Żywot 2:Trudno Być Wysokoklasowym Diabłem, Który Marzy o Haremie

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Część 1 Po tym jak spotkałem się w parku z Rias i pozostałymi, przesłaliśmy grupę diabłów do ekspertów w Zaświatach, za pomocą magicznego kręgu i wróciliśmy do Reyzdencji Hyoudou. Poprzez Ród Gremory, poinformowaliśmy też o wszystkim rząd Zaświatów. Moi towarzysze, a także Parostwo Gremory, zebrali się w salonie na pierwszym piętrze domu. Zawsze używaliśmy tego pomieszczenia do dyskusji, gdyż stało się bardzo przestronne, od kiedy mój dom ostał przebudowany.

– Jeśli chodzi o gości, którzy zaatakowali Iseia…to są to nieznane diabły. Tak głosił raport, który dostałam od sługi Ajuki-sama – powiedziała Rias, patrząc na wszystkich.

—.

Rozumiem, więc nawet oni przybyli do tego miasta…! Wszyscy zmarszczyli brwi, gdy to usłyszeli.

– Jeśli się nie mylę, to mają miejsce incydenty, podczas których diabły o nieznanym pochodzeniu zaczynają się pojawiać w całych Zaświatach, prawda? – powiedziałem.

Dokładnie, obecnie niezidentyfikowane diabły pojawiały się w Zaświatach i wszędzie wywoływały kłopoty. Nawet my nie mogliśmy tego zignorować. Nawet jeśli zostali pojmani, to nadal nie mieliśmy pojęcia, kim byli. W przeciwieństwie do przeszłości, zwykłe diabły miały obecnie dowody tożsamości. Dla szlachty (w Zaświatach nadal istniał silny podział klasowy) ważnym było to, aby mieć coś, co udowodni ich tożsamość. Jednakże nikt spośród nieznanych diabłów, które zostały schwytane podczas siania zamętu w Zaświatach, nie próbował udowodnić swojego statusu społecznego czy tożsamości. Łatwo było pomyśleć, że stare diabły i ich wnuki, które żyły gdzieś na skraju Zaświatów, postanowiły się nagle zbuntować przeciwko obecnemu rządowi. Grupa tajemniczych diabłów, która mnie zaatakowała, była tymi nieznanymi diabłami.

– Pojawiali się na terenach innych mitologii, a teraz także w mieście Kuou… – powiedziała Rossweisse-san.

…Z pewnością nie jest to za ciekawa sytuacja. Incydenty z Zaświatów zaczęły przenosić się do świata ludzi i innych miejsc, a także do miasta w którym mieszkamy…

– Nawet jeśli tutejsza bariera jest bardzo mocna, to mogą się tutaj dostać nie tylko Ponurzy Żniwiarze, ale też tajemnicze diabły… – mruknęła Xenovia.

Ponurzy Żniwiarze, o których mówiła Xenovia, zupełnie jak w legendach, polowali na dusze żywych. W najgłębszych zakamarkach Zaświatów, znajdowało się miejsce, zwane Królestwem Zmarłych, którym rządził bóg z mitologii greckiej, Hades. Trafiały tam wszystkie martwe dusze. Słyszałem że z powodu trudnych warunków, jest w zasadzie niezamieszkane. Ci którzy pracowali dla przywódcy Królestwa Zmarłych, Hadesa, nazywali się Ponurymi Żniwiarzami. Mieliśmy z nimi złe stosunki, a zdarzało się, że przeciwko nim walczyliśmy. A to dlatego, bo Hadesowi nie podobał się pokój, który zawarły między sobą mitologie. Tak więc Ponurzy Żniwiarze wkradli się do miasta Kuou i zaatakowali kilka dni temu. Nie wiedziałem w jaki sposób przeszli przez bariery, ale…z pewnością było to niebezpieczne.

– Ta bariera jest czymś, o czym naukowcy ze wszystkich mitologii nadal myślą… – powiedziała Ravel.

– Także brałam udział w tym projekcie i… Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ta bariera nie jest czymś, co mógłby przełamać zwykły diabeł – dodała Rossweisse-san.

Od kiedy Rossweisse-san dołączyła do nas jako nasza towarzyszka, prowadziła badania magią obronną oraz magicznymi barierami i stała się bardzo doświadczona w tych dziedzinach. Ach, demoniczne moce i magia były dwiema różnymi sprawami. Demoniczna moc była supermocą, którą diabły posiadały od urodzenia. Analiza demonicznych mocy diabłów oraz cudów stworzonych przez Boga, poprzez odtworzenie ich dzięki ich własnej teorii i formule, zostało uznane za magię. Można było powiedzieć, że była to technika tworzenia nadprzyrodzonych wydarzeń. Poczynając od Rossweisse-san, mieliśmy wielu towarzyszy, którzy uczyli się magii.

– Jeśli osoba która wspiera te nieznane diabły, jest istotą boskiej klasy, to przebicie się przez barierę nie byłoby dla niej problemem – oznajmiła nagle Rias.

Skoro byli w stanie przejść przez silne bariery, to znaczyło to, że pomagał im ktoś boskiej klasy. Innymi słowy było możliwe, że w sprawę zamieszany był jakiś bóg.

– Na pewno tak jest. Królestwo Zmarłych… Jestem pewien, że władcy Piekła maczali w tym palce – przytaknąłem opinii Rias.

Szczerze mówiąc, obecni władcy i bogowie, którzy panowali na „Piekłami” wszystkich mitologii, stworzyli międzymitologiczny sojusz. Z tego powodu nasze spekulacje…w jakiś sposób ograniczyły nasz udział w turniej, chociaż nie byliśmy pewni, w jaki. Poczynając od Rias i włączając w to mnie oraz starych i nowych członków Kubu Okuktystycznego, wszyscy należeliśmy do Antyterrorystycznej Drużyny DxD. Należeli do niej także:

• Parostwo Sitri, dowodzone przez Sonę Sitri-senpai.

• Parostwo Wielkiego Króla Baela Sairaorga-san.

• Parostwo spadkobierczyni Rodu Agares, Seekvairy-san.

• Drużyna mojego rywala, jednego z Dwóch Niebiańskich Smoków, Białego Cesarskiego Smoka Wymycia, Valiego Lucyfera.

• Drużyna Slash Doga, agenci organizacji upadłych aniołów, Grigori.

• Dwa Niebiańskie Smoki, Czerwony Cesarski Smok Ddraig i Biały Cesarski Smok, Albion.

• Pięciu Wielkich Smoczych Królów, Gigantyczny Smok Fafnir, Smok Psot Yu Long, Smok Więzienny Vritra.

• Wielki Zwycięski Walczący Budda z pierwszego pokolenia drużyny Wędrówki na Zachód (Pierwsze Pokolenie Sun Wukonga).

Ci wszyscy ludzie zebrali się teraz razem. Ponadto zostali wzmocnieni przez Obmywacza Ołtarzy (pierwsze pokolenie Zhu Bajie), a także Piaskowego Mnicha (pierwsze pokolenie Sha Wujinga), z pierwszego pokolenia Drużyny Wędrówki na Zachód, którzy postanowili dołączyć. Wprawdzie Zhu Bajie i Sha Wujing z pierwszego pokolenia przeszli na emeryturę, ale odzyskali poczucie młodości z powodu ataków terrorystycznych, wymierzonych w każdą z mitologii, ale też chcieli sobie poszaleć w Turnieju. Tak oto wrócili na pierwszą linię frontu, aby walczyć u boku pierwszego Sun Wukonga. Członkowie nowej Frakcji Bohaterów, której przewodził Cao Cao, także dołączyła jako wsparcie. Przez to że byli kiedyś terrorystami, opinia publiczna zwracała na nich szczególną uwagę, więc póki co nie mogli pełnić innej roli niż wsparcie. Byłem jednak pewien, że zrobią co trzeba, gdy dojdzie do głównej bitwy.

Tak więc członkowie antyterrorystycznej Drużyn DxD byli niepewni władców piekła. Gdyby był z nami Azazel-sensei, to pewnie powiedziałby coś w stylu „Sądzę że można by powiedzieć, że my mamy swój własny punkt widzenia, a oni swój”. Myśli takich nadprzyrodzonych istot jak bogowie, były poza moją wyobraźnią, skoro poprzednio byłem człowiekiem i zostałem wskrzeszony jako diabeł. To naturalne, że są rzeczy których nie rozumiem. Teraz mieliśmy możliwość, że władcy Piekła wykorzystywali te tajemnicze diabły…jednak nie mieliśmy nic poza zwykłymi spekulacjami…

– Nie możemy sprawdzić tożsamości nieznanych diabłów? Moglibyśmy na przykład zapytać osobę odpowiedzialną za inną mitologię Królestwa Zmarłych? – zapytała nagle Irina Rias.

Rias pokręciła głową.

– Obecnie nikt nic nie wie o tym incydencie. Nawet jeśli mówimy o nieznanych diabłach, to najwyraźniej dostajemy tylko niezbędne informacje i nawet nasze szefostwo nic nie wie o tej sprawie.

Przytaknąłem słowom Rias.

– Tak, goście którzy na mnie napadli, najwyraźniej nie wiedzieli nawet kim jestem.

Ci ludzie zostali wysłani, mimo że nic nie wiedzieli. Jeśli to prawda, to pojawia się więcej pytań. Jeśli Hades i inni goście ich wykorzystali i wysłali, to skąd ich wzięli? Gdzie można znaleźć diabły, które nigdy nie słyszały o Oppai Smoku?

– Normalnie to niemożliwe. Zarówno Ise-sama jak i Oppai Smok, są znani wśród wszystkich mitologii, więc te diabły musiały żyć w jakimś odizolowanym od świata miejscu – oznajmiła Ravel.

Akeno-san przyłożyła dłoń do policzka i przekrzywiła głowę.

– Dodatkowo pojawili się w samym środku Turnieju, w którym biorą udział wszystkie mitologie. Same rozgrywki także przeszły do fazy finałowej, więc skoro są diabłami, to i tak powinny o tym słyszeć.

– Gdybyśmy się dowiedzieli, kto za tym stoi, to zaatakowalibyśmy jako pierwsi! – powiedziała odważnie rozgniewana Xenovia.

Rias westchnęła i skrzyżowała ramiona.

– Gdyby mogło się to skończyć w ten sposób, zaatakowalibyśmy razem z DxD. Ale dobrze by też było, gdyby wrogowie byli zwykłymi terrorystami – oznajmiła Rias. – Jest powód, dla którego bogowie wywołują wydarzenia i niezwykłości w świecie ludzi. Dlatego nie możemy ich tak łatwo zniszczyć… Z tego powodu, nawet jeśli Hades jest tym, który za tym wszystkim stoi, to zaatakowanie go wywoła masę kłopotów, skoro jest władcą miejsca, do którego trafiają dusze zmarłych ludzi.

Tak jak powiedziała Rias, nie mogliśmy tak łatwo zniszczyć bogów. Poprzednio, gdy zaatakował nas Bóg Zła z Północy, nie mogliśmy go zabić, więc tylko go pojmaliśmy. Chociaż powodem było to, że wtedy byliśmy zbyt słabi, aby go unicestwić. Były też przypadki, gdy pokonany bóg wracał do życia, gdyż ludzie mocno w niego wierzyli.

– Najlepiej by chyba było, gdybyśmy zapieczętowali tego boga-szkieletora –powiedziała Koneko-chan, która zajadała się ciastkami.

Ona też nauczyła się technik pieczętujących i zdarzyło się nawet, że zapieczętowała Smoka Zła, gdy z nim walczyliśmy.

– T-to dość radykalna metoda, Koneko-chan…

Półwampir z Grupy Gremory, który wyglądała jak dziewczyna, uśmiechnął się krzywo. Ravel przytaknęła słowom Koneko-chan.

– Też słyszałam o takim pomyśle. Dodatkowo, ostatnimi czasy ma on coraz więcej zwolenników. Jeśli zrobi się naprawdę niebezpiecznie, to ja też popieram propozycję Shirone.

Gdy pokonamy władcę Piekła, natychmiast go zapieczętujemy. Cóż, moglibyśmy spać spokojnie, gdyby sprzymierzeni z nami bogowie czuwali nad tymi zapieczętowanymi. Obecnie było to dla nas najlepsze wyjście, gdyby doszło do walki.

– W każdym razie wszyscy jesteśmy ciekawi pochodzenia nieznanych diabłów. Czy krańce Zaświatów naprawdę są takim odizolowanym miejscem, jak mówią? – Kiba wrócił do tematu.

– Nie dostałam na ten temat żadnych informacji od Ajuki-sama. …Ale prawdziwa tożsamość nieznanych diabłów, które zaczęły się wszędzie pokazywać… – powiedziała Rias, biorąc łyk czarnej herbaty.

Wszyscy się zamyślili, robiąc przy tym zakłopotane twarze.

– Hmmm – mruknął umięśniony staruszek, który siedział w kącie pokoju i popijał czarną herbatę.

– Wasza eminencjo.

Wszyscy, włącznie ze mną, odwrócili się, aby wysłuchać jego opinii. Ten gość to jego eminencja, Vasco Strada. Wprawdzie miał osiemdziesiąt siedem lat, ale miał ciało mocne jak młodzieniec. Mimo grubych mięśni i pomarszczonej twarzy, ten siłacz był szanowany przez Asię, Xenovię, Irinę, Kibę i wszystkich z Kościoła katolickiego. Pierwotnie był kardynałem, ale gdy uświadomił sobie, jak ważny był system opieki nad wojownikami, został przywódcą Kościoła w prowadzeniu młodych wojowników. Był poprzednim posiadaczem świętego miecza, który należał obecnie do Xenovi, Durandala. Ten legendarny wojownik był znany jako człowiek o czystym sercu, który był niesamowicie silny. Byliśmy mu wdzięczni, gdyż opiekował się także nami. Zwłaszcza Asia i inni ludzie z Kościoła katolickiego głęboko mu ufali. Obecnie mieszkał w naszym mieście i należał do drużyny Rias, która brała udział w Turnieju. Czasami dołączał do naszych rozmów i udzielał nam rad. Także i tym razem wszyscy zwracali uwagę na jego słowa.

– Są tylko trzy możliwe sposoby, w jaki powstały te nieznane diabły. Pierwszy to reinkarnacja poprzez system Diabelskiego Pionka. Słyszałem jednak, że oni nie mają cech wskrzeszonych diabłów – powiedział jego eminencja rozprostowując trzy palce. – Drugi to klonowanie. Z pewnością istnieje możliwość, że technologia Grigori albo diabłów wyciekła i została wykorzystana przez władców Piekła. Ale wtedy te diabły musiałyby mieć takie same geny jak te, które zidentyfikowano poprzednio. Słyszałem jednak, że nie są takie same, a to z kolei prowadzi nas do… Matki wszystkich diabłów, Lilith.

Rias i Ravel, czystej krwi diablice, były zszokowane tymi słowami.

– …T-to jest…!

Rias wyglądała, jakby chciała powiedzieć „To niemożliwe”.

– Istota, która podobno urodziła protoplastów wszystkich szlacheckich rodzin. Jeśli jest ktoś, kto stworzył nieznane diabły od podstaw, to może to być tylko Lilith. …Jednak to tylko opinia starego człowieka. Nadal pamiętam co wyprawiał Rizevim Livan Lucyfer, jakby było to wczoraj. Słyszałem też, że miał obsesję na punkcie swojej matki, Lilith – kontynuował jego eminencja.

Wprawdzie Rias i Ravel były oszołomione, chociaż po części zdawały się zgadzać z tą opinią.

– …Czy to oznacza, że Hades znalazł Lilith-sama…? Jednak zgodnie z legendami, została ona unicestwiona… – powiedziała Rias po chwili namysłu.

– Księżniczko, historii jest czymś, co może ulec zmianie. My, wierzący, także tego dokonaliśmy. Nawet w świecie diabłów wiele starożytnych dokumentów zaginęło, prawda? Na przykład miasto Agreas. Nadal dokładnie nie wiadomo, jak powstało – powiedział jego eminencja Strada.

Wszyscy zamilkli, słysząc te słowa. Nie wiedziałem zbyt wiele o matce diabłów, Lilith. Chociaż znałem inną osobę o tym imieniu, która mieszkała w tym domu… Co dziwne, sama miała powiązania z Rizevimem…

Rizevim Livan Lucyfer był synem pierwszego Lucyfera, i najgorszą kupą gówna pośród wszystkich terrorystów, którzy kiedykolwiek stanęli nam na drodze. Był również dziadkiem mojego rywala, Valiego. Wezwał okropne Smoki Zła z legend i nawet przebudził najwredniejszą z istot, Bestię Apokalipsy, Trihexę, która wywołała olbrzymie szkody na terenach wszystkich mitologii. Udało na się zwyciężyć, ale ponieśliśmy ciężkie straty. Jednakże…nie mogliśmy całkowicie pokonać Trihexa, więc stworzyliśmy odizolowaną barierę w innym wymiarze i zamknęliśmy go tam wraz z ludźmi, którzy mieli z nim walczyć. Tymi ludźmi były najsilniejsze i najsłynniejsze istoty spośród wszystkich mitologii. Wśród nich było wielu takich, którym dużo zawdzięczałem. Matka Rizevima, żona pierwszego Lucyfera i rodzicielka wszystkich diabłów, Lilith… Więc odnaleźli ją władcy Piekieł i stworzyli tajemnicze diabły…? Jego eminencja Strada roześmiał się cicho, gdy zobaczył nasze zakłopotane twarze.

– Jednak to tylko myśli starego człowieka. Maou Ajuka Belzebub i stare diabły, także wzięły pod uwagę taką możliwość…

Mogliśmy to powiązać ze słowami jego eminencji. Ponieważ sami nie znaleźliśmy żadnych odpowiedzi, dyskutowaliśmy nad planem, jak poradzić sobie z nimi podczas przyszłych walk. Na koniec porozmawialiśmy o fioletowowłosej dziewczynie, którą spotkałem. Rias, Ravel i moi towarzysze użyli własnej sieci informacyjnej, aby dowiedzieć się czegoś o tej dziewczynie…jednak kim ona była? Miała więcej tajemnic niż nieznane diabły. Nasze spotkanie tego dnia skończyło się na tej rozmowie.

Nie ważne kim są te diabły, i kto je kontroluje, pokonam je, jeśli spróbują skrzywdzić moich towarzyszy, rodzinę, czy kogokolwiek, kto mieszka w tym mieście. To była prosta i jasna decyzja, którą podjąłem…


Po skończeniu rozmowy, poszedłem się wykąpać, a potem zamierzałem iść spać. Dzięki temu że mój dom został przebudowany w olbrzymią rezydencję, mój pokój był bardzo przestronny i było tu też wielkie łóżko z baldachimem. Jakiś czas temu leżałem w nim z Rias i Asią… Jednak najwyraźniej zamieniono je na kolejne olbrzymie łóże.

A to dlatego że....

– Dzisiaj z pewnością będę spała u boku Iseia!

– Nie, to ja będę spała z moim ukochanym!

– Upadniesz, jeśli będziesz z nim spała!

– Będzie w prządku, jeśli nie będę czuła nic zboczonego!

– To niemożliwe, aby udało się to takiej zboczonej anielicy jak ty!

– A ty jesteś zboczonym Skoczkiem!

– Mnie to nie przeszkadza!

– N-nie przeszkadza…?

Dwoma dziewczynami, które kłóciły się na łóżku, były Irina i Xenovia. Gdy sytuacja dotycząca grafiku sypialnianego uległa zmianie, ostatnio pięć osób spało razem ze mną, zamiast trzech, tak jak kiedyś. Zwykle były to Rias, Asia i w zależności od dnia, Akeno-san, Xenovia i Irina też do mnie dołączały. Także Koneko-chan i jej siostra Kuroka, a także Ravel i Rossweisse-san. Oznaczało to, że liczba osób które ze mną spały, zwiększyła się. Najwyraźniej spanie obok mnie było dla nich ważną rzeczą, więc często się o to kłóciły. Wprawdzie zdecydowaliśmy, w jakiej kolejności będą ze mną spały…ale nie zgadzały się z tym i zdarzało się, że spałem z przypadkowymi dziewczynami. Ale to było wspaniałe! Dla kogoś zboczonego było to jak ziszczone marzenie…

– Ununu.

– Mumumu.

Irina i Xenovia wpatrywały się w siebie. Tak przy okazji obie dziewczyny miały na sobie tylko majteczki. Mogłem zobaczyć ich wielkie piersi! Latały we wszystkie strony, gdy się kłóciły! Co za uczta dla moich oczu! Nie mogłem położyć się spać, dopóki się tak ze sobą kłóciły! Ach, ale cieszyłem się, że będę spał z Rias!

– P-proszę, uspokójcie się, Xenovia-san, Irina-san.

Asia przybyła, aby je rozdzielić.

– Dobrze, chyba mam dobre rozwiązanie, hę. A może obie będziecie w spać obok Iseia? – zaproponowała Rias.

Zawsze tak potrafiła pokierować dziewczynami, aby uspokoić wszystkie kłótnie, chociaż zdarzały się wyjątki… Nagle poczułem, że coś dotyka moich pleców!

– Ufufu, ja tam mogę spać, leżąc na moim mężu – te odważne słowa wymówiła Akeno-san!

Mogłem to poczuć na moich plecachhhhhhhh! Aaaaaach, dotykały mnie jej miękkie piersiiiiiiiii! Rias nie była zachwycona jej obecnością.

– Akeno! Dzisiejszej nocy nie jest twoja kolej! – powiedziała Rias.

Akeno-san zignorowała te słowa.

– Już się stęskniłam za moim ukochanym. Jeśli nie spędzę z nim dzisiejszej nocy, do jutro nie będę w stanie żyć.

Akeno-san przytuliła się do mnie mocno, pokazując, że za nić mnie nie puści! Rias wydęła uroczo policzki i zbliżyła się do Akeno-san!

– Nie możesz tego zrobić! Ja też chcę każdej nocy spać z Isieiem!

– Dlaczego nie będziemy spały z Iseiem razem w tym samym łóżku? Dlaczego muszę mieć pozwolenie… Spanie samemu sprawia, że czuję się samotna… Hej, mój mężu, chciałbyś dotykać moich piersi co noc, prawda?

Czyj mózg by się nie stopił, gdyby ktoś nie wyszeptał do niego takie podniecające słowa? Kiedy Rias i Akeno-san kłóciły się ze sobą, pojawił się ktoś jeszcze!

– Ise! Przyszłam spać, miau!

Osobą która otworzyła nagle drzwi i wtargnęła do środka, była piękna dziewczyna o czarnych włosach, mająca kocie uszy i dwa ogony! To nekomata, Kuroka! Była rodzoną siostrą Koneko-chan, a także jedną z moich przyszłych żon. Wprawdzie miała troskliwą osobowość, ale miała też pociągające ciało. Dziś wieczorem wmieszała się w kłótnię dziewczyn, która już była zaciekła! Wskoczyła na łóżko i rzuciła się na mnie! Jej obfite piersi zakryły moją twarz! Czułem ich wielkość i miękkość!

– Tak! Właśnie tak! Nie ma nic lepszego, niż bycie leczoną przez przytulanie się do Iseia.

Koneko-chan też się pojawiła, jakby chciała uspokoić swoją siostrę.

–…Kuroka-oneesama, musisz postępować według reguł ustalonych przez Rias-oneesama. Wiesz że ja też się powstrzymuję?

Koneko-chan próbowała odciągnąć Kurokę. W jakiś sposób czułem, że zaczęło się zbierać coraz więcej dziewczyn… Kiedy się nad tym zastanawiałem, ubrana w piżamę Rossweisse-san, zajrzała przez szparę w drzwiach.

– …J-ja też chcę spać z Iseiem-kun, ale…dzisiaj nie jest moja kolej, ale…wszystkie jesteście takie śmiałe, ale…nie przywykłam do czegoś takiego, ale…ale, ale…..!

To wyglądało, jakby biła się z własnymi pokusami. Rossweisse-san mogła być zdumiona po zobaczeniu tych wszystkich dziewczyn w moim łóżku, skoro nie była do tego przyzwyczajona i brakowało jej inicjatywy do robienia tego typu rzeczy. Przez otwarte drzwi weszła Ravel. Musiały ją tu zwabić te wszystkie hałasy.

– Proszę, uspokójcie się wszyscy! Musimy postępować zgodnie z zasadami ustalonymi przez Rias-sama, która znajduje się najwyżej w rankingu! Wszystkie dziewczyny chcą spać z Iseiem-sama! J-ja też…!

Ravel też próbowała podejść do łóżka, gdy próbowała wszystkich powstrzymać. W łóżku było ostatecznie dziesięcioro ludzi, włącznie ze mną, Rias, Asią, Akeno-san, Koneko-chan, Kuroką, Xenovią, Iriną, Rossweisse-san i Ravel… Tak przy okazji, to nowe łóżko jest niesamowite, skoro tak łatwo mieści tyle osób! Jednak Asia najbardziej rozdmuchała tą sytuację! Ściągnęła z siebie piżamę i zanurkowała w moją stronę!

– Miejsce obok Iseia jest moje!

Uśmiechnąłem się krzywo, gdy złapałem Asię, która na mnie skoczyła. Rias westchnęła tylko i powiedziała „Dobrze, śpijmy więc razem…”. Skończyło się na kompromisie i tej nocy spaliśmy wszyscy razem. …Tak przy okazji, tego typu sytuacja nie wydarzyła się po raz pierwszy. To pewnie dlatego Rias kupiła nowe łóżko, gdyż przewidziała coś takiego. Byłem naprawdę wdzięczny za tego typu spokojne sytuacje, nawet jeśli czułem się niepewnie z powodu incydentów z nieznanymi diabłami. Zasnąłem ze wszystkimi, modląc się, aby złe senne nawyki Xenovi nie obróciły się przeciwko mnie...

Część 2 Kontynuowaliśmy naszą diabelską pracę, mimo zagrożenia ze strony nieznanych diabłów, które pojawiły się w naszym mieście. Tego dnia udałem się do domu jednego z moich regularnych klientów, jednak nie był to Morisawa-san. Pedałowałem na moim rowerze aż dotarłem do domu, który znajdował się spory kawałek od Akademii Kuou. Stanąłem przed drzwiami i wcisnąłem dzwonek.

– Otwarte, nyo. Wejdź proszę, nyo – oznajmił głos z domofonu.

To była zwykła odpowiedź. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Czekał tam na mnie umięśniony mężczyzna. Nie był jednak zwyczajny, gdyż miał na sobie strój magicznej dziewczyny z anime „Czarodziejka z Mlecznej Orbity 8”!

– Witaj, nyo~. Diable-san, czekałam na ciebie, nyo!

Umięśniony mężczyzna, który lubi przebieranki, nie, to po prostu pułapka! Innymi słowy był dziewczyną w ciele mężczyzny. Ten gość był jednym ze zboczeńców, którzy byli moimi klientami…ktoś kto uwielbia magiczne dziewczyny! Nawet jeśli wyglądał w ten sposób, to jego oczy lśniły czystością! Zapytacie, co znaczyło to „nyo”, którym kończył każde zdanie? To chyba nieważne, nieprawdaż? Był tak straszny, że nie miało to znaczenia.

Nazywał się Mil-tan. Nie wiedziałem o nim nic ponadto i nawet wolałem nie wiedzieć. Czułem wręcz, że nawet nie powinienem. Mil-tan był moim codziennym klientem, od kiedy tylko zacząłem diabelską pracę. Poznałem go niemal równocześnie z Morisawą-san. Nawet jeśli obaj mieli jakieś dziwne fetysze, to najwyraźniej było to normalne wśród moich klientów. To pewnie dlatego, że sam jestem zboczeńcem.

Jednak kiedy patrzyłem na ten strój magicznej dziewczyny, przypominał mi się ktoś, wobec kogo miałem dług. Ta osoba także lubiła tą serię. Słyszałem że prosiła swoją siostrę, aby ta nagrywała dla niej nowe odcinki i byłem pewien, że nie mogła się doczekać powrotu. Zapytałem więc Mil-tan.

– Witaj, Mil-tan. Czego chcesz dzisiaj? – zapytałem Mil-tan.

Nawiasem mówiąc, Mil-tan wzywał mnie z dość dużymi przerwami. Często do niego dzwoniliśmy, ale rzadko otrzymywaliśmy jakąkolwiek odpowiedź.

– Diable-san, chciałabym, abyś popatrzył na magię Mil-tan! – powiedział Mil-tan, wymachują różdżką magicznej dziewczyny.

– Dobrze. Magię, hę?

Cóż, to co nazywał „magią”, mogło w rzeczywistości być jego siłą fizyczną. Minął już rok, od kiedy go poznałem, więc wiedziałem już sporo na jego temat. Co planował zrobić z brutalną siłą, tkwiącą w jego mięśniach? Dobrze! Pokaż mi jak rozbijasz to biurko i krzesło na kawałki! Twoje muskuły nie kłamią! Mil-tan zamachnął się swoją różdżką jeszcze mocniej i nagle się obrócił. Proszę, przestań się tak kręcić, bo wygląda to tak, jakbyś chciał zadać kopniak. Miałem wielu znajomych, którzy specjalizowali się w tego typu atakach, więc wolałem mieć się na baczności.

– Spiralna Egzekucja Milkyyyyyyyyyyyyyyyyyy!

Kiedy Mil-tan wypowiedział te słowa, na końcu różdżki pojawił się magiczny krąg, z którego wystrzelił lód!

– ………….!?

Nie potrafiłem nie czuć zaskoczenia! To takie nagłe! Mil-tanowi daleko było do prawdziwej magi...no dobrze, może nie tak daleko, ale nie powinien jej w stanie używać! Ale byłem pewien, że to co właśnie zobaczyłem, było magicznym kręgiem! Wyleciały z niego kawałki lodu! Kiedy byłem zakłopotany tą sytuacja, usłyszałem niespodziewany głos:

– Fufufu, to prawda. Mil-tan właśnie zmienił się w magiczną dziewczynę.

Kiedy spojrzałem w tamtym kierunku, zobaczyłem dziewczynę w okularach, Kiryuu! Moja koleżanka z klasy! Dlaczego tu jest!?

– Kiryuu!? A co ty tu robisz!?

– Jest moją senpai – oznajmił Mil-tan.

…Co… S-senpai? Nie rozumiałem, co tu się działo, ale…

– Senpai? W-wybacz, Kiryuu… Nie rozumiem co tu się dzieje… – wrzasnąłem zaskoczony.

To chyba jasne, że trudno to zrozumieć. Mil-tan użył magii i była tu Kiryuu! Dodatkowo powiedział, że była jego senpai! Kiryuu wysunęła dłoń i zachichotała psotnie.

– Krótko mówiąc…to oznacza to.

Na jej dłoni pojawił się magiczny krąg!

– T-to magia!? Kiryuu, czy ty...!?

Kiryuu roześmiała się z rozbawieniem, gdy ja byłem zszokowany.

– Nihihi. Tak, otóż widzisz, ja i Mil-tan uczymy się obecnie magii.

Nauka magiiiiiiiii!? K-Kiryuu to robi? T-tak, wprawdzie ta dziewczyna była jedną z kilku naszych koleżanek, która znała naszą tożsamość… Ale że była w stanie nauczyć się magiii! Nigdy bym sobie tego nawet nie wyobraził!

– Kto cię tego nauczył!? Rossweisse-san? – zapytałem.

Kiryuu pokręciła jednak głową.

– Nie, to nie ona.

– A-a więc Le Fay?

Skoro to nie Rossweisse-san, więc tylko Le Fay i Kuroka są znajomymi, którzy używają magii. Jednak Kiryuu zaprzeczyła także temu.

– Hmm... Poprosiłam Le Fay aby mnie uczyła, ale odmówiła mi, gdyż uważa się za kiepską nauczycielkę. Zostałam też odrzucona przez Kurokę-oneesan, gdyż powiedziała, że byłby to dla niej zbyt duży kłopot.

Cóż, Kuroka z pewnością odmówiła. Nie jest kimś, komu chciałoby się uczyć magii. Chociaż pewnie by się w końcu zgodziła, gdyby ją mocno poprosić i obiecać hojną zapłatę.

– W takim razie…kto cię uczy?

– To ktoś, kogo przedstawiła mi Le Fay, Reni-sensei.

—.

…Więc to tak, hę. Zakryłem dłońmi twarz, aby to wszystko pojąć. Mil-tan złożył dłonie na piersi, jak dziewczyna, a jego oczy błyszczały jasno.

– Jest niesamowicie piękną, czarodziejską onee-sama, nyo… Czuję że jest ideałem mistrzyni magii!

Reni-sensei. Czyli Lavinia Reni-san! Znałem ją. Słynna czarodziejka, która należała do jednej z wielu czarodziejskich organizacji, Grauzauberer, a także członkinię drużyny Slash Doga, który działał na zlecenie upadłych aniołów. Była tez kimś w rodzaju starszej siostry dla mojego rywala, Valiego Lucyfera, i jak powiedział Mil-tan, była niesamowicie piękną onee-san.

– Reni-sensei, naprawdę jest piękna, czyż nie? Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i poprosiłam, abym mogła jak najszybciej rozpocząć naukę. Słyszałam też, że warunki wstąpienia do organizacji Grauzauberer zostały złagodzone. W każdym razie w porównaniu do innych grup. Dlatego uczymy się od Reni-sensei. Mil-tan też się zgłosił mniej więcej w tym samym czasie, ale ja uczę się dłużej, choć z niewielkim odstępem czasu – powiedziała Kiryuu.

Więc to tak. Chciała się uczyć magii i gdy poprosiła o pomoc znajomą czarodziejkę, poznała Lavinię-san i spotkała też Mil-tana. Chciałem zapytać, jak Mil-tan ją spotkał, ale…najwyraźniej przeznaczenie go tam sprowadziło. Teraz zrozumiałem tą sytuację.

– Co zamierzasz robić, skoro zostałaś czarodziejką? – zapytałem Kiryuu.

Kiryuu zgrabnie przyjęła pozę.

– Zostanę magiczną dziewczyną i ocalę świat!

– Tego oczekiwałam po onee-sama, nyo! Takie są magiczne dziewczyny, nyooo!

Mil-tan był głęboko poruszony… Kiryuu wzruszyła ramionami.

– …A w każdym razie bym chciała. Prawdę mówiąc, po spotkaniu z tobą, Asią i resztą oraz poznaniu waszej prawdziwej tożsamości, czułam jakbym nie wiedziała o was wszystkiego. Pomyślałam więc, że dzięki temu będę mogła pomóc Asi i pozostałym – powiedziała.

—.

Więc to dla dobra Asi i innych. Ta dziewczyna tak bardzo troszczyła się o swoich przyjaciół. To pewnie dlatego Asia, Xenovia i Irina tak na niej polegały. Kiryuu poklepała mnie po plecach, uśmiechając się przy tym.

– Z tego powodu, ponieważ mogę spędzić z tobą du~żo czasu, współpracujmy razem ♪

– Pracujmy razem, diable-san ♪ – dodał podekscytowany Mil-tan, klepiący mnie po plecach.

Klepnięcie Mil-tana była naprawdę mocne… Jednak zespół złożony z Kiryuu i Mil-tan może być zabójczą kombinacją… Lavinio Reni-san, co ty masz w głowie, skoro postanowiłaś uczyć tą dwójkę…?

C-cóż, wyglądała na kogoś, kto naprawdę nie dbał o tego typu rzeczy, więc nie ma w tym nic dziwnego, że zgodziła się uczyć tą dwójkę… Jednak w tym przypadku mogłem być spokojny, gdyż nie sprawiała wrażenia kogoś, kto nauczyłby tą dwójkę złych rzeczy. …Ale cóż, tak jak powiedziała Kiryuu, czuję że ona, ja i…Mil-tan, możemy spędzić ze sobą sporo czasu. Kiedy przemyślałem tą sytuację, uspokoiłem się i zadałem pytanie:

– A więc, Mil-tan. Czego ode mnie potrzebujesz?

Mil-tan przybrał poważny wyraz twarzy, podczas gdy Kiryuu zarechotała złośliwie, a potem oznajmili jednocześnie:

– Towarzysz nam, gdy będziemy testować naszą magię, nyo.

….

…Co za beznadziejne wezwanie! Ostatecznie zostałem ich przeciwnikiem… Kto by się jednak spodziewał, że kobiecy Mil-tan, który wyglądał jak magiczna dziewczyna i Kiryuu, która znała naszą prawdziwą tożsamość, też się nauczą magii? Kiedy broniłem się przed najróżniejszymi atakami magicznymi, Kiryuu powiedziała mi coś:

– Proszę, nie mów o tym jeszcze Asi i pozostałym. Najpierw planuję się doszkolić do pewnego poziomu, a potem sama im powiem.

– Dobrze, zrozumiałem – odparłem.

Potem rozdzieliliśmy się i wracałem na rowerze do mojego biura. Nagle obok mojego ucha pojawił się alarmowy magiczny krąg. Dobiegł z niego głos Rias:

– Ise, otrzymaliśmy wezwanie od Maou-sama i Arcyksięcia Agares. Nieznane diabły pojawiły się na naszym terenie. Musimy zrobić z nimi porządek.

– Rozumiem – odparłem.

Więc się pojawili. Te diabły. Wprawdzie wciąż nie wiedziałem jaki mieli plan, ale będą kłopoty, jeśli pozwolimy im tutaj szaleć. Po tym jak zostawiłem rower na parkingu przy moim biurze, rozłożyłem moje smocze skrzydła i wzbiłem się w powietrze...

Część 3 Przybyłem do miasta, które znajdowało się trzy stacje od Kuou. To miejsce było oddalone od terenów miejskich i znajdowały się tutaj tylko trzy domy, które już od dawna były opuszczone. Ich ogrody były zarośnięte chwastami, miały popękane ściany i powybijane okna. Moi towarzysze, wszyscy członkowie parostw Gremory (Rias, Akeno-san, Koneko-chan, Kiba, Gasper) oraz mojego (ja, Asia, Xenovia, Ravel, Rossweisse-san), a także Irina, byli już na miejscu. Potem dołączyła do nas blondynka z długimi włosami i czerwonymi oczami, której twarz była tak piękna, jak postaci na jakimś obrazie. Elmenhilde Galnstein.

– Pomyśleć że coś takiego wydarzyło się właśnie teraz, gdy wróciłam z tajnej misji wywiadowczej… Co za chaos – powiedziała.

W przeciwieństwie do Gaspera, który był półwampirem, ona była wampirzycą czystej krwi i córką szlacheckiej rodziny. Na początku sprawy były skomplikowane, ale teraz mieszkała w Rezydencji Hyoudou i wychodziła razem z nami, aby zbierać różne informacje. Jej marzeniem było odbudowanie i rozwinięcie miasta, które zostało zniszczone przez Rizevima. Kiedy spotkaliśmy ją po raz pierwszy, była dumna i wyniosła, ale po wielu wydarzeniach jej osobowość uległa zmianie i teraz była bardziej urocza. Zazwyczaj pomagała mi w biurze, ale tym razem przez jakiś czas była na tajnej misji wywiadowczej. Do moich towarzyszy nie zaliczali się tylko oni. Olbrzymi smok sfrunął z nieba i wylądował przede mną. Ukłonił się mnie.

– Panie, ja, Bova Tannin, właśnie wróciłem – powiedział grzecznie.

Olbrzymi smok, Bova, został moim pierwszym podwładnym, kiedy awansowałem na wysokoklasowego diabła. Był też prawowitym synem mojego smoczego mistrza, staruszka Tannina-ossan, który kiedyś był Smoczym Królem. Tak bardzo się mną interesował i podziwiał, że przyszedł do mnie, gdy tylko awansowałem na wysokoklasowego diabła i poprosił o możliwość zostania moim podwładnym, a ja się zgodziłem. Bova i Ravel mieli coś do załatwienia w Zaświatach i dopiero co wrócili.

– To cały zespół, który bierze udział w tej misji? – zapytałem Rias, rozglądając się dookoła.

Rias przytaknęła.

– Tak. Sona i inni członkowie DxD mieli coś do załatwienia, więc tą misję wykonamy my.

…Więc to musiało oznaczać, że nieznane diabły musiały się też pojawić w innych miejscach, hę. Jeszcze raz przyjrzałem się opuszczonym domom. …Nawet stąd wyczuwałem obecność i aurę diabłów. Było ich tam sporo. Chowali się nie tylko w domu, ale też za nim. Wszyscy najwyraźniej czuli to samo, gdyż rozglądali się dookoła. Rias stanęła przed jednym z domów.

– Wyjdźcie proszę. Wiemy że się tam ukrywacie – powiedziała głośno.

Jej głos rozniósł się echem po całym terenie. Po chwili ciszy… Z wnętrza domu i naszego otoczenia zaczęły się wyłaniać tajemnicze postacie. Były to zarówno człekokształtne diabły, jak i takie, które wyglądały jak potwory. Było ich…około dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu…. Nie, nie, chyba jednak ponad setka? Co za niedorzeczna liczba! Co ważniejsze, każdy z nich miał aurę która nie należała ani do nisko, ani do średnioklasowego diabła, ale do wysokoklasowego!

To niemożliwe! Dlaczego setka wysokoklasowych diabłów zebrała się na takim odludziu? Dodatkowo liczba diabłów zmniejszyła się po wojnie pomiędzy Trzema Frakcjami, więc to to niemożliwe, żeby potajemnie istniało gdzieś tylu cennych wysokoklasowców! Ich liczba była po prostu absurdalna!

Zacząłem się zastanawiać, czy jego eminencja nie miał racji z tym, że to Lilith wyprodukowała te diabły. Nasi przeciwnicy uśmiechali się i patrzyli spokojnie. Tak jak się można było spodziewać nic nas nie wiedzą. Gdyby wiedzieli kim jesteśmy, uciekaliby jak szaleni. Rok temu, tacy przeciwnicy byliby dla nas problemem, ale dzisiaj…

– Diabły, anioły, smoki i nawet wampiry. Czego od nas chcecie? – zapytał diabeł, który wyglądał na przywódcę.

– To my tu zadajemy pytania. Dlaczego tu jesteście? Oszczędzimy was, jeśli zdradzicie nam swoje zamiary. Nasze rozkazy w końcu nie określają, czy mamy was pojmać, czy zabić – odparła dumnie Rias.

Diabły parsknęły śmiechem, gdy usłyszały to ostrzeżenie. Ach, najwyraźniej nie zamierzają z nami negocjować. Xenovia dobyła swojego Durandala i rzuciła im wyzwanie do walki, gdy zobaczyła ich zachowanie.

– Dostaliśmy rozkaz, aby przyjrzeć się działaniom diabłów i aniołów w tej okolicy i ewentualnie ich zaatakować – oznajmił przywódca diabłów.

– Kto wydał wam to polecenie? – zapytała Rias.

– Sam chciałbym to wiedzieć, ale ten rozkaz o prostu pojawił się w naszych umysłach. Dodatkowo…nie możemy powstrzymać chęci niszczenia – odparł diabeł.

Jego towarzysze zarechotali paskudnie. Nawet nie wiedzą kto im rozkazuje. Cóż, nie znałem ich prawdziwych motywów, ale nie mogłem im darować tego, że chcieli nas zaatakować…

– Zabiliście wielu ludzi, aby spełnić swoje pragnienie. Dlatego pokonamy was w imieniu Książęcego Rodu Gremory! – oznajmiła poważnie Rias.

Te słowa były początkiem bitwy!

Przeciwnicy ruszyli na nas ze wszystkich stron! Szybko przyzwałem moją zbroję i przyjąłem pozycję do walki! Pierwsi uderzyli posiadacze mieczy, Xenovia i Kiba, którzy ścięli diabły atakujące od frontu! Oboje byli Skoczkami, dzięki czemu posiadali atrybuty szybkości i w mgnieniu oka zadawali ciosy.

Święty demoniczny miecz Kiby i Święty Miecz Xenovi, były bardzo skuteczne przeciwko diabłom, gdyż emanowały świętą energią, która była dla nich zabójcza. Irina i Akeno-san wzbiły się w powietrze i zaatakowały stamtąd.

– Święta Błyskawica!

Akeno-san, w której żyłach płynęła krew upadłych aniołów, rozłożyła swoje kruczoczarne skrzydła i stworzyła na nocnym niebie burzowe chmury, z których strzelały błyskawice. Diabły które nimi oberwały, natychmiast zmieniały się w pył.

Akeno-san była Królową, dzięki czemu była bardzo silna. Posiadała cechy Skoczka, Wieży i Gońca. Z pleców Iriny, która unosiła się wysoko na niebie, wyrosły śnieżnobiałe skrzydła, a nad jej głową pojawiła się aureola.

– A macie, atak światła!

Stworzyła w dłoni świetliste włócznie, którymi zaczęła rzucać w diabły. Każdy kto nią oberwał, natychmiast padał. Światło było zabójczą trucizną dla diabłów, więc zadane nim ataki powodowały poważne rany. Akeno, była upadłą anielicą, a Irina wskrzeszoną. Dzięki temu, te świetliste ataki musiały mieć potężną moc. Dodatkowo, Irina dzierżyła Święty miecz Hauteclaire, który był podobny do oręża Xenovi, co znaczyło, że mógł tworzyć święte ataki. Bycie Asem przywódcy Niebios nie było tylko na pokaz. Dla nieznanych diabłów, Irina była po prostu naturalnym wrogiem. Xenovia i Kiba atakowali od frontu, a Irina i Akeno-san z góry! Jednak nie było to wszystko!

– Tou! Ha!

Koneko-chan, która miała swoje kocie uszy i trzy ogony, samymi ciosami pięści wysyłała diabły wysoko w powietrze! Była Wieżą, której cecha była dość prosta! Wzmocnienie siły oraz obrony! Koneko-chan była nekoshou, rzadkim gatunkiem nawet wśród nekomatów. Dzięki opanowaniu senjutsu, była w stanie używać swojego ki i jego natury, a także kontrolować touki. Dodatkowo produkowała specjalną moc nekomatów, Kasha. Koło które stworzyła Koneko-chan, było pokryte białymi płomieniami, mającymi moc oczyszczania. Diabeł który oberwie czymś takim, spłonie na popiół! Święte miecze, światło, oczyszczenie, te wszystkie ataki były zabójcze dla diabłów, więc nasi przeciwnicy padali jak muchy.

– Cholera, atakujcie tych, którzy nie używają światła i świętych mieczy!

Grupa diabłów zmieniła swój cel.

– Zacznijmy od tego malca!

Ich celem stał się Gasper. Kiedyś w taki sytuacji krzyczałby „Awawawawawa! Boję sięęęęęęęęę!!” i byłby śmiertelnie przerażony. Jednak od tamtych czasów dużo się zmieniło i teraz był inną sobą. Jeden z diabłów uniósł rękę okrytą magią i chciał trafić Gaspera, ale…cios nie doszedł, gdyż cień pd stopami naszego wampira rozszerzył się i zmienił w olbrzymią dłoń, która ochroniła go przed atakiem.

Oczy Gaspera zaświeciły się na czerwono.

– Myślicie że można mnie atakować? Śmiertelnie się pomyliliście – powiedział.

Ciało Gaspera było pokryte cieniem i zrobiło się całe czarne, a potem zmieniło swój kształt. Stało się większe i potężniejsze, zaskakując tym samym atakujące go diabły. Po chwili stał tam wielki, czarny potwór. Miał pięć metrów wysokości, przypominał smoka i emanował złowieszczą aurą. Nieznane diabły zaczęły trząść się ze strachu, gdy poczuły tą aurę.

Gasper bez wątpienia był jedną z najsilniejszych tu osób. Po wielu przejściach, jego Boski Dar, Zabroniony Widok Balor, zmienił się w coś zupełnie nieznanego. Wieczny Balor. Tak się nazywał jego obecny Boski Dar.

Diabły które próbowały zaatakować Gaspera, całkowicie straciły chęć do walki i próbowały uciec. Jednak jego oczy błysnęły i zatrzymały przeciwników w miejscu. Zatrzymał ich czas, a potem sprawnie obezwładnił. Sam mógłby bez trudu pokonać te wszystkie tajemnicze diabły, ale nie mogliśmy na to pozwolić.

– Co jest!? W ogóle nie mamy z nimi szans!

Niektórzy chcieli uciekać, ale nie pozwoliliśmy im.

– Tylko spróbujcie!

Bova, olbrzymi smok będący moim podwładnym powstrzymał uciekinierów. Jak się można było spodziewać po synu byłego Smoczego Króla, bez problemu potrafił sobie poradzić nawet z wysokoklasowymi diabłami. Był jeszcze ktoś, kto schwytał uciekające diabły, tylko że za pomocą nietoperzy, które gryzły dezerterów w szyje i pozbawiały ich przytomności. Była to wampirza księżniczka, Elmenhilde.

– Nie uda wam się.

Była skromną dziewczyną, ale byliśmy jej wdzięczni za to, że tak dobrze wykonywała swoją pracę.

– Otoczę całe to miejsce barierami – oznajmiła moja Wieża, Rossweisse-san.

Stworzyła w dłoniach wiele magicznych kręgów i użyła swojej specjalnej techniki, więc nasi przeciwnicy nie mogli uciec. Natomiast Asia, której Boskim Darem był leczący Zmierzch Uzdrawiania, czuwała nad nami z tyłów. Mimo że nie miała bitewnych zdolności, jej zdolności lecznicze były najwyższej klasy. Była naszą przepustką do życia, gdyż w sekundę mogła zaleczyć każdą ranę. Chroniła ją moja menadżer, Ravel, która była córką Rodu Feneks, należącego do 72 Filarów. Jej zdolnością jest nieśmiertelność, więc nie można jej łatwo pokonać. Można powiedzieć, że do miejsca w którym stoją, nie dotrze żaden atak. W końcu nasi druhowie eliminowali jednego nieznanego diabła za drugim! Jako Królowie, ja i Rias nie mogliśmy sobie pozwolić, aby kogokolwiek stracić!

– A masz!

Ubrany w szkarłatną zbroję, pokonywałem jednego diabła za drugim, za pomocą ciosów i kopniaków. Rias, która stała u mojego boku, atakowała Mocą Zniszczenia.

– Przepadnij!

Moc Zniszczenia kompletnie ich unicestwiła. Nie można się było przed nią obronić, nawet jeśli ktoś był doświadczonym wojownikiem. Każdy kto tym oberwie, zginie. Oto pełnia Mocy Zniszczenia. Nieznane diabły wyparowywały, gdy trafiał je atak Rias. Wrogowie, których była ponad setka, całkowicie zmienili swoją postawę, gdy zrozumieli jak potężna różnica była pomiędzy naszymi mocami, i całkowicie stracili wolę do walki. Niektórzy z nich jednak nie przestawali atakować, mimo że pojęli, jak bardzo silniejsi jesteśmy od nich.

– Przeklinam was! Wszystkich co do jednego!

Ruszyli na Asię i Ravel, ale… Zostali zabici przez pociski z niebieskiego światła. To nikt z nas. Gdy spojrzałem w kierunku z którego nadleciały, usłyszałem znajomy głos.

– No no, cóż za przypadek że spotykam cię tutaj, diable-san?

Dziewczyna w stroju wojowników Kościoła, o biało-czarnych włosach. Lint Sellzen. Była wskrzeszonym aniołem, a także członkinią drużyny Rias podczas Turnieju. Najwyraźniej postanowiła dołączyć do walki. Nagle zaczęła śpiewać.

– Nazywam się Lint ♪ Lint Sellzen ♪ Jestem emisariuszką Kościoła i Dzielną Świętą Niebios!

…Jej starszy brat też lubił śpiewać podczas walki, tylko że bardziej wulgarnie… Była uzbrojona w specjalny pistolet, który strzelał niebieskimi pociskami oraz miecz, zrobiony z fioletowych płomieni, podeszła do nas, gdy zabiła diabły, które zaatakowały Asię i Ravel.

– C-co to ma być, Lint-san…? – zapytałem.

– Nie, nie, byłam zaskoczona, gdy opowiedziałeś mi, że Freed-aniki śpiewał. Jeśli ci to przeszkadza, to przestanę – odparła, drapiąc się po głowie, po czym wskazała swój pistolet. – Jego eminencja Strada kazał mi do was dołączyć. Egzorcyzmowanie diabłów to tradycja wśród wojowników Kościoła, więc jestem.

Ach, więc to był rozkaz jego eminencji.

Cóż, nawet bez rozkazu by tutaj przyszła, gdyż była typem, który powiedziałby „To ciekawe”. Tak więc wraz z przybyłymi posiłkami kontynuowaliśmy pokonywanie wysokoklasowych diabłów. W każdym razie byli pewnym ich rodzajem. Najlepsze wysokoklasowe diabły niewiele różnią się od tych klasy ostatecznej. Na przykład spadkobierca Rodu Wielkiego Króla Baela, Sairaorg-san, dorównywał, albo nawet i przewyższał klasę Maou. Jednak ci goście byli na niższym poziomie. Mogłoby jednak być źle, gdyby walczył z nimi zwykły diabeł albo anioł. Jednak my przetrwaliśmy starcie z nimi. Poprzednio walczyliśmy z potomkami dawnych Maou, ludźmi, którzy odziedziczyli dusze bohaterów, legendarnymi Smokami Zła, a nawet bogami. Dzięki temu jesteśmy nazywani tymi, którzy odstraszają złe zamiary szefostw wszystkich mitologii.

Nie mówię, że wszyscy tu obecni mogą z łatwością pokonać wysokoklasowe, ale dzięki zgranej pracy zespołowej, mogliśmy im pokazać naszą niezrównaną siłę. A może raczej to oni szaleli sobie po okolicy z pełnią mocy. Nie zastanowili się nad swoim zachowaniem… Nie czułem od nich żadnego doświadczenia. Było zupełnie tak, jakbym walczył z ignoranckimi dzieciakami, które polegały na surowej, czystej mocy. Tak w każdym razie myślałem, ale pokonaliśmy ponad setkę nieznanych diabłów w dziesięć minut… Zarówno jeńców, jak i ciała zabitych, wysłaliśmy poprzez magiczny krąg do specjalnej organizacji w Zaświatach. Kiedy wszystko już załatwiliśmy, odetchnęliśmy i wyluzowaliśmy się.

– Najwyraźniej nikt już nie został.

– Czuję ulgę…

– Sądzę że to miejsce jest już uporządkowane.

Kiba, Koneko-chan oraz Elmenhilde, przeszukiwali opuszczone domy i ich otoczenie, aby sprawdzić, czy nikt się tam jeszcze nie chowa. Kiba sprawdzał teren na piechotę, Koneko-chan próbowała wyczuć czyjąś obecność za pomocą senjutsu, a Elmenhilde używała do tego celu swoich nietoperzy. Kiedy Rossweisse-san to spostrzegła, usunęła swoje bariery. Sądzę że także pozbędę się zbroi i przygotuję do drogi do domu. Nagle coś usłyszałem.

– —♪.

Piosenka. Myślałem że to moja wyobraźnia, ale…

– —–♪ —–♪.

Ten śpiew…zbliżał się. Kiedy wszyscy to zauważyli, z ostrożnością spojrzeli w stronę, z którego dobiegał głos. Kiedy to zrobiliśmy, zobaczyliśmy pojedynczą osobę, która zbliżała się do nas, śpiewając jednocześnie. To była fioletowowłosa dziewczyna, o której opowiadałem! Dziewczyna, która wtedy zniknęła! Dlaczego tu była!? Zaraz, tam gdzie była ostatnio, także pojawiły się nieznane diabły. …Jeśli była tu w tej samej sytuacji co wcześniej, to co to oznaczało?

– Słuchajcie, to ta dziewczyna o której wam opowiadałem…. – oznajmiłem.

Nagle zakręciło mi się w głowie i poczułem się senny. W tej samej chwili całe moje ciało straciło siły i padłem na kolana. …M-moc mnie opuszczała… Moje ciało… Nie mogłem zebrać sił… Nie mogłem utrzymać mojej siły i przytomności, aby zachować zbroję, przez co zaczęła znikać. Nagle odezwał się Ddraig:

[…C-co to jest…? …Piosenka…tej dziewczyny…ma wpływ na…mnie i partnera….!]

…P-piosenka…? Ten piękny głos zamieszał w naszych głosach, a moje ciało nie mogło się przestać trząść… Mój wzrok…zaczął robić się zamglony… …Cz-czy to nie dziwne? K-kiedy ostatnio usłyszałem jej głos…nie działo się coś takiego…

Ddraig znów się odezwał:

[…W-wtedy pewnie…n-nie używała…swojej mocy…!]

Rozejrzałem się dookoła, ale wszyscy wyglądali w porządku. Wszyscy w zdumieniu patrzyli, co się ze mną dzieje.

– Ise! Co się dzieje?

– Ise-kun!? Co z tobą…?

Asia podbiegła do mnie i użyła swojej leczącej magii. Pochłonęła mnie jej zielona aura. Zwykle natychmiast zostałbym uleczony, ale…tym razem jej moc…nic nie zmieniła!

– G-guoooo… – zawył ktoś.

Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem że Bova wił się z bólu. Najwyraźniej nawet on stracił swoją siłę… …N-najwyraźniej ta piosenka miała wpływ na…D-Ddraiga, mnie…oraz Bovę… …Więc reagowały na nią tylko…smoki?

– Cholera! Przerwijcie tą piosenkę!

– Ta dziewczyna to ta diablica z wcześniej? Kim by nie była, to nie zmienia to faktu, że właśnie atakuje Iseia-kun i Bovę-san!

Xenovia i Kiba trzymali swoje miecze i stanęli naprzeciwko fioletowowłosej dziewczyny. …Czułem że w końcu ją zaatakują!

– …Z-zaczekajcie. Nie sądzę że chce zrobić komuś krzywdę… P-przestańcie…! – poprosiłem.

Nie była wrogo nastawiona, gdy spotkałem ją po raz pierwszy… Wprawdzie miała niezwykłą atmosferę, ale czułem…że nie była złą osobą! Nagle Rossweisse-san stworzyła magiczny krąg, który wypuściła w stronę fioletowowłosej dziewczyny. Pochłonęło ją niebieskie światło, które zniknęło, a ona sama padła bez przytomności na ziemię. Rossweisse-san westchnęła.

– Użyłam na niej mojej magii hipnotyzującej. Na szczęście zadziałała – oznajmiła.

….Z pewnością to było przydatne wsparcie z jej strony. Pojawiła się tajemnicza dziewczyna, która śpiewała mistyczną piosenkę, ale udało nam się pokonać tajemnicze diabły. Potem wróciliśmy do Rezydencji Hyoudou, zabierając ze sobą do celów badawczych śpiącą dziewczynę. Jednak największego szoku mieliśmy doznać wtedy, gdy poznaliśmy jej prawdziwą tożsamość.


Cofnij do Żywot 1 Powróć do Shin 1 Przejdź do Żywot 3
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=Żywot_2:Trudno_Być_Wysokoklasowym_Diabłem,_Który_Marzy_o_Haremie&oldid=13792