Żywot 2: Święta Prawda: Różnice pomiędzy wersjami

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania
(Utworzono nową stronę "Następnego dnia... Ja, Hyoudou Issei, wraz z Asią odwiedziłem wcześnie rano pewne miejsce. To była olbrzymia otwarta przestrzeń pod miastem Kuou. Miejsce miało k...")
 
 
Linia 1: Linia 1:
 +
==Żywot 2: Święta Prawda==
 +
===Część 1===
 
Następnego dnia...
 
Następnego dnia...
  
Linia 60: Linia 62:
  
 
Kiedy usłyszał że Ophis odchodzi razem z nami, szybko zniknął…. Ale nie spodziewałbym się, że zabierze ze sobą banana.....
 
Kiedy usłyszał że Ophis odchodzi razem z nami, szybko zniknął…. Ale nie spodziewałbym się, że zabierze ze sobą banana.....
Część 2
+
===Część 2===
  
 
Dwa dni później był weekend.... Dzisiaj spotkamy Ajukę Belzebuba-sama, a Ravel i Raiser wrócą. Byliśmy wszyscy gotowi i planowaliśmy użyć magicznego kręgu teleportacyjnego w moim domu, aby udać się do Belzebuba-sama. Aby się uspokoić, poszedłem na pierwsze piętro i napiłem się wody. Mój ociec siedział tymczasem na kanapie i polerował swoją wędkę.
 
Dwa dni później był weekend.... Dzisiaj spotkamy Ajukę Belzebuba-sama, a Ravel i Raiser wrócą. Byliśmy wszyscy gotowi i planowaliśmy użyć magicznego kręgu teleportacyjnego w moim domu, aby udać się do Belzebuba-sama. Aby się uspokoić, poszedłem na pierwsze piętro i napiłem się wody. Mój ociec siedział tymczasem na kanapie i polerował swoją wędkę.
Linia 137: Linia 139:
  
 
Azazel-sensei uwolnił z dłoni światło i pod naszymi stopami rozbłysł magiczny krąg typu transportowego. Celem przeznaczenia było miejsce pobytu Ajuki Belzebuba-sama. To był jedyny sposób, w który można to było jasno wyjaśnić. Po kilku sekundach otoczyło nas światło, którym emanował magiczny krąg i nagle zostaliśmy zabrani do celu naszej podróży....
 
Azazel-sensei uwolnił z dłoni światło i pod naszymi stopami rozbłysł magiczny krąg typu transportowego. Celem przeznaczenia było miejsce pobytu Ajuki Belzebuba-sama. To był jedyny sposób, w który można to było jasno wyjaśnić. Po kilku sekundach otoczyło nas światło, którym emanował magiczny krąg i nagle zostaliśmy zabrani do celu naszej podróży....
Część 3
+
===Część 3===
  
 
Kiedy światło zniknęło, miejscem do którego przybyliśmy, była....piaszczysta plaża. Racja, jakby na to nie patrzeć, to była plaża. Niebo nad nami…było bardzo ciemne. Była noc. Szum fal roznosił się echem po cichej plaży. …W Zaświatach nie ma mórz. Duże jezioro też to nie było…. Ale Niebo wyglądało inaczej niż to w Zaświatach. Czyli to świat ludzi…? Kiedy tak myślałem, zobaczyłem że coś wisi w powietrzu. Przypominało Księżyc, tylko że były dwa. W świecie ludzi był tylko jeden, więc co to za miejsce…? Wszyscy spostrzegli, że nie były to ani Zaświaty, ani świat ludzi i zaczęli rozglądać się dookoła.
 
Kiedy światło zniknęło, miejscem do którego przybyliśmy, była....piaszczysta plaża. Racja, jakby na to nie patrzeć, to była plaża. Niebo nad nami…było bardzo ciemne. Była noc. Szum fal roznosił się echem po cichej plaży. …W Zaświatach nie ma mórz. Duże jezioro też to nie było…. Ale Niebo wyglądało inaczej niż to w Zaświatach. Czyli to świat ludzi…? Kiedy tak myślałem, zobaczyłem że coś wisi w powietrzu. Przypominało Księżyc, tylko że były dwa. W świecie ludzi był tylko jeden, więc co to za miejsce…? Wszyscy spostrzegli, że nie były to ani Zaświaty, ani świat ludzi i zaczęli rozglądać się dookoła.
Linia 444: Linia 446:
  
 
Wszyscy zaniemówiliśmy. Złośliwość tych gości znów zaczęła się przejawiać.
 
Wszyscy zaniemówiliśmy. Złośliwość tych gości znów zaczęła się przejawiać.
Część 4
+
===Część 4===
  
 
Piętro Rezydencji Hyoudou....
 
Piętro Rezydencji Hyoudou....
Linia 496: Linia 498:
 
|-
 
|-
 
|[[Rodzice|Rodzice]]
 
|[[Rodzice|Rodzice]]
| Powróć do [[Light novel tom 20|strony głównej]]
+
| Powróć do [[Light novel tom 20|Tom 20]]
 
| Przejdź do [[Szok|Szok]]
 
| Przejdź do [[Szok|Szok]]
 
|-
 
|-
 
|}
 
|}

Aktualna wersja na dzień 18:44, 7 maj 2019

Żywot 2: Święta Prawda

Część 1

Następnego dnia...

Ja, Hyoudou Issei, wraz z Asią odwiedziłem wcześnie rano pewne miejsce. To była olbrzymia otwarta przestrzeń pod miastem Kuou. Miejsce miało kształt kopuły i było okryta kilkoma warstwami ochronnych barier. W środku znajdował się wielki, okrągły obiekt, smocze jajo. Należało ono do rzadkiego gatunku, Widmowego Smoka i zostało nam powierzone przez staruszka Tannina, przed bitwą z wojownikami Kościoła. Widmowy Smoka przeniósł się do Zaświatów, ale ich atmosfera nie sprzyjała wylęgowi jaja, więc umieściliśmy je w tym miejscu w świecie ludzi, aby mogło się spokojnie wykluć. Odtąd to miejsce znajdowało się pod opieką członków Drużyny DxD, którzy byli w mieście. Dzisiaj była moja kolej, ale Asia przyszła popatrzeć ze mną. Był tu jeszcze ktoś. Kiedy ją zobaczyłem, roześmiałem się.

– Nie spodziewałem się, że będziesz się opiekowała tym jajem.

Popatrzyłem na Ophis, która tuliła się mocno do jajka.

– Nigdy nie wychowywałam dzieci, ciekawe.

Zgadza się, oprócz nas, którzy przychodzili tu każdego dnia, Ophis także pojawiała się tu codziennie. Ponieważ „jajo”, „wylęg”, i „smok” były ważnymi słowami, więc wzbudziły jej zainteresowanie. Ophis powiedziała, że nigdy nie widziała jak się wykluwa smok, pomimo iż żyje od tak dawna, więc chce skorzystać z okazji i to zobaczyć. …Kiedy to mówiła, odnosiłem wrażenie, jakby była rodzicem…. Widząc jej urocze zachowanie, nie potrafiłem się nie śmiać.

– Hehefufu.....

Nie wiem gdzie się tego nauczyła, ale używała techniki oddychania, jak kobieta w ciąży…. Co więcej, technika oddychania dla kobiet w ciąży jest bezużyteczna dla jajorodnego organizmu. Do tego jaja same się wykluwają! …Za dwa dni Ravel i Raiser wrócą spod opieki Ajuki Belzebuba-sama. Podobno są bezpieczni, ale z powodu sytuacji Belzebuba-sama i czasu, było wiele spraw, które potrzebowały jego uwagi i dlatego wybrano ten dzień. …Może ma to coś wspólnego z polityką. W końcu Ravel i Raiser są w to zamieszani….

– …

W rzeczywistości ta przestrzeń miała jeszcze innego gościa. Kawałek dalej siedział gość w czarnym płaszczu, który nie odrywał wzroku od Ophis. To doprawdy niespodziewane, że nawet Smok Zła, Crom Cruach, tu był! Tak długo jak wiedział że Ophis tu jest, zamierzał obserwować wszystkie jej działania. …Trudno go było uznać za strasznie złego smoka… Ale wciąż był bardzo straszny. Ponieważ trudno z nim było porozmawiać, nie mieliśmy innego wyboru, niż mu zaufać. Wprawdzie staruszek Tannin ufał mu bezgranicznie, ale wciąż nie było łatwo się z nim dogadać… Kiedy o tym myślałem, Asia ruszyła w jego stronę i stanęła przed nim.

– U-umm, zjedz to, jeśli chcesz – powiedziała.

Asia wyjęła z torby banany. Ophis zawsze je jadła. Nie tylko ona, Asia rozmawiała też z czterema Smokami Zła oraz Fafnirem. Być może w umyśle Asi istniała enigmatyczna myśl, że smok = banan.

– To się nazywa banan. Wiesz że jest bardzo smaczny?

– …

Crom Cruach po cichu wziął od Asi banana. Byłem zakłopotany, jak na to odpowiedzieć. Po tym jak Asia dała mu owoc, ukłoniła się i wróciła, po czym uśmiechnęła się.

– Czasem przychodzę aby zobaczyć jak się ma Ophis – powiedziała.

Relacje pomiędzy Asią i Ophis były bardzo dobre. Naprawdę dobrze radziła sobie ze smokami…. Azazel-sensei zawsze mówił że ma duży potencjał, jako poskromicielka smoków. Powiedziała ze smoki mają coś, czego nie może wyjaśnić.

– …A jak tam Fafnir, Asiu? – zapytałem.

Podczas walki w Niebie został ciężko ranny, kiedy bronił Asi. Smoczy Król który został ciężko ranny, aby bronić Asię..... Po bitwie z Rizevimem, Fafnir spał, aby się wyleczyć. Mimo że Asia uleczyła jego rany… Miała smutny wyraz twarzy i pokręciła głową.

– …Rozumiem.

Wciąż nie odpowiadał i mimo iż Asia go wzywała, wciąż milczał. Rozmiar obrażeń przekroczył to, czego się spodziewano. Asia powiedziała wszystkim że nie wróciła ani jego świadomość, ani siła fizyczna, a odpowiedzi od niego wciąż nie było….

– Nie martw się, Fafnir obecnie walczy – powiedziała nagle Ophis.

– Jest Smoczym Królem, nie umrze tak łatwo – powiedział, Crom Cruach, patrząc poważnym wzrokiem i trzymając banana w ręku.

– ?

Asia i ja spojrzeliśmy na siebie; słowa tych dwóch smoków nas zakłopotały. Tymczasem było już prawie południe.

– Już prawie czas na drugie śniadanie. Co zamierzasz zrobić, Ophis?

Ophis zostawiła jajko z żałosnym wyrazem twarzy i podeszła do nas.

– Nie przegapię posiłku.

Rany, ten loli Boski Smok-sama był niesamowicie chciwy…. Cóż, planowaliśmy iść do domu, ale co ten drugi smok-sama zamierza zrobić?

– Co zamierzasz.... – zapytałem, ale okazało się że zniknął.

Kiedy usłyszał że Ophis odchodzi razem z nami, szybko zniknął…. Ale nie spodziewałbym się, że zabierze ze sobą banana.....

Część 2

Dwa dni później był weekend.... Dzisiaj spotkamy Ajukę Belzebuba-sama, a Ravel i Raiser wrócą. Byliśmy wszyscy gotowi i planowaliśmy użyć magicznego kręgu teleportacyjnego w moim domu, aby udać się do Belzebuba-sama. Aby się uspokoić, poszedłem na pierwsze piętro i napiłem się wody. Mój ociec siedział tymczasem na kanapie i polerował swoją wędkę.

– Hej, Ise. planuję iść na ryby, więc może pójdziemy razem? Kaa-san też pójdzie. Poproś Asię-chan, aby też poszła z nami – powiedział.

Tou-san uśmiechał się, kiedy mnie zapraszał. …Wędkowanie, huh. Nasza trójka i jeszcze Asia? …Hm, wprawdzie nie jest to zły pomysł, ale to trochę niefortunne. Jeśli w tej sytuacji ja i Asia pójdziemy razem, czułbym się źle wobec pozostałych osób. Podrapałem się przepraszająco po głowie.

– Przepraszam, tou-san. …Jestem teraz dość zajęty. Mam coś bardzo ważnego do zrobienia. Może następnym razem? – przeprosiłem.

Kiedy tou-san usłyszał moją odpowiedź, wyraz jego twarzy był nieco samotny, ale uśmiechną się krzywo.

– …Rozumiem. Wprawdzie chciałbym kiedyś powędkować z moim synem, ale jesteś też licealistą i masz swoje własne priorytety – powiedział.

– Przepraszam.

– Nie przejmuj się, wszystko w porządku. Następnym razem chodźmy wszyscy razem!

Mimo że tou-san odpowiedział mi w ten sposób… Nie mogłem powiedzieć mu prawdy. Wprawdzie było to dość bolesne, ale był to jedyny sposób, aby ochronić moich rodziców przed niebezpieczeństwem. Po tym jak tou-san to powiedział, nagle pojawiła się kaa-san.

– Otou-san był bardzo szczęśliwy, kiedy usłyszał, że zamierzasz stworzyć własną firmę, więc chciał iść z tobą powędkować, aby szczerze z tobą porozmawiać – szepnęła mi do ucha.

Cóż. …Więc to tak. Tou-san naprawdę był szczęśliwy. Dlatego chciał ze mną powędkować.

– …Ach, rozumiem, ale następnym razem pójdę – powiedziałem.

Kaa-san uśmiechnęła się gorzko i poklepała mnie po plecach.

– Dobrze, więc ja mu dotrzymam towarzystwa. Możesz zająć się swoimi sprawami – powiedziała kaa-san, zabierając kubek z mojej dłoni. – Ale wiesz Ise, twój tata chce z tobą porozmawiać, jako twój ojciec. Nie możesz o tym zapomnieć, dobrze?

…Porozmawiać? Czułem się trochę nieśmiały po tej uroczystej rozmowie z dwójką ludzi…. Byłem chłopcem w tym wieku, więc taka rozmowa z ojcem byłaby trudna…

– Zrozumiałem – odpowiedziałem, po czym wróciłem na dół.

Członkowie Klubu Okultystycznego, Grupa Sitri, Griselda-san i Azazel-sensei zebrali się w piwnicy. Dulio pilnował Niebios, a Ikuse Tobio był gdzieś na misji, więc nie mogli się tu obaj stawić. Drużyna Valiego też nie przyszła. Wprawdzie wezwaliśmy Kurokę i Le Fay, ale najwidoczniej były z Valim…

– ……

Byłem nieco rozkojarzony, gdy przypomniałem sobie, co powiedzieli mi rodzice. Postanowiłem sprowadzić tu z powrotem Ravel, ale w pamięci miałem też ich słowa…

– O co chodzi, Ise? – zapytał Azazel-sensei, który zauważył, że dziwnie wyglądam.

– Ach, przepraszam, jest coś, o czym myślę.

– Coś z twoimi rodzicami? – zapytała Rias, która najwyraźniej o tym wiedziała.

Tak jak się spodziewałem, Rias naprawdę mnie rozumiała. Sensei westchnął.

– Zastanawiam się co to było; pokłóciłeś się z rodzicami? Martwienie się teraz o takie rzeczy będzie kłopotliwe. Powiedz to, a może będziesz się w stanie odprężyć – powiedział.

Może to zadziała, więc opowiedziałem wszystkim o tym, co się stało.

– To nic takiego. Wprawdzie chcieli iść na ryby, ale odmówiłem, gdyż są inne sprawy.

Kiedy Sensei to usłyszał, potarł brodę.

– …Wędkowanie, huh. I to razem z synem – powiedział elokwentnie, po czym zwrócił się do mnie. – Posłuchaj uważnie, Ise. Wprawdzie dzisiaj nie możesz iść, ale następnym razem powinieneś.

– Ech? Cóż, pewnie. Tak zamierzałem…. Dlaczego tak z tym nagle wyskoczyłeś Sensei?

Sensei położył mi dłoń na ramieniu.

– Rodzice nie będą z tobą na zawsze. Pewnego dnia cię zostawią. Więc kiedy ciągle tu są, powinieneś wypełnić swój obowiązek, jako ich dziecko.

– Ach, tak, wiem…

Nagle Akeno-san i ja spojrzeliśmy na siebie. Uśmiechnęła się lekko. …Moi rodzice nie będą ze mną zawsze? To prawda; jeśli chodzi o mnie, mającego oboje rodziców, można by powiedzieć, że jestem najbardziej pobłogosławiony wśród wszystkich. …Postanowiłem że tak długo, jak mam czas, chciałbym pójść na ryby z ojcem. Muszę czasami spędzić trochę czasu z moją rodziną! Kiedy to sobie postanowiłem, Sensei popatrzył na nas.

– Ty też powinnaś zapamiętać te słowa, Rias – powiedział.

– Bardzo dobrze ich rozumiem, ale chyba nadszedł czas? – odparła Rias.

Sensei westchnął.

– Doprawdy, dlatego mówię wam młodziaki… Powinniście się przygotować.

Azazel-sensei uwolnił z dłoni światło i pod naszymi stopami rozbłysł magiczny krąg typu transportowego. Celem przeznaczenia było miejsce pobytu Ajuki Belzebuba-sama. To był jedyny sposób, w który można to było jasno wyjaśnić. Po kilku sekundach otoczyło nas światło, którym emanował magiczny krąg i nagle zostaliśmy zabrani do celu naszej podróży....

Część 3

Kiedy światło zniknęło, miejscem do którego przybyliśmy, była....piaszczysta plaża. Racja, jakby na to nie patrzeć, to była plaża. Niebo nad nami…było bardzo ciemne. Była noc. Szum fal roznosił się echem po cichej plaży. …W Zaświatach nie ma mórz. Duże jezioro też to nie było…. Ale Niebo wyglądało inaczej niż to w Zaświatach. Czyli to świat ludzi…? Kiedy tak myślałem, zobaczyłem że coś wisi w powietrzu. Przypominało Księżyc, tylko że były dwa. W świecie ludzi był tylko jeden, więc co to za miejsce…? Wszyscy spostrzegli, że nie były to ani Zaświaty, ani świat ludzi i zaczęli rozglądać się dookoła.

– To miejsce jest odtworzoną częścią innego wymiaru, znanego jako drugi świat – nagle rozległ się czyjś głos.

Spojrzeliśmy w kierunku z którego nadszedł i zobaczyliśmy mężczyznę siedzącego na krześle, którego otaczała urzekająca atmosfera, to Maou Ajuka Belzebub-sama. Obok niego stało łóżko, na którym ktoś spał. …Tylko że to krzesło i łóżko w ogóle tu nie pasowały. Normalnie na plażę korzysta się chyba raczej z parasola i leżaka? …Tajemniczość naprawdę pasowała do nietypowego smaku tego Maou-sama. Belzebub-sama zamknął książkę którą czytał i pozdrowił nas.

– Dawno się nie widzieliśmy, członkowie Domostwa Gremory… Nie, powinienem raczej powiedzieć, członkowie DxD.

Azazel-sensei jako pierwszy zrobił krok naprzód i uścisnął dłoń Belzebuba-sama, który wstał z miejsca.

– Trochę czasu minęło. Ostatni raz widzieliśmy się w Zaświatach, Ajuka.

Belzebub-sama uśmiechnął i uścisnął mu dłoń.

– Po raz pierwszy spotykamy się jednak bez towarzystwa innych VIP-ów, były naczelniku Azazelu-dono.

– Bardziej jestem ciekaw, czy przygotowałeś to wcześniej? – zapytał Sensei, rozglądając się dookoła.

– Można powiedzieć, że nasze spotkanie jest dość niebezpieczne dla naszych frakcji, nawet jeśli są zintegrowanymi członkami DxD – odpowiedział Belzebub-sama, uśmiechając się krzywo.

– Ajuka-sama, co z Raiserem i Ravel? – zapytała Rias.

Belzebub-sama spojrzał w stronę łóżka.

– Raiser Feneks został już zabrany przez swoją rodzinę, która przybyła wcześniej. Uznali jednak, że księżniczkę najlepiej by było powierzyć tobie. Ravel-san jest tam.

Spojrzeliśmy na łóżko w którym.... Ravel spokojnie spała. Uch! Nie mogliśmy się wszyscy powstrzymać i ruszyliśmy w jej stronę.

– Ravel! Ravel!

– Ravel!

Koneko-chan i ja wykrzykiwali głośno jej imię.

– Teraz śpi – powiedział Belzebub-sama, aby nas uspokoić.

– …Nnn…Ise…sama? I Koneko-san…? – odpowiedziała na nasze wołania Ravel.

Kiedy Ravel otworzyła oczy, zobaczyła mnie i Koneko-chan!

– Uwuaaaaachhh!

Kiedy Koneko-chan zobaczyła że Ravel jest bezpieczna, przytuliła ją i zaczęła płakać. Ja wstydziłem się trochę, aby ją przytulić… Ale nie potrafiłem powstrzymać potoku łez, widząc że Ravel była cała i zdrowa! Wszyscy czuli zresztą ulgę. …Rozumiem, nie tylko Ravel, ale też Raiser jest bezpieczny i wrócił do domu ze swoją rodziną.

– Moi specjalni agenci, drużyna Slash Doga, są ochroniarzami Raisera, więc nic im się nie stanie – dodał Sensei.

Więc jego zadaniem było ochranianie Raisera. …Jednak jego bezpieczeństwo musi być ważną sprawą, skoro chroni go specjalna drużyna Grigori… To wydaje się mieć powiązanie z miejscem, w którym śpi Ravel. To pewne, że ta dwójka została wmieszana w jakiś incydent. Kiedy potwierdziliśmy, że rodzeństwo Feneks jest bezpieczne, Belzebub-sama odezwał się do nas:

– Cóż, nie zaprosiłem was wszystkich tylko po to, aby powiedzieć wam, że ta dziewczyna jest cała i zdrowa.

Nagle Belzebub-sama wyjął coś z kieszeni; figurę szachową. …O ile mnie pamięć nie myli, to właśnie Belzebub-sama stworzył system Diabelskiego Pionka. To wiadomo już od dawna, ale…nie widziałem wcześniej figury, którą trzymał w dłoni. To nie był ani Pionek ani Skoczek, ani tym bardziej Goniec czy Wieża, a już na pewno nie Królowa.

– Coś nie tak z tą figurą? Nie przypomina żadnego z Diabelskich Pionków.

Racja, aura którą emanowała ta figura, zdecydowanie należała do Diabelskiego Pionka. Wskrzeszone diabły, włącznie ze mną, mogły to poczuć. Wtedy z ust Belzebuba-sama popłynęła szokująca prawda:

– To figura Króla.

– CO!?

…Jak to możliwe? To w ogóle prawda!? Jak można się spodziewać, wszystkich to oszołomiło! To dlatego, bo aż dotąd nigdy nic nam nie powiedziano o istnieniu figury Króla. Z tego co słyszałem, po zostaniu wysokoklasowym diabłem, musimy tylko dotknąć „Pomnika” wewnątrz zamku Maou, albo któregoś z lordów, aby zostać Królem. Po tym dostajemy zestaw własnych Diabelskich Pionków i możemy zebrać parostwo. Dlatego powiedziano nam, że figura Króla nie istnieje… co prawda było to zaskoczeniem dla wszystkich, to był jednak ktoś, kogo to nie ruszyło, a konkretnie Azazel-sensei.

– …Wprawdzie słyszałem plotki, ale widzę to po raz pierwszy.

– …Wiedziałeś o tym, Sensei? – zapytałem.

Sensei potarł dłonią brodę.

– Słyszałem tylko plotki. Po podpisaniu traktatu pokojowego z diabłami kontynuowałem jednak szukania prawdy.

Nie, nie, byłem zbyt zaskoczony! Nawet wysokolasowa diablica i Król, Rias, wyglądała na zaskoczoną, kiedy patrzyła na figurę, którą trzymał w ręku Belzebub-sama.

– …Figura…Króla? Jak to możliwe? Technologia ich produkcji nie została jeszcze rozwinięta, prawda? Przecież sama rejestracja za pomocą „Pomnika” wystarczy, prawda? Tak działa system, zgadza się? – powiedziała.

Belzebub-sama pokiwał głową.

– Cóż, figura Króla pierwotnie nie istniała. Tak jak powiedziałaś, pierwotnie istniał system Diabelskiego Pionka i proces rejestracyjny Króla… Nie, mogę tylko powiedzieć, że wszystko było procesem rejestracyjnym. Ale aby nie narażać figury Króla na przypadki, kiedy sługa diabła awansuje, a figura w jego ciele połączy się z figurą Króla, co może być bardzo niebezpieczne – powiedział bawiąc się figurą w swojej dłoni. – Charakterystyczną cechą tej figury jest po prostu wzmocnienie mocy. Ale nie wzmocni jej słabo, tak ze dwa, czy trzy razy. Dopóki ktoś to posiada, może się wzmocnić dziesięć, albo jest szansa że i nawet sto razy. Łopatologicznie mówiąc może wzmocnić moc ponad wszelkie pojęcie. Dlatego figura Króla jest zabroniona. Obawiano się, że ci, którzy uzyskają ten rodzaj mocy, mogą mieć wrogie zamiary wobec rządu i mogą mu szkodzić. Nadmiar mocy może niektórych zaślepić

…Czyste wzmocnienie. Węże Ophis też zdaje mi się zapewniały dziesięciokrotne, albo i nawet stokrotne wzmocnienie mocy, prawda? Czy Frakcja Starych Maou o tym wie? …Nie mam pojęcia, a nawet jeśli o tym wiedzieli, zastanawiam się czy z tego skorzystali. Dlaczego figura Króla została więc stworzona przez Maou.... Nie sądzę że nienawidzili obecnych władców Zaświatów tylko dlatego, bo korzystali z figur Króla. Wciąż pamiętam że Frakcja Starych Maou była wyjątkowo wrogo nastawiona. …Ci goście dostali węże po tym, jak otrzymali wsparcie Ophis, a następnie poddali się mocy. Gdyby byli w stanie użyć tej figury Króla, to pojawiłoby się wielu potężnych wysokoklasowcyh i wskrzeszonych diabłów. …Diadora z pewnością zatraciłby się w mocy tej figury. Zabronienie jej było łatwe do zrozumienia. Belzebub-sama stworzył w swojej dłoni mały, magiczny krąg. Po przesłaniu do niego małej ilości energii, na plaży pojawiły się postacie dwunastu ludzi. …Czułem że widziałem ich na nagraniach i w czasopismach o Królewskich Grach. Rias i Sona-zenkaichou też myślały, że wyglądali oni znajomo, a ich wyrazy twarzy zdawały się być zakłopotane. Wtedy Belzebub-sama ujawnił nam szokującą prawdę:

– Ukazani tu ludzie to najlepsi zawodnicy Królewskich Gier. Łączy je jedno, wszyscy pochodzą z 72 Filarów, rodzin wysokolasowych diabłów czystej krwi. Dodatkowo wszyscy posiadają figurę Króla. To był pomysł starszyzny Zaświatów. Nie podano tego do publicznej wiadomości. Wskutek tego powstała grupa znana jako diabły klasy ostatecznej i nie byłoby przesady mówiąc, że dorównują Maou.

– CO!?

…Wszyscy zaniemówili. Słowa Belzebuba-sama były zbyt zaskakujące.

– …Cóż, prawdziwą mocą ukazanych tu ludzi z rankingu jest…? – zapytał Sona-zenkaichou.

– Ach, więc większość z nich używa mocy, która nie może zostać ujawniona publicznie, jako ich własna, aby dalej mogli wspinać się w rankingu. Większość kadry zarządzającej grą znajduje się po ich stronie. Zachowanie figury Króla, używanie przekupstwa w celu uzyskania praw handlowych i wraz z pomysłami starszyzny, spiskowanie w celu zmanipulowania gry. Wciąż są zamieszani w jakąś nieuczciwą i nieczystą konkurencję. Pomimo tego dalej są ludzie, którzy za pomocą swoich własnych mocy chcą stać się najlepszymi, tacy jak Smoczy Król Tannin i Rudiger Rosenkreutz. Ten trend widać zwłaszcza wśród wskrzeszonych diabłów.

…To niewiarygodne wyznanie sprawiło, że wszyscy słuchaliśmy w ciszy. Potwierdzono że informacje które zostały ujawnione, nie miały nic wspólnego ze staruszkiem Tanninem. W rzeczy samej, jego prawdziwa moc była prawdziwa, jako diabła klasy ostatecznej. Belzebub-sama wzruszył ramionami.

– Cóż, to zupełnie jak zawody w świecie ludzi… Królewska Gra ma podobną wadę. Byłem tylko inicjatorem i nie zarządzałem systemem osobiście. Mogą być inne „niedotykalne” i „niewymawialne” rzeczy, które są używane. Jako inicjator, niezależnie od epoki, produkowanie nowych rzeczy prędzej czy później sprawi, że sprawy po prostu wymkną się spod kontroli.

Po tym jak system Królewskiej Gry został ustanowiony, większość praw przejęli obecni zarządcy gry. Nie spodziewałem się tego; Ajuka Belzebub-sama stworzył Królewską Grę, ale kiedy połączono ją z pomysłami innych ludzi, stała się taka odpychająca. Słyszałem, że dla twórcy nie ma nic bardziej denerwującego niż to, kiedy ktoś miesza się do jego dzieła.

– To znaczy że nawet jeśli konkurencja jest ostra, to tak długo jak ktoś jest naprawdę silny, może zdobyć sławę w Królewskiej Grze. Dla ludzi ze starszyzny to nie fikcja… Ale gracze zdolni do przełamania statusu quo, tacy jak wy, są wyjątkami. Dla innych to niewykonalne zadanie.

Nieprzemyślana świadomość i zdolność która uniemożliwia pokonanie starszyzny, która to stworzyła.

– Więc to powód dla którego ranking najlepszych graczy się nie zmienia…? – zapytał Kiba, który zawsze ogląda Królewskie Gry.

– Takie zawody w przeciąganiu liny są idealne, aby zachować równowagę. To tylko stare diabły, które potajemnie kontrolują rzeczy, aby czerpać z nich korzyści. To naprawdę tylko konkurencja dla najlepszych graczy starych diabłów, dzięki którym mogą zarobić dużo pieniędzy. Tak długo jak będą w stanie kontrolować zawody, zyski które otrzymują, będą wzrastać. Nie ważne ilu jest przyciągających wzrok wskrzeszonych diabłów. Tak długo, jak najlepsi gracze z rankingu kontrolowanego przez starych diabłów używają figury Króla, pretendenci do stania się najlepszymi, nie będą mieli łatwo.

Z powodu słów Belzebuba-sama, Sona-zenkaichou padła na kolana.

– …Jak to możliwe…!?

Dla Sony-zenkaichou, która planowała stworzyć szkołę Królewskiej Gry, do której każdy mógłby uczęszczać, ta informacja była jak śmiertelna trucizna… Figura Króla. Ranking najlepszych graczy był ustawiony. Co za okrutny fakt.

– …To wszystko jest tajemnicą. Gdyby ludzie się o tym dowiedzieli, wstrząsnęłoby to całymi Zaświatami…

Saji, który wspiera Sonę-zenkaichou, miał przygnębiony wyraz twarzy.

– …Sirzechs też nie może z tym wiele zrobić, prawda? – zapytał Azazel-sensei Belzebuba-sama.

– Na razie tak jest. Z wierzchu to tylko front polityczny, którym zamierzają się aktywnie zajmować, ale jeśli będą działać pochopnie, równowaga Zaświatów ucierpi. W kwestii przetrwania rasy i co ważniejsze, walk wewnętrznych, to zarówno młodzi jak i starzy są w napiętej sytuacji, w której w jednej chwili wszystko może się zawalić. Ponadto przeciwnikami jest wielu starych, przebiegłych diabłów; dla ich własnego interesu i dobra arystokratycznego środowiska, zrobią wszystko. W pewnym stopniu są bardziej kłopotliwi, niż Frakcja Starych Maou, ponieważ są jeszcze mroczniejsi. Nawet ja i Sirzechs, mimo iż jesteśmy super diabłami, możemy się z nimi tylko nieznacznie przepychać.

Królewska gra jest powiązana z polityką i ekonomią…. Poza sceną te potężne diabły manipulują rywalizacją dla swoich własnych celów. Teraz się o tym dowiedzieliśmy… Nie mogłem już dłużej patrzeć na zawodową grę! Mecz pomiędzy Domami Gremory i Bael, mógł być poza sceną uznany za starcie pomiędzy frakcją Maou, a frakcją Wielkiego Króla, co mogło być pewnym rodzajem rywalizacji. Mecz sam w sobie był szczery. Pewnie to dzięki tajnym działaniom Sirzechsa-sama, nikt nim nie manipulował.

– Ale dlaczego nam to mówisz? Czy to nie było tak poufne, że wiedziała o tym tylko starszyzna i Maou? – zapytała Rias z ponurym wyrazem twarzy.

Belzebub-sama zamknął cicho swoje oczy.

– Osobą która nie powinna o tym wiedzieć, a może raczej powinienem powiedzieć że nie mogła się o tym dowiedzieć, już o tym wie. Ta osoba to Cesarz Diehauser Belial. Zna całą prawdę.

—Co! …Wspomniał Cesarza. Do tego wygląda też na to, że zna prawdę o Królewskich Grach.

– Czy Diehauser zasłużył sobie na swoją pozycję?

– Jest czysty w swojej mocy, skoro używał swojego własnego talentu aby zostać mistrzem wśród diabłów. Bez korzystania z figury Króla, był w stanie osiągnąć szczyt. Stał także za incydentem, który miał kiedyś miejsce. Rizevim Livan Lucyfer był w stanie skraść Agreas dzięki pomocy Cesarza. Celem tego było ujawnienie wszystkim prawdy.

– CO!?”

…Jak to możliwe!? Ponownie byliśmy zaskoczeni tą informacją. Cesarz Belial naprawdę wspomógł Qlippoth!?

Mistrz wziął udział w kradzieży Agreas…. W sumie jest ku temu pewne podejrzenie. Kiedy przybyliśmy do Akademii Auros, mistrz przyszedł się z nami spotkać i rozmawiał też z dziećmi. Potem poszedł do Agreas nakręcić film… Rozumiem, mistrz już wtedy zdradził i dołączył do Rizevima… Stoczyliśmy wtedy zaciekłą walkę w obronie Akademii Auros, a wszystko to ukartował mistrz. …Cholera, byłem bardziej zły, niż zaskoczony; ta cała seria zdarzeń zaczęła mnie martwić. Rias też była tak zaskoczona, że jej ramiona zaczęły się trząść.

– Mistrz…brał udział w ataku terrorystycznym… Nie wierzę!

– Uciekł dlatego, bo odkrył prawdę. Można powiedzieć, że dobrze to przemyślał i nie zrobił tego raczej pod wpływem impulsu.

Nawet Xenovia, która zawsze jest taka impulsywna, zdawała się mieć wątpliwości na temat postępowania mistrza. Belzebub-sama zmarszczył brwi.

– Ma swoje własne powody. …Jeśli szukacie źródła tej sprawy, to można powiedzieć, że to wina starych diabłów. …Sposób w jaki oni myślą narusza standardy Zaświatów. Wreszcie osiągnęło to swoje limity. Mistrz wykorzystał tą możliwość, aby wziąć sprawy w swoje ręce.

Własne powody mistrza... Powód dla którego Zaświaty, diabły i wszystkie frakcje były jego wrogami, on naprawdę…. Spotkałem go tylko kilka razy, ale nie sądziłem, aby był złym człowiekiem. Jednakże, ponieważ byłem tylko dzieciakiem, któremu brakowało doświadczenia, nie mogłem dostrzec tego, że był zły…. Coś mnie jednak zainteresowało.

– Dlaczego to spotkało Raisera i Ravel…? Czy Cesarz Belial zrobił to, aby dokonać ataku terrorystycznego? – zapytałem Belzebuba-sama.

Dopiero teraz zauważyłem, że mistrz wciągnął w to rodzeństwo Feneks.

– Chciał mnie wezwać, aby ze mną porozmawiać. Dlatego ich wykorzystał. Podczas meczu, kiedy następuje jakieś wykroczenie, wtedy muszę interweniować. W celu spełnienia tego warunku, miało miejsce wykroczenie, gdy mistrz użył swoich mocy przeciwko systemowi. Jego zdolność to Bezwartościowanie; moc która całkowicie niweluje specjalne zdolności. Uszkodził system odsyłający Królewskiej Gry, który sprawił, że uruchomiono system awaryjny. … Przeniosłem się tam wtedy, aby dowiedzieć się, dlaczego Cesarz zrobił coś takiego – odpowiedział Beelzebub-sama.

…Więc tak to było z wykroczeniem. Cesarz użył własnej zdolności aby uszkodzić system gry i wskutek tego Belzebub-sama osobiście przeniósł się tam, gdyż zainteresowało go ten incydent.

– I o czym rozmawialiście? – zapytał Azazel-sensei.

– Na temat figury Króla. Dał też jasno do zrozumienia, że współpracuje z Rizevimem. Pomimo tego, posiadanie rodzeństwa Feneks było zbyt niebezpieczne – odpowiedział Belzebub-sama.

– Co się ostatecznie stało? – zapytałem ponownie.

– Królewska Gra używa kamer w celach sprawozdawczych i dla nadzoru. Kamery używane do nadzoru nie są używane tylko przez kierownictwo, ale z jakiegoś powodu korzysta z nich także starszyzna. Widzieli też rozmowę pomiędzy Ajuką i mistrzem. Rodzeństwo Feneks, które było wtedy obecne, też może być podejrzana o branie w tym udziału. Ponieważ Ajuka i Cesarz rozmawiali na temat figury Króla, doprowadziło to do ujawnienia wielu poufnych informacji. Jeśli sprawy nie potoczą się tak jak trzeba, to rodzeństwo zostanie zlikwidowane – odpowiedział mi w jego imieniu Azazel-sensei.

– Zlikwidowane, jak to…!

Ravel zostanie zlikwidowana tylko za to, że była tam obecna? To nie do pomyślenia! Belzebub-sama uśmiechnął się krzywo.

– Są gotowi to zrobić. Aby zachować swoją pozycję, te staruchy zrobią to bez mrugnięcia okiem. W przeszłości, jeśli ludzie dowiedzieli się prawdy o figurze Króla, byli przez nich bezlitośnie usuwani. Cesarz powierzył mi rodzeństwo Feneks właśnie dlatego, bo obawiał się, że może się stać coś takiego. Na mnie te stare dziady nie ośmielą się podnieść ręki.

…Więc to coś takiego wydarzyło się podczas tego całego meczu między mistrzem Belialem i Raiserem….

– Zostali mi powierzeni oboje. Nie wypuściłem ich, dopóki nie miałem absolutnej pewności, że będą bezpieczni. Dla takich młodych ludzi jak wy, którzy mają przed sobą jasną przyszłość, śmierć z powodu urojeń tych staruchów jest czymś, na co nie mogę się zgodzić – kontynuował Belzebub-sama.

Mimo iż Raiser i Ravel zostali wciągnięci w te poufne sprawy, byli bezpieczni, gdy Belzebub-sama dał z siebie wszystko, aby ich chronić. …Dla nas ten urzekający mężczyzna stał w najwyższym punkcie Zaświatów, w miejscu, którego nie mogliśmy nawet zobaczyć. Jednak był godny naszego zaufania, skoro ocalił rodzeństwo Feneks. Jak się nad tym zastanowić, to obecnie jestem silny i to dzięki temu, że to on pomógł mi dostroić moje figury. Kiedy Sona-zenkaichou się pozbierała, wstała na nogi i zmrużyła oczy.

– Ajuka-sama, jakie teraz są zamiary mistrza? – zapytała.

– Wszystko co wam właśnie powiedziałem, zostanie ogłoszone w całych Zaświatach i wśród wszystkich frakcji – powiedział Belzebub-sama.

– CO!?

Dla wszystkich był to szok. …Tak jak powiedział Saji, jeśli wszyscy poznają prawdę, system wartości Zaświatów zostanie mocno nadszarpnięty. Także nadzieje i marzenia nisko i średnioklasowych diabłów o Królewskiej Grze..... To doprawdy mroczne; jeśli wszyscy dowiedzą się o manipulacjach rankingiem, to ludzie którzy ciężko pracowali dla swoich marzeń i dzieci, które były pełne nadziei na przyszłość, będą załamani. Prawda która wyszłaby na temat Cesarza Beliala, absolutnego mistrza, zajmującego pierwsze miejsca, byłaby zbyt ciężka.

– …Jeśli to wyjdzie na jaw, to być może pochłonie to więcej ofiar niż w przeszłości – powiedziała Sona-zenkaichou z zapłakanym wyrazem twarzy.

Bitwa o Agreas i walka po ataku na Niebo pochłonęły wiele ofiar. To wyglądało, jakby tym razem celem Cesarza było wywołanie jeszcze większych strat. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, może dojść do zamieszek. Belzebub-sama westchnął.

– …Liczba ofiar będzie nie do pojęcia. Tym bardziej, że to wszystko ma miejsce w dość radykalnym czasie. Wraz z bitwą o Agreas, rzeczy które zostały utracone, nie mogą być ignorowane.

– Więc gdzie jest teraz mistrz? – zapytała Rias.

Po tym wszystkim powinno paść właśnie takie pytanie; więc gdzie jest mistrz?

– Został przymusowo teleportowany. Musiał użyć mocy Rizevima, albo może użył mocy Smoka Zła, która jest znana ze swojej magii, Aži Dahāka. Uznał że to będzie niebezpieczne, jeśli pozostanie zbyt długo w moim towarzystwie – odpowiedział Belzebub-sama.

Moje wątpliwości nie zostały jednak rozwiane.

– …Ale dlaczego to się stało właśnie podczas meczu z Raiserem? Czemu nie zrobił tego podczas walki z innym przeciwnikiem…? – zapytałem.

Belzebub-sama roześmiał się delikatnie.

– Wkrótce poznasz odpowiedź na to pytanie. Jest niezwykle mądry.

…? Za bardzo nie zrozumiałem. Miał powód aby wykorzystać Raisera, czy też nie? Azazel-sensei chrząknął.

– Jednakże Ajuka, skoro stare diabły widziały nagranie na którym rozmawiasz z Cesarzem Belialem, to mogą cię oskarżyć o zaniedbanie – powiedział.

– W pewnym stopniu to, co wydarzyło się na tym filmie, zostało sfałszowane. Teraz, jeśli te staruchy zrobią zły ruch…

Sensei wzruszył ramionami.

– Rozumiem. Nawet jeśli mistrz coś zrobił, to jest już na to rozsądna odpowiedź. Skoro chodzi o ciebie, to zdecydowanie przygotowałeś się na coś takiego.

– Póki co tak właśnie jest. Jestem w końcu Maou. To coś czego nie może zrobić Sirzechs, a tylko ja.

– Rozumiem, masz świętą rację. Ale nawet jeśli wydarzy się wiele rzeczy, musimy ograniczyć straty do minimum.

– Oczywiście że to rozumiem. Zdecydowanie nie pozwolę aby niewinni cywile stali się ofiarami.

Azazel-sensei i Belzebub-sama mówili o tym samym. Nie potrafiliśmy nie przyznać, że ci dwaj zasłużyli na swój status i tytuły przywódców.

– Jeszcze raz dziękuję za pomoc w sprawie Ravel i Raisera, Ajuka.

– Oczywiście że zrobiłbym coś takiego, były Naczelniku-dono. Rzadko można spotkać młodych ludzi, mających przed sobą tak jasną przyszłość, więc jakbym miał pozwolić im zginąć? Obecna Królewska Gra jest przejawem mojego leseferyzmu. Jeśli to możliwe, to chcę oczyścić środowisko gry na tyle, na ile mogę. Raiser Feneks oraz wy, młode diabły, możecie być żywotnymi talentami, które są potrzebna aby zmienić Królewską Grę.

Zrobiłem krok naprzód i skinąłem głową.

– …Nie rozumiem skomplikowanych spraw, ale kiedy chodzi o politykę, to całkowicie ufam Azazelowi-sensei i Maou-sama. Ale proszę, pozwól mi sobie podziękować. Jestem naprawdę wdzięczny, że pomogłeś Ravel i Raiserowi!

To była szczera myśl. Pierwotnie polityka Królewskich Gier i jej mrok były daleko od nas. Ale to on był osobą, która ocaliła Ravel, więc chciałem mu za to podziękować.

– …Dziękuję ci.

– Ach, dziękuję!

Koneko-chan stała obok mnie i dziękowała, kłaniając się. Gasper też nas naśladował. Przyjaciółka tej dwójki została ocalona, więc dziękowali temu Maou-sama. Członkowie DxD, którzy byli obecni, też kłaniali się z wdzięczności. Twarz Belzebuba-sama rozjaśnił uśmiech.

– Cóż, młode diabły, spotyka was wiele kłopotów, ale proszę, przezwyciężcie je. Okoliczności w które rzucił cię los i ludzie, których nad sobą masz, a z którymi musisz się dogadać. Bądź co bądź, nie ważnie co się wydarzy, musisz z entuzjazmem wziąć się w garść i chronić rzeczy, które powinieneś!

Krótko i na temat! Ach, każdemu kto nas uderzy, oddamy po stokroć. Wszystko co musi być chronione, będzie bronione z całej siły. Tacy jesteśmy. To nie było coś, co po prostu dotąd robiliśmy, ale będziemy to nadal kontynuować. Kiedy tak sobie myślałem, Azazel-sensei podniósł wskazujący palec.

– Powiedz mi jedną rzecz, ile figur Króla obecnie istnieje? – zapytał Belzebuba-sama.

– Produkcja została zatrzymana już na początkowym etapie. Nie, nikt nie zna sposobu ich produkcji i tylko ja je robiłem, więc to niemożliwe, aby powstały nowe figury. Podsumowując, istnieje tylko tych kilka, które zrobiłem. Śledziłem wszystkie; oprócz tych które mam, jest ich łącznie dziewięć. Cesarz oddał mi swoją i obecnie mam ich cztery.

Nawet nie zauważyłem kiedy w dłoni Belzebuba-sama pojawił się druga figura Króla. Bałem się że to figura od Cesarza. Kiedy Sensei to usłyszał, spojrzał ponuro.

– …W rękach starszyzny diabłów pozostaje więc pięć. To zaskakująco dużo, a co najgorsze, wystarczająco wiele, aby wszcząć bunt.

…Diabły które korzystają z tych figur, mogą rywalizować z diabłami klasy ostatecznej, a nawet z samymi Maou. Sensei nie wiedział nawet, czego można się spodziewać po tej piątce.

– Planuję poświęcić kilka tysięcy lat na ich odzyskanie. To mój obowiązek, jako twórcy.

Figura którą dostał od Cesarza, można uznać za odzyskaną. Gdyby dostał ją ktoś inny, to pewnie zrobiłby coś niesamowicie złego. To dobrze, że figura Cesarza nie została zabrana przez Rizevima…. A może była dla niego bezużyteczna? Maou-sama chyba odgadł moje myśli.

– Jeśli figura Króla zostałaby użyta przez kogoś, kto już jest zbyt silny, albo przez kogoś, kto posiada specjalną zdolność, to wtedy mogłoby nastąpić przeciążenie. W najgorszym przypadku byłoby to zagrożeniem dla życia. Nawet gdyby ich ocalono…nie byłoby lepiej – powiedział.

Więc to tak. To nie jest coś, czego może użyć ktoś, kto już ma moc. Czy to powód, dla którego Frakcja Starych Maou z tego nie skorzystała? Gdyby Rizevim tego użył, to mógłby umrzeć, więc dla tego nie skorzystał z tej figury…? Wciąż jest wiele pytań bez odpowiedzi.

– Jest coś jeszcze, były Naczelniku, Azazelu-dono – powiedział Belzebub-sama do Azazela-sensei

– O co chodzi?

– Byłoby najlepiej, gdybyś zauważył. Szczerze powiedziawszy, to gdybym był wrogiem i chciałbym osłabić DxD, to byłbyś pierwszą osobą, którą wziąłbym na cel.

Mn. …Nikt nie spodziewał się takich słów od Belzebuba-sama, a wszyscy skupili swoją uwagę na tej dwójce.

– Jesteś zbyt utalentowany. Nie tylko to, jesteś ważnym konsultantem także dla innych frakcji. Jeśli następnym razem Indra i Hades wezmą sobie kogoś na cel, to będziesz to ty… Mam nadzieję, że już to zauważyłeś – kontynuował Belzebub-sama.

Sensei wzruszył ramionami i uśmiechnął się krzywo.

– …Bóg Zniszczenia powiedział to samo. …Jednak przygotowałem się już na taką sytuację.

…Wziąć sobie na cel Senseia huh. Jest naszym dobroczyńcą, który nas prowadzi. Był też kilkakrotnie zamieszany w rozmowy między frakcjami jako pośrednik. Patrząc na obecny stan rzeczy, DxD również istniało dzięki Senseiowi. Dlatego zdolności Senseia były bardzo ważne dla nas obojga oraz dla VIP-ów z różnych frakcji. …Dlatego mógłby stać się ich celem. Proszę Sensei, nie pozwól aby coś ci się przytrafiło w przyszłości. Jeśli zginiesz, to będzie się źle dziać… Chociaż Sensei nie jest kimś, kogo można łatwo zabić. Ale rada Belzebuba-sama była wystarczająco straszna.

– Słyszałem, że też zamieszałeś się w coś dziwnego? Znasz miejsce pobytu Przynosiciela Oczyszczenia i Telosa Karmy, prawda? Zrobiłeś to, ze swoją Drużyną… To ma coś wspólnego z tą przestrzenią, prawda? – zapytał Azazel-sensei Belzebuba-sama.

Nagle Azazel-sensei wymienił dwa Longinusy…. O co chodzi? Wprawdzie wiedziałem, że Belzebub-sama działa ze swoją własną Drużyną gdzieś w Japonii… Co dwa Longinusy mają wspólnego z tym miejscem? Belzebub-sama pokręcił głową.

– Przepraszam bardzo, ale to moja dziedzina. Nawet jeśli jesteście zaznajomieni z Boskimi Darami, to możecie nie zrozumieć. Jeśli chcecie wiedzieć, to miejsce istnieje poza światem.

– Rozumiem – powiedział Sensei wzdychając z żalem.

Nagle obok ucha Belzebuba-sama pojawił się magiczny krąg typu komunikacyjnego. Maou-sama wysłuchał komunikatu.

– …Gorąca linia, huh.

Belzebub-sama zmrużył wymownie oczy.

– …Ho, do pewnego stopnia to nieoczekiwany ruch z ich strony, ale też bardzo zły ruch.

Spojrzał w naszą stronę.

– Powinniście natychmiast wracać – powiedział.

– Co się stało? – zapytała Rias.

Z ust Maou-sama popłynęła szokująca prawda:

– Ophis została zaatakowana przez Smoka Zła.

– CO!?

Wszyscy zaniemówiliśmy. Złośliwość tych gości znów zaczęła się przejawiać.

Część 4

Piętro Rezydencji Hyoudou....

W pokoju Ophis zebrali się wszyscy członkowie oraz Dulio, który specjalnie tu przybył. Sprowadzona z powrotem Ravel udała się do swojego pokoju, aby odpocząć. Koneko-chan też jej towarzyszyła. Mimo że Ophis leżała na łóżku, to jej ubrania były podarte i postrzępione. Asia właśnie ją leczyła. Obrażenia zewnętrzne stopniowo bladły, aż zniknęły. …Kiedy pośpiesznie wróciliśmy od Belzebuba-sama, Ophis była poważnie ranna. Jej kończyny były połamane, a twarz mocno pokaleczona. Jej całe ciało było pokryte ranami zadanymi przez pazury i straciła przytomność. Nawet po leczenie nie odzyskała przytomności. …Gdyby wciąż była nieskończona, to te rany nie miałyby znaczenia. Ale obecnie była ograniczona. Nawet jeśli była silniejsza, niż ktokolwiek inny w tym pokoju, to wciąż mogła zostać ranna. …Ale kto to zrobił? Nie przychodził mi na myśl nikt, kto mógł pokonać Ophis. No i gdzie została zaatakowana? Kiedy moja głowa była wypełniona tego typu wątpliwościami, Dulio odezwał się:

– …Wygląda na to, że zaatakowano ją w tym podziemnym miejscu. Naszło mnie wtedy dziwne uczucie i od razu się tam udałem. Smok Zła zdążył już wtedy uciec. Crom Cruach był tym, który pojawił się tam przede mną.

– ……

Spojrzeliśmy we wskazanym przez Dulia kierunku i zobaczyliśmy Crom Cruacha, który opierał się o mur.

– Ophis, ona…aby ochronić jajo Widmowego Smoka, została pobita – powiedział Dulio.

……. …Innymi słowy Ophis została tak poraniona, aby mogła ochronić jajo… …Ach, ci dranie musieli celowo wziąć na cel to jajo. Skoro mówimy o Ophis, to zdecydowanie poświęciłaby swoje życie w obronie tego jaja. Gdyby celem tych drani było pokonanie jej, to zdecydowanie obraliby sobie na cel jajo, aby ją zaatakować. Przypuśćmy że chroniła jajo, nawet Smoki Zła byłyby ją w stanie pokonać. Ale nic nie zrobiła, albo może użyli techniki, wobec której Ophis była bezbronna…? W każdym razie zranili ją do takiego stopnia, że była bezbronna. Naprawdę byli grupą złych drani… Cholera!

– …Uchh. …Ophis.

Byłem tak zły, że całe moje ciało się trzęsło. …Po prostu żyła sobie spokojnie razem z nami. Naprawdę interesowało ją jajo Widmowego Smoka i chciała je chronić. Chciała żyć zwykłym życiem! Aura szału wyciekała z mojego ciała. Rias i Asia próbowały mnie uspokoić.

– …Ise-san.

– Ise, uspokój się. Jeśli się nie uspokoisz, to zrobisz to, co będą chcieli. Wszyscy potrafimy zrozumieć twój gniew. Jestem tak samo zła jak wszyscy.

– …Wiem, wszystko przez tego gościa… Wszystko jest częścią planu tego drania… Cholera!

Rizevim, Qlippoth! W rzeczy samej, to jego trzeba…! Powstrzymałem mój gniew i uspokoiłem się. Nagle przy uchu Senseia pojawił się magiczny krąg typu komunikacyjnego.

– Co się dzieje?

Kiedy spojrzałem na Senseia, zobaczyłem że nie potrafi wydusić z siebie nawet słowa i ma zbolały wyraz twarzy.

– Cholera! …Jak do tego doszło? Ci dranie posunęli się do czegoś takiego…!

Sensei uderzył się parę razy w pierś, aby uspokoić oddech i przemówił do mnie:

– Ise, musisz mnie spokojne wysłuchać, rozumiesz? Zdecydowanie musisz zachować spokój.

– O co chodzi Sensei, coś się stało?

– Twoi rodzice zostali porwani przez Qlippoth.

Kiedy to usłyszałem, coś we mnie wybuchło.




Rodzice Powróć do Tom 20 Przejdź do Szok
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=Żywot_2:_Święta_Prawda&oldid=14035