Żywot 3. Prawda na temat kotów, początek meczu

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Prawda na temat kotów, początek meczu

Część1

Powróciliśmy z pola treningowego do domu. Po tym jak zostawiliśmy naprawy, odbudowę i dochodzenie Rodowi Gremory oraz rządowi Zaświatów, powróciliśmy do Rezydencji Hyoudou. Ponieważ miały miejsce ataki, mój dom otaczało kilka bardzo potężnych barier, a do tego pożyczyliśmy też strażników od Trzech Frakcji. Aby uniemożliwić zwykłym ludziom zobaczenie diabłów i aniołów, stojących na straży w ogrodzie i przy głównej bramie, strażnicy używali technik, które ukrywały ich obecność. Byli też niewidzialni, gdy chronili moich rodziców, przed ewentualnym atakiem. To pierwszy raz od czasu wojny z Qlippothem, gdy wprowadzamy takie środki ostrożności. Dokładnie rzecz biorąc, strażnicy w naszym ogrodzie byli członkami Parostwa Roygun Belfegor-san, która niedawno dołączyła do naszej Drużyny Sekiryuuteia Płonącej Prawdy. Ale jak to powiedziała Xenovia, to było niemożliwe, aby spotkała nas jakaś krzywda, chyba że miałaby miejsce najgorsza sytuacja i nasz dom zostałby zaatakowany przez najpotężniejsze istoty boskiej klasy. A to dlatego, że mieliśmy tutaj Ophis i Lilith. Nie powinno być wielu bogów, którzy byliby w stanie przeciwstawić się tym Boskim Smoczym siostrom. Wprawdzie były naszą ostatnią i najsilniejszą linią obrony, to nadal musieliśmy zachować wzmożoną czujność, zważywszy na to, ile razy nas wcześniej napadano. Cholera, skąd dowiedzieli się o tych wszystkich barierach!? W takiej sytuacji zebraliśmy się w pokoju VIP-ów, gdy przygotowaliśmy się do nawiązania kontaktu z Królestwem Zmarłych. Wygląda na to, że zawsze kiedy coś się dzieje, spotykamy się w pokoju VIP-ów, chociaż na dobrą sprawę, takie właśnie było przeznaczenie tego pomieszczenia. Bennia stworzyła na stole magiczny krąg typu komunikacyjnego i zaczęła się łączyć z drugą stroną. Nagle nad magicznym kręgiem pojawiła się twarz Ponurego Żniwiarza, którego maska, mająca kształt ludzkiej czaszki, była jeszcze bardziej majestatyczna i ekstrawagancka, niż w przypadku Benni. Sprawiał dość autorytatywne wrażenie, kiedy zaczął mówić.

– Aby łączyć się z moją linią przez Apolla…. O co chodzi?

Sposób w jaki mówił był dość spokojny i dostojny, jaki można się było spodziewać po Ponurym Żniwiarzu klasy ostatecznej, Orkusie. Naprzeciwko jego twarzy stanęła Bennia.

– Dawno się nie widzieliśmy, tatusiu.

Tatuś. …Sposób w jaki do niego mówiła był dość niespodziewany! Kiedy tak sobie myślałem, Ponury Żniwiarz, który został nazwany w ten sposób, zbaraniał, gdy zobaczył swoją córkę i zaniemówił.

– …………

Po chwili ciszy... Ojciec Benni porzucił swój dostojny ton i zaczął mówić w zwyczajny i pospolity sposób!

– B-Bennia-tan, nie wierzę. Nigdy bym nie pomyślał, że to właśnie ty się ze mną skontaktujesz…

Bennia-tan!? …Dodał „tan” do jej imienia! Nie mijałem pojęcia, że to się wydarzy! Jego dostojna atmosfera całkowicie wyparowała i zaczął hołubić swoją córkę! Zawsze myślałem, że Ponurzy Żniwiarze byli niebezpiecznymi i zimnymi ludźmi…ale najwyraźniej się myliłem. Bennia przeszła do rzeczy.

– Tatusiu, muszę cię o coś zapytać. Zostaliśmy zaatakowani przez Tanatosa, wiesz coś o tym?

– Hmm! – Orkus zdawał się być zaskoczony, ale po chwili zaczął mówić. – …Tanatos, tak, hmm, rozumiem.

Nagle Orkus popatrzył na nas wszystkich.

– Należycie wszyscy do Drużyny DxD, prawda? Moja córka jest pod waszą opieką. W takim razie…bardzo dobrze. To rzadka okazja, więc pozwólcie mi z wami porozmawiać – powiedział. – Tanatos szefuje tak zwanej frakcji bojowej. Często podejmuje działania, które wykraczają poza wolę Hadesa-sama i prawie nigdy nie słucha jego rozkazów.

Och, powiedział to tak swobodnie! Być może to dlatego, że była tu Bennia, ale byłem poruszony faktem, że istnieje Ponury Żniwiarz, z którym możemy tak spokojnie porozmawiać.

– Orkusie-sama, chcesz powiedzieć, że jako Ponury Żniwiarz klasy ostatecznej, sam nie znasz prawdziwych motywów Tanatosa? – zapytała Rias.

– Ponurzy Żniwiarze klasy ostatecznej, to innymi słowy szefostwo Królestwa Zmarłych. Z powodu pozycji którą zajmujemy oraz obowiązków, które na nas ciążą, trudno jest nam stamtąd uciec. Jednak nawet jeśli wiemy o jakichś rzeczach, to z powodu naszych pozycji nie możemy interweniować.

– Więc to dlatego Pluton zaatakował nas podczas ataku olbrzymich potworów – stwierdziła Xenovia.

– Naprawdę uderzyłaś w czuły punkt, ale Królestwo Zmarłych nie jest jednolite. Istnieje frakcja postępowa, która słucha wszystkich rozkazów Hadesa-sama i je wykonuje, a także frakcja konserwatywna, która postępuje według zasady „poczekamy, zobaczymy”. Nie wiem czy mi uwierzycie, ale należę do tej drugiej. W każdym razie, to my jesteśmy bogami, którzy rządzą śmiercią na Olimpie. Jeśli celowo spowoduję czyjąś śmierć, to wtedy wywoła to najróżniejsze reakcje łańcuchowe – odparł Orkus.

Orkus należy do frakcji konserwatywnej... Postanowiłem w to uwierzyć, ponieważ był pierwszym, przyzwoitym Ponurym Żniwiarzem, którego spotkałem, a do tego bardzo uprzejmym. Jeśli udało mu się wychować Bennię w taki sposób, że jest jaka jest, to sam musiał być taki, jak wierzyłem…. Zapewne nie pozwolił swojej córce spotkać się z żadnym z nienormalnych Ponurych Żniwiarzy z Królestwa Zmarłych. Po meczu przeciwko Drużynie Bael, spotkałem po raz pierwszy Hadesa w Agreas i zrobił na mnie okropne wrażenie. Do tego zostałem zaatakowany przez Plutona. Z tego powodu nie miałem najlepszej opinii o Ponurych Żniwiarzach.

– Nie tylko nie robisz nic, aby powstrzymać ich przed robieniem tych złych rzeczy, ale też angażujecie w to inne mitologie…a ty śmiesz mówić, że jesteś członkiem frakcji konserwatywnej – Bennia zaprotestowała przeciwko słowom swojego ojca.

Orkus…Nie próbował szukać wymówek i kontynuował:

– …W każdym razie dam wam znać o ruchach Tanatosa, gdy przyjrzę się tej sprawie. W końcu moja córka jest pod waszą opieką, więc jako jej ojciec muszę wam pomóc. Jednak z powodów politycznych, nasza współpraca musi pozostać tajemnicą…. Będę też współpracował z nowym Plutonem.

To było bardzo pomocne, że udało nam się uzyskać pomoc z Królestwa Zmarłych. To zaskakujące. Chciałem uwierzyć w ojca Benni. Gdyby nas zdradził, to sądzę że wtedy Bennia całkowicie ucięłaby wszelkie swoje kontakty z nim. Ale żaden ojciec, który zwraca się do swojej córki z sufiksem „tan”, nie może być złą osobą. Byłem jednak ciekaw czegoś, o czym wspomniał Orkus.

– …Jest jakiś nowy Pluton? – zapytałem cicho Kibę, który siedział obok mnie.

Pluton…został zabity przez Valiego podczas ataku olbrzymich potworów.

– W zależności od mitologii, jest wielu bogów, którzy mają dzieci. Bennia-san jest w końcu przecież córką Orkusa – odparł Kiba.

Ach, rozumiem. Bogowie mają dzieci. Niezależnie od tego, czy to ten staruch Odyn, czy Zeus, to obaj mają potomków.

– Tatusiu, czy Hades-sama znów myśli o czymś złym? – zapytała Bennia, patrząc na swojego ojca ze zmarszczonymi brwiami.

Orkus spojrzał na swoją córkę.

– …Bennia-tan, nie rozumiem w pełni sposobu, w jaki myśli Hades-sama, ale najlepiej miej się na baczności zarówno przed nim, jak i przed Tanatosem. Was też to dotyczy – oznajmił.

– Zapamiętam twoją radę, ale czy twój przywódca nie ukaże cię, jeśli dowie się, co właśnie powiedziałeś? – zapytała Rias.

Kiedy Orkus usłyszał jej pytanie, to mimo że jego twarz pozostała bez wyrazu, to jego głos trząsł się od rozbawienia:

– Przekroczyłem ten most, gdy skontaktowałem się z wami. Ale mogłem wam to powiedzieć, ponieważ Królestwo Zmarłych nie jest jednolitym organizmem, a Hades-sama wie o tym od dawna.

…Ponurzy Żniwiarze, którzy żyją w Królestwie Zmarłych, mają swoje własne, unikalne zasady i związki. Zarówno my, jak i oni, inaczej postrzegali Hadesa. Zresztą nawet wśród nich istniały pod tym względem różnice, w zależności od tego, do jakiej frakcji należeli. Nawiązaliśmy współpracę z ojcem Benni, Orkusem, który poinformował nas o wieściach dotyczących Tanatosa. Zmuszono nas do odwołania treningu i kiedy zastanawialiśmy się, co zrobić, otrzymaliśmy wiadomość od Parostwa Sitri. Znaleźli nowego Ungaikyo.....

Część 2

Ja, Rias, Akeno-san i Ravel, udaliśmy się do miejsca, o którym Sona-senpai i Shinra-senpai powiedziały nam przez magiczny krąg. Celem naszej podróży był stary chram, leżący głęboko w górach region Tōhoku, w Japonii. Byliśmy otoczeni przez lasy pokryte mgłą… Już przez nią poczułem natychmiast, że weszliśmy na tereny należące do nadnaturalnych istot. Gdy nasza czwórka weszła do chramu, zobaczyliśmy Sonę-senpai i Shinrę-senpai, które na nas czekały. W centrum pomieszczenia stało olbrzymie eliptyczne lustro, które wydzielało niesamowity blask i znajdowały się na nim oczy oraz usta.

– Oto obecny Ungaikyo, który odziedziczył moc – powiedziała Sona-senpai.

Gdy Ungaikyo został przedstawiony, popatrzył na mnie zaintrygowanym wzrokiem.

– Smok o olbrzymiej mocy – powiedział.

Natychmiast opowiedzieliśmy mu o powodach dla których przyszliśmy, mając nadzieję, że uda się nam przyzwać bliskiego krewnego Koneko-chan, który będzie mógł nam opowiedzieć o jej historii. Oczywiście nie zabraliśmy jej z nami, gdyż moglibyśmy poruszyć temat, o którym nie powinna wiedzieć. W końcu poszukiwaliśmy rodziców Koneko-chan, którzy już nie żyją, a przynajmniej jedno z nich. Jednakże....

– Przepraszam, ale nie mogę spełnić waszego żądania.

Odmówił nam. Nic nie mogliśmy na to poradzić, że czuliśmy się zdezorientowani.

– Tak jak się spodziewałam. Niedobrze – mruknęła cicho Sona-senpai, gdy usłyszała tą odpowiedź.

– Pomijając żywych, sekretna technika komunikowania się ze zmarłymi jest powiązana z wartością mojego klanu. Nie mogę z niej korzystać od tak sobie – oznajmił Ungaikyo.

– Ale twój poprzednik… – zaczęła Shinra-senpai.

– Mój poprzednik był kim był, a ja nie mam zamiaru być taki jak on i nie będę robił wszystkiego, czego ode mnie zażądają. Po odziedziczeniu mocy, nad którą czuwają nawet Shaka Nyorai[1] oraz Wielki Król Enma[2], chciałem wreszcie zniknąć.

Wymówił imiona Shaki-sama i Enmy-sama, które znałem. Sądzę że trudno jest spotkać się ze zmarłymi.

– Youkai i diabły…kiedy nadprzyrodzona istota umiera, wtedy trudno jest ponownie przyzwać jej duszę – powiedziała Ravel.

Cóż, to prawda. Matka Koneko-chan była nekomatą i dlatego ten Ungaikyo będzie miał kłopoty z przywołaniem jej. Zastanawialiśmy się, czy nie wykorzystać Świętego Graala Valerie…ale zrezygnowaliśmy, gdyż mogłoby to mieć na nią zły wpływ. Przebudzenie kogoś, kto już nie żyje, z pewnością nie pozostałoby też bez wpływu na obecny świat. Dobrze to rozumiałem po wojnie przeciwko Smokom Zła. Wprawdzie nie sądziłem, aby rodzice Koneko-chan byli złymi ludźmi…ale nadwyrężyłoby to umysł i ciało Valerie, więc lepiej było dać sobie z tym spokój. Kiedy byliśmy zakłopotani tą sytuacją, pojawiła się drobna postać. Był to cętkowany kot z siedmioma ogonami. Widziałem go już wcześniej! Tak to jest....! Cętkowany kot stanął przed lustrem i zaczął przemawiać w ludzkim języku:

– Młode zwierciadło, czy możesz wysłuchać prośby tych dzieci?

Ungaikyo wydawał się być zaskoczony obecnością tego kota.

– M-Magari-sama…

Cętkowany kot, youkai o siedmiu ogonach o imieniu Magari, popatrzył na nas.

– Dawno się nie widzieliśmy, smoczy chłopaku.

Starsza kocich youkai, Magari-san! Miała osiemset lat! Spotkałem ją, gdy zawieraliśmy pokój z japońskimi youkai. Obecnie, Koneko-chan i Kuroka czasami odwiedzały ją w celach treningowych. Kiedy te dwie mówiły, że jadą w góry, to prawdopodobnie oznaczało to, że będą trenowały z Magari-san. Chociaż za każdym razem Kuroka była temu wyjątkowo niechętna!

– Dlaczego tu jesteś? – zapytałem.

– To nic takiego, właśnie usłyszałam, że chcecie się czegoś dowiedzieć o tych dwóch siostrach, Kuroce i Shirone – odparła Magari-san.

– Jeśli mamy poznać przeszłość Koneko-san i Kuroki-san, to pomyślałam że będzie nam potrzebna moc starszej kocich youkai, więc ją zaprosiłem – powiedziała Sona-senpai.

Rozumiem, Magari-san powinna coś wiedzieć na temat matki Koneko-chan.

– Jako starsza kocich youkai, nie mogę zignorować takiej sprawy. Więc co zamierzasz zrobić, magiczne zwierciadło? – zapytała Magari-san.

– Zrozumiałem – odpowiedział zdecydowanie Ungaikyo, gdy usłyszał słowa Magari-san.

Najwyraźniej Magari-san ma bardzo silny wpływ na innych youkai. Jak sądzę w takich przypadkach najlepiej jest polegać na innych youkai. Ungaikyo zaakceptował naszą prośbę i zamierzał opowiedzieć nam o przeszłości Koneko-chan i Kuroki, a następnie użył swojej zdolności. Lustro błysnęło jasnym światłem.

– …Sytuacja ich rodziców jest dość skomplikowana. Religią rodziny ich ojca był buddyzm, więc niezbędne są negocjacje z ich piekłem – powiedział Ungaikyo.

Tak przy okazji, buddyzm i hinduizm także mają swoją „drugą stronę”; niebo i piekło. W zależności od osoby, miejsce do którego trafia dusza po śmierci, jest inne.

– Możesz go przyzwać? Sądzę że przywołanie ich matki, Fujimai, będzie trudniejsze – zapytała Magari-san, która najwyraźniej znała ten warunek.

Fujimai.

Więc takie było imię matki Koneko-chan.

– Ich ojciec… Nie wiem co zrobił za życia, ale na jego duszę nałożono dość kłopotliwą pieczęć, więc nawet jeśli go tutaj sprowadzę, to i tak nie będzie w stanie poprawnie mówić – powiedział Ungaikyo gorzkim tonem.

Dusza ojca Koneko-chan została zapieczętowana? Co takiego zrobił za życia…?

– Sądzę że poproszę o pomoc Wielkiego Króla Enmę – powiedziała Magari-san do Ungaikyo.

– Doceniam to.

– Nekomaty często były postrzegane jako youkai, które rządzą śmiercią ludzi, więc kilka razy spotkałam się z Wielkim Królem Enmą w przeszłości.

Magari-san poprosiła nas o przygotowanie miski wypełnionej wodą, więc teleportowałem się o domu i po chwili wróciłem z miską. Kiedy została napełniona wodą, Magari-san zaczęła się wpatrywać w jej głębię.

– ——

Jej usta nieustannie się poruszały, gdy wymawiała długi ciąg zaklęć. Po około dziesięciu minutach Magari-san podniosła głowę i powiedziała coś do nas:

– …Najwyraźniej druga strona też nie może nic zrobić z tą duszą. Podobno aby ją zapieczętować, stworzono pieczęć, zrobioną z kilku warstw demonicznej energii diabłów oraz magii. Nawet frakcja Wielkiego Króla Enmy nic nie może z tym zrobić....

Wygląda to na dość skomplikowane! Sprawy związane z rodzicami Koneko-chan są poważniejsze, niż się spodziewałem, a nasza szóstka popatrzyła na siebie z zszokowanymi minami.

– Jeśli nawiążemy współpracę z Maou-san i radą magów, wtedy może da się coś z tym zrobić – dodała Magari-san.

– To dobrze że należymy do DxD. Poprosimy ich o pomoc – oznajmiła natychmiast Rias.

Po tych słowach wszystkie dziewczyny, za pomocą magicznych kręgów komunikacyjnych, zaczęły szukać pomocy. Kiedy czekałem, Magari-san powiedziała coś do mnie:

– Skoro mamy trochę czasu, to nie chciałbyś skontaktować się z kimś innym, kogo znasz?

Ktoś kogo znam, może zostać przyzwany przez Ungaikyo?

– Racja, Ise. Twój dziadek zmarł, prawda? Twoja rodzina to buddyści, więc można go przyzwać, czyż nie? – powiedziała do mnie Rias, tworząc magiczny krąg.

– D-dziadek? Ach, rozumiem, mogę go przywołać.

Ungaikyo przywoła mojego dziadka! Kiedy rozmawialiśmy o ślubnych ceremoniach, dziadek stał się tematem rozmowy. …Mój dziadek. Umarł już jakiś czas temu. …Kiedy przypomniałem sobie, jak się do mnie uśmiechał, kiedy jeszcze żył, poczułem że chcę go zobaczyć jeszcze raz. Naprawdę chciałem ponownie ujrzeć go na oczy.

– Jeśli chcesz go wezwać, to podaj mi jego imię i adres, pod którym mieszkał. Dzięki temu łatwiej go będzie odnaleźć – powiedział Ungaikyo.

Więc jeśli mu to powiem, przyzwie dziadka, hmm. Skoro to rzadka okazja, to z niej skorzystam.

– Cóż, z wdzięcznością przyjmuję twoją propozycję. Umm....

Kiedy powziąłem decyzję, opowiedziałem Ungaikyo o szczegółach dotyczących mojego dziadka. Magiczne zwierciadło przez chwilę milczało....

– Uzyskałem połączenie. Teraz przywołam dziadka Sekiryuuteia.

Po tych słowach, odbicie mojej twarzy w lustrze zaczęło się zniekształcać. Waaach! Zaczyna się! Więc można kogoś szybko przyzwać, jeśli nie zrobił nic kłopotliwego w swoim życiu! Szybko usiadłem przed lustrem! B-byłem trochę zdenerwowany! Nagle z lustra rozległ się czyjś głos:

– …....si....... ….....Pier.....

– D-dziadku..? – zacząłem.

– Zoom zoom iyaan!

W lustrze pojawiło się odbicie znajomo wyglądającego staruszka, który śpiewał równie znajomą piosenkę! Był podobny do mnie, oraz taty. To naprawdę on! Dziadek spojrzał na mnie. Wciąż miał ten sam znajomy uśmiech.

– Dawno się nie widzieliśmy, Ise! Wyrosłeś! Masz się dobrze?

……. Uuch, to dziadek! To jego głos i twarz! Wygląda jak wtedy, gdy jeszcze żył. Z moich oczu pociekły męskie łzy radości!

– Uuch, dziadku! To naprawdę ty! Mmm, mam się dobrze! Ale dlaczego śpiewasz tą piosenkę?

Piosenka którą śpiewał dziadek, pochodziła z „Oppai Smoka”, więc nie potrafiłem go o to nie spytać. Dziadek roześmiał się szczerze

– Ha ha ha ha ha! Wieści o twoich czynach dotarły nawet tutaj! Ostatnio jestem często chwalony przez Bodhisattwa[3]! Im bardziej aktywny jesteś w świecie żywych, tym lepiej dzieje mi się tutaj! W końcu po śmierci nadano mi tytuł dziadka Sekiryuuteia! Codziennie tańczyłem i śpiewałem piosenkę z „Oppai Smoka”, w tym błogim świecie!

Dziadek mówił z tym samym ognistym entuzjazmem, jak wtedy gdy żył. Rozumiem, więc stałem się sławny nawet w buddyjskich zaświatach! Czyli dziadek zna moją prawdziwą tożsamość… Dziadek Sekiryuuteia, hę. To niesamowite…. Do tego tańczył do mojej piosenki i śpiewał ją! Dziadek wyjaśnił mi, że w buddyjskim raju moje sukcesy są powszechnie znane i wiedzą wszystko o mojej walce z Qlippothem. Wszyscy sławni bogowie i boginie o tym wiedzą i często odwiedzają dziadka, aby wypytywać go o moje dzieciństwo. Sądzę że to chyba w porządku, skoro moje sukcesy zapewniają dziadkowi wygodę po śmierci, prawda?

– Tak przy okazji, jesteś jedną z przyszłych żon Iseia, prawda? Miło mi cię poznać, jestem jego dziadkiem – powiedział nagle dziadek do Rias, która stała obok mnie.

– Ach, tak, miło mi. Jestem Rias Gremory, dziadku – pozdrowiła dziadka Rias.

Wie nawet, że zostanie moją żoną! …Naprawdę wie o mnie wszystko. Dziadek popatrzył na Rias...a właściwie na jej piersi. Na wdzięki Akeno-san, która stała tuż obok, też się gapił. Przez chwilę pokiwał głową i uśmiechnął się z zadowoleniem.

– Mmm! Mmmhmm! Ise! Kiedy byłeś młodszy, zawsze mówiłeś „Chcę poślubić piękną onee-san z wielkimi piersiami” i twoje marzenie nareszcie się spełniło! Obie, zarówno ta ruda, jak i ta z warkoczem, mają wspaniałe piersi! Kiedy twoja babcia była młoda, też miała śliczne cycuszki, ale te dwie wcale jej nie ustępują! – powiedział dziadek.

– Już wystarczy. Wielki Król Enma mnie za to skarci, więc pożegnajcie się już – po krótkiej rozmowie Ungaikyo dał nam znać, że już koniec.

– Ech? To już!?

Byłem zaskoczony! Mogłem tylko posłuchać o osiągnięciach dziadka!?

– Jeśli chodzi o rozmowy ze zmarłymi, to wszystkie religie podchodzą do tego równie surowo. Jesteś diabłem, więc kontakt z buddyjskimi zaświatami nie jest dla ciebie możliwy – oznajmiła Rias.

…Zgadza się… Zostałem wskrzeszony jako diabeł Parostwa Gremory, a obecnie byłem wysokoklasowcem. Należałem więc do świata chrześcijańskiego. Mimo że nadszedł czas rozstania, to dziadek dalej się cieszył.

– Nie porozmawialiśmy sobie za wiele, ale możliwe że w przyszłości znów się zobaczymy. Nie obawiaj się, jeśli coś się wydarzy, to twój dziadek przyjdzie ci z pomocą, więc nie martw się, Ise!

– W-w porządku.

Dziadek zrobił gest, jakby macał piersi.

– Zmacaj tyle cycków, ile dasz radę. Kiedy byłem młody, mnóstwo piersi..... – powiedział, ale zanim skończył mówić, transmisja została przerwana.

– Linia wygasła, przepraszam, ale dłużej już się nie dało.

– Co się stało, kiedy byłeś młody!? Jakie piersi zobaczyłeś!? Dziadkuuuuuuu! – chwyciłem ramy lustra i próbowałem przywołać dziadka!

Cholera! Nadal jest zboczony, ale i energiczny! Skoro moje obecne czyny zapewniają dziadkowi wygodę po śmierci, to będę z tego dumny i starał się zrobić jeszcze więcej! Tak oto moja rozmowa z dziadkiem się skończyła...

Po tym jak Rias nakłoniła do współpracy inne frakcje, znów zaczęliśmy rozmowę z Ungaikyo.

– Wygląda na to że pomogą. Przeanalizują pieczęć za pomocą swoich technik.

– Więc chyba nam się jakoś uda – powiedział Ungaikyo, po czym znów przygotował się do użycia swojej zdolności. – Ponieważ wspomnienia tej duszy znajdowały się pod wpływem silnej pieczęci, to mogą nie być normalne. Pamiętajcie także, że mogą nie udzielić wam jasnej odpowiedzi, ponieważ są martwe.

Po tych słowach znów użył swojej zdolności, a w lustrze pojawiła się ta osoba… Według informacji, które uzyskaliśmy wcześniej, ojciec Koneko-chan i Kuroki był człowiekiem. Jednak one same nie były hybrydami, gdyż nekomaty miały specjalną zdolność, dzięki której mogły się łączyć z innymi gatunkami, ale ich dzieci, pochodzące z tych związków, zawsze były nekomatami. Jeśli łączyły się z ludźmi, to ich dzieci nabywały wtedy cech tego gatunku. To dlatego Kuroka tak się kleiła do mnie i Valiego, gdyż chciała silnych genów smoka. Powierzchnia lustra była prawie jak zaśnieżony ekran telewizora i trudno było zobaczyć osobę po drugiej stronie. Było zupełnie inaczej niż wtedy, gdy chwilę temu rozmawiałem z dziadkiem.

– …J-jestem… J-jestem…

Nareszcie przemówił…ale było go kiepsko słyszeć.

– Wygląda na to, że zapomniał nawet swojego imienia. Jego zdolność mówienia także jest fragmentaryczna, więc prawdopodobnie może tylko słuchać – oznajmił Ungaikyo.

…Dlaczego tak jest? Co takiego zrobił za życia? Rias stanęła naprzeciwko człowieka, którego nie było nawet dobrze widać.

– Toujou…nie, czy pamiętasz siostry nekomaty, Shirone i Kurokę? – zapytała.

– …Neko-mata…Fujimai… – odpowiedział rozmytym głosem po chwili ciszy.

Najwyraźniej nadal pamięta imię swojej żony…ale czyżby zapomniał imion swoich córek, Koneko-chan i Kuroki?

– Zgadza się. Nekomaty które zabrałeś. …Co zrobiłeś tym dziewczynom? Nie, to nie o to powinnam pytać. Co zrobiłeś im po tym, gdy zabrałeś je do tamtego miejsca? – zapytała Magari-san.

Wtedy poznaliśmy szokującą prawdę.

– ……Zabrałem jest do…Rodu Naberius…. Tam…ja…chciałem…stworzyć super diabły…zdobyłem sztuczne metody modyfikowania diabłów…prowadziłem takie…badania…

……Super diabły, sztuczne metody i modyfikowanie diabłów…?

– Super diabły można tworzyć sztucznie!? – nie potrafiłem powstrzymać mojego krzyku.

Ojciec Koneko-chan był powiązany z badaniami, prowadzonymi przez byłego pana Kuroki z Rodu Naberius…? A te eksperymenty polegały na produkcji sztucznych super diabłów…! T-to było coś ponad to, co sobie wyobrażaliśmy, prawda? Rias, Akeno-san, Ravel, Sona-senpai ani Shinra-senpai, nie myślały nawet, że wydarzyło się coś takiego i wszystkie były zszokowane.

– …Najwyraźniej dowiedzieliśmy się właśnie czegoś, o czym nie powinniśmy wiedzieć – powiedziała Rias, marszcząc przy tym brwi.

…Na to wygląda. To niezwykle tajne badania. Ach, to dlatego żołnierze Maou-sama wyruszyli aby zniszczyć większość materiałów badawczych. Ktoś poczuł, że coś jest nie tak i dlatego wydał rozkaz zniszczenia wszystkiego. Kiedy temat rozmowy zaczął się toczyć w złym kierunku, poczułem że moje serce zaczęło bić szybciej. Pewna część starszyzny w Zaświatach, była świadoma całej sytuacji i dlatego chcieli się pozbyć Kuroki i Koneko-chan. Byłyby kłopoty, gdyby ściśle tajne badania nad sztucznym tworzeniem super diabłów, nie zostały całkowicie zniszczone.

– To było…życzenie tej osoby z Rodu Naberius…a także zewnętrzny…rozkaz…od…Nebirosa – dodał ojciec Koneko-chan

– Nebiros…! To nazwisko nareszcie zostało wymienione…!

Rias i pozostałe dziewczyny były zaskoczone. Pozo mną, najwyraźniej wszystkie one znały to nazwisko.

– …Wiesz że ród Lucyferiusz służył pierwszemu Lucyferowi, prawda? W dawnych czasach, wraz z nim, było łącznie sześć klanów, które służyły Lucyferowi – wyjaśniła Rias, gdy zauważyła moje zaskoczenie.

Te sześć rodów to Lucyferiusz, Agaliarept, Satanachia, Fleurety, Sargatanas i Nebiros. Niektóre z tych rodzin przetrwały po dziś dzień, chociaż były też takie, które całkowicie zerwały kontakty z rządem podczas poprzedniej wojny domowej i zaginęły. Nebiros był jednym z tych zaginionych rodów.

– …Rody Naberius i Nebiros były ze sobą powiązane…. Słyszałam plotki, że podczas wielkiej wojny pomiędzy Trzema Frakcjami, do wasali Rodu Nebiros , należała Rodzina Naberius – powiedziała Sona-senpai, opierając podbródek na dłoni.

– …Fujimai była dobrą nekomatą…badania nad tworzeniem sztucznych super diabłów…nie tylko mi pomagała…ona sama…najwyraźniej zakochała się we mnie…i robiła wszystko o co prosiłem – powiedział ojciec Koneko-chan załamanym głosem.

Najwyraźniej mama Koneko-chan pomagała swojemu mężowi w badaniach.

– Wiedziałaś o tym? – zapytałem Magari-san.

– Nie znałam takich szczegółów. Jednak słyszałam, że Fujimai zakochała się w człowieku, który zajmował się złymi badaniami. Radziłam jej, aby nie kontynuowała tego związku – odparła.

…Rozumiem. Wygląda na to, że mama Koneko-chan zakochała się w złej osobie. Poczułem pewien niepokój, więc zadałem pewne pytanie:

– U-umm, Kone....Shirone i Kuroka, to imiona tych dwóch nekomat…to córki twoje i Fujimai-san, nie pamiętasz!?

– …Skoro już wspomniałeś…Fujimai…faktycznie urodziła jakieś dwa kociaki – odparł po chwili ciszy.

Co! …O-oczywiście! To się nie zmieni! Powiedział kociaki, jakby były zwierzętami! Czy to nie dziwne!? Nie potrafiłem się oprzeć, więc złapałem ramy lustra i zacząłem się drzeć:

– Nie pamiętasz!? Te siostry to urocze dziewczyny, jedna ma czarne włosy i ogon, a druga białe! Nie wiesz że są twoimi córkami!?

– …Nie pamiętam…ich imion…nie mogę sobie przypomnieć…ale skoro o tym wspominasz, to Fujimai faktycznie tak je nazywała…

…….

……N-nie mogę wybaczyć takich słów…. Jego żona…nie, zabrał tą nekomata do swoich badań… Miał dzieci, ale nawet o tym nie wiedział. A dokładnie mówiąc, nie znał ich. …Nie mogę o tym powiedzieć Koneko-chan…. …Wasz ojciec wykorzystywała waszą matkę do swoich badań i mimo że był waszym ojcem, to nie potrafił was sobie przypomnieć…! Drżałem i płonąłem z wściekłości. Ravel też trzymała moją rękę ze zbolałym wyrazem twarzy. Czuła się tak samo jak ja.

– …Racja, pamiętam jedną rzecz…Fujimai…dała spinkę do włosów…czarny kot…gdyby coś się stało…aby ukryć wyniki badań…wiedział o tym tylko…Naberius…i ta osoba…Nebiros… – powiedział ojciec Koneko-chan.

Spinka Koneko-chan zawierała informacje..... Ta spinka w kształcie kociej głowy ukrywała wyniki badań…? Rias i Sona-senpai najwyraźniej doszły do jakiegoś wniosku.

– To dlatego Ponurzy Żniwiarze obrali sobie za cel Koneko-chan… Ponieważ zawsze nosi we włosach tą spinkę, która jest dla niej jedyną pamiątką po matce.

– Celem Tanatosa były prawdopodobnie badania nad sztucznymi super diabłami. Wprawdzie nie wiemy, skąd się o tym dowiedział, to zrobiliśmy duży krok naprzód, skoro poznaliśmy powody.

To naprawdę świetnie, że poznaliśmy motywy Tanatosa. …Nie mogłem jednak nic powiedzieć, gdyż nadal byłem w szoku…. Jednak nadal mnie coś ciekawiło.

– Czy to ty nie dałaś Koneko-chan tej spinki, Rias? Kiedyś Koneko-chan mówiła mi o tym – zapytałem Rias.

– Ta którą normalnie nosi jest ode mnie. Ale ma jeszcze jedną. Nie chciałam aby jej cenna pamiątka po matce została zniszczona, lub zgubiona, więc zrobiłam dla niej tą kopię. Takie pamiątki należy chronić.

Więc to tak. Dowiedziałem się kolejnej rzeczy na temat Koneko-chan.

– Czas już prawie minął, muszę zakończyć połączenie – powiedział Ungaikyo.

Tata Koneko-chan w lustrze......

– …Ach, te badania…co się z nimi stało? Po tym jak umarłem…były jakieś wyniki…? …Ktoś…. …Stworzył super diabły, poza Rizevimem, Sirzechsem, Ajuką…sztuczne super diabły…proszę…

Zdolność Ungaikyo została przerwana, a nasza rozmowa z ojcem Koneko-chan też dobiegła końca. Aż do samego końca…był mężczyzną, który troszczył się tylko o swoje badania... Po skończonej rozmowie, zaczęliśmy dyskusję na temat przyszłości.

– Spinka Koneko-chan zawiera informacje na temat sztucznej produkcji super diabłów. Wiedza o tym daje nam przewagę nad wrogiem…!

W każdym razie powinniśmy skontaktować się w tej sprawie z jakąś zaufaną organizacją i powierzyć jej analizę informacji. Belzebub-sama i Grigori powinni być najodpowiedniejsi. Wszyscy przytaknęli tej propozycji. Ruszyliśmy w drogę powrotną, w połowie szczęśliwi, z powodu spotkania z moim dziadkiem, a w połowie zasmuceni, z powodu smutnej historii ojca Koneko-chan.

Część 3

Kiedy wróciliśmy do Rezydencji Hyoudou, opowiedzieliśmy naszym przyjaciołom o tym, czego się dowiedzieliśmy. Ze względu na Koneko-chan, nie wspomnieliśmy o jej ojcu, a tylko powiedzieliśmy, że jej rodzice brali udział w badaniach, mających stworzyć super diabły, a także opowiedzieliśmy o tajemnicy, skrywającej się w spince do włosów. Dla Koneko-chan była to pamiątka po matce, ale mimo tego zgodziła się nam ją przekazać, a my postanowiliśmy ją pożyczyć Belzebubowi-sama.

– Czy to naprawdę w porządku?

– Tak, czy to w porządku?

Ja i Rias martwiliśmy się o Koneko-chan, która pożyczyła nam swoją pamiątkę. Jednak ona tylko się uśmiechnęła.

– Jest w porządku, ponieważ nadal mam spinkę, którą dała mi Rias-neesama – odparła.

…Nie zdradziliśmy jej prawdy o ojcu…. Zbliżał się ważny mecz, więc jak mogłem powiedzieć jej coś takiego? Ale nawet gdyby nie było tego meczu, to nie mógłbym zmusić się, aby jej o tym opowiedzieć…! Chociaż w moim sercu kłębiło się chore uczucie. Właśnie wtedy Kuroka i Le Fay wróciły do Rezydencji Hyoudou. Przez długi czas nie mogliśmy się skontaktować z Kuroką oraz resztą, a to dlatego, że.....

– My…udaliśmy się do miejsca, które znajdowało się na terytorium chińskich youkai – oznajmiła Le Fay.

Po dłuższej rozmowie okazało się, że poszli trenować z obecnymi Zhu Bajie i Sha Wujiniem, którzy należeli do ich drużyny. Stoczyli też wielką bitwę z frakcją Demonicznego Króla Byka! Doszło tam do tak zwanych zamieszek. Ponieważ Demoniczny Król Byk szalał tam ze swoją bandą, udali się tam aby zrobić porządek, a także wzmocnić swoją drużynę. Kuroka była zaskoczona, kiedy opowiedzieliśmy jej, że Ponurzy Żniwiarze zaatakowali Koneko-chan. Lekko pociągnęła za policzek swoją siostrę.

– Cóż, wygląda na to, że nic ci się nie stało. Cieszę się z tego, miau.

– …Miau, plestań plose.

Widać nie podobał się jej to, jak Kuroka ciągnęła ją za policzek.

– Tanatos szuka także ciebie, Kuroka, ale nie sądzę aby się spodziewał, że zaszyjesz się gdzieś w Chinach, aby walczyć z Demonicznym Królem Bykiem – oznajmiła Rias.

Ponieważ Tanatos poszukiwał tych danych badawczych, więc oczywistym było, że weźmie sobie za cel zarówno Koneko-chan, jak i Kurokę. Zaatakował nas tylko dlatego, bo wiedział gdzie jesteśmy.

– Kuroka, mogłabym porozmawiać z tobą przez chwilę?

– Arara, wygląda na poważną sprawę.

Rias zabrała Kurokę do innego pokoju, aby wyjawić jej prawdę....

Tej nocy...

Mecz pomiędzy drużynami Rias i Valiego miał się wkrótce zacząć, więc pytałem dziewczyny, czy nie widziały Kuroki. Gdy dowiedziałem się, że jest na dachu, natychmiast tam poszedłem. Kuroka siedziała tam, delektując się zimną, nocną bryzą. Kiedy się zbliżyłem, zauważyła mnie.

– Znasz prawdę na temat naszego ojca, zgadza się? – zapytała.

– Tak.

– Proszę, nie mów nic Shirone. Zawsze wierzyła, że nasza matka zaszła w ciążę z człowiekiem, w którym się zakochała, ale oboje zginęli w wypadku.

– Koneko-chan…nie zna prawdy o swoich rodzicach…?

Kuroka pokręciła głową. Jej twarz miał tajemniczy wyraz.

– …Rozmawiałeś z tym człowiekiem, Sekiryuuteiu-chan…z naszym ojcem, poprzez Ungaikyo, prawda? Powinieneś więc zrozumieć. Nie był dobrą osobą. W przeszłości nie był nawet świadomy tego, że przyszłyśmy na świat. Dowiedziałam się wiele na ten temat od Rodu Naberius. Był człowiekiem, którego pasją były badania naukowe. Nie...... – oznajmiła Kuroka, gdy w jej oczach nienawiść mieszała się z miłością. – Interesowały go wyłącznie badania naukowe i nic innego poza nimi dla niego nie istniało.

Kuroka zamilkła na chwilę i spojrzała w niebo.

– Nawet nasza matka, która urodziła mnie i Shirone, była…z ojcem tylko dla tego, że pożądał wyłącznie jej ciała. Co gorsza, nasza matka porzuciła nas i uciekła z tym mężczyzną – dodała.

Matka Koneko-chan i Kuroki, Fujimai-san, zabierała kilka razy swoje córki na spotkanie z ojcem, ale on pozostał obojętny. Ostatecznie z powodu olbrzymiego eksperymentu, Fujimai-san nie była w stanie opiekować się swoimi dziećmi, więc jedyne co mogła zrobić, to powierzyć je stowarzyszeniu do którego należał ten mężczyzna, ośrodkowi badawczemu, prowadzonemu przez gałąź Rodu Naberius. Potem, na skutek wypadku, wywołanego błędem w eksperymencie, oboje zginęli. Wraz ze śmiercią swojej matki, Koneko-chan i Kuroka straciły kogoś, na kim mogły polegać.

– Ostatecznie nasi rodzice zginęli w eksplozji, która miała miejsce podczas eksperymentu, miau.

Jednak historia się tutaj nie kończyła. Diabeł z Rodu Naberius dalej kontynuował swoje badania.

– Kiedy Ród Naberius dowiedział się o ich śmierci, namówił nas, abyśmy zostały jego sługami. …Wtedy nie miałam ani rodziny, ani mocy, więc nie miałam innego wyboru.

Tak więc aby jej młodsza siostra miała co jeść, Kuroka postanowiła zostać podwładną diabła. A kiedy przebudziła swoje moce, zabiła swojego pana i stała się celem rządu Zaświatów. Oczy Kuroki były przepełnione żalem.

– Fujimai… Wciąż pamiętam, jak matka przedstawiła mnie i malutką Shirone temu mężczyźnie. …Myślała, że byłyśmy dziećmi zrodzonymi z ich miłości i miała nadzieje, że będzie chciał nas zobaczyć…ale on w ogóle nie był tym zainteresowany. Byłyśmy jego dziećmi, ale gdyby mu o tym nie powiedziano, nigdy by się o tym nie dowiedział – gdy Kuroka powiedziała to wszystko, jej oczy straciły blask. – Nie, powinien to wiedzieć, ale wolał udawać że nie wie. …Poza badaniami, nie istniało dla niego nic innego…. Matka tymczasowo powierzyła nas komuś innemu, aby mogła być z tym mężczyzną. Nie zrobiła tego jednak dlatego, że nas porzuciła, a dlatego, gdyż chciała aby uznał nas za swoje córki.

Magari-san też mi o tym powiedziała:

– Fujimai…wśród nekomatów była kimś, kto doskonale opanował senjutsu, ale mimo tego była delikatna i nie lubiła walczyć.

…W każdym razie chciała, aby mężczyzna którego kochała, uznał ich córki…. Dlatego za nim podążała. Kuroka doskonale wszystko wiedziała o swoich rodzicach. Mimo że zawsze się uśmiechała i miała wyluzowany charakter, to wiedziała o czymś takim….

– …Wiesz o tym więc dlaczego nie opowiesz Koneko-chan o waszej matce?

– Ponieważ o tym wiem. …Gdybym opowiedziała jej o naszej matce, to musiałabym też opowiedzieć o naszym ojcu, prawda? Shirone…jest bardzo słaba. Wprawdzie jest bardzo silna, ale też bardzo słaba…

Kuroka przytuliła mnie.

– …Proszę, Sekiryuutei-chan. …Chcę tu żyć w spokoju z Shirone. Oczywiście odpłacę się za wszystkie kłopoty, których wam przysparzam i będę walczyła z wrogami, którzy w przyszłości staną ci na drodze. Ale poza tym… Chcę po prostu żyć w ciszy i spokoju… – szepnęła mi do ucha.

Ta zła kocica zawsze była taka złośliwa, ale teraz, gdy się do mnie tuliła, wydawała się być taka delikatna i mała. Ostrożnie ją przytuliłem.

– Tak, zrozumiałem. Jeśli chcesz, możesz tu zostać, jak długo chcesz. Do tego... – powiedziałem, po czym przeszedłem do sedna. – Nieważnie czy w niebezpieczeństwie znajdziesz się ty, albo Koneko-chan, będę bronił was obu. Ponieważ jesteśmy rodziną, która żyje razem.

Gdy Kuroka usłyszała moje słowa....

– Ha ha ha, to naprawdę coś, co możesz powiedzieć jako wysokoklasowy diabeł. …Więc pozostanę przy twoim boku, jako część twojej rodziny.

Po powiedzeniu tych niepoważnych słów, oznajmiła coś jeszcze, swoim czarującym tonem:

– Proszę, pozwól mi tak przez chwilę postać.

Po rozmowie z Kuroką, postanowiłem wziąć kąpiel, aby się zrelaksować i zmienić swój nastrój, dlatego poszedłem do wielkiej, podziemnej łaźni. Ponieważ nasz dom jest taki wielki, mamy wspólną łazienkę, a możliwość cieszenie się nią samemu w nocy, była bardzo przyjemną rzeczą. Branie wspólnej kąpieli z dziewczynami też jest fajne. Naprawdę to lubiłem! Czasami myliśmy się nawzajem (oczywiście dziewczyny w takiej sytuacji mówiły zawsze „Ja też chcę”, przez co robiło się dość gorączkowo). To jest najlepsze! Ale muszę powiedzieć, że jest wspaniale, kiedy mogę się samemu cieszyć kąpielą w tak wielkiej wannie! W publicznych łaźniach, oraz gorących źródłach, rzadkością jest, kiedy jedna osoba może mieć wszystko dla siebie. Więc skoro mam w domu taką wielką wannę, to czasami chcę się nią cieszyć sam! Naprawdę chcę zająć środek wanny, a nawet w niej sobie popływać, chociaż wiem, że to bardzo nieładnie. Chcę się tylko zrelaksować przez chwilę. Cóż, miło jest się rozluźnić, zanim wydarzy się coś ważnego. Wprawdzie w moim domu mieszka wiele osób, to wiem że już wszystkie wzięły kąpiel, więc nie powinno tu już nikogo być. Szybko zdjąłem ubrania w przebieralni i nucąc pod nosem ruszyłem w stronę wielkiej wanny, a potem usiadłem pod prysznicem. Gdy zauważyłem że szampon się skończył, nie miałem innego wyboru, niż poszukać innej butelki....

– Proszę… – powiedział ktoś, podając mi butelkę z szamponem do ręki.

– Ach, dziękuję! – odparłem.

Nagle zorientowałem się w sytuacji i spojrzałem w bok. Stała tam kompletnie naga Koneko-chan! W ogóle nie zauważyłem jej obecności, dlatego myślałem, że jestem tutaj sam! Powinienem zachować większą uwagę w przebieralni! Jej obnażone małe piersi znajdowały się przed moimi oczami!

– …Siedziałam w rogu wanny, gdzie nie byłam widziana…. Wtedy nagle tu wszedłeś, Ise-senpai… – mruknęła nieśmiało Koneko-chan.

R-rozumiem! Koneko-chan była taka mała, a do tego siedziała w miejscu, w którym jej nie zauważyłem! Po wypowiedzeniu tych słów, Koneko-chan wróciła do wanny. Więc wyszła tylko dlatego, aby podać mi szampon. Czułem się trochę niezręcznie…. Szybko umyłem głowę i ciało, po czym zanurzyłem się w wannie, nieco dalej od Koneko-chan. Pomiędzy nami zapanowało niezręczne milczenie…. Kiedy wziąłem się w garść, nawiązałem rozmowę z Koneko-chan.

– …Koneko-chan, mecz niedługo się zacznie, prawda?

Koneko-chan spojrzała na mnie z powagą.

– Tak, jestem Wieżą Rias-neesama i należę do jej rodziny. Dlatego zrobię wszystko, aby mogła wygrać.

Nagle jej oczy zabłysły od determinacji.

– Pokonam też Kurokę-neesama – oznajmiła, po czym jej twarz przybrała skomplikowany wyraz. – …Wprawdzie pogodziłam się z Kuroką-neesama, ale nie mogę powiedzieć, że wszystkie niesnaski między nami minęły. To niemożliwe, abym o wszystkim zapomniała. Ale Kuroka-neesama jest równie delikatna jak dawniej i to mi wystarczy.

Mówiła o tym, jak Kuroka zabiła swojego pana. Jednak zrozumiała, że zrobiła to po to, aby ją ochronić. Jednak strach, jaki wtedy czuła, był prawdziwy. Koneko-chan naprawę bała się swojej siostry i potęgi nekomat.

– …Strach, smutek, samotność i desperacja, którą wtedy czułam… To coś, co Rias-neesama i pozostali pomogli mi przemóc krok po kroku… Aby to jednak całkowicie przezwyciężyć, muszę pokonać Kurokę-neesama – powiedziała Koneko-chan, zaciskając pięści.

Strach który wtedy czuła, mógł przezwyciężyć tylko pojedynek z Kuroką.

Aby mogła sobie wreszcie poradzić se swoją przeszłością....

– Hmm, skoro powzięłaś taką decyzję, to będę ci kibicował. Chociaż Kurokę też muszę dopingować.

Koneko-chan zaśmiała się cicho.

– Tak, proszę, kibicuj też Kuroce-neesama. …Chociaż wiem, że mnie będziesz kibicował mocnej, niż jej – oznajmiła.

Potem znów ucichliśmy. Pierwsza zaczęła mówić Koneko-chan.

– …Wiesz co się stało z naszymi rodzicami?

Hmm. …Koneko-chan pytała mnie o swoich rodziców. Kiwnąłem głową, bez robienia wymówek. Koneko-chan spojrzała na sufit.

– Kuroka-neesama zawsze unikała mówienie o tym, kim byli…. Ale nawet jeśli mi nie powiedziała, to mniej więcej to zrozumiałam. …Nie chce mi nic powiedzieć, właśnie ze względu na to, jakimi ludźmi byli. Zrozumiałam to jakiś czas temu – powiedziała.

– Ale Koneko-chan, twoja mama... – chciałem jej powiedzieć przynajmniej o tym, ale Koneko-chan pokręciła tylko głową i uśmiechnęła się szeroko.

– Będzie w porządku, jeśli mi nie powiesz. Ponieważ teraz jestem szczęśliwa. Mam tyle sióstr, a Yuuto-senpai jest dla mnie jak brat. Mam też wielu przyjaciół i co najważniejsze… Jest ktoś, kogo kocham – powiedziała Koneko-chan, podczas gdy jej policzki pokryły się pąsem. – Z tyloma członkami rodziny, mogę zarówno dobrze walczyć, jak i żyć.

Kuroka..... Koneko-chan jest silna. Silniejsza niż myślisz. Nie, stała się silna. Ponieważ miała po swojej stronie Rias oraz nas wszystkich... Pewnego dnia, nawet jeśli powiemy jej prawdę na temat rodziców, to myślę że zdecydowanie będzie to w stanie zaakceptować. Nie sądzę…abym to ja powinien jej o tym powiedzieć. To Kuroka powinna to zrobić. Koneko-chan ruszyła przez wannę i powoli zbliżała się do mnie. Stanęła naprzeciwko mnie.

– Ise-senpai, pamiętasz co się stało podczas ataku gigantycznych potworów? Co wtedy powiedziałam.

Kiedy urosnę, proszę, pozwól mi zostać swoją żoną.

Wtedy Koneko-chan powiedziała mi coś takiego. Oczywiście, nie ma mowy, abym to zapomniał.

– Oczywiście, pamiętam to dobrze.

W tym momencie twarz Koneko-chan poczerwieniała do granic możliwości.

– Kiedy nadejdzie czas, proszę, daj mi odpowiedź – oznajmiła.

Po tych słowach szybko wyszła z wanny i poszła w stronę szatni.

– Tak przy okazji, Rias-neesama jest w saunie! – powiedziała na odchodne, po czym zostawiła mnie samego.

Po jej słowach spojrzałem w stronę sauny w momencie, gdy Rias otworzyła drzwi i wyszła stamtąd całkowicie naga! Nie ważne ile razy widzę jej wspaniałe piersi, to nigdy nie mam dość z powodu widoku tych pięknych, różowych sutków! Według mnie, miała też idealne uda, a całe jej ciało było ucztą dla oczu!

– Przepraszam, nie planowałam siedzieć tutaj aż tak długo…ale jakoś nie potrafiłam wyjść – powiedział idąc w stronę prysznica, aby zmyć z siebie pot.

Potem dołączyła do mnie w wannie. Skoro jej mecz miał się wkrótce zacząć, to była to dobra okazja do rozmowy.

– Będę ci kibicował podczas meczu, ale wiesz przecież o tym.

– Ufufu, oczywiście że wiem – powiedziała i mrugnęła do mnie. – Nie znienawidź mnie, jeśli pokonam twojego rywala, dobrze?

– Jeśli się to wydarzy, to będzie to bardzo interesujące.

Po tym jak to powiedziałem… Poczułem że atmosfera między nami powoli rozwijała się w dobrym kierunku. Powoli zbliżaliśmy się do siebie i już gdy mieliśmy się zacząć całować....

– Miło jest wziąć kąpiel w środku nocy!

– To prawda! Byłam zła, kiedy wyciągnęłaś mnie nagle z łóżka, ale teraz sądzę, że taka późna kąpiel też jest fajna!

– Jestem strasznie śpiąca, ale mimo tego dołączę do was.

Kościelne Trio, składające się z Xenovi, Iriny i Asi (zaspanej) weszło do środka! Wszystkie trzy były zaskoczone, gdy nas zobaczyły.

– J-jest tak późno, ale mimo tego robicie coś zboczonego w wannie!?

– Niemożliwe, więc o tej porze w łazience, dzieje się coś takiego!?

– O-Oneesama! Przepraszam że wam przeszkodziłam!

Z powodu tej sytuacji, ja i Rias spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Ostatecznie nie mogłem się cieszyć samotną kąpielą…ale mogłem usłyszeć myśli Koneko-chan oraz powiedziałem Rias, że będę jej kibicował, więc czułem się dobrze z tego powodu...

Część 4

I tak oto nadszedł dzień meczu pomiędzy drużynami Rias i Valiego.... Aby kibicować Rias i jednocześnie mieć na wszystko oko, przybyłem na miejsce gry, którym był nowo zbudowany stadion na terytorium upadłych aniołów w Zaświatach, noszący imię Fafnrira. Nazwano go na cześć Smoczego Króla, który w przeszłości pomagał Azazelowi-sensei. Przy wejściu stały złote posągi Fafnira i Azazela-sensei, noszącego Zbroję Smoczej Włóczni Upadku. …Kiedy to zobaczyłem, wiedziałem że był to pomysł Senseia. Jego styl za bardzo rzucał się w oczy! Racja, powodem dla którego tutaj przyjechaliśmy, aby pełnić rolę strażników, był rada, której udzielił nam Ikuse-san:

„Dowiedziałem się, że Ponurzy Żniwiarze z frakcji Tanatosa, wzięli sobie za cel mecz pomiędzy drużynami Rias Gremory i Valiego. Jednak autentyczność tej informacji nie została potwierdzona…Jednak bazując na moich dotychczasowych doświadczeniach, jest to bardzo prawdopodobne.”

…Ja też czułem, że coś jest nie tak, więc na wszelki wypadek przybyłem z całą moją drużyną. Najlepiej by było, gdyby nic się nie stało. Transmisję na żywo można też było oglądać na telefonie komórkowym. Cholera! Chciałem osobiście przyjrzeć się tej grze, ale musiałem się zadowolić obejrzeniem transmisji na telefonie! Ale warto będzie to poświęcić, aby Rias i Vali mogli spokojnie grać. Ponieważ informacja o ataku nie była potwierdzona, mecz nie został odwołany. Oczywiście każda rozgrywka w turnieju miała zapewnioną ścisłą ochronę. Jeśli jednak coś się wydarzy, mecz zostanie zawieszony, a nasza drużyna dołączy do walki, wraz z Rias i Valim, przeciwko frakcji Tanatosa. Ponieważ był to jeden z ważniejszych meczów, to najlepiej by było, gdyby ich dwójka oraz publiczność, mogli się w spokoju cieszyć grą. Dlatego właśnie jest to najściślej tajna misja DxD. Naszym przeciwnikiem jest frakcja Tanatosa. …Nie wiem czy zaatakują, ale na pewno ich pokonam! Do tego, tym razem nie mamy żadnej pomocy od Sairaorga-san i Dulia. Pierwotnie chcieli do nas dołączyć, ale z powodu ataków tych podejrzanych diabłów na ich terytoria, nie byli w stanie nam pomóc. Parostwo Sitri też została zaatakowana przez tajemnicze diabły, gdy chronili Miasto Kuou, więc pozostali w świecie ludzi, chociaż pożyczyli nam Bennię. Tak więc musieliśmy sami zająć się tą sprawą. Możliwe że będziemy musieli walczyć z tymi, którzy ponownie przedrą się przez barierę. Jakiej techniki używali, aby to osiągnąć? Członkowie Drużyny Sekiryuuteia Płonącej Prawdy zebrali się razem (Bova był w postaci małego smoka). Wprawdzie nie braliśmy udziału w meczu, ani treningu, ale Bina-shi i Roygun Belfegor-san też do nas dołączyły.

– Przepraszam, nawet jeśli informacje nie są potwierdzone, to nalegam na zachowanie czujności, a ty bez wahania zgodziłaś się dołączyć – podziękowałem Roygun-san.

Ona uśmiechnęła się do mnie.

– Nie, jest w porządku. Mam w końcu dużo wolnego czasu. W końcu najlepiej będzie, jeśli nic się nie wydarzy, prawda? – odparła.

Kiedy zastanawialiśmy się, gdzie objąć wartę....

– Ja też przybyłem z pomocą, Hyoudou Isseiu-kun – powiedział ktoś nagle.

Okazało się że to Ikuse-san i kilku innych agentów!

– Ikuse-san!

Obok niego stał czarny pies, Jin.

– Skoro nasi przeciwnicy są ekspertami w atakach i mordowaniu, to będzie wam potrzebny ktoś, kto jest ekspertem w polowaniach – powiedział Ikuse-san po czym spojrzał w stronę stadionu i uśmiechnął się. – Do tego nie życzę sobie, aby ktoś przerywał mecze Valiego oraz innych graczy.

Tak! Usłyszenie czegoś takiego dodaje sił! Drużyna Slash Doga przyszła nam pomóc w chronieniu tego miejsca!

– Dokładnie! Nie możemy pozwolić, aby ktoś przeszkadzał w grze Va-kunowi.

Osobą która to powiedziała, był blondwłosa piękność w szacie i kapeluszu czarownicy; Lavinia Reni-san. Następną osobą, która nas pozdrowiła, była piękna, podekscytowana onee-san, która miała spięte włosy oraz nosiła strój agentki.

– Nazywam się Minagawa Natsume! Więc ty jesteś Oppai Smokiem? Naprawdę chciała cię poznać! Wiesz że oglądam każdy odcinek twojego serialu?

Następną osobą, która nas pozdrowiła, był brązowowłosy mężczyzna z białym kotem na ramieniu. Był przystojniakiem, który wyglądał jak bandyta.

– Ach... Nazywam się Samejima Kouki. Cóż, szczerze mówiąc, to ja też lubię duże cycki.

Minagawa-san objął mocno ramieniem głowę Samejima-san.

– Nasza drużyna ma jeszcze kilku innych członków. Przedstawię wam ich później – powiedziała.

Wprawdzie Drużyna Slash Doga przyszła nam z pomocą, ale zamierzałem odrzucić ich ofertę.

– Ikuse-san, to coś, co musimy zrobić sami. Przyszliśmy chronić to miejsce, gdyż obawialiśmy się, że mecz może się stać obiektem ataku. …Jesteście ważnymi agentami Grigori, więc czuję się źle, skoro przychodzicie razem z nami chronić to miejsce, mimo że nie wiemy, gdzie pojawi się wróg...

Zanim jednak skończyłem mówić, Ikuse-san mi przeszkodził.

– Będziemy wam towarzyszyć, i to właśnie dlatego, że zamierzacie dać z siebie wszystko. To co powiedziałem wcześniej, było moją intuicją.

– …..........................

…Zaniemówiłem. Wszyscy członkowie Drużyny Slash Dog przytaknęli swojemu dowódcy. Ich entuzjazm naprawdę mnie poruszył!

– Zanim Azazel odszedł, powiedział mi coś. „Od czasu do czasu powinieneś dołączyć do ich przygód” – powiedział Ikuse-san.

– Ponurzy Żniwiarze wzięli sobie za cel nekomacie siostry, więc musimy walczyć z nimi ze wszystkich sił. Jako użytkownik kocich mocy, zdecydowanie wam pomogę – powiedział Samejima-san, głaszcząc głowę kota, który siedział mu na ramieniu.

Minagawa-san też przytaknęła.

– Zgadza się, może i jesteśmy oddziałem do zadań specjalnych, zajmującym się szpiegostwem i zabójstwami, ale uwielbiamy też namiętne bitwy!

Ikuse-san wysunął pięść naprzód.

– Urządźmy im wspaniały pokaz. My oraz wy powinniśmy ich chronić. najlepiej by było, gdyby nic się nie wydarzyło, ale zawsze jest szansa, że jednak coś się stanie.....

Ja też wysunąłem moją pięść.

– Dołóżmy im.

– Rozszarpmy na strzępy.

Ikuse-san i ja wyraziliśmy jednocześnie nasze myśli! Tak oto strzegliśmy miejsca meczu razem z drużyną Ikuse-san, mimo że wciąż nie byliśmy pewni, czy Tanatos się pojawi... Vali, Rias, mam nadzieję że stoczycie wspaniały mecz!


Odnośniki tłumacza

  1. Inna nazwa Buddy
  2. Bóg w buddyzmie, który jest sędzią w piekle.
  3. Bodhisattwa – w buddyzmie tradycji mahāyāna istota, która przez systematyczne ćwiczenie wyzwalających działań dąży do stanu buddy, kierując się altruistyczną motywacją przynoszenia pożytku innym.


Cofnij do Żywot 2 Powróć do Tom 24 Przejdź do Członkowie Drużyny
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=Żywot_3._Prawda_na_temat_kotów,_początek_meczu&oldid=14158