zdezorientowany, ale Crom Cruach nie zwracał na to uwagi.<br />
<br />
– Níðhöggr… Naprawdę jesteś naiwny – powiedział.<br />
<br />
Crom Cruach westchnął, kiedy przyglądał się Níðhöggrowi, który buchał trującymi wyziewami.<br />
<br />
– …Crom Cruach, dlaczego tu jesteś? – zapytała Rias.<br />
<br />
Crom Cruach zignorował jednak jej pytanie.<br />
<br />
– Guchecheche! Czyż to nie pan Crom! Wprawdzie byłem nieco przerażony, kiedy spotkałem cię ostatnio, ale wspólnie schrupiemy tych lu.... – odezwał się Níðhöggr.<br />
<br />
DOON!<br />
<br />
To był czysty odgłos ostrego uderzenia. Kiedy spojrzałem w stronę z którego doszedł, zobaczyłem że prawe ramię Crom Cruacha zmieniło się w potężny smoczy pazur, który uderzył Níðhöggra prosto w twarz, kiedy ten stracił czujność.<br />
<br />
– OWWW, TO BOLI! MOCNO BOLI! D-dlaczego mnie uderzyłeś!?<br />
<br />
Z jego ust bluznęła świeża krew, kiedy ryczał z bólu. Crom Cruach wykręcił kark, że aż można było usłyszeć odgłos wyginania się jego mięśni.<br />
<br />
– …Za bardzo lubicie się bawić w sztuczki – powiedział odważnie Crom Cruach, mimo iż znajdował się cały w oparach Níðhöggra. – Pierwotnie zamierzałem dowiedzieć się, czym jest smok, poprzez obserwowanie Ophis. Ale skoro mi w tym przeszkadzasz, to zniszczę cię tak, że nawet ślad po tobie nie zostanie.<br />
<br />
Crom Cruach spojrzał w niebo. Nie, patrzył na najwyższe piętro biura gubernatora, kiedy wypowiadał te słowa.<br />
<br />
– Widziałeś to, Rizevimie Livanie Lucyferze? Nawet jeśli chcesz kontrolować wiele Smoków Zła, to jesteś w błędzie – stwierdził Crom Cruach bez ogródek po tym, jak spotkał Níðhöggra. – Prawdziwy smok nie będzie ograniczony od dnia narodzin, aż do śmierci i będzie żył według własnej woli. Oto czym jest smok!<br />
<br />
Nagle Crom Cruach spojrzał na mnie i wskazał najwyższe piętro biura gubernatora.<br />
<br />
– Ruszaj.<br />
<br />
Huh. Postępowanie Crom Cruacha mnie zaskoczyło. Czy to znaczy że ten gość…chce się sam rozprawić z Níðhöggrem?<br />
<br />
– …Czy to w porządku? – zapytałem.<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Jak zwykle odpowiedział milczeniem.<br />
<br />
– …Naprawdę przepraszam za to z wcześniej – powiedziałem kłaniając się.<br />
<br />
Crom Cruach pokręcił jednak głową.<br />
<br />
– Nie trzeba. Skoro jesteś Niebiańskim Smokiem, to nie musisz się kłaniać przed takim Smokiem Zła jak ja.<br />
<br />
Nie potrafiłem mu odpowiedzieć. Rias skinęła głową, po czym spojrzała na mnie i Asię.<br />
<br />
– Ise, Asiu! Zostawcie to miejsce nam, a sami ruszajcie naprzód! Proszę ocalcie ogifu-sama i ogibo-sama , jako ich syn i córka! – powiedziała.<br />
<br />
Tak, Rias…! Powiedziała, żebym ruszył z Asią ocalić moich rodziców. …Tak, racja. Ta rola jest tylko dla mnie i Asi. Spojrzałem w jej stronę.<br />
<br />
– Wprawdzie to niebezpieczne, ale chcesz ze mną iść?<br />
<br />
Oczy Asi były przepełnione determinacją i przytaknęła.<br />
<br />
– Chodźmy.<br />
<br />
…Dobra, więc sprawa jest jasna. Rozłożyłem moje smocze skrzydła i wziąłem Asię na ręce, gdy przygotowywałem się do lotu. Muszę się szybko dostać na najwyższe piętro! Ale niebo było całkiem czarne od olbrzymiej liczby masowo produkowanych Smoków Zła, które po nim krążyły. Wygląda na to, że aby dotrzeć na najwyższe piętro, będę się musiał na nie przebić od środka. Być może ta mroczna aura wydobywająca się z najwyższego piętra, na które patrzył Crom Cruach, należała do Rizevima. Znałem ją aż za dobrze, wywoływała ciarki i nie sposób było jej zapomnieć. Kiedy trzymałem Asię na rękach i miałem już polecieć, grupa masowo produkowanych Smoków Zła ruszyła w naszą stronę, ale do nas nie dotarła. Załatwił ich cios Świętego demonicznego miecza o gęstej i spokojnej aurze. W jednej chwili zadano trzy ciosy..... Były tak szybkie, że wyglądało to, jakby z jednego miecza zrobiły się trzy, z których każdy uderzył w innym kierunku. To trójstopniowe pchnięcie, technika używana przez Kibę. Poprzednio należała oda do byłego dowódcy Shinsengumi, Okity Sōjiego. Wprawdzie dotąd Kiba wzbraniał się przed używaniem techniki swojego mistrza, ale jego uczucia ostatnio się zmieniły i używał jej z wielką wprawą. Pierwotnie ulubioną techniką Kiby były jego szybkie zdolności bojowe. Jednak trójstopniowe pchnięcie było najbardziej sprawną techniką ze wszystkich. Właśnie na naszych oczach horda Smoków Zła została rozgromiona przez trzy potężne ciosy.<br />
<br />
– Ise-kun, pośpiesz się i idź! Xenovia, Irina, chcę abyście im towarzyszyły – powiedział Kiba unosząc swój Święty demoniczny miecz.<br />
<br />
W odpowiedzi na wezwanie Kiby, Xenovia i Irina przybiegły po tym, jak za pomocą swoich świętych mieczy rozprawiły się ze Smokami Zła.<br />
<br />
– Zostaw to nam! Będziemy strzegły Asi!<br />
<br />
– Jesteśmy znane jako Kościelne Trio! Xenovia i ja będziemy cię eskortować, Asiu!<br />
<br />
Xenovia i Irina chwyciły mnie za ramiona. Kiedy już miałem wystartować, Níðhöggr wycelował we mnie magiczny krąg, przygotowując się do ataku!<br />
<br />
– NIE, NIE POZWOLĘ WAM ODEJŚĆ!<br />
<br />
Planuje odpalić we mnie magiczny atak!? Jednak zupełnie jak wcześniej, zniknął on w potężnej aurze Crom Cruacha.<br />
<br />
– Ja jestem twoim przeciwnikiem. Dawno nikomu tego nie pokazywałem, ale ty dzisiaj tego zaznasz.<br />
<br />
Crom Cruach uwolnił niebywałą aurę, która była jeszcze większa niż przedtem. Wszystko w pobliżu zaczęło się gwałtownie trząść. Członkowie Klubu Okultystycznego i masowo produkowane Smoki Zła, którzy ze sobą walczyli, zatrzymali się i spojrzeli w stronę Crom Cruacha, którego ciało zaczęło się zmieniać. Jego ręce, nogi, plecy i głowa zaczęły nabierać smoczego wyglądu. Całe jego ciało promieniowało czarną i złotą aurą. Jego skrzydła rozpostarły się szeroko. Teraz stał tam niesamowity, wielki i dostojny smok..... Największy spośród Smoków Zła przybrał swoją prawdziwą postać. Z jego oddechu buchały płomienie.<br />
<br />
– Znany jako najsilniejszy Smok Zła, oto siła którą posiadam!<br />
<br />
Z tymi rozpostartymi skrzydłami wyglądał tak inspirująco, że każdy, kto by na niego patrzył, byłby zafascynowany. Kiedy Níðhöggr zobaczył prawdziwą postać Crom Cruacha, zaczął się cały trząść, a jego wargi drżały.<br />
<br />
– Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeechhh! – wrzasnął Níðhöggr.<br />
<br />
Czarna aura, która ogarnęła ciało Crom Cruacha, była naprawdę niesamowita. Ja…też byłem przez chwilę przerażony. Gdybym miał z nim walczyć.... Nie, teraz dopiero zrozumiałem, że był przeciwnikiem, któremu nie byłem w stanie sprostać… Crom Cruach wskazał na coś w drżących dłoniach Níðhöggra. To były Łzy Feniksa.<br />
<br />
– Ile jest tutaj tych tych tak zwanych Łez Feniksa? Dziesięć? Dwadzieścia? Ciesz się że ich używasz, ale i tak doświadczysz z moich rąk ponad setki śmierci! Będę cię ścigał, dopóki nie zginiesz! – Crom Cruach powiedział coś, co pasowało do dostojnego smoka.<br />
<br />
Níðhöggr nie potrafił się nie trząść. Nie mogłem go winić za to, że się boi. Wprawdzie Łzy mogą wskrzesić, ale Smok Zła przed naszymi oczami nie był zwykłym przeciwnikiem. Różnice były zbyt duże. W ogóle nie miał z nim szans.<br />
<br />
– Guuwaaaaaaaaaaaaaaachhhh!<br />
<br />
Po twarzy Níðhöggra spływały łzy, kiedy dalej się ślinił i niezgrabnie próbował zaatakować Crom Cruacha. Jednak smok, znany jako najpotężniejszy wśród Smoków Zła, przyłożył Níðhöggrowi, którego masywne ciało odleciało w tył. Lecąc zburzył kilka budynków, które stanęły mu na drodze. …Więc taki jest jego cios. Zupełnie jak u Sairaorga-san, nie, był znacznie potężniejszy! Ponownie wysunąłem się naprzód i przygotowałem się do lotu. Wprawdzie miło by było przyjrzeć się walce Níðhöggra i Crom Cruacha, to priorytetem było ocalenie moich rodziców! Rozwinąłem moje skrzydła i poleciałem.<br />
<br />
– U-um, dziękuję ci bardzo! – Asia którą trzymałem w rękach, podziękowała Crom Cruachowi.<br />
<br />
– Banan – odpowiedział niesamowity Smok Zła.<br />
<br />
– Ech?<br />
<br />
Crom Cruach rozwarł krańce swojej wielkiej paszczy, przez co wyglądał, jakby się uśmiechał.<br />
<br />
– Banany są naprawdę dobre.<br />
<br />
Asia była tak zaskoczona, że aż jej oczy zawilgły.<br />
<br />
– Tak!<br />
<br />
Kiedy wzbiłem się w powietrze, zostałem prawie zatrzymany przez nagły ruch Crom Cruacha. Nie, na chwilę dałem się rozproszyć. …To już trzeci raz od czasu staruszka Tannina i obezwładnienia Fafnira. ……Cholera, cholera! Żałowałem z całego serca, próbując śledzić ruchy Crom Cruacha Wprawdzie moi rodzice i Ophis byli narażeni na niebezpieczeństwo, ja…ja naprawdę byłem zbyt głupi!<br />
<br />
[Ten gość jest smokiem, który obserwuje świat ludzi od bardzo dawna.]<br />
<br />
Powiedział Ddraig, kiedy zatopiłem się w moich myślach.<br />
<br />
[Partnerze, zdecydowanie nie możesz zapomnieć obecnego wyglądu Crom Cruacha. To ostateczna forma Smoka Zła, który za wszelką cenę dąży do celu. Cóż, co zostało pożyczone, zostanie oddane.]<br />
<br />
…Tak, zgadza się! Jest wiele smoków, od których warto się uczyć.... Dlatego zdecydowanie zostanę najsilniejszym i najpotężniejszym smokiem, Sekiryuuteiem! Wtedy zdecydowanie przewyższę Crom Cruacha.....<br />
===Część 3===<br />
<br />
Kiedy lecieliśmy w górę, natykaliśmy się na wiele masowo produkowanych Smoków Zła.<br />
<br />
– Haaaaaach!<br />
<br />
– Oryaaaaach!<br />
<br />
Xenovia i Irina które się mnie trzymały, uwalniały fale świętej energii w stronę Smoków Zła. Wprawdzie padały jak muchy, ale....<br />
<br />
– To nie ma końca!<br />
<br />
– Co się dzieje? Ile ich tutaj jest!?<br />
<br />
Xenovia i Irina oniemiały z powodu niekończących się ataków Smoków Zła. W naszą stronę leciała kolejna ich grupa! Po tym jak przebyliśmy połowę drogi w stronę biura gubernatora, Xenovia i Irina rozwinęły swoje skrzydła i odleciały ode mnie i rozpoczęły powietrzną bitwę. Ścinały Smoki Zła, krzycząc przy tym:<br />
<br />
– Jest ich tutaj jeszcze więcej.<br />
<br />
– Zostawcie to miejsce nam, a sami pakujcie się do środka przez okno i biegnijcie. Będzie szybciej!<br />
<br />
Po powiedzeniu tego, Irina machnęła Hauteclairem i rozbiła szybę w oknie. Więc chcesz abyśmy weszli tędy. Po tym jak powiedziałem Zostawiam resztę wam. wleciałem do środka z Asią, którą trzymałem na rękach. Faktycznie było tu znacznie mniej Smoków Zła. Po korytarzach chodziło najwyżej kilka i to tych mniejszych. Ruszyłem przed siebie, wciąż trzymając Asię w ramionach. Nawet jeśli były tu Smoki Zła, to ignorowałem je i biegłem na najwyższe piętro. Nagle z głośników rozległ się czyjś głos:<br />
<br />
– Witam, mieszkańcy Zaświatów, jestem Diehauser Belial. Moje miejsce pobytu było poprzednio nieznane, ale obecnie jestem bezpieczny.<br />
<br />
Co! Byłem zaskoczony tożsamością mówiącego! To był mistrz! Jest na górze? Kiedy byłem zaskoczony, zatrzymałem się nagle przed pewnym pokojem. W środku znajdowało się kilka monitorów, na których widniał Cesarz Belial. …Czy to audycja na żywo? Do tego zwrócił się do mieszkańców Zaświatów. …Czyżby zhakowali stacje telewizyjne, aby nadać to w całych Zaświatach…? Cesarz Belial tymczasem mówił dalej z poważnym wyrazem twarzy:<br />
<br />
– Jest coś, o czym muszę wam powiedzieć, to mroczna tajemnica Królewskich Gier.<br />
<br />
Co! …Z pewność Mistrz chciał coś przekazać. Tajemnicę Królewskich Gier. Nie zostałem aby się temu dalej przyglądać i ruszyłem na najwyższe piętro. Kiedy biegłem, głos mistrza rozbrzmiewał w całym budynku.<br />
<br />
– W moim pokoleniu, jak grzyby po deszczu, pojawiały się uzdolnione młode diabły, które walczyły w czołówce Królewskich Gier. Roygun Belfegor, który zajął drugie miejsce i Bedeze Abaddon, z trzeciego miejsca, nauczyli się od siebie, że dzięki Królewskim Grom można być chwalonym przez ludzi.<br />
<br />
Kiedy zobaczyłem schody, ruszyłem w ich stronę najszybciej, jak mogłem.<br />
<br />
– Usłyszałem jednak pewne niepokojące wieści. Nieważne czy to Roygun, Bedeze, czy ktoś inny, nie byli wybitnymi diabłami, kiedy byli młodsi.... Kiedy usłyszałem o tym po raz pierwszy, roześmiałem się. Myślałem że to tylko plotki, które rozprzestrzeniali ci, których talent nie obdarzył.<br />
<br />
Mistrz zniżył nagle ton swojego głosu.<br />
<br />
– …Ale pewnego dnia moja kuzynka, Cleria, powiedziała mi, że zdobyła pewne informacje na temat Królewskich Gier.<br />
<br />
Zapytała się go, czy słyszał o figurze Króla. Cleria była odpowiedzialna za ten teren, zanim pojawiła się tam Rias. W epoce, kiedy Trzy Frakcje toczyły ze sobą wojnę, zakochała się w człowieku i została za to zabita przez starszyznę Zaświatów....<br />
<br />
– Odpowiedziałem wtedy „Ach, to zwykła miejska legenda”. Ale odpowiedziała mi „W pobliżu regionu w Japonii, do którego mnie przydzielono, znajduje się skrytka Maou Ajuki Belzebuba.” To było bardzo interesujące dla tych, których ciekawiło tworzenie Królewskiej Gry.<br />
<br />
Mistrz upomniał wtedy Clerię.<br />
<br />
– Nie przeszkadzaj Maou. Pod żadnym pozorem nie zbliżaj się lekkomyślnie do tego miejsca, jasne?<br />
<br />
Ale po wysłuchaniu od mistrza historii o uczestnikach i starszyźnie, dalej ją tą interesowało (pewnie dlatego, bo była młoda) i zbierała informacje na własną rękę. Ale jej śledztwo w zdobywaniu informacji zostało przerwane w połowie drogi. Cleria wierzyła, że coś musi za tym stać. Coś ważnego. Głos mistrza był pełen smutku.<br />
<br />
– …Została zamordowana z powodu jakiejś małej historii. Ponieważ zawsze miałem pozycję mistrza, nie byłem zachwycony rewelacjami reporterów. Wiedziała o mnie wszystko oraz to, że moja siła była prawdziwa. …Dla mnie była najważniejszą członkinią rodziny… Zawsze uważałem ją za moją młodszą siostrę – powiedział mistrz spokojnie. – Ostatecznie to jasne, że Cleria została zlikwidowana. Została zabita przez rząd Zaświatów. To nie była decyzja obecnych Maou, a starych diabłów. Nie znałem prawdy, ponieważ zatajono ten fakt. Powiedziano mi tylko, że moja kuzynka, Cleria, zginęła. …Aby rozwiać moje podejrzenia, zaufałem pewnemu przeciekowi i nareszcie poznałem prawdę.<br />
<br />
…Nie zabito jej dlatego, bo zakochała się w człowieku…? Czyli to nie był powód, dla którego mistrz Diehauser Belial dołączył do Qlippothu…? Ten przeciek o którym mówi, musi oznaczać Rizevima i Qlippoth. Dostał informacje od nich. Cesarz Belial kontynuował:<br />
<br />
– Wniosek był taki, że istnieje figura Króla. Według informacji i fotografii, które teraz ujawnię, utrzymali się właśnie dzięki figurom Króla.<br />
<br />
Bałem się że pokazywano mieszkańcom Zaświatów ten sam film, który oglądaliśmy u Ajuki Belzebuba-sama. Informacjami które mistrz dostał dzięki współpracy z Rizevimem, była prawda o śmierci Cleri i tajemnica Królewskich Gier. …Teraz to wyjdzie na jaw! W Zaświatach musi panować chaos…! Mistrz powiedział wtedy mieszkańcom Zaświatów o mrocznej tajemnicy Królewskiej Gry, o której nie wiedzieli... Mistrz potwierdził także to, co usłyszeliśmy od Belzebuba-sama. W ciszy dalej biegłem na najwyższe piętro. To jego zemsta na starych diabłach za śmierć Cleri…! Kiedy dotarłem na miejsce, audycja mistrza się skończyła. Obraz na wielkim ekranie przed moimi oczami zmienił się w mozaikę statycznego hałasu. To był bardzo przestronny pokój z widokiem. Powinno tu być wystarczająco dużo miejsca do walki…. Kiedy wszedłem do środka, Cesarz Belial odwrócił się w moją stronę. Wygląda na to, że zauważył mnie jakiś czas temu.<br />
<br />
– …Więc, Sekiryuutei-kun. Co zamierzasz ze mną zrobić? Podanie tych poufnych informacji masom wystarczy, aby zdyskredytować tych ludzi. Co więcej, ciągle są sprawy związane z Agreas i meczem z Raiserem Feneksem-san…<br />
<br />
Postawiłem Asię na ziemi i zrobiłem krok naprzód. Powoli zbliżyłem się do Cesarza. …Przez to co dzieje się w Zaświatach, mogę zaufać tylko Maou-sama. Belzebub-sama też mi to powiedział wcześniej, więc musiałem zrobić to, co musiałem. Moim obecnym zadaniem było... Ocalenie moich rodziców.<br />
<br />
– W tej sytuacji wszystko jest w porządku.<br />
<br />
W moich uszach rozbrzmiał znajomy głos, który kłopotał ludzi. Kiedy spojrzałem w kierunku z którego nadszedł, zobaczyłem jak z cienia wyłania się siwowłosy diabeł.<br />
<br />
– Muszę, nie, czy jako syn Lucyfera nie powinienem na to pozwolić, Belial?<br />
<br />
– …Rizevim-sama<br />
<br />
Rizevim poklepał mistrza po ramieniu i spojrzał na mnie.<br />
<br />
– Wygląda na to, że to nasze kolejne spotkanie od tamtego zdarzenia w Niebie, Sekiryuuteiu. No i Księżniczka Gigantycznego Smoka też tu jest.<br />
<br />
– …Witaj, synu Lucyfera. Naprawdę chciałem cię zobaczyć. Pośpiesz się więc i oddaj mi moich rodziców! …I dlaczego zrobiłeś to Ophis? – powiedziałem, tłumiąc gniew.<br />
<br />
Kiedy Rizevim usłyszał moje pytanie, wzruszył tylko ramionami.<br />
<br />
– Po prostu naszła mnie nagle chęć, aby pomóc Ophis, a może raczej lepiej byłoby powiedzieć Lilith. Chciałem zwiększyć jej moc…. Níðhöggr oparł się na magii Aži Dahāka, aby dostać się do tego podziemnego miejsca. Twoi rodzice zostali wtedy wykorzystani jako zakładnicy, a skoro zakładnikami są rodzice przyjaciela, to nawet Boski Smok pokaże luki w obronie. Jednak z powodu ingerencji z zewnątrz, nic takiego się nie stało.<br />
<br />
Sposób myślenia tego drania naprawdę był najgorszy…! Czułem jak moja wściekłość wzrasta! Rizevim uśmiechnął się odważnie. …Z bliska widziałem że miał worki pod oczami, a może to tylko moja wyobraźnia?<br />
<br />
– To naprawdę miło, że ci się udało. Jest tu jeszcze jeden ważny gość, który dopiero co przybył.<br />
<br />
Ach! Od razu zrozumiałem, o czym mówił Rizevim. Po drugiej stronie szklanej ściany, na zewnątrz tego pomieszczenia, dało się wyczuć bardzo potężną aurę. Wraz z błyskiem światła, to coś pędziło w naszą stronę z bardzo daleka! Osobą, która wbiła się brutalnie do środka był Vali, ubrany w swoją śnieżnobiałą zbroję!<br />
<br />
– …Zostałeś przyparty do muru, Rizevim – powiedział Vali patrząc na Rizevima.<br />
<br />
Kąciki ust Rizevima uniosły się, zupełnie jakby się uśmiechał.<br />
<br />
– Ostatnim który się pojawił jest mój uroczy wnusio. Wygląda na to, że każdy z ważnych aktorów pojawił się już na scenie.<br />
<br />
…Ten drań Rizevim był naprawdę pretensjonalny! Nie ważne jak wspaniałe są twoje słowa, nie ukryjesz pod nimi swojej złośliwości! Przejrzałem cię już dawno! Zbliżyłem się do Valiegp.<br />
<br />
– A co z innymi? – zapytałem.<br />
<br />
– Są na zewnątrz, z twoimi druhami. Nieźle razem szaleją.<br />
<br />
Więc to tak, zebrali się niżej. Celem Valiego był Rizevim. Ale ja też byłem tu z pewnych powodów.<br />
<br />
– Przypuszczam że nie pozwolisz, aby ktoś się wtrącał. Ale pozwól że zrobię to z tobą. …W jakiś sposób też jestem w to zamieszany.<br />
<br />
– …W porządku. Jesteś kimś, kto doznał podobnego nieszczęścia. Będziemy walczyć razem, ale nie wchodź mi w drogę!<br />
<br />
Po wymianie zdań z Valim, potwierdziliśmy nasze wzajemne zamiary. Dwa Niebiańskie Smoki stanęły naprzeciwko Rizevima. On uśmiechnął się jednak sarkastycznie.<br />
<br />
– Cóż, pozwólcie więc, że przedstawię wam publiczność, która będzie oglądać to przedstawienie – powiedział.<br />
<br />
Rizevim pstryknął palcami, po czym w rogu pomieszczenia pojawił się magiczny krąg typu transportowego. Po tym jak światło przygasło, zobaczyłem moich rodziców.<br />
<br />
– Oto państwo Hyoudou.<br />
<br />
Dwoje ludzi sprowadzonych przez Rizevima było kompletnie nieświadome sytuacji, w której się znalazło i wyglądali na niesamowicie zakłopotanych. Zdjąłem hełm z głowy.<br />
<br />
– …Tou-san! Kaa-san! – zawołałem do nich.<br />
<br />
Kiedy usłyszeli mój głos, spojrzeli w moim kierunku.<br />
<br />
– …I-Ise…? Dlaczego jesteś tak dziwnie ubrany? I dlaczego Asia też tutaj jest?<br />
<br />
– …Od początku ten siwowłosy człowiek mówił dziwne rzeczy. Twoja kaa-san i ja byliśmy zakłopotani. Co się stało…?<br />
<br />
…….<br />
<br />
…Wiedziałem o jakie rzeczy im chodzi. Innymi słowy o to, że jestem diabłem....<br />
<br />
– …Rizevim, ty draniu, o czym im powiedziałeś? – zapytałem energicznie.<br />
<br />
Ten bydlak przybrał beztroski wyraz twarzy i uśmiechnął się z zadowoleniem.<br />
<br />
– Nic poza jakimiś trywialnymi sprawami. Teraz główna sprawa, tak długo jak pokażesz nam swoje prawdziwe zdolności, twoi rodzice nie zrozumieją prawdy o tobie.<br />
<br />
……Dupek! …Zmuszał moich rodziców, aby patrzyli na naszą walkę… Pieprzyć go! Moje serce waliło jak szalone i nie potrafiłem powstrzymać drżenia moich nóg i rąk. Zdecydowanie nie mogłem pozwolić, aby moi rodzice widzieli, jak walczę z nadnaturalnymi zdolnościami! Ale jeśli nie będę walczył, to nie zwyciężę i nie ocalę ich! Nie mogłem jednak odmówić i musiałem walczyć! …Jak to możliwe? W porządku, aż dotąd nie miałem dobrych wymówek! Moje serce dalej waliło tak, jakby miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej.<br />
<br />
– Zajmę się Rizevimem, ty zrób porządek z mistrzem – powiedział Vali.<br />
<br />
– …Nie spodziewałem się, że będę musiał tutaj walczyć z przeciwnikiem, z którym zamierzałem spotkać dopiero w przyszłości…. Naprawdę nie oczekiwałem tego – odpowiedziałem, biorąc głęboki wdech.<br />
<br />
– …W każdym razie obaj są potworami. Nawet jeśli zamienimy się przeciwnikami, to będzie to ciężka walka. Skoro chcesz ocalić swoich rodziców, to pokaż im swoją wolę przetrwania.<br />
<br />
– …Zginąłem już dwa razy, więc jak to mówią, do trzech razy sztuka.<br />
<br />
Żartowałem z samego siebie, ale.… Będzie w porządku, jeśli po raz trzeci zginę za moich rodziców. Jednak nie mam zamiaru umrzeć! Po tym jak wymieniłem z Valim spojrzenia, obaj stanęliśmy naprzeciwko naszych wrogów. Będę walczył z mistrzem, a Vali z Rizevimem. Oni też stanęli naprzeciwko nas. Czwórka ludzi wpatrywała się siebie. Po krótkiej chwili ciszy.... Bitwa rozpoczęła się bez zbędnych słów. Pierwszy zaatakował Vali. Ruszył prosto na Rizevima, który stał naprzeciwko niego, zaciskając pięści otoczone olbrzymimi ilościami aury. Wprawdzie zadał bezpośredni cios, ale Rizevim łatwo rozproszył aurę Valiego, która została wzmocniona dzięki jego Boskiemu Darowi! Vali zachwiał się.<br />
<br />
– …Argh, tak długo jak ataki są powiązane z Boskimi Darami, nie odniosą skutku – mruknął, po czym zaczął atakować dalej.<br />
<br />
Jego ataki były połączeniem szybkich kopniaków i ciosów! Jednak co najbardziej zdumiewające, Rizevim szybko ich unikał. Sam też kontratakował, wykorzystując luki w obronie Valiego! Z pleców Rizevima wyrosły skrzydła Lucyfera i wtedy walnął Valiego w brzuch pięścią okrytą demoniczną mocą! Kiedy Vali otrzymał cios, jego zbroja pękła, wskutek mocy Anulatora Boskiego Daru i cierpiał na skutek ran.<br />
<br />
– …Guach!<br />
<br />
Vali krzyknął, gdy otrzymał ten cios. Z kącika jego ust pociekła krew, ale ogarnął się i ponownie przyzwał swoją zbroję. Zupełnie jak wtedy, kiedy walczyłem w Niebie z Rizevimem; zawsze kiedy obrywałem bezpośrednim ciosem, albo nawet zadraśnięciem po tym, jak dotknął mojej zbroi, mocno cierpiałem! Gdybym użył zdolności Przeniknięcia, to może mógłbym pokonać tego gościa…. Ale skoro Vali powiedział, że sam go pokona, to powinienem skupić się na pokonaniu mistrza, który stał przede mną! Moja bitwa się rozpoczęła; zmniejszyłem dzielący nas dystans i rozpocząłem walkę wręcz. W jego obronie w ogóle nie było luk. W trakcie krótkiej wymiany ciosów, unikał każdego z mojego ataków. Różnica pomiędzy nami była zbyt duża!<br />
<br />
– …Nie wygląda na to, żeby było tu twoje parostwo – powiedziałem do mistrza.<br />
<br />
W rzeczy samej, mistrz najwyraźniej był tutaj sam. Po drodze nie spotkałem też nikogo z jego parostwa; być może dlatego, że nie rozkazał im podążać za sobą.<br />
<br />
– Racja, kazałem im zostać, gdyż nie było potrzeby, aby mi tutaj towarzyszyli – odpowiedział na moje domysły mistrz.<br />
<br />
…Więc postanowił, że weźmie całą odpowiedzialność na swoje barki. To tak zwany „obowiązek”. On naprawdę jest mistrzem.<br />
<br />
[Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!]<br />
<br />
Użyłem zdolności Wzmocnienia, aby zwiększyć moc w mojej pięści i ruszyłem naprzód! Ale nawet moje wzmocnione pięści były łatwo unikane i po prostu natrafiały na próżnię. Poprawiłem moją postawę i zaatakowałem ponownie. Mistrz dotknął mojej pięści wprost! Nagle wzmocniona aura, która pokrywała moją pięść, zniknęła! CO! …Moja moc zniknęła!? Została rozproszona!? Nie, to coś zupełnie innego, niż w przypadku zdolności Rizevima! Jeśli zostanę dotknięty przez tego drania, to nawet moja zbroja zniknie! Wtedy poczułem że moc Wzmocnienia wyparowała z mojej dłoni!<br />
<br />
– Bezwartościowanie. Oto moja zdolność. Wierzę, że już o tym słyszałeś… – powiedział mistrz.<br />
<br />
…Rozumiem, więc tym jest Bezwartościowanie. Moc która może unieważnić specjalne zdolności... Dlatego rozproszył zdolność Wzmocnienia. Ale pomimo tego nie przestaję atakować! Wtedy zwiększyłem zaciekłość moich ataków. Atakowałem brutalnie kombinacją ciosów i kopniaków, uwalniając przy okazji fale demonicznej energii, ale wszystkie moje ataki wciąż były rozpraszane przez mistrza prostym gestem. Nawet kiedy strzelałem demoniczną energią, w jego palcach obracała się ona w nicość. Wspomagałem ataki Wzmocnieniem i Przeniknięciem, kiedy dalej z nim walczyłem, jednak dalej nie były go w stanie dosięgnąć. Wzmocnienie w ogóle się go nie imało i nawet Przeniknięcie nie odnosiło skutku. …Gdybym walnął go bezpośrednio Przeniknięciem, to obrażenia zostałby przesłane od razu do niego! Ale wcale go nie mogłem trafić! Każdy mój cios był unikany! Ruchy mistrza przypominały elegancki taniec. Ostatecznie to ja byłem tym, który pocił się obficie w swojej zbroi. Różnica pomiędzy nami była po prostu zbyt duża. Przeciwnik nawet nie używał swojej pełnej mocy! To był ktoś, kto był w tej samej klasie co Maou! Absolutny mistrz! Najlepszy gracz Królewskiej Gry! Gdybym mógł użyć Szkarłatnego Podmuchu, lub Niszczyciela Longinusa, to może by się udało. Ale nie mogłem nawet znaleźć luki w obronie Mistrza! W każdym razie nie przestawałem atakować.<br />
<br />
– Dobrze atakujesz; prosto i bezpośrednio, bez żadnego wahania. Naprawdę chciałbym się z tobą zmierzyć podczas Królewskiej Gry – powiedział Cesarz spokojnym głosem, unikając moich ataków.<br />
<br />
– Już na to za późno! Czy nie zrobiłeś już tego co chciałeś!? Przez ciebie całe Zaświaty pogrążą się w chaosie! Ty… Wyznanie mistrza ma dużą wagę.<br />
<br />
To prawda, po przemowie mistrza w Zaświatach zdecydowanie wybuchną spory. Czy uznają że kłamał? Nie, był mistrzem, który miał absolutne wsparcie w Zaświatach, a jego słowa miały wagę i brzmiały realistycznie. Nawet jeśli Mistrz był powiązany z działaniami terrorystycznymi, nie, właśnie dlatego że chciał być powiązany z terrorystami, to musi być prawda. Ludzie z pewnością w to uwierzą.<br />
<br />
– Ach, rozumiem, wszystko już rozumiem.<br />
<br />
– Nie zrozumiałeś tego jeszcze!? Twoje ataki mają w sobie wahanie!<br />
<br />
Racje, Mistrz w ogóle mnie jeszcze nie zaatakował! Przez większość czasu używał swojej zdolności do anulowania moich mocy. Gdyby chciał, to w momencie gdy moje zdolności zostały rozproszone, mógł mi zadać poważnie obrażenia! Mistrz wahał się podczas tej bitwy!<br />
<br />
– …Ku!<br />
<br />
Kiedy ja i mistrz sobie rozmawialiśmy, Vali został powalony na podłogę. Ponownie zerwał się na nogi, przyzwał swoją zbroję i stanął naprzeciwko Rizevima… Jeśli dalej będzie się to tak ciągnąć, to umrze z wyczerpania! Gdyby mógł użyć Niszczycielskiej Furii, to szala zwycięstwa byłaby po jego stronie, ale wtedy straci olbrzymie ilości demonicznych mocy i wytrzymałości. Skoro przeciwnik posiadał Anulatora Boskiego Daru, to cała wytrzymałość i moce pójdą na marne, jeśli transformacja zostanie beztrosko powstrzymana. Dla Valiego najlepszym wyborem będzie walka w dotychczasowy sposób.<br />
<br />
– Ho ho, a cóż to? Vali, używanie tego typu ataków przeciwko twojemu dziadkowi jest bezcelowe – powiedział Rizevim z zadowolonym wyrazem twarzy.<br />
<br />
Z drugiej strony twarz Valiego miał niezadowolony wyraz. Vali wyciągnął swoją prawą rękę, na której nie było zbroi i stworzył kila magicznych kręgów. Natychmiast wystrzelił z nich ogień w stronę Rizevima, który nie użył tym razem Anulatora i po prostu uniknął ataku! Te ataki były czysto magiczne i nie miały nic wspólnego z Boskim Darem! Ten gość, Vali, ma niezwykły talent do władania magią! Więc to tak, polegał na swoim Łamaczu Ładu , aby zmniejszyć fizyczne różnice między sobą i przeciwnikiem, a potem atakował magią lub demonicznymi mocami.<br />
<br />
– ……To doprawdy okropne. Jesteś synem Lucyfera, a zachowujesz się jak Lilin[2]. Czyli jednak zamierzasz pokazać, że masz godność… – powiedział Vali, po czym wskazał Rizevina palcem. – Próbujesz ukryć w sobie swoją pierwotną aurę, ale jest tak bezwzględna i złowieszcza, że nie możesz jej powstrzymać przed wydostaniem się na zewnątrz. Rizevim, jesteś zły i złośliwy do szpiku kości.<br />
<br />
Rizevim patrzył tępym wzrokiem, kiedy jego wnuk wskazywał w niego palcem i nagle roześmiał się w złowieszczy sposób.<br />
<br />
– Jesteś aż tak głupi, wnusiu? Czy to możliwe że jesteś tak śmieciowym smokiem, że nie możesz nawet zemścić się na swoim starym i słabym dziadku?<br />
<br />
Wytykał nawet język; bawił się ze swoją zwykłą, głupawą postawą. Ach, tak myślałem. Nie ważne jak poważnie i dostojnie mówił, ta głupawa postawa była prawdziwą naturą Rizevima. Nawet gdyby miał postawę Maou, to niewiele by to zmieniło..... Jego wnuk, Vali, przejrzał już prawdziwą naturę swojego dziadka. Nagle Rizevim spojrzał na mnie.<br />
<br />
– Mistrzuniu! Teraz! Pośpiesz się i użyj tego! – zawołał.<br />
<br />
Wydał nagle jakieś polecenie. Zobaczyłem jak mistrz wyjął z kieszeni na piersi flakonik wypełniony czerwoną cieczą. Nagle rozpłynął się w powietrzu....<br />
<br />
– Gach!<br />
<br />
Chwycił mnie za twarz…! Dzielący nas dystans nagle zniknął! Mistrz otworzył palcem fiolkę i próbował wlać mi jej zawartość do gardła. Udało mi się go odepchnąć, ale kilka kropel wpadło mi do ust! Mój kontratak spudłował, kiedy Mistrz doskoczył na drugi koniec pokoju! …Moje usta wypełniły się okropnym smakiem i zapachem krwi i była to bardzo lepka ciecz. Jednak był to znajomy smak. Podczas bitwy zawsze miałem jej pełno w ustach. Tak, tą czerwoną cieczą była krew! …Nie wiem czyja ona była, ani czemu kazali mi ja wypić.... BUM! BUM! Nagle moje serce zaczęło mocniej bić! Nie mogłem też powstrzymać drgawek. Zaraz potem moje ciało zaczęło się powoli rozgrzewać od środka i gorąco rozeszło się na całe moje ciało! To ciepło, które stworzyło moje ciało, zaskoczyło nawet mnie! Nie mogłem tego wytrzymać i pozbyłem się zbroi z prawego ramienia. Oczywiście nie mogłem pozwolić, aby moje ramię stało się smocze, ale stało się takie samo z siebie. …Wiedziałem że nie wzmocniłem moich smoczych mocy. Moje ręce i nogi…stały się smocze! Natychmiast zrozumiałem. Tak, to była smocza krew! Mojej też używano do wzmocnienia zdolności Gaspera. Na podobnej zasadzie Mistrz zmusił mnie do wypicia smoczej krwi. Z tego powodu że moja smocza moc wzrosła; moje ciało stało się gorąco i nie mogłem go powstrzymać przed zmianą. Moje ręce już się zmieniły, a gorąco dotarło teraz do mojej głowy! Nagle mój hełm...<br />
<br />
– Hyaa!<br />
<br />
Usłyszałem krzyk mamy. Spojrzałem w jej stronę i zobaczyłem, że patrzyła na mnie jak na potwora. …Co się dzieje? Kiedy się nad tym zastanawiałem, dotknąłem mojej twarzy. …W ogóle nie czułem normalnej skóry, tylko coś bardzo chropowatego. Rizevim wysłał w moją stronę mały, magiczny krąg, z którego wyłoniło się lustro. Kiedy w nie spojrzałem, zobaczyłem że moja skóra stwardniała, moje oczy się powiększyły, a z ust wyrosły mi kły. To była zupełnie obca fizjonomia. …Nawet moja twarz uległa dragonifikacji…. Rizevim roześmiał się.<br />
<br />
– Proszę, przyjrzyjcie się uważnie, państwo Hyoudou. Oto czym naprawdę jest wasz syn, potworem – powiedział radosnym tonem do moich rodziców.<br />
<br />
…Drań, powiedział to dopiero teraz!? Od samego początku chciał, aby moi rodzice zobaczyli mnie w takim stanie!? Przygotował tego typu przedstawienie!? …Czy to jego zemsta za to, że pokonałem go w Niebie. Ten bydlak ma na tym punkcie obsesję…kurwa! Poważnie, nawet psie gówno jest lepsze od tego drania…!<br />
<br />
– Ubiegłej wiosny wasz cenny syn zginął. Ten smok udawał waszego syna. Żył z wami fałszywym życiem. Czy podczas wakacji nie powiedział wam, że wyjeżdża? To dlatego że udał się do świata diabłów. A czy na koniec roku nie był stale zajętym i nie mógł spędzić z wami czasu? To dlatego że był zajęty swoją pracą, jako obcy, i jako potwór! – kontynuował Rizevim.<br />
<br />
Ten drań bardzo cię cieszył tym, co mówił i miał szczęśliwy wyraz twarzy! Twarze moich rodziców były przerażone, kiedy patrzyli na mnie i Rizevima. …Nie chciałem tego oglądać.<br />
<br />
– …Proszę, nie patrzcie na mnie, tou-san, kaa-san.<br />
<br />
…Próbowałem powiedzieć coś takiego. Gdyby to było możliwe, to chciałbym zapaść się pod ziemię! Nie chcę aby rodzice widzieli mnie w takim stanie! Przestań! Proszę! Mam nadzieję że to tylko sen! Tak właśnie…z tym…uchh! Mój…umysł się załamał. Mogłem tylko płakać.... Tymczasem Rizevim dalej mówił z rozbawionym wyrazem twarzy:<br />
<br />
– Tou-san? Kaa-san? Och cho, czy państwo to słyszeli? Czy ten potwór dalej zamierza używać kłamstw, aby was oszukać?<br />
<br />
Nagle ktoś stanął przede mną, jakby mnie chronił. To była Asia! Z jej oczu płynęły strumienie łez.<br />
<br />
– Otou-san, okaa-san! Ta osoba to Ise-san! Proszę, uwierzcie w to oboje! To prawda że został diabłem i ma też w sobie smocze moce. Ale to dalej Hyoudou Issei! Proszę, uwierzcie w niego! Musicie… Błagam was! – powiedziała do rodziców zdesperowanym tonem.<br />
<br />
Kiedy Rizevim zobaczył jak Asia płacze, uśmiechnął się.<br />
<br />
– Państwo Hyoudou, ta blondyneczka też jest diablicą. Nie dajcie się oszukać. Istoty takie jak diabły są potworami, które używają słodkich pokus, aby wciągnąć ludzi w otchłanie piekielne. Obecnie ulegliście podszeptom diabelskim, więc lepiej weźcie to pod uwagę – powiedział.<br />
<br />
……Asia była dobrym dzieckiem. …Umarła z mojego powodu…. …Tou-san, kaa-san, nie obrażę się, jeśli mi nie zaufacie, ale musicie zaufać Asi…! …Ja…nie mogłem wymówić słowa. Znosząc takie werbalne bombardowanie, mogłem tylko ślepo przepraszać.<br />
<br />
– ……Przepraszam. ……Kaa-san, tou-san…… Przepraszam……<br />
<br />
…Jestem winny tego, że oszukiwałem was aż dotąd. To moja kara. Być może to moja kara. Ponieważ nigdy nie powiedziałem wam o tym, że zostałem diabłem. Nie, czy uwierzą mi, nawet jeśli tak mówię coś takiego? Ponadto, jeśli im to powiem, to wciągnę ich w sprawy nadnaturalnego świata. Jeśli tak… To nie mogę. …Jednak moi rodzice wciąż byli w niebezpieczeństwie. Racja, to wszystko moja wina! Gdybym nigdy nie spotkał Raynare, to sprawy nie potoczyłyby się w ten sposób. Gdybym był bystrzejszy, to pewnie znalazłbym sposób, aby żyć jak człowiek. …Ale wiecie, w ogóle nie żałuję tego, że stałem się diabłem. Spotkałem wielu ludzi i nauczyłem się wiele rzeczy. Gdybym pozostał człowiekiem, nie mógłbym doświadczyć niektórych z nich. Dlatego nie będę żałował. Jest tylko jedna rzecz której żałuje, tego że nigdy nie powiedziałem rodzicom o mojej prawdziwej tożsamości, więc muszę ich przeprosić.<br />
<br />
– Naprawdę przepraszam, tou-san, kaa-san.<br />
<br />
Przepraszałem więc. To było jedyne co mogłem zrobić. Nawet jeśli mnie odrzucą, nawet jeśli zerwą nasze rodzinne więzi, to będzie w porządku. Będzie w porządku, jeśli ich ocalę. Tak, zdecydowanie ich muszę ocalić. Przysięgam! Po tym jak ich ocalę, odejdę. Nie mogę pozwolić, aby znów znaleźli się w niebezpieczeństwie, dlatego zniknę specjalnie dla nich. Tak więc naprawdę przepraszam, tou-san, kaa-san. Rozpłakałem się. Było mi żal. Kiedy przygotowałem się już na odrzucenie z ich strony, doszedł mnie czyjść głos:<br />
<br />
– …Jesteś Iseiem, prawda?<br />
<br />
To był głos tou-san, który podszedł do mnie bliżej. Rizevim był przez chwilę zszokowany.<br />
<br />
– Zaczekaj, panie Hyoudou. Musisz być głupi. Takie poruszające i łzawe historie diabły opowiadają bez mrugnięcia okiem i nic one dla nich nie znaczą – powiedział z przerażeniem.<br />
<br />
Tou-san pokręcił jednak głową i dalej szedł w moją stronę.<br />
<br />
– Mylisz się, to jest Ise. …Ten nawyk przepraszania jest dokładnie taki sam.<br />
<br />
Kaa-san stanęła za jego plecami i skinęła głową.<br />
<br />
– Tak, wiem. Nawet jeśli inaczej wygląda, to rozumiem jego odpowiedź. Ise, to dziecko to nasz Ise! – powiedziała.<br />
<br />
Ta dwójka podeszła do mnie i Asi. Z powodu dragonifikaci nie mogłem patrzyć na nich w odpowiedni sposób… Ale tou-san stanął przede mną i ochronił mnie. Stanął naprzeciwko Rizevima i mistrza. Jego nogi się trzęsły, ale mimo tego wrzasnął:<br />
<br />
– Nie pozwolę ci skrzywdzić mojego syna! Jeśli chcesz mu coś zrobić, to najpierw będziesz się musiał rozprawić ze mną!<br />
<br />
Mn! …Zszokowały mnie jego słowa.<br />
<br />
– …Od kiedy się urodziłem, prowadziłem zwykłe życie i nigdy nie potkało mnie nic niezwykłego. Nigdy nie myślałem też o niczym specjalnym. Chciałem po prostu znaleźć zwykłą pracę, mieć normalną rodzinę i żyć spokojnym życiem ze swoją rodziną. Nawet teraz chcę tego samego.<br />
<br />
Tou-san postawił sprawę jasno.<br />
<br />
– Czy jest diabłem, czy też nie, albo jakim Maou, to szczerze powiedziawszy, ja nic o tym nie wiem. Nawet w tej obecnej sytuacji jestem tak zakłopotany, że nic nie rozumiem. …Wiem tylko jedno, to dziecko jest moim synem! To oczywiste, ponieważ to mój Ise.<br />
<br />
Rizevim pokręcił głową.<br />
<br />
– Hej, hej, hej, otou-san. Musisz się dobrze przyjrzeć. Czy to czerwone monstrum przypomina ci człowieka? A twojego syna? Posłuchaj uważnie, to diabeł i do tego smok, czyli innymi słowy potwór – powiedział do mojego ojca.<br />
<br />
– Nie, to mój syn, mój Ise. Nie zrozumiesz tego, ale ja tak. To dlatego, bo jestem jego ojcem. Wychowywałem go siedemnaście lat<br />
<br />
Rizevim westchnął.<br />
<br />
– Co zrozumiałeś w ciągu tych siedemnastu lat, człowieczku? Zrozumiałeś w ogóle prawdę i rzeczywistość tego świata? Sposób czytania znaków; co możesz zrozumieć ty, który nie potrafisz nawet zobaczyć prawdziwej natury rzecz?<br />
<br />
Kaa-san przytuliła mnie mocno, aby mnie ochronić.<br />
<br />
– Jesteś Ise? Ach, potrafię to zrozumieć, kiedy cię przytulam. To dziecko to Ise. Rozpoznaje to, bo przytulałam go wcześniej tyle razy.<br />
<br />
Tou-san rozpostarł ramiona i przybrał obrończą pozę.<br />
<br />
– Te siedemnaście lat były dla naszej rodziny wszystkim. To nie są jakieś trywialne rzeczy, które można tak po prostu wytłumaczyć! – powiedział.<br />
<br />
Kaa-san mocniej mnie objęła.<br />
<br />
– Tak, to dziecko jest moim ukochanym synem – powiedziała.<br />
<br />
– Racja, nawet jeśli tak wygląda! Nawet jeśli…nawet!<br />
<br />
Tou-san spojrzał na mnie.<br />
<br />
– Nawet jeśli został wskrzeszony, a jego wygląd uległ zmianie, to wciąż jest moim synem, prawda? – powiedział szczerze.<br />
<br />
—Mn.<br />
<br />
………….<br />
<br />
…….Po mojej twarzy płynęły łzy. Były nie do powstrzymania, gdy ciekły mi po policzkach. ……Powziąłem już decyzję i możliwość, że zostanę odrzucony przez rodziców, więc przepraszałem dalej. Ale pomimo tego, zarówno tou-san, jak i kaa-san, dalej nazywali mnie swoim dzieckiem. To coś, co potrafią zrozumieć tylko rodzice. Ja.... Tou-san przytulił mnie, tak samo jak kaa-san i Asia. Przytuliliśmy się razem, kiedy płakałem.<br />
<br />
– W takim razie mam coś, co sprawi mniej przyjemności. Nie dopisało wam szczęście, jako rodzicom!<br />
<br />
Kaa-san tuliła mnie i Asię, kiedy mówiła:<br />
<br />
– Tak! Nawet jeśli taki się stał, a dalej uważa mnie za matkę… To mi to wystarczy!<br />
<br />
Asia dalej płakała. Tou-san spojrzał na Rizevima.<br />
<br />
– To dziecko jest naszym synem! Nie pozwolimy abyś tknął go nawet palcem! – ryknął.<br />
<br />
Nagle moje ciał wybuchnęło jasną, ciepłą aurą, która okryła nas wszystkich....<br />
===Część 4===<br />
<br />
Zanim zdałem sobie z tego sprawę, unosiłem się w miejscu, które przypominało Szczelinę Wymiarową. Czy to…prawdziwe? Nie, nie czułem, aby tak było. Gdybym miał powiedzieć, czym było to miejsce, to przypominało mi ono świat, który zobaczyłem w sercu Akeno-san podczas walki z Lokim.... Nagle przede mną pojawił się ekran, który pokazał pokój konsultacyjny w nieznanym szpitalu. W środku był doktor i…znajomo wyglądająca para. Hej, czy to nie tou-san i kaa-san, kiedy byli młodsi!? Czułem się jakbym patrzył na młodsze wersje moich rodziców, które dotąd widziałem tylko na zdjęciach. Co cię dzieje? Czy to miejsce to…ich wspomnienia? Czy wszystkie wspomnienia zostaną tu wyświetlone? Czyżbym nieświadomie użył Poligloctwa na kaa-san…? Kiedy się nad tym zastanawiałem, doktor i moi rodzice mieli ponure wyrazy twarzy.<br />
<br />
– Przykro mi, ale proszę aby dała sobie pani spokój z dzieckiem, które pani nosi w brzuchu – powiedział doktor do moich rodziców.<br />
<br />
Kiedy kaa-san to usłyszała, wybuchnęła płaczem. Tou-san objął ją ramieniem. …Czy ta scena miała miejsce na oddziale położniczo-ginekologicznym? Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem…. Kiedy byłem zakłopotany, rozległ się głos kaa-san:<br />
<br />
– Kilka lato po ślubie odkryłam, że trudno mi będzie urodzić dziecko. Trudno sobie było je nawet wyobrazić, a co dopiero zajść w ciążę w ciągu tych kilku lat. Ale przez moje ciało…<br />
<br />
Scena się zmieniła na znajomo wyglądający salon. To był mój stary dom. Siedząca na sofie kaa-san, była zalana łzami.<br />
<br />
– Przepraszam, kochanie…<br />
<br />
Kiedy kaa-san płakała, tou-san pocieszał ją.<br />
<br />
– Jeśli o to chodzi, to nie musisz się martwić! Wprawdzie nienarodzone dziecko w twoim brzuchu ma pecha, ale nie możesz się poddawać! Zdecydowanie możesz urodzić nasze dziecko!<br />
<br />
…Dziecko w jej brzuchu, ich dziecko…. Nie mówcie mi…. To wszystko wydarzyło się, zanim się urodziłem? Ale czyżbym nie przyszedł na świat jak należy…? Byłem zakłopotany tą sytuacją, gdyż nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Nagle znów rozległ się głos kaa-san:<br />
<br />
– Dwa lata później trafiła się kolejna szansa.<br />
<br />
Scena znów się zmieniła. Na ekranie kaa-san delikatnie pocierała swój brzuch z szczęśliwym wyrazem twarzy.<br />
<br />
– Wspaniale! Nareszcie się nam udało! W porządku! Tym razem wszystko jest w porządku!<br />
<br />
Tou-san skakał z radości po całym pokoju. Wśród wizji tych wspomnień, zobaczyłem jak moi rodzice odwiedzają księgarnię i kupują książki o narodzinach i opiece nad dziećmi. Kupili ich całą masę i teraz pogrążyli się w lekturze. Aby się upewnić, że tym razem dziecko na pewno się urodzi, chodzili na konsultację do oddziału ginekologiczno-położniczego. Te wspomnienia przesuwały się przed moimi oczami jedno za drugim.<br />
<br />
– Aby mieć pewność, że urodzę nasze dziecko, mój mąż i ja zachowaliśmy tym razem szczególną uwagę. Zawsze bardzo troszczyliśmy się o dziecko w moim brzuchu...<br />
<br />
Po raz kolejny ekran pokazał pokój na oddziale położniczo-ginekologicznym. Lekarz wyjaśniał coś moim rodzicom, którzy mieli zrozpaczone wyrazy twarzy.<br />
<br />
– Hyoudou-san, wprawdzie do dla ciebie bolesne, ale zdecydowanie nie z powodu rzeczy pomiędzy wami. Jest wiele innych czynników...<br />
<br />
Podczas drogi powrotnej do domu, tou-san zatrzymał się na środku drogi i spojrzał na kaa-san.<br />
<br />
– …Poddaję się – powiedział.<br />
<br />
Tou-san, który był taki podekscytowany, wybuchnął płaczem.<br />
<br />
– Jeśli znów coś się stanie z twoim ciałem tak, jak to było ostatnio, to ja…naprawdę nie będę w stanie tego z-znieść…<br />
<br />
Kaa-san przytuliła mocno tou-san, kiedy oboje zalewali się łzami.<br />
<br />
– Prawie daliśmy sobie spokój z posiadaniem dziecka i planowaliśmy wszystko zmienić, aby przygotować się do nowego stylu życia.<br />
<br />
Moim oczom ukazało się skromne i harmonijne życie moich rodziców. Oboje razem podróżowali, chodzili na zakupy i wędkowali. Zawsze byli razem.... Mnie tam nie było. …Ani dwójki ich dzieci.<br />
<br />
– Ale po ośmiu latach życia z moim mężem....<br />
<br />
Kiedy tou-san wrócił z pracy, zszokowała go wiadomość którą otrzymał od kaa-san.<br />
<br />
– D-dziecko!? N-naprawdę!?<br />
<br />
Kiedy tou-san to usłyszał, położył dłoń na ramieniu kaa-san ze zdeterminowanym wyrazem twarzy.<br />
<br />
– …Teraz rozumiem! Tym razem na pewno! Tym razem zdecydowanie musimy zrobić wszystko, abyś urodziła to dziecko! – powiedział.<br />
<br />
Kaa-san zaczęła płakać ze szczęścia, uśmiechając się jednocześnie. Potem ponownie pokazano, jak ta dwójka ciężko pracuje dla narodzin swojego dziecka. Bardziej niż wcześniej, tou-san przeczytał wszystkie książki, a kaa-san jeszcze bardziej dbała o swoją dietę. Kiedy kaa-san próbowała coś podnieść, tou-san natychmiast ją powstrzymywał. Aby chronić swoje nienarodzone dziecko, złożyli nawet wizytę w specjalnej agencji. W śnieżną noc, tou-san poszedł na boso do pewnej świątyni, wypełniając rytuał Hyakudomairi[3].<br />
<br />
– Proszę! Proszę szczerze! Błagam aby to dziecko urodziło się bezpiecznie!<br />
<br />
Podczas mroźnej, zimnej i śnieżnej nocy, tou-san pochylił głowę i modlił się, patrząc w stronę głównej sali świątynnej.<br />
<br />
– Nie dbam o to, ile mojego życia zabierzesz! Będzie w porządku, jeśli weźmiesz pół mojego życia! Więc błagam, potrzebuję tego! Chroń dziecko w jej brzuchu! Proszę! Błagam cię!<br />
<br />
Nawet jeśli było tak zimno, że jego stopy zesztywniały, to dalej się kłaniał i modlił do bóstwa. Tou-san się modlił…aby dziecko w brzuchu jego żony było bezpieczne. Pora roku na ekranie zmieniła się na ciepłą wiosnę. Kaa-san leżała na szpitalnym łóżku, a obok niej leżało dziecko.<br />
<br />
– To chłopiec – powiedziała pielęgniarka do tou-san, który wciąż nie mógł uwierzyć.<br />
<br />
Po chwili tou-san nareszcie wziął się w garść.<br />
<br />
– ……Ach, rozumiem…. ……To naprawdę moje dziecko… – powiedział w końcu.<br />
<br />
– Tak, to nasz syn…. To nam zajęło osiem lat – powiedziała rozradowana kaa-san, leżąca na łóżku.<br />
<br />
Pielęgniarka podała następnie dziecko tou-san. Kiedy zobaczył je w swoich ramionach, uśmiechnął się szeroko i próbował powstrzymać łzy.<br />
<br />
– …………Miło mi cię poznać, ja, jestem twoim otou-san – powiedział.<br />
<br />
Ich oczy spotkały się ze sobą. W tym momencie tou-san nie mógł już powstrzymać łez, które popłynęły po jego policzkach, kiedy dalej się uśmiechał do dziecka.<br />
<br />
– ……Dziękuję że się urodziłeś…naprawdę…dziękuję…<br />
<br />
Kaa-san i tou-san płakali z radości.<br />
<br />
– …Jak damy mu na imię? – zapytała kaa-san.<br />
<br />
– …Ach, Issei. To imię wyraża nadzieję, że będzie uczciwie żył[4].<br />
<br />
Kiedy kaa-san to usłyszała, roześmiała się cicho.<br />
<br />
– …Ach, to nie jest zbyt kreatywne.<br />
<br />
– T-o wszystko co potrafię wymyślić, mimo iż naprawdę mocno się nad tym zastanawiam!<br />
<br />
– Ufufu. …Ale to ładne imię. Issei, Ise, moje dziecko.<br />
<br />
Dziecko… Byłem otoczony ciepłem tych ludzi.<br />
<br />
– Ach, nasze dziecko. Tak, Issei.<br />
<br />
To co wyświetliło się na ekranie było zgodne z moimi wspomnieniami. W nocy tou-san czytał mi bajkę, kiedy nie mogłem zasnąć. Kiedy zwierzęta były smutne, albo kiedy czytał mi smutną bajkę, nie mogłem przestać płakać. Pewnej nocy tou-san był w podróży służbowej. Kaa-san zadzwoniła wtedy do niego i powiedziała, że trafiłem do szpitala z powodu wysokiej gorączki. Na koniec tou-san skończył swoją podróż służbową wcześniej i przyleciał najszybciej, jak tylko mógł. W szkole podstawowej biegłem w trójnożnym wyścigu z tou-san i ciężko pracowałem, aby zająć pierwsze miejsce. Udało mi się jednak zająć tylko trzecie. Następnie, z boku boiska, nasza trzyosobowa rodzina jadła razem smażonego kurczaka i tamagoyaki. Tamten smak był czymś, czego nigdy nie zapomnę. W gimnazjum, kiedy po raz pierwszy założyłem mundurek, moi rodzice byli naprawdę podekscytowani. Tego dnia zrobiliśmy wiele zdjęć przed bramą szkoły. Wprawdzie czułem się z tego powodu trochę zawstydzony, ale moi rodzice byli szczęśliwsi, niż kiedykolwiek. …Na Dzień Ojca kupiłem tou-san dość tani krawat, a na Dzień Matki, dałem jej kwiecisty fartuch, który zrobiłem na lekcjach techniki. Ale oni wciąż uważają te przedmioty za skarby. Nareszcie, ostatnia scena która się pojawiła, przedstawiała bliskiego płaczu, małego mnie, zagubionego w centrum handlowym. …Pamiętam to. Nasza trójka wybrała się do centrum handlowego w pobliskiej prefekturze, którą rzadko odwiedzaliśmy. Moją uwagę zwróciła pewna wystawa i oddzieliłem się od rodziców. Ludzie którzy mnie mijali, mieli obce twarz. Bałem się, ale postanowiłem, że nie będę płakał. Gdybym nie spotkał tou-san, albo kaa-san, to byłoby w porządku, gdybym znalazł miejsce z wielkim zegarem i tam na nich poczekał.... Aby zrealizować ten zamiar, stanąłem na placu z wieżą zegarową i czekałem, aż spotkam moich rodziców, którzy będą mnie desperacko szukali.<br />
<br />
– Chichi-saaaaan, haha-saaaaaan.<br />
<br />
Kiedy ich zobaczyłem, nie mogłem już dłużej wytrzymać i ruszyłem w ich stronę; nasza trzyosobowa rodzina przytuliła się do siebie.<br />
<br />
– Hej, Ise! Zamartwiałam się przez ciebie na śmierć!<br />
<br />
– Doprawdy, czy nie mówiliśmy ci, abyś się od nas nie rozdzielał!?<br />
<br />
– Przepraszaaaaam! Przepraszaaaaaam!<br />
<br />
Płakałem i przepraszałem…. Potem nasza trójka już się nie rozdzieliła i wróciła do domu, trzymając się za ręce.... Nie zapomnę tamtego ciepła ich dłoni, nigdy. ……Tou-san……kaa-san…uch. …Modlili się za mnie i urodziłem się z ich nadziei. Wprawdzie wasz rodowód nie był wyjątkowy, ani nie byliście zamożnymi ludźmi, to byłem dzieckiem, na które wasza dwójka naprawdę czekała. Te wspomnienia z pewnością należą do takich które można zobaczyć wszędzie. Z pewnością nie można ich też uznać za rzadkie. Nawet jeśli…pomimo tego była to siedemnastoletnia podróż moja i mojej rodziny. Nikt nie zaginął, a dla naszej trójki były to niezapomniane czasy. Ach, tou-san, kaa-san, ja jestem waszym synem. Jestem Issei, który należy do waszej dwójki! Jestem Hyoudou Issei! …Wspomnienia tymczasem wyświetlały się dalej. W czasie który spędzaliśmy razem, dołączyła do nas blondwłosa dziewczyna. To była Asia. Nagle doszedł mnie głos kaa-san:<br />
<br />
– Żyliśmy tak długo i jeszcze trafiła się nam taka piękna córka.<br />
<br />
Pojawiła się scena, podczas której Asia uśmiechała się radośnie i rozmawiała z moimi rodzicami.<br />
<br />
– Gdybyśmy urodziła nam się córka, to pewnie byłaby tak wspaniała jak Asia. Zawsze tak myślałem.<br />
<br />
– Otou-san, okaa-san – powiedziała Asia.<br />
<br />
Kiedy moi rodzice usłyszeli te słowa, naprawdę byli poruszeni.<br />
<br />
– Jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Stałaś się moją, naszą córką. Mimo iż nie wiem co spotkało to dziecko w przeszłości, to nazywa mnie swoją matką. Tak, naprawdę jest moją córką.<br />
<br />
Tak oto staliśmy się czteroosobową rodziną, a potem pojawiało się coraz więcej osób. Zanim się spostrzegłem, przy stole siedziała z nami cała masa ludzi. Tou-san i kaa-san rozglądali się po tym tętniącym życiem domu i wymienili ze sobą spojrzenia.<br />
<br />
– Hej, kochanie.<br />
<br />
O co chodzi?<br />
<br />
– Już nie jest nas tylko dwójka.<br />
<br />
– W rzeczy samej, nie mamy już tylko syna, ale też całą gromadkę córek.<br />
<br />
– Mogę żyć w takim tętniącym życiem domu… Jestem naprawdę szczęśliwy.<br />
<br />
– Dwadzieścia pięć lat, które z tobą spędziłam.... Wprawdzie to bardzo długo, ale było warto.<br />
<br />
– …Chcę popatrzeć jeszcze chwilę.<br />
<br />
– Tak, gdybym mogła sobie czegoś życzyć, to chciałbym dalej patrzeć na naszą rodzinę...<br />
<br />
Widząc postacie moich rodziców, zakryłem twarz dłońmi, a łzy zaczęły powoli płynąć. Nagle cała przestrzeń się rozmyła, a ja poleciałem w dół....<br />
===Część 5===<br />
<br />
…….<br />
<br />
…Kiedy się obudziłem, byłem świadomy prawdziwych uczuć moich rodziców. Wiem o miłości, którą mnie darzą. Zostałem urodzony i wychowany w miłości moich rodziców. Nawet teraz wciąż na mnie patrzą. …Moje łzy nie przestawały cieknąć; nie mogłem się powstrzymać. Przytuliłem mocno moich rodziców.<br />
<br />
– …Hej, tou-san, kaa-san. Naprawdę mogę być waszym dzieckiem? – zapytałem.<br />
<br />
Obydwoje przytaknęli, uśmiechając się promiennie.<br />
<br />
– Oczywiście.<br />
<br />
– Ise jest naszym dzieckiem.<br />
<br />
– ……Dziękuję.<br />
<br />
…Ach…ach. Ja, ja już..... Tak, nie będę się już bał. Wiem już że rodzice mnie akceptują. Nie ma wątpliwości; wierzą że jestem ich dzieckiem. …Gdzie mógłbym znaleźć takie szczęście…? Cóż wspanialszego mogłoby mnie spotkać..... Podniosłem się na nogi i stanąłem naprzeciwko Mistrza i Rizevima.<br />
<br />
– …Rizevimie i Diehauserze-san, dziękuję wam. Dzięki wam, dzisiaj ja.... Nie, nie będę się już bał – powiedziałem<br />
<br />
Racja, nie mam się już czego bać, w ogóle!<br />
<br />
– Teraz jestem niepokonany!<br />
<br />
Światło którym emanowały klejnoty w mojej zbroi było jaśniejsze i potężniejsze niż kiedykolwiek. Całe pomieszczenie było skąpane w czerwony, jasnym świetle, które stawało się coraz silniejsze! Przywdziałem ponownie moją szkarłatną zbroję i ruszyłem na Rizevima!<br />
<br />
– Oooooooooooooooooooochhhhhhhhhhhhhhhhhhh!<br />
<br />
Z głębi mojej piersi wydostał się wrzask, a klejnotów szalenie jasne światło!<br />
<br />
– Rizevim-sama!<br />
<br />
Kiedy już miałem trafić Rizevima, mistrz stanął przed nim i unieważnił mój atak! Nagle Rizevim uzupełnił atak, który wyzwoliła moja zbroja!<br />
<br />
– Giń!<br />
<br />
Rizevim kopnął mnie w brzuch! Poleciałem w tył i poturlałem się po podłodze. …Z moich ust pociekła krew. …To było szalenie bolesne. Tak bardzo bolało, że czułem się, jakbym umierał. ...Ale wspaniałe światło z moich klejnotów nie zmniejszyło się. Boski Dar odpowiedział na moc moich myśli i pragnień. Gdyby moje myśli stały się silniejsze, to mój Boski Dar też stałby się silniejszy…! Będę walczył dla moich rodziców i Asi! Dzięki leczniczemu Boskiemu Darowi Asi, moje obrażenia zniknęły. Tou-san, kaa-san i Asia dopingowali mnie:<br />
<br />
– Ise!<br />
<br />
– Ise!<br />
<br />
– Ise-san!<br />
<br />
…Spójrzcie tylko, czy to nie potężne? Obecnie patrzyła na mnie trójka osób z mojej rodziny. Światło z moich klejnotów znów wybuchnęło oślepiającym blaskiem.<br />
<br />
– Uuaaaaaaaaaachhhhhhhhh!<br />
<br />
Bez śladu strachu ruszyłem na Rizevima! Mistrz unieważnił mój atak i Rizevim użył swojego Anulatora Boskich Darów, aby pozbawić mnie zbroi. Wtedy ponownie mnie uderzył i było tak samo jak ostatnio. Ponownie padłem na podłogę. Wtedy członkowie mojej rodziny wzięli sprawy w swoje ręce. Z pomocą tou-san podniosłem się na nogi, podczas gdy kaa-san podtrzymywała moje plecy. Wtedy ogarnęło mnie światło Asi.<br />
<br />
– Dalej, wstawaj Isei!<br />
<br />
– Wstawaj Ise!<br />
<br />
– Ise-san! Uleczę cię!<br />
<br />
– Nie ważne ile razy się to stanie, pomogę cię wstać! Ponieważ jestem twoim ojcem! – powiedział tou-san.<br />
<br />
– Daj z siebie wszystko! – powiedziała okaa-san klepiąc mnie po plecach.<br />
<br />
– Wygraj, Ise-san! – dodała Asia.<br />
<br />
Ach, mogę to teraz zobaczyć. Właśnie. Wystarczy że ich mam. A tak długo jak ich mam, będę wstawał na nogi tyle razy, ile to będzie konieczne… Ach! Przyzwałem moją zbroję kilka razy i bez przerwy pędziłem w stronę mistrza i Rizevima!<br />
<br />
– Oorrryaaaaaaaaaaaaaaaachhhhhhhhhhhhhh!<br />
<br />
Nawet jeśli za każdym razem było tak samo, to światło z moich klejnotów było coraz potężniejsze. Mimo iż traciłem wytrzymałość, a moja demoniczna energia się wyczerpywała...<br />
<br />
– …Jeszcze raz, Ise! Możesz to zrobić! Jeśli będziesz kontynuował, to będę razem z tobą!<br />
<br />
– Więc zrobię to razem z twoją kaa-san! Pokonamy tego drania razem!<br />
<br />
– Ja też! Ponieważ także należę do rodziny Hyoudou!<br />
<br />
Byłem obserwowany przez moją rodzinę i przez nią wspierany. Więc nie ważne ile razy będę musiał wracać, to będę z nimi walczył! Pozwólcie mi chociaż raz wyglądać fajnie, skoro stoję przed moją rodziną.<br />
<br />
– …Jest w porządku. Tou-san, kaa-san, Asiu. Tak długo jak mnie wspieracie, to ja zawsze....<br />
<br />
Racja, nie ważne ile razy mnie to spotka, będę się podnosił i stawał naprzeciwko nich! Rizevim patrzył na mnie, kiedy bez przerwy podnosiłem się na nogi niezależnie od tego, ile razy bym nie padał na ziemię. Na jego twarzy malowało się zdumienie.<br />
<br />
– …Dlaczego ten dzieciak ciągle wstaje?<br />
<br />
Nawet jeśli nokautowały mnie ataki tego drania i Mistrza, to nie poddawałem się. Nawet jeśli z moich ust ciekła krew, kości moich nóg były łamane, a ramiona miażdżone, to nie cofałem się, tylko atakowałem dalej!<br />
<br />
– ……<br />
<br />
– Hej, dlaczego wciąż możesz wstawać? Dlaczego stajesz naprzeciwko mnie? …Przecież już zużyłeś swoją energię, prawda? Więc dlaczego wstajesz? – zapytał Rizevim z krzywym wyrazem twarzy.<br />
<br />
Zadając to pytanie, Rizevim znów pozbawił mnie zbroi i odesłał w tył kopniakiem. …Nawet jeśli ciągle obrywam, to tak długo jak wspiera mnie moja rodzina, ciągle będę stawał na nogi…! Kiedy ten drań to zobaczył, na jego twarzy pojawił się nieprzyjemny wyraz.<br />
<br />
– Cholera. ……Dlaczego? Dlaczego ciągle możesz stawać na nogi!? Dlaczego ciągle jesteś w stanie mi się opierać!? – warknął Rizevim.<br />
<br />
Nieważne że moja demoniczna energia i wytrzymałość zostały wyczerpane, pokuśtykałem prosto na niego. Nawet jeśli całe moje ciało pokrywały rany, światło mojego Boskiego Daru nadal nie słabło. Wprost przeciwnie, dalej jasno świeciło. Kiedy Mistrz zobaczył mnie w tym stanie .<br />
<br />
– ……Rizevim-sama, już nie mogę…<br />
<br />
Mistrz miał gorzki wyraz twarzy. Rizevim był jeszcze bardziej pobudzony.<br />
<br />
– Dlaczego tak nagle rozmiękłeś!? Weź się w garść! Dlaczego rozsypałeś się, po zobaczeniu czegoś takiego!?<br />
<br />
– ……Czy ty nie rozumiesz?<br />
<br />
Kiedy Mistrz spuścił głowę, stworzyło to kontrast z wściekłym wyrazem twarzy Rizevima.<br />
<br />
– Co mam niby zrozumieć!? Jaki jest sposób myślenia tych zwykłych ludzi?!<br />
<br />
Rizevim spojrzał na moich rodziców i nagle zrozumiał.<br />
<br />
– Rozumiem! To twoi rodzice są siłą napędową twojej mocy! Więc to dzięki temu możesz walczyć, prawda!? Cóż!<br />
<br />
Na dłoni Rizevima błysnęło tajemnicze światło.<br />
<br />
– Więc pozwól mi ich zabić!<br />
<br />
To była niesamowicie potężna fala demonicznej energii i pędziła prosto na moich rodziców! Niedobrze! Bardzo niedobrze! Chciałem ich ochronić, ale moja wytrzymałość osiągnęła już kres i w ogóle nie mogłem się ruszyć z miejsca! Moi rodzice oberwą falą demonicznej energii....!<br />
<br />
– Tou-san, kaa-saaaan! Asssiiaaaaa!<br />
<br />
Najważniejsi członkowie mojej rodziny zniknęli w jasnej fali demonicznej energii.... Nie, została całkowicie rozproszona. W tym samym czasie z miejsce, gdzie stali moi rodzice, emanowało olśniewające, złote światło! Jak się temu przyjrzeć, złota aura biła z miejsca, w którym stała Asia. Aura stopniowo przyjęła wygląd smoka. To wyglądało zupełnie tak, jakby masywny smok chronił tą trójkę.<br />
<br />
– Cholera!<br />
<br />
Rizevim klną i dalej miotał kulami demonicznej mocy! Jednak wszystkie one były natychmiast rozpraszane przez dotknięcie złotej aury, którą emanowała Asia, mająca dłonie złożone do modlitwy. Jej oczy błyszczały złotym światłem, kiedy jej ciało było owiane złotą aurą, która przypominała zbroję. Asia roniła łzy, a jej twarz miała stanowczy wyraz.<br />
<br />
– Otou-san i okaa-san potrzebują mojej obrony! Zobaczysz, że uda mi się ich ochronić! – powiedziała.<br />
<br />
Za nią stał złoty smok; nawet jeśli stworzono go z aury, to wciąż patrzył ostrym wzorkiem na Rizevima. Widząc ten wzrok, Rizevim nagle zadrżał.<br />
<br />
– …Czy to Łamacz Ładu!? Do tego ta aura…Złoty Smoczy Król…! Nawet jeśli stało się coś takiego…to wciąż musicie się ze mną zmierzyć…! – warknął nienawistnym tonem.<br />
<br />
Racja, tak jak powiedział Rizevima, ta aura była Fafnira! …Nawet jeśli stał się aurą, to wciąż chciał chronić Asię? Jej Boski Dar także odpowiedział na równowagę, który osiągnęła ze swoim Łamaczem Ładu! Racja, to Łamacz Ładu, który narodził się z połączenia Asi i Fafnira. Nawet jeśli atakował syn Maou, to ta absolutna obrona była w stanie wytrzymać... Być może właśnie dlatego, że to była delikatna Asia, ta zdolność się przebudziła.<br />
<br />
– ……Co to jest? Czym dokładnie jest to coś…!<br />
<br />
Patrząc na mnie i Asię, Rizevim nie potrafił już ukryć irytacji i szarpał się za włosy.<br />
<br />
– …Rizevim-sama, oni posiadają coś, czego my nie mamy i teraz nam to pokazują – powiedział mistrz ze zbolałym wyrazem twarzy.<br />
<br />
Rizevim chwycił Mistrza za ubranie na piersi.<br />
<br />
– Dlatego zapytałem co to jest!? Miłość? Czy to rzecz którą nazywają miłością!? Jesteś głupi!? Tak głupi, że aż twoja głupota nie ma granic! Takie rzeczy są iluzją! To głupie kłamstwo! – ryknął.<br />
<br />
…Mylisz się, to zdecydowanie nie jest iluzja. I to zdecydowanie nie jest kłamstwo. Siła która nas prowadzi, pochodzi z naszej rodzinnej miłości! Asia też taka jest. Tak, osiągnęła Łamacza Ładu, polegając na miłości. Asia i ja chcieliśmy po prostu chronić naszą rodzinę. Widząc speszonego Rizevima, Vali, który dotąd siedział cicho, przybrał skomplikowany wyraz twarzy. …Ten gość przypatrywał się nam w ciszy. …Widząc nas jako rodzinę, też pewnie o czymś pomyślał. Jednak moja energia została już wyczerpana. …Zaczynałem się już chwiać na nogach. Jeśli dalej tak będę walczył, padnę. Zanim się to jednak stanie, muszę przynajmniej bezpiecznie odesłać stąd moich rodziców. W końcu jestem za to odpowiedzialny. …Nie, jest jeszcze coś. Ja i Ravel mamy obietnicę. Muszę wrócić bezpiecznie ze wszystkimi. Cóż, nie dotrzymam tego, jeśli umrę. Ponownie wziąłem się w garść. Nagle w mojej głowie rozległ się czyjś głos:<br />
<br />
Ise.<br />
<br />
Ten głos brzmi znajomo.<br />
<br />
Ise, nareszcie byłam cię w stanie dosięgnąć.<br />
<br />
To głos Ophis. Obecnie wciąż powinna być nieprzytomna i spać w domu…. Ophis odezwała się ponownie:<br />
<br />
Skoro słyszysz mój głos, to musi to oznaczać, że jesteś zaspokojony.<br />
<br />
…Zaspokojony? Co przez to rozumiesz? Kiedy wciąż byłem zaskoczony, Ddraig wydawał się rozumieć o co chodzi i roześmiał się. Przemówił głosem, który mogli usłyszeć wszyscy:<br />
<br />
[Synu Lucyfera, dziadku Hakuryuukou, Valiego Lucyfera, będziesz pierwszym gościem.]<br />
<br />
– Co? Gościem?<br />
<br />
Rizevim przekrzywił głowę, zaskoczony słowami Ddraiga. Ophis dalej do mnie mówiła:<br />
<br />
Ise, zaśpiewaj razem ze mną.<br />
<br />
Ddraig dalej mówił do Rizevima:<br />
<br />
[Dlatego powinieneś się cieszyć. To nie będzie zwykły śpiew, więc zdecydowanie powinieneś wyczyścić uszy, aby dotarł aż do twojego serca. Jeśli chcesz zapytać dlaczego, to odpowiem ci, że to unikalny śpiew, stworzony przez Boskiego Smoka.]<br />
<br />
Mój pierwszy przyjacielu. Naucz tego wszystkich, aby poznali jaką ma wartość.<br />
<br />
Ach, Ophis, zrozumiałem. Zaśpiewajmy razem. Wierzę w ciebie i powierzam ci mój umysł oraz ciało.<br />
<br />
– Głos Ophis jest wewnątrz mnie. Zaśpiewajmy razem. Będziemy si posuwać naprzód razem.<br />
<br />
Piosenka pojawiła się w moim umyśle. Po cichu zacząłem śpiewać:<br />
<br />
– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania....<br />
<br />
Z klejnotu na mojej prawej rękawicy błysnęło szkarłatne światło.<br />
<br />
[Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.]<br />
<br />
Ophis odśpiewała kolejną linijkę. W tym samym czasie, klejnot na mojej lewej rękawicy uwolnił niesamowicie czarną aurę.<br />
<br />
Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.<br />
<br />
Szkarłatna aura ogarnęła całe moje ciało.<br />
<br />
[Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.]<br />
<br />
Kruczoczarna aura jeszcze się zwiększyła...<br />
<br />
[Czuwając nad zakazanymi istotami, powinniśmy stać się tymi, którzy przekraczają granice.]<br />
<br />
Moja szkarłatna zbroja stopiła się z kruczoczarnym kolorem, a zmiany następowały dalej. Moje rękawice, nagolennice, napierśnik, skrzydła, stały się połączeniem koloru czarnego i szkarłatnego. Ich kształt też się zmienił. Wtedy Ophis i ja odśpiewaliśmy razem ostatnią linijkę:<br />
<br />
– Zatańczymy jak ogień w piekle!<br />
<br />
[ S∞F !! S∞F S∞F !! S∞F S∞F S∞F !!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F !!!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F !!!!!!!! ]<br />
<br />
Wszystkie klejnoty rozbrzmiały głosem, który przenikał aż do duszy i pojawił się na nich symbol nieskończoności!<br />
<br />
[Smocza ∞ Furia!!!!!!]<br />
<br />
Uczucie było dziwne; nie mogłem przeczytać oryginalnego tekstu i nie zrozumiałem ostatniej linijki.<br />
<br />
Głosy Ddraiga i Ophis zlały się ze sobą i rozbrzmiały z klejnotów. Piosenka moja i Ophis skończyła się.<br />
<br />
…….<br />
<br />
…Obecnie stanie naprzeciwko Rizevima było bardziej naturalne niż w szkarłatnej zbroi; to była pełna, szkarłatno-czarna zbroja płytowa. Teraz były cztery skrzydła, wyposażone w armaty. Rizevim był zdumiony tym widokiem i kręcił głową, krzycząc jednocześnie:<br />
<br />
– Niszczycielska Furia!? Nie, to zupełnie coś innego! Wprawdzie to taka sama zmiana jak w przypadku Niszczycielskiej Furii, ale nie czuć tej złowrogiej aury. Ta tutaj jest…!<br />
<br />
Tak, to nie była Niszczycielska Furia. Ale ma ten sam organiczny charakter, co Niszczycielska Furia. Rizevim miał skrzywioną minę.<br />
<br />
– …Co to za żart? Osiągnąłeś już ten etap, a dalej się rozwijasz…!<br />
<br />
Ddraig odezwał się do Rizevima:<br />
<br />
[Smocza Deifikacja. To absolutna moc, którą tylko Ophis może obdarować.]<br />
<br />
– Więc to dlatego, bo posiadłeś moc Ophis!<br />
<br />
Zgadza się. Obecnie zostałem ocalony przez moc Ophis. Obecnie moje ciało zostało odtworzone z ciała Wielkiego Czerwonego i mocy Ophis. Teraz moc Ophis została chwilowo uwolniona. Właśnie dlatego, że fundamentem mojego ciała było ciało Wielkiego Czerwonego, byłem w stanie wytrzymać moc Ophis. Ponieważ stworzyły mnie dwa smoki, mogłem osiągnąć tą zakazaną moc... Ophis odezwała się do mnie:<br />
<br />
Ise, ten stan można utrzymać przez bardzo krótki czas.<br />
<br />
Rozumiem, więc to na krótki czas. Może trwać kilka sekund, dziesięć sekund, albo nawet kilka minut. W każdym razie i tak trwało to długo. To dlatego, bo moje ciało już krzyczało. To była dziwna moc, która krążyła w moim ciele. Czułem że moje ciało zostanie rozerwane, jeśli ruszę się choć trochę. Cóż, powinienem się pośpieszyć i coś zrobić. Teraz zdecydowanie mogę to zrobić. Wziąłem się w garść i stanąłem naprzeciwko Rizevima. Po zajęciu pozycji, zrobiłem mały krok naprzód. Nagle skróciłem dzielący nas dystans i stanąłem prosto przed Rizevimem. Ten drań nawet nie zareagował. Moje ruchy były teraz całkiem poza jego zasięgiem. Zacisnąłem prawą pięść i walnąłem go prosto w twarz. Wtedy rozległ się głos:<br />
<br />
[S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F !!!!!!!!]<br />
<br />
Rizevim zamierzał złapać moją pięść swoją lewą dłonią! Skrzydła Lucyfera na jego plecach rozpostarły się i zwiększyły jego siłę. Aby zablokować moją pięść, Rizevim użył swojego Anulatora…. Nie użyłem Przeniknięcia, ale pęd mojej pięści nie osłabł, a otaczająca mnie aura nie została rozproszona.<br />
<br />
– Co to ma być!? – zaryczał z zaskoczeniem Rizevim.<br />
<br />
– Najpierw cios!<br />
<br />
Wykorzystując pęd mojej pięści, walnąłem Rizevima! Drań padł na ziemię, kiedy oberwał tym ciosem. Ale pomimo tego zerwał się na nogi. Wygląda na to, że cios był dobry; grzbiet jego nosa był skrzywiony, a sam nos krwawił. Po tym jak Rizevim z powrotem przekręcił nos na swoje miejsce i zatrzymał krwawienie. Spojrzał na mnie.<br />
<br />
– ……Co to do cholery było? Dlaczego to nie został rozproszone!? Czy moja zdolność nie działa!? Jak to możliwe!?<br />
<br />
Ddraig odezwał się do Rizevima, odpowiadając na jego niedowierzanie:<br />
<br />
[Nie, synu Lucyfera. Twoja zdolność działa.]<br />
<br />
– Dlaczego więc nie zatrzymało tego ataku!? Nawet jeśli ta moc jest dzielona z mocą Ophis, to tak długo, jak ma powiązanie z Boskim Darem, moja zdolność powinna ją zablokować, prawda!?<br />
<br />
[To naprawdę proste. Twój Anulator ma ograniczenia. Moc Sekiryuuteia jest nieskończona. Skoro nie może zostać w całości anulowana, to sprawy wyglądają inaczej, czyż nie?]<br />
<br />
Uwaga Ddraiga zdumiała Rizevima.<br />
<br />
– …Więc to moc której mój Anulator nie może wyeliminować…!<br />
<br />
[Oto Ophis, tak zwana nieskończoność.]<br />
<br />
Po wysłuchaniu odpowiedzi Ddraiga, Rizevim roześmiał się.<br />
<br />
– …To po prostu oszukiwanie…!<br />
<br />
Racje, to oszukiwanie. Nie mógłbym użyć tej mocy w normalnej walce. Do tego to moc pożyczona od Ophis, która po prostu chce żyć w spokoju… Niezbyt mi to odpowiada.<br />
<br />
– To naprawdę proste, prawda? Używa mocy aby wszystko wyeliminować. To bardzo podobne do tego, co ja bym zrobił. Tak jak powiedziałeś, to oszustwo które osiągnąłeś pożyczając moc Ophis. Ale myślisz że możesz wszystkich ochronić, po prostu pokonując mnie?<br />
<br />
Muszę tylko rozprawić się z tym draniem, więc pożyczenie mocy jest w porządku! W obliczu takiej sytuacji Rizevim cofnął się i uśmiechnął się ochydnie.<br />
<br />
–Jednak nie wygląda na to, abyś mógł tu długo utrzymać. W końcu ta sprawa....<br />
<br />
Widząc moją sytuację, ten drań uniósł dłoń do kieszeni na piersi.<br />
<br />
– Po prostu przeciągnę trochę tą bitwę. Mam dużo Łez.<br />
<br />
Z kieszeni wyjął małą fiolkę z Łzami Feniksa. Rizevim otworzył buteleczkę.<br />
<br />
– A więc teraz pierwsza butelka.<br />
<br />
Wypił zawartość. Cholera! Planuje leczyć swoje rany! Wszystko jedno. Nawet jeśli nie mogę długo utrzymać tego stanu, to będę walczył z całych siła, zanim czas minie! Po raz kolejny przygotowałem się psychicznie i powziąłem decyzję… Ale po tym jak Rizevim przełknął Łzy Feniksa...<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Nie zaczął się leczyć i zmrużył brwi.<br />
<br />
– …Co się dzieje? Czemu moje rany się nie goją?<br />
<br />
Na dłoni mistrza pojawił się mały, magiczny krąg.<br />
<br />
– …W rzeczy samej, to rzeczywistość. Ale doszło już do tego – mruknął cichym głosem.<br />
<br />
Rizevim, który natychmiast zrozumiał znaczenie tych słów, spojrzał na Mistrza.<br />
<br />
– …Ty jesteś draniem, który je unieszkodliwił…? Całkowicie pozbawiłeś Łzy Feniksa mocy?<br />
<br />
– …Normalnie zdolność Bezwartościowania może zostać użyta tylko przeciwko mocy wroga. Jednakże przedmioty nie są wyjątkami. …Tak długo jak wiem o ich formie i postaci, mogę użyć Bezwartościowania. Użyłem go na wszystkich Łzach Feniksa, które masz.<br />
<br />
Więc to tak huh…. Tak długo jak zna sposób działania, może użyć swojej zdolności. W tej sytuacji, ponieważ wiedział o składzie Łez Feniksa, to był w stanie anulować ich leczącą zdolność. Kiedy Rizevim to zrozumiał, zmiażdżył buteleczki w dłoni<br />
<br />
– …Oczekiwałeś tego od samego początku, od czasu bitwy z Domem Feneks!<br />
<br />
Rozumiem, więc to tak! O tym mówił Belzebub-sama! Mistrz wiedział, że Qlippoth od samego początku produkuje w tajemnicy Łzy Feniksa. Aby je unieszkodliwić, planował je przeanalizować podczas meczu z Raiserem. Innymi słowy był w stanie przeanalizować demoniczną energię Ravel oraz Raisera i nauczyć się o składzie Łez. Dzięki temu mógł unieszkodliwić te, które znajdowały się w rekach Qlippothu.<br />
<br />
– Mieszasz się nawet w sprawy Qlippothu, chłopcze…!<br />
<br />
Rizevim dawał upust swojej złości i niezadowoleniu. Jego twarz wykrzywiła złość. Nie spodziewał się tego wszystkiego. Roześmiałem się, kiedy to zobaczyłem.<br />
<br />
– Kiedy stanąłeś naprzeciwko Michała-san w Niebie, myślałem że naprawdę jesteś synem Lucyfera i byłem przerażony.<br />
<br />
Spodziewałem się że będzie wspaniały. Kiedy w Niebie rozpostarł swoje skrzydła Lucyfera, przestraszyłem się go. Ale myliłem się. Tak jak powiedział Vali, to była prawdziwa natura tego drania. Był tylko błazeńskim staruchem.<br />
<br />
– Nie jesteś zbyt odważny w naśladowaniu swojego ojca, prawda staruszku? Twoja obecna postawa odzwierciedla twój prawdziwy charakter, prawda? – mój strach zniknął i powiedziałem mu to prosto w twarz.<br />
<br />
– Wiesz że nie jestem pretensjonalnym, siedemnastoletnim hipokrytą? Jeśli jestem staruchem, to kim jesteś ty?<br />
<br />
– …Jestem znany jako Sekiryuutei!<br />
<br />
Z powodu moich słów nie mógł już dłużej ukryć niepokoju w swoim sercu. Emitował światło ze swojej dłoni i uwolnił demoniczną energię, a wszystkie jego skrzydła Lucyfera zostały rozłożone! Pożyczyłem moc Ophis i przygotowałem w pełni potężny atak przeciwko Rizevimowi. Chciałbym rozstrzygnąć tą walkę tutaj! To możliwe, skoro mam dostęp do mocy Ophis! Chciałbym pozbyć się tego drania tutaj! Ja i Rizevim rozpoczęliśmy walkę, wylatując przez okno, które rozbił Vali! Walcząc w powietrzu otworzyłem moje skrzydła i zacząłem ładować demoniczną energię do dział! Skróciłem dzielący nas dystans i ponownie rozpocząłem walkę wręcz! Moje ciosy i jego kopniaki trafiały w nasze ciała! Ciosy wywoływały fale uderzeniowe, które burzyły otaczające nas budynki, a nawet masowo produkowane Smoki Zła, które się do nas zbliżyły, spadały natychmiast na ziemię. Ponownie zauważyłem, że siła tego drania była niezwykła!<br />
<br />
– Oryaaaaaaachhhhh!<br />
<br />
Wszystkie skrzydła Rizevima zostały zwinięte i nagle zaatakował mnie nimi od dołu! Ich ostre zakończenie pędziło prosto na mnie, ale szybko tego uniknąłem. Jednak to uderzenie zawaliło pobliskie budynki.<br />
<br />
– Nuraaaaaarrgghhhhhhh!<br />
<br />
Tym razem uderzył kilkoma niesamowicie wielkimi pociskami demonicznej energii! Zarówno intensywność jak i agresywność tej energii była niesamowita. Zostałbym poważnie ranny, gdybym miał Szkarłatną Zbroję. Ale teraz mam ekstra ochronę dzięki mocy Ophis!<br />
<br />
– Haaaaaaaaaachhhh!<br />
<br />
Masywne kule gęstej, demonicznej energii, które leciały w moją stronę, były odbijane przez moje kopniaki i ciosy! Odbite przeze mnie kule leciały w stronę ulicy i budynków Agreas, a niektóre mknęły gdzieś dalej. Kiedy trafiały, wywoływały olbrzymie eksplozje. Wywoływane przez nie podmuchy wiatru, zmiatały wszystko w okolicy. W miejscu wybuchu, w pobliżu którego się znajdowałem, kilka budynków zostało obróconych w pył, a na ich miejscu utworzył się krater. Wprawdzie była to niesamowicie niszczycielska siła, ale to w końcu syn Maou. Tak w każdym razie myślałem. …Był na poziomie super diabła? Oczywiście że to niemożliwe. Ciche ciśnienie i absolutna aura, którą dało się czuć od Sirzechsa-sama i Ajuki-sama. Moc tego drania nie może się równać do tych dwóch Maou-sama. Myślałem że wśród tych trzech super diabłów, ten drań nie był czasem kilka poziomów pod tymi ludźmi? Nie potrafiłem o tym nie myśleć… Ale to ten sam brutalny przeciwnik. Rizevim ponownie machnął skrzydłami, a z jego ciało ponownie wybuchnęła potężna aura.<br />
<br />
– Ech! Cóż! Pozwól że dam ci w zamian coś masywnego! Twoi druhowie są poniżej, prawda? Jeśli tego unikniesz, to wtedy oni zginą, prawda!? Nawet jeśli będziesz to w stanie zniszczyć, to członkowie twojej rodziny w biurze gubernatora zginą na skutek fali uderzeniowej! – krzyknął, przelatując nade mną.<br />
<br />
Kiedy Rizevim to wrzasnął, zebrał w dłoniach niewyobrażalnie przytłaczającą aurą! Niesamowite ilości demonicznej energii wyłoniły się z jego dłoni. Nad jego głową pojawiły się niesamowite kule demonicznej energii, które miały ponad dziesięć metrów szerokości. Do tego było ich sześć! Jeśli one uderzą w powierzchnię Agreas, to nie tylko moje towarzysze zginą, ale całe miasto zostanie zniszczone! Sześć kul demonicznej energii krążyło dookoła.<br />
<br />
– ZNIKNNNNIIIIIIIIJJJJJJJ! – ryknął Rizevim, uwalniając swój atak.<br />
<br />
Olbrzymie ciśnienie i masywne ilości demonicznej energii zstąpiły z nieba! Przygotowałem się.<br />
<br />
– Bądź ze mną do końca, Ddraig! – powiedziałem.<br />
<br />
[Oczywiście, tak już zdecydowano!]<br />
<br />
Wycelowałem swoje działa, osadzone w moich czterech skrzydłach, przed siebie! Dwa były nad moimi ramionami, a dwa kolejne pod pachami; lufy rozszerzyły się! Nieskończona moc Ophis skoncentrowała się w działach.<br />
<br />
[S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F !!!!!!!!]<br />
<br />
Symbol nieskończoności pojawił się na każdym z moich klejnotów, na przemian z błyskami czerwonego i czarnego światła. DOOOO… Działa były ładowane. Nieskończona moc Boskiego Smoka Ophis, została skoncentrowana.<br />
<br />
– GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!<br />
<br />
[∞ Podmuch!!!!!!]<br />
<br />
Wraz z moim krzykiem, gęsty i intensywny ostrzał z czterech dział, który był połączeniem szkarłatnej i kruczoczarnej aury, został odpalony jednocześnie! Pociski z czterech luf i sześć kul demonicznej energii Rizevima, zderzyły się ze sobą. Wtedy.... Potężna eksplozja pochłonęła niebo nad Agreas. Miał miejsce wybuch, odgłos eksplozji, silny podmuch i tym podobne rzeczy. Moje pociski i demoniczna energia Rizevima, zniszczyły się nawzajem na niebie! Na skutek fali uderzeniowej wyleciały szyby w całym Agreas.... Niebo zmieniło się w kłębowisko czerwonej i czarnej aury. Te dwa niesamowicie wielkie i potężne ataki zderzyły się ze sobą i nawzajem unicestwiły. Pośród kłębów dymu, które wywołała eksplozja, widać było czyjąś postać. To był Rizevim. Ale ponieważ wytrzymał eksplozję, ponad połowa jego skrzydeł była uszkodzona, a z każdej części jego ciała kapała krew, która ciekła także z jego uszu, nosa i ust. Latanie też wydawało się być dla niego bardzo uciążliwe. W przeciwieństwie do niego, ja byłem nawet nie draśnięty. Kiedy Rizevim zobaczył że nic mi nie jest, wściekł się.<br />
<br />
– …Czy to możliwe, że zostanę przez ciebie pokonany, tak jak Shalba i Cao Cao…!?<br />
<br />
Ddraig też był zaskoczony, kiedy to usłyszał i odezwał się:<br />
<br />
[Nie wiedziałeś o tym od początku? Mój partner, Hyoudou Issei, zawsze poszukiwał ciszy i spokoju. Ale niezależnie od tego, czy jesteś potomkiem Belzebuba, przywódcą Frakcji Bohaterów, czy nawet synem Lucyfera, wdepcze was wszystkich w ziemię bez chwili wahania.]<br />
<br />
Zaraz potem powiedział coś jeszcze:<br />
<br />
[Cóż, nie ma więc innego wyboru niż zniszczenie, prawda? To Sekiryuutei, jeden z Dwóch Niebiańskich Smoków. …Nie, to coś innego. Coś zupełnie innego od Dwóch Niebiańskich Smoków. Powinno się to nazywać Pełnia Szkarłatnej Królowej Diabelskiego Smoka.]<br />
<br />
Bycie znanym jako wskrzeszony diabeł, Szkarłatny Sekiryuutei, Diabelski Smok. Właściwie to dość zawstydzające. Rizevim wybuchnął śmiechem, słysząc wypowiedź Ddraiga.<br />
<br />
– …Kukuku, więc stałeś się nowym super diabłem, Smoczym Maou. …W takim razie zastanawiam się, czy mój wnuk też wkrótce stanie się kimś takim – odparł Rizevim.<br />
<br />
Po tych słowach za plecami tego drania pojawił się magiczny krąg typu transportowego!<br />
<br />
– …Ale nie zginę tutaj… Ucieknę stąd!<br />
<br />
Drań! Planuje uciec! Po tym jak Rizevim na mnie spojrzał, natychmiast zniknął w świetle magicznego kręgu! Cholera! Ucieka szybciej niż ktokolwiek inny! Ale jeszcze za wcześnie, aby się poddawać!<br />
<br />
– Nie pozwolę ci uciec, Rizevim!<br />
<br />
Vali wyleciał z biura gubernatora. Nagle spojrzał na mnie.<br />
<br />
– Imponujące, Hyoudou Isseiu. Walczysz dla swojej rodziny… Urzekło mnie to – powiedział.<br />
<br />
Zaraz potem ruszył za Rizevimem, który zniknął na niebie Agreas. …Jednak wyglądało na to, że na twarzy Valiego pojawił się smutna mina.<br />
===Część 6===<br />
<br />
Po tym jak Rizevim uciekł, wróciłem do pokoju obserwacyjnego, aby potwierdzić bezpieczeństwo moich rodziców i Asi. Pozbyłem się zbroi Ophis i wróciłem do normalnej postaci. Cóż, kiedy tam wróciłem…. Wpadłem prosto na mistrza, który stał na środku pokoju ze spuszczoną głową. Nie wygląda na to, aby chciał jeszcze walczyć. Stanąłem naprzeciwko niego.<br />
<br />
– …Mistrzu, to co zrobiłeś, jest niewybaczalne – powiedziałem.<br />
<br />
Po moich słowach mistrz rozłożył ramiona i zamknął oczy.<br />
<br />
– Zrób ze mną co chcesz. Masz do tego prawo.<br />
<br />
……Chciał przez to powiedzieć, żebym go zabił. Coś takiego… Ja niby mógłbym to zrobić? Jednak moja kaa-san podbiegła do niego szybko i spoliczkowała go.<br />
<br />
– …To mała cena za cierpienia, jakich przysporzyłeś mojej rodzinie.<br />
<br />
Kaa-san była bardzo dostojna... Tou-san krzyknął z zaskoczenia. Ja też chciałem przyłożyć Mistrzowi, ale kaa-san mi to odebrała… Cóż, niech będzie i tak. Mistrz przeprosił kaa-san mówiąc Przepraszam bardzo.. …Pokręciłem głową.<br />
<br />
– …Nieważne ile lat czy tysiącleci na to poświęcisz, ale proszę, odpokutuj za swoje grzechy. …Dziewczyna którą kocham powiedziała, że chce się z tobą zmierzyć. …Stoczenie meczu z tobą jest nie tylko marzeniem Rias. Wielu innych graczy też o tym marzy – powiedziałem.<br />
<br />
Racja, to nie tylko marzenie Rias. Sairaorg-san i Sona-zenkaichou też tego pragnęli w przyszłości. Do tego....<br />
<br />
– …Nawet ja będę miał pewnego dnia moje parostwo i będę chciał stoczyć z tobą dobry mecz. Więc…niezależnie od tego, ile lat będę czekał, proszę, odpokutuj za swoje grzechy.<br />
<br />
– ……Nawet jeśli, to mówisz że nie mogę zginąć. …Jesteś okrutniejszy, niż ktokolwiek inny – powiedział mistrz z dezaprobatą na twarzy. – …Jest jedna sprawa, powiedz mi proszę, bo słyszałem plotki. …Spotkałeś w Niebie dusze Yaegakiego-san i Cleri. …Cleria, ona…jaki miała wyraz twarzy?<br />
<br />
Przypomniałem sobie ducha, mającego być Clerią-san, którego spotkałem w Niebie. Tuliła się mocno do Yaegakiego.<br />
<br />
– …Miała bardzo delikatny wyraz twarzy.<br />
<br />
Kiedy Mistrz to usłyszał, wybuchnął płaczem.<br />
<br />
– ……Rozumiem…… Przegrałem.<br />
<br />
Widząc załamanego Mistrza, nie potrafiłem się powstrzymać przed patrzeniem w niebo. …To była bitwa, której nie można było przewidzieć. To nie tak, że nie mogłem zrozumieć powodów mistrza. Ale to fakt, że przekroczył granicę, której nie powinien.... Ale dużo zyskałem. Spojrzałem na moją rodzinę. Moi rodzice i Asia. Oni wszyscy są dla mnie cenni. Wszyscy się teraz uśmiechali. Nie było już czego ukrywać. Ale możliwe, że moi rodzice znajdą się przez to w niebezpieczeństwie. W takim razie będę ich chronił wraz z Asią i moimi towarzyszami. Będzie w porządku, jeśli damy z siebie wszystko. Potwierdziłem moją determinację do walki w obronie ludzi, którzy są dla mnie ważni.... Nagle naszły mnie mdłości. Zakryłem natychmiast usta. Głęboko w moim gardle, z żołądka wychodziło coś, czego nie mogłem zatrzymać dłońmi. …Zanim zauważyłem, wykaszlałem olbrzymie ilości krwi. Z mojego nosa ciekło coś ciepłego. Jestem pewien że to krwotok. Nagle poczułem się słabo i zauważyłem, że straciłem moją energię.... Moje ciało załamało się i padłem na podłogę.<br />
<br />
– …Huh?<br />
<br />
Mogłem tylko patrzeć na podłogę… Nie miałem nawet siły, aby ruszyć palcem. Mogłem tylko patrzeć na podłogę, która zabarwiła się na czerwono od kwi cieknącej z moich usta.<br />
<br />
– Ise-san!?<br />
<br />
– Ise!<br />
<br />
– Ise!<br />
<br />
Usłyszałem krzyki Asia oraz rodziców… Ale brzmiał, jakby dochodził z daleka….<br />
<br />
[…Partnerze, to cena za moc Ophis… Jest naprawdę…]<br />
<br />
Chociaż usłyszałem zmartwiony głos Ddraiga… Wszystko w moich oczach zrobiło się białe, a potem pociemniało…. Potem moja świadomość odpłynęła... Tak, cena naprawdę jest....<br />
<br />
<br />
Odnośniki tłumacza<br />
<br />
[1]Zwroty ogifu-sama i ogibo-sama oznaczają teścia i teściową.<br />
<br />
[2]Lilin to według demonologii córka Lilith i Lucyfera. Była demonem, który podstępnie atakował mężczyzn w nocy.<br />
<br />
[3]W japoński sintoizmie rytuał Hyakudomairi polega na chodzeniu pomiędzy dwoma punktami w świątyni i modleniu się sto razy. Jeśli się tego dokona, to spełni się marzenie modlącego.<br />
<br />
[4]Imię Issei oznacza „szczery”, „uczciwy”<br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Przejdź do [[Szok|Szok]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Ostatni Żywot... Poetycka Sprawiedliwość|Ostatni Żywot]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/SzokSzok2019-05-07T17:17:33Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>Członkowie DxD zebrali się w pokoju VIP-ów, na najwyższym piętrze Rezydencji Hyoudou. Kiedy przeniosłem się tam z pokoju Ophis, ja, Kiba Yuuto i moi towarzysze, wpatrywaliśmy się w liczne monitory, które były zainstalowane w tym pokoju u sprawdzaliśmy pewne nagranie. Pokazywało ono, co wydarzyło się w tamtej przestrzeni. Ponieważ znajdowało się tam to ważne jajo, które powierzył nam były Smoczy Król, przez cały czas znajdowało się pod obserwacją, na wypadek jakich nieprzewidzianych okoliczności. Jako że należało ono do rzadkiej rasy, chciano także uwiecznić moment wyklucia. Z tego powodu było tam pełno kamer. Obecnie oglądaliśmy materiał filmowy, który został wtedy nagrany. …Nagranie przedstawiało pojedynczego Smoka Zła, który pojawił się nagle w podziemnym pomieszczeniu z Ophis, która następnie stanęła naprzeciwko niego. Ostatecznie…stała się ofiarą niesamowicie brutalnej przemocy. …To była wyjątkowo okrutna scena. Ludzie nie mogli na to patrzeć. Postępowanie Smoka Zła było zbyt brutalne. …Czarne łuski, brzuch w kolorze khaki i wężowe cielsko. Sądząc po nagraniu, musiał mieć ze dwadzieścia metrów długości. Mimo że przypominał węża, miał cztery kończyny i cztery skrzydła. Nie było pewności co do tego, czy cieknący z jego gigantycznych ust płyn, był śliną, czy jadem. Wraz z jego petryfikującym uśmiechem, to był strasznie obrzydliwy widok. Widząc to, przypomniałem sobie, że już go wcześniej widziałem. Rossweisse-san skrzywiła się z obrzydzenia.<br />
<br />
– To Szalony Smok Otchłani, Níðhöggr, legendarny Smok Zła, który żyje w północnej Europie. Pomimo że został ukarany, to jest bardzo kłopotliwym Skokiem Zła, który został wskrzeszony. Ponieważ jest tak wściekły, to nawet gdy nadejdzie Ragnarök, koniec świata, przeżyje i pozostanie. …Według danych, ostatni raz został pokonany kilkaset lat temu. Nie wiadomo czy sam się wskrzesił, czy też może zrobiono to za pomocą Świętego Graala – powiedziała.<br />
<br />
Níðhöggr, huh. Też czytałem o tej legendzie. Níðhöggr mieszkał w skutym lodem Niflheimie[1], na Północy. To był smok pełen chciwości. Ponieważ był ciągle głodny, zjadał wszystko, co weszło w zasięg jego wzroku. Níðhöggr ciągle atakował brutalnie Ophis, która w ogóle się nie opierała. Kilka razy ją kopnął, kilkakrotnie na niej stanął, a nawet użył swojej gigantycznej paszczy, aby ją ugryźć. Dlaczego Ophis w ogóle nie stawiła oporu? Powód tego znajdował się w lewej łapie Níðhöggra. Smok trzymał w niej nieprzytomnych rodziców Iseia-kun.<br />
<br />
– …Ten drań uprowadził rodziców Iseia wcześniej, a potem udał się do Ophis. Nie wiemy wprawdzie co powiedział, ale najwyraźniej traktował ich jako zakładników…. – powiedział Azazel-sensei z gorzkim wyrazem twarzy.<br />
<br />
W rzeczy samej, sądząc po nagraniu, kiedy Smoka Zła pojawił się w podziemnej przestrzeni, powiedział coś do Ophis. Níðhöggr trzymał pojmanych rodziców Iseia przed oczami Ophis, a ona nie podjęła żadnej walki. Poddała się brutalności Smoka Zła.<br />
<br />
– …Wpatruje się też w jajo. Jakie to podłe…!<br />
<br />
Zarówno Rias-zenbuchou, jak i Sona-zenkaichou drżały ze złości, kiedy oglądały nagranie. Na filmie Níðhöggr kilka razy pozorował ataki na jajo, a Ophis je wtedy chroniła, a Smok Zła kontynuował wtedy brutalne ataki przeciwko niej. Widząc taką determinację u Boskiego Smoka, wszyscy ronili łzy z żalu. Była przyjaciółką Iseia-kun. Bez wątpienia nie stawiała oporu właśnie dlatego, bo rodzice jej przyjaciele byli zakładnikami i uznała, że gdyby zginęli, to jej przyjaciel byłby smutny. Także dlatego, bo interesowała się jajem Widmowego Smoka, którym się opiekowała i do którego się przywiązała. Jednak ten Smok Zła wykorzystał to wszystko przeciwko niej. Nawet dla Ophis, mimo że posiada potężną moc, była ona obecnie ograniczona. Bez odpowiedniej siły do powstrzymania ataku, było oczywiste, że zostanie pokonana.<br />
<br />
– …Ale jakim cudem ten Smok Zła się tam w ogóle dostał? – zapytała spokojnie Griselda-san.<br />
<br />
Całe miasto Kuou było okryte potężnymi barierami. Ta podziemna przestrzeń także była nimi otoczona, więc nie było łatwo się tam dostać. …Wprawdzie w przeszłości były bariery, które przełamano, albo przypadki gdy wrogowie czekali poza nimi. Bałem się że tym razem miały miejsce obie rzeczy na raz. Poza przełamaniem bariery, uprowadzili też rodziców Isea-kun, którzy wybrali się na wycieczkę poza barierę. Powiedziano, że kiedy pojechali powędkować, byli pod dyskretną ochroną grupki specjalnych agentów, ale pozbyli się ich, gdy się to wszystko wydarzyło.<br />
<br />
– …Lilith. Być może użyto jakiegoś łącza lub połączenia pomiędzy nimi, skoro jest klonem Ophis. W każdym razie mają jej klona… Kiedy nadejdzie czas, zachęcą ją, aby robiła co chcą. Teraz dochodzimy do tego, jak przełamali barierę… Doprawdy, wprawdzie nie powinienem tego mówić jako projektant, ale to naprawdę bezużyteczna bariera…! – powiedział Sensei.<br />
<br />
Z wyrazem żalu na twarzy, Sensei zamknął oczy i złapał się za włosy.<br />
<br />
– Co więcej, Níðhöggr wyczuł obecność Crom Cruacha, który się tu teleportował i natychmiast zniknął. Być może Crom Cruach miał kontakt z Ophis i pojawił się to, ponieważ wydarzyły się obie rzeczy, których się nie spodziewano.<br />
<br />
Było tak jak powiedział Sensei. Na nagraniu, po tym jak pojawił się Crom Cruach, sytuacja natychmiast się zmieniła. Níðhöggra zdumiało nagłe pojawienie się Crom Cruacha. Sądząc po jego zaskoczeniu, nie spodziewał się tego. Na nagraniu Crom Cruach zauważył zmianę w Ophis, ale gdy z powrotem spojrzał na Níðhöggra, ten już się teleportował. Ostatnia scena przedstawiała, jak Crom Cruach zbliża się Ophis i pojawia się Dulio. Następnie Dulio zabrał ranną Ophis do jej pokoju w Rezydencji Hyoudou. Jednak wywiad Belzebuba-sama dowiedział się o tym przed Azazelem-sensei. Oto cała historia o napaści na Ophis.<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Ise-kun dalej oglądał nagranie z obojętnym wyrazem twarzy i nawet gdy się skończyło, nie powiedział ani słowa.<br />
<br />
Całkowicie rozumiejąc tą sytuację, Ise-kun milczał, cały okryty czerwoną aurą. Dalej emanował ciśnieniem, które było inne niż wcześniej. Niesamowita siła sprawiała, że wszyscy bali się powiedzieć choć słowo. Mogli tylko patrzeć i przełykać ślinę. Jego cenni rodzice zostali uprowadzeni i wzięci na zakładników. Ophis, którą się opiekował i chronił, została ranna. To było coś, co nigdy nie powinno zostać naruszone, niczym święte sanktuarium. Widząc reakcję Iseia-kun, zamyśliłem się głęboko. Qlippoth, Rizevim Livan Lucyfer profanował to sanktuarium bez żadnych ograniczeń. Obudził gniew w smoku. Co się wydarzy, jeśli wściekłość Niebiańskiego Smoka zostanie uwolniona? I co z tego dla niego wyniknie? Ise-kun spojrzał pustym wzrokiem.<br />
<br />
– ……Więc tak to jest, Vali. Z głębi mojego serca potrafię zrozumieć twoje myśli i uczucia – powiedział.<br />
<br />
Nagle, Ise-kun spojrzał na Crom Cruacha.<br />
<br />
– …Crom Cruach, dlaczego nie dotarłeś tam szybciej…<br />
<br />
– Chodziłem tam tylko po to, aby obserwować Ophis.<br />
<br />
Ise-kun wysłuchaj jego zwięzłej odpowiedzi, po czym zbliżył się do niego i chwycił za ubranie.<br />
<br />
– …Czyż nie zawsze masz Ophis na oku? Czy nie chcesz się nauczyć od niej, czym są smoki…!? Cóż, dlaczego, dlaczego wydarzyło się coś takiego…!<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Smok Zła nie odpowiedział na to pytanie. Rias-zenbuchou wtargnęła pomiędzy nich, aby ich rozdzielić.<br />
<br />
– Proszę, przestań Ise. Obwinianie się nic nie zmieni.<br />
<br />
Rias-zenbuchou starała się uspokoić Iseia-kun, ale jego aura aż się z niego wylewała, kiedy wrzeszczał<br />
<br />
– …Wiem o tym! Wiem! Ale, ale…! Cholera! Tou-san i kaa-san są…! Ten drań…! Ten drań Rizevim…!<br />
<br />
Z powodu gniewu, Ise-kun zaczął się zatracać. Potrafiliśmy zrozumieć jego uczucia. Większość obecnych tu ludzi znajdowało się pod opieką jego rodziców i mieszkała z Ophis. Ale narażanie ich życia prowokowało nasz gniew. Nawet ja…czułem niesamowity gniew! Ale dalsze takie postępowanie do niczego nie doprowadzi. Absolutnie do niczego. W przeciwnym razie Ise-kun stanie się taki jak ja przedtem. Pałający żądzą zemsty, lekceważący to, co ważne i ignorujący uczucia tych, którzy są dla niego ważni. Chwyciłem Iseia-kun za rękę.<br />
<br />
– Uspokój się, Ise-kun – powiedziałem.<br />
<br />
Ise-kun odtrącił moją rękę i spojrzał na mnie. Chwycił mnie za ubranie na piersi z wściekłą twarzą.<br />
<br />
– Ty też chcesz abym się uspokoił…? Kiedy Ophis została napadnięta, a moi rodzice uprowadzeni…!?”<br />
<br />
– Dlatego właśnie musisz się uspokoić. Przecież to pułapka wroga. Zarówno to uprowadzenie, jak i napaść na Ophis, miały cię wytrącić z równowagi. Jeśli będziesz się tak zachowywał, to zrobisz dokładnie to, czego chcą wrogowie.<br />
<br />
Ise-kun cdalej mnie trzymał i opuścił głowę.<br />
<br />
– Ci dranie, nigdy im nie przebaczę.<br />
<br />
…Doprawdy, to nic nie pomoże. Odwróciłem sytuację i chwyciłem Iseia-kun, po czym przyparłem go do ściany. Spojrzałem mu w twarz i zacząłem mówić:<br />
<br />
– …Nie mogę cię zastąpić. Tylko ty możesz być Pionem Rias Gremory. Dlatego ja nie mogę cię zastąpić. To dlatego, bo mój najlepszy przyjaciel powiedział do mnie, „Jesteś Skoczkiem Rias Gremory”. Dlatego będę Skoczkiem do końca.<br />
<br />
To było w przeszłości, przed bitwą z buntownikami Kościoła; słowa które Ise-kun wypowiedział do mnie, gdy straciłem nad sobą panowanie. Teraz to ja wymówiłem te słowa do niego. Ise-kun był zaskoczony, kiedy to usłyszał, ale nagle uśmiechnął się krzywo.<br />
<br />
– …Mówisz do mnie to samo, co ja do ciebie.<br />
<br />
– Nie powiem ci, żebyś się nie złościł. Ale proszę, bądź taki jak zawsze. Jeśli zapomniałeś własnych słów, to zdecydowanie nie będziesz w stanie uwolnić swojej prawdziwej siły. Prawdziwą wartością Hyoudou Isseia jest to, że dusi złość w sobie i nie pozwala, aby zaćmiła jego wzrok, dzięki czemu może znaleźć lukę w obronie swojego wroga.<br />
<br />
Racja, zawsze stawałeś naprzeciwko wrogów, którzy było silniejsi niż ty; nawet jeśli znali twoją siłę, to wciąż celowałeś w ich słabości. Hyoudou Issei zawsze staje naprzeciwko swoim wrogom z głową na karku i zawsze celuje w ich słabości ostatecznym atakiem i obroną. Jeśli zboczysz ze swojej drogi, to zrobisz to, czego chcą twoi wrogowie. Musiałem go powstrzymać, aby tego nie zrobił.<br />
<br />
– Do tego nie tylko ty martwisz się o swoich rodziców.<br />
<br />
Spojrzałem na Asię. Ise-kun podążył za moim wzrokiem.<br />
<br />
Stała tam dziewczyna, która płakała.<br />
<br />
– …Asiu.<br />
<br />
Widząc płaczącą Asię, oczy Iseia-kun zdawały się odzyskać trochę swojego zwykłego koloru.<br />
<br />
– …Dla mnie są jak prawdziwi rodzice, których nigdy nie miałam. Ise-san, ja też… – powiedziała Asia szlochając.<br />
<br />
Asia wybuchnęła płaczem. Dla niej, skoro nie ma żadnych krewnych, nie było łatwo znaleźć „rodzinę” w tym świecie. Miała osoby, których mogła nazywać ojcem i matką. Nie tylko Ise-kun czuł ból i smutek z powodu uprowadzenia rodziców. Widząc Asię w takim stanie, Ise-kun pokręcił głową i zakrył twarz dłońmi.<br />
<br />
– …Przepraszam cię Asiu za to, co powiedziałem. Przepraszam was wszystkich…<br />
<br />
Wygląda na to, że odzyskał pewność siebie. Ise-kun odwrócił się w moją stronę.<br />
<br />
– Dobrze cię mieć, Kiba.<br />
<br />
To mój tekst. Pomogłeś mi przynajmniej kilka razy. To się nawet nie liczy jako coś istotnego. To po prostu jedna mała przysługa w zamian za te wszystkie, które jestem ci winny. Kiedy Ise-kun się uspokoił, ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że to Kuroka i Le Fay-san.<br />
<br />
– Ara, jesteście zajęci, miau~?<br />
<br />
– Ach, dzień dobry.<br />
<br />
Po krótkim przywitaniu, Azazel-sensei zadał im pytanie:<br />
<br />
– Kuroka, Le Fay, gdzieście były? Słyszałem, że jesteście z Valim…<br />
<br />
Kuroka nie czekała aż Sensei skończy i przewała mu:<br />
<br />
– Cóż, byłyśmy z nim. Zdobyliśmy ważne informacje, więc czym prędzej tu wróciłyśmy miau~ – Kuroka popatrzyła na nas, po czym mówiła dalej. – Mniej więcej wiemy gdzie jest Agreas, kryjówka tych gości.<br />
<br />
– CO!?<br />
<br />
Wszyscy byli w szoku, kiedy to usłyszeli! Bazą Qlippothu była latająca wyspa Agreas! Nareszcie odnaleziono to miejsce.... Kiedy Sensei to usłyszał, nie mógł przestać się śmiać.<br />
<br />
– Świetnie, Kuroka. Stare przysłowie mówi „Dobry zwyczaj, nie pożyczaj”, więc czas abyśmy przystąpili do akcji!<br />
<br />
Racja. Nie damy się zastraszać bez słowa skargi. Rozpoczęliśmy rozmowę w sprawie uzgodnienia planu bitwy, która będzie miała miejsce w Agreas....<br />
<br />
<br />
Odnośniki tłumacza<br />
<br />
[1]Niflheim („Kraina Mgły”) – w mitologii nordyckiej królestwo lodu i zimna.<br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Przejdź do [[Żywot 2: Święta Prawda|Żywot 2]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Żywot 3: Hyoudou Issei|Żywot 3]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/%C5%BBywot_2:_%C5%9Awi%C4%99ta_PrawdaŻywot 2: Święta Prawda2019-05-07T16:44:03Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Żywot 2: Święta Prawda==<br />
===Część 1===<br />
Następnego dnia...<br />
<br />
Ja, Hyoudou Issei, wraz z Asią odwiedziłem wcześnie rano pewne miejsce. To była olbrzymia otwarta przestrzeń pod miastem Kuou. Miejsce miało kształt kopuły i było okryta kilkoma warstwami ochronnych barier. W środku znajdował się wielki, okrągły obiekt, smocze jajo. Należało ono do rzadkiego gatunku, Widmowego Smoka i zostało nam powierzone przez staruszka Tannina, przed bitwą z wojownikami Kościoła. Widmowy Smoka przeniósł się do Zaświatów, ale ich atmosfera nie sprzyjała wylęgowi jaja, więc umieściliśmy je w tym miejscu w świecie ludzi, aby mogło się spokojnie wykluć. Odtąd to miejsce znajdowało się pod opieką członków Drużyny DxD, którzy byli w mieście. Dzisiaj była moja kolej, ale Asia przyszła popatrzeć ze mną. Był tu jeszcze ktoś. Kiedy ją zobaczyłem, roześmiałem się.<br />
<br />
– Nie spodziewałem się, że będziesz się opiekowała tym jajem.<br />
<br />
Popatrzyłem na Ophis, która tuliła się mocno do jajka.<br />
<br />
– Nigdy nie wychowywałam dzieci, ciekawe.<br />
<br />
Zgadza się, oprócz nas, którzy przychodzili tu każdego dnia, Ophis także pojawiała się tu codziennie. Ponieważ „jajo”, „wylęg”, i „smok” były ważnymi słowami, więc wzbudziły jej zainteresowanie. Ophis powiedziała, że nigdy nie widziała jak się wykluwa smok, pomimo iż żyje od tak dawna, więc chce skorzystać z okazji i to zobaczyć. …Kiedy to mówiła, odnosiłem wrażenie, jakby była rodzicem…. Widząc jej urocze zachowanie, nie potrafiłem się nie śmiać.<br />
<br />
– Hehefufu.....<br />
<br />
Nie wiem gdzie się tego nauczyła, ale używała techniki oddychania, jak kobieta w ciąży…. Co więcej, technika oddychania dla kobiet w ciąży jest bezużyteczna dla jajorodnego organizmu. Do tego jaja same się wykluwają! …Za dwa dni Ravel i Raiser wrócą spod opieki Ajuki Belzebuba-sama. Podobno są bezpieczni, ale z powodu sytuacji Belzebuba-sama i czasu, było wiele spraw, które potrzebowały jego uwagi i dlatego wybrano ten dzień. …Może ma to coś wspólnego z polityką. W końcu Ravel i Raiser są w to zamieszani….<br />
<br />
– …<br />
<br />
W rzeczywistości ta przestrzeń miała jeszcze innego gościa. Kawałek dalej siedział gość w czarnym płaszczu, który nie odrywał wzroku od Ophis. To doprawdy niespodziewane, że nawet Smok Zła, Crom Cruach, tu był! Tak długo jak wiedział że Ophis tu jest, zamierzał obserwować wszystkie jej działania. …Trudno go było uznać za strasznie złego smoka… Ale wciąż był bardzo straszny. Ponieważ trudno z nim było porozmawiać, nie mieliśmy innego wyboru, niż mu zaufać. Wprawdzie staruszek Tannin ufał mu bezgranicznie, ale wciąż nie było łatwo się z nim dogadać… Kiedy o tym myślałem, Asia ruszyła w jego stronę i stanęła przed nim.<br />
<br />
– U-umm, zjedz to, jeśli chcesz – powiedziała.<br />
<br />
Asia wyjęła z torby banany. Ophis zawsze je jadła. Nie tylko ona, Asia rozmawiała też z czterema Smokami Zła oraz Fafnirem. Być może w umyśle Asi istniała enigmatyczna myśl, że smok = banan.<br />
<br />
– To się nazywa banan. Wiesz że jest bardzo smaczny?<br />
<br />
– …<br />
<br />
Crom Cruach po cichu wziął od Asi banana. Byłem zakłopotany, jak na to odpowiedzieć. Po tym jak Asia dała mu owoc, ukłoniła się i wróciła, po czym uśmiechnęła się.<br />
<br />
– Czasem przychodzę aby zobaczyć jak się ma Ophis – powiedziała.<br />
<br />
Relacje pomiędzy Asią i Ophis były bardzo dobre. Naprawdę dobrze radziła sobie ze smokami…. Azazel-sensei zawsze mówił że ma duży potencjał, jako poskromicielka smoków. Powiedziała ze smoki mają coś, czego nie może wyjaśnić.<br />
<br />
– …A jak tam Fafnir, Asiu? – zapytałem.<br />
<br />
Podczas walki w Niebie został ciężko ranny, kiedy bronił Asi. Smoczy Król który został ciężko ranny, aby bronić Asię..... Po bitwie z Rizevimem, Fafnir spał, aby się wyleczyć. Mimo że Asia uleczyła jego rany… Miała smutny wyraz twarzy i pokręciła głową.<br />
<br />
– …Rozumiem.<br />
<br />
Wciąż nie odpowiadał i mimo iż Asia go wzywała, wciąż milczał. Rozmiar obrażeń przekroczył to, czego się spodziewano. Asia powiedziała wszystkim że nie wróciła ani jego świadomość, ani siła fizyczna, a odpowiedzi od niego wciąż nie było….<br />
<br />
– Nie martw się, Fafnir obecnie walczy – powiedziała nagle Ophis.<br />
<br />
– Jest Smoczym Królem, nie umrze tak łatwo – powiedział, Crom Cruach, patrząc poważnym wzrokiem i trzymając banana w ręku.<br />
<br />
– ?<br />
<br />
Asia i ja spojrzeliśmy na siebie; słowa tych dwóch smoków nas zakłopotały. Tymczasem było już prawie południe.<br />
<br />
– Już prawie czas na drugie śniadanie. Co zamierzasz zrobić, Ophis?<br />
<br />
Ophis zostawiła jajko z żałosnym wyrazem twarzy i podeszła do nas.<br />
<br />
– Nie przegapię posiłku.<br />
<br />
Rany, ten loli Boski Smok-sama był niesamowicie chciwy…. Cóż, planowaliśmy iść do domu, ale co ten drugi smok-sama zamierza zrobić?<br />
<br />
– Co zamierzasz.... – zapytałem, ale okazało się że zniknął.<br />
<br />
Kiedy usłyszał że Ophis odchodzi razem z nami, szybko zniknął…. Ale nie spodziewałbym się, że zabierze ze sobą banana.....<br />
===Część 2===<br />
<br />
Dwa dni później był weekend.... Dzisiaj spotkamy Ajukę Belzebuba-sama, a Ravel i Raiser wrócą. Byliśmy wszyscy gotowi i planowaliśmy użyć magicznego kręgu teleportacyjnego w moim domu, aby udać się do Belzebuba-sama. Aby się uspokoić, poszedłem na pierwsze piętro i napiłem się wody. Mój ociec siedział tymczasem na kanapie i polerował swoją wędkę.<br />
<br />
– Hej, Ise. planuję iść na ryby, więc może pójdziemy razem? Kaa-san też pójdzie. Poproś Asię-chan, aby też poszła z nami – powiedział.<br />
<br />
Tou-san uśmiechał się, kiedy mnie zapraszał. …Wędkowanie, huh. Nasza trójka i jeszcze Asia? …Hm, wprawdzie nie jest to zły pomysł, ale to trochę niefortunne. Jeśli w tej sytuacji ja i Asia pójdziemy razem, czułbym się źle wobec pozostałych osób. Podrapałem się przepraszająco po głowie.<br />
<br />
– Przepraszam, tou-san. …Jestem teraz dość zajęty. Mam coś bardzo ważnego do zrobienia. Może następnym razem? – przeprosiłem.<br />
<br />
Kiedy tou-san usłyszał moją odpowiedź, wyraz jego twarzy był nieco samotny, ale uśmiechną się krzywo.<br />
<br />
– …Rozumiem. Wprawdzie chciałbym kiedyś powędkować z moim synem, ale jesteś też licealistą i masz swoje własne priorytety – powiedział.<br />
<br />
– Przepraszam.<br />
<br />
– Nie przejmuj się, wszystko w porządku. Następnym razem chodźmy wszyscy razem!<br />
<br />
Mimo że tou-san odpowiedział mi w ten sposób… Nie mogłem powiedzieć mu prawdy. Wprawdzie było to dość bolesne, ale był to jedyny sposób, aby ochronić moich rodziców przed niebezpieczeństwem. Po tym jak tou-san to powiedział, nagle pojawiła się kaa-san.<br />
<br />
– Otou-san był bardzo szczęśliwy, kiedy usłyszał, że zamierzasz stworzyć własną firmę, więc chciał iść z tobą powędkować, aby szczerze z tobą porozmawiać – szepnęła mi do ucha.<br />
<br />
Cóż. …Więc to tak. Tou-san naprawdę był szczęśliwy. Dlatego chciał ze mną powędkować.<br />
<br />
– …Ach, rozumiem, ale następnym razem pójdę – powiedziałem.<br />
<br />
Kaa-san uśmiechnęła się gorzko i poklepała mnie po plecach.<br />
<br />
– Dobrze, więc ja mu dotrzymam towarzystwa. Możesz zająć się swoimi sprawami – powiedziała kaa-san, zabierając kubek z mojej dłoni. – Ale wiesz Ise, twój tata chce z tobą porozmawiać, jako twój ojciec. Nie możesz o tym zapomnieć, dobrze?<br />
<br />
…Porozmawiać? Czułem się trochę nieśmiały po tej uroczystej rozmowie z dwójką ludzi…. Byłem chłopcem w tym wieku, więc taka rozmowa z ojcem byłaby trudna…<br />
<br />
– Zrozumiałem – odpowiedziałem, po czym wróciłem na dół.<br />
<br />
Członkowie Klubu Okultystycznego, Grupa Sitri, Griselda-san i Azazel-sensei zebrali się w piwnicy. Dulio pilnował Niebios, a Ikuse Tobio był gdzieś na misji, więc nie mogli się tu obaj stawić. Drużyna Valiego też nie przyszła. Wprawdzie wezwaliśmy Kurokę i Le Fay, ale najwidoczniej były z Valim…<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Byłem nieco rozkojarzony, gdy przypomniałem sobie, co powiedzieli mi rodzice. Postanowiłem sprowadzić tu z powrotem Ravel, ale w pamięci miałem też ich słowa…<br />
<br />
– O co chodzi, Ise? – zapytał Azazel-sensei, który zauważył, że dziwnie wyglądam.<br />
<br />
– Ach, przepraszam, jest coś, o czym myślę.<br />
<br />
– Coś z twoimi rodzicami? – zapytała Rias, która najwyraźniej o tym wiedziała.<br />
<br />
Tak jak się spodziewałem, Rias naprawdę mnie rozumiała. Sensei westchnął.<br />
<br />
– Zastanawiam się co to było; pokłóciłeś się z rodzicami? Martwienie się teraz o takie rzeczy będzie kłopotliwe. Powiedz to, a może będziesz się w stanie odprężyć – powiedział.<br />
<br />
Może to zadziała, więc opowiedziałem wszystkim o tym, co się stało.<br />
<br />
– To nic takiego. Wprawdzie chcieli iść na ryby, ale odmówiłem, gdyż są inne sprawy.<br />
<br />
Kiedy Sensei to usłyszał, potarł brodę.<br />
<br />
– …Wędkowanie, huh. I to razem z synem – powiedział elokwentnie, po czym zwrócił się do mnie. – Posłuchaj uważnie, Ise. Wprawdzie dzisiaj nie możesz iść, ale następnym razem powinieneś.<br />
<br />
– Ech? Cóż, pewnie. Tak zamierzałem…. Dlaczego tak z tym nagle wyskoczyłeś Sensei?<br />
<br />
Sensei położył mi dłoń na ramieniu.<br />
<br />
– Rodzice nie będą z tobą na zawsze. Pewnego dnia cię zostawią. Więc kiedy ciągle tu są, powinieneś wypełnić swój obowiązek, jako ich dziecko.<br />
<br />
– Ach, tak, wiem…<br />
<br />
Nagle Akeno-san i ja spojrzeliśmy na siebie. Uśmiechnęła się lekko. …Moi rodzice nie będą ze mną zawsze? To prawda; jeśli chodzi o mnie, mającego oboje rodziców, można by powiedzieć, że jestem najbardziej pobłogosławiony wśród wszystkich. …Postanowiłem że tak długo, jak mam czas, chciałbym pójść na ryby z ojcem. Muszę czasami spędzić trochę czasu z moją rodziną! Kiedy to sobie postanowiłem, Sensei popatrzył na nas.<br />
<br />
– Ty też powinnaś zapamiętać te słowa, Rias – powiedział.<br />
<br />
– Bardzo dobrze ich rozumiem, ale chyba nadszedł czas? – odparła Rias.<br />
<br />
Sensei westchnął.<br />
<br />
– Doprawdy, dlatego mówię wam młodziaki… Powinniście się przygotować.<br />
<br />
Azazel-sensei uwolnił z dłoni światło i pod naszymi stopami rozbłysł magiczny krąg typu transportowego. Celem przeznaczenia było miejsce pobytu Ajuki Belzebuba-sama. To był jedyny sposób, w który można to było jasno wyjaśnić. Po kilku sekundach otoczyło nas światło, którym emanował magiczny krąg i nagle zostaliśmy zabrani do celu naszej podróży....<br />
===Część 3===<br />
<br />
Kiedy światło zniknęło, miejscem do którego przybyliśmy, była....piaszczysta plaża. Racja, jakby na to nie patrzeć, to była plaża. Niebo nad nami…było bardzo ciemne. Była noc. Szum fal roznosił się echem po cichej plaży. …W Zaświatach nie ma mórz. Duże jezioro też to nie było…. Ale Niebo wyglądało inaczej niż to w Zaświatach. Czyli to świat ludzi…? Kiedy tak myślałem, zobaczyłem że coś wisi w powietrzu. Przypominało Księżyc, tylko że były dwa. W świecie ludzi był tylko jeden, więc co to za miejsce…? Wszyscy spostrzegli, że nie były to ani Zaświaty, ani świat ludzi i zaczęli rozglądać się dookoła.<br />
<br />
– To miejsce jest odtworzoną częścią innego wymiaru, znanego jako drugi świat – nagle rozległ się czyjś głos.<br />
<br />
Spojrzeliśmy w kierunku z którego nadszedł i zobaczyliśmy mężczyznę siedzącego na krześle, którego otaczała urzekająca atmosfera, to Maou Ajuka Belzebub-sama. Obok niego stało łóżko, na którym ktoś spał. …Tylko że to krzesło i łóżko w ogóle tu nie pasowały. Normalnie na plażę korzysta się chyba raczej z parasola i leżaka? …Tajemniczość naprawdę pasowała do nietypowego smaku tego Maou-sama. Belzebub-sama zamknął książkę którą czytał i pozdrowił nas.<br />
<br />
– Dawno się nie widzieliśmy, członkowie Domostwa Gremory… Nie, powinienem raczej powiedzieć, członkowie DxD.<br />
<br />
Azazel-sensei jako pierwszy zrobił krok naprzód i uścisnął dłoń Belzebuba-sama, który wstał z miejsca.<br />
<br />
– Trochę czasu minęło. Ostatni raz widzieliśmy się w Zaświatach, Ajuka.<br />
<br />
Belzebub-sama uśmiechnął i uścisnął mu dłoń.<br />
<br />
– Po raz pierwszy spotykamy się jednak bez towarzystwa innych VIP-ów, były naczelniku Azazelu-dono.<br />
<br />
– Bardziej jestem ciekaw, czy przygotowałeś to wcześniej? – zapytał Sensei, rozglądając się dookoła.<br />
<br />
– Można powiedzieć, że nasze spotkanie jest dość niebezpieczne dla naszych frakcji, nawet jeśli są zintegrowanymi członkami DxD – odpowiedział Belzebub-sama, uśmiechając się krzywo.<br />
<br />
– Ajuka-sama, co z Raiserem i Ravel? – zapytała Rias.<br />
<br />
Belzebub-sama spojrzał w stronę łóżka.<br />
<br />
– Raiser Feneks został już zabrany przez swoją rodzinę, która przybyła wcześniej. Uznali jednak, że księżniczkę najlepiej by było powierzyć tobie. Ravel-san jest tam.<br />
<br />
Spojrzeliśmy na łóżko w którym.... Ravel spokojnie spała. Uch! Nie mogliśmy się wszyscy powstrzymać i ruszyliśmy w jej stronę.<br />
<br />
– Ravel! Ravel!<br />
<br />
– Ravel!<br />
<br />
Koneko-chan i ja wykrzykiwali głośno jej imię.<br />
<br />
– Teraz śpi – powiedział Belzebub-sama, aby nas uspokoić.<br />
<br />
– …Nnn…Ise…sama? I Koneko-san…? – odpowiedziała na nasze wołania Ravel.<br />
<br />
Kiedy Ravel otworzyła oczy, zobaczyła mnie i Koneko-chan!<br />
<br />
– Uwuaaaaachhh!<br />
<br />
Kiedy Koneko-chan zobaczyła że Ravel jest bezpieczna, przytuliła ją i zaczęła płakać. Ja wstydziłem się trochę, aby ją przytulić… Ale nie potrafiłem powstrzymać potoku łez, widząc że Ravel była cała i zdrowa! Wszyscy czuli zresztą ulgę. …Rozumiem, nie tylko Ravel, ale też Raiser jest bezpieczny i wrócił do domu ze swoją rodziną.<br />
<br />
– Moi specjalni agenci, drużyna Slash Doga, są ochroniarzami Raisera, więc nic im się nie stanie – dodał Sensei.<br />
<br />
Więc jego zadaniem było ochranianie Raisera. …Jednak jego bezpieczeństwo musi być ważną sprawą, skoro chroni go specjalna drużyna Grigori… To wydaje się mieć powiązanie z miejscem, w którym śpi Ravel. To pewne, że ta dwójka została wmieszana w jakiś incydent. Kiedy potwierdziliśmy, że rodzeństwo Feneks jest bezpieczne, Belzebub-sama odezwał się do nas:<br />
<br />
– Cóż, nie zaprosiłem was wszystkich tylko po to, aby powiedzieć wam, że ta dziewczyna jest cała i zdrowa.<br />
<br />
Nagle Belzebub-sama wyjął coś z kieszeni; figurę szachową. …O ile mnie pamięć nie myli, to właśnie Belzebub-sama stworzył system Diabelskiego Pionka. To wiadomo już od dawna, ale…nie widziałem wcześniej figury, którą trzymał w dłoni. To nie był ani Pionek ani Skoczek, ani tym bardziej Goniec czy Wieża, a już na pewno nie Królowa.<br />
<br />
– Coś nie tak z tą figurą? Nie przypomina żadnego z Diabelskich Pionków.<br />
<br />
Racja, aura którą emanowała ta figura, zdecydowanie należała do Diabelskiego Pionka. Wskrzeszone diabły, włącznie ze mną, mogły to poczuć. Wtedy z ust Belzebuba-sama popłynęła szokująca prawda:<br />
<br />
– To figura Króla.<br />
<br />
– CO!?<br />
<br />
…Jak to możliwe? To w ogóle prawda!? Jak można się spodziewać, wszystkich to oszołomiło! To dlatego, bo aż dotąd nigdy nic nam nie powiedziano o istnieniu figury Króla. Z tego co słyszałem, po zostaniu wysokoklasowym diabłem, musimy tylko dotknąć „Pomnika” wewnątrz zamku Maou, albo któregoś z lordów, aby zostać Królem. Po tym dostajemy zestaw własnych Diabelskich Pionków i możemy zebrać parostwo. Dlatego powiedziano nam, że figura Króla nie istnieje… co prawda było to zaskoczeniem dla wszystkich, to był jednak ktoś, kogo to nie ruszyło, a konkretnie Azazel-sensei.<br />
<br />
– …Wprawdzie słyszałem plotki, ale widzę to po raz pierwszy.<br />
<br />
– …Wiedziałeś o tym, Sensei? – zapytałem.<br />
<br />
Sensei potarł dłonią brodę.<br />
<br />
– Słyszałem tylko plotki. Po podpisaniu traktatu pokojowego z diabłami kontynuowałem jednak szukania prawdy.<br />
<br />
Nie, nie, byłem zbyt zaskoczony! Nawet wysokolasowa diablica i Król, Rias, wyglądała na zaskoczoną, kiedy patrzyła na figurę, którą trzymał w ręku Belzebub-sama.<br />
<br />
– …Figura…Króla? Jak to możliwe? Technologia ich produkcji nie została jeszcze rozwinięta, prawda? Przecież sama rejestracja za pomocą „Pomnika” wystarczy, prawda? Tak działa system, zgadza się? – powiedziała.<br />
<br />
Belzebub-sama pokiwał głową.<br />
<br />
– Cóż, figura Króla pierwotnie nie istniała. Tak jak powiedziałaś, pierwotnie istniał system Diabelskiego Pionka i proces rejestracyjny Króla… Nie, mogę tylko powiedzieć, że wszystko było procesem rejestracyjnym. Ale aby nie narażać figury Króla na przypadki, kiedy sługa diabła awansuje, a figura w jego ciele połączy się z figurą Króla, co może być bardzo niebezpieczne – powiedział bawiąc się figurą w swojej dłoni. – Charakterystyczną cechą tej figury jest po prostu wzmocnienie mocy. Ale nie wzmocni jej słabo, tak ze dwa, czy trzy razy. Dopóki ktoś to posiada, może się wzmocnić dziesięć, albo jest szansa że i nawet sto razy. Łopatologicznie mówiąc może wzmocnić moc ponad wszelkie pojęcie. Dlatego figura Króla jest zabroniona. Obawiano się, że ci, którzy uzyskają ten rodzaj mocy, mogą mieć wrogie zamiary wobec rządu i mogą mu szkodzić. Nadmiar mocy może niektórych zaślepić<br />
<br />
…Czyste wzmocnienie. Węże Ophis też zdaje mi się zapewniały dziesięciokrotne, albo i nawet stokrotne wzmocnienie mocy, prawda? Czy Frakcja Starych Maou o tym wie? …Nie mam pojęcia, a nawet jeśli o tym wiedzieli, zastanawiam się czy z tego skorzystali. Dlaczego figura Króla została więc stworzona przez Maou.... Nie sądzę że nienawidzili obecnych władców Zaświatów tylko dlatego, bo korzystali z figur Króla. Wciąż pamiętam że Frakcja Starych Maou była wyjątkowo wrogo nastawiona. …Ci goście dostali węże po tym, jak otrzymali wsparcie Ophis, a następnie poddali się mocy. Gdyby byli w stanie użyć tej figury Króla, to pojawiłoby się wielu potężnych wysokoklasowcyh i wskrzeszonych diabłów. …Diadora z pewnością zatraciłby się w mocy tej figury. Zabronienie jej było łatwe do zrozumienia. Belzebub-sama stworzył w swojej dłoni mały, magiczny krąg. Po przesłaniu do niego małej ilości energii, na plaży pojawiły się postacie dwunastu ludzi. …Czułem że widziałem ich na nagraniach i w czasopismach o Królewskich Grach. Rias i Sona-zenkaichou też myślały, że wyglądali oni znajomo, a ich wyrazy twarzy zdawały się być zakłopotane. Wtedy Belzebub-sama ujawnił nam szokującą prawdę:<br />
<br />
– Ukazani tu ludzie to najlepsi zawodnicy Królewskich Gier. Łączy je jedno, wszyscy pochodzą z 72 Filarów, rodzin wysokolasowych diabłów czystej krwi. Dodatkowo wszyscy posiadają figurę Króla. To był pomysł starszyzny Zaświatów. Nie podano tego do publicznej wiadomości. Wskutek tego powstała grupa znana jako diabły klasy ostatecznej i nie byłoby przesady mówiąc, że dorównują Maou.<br />
<br />
– CO!?<br />
<br />
…Wszyscy zaniemówili. Słowa Belzebuba-sama były zbyt zaskakujące.<br />
<br />
– …Cóż, prawdziwą mocą ukazanych tu ludzi z rankingu jest…? – zapytał Sona-zenkaichou.<br />
<br />
– Ach, więc większość z nich używa mocy, która nie może zostać ujawniona publicznie, jako ich własna, aby dalej mogli wspinać się w rankingu. Większość kadry zarządzającej grą znajduje się po ich stronie. Zachowanie figury Króla, używanie przekupstwa w celu uzyskania praw handlowych i wraz z pomysłami starszyzny, spiskowanie w celu zmanipulowania gry. Wciąż są zamieszani w jakąś nieuczciwą i nieczystą konkurencję. Pomimo tego dalej są ludzie, którzy za pomocą swoich własnych mocy chcą stać się najlepszymi, tacy jak Smoczy Król Tannin i Rudiger Rosenkreutz. Ten trend widać zwłaszcza wśród wskrzeszonych diabłów.<br />
<br />
…To niewiarygodne wyznanie sprawiło, że wszyscy słuchaliśmy w ciszy. Potwierdzono że informacje które zostały ujawnione, nie miały nic wspólnego ze staruszkiem Tanninem. W rzeczy samej, jego prawdziwa moc była prawdziwa, jako diabła klasy ostatecznej. Belzebub-sama wzruszył ramionami.<br />
<br />
– Cóż, to zupełnie jak zawody w świecie ludzi… Królewska Gra ma podobną wadę. Byłem tylko inicjatorem i nie zarządzałem systemem osobiście. Mogą być inne „niedotykalne” i „niewymawialne” rzeczy, które są używane. Jako inicjator, niezależnie od epoki, produkowanie nowych rzeczy prędzej czy później sprawi, że sprawy po prostu wymkną się spod kontroli.<br />
<br />
Po tym jak system Królewskiej Gry został ustanowiony, większość praw przejęli obecni zarządcy gry. Nie spodziewałem się tego; Ajuka Belzebub-sama stworzył Królewską Grę, ale kiedy połączono ją z pomysłami innych ludzi, stała się taka odpychająca. Słyszałem, że dla twórcy nie ma nic bardziej denerwującego niż to, kiedy ktoś miesza się do jego dzieła.<br />
<br />
– To znaczy że nawet jeśli konkurencja jest ostra, to tak długo jak ktoś jest naprawdę silny, może zdobyć sławę w Królewskiej Grze. Dla ludzi ze starszyzny to nie fikcja… Ale gracze zdolni do przełamania statusu quo, tacy jak wy, są wyjątkami. Dla innych to niewykonalne zadanie.<br />
<br />
Nieprzemyślana świadomość i zdolność która uniemożliwia pokonanie starszyzny, która to stworzyła.<br />
<br />
– Więc to powód dla którego ranking najlepszych graczy się nie zmienia…? – zapytał Kiba, który zawsze ogląda Królewskie Gry.<br />
<br />
– Takie zawody w przeciąganiu liny są idealne, aby zachować równowagę. To tylko stare diabły, które potajemnie kontrolują rzeczy, aby czerpać z nich korzyści. To naprawdę tylko konkurencja dla najlepszych graczy starych diabłów, dzięki którym mogą zarobić dużo pieniędzy. Tak długo jak będą w stanie kontrolować zawody, zyski które otrzymują, będą wzrastać. Nie ważne ilu jest przyciągających wzrok wskrzeszonych diabłów. Tak długo, jak najlepsi gracze z rankingu kontrolowanego przez starych diabłów używają figury Króla, pretendenci do stania się najlepszymi, nie będą mieli łatwo.<br />
<br />
Z powodu słów Belzebuba-sama, Sona-zenkaichou padła na kolana.<br />
<br />
– …Jak to możliwe…!?<br />
<br />
Dla Sony-zenkaichou, która planowała stworzyć szkołę Królewskiej Gry, do której każdy mógłby uczęszczać, ta informacja była jak śmiertelna trucizna… Figura Króla. Ranking najlepszych graczy był ustawiony. Co za okrutny fakt.<br />
<br />
– …To wszystko jest tajemnicą. Gdyby ludzie się o tym dowiedzieli, wstrząsnęłoby to całymi Zaświatami…<br />
<br />
Saji, który wspiera Sonę-zenkaichou, miał przygnębiony wyraz twarzy.<br />
<br />
– …Sirzechs też nie może z tym wiele zrobić, prawda? – zapytał Azazel-sensei Belzebuba-sama.<br />
<br />
– Na razie tak jest. Z wierzchu to tylko front polityczny, którym zamierzają się aktywnie zajmować, ale jeśli będą działać pochopnie, równowaga Zaświatów ucierpi. W kwestii przetrwania rasy i co ważniejsze, walk wewnętrznych, to zarówno młodzi jak i starzy są w napiętej sytuacji, w której w jednej chwili wszystko może się zawalić. Ponadto przeciwnikami jest wielu starych, przebiegłych diabłów; dla ich własnego interesu i dobra arystokratycznego środowiska, zrobią wszystko. W pewnym stopniu są bardziej kłopotliwi, niż Frakcja Starych Maou, ponieważ są jeszcze mroczniejsi. Nawet ja i Sirzechs, mimo iż jesteśmy super diabłami, możemy się z nimi tylko nieznacznie przepychać.<br />
<br />
Królewska gra jest powiązana z polityką i ekonomią…. Poza sceną te potężne diabły manipulują rywalizacją dla swoich własnych celów. Teraz się o tym dowiedzieliśmy… Nie mogłem już dłużej patrzeć na zawodową grę! Mecz pomiędzy Domami Gremory i Bael, mógł być poza sceną uznany za starcie pomiędzy frakcją Maou, a frakcją Wielkiego Króla, co mogło być pewnym rodzajem rywalizacji. Mecz sam w sobie był szczery. Pewnie to dzięki tajnym działaniom Sirzechsa-sama, nikt nim nie manipulował.<br />
<br />
– Ale dlaczego nam to mówisz? Czy to nie było tak poufne, że wiedziała o tym tylko starszyzna i Maou? – zapytała Rias z ponurym wyrazem twarzy.<br />
<br />
Belzebub-sama zamknął cicho swoje oczy.<br />
<br />
– Osobą która nie powinna o tym wiedzieć, a może raczej powinienem powiedzieć że nie mogła się o tym dowiedzieć, już o tym wie. Ta osoba to Cesarz Diehauser Belial. Zna całą prawdę.<br />
<br />
—Co! …Wspomniał Cesarza. Do tego wygląda też na to, że zna prawdę o Królewskich Grach.<br />
<br />
– Czy Diehauser zasłużył sobie na swoją pozycję?<br />
<br />
– Jest czysty w swojej mocy, skoro używał swojego własnego talentu aby zostać mistrzem wśród diabłów. Bez korzystania z figury Króla, był w stanie osiągnąć szczyt. Stał także za incydentem, który miał kiedyś miejsce. Rizevim Livan Lucyfer był w stanie skraść Agreas dzięki pomocy Cesarza. Celem tego było ujawnienie wszystkim prawdy.<br />
<br />
– CO!?”<br />
<br />
…Jak to możliwe!? Ponownie byliśmy zaskoczeni tą informacją. Cesarz Belial naprawdę wspomógł Qlippoth!?<br />
<br />
Mistrz wziął udział w kradzieży Agreas…. W sumie jest ku temu pewne podejrzenie. Kiedy przybyliśmy do Akademii Auros, mistrz przyszedł się z nami spotkać i rozmawiał też z dziećmi. Potem poszedł do Agreas nakręcić film… Rozumiem, mistrz już wtedy zdradził i dołączył do Rizevima… Stoczyliśmy wtedy zaciekłą walkę w obronie Akademii Auros, a wszystko to ukartował mistrz. …Cholera, byłem bardziej zły, niż zaskoczony; ta cała seria zdarzeń zaczęła mnie martwić. Rias też była tak zaskoczona, że jej ramiona zaczęły się trząść.<br />
<br />
– Mistrz…brał udział w ataku terrorystycznym… Nie wierzę!<br />
<br />
– Uciekł dlatego, bo odkrył prawdę. Można powiedzieć, że dobrze to przemyślał i nie zrobił tego raczej pod wpływem impulsu.<br />
<br />
Nawet Xenovia, która zawsze jest taka impulsywna, zdawała się mieć wątpliwości na temat postępowania mistrza. Belzebub-sama zmarszczył brwi.<br />
<br />
– Ma swoje własne powody. …Jeśli szukacie źródła tej sprawy, to można powiedzieć, że to wina starych diabłów. …Sposób w jaki oni myślą narusza standardy Zaświatów. Wreszcie osiągnęło to swoje limity. Mistrz wykorzystał tą możliwość, aby wziąć sprawy w swoje ręce.<br />
<br />
Własne powody mistrza... Powód dla którego Zaświaty, diabły i wszystkie frakcje były jego wrogami, on naprawdę…. Spotkałem go tylko kilka razy, ale nie sądziłem, aby był złym człowiekiem. Jednakże, ponieważ byłem tylko dzieciakiem, któremu brakowało doświadczenia, nie mogłem dostrzec tego, że był zły…. Coś mnie jednak zainteresowało.<br />
<br />
– Dlaczego to spotkało Raisera i Ravel…? Czy Cesarz Belial zrobił to, aby dokonać ataku terrorystycznego? – zapytałem Belzebuba-sama.<br />
<br />
Dopiero teraz zauważyłem, że mistrz wciągnął w to rodzeństwo Feneks.<br />
<br />
– Chciał mnie wezwać, aby ze mną porozmawiać. Dlatego ich wykorzystał. Podczas meczu, kiedy następuje jakieś wykroczenie, wtedy muszę interweniować. W celu spełnienia tego warunku, miało miejsce wykroczenie, gdy mistrz użył swoich mocy przeciwko systemowi. Jego zdolność to Bezwartościowanie; moc która całkowicie niweluje specjalne zdolności. Uszkodził system odsyłający Królewskiej Gry, który sprawił, że uruchomiono system awaryjny. … Przeniosłem się tam wtedy, aby dowiedzieć się, dlaczego Cesarz zrobił coś takiego – odpowiedział Beelzebub-sama.<br />
<br />
…Więc tak to było z wykroczeniem. Cesarz użył własnej zdolności aby uszkodzić system gry i wskutek tego Belzebub-sama osobiście przeniósł się tam, gdyż zainteresowało go ten incydent.<br />
<br />
– I o czym rozmawialiście? – zapytał Azazel-sensei.<br />
<br />
– Na temat figury Króla. Dał też jasno do zrozumienia, że współpracuje z Rizevimem. Pomimo tego, posiadanie rodzeństwa Feneks było zbyt niebezpieczne – odpowiedział Belzebub-sama.<br />
<br />
– Co się ostatecznie stało? – zapytałem ponownie.<br />
<br />
– Królewska Gra używa kamer w celach sprawozdawczych i dla nadzoru. Kamery używane do nadzoru nie są używane tylko przez kierownictwo, ale z jakiegoś powodu korzysta z nich także starszyzna. Widzieli też rozmowę pomiędzy Ajuką i mistrzem. Rodzeństwo Feneks, które było wtedy obecne, też może być podejrzana o branie w tym udziału. Ponieważ Ajuka i Cesarz rozmawiali na temat figury Króla, doprowadziło to do ujawnienia wielu poufnych informacji. Jeśli sprawy nie potoczą się tak jak trzeba, to rodzeństwo zostanie zlikwidowane – odpowiedział mi w jego imieniu Azazel-sensei.<br />
<br />
– Zlikwidowane, jak to…!<br />
<br />
Ravel zostanie zlikwidowana tylko za to, że była tam obecna? To nie do pomyślenia! Belzebub-sama uśmiechnął się krzywo.<br />
<br />
– Są gotowi to zrobić. Aby zachować swoją pozycję, te staruchy zrobią to bez mrugnięcia okiem. W przeszłości, jeśli ludzie dowiedzieli się prawdy o figurze Króla, byli przez nich bezlitośnie usuwani. Cesarz powierzył mi rodzeństwo Feneks właśnie dlatego, bo obawiał się, że może się stać coś takiego. Na mnie te stare dziady nie ośmielą się podnieść ręki.<br />
<br />
…Więc to coś takiego wydarzyło się podczas tego całego meczu między mistrzem Belialem i Raiserem….<br />
<br />
– Zostali mi powierzeni oboje. Nie wypuściłem ich, dopóki nie miałem absolutnej pewności, że będą bezpieczni. Dla takich młodych ludzi jak wy, którzy mają przed sobą jasną przyszłość, śmierć z powodu urojeń tych staruchów jest czymś, na co nie mogę się zgodzić – kontynuował Belzebub-sama.<br />
<br />
Mimo iż Raiser i Ravel zostali wciągnięci w te poufne sprawy, byli bezpieczni, gdy Belzebub-sama dał z siebie wszystko, aby ich chronić. …Dla nas ten urzekający mężczyzna stał w najwyższym punkcie Zaświatów, w miejscu, którego nie mogliśmy nawet zobaczyć. Jednak był godny naszego zaufania, skoro ocalił rodzeństwo Feneks. Jak się nad tym zastanowić, to obecnie jestem silny i to dzięki temu, że to on pomógł mi dostroić moje figury. Kiedy Sona-zenkaichou się pozbierała, wstała na nogi i zmrużyła oczy.<br />
<br />
– Ajuka-sama, jakie teraz są zamiary mistrza? – zapytała.<br />
<br />
– Wszystko co wam właśnie powiedziałem, zostanie ogłoszone w całych Zaświatach i wśród wszystkich frakcji – powiedział Belzebub-sama.<br />
<br />
– CO!?<br />
<br />
Dla wszystkich był to szok. …Tak jak powiedział Saji, jeśli wszyscy poznają prawdę, system wartości Zaświatów zostanie mocno nadszarpnięty. Także nadzieje i marzenia nisko i średnioklasowych diabłów o Królewskiej Grze..... To doprawdy mroczne; jeśli wszyscy dowiedzą się o manipulacjach rankingiem, to ludzie którzy ciężko pracowali dla swoich marzeń i dzieci, które były pełne nadziei na przyszłość, będą załamani. Prawda która wyszłaby na temat Cesarza Beliala, absolutnego mistrza, zajmującego pierwsze miejsca, byłaby zbyt ciężka.<br />
<br />
– …Jeśli to wyjdzie na jaw, to być może pochłonie to więcej ofiar niż w przeszłości – powiedziała Sona-zenkaichou z zapłakanym wyrazem twarzy.<br />
<br />
Bitwa o Agreas i walka po ataku na Niebo pochłonęły wiele ofiar. To wyglądało, jakby tym razem celem Cesarza było wywołanie jeszcze większych strat. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, może dojść do zamieszek. Belzebub-sama westchnął.<br />
<br />
– …Liczba ofiar będzie nie do pojęcia. Tym bardziej, że to wszystko ma miejsce w dość radykalnym czasie. Wraz z bitwą o Agreas, rzeczy które zostały utracone, nie mogą być ignorowane.<br />
<br />
– Więc gdzie jest teraz mistrz? – zapytała Rias.<br />
<br />
Po tym wszystkim powinno paść właśnie takie pytanie; więc gdzie jest mistrz?<br />
<br />
– Został przymusowo teleportowany. Musiał użyć mocy Rizevima, albo może użył mocy Smoka Zła, która jest znana ze swojej magii, Aži Dahāka. Uznał że to będzie niebezpieczne, jeśli pozostanie zbyt długo w moim towarzystwie – odpowiedział Belzebub-sama.<br />
<br />
Moje wątpliwości nie zostały jednak rozwiane.<br />
<br />
– …Ale dlaczego to się stało właśnie podczas meczu z Raiserem? Czemu nie zrobił tego podczas walki z innym przeciwnikiem…? – zapytałem.<br />
<br />
Belzebub-sama roześmiał się delikatnie.<br />
<br />
– Wkrótce poznasz odpowiedź na to pytanie. Jest niezwykle mądry.<br />
<br />
…? Za bardzo nie zrozumiałem. Miał powód aby wykorzystać Raisera, czy też nie? Azazel-sensei chrząknął.<br />
<br />
– Jednakże Ajuka, skoro stare diabły widziały nagranie na którym rozmawiasz z Cesarzem Belialem, to mogą cię oskarżyć o zaniedbanie – powiedział.<br />
<br />
– W pewnym stopniu to, co wydarzyło się na tym filmie, zostało sfałszowane. Teraz, jeśli te staruchy zrobią zły ruch…<br />
<br />
Sensei wzruszył ramionami.<br />
<br />
– Rozumiem. Nawet jeśli mistrz coś zrobił, to jest już na to rozsądna odpowiedź. Skoro chodzi o ciebie, to zdecydowanie przygotowałeś się na coś takiego.<br />
<br />
– Póki co tak właśnie jest. Jestem w końcu Maou. To coś czego nie może zrobić Sirzechs, a tylko ja.<br />
<br />
– Rozumiem, masz świętą rację. Ale nawet jeśli wydarzy się wiele rzeczy, musimy ograniczyć straty do minimum.<br />
<br />
– Oczywiście że to rozumiem. Zdecydowanie nie pozwolę aby niewinni cywile stali się ofiarami.<br />
<br />
Azazel-sensei i Belzebub-sama mówili o tym samym. Nie potrafiliśmy nie przyznać, że ci dwaj zasłużyli na swój status i tytuły przywódców.<br />
<br />
– Jeszcze raz dziękuję za pomoc w sprawie Ravel i Raisera, Ajuka.<br />
<br />
– Oczywiście że zrobiłbym coś takiego, były Naczelniku-dono. Rzadko można spotkać młodych ludzi, mających przed sobą tak jasną przyszłość, więc jakbym miał pozwolić im zginąć? Obecna Królewska Gra jest przejawem mojego leseferyzmu. Jeśli to możliwe, to chcę oczyścić środowisko gry na tyle, na ile mogę. Raiser Feneks oraz wy, młode diabły, możecie być żywotnymi talentami, które są potrzebna aby zmienić Królewską Grę.<br />
<br />
Zrobiłem krok naprzód i skinąłem głową.<br />
<br />
– …Nie rozumiem skomplikowanych spraw, ale kiedy chodzi o politykę, to całkowicie ufam Azazelowi-sensei i Maou-sama. Ale proszę, pozwól mi sobie podziękować. Jestem naprawdę wdzięczny, że pomogłeś Ravel i Raiserowi!<br />
<br />
To była szczera myśl. Pierwotnie polityka Królewskich Gier i jej mrok były daleko od nas. Ale to on był osobą, która ocaliła Ravel, więc chciałem mu za to podziękować.<br />
<br />
– …Dziękuję ci.<br />
<br />
– Ach, dziękuję!<br />
<br />
Koneko-chan stała obok mnie i dziękowała, kłaniając się. Gasper też nas naśladował. Przyjaciółka tej dwójki została ocalona, więc dziękowali temu Maou-sama. Członkowie DxD, którzy byli obecni, też kłaniali się z wdzięczności. Twarz Belzebuba-sama rozjaśnił uśmiech.<br />
<br />
– Cóż, młode diabły, spotyka was wiele kłopotów, ale proszę, przezwyciężcie je. Okoliczności w które rzucił cię los i ludzie, których nad sobą masz, a z którymi musisz się dogadać. Bądź co bądź, nie ważnie co się wydarzy, musisz z entuzjazmem wziąć się w garść i chronić rzeczy, które powinieneś!<br />
<br />
Krótko i na temat! Ach, każdemu kto nas uderzy, oddamy po stokroć. Wszystko co musi być chronione, będzie bronione z całej siły. Tacy jesteśmy. To nie było coś, co po prostu dotąd robiliśmy, ale będziemy to nadal kontynuować. Kiedy tak sobie myślałem, Azazel-sensei podniósł wskazujący palec.<br />
<br />
– Powiedz mi jedną rzecz, ile figur Króla obecnie istnieje? – zapytał Belzebuba-sama.<br />
<br />
– Produkcja została zatrzymana już na początkowym etapie. Nie, nikt nie zna sposobu ich produkcji i tylko ja je robiłem, więc to niemożliwe, aby powstały nowe figury. Podsumowując, istnieje tylko tych kilka, które zrobiłem. Śledziłem wszystkie; oprócz tych które mam, jest ich łącznie dziewięć. Cesarz oddał mi swoją i obecnie mam ich cztery.<br />
<br />
Nawet nie zauważyłem kiedy w dłoni Belzebuba-sama pojawił się druga figura Króla. Bałem się że to figura od Cesarza. Kiedy Sensei to usłyszał, spojrzał ponuro.<br />
<br />
– …W rękach starszyzny diabłów pozostaje więc pięć. To zaskakująco dużo, a co najgorsze, wystarczająco wiele, aby wszcząć bunt.<br />
<br />
…Diabły które korzystają z tych figur, mogą rywalizować z diabłami klasy ostatecznej, a nawet z samymi Maou. Sensei nie wiedział nawet, czego można się spodziewać po tej piątce.<br />
<br />
– Planuję poświęcić kilka tysięcy lat na ich odzyskanie. To mój obowiązek, jako twórcy.<br />
<br />
Figura którą dostał od Cesarza, można uznać za odzyskaną. Gdyby dostał ją ktoś inny, to pewnie zrobiłby coś niesamowicie złego. To dobrze, że figura Cesarza nie została zabrana przez Rizevima…. A może była dla niego bezużyteczna? Maou-sama chyba odgadł moje myśli.<br />
<br />
– Jeśli figura Króla zostałaby użyta przez kogoś, kto już jest zbyt silny, albo przez kogoś, kto posiada specjalną zdolność, to wtedy mogłoby nastąpić przeciążenie. W najgorszym przypadku byłoby to zagrożeniem dla życia. Nawet gdyby ich ocalono…nie byłoby lepiej – powiedział.<br />
<br />
Więc to tak. To nie jest coś, czego może użyć ktoś, kto już ma moc. Czy to powód, dla którego Frakcja Starych Maou z tego nie skorzystała? Gdyby Rizevim tego użył, to mógłby umrzeć, więc dla tego nie skorzystał z tej figury…? Wciąż jest wiele pytań bez odpowiedzi.<br />
<br />
– Jest coś jeszcze, były Naczelniku, Azazelu-dono – powiedział Belzebub-sama do Azazela-sensei<br />
<br />
– O co chodzi?<br />
<br />
– Byłoby najlepiej, gdybyś zauważył. Szczerze powiedziawszy, to gdybym był wrogiem i chciałbym osłabić DxD, to byłbyś pierwszą osobą, którą wziąłbym na cel.<br />
<br />
Mn. …Nikt nie spodziewał się takich słów od Belzebuba-sama, a wszyscy skupili swoją uwagę na tej dwójce.<br />
<br />
– Jesteś zbyt utalentowany. Nie tylko to, jesteś ważnym konsultantem także dla innych frakcji. Jeśli następnym razem Indra i Hades wezmą sobie kogoś na cel, to będziesz to ty… Mam nadzieję, że już to zauważyłeś – kontynuował Belzebub-sama.<br />
<br />
Sensei wzruszył ramionami i uśmiechnął się krzywo.<br />
<br />
– …Bóg Zniszczenia powiedział to samo. …Jednak przygotowałem się już na taką sytuację.<br />
<br />
…Wziąć sobie na cel Senseia huh. Jest naszym dobroczyńcą, który nas prowadzi. Był też kilkakrotnie zamieszany w rozmowy między frakcjami jako pośrednik. Patrząc na obecny stan rzeczy, DxD również istniało dzięki Senseiowi. Dlatego zdolności Senseia były bardzo ważne dla nas obojga oraz dla VIP-ów z różnych frakcji. …Dlatego mógłby stać się ich celem. Proszę Sensei, nie pozwól aby coś ci się przytrafiło w przyszłości. Jeśli zginiesz, to będzie się źle dziać… Chociaż Sensei nie jest kimś, kogo można łatwo zabić. Ale rada Belzebuba-sama była wystarczająco straszna.<br />
<br />
– Słyszałem, że też zamieszałeś się w coś dziwnego? Znasz miejsce pobytu Przynosiciela Oczyszczenia i Telosa Karmy, prawda? Zrobiłeś to, ze swoją Drużyną… To ma coś wspólnego z tą przestrzenią, prawda? – zapytał Azazel-sensei Belzebuba-sama.<br />
<br />
Nagle Azazel-sensei wymienił dwa Longinusy…. O co chodzi? Wprawdzie wiedziałem, że Belzebub-sama działa ze swoją własną Drużyną gdzieś w Japonii… Co dwa Longinusy mają wspólnego z tym miejscem? Belzebub-sama pokręcił głową.<br />
<br />
– Przepraszam bardzo, ale to moja dziedzina. Nawet jeśli jesteście zaznajomieni z Boskimi Darami, to możecie nie zrozumieć. Jeśli chcecie wiedzieć, to miejsce istnieje poza światem.<br />
<br />
– Rozumiem – powiedział Sensei wzdychając z żalem.<br />
<br />
Nagle obok ucha Belzebuba-sama pojawił się magiczny krąg typu komunikacyjnego. Maou-sama wysłuchał komunikatu.<br />
<br />
– …Gorąca linia, huh.<br />
<br />
Belzebub-sama zmrużył wymownie oczy.<br />
<br />
– …Ho, do pewnego stopnia to nieoczekiwany ruch z ich strony, ale też bardzo zły ruch.<br />
<br />
Spojrzał w naszą stronę.<br />
<br />
– Powinniście natychmiast wracać – powiedział.<br />
<br />
– Co się stało? – zapytała Rias.<br />
<br />
Z ust Maou-sama popłynęła szokująca prawda:<br />
<br />
– Ophis została zaatakowana przez Smoka Zła.<br />
<br />
– CO!?<br />
<br />
Wszyscy zaniemówiliśmy. Złośliwość tych gości znów zaczęła się przejawiać.<br />
===Część 4===<br />
<br />
Piętro Rezydencji Hyoudou....<br />
<br />
W pokoju Ophis zebrali się wszyscy członkowie oraz Dulio, który specjalnie tu przybył. Sprowadzona z powrotem Ravel udała się do swojego pokoju, aby odpocząć. Koneko-chan też jej towarzyszyła. Mimo że Ophis leżała na łóżku, to jej ubrania były podarte i postrzępione. Asia właśnie ją leczyła. Obrażenia zewnętrzne stopniowo bladły, aż zniknęły. …Kiedy pośpiesznie wróciliśmy od Belzebuba-sama, Ophis była poważnie ranna. Jej kończyny były połamane, a twarz mocno pokaleczona. Jej całe ciało było pokryte ranami zadanymi przez pazury i straciła przytomność. Nawet po leczenie nie odzyskała przytomności. …Gdyby wciąż była nieskończona, to te rany nie miałyby znaczenia. Ale obecnie była ograniczona. Nawet jeśli była silniejsza, niż ktokolwiek inny w tym pokoju, to wciąż mogła zostać ranna. …Ale kto to zrobił? Nie przychodził mi na myśl nikt, kto mógł pokonać Ophis. No i gdzie została zaatakowana? Kiedy moja głowa była wypełniona tego typu wątpliwościami, Dulio odezwał się:<br />
<br />
– …Wygląda na to, że zaatakowano ją w tym podziemnym miejscu. Naszło mnie wtedy dziwne uczucie i od razu się tam udałem. Smok Zła zdążył już wtedy uciec. Crom Cruach był tym, który pojawił się tam przede mną.<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Spojrzeliśmy we wskazanym przez Dulia kierunku i zobaczyliśmy Crom Cruacha, który opierał się o mur.<br />
<br />
– Ophis, ona…aby ochronić jajo Widmowego Smoka, została pobita – powiedział Dulio.<br />
<br />
……. …Innymi słowy Ophis została tak poraniona, aby mogła ochronić jajo… …Ach, ci dranie musieli celowo wziąć na cel to jajo. Skoro mówimy o Ophis, to zdecydowanie poświęciłaby swoje życie w obronie tego jaja. Gdyby celem tych drani było pokonanie jej, to zdecydowanie obraliby sobie na cel jajo, aby ją zaatakować. Przypuśćmy że chroniła jajo, nawet Smoki Zła byłyby ją w stanie pokonać. Ale nic nie zrobiła, albo może użyli techniki, wobec której Ophis była bezbronna…? W każdym razie zranili ją do takiego stopnia, że była bezbronna. Naprawdę byli grupą złych drani… Cholera!<br />
<br />
– …Uchh. …Ophis.<br />
<br />
Byłem tak zły, że całe moje ciało się trzęsło. …Po prostu żyła sobie spokojnie razem z nami. Naprawdę interesowało ją jajo Widmowego Smoka i chciała je chronić. Chciała żyć zwykłym życiem! Aura szału wyciekała z mojego ciała. Rias i Asia próbowały mnie uspokoić.<br />
<br />
– …Ise-san.<br />
<br />
– Ise, uspokój się. Jeśli się nie uspokoisz, to zrobisz to, co będą chcieli. Wszyscy potrafimy zrozumieć twój gniew. Jestem tak samo zła jak wszyscy.<br />
<br />
– …Wiem, wszystko przez tego gościa… Wszystko jest częścią planu tego drania… Cholera!<br />
<br />
Rizevim, Qlippoth! W rzeczy samej, to jego trzeba…! Powstrzymałem mój gniew i uspokoiłem się. Nagle przy uchu Senseia pojawił się magiczny krąg typu komunikacyjnego.<br />
<br />
– Co się dzieje?<br />
<br />
Kiedy spojrzałem na Senseia, zobaczyłem że nie potrafi wydusić z siebie nawet słowa i ma zbolały wyraz twarzy.<br />
<br />
– Cholera! …Jak do tego doszło? Ci dranie posunęli się do czegoś takiego…!<br />
<br />
Sensei uderzył się parę razy w pierś, aby uspokoić oddech i przemówił do mnie:<br />
<br />
– Ise, musisz mnie spokojne wysłuchać, rozumiesz? Zdecydowanie musisz zachować spokój.<br />
<br />
– O co chodzi Sensei, coś się stało?<br />
<br />
– Twoi rodzice zostali porwani przez Qlippoth.<br />
<br />
Kiedy to usłyszałem, coś we mnie wybuchło. <br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
|[[Rodzice|Rodzice]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Szok|Szok]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/RodziceRodzice2019-05-06T20:02:58Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>Tej samej nocy...<br />
<br />
Po wysłuchania raportu Azazela-sensei, członkowie DxD rozproszyli się jako pierwsi. Pojutrze, aby sprowadzić z powrotem rodzeństwo Feneksów, spotkają się z Maou Ajuką Belzebubem. Po wzięciu kąpieli z Asią w wielkiej podziemnej łaźni, Rias wspinała się po schodach rozmawiając z nią.<br />
<br />
– To naprawdę wspaniale, że Ravel-san i Raiser-san są bezpieczni.<br />
<br />
Asia czuła ulgę i położyła rękę na piersi. Powiedziała Rias że martwi się nie tylko o Ravel, ale też o Raisera. Była naprawdę słodką, młodszą siostrą. Rias uśmiechnęła się.<br />
<br />
– Ech, to naprawdę dobre. Mimo że w pełni ufam onii-sama i Azazelowi, to ciągle czułam, że coś im może się stać, ale mój strach od razu wyparował – odpowiedziała.<br />
<br />
Tak, jeśli jest szansa że to prawda…. Na tym świecie nie istniało coś takiego, jak poczucie pewności. Rias też to rozumiała. W starciu z Frakcją Bohaterów, jej ukochana osoba, Hyoudou Issei, stracił swoje ciało. Kiedy to sobie przypomina, uważa to za cud, że przeżył. Pierwotnie, gdyby umarł, byłoby to zrozumiałe. Jednak coś takiego się powtórzyło. Dla Raisera i Ravel mogłoby się to skończyć w najgorszy, możliwy sposób. Więc kiedy się dowiedzieli, że są bezpieczni, z głębi swojego serca czuli się naprawdę szczęśliwi. Jeśli chodzi o Raisera, to naprawdę chciała go pokonać w profesjonalne, Królewskiej Grze. Zaś w przypadku Ravel, to całkiem jej ufała, jako menadżerce Iseia. Gdyby Ise nie miał Ravel, to nie byłby w stanie posunąć się dalej ze swoimi marzeniami i ambicjami.<br />
<br />
Jak ta dwójka trafiła do Maou Ajuki Belzebuba? Ta wiadomość była poufna i tylko mała liczba ludzi o tym wiedziała. Nawet wszystkie wysokoklasowe diabły o tym nie słyszały. Była jedna rzecz, która przykuwała uwagę. Miejsce pobytu mistrza, Diehausera Beliala. Cesarz Belial najwyraźniej zniknął wraz z rodzeństwem Feneks, więc dlaczego wieści były tylko o tej dwójce? Gdzie właściwie zniknął Cesarz Belial? …Tajemnica ciągle nie została rozwiązana. Wciąż pozostawiało to cień niepewności w sercu Rias. Rozumiała, że jej niepokoje dążyły w złym kierunku. Kiedy Cao Cao z Frakcji Bohaterów wezwał Samaela, czy kiedy wyruszyli do Frakcji Tepes, zawsze były uczucia, których nie można było wyrazić słowami; i zawsze kończyło się tragicznie. Dlatego miała złowieszcze przeczucia.<br />
<br />
Kiedy Rias i Asia weszły na górę i wzięły napoje z automatu, skierowały się do salonu.<br />
<br />
– Ara, czy to nie Asia-chan i Rias-san.<br />
<br />
Mama Iseia przeglądała coś przy stole w salonie.<br />
<br />
– Właśnie wyszłyśmy z kąpieli. Mogę wiedzieć co robisz, haha-ue-sama?<br />
<br />
Rias i Asia zbliżyły się z ciekawością......<br />
<br />
– Cóż to album.<br />
<br />
Mama Iseia otworzyła książkę, aby Rias i Asia mogły zobaczyć.<br />
<br />
– Cóż, to album ze zdjęciami.<br />
<br />
Mama Iseia rozłożyła na stole pełno albumów, które zawierały zdjęcia Iseia z dzieciństwa.<br />
<br />
– Ach, pokazywałam wam już je.<br />
<br />
Widziały już je przedtem w pokoju Iseia, przed atakiem Kokabiela. Wtedy bardzo się podekscytowały, gdy je oglądały. Rias i Asia usiadły na na sofie, a każda z nich wzięła jeden z albumów ze zdjęciami Iseia z dzieciństwa. Poprzednio były zbyt podekscytowane i nawet nie zauważyły, że każdy z albumów ma inny tytuł. Były tu takie jak „Pierwszy album Isseia”.<br />
<br />
– Utrwaliliście tutaj każdy etap dorastania Iseia – powiedziała cicho Rias, uśmiechając się miękko.<br />
<br />
– …To nasz jedyny syn. Co by nie było, Ise jest naszym słodkim dzieckiem. Dlatego czasami przeglądam te fotki z dzieciństwa, kiedy był naprawdę słodki.<br />
<br />
Dzięki tym słowom Rias i Asia to poczuły; że Ise naprawdę kocha swoich rodziców. Czuło się to nie tylko z uśmiechu jego mamy i zgromadzonych tu zdjęć; mogły wyczuć jak mocno kocha Iseia i troszczy się o niego. Nagle mama Iseia zatrzymała się na jednym ze zdjęć.<br />
<br />
– Ach, to właśnie to.<br />
<br />
Rias i Asia spojrzały na tą fotografię. Przedstawiała Iseia w podstawówce. Trzymał wędkę, która była znacznie większa od niego i stał z nią dumnie.<br />
<br />
– Cóż to takiego? – zapytała Rias.<br />
<br />
– Wtedy to była ulubiona wędka mojego męża. Naprawdę lubił wtedy wędkować. Uczył też tego Iseia. Mimo iż od dawna nie łowił, to gdy był młodszy, często wędkował z Iseiem w rzece, lub morzu.<br />
<br />
…To był pierwszy raz, kiedy słyszały tą historię. Ise poszedł właśnie powędkować. Chociaż wiedziały ze jadł ryby które złapał podczas treningu…<br />
<br />
– Kiedy Ise był mały, był pod wpływem swojego ojca i chodził na ryby, ale pewnego dnia nagle przestał – kontynuowała mama Iseia.<br />
<br />
– A co się stało? – zapytała Asia.<br />
<br />
Mama Iseia uśmiechnęła się krzywo.<br />
<br />
– Ta wędka ze zdjęcia została zniszczona przez Iseia – powiedziała.<br />
<br />
Złe wspomnienie z jego dzieciństwa.<br />
<br />
– Kiedy wędkowali w morzu, Ise wykorzystał fakt, że jego otou-san zrobił sobie przerwę, więc wziął jego wędkę bez pozwolenia. Naprawdę chciał jej użyć i złapać za jej pomocą dużą rybę, dzięki czemu zostałbym pochwalony… Ale skończyło się na tym, że nie używał jej jak należy i załamał ją. Jego ojciec był smutny, a Ise przepraszał i płakał, co było bardzo problematyczne.<br />
<br />
…Każde dziecko spotkało coś takiego, kiedy było młodsze. Kiedy Rias była młodsza, też próbowała zdobyć uznanie rodziców, ale czasem wpadała w wielkie kłopoty. Nagle przypomniała sobie dzieciństwo i nie mogła uwierzyć, że taka wtedy była. Twarz mamy Iseia przybrała smutny wyraz.<br />
<br />
– Otou-san po prostu przebaczył mu i powiedział, aby uważał, aby nigdy się to ponowne nie wydarzyło. Ale Ise…nigdy nie poszedł ponownie na ryby po tym incydencie. Pewnie nigdy sobie nie wybaczył. Takim dzieckiem był. Jeśli kogoś zasmuci, to sam będzie się czuł smutny i nie posunie rzeczy dalej nawet po przeprosinach – powiedziała.<br />
<br />
– …Ise-san jest taki, jakby to powiedzieć? Mogę zrozumieć go mniej, lub bardziej – szczerze odpowiedziała Asia.<br />
<br />
…W rzeczy samej, Rias też się zgodziła. Ise był tego typu osobą. Zawsze kiedy wydarzyła się tragedia, nawet jeśli nie była to jego wina, to zawsze brał za to odpowiedzialność. W takich chwilach, jeśli był coś w stanie zrobić samemu, to robił to; wszyscy byli smutni z tego powodu, ale on dalej by nalegał. Ise ciągle nie wybaczył sobie tego, co spotkało Asię. Gdyby był silniejszy, to Asia by nie umarła. Jednak to dzięki temu był taki silny jak teraz.<br />
<br />
– …Czy to dziecko zrobiło coś, co zasmuciło Asię-chan? Nie, nie zrobiłby nic, co doprowadziło by ją do płaczu. Wręcz przeciwnie, byłby smutny, gdyby nie mógł pomóc Asi-chan.<br />
<br />
Cóż …Rias nie mogła nic dodać. Mama Iseia zawsze się w niego wpatruje i bardzo dobrze go rozumie. Poczuła że jej uczucie nie stoją w opozycji do uczuć mamy Iseia, a dokładniej mówiąc, jego mam patrzyła na niego bardziej troskliwie niż ona.<br />
<br />
– …Wiedziałaś o tym? – zapytała Asia.<br />
<br />
Mama Iseia uśmiechnęła się.<br />
<br />
– Oczywiście że tak, jestem w końcu jego matką. Ise jest bardzo opiekuńczy wobec Asi-chan. Zdecydowanie ciągle sobie nie wybaczył i ciągle tego żałuje.<br />
<br />
Mimo że nie zna ich prawdziwej tożsamości, to była w stanie wyczuć zmianę. To zapewne jej instynkt macierzyński. …Rias przygotowała się na dzień, w którym nie będzie można tego dłużej ukrywać.<br />
<br />
– Z tego samego powodu Ise już nie wędkuje. To pewne, że ciągle sobie tego nie wybaczył – kontynuowała mama Iseia, po czym rozprostowała palec. – Jest jeden zły nawyk, który mu się nie zmienił, od kiedy jest młody.<br />
<br />
– Jaki? – zapytała Rias.<br />
<br />
Mama Iseia opuściła głowę i spojrzała na zdjęcie Iseia z dzieciństwa.<br />
<br />
– Jeśli zrobi coś złego, nie wybaczy sobie tego. Z tego powodu będzie mocno przepraszał. Wyraz jego twarzy zawsze będzie taki sam (bolesny i skruszony). Od razu będziesz wiedziała, jeśli spojrzysz. Jego tata też wie o tym nawyku. To dziecko zawsze ma taką minę.<br />
<br />
…Faktycznie, zawsze przepraszał „Myliłem się”, „Przykro mi”, „Przepraszam”, jakby miał wyrzuty sumienia. Rias przypomniała sobie, że jego wyraz twarzy za każdym razem był taki sam (bolesny i skruszony).<br />
<br />
– …Rias-san, Asiu-chan, wprawdzie nie czas to teraz mówić, ale pozwólcie mi to powiedzieć. Powierzam wam Iseia, może i jest zboczony oraz głupi, ale to szczera osoba.<br />
<br />
– Tak, ogibo-sama[1].<br />
<br />
– Tak, okaa-san.<br />
<br />
Okaa-san mocno trzymała obie dziewczyny za ręce i tak jak one, skinęła głęboko głową. <br />
<br />
===Odnośniki tłumacza===<br />
<br />
[1]Ogibo oznacza po japońsku teściową.<br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
|[[Żywot 1: Niespokojne konsultacje zawodowe|Żywot 1]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Żywot 2: Święta Prawda|Żywot 2]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/%C5%BBywot_1:_Niespokojne_konsultacje_zawodoweŻywot 1: Niespokojne konsultacje zawodowe2019-05-06T19:34:36Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Żywot 1: Niespokojne konsultacje zawodowe==<br />
===Część 1===<br />
Kilka dni później, rano...<br />
<br />
…Mimo iż pogoda była wspaniała, mój nastrój nie poprawił się ani trochę. Obudziłem się wcześnie, ale od tamtego dnia nie byłem w stanie dobrze spać, ponieważ martwiłem się o bezpieczeństwo Ravel. Nie tylko zresztą ja, pozostali też. Nie spałem dobrze ostatniej nocy i byłem ponury podczas śniadania. …Ponieważ Rias i Asia spały ze mną, też im trudno było zasnąć, gdyż ciągle nie było żadnych wieści, więc rozmawialiśmy o bezsensownych rzeczach. Podczas śniadania jak zwykle siedzieliśmy z moimi rodzicami, Kuroką i Ophis. Ponieważ nasze nastroje były inne niż zwykle, nie rozmawialiśmy… Kiedy jedliśmy, Kaa-san westchnęła.<br />
<br />
– Ise! Jutro jest trójstronne spotkanie, prawda? Rozumiesz to? – powiedziała.<br />
<br />
…Rozumiem, więc to tak. Jutro jest to spotkanie.<br />
<br />
– …Tak, wiem – tylko w taki sposób byłem w stanie odpowiedzieć.<br />
<br />
– Naprawdę, powinieneś odpowiedzieć bardziej energicznie. Jutrzejsze spotkanie dotyczy twojej przyszłości, prawda? Pytałam się, czy to rozumiesz – powiedziała z nutą zdziwienia, po czym uśmiechnęła się. – Na twoje też pójdę, Asia-chan.<br />
<br />
– Tak, dziękuję ci, Okaa-san.<br />
<br />
Asia uśmiechnęła się delikatnie.<br />
<br />
– Naprawdę, w przeciwieństwie do ciebie, Asia-chan jest taka urocza… Naprawdę nie potrafię zrozumieć chłopców w twoim wieku.<br />
<br />
Tou-san złożył gazetę.<br />
<br />
– Ise, przyszłość jest dla mężczyzny bardzo ważna. Jutro powinieneś być bardziej energiczny, kiedy będziesz rozmawiał o tym ze swoją mamą i nauczycielem – powiedział do mnie spokojnym głosem.<br />
<br />
Moi rodzice są tacy gadatliwi. Jedząc odpowiadałem nonszalancko Tak, tak. Moi rodzice zamilkli i Xenovia zaczęła mówić:<br />
<br />
– Konsultacje zawodowe. Na moje pójdzie pewnie Siostra Griselda… Jednak jest dość zajęta, więc nie wiem jak to będzie.<br />
<br />
Irina też postanowiła dołączyć się do rozmowy<br />
<br />
– W moim przypadku… Tata i mama są za granicą, więc w moim przypadku także pójdzie Siostra Griselda…<br />
<br />
Czy Siostra Griselda jest odpowiedzialna za wszystkich będących pod opieką Kościoła? Cóż, rodzice Iriny są w Anglii, więc nie przyjadą tu na czas. Rossweisse-san dołączyła do rozmowy<br />
<br />
– Wprawdzie nie jestem nauczycielką w twojej klasie, ale pomogę ci, przygotowując pewne informacje. W każdym razie przyszłość jest bardzo ważna. Dyskusja z twoimi rodzicami w sprawie wyboru twojej drogi w przyszłości, jest bardzo ważna.<br />
<br />
Hm, to co mówi Rossweisse-san ma sens. Kiedy była Walkirią nie tylko miała talent, ale była też genialna, gdy chodziło o magię. Kiedy była odpowiedzialna za opiekowanie się tym staruchem, Odynem, nie miała szansy, aby błysnąć swoimi talentami. Ale teraz jej zdolności wreszcie wyszły na jaw. Mimo iż jej wiek niewiele różnił się od mojego, to doświadczyła już wielu rzeczy… Kaa-san spojrzała w stronę Rias i Akeno-san.<br />
<br />
– Rias-san i Akeno-san czekają na zakończenie szkoły. Ich ścieżki kariery zostały już ustalone, więc mają spokój aż do wiosny – powiedziała.<br />
<br />
– Byłoby świetnie, gdybyśmy mogły spocząć na laurach, ale ciągle potrzebne są przygotowania, więc nie możemy być beztroskie i zrelaksowane.<br />
<br />
– Ufufu, to dlatego, bo będziemy kwitnącymi studentkami.<br />
<br />
Kaa-san uśmiechnęła się w odpowiedzi.<br />
<br />
– Tak, to prawda, będziecie studentkami. Nie będzie tak samo jak w liceum, więc przygotowania są bardzo ważne.<br />
<br />
Studenckie życie, huh, nie mogę sobie tego wyobrazić. Ale czy w następnym roku będę to w stanie zrozumieć?<br />
<br />
– A co z tobą, Koneko? Kto przyjdzie dla ciebie na to spotkanie? – zapytała Xenovia Koneko-chan.<br />
<br />
– Dla mnie.....<br />
<br />
Zanim skończyła, wtrąciła się Kuroka.<br />
<br />
– Ja pójdę ~♪ Jestem w końcu jej starszą siostrą.<br />
<br />
– …Mimo, iż powiedziałam, że nie musisz przychodzić, to wydajesz się mieć na to chęć.<br />
<br />
Koneko-chan westchnęła z na wpółprzymkniętymi oczami.<br />
<br />
– Jesteś taka chłodna, Shirone. Nie martw się i zostaw to mi. Uwiodę ich tekstem „Naprawdę bardzo mi zależy na dziecku mojej rodziny, które jest pod twoją opieką ~♪”. Wszystkie dokumenty zostaną załatwione właśnie w ten sposób.<br />
<br />
– …Wychowawcą naszej klasy jest kobieta – odparła Koneko-chan.<br />
<br />
– Ara ara, to doprawdy powoduje ból głowy, miau.<br />
<br />
Mimo, iż Kuroka powiedziała coś takiego, miała zakłopotany wyraz twarzy, kiedy wpychała sobie japońske rolowane omlety do ust. Rias westchnęła po tym, jak usłyszała odpowiedzi od wszystkich uczniów.<br />
<br />
– Mimo, że koncentrujecie się na czymś innym, to konsultacje zawodowe są bardzo ważne. Skoro ja i Akeno możemy swobodnie uczęszczać do szkoły, to dlaczego nie pozwolicie nam zająć się innymi sprawami. Powinniście myśleć o swojej przyszłości i szkolnym życiu, rozumiecie? – powiedziała.<br />
<br />
– Tak – odpowiedzieliśmy chórem.<br />
<br />
…Konsultacje zawodowe huh. …Przypomniała mi się Ravel, która obiecała, że będziemy ciężko pracować…. Jeśli będę miał takie myśli, to mój umysł będzie bardzo niestabilny. Teraz trzeba było pokładać nadzieję w Sirzechsie-sama, Azazelu-sensei i Rias. Potrząsnąłem głową mówiąc „Proszę o dokładkę!” i wręczyłem moją miskę Kaa-san.<br />
<br />
Kiedy zakładałem buty przed drzwiami wyjściowymi, przyszła do mnie Kuroka.<br />
<br />
– Martwisz się o Ptaszynę, prawda? – zapytała.<br />
<br />
Ptaszyna to Ravel. Tak nazywa ją Kuroka.<br />
<br />
– Oczywiście, nie mogę się doczekać, aby ją odnaleźć, ale…<br />
<br />
– Jak to powiedział były naczelnik, trzeba wierzyć, że jest bezpieczna, prawda? Skoro chodzi o niego, to chyba powinniśmy mu po prostu uwierzyć? – przerwała mi Kuroka.<br />
<br />
Nie sądzę, że naprawdę wierzy Azazelowi-sensei. To dlatego, bo podczas śniadania zachowywała się tak jak zawsze. …Nie, po prostu przywykła do takiego stylu życia bez żadnych zmian.<br />
<br />
– Shirone, wprawdzie martwisz się o Ptaszynę, ale czasem w porządku jest zaufać dorosłym, prawda? – powiedziała Kuroka do Koneko-chan która skończyła zmieniać buty.<br />
<br />
– …Czasem nie mogę zaufać onee-sama.<br />
<br />
Kuroka wybuchnęła śmiechem słysząc odpowiedź swojej siostry.<br />
<br />
– Miau ha ha, naprawdę, „czasem” nie możesz mi zaufać.<br />
<br />
Wyraz twarzy Kuroki była naprawdę delikatny. Codzienna rozmowa z młodszą siostrą bardzo ją cieszyła. Obecnie była najprawdopodobniej najszczęśliwsza wśród nas. To dlatego, bo znów była w stanie żyć ze swoją cenną młodszą siostrą, z którą tak długo była rozdzielona.<br />
<br />
– Kuroka-san, jestem gotowa – powiedziała Le Fay stając obok niej.<br />
<br />
– Le Fay i ja mamy własne sposoby na odnalezienie Ptaszyny. Też się o nią martwię, więc.... – odpowiedziała Kuroka.<br />
<br />
Kuroka objęła Koneko-cha.<br />
<br />
– Powinniście się martwić o swoje szkolne życie. Jeśli nie weźmiecie swoich konsultacji zawodowych na poważnie, to Ptaszyna będzie zła, prawda? – dodała<br />
<br />
Mn. …Nigdy bym nie pomyślał, że Kuroka powie coś tak przemyślanego. Nawet oczy Koneko-chan były lekko wilgotne. Tak, było jak mówiła Kuroka. Jeśli nie weźmiemy naszych konsultacji zawodowych na poważnie, Ravel zdecydowanie będzie zła kiedy wróci. Mimo, iż była bardzo słodka, to była także bardzo surowa.<br />
<br />
– Ach, nie musisz mi o tym mówić.<br />
<br />
– …Tak, racja.<br />
<br />
Kuroka uśmiechnęła się, kiedy patrzyła na mnie i Koneko-chan. Nawet jeśli martwiliśmy się o bezpieczeństwo Ravel, dni mijały.<br />
<br />
===Część 2===<br />
<br />
Następnego dnia po szkole...<br />
<br />
Dzisiaj odbędą się konsultacje zawodowe. Uczniowie ustawili się w kolejce, według swoich numerów i czekali w szkole już wcześniej. Ludzie którzy mieli zajęcia klubowe, dalej je kontynuowali, dopóki nie nadejdzie ich czas. Dlatego zebraliśmy się w pokoju klubowych w starym budynku szkoły, czekając na naszą kolej. Nasi rodzice też tutaj byli. Rias i Akeno-san są absolwentkami, więc nie przyszły i dalej szukały informacji na temat Ravel. …My też chcieliśmy im pomóc, ale skoro powiedziały nam, abyśmy skupili się na przyszłości, nie mieliśmy innego wyboru, niż czekać. Kiedy sobie rozmawialiśmy, przed nami pojawił się.....<br />
<br />
– Witajcie wszyscy. Hej, Irina-chan.<br />
<br />
Czy to ojciec Iriny!? To naprawdę on!? Przyjechał tu aż z Anglii!? Nawet Irina była zaskoczona.<br />
<br />
– Tata!? Jak się tu dostałeś!? – krzyknęła Irina.<br />
<br />
Wygląda na to, że nie kontaktował się z nią wcześniej i nagle przyjechał. …Skoro tu przyjechałeś, powinieneś wyjaśnić to swojej córce. Czy ciebie to też nie zaskakuje? Tata Iriny roześmiał się serdecznie.<br />
<br />
– Nie spodziewaliście się tego? Przecież to konsultacje w sprawie przyszłości mojej słodkiej córki, prawda? To oczywiste, że jako ojciec musiałem tu przyjechać.<br />
<br />
– Doprawdy tato, wiesz, że Michał-sama będzie zły!?<br />
<br />
Irina nadęła policzki, jakby była zła… Ale Michał-sama nie byłby zły z takiego powodu. Tata Irina roześmiał się serdecznie i udawał, że nie zauważa złości swojej córki.<br />
<br />
– Poddaję się, oczywiście żartowałem. Przyjechałem do Japonii, ponieważ coś się wydarzyło. Nie, jednakże mój aniołek jest słodki, kiedy się złości.<br />
<br />
Tata Iriny nigdy się nie zmieni. Uśmiechaliśmy się, patrząc na ojca i córkę. Nagle tata Iriny podszedł do mnie.<br />
<br />
– Tak przy okazji, Issei-kun – wyszeptał mi do ucha.<br />
<br />
– Hmm, tak?<br />
<br />
– To… Użyłeś tego? Jak zadziałało? – zapytał mnie ze zboczonym wzrokiem.<br />
<br />
Co u diabła! Z pewnością mówi o tym pokoju! Niebo zrobiło go, aby umożliwić aniołom robienie zboczonych rzeczy bez ryzyka upadku! W tym celu stworzono specjalną klamkę do drzwi, za pomocą której można wejść do tego tajemniczego pokoju. Został stworzony z osobistego polecenia Michała-san. Naprawdę nie potrafię zrozumieć, o czym myślą tam, w Niebie!<br />
<br />
– T-to, ja… Jakby to powiedzieć…<br />
<br />
Nie wiedziałem co odpowiedzieć! Zaraz, w praktyce używały tego tylko Irina oraz Xenovia i za każdym razem wprawiały mnie w zakłopotanie… Gdyby po prostu mnie tam zaprosiły, chętnie bym poszedł. Ale te dwie dziewczyny zastępowały klamkę kiedy chciałem skorzystać z toalety i kiedy wracałem wyczerpany z mojej diabelskiej pracy i po prostu chciałem wrócić do mojego pokoju. Uruchamiały go wtedy i wciągały mnie do środka. Nigdy nie wybierały odpowiedniego czasu i ciągle mnie zaskakiwały! Wtedy mogłem powiedzieć tylko coś w stylu „Chodźmy więc do tego pokoju oddzielnie…” Ale nie powiedziałem! Niezupełnie! Naprawdę chciałem im powiedzieć, że wybierały dziwny czas! Cóż, nawet gdybym powiedział że chcę, inne dziewczyny też by to zobaczyły, więc mam nadzieję, że nie przyjdą, nie myśląc przy tym o kłopotach! Zasadniczo Irina (i Xenovia), które nie potrafią wczuć się w nastrój, mają obsesję na punkcie tego przedmiotu. Ostatnio Akeno-san i Kuroka też go pożyczyły. …W każdym razie proszę, dajcie mi korzystać z łazienki.<br />
<br />
– Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę mojego wnuka – wyszeptał tata Iriny klepiąc mnie po plecach.<br />
<br />
Powiedział tak nagle słowo „wnuk”! Naprawdę jest podobny do moich rodziców. Dlatego właśnie zawsze z nimi rozmawia. Faktycznie, swój do swojego ciągnie.<br />
<br />
– Zaczekaj tato, co ty mówisz Iseiowi-kun?<br />
<br />
Irinę najwidoczniej zaniepokoiła rozmowa pomiędzy jej tatą, a mną. Normalnie coś takiego powinno się trzymać w sekrecie przed córką, jednak on był przeciwnego zdania.<br />
<br />
– Ha ha ha, pytałem jak wyglądają sprawy z tym pokojem!<br />
<br />
Kiedy Irina to usłyszała, zarumieniła się!<br />
<br />
– Mmm! D-doprawdy, tato, proszę, nie mów takich rzeczy przy swojej córce i jej przyjacielu z dzieciństwa!<br />
<br />
Irina była zła, ale jej ojciec.....<br />
<br />
– Irina-chan, jesteś słodka, kiedy się złościsz.<br />
<br />
Dalej śmiał się serdecznie, nie zwracając uwagi na całą sytuację. …Ach, naprawdę nie potrafię sobie z nim poradzić. Kiedy się nad tym zastanawiałem, Xenovię najwyraźniej bawiła ta sytuacja.<br />
<br />
– Fufufu, ta strona Iriny naprawdę nigdy się nie zmieni.<br />
<br />
Ze względu na obowiązki Samorządu Uczniowskiego, Xenovia przychodziła do pokoju klubowego coraz rzadziej. Ponieważ dzisiaj były konsultacje zawodowe, skończyła pracę w samorządzie wcześniej i czekała na swoją kolej w pokoju klubowym.<br />
<br />
– Jeśli chodzi o ciebie Xenovia, to Griselda-san przyjdzie? – zapytałem.<br />
<br />
Xenovia przytaknęła.<br />
<br />
– Ach, pierwotnie miała przyjść, ale jest dość zajęta, więc dzisiaj jako jedna osoba...<br />
<br />
– Jedna osoba? O czym mówisz? Witaj, Xenoviu.<br />
<br />
Ech, osobą która otworzyła drzwi i weszła do środka, była Griselda-san! Xenovia myślała, że nie przyjdzie, więc była zaskoczona.<br />
<br />
– S-S-Si-Siostra Griselda! …P-przyszłaś.<br />
<br />
Kiedy Griselda-san usłyszała zdumiony ton Xenovi, westchnęła<br />
<br />
– Oczywiście, jestem twoją opiekunką. Więc będziemy mogli to potwierdzić podczas tych konsultacji – powiedziała łapiąc Xenovię za rękę i odciągając ją na bok.<br />
<br />
– N-nie potrzebuję żadnego potwierdzenia, moja przyszła ścieżka kariery została już potwierdzona.<br />
<br />
– Ta przyszłość, którą sobie ustaliłaś jest „dość pobieżna” i szorstka. Posłuchaj mnie i chodź tam ze mną ponownie.<br />
<br />
Z taką siłą nacisku nawet Xenovia....<br />
<br />
– Uch, nie potrafię się opierać Siostrze…<br />
<br />
Poddała się. Usiadły obie na kanapie, aby uzgodnić, co omówią z nauczycielem. Zarówno u Iriny jak i u Xenovi, można było zobaczyć rzadkie wyrazy twarzy, kiedy spotykały się ze swoimi opiekunami, co było bardzo odświeżające. Jeśli chodzi o innych członków… Do mnie i Asi przyszła Kaa-san, Koneko-chan miała Kurokę, więc kto przyjdzie do Kiby i Gaspera?<br />
<br />
– Hej, Kiba, Gasper, kto przyjdzie do was?<br />
<br />
– Rodzina Gremory co rok przysyła dla mnie jakiegoś sługę który wygląda, jakby był ze mną spokrewniony. Myślę że w przypadku Gaspera jest tak samo, prawda? – zapytał Kiba.<br />
<br />
– Tak – odpowiedział Gya-suke.<br />
<br />
Ach, więc to tak. Rodzina Gremory ma wiele sług, więc na pewno są tam ludzie, którzy wyglądają podobnie do Kiby, lub Gya-suke.<br />
<br />
– Tak przy okazji, jak się ma Tosca-san?<br />
<br />
Ostatnio Kiba spotkał się ze swoją byłą towarzyszką, która przeżyła, Toscą-san, więc zapytałem o jej obecny stan. Tosca-san przychodziła czasami do Rezydencji Hyoudou, aby uczyć się o Japonii od Rias, Asi oraz Koneko-chan.<br />
<br />
– Mn, dziękuję za opiekę nad nią.<br />
<br />
Mimo, że była kimś związanym z Kościołem, z dnia na dzień trafiła pod opiekę Rias, Koneko-chan, Xenovi i Iriny-san. Co dziwne, Kiba i Asia przedstawili ją Kiryuu, z którą też się zaprzyjaźniła. Słyszałem że nauczyła Toscę-san wielu rzeczy, ale…aby będę musiał mieć na to oko, aby nie stała się zboczoną dziewczyną.<br />
<br />
– Też się cieszę, że Valerie i Tosca-san dobrze się ze sobą dogadują – dodał Gya-suke.<br />
<br />
Rozumiem, dogadała się z Valerie, więc jest w porządku. To lepsze niż cokolwiek innego, że była w stanie spokojnie żyć w tym mieście razem ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Nagle ktoś zapukał do drzwi.<br />
<br />
– …Umm, czy to właściwe miejsce?<br />
<br />
Osobą która weszła do pokoju klubowego, była moja mama. Ja i Asia poczuliśmy się trochę niepewnie. Podczas oczekiwania, moja mama i tata Iriny zaczęli ze sobą rozmawiać w sympatycznej atmosferze, przez co ja i Irina czuliśmy się zawstydzeni z ich powodu!<br />
<br />
Nareszcie nadeszła moja kolej.<br />
<br />
Asia skończyła swoje spotkanie przede mną. W klasie siedziały trzy osoby, mój wychowawca, mama i ja. Od kiedy liceum się zaczęło, takie rozmowy były dla mnie trudne. Byłem typem ucznia, który nie chciał być obecny podczas tej dyskujsji. W końcu było tu dwoje dorosłych, którzy byli najbardziej kłopotliwi (rodzic i wychowawca), a ja siedziałem między nimi.... Nawet Kaa-san zrobiła sobie makijaż, kiedy przyszła do szkoły. Chłopcy w moim wieku nie są w stanie znieść czegoś takiego, więc wolałbym aby moi koledzy z klasy i przyjaciele tego nie widzieli! W środku cichej klasy ja i Kaa-san siedzieliśmy z boku, po tym jak pozdrowiliśmy nauczyciela, który siedział naprzeciwko nas i zaczęliśmy rozmowę na temat mojej postawy w szkole i wyników w nauce. Pięć minut później doszliśmy do głównego tematu i zaczęliśmy rozmowę na temat mojej przyszłości.<br />
<br />
– Po ukończeniu liceum Hyoudou-kun zamierza studiować na uniwersytecie Akademii Kuou – powiedział mój wychowawca.<br />
<br />
– Tak – odpowiedziałem.<br />
<br />
Racja, najpierw muszę się dostać na studia, a skoro dostałem się do Akademii Kuou, to będę mógł przejść dalej automatycznie[2]. …Byli uczniowie którzy zamierzali iść na inne uczelnie, ale ja nie celowałem w żadną konkretną. Uniwersytet Akademii Kuou był bardzo dobry, więc planowałem kontynuować moją edukację właśnie tam. Asia, Xenovia, Irina, Kiba ( + Kiryuu, Matsuda, Motohama) mieli podobne zdanie co ja. Innymi słowy, nawet jeśli pójdziemy na studia, to będziemy razem. Pierwszoklasiści myślą tak samo i po dwóch latach będą na uniwersytecie razem z Rias i Akeno-san, które kończą szkołę przed nami. Miło by było założyć klub Okultystyczny na studiach.<br />
<br />
– A zdecydowałeś co będziesz robił potem, Hyoudou-kun? Rozmawiałeś już o tym ze swoją Okaa-san? – zapytał nagle nauczyciel.<br />
<br />
Kiedy usłyszała to pytanie, przyłożyła dłoń do policzka i wyglądała na zakłopotaną.<br />
<br />
– …Nie, ja i mój mąż jeszcze nie.....<br />
<br />
Ach, tak…. Wprawdzie powiedziałem im, że idę na studia, ale nie mówiłem, co chcę robić potem.<br />
<br />
– Och, to… Planuje pracować jako podwładny ojca Rias… Buchou, senpai, nie, ojca Rias Gremory-senpai… – powiedziałem drapiąc się po policzku.<br />
<br />
Co innego powinienem powiedzieć? Nie mogłem powiedzieć o diabelskiej pracy, więc to chyba w porządku że powiedziałem o pracy w firmie Rodziny Gremory, prawda? W końcu mieli firmy nie tylko w Zaświatach, ale też w świecie ludzi.<br />
<br />
– Ojciec senpai ma wiele firm, więc planuję znaleźć tam pracę, kiedy skończę studia – powiedziałem.<br />
<br />
Senseia wyraźnie to zainteresowało.<br />
<br />
– Gremory-san? Ach, Hyoudou-kun jest członkiem Klubu Okultystycznego.<br />
<br />
Mój nauczyciel przytaknął mówiąc „Rozumiem”. Pierwotnie Rias była szkolną celebrytką, a szkoła miała powiązania z jej rodziną. Wystarczyło wymienić nazwisko Gremory, aby nauczyciel się zgodził.<br />
<br />
– Jak się nad tym zastanowić, Gremory-san i Argento-san też mieszkają w domu rodziny Hyoudou-kuna. Więc rodzice Gremory-san powiedzieli Ci o tym i przedyskutowałeś to z nimi?<br />
<br />
– Ech, racja. Gremory-san odwiedzał nas kilka razy i nawet pomógł nam odnowić dom… Nasza rodzina jest mu naprawdę wdzięczna – odpowiedziała kaa-san.<br />
<br />
To prawda, nasza rodzina naprawdę jest pod jego opieką. Ta wielka przebudowa oraz inne rzeczy; byliśmy za to bardzo wdzięczni…<br />
<br />
– Więc dlatego chcesz pracować w firmie Rodziny Gremory, Hyoudou-kun? Rozmawiałeś już o tym z Gremorym-san? – zapytał nauczyciel.<br />
<br />
– Ach, tak. Pewnie już o tym wie – odpowiedziałem.<br />
<br />
Powinien być już tego świadomy. Powinien mnie akceptować w większym lub mniejszym stopniu, jako członka Parostwa Rias. Do tego, kiedy podczas ostatnich wakacji byliśmy w Zaświatach, wspomniał że członkowie parostwa mogą sobie wybrać terytorium.<br />
<br />
– Pamiętam, że mają biura podróży i hotele w różnych krajach, prawda? W Japonii; w Tokio, Kioto, Osace i innych wielkich miastach są należące do nich hotele. Ach tak, mają też powiązania z przemysłem filmowym. Tak słyszałam w każdym razie od Rias-san – powiedziała Kaa-san.<br />
<br />
Faktycznie mają hotel w Kioto… A ich przemysł filmowy jest związany ze mną.<br />
<br />
– O ile dobrze pamiętam, w pierwszym trymestrze były obserwacje klasowe, prawda? Czy wtedy jej ojciec i starszy brat nie byli wtedy u nas w domu? – kontynuowała Kaa-san.<br />
<br />
Ach, coś takiego miało miejsce. To było pod koniec pierwszego trymestru. Wtedy rzeźbiliśmy w modelinie. Po obserwacjach, ojciec Rias i Sirzechs-sama spotkali się z moimi rodzicami i rozmawiali z nimi, po tym jak przyszli do naszego domu.<br />
<br />
– Cóż, czy wtedy ojciec Rias…senpai coś powiedział? – zapytałem.<br />
<br />
– Ech, tak, powiedział „Mam nadzieję że w przyszłości będziecie mogli powierzyć nam swojego syna”. Dla nas to było niemożliwe żądanie… Cóż, co naprawdę zamierzasz zrobić? Nie zapytaliśmy odpowiednio, co myślisz, ale mamy nadzieję, że dobrze się nad tym zastanowisz – odparła Kaa-san.<br />
<br />
Rozumiem, więc powiedział coś takiego. To znaczy, że dalej będę członkiem Parostwa Rias i chcę też podziękować Rodzinie Gremory za opiekę. Naprawdę są najlepszymi, wysokoklasowymi diabłami! Mimo, że jesteśmy wdzięczni za życzliwość Rodziny Gremory, moi rodzice wciąż chcą znać moje intencje i szanują mnie. Naprawdę jestem im wdzięczny…. Zarówno Tou-san, jak i Kaa-san myślą, że wybrałem moją własną ścieżkę. …Naprawdę nie chcę, aby się martwili. Poza tym wciąż ukrywam przed nimi moją prawdziwą tożsamość.<br />
<br />
– Cóż, to prawda. Po skończeniu studiów będę pracował w firmie ojca senpai. Mam jednak inne marzenie… W przyszłości zamierzam się uniezależnić i…założyć własną firmę – powiedziałem.<br />
<br />
Tak, moim marzeniem jest uniezależnienie się od Rias, posiadanie własnego parostwa i prowadzenie własnej, diabelskiej kariery oraz uczęszczanie w Królewskich Grach! Poza tym będę żył niemal wiecznie, więc jeśli nie spełnię moich marzeń i ambicji, to nie będzie to warte wysiłku; tak powiedziały mi kiedyś stare diabły! Wraz z trudnymi celami, mogę osiągnąć więcej marzeń i zamierzeń! Ujawniłem im moje cele. …Oczywiście powiedziałem o wszystkim, związanym z diabelstwem.<br />
<br />
– To może być firma zależna od Rodziny Gremory, ale chcę ją stworzyć w oparciu o samego siebie. Chcę aby realizowała moje własne pomysły. Otwarcie jej w tym mieście byłoby w porządku, ale w rodzinnym kraju senpai również.<br />
<br />
Miasto Kuou byłoby idealne do rozpoczęcia działalności. W tym czasie nie wiem co zrobię, jeśli moje terytorium scali się z terytorium Rias. Najlepiej będzie, jeśli to przedyskutuję. Właśnie ujawniłem wszystkie moje pomysły i zamiary… Kaa-san była zaskoczona.<br />
<br />
– Wziąłeś pod uwagę, aż tak wiele?<br />
<br />
Mimo iż powiedziałem coś takiego, nie wyglądało na to, że mi wierzy, a jej wyraz twarzy pokazywał, że nie spodziewała się tego.<br />
<br />
– Ach, cóż, tak przypuszczam. W końcu to moja własna przyszłość, więc powinienem o niej myśleć przynajmniej do tego stopnia – powiedziałem.<br />
<br />
Właśnie, nie powiedziałem rodzicom o tym, więc będą zaskoczeni. Nawet jeśli nie patrzyli na mnie w ten sposób, to wciąż mam marzenia. Chociaż bycie Królem Haremu jest moim najważniejszym marzeniem, nie mogłem o tym powiedzieć! Kaa-san z pewnością by mnie walnęła, a nauczyciel byłby w szoku.<br />
<br />
– Wie pani, że pani syn jest bardzo popularny w klasie? Zwłaszcza zagraniczne uczennice; Argento-san, Shidou-san i Quarta-san, zawsze są pod jego opieką. Widzę to przez cały czas. To nie łatwe. Jeśli chcesz wiedzieć więcej o kulturze zachodu, to zapytaj o to Isseia-kuna; nawet pomiędzy nauczycielami tak mówimy – powiedział wychowawca do mojej Kaa-san.<br />
<br />
…Moja reputacja w szkole nigdy nie była za dobra i nigdy nie zostałem za nic pochwalony. Ostatnio moja reputacja wśród dziewczyn się poprawiła. Kiba…też mówił dziewczynom dobre rzeczy o mnie. Sposób w jaki na mnie patrzyły powoli się zmieniał. Z pewnością każdy człowiek powinien mieć takich przyjaciół! Matsuda i Motohama nie byliby w stanie zrobić czegoś takiego! Ten przystojniak naprawdę jest niesamowity. Kiba! Dziękuję ci bardzo! Kiedy o tym myślałem, nauczyciel, który mnie pochwalił, westchnął bezradnie.<br />
<br />
– Jednak jego zboczenie jest problemem. Uczennice się skarżyły…<br />
<br />
– Naprawdę przepraszam! Naprawdę przepraszam! Dalej Ise! Ty też przeproś!<br />
<br />
Doprawdy kaa-san, natychmiast ugięła moją głowę w dół, jak tylko to usłyszała i przepraszała. Uch, skoro to powiedziała, nie miałem innego wyboru, niż przeprosić!<br />
<br />
– Przepraszam za bycie zboczeńcem!<br />
<br />
Przepraszam, że jestem w takim wieku! W ten sposób, ze wstydem, gorącokrwistą pasją i nareszcie z przeprosinami, spotkanie się skończyło. Ale moje marzenia na przyszłość zakładało bycie razem z Asią, Xenovią i Ravel. Więc Ravel…. Zdecydowanie musisz być bezpieczna.<br />
<br />
Kolacja, tej samej nocy.....<br />
<br />
– Kakakaka! Dawno nie mogłem się tak napić!<br />
<br />
Przy stole Tou-san popijał z radością sake. Kiedy usłyszał od kaa-san o szczegółach spotkania, był pod wrażenie przyszłości, o której mówiłem. Jednocześnie był zachwycony i płakał.<br />
<br />
– Och! Oto Ise, mój syn który ma tylko niepohamowany popęd płciowy! Nigdy bym nie pomyślał, że tak zaplanował przyszłość…<br />
<br />
A zagrychą do sake mam być ja. To doprawdy zawstydzające. Wszystkie dziewczyny uśmiechały się, kiedy patrzyły na Tou-san…<br />
<br />
– Doprawdy, mnie też to zaskoczyło. Kiedy usłyszałam że Gremory-san planuje zatrudnić Iseia po tym, jak skończy studia, skakałam z radości. Ale Ise, wziąłeś pod uwagę, aż tyle…jestem tak poruszona, że aż chce mi się płakać – powiedziała kaa-san żarliwym tonem.<br />
<br />
Aachhh, naprawdę zaczęła wycierać łzy, które ciekły jej z oczu! Z takimi ludźmi w rodzinie umrę z zawstydzenia. Przestańcie proszę!<br />
<br />
– …Dzisiaj to nic niezwykłego, licealiści powinni wcześnie planować swoją przyszłość – powiedziałem, aby ukryć moje zakłopotanie.<br />
<br />
Moi rodzice ucieszyli się jednak jeszcze bardziej. Tou-san uniósł swoją czarkę w stronę Kaa-san.<br />
<br />
– Nie ważne, dzisiaj jest czas na świętowanie! Kaa-san, przynieś mi tą butelkę drogiej sake, którą dostałem kiedyś od Sirzechsa-san!<br />
<br />
– Tak, tak, wiem. Doprawdy, nie zachowujesz się teraz jak dorosły.<br />
<br />
Kaa-san przyniosła sake z kuchni. Ach, ta dwójka ludzi doprawdy jest... Mojej sytuacji nie trzeba powtarzać. Znam powód… To coś, co powiedziałem.<br />
<br />
– Ise, musisz powiedzieć swoim rodzicom o przyszłości – odezwała się siedząca obok mnie Rias.<br />
<br />
– Ech? Cóż, niech będzie. Powiem to w odpowiednim czasie.<br />
<br />
Od kiedy zostałem wskrzeszony jako diabeł, wydarzyło się tyle rzeczy, że nie miałem im jak powiedzieć. Ale przyszłe zamiary powstały dlatego, że stałem się diabłem i różniły się od celów, które miałem w ciągu ostatniego roku. Wtedy myślałem tylko, „Najpierw pójdę na studia”. Moi rodzice też byli tego świadomi.<br />
<br />
– Nieładnie. Musisz szczerze porozmawiać z rodzicami o przyszłości. Jeśli nie wyjaśnisz im tego jak trzeba, mogą tego nie zrozumieć i może ci się to nawet wymknąć spod kontroli. Podczas drugiej klasy nie rozmawiałeś szczerze o swojej przyszłości z rodziną, więc sprawiłeś kłopoty zarówno im, jak i nauczycielom, Ise-kun – powiedział Rossweisse-san, patrząc na mnie poważnie.<br />
<br />
Takie słowa pasują do nauczycielki…. Ale nie mam nic do powiedzenia. Jednak Rossweisse-san mówiła prawdę. Po moim wskrzeszeniu wydarzyło się tyle rzeczy, że rozmawiałem z moja rodziną mniej, niż przedtem…. Wszyscy zgodzili się z tym, co powiedziała Rossweisse-san.<br />
<br />
– Tego oczekiwałam po nauczycielce z Akademii Kuou – powiedziała Koneko-chan.<br />
<br />
– …Mimo, iż czasem zapomina o swojej pozycji, naprawdę jest nauczycielką.<br />
<br />
Tak, naprawdę jest nauczycielką. Policzki Rossweisse-san pokryły się czerwienią, ale kaszlnęła i kontynuowała:<br />
<br />
– Wszyscy tu obecni będą pracowali w jednej z firm Rodziny Gremory po tym, jak już skończą studia, prawda? Nawet wśród nas, nauczycieli, określamy was jako „Przyszli członkowie firmy Gremory”.<br />
<br />
Ech, więc tak nas nazywają. „Przyszli członkowie Firmy Gremory”, huh. Należało do niej większość obecnych tu ludzi, poza Iriną, która była związana z Kościołem.<br />
<br />
– Tak przy okazji, są też „Przyszli członkowie Firmy Sitri”? – zapytała Rias.<br />
<br />
Ach, członkowie Parostwa Sitri. Sona-zenkaichou też jest córką zamożnej osoby i tylko nauczyciele o tym wiedzą. Kiedy rozmawialiśmy o szkole, Otou-san płakał, trzymając Rias za rękę i kłaniając się.<br />
<br />
– Nie tylko Ise, ale też Asia-chan dostała zaproszenie z twojej rodzinnej firmy, Gremory-san. Przyszłość dwójki moich dzieci jest naprawdę jasna! Naprawdę nie mogę się nadziękować twojej rodzinie. Dziękuję ci bardzo, Rias-san!– powiedział.<br />
<br />
Aaaachhh, objął Rias po tym, jak się upił. Ach, naprawdę nie mogłem zatrzymać go na czas! Chociaż Rias była zaskoczona, natychmiast się uspokoiła i uśmiechnęła.<br />
<br />
– Chcemy się tylko wcześniej upewnić, że mamy dostatecznie wartościowe ludzkie zasoby. Z tego powodu zarówno mój ojciec jak i brat są zdania, że i z Iseia i z Asi, będzie w przyszłości pożytek – powiedziała.<br />
<br />
– Uooch, jestem naprawdę wdzięczny, że to powiedziałaś, czuję jeszcze większą ulgę!<br />
<br />
– Ise jest pod opieką Rias-san, przyszłość naszej rodziny jest naprawdę jasna.<br />
<br />
Z powodu słów Rias, moi rodzice płakali ze szczęścia. Asi, która była częścią tej rozmowy, zabrakło słów, a ja mogłem tylko w zawstydzeniu zakrywać dłońmi twarz.… Cóż, jeśli następnym razem powiem im o przyszłości w taki sposób, ich reakcja będzie jeszcze większa. Następnym razem będę musiał z nimi od czasu do czasu o tym porozmawiać, bo w przeciwnym razie będę musiał znosić takie rzeczy. My dzieci, mamy swoje własne myśli. Po tym jak to powiedziałem, wróciłem do posiłku.<br />
<br />
Po kolacji, która była pełna wstydu, wszyscy wrócili do swoich spraw. Wciąż nie było żadnych wieści o Ravel. Po tym jak wziąłem prysznic i zabiłem trochę czasu w salonie, wszedłem na drugie piętro. …Na korytarzu stało niezwykle wielkie, kartonowe pudło.<br />
<br />
– …Co to pudło tutaj robi? Kto go tu przyniósł?<br />
<br />
Zbliżyłem się do niego… Czy w środku siedzi Gasper? Tylko on mógł zrobić coś takiego. Ale dlaczego ukrywa się w pobliżu mojego pokoju? Uznałem że to dziwne, więc je otworzyłem i....<br />
<br />
– …<br />
<br />
W środku siedziała blondynka. To Valerie! Kiedy jej czerwone oczy mnie spostrzegły, wybuchnęła radosnym śmiechem.<br />
<br />
– Ach, witam.<br />
<br />
– V-Va-Vaalerriee....!<br />
<br />
Korytarz rozbrzmiał moim zaskoczonym głosem. Oczywiście! Pudło stało na korytarzu od tak sobie. Myślałem że w środku siedzi Gasper, więc nie spodziewałem się zobaczyć Valerie!<br />
<br />
– Tak, to ja – powiedziała, po czym wyszła z pudła.<br />
<br />
Jakiś czas temu, za zwycięstwo nad zbuntowanymi wojownikami Kościoła, dostaliśmy od kogoś potężnego kawałek Świętego Graala. Azazel-sensei zrobił z niego naszyjnik i podarował Valerie, dzięki czemu odzyskała przytomność. Być może dlatego że była dhampirem, wkrótce po przebudzeniu była w stanie wstać z łóżka i chodzić… Ale wciąż musiała być ostrożna, więc jej możliwości były ograniczone. …Ale nie spodziewałem się, że przyjdzie do mojego domu i to pod postacią kartonowego pudła.<br />
<br />
– C-co robisz w tym pudle…<br />
<br />
Zapytałem, ponieważ właśnie odzyskała przytomność i nie powinna się przemęczać. Martwiłem się o nią, ale Valerie odpowiedziała ze śmiechem:<br />
<br />
– Naśladowałam Gaspera. Uspokaja się, kiedy wchodzi do pudła, więc też chciałam tego spróbować.<br />
<br />
…R-rozumiem. Jakich rzeczy o japońskiej kulturze się dowiaduje po przebudzeniu! Nie, nie można było być pewnym, że Valerie sama zapyta o to Gaspera.<br />
<br />
– …Ach, wszystko jedno. Więc jak się czujesz? – zapytałem.<br />
<br />
– W porządku, dziękuję za troskę. Dzięki kręgom teleportacyjnym mogę dostać się do twojego domu w jednej chwil. Dzisiaj przyszłam tu z Gasperem – odpowiedziała Valerie leniwym tonem.<br />
<br />
To byłoby dla niej uciążliwie, gdyby przyszła pieszo. Poruszanie się za pomocą magicznych kręgów było lepsze. Skoro już o tym mowa, Gya-suke również przyszedł.<br />
<br />
– Gasper jest obecnie z Koneko-san. Przygotowują notatki dla Ravel-san. Nie chciałam im przeszkadzać, więc przyszłam tutaj – powiedziała Valerie.<br />
<br />
Więc Gasper wraz z Koneko-chan wpisał notatki dla Ravel, która była nieobecna w szkole… Z pewnością był dobrym kouhai, który dbało dobro swoich przyjaciół. Nagle Valerie zaczęła wpatrywać się w pewnym kierunku, po czym odwróciła głowę.<br />
<br />
– Jak się nad tym zastanowić, nie mogę usłyszeć głosów „wszystkich”…. To naprawdę dziwne – powiedziała.<br />
<br />
Hm.… Ci „wszyscy”, to efekt uboczny Świętego Graala, który w niej mieszkał. Mogła zobaczyć ludzi z innego świata, a nawet z nimi rozmawiać. Sensei powiedział pierwotnie, że to niemożliwe i jeśli dalej będzie się to ciągnęło, jej umysł ucierpi. Kiedy zobaczyliśmy ją wcześniej, z powodu zbyt długiego kontaktowania się z ludźmi z drugiego świata, jej umysł był uszkodzony. Ale teraz Valerie nie korzystała już z Świętego Graala, który opuścił jej ciało i miała naszyjnik zrobiony z jego kawałka, więc wyglądała lepiej niż wtedy, gdy widzieliśmy ją w Rumunii. Nie chciałem kontynuować tego tematu, więc go zmieniłem.<br />
<br />
– Jeśli coś w codziennym życiu sprawia ci problemy to po prostu powiedz. Wszyscy ci chętnie z tym pomożemy – powiedziałem z uśmiechem.<br />
<br />
– …Ech, jeśli tak mówisz.<br />
<br />
Valerie przycisnęła palce do brody i zaczęła myśleć....<br />
<br />
– Nie wydaje mi się, aby było coś takiego. Jeśli mogę być z Gasperem, to nie będę samotna.<br />
<br />
…Rozumiem, tak długo jak ma Gya-suke, nie będzie samotny. Ta dwójka nareszcie może żyć razem w spokoju. Nie było jej łatwo obudzić się z głębokiego snu, więc to nie byłoby możliwe, gdyby razem nie żyli szczęśliwie. Valerie złożyła dłonie jak do modlitwy.<br />
<br />
– Jestem bardzo szczęśliwa, że wszyscy są po mojej stronie. To zupełnie jak sen… – powiedziała.<br />
<br />
Takie słowa naprawdę mnie cieszą. To dlatego, bo kiedyś pojechaliśmy walczyć do kraju Frakcji Tepes. Tak, to nie miałoby miejsca, gdybyśmy nie spędzali każdego dnia szczęśliwie razem z Valerie! Też mieliśmy nadzieję na przyjazne i spokojne życie... Nagle mój umysł zmąciła myśl o Ravel, której bezpieczeństwo było niepewne. Poczułem się samotny. Valerie to zauważyła.<br />
<br />
– Ravel Feneks-san – powiedziała i spojrzała na sufit. – Ravel-san i jej onii-sama, Raiser-san, prawdopodobnie wciąż żyją. Myślę że wkrótce ich spotkasz.<br />
<br />
Kiedy to zauważyła? Valerie zdawała się mieć jakieś przeczucie, kiedy to powiedziała.<br />
<br />
– …Dlaczego tak uważasz? – zapytałem.<br />
<br />
Valerie przybrała zakłopotany wyraz twarzy.<br />
<br />
– …Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale po prostu to wiem…<br />
<br />
…Gdyby mówił mi to ktoś inny, nie miałby dużej wiarygodności, ale skoro była to Valerie, której życie zależało od Świętego Graala, było to bardziej wiarygodne.<br />
<br />
– Dziękuję ci. Jakby to powiedzieć, też trochę czuję, jakbyś mnie ocaliła – podziękowałem jej.<br />
<br />
Dalej się jednak martwiłem. Ale te słowa Valerie sprawiały że czułem się, jakbym był ocalony.<br />
<br />
– Właściwie… To ja powinnam dziękować tobie. Jestem wdzięczna, że ja i Gasper znów jesteśmy razem. Dziękuję ci za to – kontynuowała Valerie uśmiechając się przy tym.<br />
<br />
– Ach, Valerie! Tutaj jesteś! Nie możesz uciekać z pokoju Koneko-chan! Jeszcze w pełni nie wyzdrowiałaś!<br />
<br />
Po schodach zbiegał rozgorączkowany Gasper. Wygląda na to, że kiedy Valerie zniknęła z pokoju, zaniepokoił się i poszedł jej szukać. Kiedy chodziło o Valerie, Gasper szybko wpadał w panikę i w ogóle nie miał temperamentu chłopaka.<br />
<br />
– Nie możesz tak sobie chodzić. Musisz się trzymać blisko mnie.<br />
<br />
– Ufufu, Gasper jest naprawdę surowy.<br />
<br />
Spójrzcie tylko, Gasper był bardzo solidny. Kiedy chłopak zyskuje dziewczynę którą musi ochraniać, staje się silniejszy. Popatrzcie na tych dwoje, moje serce czuje się, jakby było uzdrowione. Jednak tak jaj powiedziała Valerie, jej przewidywania się sprawdziły.<br />
<br />
===Część 3===<br />
<br />
Południe następnego dnia....<br />
<br />
Członkowie DxD zostali pilnie wezwani do pokoju klubowego. Azazel-sensei popatrzył na nas.<br />
<br />
– Mam wieści – powiedział.<br />
<br />
– A więc gadaj, Sensei! – zażądałem.<br />
<br />
– Zarówno Raiser Feneks, jak i Ravel są bezpieczni. Nie mają też żadnych problemów – powiedział Sensei.<br />
<br />
Co!?!? …Oniemiałem. W milczeniu łzy płynęły z moich oczu. Niepokój w moim sercu nareszcie został złagodzony. Mój nastrój nareszcie się rozjaśnił. Moi towarzysze, którzy też martwili się o Ravel, westchnęli z ulgą.<br />
<br />
– Koneko-chan, Ravel jest bezpieczna! To wspaniałe!<br />
<br />
– Mn! Wspaniale, Gya-kun! Co za ulga! Naprawdę zmartwiłaś nas na śmierć, głupia Ravel! Co za idiotka…!<br />
<br />
Koneko-chan i Gasper, którzy byli pierwszoklasistami, płakali. Sensei poczekał aż się uspokoimy.<br />
<br />
– Za ich bezpieczeństwo ręczy Maou, Ajuka Belzebub – powiedział. <br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
|[[Żywot 0|Żywot 0]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Rodzice|Rodzice]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/%C5%BBywot_0Żywot 02019-05-05T12:02:02Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Żywot 0==<br />
Drużyna DxD zebrała się w pokoju VIP-ów na najwyższym piętrze Rezydencji Hyoudou.<br />
<br />
Ja, Hyoudou Issei, Domostwo Gremory do którego należę, Parostwo Sitri, Dzielni Święci Azazel-sensei oraz pozostali członkowie skoncentrowali się na tym, co nam pokazno. Na ekranie widniał program informacyjny z Zaświatów. U dołu ekranu wyświetlały się takie informacje:<br />
<br />
[Nagły wypadek podczas Królewskiej Gry!?]<br />
<br />
[Mistrz Belial zniknął w środku meczu!]<br />
<br />
[Trzeci syn i najstarsza córka rodziny Feneks zniknęli wraz z mistrzem!]<br />
<br />
……Racja, informacje które otrzymała Sona-zenkaichou były takie same jak te, które wyświetlały się u dołu ekranu. Podczas meczu pomiędzy Raiserem i mistrzem Belialem coś się wydarzyło. Podczas gry, w rogu areny, w martwym punkcie kamery, dwaj ludzie dalej walczyli w jaskini, mającej kopulasty kształt. Raiser, mistrz i Ravel nagle zniknęli. Po tym jak otrzymaliśmy te wieści, ponownie potwierdziliśmy nasze informacje. Obejrzeliśmy nagranie z meczu. Faktycznie, po tym jak weszli do jaskini, której nie uchwyciła kamery, wydarzył się coś, czego nie widzieliśmy i cała trójka po prostu zniknęła. Jak się temu przyjrzeć, to mogło to mieć coś wspólnego z tym jasnoniebieskim światłem, które świeciło z wejścia do jaskini. Stwierdzono, że świeciło ono w środku.<br />
<br />
O trójce zaginionych nie było żadnych wieści. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, menadżer gry, rząd Zaświatów, armia i siły policyjne przystąpiły do akcji. …Zaciskałem pięści, aby powstrzymać moje ciało od drżenia. ……Ravel! Raiser! Ravel, moja cenna kohai i menadżer. Zgodziła się wspierać mnie na drodze do osiągnięcia moich ambicji… …Raiser też; to był jego powrotny mecz po tej całej traumie. Raz zrezygnował, ale teraz wrócił pełen zapału. Wyczekiwał tego meczu z mistrzem bardziej, niż ktokolwiek inny… Kiedy Rias zauważyła moją złość i smutek, wzięła mnie za rękę.<br />
<br />
– Więc miejsce pobytu Raisera, Ravel i mistrza Diehausera Beliala-sama jest obecnie nieznane, prawda? – zapytała Rias Azazela-sensei.<br />
<br />
– Przede wszystkim możemy potwierdzić, że zanim trójka ludzi zniknęła, ratunkowy system gry został uszkodzony – powiedział Sensei unosząc wskazujący palec.<br />
<br />
Hmm! ……System ratunkowy gry? Co to takiego? Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Oprócz Rias i Sony-zenkaichou, niektórzy ludzie o tym wiedzą, ale wszyscy pozostali członkowie są tacy jak ja i mają zakłopotane miny. Kiedy Sona-zenkaichou to zauważyła, zaczęła wyjaśniać:<br />
<br />
– Pierwotnie, aby odpowiedzieć na każdego rodzaju sytuację, ustanowiono specjalny system procedur dla profesjonalnych Królewskich Gier. Na przykład, jeśli miejsce gry zostało zniszczone bardziej, niż się spodziewano, uruchomiano procedurę naprawczą.<br />
<br />
…Więc to tak, te procedury awaryjne stworzono tak, aby odpowiadały na wydarzenia i sytuacje, których się nie spodziewano. Tak było podczas meczu pomiędzy Raiserem i mistrzem.<br />
<br />
– Więc co się stało? – zapytała Rias.<br />
<br />
– Czy to możliwe, że Qlippoth zaatakował mecz!? – dołożyłem się do pytania.<br />
<br />
– Taka ewentualność jest brana pod uwagę, ale pewne jest tylko to, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś nie zachowywał się odpowiednio podczas meczu.<br />
<br />
– Co!?<br />
<br />
Wszyscy, włącznie ze mną, byli zaskoczeni, kiedy to usłyszeli! Nieodpowiednie zachowanie; czy to oznacza, że podczas gry wydarzyło się coś nieoczekiwanego!?<br />
<br />
– To zabronione! Czy to mógł być mistrz!?<br />
<br />
Nie mogłem się powstrzymać, aby nie powiedzieć, że według mnie mógł to być mistrz. Nie wierzyłem żeby Raiser i Ravel nie zachowywali się odpowiednio. <br />
<br />
– ……Menadżer sądzi że jest inaczej – odpowiedział mi Sensei z poważnym wyrazem twarzy.<br />
<br />
…Raiser zachowywał się nieodpowiednio? Nie, to niemożliwe! Ten gość, mimo iż był bardzo arogancki, a jako szlachcic miał dużo dumy i nie myślał dużo, to był absolutnie szczery wobec Królewskich Gier. Przynajmniej mogłem zrozumieć taką postawę. Dodatkowo miał ze sobą Ravel. To niemożliwe, aby coś podobnego miało miejsce. Była moją cenną menadżer. Obiecała, że w przyszłości zrobi ze mną mnóstwo fajnych rzeczy. Taka wybitna dziewczyna nie mogła zrobić czegoś nieodpowiedniego, to było niemożliwe, aby uknuła jakiś potajemny plan. Kiedy Rias zauważyła jak biję się z myślami, uścisnęła mocniej moją dłoń.<br />
<br />
– Rozumiem cię, Ise. Ty i ja jesteśmy tacy sami. …Niemożliwe, aby to Raiser był winien. Nie było mu łatwo stanąć znów na nogi i do tego ma przy sobie Ravel. To rodzeństwo zdecydowanie nie zrobiłoby nic niewłaściwego.<br />
<br />
– Więc to naprawdę mistrz Belial…prawda? – zapytał spokojnie Kiba, opierając brodę na dłoni.<br />
<br />
Miał trudny do odczytania wyraz twarzy. Kiba wiedział więcej o Królewskich Grach ode mnie, ale pod tym względem nie dorównywał nawet Rias. Jeśli chodzi o mistrza, to jego wiedza i znajomość były jeszcze większe. Kiba widział kilka jego meczy i już wcześniej powiedział, że jego gry były uczciwe, a taktyka wyrafinowana i lubił wygrywać dzięki niespodziewanemu atakowi. Jak sugerował jego przydomek, był prawdziwym mistrzem. …Wszystko jedno, czy to Raiser, czy cesarz Belial, trudno było uwierzyć, że któraś ze stron zrobiła coś niewłaściwego… Z powodu tej nagłej sytuacji i niepewnego losu rodzeństwa Feneks, byłem zakłopotany i zaniepokojony.<br />
<br />
– …Nie masz żadnych pomysłów w tej sprawie, Azazelu-sensei? – zapytała Akeno-san spokojnie.<br />
<br />
Spojrzenia wszystkich zgromadzonych przeniosły się prosto na niego.<br />
<br />
– Czy to prawda? – zapytałem.<br />
<br />
Kiedy Sensei usłyszał moje pytanie, uniósł rękę i westchnął.<br />
<br />
– …Nie mogę tego powiedzieć. Ale jeśli jest tak jak myślę, to stan rodzeństwa Feneks, którego los jest nieznany, nie jest taki zły, jak myślicie. Naprawdę przepraszam, że nie mogę teraz więcej powiedzieć, ale jeśli ufacie moim słowom, to wierzcie mi, że ta dwójka jest bezpieczna.<br />
<br />
Co! Naprawdę!? Zarówno Raiser jak i Ravel są bezpieczni!? Sensei naprawdę miał pojęcie w tej sytuacji! Nie powiedziałem mu tego… Azazel-sensei aż do teraz miał do czynienia z różnymi problemami i nie tylko był im w stanie sprostać, ale nawet sobie z nimi radził. Nawet jeśli Sensei tak powiedział, to nie ma powodu aby w to wierzyć…. Przy uchu Rias pojawił się mały magiczny krąg typu komunikacyjnego.<br />
<br />
– To wiadomość od Onii-sama. Maou rozpoczęli poszukiwania Raisera, Ravel i cesarza Beliala – powiedziała do wszystkich.<br />
<br />
Szczerze mówiąc naprawdę chciałem od razu ruszyć na poszukiwania Ravel. Ale nawet diabły coś robiły, Sensei powiedział, że obydwoje są bezpieczni, więc tylko spowodowałbym kłopoty, gdybym się tam nagle pojawił… Jeśli pozwolę aby emocje wzięły górę … wróg może na to czekać. Ponieważ wróg przeciwko któremu miałem stanąć taki był.... Ponieważ nie byłem w stanie spotkać negocjatora lub przeciwnika, mogłem tylko zgrzytać zębami i uderzać pięścią w otwartą dłoń. …Raiser, Ravel! Rias położyła mi dłoń na ramieniu<br />
<br />
– …Ise, teraz to bolesne, ale musimy uwierzyć w Onii-sama i Azazela – powiedziała melancholijnym głosem.<br />
<br />
Wziąłem głęboki wdech i kiwnąłem w odpowiedzi głową. Raiser, Ravel… Proszę, bądźcie bezpieczni.<br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Przejdź do [[High school DxD Tom 20 - Ilustracje|Ilustracje]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Żywot 1: Niespokojne konsultacje zawodowe|Żywot 1]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/OszustOszust2019-05-05T11:58:04Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>Gdzieś we Włoszech.<br />
<br />
Młodzieniec odwiedzał winnicę w pewnym gospodarstwie, leżącym na odludziu. Idący przed siebie młodziak, posiadacz Świętej Włóczni, Cao Cao, spotkał pracującego staruszka. Robocze ubrania i słomkowy kapelusz bardzo do niego pasowały, a do tego był potężnie zbudowany. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że staruszek służył poprzednio w wojsku, lub przeszedł intensywny trening. Jednak ten nie był zwykłym człowiekiem. Dodatkowo, mimo iż wyczuł już obecność Cao Cao jakiś czas temu, odezwał się do niego, nawet nie patrząc w jego stronę:<br />
<br />
– Święta relikwia, to pierwszy raz, kiedy spotykam taką aurę.<br />
<br />
Na pomarszczonej twarzy staruszka pojawił się uśmiech.<br />
<br />
– Buongiorno posiadaczu Świętej Włóczni, witam na tym gospodarstwie.<br />
<br />
Staruszek w kapeluszu, nie, kardynał prezbiter Vasco Strada, pozdrowił go. Poprzednio był ważnym dostojnikiem kościelnym który prowadził zbuntowanych wojowników Kościoła. Pokonany w walce z Drużyną DxD, zaakceptował wyrok Niebios bez żadnego oporu. Po tym jak wszystko szczerze zgłosił Niebu, był przetrzymywany na terenie tego gospodarstwa. Była tu nawet silna bariera, którą wzniesiono w promieniu kilku kilometrów od gospodarstwa. Nie było łatwo stąd uciec; to była tak zwana więzienna bariera. Poświęcił większość swojego życia Bogu i wierze. Podczas próby uświadomienia wojowników Kościoła, były posiadacz Durandala został pozbawiony swojego stanowiska i ograniczony do tego, że można go było nazwać zrelaksowanym więźniem. Za swe przewiny, osądzając po skali incydentu który wywołał, nie tylko powinien zostać pozbawiony swojego stanowiska, ale powinien zapłacić za to głową. Jednakże ze względu na jego osiągnięcia, wiarę i usilne prośby wielu wojowników Kościoła, skończyło się na zesłaniu do tego gospodarstwa.<br />
<br />
– To miejsce w którym dorastałem. Czasami tu wracam aby sadzić drzewa…Wygląda jednak na to, że w przyszłości czeka mnie tu dużo ciężkiej pracy – powiedział Strada głaszcząc korę drzewa.<br />
<br />
– To pierwszy raz kiedy się spotykamy, wasza eminencjo. Jestem w przedniej straży Indry – przedstawił się posiadacz Świętej Włóczni.<br />
<br />
– Rozumiem, pogański bóg chce o coś zapytać tego staruszka, prawda? – odparł Strada ocierając twarz z potu.<br />
<br />
Stary kardynał uznał, że Cao Cao odwiedziła go dlatego, bo przyniósł wiadomość od Indry, ale młodzieniec pokręcił głową.<br />
<br />
– Nie, Można raczej powiedzieć, że jestem tu prywatnie.<br />
<br />
Kiedy Strada to usłyszał, wybuchł śmiechem.<br />
<br />
– …Ho ho, to doprawdy nieoczekiwane. Cóż więc, o co chcesz mnie zapytać, skoro przybyłeś aż do takiego odległego miejsca? – zapytał Strada.<br />
<br />
Kiedy Cao Cao, usłyszał to pytanie, otworzył usta aby odpowiedzieć, ale zanim to zrobił, przez chwilę tkwił w milczeniu.<br />
<br />
– ……Czym według ciebie jest bycie bohaterem, wasza eminencjo?<br />
<br />
Być może dlatego, że przekroczył swoje początkowe oczekiwania tym pytaniem, Strada był przez chwilę zaskoczony, ale potarł brodę i zamyślił się.<br />
<br />
– …Hmm, to doprawdy dziwne pytanie, młody człowieku.<br />
<br />
Cao Cao spojrzał w dół.<br />
<br />
– …Urodziłem się jako spadkobierca pewnego bohatera. Co więcej, zostałem wybrany przez Świętą Włócznię. Wierzyłem…że tak zwani bohaterowie byli dumą ludzkości, zdolni do pokonania potężnych, nieziemskich istot, tak chciałem, myślałem i żyłem – kontynuował, po czym spojrzał w niebo i znów się odezwał. – …Ale przegrałem z pewnym młodym, wskrzeszonym diabłem. Moja droga życia została mi przez niego odebrana na moich oczach. …Być może nigdy tego nie zauważył, ale ta porażka była moją szansą na przemyślenie i zmianę mojego życia. … Wasza eminencja jest podziwiana przez ludzi jako bohater, więc chcę abyś mi powiedział, kim jest bohater.<br />
<br />
Dla kogoś, kto nie tylko odziedziczył krew bohatera, otrzymał Świętą Włócznię, urodził się jako geniusz, był to pierwszy raz, kiedy napotkał „mur”. Oczywiście odziedziczył rodowód swojego przodka, kiedy się urodził i dzięki przeznaczeniu otrzymał najsilniejszą włócznię, która może nawet pokonać Boga. Pierwotnie nie wiodło mu się z ludźmi. Polowania na bestie, pokonywanie ich i karanie, było sensem jego życia, a wzmacnianie siły powodem, dla którego żył. Ale w konfrontacji z Czerwonym i Białym Smokiem, włócznia którą trzymał w ręku odmówiła mu posłuszeństwa.<br />
<br />
Jesteś słaby, jesteś po prostu dzieckiem, który zdobył moc najsilniejszej włóczni i tyle.<br />
<br />
Słysząc pytanie Cao Cao, Strada uśmiechnął się.<br />
<br />
– …Hehehe – święty starzec parsknął śmiechem, po czym odezwał się do zaskoczonego Cao Cao. – To po prostu brak szacunku. Ale jesteś za młody, po prostu za młody. Chociaż wyglądasz na dwadzieścia lat, w porównaniu do mnie, nie różnisz się niczym od małego dziecka. Mylisz się za każdym razem, kiedy nazywasz siebie samego bohaterem. Tymi, którzy wybierają bohaterów, są ludzie bez mocy. Ponieważ jej nie posiadają, będą za nią tęsknić i poszukiwać bohaterów i decydować, kogo można za nich uznać. Posiadaczu Świętej Włóczni, pełnisz funkcję bohatera dla takich ludzi?<br />
<br />
– ……Cóż.<br />
<br />
Cao Cao zaniemówił. …Jego nikt nie wybrał. Po prostu dlatego że był potomkiem bohatera uznał, że tak powinno być. Tak powinno być, dlatego za pewniaka uznał krew płynącą w jego żyłach i włócznię, którą posiadał. Strada przysiadł na drewnianej skrzyni.<br />
<br />
– Nie uznany przez ludzi, uważający się za bohatera, to nic innego niż zabawa dzieci w udawanie. Z tego powodu nie pasujesz do tego dzieciaka Sekiryuuteia, który odważnie kroczy swoją własną ścieżką – kontynuował.<br />
<br />
Słowa starca same w sobie przeczyły istnieniu Frakcji Bohaterów. Było tak jak powiedział i Cao Cao nie był w stanie temu zaprzeczyć.<br />
<br />
…Racja, było tak jak powiedział Strada, on, ten człowiek, odważnie stawił mi czoła i pokonał mnie. Czy był Sekiryuuteiem, czy diabłem, dla swoich własnych celów, dla ludzi których chronił, odważnie walczył ze wszystkich sił. Mojemu istnieniu zaprzeczono i nawet zostałem przez niego pokonany.... …Zastanawiam się, co by sobie pomyśleli o mnie ludzie, którzy mnie słuchali i za mną podążali?<br />
<br />
Strada na chwilę zamilkł. Nagle spojrzał na Cao Cao.<br />
<br />
– Jesteś tylko zwykłym człowiekiem. I zwykłym młodzieńcem. Twój przodek mógł być bohaterem, ale na dobrą sprawę był zwykłym człowiekiem. Tak więc dalej jesteś człowiekiem. Czy ci tak zwani bohaterowie chwalą tych, którzy tak odważnie prą do przodu? – powiedział.<br />
<br />
…Mieszkańcy Zaświatów szanują Sekiryuuteia, ponieważ zawsze odważnie prze do przodu. Czy on zawsze myśli o tym, aby na oczach wszystkich być bohaterem? Oczywiście odpowiedź brzmi nie.<br />
<br />
Stary kardynał uśmiechnął się.<br />
<br />
– Mimo iż nawet w tym wieku byłem nazywany bohaterem, to nigdy się za takiego nie uważałem. Ale tak długo jak są ludzie, którzy mnie podziwiają, tak długo będę nazywany bohaterem. Jestem po prostu człowiekiem. Żyłem jak inni ludzie i umrę jak człowiek. To wystarczy. Jeśli ludzie szanują mnie jako bohatera, to jest w porządku – powiedział.<br />
<br />
Przez chwilę postacie jego i Sekiryuuteia zdawały się pokrywać.<br />
<br />
…Bałem się, że powie coś takiego.<br />
<br />
Starzec parsknął śmiechem.<br />
<br />
– He he he.<br />
<br />
Założył kapelusz i wstał.<br />
<br />
– Ach, jestem już stary, więc mówię długo i rozwlekle…. Pierwotnie miałeś mgliste pojęcie o tej odpowiedzi.<br />
<br />
– …Możliwe. Skoro z nim przegrałem, to.....<br />
<br />
Bez zastanawiania się nad tym określenie „tak zwanego bohatera”, stał się zwykłym wyzwaniem.<br />
<br />
– Wasza eminencjo, czy mogę pokonać tego człowieka? – zapytał młodzieniec, który kiedyś udawał bohatera.<br />
<br />
– Ruszaj i pokochaj coś. Samego siebie, czy nawet coś nieuchwytnego. Miłość, jeśli nie masz serca które coś kocha, to nie będziesz w stanie dosięgnąć kogoś, kto coś kocha. To co kochasz pojawi się przed tobą i wtedy w twoim ciele pojawi się moc – odpowiedział starzec uśmiechając się przy tym.<br />
<br />
Po tej wypowiedzi Strada wrócił do pracy.<br />
<br />
– Przede wszystkim powinieneś próbować dorównać temu dzieciakowi, Sekiryuuteiowi. Ponieważ jest na łasce miłości, żyje z nią. W porównaniu do tego starca, jesteś w podobnym wieku co on, jego osobowość jest dziesięć tysięcy razy większa niż twoja.<br />
<br />
Sekiryuutei Hyoudou Issei który żyje z powodu miłości... Z powodu tych słów, Cao Cao przypomniał sobie poprzednie okazje, kiedy spotkał się z Hyoudou Isseiem.<br />
<br />
…Racja, ten gość nie tylko jest kochany przez innych, ale kocha sam i dlatego walczył przeciwko mnie. To było fundamentem Sekiryuuteia, Hyoudou Isseia....<br />
<br />
Cao Cao uśmiechnął się i spojrzał na włócznię.<br />
<br />
– Czy pamiętasz że ta włócznia też realizuje miłość? <br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[High school DxD Tom 20 - Ilustracje|Ilustracje]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Żywot 0|Żywot 0]]</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/OszustOszust2019-05-05T11:35:48Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>Gdzieś we Włoszech.<br />
<br />
Młodzieniec odwiedzał winnicę w pewnym gospodarstwie, leżącym na odludziu. Idący przed siebie młodziak, posiadacz Świętej Włóczni, Cao Cao, spotkał pracującego staruszka. Robocze ubrania i słomkowy kapelusz bardzo do niego pasowały, a do tego był potężnie zbudowany. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że staruszek służył poprzednio w wojsku, lub przeszedł intensywny trening. Jednak ten nie był zwykłym człowiekiem. Dodatkowo, mimo iż wyczuł już obecność Cao Cao jakiś czas temu, odezwał się do niego, nawet nie patrząc w jego stronę:<br />
<br />
– Święta relikwia, to pierwszy raz, kiedy spotykam taką aurę.<br />
<br />
Na pomarszczonej twarzy staruszka pojawił się uśmiech.<br />
<br />
– Buongiorno posiadaczu Świętej Włóczni, witam na tym gospodarstwie.<br />
<br />
Staruszek w kapeluszu, nie, kardynał prezbiter Vasco Strada, pozdrowił go. Poprzednio był ważnym dostojnikiem kościelnym który prowadził zbuntowanych wojowników Kościoła. Pokonany w walce z Drużyną DxD, zaakceptował wyrok Niebios bez żadnego oporu. Po tym jak wszystko szczerze zgłosił Niebu, był przetrzymywany na terenie tego gospodarstwa. Była tu nawet silna bariera, którą wzniesiono w promieniu kilku kilometrów od gospodarstwa. Nie było łatwo stąd uciec; to była tak zwana więzienna bariera. Poświęcił większość swojego życia Bogu i wierze. Podczas próby uświadomienia wojowników Kościoła, były posiadacz Durandala został pozbawiony swojego stanowiska i ograniczony do tego, że można go było nazwać zrelaksowanym więźniem. Za swe przewiny, osądzając po skali incydentu który wywołał, nie tylko powinien zostać pozbawiony swojego stanowiska, ale powinien zapłacić za to głową. Jednakże ze względu na jego osiągnięcia, wiarę i usilne prośby wielu wojowników Kościoła, skończyło się na zesłaniu do tego gospodarstwa.<br />
<br />
– To miejsce w którym dorastałem. Czasami tu wracam aby sadzić drzewa…Wygląda jednak na to, że w przyszłości czeka mnie tu dużo ciężkiej pracy – powiedział Strada głaszcząc korę drzewa.<br />
<br />
– To pierwszy raz kiedy się spotykamy, wasza eminencjo. Jestem w przedniej straży Indry – przedstawił się posiadacz Świętej Włóczni.<br />
<br />
– Rozumiem, pogański bóg chce o coś zapytać tego staruszka, prawda? – odparł Strada ocierając twarz z potu.<br />
<br />
Stary kardynał uznał, że Cao Cao odwiedziła go dlatego, bo przyniósł wiadomość od Indry, ale młodzieniec pokręcił głową.<br />
<br />
– Nie, Można raczej powiedzieć, że jestem tu prywatnie.<br />
<br />
Kiedy Strada to usłyszał, wybuchł śmiechem.<br />
<br />
– …Ho ho, to doprawdy nieoczekiwane. Cóż więc, o co chcesz mnie zapytać, skoro przybyłeś aż do takiego odległego miejsca? – zapytał Strada.<br />
<br />
Kiedy Cao Cao, usłyszał to pytanie, otworzył usta aby odpowiedzieć, ale zanim to zrobił, przez chwilę tkwił w milczeniu.<br />
<br />
– ……Czym według ciebie jest bycie bohaterem, wasza eminencjo?<br />
<br />
Być może dlatego, że przekroczył swoje początkowe oczekiwania tym pytaniem, Strada był przez chwilę zaskoczony, ale potarł brodę i zamyślił się.<br />
<br />
– …Hmm, to doprawdy dziwne pytanie, młody człowieku.<br />
<br />
Cao Cao spojrzał w dół.<br />
<br />
– …Urodziłem się jako spadkobierca pewnego bohatera. Co więcej, zostałem wybrany przez Świętą Włócznię. Wierzyłem…że tak zwani bohaterowie byli dumą ludzkości, zdolni do pokonania potężnych, nieziemskich istot, tak chciałem, myślałem i żyłem – kontynuował, po czym spojrzał w niebo i znów się odezwał. – …Ale przegrałem z pewnym młodym, wskrzeszonym diabłem. Moja droga życia została mi przez niego odebrana na moich oczach. …Być może nigdy tego nie zauważył, ale ta porażka była moją szansą na przemyślenie i zmianę mojego życia. … Wasza eminencja jest podziwiana przez ludzi jako bohater, więc chcę abyś mi powiedział, kim jest bohater.<br />
<br />
Dla kogoś, kto nie tylko odziedziczył krew bohatera, otrzymał Świętą Włócznię, urodził się jako geniusz, był to pierwszy raz, kiedy napotkał „mur”. Oczywiście odziedziczył rodowód swojego przodka, kiedy się urodził i dzięki przeznaczeniu otrzymał najsilniejszą włócznię, która może nawet pokonać Boga. Pierwotnie nie wiodło mu się z ludźmi. Polowania na bestie, pokonywanie ich i karanie, było sensem jego życia, a wzmacnianie siły powodem, dla którego żył. Ale w konfrontacji z Czerwonym i Białym Smokiem, włócznia którą trzymał w ręku odmówiła mu posłuszeństwa.<br />
<br />
Jesteś słaby, jesteś po prostu dzieckiem, który zdobył moc najsilniejszej włóczni i tyle.<br />
<br />
Słysząc pytanie Cao Cao, Strada uśmiechnął się.<br />
<br />
– …Hehehe – święty starzec parsknął śmiechem, po czym odezwał się do zaskoczonego Cao Cao. – To po prostu brak szacunku. Ale jesteś za młody, po prostu za młody. Chociaż wyglądasz na dwadzieścia lat, w porównaniu do mnie, nie różnisz się niczym od małego dziecka. Mylisz się za każdym razem, kiedy nazywasz siebie samego bohaterem. Tymi, którzy wybierają bohaterów, są ludzie bez mocy. Ponieważ jej nie posiadają, będą za nią tęsknić i poszukiwać bohaterów i decydować, kogo można za nich uznać. Posiadaczu Świętej Włóczni, pełnisz funkcję bohatera dla takich ludzi?<br />
<br />
– ……Cóż.<br />
<br />
Cao Cao zaniemówił. …Jego nikt nie wybrał. Po prostu dlatego że był potomkiem bohatera uznał, że tak powinno być. Tak powinno być, dlatego za pewniaka uznał krew płynącą w jego żyłach i włócznię, którą posiadał. Strada przysiadł na drewnianej skrzyni.<br />
<br />
– Nie uznany przez ludzi, uważający się za bohatera, to nic innego niż zabawa dzieci w udawanie. Z tego powodu nie pasujesz do tego dzieciaka Sekiryuuteia, który odważnie kroczy swoją własną ścieżką – kontynuował.<br />
<br />
Słowa starca same w sobie przeczyły istnieniu Frakcji Bohaterów. Było tak jak powiedział i Cao Cao nie był w stanie temu zaprzeczyć.<br />
<br />
…Racja, było tak jak powiedział Strada, on, ten człowiek, odważnie stawił mi czoła i pokonał mnie. Czy był Sekiryuuteiem, czy diabłem, dla swoich własnych celów, dla ludzi których chronił, odważnie walczył ze wszystkich sił. Mojemu istnieniu zaprzeczono i nawet zostałem przez niego pokonany.... …Zastanawiam się, co by sobie pomyśleli o mnie ludzie, którzy mnie słuchali i za mną podążali?<br />
<br />
Strada na chwilę zamilkł. Nagle spojrzał na Cao Cao.<br />
<br />
– Jesteś tylko zwykłym człowiekiem. I zwykłym młodzieńcem. Twój przodek mógł być bohaterem, ale na dobrą sprawę był zwykłym człowiekiem. Tak więc dalej jesteś człowiekiem. Czy ci tak zwani bohaterowie chwalą tych, którzy tak odważnie prą do przodu? – powiedział.<br />
<br />
…Mieszkańcy Zaświatów szanują Sekiryuuteia, ponieważ zawsze odważnie prze do przodu. Czy on zawsze myśli o tym, aby na oczach wszystkich być bohaterem? Oczywiście odpowiedź brzmi nie.<br />
<br />
Stary kardynał uśmiechnął się.<br />
<br />
– Mimo iż nawet w tym wieku byłem nazywany bohaterem, to nigdy się za takiego nie uważałem. Ale tak długo jak są ludzie, którzy mnie podziwiają, tak długo będę nazywany bohaterem. Jestem po prostu człowiekiem. Żyłem jak inni ludzie i umrę jak człowiek. To wystarczy. Jeśli ludzie szanują mnie jako bohatera, to jest w porządku – powiedział.<br />
<br />
Przez chwilę postacie jego i Sekiryuuteia zdawały się pokrywać.<br />
<br />
…Bałem się, że powie coś takiego.<br />
<br />
Starzec parsknął śmiechem.<br />
<br />
– He he he.<br />
<br />
Założył kapelusz i wstał.<br />
<br />
– Ach, jestem już stary, więc mówię długo i rozwlekle…. Pierwotnie miałeś mgliste pojęcie o tej odpowiedzi.<br />
<br />
– …Możliwe. Skoro z nim przegrałem, to.....<br />
<br />
Bez zastanawiania się nad tym określenie „tak zwanego bohatera”, stał się zwykłym wyzwaniem.<br />
<br />
– Wasza eminencjo, czy mogę pokonać tego człowieka? – zapytał młodzieniec, który kiedyś udawał bohatera.<br />
<br />
– Ruszaj i pokochaj coś. Samego siebie, czy nawet coś nieuchwytnego. Miłość, jeśli nie masz serca które coś kocha, to nie będziesz w stanie dosięgnąć kogoś, kto coś kocha. To co kochasz pojawi się przed tobą i wtedy w twoim ciele pojawi się moc – odpowiedział starzec uśmiechając się przy tym.<br />
<br />
Po tej wypowiedzi Strada wrócił do pracy.<br />
<br />
– Przede wszystkim powinieneś próbować dorównać temu dzieciakowi, Sekiryuuteiowi. Ponieważ jest na łasce miłości, żyje z nią. W porównaniu do tego starca, jesteś w podobnym wieku co on, jego osobowość jest dziesięć tysięcy razy większa niż twoja.<br />
<br />
Sekiryuutei Hyoudou Issei który żyje z powodu miłości... Z powodu tych słów, Cao Cao przypomniał sobie poprzednie okazje, kiedy spotkał się z Hyoudou Isseiem.<br />
<br />
…Racja, ten gość nie tylko jest kochany przez innych, ale kocha sam i dlatego walczył przeciwko mnie. To było fundamentem Sekiryuuteia, Hyoudou Isseia....<br />
<br />
Cao Cao uśmiechnął się i spojrzał na włócznię.<br />
<br />
– Czy pamiętasz że ta włócznia też realizuje miłość? <br />
<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[Ilustracje|Ilustracje]]<br />
| Powróć do [[Light novel tom 20|tom 20]]<br />
| Przejdź do [[Żywot 0|Żywot 0]]</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_School_DxD_-_Tom_19_-_poslowieHigh School DxD - Tom 19 - poslowie2019-05-05T10:12:39Z<p>83.29.33.241: /* Odnośniki tłumacza */</p>
<hr />
<div>==Posłowie==<br />
<br />
Witajcie wszyscy, tutaj Ishibumi. Tak jak obiecałem, czwarty rozdział jest o Ravel → Gasperze → Rossweisse → Irinie → i Xenovi, jako bohaterce (+α). W końcu udało mi się szczegółowo opisać grupę. Zastanawiałem się, czy będzie w stanie udźwignąć rolę bohaterki. Przeprasza bardzo, ze postać znana tyle lat, musiała tak długo czekać na rozwinięcie swojej postaci. Ze szczerego serca dziękuję fanom, którzy czekali aż do teraz. Cóż, przejdźmy już jednak do skomentowania tego tomu.<br />
<br />
'''Jeśli chodzi o Xenovię'''<br />
<br />
Wahałem się, czy ma być słodka, czy fajna. Pomyślałem jedna, że o tym zdecyduję później. Nie tylko wystartowała w wyborach, ale jeszcze przewyższyła poprzedniego posiadacza Durandala, więc zostało to rozwiązane w jej własnym stylu. Cieszę się, ze mogłem opisać jej relacje z Griseldą. Mój edytor też to pochwalił, że są jak siostry. Jednak jedną z najtrudniejszych rzeczy, było stworzenie rozmowy pomiędzy nimi. Podobnie jak w życiu, chciałem aby przemowa Xenovi wyglądała jak ta, o której myślałem od dawna, ale to nie były wybory polityczne, więc napisałem coś, co pasowałoby do jej styl. Jednak co będzie się działo teraz, kiedy Xenovia została przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego; nawet autor jest bardzo podekscytowany, kiedy to sobie wyobraża.<br />
<br />
'''Kiba, Gasper i Dulio'''<br />
<br />
Utrzymująca ponury wyraz twarzy i zakłopotanie przed finałem dwójka ludzi, Kiba i Gasper. Robienie czegoś takiego bez przerwy i w ostatecznym momencie, martwiłem się jako autor. Obaj mieli pewne związki z Kościołem, więc zostało to rozwiązane przej jego eminencję, Stradę. Chłopcy z Domostwa Gremory mają być chronieni przez dziewczyny. A teraz Dulio. Tak jak ostatnim razem, walczył w pierwszej linii, jako dowódca. Jest bardziej naiwny niż Issei. Zawsze myślałem że jego charakter pasuje do mydlanych baniek, więc połączyłem je z jego psotacią.<br />
<br />
''Dwaj giganci z Kościoła'''<br />
<br />
Tym razem zadebiutowali trzej przywódcy z Kościoła. Ewald Cristaldi i Vasco Strada są być może zbyt potężni. Ten tom poruszył temat świętych mieczy, więc to oczywiste, że posiadacze Excalibura i Durandala musieli być wspomniani. dwaj posiadacze tych świętych mieczy pojawili się tutaj. Tym razem głównym wątkiem było umieszczenie DxD przeciwko naprawdę trudnemu przeciwnikowi, jednak ponieważ było to zbyt poważne, bie pasowało to do historii z tej pracy, dlatego też zmieniono to na „Wyzwanie od niesamowitych, poprzednich posiadaczy świętych mieczy”, co jest proste i łatwe do zrozumienia. Następnie postać/rola jego eminencji, Strady, została naturalnie uformowana. Zdanie ''Chikara jest mocą'' dobrze pasuje do tego gościa.<ref>Tutaj w wersji raw zabrakło parę linijek</ref><br />
<br />
'''W sprawie ''Ściśle tajne'''''<br />
<br />
Ostatni rozdział tego tomu skupia się na nagraniu Królewskiej Gry…i jak zapewne wszyscy zauważyliście, zawiera ono dużo sekretów. Nareszcie pojawił się ostatni Smoczy Król, Tiamat. Co się ostatecznie stanie z Ravel i Raiserem? Wypowiedź Diehausera i obecność Ajuki także są wskazówką, więc oczekując na następny tom możecie sobie wyobrazić, co może się wydarzyć.<br />
<br />
Następny, czwarty rozdział będzie ostateczny, wraz z początkiem ostatecznej bitwy. Tak dalekie wskazówki/zapowiedzi, groźni wrogowie i legendarne Smoki Zła też się pojawią, więc pozostańcie w gotowości. Jako że będzie to miało związek z Rizevimem, Vali będzie głównym bohaterem następnego tomu. Jednakże poprzedni tom poświęcony Niebu i obecny, poświęcony wojownikom Kościoła, miał pierwotnie mieć miejsce pięć, albo i siedem tomów po zawarciu pokoju między trzema frakcjami, ale ostatecznie skończyło się na tomach 18 i 19….<br />
<br />
Teraz chcę podziękować wszystkim, którzy zawsze się mną opiekowali. Miyama Zero, edytorze H. Być może ze względu na masę ciężkiej pracy, piszę do późna w nocy i zawsze jestem bardzo zakłopotany. Szczerze przepraszam cały personel. Będę ciężko pracował.<ref>Tu ponownie brakuje kilki linijek z wersji raw, więc sorry.</ref><br />
<noinclude><br />
<br />
==Odnośniki tłumacza==<br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Powróć do [[High school DxD Tom 19 - Scisle tajne|Ścisłe tajne]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High school DxD Tom 20 - Ilustracje|Ilustracje]]<br />
|-<br />
|}<br />
</noinclude>|</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_School_DxD_-_Tom_19_-_poslowieHigh School DxD - Tom 19 - poslowie2019-05-05T10:11:58Z<p>83.29.33.241: /* Odnośniki tłumacza */</p>
<hr />
<div>==Posłowie==<br />
<br />
Witajcie wszyscy, tutaj Ishibumi. Tak jak obiecałem, czwarty rozdział jest o Ravel → Gasperze → Rossweisse → Irinie → i Xenovi, jako bohaterce (+α). W końcu udało mi się szczegółowo opisać grupę. Zastanawiałem się, czy będzie w stanie udźwignąć rolę bohaterki. Przeprasza bardzo, ze postać znana tyle lat, musiała tak długo czekać na rozwinięcie swojej postaci. Ze szczerego serca dziękuję fanom, którzy czekali aż do teraz. Cóż, przejdźmy już jednak do skomentowania tego tomu.<br />
<br />
'''Jeśli chodzi o Xenovię'''<br />
<br />
Wahałem się, czy ma być słodka, czy fajna. Pomyślałem jedna, że o tym zdecyduję później. Nie tylko wystartowała w wyborach, ale jeszcze przewyższyła poprzedniego posiadacza Durandala, więc zostało to rozwiązane w jej własnym stylu. Cieszę się, ze mogłem opisać jej relacje z Griseldą. Mój edytor też to pochwalił, że są jak siostry. Jednak jedną z najtrudniejszych rzeczy, było stworzenie rozmowy pomiędzy nimi. Podobnie jak w życiu, chciałem aby przemowa Xenovi wyglądała jak ta, o której myślałem od dawna, ale to nie były wybory polityczne, więc napisałem coś, co pasowałoby do jej styl. Jednak co będzie się działo teraz, kiedy Xenovia została przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego; nawet autor jest bardzo podekscytowany, kiedy to sobie wyobraża.<br />
<br />
'''Kiba, Gasper i Dulio'''<br />
<br />
Utrzymująca ponury wyraz twarzy i zakłopotanie przed finałem dwójka ludzi, Kiba i Gasper. Robienie czegoś takiego bez przerwy i w ostatecznym momencie, martwiłem się jako autor. Obaj mieli pewne związki z Kościołem, więc zostało to rozwiązane przej jego eminencję, Stradę. Chłopcy z Domostwa Gremory mają być chronieni przez dziewczyny. A teraz Dulio. Tak jak ostatnim razem, walczył w pierwszej linii, jako dowódca. Jest bardziej naiwny niż Issei. Zawsze myślałem że jego charakter pasuje do mydlanych baniek, więc połączyłem je z jego psotacią.<br />
<br />
''Dwaj giganci z Kościoła'''<br />
<br />
Tym razem zadebiutowali trzej przywódcy z Kościoła. Ewald Cristaldi i Vasco Strada są być może zbyt potężni. Ten tom poruszył temat świętych mieczy, więc to oczywiste, że posiadacze Excalibura i Durandala musieli być wspomniani. dwaj posiadacze tych świętych mieczy pojawili się tutaj. Tym razem głównym wątkiem było umieszczenie DxD przeciwko naprawdę trudnemu przeciwnikowi, jednak ponieważ było to zbyt poważne, bie pasowało to do historii z tej pracy, dlatego też zmieniono to na „Wyzwanie od niesamowitych, poprzednich posiadaczy świętych mieczy”, co jest proste i łatwe do zrozumienia. Następnie postać/rola jego eminencji, Strady, została naturalnie uformowana. Zdanie ''Chikara jest mocą'' dobrze pasuje do tego gościa.<ref>Tutaj w wersji raw zabrakło parę linijek</ref><br />
<br />
'''W sprawie ''Ściśle tajne'''''<br />
<br />
Ostatni rozdział tego tomu skupia się na nagraniu Królewskiej Gry…i jak zapewne wszyscy zauważyliście, zawiera ono dużo sekretów. Nareszcie pojawił się ostatni Smoczy Król, Tiamat. Co się ostatecznie stanie z Ravel i Raiserem? Wypowiedź Diehausera i obecność Ajuki także są wskazówką, więc oczekując na następny tom możecie sobie wyobrazić, co może się wydarzyć.<br />
<br />
Następny, czwarty rozdział będzie ostateczny, wraz z początkiem ostatecznej bitwy. Tak dalekie wskazówki/zapowiedzi, groźni wrogowie i legendarne Smoki Zła też się pojawią, więc pozostańcie w gotowości. Jako że będzie to miało związek z Rizevimem, Vali będzie głównym bohaterem następnego tomu. Jednakże poprzedni tom poświęcony Niebu i obecny, poświęcony wojownikom Kościoła, miał pierwotnie mieć miejsce pięć, albo i siedem tomów po zawarciu pokoju między trzema frakcjami, ale ostatecznie skończyło się na tomach 18 i 19….<br />
<br />
Teraz chcę podziękować wszystkim, którzy zawsze się mną opiekowali. Miyama Zero, edytorze H. Być może ze względu na masę ciężkiej pracy, piszę do późna w nocy i zawsze jestem bardzo zakłopotany. Szczerze przepraszam cały personel. Będę ciężko pracował.<ref>Tu ponownie brakuje kilki linijek z wersji raw, więc sorry.</ref><br />
<noinclude><br />
<br />
==Odnośniki tłumacza==<br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Powróć do [[High school DxD Tom 19 - Ścisłe tajne|Ścisłe tajne]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High school DxD Tom 20 - Ilustracje|Ilustracje]]<br />
|-<br />
|}<br />
</noinclude>|</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_school_DxD_Tom_19_-_Scisle_TajneHigh school DxD Tom 19 - Scisle Tajne2019-05-05T09:58:37Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Ściśle Tajne==<br />
Po incydencie obejrzeliśmy nagranie, które było tak tajne, że miała do niego dostęp tylko niliczna garstka ludzi. To było nagranie z Królewskiej Gry Diehausera Belial. Walka <<Mistrza Dziesięciu Rund>> została nagrana. Jego przeciwnikiem był trzeci syn Rodziny Feneks, Raiser. Na miejsce bitwy wybrano starożytne ruiny leżące głęboko pod ziemią. Część nagrania była niewyraźna, więc przepraszam bardzo. Po trzydziestu minutach walki, parostwa były w większości pokonane, tak więc Raiser Feneks postanowił udać się na skraj ruin, do jaskini o kopulasty kształcie. Ponieważ zwykłe kamery nie były w stanie objąć całego terenu, ta nie była zamontowana na widoku, ale ukryta. Raiser Feneks wszedł do jaskini wraz ze swoją siostrą, Gońcem, Ravel Feneks. Po dotarciu do centrum jaskini i wyjściu na otwartą przestrzeń, czekał na mistrza, Diehausera Beliala. <br />
<br />
– Diehauserze-dono, dziękuję ci szczerze za dobrą walkę. Jedyną osobą z mojego parostwa która pozostała, jest Goniec, którym jest moja siostra. Moja porażka jest nieunikniona. Mimo iż to trochę zarozumiałe, chcę tu stoczyć bitwę dwóch Królów – powiedział do niego, kiedy wreszcie się pojawił.<br />
<br />
Raiser miał odważny wyraz twarzy.<br />
<br />
– Onii-sama, myślisz w taki sam sposób jak Ise-sama. To wygląda jakby miał na ciebie jakiś wpływ.<br />
<br />
– Shh, cicho bądź! Walka dwóch Królów podniesie trochę napięcie! A tego nigdy za mało!<br />
<br />
– Niech ci będzie.<br />
<br />
Zwykła rozmowa pomiędzy rodzeństwem. Mistrz uśmiechną się jednak głęboko.<br />
<br />
– Ekscytujący mecz…ech. Raiserze Feneksie-dono, ekscytujący mecz…co masz na myśli?<br />
<br />
Raiser uśmiechnął się zaskoczony.<br />
<br />
– Od początku do końca, używając sprytnej taktyki do przygniecenia przeciwnika, albo zwyciężając w ostatniej chwili, albo ciągła walka ze sobą. Ja…myślę że doświadczyłem tego wszystkiego po trochu podczas gier, które stoczyłem – kontynuował mistrz, po czym pokręcił głową. – …Nie, to kłamstwo. Poza przypadkami, w których zostałem do tego zmuszony, wygrywałem w taki sposób, w jaki zamierzałem. Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest równa i zmieniająca się bitwa, to jest czymś, czemu świadomie pozwalam rozwinąć grę.<br />
<br />
Raiser był zakłopotany.<br />
<br />
– Diehauserze-dono, co właściwie chcesz powiedzieć?<br />
<br />
– …Raiserze-dono, od kiedy się urodziłem, nie przegrałem ani razu. Robiłem wszystko. Osiągałem wszystko. Nigdy nie przegrałem w Królewskiej Grze.<br />
<br />
– Diehauserze-dono, nie wiem co zamierzasz…. Ale proszę, pozwól mi zapytać o jedną rzecz. Dlaczego mi o tym mówisz? Musisz mi zwierzać się ze swoich uczuć podczas tej gry?<br />
<br />
– …To niewyszukane. Nie, to naprawdę brak stylu. Aby gracze mówili o niepotrzebnych rzeczach podczas tych świętych gier; powinni nic nie mówić, ale obrzucać się nawzajem obelgami. Obecnie robię to jako mistrz i do tego okropny.<br />
<br />
Mistrz pokręcił głową. Całe jego ciało uwolniło masę energii. Wtedy wyprostował rękę, jakby był gotowy zaatakować olbrzymią ilością demonicznych mocy. Wyczuwając coś, Ravel Feneks stanęła przed bratem, aby chronić Króla.<br />
<br />
– Onii-sama! Odejdź stąd szybko! Atak tej osoby...<br />
<br />
Włócznia demonicznej energii pojawiła się gdzieś z boku i wbiła w brzuch Ravel Feneks. Demoniczna energia w ręku mistrza wyglądała tak, jakby była nieprawdziwa. Ravel Feneks, która otrzymała poważną ranę, krwawiła. Ale system ratunkowy Królewskiej Gry, który odsyłał kogoś, kto został ciężko ranny, nie aktywował się. Specjalna zdolność Feneksów także nie zadziałała i jego siostra po prostu padła na ziemię; Raiser podniósł ją.<br />
<br />
– Ravel?<br />
<br />
Wymówił jej imię, ale nie odpowiedziała mu i pozostała nieruchoma. Mistrz pokręcił głową.<br />
<br />
– …Nawet jeśli jest niezniszczalna, to wygląda na to, że jest beznadziejna wobec mojej zdolności Bezwartościowania. W tej jaskini znajduje się także specjalna bariera. Transportowanie nie zadziała, a to co tu się dzieje, nie będzie transmitowane na zewnątrz.<br />
<br />
Specjalną zdolnością Rodziny Belial jest Bewartościowanie i jak sama nazwa wskazuje, sprawia że zdolność przeciwnika na krótki czas traci wartość. W takim przypadku specjalna zdolność Feneksów, nieśmiertelność, staje się bezużyteczna, więc zdolność regeneracyjna Ravel Feneks została anulowana. Dodatkowo, tak jak powiedział mistrz, jaskinię otaczała dziwna bariera. Ale jednocześnie nikt nie był świadomy, że obecna sytuacja była nienormalna.<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Raiser zamilkł. Z gniewu jego ciało aż drżało.<br />
<br />
– …Cholera. Cholera, Diehaaauuusserrrrrrrr!!!!!<br />
<br />
Mistrz beznamiętnie spojrzał na Raisera który darł się z wściekłości.<br />
<br />
– Myślisz że to dziwne, Raiserze Feneksie-dono? Dlaczego w Diabelskich Pionkach, [—] z [————]? Osiem Pionków, dwóch Skoczków, Gońców i Wieże oraz Królowa. Normalnie powinno być [—], figury dawały coś [——–] zamiast – powiedział do niego.<br />
<br />
Mistrz wyjął coś z kieszeni. Ponieważ było to poufne, część nagrania była zamazana. Nie było widać, co wyjął. To ściśle tajne.<br />
<br />
– To jest.... – zapytał Raiser.<br />
<br />
Mistrz pokazał mu przedmiot, który trzymał w dłoni.<br />
<br />
– [—] z [—], Diabelskie Pionki, Maou które je stworzył, Ajuka Belzebub, nie ja. Jednak je stworzył. Sposób ich tworzenia został zniszczony po tym, jak je zrobił. To [—] jest niespotykana plotka. Miejska legenda, plotki niczym [—] z [——–] są dość słynne wśród diabłów, które lubią plotkować. Wśród moich kuzynek jest ktoś, kto bardzo lubi plotki, taka jedna plotkara. Skoro otrzymała terytorium w Japonii [————], przez przypadek znalazła się w pobliżu pustelni Ajuki Belzebuba-sama. Więc ona....<br />
<br />
Tutaj dźwięk został mocno ocenzurowany, gdyż to ściśle tajne. Po tym ''Więc ona'', wycięto większość rozmowy.<br />
<br />
– Jest tylko jeden z [——–]. Ludzie którzy to dali, powinni robić takie rzeczy jak [————] i [————]. Więc oni [————] i [————]. Ajuka Belzebub-sama jest po prostu zbyt niezwykły.<br />
<br />
– Co zamierzasz z tym zrobić? – zapytał Raiser.<br />
<br />
– Nie musisz tego wiedzieć.<br />
<br />
Mistrz uwolnił demoniczną energię w stronę Raisera. Obraz był tutaj niejasny i przez kilka sekund nie było nic widać. Kiedy ponownie się wszystko rozjaśniło, zobaczyliśmy że Raiser i Ravel Feneks leżą na ziemi. Obydwoje się nie ruszali. Nagle w jaskini zaszły zmiany. Wraz z kolorowym blaskiem, pojawił magiczny krąg, z którego wyłoniła się olbrzymia bestia. <br />
<br />
– Słyszałem plotki. Kiedy podczas Królewskiej Gry dzieją się nieprzewidywalne rzeczy, lub gra zaczyna się toczyć w złośliwy sposób, potajemnie zostają podjęte niespodziewane działania – zawołał z podziwem mistrz, kiedy to zobaczył.<br />
<br />
– Zaskakuje mnie to, co mówisz. Specjalnie mnie tutaj wezwałeś? – zapytała olbrzymia bestia, smok pokryty bladoniebieską łuską.<br />
<br />
– Smocza Królowa o łusce niespotykanej barwy, Smok Karmy Chaosu, Tiamat. Arbiter Królewskich Gier i oraz jeden z prawdziwych administratorów…<br />
<br />
Zgodnie z przepisami lub specjalnym przebiegiem Królewskich Gier, kiedy dochodziło do najgorszej możliwej sytuacji, aktywowały się pewne wyjątkowe środki. Na przykład, jeśli gracze powinni zostać wycofani z gry za pomocą teleportacji, ale która z jakiegoś powodu nie zadziała, sędziowie w specjalnym wypadku interweniują w grę, aby coś z tym zrobić. Od około stu pięćdziesięciu lat, tą rolę piastuje jeden z pięciu Smoczych Królów, Smok Karmy Chaosu Tiamat. Jednak takie sytuacje rzadko miały miejsce i w przeszłości wydarzyły się tylko dwa razy. Smoczyca Tiamat stanęła w pozycji bojowej naprzeciwko mistrza.<br />
<br />
<<Nie łżyj mi tutaj. Robię to zgodnie z umową, którą zawarłam z Ajuką Belzebubem, że będę korygowała nieścisłości w grach.>><br />
<br />
– Jesteś znana jako najsilniejsza ze Smoczych Królów, a to godne pochwały.<br />
<br />
<<Zamilcz, to tylko moja wdzięczność wobec Ajuki. Nie służę nikomu i od nikogo nie przyjmuję rozkazów.>><br />
<br />
– Dokłądnie. Jest jedną z osób, które zajmują ważną pozycję w moich grach, mistrzu Belialu-dono.<br />
<br />
W jaskini rozległ się głos trzeciej osoby, gdy błysnęło światło z magicznego kręgu transportowego. Osobą która z niego wyszła był Maou Ajuka Belzebub. Tiamat odezwała się pełnym zaskoczenia głosem:<br />
<br />
<<Przyszedłeś prosto tutaj. Wygląda na to, że to dość poważna sprawa.>><br />
<br />
– Cóż, to nie jest coś, co możemy powierzyć Sirzechsowi, lub temu staremu Baelowi.<br />
<br />
– Jestem zaszczycony mogąc cię poznać, Maou Ajuko-sama. Rozumiem dlaczego tu przyszedłeś, Ajuko-sama, to jest.... – pozdrowił go mistrz.<br />
<br />
W połowie wypowiedzi Diehausera Beliala, Ajuka Belzebub otworzył usta, a wideo nagle się skończyło. Tak, przekaz został przerwany.<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[High_school_DxD_Tom_19_-_Ciag_dalszy_nastąpi|Ciąg dalszy nastąpi]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High_School_DxD_-_Tom_19_-_poslowie|Posłowia]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_school_DxD_Tom_19_-_Ciag_dalszy_nast%C4%85piHigh school DxD Tom 19 - Ciag dalszy nastąpi2019-05-05T09:40:42Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Ciąg dalszy nastąpi...==<br />
Wydarzyło się to w dniu, w którym świętowaliśmy wybór Xenovi na przewodniczącej. Azazel-sensei przerwał imprezę i zgromadził cały Klub Okultystyczny w laboratorium, po czym wyjaśnił nam, dlaczego nas tu zebrał…ale to były naprawdę wstrząsające wieści! Głęboko w laboratorium, po przejściu kilku pilnie strzeżonych drzwi, doszliśmy do odosobnionego pokoju intensywnej opieki medycznej. Przez szkło mogliśmy zobaczyć Valerie Tepes, która była podłączona do najróżniejszych aparatur. Z powodu Świętego Graala, który odebrał jej Qlippoth, znajdowała się w śpiączce. Do środka weszły dwie osoby, Gasper i Azazel-sensei. Gasper podszedł do Valerie i pogłaskał ją po włosach. Najwidoczniej przychodził tu co dwa dni i opowiadał jej co działo się każdego dnia, od kiedy zapadła w śpiączkę. Tą dwóję rzadko widać razem…byli ze sobą blisko, ale jednocześnie daleko; zawsze miał taki smutny wyraz twarzy, kiedy do niej mówił. Po tym jak Azazel-sensei położył swoją teczkę na stole, coś z niej wyjął. To był naszyjnik z jakimś fragmentem w środku.... To był kawałek.... Świętego Graala, który dostaliśmy od Vasco Strady kilka dni temu. Więc powód dla którego nas tu wezwał był taki…że chciał użyć fragmentu Świętego Graala do przebudzenia Valerie! Kiedy usłyszeliśmy o tym wcześniej, naprawdę byliśmy zaskoczeni! Fragment Świętego Graala, który dostaliśmy od tego umięśnionego staruszka, mógł zrobić coś takiego…. Grigori mogło stworzyć naszyjnik używając tego fragmentu. Sensei podszedł do Valerie, która leżała na łóżku. Przez zestaw głośników mogliśmy usłyszeć to, co działo się w środku.<br />
<br />
– …Valerie naprawdę może się dzięki temu obudzić? – zapytał Gasper z wilgotnymi oczami.<br />
<br />
– Ach, powiedziałem wcześniej, że wystarczy, aby zastąpićć miejsce w ciele tej dziewczyny. Ten naszyjnik został zrobiony z kawałka prawdziwego Świętego Graala, więc jeśli go założy, to może... – odpowiedział Sensei uśmiechając się delikatnie.<br />
<br />
Sensei spokojnie założył go na szyję Valerie. Po chwili.....<br />
<br />
– ……Uch.<br />
<br />
Z ust Valerie wydobył się jęk! Chwilę później jej oczy zaczęły się powoli otwierać! Światło sprawiło, że Valerie czuła się przez chwilę nieswojo.<br />
<br />
– …Uch…Achh…huh…?<br />
<br />
Wygląda na to, że odzyskała świadomość. Twarz Gaspera zbliżyła się do niej. Była cała we łzach, ale mimo tego wciąż próbował się uśmiechnąć.<br />
<br />
– …Valerie, poznajesz mnie? – zapytał.<br />
<br />
Valerie uśmiechnęła się, widząc Gaspera trzymającego jej dłoń.<br />
<br />
– ……Huh, ależ to Gasper. Dzień dobry.<br />
[[File:9-Gasper i Valerie.jpg|thumb]]<br />
Ten pusty ton był taki sam jak wtedy, kiedy spotkaliśmy ją w kraju wampirów.<br />
<br />
– Valerie…Valerie…!<br />
<br />
Gasper, który nie potrafił powstrzymać swoich uczuć, wykrzykiwał jej imię, kiedy płakał na jej piersi. Pewnie chciał ją ponownie zobaczyć i znów z nią porozmawiać. To dlatego, bo kiedy ją uratował, była nieprzytomna. Valerie delikatnie pogłaskała Gaspera, który płakał na jej piersi.<br />
<br />
– Ufufu, to naprawdę Gasper! Cóż to? Jaka płaksa.<br />
<br />
…Ja…mogłem tylko ronić łzy, patrząc na nich. Ale to było świetne! Nigdy bym nie pomyślał, że będzie ją można obudzić w ten sposób! Jeśli się temu przyjrzeć, to wszyscy płakali na ten widok. Ach, racja! To naprawdę zbyt dobre, Gya-suke! Nie ma już nikogo, kto mógłby stanąć między tą dwójką! Niemożliwe! Gdyby ktoś taki się jednak trafił, to wtedy ja, Gasper i wszyscy pozostali, nie przebaczylibyśmy mu! Sensei odetchnął z ulgą, kiedy obserwował tą dwójkę.<br />
<br />
– To był naprawdę ryzykowny krok. Czyż to jednak nie w porządku, że wszystko poszło dobrze? – powiedział Sensei do Gaspera – Słuchaj uważnie, Gasper. Jest coś, o czym musisz pamiętać. Przede wszystkim, musi zawsze nosić ten naszyjnik. Nie gwarantuję że to będzie działać dalej, jeśli wyjdzie na zewnątrz. Do tego, tak długo jak nie odzyskaliśmy Jej Świętego Graala z rąk Qlippothu, nie może wychodzić na zewnątrz. Poza tym miejscem, może przebywać na terenie Rezydencji Hyoudou i apartamentu w którym mieszkasz z Kibą, które otacza specjalna bariera. To znaczy że będzie dobrze tak długo, jak nosi ten naszyjnik i nie opuszcza tych miejsc.<br />
<br />
Rozumiem, więc przebudzenie to tylko tymczasowy środek; dopóki nie odzyska swojego Świętego Graala, nie będzie w pełni wolna. Więc specjalną barierę dookoła mojego domu wzniesiono po to, aby mogła tam bezpiecznie przebywać.<br />
<br />
– …Jego eminencja Strada, przegrywając wyzwanie, dał nam wiele pożytecznych rzeczy – powiedziała Rias do Senseia, który przebywał w pokoju.<br />
<br />
– Taki on jest. Uznał że jest powód, dla którego nam to dał. Jest typem, który do używa pięści do komunikowania się. Pozbył się niezadowolenia wśród buntowników i jednocześnie nie zapomniał o nas. Jest tego typu człowiekiem.<br />
<br />
…Nie ważne czy to Asia, Kiba, Xenovia, albo nawet Gasper; wszyscy zostali ocaleni przez uwagę tego starego Strady. Ten staruszek…przygotował to wszystko jeszcze zanim stanął przeciwko nam.<br />
<br />
– …Myślę że można to traktować jako ubezpieczenie – powiedział Sensei.<br />
<br />
– Ubezpieczenie? – zapytałem.<br />
<br />
– W najgorszym przypadku, gdyby nie udało nam się odzyskać od tych gości Świętego Graala, myśleliśmy o zniszczeniu go. …Jeśliby go nadużywali – odpowiedział Sensei.<br />
<br />
Cóż, taka opcja też istniała. Chociaż chciałem go odzyskać, gdyby doszło do sytuacji, w której musielibyśmy wybierać pomiędzy ocaleniem świata, a Świętym Graalem…. Pragnąłem go odzyskać i gdyby to było konieczne, to zaryzykowałbym nawet własnym życiem. Jednakże to było zaskakujące, że byli ludzie, którzy obawiali się o najgorszy z możliwych scenariuszy.<br />
<br />
– Jednak ci goście pewnie użyliby Świętego Graala Valerie jako tarczy. Ten gość, Strada, zdecydowanie wiedział, że wrogowie się zbliżają, ale był w stanie zrozumieć nasze uczucia, kiedy dzieją się takie rzeczy – mruknął Sensei.<br />
<br />
Tarcza, huh. Ach, ten drań Rizevim z pewnością by zrobił coś takiego z radością. Innymi słowy, ten staruszek Strada myślał już o tym od dawna.<br />
<br />
– Kościelna starszyzna dostarczyła nam fragment Świętego Graala, aby zmniejszyć nasze wahanie w wypadku, gdybyśmy znaleźli się w sytuacji, gdzie Rizevim używa Świętego Graala Valerie jako tarczy – powiedziała Rias.<br />
<br />
– Ach, masz rację, Rias. To zniszczyłoby determinację członków DxD; można by powiedzieć, że Strada i Kościół uznali, iż fragment Świętej Relikwii, Świętego Graala , był niewielką ceną. Cóż, gdyby doszło do wypadku, w którym stanęlibyście naprzeciwko Świętego Graala Valerie, który byłby używany jako tarcza, to wtedy nie miałby znaczenia w wypadku zniszczenia świata.<br />
<br />
W porównaniu do walki z Qlippothem na pierwszej linii, wiele mitologii uznałoby Świętego Graala jako małą cenę złagodzenia naszych obaw.<br />
<br />
– Najlepiej byłoby zmniejszyć nasze obawy na tyle, na ile to możliwe. Szczerze mówiąc to bardzo korzystne dla naszej psychiki.<br />
<br />
Rossweisse-san była pod wrażeniem działań staruszka Strady.<br />
<br />
– Niezależenie od tego, czy chodzi o towarzyszkę Yuuta-senpai, czy o fragment Świętego Graala, przekazano nam to podczas tej rebelii. Przepraszanie z ten bunt w ten sposób jest… – zaczęła Koneko-chan.<br />
<br />
Z powodu jej słów Kiba zamknął oczy.<br />
<br />
– …Aby nam to dać, wziął na siebie całą odpowiedzialność. Mimo iż to było agresywne podejście, to będzie to dobra rzecz, kiedy ożywiony Trihexa stanie się zagrożeniem wraz ze spiskami Rizevima…<br />
<br />
– Niezależnie od tego, czy był to fragment Świętego Graala, czy ktoś ocalały z Projektu Święty Miecz, były to sekrety Kościoła. To zdecydowanie nie jest coś, co daliby nam za darmo. To z powodu ich długiej walki z diabłami i upadłymi aniołami. Wykorzystać niepokoje w Kościele, aby nam to dać. Strada naprawdę jest twardzielem, aby to zrobić.<br />
<br />
Mimo iż Sensei mówił to niechętnym głosem, to brzmiał w nim jakiś podziw. Z powodu cennego fragmentu Świętego Graala, który dali diabłom i wampirom, których uważają za wrogów, w Kościele pojawiłby się skomplikowane sytuacje i uczucia, ale nawet jeśli, to i tak nie można było nic zrobić z niezadowoleniem. Wygląda na to, że po przesłuchaniu ten staruszek, Strada, został uwięziony wraz z Ewaldem Cristaldim. …Wziął na siebie odpowiedzialność bez żadnych wymówek. Twierdzili że było miejsce na przemyślenia pomiędzy starszyzną Trzech Frakcji, dzięki czemu bunt nie był całkiem bezużyteczny. …Jednak ciągle muszą zostać ukarani…. Potrząsnąłem głową i zmieniłem mój nastrój.<br />
<br />
– Cóż, nawet jeśli, to wciąż chcę odzyskać Świętego Graala Valerie – powiedziałem stanowczym tonem.<br />
<br />
Oczywiście, co zostało ukradzione, musi zostać odzyskane. Jeśli o to chodzi, to wszyscy się ze mną zgodzą.<br />
<br />
– Powiedz Kiba, jak tam twoja stara towarzyszka, z którą znów się spotkałeś? – zapytał nagle Sensei Kibę.<br />
<br />
– E-ech! Wł…właściwie, po tym jak opowiedziałem jej, co się działo przez te wszystkie lata oraz o mieście Kuou, przedstawiłem ją wszystkim. Czuję że jest wiele rzeczy których nie rozumie, więc potrzebuje mnie i wszystkich, aby ją nauczyć różnych rzeczy – odparł Kiba nieśmiało.<br />
<br />
Tak, przemieszczając się pomiędzy mieszkaniem Kiby i Rezydencją Hyoudou, Tosca-san zaczęła się uczyć najróżniejszych rzeczy. Skoro nigdy nie opuściła instytucji Kościelnych, spotkało ją wiele kulturowych szoków, więc Asia i Xenovia, które mają podobne doświadczenia, pomagały jej. Wygląda na to, że jej głównym priorytetem było nauczenie się japońskiego. Kiedy Kiba mówił, wyglądał jakby coś go opętało i miał delikatny wyraz twarzy. …Aby stać się osłoną dla tego człowieka, na czym zawsze się koncentrowałem. Kiba powiedział że jest zdeterminowany, aby zawsze ją chronić. Jednak z tego powodu jest mi żal Shinry-senpai…. Ale nie wyglądało na to, aby miała się poddać.<br />
<br />
– Tak, to potężna rywalka! Ciebie też muszę pokonać, Hyoudou-kun!<br />
<br />
Była pełna woli do walki. Mnie też uważa za rywala!? Proszę, daj mi odetchnąć, Shinra-senpai!<br />
<br />
– …Echh, w jakiś sposób moje zmartwienia same z siebie znikają jedne po drugich. Czekam abyście dorośli i pokonali Qliphoth – wyznał nagle Sensei.<br />
<br />
Słowa Senseia były pełne nadziei! Proszę, zaczekaj na to jeszcze trochę! Przeciwnik ma silnych ludzi, więc przygotowanie się na nich będzie wymagało dużo wysiłku! Nagle Akeno-san skontaktowała się z kimś, więc stworzyła magiczny krąg typu komunikacyjnego. Pojawiła się w nim Sona-zenkaichou.<br />
<br />
– Masz teraz czas, Rias? – zapytała.<br />
<br />
Miała napięty wyraz twarzy.<br />
<br />
– O co chodzi, Sona? Czemu tak nagle…<br />
<br />
– Chodzi o grę Raisera Feneksa…<br />
<br />
– Jak się nad tym zastanowić, to dziwne że nie ogłoszono jeszcze wyniku.<br />
<br />
Tak, Ravel powinna się dzisiaj z nami skontaktować i powiedzieć nam o grze Raisera-san. Jednak Sona-zenkaichou miała napięty wyraz twarzy.<br />
<br />
– ……<br />
<br />
– …Sona? – zapytała Rias zaskoczonym tonem.<br />
<br />
Sona-zenkaichou przerwała jednak ciszę.<br />
<br />
– Raiser Feneks i Ravel-san....<br />
<br />
Zdanie niosło ze sobą złe przeczucie....<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_4|Żywotu 4]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High_school_DxD_Tom_19_-_Scisle_Tajne|Ściśle tajne]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_4High school DxD Tom 19 - rozdzial 42019-05-05T09:13:19Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Nowy Żywot==<br />
===Część 1===<br />
Gdy nad polem bitwy opadł dym.....<br />
<br />
Zbuntowani wojownicy Kościoła, którzy walczyli przeciwko nam, rzucili broń i poddali się. Jednocześnie Ewald Cristaldi i Vasco Strada, którzy byli mózgami całego buntu, także zaprzestali walki.<br />
<br />
– Przegraliśmy, nie będziemy stawiać oporu – powiedział staruszek Strada.<br />
<br />
Ponieważ miał być przesłuchany, szedł w stronę specjalnego, transportowego kręgu magicznego. Walburga oberwała…ale wytrzymała mój Szkarłatny Podmuch bez żadnych ran. Wygląda na to, że kiedy została trafiona, stworzyła nową, obronną barierę. Ale, ponieważ zemdlała, została związana i przeniesiona do specjalnego instytutu w Zaświatach. …Jednak odkryto to już po tym, jak Walburga została pokonana…. Były fioletowe płomienie, które opadły obok niej. Ikuse Tobio-san, który zdawał się z tym być zaznajomiony, użył specjalnej latarni, aby je zebrać.<br />
<br />
– Ten Longinus jest inny, niż pozostałe Boskie Dary, które przemieszczają się do następnego gospodarza, ale są też warunki, w których ruszy do swojego gospodarza. Tak jest z Boskim Darem tej wiedźmy, jest możliwość, że potem zostanie własnością kogoś innego. Jeśli już, to Boski Dar zdaje się gościć w woli osoby i specjalna zdolność zmienia gospodarze. Dlatego też, jeśli nie zostanie przyswojony, to będzie podróżował w poszukiwaniu właściciela – powiedział Ikuse-san.<br />
<br />
Więc to tak. …Istnieje taki Longinus. Czyli taki jest niezależny typ? C-cóż, Lew Sairaorga-san zmienił się w topór…. Longinusy mój i Valiego przeżywają niesamowite zmiany. Zawierają niesamowite zdolności, oprócz zwykłych. Jednak moi towarzysze też stają się silniejsi…. Ostrza Świętych demonicznych mieczy Kiby nie posiadają żadnych cieni. Piękna święta i demoniczna aura unosi się na ostrzu. Po tym jak Xenovia przeszła najróżniejsze doświadczenia, powróciła do swojego pierwotnego stylu i przeniosła swoją zdolność używania Durandala i Excalibura na następny poziom. Łamacz Ładu Sajiego też stawał się coraz bardziej i bardziej przerażający i nawet Łamacz Ładu Shinry-senpai był dość straszny…. Artur, który szybko odszedł, też był szermierzem z dużą siłą. Jeśli Dulio, Vali i Sairaorg-san byliby wliczeni…. …W przypadku zagrożenia, taka drużyna bez wątpienia potrafiłaby stawić opór nawet przeciwnikom boskiej klasy. Kiedy się nad tym zastanawiałem, ten staruszek, Strada podszedł do nas, zatrzymał się i wyjął coś z kieszeni.<br />
<br />
– Najpierw dam ci to.<br />
<br />
Tym co wyjął, był plik listów.<br />
<br />
– Siostro Asiu, pamiętasz mnie?<br />
<br />
Asia skinęła głową w odpowiedzi.<br />
<br />
– Tak, pozdrowiliśmy się raz.<br />
<br />
– Hmm, jesteś nie tylko prawdziwie wierzącą, ale też delikatną dziewczyną. Przyjmij to proszę.<br />
<br />
Strada przekazał listy Asi, a ona wzięła je z zaskoczeniem.<br />
<br />
– To jest…?<br />
<br />
– Dziękczynne listy od ludzi, których uleczyła twoja moc.<br />
<br />
– …....<br />
<br />
Asia zaniemówiła. …Listy z podziękowaniem z czasów, kiedy Asia leczyła ludzi jako zakonnica.<br />
<br />
– Po tym jak opuściłaś Kościół, te listy dalej do nas przychodziły – kontynuował Strada.<br />
<br />
– …Dlaczego mi je dajesz? Nie lepiej byłoby się ich pozbyć bezpośrednio…?<br />
<br />
Strada pociągnął rękę Asi i uśmiechnął się delikatnie.<br />
<br />
– …Kiedy usłyszałem że masz zostać ekskomunikowana, chciałem cię jak najszybciej odnaleźć…ale nie zdążyłem. Przepraszam bardzo.<br />
<br />
Te słowa doprowadziły Asię do łez. Staruszek zawsze chciał ocalić Asię…!<br />
<br />
– …Ja…to…!<br />
<br />
– Mam nadzieję że odpiszesz nadawcom tych listów, albo zapytasz jak się mają. Już to zaaranżowałem. Jeśli chcesz ich spotkać, daj po prostu znać Kościołowi.<br />
<br />
Strada pogłaskał Asię po głowie, gdy ta płakała i starał się nie hałasować podczas płaczu. Rozumiem, życia które ocaliła Asia w czasach, gdy była w Kościele, nie były stratą! Byłem zadowolony, nawet jeśli o tym wiedziałem!<br />
<br />
– Były Naczelniku-dono. Wygląda na to, że ci zdrajcy, którzy podążali za nami, też się pokazali – powiedział staruszek do Azazela-sensei, który pojawił się po bitwie.<br />
<br />
– Ach, dziękuję ci.<br />
<br />
Byłem zaskoczony ich rozmową. Sensei postanowił nam jednak wszystko wyjaśnić:<br />
<br />
– Wiedzieliśmy od początku, że ten drań, Rizevim, był tym, który podżegał do buntu. To pokazuje również, że zdrajcy z Kościoła byli z nim w zmowie. Dlatego chcieliśmy, żeby się pokazali podczas walki z buntownikami. Rzeczywiście, Walburga weszła na jej teren, prawda? To znaczy, że zdrajcy powiedzieli tym gościom o technice magicznego kręgu, aby się tu dostać. Przewidywaliśmy, że poczynienie przygotowań może zawęzić krąg podejrzanych co do tego, kto jest zdrajcą.<br />
<br />
Sądząc po tej sytuacji, zdrajca już został schwytany.<br />
<br />
– Sprowadzenie tutaj grupy buntowników także było dziełem tego gościa. Chociaż dla byłego Naczelnika-dono upadłych aniołów był to kłopot – powiedział Strada.<br />
<br />
Cóż, Sensei powiedział, że ten staruszek, Strada, oraz pozostali, postanowili wziąć na swoje barki konsekwencje, jako mózgi całej rebelii, a jednym z powodów było zwabienie zdrajcy…. Cóż, kiedy wewnątrz będą się działy jakieś ciemne sprawki, spacyfikowanie buntu nie zagwarantuje, że nie wybuchnie on ponownie. Pomiędzy Senseiem i Stradą, są rzeczy które obaj rozumieją bez żadnej rozmowy. Sensei przytaknął.<br />
<br />
– Nie ma się co martwić. Cóż, dla młodych ludzi to także była okazja do walki. A także możliwość przetestowania bariery i pieczętującej techniki Rossweisse.<br />
<br />
Rossweisse-san uśmiechnęła się z dumą.<br />
<br />
– Oczywiście to było dobre, że obcy zostali schwytani, ale to także szczęście, że pole nie zostało zniszczone.<br />
<br />
Według tego co powiedziała, struktura pola była niesamowicie wytrzymała, dzięki czemu nawet po naszej wielkiej bitwie pozostało nieruszone. …Wprawdzie wciąż było w fazie badań, ale bariera i technika pieczętująca Rossweisse-san pozwoliły Senseiowi wiedzieć o tych sprawach. Smoki Zła które zostały pojmane po tym, jak ich umiejętności zostały powstrzymane, także zostały wysłane do różnych instytutów w celach badawczych. Tymczasem Strada szukał czegoś po kieszeniach i wyjął mały flakonik.<br />
<br />
– Były Naczelniku Azazelu-dono, jest coś, co chcę ci dać. To po to, aby zrekompensować ci to wszystko. Nic się nie stanie, jeśli to zachowasz.<br />
<br />
Sensei dostał małą fiolkę. W środku…było coś, co wyglądało na kawałek ceramiki. Oczy Senseia otwarły się z zaskoczeniem, kiedy to zobaczył.<br />
<br />
– …Ach, w rzeczy samej, jest.<br />
<br />
– Sensei, co to takiego? – zapytałem.<br />
<br />
– …Kawałek Świętego Graala. Tego prawdziwego.<br />
<br />
– —!?<br />
<br />
Ta informacja zaskoczyła wszystkich członków DxD! Ech, oczywiście że nas to zaskoczyło! Powiedział, że to prawdziwy fragment Świętego Graala! Naprawdę prawdziwy!?<br />
<br />
– Tak to jest, prawda Strada? – zapytał Sensei, potwierdzając własne myśli.<br />
<br />
Strada skinął w milczeniu głową, po czym odwrócił się i spojrzał na Rias i Kibę.<br />
<br />
– Skoczku Rias Gremory, Izajaszu, słyszałem że nazwali cię tak twoi towarzysze z instytutu.<br />
<br />
Po usłyszeniu tego imienia, Kiba był niesamowicie zszokowany.<br />
<br />
– …Skąd o tym wiesz?<br />
<br />
Izajasz…. To imię Kiby z czasów, gdy był w instytucie? Nigdy nam o tym nie powiedział.<br />
<br />
– Po wielu powtarzalnych eksperymentach, było wiele dzieci które nie mogły wrócić; głównie dlatego, bo stracili swoje życia, których nie mogli odzyskać. Był tylko jeden wyjątek. Tosca, kojarzysz to imię? – kontynuował Strada.<br />
<br />
Kiba był zaskoczony i otwarł szeroko oczy. Nic nie potrafił na to poradzić, że skinął głową. Strada przeniósł wzrok na swoich podwładnych. Wtedy młoda dziewczyna wyszła z grupy wojowników. Miała około dwunastu, lub trzynastu lat i białe włosy, spięte w dwa warkocze. Kiedy zobaczyła Kibę, zakryła usta i próbowała powstrzymać łzy, które strumieniami płynęły z jej oczu.<br />
<br />
– …Izajasz? – zapytała.<br />
<br />
Kiba był zszokowany, kiedy strumienie łez płynęły po jego policzkach.<br />
<br />
– ……! J-jak, t-to możliwe…! Jesteś Tosca…?<br />
<br />
– …Mmm.<br />
<br />
– Przeżyła tylko ta dziewczyna, która posiada Boski Dar, tworzący silne bariery. Odkryto to po eksperymencie i Valper nic nie mógł z tym zrobić. Pomimo że była w stanie letargu, nie można było jej uwolnić i naukowcy nie mieli innego wyboru, niż umieścić ją w głęboko ukrytej komnacie pod instytutem. Kiedy Valper został wydalony, odnaleziono ją podczas przeszukiwania instytutu, ale nie można było usunąć bariery. Jednakże, po zawarciu sojuszu, byliśmy w stanie ją zneutralizować, dzięki technologii upadłych aniołów – powiedział Strada do oniemiałego Kiby i nas.<br />
<br />
…Ciągle żyje! Jeden z towarzyszy Kiby dalej żył! Została wyleczona dzięki ludziom z Kościoła!<br />
<br />
– Ponieważ przebywała w środku bariery w stanie letargu, wzrost jej ciała został powstrzymany i wygląda na to, że jest bardzo słaba. Jednak zabranie jej do tego kraju zabrało trochę czasu – powiedział Strada.<br />
<br />
Dziewczyna ruszyła w stronę Kiby, a następnie dotknęła dłonią jego policzka.<br />
<br />
– Wyrosłeś, Izajaszu…. …Wtedy byliśmy tacy sami.<br />
<br />
Dziewczyna stanęła na czubkach palców i patrzyła mu w twarz. Kiba ujął jej dłoń, która gładziła jego policzek i pokręcił głową ze łzami w oczach.<br />
<br />
– …Dobrze, tak…. …W porządku.<br />
<br />
Po tym jak spotkali się po tak długim czasie, przytulili się do siebie....<br />
<br />
– Jest dobrze, Izajasz żyje i ma się dobrze.<br />
<br />
– ……Ach, rozumiem…. To wszystko wyjaśnia….Wy, ja…żyjemy…życie jest wszystkim….<br />
<br />
……. …Ani ja, ani moi towarzysze nie mogliśmy zrobić nic innego, niż ronić łzy z powodu ich ponownego spotkania. …Kiba, naprawdę jest wspaniały. Powód dla którego dotąd żył, istnieje! Ponieważ przeżyłeś aż do tej chwili, mogłeś spotkać tą dziewczynę! Racja, powinieneś świętować to, że żyjesz! Będzie w porządku tak długo, jak będziesz żył szczęśliwie! Ponieważ te dzieci nigdy nie myślały o zemście!<br />
<br />
– Weź to dziecko ze sobą. Jeśli pozostanie w Kościele, to mogą pojawić się ludzie, którzy będą ją chcieli wykorzystać – powiedział staruszek Strada, który obserwował tą scenę.<br />
<br />
– Wasza eminencjo Strada…Ja… – powiedział Kiba, przytulając dziewczynę.<br />
<br />
Strada pokręcił głową.<br />
<br />
– Nie musisz mi wybaczać, Skoczku. Jeśli mi wybaczysz, to stępi to twoje ostrze. Niech przestrzeń pomiędzy świętością i demonicznością będzie źródłem twojej mocy.<br />
<br />
– …Wasza eminencjo Strada.<br />
<br />
Staruszek dotknął też głowy Xenovi.<br />
<br />
– Wojowniczko Xenoviu. Twoja walka u boku dzieciaka Sekiryuuteia…była bardzo elegancka. Miłość, panienko Xenoviu. Durandal też wydaje się być bardziej wyrozumiały z powodu miłości.<br />
<br />
Po powiedzeniu tego ruszył w stronę transportowego kręgu magicznego, który miał go zabrać na przesłuchanie.<br />
<br />
– Zaczekaj chwilę…najpierw dałeś Asi listy, potem przekazałeś Kibie jego przyjaciółkę, no i jeszcze ten kawałek Świętego Graala. Przygotowałeś to przed bitwą? – zapytałem.<br />
<br />
Strada milczał. Na jego pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech i podniósł w powietrze prawą pięść. Mogłem tylko patrzeć na jego wysokie plecy, które zniknęły w świetle magicznego kręgu. Vasco Strada.... Ojciec wojowników Kościoła..... Asia, Kiba i Xenovia byli ludźmi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, po tym jak trafili między młot, a kowadło. Kardynał, którego wcielona moc dawała im odpowiedź..... Naprawdę był wielkim człowiekiem....<br />
<br />
===Część 2===<br />
<br />
''Kilka dni po bitwie''. <br />
<br />
Było dzień po tym, jak Ravel pojechała do Zaświatów. Nadszedł czas na przemówienia kandydatów do samorządu! Wszyscy nauczyciele i uczniowie zebrali się na sali gimnastycznej, aby wysłuchać mowy wyborczej kandydatów przed wyborami. To będzie najważniejszy moment dla Xenovi. Kiedy kandydaci przemawiali jeden po drugim, Saji, który startował na wiceprzewodniczącego, wstąpił na scenę.<br />
<br />
– Powód dla którego chcę zostać wiceprzewodniczącym jest taki, że...<br />
<br />
Saji mówił przez mikrofon o rozsądnych rzeczach. Cóż, to było naprawdę rzeczowe. Odpowiedź uczniów była w porządku.<br />
<br />
– Hej, czekamy na gwiazdę klubów sportowych!<br />
<br />
Mimo iż na sali byli ludzie, którzy się śmiali się i buczeli, to wciąż była to godna uwagi mowa.<br />
<br />
– Podsumowując, kontynuując politykę byłej przewodniczącej, planuję aby Samorząd Uczniowski działał w sposób elastyczny. Kluby sportowe, zwłaszcza męskie! Nawet jeśli na mnie zagłosujecie, ale nie wysłuchacie należycie tego co powiem, to będę bardzo zakłopotany. Skoro jestem kandydatem, to proszę, wysłuchajcie przynajmniej dwie trzecie tego, co mówię.<br />
<br />
Śmiech towarzyszył mowie Sajiego aż do samego końca. Och, reakcja uczniów była dobra. Z tym powinien zapewnić sobie głosy.<br />
<br />
– Teraz prosimy następną kandydatkę na stanowisko przewodniczącej, Hanakai-san.<br />
<br />
Kiedy Hanakai-san została wywołana, podniosła się z krzesła, na którym siedziała na scenie i stanęła przed mikrofonem.<br />
<br />
– Powód dla którego startuję w wyborach, jest taki, że zawsze podążałam za modelem Sony-senpai i wraz z sukcesem byłej przewodniczącej, chcę zbudować wraz ze wszystkimi nową Akademię Kuou – powiedziała Hanakai-san cichym głosem.<br />
<br />
Jej przemówienie było racjonalne i od razy przeszła do sedna, dzięki czemu uczniowie wszystko łatwo zrozumieli. Hanakai-san szczerze wyraziła swoje myśli i doświadczenia z czasów, kiedy była blisko Sony-zenkaichou, a jej postawa i wyraz oczu mówił, że to ona powinna zostać wybrana do następnego samorządu oraz jasno i zwięźle opisała swoją wizję szkoły uczniom. To była interesująca przemowa, która sprawiła że uczniowie czuli szczerość Hanakai-san wobec samorządu.<br />
<br />
– Osoba która została właśnie opisana i jej koncepcja, że nowa Akademia Kuou powinna być poprowadzona przez Hanakai. Prosimy o brawa dla niej.<br />
<br />
Wielu uczniów zaczęło bić brawa. …Wszyscy wysłuchali w ciszy jej przemowy….Jeśli to będzie się ciągnęło, to wszystkie głosy przypadną Hanakai-san! Nagle, ostatnią osobą która wstała ze swojego miejsca na cenie była.....<br />
<br />
– Nadszedł czas na Xenovię-san, która także startuje w wyborach na przewodnicząca. Proszę, wygłoś swoją mowę.<br />
<br />
To była Xenovia! Ona jest ostatnia! Woach, byłem zdenerwowany jeszcze zanim stanęła przed mikrofonem!<br />
<br />
– Xenovia-chan, dobrze ci pójdzie!<br />
<br />
– O-oddam mój głos na Xenovię-san, nawet jeśli nie pójdzie jej dobrze z przemową!<br />
<br />
Siedzący po obu moich stronach Matsuda i Motohama trwali z napięciem, jako jej fani. …Ostatniej nocy pozwoliłem Xenovi ćwiczyć jej przemowę ze mną. Jej zawartość była świetna. Asia, Irina i Kiryuu też jej pomagały, podsumowując jej główne punkty; przemowa była piękna i łatwa do zrozumienia. Ale odnosiło się wrażenie, że nie była w stylu Xenovi. Jeśli chodzi o nią…to powinno być więcej związanych z nią tekstów i byłoby dobrze, gdyby zawierała to, co powiedziała Xenovia. Mimo iż tak myślałem, to wciąż czekałem na jej przemowę. Nareszcie stanęła przed mikrofonem i popatrzyła na całą szkołę. Kiedy już miał zacząć i otworzyła usta, zamyśliła się na chwilę. Zaraz potem wyjęła swoją przemowę z kieszeni i po uspokojeniu oddechu zaczęła mówić:<br />
<br />
– …Przed tym wiekiem byłam kimś, kto mało wiedział o świecie i był wychowywany w instytucji powiązanej z Kościołem. Zanim trafiłam do tej szkoły, nie miałam szans, aby wobec mnie używano słowa „uczennica”. Jeśli chodzi o moją edukację, to w porównaniu do tego kraju, nie chodziłam do szkoły przez dziesięć lat, a moją edukacją zajmował się Kościół.<br />
<br />
Ta nagła przemowa wywołała zamieszanie wśród uczniów, ale Xenovia kontynuowała:<br />
<br />
– Startuję w wyborach, ponieważ moje życie w tej szkole było szczęśliwe. Po raz pierwszy uczęszczałam do szkoły, odkąd się urodziłam. Tutaj nigdy się nie nudziłam. Najróżniejsze tematy były dobre, przebywanie z koleżankami podczas przerw także, zajęcia w Klubie Okultystycznym również były zabawne, festiwal sportu i kulturalny także, a szkolna wycieczka do Kioto były wspaniała. To wszystko było bardzo świeże i cieszyłam się tym z głębi mojego serca. Mimo iż mój sposób wyrażania się nie jest dobry, to myślę że bardzo lubię tą szkołę. Lubię to tak bardzo, że za każdym razem zastanawiam się, czy to w porządku, że takie interesujące miejsce istnieje na tym świecie? Chcę także szczerze podziękować wszystkim uczniom tej szkoły, którzy mi pomogli. Za to, że dobrze się mną zaopiekowali, mimo iż nie miałam pojęcia o szkolnym i zwykłym życiu, dziękuję bardzo. Oto dlaczego kandyduję na Stanowisko Samorządu Uczniowskiego, a do tego jest to moja forma wdzięczności za to, że mogłam uczęszczać do tej szkoły ze wszystkimi.<br />
<br />
Ta mowa nie pasuje na przemowę wyborczą dla przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego, tylko dla kogoś, kto wyraża swoje uczucia wobec szkoły. Niemniej, wszyscy uczniowie uważnie słuchali. Nie było nikogo, kto by ją ignorował, albo patrzył na nią z góry.<br />
<br />
– Chcę coś po sobie zostawić w tej szkole. Była pierwszą szkołą, do której uczęszczałam, odkąd się urodziłam, doświadczyłam szkolnego życia, które dało mi coś cennego i dlatego chcę zostawić dowód tego, że tu byłam. Po zostaniu przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, dla tej szkoły, dla wszystkich, którzy do niej chodzą. Być może to dość prosty powód, ale podchodzę do tego bardzo naturalnie. Będę inną przewodniczącą niż dotychczasowa i wciąż odnoszę wrażenie, że są rzeczy, których ciągle nie zrobiono. Jednakże jeśli tak uważacie, to nie wahajcie się poskarżyć mi i powiedzieć, co wam się nie podoba. Dam z siebie wszystko, aby na to odpowiedzieć! Jeśli są jakieś problemy, to mam nadzieję, że mi zaufacie! Zdecydowanie spróbuję wam pomóc! Zdecydowanie użyję mojej pozycji przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego, aby chronić wszystkich w tej szkole! W zeszłym roku, ta szkoła i jej uczniowie dali mi więcej szczęścia, niż mogłam kiedykolwiek doświadczyć. Z tego powodu przez resztę roku chcę robić wszystko, aby chronić tą szkołę oraz uczniów, którym jestem wdzięczna! Chcę stworzyć Akademię Kuou, którą wszyscy będą kochać!<br />
<br />
Wszyscy zrozumieli, że to była szczera przemowa z całego serca. Widząc Xenovię, która starała się przekazać przez mikrofon swoje najszczersze myśli, wszyscy byli w stanie zrozumieć, że to jej prawdziwe myśli....<br />
<br />
– Bądźcie wszyscy szczęśliwi w Akademii Kuou. Nie, ja to zrobię. Chciałabym więc wszystkich prosić, aby się mną zaopiekowali – powiedziała Xenovia z szerokim uśmiechem.<br />
<br />
Sala wybuchła oklaskami i applauzem dla Xenovi, która się kłaniała.<br />
<br />
– Wooooooochhhhhhhh!<br />
<br />
– Xenovia-chan! To było niesamowite!<br />
<br />
– Jak rzetelnie, Xenovia-san!<br />
<br />
– Wspaniale, Xenovia-senpai!<br />
<br />
– Będę na ciebie głosować! Tak!!<br />
<br />
Odgłos barw był głośniejszy niż przedtem. Nawet kiedy nauczyciele wołali „Cisza! Cisza!”, entuzjazm uczniów nie osłabł! Hanakai-san poprzednio mówiła o swojej miłości do Samorządu Uczniowskiego. Ale w przeciwieństwie do niej, Xenovia mówiła o miłości do szkoły i uczniów. Myślę że to była najbardziej zauważalna część ich przemowy. Jak się bliżej przyjrzeć, to Asia, Irina, a nawet Kiryuu, oklaskiwały ją, roniąc łzy z oczu.<br />
<br />
Kiedy ich przemowy i głosowanie się kończyły, zobaczyłem kogoś znajomego, kiedy opuszczałem salę gimnastyczną. Zdałem sobie sprawę, że to siostra Griselda. Wycierała oczy chusteczką i wyglądało na to, że mnie zauważyła.<br />
<br />
– …Griselda-san, ty też przyszłaś.<br />
<br />
– …Hmm, jestem starsza, ale nie na tyle, aby nie płakać z powodu przemowy tego dziecka…. naprawdę jestem słaba, kiedy chodzi o łzy – mimo iż policzki siostry Griseldy były mokre od łez, kontynuowała swój dialog. – …Nawet Zabójcza Księżniczka, która wymierzała swój miecz przeciwko każdemu, uśmiecha się tak pięknie…<br />
<br />
– To była cudowna przemowa.<br />
<br />
Kiedy wyraziłem moje uczucia z całego serca, siostra Griselda uśmiechnęła się z dumą.<br />
<br />
– Jest młodszą siostrą, z której jestem dumna.<br />
<br />
Nagle pojawiła się Xenovia.<br />
<br />
– Och, Ise i siostra Griselda! Też przyszłaś!<br />
<br />
– Czy to w porządku, że wyszłaś z sali? – zapytałem.<br />
<br />
– Wyszłam zaczerpnąć świeżego powietrza – odpowiedziała wesoło Xenovia, po czym złapała mnie za rękę. – Tak, dokładnie! Korzystając z okazji, chcę to powiedzieć wprost! Siostro, chcę skorzystać z tego pokoju, który Irina dostała od Michała, więc co o tym myślisz?<br />
<br />
T-ta dziewczyyynnnaaa! Po takiej wspaniałej przemowie, powiedziała coś takiego! A co do siostry Griseldy, to jej rozemocjonowane oczy natychmiast się zmieniły. Uśmiechnęła się despotycznie i uszczypnęła Xenovię w oba policzki.<br />
<br />
– …Dziecko! Znów się podekscytowałam!<br />
<br />
– …Achh ałć, nie, ale, myślałam że powinnam ci pozwolić, jako mojej siostrze, wiedzieć…<br />
<br />
– Naprawdę jesteś fatalną młodszą siostrą!<br />
<br />
Ha ha ha, co powinienem powiedzieć, to naprawdę pasuje do stylu Xenovi. Od tego dnia Xenovia zaczęła używać nazwiska Quarta. To ponownie pokazuje, że Griselda-san naprawdę postrzega ją jako swoją młodszą siostrę, a Xenovia uważa ją za swoją starszą siostrę. Wynik wyborów został ogłoszony w późniejszym czasie. Poza stanowiskiem przewodniczącego, obsadę reszty stanowisk można było przewidzieć poprzez przemowy, ale dramatyczny wybór przewodniczącego, można było zawęzić do wąskiego kręgu. W końcu jednak i one zostały ogłoszone. <br />
<br />
– Myślę że to w porządku, ponieważ pasuje to do Akademii Kuou – powiedziała Hanakai-san, uśmiechając się jednocześnie.<br />
<br />
Nowy skład Samorządu Uczniowskiego Akademii Kuou wygląda następująco:<br />
<br />
*Przewodnicząca Samorządu Uczniowskiego: Xenovia Quarta (drugoklasistka)<br />
*Wiceprzewodniczący: Saji Genshirou (drugoklasista)<br />
*Sekretarze: Meguri Tomoe (drugoklasistka), Kamo Tadami (drugoklasistka), Nakiri Ouryuu (pierwszoklasistka)<br />
*Skarbnicy: Kusaka Reya (drugoklasistka), Nimura Ruroko (drugoklasistka), Miraka Vordenburg (pierwszoklasistka)<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_3|Żywotu 3]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High_school_DxD_Tom_19_-_Ciag_dalszy_nastąpi|Ciag dalszy nastąpi]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/Samorz%C4%85d_UczniowskiSamorząd Uczniowski2019-05-05T09:12:06Z<p>83.29.33.241: /* Obecni */</p>
<hr />
<div>'''Samorząd Uczniowski''' (生徒会 Seitokai) to organ szkolnych władz samorządowych. Obecnie przewodzą mu [[Xenovia]] i [[Genshirou Saji]].<br />
<br />
==Funkcje==<br />
Samorząd Uczniowski pomaga dzielić uczniom pomysły, zainteresowania i zajmują się ich kontaktami z nauczycielami i władzami szkolnymi. Pomagają też zebrać fundusze na szkolne wydarzenia i wspierają ludzi, chcących zreformować szkołę.<br />
<br />
==Historia==<br />
Niewiele wiadomo na temat Samorządu Uczniowskiego poza tym, że w drugiej klasie Sona pełniła funkcję wiceprzewodniczącej. W trzeciej klasie objęła funkcję przewodniczącej, a główne funkcje w samorządzie pełnili członkowie jej [[Parostwo Sony Sitri|grupy]].<br />
<br />
==Członkowie==<br />
<br />
Samorząd Uczniowski<br />
===Obecni===<br />
*[[Xenovia Quarta]] (przewodnicząca)<br />
*[[Genshirou Saji]] (wiceprzewodniczący)<br />
*Sekretarze:<br />
*[[Ouryuu Nakiri]]<br />
*[[Tomoe Meguri]]<br />
*[[Uczniowie_Akademii_Kuou#Tadami_Kamo|Tadami Kamo]]<br />
*Skarbnicy:<br />
*[[Ruruko Nimura]]<br />
*[[Reya Kusaka]]<br />
*[[Uczniowie_Akademii_Kuou#Miraka_Voldenburg|Marika Voldenburg]]<br />
<br />
===Byli===<br />
*[[Sona Sitri]] (przewodnicząca)<br />
*[[Tsubaki Shinra]] (wiceprzewodnicząca)<br />
*[[Momo Hanakai]]<br />
*[[Tsubasa Yura]]<br />
[[Kategoria:Samorząd Uczniowski]]<br />
[[Kategoria:Akademia Kuou]]</div>83.29.33.241https://hsdxd.usermd.net/wiki/High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_3High school DxD Tom 19 - rozdzial 32019-05-04T20:42:13Z<p>83.29.33.241: </p>
<hr />
<div>==Żywot 3: Pięść i miecz==<br />
===Część 1===<br />
Dzień bitwy z buntownikami Kościoła nareszcie nadszedł. Członkowie Klubu Okultystycznego, Grupa Sitri, siostra Griselda i Dulio, zebrali się na podziemnym piętrze Rezydencji Hyoudou, w pokoju, gdzie magiczny krąg miał nas teleportować. Azazel-sensei, personel z Nieba i Ikuse Tobio, którzy mieli nam zapewnić wsparcie, także przybyli.<br />
<br />
– Słuchajcie, tym razem będziemy walczyć z buntownikami z Kościoła. Miejsce bitwy zostało pośpiesznie zbudowane i przypomina to, na którym toczą się Królewskie Gry. Dostaniemy się tam za pomocą magicznego kręgu. Druga strona zaakceptowała to i ta walka z pewnością będzie bardziej intensywna niż poprzednie – powiedział Azazel-sensei wychodząc z tłumu ludzi..<br />
<br />
Miejsce które było używane do meczy. W tym wypadku, w porównaniu do walk w małych miastach, będzie to bardziej niebezpieczne. <br />
<br />
– Wszystko zacznie się o północy. Nasi przeciwnicy użyją magicznego kręgu, który przygotowaliśmy im, aby dostali się na pole bitwy – powiedziała Sona-zenkaichou.<br />
<br />
– Niezależnie czy chodzi o miejsce walki, czy przygotowany przez nas magiczny krąg, który miał ich tam zabrać, nie byliśmy pewni, czy się zgodzą. Nie mogli mieć pewności, czy nie trafią do więzienia, za barierę, albo prosto w pułapkę zastawioną na miejscu bitwy – dodał Saji.<br />
<br />
To faktycznie ważny punkt. To był warunek, który był dla nas korzystny, więc naprawdę musimy im podziękować za to, że go przyjęli.<br />
<br />
– Pozwólcie więc że zapytam, nawet jeśli o tym myśleliście, co zamierzacie zrobić? Brałem pod uwagę różne możliwości, ale nigdy nie planowałem ich użyć. To wszystko na ten temat. Druga strona domyśla się, że nie użyjemy takich metod. W końcu kiedy zaczniemy walczyć, wpływy nie będą małe. Jeśli to walka, to powinniśmy zaakceptować rzeczywistość. Obydwie strony zdają sobie sprawę, że bunt w Kościele osiągnął taki etap, z którego nie ma już odwrotu – powiedział Azazel-sensei uśmiechając się krzywo.<br />
<br />
To oznacza że wierzymy w to. Przekonanie, że chcemy walczyć z naszymi gderliwymi wrogami, przekonanie, że to my byliśmy powodem ich niezadowolenia…ale musicie pamiętać, że jako wojownicy, będziecie naszymi przeciwnikami w tej bitwie. Być może to także z powodu Strady i Cristaldiego, dwóch ludzi którym ufają i za którymi podążają.<br />
<br />
– …Naprawdę mi przykro, że zostaliście w to wciągnięci. Jednakże Strada i Cristaldi z pewnością wzięli ze sobą coś więcej, niż niezadowolonych wojowników. Jednakże chęć wojowników, aby uwolnić w naszą stronę złość, nie jest kłamstwem. Trzema kardynałami musi kierować coś jeszcze. …Dostałem już pewne informacje z watykańskiej kwatery głównej. To daje mi do zrozumienia…, że naprawdę są głupcami – powiedział Sensei.<br />
<br />
Sensei znów się krzywo uśmiechnął. To było dość nieoczekiwane, ale spojrzenie w jego oczach było nieco smutne…. Obawiam się, że Sensei odkrył, co tak naprawdę kryło się za działaniami tych dwóch staruchów. Kiedy wszyscy usłyszeli, co Sensei mówi, przybrali sceptyczne wyrazy twarzy i kiwnęli głowami. To wygląda jakby wszyscy byli zdeterminowani i podjęli decyzję. Sona-zenkaichou spojrzała na Shinrę-san, zachęcając ją do wyjaśnienia całej sytuacji. Shinra-san użyła swojej magii aby przyzwać olbrzymie lustro i zaczęła wszystko wyjaśniać. Lustro wyświetliło mapę całego miejsca, na którym będzie się toczyła bitwa.<br />
<br />
– Areną tej bitwy będzie miejsce o promieniu dziesięciu kilometrów od Akademii Kuou. Stworzenie tego miejsca było możliwe dzięki pomocy Rossweisse-sensei.<br />
<br />
Rossweisse-san też pomagała to stworzyć? Poczułem zaskoczenie.<br />
<br />
– To pole bitwy używa elementu zaklęcia pieczętującego Trihexa, które ciągle badam. …Mam jednak nadzieję, że rezultaty są dobre… – powiedziała wszystkim Rossweisse-san.<br />
<br />
Rozumiem, używa pieczętującej magii, którą badała. Rosseweisse-san uzyła swojej samo-rozwijającej się teorii i przez te lata nie zaprzestała badań nad specjalistyczną magią, pieczętującą Trihexa. Wygląda na to, że Azazel-sensei i inni badacze też pomagali…i rezultat jej badań został użyty przy tworzeniu tego pola walki. …Nieznani wrogowie i bestia, której nikt nigdy nie spotkał…. Naprawdę podziwiałem Rossweisse-san, dla której były to główne cele i która każdą chwilę poświęcała badaniom nad tymi pieczęciami. To wszystko dlatego, ponieważ była rzadką, utalentowaną magicznie kobietą, która była w stanie zrobić coś takiego.<br />
<br />
– Wróg rozdzieli swoje siły na dwie grupy. Ewald Cristaldi i Vasco Strada będą dowodzili każdą z nich – zgłosiła Shinra-san.<br />
<br />
To było łatwe do zrozumienia. Miejscem bitwy będzie miasto Kuou! Przeciwnikami są byli posiadacze Excalibura i Durandala, którzy poprowadzą dwa oddziały.<br />
<br />
– My też podzielimy się na dwie drużyny. Jeśli chodzi o zadania, Joker Dulio Gesualdo będzie przywódcą. Siostra Griselda i Irina-san, ci Dzielni Święci oraz Grupa Sitri, poza Sajim, który będzie wsparciem, zajmie się oddziałem Ewalda Cristaldiego – dodała Sona-zenkaichouz.<br />
<br />
Więc to znaczy że anioły i Grupa Sitri będą walczyć z posiadaczem świętego miecza, Cristaldim-san.<br />
<br />
– Więc to znaczy, że z Vasco Stradą-san będzie walczyć Domostwo Gremory, Saji i inni członkowie – powiedziała Rias.<br />
<br />
– Naszym przeciwnikiem jest…byłym posiadacz Durandala, Strada-ossan.<br />
<br />
W oczach Xenovi zapłonęła chęć do walki.<br />
<br />
– Kuroka, Le Fay i Slash Dog będą wspierali tą grupę – dodał Sensei.<br />
<br />
Rozumiem, grupa wsparcia jest bardzo dobra. …Pomimo tego Qlippoth potrzebuje tylko chwili nieuwagi, aby wskoczyć na scenę. To dość niepokojące. Nagle ktoś wystąpił. To był Kiba.<br />
<br />
– Sona-zenkaichou, czy mogę dołączyć do grupy Jokera?<br />
<br />
…Te słowa były zaskoczeniem dla wszystkich, ale szybko zrozumieliśmy, co nim kieruje. …Excalibur ponownie rozpalił chęć do walki u Kiby. Sona-zenkaichou zamknęła oczy.<br />
<br />
– To z powodu Excalibura, prawda? – zapytała.<br />
<br />
Kiba skinął w milczeniu głową.<br />
<br />
– Słyszałam że ten Cristaldi jest byłym posiadaczem Excalibura – powiedziała Sona-zenkaichou do siostry Griseldy.<br />
<br />
– Tak, mimo iż przeszedł w stan spoczynku, to jest rzadką osobą, która została stworzona do władania Excaliburem. Mówi się, że w młodości potrafił używać trzech świętych mieczy jednocześnie.<br />
<br />
…Trzech mieczy na raz. Wprawdzie ten drań Freed mógł robić coś podobnego, to prawdopodobnie używał tego na ślepo. W końcu po ataku Kokabiela, Kiba zwiększył swoja siłę i nie miał litości dla tego klechy.<br />
<br />
–Jest też jedyną osoba, której papież podarował kopię Excalibura, kiedy trwała produkcja Ex-Durandala – powiedziała siostra Griselda.<br />
<br />
– Kopia Excalibura? – zapytałem.<br />
<br />
Rias przyłożyła dłoń do czoła.<br />
<br />
– Słyszałam że po tym jak zebrano siedem Excaliburów, chciano stworzyć kopię, która będzie posiadała tą samą moc. Z tego co pamiętam, kopia ma moc mniejszą niż jedna piąta oryginału….<br />
<br />
Więc miecz tego staruszka jest kopią Excalibura! Więc tak to jest z przeczuciami, których nie rozumiałem.<br />
<br />
– Jego eminencja Strada też powinien dostać kopię Durandala – powiedziała siostra Griselda.<br />
<br />
Ten staruszek ma kopię! …Zapowiada się ostre starcie…. <br />
<br />
– …Proszę, pozwólcie mi z nim walczyć. Chcę znów przewyższyć Excalibura i jego posiadacza. To nie zemsta, a wyzwanie! – powiedział Kiba po tym, jak wszystkiego wysłuchał.<br />
<br />
Spośród wszystkich ludzi w Kościele, były posiadacz Excalibura rozpalił jego pasję. We wzroku Kiby nie było nienawiści, tylko coś, co trudno było określić. <br />
<br />
…Trudno było określić, czy była to złość na samego siebie, czy na wrogów, czy może nawet..... Rias nie mogła się zdecydować, aż wtrąciła się inna osoba.<br />
<br />
– Może po prostu mu na to pozwolimy?<br />
<br />
Osobą która się na to zgodziła, był Artur Pendragon. Cóż za niespodziewany gość. …Nie, przeciwnik był bezpośrednio związany ze świętymi mieczami. Vali miał nadzieję, że ten gość będzie w stanie walczyć. Więc ze względu na ten fakt, pojawienie się tego gościa nie było zaskoczeniem. Oczy wszystkich skoncentrowały się na przystojnym młodzieńcu, który odezwał się do Kiby z lekkim uśmiechem:<br />
<br />
– Oddanie szermierza może zostać docenione tylko przez drugiego szermierza. Czyż nie, Kiba Yuuto-kun?<br />
<br />
Kiba milczał. Nagle ich oczy się spotkały i poczułem że jest coś, co tylko szermierze mogą zrozumieć. Arthur skrzyżował ręce na piersi.<br />
<br />
– Nie chcę cię zastąpić, ale pozwólcie mi wziąć udział w walce z Vasco Stradą. Zawsze się nim interesowałem, gdyż jest znany jako najsilniejszy posiadacz Durandala, zwłaszcza jeśli chodzi o jego własną siłę – powiedział.<br />
<br />
Więc Artur chce dołączyć do Grupy Gremory w tej bitwie. To co powiedział było jeszcze bardziej niespodziewane. Kiedy Rias go wysłuchała, westchnęła i odwróciła się w stronę przyjaciółki.<br />
<br />
– …Sona, pozwól więc Kibie dołączyć do swojej grupy – powiedziała.<br />
<br />
– To w porządku, Rias?<br />
<br />
Kiedy Rias to potwierdziła, odwróciła się w stronę Kiby.<br />
<br />
– Yuuto, proszę, uporządkuj tym razem swoje sprawy – powiedziała.<br />
<br />
Kiba natychmiast uklęknął i wyraził wdzięczność swojej pani:<br />
<br />
– Tak, dziękuję ci.<br />
<br />
Na jego twarzy malowała się nie tylko wdzięczność, ale też determinacja wojownika. …Każdy by raczej stwierdził, że jego twarz ma obecnie szarmancki wygląd. Jednak to mój przyjaciel. Już to zauważyłem. Po tym stwierdzeniu wszyscy zaczęli rozmawiać o bitwie i mieliśmy już ostatnią okazję, aby odpocząć przed bitwą. Wszyscy odpoczywali nas swój sposób, a ja podszedłem do Kiby, który opierał się o ścianę.<br />
<br />
– Kiba, mozemy przez chwile pogadać?<br />
<br />
– O co chodzi?<br />
<br />
– Nie masz zamiaru rozdrapywać starych ran, prawda? – zapytałem podejrzliwie.<br />
[[File:7-Issei i Kiba.jpg|thumb]]<br />
Przez chwilę się wahał, po czym uśmiechnął się fałszywie.<br />
<br />
– …Nie, wiem że jestem Skoczkiem Rias Gremory i mieczem Klubu Okultystycznego.<br />
<br />
Jego słowa pochodziły prosto z serca, ale wciąż mnie niepokoiły.<br />
<br />
– Hmm, racja. Jesteś mieczem, ale masz dla niego pochwę?<br />
<br />
– …..<br />
<br />
Kiba nie odpowiedział na moje pytanie.<br />
<br />
– …To coś, co zdecydowanie musisz zapamiętać. Muszę grzecznie odmówić temu, abym miał zająć twoje miejsce w czymkolwiek. Skoczkami Rias Gremory jesteście ty i Xenovia. Nie zamierzam zająć twojego miejsca. Więc…zdecydowanie nie możesz zginąć idioto – powiedziałem na głos wszystko, co przyszło mi do głowy.<br />
<br />
Kiba wyglądał na zaskoczonego, kiedy usłyszał to, co powiedziałem, ale szybko znów się uśmiechnął. Po tym jak odniosłem wrażenie, że zastanawiał się nad tym co powiedziałem, uśmiechnął się skromnie.<br />
<br />
– Doprawdy, zastąpienie mnie…nie jest możliwe. Powiedziałeś to tak poważnie, że poczułem się jakbym dostał obuchem w głowę.<br />
<br />
Myślę że byłem w stanie nieco zmniejszyć jego napięcie. Skoro moje słowa odniosły skutek, to znaczyło to że powiedziałem to, co trzeba. …Dobrze, skoro Kiba nie ma już problemów, pozostało mi…. Spojrzałem na Asię. Siedziała na krześle, które było już przygotowane i modliła się. Podszedłem do niej.<br />
<br />
– Asiu, pozwolisz że ci na chwilę przeszkodzę? – zapytałem.<br />
<br />
Asia otworzyła oczy.<br />
<br />
– …Będziemy walczyć z ludźmi z Kościoła, prawda? – odparła.<br />
<br />
Tak, Asia musi walczyć z ludźmi z Kościoła. Jej uczucia były zapewne teraz bardzo złożone.<br />
<br />
– Hmm, jeśli to dla ciebie zbyt trudne, to nie musisz iść. …Ale i tak pójdziesz, nawet jeśli powiem coś takiego.<br />
<br />
Racja od razu zrozumiałem odpowiedź Asi. Hmm, jeśli to ona, to zdecydowanie tak będzie..... ''Tak, Ise-san, Rias-oneesama, Xenovia-san i Irina-san. Jeśli wszyscy idą walczyć, to zdecydowanie z wami pójdę''. Zdecydowanie odpowie z uśmiechem. Obrońcy Asi nie ma tu teraz.<br />
<br />
– Fafnir jeszcze się nie obudził, więc musisz powierzyć swoją obronę Smokom Zła. My też oczywiście będziemy cię bronić! Ale jeśli sytuacja się pogorszy, to będziemy musieli im powierzyć twoją ochronę.<br />
<br />
Skoro nie ma tu Fafnira, Asia musi powierzyć swoją obronę czterem Smokom Zła.<br />
<br />
– Tak! Smoki Zła są bardzo delikatne, więc to oznacza, że mogę się skupić na leczeniu!<br />
<br />
Asia przytaknęła stanowczo. Ale czy oni się spróbują zaatakować uzdrowicielki? Poprzednie starcia obyły się bez strat. …Skoro wiedzą że Asia jest uzdrowicielką, to możemy się spodziewać, że nie będą jej jakoś zaciekle atakować…. Jednak najprawdopodobniej spróbują zapieczętować jej zdolność. Takiego Boskiego Daru nikt jeszcze nie widział, jednak to nie wykluczone, że ktoś w Kościele go posiada. Ach, w takim razie powinniśmy zachować ostrożność. W końcu Domostwo Gremory koncentruje się wyłącznie na mocy. Kuroka i Le Fay zbliżyły się do mnie, kiedy myślałem.<br />
<br />
– Cóż, jeśli natkniesz się na jakieś dziwne techniki, których nie rozumiesz, potajemnie pomożemy ci je anulować spoza sceny, miau – powiedziała Kuroka.<br />
<br />
Żeby mówić coś takiego! Ta kocica-sama była taka sama jak zawsze. Ta nekomata–ane czytała mi w myślach!<br />
<br />
– Proszę, miej oko na mojego brata – poprosiła Le Fay.<br />
<br />
Jej brat po prostu tam stał i czytał książkę z biblioteki…. Całkowicie zignorował prośbę swojej siostry.<br />
<br />
– Nie wiem czy to potrzebne, ale możesz mi to powierzyć – odparłem.<br />
<br />
Nagle w zasięgu mojego wzroku pojawiły się Xenovia i Irina. Obie dobyły swoich świętych mieczy, które były zablokowane.<br />
<br />
– …Mimo iż nie chcę walczyć przeciwko moim towarzyszom, to zamierzam powiedzieć, że przerośniemy dawnych posiadaczy świętych mieczy, Xenovia.<br />
<br />
– Ach, musimy stać się najlepszymi szermierzami, tak jak Roland ze swoim Durandalem, lub Olivier i jego Hauteclaire.<br />
<br />
Obydwie wydawały się być w dobrych nastrojach. W końcu spotkał je ten zaszczyt, że zostały posiadaczkami świętych mieczy. Nagle siostra Griselda ruszyła w stronę Xenovi i objęła jej policzki swoimi dłońmi! Zarówno ja jak i Xenovia myśleliśmy, że powie kilka słów przed bitwą, jednakże....<br />
<br />
– Xenovia, twoim przeciwnikiem jest jego eminencja Strada. Rozumiesz to na 120%, prawda?<br />
<br />
– Uch huh. Oczywiście. B-będę walczyła z szacunkiem. Z-zdecydowanie go okażę.<br />
<br />
Jako że urodziły się w tym samym miejscu, to siostra Griselda była dla Xenovi jak rodzona siostra i ktoś, kogo się słuchała. Nagłe pytanie wyraźnie ją zakłopotała. Skoro przeciwnik był powiązany z Kościołem, to czuła pewien niesmak i Xenovia mogła tylko przepraszać. Nagle siostra Griselda przytuliła Xenovię.<br />
<br />
– …Muszę ci to powiedzieć. Zrozum, Xenovia, mocą kobiety nie jest jej fizyczna siła, ale jej zdolności i doświadczenie w grupie.<br />
<br />
Kiedy Xenovia to usłyszała, było nieco zakłopotana.<br />
<br />
– T-to coś, o czym już wiem! Nie ma żadnych nieporozumień, które pozwolą chłopcom zobaczyć moje wytrenowane mięśnie! Kiedy na koniec tej bitwy znajdę prawdziwy sens, zamierzam ukazać moją prawdziwą kobiecą moc!<br />
<br />
…Umm, o czym ty mówisz tuż przed bitwą! Uch, jednak to naprawdę do ciebie pasuje!<br />
<br />
–Wiem to już od roku! Jesteś raczej powolna w rozumieniu takich rzeczy, Xenovia! – powiedziała Irina dumnym głosem.<br />
<br />
Czy ty też nie jesteś czasem powolna w rozumieniu tych rzeczy!? Kiedy siostra Griselda to usłyszała, uśmiechnęła się<br />
<br />
– …Ale, Xenoviu, cieszę się z tego, że stałaś się bardziej dziewczęca. Kiedyś, gdy korzystałaś z Durandala, to odbywało się dla Boga i dla twojej wiary, a twoje oczy nie widziały niczego poza walką. …Jednakże z drugiej strony, od kiedy tylko się urodziłaś, nie miałaś innego wyboru…. Jednak obecna Xenovia jest dla mnie bardziej niesamowita – powiedziała i przytuliła mocniej Xenovię. – Jesteś dla mnie źródłem kłopotów, osobą z powodu której się martwię…oraz moją słodką siostrą. Jeśli to o ciebie chodzi, to powinnaś zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego oraz przewyższyć jego eminencję Stradę.<br />
<br />
Xenovia wydała się być skrepowana tym, że została przytulona.<br />
<br />
– …Będę ciężko pracowała, aby stać się siostrą, z której będziesz dumna – odpowiedziała.<br />
<br />
Jaka to była ciepła scena. Mimo iż dużo się zmieniło, to ich uczucia pozostały takie same.<br />
<br />
– Ise-sama – powiedziała do mnie Ravel.<br />
<br />
Tym razem została, aby się zaopiekować domem. Dzień Królewskiej Gry Raisera coraz bardziej się zbliżał, więc nie powinienem jej naciskać. Uśmiechnąłem się ciepło.<br />
<br />
– Hmm, rozumiem. Wrócę wkrótce po tym, jak zwyciężymy.<br />
<br />
– Oczywiście, Ise-sama jest bardzo zajętą osobą. <br />
<br />
Naprawdę, moja menadżer jest bardzo surowa! Sona-zenkaichou wstała z krzesła, na którym siedziała.<br />
<br />
– Nadszedł czas, ruszajmy więc na pole bitwy.<br />
<br />
Wszyscy zebrali się w środku magicznego kręgu teleportacyjnego. Tak oto zaczyna się nasza bitwa z buntownikami Kościoła!<br />
<br />
===Część 2===<br />
<br />
Minęło kilka minut od momentu, gdy dotarliśmy na miejsce bitwy za pomocą magicznego kręgu. Ja, Kiba Yuuto, aby wziąć udział w walce z Ewaldem Cristaldim, dołączyłem do grupy z Dzielnymi Świętymi i członkami Domostwa Sitri. To starcie miało mieć miejsce w pobliżu ruin kościoła. Racja, upadłe anioły, takie jak Raynare, używały tego miejsca jako bazy. Do tego miejsca należał ojciec Iriny i mieliśmy z nim wiele wspomnień. Dzielni Święci, którzy tu byli tu obecni, to Dulio Gesualdo-san, siostra Griselda-sani Irina, którzy zachowywali się jak przywódcy. W sumie było tu dziesięć osób. Z Dzielnych Świętych, którzy służyli Czterem Wielkim Serafino, trzech zebrało się tutaj, zaś reszta była odpowiedzialna za ochronę Nieba. Od ostatniego ataku nie minęło wiele czasu. To zrozumiałe, że Niebo trzyma tu kilku wskrzeszonych aniołów.<br />
<br />
– Ach, nie spodziewałem się, że będę walczy w pierwszym szeregu u boku Kiby-kun – powiedział do mnie Joker Dulio.<br />
<br />
– W takim razie czuję się zaszczycony, że mogę tu dzisiaj być.<br />
<br />
Kilka razy walczyłem z nim podczas treningów. …Był osobą, którą można uznać za wzór Karty Atutowej. Dulio podrapał się z tyłu głowy.<br />
<br />
– Słyszałem o twojej skomplikowanej przeszłości i myślałem, że z tego powodu nie będziesz chciał ze mną współpracować – powiedział.<br />
<br />
– Moja nienawiść do niektórych rzeczy to inna sprawa i nie mam nic do ciebie, będącego moim przywódcą.<br />
<br />
…Po kilku rozmowach z nim, wiedziałam że gość o imieniu Dulio Gesualdo był delikatniejszy niż można się było spodziewać. Był w końcu młody. Szczerze powiedziawszy był miłą osobą i pasowała do niego jego uśmiechnięta twarz.<br />
<br />
– Tak, ponieważ znam przeszłość Kiby-kun, boję się, czy nie będziesz dzisiaj złakniony krwi. Nawet jeśli żywisz urazę, to jest to wewnętrzny konflikt pomiędzy twoimi towarzyszami. Tylko dzieci które mogą dużo znieść, są najlepsze – powiedział Dulio, po czym wyjął z zanadrza jakiś przedmiot.<br />
<br />
To było origami w kształcie żurawia.<br />
<br />
– W podziemiach obiektów należących do Kościoła, które znajdują się w mieście Kuou, odbędzie się wkrótce ceremonia rozpraszania Boskiego Daru.<br />
<br />
Od kiedy zawarto sojusz, kilka miejsc w pobliżu miasta zostało otwartych dla Nieba. Miały być udogodnieniem dla ludzi Kościoła, którzy zostali tu wysłani. Mówiło się, że jeden z nich był szczególnie powiązany z Boskimi Darami. Dulio bawił się papierowym żurawiem.<br />
<br />
– Jest dziecko, które nie ma władzy w nogach i większość czasu spędziło na wózku inwalidzkim. W rzeczywistości jego Boski Dar jest powiązany z nogami, jednak przez to że jego opór jest zbyt słaby, jego moc rozwija się w złym kierunku. Innymi słowy Boski Dar, który powinien dodawać jego nogom skrzydeł, paraliżuje je. Boskie Dary są zarówno bardzo pomocne, jak i przerażające – powiedział.<br />
<br />
Uśmiechnął się krzywo, a jego oczy były pełne smutku.<br />
<br />
– Dzięki temu, że analiza i praca Grigori zakończyła się sukcesem, procedura rozpraszania Boskiego Daru mogła wejść w fazę prób. Mimo iż teoretycznie osiągnęli już perfekcję, to to dziecko wciąż musi się zdecydować na przejście procedury rozpraszania.<br />
<br />
– Co się stanie po tym rozproszeniu?<br />
<br />
– Przeszkoda z Boskiego Daru może zostać osłabiona i będzie w stanie prowadzić normalne życie. Cóż, to zależy od technologii byłego naczelnika, więc to zdecydowanie zakończy się sukcesem. Tak w każdym razie wierzę.<br />
<br />
Dulio uśmiechnął się z radością. To dowód, że w pełni ufał technologii Azazela-sensei. …Pomimo iż pierwotnie był bardziej wrogi, Azazel-sensei poprosił o sojusz w dobrej wierze, więc kiedy niektórzy ludzie byli sceptyczni, części z nich można było zaufać. Dulio wstał i uniósł żurawia, jakby to był papierowy samolocik.<br />
<br />
– Lunapark. To dziecko powiedziało, że gdyby umiało chodzić, to chciałoby pójść do lunaparku. Mając władzę w nogach, mogłoby się bawić w każdym lunaparku bez końca. Wszystko czego chcę, jest prawdopodobnie niemożliwe. Ale…to normalne. Nawet z Boskim Darem jest zwykłym dzieckiem, więc chce iść do lunaparku, tak jak wszyscy – powiedział.<br />
<br />
Puścił żurawia z papieru, który nagle poleciał w stronę nieba, przedzierając się przez podmuchy wiatru. Po tym jak pokręcił się w powietrzu, wiatr się uspokoił i wrócił n dłoń Dulia.<br />
<br />
– Myślę że zwykłe bronienie marzeń tego dziecka to aż nadto.<br />
[[File:Dulio_Gesualdo_1_(light_novel_art)_Wygląd_postaci.jpg|thumb]]<br />
Nagle odwrócił się i odszedł.<br />
<br />
– Cóż, teraz czas na walkę. To czas na spotkanie z tym strasznym nauczycielem, ale najpierw powinniśmy go pozdrowić – powiedział na odchodne.<br />
<br />
Jakby w odpowiedzi na jego słowa, przed nami pojawiła się grupka wojowników.....<br />
<br />
Pośród tych wojowników, którzy stali przed nami, byli tacy, którzy mieli na sobie kapłańskie szaty oraz wojowniczki ubrane jak Xenovia i Irina. Widziałem też młodych, białowłosych księży, takich jak Freed. Wprawdzie nie mieli takiej krwiożerczej atmosfery jak on, ale wyczuwałem od nich dużo wrogości. …Na podstawie oceny wizualnej przeciwników, oceniłem że jest tu ich jakaś setka. Obawiam się, że liczba wojowników, która stanęła przeciwko Domostwu Gremory jest taka sama. Pośród nich znajdował się mężczyzna, uzbrojony w kopię Excalibura i ubrany w nowoczesne ubranie, którego spotkaliśmy kilka dni temu, Ewald Cristaldi. …Nie tylko był nauczycielem wojowników, ale szkolił też w szermierce Xenovię i Irinę, które są jego uczennicami. Kopia Excalibura, którą trzymał w dłoni, emanowała świętą aurą. Tym który stanął przeciwko niemu był Dulio. Podniósł dłoń aby pozdrowić Ewalda Cristaldiego, który nie zwrócił na to uwagi.<br />
<br />
– Witaj sensei, dawno się nie widzieliśmy.<br />
<br />
– …To spotkanie powinno być szczęśliwe, czy też smutne. Dulio oraz wy, pozostali wskrzeszeni aniołowie, jeśli wciąż uważacie mnie za swojego nauczyciela, to czy możecie zaakceptować karzące ostrze mojego miecza bez zbędnych ceregieli? – odpowiedział cichym głosem Ewald Cristaldi, nie zmieniając wyrazu twarzy.<br />
<br />
Irina i pozostali Dzielni Święci którzy tu byli, szanowali Ewald Cristaldiego, jako swojego nauczyciela. Miał skomplikowany wyraz twarzy, zupełnie jak belfer.<br />
<br />
– Jest wiele rzeczy, o które chcielibyśmy zapytać. Byłoby lepiej, gdybyśmy mogli porozmawiać – odpowiedział spokojnie Dulio.<br />
<br />
Ciągle narzekał na wewnętrzny konflikt i najpierw chciał pogadać ze swoim byłym nauczycielem. Byłoby najlepiej, gdyby można ich było przekonać do złożenia broni za pomocą rozmowy…. Jednak Ewald Cristaldi popatrzył na swoich uczniów i odezwał się:<br />
<br />
– …W tym miejscu, które tak często odwiedzałeś, odbędzie się ceremonia rozpraszania Boskiego Daru, prawda?<br />
<br />
– Dokładnie tak.<br />
<br />
Dowiedziałem się o tym dzisiaj. Wygląda na to, że buntownicy dowiedzieli się o tym najpierw. Ewald Cristaldi westchnął.<br />
<br />
–Ten obiekt został zajęty przez diabelskie rytuały. To grzeszne. Muszę ukarać ludzi, których ciała i umysły zostały skażone przez zło…. Wśród moich podwładnych są ludzie, którzy też tak uważają, a ja jestem prawdziwym wierzącym. W tej sytuacji nie mogę zaprzeczyć tym słowom – powiedział.<br />
<br />
Kiedy Dulio to usłyszał, zmrużył oczy.<br />
<br />
– Mówisz ze chce zniszczyć to miejsce? A co z dziećmi, które tu mieszkają?<br />
<br />
– Czyściec oczyści je z ich grzechów. Co zamierzasz teraz z tym zrobić?<br />
<br />
Kiedy Joker usłyszał te słowa z ust tego agresywnego człowieka, wyraz jego zawsze uśmiechniętej twarzy się nagle zmienił.<br />
<br />
– …Nawet jeśli to żart, to nie mów mi takich rzeczy prosto z mostu, sensei.<br />
<br />
Głos Dulia był pełen gniewu. Racja, mężczyzna który był pierwotnie znany jako nauczyciel, wiedział że te słowa rozzłoszczą młodzieńca, który normalnie jest wyluzowany. Dulio też wiedział, że przeciwnik próbował go sprowokować, ale nie mógł zignorować frywolnego oświadczenia.<br />
<br />
Ewald Cristaldi pokręcił głową i odezwał się takim tonem, jakby lamentował:<br />
<br />
– Dulio, dlaczego? Jesteś dobrym wojownikiem, który osiągnął status Jokera, więc dlaczego ciągle nie zrozumiałeś? Nawet jeśli zawarto sojusz, to wciąż trzeba zwalczać zło! Czy twoje serce zostało zmienione po tym, jak Michał-sama wskrzesił cię jako anioła? Twoja moc, Apogeum Burzy, może zniszczyć równowagę świata, prawda?<br />
<br />
Jedna z najbardziej niezrównanych mocy, która może zabić nawet Boga. Dulio Gesualdo posiada drugą najpotężniejszą moc pośród nich. Tak jak powiedział Ewald Cristaldi, gdyby Dulio-san miał takie zamiary, to byłby taki sam jak Cao Cao i cały świat byłby jego wrogiem. Jednak Dulio-san pokręcił przecząco głową.<br />
<br />
– …Sensei, nigdy nie myślałem o czymś takim. Nie ważne co będzie się działo, zamierzam zrobić jedną rzecz.<br />
<br />
Otworzył ramiona, jakby miał kogoś objąć.<br />
<br />
– Zrobić wszystko co w mojej mocy, aby chronić uśmiechnięte twarze dzieci. Dlatego stałem się silny, dlatego zostałem Jokerem. To przekonanie nigdy się nie zmieni.<br />
<br />
Te słowa sprawiły, że mężczyzna, który był poprzednio jego nauczycielem i otaczający go wojownicy, mieli skomplikowane wyrazy twarzy. Wygląda na to że słowa Jokera dotknęły także ich.<br />
<br />
– …Wasza eminencjo Cristaldi, ciągnięcie tej rozmowy jest bezcelowe. …Nawet jeśli będziemy to kontynuowali, pojawia się słowa, które zatrzęsą sercami tych dzieci – powiedziała siostra Griselda-san.<br />
<br />
Kiedy Ewald Cristaldi usłyszał jej słowa, spojrzał w niebo.<br />
<br />
– Naprawdę głupi człowiek. …Nie zmienił się nawet trochę – powiedział.<br />
<br />
– Tak, myślę że gdybym to był tylko ja, głupi anioł, to nie byłoby żadnej kary.<br />
<br />
– Cóż więc, podążę za moimi przekonaniami. Nawet jeśli Bóg którego szanujemy jest taki sam, to jeśli kara w którą wierzymy jest inna, to musimy to poprawić.<br />
<br />
Ewald Cristaldi wymierzył w nas ostrze kopii Excalibura.<br />
<br />
– Dalsza rozmowa jest bezcelowa…racja. Jeśli też jesteście wojownikami, to użyjcie swojej broni, aby mnie pokonać! Wojownicy, to bitwa na którą pozwala Niebo. Pokażmy dzisiaj naszą wiarę! – wrzasnął głośno.<br />
<br />
– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!<br />
<br />
Wojownicy wydali głośny wrzask, od którego zatrzęsło się powietrze.<br />
<br />
– Nie bójcie się zginąć! Karą za grzechy jest śmierć!<br />
<br />
Ewald Cristaldi uniósł swój miecz i zamachnął się nim.<br />
<br />
– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!<br />
<br />
To był sygnał do rozpoczęcia bitwy, a wojownicy ruszyli na nas rycząc głośno! Wnętrze kościoła stało się polem bitwy. Jednocześnie, dzięki magicznej komunikacji, głos Sony-zenkaichou dotarł do naszych uszu. Była przewodnicząca i jej Goniec, Kusaka-san, znajdowały się w tylnej straży.<br />
<br />
– A więc zaczęło się. A więc, Tsubaki i Tsubasa, stwórzcie tarczę!<br />
<br />
– Tak! (x2)<br />
<br />
Ciężar ataku wzięły na siebie Shinra-senpai i Wieża Yura-san. Shinra-senpai przyzwała swój kontrujący Boski Dar, Zwierciadło Alicji. Yura-san, która stała za nią, przywołała swój sztuczny Boski Dar, Migoczącą Egidę. Poprzednio była w stanie odwrócić zdwojoną moc przeciwnika, która niszczyła lustro. Później zawarła pakt z wróżka, która pozwoliła używać najróżniejszych ofensywnych i defensywnych zdolności, w zależności od zdolności wróżki. Zgrupowani wojownicy zaatakowali z dystansu. Za pomocą pistoletów światła lub dystansowych Boskich Darów, otworzyli razem ogień. Shinra-senpai stworzyła w powietrzu mnóstwo luster i wsparła ją. Tarcza Yury-san użyła mocy wróżki, aby stworzyć wielką barierą światła. Lustra Shinry-senpai podwoiły moc ataków i odbiły ją z powrotem w stronę przeciwników, podczas gdy tarcza Yury-san objęła dystansowe ataku wojowników płomieniami i zniszczyła je. Pierwsza fala ataków wojowników została zablokowana przez Królową i Wieżę z Grupy Sitri. Aby powstrzymać przeciwników przez wzięciem ich na cel, Goniec Hanakai-san użyła swojego Boskiego Daru do stworzenia ochronnych barier wokół Shinry-senpai i Yury-san. W kolejnych ataku szli wojownicy walczący wręcz, uzbrojeni w miecze, pistolety, topory i inne bronie, którzy szarżowali na nas. Sona-zenkaichou wydała kolejne instrukcje:<br />
<br />
– Cóż, nasza grupa użyje ludzi walczących wręcz, aby ich powstrzymać.<br />
<br />
Czwórka ludzi z Grupy Sitri, Pion Nimura-san, Skoczkowie Meguri-san i Bennia-san oraz Wieża Rugal-san, wystąpili naprzód. Ponadto dołączyłem do nich ja i kilku wskrzeszonych aniołów z Dzielnych Świętych. Wszyscy byliśmy uzbrojeni (Nimura-san miała nagolenniki, a Rugal-san gołe pięści), jako awangarda. Stojąc przed Shinrą-senpai i Yurą-san, starliśmy się z wrogiem! Sposób w jaki się ruszali i władali bronią zdradzał, że są doświadczonymi wojownikami, którzy mają za sobą niejedną bitwę. Innymi słowy nie ma wśród nich żółtodziobów. Walczyli też z diabłami i wampirami. Ich doświadczenie było bez zastrzeżeń. W każdym razie wszyscy używali świetlistych mieczy, na końcówkach pistoletów przygotowano fiolki z wodą święconą i nawet mieli na nas krzyże! Jeśli trafią, doznamy obrażeń. Nawet jeśli nie byłyby poważne, to urazy fizyczne i psychiczne byłyby poważne. Jednak już kilka razy otarliśmy się o śmierć i wszelkie ataki nas mijały. Użyłem cechy Skoczka, szybkości, aby unikać ataków wojowników. Nagle skorzystałem ze świętego demonicznego miecza, aby niszczyć oręż wroga i ich nokautować. …Jednak nie można ich było zabić. Pomimo iż stali po drugiej stronie barykady, to ich bunt nie pochłonął żadnych ofiar. Oczywiście z drugiej strony wiedzieliśmy, że też możemy zginąć, gdyż pistolety i miecze naszych przeciwników były prawdziwe. …Pomimo tego bezmyślne zabijanie ich mogłoby wywołać chęć zemsty. …Ale jeśli będzie to konieczne, to będę miał odwagę i świadomość, aby to zrobić, nawet jeśli zostanę znienawidzony. Jednak nie ma potrzeby uśmiercania przeciwników, jeśli ich problem można rozwiązać bez zabijania. Ponieważ jest tylko jeden przeciwnik, który musi zostać pokonany, aby cały problem został rozwiązany. Ewald Cristaldi, który na razie tkwi w miejscu. Wbił kopię Excalibura w ziemię i obserwuje pole bitwy.<br />
<br />
– Ach, to takie kłopotliwe – stwierdziła Bennia-san.<br />
<br />
Jako Ponura Żniwiarz była niezadowolona z faktu, że bez wysiłku likwidowała przeciwników kosą. Jej kosa była w stanie trafić duszę, co byłoby równoznaczne ze śmiercią. Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce raz, czy dwa nie można by na to nic poradzić, ale zdecydowała się nie korzystać z ostrza. Obecnie używała tępej strony do atakowania. Mimo iż jej charakter był nieprzewidywalny, to słuchała rozkazów i nikogo nie zabijała.<br />
<br />
– …Ale to dobry test.<br />
<br />
Wieża Rugal-san wymachiwał mężnie pięściami, które były okryte magią ognia i nokautował wielu wojowników. Był wojownikiem, ale jednocześnie władał ofensywną magią, której używał przeciwko wojownikom. Gdyby tylko chciał, mógłby rozerwać tych wojowników na strzępy gołymi rękami, ale kontrolował swoją siłę.<br />
<br />
– Mimo iż to trudne, to musimy sobie z tym poradzić.<br />
<br />
– …To dobre ćwiczenie, aby opanować niszczycielską moc mojego miecza.<br />
<br />
Pion Nimura-san i Skoczek Meguri-san odpychały wojowników, aby dostosować moc swoich sztucznych Boskich Darów. Racja, można powiedzieć, że podczas tej walki sami musieliśmy sobie nakładać ograniczenia. Dla naszych przeciwników było to znane jako ''pójście na łatwiznę''. Cristaldi wydawał się być tego świadomy, więc po prostu obserwował pole walki. …Mimo iż to tylko moje osobiste spostrzeżenie, to być może…oni, nie, Cristaldi od samego początku…. Kiedy zastanawiałem się nad motywami nauczyciela wojowników, Shinra-senpai krzyknęła głośno:<br />
<br />
– Kaichou! Wszystkie warunki zostały spełnione!<br />
<br />
– Dobrze, Tsubaki, w porządku. Wycofajcie się wszyscy! – odpowiedziała Kaichou.<br />
<br />
Warunki zostały spełnione? Czy to możliwe że wykonywaliśmy rozkazy Kaichou, a Shinra-senpai zarządzała nimi podczas jej nieobecności tutaj!<br />
<br />
– Łamacz Ładu! – krzyknęła donośnie Shinra-senpai.<br />
<br />
W tym samym czasie pojawiło się wiele luster, o najróżniejszych kształtach, rozmiarach i kolorach.<br />
<br />
– Przybądźcie, Szalony Kapeluszniku, Suśle, Marcowy Zającu!<br />
<br />
Z lustra wyszedł demon w kapeluszu, olbrzymia mysz oraz zając ubrany w płaszcz, który chodził na dwóch nogach! Stworzenia wyszły z dziwnego lustra! Nagle przez komunikatory doszedł nas głos Kaichou:<br />
<br />
– To Łamacz Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki. Warunkiem jego aktywacji jest użycie Zwierciadła Alicji do odparcia pewnej liczby ataków.<br />
<br />
To znaczy, że musi odeprzeć ataki przeciwników, zanim będzie mogła skorzystać z Łamacza Ładu.<br />
<br />
– Trzy potwory które zostały stworzone przez lustro, potrafią używać różnych zdolności.<br />
<br />
Wielka mysz ruszyła w stronę wojowników i zionęła gazem z paszczy. Nagle wojownicy się zachwiali i padli na ziemię.<br />
<br />
– Suseł potrafi uśpić wszystkich przeciwników na określonym obszarze.<br />
<br />
Przymusowy sen! Niesamowite! Wojownicy usnęli w jednej chwili!<br />
<br />
– Hwaaaa……!<br />
<br />
– Uoooo……!<br />
<br />
W jednej chwili część wojowników wybuchnęła gromkim śmiechem i zaczęła głośno ryczeć, czyniąc dookoła harmider! Zając w płaszczu zaczął podskakiwać w pionie wysoko w powietrze nad polem bitwy. Przy każdym jego skoku, na powierzchni ziemi rozchodziły się fale. Wygląda na to, że sprawiało to kłopoty wojownikom, którzy mieli kłopoty ze staniem na nogach. Były ku temu powody.<br />
<br />
– Marcowy Zając sprawia że ludzie w określonym obszarze odnoszą rany – wyjaśniła Sona-zenkaichou.<br />
<br />
Następny był szczupły demon w kapeluszu. Kiedy tylko zwrócił na siebie uwagę wojowników, jego oczy błysnęły jasnym światłem i ci spośród nich, którzy na niego patrzyli, wpadły w trans.<br />
<br />
– Uwaaaaaaaaaaaaaaa!<br />
<br />
– Iyaaaaaaaaaaaaaaa………!<br />
<br />
Nagle wojownicy przerazili się czegoś nieznanego. Wymierzyli swoją broń przeciwko czemuś niewidzialnemu, co stało przed nimi, jednak tylko przecinali powietrze.<br />
<br />
– Ostatni jest Szalony Kapelusznik. Potrafi wywoływać halucynacje – powiedziała Sona-zenkaichou.<br />
<br />
Przymusowy sen i pobudzenie oraz halucynacje.....<br />
<br />
– Po tych trzech atakach nikt nie będzie zdolny do dalszej walki. Nie jest to bezpośredni atak, ale może osłabić wroga, nie zadając mu fizycznych obrażeń – powiedziała zenkaichou.<br />
<br />
Kiedy wysłuchałem jej słów, poczułem jakby mówiła bezpośrednio do mnie. Nie było w tym ironii, tylko pokazanie nam innego stylu walki, niż nasz.<br />
<br />
– Ale żeby wywołać trzy demony, z których każdy ma inną zdolność, to zupełnie tak, jakby miała Boski Dar o trzech różnych zdolnościach… – stwierdziłem.<br />
<br />
– Niezupełnie, myślę że to w porządku. Podgatunek Łamacza Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki, jest tylko jedną zdolnością. Tak samo jak twoje demoniczne miecze, Kiba-kun, mogą mieć różne zdolności, tak Tsubaki może za pomocą lustra przyzwać demony – zaprzeczyła zenkaichou.<br />
<br />
…Więc ten Łamacz ładu przypomina moje Narodziny Miecza…. Za pomocą lustra przyzywa demony o różnych mocach. Są zapewne jeszcze inne, oprócz tej trójki. W końcu ich nazwy są odniesieniem do „Alicji w Krainie Czarów”, Lewisa Carolla. To zdolność Łamacza Ładu została wybrana przez Shinrę-senpai... To naprawdę zasługuje na swoją nazwę, jako podgatunek Łamacza Ładu Boskiego Daru ,Zwierciadło Alicji!<br />
<br />
Rodzina Shinry-senpai, była pierwotnie powiązana z magią. Podobnie jak w przypadku rodziny Akeno-san, można było powiedzieć, że to była piąta z najpotężniejszych rodzin w Japonii. Jednak Shinra-senpai sprawiała kłopoty od urodzenia, gdyż z powodu dziwnej klątwy, przywoływała z luster rzeczy, które nie istniały na tym świecie. W końcu jej rodzina zwróciła się o pomoc do diabłów. Słyszałem że gdyby nie otrzymali pomocy od Rodziny Sitri, to mogłoby to stanowić dla nich zagrożenie. Prawdopodobnie ze względu na ich powiązania z diabłami, rodzice senpai ją wypędzili….<br />
<br />
…Szczerze powiedziawszy to dość przerażające. Ta moc należy do kategorii ''Pułapek''. Innymi słowy to wyjątkowo złe przeciwko Domostwu Gremory. Nazwanie tego najgorszym nie byłoby przesadą. Nie tylko Shinra-senpai, ale Saji-kun i inni członkowie domostwa Sitri byli głównie typami technicznymi, lub magicznymi. Poza tym Saji-kun i Rugal-san mogą być uznani za potężnych. Azazel-sensei także stwierdził, że pod względem zbalansowania, Domostwo Sitri było o poziom wyżej od nas. To prawda. Musimy się do tego ustosunkować i nauczyć technik, ale jeśli mielibyśmy walczyć ze zdolnościami Domostwa, to naprawdę byłoby to…myślenie o przyszłych Królewskich Grach nieco mnie przeraża. …Cóż, kiedy ta bitwa się skończy, muszę potrenować z Iseiem-kun i Xenovią. Nareszcie powinniśmy sobie przypomnieć, jak radzić sobie z przeciwnikami, będącymi technicznymi typami, bo w przeciwnym razie będziemy martwić się o przyszłość.<br />
<br />
Walcząc z przeciwnikami, doszliśmy do punktu gdzie Łamacz Ładu Shinry-senpai przeważył szalę bitwy na naszą stronę. Mężczyzna, który na razie tylko się przyglądał, wziął miecz, który dotąd tkwił wbity w ziemię.<br />
<br />
– Wycofać się.....<br />
<br />
Jego głęboki głos sprowadził ciszę na całe pole bitwy. Wojownicy zauważyli działania swojego sensei i otworzyli mu drogę. Może dlatego, aby nie sprawiać swojemu nauczycielowi kłopotów i w pełni ufali jego sile…. Trzymał w dłoni kopię Excalibura i zamierzał zmierzyć się z nami w pojedynkę. Zdecydowanie był tylko jedną osobą…ale wywoływało to taką presję, jakby przeciwko nam stała cała grupa wojowników. Nie mogliśmy się przestać pocić.<br />
<br />
– …Kiba-kun, myślę że już wiesz, że Cristaldi-sensei był posiadaczem Excalibura. To jest jego kopia. Obecnie ma siedem zdolności, tak jak oryginał. …Najlepiej byłoby myśleć, że jego moc jest większa, niż czterech połączonych świętych mieczy – powiedział Dulio-san, uśmiechając się fałszywie.<br />
<br />
Innymi słowy powinniśmy myśleć o nim, jako o potworze, który przekracza wszelkie oczekiwania.<br />
<br />
– Pozostałymi wojownikami zajmie się moje parostwo i Dzielni Święci. Z Cristaldim będzie walczył Dulio Gesualdo-san, który dotąd stał tylko w gotowości, a także Irina-san i Griselda-san. Kiba-kun też pójdzie – powiedziała Sona-zenkaichou przez przyrząd komunikacyjny.<br />
<br />
– Zrozumieliśmy!(x4)<br />
<br />
Przeciwnikami Cristaldiego będzie czwórka ludzi, Dulio-san, Griselda-san, Irina-san i ja. Wskrzeszone anioły rozpostarły swoje białe skrzydła, podczas gdy utworzyłem kilka demonicznych świętych mieczy wokół mnie. Wziąłem jeden z nich i stanąłem naprzeciwko mojego celu. Kiedy Cristaldi ruszył powoli w naszą stronę, rozdzielił się nagle na liczne kopie. …Czy utworzono je za pomocą prędkości Excalibura Szybkości? Albo dzięki mocy Koszmaru? Mimo iż wahałem się z osądem, gdyż stworzył kilka kopii bez najmniejszego przygotowania. Był ktoś, kto ruszył w jego stronę jako pierwszy, siostra Griselda-san. Zebrała w dłoniach cząstki światła i stworzyła wiele świetlistych kul.<br />
<br />
– Cristaldi-sensei! Strzelam! – krzyknęła, po czym odpaliła olbrzymią ilość świetlistych kul.<br />
<br />
Każda z nich zawierała dużą ilość światła, którą dawało się wyczuć i nawet ktoś, kto nie był diabłem, odniesie ciężkie obrażenia, jeśli tym oberwie. Kule przebiły kopie, które zostały unicestwione. Nie zostały stworzone przez moc Szybkości? Czyli utworzono je za pomocą Koszmaru! Kiedy o tym myślałem, jedna z kopii użyła miecza do odbicia świetlistych kul, które ruszyły w naszą stronę! To prawda! Irina-san i ja unieśliśmy miecze i przygotowaliśmy się do kontrataku.<br />
<br />
– To Naśladowanie! – krzyknął Dulio.<br />
<br />
Zareagowałem, kiedy usłyszałem ostrzeżenie i odskoczyłem. To dlatego, bo zauważyłem, że jeśli dalej będziemy stali w miejscu, to będzie to niebezpieczne! Irina-san przeciwstawiła się temu atakowi i cięła to, co wzięła za kopię stworzoną przez Naśladowanie. Kopia opadła na ziemie, zmieniając się w linkę. Spojrzałem w tamtą stronę. W środku iluzji, którą rozbił Hauteclaire, znajdowała się sylwetka Cristaldego. Linka w jego ręku kompletnie się odbudowała i powróciła do kształtu miecza, po czym ruszyła w stronę Iriny-san!<br />
<br />
Coś takiego naprawdę istnieje, wszystkie kopie były iluzjami stworzonymi przez Koszmar i były jednocześnie łączone z Naśladowaniem. Co ważniejsze prawdziwa osoba używała Przejrzystości i Koszmaru, aby chronić się za pomocą kopii. W krótkiej walce zaprezentowano zdolności Excaliburów Naśladowania, Koszmaru i Przejrzystości. To wszystko wydarzyło się w toku bitwy.<br />
<br />
Irina-san pewnie zauważyła, że było to Naśladowanie, więc przewidziała następny ruch i zablokował swoim mieczem atak Cristaldiego, który okazał się być iluzją! Piękna obrona. Kiedy pomyślałem coś takiego, zobaczyłem że Irina-san obrywa Zniszczeniem! Przeciwnik dodał moc Zniszczenia do tego uderzenia! Irina-san wytrzymała cios i półklęczała na ziemi! W podłożu utworzył się spory krater! Moc Zniszczenia została zaprezentowana! Pomimo tego Irina-san użyła Hauteclairea do zablokowania ciosu kopii Excalibura i uśmiechnęła się odważnie do swojego nauczyciela. Ale z kącika jej ust ciekła krew.<br />
<br />
– …Sensei, jeśli chodzi o niszczycielską moc, tą sądzę że Xenovia jest lepsza.<br />
<br />
W odpowiedzi na to, jej nauczyciel uśmiechnął się w wymowny sposób.<br />
<br />
– Cóż, wiem o tym. Ale nie osądzaj Excalibura tylko po jego niszczycielskiej mocy.<br />
<br />
Cristaldi wyjął kilka krzyży z kieszeni na piersi i rzucił je w powietrze. W chwilę po tym jak wyrecytował modlitwę, krzyże rozleciały się i wpadły w ziemię dookoła nas! Następnie utworzyły barierę, która otoczyła Cristaldiego i nas (mnie, Irinę-san, Griseldę-san i Dulia-san)! Kiedy Grupa Sitri to zauważyła, próbowali się do nas zbliżyć, ale krzyże wytworzyły olbrzymia falę świętej energii i nie byli w stanie bliżej podejść.<br />
<br />
–Wykorzystuje moc błogosławieństwa aby wzmocnić barierę z krzyży. Diabły z Grupy Sitri nie będą się w stanie zbliżyć przez jakieś dziesięć minut – powiedział Cristaldi.<br />
<br />
…Potrafi też używać błogosławieństwa. Siła tej bariery jest dość duża…. Nawet ja stąd nie ucieknę, chyba że użyję Grama. Cristaldi uśmiechnął się wymownie.<br />
<br />
– Nawet aniołom nie będzie łatwo przebić tej bariery, którą wzmocnił Excalibur. Szybkie uniki i latanie w powietrzu, nie są tu możliwe.<br />
<br />
…Zarówno moja szybkość, jak i możliwość lotu wskrzeszonych aniołów zostały ograniczone. Ponadto powstrzymuje Grupę Sitri przed udzieleniem nam pomocy…. Irina-san stanęła na nogi i potężnie odparowała cios miecza swojego nauczyciela. Cristaldi odskoczył z powrotem i jednocześnie uwolnił w naszą stronę kilka fal świętej energii! Mogłem użyć tego typu ataku, tak jak Xenovia i Irina-san! Irina-san i ja zamachnęliśmy się mieczami, aby uwolnić falę! Zamierzaliśmy unicestwić w ten sposób atak naszego przeciwnika, ale ten wyparował niczym mgła! Nawet to było iluzją! Nie, fale nawzajem się zniszczyły. Prawdziwe fale były wymieszane z nieprawdziwymi! Fałszywe fale świętej energii wywoływały takie uczucie, jakby były prawdziwe, więc trudno je było szybko rozpoznać. Bezpośredni atak Excalibura Szybkości byłby lepszy. Z tego powodu uniknęliśmy ataku i pozwoliliśmy falom przejść dalej! Jednak zmieniły kierunek po tym, jak nas minęły i powróciły w naszą stronę!<br />
<br />
– Wprawdzie nie robiłem tego często, ale czasami korzystałem z cech Władcy – powiedział Cristaldi.<br />
<br />
Cecha Władcy! Jest w stanie swobodnie kontrolować fale Świętej Energii, które znajdują się w powietrzu! Nie było niczego bardziej kłopotliwego, niż zdalnie sterowane fale świętej energii!<br />
<br />
– Niech tak będzie!<br />
<br />
Dulio-san stworzył światło w swoich dłoniach. W następnej chwili fale które się do nas zbliżały, wyparowały po tym, jak uderzył w nie piorun, który wydostał się z jego dłoni. …To był atak jego Boskiego Daru. Wspieraliśmy Dulia-san, wykorzystując dzielący nas dystans do przegrupowania. Ale jako że byliśmy wewnątrz bariery, to nie mieliśmy dużo wolnej przestrzeni, aby się swobodnie ruszać.<br />
<br />
…Opanował władanie kopią Excalibura do tego stopnia. W trakcie jednego, wymierzonego w nas ataku, korzystał przynajmniej z dwóch zdolności. Xenovia też była w stanie nauczyć się takiego stylu walki… Ale ponieważ przeciwnik używał tego typu ataków w naturalny sposób, zawsze było to dla nas zaskoczeniem. Kiedy Xenovia korzystała ze zdolności, to z powodu jej osobowości, ''Korzystanie tylko z następnej zdolności'', jest odzwierciedleniem jej postępowania. Obrona przed nią podczas treningów była dla mnie naprawdę łatwa. Ale ten gość jest inny. To tak, jakby się przyzwyczaił do korzystania ze swoich zdolności, więc atakuje bez trudu. Oto potęga Excalibura. Osiągnął ten poziom po zaznajomieniu się z tym mieczem. Szczerze mówiąc, zacząłem podejrzewać że ten gość przed nami nie jest prawdziwy i został stworzony przez Koszmar, lub Naśladowanie. …Nie, być może chce, abyśmy tak myśleli. Cristaldi wyjął buteleczkę wody święconej i wylał ją na ostrze miecza.<br />
<br />
– Nawet jeśli to kopia, to tak długo jak ją trzymam, wszystko jest dziecinnie łatwe.<br />
<br />
Kiedy Cristaldi skończył mówić, wyparował nagle bez śladu. Czy porusza się tak szybko? A może to Przejrzystość, albo Koszmar? Cholera! Po pierwszym pokazie jego zdolności, ten Excalibur stał się wyjątkowym kłopotem! Kiedy śledziliśmy jego ruchy, jednocześnie uważaliśmy na otoczenie! Nagle pojawiło się kilka kopii Cristaldiego! Sytuacja się powtarza! To Koszmar, lub Naśladowanie! Irina-san i ja unieśliśmy w odpowiedzi nasze miecze! Obrona zarówno moja jak i Iriny-san okazała się skuteczna! Obydwaj są prawdziwi?! Niemożliwe! Irina-san oraz ja starliśmy się z przeciwnikami, szybko wymieniając z nimi ciosy i ustabilizowaliśmy nasze ataki, wymierzając im ciosy. Na koniec kopie zniknęły! Więc oni nie byli prawdziwi, tylko dziełem Naśladowania?! Były tu niezliczone kopie, które przybrały wygląd Cristaldiego.<br />
<br />
– Kopie są materialne?! Naprawdę korzystają ze zdolności Excalibura Koszmaru?! – wrzasnąłem zaskoczony.<br />
<br />
Ciężko w to było uwierzyć! Można stworzyć nawet coś takiego?!<br />
<br />
– To połączenie Szybkości i Koszmaru. Wysoka prędkość i iluzja są używane do tworzenia materialnych kopii – doszedł mnie czyjś głos gdzieś z tyłu.<br />
<br />
Bez mojej wiedzy, z moimi plecami pojawił się trzeci Cristaldi! Dezaktywowałem moje święte demoniczne miecze i zmieniłem mój Boski Dar na Ostrze Kowala i stworzyłem armię Smoczych Rycerzy, którzy wyrośli z ziemi! Wykorzystując ich jako tarczę, Irina-san i ja odskoczyliśmy w tył i wycofaliśmy się! Cristaldi od razu unicestwił Smoczych Rycerzy i zbliżył się do nas.<br />
<br />
– Mówiąc w przenośni, nawet jeśli ktoś, tak jak ty, jest znany jako silny diabeł, to nie sprostasz efektowi wody święconej…<br />
<br />
Rzucił prosto we mnie fiolką wody święconej, po czym zniszczył ją pojedynczym cięciem! Woda święcona rozlała się po całym moim ciele! Cristaldi odmówił modlitwę, kiedy potwierdził, że woda znajduje się na mnie. W następnej chwili całym moim ciałem wstrząsnął niesamowity ból! Uświęcona moc wody święconej zaciekle spalała moje diabelskie ciało! Nie tylko moje ciało, ale też umysł zdawał się płonąć, a ból przenikający moje ciało był tak dotkliwy, że nie mogłem nawet mówić! Czyżby kilkakrotnie wzmocnił efekt święconej wody?! Nie, można powiedzieć, że zrobił to dziesięciokrotnie!<br />
<br />
– Efekt został wzmocniony za pomocą błogosławieństwa. Chciałbyś abym cię pobłogosławił cytatem z „Biblii”?<br />
<br />
– Sensei!<br />
<br />
Irina-san chlasnęła go swoim Hauteclairem w szyję, aby mnie ocalić! Ten atak zdekapitował jej nauczyciela! Irina-san była przerażona, kiedy zobaczyła ciało swojego nauczyciela bez głowy! Nie spodziewała się, że jej atak dosięgnie celu.<br />
<br />
– Jesteś zbyt naiwna, Shidou Irino – rozległ się głos za jej plecami.<br />
<br />
Bezgłowe ciało jej nauczyciela zniknęła. Irina-san odwróciła się, kiedy usłyszała te słowa i zobaczyła jak kopia unosi miecz do ciosu! Celowo pozwolił jej zobaczyć swoją śmierć, aby ją przestraszyć! Irina ponownie użyła Hauteclairea do zablokowania ostrza Excalibura, ale moc Zniszczenia powaliła ją na ziemię.<br />
<br />
– Nie zapominaj że ja też tutaj jestem!<br />
<br />
W tym samym czasie Dulio-san cisnął kulami ognia i lodowymi włóczniami. Kiedy miały już trafić Cristaldiego, ich trajektoria się zmieniła i poleciały gdzieś na boki, po czym wryły się w ziemię. Dulio-san nie zdawał się tym przejmować i stworzył olbrzymią ilość sopli, które wyrosły wszędzie dookoła z ziemi! Myślałem że oberwie przynajmniej raz, ale dookoła Cristaldiego nie było w ogóle lodu.<br />
<br />
– Przejął kontrolę nad atakiem Jokera?!<br />
<br />
Wyraz twarzy siostry Griseldy wyrażał rozczarowanie, kiedy to zobaczyła.<br />
<br />
– Tak długo jak mam moc władcy, nawet Boskie Dary.... – powiedział Cristaldi, jakby to było normalne, ale zanim skończył mówić, zauważył że fragment jego ubrania został zamrożony – …mogą być kontrolowane. Jednakże jestem już wyczerpany po bronieniu się przed tym atakiem. Bycie wszkrzeszonym aniołem cię uratowało, Dulio.<br />
<br />
…Nawet jeśli Dulio-san nie użył pełnej mocy, a ja nie skorzystałem z Grama, nasz przeciwnik był tylko człowiekiem!<br />
<br />
– …Naprawdę jesteś silny, posiadaczu Excalibura…!<br />
<br />
Traciłem tylko słowa, widząc taką moc. Dulio-san uśmiechnął się krzywo.<br />
<br />
– Ha ha ha, więc dlatego nie możesz tego powiedzieć? Druga osoba, znana również jako jeden z dwóch potworów Kościoła. Niezależnie od tego, czy to kopia, czy też nie, tak długo jak jest to Excalibur, sensei może z niego korzystać w taki sam sposób – powiedział.<br />
<br />
– Więc nie jest posiadaczem Boskiego Daru, prawda…? – zapytałem dla pewności.<br />
<br />
Pomimo iż nauczyciel wojowników korzystał z mocy Excalibura, nie używał żadnych specjalnych mocy, podobnych do tych, które mam ja, czy Dulio-san.<br />
<br />
– Ani jego eminencja Cristaldi, ani jego eminencja Strada, nie posiadają Boskiego Daru, chociaż ludzie którzy widzieli ich moc tak sądzą.<br />
<br />
– …Są sławnymi wojownikami Kościoła. Kiedy byłam dzieckiem, słyszałam, że nawet najwyższej klasy diabły mogą zostać wyegzorcyzmowani…Sama zrozumiałam, jak są potężni, kiedy zobaczyłam to wszystko na własne oczy – przez przyrząd komunikacyjny doszedł nas głos Sony-zenkaichou.<br />
<br />
Zrozumiałem to. Wojownicy Kościoła, których moc rywalizuje z mocą wysokoklasowych diabłów. Przedtem byłem sceptyczny i uważałem to za przesadę, ale po zobaczeniu tego na własne oczy, zrozumiałem że to prawda. …A ten miecz który miał, był kopią. Gdyby był prawdziwy, to co mogłoby się stać…? Człowiek który doskonalił swoje umiejętności do najwyższego poziomu, był aż tak silny… …Nie potrzebuję takich myśli. Podniosłem się chwiejnie na nogi. Przygotowałem się do otwarcia innego wymiaru.<br />
<br />
– …Jestem gotowy do uwolnienia Grama. Nawet przeciwko użytkownikowi Excalibura, czas który zyskał Joker ciężko będzie wykorzystać – poinformowałem wszystkich.<br />
<br />
Poszedłem w stronę tego gościa, z aurą Grama, która wzrosła do najwyższego poziomu. Nawet jeśli nie oberwie, to atak stworzy krater. Wtedy, jeśli Dulio-san zaatakuje, będziemy mieli szansę na zwycięstwo! A może raczej otworzy nam to okazję do zwycięstwa. Jednak Dulio-san potrząsnął głowa, kiedy to usłyszał.<br />
<br />
–…To nie wystarczy.<br />
<br />
Jego oblicze było pełne smutku.<br />
<br />
– Zamierzasz użyć swojego życia, prawda? To nie wystarczy. Posłuchaj, Kiba-kun. Ta bitwa przypomina fizyczną wymianę pomiędzy członkami rodziny. Wystarczą pięści, aby dać upust swojej frustracji. Nie ma potrzeby, abyś poświęcał swoją żywotność.<br />
<br />
…….<br />
<br />
Joker przemawiał do mnie łagodnie do tego stopnia, że rozgrzało to moje emocje.<br />
<br />
– Ale przeciwnik jest poważy! Jeśli to będzie się ciągnąć, to czy rany które odnieśliśmy nie pójdą na marne?! Planujesz tamować niezadowolenie własnych ludzi?! – wybuchnąłem z niezadowolenia.<br />
<br />
Nie byłem taki jak zwykle. Oczywiście. Excalibur,skomplikował moje życie. Nie tylko ja, ale wielu moich towarzyszy zostało przez niego zabranych. …Czy to się już skończyło? Skoro Valper Galilei nie żyje, a Trzy Frakcje zawarły pokój, to można by to uznać za koniec. …Jako przyjaciel, Ise-kun już to przejrzał i mi powiedział. Ale! …Ale, przed moimi oczami stał człowiek, który urodził się użytkownikiem Excalibura i nawet jeśli miał tylko kopię, to wciąż był to prawdziwy święty miecz. Co więcej stał przede mną i był moim wrogiem! Czy to nie sprawia, że chce się zwyciężyć! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą go przewyższyć! Ja i wszyscy inni, to co wydarzyło się w tamtej instytucji nie było iluzją! To nie było bezużyteczne! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą udowodnić…! Dulio-san położył mi dłoń na ramieniu.<br />
<br />
– Mylisz się, pokonam senseia, ''Ty wielki idioto!''. Jednak przeciwnikiem, w walce z którym warto jest poświęcić życie, jest Qlippoth – powiedział z delikatnym uśmiechem.<br />
<br />
Dulio-san przytulił mnie mocno.<br />
<br />
– Kiba-kun, nie, Yuuto. Pochodzisz z jednej z kościelnych instytucji, prawda? Cóż, jesteś dla mnie zupełnie jak młodszy brat. Jako twój starszy brat, nie mogę pozwolić abyś działał zbyt lekkomyślnie, więc pozostaw to mnie. Ten przywódca nie jest bezużyteczny.<br />
<br />
Dulio-san zrobił krok naprzód i stanął przed Cristaldim.<br />
<br />
– Dulio, znany jako najsilniejszy człowiek w Kościele, za co właściwie walczysz? – zapytał Cristaldi.<br />
<br />
Dulio-san uśmiechnął się w zaskakujący sposób.<br />
<br />
– Za to, aby wszyscy mogli żyć w spokoju. Jednak to nie jest jedyny powód.<br />
<br />
Rozpostarł swoje skrzydła, które były białe jak śnieg. Jego ciało objęła złota aura i człowiek znany jako Atutowa Karta skoncentrował moc światła w swoich dłoniach. Stworzył pierścienie w obu swoich dłoniach i złączył je. Wydostały się z nich bąbelki, które emanowały wszystkimi kolorami tęczy. Bąbelki rozprzestrzeniały się bezgranicznie wewnątrz bariery, a następnie wydostały się poza nią i objęły cały teren. Zupełnie jak w jakimś fantasy, wszyscy dookoła zatrzymali się i rozglądali w poszukiwaniu źródła bąbelków, które świeciły się wszystkimi kolorami tęczy.<br />
<br />
– Oto technika Apogeum Burzy, Speranza Bolla di Sapone – powiedział Dulio-san.<br />
<br />
Po włosku, Speranza Bolla di Sapone, oznacza Bąbelki Nadziei. Bąbelki opadły na moją rękę i pękły w zjawiskowy sposób. Wtedy mój umysł odpowiedział mi i przywołał wspomnienie, przez które poczułem nostalgię; kiedy śpiewałem hymn razem z moimi towarzyszami w instytucie.<br />
<br />
– Powiedzcie, jeśli opuścimy to miejsce, to co zamierzacie robić?<br />
<br />
– Chcę być artystą i namalować obraz Jezusa, który wszyscy będą chwalić.<br />
<br />
Codziennie rozmawialiśmy o naszych marzeniach. Trzymaliśmy się mocno nadziei życia....<br />
<br />
– Chcę zostać zakonnica, ale otworzenie własnej kwiaciarni też byłoby fajne.<br />
<br />
– Ja chcę zostać kierowcą rajdowym. Będę prowadził najlepszy bolid z zawrotną prędkością!<br />
<br />
– …Ja, tak długo jak mogę żyć szczęśliwie ze wszystkimi…Będę szczęśliwy.<br />
<br />
Wszyscy uśmiechnęli się, kiedy usłyszeli wypowiedź nieśmiałej dziewczyny. Ja też się dołączyłem:<br />
<br />
– Oczywiście to byłoby najlepsze!<br />
<br />
…Tak, to byłoby najlepsze. …Racja, dla nich, jak i dla mnie…Excalibur…nie był obiektem zainteresowania. …! Moim cennym marzeniem, które zawsze miałem, było życie jako normalne dziecko…! Święte miecze, przydatność…powinniśmy po prostu…aby osiągnąć nasze marzenia…naprawdę ważne…! Ja…zakryłem usta, kiedy szlochałem. Nareszcie sobie przypomniałem. Nareszcie przypomniałem sobie ponownie. Ja…tak jak oni…nigdy nie chciałem zemsty. Chcieliśmy tylko żyć. Nic więcej. Nawet ja to zrozumiałem! Byłem tego świadomy! Głos tej osoby unosił się w mojej głowie.<br />
<br />
– Żyj dla mnie oraz jednocześnie dla siebie.<br />
<br />
Szkarłatnowłosa kobieta, która mnie ocaliła.... Oraz najcenniejsza osoba, którą podziwiam...<br />
<br />
– Zdecydowanie nie możesz zginąć, idioto.<br />
<br />
Najlepszy przyjaciel, który mnie wspierał.... Nawet jeśli, przyjaciele o których martwiłem się z głębi serca.... Ja…jestem już dostatecznie szczęśliwy. Dlaczego ten powód tu jest! Zawaliłem, skoro tego nie dostrzegłem…. …Rias…nee-san, Ise-kun, naprawdę jestem wielkim idiotą…. Jeśli się rozejrzeć, wszyscy na polu bitwy mieli łzy w oczach. Upuścili broń na ziemię i płakali.<br />
<br />
– …Jeśli te bąbelki kogoś dotknął, to przypomni on sobie najcenniejsze wspomnienia i najważniejszych ludzi. Właściwie to wszystko, co ta technika potrafi, ale bardzo chciałem ją mieć, więc użyłem Boskiego Daru, aby ją stworzyć – powiedział Dulio-san.<br />
<br />
Bąbelki które sprawiają że ludzie przypominają sobie to, co dla nich najważniejsze... Te tęczowe bąbelki mają taką zdolność…. ''Dulio jest najdelikatniejszym dzieckiem Kościoła''. Przypomniałem sobie słowa siostry Griseldy. Technika która sprawia, że ludzie delikatnieją.... Znany jako drugi najpotężniejszy Longinus, celowo nie korzystał z jego mocy. Całkowicie korzystając z metod kolejnej techniki, zapobiegł szkodom i zniszczeniom. Wprawdzie z oczu Cristaldiego ciekły łzy, ale i tak znów uniósł swój miecz.<br />
<br />
– …W każdym razie, jeśli nie zrobię z tym porządku teraz, nasza bunt pójdzie na marne! Dulio!<br />
<br />
Przez technikę Dulia-san powinien sobie przypomnieć to, co dla niego najważniejsze. Pomimo tego ten gość polegał na swojej sile woli i trzymał Excalibura w garści.<br />
<br />
– Zakończmy to więc.<br />
<br />
Griselda-san rozpostarła swoje sześć skrzydeł i wygenerowała ze swoich dłoni światło, które przybrało kształt łuku i strzały. …Słyszałem że Dama Kier posiada unikatowe strzały światła. To nie był atak. Irina-san powstała na nogi i podniosła do góry Hauteclairea.<br />
<br />
– Hauteclaire, użycz mi siły! Chcę nawet zostać posiadaczką Excalibura, nawet jeśli to boli!<br />
<br />
Irina-san też rozpostarła czworo swoich skrzydeł i poleciała do góry! Idąc w ich ślady, stworzyłem święty demoniczny miecz. …Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem ostrze miecza, który stworzyłem. Krawędź…wydzielała aurę czystszą, niż poprzednim razem a na ostrzu nie było żadnego koloru. Po raz pierwszy poczułem, że święty demoniczny miecz który stworzyłem był wyjątkowo piękny. Miecz błyszczał zupełnie tak, jakbym odrzucił wszystkie kłopoty, które zaprzątały mój umysł. …Ostrze wydzielało światło samo z siebie. Nawet święte demoniczne miecze który stworzyłem z tego samego powodu. Uniosłem miecz, który naprawdę był połączeniem świętości i demoniczności, po czym ruszyłem przed siebie.<br />
<br />
Podążając za Iriną-san, która ruszyła jako pierwsza, nasza dwójka zygzakowała biegnąc w stronę naszego wroga! Cristaldi ponownie stworzył wiele swoich kopii, aby zmylić Irinę-san oraz mnie. Kiedy wykańczaliśmy ich jednego za drugim, niszcząc jego materialne kopie, Irina i ja czuliśmy że nasze ostrza coraz bardziej zbliżają się do jego ciała. Kiedy go dosięgnęliśmy, kopia, którą myślałem że już zniszczyliśmy, została stworzona przez Naśladowanie, a prawdziwy Cristaldi podskoczył ponad nasze głowy. Kiedy kopia Naśladowania zmieniała się w miecz, moje ostrze jej dosięgnęło! Dwa ostrza zderzyły się ze sobą, krzesząc przy tym iskry! Wprawdzie mój frontalny atak został zablokowany, to święty miecz mojego przeciwnika zaczął się zmieniać. Jego święta aura była pochłaniana przez mój święty demoniczny miecz, którego święty atrybut został wzmocniony. Cristaldi był bardzo zaskoczony tym zjawiskiem.<br />
<br />
– Pochłanianie świętej aury Excalibura za pomocą mocy demonicznej cechy, aby wzmocnić moc świętego atrybutu?!<br />
<br />
…Ja też byłem zaskoczony efektem. Nie wyobrażałem sobie, że święty demoniczny miecz będzie posiadał taką zdolność…. Demoniczna energia pochłania świętą, aby wzmocnić jego świętą moc. Z drugiej strony używanie świętej energii do pochłaniania demonicznej, która wzmocni jego demoniczną moc, też byłoby możliwe. Badanie świętego demonicznego miecza byłoby dobre. Ponieważ cud który nastąpił wciąż jest cudem, nawet na tym poziomie. …Kiedy doszedłem do tego wniosku, przypomniałem sobie, co powiedział mi Cao Cao w Niebie. Czy on to przewidział? Nie, nie powinien wiedzieć o tej zdolności. Może chciał powiedzieć, że święty demoniczny miecz podsiada wiele mocy, które nie są znane. Gdybym był w stanie odblokować moc świętych demonicznych mieczy, bezpieczne posługiwanie się Gramem nie byłoby już tylko pobożnym życzeniem. Mój święty demonicznym miecz całkowicie pochłonął świętą aurę Excalibura Cristaldiego. Nagle Irina-san zamachnęła się swoim mieczem.<br />
<br />
– Hauteclaire! Użyj mocy oczyszczenia!<br />
<br />
Hauteclaire odpowiedział na myśli swojej właścicielki i uwolnił swoją moc! Potrafi oczyszczać, więc jeśli oberwie tym bezpośrednio, to nawet jeśli jest wielkim nauczycielem wojowników, wyeliminuje go to z walki....<br />
<br />
– Haach!<br />
<br />
Jednakże, kiedy Cristaldi otrzymywał moc oczyszczenie, odetchnął z siłą! Robiąc to, ścisnął święty miecz mocniej! Święta aura kopii Excalibura powoli wróciła. Ponownie użyłem mojego świętego demonicznego miecza, aby pochłonąć świętą energię i Irina ponownie włożyła swoją siłę w ostateczny cios... Kiedy tak myślałem, olbrzymi promień światła odpalił za moimi plecami.<br />
<br />
– Moja strzała potrafi zwiększać moc anioła!<br />
<br />
Strzała Griseldy-san uderzyła w ciało Iriny-san. W jednej chwili olbrzymie ilości światła wystrzeliły z jej ciała oraz wzmocniły moc i zdolności Hauteclairea! Święta aura oręża Cristaldiego zaczęła powoli i stopniowo zanikać.<br />
<br />
– Sensei, nadchodzimy – ogłosił Dulio.<br />
<br />
Wszyscy podnieśli głowy, aby spojrzeć w niebo. Wielka chmura burzowa uformowała się na niebie i zaczął wiać przejmujący zimny wiatr. Ostrze świętego miecza Cristaldiego zaczęło zamarzać. Kiedy nawet jego stopy zostały zamrożone, z nieba uderzył potężny piorun, który bez trudu zniszczył nawet otaczającą nas barierę, zrobioną z krzyży i trafił w nauczyciela wojowników.....<br />
<br />
Cristaldi leżał na ziemi. Święty demoniczny miecz, Hauteclaire, wspierająca strzała Griseldy-san i Longinus Dulia-san, który zadał ostateczny cios.... Po tych atakach nauczyciel wojowników nareszcie padł. Dzięki leczeniu otrzymanemu od wojowniczek udało się uniknąć poważnych ran. Wojownicy stracili już wolę walki i większość siedziała przygnębiona na ziemi. Cierpieli z ran odniesionych w walce, gdyż podążali za swoim mistrzem, Cristaldim, który został pokonany w walce.<br />
<br />
– …Gdybyś użył tych bąbelków na początku, od razu byś wygrał. Nie, tak długo jak korzystasz ze swojego Łamacza Ładu, powinieneś był od razu zwyciężyć bez trudu – Powiedział Cristaldi do Dulia-san, kiedy leżał na ziemi.<br />
<br />
…W rzeczy samej. Tak jak powiedział, jeśli Dulio-san użyłby tych bąbelków od początku, albo gdyby skorzystał ze swojego Łamacza Ładu, to zwycięstwo byłoby od razu po naszej stronie. Czy to nie byłoby lepsze? <br />
<br />
– …Nie chciałem używać mojej mocy do robienia tego, dopóki wojownicy nie byli zadowoleni. Postanowiłem po prostu skorzystać z tego po pewnym czasie; zamiast szybko zakończyć walkę, wyczerpanie was było lepszym wyjściem. Ponadto, jeśli naprawdę mam uwolnić mój Łamacz Ładu, przeciwnik naprawdę musi być złym człowiekiem nie do uratowania i pozbawionym wyrzutów sumienia – Dulio-san odpowiedział tak, jakby czytał w moich myślach.<br />
<br />
Wygląda na to, że liczył się z uczuciami wojowników. W rzeczy samej, zamiast miażdżyć ducha ich walki na samym początku, pozwolił im dać upust swoim myślom, zapobiegając w ten sposób przyszłym kłopotom. Właśnie dlatego że był wojownikiem, pozwoliło mu to wziąć pod uwagę uczucia podobnych mu ludzi. Sensei wojowników uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź swojego ucznia.<br />
<br />
– …Naprawdę, jesteś zbyt delikatny…. …Znani jako wojownicy, możemy się porozumiewać tylko za pomocą naszych mieczy. To twoje zwycięstwo, Dulio. Cóż, rób jak chcesz, ale pozwól im odejść. W końcu to ja ich tutaj sprowadziłem i tylko ja ponoszę za to winę – bezbronny Cristaldi powiedział słowa, w których brał na siebie całą odpowiedzialność.<br />
<br />
Wojownicy sprzeciwili się jednak temu, co powiedział ich sensei:<br />
<br />
– Proszę, zaczekaj chwilę Dulio!<br />
<br />
– Zabij nas jeśli musisz!<br />
<br />
– Sensei odpowiadał tylko na nasze uczucia!<br />
<br />
– To my jesteśmy winni!<br />
<br />
Wojownicy rozpaczliwie poderwali się na nogi i próbowali chronić swojego sensei. Można było po tym sądzić, że otaczali go dużym szacunkiem. On jednak potrząsnął głową.<br />
<br />
– …Życia wszystkich tu obecnych zostały wykolejone przez diabły lub wampiry. Moje też. Nie mogliśmy po prostu znaleźć innej drogi życia, niż walka z tymi gośćmi…. Cóż, ukarz mnie. Te dzieci będą w stanie zmienić ścieżkę swojego życia.<br />
<br />
Dulio-san po prostu westchnął i pomachał ręką.<br />
<br />
– …Nie zrobię nic takiego.<br />
<br />
Racja, Dulio-san usiadł na ziemi i nic nie robił.<br />
<br />
– …Dlaczego? – zapytał Cristaldi zaskoczony zachowaniem swego ucznia.<br />
<br />
Dulio-san parsknął tylko śmiechem.<br />
<br />
– …Co byłoby dobrego w tym, gdybym pokonał senseia? I, tak długo jak żyję, mogę swobodnie jeść dobre potrawy. …Na tym świecie żyje pełno ludzi, którzy nie wiedzą co jest ważne.<br />
<br />
– …Zbyt delikatny, naprawdę taki jesteś, twoje serce jest zbyt miłe – wybełkotał Cristaldi, kiedy z jego oczu ciekły strumienie łez.<br />
<br />
Dla wojowników bez wątpienia była to deklaracja porażki. Byli wojownicy, którzy klęczeli na ziemi i płakali oraz tacy, którzy uśmiechali się krzywo, porzucając broń.<br />
<br />
– Yuuto, Irina-chan, idźcie już. Nie ma tu już żadnych kłopotów. Dołączcie do grupy Iseia-kun. Ja…porozmawiam sobie jeszcze tu trochę z Cristaldim-sensei – powiedział Dulio-san do mnie i Iriny-san.<br />
<br />
Tak jak powiedział Dulio-san, byliśmy dość zaniepokojeni, co działo się z drugą grupą, która walczyła tak jak my. Pomyślałem że jeśli bylibyśmy w stanie zakończyć naszą bitwę wcześniej, to mógłbym do nich dołączyć. To dlatego, bo samolubnie postanowiłem walczyć tutaj. Dulio-san wiedział o tym, więc dlatego nam to zaproponował.<br />
<br />
Irina-san i ja przytaknęliśmy i przygotowaliśmy się do odejścia.<br />
<br />
– Przy okazji, zobaczycie następnym razem środowisko, w którym żyją te dzieci? Wśród nich są tacy, którzy mają takie same doświadczenia jak ty. Oni również są moimi młodszymi braćmi i siostrami, tak jak ty. Dlaczego nie podzielimy się razem ciastem? – Powiedział Dulio-san.<br />
<br />
Jego wyraz twarzy…był delikatny od początku do końca. Delikatniejszy dowódca, niż jakikolwiek inny. Oto Dulio Gesualdo, znany jako Karta Atutowa.<br />
<br />
– …Tak, zdecydowanie.<br />
<br />
Uśmiechnąłem się, a Irina-san też przytaknęła.<br />
<br />
– Skoczku demonicznego świętego miecza – odezwał się nagle do mnie Cristaldi. – Jego eminencja Strada jest prawdziwym potworem.<br />
<br />
…Skoro nazywa tak człowieka, który jest znany jako potwór, to naprawdę tak musi być... Ja i Irina-san wzięliśmy sobie to ostrzeżenie do serca i szybko ruszyliśmy w naszą stronę.<br />
<br />
===Część 3===<br />
<br />
Staruszek który dzierżył Durandala, Vasco Strada, poprowadził grupę wojowników i rozpoczął walkę na dziedzińcu kopii Akademii Kuou. Kilka minut po tym, jak bitwa się zaczęła, ja, Hyoudou Issei, zostałem otoczony ze wszystkich stron przez tęczowego koloru bąbelki. Wkrótce po tym jak się pojawiły, wśród wojowników coś się wydarzyło. Zaczęli razem płakać. Niektórzy z naszych sojuszników też. Ech? Co się dzieje? Nagle Ddraig odezwał się do mnie:<br />
<br />
[…Wygląda na to, że te bąbelki stymulują czułe wspomnienia swojego celu, powodując, że przypominają sobie to, co kochają.]<br />
<br />
Och. Ale dlaczego nic się nie dzieje, kiedy sam dotykam tych bąbelków?<br />
<br />
[Hmm, to tylko moja myśl: może to dlatego, ponieważ ty, partnerze, zawsze myślisz o rzeczach, które kochasz najbardziej, dlatego to na ciebie nie działa. Czy zawsze nie martwisz się na zapas?]<br />
<br />
W rzeczy samej, nieważne czy chodzi o przyszłość, moich przyjaciół, piersi, czy inne rzeczy, jestem osobą, która zawsze się o to niepotrzebnie martwi. Cóż, czy to dlatego właśnie nic się nie dzieje, kiedy dotykają mnie bąbelki?<br />
<br />
[Na to w sumie wygląda.]<br />
<br />
…Pośród całej tej walki mój wzrok przykuły piersi wojowniczek, które pojawiały się wśród walczących częściej, niż zwykle, co jest…<br />
<br />
[Ach, to również może być efekt tych bąbelków, albo i nie.]<br />
<br />
…Tak, kiedy ich piersi podskakiwały, przypatrywałem się im więcej, niż zwykle. Czy to przez to?<br />
<br />
– Te bąbelki…przyleciały stamtąd?<br />
<br />
Rias wyglądała na zaskoczoną.<br />
<br />
– Tak, racja.<br />
<br />
Tym który jej odpowiedział był Kiba! Irina też z nim była! Druga bitwa się już skończyła!<br />
<br />
– Te bąbelki stworzył Joker i powiedział, że przeciwnicy przypominają sobie ważne dla ich rzeczy, co niszczy ich wolę walki – powiedziała Irina, potwierdzając przypuszczenia Ddraiga.<br />
<br />
Ale stworzył je Dulio…He he, wciąż myśli, jak załatwić wszystko delikatnie. Jednak wciąż są ludzie, których woli walki tak łatwo osłabiona nie zostanie.<br />
<br />
– Cóż, te…bąbelki są bardzo piękne.<br />
<br />
Na pomarszczonej twarzy Vasco Strady pojawił się uśmiech. W dłoni zaciskał kopię Durandala. Dotąd walczyliśmy z wojownikami, a ten staruszek nie mieszał się do walki…w każdym razie wyglądało to tak, jakby już wcześniej zrezygnował z walki, ale nareszcie dołączył. Zdecydowanie chciał pozwolić wojownikom, aby trochę poszaleli i uwolnili swoją złość. Jednak wszyscy jego wojownicy leżeli już na ziemi, obezwładnieni przez nas, lub te bąbelki. Właściwie był jedynym, który nie odniósł szwanku. Zaczął zdejmować z siebie swoje szaty. Pod spodem miał umięśnione, lśniące ciało, które nie pasowało do takiego osiemdziesięcioletniego starca…naprawdę niesamowite. Wytrenowanie do tego stopnia zupełnie nie pasowało do tej pomarszczonej twarzy! W połączeniu z wysokim wzrostem, przypominał giganta. Nawet kopia Durandala wyglądała na małą w porównaniu z nim. Strada zrobił krok naprzód. Przez chwilę moje ciało przeszło zimno…a na moich plecach pojawił się zimny pot. To ciśnienie…Coś takiego czułem tylko od Smoka Zła, Cruacha. A ten staruszek, który jest człowiekiem, wywoływał u mnie podobne uczucie. Jego ciało było otchłanią grozy. Rozłożył szeroko ręce i powiedział, uśmiechając się jednocześnie:<br />
<br />
– Cóż, czas na odrobinę nauki. Bądźcie pilne, diabełki.<br />
<br />
Uwolnił silne ciśnienie i wszyscy zamarli. Nawet ja i Saji, mimo iż mieliśmy na sobie zbroje, czuliśmy na sobie silną wolę walki, która przez nie przenikała. Xenovia przełknęła ślinę.<br />
<br />
– …Kopia Durandala. Słyszałam że jego moc jest równa jednej piątej oryginału…ale kiedy widzę co trzyma jego eminencja, to sądzę że nie będzie ograniczeń – powiedziała.<br />
<br />
To będzie starcie pomiędzy Ex-Durandalem i kopią Durandala…opierając się na mocy mieczy, oryginał Xenovi powinien być lepszy od kopii. Jednakże.... Jako pierwsi do przodu ruszyli Kiba i Irina, którzy dopiero do nas dołączyli. Poruszali się ufni w poprzednie zwycięstwo, więc byli pewni siebie. Strada-jisan nie poruszył się, ani nawet nie uniósł miecza. Nie wydawał się być beztroski, ani swobodny. Nagle święty demoniczny miecz Kiby zbliżył się do niego z olbrzymią szybkością, ale złapał go za pomocą jednej ręki! Kiedy Kiba zobaczył, że jego oręż został zablokowany przez czyjąś rękę, na jego twarzy pojawiła się zaskoczona mina, kiedy spojrzał pomiędzy swój miecz i twarz Strady. Chciał wyrwać swój miecz z powrotem, ale ten bardzo mocno go trzymał. Staruszek pokiwał głową.<br />
<br />
– Twoje umiejętności nie są złe. Jesteś bardzo dokładny i nie wahasz się, ale.....<br />
<br />
Rozbrzmiał ostry, metaliczny dźwięk... Święty demoniczny miecz został złamany gołymi rękami.<br />
<br />
– Jest zbyt tępy. Za mało trenowałeś – powiedział Strada, po czym zamachnął się pięścią na Kibę.<br />
<br />
W mgnieniu oka Kiba uniósł złamany miecz, aby się obronić, ale cios był zbyt mocny i został wyrzucony wysoko w powietrze!<br />
<br />
– Jak niegrzecznie, wasza eminencjo! – powiedział Irina, zadając cios Hauteclairem.<br />
<br />
Strada zatrzymał jednak miecz pomiędzy dwoma palcami i wyrzucił zarówno Irinę, jak i jej oręż!<br />
<br />
– Cóż, użyjmy więc magii!<br />
<br />
Rossweisse-san, która była w ariergardzie, stworzyła wiele magicznych kręgów, które zaatakowały najróżniejszymi pociskami! Ten staruszek nie uniknął ich i kiedy już miał zostać trafiony, po prostu wyciągnął palec i szybko ich wszystkich dotknął, przez co zniknęły. Kiedy Rossweisse-san to zobaczyła, była bardzo zaskoczona!<br />
<br />
– Hm!? Rozproszyłeś moją magię!?<br />
<br />
– Ta tak zwana magia to obliczenia, więc jeśli używasz teorii stojącej za tą formułą aby ją odwrócić, to wtedy można ją rozproszyć albo zniszczyć. Zwłaszcza techniki młodych magów są ordynarne i nie lapidarne. Tak długa jak istnieje jakaś luka, jest to całkowicie bezużyteczne, a kiedy struktura jest znana, może się rozpaść z mocą.<br />
<br />
Nieeeeee! Kręciłem z niedowierzaniem głową z powodu tego zjawiska! mój towarzysze zdawali się myśleć o tym samym i wszyscy byliśmy zaskoczeni! W końcu pokręcił tylko palcem, aby zniszczyć zaklęcia Rossweisse-san! Ten dziadek był zbyt zaskakujący! Nawet jeśli zrozumiał strukturę zaklęcia, to zniszczył ją tylko jednym palcem!? Wszyscy czarodzieje chwalili i podziwiali magię Rossweisse-san!<br />
<br />
– W takim razie ja nadchodzę!<br />
<br />
Gasper zmienił się w mroczną bestię i ruszył do przodu! Był szczególnie chętny do walki, być może dlatego, że znajdował się pod moim wpływem i szarżował przed sienie! Do tego, ponieważ zawsze trenował ze mną walkę wręcz, dążył teraz do bezpośredniej konfrontacji! Obecny Gasper jest dość silny! Strada przybrał bojową postawę i wyciągnął prawą pięść. Mięśnie na jego prawej ręce nabrzmiały do niedorzecznych rozmiarów.<br />
<br />
– Hmph!<br />
<br />
Odetchnął pełnym wigoru oddechem i jego pięść pomknęła do przodu! Gasper, który szarżował prosto na niego, uniknął ciosu w ostatniej chwili i budynki które znajdowały się za jego plecami zawaliły się od siły ciosu!<br />
<br />
– To nie może dziać naprawdę, prawda!? To wszystko od jednego ciosu!? To stawia go na równi z Sairaorgiem, prawda!? – wyraziła swoje zdumienie Rias.<br />
<br />
Jest tak jak powiedziała! Poza Sairaorgiem-san, nie ma nikogo, kto mógłby zburzyć budynki samą falą uderzeniową ze swojej pięści! Co ważniejsze, był człowiekiem i to starym! <br />
<br />
– Cios jego eminencji jest znany jako Święta Pięść. Nawet on zawiera świętą energię! Bądźcie wszyscy ostrożni, jeśli diabły oberwą, odniosą straszliwe obrażenia! – ostrzegła nas Xenovia.<br />
<br />
W takich sytuacji można się tylko krzywo uśmiechać!<br />
<br />
Gasper uniknął ciosu i dalej pędził w jego stronę! Widząc to, Strada po raz pierwszy uniósł Durandala. Emanowała z niego aura, która ogarnęła cały miecz! Gasper zaczął atakować jego wielkie ciało! Każdy z nich miał wystarczającą siłę, aby posłać zwykłego diabła wysoko w powietrze! Jednak ten staruszek, Strada, unikał każdego z ich, lub je parował! Używał mocy, aby się jej przeciwstawić…! Gasper chciał przewyższyć Durandala,ale sam został przewyższony i odepchnięty przez potężną, świętą aurę! Część otaczającej go ciemności znikła i ukazała się mała część ciała Gaspera.<br />
<br />
– Co to ma być, że ten święty miecz ma aż tyle mocy…!?<br />
<br />
Ciemność Gaspera była bardzo twarda i zwykła święta aura nie mogła jej nic zrobić. W końcu był znany jako reinkarnacja Demonicznego Boga, Balora. To że staruszek był w stanie tak szybko usunąć ciemność Gaspera, dowodzi tego, że jego moc przekracza ludzkie pojęcie.<br />
<br />
– Więc teraz moja kolej!<br />
<br />
Saji, który miał na sobie swoją czarną zbroję i był okryty czarnymi płomieniami, stworzył liczne liny! Strada, który został nimi trafiony, po prostu machnął Durandalem. Wszyscy od razu poczuli chłód i nagle się schylili! Coś przeleciało nad naszymi głowami z dużą prędkością! Odwróciłem głowę, aby spojrzeć na kopie budynków z tej sztucznej przestrzeni. Być może fala którą uwolnił była zbyt ostra, więc budynki całkiem się nie zawaliły i ze wszystkich budynków pozostała pozioma linia. Nawet szyby w oknach nie zostały rozbite…jaka mocna była była ta fala, że z budynków pozostała tylko pozioma linia…! Liny Sajiego też zostały odcięte i nawet czarne płomienie zniknęły po kontakcie z tą świętą aurą!<br />
<br />
– Cholera!<br />
<br />
Saji dalej uwalniał odważnie swoje czarne płomienie! Tak długo jak trafiają, klątwa odniesie skutek i płomienie, które nigdy nie giną, spalą wroga! Ewentualnie może pozbawić przeciwników siły! Jednakże wszystkie czarne płomienie Sajiego zostały zgaszone jednym cięciem kopii Durandala! Nawet fala uderzeniowa jego ciosu mogła zgasić płomienie Sajiego! Saji uznał że ataki bezpośrednie są bezużyteczne, więc stworzył ścianę czarnych płomieni, które otaczały Stradę ze wszystkich stron! To jego najlepsza bariera! Ale staruszek obrócił się dookoła i podczas swojego obrotu machnął mieczem, dzieląc ścianę płomieni na dwie części! Kiedy Saji zobaczył, że jego płomienie zostały zgaszone, zaczął rozpaczać:<br />
<br />
– Co jest z tym staruchem!?<br />
<br />
Dokładnie! Co jest nie tak z tym staruchem! Można to uznać za niemożliwe, albo przekraczające zdrowy rozsądek i wbrew wszystkiemu przerasta ich zwykła, brutalną siłą! Strada potrząsnął głową.<br />
<br />
– To dlatego, bo za bardzo polegacie na mocach danej przez Boga, Boskich Darach – powiedział, po czym uniósł pięść. – Nie ma żadnego szczególnego powodu mojej siły. Ale moje własne ciało i krew jest wynikiem ciągłych treningów i doświadczenia zdobytego w niezliczonych bitwach. Tak długo jak pokładacie swoją wiarę w Bogu i nie zapominacie dbać o swoje ciało, moc będzie się trwała w waszej duszy. Macie ją w swojej, dzieci,?<br />
<br />
……Nawet jeśli tak mówisz, to także mamy rzeczy, których nie możemy porzucić. Też jesteśmy znani jako potężni wojownicy. Co więcej, jego przepełnione mocą słowa są wyzwaniem dla nas, Grupy Gremory, która jest znana jako „mięśnie zamiast mózgu”! Wszyscy zdawali się myśleć to samo co ja i po ich twarzach było widać, że zbierają w sobie energię. Walczyliśmy aż do teraz i nawet jeśli milczymy, to jesteśmy w stanie dopasować się do stylu walki tego gościa!<br />
<br />
– Ja też muszę zacząć traktować cię poważnie, staruszku – powiedziałem, po czym przyzwałem Szkarłatną Królową! – Jam, przebudzający się, jest Czerwonym Cesarskim Smokiem władającym prawdą Króla najwyższego! Dzierżąc nieskończone nadzieje i niezniszczalne marzenia, a krocząc ścieżką prawości, stanę się Cesarzem Szkarłatnego Smoka, a was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu! <br />
<br />
[Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!]<br />
<br />
Ubrany w szkarłatną zbroja, rozpostarłem moje smocze skrzydła i poleciałem przed siebie! Już dobrze wiedziałem, że poruszanie się w powietrzu tak, aby się do niego zbliżyć, będzie bezcelowe! W takim razie muszę szybko przebyć dzielącą nas odległość i uderzyć bezpośrednio! Zmieniłem moją prawą rękę w Walijską Wieżę Smoka i zaatakowałem!<br />
<br />
[Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!]<br />
<br />
Zwiększyłem moją moc i skoncentrowałem ją w mojej prawej pięści! Wielka ilość smoczej mocy została zebrana!<br />
<br />
[Tryb Masywnego Uderzenia!!!!]<br />
<br />
Walka w zwarciu, ten pojedynczy cios był na najwyższym poziomie! Moc w mojej prawej pięści bardzo wzrosła do tego stopnia, że próby zablokowania jej nie byłyby najlepszym pomysłem! Nie zamierzał nawet robić uniku, tylko tkwił w miejscu! Jednakże, jeśli moje przewidywania były słuszne, ten staruszek, racja, ten staruszek z potężną mocą, zwany Vasco Strada, będzie…będzie bronił się przed moim ciosem! Trzymał kopię Durandala przed swoją piersią, blokując moją pięść! Moje Masywne Uderzenie zderzyło się z kopią Durandala i wywołany przez to szok zmiótł wszystko dookoła! …Siła mojego ciosu…została przez niego całkowicie wyeliminowana! To jakiś żart! Właśnie zaatakowałem z pełną mocą! Ten staruszek był w stanie wytrzymać cios za pomocą kopii Durandala!? Dwoje ludzi, którzy starli się ze sobą i nawzajem zablokowali, naturalnie odskoczyli od siebie, zwiększając dzielący ich dystans.<br />
<br />
W tym samym czasie, kiedy skończyłem mój atak, Kiba i Irina ruszyli ponownie! Nagle Koneko-chan i Akeno-san przyszły pomóc! Kiba i Irina atakowały go raz po raz, ale staruszek Strada robił to samo co wcześniej, za pomocą oszczędnych ruchów własnego ciała lub Durandala, unikał lub parował ich ataki! W tym samym czasie Koneko-chan chwilowo dorosła i zadała cios okryty mocą oczyszczenia, ale stary wojownik użył rękojeści Durandal do zablokowania tego ataku i odparowania go!<br />
<br />
– Święta Błyskawica!<br />
<br />
Akeno-san przyzwała błyskawicę i nadała jej kształt wielkiego smoka! To Święta Smocza Błyskawica! I jest ich pięć! Ich liczba wzrosła w stosunku do ostatniego razu i gęstość też! Wielka Święta Smocza Błyskawica ruszyła w stronę Strady!<br />
<br />
– Pochodzisz od anioła, znanego jako Boża błyskawica! To naprawdę piękne!<br />
<br />
Kiedy Strada was chwalił atak Akeno-san, ostrze Durandala wciąż było okryte świętą aurą i w jednej chwili nim machnął! Fala którą wyzwolił była wyraźnie silniejsza od tej, którą stworzyła Xenovia i całkowicie zmiotła Świętą Smoczą Błyskawicę! Do tego wcale jej to nie osłabiło i dalej pędziła w naszą stronę!<br />
<br />
– Tarcza!<br />
<br />
Rossweisse-san zrobiła krok do przodu i przywołała kilka warstw magicznych kręgów silnej, obronnej magii! Każdy z nich był jednak stopniowo niszczony przez kopię Durandala, a fala zamajaczyła przed nami! Jednak Rossweisse-san ponownie stworzyła barierę i nareszcie rozproszyła atak Strady! …Jednakże, aby zniszczyć tą falę, trzeba było użyć dużą ilość obronnych magicznych kręgów…Rossweisse-san użyła ich przynajmniej dwadzieścia. Mimo że miała cechy Wieży, które wzmacniały jej obronę, to wciąż potrzebowała wiele…! Ponownie, był zdumiony tym, jak doświadczony jest ten stary wojownik we władaniu Durandalem!<br />
<br />
– To jeszcze nie koniec!<br />
<br />
Ostatnią osobą która wysunęła się naprzód, była obecna posiadaczka Durandala, Xenovia! Trzymała Ex-Durandala, używając dwóch zdolności naraz, aby uderzyć szybko z mocą Zniszczenia! Stary wojownik użył kopii do zablokowania ataku Xenovi i wydawało się, że uśmiecha się z radości.<br />
<br />
– Bardzo dobrze! Oto chodzi! Racja! Nie ma co gdybać! Posłuchaj, wojowniczko Xenoviu! Nawet jeśli przyswoisz sobie Durandala i Excalibura, to esencją Durandala jest czysta moc! Oto dlaczego zostałaś wybrana! Nie powinnaś się temu przeciwstawiać! Mocy nie należy odrzucać!<br />
<br />
Kiedy Strada opierał się atakowi Xenovi, wciąż machając swoim mieczem, zupełnie tak, jakby chciał pokazać, jak należy walczyć mieczem, przekazując esencję rdzenia oręża. W środku starcia pomiędzy prawdziwym świętym mieczem, wzmocnionym mocą Zniszczenia i kopią, Strada spojrzał prosto na Xenovię i odezwał się do niej:<br />
<br />
– Jednakże jest więcej niż jeden sposób, aby zaprezentować moc. Ten miecz jest jedynym, w czym chcesz być dobra?<br />
<br />
– Hmm!!<br />
<br />
Kiedy Xenovia to usłyszała, zrobiła minę, jakby coś zauważyła. Xenovia odskoczyła i wymownie popatrzyła na Ex-Durandala. Strada zaczął się uśmiechać, kiedy to zobaczył…czy to coś, o czym wiedział tylko posiadacz Durandala…? Nagle Rias stanęła prosto! Całe jej ciało okryło się niszczycielską aurą i nad jej głową uformowała się wielka kula!<br />
<br />
– Więc co powiesz na to?<br />
<br />
Zgaszona Gwiazda! Ostateczny atak Rias! Skupiła się na swojej magii, aby ją wytworzyć, kiedy ja walczyłem!<br />
<br />
– To cię zabije, jeśli tego nie unikniesz! – powiedziała Rias, po czym zaatakowała!<br />
<br />
Chociaż kula zniszczenia przesuwała się powoli do przodu, każdy kto się z nią zetknie, odniesie obrażenia. Ten bezprzykładny atak był bezlitosny i nawet ciało Smoka Zła mogłoby zostać zniszczone. Ale Rias ostrzegła przed tym, kiedy uwolniła swój atak, co znaczyło, że dała mu szansę uciec. Oberwanie czymś takim przyniesie zagładę. Ale nawet jeśli, to Rias postanowiła użyć tego ataku właśnie dlatego, bo była zachwycona przeciwnikiem.<br />
<br />
Jednak stary wojownik nie sprawiał wrażenia, że chce tego uniknąć! Po prostu się uśmiechnął i po prostu stanął naprzeciwko kuli zniszczenia Rias!<br />
<br />
– No no…to może być trochę trudne dla moich starych kości, ale.....<br />
<br />
Uniósł kopię Durandala i wymierzył ją w niebo. Olbrzymia ilość świętej aury zaczęła pokrywać ostrze. Kula powoli zbliżała się do niego, wchłaniając po drodze wszystko, co weszło jej w drogę i kiedy była już blisko, staruszek machnął Durandalem! Pojawiło się tak jasne światło, że musieliśmy zamknąć oczy, aby to znieść…! Kiedy je otworzyliśmy, zobaczyliśmy....że Zgaszona Gwiazda Rias została rozcięta na pół!<br />
<br />
– Ach.<br />
<br />
Kiedy Rias to zobaczyła, zaniemówiła. Tego się można było spodziewać. Nawet Smoki Zła były całkiem bezbronne wobec tej techniki, a ten staruszek zniszczył ją za pomocą kopii świętego miecza. My też byliśmy zszokowani. Ramiona Strady falowały, kiedy oddychał…w końcu to prawda, że przeciął Zgaszoną Gwiazdę. Rias mogła się tylko niewesoło uśmiechać.<br />
<br />
…Ja też mogłem się tylko gorzko uśmiechać.<br />
<br />
– Posłuchajcie, Durandal potrafi przeciąć ''wszystko'', nawet Moc Zniszczenia Rodziny Bael nic dla niego nie znaczy – powiedział Strada uspokajając swój oddech.<br />
<br />
Brzmiało to tak, jakby przedstawiał nam Durandala. …Więc jeśli używasz go jak należy, to możesz zrobić nawet coś takiego…! Cóż, kiedy Xenovia go opanuje, to nie będzie niczego, czego nie będzie mogłaby pociąć…! Koneko-chan uśmiechnęła się sztywno.<br />
<br />
– …Naprawdę, naprawdę Kościół może polegać tylko na tym staruszku? Myślę że to…<br />
<br />
…Tak, Kościół przetrwał polegając na nim? W końcu nawet wysokoklasowe diabły były pokonywane przez wojowników Kościoła…gdyby taki rzadki staruszek urodził się na tym świecie, to nawet najwyższej klasy diabły mogłyby zostać zniszczone.<br />
<br />
– Cóż, więc teraz moja kolej, prawda? – powiedział ktoś, wysuwając się naprzód.<br />
<br />
To był Artur Pendragon, który dotąd przyglądał się wszystkiemu z boku! Miał na sobie swój garnitur, okulary na nosie i uśmiechał się tak jak zwykle. Jednak w dłoni trzymał legendarną legendę, pokrytą gęstą aurą, Miecz Świętego Króla, Collbrande.<br />
<br />
– Hoch…Nigdy bym nie pomyślał, że spotka mnie to na starość…<br />
<br />
Strada patrzyła na święty miecz w dłoni Artura i wzdychał w zachwycie.<br />
<br />
– Do godne pożałowania, że miecz który trzymasz nie jest oryginałem. Naprawdę chciałem użyć mojego ciała aby powstrzymać jego moc – odpowiedział odważnie Artur.<br />
<br />
Artur w milczeniu zbliżał się do Strady, a Strada w odpowiedzi ruszył w jego stronę. Robili to, dopóki nie znaleźli się w zasięgu własnych mieczy i nie musieli nawet zajmować pozycji. W końcu doszli do punktu, w którym stanęli naprzeciw siebie i zatrzymali się. Wyglądali jak miły i młody gentleman i stary wojownik, ale unoszące się między nimi ciśnienie było nierealne. To dlatego, bo przestrzeń pomiędzy nimi falowała.<br />
<br />
Nagle obaj zniknęli, a przeraźliwy odgłos dwóch zderzających się mieczy doszedł nas ze wszystkich kierunków! Spojrzeliśmy w niebo, gdyż wyczuliśmy nad nami czyjąś obecność! Faktycznie, dwie osoby unosił się w powietrzu, a ich miecze zaciekle zderzały się ze sobą! Czas który był im potrzebny na odbicie się od ziemi był bardzo krótki. Jednak za każdym razem, kiedy wymieniali ciosy, czułem że to bardzo intensywna bitwa. Stosowali po kilka technik i walczyli ze sobą brutalnie. Zadawali ciosy z góry do dołu, od dołu do góry, od czasu do czasu stosowali sztychy, lub ataki z boku, zwijali się jak w ukropie i walczyli zaciekle, ale były też drobne ataki. Walczyli ze sobą z dużą szybkością, a aura wylewająca się z ich mieczy burzyła wszystkie budynki dookoła.<br />
<br />
– …Straszne.<br />
<br />
– Ach…<br />
<br />
– ……<br />
<br />
Szermierze, Irina, Xenovia i Kiba zaniemówili. Bacznie obserwowali walkę rozgrywającą się w powietrzu. Nikt nie mrugnął okiem, ponieważ wszyscy skoncentrowali swoją uwagę na walce pomiędzy legendarnym Mieczem Świętego Króla i legendarnym, starym wojownikiem. Dla trójki ludzi, którzy oglądali walkę Artura i Strady, zamykanie oczy byłoby hańbą dla nich, jako dla szermierzy. Artur i Strada walczyli dalej, aż w końcu wylądowali na ziemi. Nie zaczerpnęli nawet oddechu, tylko od razu na siebie ruszyli i ich święte miecze ponownie się ze sobą zderzyły! Ruszyli na boki i znów zaatakowali! Pomiędzy atakami tych dwóch ludzi, na podłożu pojawiło się duże pęknięcie i grunt też został łatwo zniszczony. Ich ciała też się zmieniły. Mimo iż żaden z nich nie został bezpośrednio trafiony, na wytrenowanym ciele Strady pojawiły się rany, a część garnituru Artura była w strzępach. Ich twarze wyrażały ekstazę i obaj z głębi serca byli szczęśliwi z powodu tej walki....<br />
<br />
Miecz Świętego Króla zebrał spokojną aurę i Artur posłał go w dziwnym kierunku. W przestrzeni powstała dziura i ostrze w niej zniknęło! Wydawało się że Strada coś zauważył, więc pochylił górną część ciała do tyłu i nagle z miejsca które znajdował się w pobliżu wyleciał miecz! Więc to tak, Artur był w stanie używać Miecza Świętego Króla by stworzyć dziurę w przestrzeni i wysunąć ostrze w pobliżu przeciwnika? Jeśli przy tym jesteśmy, Artur użył raz świętego miecza aby stworzyć dziury w przestrzeni i uciec. Czy to była zdolność Miecza Świętego Króla, czy technika Artura? Nie wiadomo, to pewne że Artur może poruszać się pomiędzy przestrzeniami i może też wysłać swój miecz prosto w pobliże Strady. Następnie, stary wojownik Strada ruszył swoje ciało i uniknął tego nagłego ataku! Czy to prawda!? Był w stanie uniknąć tak niespodziewanego ataku!? Kiedy Strada był normalnie atakowany, łatwo unikał nawet ataku Artura, którego nie można było wykryć. …Gdybym to był ja, nie potrafiłbym wykryć tych ataków i oberwałbym za każdym razem. Ale ten stary wojownik zmienił tylko swoją postawę i pozycję, w jakiej trzymał miecz! Dodatkowo miało to miejsce podczas intensywnej walki, więc łatwo zrozumieć, że był to atak, którego nie mogłem zobaczyć gołym okiem. Gdybym to był ja, to nie byłoby sposobu na uniknięcie Miecza Świętego Króla; moje ciało byłoby pożerane przez tą świętą aurę i padłbym na ziemię. Było wiele technik, zaskakujących ataków i co ważniejsze, mocy świętych mieczy nie można lekceważyć…dla mnie Artur był kimś, z kim trudno byłoby mi walczyć.<br />
<br />
– …Artur nie użył jeszcze pełni swojej mocy. Strada oczywiście też…<br />
<br />
Nawet Kiba nie mógł oszacować prawdziwej mocy tych dwóch szermierzy i zagryzał wargi patrząc niechętnym wzrokiem. Boję się że dostrzegł, że jego własna siła nie może się równać z tymi dwoma jednocześnie. Ponieważ zrozumiał siłę tej dwójki, zgrzytał zębami. …Ja też, mój kumplu. …Dlaczego na tym świecie są tacy silni ludzie…. Ponadto ma ludzkie ciało. Szermierz z Drużyny Valiego, Artur Pendragon, posiadacz Miecza Świętego Króla. Faktycznie jest silny…!<br />
<br />
Dwaj szermierze przez kilka minut kontynuowali zapierającą dech w piersi walkę, ale nagle się skończyła. Obydwaj wymieniali między sobą zabójcze ciosy i odskoczyli, zanim iskry zdążyły zniknąć. Obaj poprawili swoje postawy…jednak Artur opuścił nagle swój miecz. Poprawił okulary i uśmiechnął się.<br />
<br />
– …Wspaniale, ale skończmy. Jeśli będziemy tą ciągnąć, to nie będę sobie w stanie poradzić z szokiem – powiedział.<br />
<br />
Jego słowa brzmiały dziwnie, ale Strada zdawał się je rozumieć i też odłożył miecz.<br />
<br />
– …Wybacz, młody szermierzu.<br />
<br />
Stary wojownik uśmiechnął się ironicznie, dając znać, że rozumie zachowanie Artura. Artur uśmiechnął się i ruszył w stronę wyjścia. Kiedy nas mijał, powiedział tylko jedną rzecz:<br />
<br />
– …Gdybyśmy się spotkali trzydzieści, nie, dwadzieścia lat wcześniej, to byłaby to najlepsza walka. Jeśli będziemy to kontynuować…to sprowadzi to tylko smutek.<br />
<br />
Artur powiedział to smutnym tonem i wyszedł.… Czy tylko dumni szermierze mogli to zrozumieć? Zostaliśmy tylko my…ale co mogliśmy zrobić? Czy naprawdę powinniśmy być poważni, aby zatrzymać tego gościa? …Powziąłem decyzję, przywołując wiwerny z moich klejnotów. Kiedy stary wojownik to zobaczył, uśmiechnął się radośnie.<br />
<br />
–Słyszałem o tym. Sekiryuutei ma zdolność modyfikowania środowiska. Tak, po takim ataku nawet ja nie będę w stanie uniknąć śmierci.<br />
<br />
…Wie o moim Niszczycielu Longinusa? Ostatnio użyłem tego ponad miesiąc temu. Warunki zostały już spełnione. Przypomniały mi się słowa Kokabiela, o poprzednim posiadaczu Durandala. Racja, chodziło mu o tego staruszka, Stradę. Moc poprzedniego posiadacza była poza ludzkim pojęciem! …Siła nie do ogarnięcia, to było tak przekonujące, że aż zaniemówiłem…! Z tego powodu, jeśli nie użyję mojej unikatowej zdolności, to nie pokonamy tego starucha! Jednak osobą która wysunęła się naprzód, była Xenovia. Zrobiła krok przed siebie i stanęła przeciwko staruszkowi. Trzymała Ex-Durandal w dłoni i rozdzieliła go na dwa miecze. Excalibur może zostać oddzielony od Ex-Durandala…tym co Xenovia właśnie robiła, było oddzielanie legendarnych świętych mieczy od Durandala. Innymi słowy w prawej ręce trzymała Durandala, a w lewej Excalibura. To nie był żaden z Excaliburów, ani Szybkości, ani Zniszczenia, ani Naśladowania, ale pierwotny Excalibur sam w sobie. Stanęła w pozie bojowej z obydwoma mieczami w dłoniach. To oznacza że uwolniła Durandala spod wpływu Excalibura. Kiedy Strada to zobaczył, jego ciało zaczęło drżeć, jakby po raz pierwszy podekscytował się walką!<br />
<br />
–Racja, tak powinno być! Z mojego punktu widzenia, jako poprzedniego posiadacza Durandala, Ex-Durandal jest wątpliwym połączeniem. Durandal jest produktem gotowym, Excalibur też…dlaczego takie połączenie jest niezbędne? Powód dla którego nie możesz kontrolować Durandala jest taki, że głupio używasz Excalibuów, jako wsparcia. Ty…nie przeczę że jesteś cudowna, kiedy chodzi o używanie jednego, lub dwóch mieczy. Tak długo jak wierzysz w moc, to ona się zmaterializuje!<br />
<br />
…Racja. Xenovia nie była w stanie kontrolować agresywnej aury Durandala, więc używała Excalibura, aby ją stłumić. I tak jak powiedział staruszek, Xenovia wolała walczyć dwoma mieczami. Excaliburem Zniszczenia i Durandalem, lub Durandalem i Ascalonem. Obecnie wróciła do poprzedniego rozwiązania, w jednej dłoni trzymała Durandala, a w drugiej Excalibura. Racja, to styl walki z czasów, kiedy ją spotkaliśmy. W jednej chwili dwa oddzielone święte miecze zaczęły emanować intensywną, świętą aurą. Ich aura się zwiększała i nie zamierzała przestać. Święta aura była niesamowicie czysta i silna, przez co wywoływała u stojących w pobliżu ludzi drgawki; to było coś, co można było w przeszłości wyczuć od miecza Xenovi. Oczy Strady zawilgły.<br />
<br />
– …Nareszcie znów cię spotkałem, Durandalu. Racja, to prawdziwa postać Durandala. Chodź, wojowniczko Xenoviu. Nie ma potrzeby brać wszystkiego pod uwagę, to wszystko. Prawdziwą esencją Durandala jest zniszczenie.<br />
<br />
– …Tak!<br />
<br />
Trzymając swoje święte miecze, dwaj szermierze którzy lustrowali swoją moc, powoli się do siebie zbliżali. Ich tempo było spokojne, ale była w nich pewna siła. Obydwoje ruszali się, dopóki nie znaleźli się w zasięgu swoich mieczy i wtedy zaczęli walczyć! Dwa miecze Xenovi i miecz Strady wydzielały srebrny blask, a iskry sypały się na wszystkie strony, kiedy ostrza się ze sobą zderzały!<br />
<br />
– Aaaaaaaaaaaaaaaaarrrhhhh!<br />
<br />
– Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!”<br />
<br />
Fala uderzeniowa mocy zniszczenia wprawiły całe miejsce w drżenie, a wszystko dookoła tej dwójki zaczęło się walić! Kopie budynków rozpadały się jedna po drugiej, a w ziemi zaczęły się pojawiać rozpadliny! Nawet górna część tego miejsca zaczęła się rozpadać i ukazała się Szczelina Wymiarowa, wyglądająca jak kalejdoskop! Miałem taką samą scenę przed oczami jak wtedy, gdy walczyłem z Sairaorgiem-san, albo nawet bardziej niszczycielską niż wtedy. Tak jak wtedy, był to wytwór czystej destrukcji i zniszczenia. Niszczycielska moc generowana przez Durandala i jego kopię, przygwoździła nas do ziemi i zadawała nam ból…nawet na zbroi Sajiego pojawiły się pęknięcia. Jaki silnych mocy trzeba użyć, aby ich starcie wywołało taką falę uderzeniową! Można się bać, że świat w którym żyje ta dwójka i który potrafi zrozumieć, to moc i siła. Tej bitwy nie może powtórzyć ktoś, kto nie myśli przez pryzmat mocy. Tu można się było tylko porozumiewać poprzez język własnych ciał! Xenovia skrzyżowała Durandala i Excalibur, a następnie machnęła nimi jednocześnie! Strada użył kopii aby po prostu sparować to uderzenie! Ten podwójny niszczycielski atak był naprawdę zabójczy, ale przeciwnik też był potężnym potworem!<br />
<br />
– Gyaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!<br />
<br />
Dwa legendarne święte miecze powstrzymane przez kopię! Jednak cena tego była wysoka. Na ostrzu repliki pojawiły się pęknięcia, a stary wojownik zaczął ciężko oddychać. Wyraźnie widać, że był wyczerpany. Strada Uklęknął na jednym kolanie. Jeśli to będzie się ciągnąć, to Xenovia go przewyższy, ze względu na braki w jego zdolnościach fizycznych. Poprzedni posiadacz Durandala, który posiadał niesamowitą moc, był w końcu osiemdziesięcioletnim starcem i nic nie można było poradzić na jego kondycję. Xenovia zbliżyła się do klęczącego Strady. Kiedy szala zwycięstwa zaczęła się przechylać, ktoś się pomiędzy nimi pojawił, to był młody kardynał, Teodoro. Jego twarz była cała zapłakana, kiedy stał przed Xenovią, mając Stradę za plecami. Widząc jego zachowanie, Xenovia zmieszała się.<br />
<br />
– …Wybacz mi, wasza eminencjo Strada, to moja wina – powiedział chłopiec, roniąc łzy z oczu.<br />
<br />
– Wasza eminencjo Teodoro…powstań proszę. Ten staruszek powziął decyzję.<br />
<br />
Chłopiec zatrzymał Stradę, który chciał wstać.<br />
<br />
– Już wystarczy! Wystarczy! Zrobiono już wiele! Nawet jeśli przestaniesz istnieć, ja…jak mogę cokolwiek zrobić!<br />
<br />
Chłopiec obrócił się dookoła i pokazał śnieżnobiałe skrzydła, które były dowodem tego, że był Cudownym Dzieckiem.<br />
<br />
– …Mój…ojciec i matka…oboje zostali zabici przez diabły – powiedział zrozpaczonym tonem.<br />
<br />
Jego oczy wpatrywały się w nas i były pełne smutku.<br />
<br />
– …Nigdy nie wybaczę diabłom! Nigdy nie pozwolę im uciec!<br />
<br />
Chłopiec wrzeszczał. …Kiedy usłyszeliśmy jego słowa, zaniemówiliśmy. …Oboje jego rodzice zostali zabici przez diabły? Był Cudownym Dzieckiem, pół aniołem, pół człowiekiem i zarówno jego ojciec jak i matka…zostali zabici przez diabły? Strada objął chłopca ze zbolałym wyrazem twarzy.<br />
<br />
– …Sojusz to dobra rzecz, gdyż to forma pokoju. Ale w tym przypadku, pewni ludzie nie zostaną ocaleni, a inni będą wściekli. Czy to jego eminencja Teodoro, czy też wojownicy z którymi się dzisiaj zmierzyliście, wzięli broń do ręki, po tym jak ich życia zostały wykolejone przez diabły – powiedział cichym głosem.<br />
<br />
……<br />
<br />
…Racja, ten tak zwany pokój nie nastąpił dla wszystkich. Skoro doświadczyliśmy pokoju, to są ludzie, którzy doświadczyli cierpienia…ale nawet z tego powodu my też…!<br />
<br />
– My.....<br />
<br />
Kiedy miałem już coś powiedzieć, ktoś mi przerwał.<br />
<br />
– My!<br />
<br />
To był Kiba.<br />
<br />
– …My chcemy tylko żyć w spokoju. Macie soje własne poczucie sprawiedliwości i własne wartości. Jednak moja pani, Rias Gremory, a także Ise-kun, Akeno-san, Koneko-chan, Asia-san, Xenovia, Gasper-kun, Irina-san, Rossweisse-san, Ravel-san i Domostwo Sitri, są moimi towarzyszami, którzy mieszkają w tym mieście; wiele razy razem otarliśmy się o śmierć i przeszliśmy razem przez dobre i złe czasy – powiedział.<br />
<br />
Kiba wyglądał tak, jakby zdjął maskę, a jego wyraz twarzy był bardziej szczery, niż przedtem. Xenovia go poparła:<br />
<br />
– To prawda. Wspieramy się wszyscy, jesteśmy towarzyszami, którzy wspólnie się narażają podczas walki. Nawet jeśli jego eminencja Strada i jego eminencja Teodoro tego nie pojmują, to walczymy z dumą! Nawet jeśli ktoś jest niezadowolony, dalej będziemy walczyć za ludzi, którzy w nas wierzą!<br />
<br />
Kiedy Vasco Strada usłyszał słowa dwóch szermierzy, Skoczków Grupy Gremory, na jego pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech.<br />
<br />
– …Widzę w ich oczach olbrzymią siłę, a ich wola jest mocna. Księżniczko Rias Gremory, masz dobrą parę Skoczków.<br />
<br />
– Tak, są Skoczkami z których jestem dumna.<br />
<br />
Rias też była dumna z dwójki swoich Skoczków. W końcu Kibę i Xenovię łączyło to, że pochodzili z Kościelnego środowiska, ale podążyli potem innym drogami, a teraz służyli tej samej pani, pomimo ich wspólnych doświadczeń, znów zaczęli mieć podobne pomysły.... Irina też zbliżyła się do dwóch dzielnych Skoczków i stanęła za ich plecami.<br />
<br />
– Wasza eminencjo Strada, wasza eminencjo Teodoro, ja też wierzę że istnieją złe diabły, ale....<br />
<br />
Irina spojrzała w moją stronę.<br />
<br />
– Są też dobre. Tak samo jak wśród ludzi…Nawet w innych mitologiach są źli i dobrzy bogowie.<br />
<br />
Kiedy Strada to usłyszał, wybuchnął głośnym śmiechem.<br />
<br />
– Ha ha ha ha! Ach…Rozumiem, rozumiem. Jednak jako anielica, mówisz o pogańskich bogach… tak, oto skutek pokoju, ale także początek nowej ery…<br />
<br />
Stary wojownik przyłożył dłoń do brody i myślał. Wyglądał jednak na szczęśliwego. Nagle Strada ponownie uniósł miecz.<br />
<br />
– Jednakże rzeczy które odrzuciłeś wróciły do ciebie inną drogą. Wasze eminencjo Teodoro, stań proszę z boku. Pozwól że pokażę ci ostateczny moment Durandala tego staruszka.<br />
<br />
…Jego siła woli wciąż nie zmalała! W jego oczach płonął ogień! Nawet jeśli zginie razem z nami, to będzie się upierał do samego końca! Jednak jego siła nie wróci. Jeśli dalej będzie walczyć, to wciąż możemy wygrać…ale czy to w porządku? Czy to naprawdę w porządku, że będziemy to kontynuować? Kiedy nad tym rozmyślałem, młody kardynał płakał i próbował zatrzymać Stradę.<br />
<br />
– Już wystarczy! Wystarczy! Wasza eminencjo Strada! Ja…już wystarczy! Ty i jego eminencja Cristaldi oraz wojownicy którzy dla mnie walczyli…już wystarczy! …Kiedy moje uczucia i frustracje dotarły do tych ludzi, możemy się wycofać. …Więc powinienem otrzymać karę! Użyję mojego życia jako zapłaty!<br />
<br />
Od jego wypowiedzi wyczułem silną determinację. Chłopiec zrozumiał jego postępowanie i słowa oraz był gotowy na karę. Strada uśmiechnął się miło i delikatnie pogłaskał chłopca po głowie.<br />
<br />
– …Dziecko narzekające na niesprawiedliwość to coś, co występuje w każdej epoce. Twoja skarga jest bardzo szlachetna i czysta. Z tego powodu znów uniosę mój miecz i wojownicy podążą za tobą. Tym co chciałem najbardziej zobaczyć, to to, jak oni akceptują wiarę twoją i wojowników, nie wykluczają nas, tylko akceptują i wysłuchują naszych wyznań. Oni…powinni głęboko się nad tym zastanowić, jak nas zatrzymać. Jak zaakceptować nasze wierzenia bez niszczenia ich. Wtedy przegramy.<br />
<br />
– Uch.<br />
<br />
Kiedy młody kardynał usłyszał to, co powiedział stary wojownik, zaniemówił i opuścił głowę. …Od samego początku ten staruszek rozumiał naszą sytuacją…nawet jeśli, to wciąż dźwigał na barkach niezadowolenie chłopca oraz wojowników i wziął swój miecz….<br />
<br />
– W umyśle moim i Cristaldiego prosiliśmy o Boże przebaczenie. Jego eminencja Teodoro i wojownicy wciąż są młodzi. Ten incydent miał miejsce, ponieważ podsyciłem płomień po usłyszeniu tego, co zostało powiedziane w tej bitwie, a z wraz z moją śmiercią będą w stanie znaleźć nową ścieżkę w życiu – powiedział Strada.<br />
<br />
Ach! Ten staruszek! Zamierza to wszystko udźwignąć!? Od samego początku, aby zrozumieć niezadowolenie wojowników, wziął za to pełną odpowiedzialność. Kiedy wojownicy usłyszeli słowa Strady, zaczęli zawodzić.<br />
<br />
– Wasza eminencjo!<br />
<br />
– Proszę, nie mów takich rzeczy!<br />
<br />
– Wasza eminencjo, jeśli to ma być moje życie, to chętnie je poświęcę!<br />
<br />
– Jesteśmy gotowi na to, aby pójść do Czyśćca!<br />
<br />
Wszyscy płakali. Wszyscy twardzi wojownicy próbowali powstrzymać starego wojownika. Ta scena była dowodem na to, że wojownicy naprawdę podziwiali Stradę. W obliczu wiary tego staruszka, my też byliśmy zakłopotani i nie byliśmy pewni, czy mamy walczyć, czy też nie. Kiedy obie strony były zmęczone bitwą......<br />
<br />
– Co powiecie abym zajęła się wami wszystkimi♪<br />
<br />
Nagle dookoła rozniósł się inny głos! Wszyscy rozejrzeli się we wszystkich kierunkach i spojrzeli w jedno miejsce. Stała tam kobieta w stroju gotyckiej lolity i z parasolem w dłoni, nie, to czarownica, Walburga! Ta osoba znowu nam przeszkadza!<br />
<br />
Wszyscy wycelowali w nią swoją broń! Czarownica uśmiechnęła się uroczo.<br />
<br />
– I na koniec trafił mi się taki słodki happy end♪ Nie myślicie że to dodaje oliwy do ognia?<br />
<br />
Kiedy skończyła mówić, tupnęła nogą w ziemię, przez co pojawiło się wiele magicznych kręgów, które zaczęły się rozszerzać i rozwijać! Emitowane przez nie światło jasno świeciło i oświetlało nas! Wydostały się z niego niezliczone magiczne kręgi typu transportowego, z których wylatywały masowo produkowane Smoki Zła! Dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści…liczba Smoków Zła, które wyłaziły z magicznych kręgów, przekroczyła trzycyfrową liczbę! Naprawdę, w tej sytuacji ta osoba przyzwała te masowo produkowane Smoki Zła! Cały obszar wyglądał jakby pomalowano go na czarno i wszystkie one były Smokami Zła! Czarownica stanęła przed stadem Smoków Zła i zaczęła się śmiać.<br />
<br />
– Cóż, Smoki Zła, pokażcie im swoją moc♪ <br />
<br />
Walburga wyciągnęła rękę z bardzo niewinnym, ale niesamowicie złym uśmiechem, ale kiedy już miała wydać rozkaz Smokom Zła, Rossweisse-san uśmiechnęła się wymownie.<br />
<br />
– Wiedziałam że coś takiego się wydarzy.<br />
<br />
Rossweisse-san pstryknęła palcami, a cała przestrzeń dookoła zaczęła emanować srebrnym światłem! Niebo, repliki budynków, ziemia, wszystko zaczęło lśnić jasno srebrnym światłem! Nagle Smoki Zła straciły swoją siłę i opadły na ziemię! Nawet ich oczy Nawet ich oczy straciły determinację i znieruchomiały!<br />
<br />
– Uch! To jest…! Co się stało!?<br />
<br />
W wyniku niespodziewanych zdarzeń, Walburga była zaskoczona. My zresztą też! Jak to się stało!? Rossweisse-san uśmiechnęła się z pewnością.<br />
<br />
– Jakiś czas temu przewidziałam, że Qlippoth może zinfiltrować to miejsce i przyzwać Smoki Zła. To miejsce został zaprojektowane i skonstruowane za pomocą mojej własnej bariery. Jeśli Smoki Zła zostaną tu przyzwane, to ich zdolności zostaną zapieczętowane.<br />
<br />
Ach! Naprawdę! Po przewidzeniu, że ci goście mogą się pojawić, pieczęć nałożona na przestrzeń ograniczyła pole działania tych Smoków Zła!? Ale można się było spodziewać, że się tu pojawią. Polegali na przewadze liczebnej, aby nas pokonać. Jednakże, podczas badań nad zapieczętowaniem Trihexa, Rossweisse-san pomyślała o tej pieczętującej technice! Rossweisse-san spojrzała na Asię.<br />
<br />
– Asia poprzednio pokonała masowo produkowane Smoki Zła i ta technika została użyta jako podwalina. Za jej pozwoleniem przebadałam jej masowo produkowane Smoki Zła. Kiedy tworzyłam tą barierę, wbudowałam w nią technikę, aby powstrzymać ich ruchy wewnątrz.<br />
<br />
Niesamowite! Za pomocą wskazówek, które uzyskała od Smoków Zła, które oswoiliy Asia i Fafnir, była w stanie odnieść taki sukces! W takim razie skończenie pieczęci dla Trihexa było w zasięgu wzroku! Faktycznie była uzdolnioną kobietą z Północy! Słysząc to, Walburga zmarszczyła brwi, ale nagle zaczęła się śmiać.<br />
<br />
– Wacha, to dość straszne. Cóż, myślę że się już wycofam ♪<br />
<br />
Dopiero co przybyła, ale że sytuacja okazała się być dla niej niekorzystna, postanowiła uciec! Naprawdę była zdecydowana, aby zwiać! Walburga stworzyła pod stopami magiczny krąg teleportacyjny, aby uciec, ale nagle jego światło wyblakło i znikło.<br />
<br />
– …Jest nieaktywny? Teleportacja została zapieczętowana? – powiedziała Walburga zaskoczonym tonem.<br />
<br />
– Nie, po prostu wszystkie drogi zostały odcięte – rozległ się kolejny głos.<br />
<br />
Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Slash Doga, Ikuse Tobio, w towarzystwie czarnego psa! Walburga była w szoku, kiedy go zobaczyła.<br />
<br />
– Slash Dog!<br />
<br />
– Hejka, dawno się nie widzieliśmy, purpurowa wiedźmo. Jak odziedziczyłaś Święty Krzyż? Wybacz, odciąłem wszelkie magiczne drogi ucieczki, które sobie przygotowałaś – powiedział Ikuse-san takim tonem, jakby spotkał starą znajomą.<br />
<br />
Kiedy usłyszałem jego słowa spojrzałem w górę i zobaczyłem końcówki nieskończonych mieczy, które celowały w dół, jak sople lodu…czy z całej górnej części tej przestrzeni wyrastały miecze…? Skręcone ostrza emanowały złowrogim blaskiem i dodatkowo wyryto na nich zaklęcia. Walburga była przerażona, kiedy to zobaczyła!<br />
<br />
– Ż-żartujesz sobie! Użyłam kombinacji dziesięciu tysięcy przypadkowych zaklęć dla tej techniki!? Krótko po tym jak zinfiltrowałam je wszystkie.....<br />
<br />
– Zgadza się, wszystkie zostały zerwane. W końcu pracowałem poza sceną, więc to było moje zadanie.<br />
<br />
– ……Uch! naprawdę jesteś człowiekiem..!?<br />
<br />
Walburdze odjęło mowę. Nie wiedziałem czy to było całkowite, ponieważ jej technika została natychmiast zniszczona, ale zdawała się patrzeć na Ikuse-san tak, jakby był potworem.<br />
<br />
– Szybko, decydujący atak, Hyoudou Isseiu-kun. Smocza legenda powinna zalśnić na tej scenie – powiedział do mnie Ikuse-san.<br />
<br />
– Ach, tak!<br />
<br />
Racja! Dzięki Rossweisse-san i Ikuse-san, funkcjonowanie Smoków Zła zostało powstrzymane, a Walburga skutecznie została tu uwięziona! Wprawdzie to niegrzeczne wobec tego staruszka, Strady, ale pozwólcie że wyeliminuję tą wiedźmę jako pierwszą! Wszyscy członkowie DxD skupili swoją uwagę na Walburdze. To dlatego, bo wszyscy wiedzieli, że jest najniebezpieczniejszą osobą. Walburga czuła wrogość, która we wszystkich narastała i roześmiała się cicho, zanim parsknęła głośnym śmiechem.<br />
<br />
– Ha ha ha ha ha ha ha!<br />
<br />
Walburga rozłożyła ręce! Za jej plecami rozległ się ryk i zapalił się fioletowy ogień, który uformował się w kształt krzyża!<br />
<br />
– Cóż, pozwólcie że pozwolę wam doświadczyć mojego Łamacza Ładu!<br />
<br />
Walburga wzięła głęboki oddech, a fioletowe płomienie w odpowiedzi rozszerzyły się znacznie! Stopniowo coraz bardziej zmieniały kształt i dalej rosły i uformowały pewien kształt! To był niesamowicie wielki krzyż! A był nim związany olbrzymi, ośmiogłowy smok! Jaki wielki! Jego ogromne ciało miało około dwustu metrów długości! Jednakże wiedziałem co to jest! To Yamata no Orochi! Nic dziwnego że wyglądał znajomo. Jakiś czas temu walczyłem z szermierzem, który znajdował się pod jego kontrolą! Walburga stanęła przed Yamata no Orochi, który był zrobiony z fioletowych płomieni.<br />
<br />
– Oto podgatunek mojego Łamacza Ładu: Spopielenie Kalwaryjskiej Antyfony ♪ – powiedziała.<br />
<br />
Strada spojrzał na Smoka Zła, który był przybity do krzyża.<br />
<br />
– Słyszałem o zdolności obecnej posiadaczki Świętego Krzyża; zmienia swój kształt i zdolności w zależności od tego, kto jest do niego przybity. Obecnie jest to Yamata no Orochi, prawda? – powiedział.<br />
<br />
Więc podgatunek jej Łamacza Ładu ma tego rodzaju zdolność!<br />
<br />
– Miecz Yaegakiego-kuna miał w sobie połowę duszy Yamata no Orochi, a druga została wchłonięta przez moje fioletowe płomienie. To dlatego, że prawdziwa forma tego Longinusa jest niezależnym typem♪ – powiedziała wiedźma.<br />
<br />
…Ze wszystkich rzeczy które mógł wchłonąć, wybrał Smoka Zła! Używając świętych relikwii do związania duszy Smoka Zła, a następnie odtworzenia jego mocy było bardzo chaotyczne! Ale mimo iż był Smokiem Zła, jego ciało zostało stworzone z płomieni świętej relikwii. Diabły zostaną natychmiast unicestwione, jeśli dotknął tych płomieni. Jednak był ktoś, kto odważnie wysunął się naprzód, to Xenovia. Trzymała Excalibura i Durandala w każdej dłoni, kiedy szła naprzód.<br />
<br />
– Zostawcie to mi. Obecnie powinno to być możliwe.<br />
<br />
Jej wyraz twarzy byłe pełen pewności siebie, jakby było to potwierdzeniem jej odważnego postępowania. W poprzedniej walce przeciwko Stradzie, być może opanowała prawdziwą esencję mocy Durandala. Ale ja ci pomogę! Stanąłem obok Xenovi i wskazałem Walburgę palcem.<br />
<br />
– Teraz cię pokonamy! – powiedziałem.<br />
<br />
Po tych słowach rozkazałem moim wiwernom lecieć naprzód! Xenovia stała cicho i zaczęła unosić dwa święte miecze. Byłem w stanie zobaczyć, że miecze objęła niesamowicie gęsta i skoncentrowana aura!<br />
<br />
– Myślicie że dwójka ludzi jest mi w stanie coś zrobić!?<br />
<br />
Uniknąłem burzy zaklęć, którą uwolniła Walburga oraz oddechu Yamata no Orochi i zacząłem wzmacniać ''tą moc''! Przeciwnikiem była kobieta. Zarówno Niszczyciel Szat jak i Poligloctwo mogą zostać użyte! Ale Azazel-sensei powiedział, że Walburga może użyć magii do obrony przed tymi technikami! Cóż, jedyne co muszę zrobić, to przebić się przez jej magiczną obronę! Rozkazałem wiwernom okrążyć Walburgę! Pozwoliłem im swobodnie latać w powietrzu! Walburga zdenerwowała się i próbowała je zestrzelić za pomocą magii. Ale zwykłe zestrzelenie jednego lub dwóch z nich było bez znaczenia! Tak długo jak jedna z nich ją trafi, to wystarczy to, aby aktywować moją technikę!<br />
<br />
[Odbicie!]<br />
<br />
Wiwerny latały swobodnie w powietrzu, odbijając czary wiedźmy i okrążając ją, szukając u niej jakiejś luki. Nareszcie jedna z nich dotknęła delikatnie jej ramienia! W jednej chwili na ramieniu Walburgi pojawił się znak mojej techniki! Czas nadszedł! Przesłałem energię do mojej prawej ręki!<br />
<br />
– Przeniknięcie! – wrzasnąłem głośno<br />
<br />
[Przeniknięcie!!]<br />
<br />
Mój Boski Dar wydał z siebie głośny odgłos! Nagle zwiększyłem moją demoniczną moc, aby rozszerzyć tajemniczą przestrzeń dookoła mnie!<br />
<br />
– Poligloctwo!<br />
<br />
Technika otoczyła Walburgę! Poligloctwo skutecznie zadziałało na tą wiedźmę! Zaraz potem piersi Walburgi zaczęły mówić o tym, co myślała ta wiedźma.<br />
<br />
– Zaraz użyję magii, aby wykonać atak żywiołów i wraz z Yamata no Orochi przyprę Sekiryuuteia do muru. W tym samym czasie będę szukała okazji, aby zaatakować fioletowymi płomieniami członków DxD, którzy czekają na tyłach.<br />
<br />
Ach! Chociaż potrafię zrozumieć plan, który Walburga ma na myśli. Dlaczego głos jej piersi brzmi topornie, niczym u jakiegoś wodza z okresu wojen domowych!? Są takie piersi!? Zadałem poważny cios! Ach, cóż, to pomagało mi zrozumieć, co planuje ta wiedźma!<br />
<br />
Poleciałem naprzód, przewidując postępowanie wiedźmy i zestrzeliłem wszystkie ataki jej magii żywiołów, powstrzymując je w ten sposób! Walburga była bardzo zaskoczona, kiedy zobaczyła że Poligloctwo zostało na niej użyte!<br />
<br />
– Czy to może być prawda!? Trafiła mnie ta dziwna technika!? J-jak to możliwe, przecież to ja!<br />
<br />
Jako że ta sytuacja była dla niej niekorzystna, a moje Poligloctwo było dla niej jeszcze większym szokiem! Ta zdolność była dość dziwna, naprawdę przepraszam! Jednak tak długo, jak używam tego wraz z Przeniknięciem, to jest to niepokonana technika wobec wszystkich przeciwniczek! Mogę przewidzieć wszystkie wasze działania! Cóż, to postanowione! Uniknąłem zaklęć wiedźmy, mających różne właściwości, które były potężniejsze, niż te Rossweisse-san, albo unicestwiłem je smoczym ogniem i natychmiast zmniejszyłem dzielący nasz dystans! Z wahaniem położyłem moje ręce na Walburdze; to nawyk!<br />
<br />
– Niszczyciel Szat!<br />
<br />
Chłodno rozerwałem ubrania Walburgi na strzępy! Mmm! Jej piersi nie były za ładne! Mała talia i tyłeczek! Nareszcie zrobiłem to tej wiedźmie! Moje poświęcenie i oddanie zboczeństwu nareszcie zaowocowało!<br />
<br />
– Mou, ty zboczony smoku! – poskarżyła się Walburga.<br />
<br />
Jednak pomimo takiej sytuacji, nie próbowała nawet zakryć swojego nagiego ciała i dalej mnie atakowała; podziwiam to, podziwiam!<br />
<br />
– Nadchodzę Ise! – ogłosiła nagle Xenovia.<br />
<br />
Po powiedzeniu tego, Xenovia uniosła dwa święte miecze. Pomimo iż wydzielały bardzo skoncentrowaną i gęstą aurę, jakiej nigdy wcześniej u nich nie widziałem, to wciąż były bardzo stabilne!<br />
<br />
– Ponieważ nie byłam w stanie kontrolować agresywnej mocy Durandala, tymczasowo korzystałam z Excalibura, aby go przedtem kontrolować. Co więcej wykorzystywałam różne zdolności Excalibura i ćwiczyła używanie technik. Jednakże natura Durandala i moja wciąż mnie przezwyciężała. Mój oryginalny styl walki był prawdziwy, ale, w moim ślepym dążeniu do władzy, odstąpiłam od tego. Podążając okrężnymi drogami, przebadałam się ponownie i postanowiłam że powrócę do mojego pierwotnego stylu – powiedziała Xenovia.<br />
<br />
Z czystą mocą Durandala i Excalibura Zniszczenia, albo Ascalona, których poprzednio używała w podwójnym stylu walki, ale po tym gdy spotkała wroga, którego nie mogła pokonać samą mocą, zaczęła używać najróżniejszych technik i zdolności Excalibura. Wprawdzie styl walki którego używała przedtem był taki sam; zwiększona moc w podwójnym wydaniu, pomimo tego, otaczająca ją atmosfera i jej zachowanie było zupełnie inne niż wcześniej. Pomimo agresywnej strony, święta aura była bardzo solidna i nie czuło się od niej specjalnego zagrożenia. Xenovia skrzyżowała oba miecze.<br />
<br />
– Ze względu na moje dotychczasowe doświadczenie, byłam w stanie powrócić do korzeni! Stali się częścią mojego ciała i krwi, więc mogę skutecznie kontrolować Durandala! Dalej Durandalu, wyostrz się! Ty też, Excaliburze! Wesprzyj mnie wraz z Durandalem i poprowadź mnie tak, abym mogła posunąć się dalej! – krzyknęła.<br />
<br />
Święte aury Durandala i Excalibura zostały uwolnione! Jasne światło, które emanowało z obu ostrzy oświetliło całą przestrzeń i sięgnęło aż nieba! Xenovia uniosła dwa święte miecze, które okryte były niesamowicie świętą aurą! Jednakże olbrzymi wybuch fioletowego ognia eksplodował z ośmiogłowego Smoka Zła i próbował powstrzymać Xenovię! Ognista kula fioletowego ognia! Ponieważ został uzupełniony o świętą aurę relikwii, jest to moc która zabije każdego diabła jednym uderzeniem! Jednakże przyjaciele nie mieli zamiaru zostawić Xenovi samej!<br />
<br />
– Nie pozwolę ci tego zrobić!<br />
<br />
– Racja!<br />
<br />
Irina i Koneko-chan użyły Hauteclairea i oczyszczenia, aby zrównoważyć tą kulę ognia!<br />
<br />
– Jak miałbym ci pozwolić z tym uciec!><br />
<br />
– Dobrze powiedziane.<br />
<br />
Mroczny Gasper i Kiba użyli mrocznego świętego demonicznego miecza, aby unicestwić resztę kul ognia! Ten gość, Gasper, stawał cię coraz większym potworem!<br />
<br />
– My też nadchodzimy!<br />
<br />
– Ech!<br />
<br />
– Destrukcja to specjalność Domu Gremory.<br />
<br />
Grupa trzech onee-san, Akeno-san, Rias i Rossweisse-sa, uwolniły Świętą Smoczą Błyskawicę, kule Mocy Zniszczenia i magiczne pociski, które niszczyły głowy Smoka Zła jedną po drugiej! Jeśli chodzi o niszczenie, to jesteśmy ekspertami! Na szyjach, gdzie głowy Yamata no Orochi zostały zniszczone, zebrały się fioletowe płomienie i zregenerowały utracone głowy. Jednocześnie kilka lin, które były okryte czarnymi płomieniami, strzelił w ich stronę!<br />
<br />
– Dobra robota.<br />
<br />
Saji! Liny które wyszły ze zbroi na jego ręce rozszerzyły się i związały całe ciało Smoka Zła! Olbrzymie ciało z fioletowych płomieni było stopniowo pochłaniane przez czarny ogień! Pojawiła się klątwa, którą można było zobaczyć gołym okiem i owinęła się dookoła ciała Smoka Zła, stworzonego z fioletowych płomieni! Klątwa Vritry była bardzo potężna i jeśli dotknie ciała, nie zniknie łatwo. Kiedy płomienie zadadzą ból, siła i dusza wroga będą powoli osuszane i obrócone w popiół. Te liny mogą mocno przylgnąć do ciała wroga i pochłonąć ich siłę, więc ludzie czują się onieśmieleni przez taką zdolność.<br />
<br />
– Xenovia-san, to mój obowiązek jako kandydata na wiceprzewodniczącego, aby cię pozdrowić i pokazać moje wsparcie dla ciebie, kandydatki na przewodniczącą. W końcu to zależy od ciebie – powiedział Saji do Xenovi, unosząc kciuk w górę.<br />
<br />
Słysząc żart Sajiego, Xenovia się uśmiechnęła.<br />
<br />
– Ach, cóż, nie będę się więc powstrzymywała! Nasza trójka jest ostrymi mieczami! Dobrze, chodźmy razem! – odpowiedziała.<br />
<br />
Xenovia skrzyżowała oba święte miecze, których aura wzrosła i zaatakowała po raz kolejny! Potok aury można było opisać jako wielki krzyż, który walnął do przodu! W jednej chwili wszystko, co stanęło mu na drodze, zostało przecięta na pół. Nareszcie krzyż rozpłatał na dwie części olbrzymie cielsko Yamata no Orochi, zrobione z fioletowych płomieni! Cóż za ironia losu, że Święty Krzyż, będący jedną ze świętych relikwii, został zniszczony przez krzyż, który stworzyły dwa święte miecze. Fala która przecięła gigantycznego smoka z fioletowych płomieni, rozcięła nawet sztuczną przestrzeń, tworząc wielką rozpadlinę. Widzieliśmy w niej nawet Szczelinę Wymiarową.<br />
<br />
– Krytyczny Krzyż, tak nazwę ten atak – powiedziała Xenovia.<br />
<br />
Mimo iż to było tylko pół duszy, to był bardzo silny, skoro potrafił zniszczyć Święty Krzyż! Jednakże nie mogłem pozwolić, aby Xenovia zawładnęła całą sceną! Cóż, też muszę zadać zwycięski cios!<br />
<br />
– …To nie może być prawda, dlaczego moje fioletowe płomienie zostały…!<br />
<br />
Walburga stała niczym słup stoli po tym, jak jej Łamacz Ładu został rozcięty na pół tym atakiem! Bezlitośnie wykorzystałem wiwerny, aby wzmocnić moją moc, przygotowując Szkarłatny Podmuch!<br />
<br />
– …Smok Zła nie może być całkowicie przywiązany do Świętego Krzyża…? Ale Główny żałobnik z mojego ciała powiedział mi wcześniej, że to możliwe…!<br />
<br />
Stając naprzeciwko oniemiałej czarownicy, skończyłem zbierać moją energię i odpaliłem atak!<br />
<br />
– Szkarłatny Podmuchhhhhhhhhhhh!<br />
<br />
[Wzmacniacz Niszczycielskiego Kła!!!!]<br />
<br />
Potężna czerwona aura, którą wypaliła z mojego działa, pochłonęła czarownicę.......<br />
<noinclude><br />
<br />
<references/><br />
</noinclude><br />
<noinclude><br />
{| border="1" cellpadding="5" cellspacing="0" style="margin: 1em 1em 1em 0; background: #f9f9f9; border: 1px #aaaaaa solid; padding: 0.2em; border-collapse: collapse;"<br />
|-<br />
| Cofnij do [[High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_2|Żywotu 2]]<br />
| Wróć do [[Light novel tom 19|Tom 19]]<br />
| Przejdź do [[High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_4|Nowego Żywotu]]<br />
|-<br />
|}</div>83.29.33.241