High School DxD:Tom DX2 Żywot 6: Różnice pomiędzy wersjami

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania
(Utworzono nową stronę "==Nekomaci☆Zwój Ninja== ===Część 1=== ''Działo się to przed wyjazdem Rias do Rumunii i było zależne od paktów z magami.'' Nie wiem jak opisać scenę, które...")
 
 
Linia 1: Linia 1:
==Nekomaci☆Zwój Ninja==
+
==Żywot 6: Sanktuarium Maniaków==
 +
 
 
===Część 1===
 
===Część 1===
''Działo się to przed wyjazdem Rias do Rumunii i było zależne od paktów z magami.''
 
  
Nie wiem jak opisać scenę, której właśnie byłem świadkiem.
+
''Dzień przed naszymi feriami zimowymi.''
  
Kuroka spokojnie grała sobie w moim pokoju na konsoli.
+
– Hmm, miło sobie tak czasem spędzić czas♪ – powiedziałem, pogwizdując wesoło.
  
Erotyczna Onee-san, która nosiła luźne, czarne kimono. Miała czarne, kocie uszy oraz ogon i była nekomatą, a także starszą siostrą Koneko-chan.
+
Obecnie znajduję się w nieużywanym pokoju w Rezydencji Hyoudou i sklejam sobie model.
  
Blondwłosa ślicznotka, w stroju czarodziejki, która siedziała obok niej, Le Fay, zauważyła mnie i zaczęła przepraszać, mówiąc „P-przepraszam bardzo!”……
+
Ostatnimi czasy my, Parostwo Gremory, jesteśmy zajęci jak szaleni. Mamy na głowie nie tylko szkołę i naszą diabelską pracę, ale musimy też walczyć z terrorystami. Dodatkowo nie możemy lekceważyć naszych treningów, gdyż w wypadku jakiegoś nagłego wezwania musimy bardzo szybko zareagować. Ogólnie rzecz biorąc nasze zajęcia nie należą do takich, którymi zajmują się normalni licealiści.
  
Te dwie były pierwotnie w grupie mojego rywala, Valiego, ale zostały lokatorkami Rezydencji Hyoudou po tym, jak Koneko-chan je zaprosiła.
+
Nic nie można jednak na to poradzić. Jestem osobą obdarzoną mocą obecnego Sekiryuuteia. Muszę zrobić co tylko mogę, jeśli nie chcę, aby moi przyjaciele zostali zranieni.
  
To dlatego, gdyż Koneko-chan zaczęła polegać na Kuroce, mimo różnic które je dzieliły, aby pomogła jej wytrenować swoje zdolności senjutsu, które wymagały doszlifowania.
+
Lubię mieć jednak mój prywatny czas, kiedy mogę się zrelaksować i skupić na czymś innym. Może przez to, że ostatnio towarzyszy mi spora grupa ludzi, chciałem spędzić wolny czas na mój własny sposób i… Składałem sobie model.
  
Kuroka, która zakwaterowała się w moim domu, była, jakby to określić, po prostu niegrzeczna……
+
Ten pusty pokój jest moim prywatnym miejscem. Na biurku są moje narzędzia i mam tu też stary kompresor oraz aerograf, które dostałem od Azazela-sensei. Mogę więc budować swoje modele bez żadnych przeszkód.
  
Zjadała z lodówki co tylko chciała i to bez pytania, zrzucał na Koneko-chan i Le Fay pranie jej rzeczy, nie pomagała nam w porządkach i sprzątaniu, a teraz grała sobie na konsoli w moim pokoju bez pozwolenia.
+
Obecnie buduję model robota. Kiedy byłem młodszy, uwielbiałem „Gundamy” i zawsze składałem ich modele. Gdy podrosłem, powoli przestawałem, ale nawet po tym jak zostałem licealistą, od czasu do czasu sklejałem jakiś model. C-cóż, właściwie to używałem pustych pudełek po modelach do ukrywania moich pornosów…
  
Ta zła kocica ma bałaganiarski styl życia, nie licząc czasu poświęconego na trening z Koneko-chan!
+
Nieco zastanawiało mnie to, że Sensei ofiarował mi tak drogą i nieużywaną sprężarkę. Gdy byłem młodszy chciałem mieć coś takiego, ale nie mogłem sobie na to pozwolić, a teraz dostałem to za darmo… Cieszę się że Trzy Frakcje popisały pokój!
  
Z drugiej strony Le Fay zwracała na nas uwagę i pomagała nam w porządkach oraz gotowaniu.
+
Godzinę po tym, jak zacząłem malować za pomocą aerografu, usłyszałem że ktoś puka do drzwi i do środka weszła Asia.
  
Ta cholerna Kuroka nie zwróciła nawet na mnie uwagi i dalej sobie grała……!
+
– Przepraszam że ci przeszkadzam, Ise-san. Do Rias-onee-sama przyjechał pewien gość, więc chce abyśmy wszyscy przyszli go powitać.
  
……Nie sądzę aby zmieniła swoje nawyki, nawet gdybym na nią nakrzyczał…… Westchnąłem i usiadłem na moim łóżku.
+
Gość? Hmm, sądząc po tonie jej głosu, musi to być jakiś VIP… W takim razie powinienem iść. Po tym jak zostałem Sekiryuuteiem, w kółko słyszałem „Od teraz powinieneś zawierać znajomości z ludźmi”, albo „Nic się nie stanie, jeśli się z nimi spotkasz”.
  
Och tak, to dobra okazja. Zapytam je o coś, nad czym ostatnio się zastanawiam.
+
– W porządku.
  
– Hej, Kuroka.
+
Zostawiłem mój model i podążyłem za Asią w stronę pokoju VIP-ów.
  
– O co chodzi, miau? Teraz jestem zajęta, gdyż muszę zebrać wszystkie materiały.
+
Osobą która złożyła nam niespodziewaną wizytę, była… Diablica będąca mniej więcej w naszym wieku.
  
Kiedy spojrzałem na ekran, zobaczyłem że jej postać ma dość ekwipunku! T-ta dziewczyna! Czy ona spędza na grze więcej czasu ode mnie, mimo że to przecież moja konsola!? Nie ma wątpliwości że grała sobie, gdy byliśmy w szkole!
+
Miała na nosie okulary, zakrywające jej piękne oczy, które bardziej emanowały chłodem, niż spokojem i miała blond włosy o odcieniu jasnej zieleni. Otaczała ją jeszcze bardziej surowa aura, niż w porównaniu Sony-kaichou, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy.
  
Przy okazji, osoby które grają na konsoli, to głównie ja i Koneko-chan, ale niespodziewanie Rias i Rossweisse-san też sobie lubią pograć. Obie twierdzą, że jest to dobre na poprawę ich nastroju. Czasami gramy też wszyscy razem.
+
Nosiła ubrania, które pasowały do szlachcianki. Krzykliwy styl i ozdoby z herbem, wydzielały wytworny klimat. Mimo że jest kobietą, to nie ma na sobie sukni, a minispódniczkę i wysokie buty. Nosiła się bardzo dobrze jak na osobę, która wyglądała na naszą rówieśniczkę, ale pasowała do tych eleganckich ubrań.
  
Wygląda na to, że ty i Le Fay wymykacie się nocami z domu…… ale nie robicie niczego złego w tym mieście, prawda? Le Fay nie jest typem osoby, która zrobiłaby coś takiego, ale w twoim przypadku to zupełnie inna sprawa.
+
Miło was wszystkich spotkać, przepraszam że wpadłam tak nagle.
  
Tak, wygląda na to, że te dwie włóczą się nocą gdzieś po mieście, więc kiedy czasami wracamy z naszych diabelskich prac, nie zastajemy ich w domu. Kiedy ją o to pytałem, zawsze mówiła „Byłyśmy na spacerze, miau”. Jednak nie przestaje mnie to martwić. W końcu to zła kocica, która była terrorystką.
+
Osobą która pozdrowiła nas chłodnym głosem z uśmiechem na ustach, była spadkobierczyni Arcyksięcia… Seekvaira Agares-san! Za jej plecami stał czarnowłosy gość w stroju lokaja… Ta osoba jest Królową w jej parostwie.
  
Cóż, zabiera ze sobą Le Fay, więc chyba raczej nie robi czegoś naprawdę złego, ale mimo tego dalej wygląda mi to podejrzanie.
+
Ale to doprawdy nieoczekiwana wizyta! Cóż, należy do antyterrorystycznej drużyny DxD, i podobnie jak Rias, Sona-kaichou oraz Sairaorg-san, jest jedną z Czterech Nowicjuszy, więc to nasza znajoma. Ale to pierwszy raz, gdy składa nam wizytę w osobistej sprawie.
  
Kiedy Kuroka usłyszała moja słowa, odłożyła kontroler od konsoli, a jej twarz przybrała nieprzyjemny wyraz.
+
– Seekvaira przyjechała tutaj, gdyż chce coś przedyskutować z Azazelem, a dokładniej rzecz biorąc, z Grigori – powiedziała do nas Rias, która najwidoczniej została wcześniej powiadomiona o tej wizycie.
  
– Jakie to niegrzeczne, miau. Nie ma takiej szansy, abym robiła coś złego, rozumiesz?
+
Chce o czymś porozmawiać z Azazelem-sensei? Cóż, normalnie ten gość włóczy się gdzieś po okolicy, więc jeśli chcesz go spotkać, to najprościej będzie tutaj przyjechać.
  
Nie, jak się nad tym zastanowić…… To wygląda na to, że ma wiele rzeczy na sumieniu. Dla samego żartu byłaby gotowa stworzyć trującą mgłę.
+
Seekvaira-san upiła łyk herbaty zrobionej przez Akeno-san i przemówiła:
  
Ise-senpai ma rację. To podejrzane. Nie mogę ci zaufać tak długo, jak Ise-senpai myśli o zboczonych rzeczach – wyraziła się ostro Koneko-chan, która niepostrzeżenie weszła do mojego pokoju.
+
Zatrzymałam się tutaj, ponieważ przyjechałam godzinę przed umówionym spotkaniem z byłym Naczelnikiem.
  
Tak, gdy zaczynam myśleć o czymś zboczonym, ktoś taki jak Koneko-chan nie może mi zaufać!
+
Więc po prostu się tutaj zatrzymała. Hmm, sposób w jaki pije herbatę jest taki elegancki i pełen wdzięku! Oto jak powinna się zachowywać arystokratka! Wydzielała straszną aurę, ale była też bardzo piękna! Jej figura… Też jest niesamowita!
  
Nee-sama, proszę, odpowiedz nam szczerze. Złe rzeczy które robisz w tym mieście, sprawią kłopoty Buchou i mieszkańcom tego domu. Ja…… powstrzymam cię, jeśli coś takiego się stanie zadeklarowała Koneko-chan z silną determinacją w oczach.
+
Ise-sama, nieładnie jest się tak gapić ostrzegła mnie Ravel cichym głosem.
  
Musiała o to zapytać, ponieważ ma mieszane uczucia na temat swojej siostry; z jednej strony zdradziła ją w przeszłości, natomiast z drugiej, chce w nią wierzyć. Skoro siostrami, to jestem pewien że ma determinację aby ją powstrzymać, jeśli coś się stanie.
+
Cóż, to prawda… Ale ponieważ patrzę na ślicznotkę, to moje oczy wdzięczne!
  
Taka już jest Koneko-chan, która ma silne poczucie sprawiedliwości i troszczy się o swoich towarzyszy.
+
– Dawno nie piliśmy razem herbaty. Kiedy byłyśmy młodsze, często się ze sobą spotykałyśmy – powiedziała Rias z delikatnym wyrazem twarzy.
  
Być może z powodu słów swojej młodszej siostry, Kuroka i Le Fay spojrzały na siebie i zaczęły mówić:
+
– Obie jesteśmy spadkobierczyniami naszych rodów, więc nie ma nic dziwnego w tym, że twój terminarz nie jest już wolny. Do tego należymy też do antyterrorystycznej drużyny.
  
Cóż, ja i Le Fay uczymy się ostatnio ninjutsu, miau.
+
Na widok jej uśmiechu, który nie był u niej częstym zjawiskiem, moje pierwsze wrażenie na jej temat nieco wyblakło… Cóż, prawdę mówiąc to ostatniego lata spotkaliśmy ją w Zaświatach… Kłóciła się wtedy z tym postrzelonym diabłem, Zephyrdorem Glasja-Labolasem.
  
– ……N-ninjutsu? – zapytałem, ponieważ zaskoczyły mnie te słowa.
+
Mówiła straszne rzeczy, takie jak: „Nawet jak cię zabiję, ujdzie mi to płazem!”, więc to normalne się jej trochę bać. Asia, która była razem z nami, miała napięty wyraz twarzy… To z pewnością osobą, której nie chciałbyś rozzłościć… Cóż, skoro jest księżniczką z Domu Arcyksięcia Agares, który pełni ważną funkcję w Zaświatach, to nie ma w tym nic dziwnego, że jest taka surowa.
  
Ninjutsu……? Myślałem już, że się przesłyszałem, ale Le Fay potwierdziła to i uśmiechnęła się:
+
Kiedy byliśmy wszyscy spięci, elegancka rozmowa między Królami dalej trwała.
  
……Umm, tak, Kuroka-san mówi prawdę.
+
Rias-chan, pamiętasz że nazywałaś mnie kiedyś „Seek-Chan”? Dalej możesz tak do mnie mówić – powiedział Seekvaira-san rozbawionym tonem.
  
Ninpou<ref>Ninpou to inna nazwa ninjutsu.</ref>! Ech? Że jak!? Ja i Koneko-chan dalej nie mogliśmy tego zrozumieć. Nagle drzwi szafy otworzyły się i wyłoniła się z nich nasza maskotka-sama!
+
Twarz Rias w jednej chwili poczerwieniała.
  
Ja też się tego uczę.
+
T-tak było kiedyś, gdy jeszcze nie znałam etykiety. Nie mów już o tym…
  
Osobą która wyłoniła się się z szafy, był drobny Boski Smok w kostiumie ninja!
+
Wow, co za urocza reakcja. Zawsze miło usłyszeć historię o Rias, której nie znałem. Chcę usłyszeć więcej!
  
Co ty masz na sobie! Co więc, jak długo tam siedziałaś!? N-nie, jest większy problem!
+
Nagle, Seekvaira-san spojrzała na mnie, gdy przysłuchiwałem się ich rozmowie.
  
Nawet Ophis!? Oj oj oj, nie zabierajcie jej poza dom. Wiecie że to poważny problem?
+
…Sekiryuuteiu, Hyoudou Isseiu-san – odezwała się nagle do mnie.
  
Tak jak powiedziałem, istnienie Ophis jest ściśle tajne. To będzie duży problem, jeśli ktoś, kto nie wie o naszej sytuacji, dowie się, że była szefowa terrorystów przebywa w tym mieście.
+
– T-tak! – odparłem zakłopotanym głosem.
  
Kuroka uśmiechnęła się.
+
– Nie musisz być taki zdenerwowany. Znamy się i będziemy ze sobą dużo przebywać. W każdym razie jesteś ważną osobą w DxD, więc będę cię wspierała w każdy możliwy sposób. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to nie wahaj się o to prosić – powiedziała.
  
Wiem, miau. Nie ma się o co martwić, chodzimy tylko po tym mieście, a ja jestem dobra w ukrywaniu się.
+
Tak, dziękuję ci bardzo – odparłem.
  
Nawet jeśli chwalisz się tym, że jesteś dobra w ukrywaniu się… To naprawdę możemy mieć kłopoty!
+
Gdy Seekvaira-san to usłyszała, uśmiechnęła się.
  
Ninjutsu~ninjutsu~.
+
Wszyscy tu obecni mogą korzystać z mojej pomocy, ile tylko chcą. Skoro jesteśmy towarzyszami, to pomagajmy sobie nawzajem. Korzystać…fufufu. To brzmi bardziej jak diabły, które dokonują między sobą równej wymiany, więc to dość wygodne – zwróciła się do nas wszystkich.
  
Boski Smok-sama najwidoczniej dobrze się bawi, robiąc symbole dłońmi. Boski Smok który używa ninjutsu……
+
– TAK! – odparliśmy wszyscy jednocześnie.
  
– Co to ma znaczyć? – zapytałem Kurokę, przykładając dłoń do czoła. Co ma na myśli przez to ninjutsu?
+
Korzystać z pomocy Arcyksięcia… Nie potrafię myśleć o niczym innym niż tym, że w przyszłości będziemy na sobie nawzajem pomagać. Jeśli pomyślimy o innych pokoleniach, to ona będzie arcyksiężną, na której będziemy najbardziej polegać.
  
– W tym mieście mieszkają ninja, miau.
+
Nagle, Seekvaira-san spojrzała na moje dłonie i mruknęła:
  
Że jak…………? – zapytałem ponownie, zaskoczony tą nagłą odpowiedzią.
+
Ta rzecz na twoich dłoniach to…
  
N-ninja? Cóż, skoro mówimy o ninjutsu, to ninja z pewnością istnieją, a przynajmniej jeden musiał przyjechać do tego miasta, skoro się od niego uczycie… Nie, dlaczego w ogóle mówimy o ninja…
+
Dłoniach? Kiedy na nie spojrzałem…zobaczyłem że są całe w farbie! Woach~ ponieważ tak się śpieszyłem, nie oczyściłem ich dokładnie! Skończyło się na tym, że pokazałem moją żałosną sprawę!
  
M~ó~w~i~ę~ c~i~ ż~e w tym mieście mieszka ninja. Jestem poważna, śmiertelnie – powiedziała Kuroka z poważnym wyrazem twarzy, który mówił „Nie mogę uwierzyć, że mi nie ufasz”.
+
Ach! P-przepraszam bardzo… Nie wiedziałem że przyjdziesz… Byłem zajęty moim hobby…
  
Gdy spojrzałem na Le Fay.....
+
Próbowałem wytrzeć dłonie mokrym ręcznikiem, którym podała mi Ravel, ale ponieważ używałem lakieru, to doczyszczę je dopiero wtedy, gdy zostaną umyte jak należy!
  
W tym przypadku to akurat prawda – odpowiedziała.
+
W tej sytuacji, gdy inna osoba mogła patrzeć na mnie z góry, albo przynajmniej wyśmiać, zamiast tego..... Seekvaira-san…Wydawała się być zainteresowana.
  
Skoro ona tak mówi, to to nie może być kłamstwo.
+
– Twoje hobby… To sklejanie modeli? – zapytała.
  
……Hmm, więc uczą się ninjutsu od ninja? Kuroka, Le Fay i Ophis?
+
– Ach tak, właśnie sklejałem model mecha… Aż do tej chwili go malowałem.
  
Ja i Koneko-chan przekrzywiliśmy głowy. Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, za naszymi plecami rozległ się czyjś głos:
+
Gdy tylko Seekvaira-san to usłyszała, jej oczy zalśniły i wyparował z niej spokój, a zastąpiła go ekscytacja.
  
Powiedziałaś NINJA? Mogłabyś to wyjaśnić?
+
Mecha… Jakiegoś „Dundama”? Albo „Macrossa”<ref>Dundam oznacza oczywiście Gundama.</ref>?
  
To Rias. Wygląda na to, że bardzo ją to zainteresowało. Rias jest szalenie zainteresowana samurajami, ninja i innymi rzeczami z przeszłości Japonii.
+
Gdyby ktoś mi powiedział, że księżniczka z Arcyksiążęcego Rodu wymówi takie słowa… To nigdy bym im nie uwierzył. Dundam, plastikowy model który obecnie składam, jest wzorowany na „Kidō Senshi Gundam” i „Macrossie”, anime o robocie który zmieniał się w odrzutowy samolot, „The Super Dimension Fortress Macross”.
  
Najwidoczniej to wszystko przez Okitę Soujiego-san, który jest sługą Sirzechsa-sama i opowiadał Rias o Japonii.
+
Atmosfera dookoła Seekvairy-san zmieniła się tak nagle, że wszyscy byli zaskoczeni.
  
Nagle pojawiło się Kościelne Trio. Wygląda na to, że też podsłuchiwały.
+
– To Gundam którego zrobiłem, gdy byłem młodsze… – odparłem.
  
– NINJA!? NINJA to właśnie to, prawda? Tytuł najsilniejszego wojownika w Japonii, zgadza się!?
+
Kiedy to usłyszała, klasnęła dłońmi i uśmiechnęła się do mnie!
  
Xenovia wyglądała na podnieconą. H-hę? Wygląda na to że coś źle zrozumiała.
+
– Ara, cóż za przypadek, właściwie to bardzo lubię Gundama! – powiedziała, po czym zbliżyła swoją twarz do mojej i zasypała mnie pytaniami. – Więc którą wersję najbardziej lubisz? Pierwszą? Z? Another? A może OVA? Albo oryginalną mangę.
  
Irina westchnęła.
+
– U-umm…
  
– Mylisz się, Xenovia. NINJA to ludzie którzy rządzili Japonią z cienia.
+
Kiedy Seekvaira-san zarzuciła mnie pytaniami, niczym niewinne dziecko, byłem tak speszony, że nie mogłem jej odpowiedzieć! Ojojojoj, księżniczko! Jesteś maniaczką Gundamów! Wygląda na to, że wiesz o nich wszystko!
  
Ty też się mylisz! Oj oj oj, przecież tyle lat mieszkałaś w Japonii, Irina! Powinienem powiedzieć jej, że powinna przynajmniej wiedzieć  kim byli ninja, ale wygląda na to, że ma duże braki w wiedzy na temat Japonii, skoro w dzieciństwie wyjechała za granicę.
+
Najwyraźniej nawet Rias była zaskoczona tą stroną Seekvairy-san, gdyż jej usta były szeroko otwarte i nie mogła nic powiedzieć! To kolejna rzecz której nie wiedziała, a jej oczekiwania zostały przekroczone!
  
– Słyszałam że NINJA-san mieszkają w kanałach, w pewnym kraju i w kółko jedzą pizzę. Zdaje mi się, że są chyba jakimiś mutantami……?
+
Nie wiedzieliśmy jak się zachować, kiedy nagle lokaj-Królowa Seekvairy-san odezwał się do swojego Króla:
  
Nawet Asia coś źle zrozumiała!? Ten typ istnieje w amerykańskich filmach i komiksach!
+
– Seekvaira-sama. Sekiryuutei-sama jest zakłopotany sytuacją. Proszę daj mu spokój, skoro jest narzeczonym Rias-sama.
  
Gdy Rossweisse-san usłyszała tą rozmowę, odezwała się z poważnym wyrazem twarzy:
+
Te słowa najwyraźniej przywróciły ją do rzeczywistości. Zakryła usta dłońmi i roześmiała się.
  
Słyszałam o tym, kiedy byłam na Północy. To ninjutsu używane przez NINJA, to potężna magia.
+
Ach, przepraszam. Ufufu, kiedy zaczynam już mówić o Gundamach, to nie mogę przestać.
  
Nie, ty też się mylisz!
+
Nie mogłem nadążyć za zmianą jej tempa. Kiedy wciąż byłem zakłopotany, jej lokaj podszedł do mnie i szepnął mi coś do ucha. Głos przystojniaka rozbrzmiał mi w głowie:
  
Co się stało z wiedzą o ninja, którą mają zwykle  cudzoziemcy!? Ninja to szpiedzy i zabójcy na zlecenie… I zdecydowanie nie są grupą ludzi obdarzonych nadnaturalnymi zdolnościami, którzy zwykle pojawiają się w mangach i filmach, jasne?
+
– Przepraszam. Seekvaira-sama jest maniaczką mechów, zwłaszcza Gundamów.
  
Nawet ja to wiem, więc wygląda na to, że moje wyobrażenie o ninja jest inne niż w przypadku tych dziewczyn, które przyszły na świat poza Japonią.
+
N-naprawdę?! Spadkobierczyni Arcyksięcia jest… Fanką anime o mechach?! U-umm. Nie spodziewałem się tego. To było tak szokujące, że mojej poprzednie wyobrażenie o niej runęło w gruzach. Nagle lokaj powiedział „Ach, przepraszam bardzo” i przedstawił się jak należy:
  
……Wygląda na to, że wszystkie się mylicie – powiedziałem z na wpół zamkniętymi oczami.
+
Miło mi cię poznać, Sekiryuuteiu-sama. Jestem Alivian, Królowa i lokaj Seekvairy Agares-sama.
  
Nagle pojawiła się Akeno-san i zaczęła chichotać.
+
Alivian-san, Królowa Parostwa Agares. Hmm, znam to imię. Pamiętam go z nagrania z Królewskiej Gry Sitri kontra Agares. Zawsze stał u boku Seekvairy-san i wydawał rozkazy jej parostwu.
  
– Ufufu, jestem pewna że ninja są specjalnymi istotami dla cudzoziemców.
+
To on do samego końca dawał tak popalić Drużynie Sitri. Jest świetny zarówno w ataku, jak i w obronie oraz wspaniale sobie radzi, zarówno w walce wręcz, jak i we władaniu magią. To z jego powodu Saji został schwytany i musiał się zmienić we Vritrę. Alivian-san musiał stawić wtedy czoła ofensywnej mocy Sajiego i w tym momencie Sona-kaichou osobiście wykończyła Seekvairę-san.
  
T-to może być prawdą. Słyszałem że za granicą istnieje wiele błędnych wyobrażeń na ich temat i to właśnie z tego powodu są tacy popularni.
+
Według opinii Rias, nawet gdyby Saji nie zmienił się we Vritrę, to Sona-kaichou i tak znalazłaby drogę do zwycięstwa.
  
W Zaświatach NINJA to ktoś z niesamowitą mocą. Tak, też są popularni dodała Ravel.
+
Słyszałem plotki odparłem Alivianowi-san.
  
Naprawdę? Więc diabły mają podobne wyobrażenia co cudzoziemcy, hę.
+
– Dziękuję ci bardzo.
  
– Kuroka, zabierz mnie do tego NINJA. Zdecydowanie chciałabym go spotkać. Jestem pewna że muszę go spotkać, jako diablica mieszkająca w tym mieście – powiedziała Rias do Kuroki, podczas gdy z jej oczu sypały się iskry.
+
Nagle Ddraigo odezwał się:
  
Jestem pewien, że jej hobby ma z tym coś wspólnego!
+
[Partnerze, ten gość jest… Smokiem. Sadząc po jego aurze, pochodzi z Europy wschodniej… To Żmij, bardzo rzadki smok.]
  
Tak oto, prowadzeni przez Kurokę i Le Fay, ruszyliśmy na spotkanie z ninją, który podobno mieszka w tym mieście.....
+
Racja. Tak jak powiedział Ddraig, według naszych informacji, jest smokiem gdy normalnie wygląda jak człowiek.
  
===Część 2===
+
– Jesteś smokiem, Alivianie-san, prawda?
Miejscem do którego dotarliśmy, był opuszczony budynek na obrzeżach naszego miasta. Wydzielał taką atmosferę, że aż przechodziły ciarki i nie zdziwiłbym się, gdyby ukrywał się w nim wygnany diabeł.
+
  
Nawet ja wierzę w tych niezwykłych ludzi, od kiedy mistrz mi o nich opowiedział – powiedział Kiba, który do nas dołączył.
+
Tak, jestem smokiem, którego nazywają Żmijem. Moja pani zabroniła mi przybierania mojej zwykłej postaci, więc zwykle wyglądam tak – powiedział Alivian-san szczerym tonem.
  
Wygląda na to że wie kim naprawdę byli ninja, gdyż opowiadał mu o nich Okita-san.
+
W sumie nie wygląda na złą osobę.
  
Prawda jest taka, że są całkiem zwyczajni dodała Koneko-chan.
+
Seekvaira-sama, już czas się spotkać z byłym Naczelnikiem powiedział nagle Alivian-san do swojej pani.
  
Co nie? Cieszę się, że mamy też w grupie ludzi, którzy znają się na rzeczy.
+
– Rozumiem, tak więc Rias-chan i wy wszyscy. Dziękuję za… – nagle przerwała i spojrzała na mnie. – Właściwie to może być dobra okazja. Może pójdziecie ze mną wszyscy? Pokaże wam coś zabawnego.
  
Ja także miałam błędne wyobrażenie na ich temat, dopóki tu nie przyjechałam i nie zbadałam tematu. Zauważyłam wtedy, że byli grupą zabójców, która istniała w historii różnych krajów – wygląda na to, że Ravel także ma właściwą wiedzę na temat ninja.
+
Ja i Rias spojrzeliśmy na siebie.
  
Weszliśmy do budynku i po tym jak wspięliśmy się na schody, dotarliśmy do podwójnych drzwi.
+
Byliśmy ciekawi, jakie to sprawy załatwiają między sobą Seekvaira-san i Sensei, więc postanowiliśmy iść razem z nią.
  
Kuroka zbliżyła się do nich. Nagle z drzwi doszedł czyjś głos:
+
===Część 2===
 
+
Postanowiliśmy skorzystać z olbrzymiego kręgu teleportacyjnego umieszczonego w podziemiach Rezydencji Hyoudou, aby dostać się do miejscowego instytutu Grigori.
– Hasło, góra.
+
 
+
– Ziemniak – odparła Kuroka.
+
 
+
……H-hasła to „góra” i „ziemniak”!? Kto to w ogóle wymyślił?
+
 
+
– W porządku, możesz wejść.
+
 
+
Drzwi otworzyły się z głośnym zgrzytem. Czy te hasła są naprawdę w porządku!?
+
 
+
Kiedy weszliśmy do środka naszym oczom ukazał się wspaniały, japoński ogród. Wygląda na to, że stoimy na klepisku, a nad podłogą umieszczono przestrzenny pokój. Na jego środku ustawiono wiele rzeczy, a w jego najdalszym końcu znajduje się tokonoma<ref>Tokonoma to wnęka w tradycyjnym japońskim domu, rodzaj niszy, alkowy. Po stronie południowej, w salonie gościnnym, z widokiem na ogród, do którego wchodzi się przez rozsuwane ścianki. Zwykle wisi tam malowidło lub zwój z kaligrafią: kakemono, stoi wazon z gałęzią lub jakiś antyk - bibelot.</ref> z zawieszonym zwojem.
+
 
+
Światło z papierowych lampionów wydzielało atmosferę, która sprawiała, że naprawdę uważałeś, że mieszkają tutaj ninja.
+
 
+
Na ścianie wisiały japońskie miecze, kusarigamy, kunai, i shurikeny<ref>Wszystko to, to bronie używane przez ninja. Kusarigama to sierp z łańcuchem, kunai to ostrza do rzucania, a shuriken to chyba każdy wie.</ref>.
+
 
+
Mówicie  że ninja naprawdę mieszkają w tym mieście!? Nie, nie mogę zaprzeczyć opcji, że po prostu mieszka tu jakiś maniak, który się pod nich podszywa!
+
 
+
– Więc NINJA tu jest!
+
 
+
Rias i Kościelne Trio naprawdę się tym podekscytowały! Rozglądały się po całym pomieszczeniu bystrym wzrokiem. Nagle spostrzegłem, że ktoś za mną stoi.
+
 
+
Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem ninja, ubranego w biały strój maskujący!
+
 
+
Jest prawdziwy! To ninja! Twarz ma wprawdzie zakrytą kapturem, ale to najwyraźniej mężczyzna.
+
 
+
– Co to ma znaczyć, Kuroka-dono? Mówiłem ci przecież, abyś nie sprowadzała tutaj obcych–de gozaru.
+
 
+
Powiedział jeszcze gozaru<ref>Gozaru, to archaiczna wersja spójki „desu”, którą w języku japońskim dodaje się je do przymiotników i rzeczowników oraz używa się do przyrównania dwóch rzeczy (coś (ktoś) jest czymś (kimś)). Jest formą osobową czasownika posiłkowego „być”. Taki sposób mówienie przypisywano głównie samurajom, roninom i ninja, a obecnie także gangsterom z yakuzy, co tłumaczy niepokój Iseia.</ref>! To trochę, nie, to zdecydowanie podejrzane!
+
 
+
Słysząc słowa ninja, Kuroka podrapała się po policzku.
+
 
+
– Cóż, powiedzieli, że chcą spotkać ninja za wszelką cenę....
+
 
+
Ninja zdawał się nie być zachwycony postawą Kuroki, ale otworzył szeroko oczy, gdy zobaczył Irinę.
+
 
+
– Mgh, czy ty jesteś Asem Iriną-dono?
+
 
+
– Ech, ach, tak…… Kim jesteś?
+
 
+
Ninja najwyraźniej zna tożsamość Iriny. Musi być kimś specjalnym, skoro zna Kurokę i Irinę, ale jestem zaskoczony, że zna też prawdziwą tożsamość Iriny.
+
 
+
Chociaż ona go najwyraźniej nie zna…… Nagle z pleców ninja wyrosły białe skrzydła!
+
 
+
– Oto ja, Metatron<ref>Metatron nazywany jest "królem aniołów" lub "Tym, który siedzi na Tronie obok Boga". Jest ulubieńcem Boga i największym z aniołów. Z jego pieśni pochwalnych dla Boga tworzą się nowe Zastępy Aniołów.</ref> de gozaru – powiedział, rozkładając swoich dwanaście skrzydeł.
+
 
+
Kiedy padło to imię, zaskoczona była nie tylko Irina, ale też wszyscy z Klubu Okultystycznego.
+
 
+
– …………
+
 
+
Po chwili.......
+
 
+
– Metatron!? – wrzasnęli wszyscy zszokowanym głosem.
+
 
+
– ……M-M-M-M-M-M-M-M-M-M-M-Metatron-samaaaaaa!? Naprawdę!? Dlaczego robisz coś takiego, w takim miejscu jak to!? – sposób w jaki panikowała Irina był nierealny.
+
 
+
– Mówisz poważnie, Irina!? Więc ta osoba to Metatron-sama!? – wygląda na to, że nawet Xenovia jest naprawdę zszokowana tożsamością ninja.
+
 
+
– K-kto to jest? – zapytałem zszokowaną Irinę.
+
 
+
– Według naszych nauk, Metatron-sama to anioł, który zalicza się do serafinów!
+
 
+
Serafin!? Więc to znaczy, że zajmuje taką samą pozycję jak Michał-san i Gabriel-san!
+
 
+
Jeśli się nad tym zastanowić, to słyszałem że są inni serafini poza Czterema Wielkimi Serafinami… Ale mówicie mi że ten ninja-anioł jest jednym z nich!?
+
 
+
Kiedy byliśmy w szoku, biały ninja skinął głową i zaczął się przedstawiać:
+
 
+
– Tak, jestem Metatron i należę do serafinów. Miło mi was poznać.
+
 
+
Więc jest serafinem i ninją...... Ponieważ nie wiemy jak mu odpowiedzieć, zapytaliśmy Metatrona o sytuację, w której się znaleźliśmy...
+
 
+
Weszliśmy do przestrzennego pokoju i usiedliśmy dookoła paleniska.
+
 
+
– NINJA to jedyna rzecz, która była w stanie ukraść mi serce podczas całego mojego długiego życia, de gozaru. Byłem zafascynowany ich elegancją i odwagą, którą pokazywano w filmach, telewizji i mangach, de gozaru – powiedział Metatron-san, kiedy światło z latarni oświetlało mu twarz.
+
 
+
W ogóle nie mogę zrozumieć całej tej sytuacji…… O czym ten serafin mówi!?
+
 
+
– Po zawarciu pokoju między Trzema Wielkimi Potęgami, otrzymałem trening NINJA od słynnego mistrza, który mieszka w tym kraju, de gozaru.
+
 
+
Co to za słynny ninja, który mieszka w tym kraju!? Siedemnaście lat tu żyję i nic takiego nie widziałem!
+
 
+
– Czy Michał-san na to pozwolił? – zapytałem.
+
 
+
Nie ważne jak bardzo podziwia ninja, jako serafin pełni ważną funkcję. Czy Michał-san, który jest miły, ale jednocześnie surowy, w ogóle pozwolił na coś takiego?
+
 
+
Jestem trochę zaniepokojony.
+
 
+
– Tak – przytaknął Metatron-san.
+
 
+
Więc pozwoliłeś mu na to, Michale-san……
+
 
+
Najwyraźniej, kiedy Michał-san usłyszał o wszystkim, powiedział coś takiego:
+
 
+
– NINJA…… Nigdy bym nie pomyślał, że właśnie ty, Metatronie, staniesz się uczniem słynnej grupy wojowników. Twoja chęć do doskonalenia samego siebie jest czymś, co zasługuje na mój szacunek. Bardzo dobrze. Trenuj ile chcesz, dla Nieba i naszej świętej wiary.
+
 
+
– Oo..… – gdy Rias, Kościelne Trio i Rossweisse-san to usłyszały, wydały z siebie odgłos podziwu.
+
 
+
Co to ma być?! Michale-sama, jesteś pewien, że powinieneś na to pozwolić?!
+
 
+
– Dziwni! Wszyscy jesteście dziwni! Czemu tak się doczepiliście do NINJA?!
+
 
+
Nagle Xenovia wstała, fukając przy tym.
+
 
+
– Nawet Michał-sama bardzo szanuje NINJA… Ja też chcę się uczyć ninjutsu! A ty, Irina?!
+
 
+
Irina zerwała się energicznie z miejsca i skinęła głową.
+
 
+
– Tak! Jeśli Metatron-sama stał się NINJĄ, to ja też powinnam nim zostać, jako As Michała-sama! Panie! Ja też będę się uczyć ninjutsu!
+
 
+
Ninjutsu nie jest chyba wymagane do stania się aniołem?!
+
 
+
Widząc reakcję ludzi z Kościoła, Rias wstała z miejsca, z oczami pełnymi determinacji.
+
 
+
– Niebo uczy się ninjutsu?!… Nie mogę tylko stać i się patrzeć. W Zaświatach też musimy zgłębić tą wiedzę. Jestem pewna, że kiedyś okaże się to przydatne.
+
 
+
…Zarówno anioły, jak i diabły wyolbrzymiają rolę NINJA?!
+
 
+
Kiedy zastanawiałem się, czy też powinienem uczyć się ninjutsu, drzwi znów się otworzyły.
+
 
+
Osobą która weszła do środka, był…starszy mężczyzna, ubrany w tradycyjny, japoński strój. Trzymał plastikową torbę ze sklepu spożywczego.
+
 
+
– Metatronie-sama… Czy czasem nie jest tutaj zbyt głośno?
+
 
+
Metatron-san wyprostował się i pozdrowił go grzecznie.
+
 
+
– Mistrzu, Kuroka-dono sprowadziła nam więcej potencjalnych uczniów, de gozaru.
+
 
+
Mężczyzna nazwany mistrzem spojrzał na nas.
+
 
+
– Oho, potencjalni uczniowie.
+
 
+
Przyłożył dłoń do brody i wyglądał na lekko zakłopotanego. Następnie usiadł przed nami i przedstawił się:
+
 
+
– To przyjemność was wszystkich spotkać, nazywam się Momochi Tamon, uczę ninjutsu według zasad Iga-ryu<ref>Iga-ryū (伊賀流?, „Szkoła Iga”) to według japońskich legend, historyczna szkoła ninjutsu. Jej siedziba znajdowała się w prowincji Iga. Obecnie znajduje się tam muzeum poświęcone sztuce ninjutsu. Była też inna szkoła, o nazwie Koga-ryu, mieszcząca się w prowincji Koga. Kto oglądał anime „Basilisk”, albo czytał mangę, na podstawie którego powstało, wie pewnie o co chodzi.</ref>. Jestem spokrewniony z klanem Iga. Właśnie byłem w sklepie spożywczym.
+
 
+
Prawdziwy NINJA! Do tego ze szkoły Iga-ryu! Więc są takie rzeczy jak anioły, diabły, youkai, potwory, a teraz nawet NINJA! Chodzi nawet do spożywczaka! Jestem taki zaskoczony! Kraj w którym się urodziłem i wychowałem, jest pełen legendarnych istot!
+
 
+
– Słyszałem że ninja ze szkoły Iga-ryu pracują na zlecenie dla każdego, kto im zapłaci, natomiast ninja ze szkoły Koga-ryu związali się na stałe z jednym władcą – powiedział Kiba.
+
 
+
– IGA RYU! Słyszałam o nich! Tak jak powiedział Yuuto, najwyraźniej żyją w podobny sposób co my, diabły! – powiedziała Rias, wysuwając się naprzód.
+
 
+
Jest taka szczęśliwa! Nigdy jeszcze jej takiej nie widziałem! R-racja, w końcu bardzo lubi japońską tradycję i kulturę. Akeno-san powiedziała, że była bardzo szczęśliwa, gdy pojechała na szkolną wycieczkę do Kioto.
+
 
+
Byłoby miło, gdybyśmy mogli pójść na randkę do skansenu wsi japońskiej… Ach, ale to mogłoby ją tak bardzo ucieszyć, że wtedy znokautowałaby mnie z radości…
+
 
+
Xenovia wysunęła się naprzód…
+
 
+
– Mistrzu NINJA! Proszę, uczyń nas swoimi uczniami!
+
 
+
– J-ja też! Kiedy zostanę NINJĄ, będę mogła zbliżyć się do prawdziwych nauk Boga!
+
 
+
– Ja także. Jeśli połączę moje zdolności lecznicze z technikami ninjutsu, to może to być korzyścią dla wszystkich.
+
 
+
Zarówno Irina jak i Asia też go o to poprosiły!
+
 
+
W końcu zażenowany Momochi-san nie miał innego wyboru, niż się zgodzić.
+
 
+
Tak oto mieszkający w tym mieście ninja zaczął szkolić nie tylko anioły, ale także i diabły.
+
 
+
 
+
 
+
Wszyscy postanowili uczyć się ninjutsu, ale…
+
 
+
Postanowiliśmy zacząć od razu i zebraliśmy się w wielkiej sali na parterze tego budynku.
+
 
+
Z pewnego powodu wszyscy mamy na sobie stroje ninja. Faceci są ubrani w podobny sposób co Metatron-san, ale dziewczyny…
+
 
+
– To kostiumy KUNOICHI<ref>Kunoichi to określenie kobiety ninja, znającej sztukę walki ninjutsu (ninpō). Kunoichi pomimo mniejszej siły fizycznej od mężczyzn mogły wykonywać niektóre zadania łatwiej i z większą skutecznością. Kobiety w Japonii były uważane za słabe i niezdolne do walki więc kunoichi mogły wykorzystywać zaskoczenie. Dodatkowo na ich korzyść działał niepozorny wygląd oraz możliwość łatwiejszej manipulacji mężczyznami. Kunoichi specjalizowały się w atakach z zaskoczenia z małej odległości.</ref>.
+
 
+
Rias ma na sobie żeńską wersję stroju ninja! Nazywa się kostiumem kunoichi… Ten strój odsłania dużo ciała! Dużo jej białej skóry jest na widoku. Jeśli będzie się zbyt mocno poruszała, to ważne miejsca jej ciała szybko znajdą się na widoku!
+
 
+
– Ufufufu, może ten kostium byłby dobry podczas zabaw z Iseiem-kun – powiedziała Akeno-san, ubrana w kostium, który podkreślał jej piersi! Moje oczy widzą właśnie coś wspaniałego.
+
 
+
– Hmm, łatwo się w tym poruszać.
+
 
+
– T-tak, to z pewnością strój NINJA.
+
 
+
Wojowniczki, Xenovia i Irina, najwyraźniej zauważyły praktyczną stronę kostiumów kunoichi. Z jakiegoś powodu dobrze na nich leżą. Czy to dlatego, że obie urodziły się jako wojowniczki? Cóż, ich bojowe stroje które zwykle noszą, też są dość erotyczne!
+
 
+
– J-jestem zawstydzona!
+
 
+
– T-to prawda, to trochę…
+
 
+
Asia i Ravel kręciły się w zakłopotaniu, z powodu tak zmysłowych strojów.
+
 
+
– Nie założę takiego zboczonego stroju. Zwykły kostium jest w porządku.
+
 
+
– Zgadzam się.
+
  
Rossweisse-san i Koneko-chan miały na sobie stroje kunoichi, które nie odsłaniały za wiele ciała! Ophis też miała zwykły strój. Cóż, miała go na sobie, odkąd opuściła dom.
+
Miejscem do którego nas teleportowano, było… laboratorium badawcze ulokowane pod tym miastem… Były Naczelnik upadłych aniołów zbudował to miejsce dla własnej zabawy!
  
Osobą która przylgnęła do moich pleców, była… Kuroka w erotycznym kostiumie kunoichi!
+
Czy tutaj też buduje jakieś ustrojstwa? Zacząłem się nad tym zastanawiać…
  
Ufufu♪ skoro zostałyśmy kunoichi, to powinniśmy ubierać się jak należy miauu~
+
Prawdę mówiąc my, Dom Agares, przygotujemy tego typu działalność gospodarczą. Tak jak Ród Gremory rozwinął „Oppai Smoka”, tak my zamierzamy zająć się mediami – powiedział Alivian-san, idąc korytarzem.
  
Erotyczna nekometa onee-san w stroju ninja jest taka zmysłowa… D-dziękuję ci bardzo!
+
Seekvaira-san skinęła głową i odezwała się:
  
– Nie przesadzaj.....
+
– Nie możemy mówić o znaku marketingowym, jak o czymś podrzędnym. Starszyzna uważa „Oppai Smoka” za coś głupiego, ale jest tak popularny, że wszyscy w Zaświatach wiedzą, co to takiego. Do tego Dom Gremory nieźle na nim zarobił, prawda?
[[File:DxD Dx2 06.jpg|thumbnail]]
+
Koneko-chan rozdzieliła mnie oraz Kurokę! Jaka ona surowa!
+
  
S-Senpai!
+
Tak, zgadza się – odparła Rias krótko.
  
Usłyszałem głos Gaspera i kiedy się odwróciłem, zobaczyłem kartonowe pudło.
+
Tak jak powiedziała Seekvaira-san, Dom Gremory zarobił fortunę na „Oppai Smoku”, tak wielką, że co miesiąc na moje konto bankowe wpływała niesamowita suma pieniędzy. Cóż Grayfia-san nimi zarządza, więc nie mogę ich wydawać tak, jakbym chciał.
  
– S-spójrzcie na to! Ninjutsu, Pudłowe Meisaihakure no Jutsu<ref> Meisaihakure no Jutsu to sztuka kamuflażu</ref>!
+
Z tego co słyszałem, tacy ludzie jak Kiba (Mroczny Rycerz Kieł), Koneko-chan (Piekielna Kocica) oraz inni ludzie, na których wzorowano bohaterów „Oppai Smoka”, też otrzymywali niemałe gratyfikacje pieniężne, dzięki czemu wiedzieliśmy, jaki popularny stał się ten program. W skrócie, Dom Gremory nieźle się na nim wzbogacił.
  
Cz-czy to nie jest po prostu zwykłe chowanie się w kartonowym pudle? Nie widzę żadnej różnicy!
+
Cóż, diabły żyją prawie wieczność. „Pieniądze są potrzebne do życia”, a jako że ludzie nie żyją nawet jednej setnej tego, co diabły, to muszę zarobić więcej. Zbudowanie zaplecza pod życie mające trwać dziesięć tysięcy lat, zabierze dużo czasu…
  
W każdym razie, kiedy wszyscy zakończyli przygotowania, Metatron-san rozdał nam shurikeny. Wygląda na to, że właściwy trening zaraz się zacznie.
+
Kiedy o tym myślałem, Alivian-san zaczął mówić:
  
Cóż, rzućcie nimi w taki sposób.
+
Dlatego postanowiliśmy stworzyć własny znak marketingowy, ale jeśli zrobimy coś podobnego do „Oppai Smoka”, to nie dostaniemy wsparcia od ludzi. Nawet jeśli Dom Agares stworzy własnego bohatera, to będzie on imitacją „Oppai Smoka”, albo innej serii.... A dosadniej mówiąc, będzie to plagiat.
  
Momochi-san rzucił kilkoma shurikenami w stronę celu, z dużą szybkością! Wszystkie trafiły w witalne punkty na manekinie człowieka.
+
Ma rację. Trudno skopiować coś innego z sukcesem. Wygląda na to, że stworzono wiele imitacji dzieła Gremorych, ale najwyraźniej żadna nie zyskała takiej popularności jak oryginał.
  
Oho, jego ręce ruszały się tak szybko, jakby nie były z tego świata, to takie poważne! Rias oraz pozostali wyrazili swój aplauz, gdy zobaczyli ten pokaz.
+
Kiedy dotarliśmy do końca korytarza, trafiliśmy do miejsca, które wyglądało jak hangar. Były tu wszelkie możliwe rodzaje broni… od czołgów, po odrzutowce. Były tu nawet bronie które widzieliśmy w Zaświatach, działające dzięki diabelskiej mocy.
  
Ale czy trening ninja będzie dla mnie przydatny? Cóż, znanie różnych rzeczy jest bardzo ważne! Nigdy nie wiesz, kiedy będziesz potrzebował ninjutsu do stania się wysokoklasowym diabłem!
+
Tego typu rzeczy znajdują się pod naszym miastem?! To wszystko jest własnością Gremorych… Chronienie miasta przed atakami terrorystycznymi jest w końcu najważniejsze…
  
Pouczmy się dzisiaj wszyscy razem ninjutsu!
+
Seekvaira-san stanęła przed jednym z pojazdów, po czym odwróciła się nagle.
  
Kiedy myślałem w tak pozytywny sposób, Momochi-san przemówił:
+
– Plagiat nie jest eleganckim rozwiązaniem, ale ja też chcę dostać się do biznesu bohaterów. Postanowiłam więc zrobić coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory! – oznajmiła pewnym siebie głosem.
  
– Zobaczmy więc co…
+
Coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory? Co to mogło być?
  
Kiedy już miał kontynuować… nagle na zewnątrz budynku usłyszeliśmy głośną eksplozję.
+
Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, pojawiła się znajoma postać.
  
…Ku! C-co się stało! Co to za wybuch?!
+
– Ach, tu jesteście.
  
Popatrzyliśmy na siebie zszokowani! Jednak Momochi-san i ninja-anioł Metatron-san mieli miny, które zdawały się mówić, że wiedzieli co się dzieje i westchnęli.
+
Osobą która się z nami przywitała, był Azazel-sensei, ubrany w biały, laboratoryjny fartuch, w którym wyglądał jak naukowiec.
  
Kiedy wyszliśmy z budynku…
+
Sensei uścisnął dłoń Seekvairy-san.
  
Gu!
+
Ach, tego ranka właśnie skończyliśmy budowę, więc wyposażenie go zajmie trochę czasu, ale przeprowadzenie inspekcji nie będzie żadnym problemem – powiedział z uśmiechem na ustach.
  
Pojawili się bojownicy w czarnych strojach, robiąc przy tym dziwny dźwięk! Ten hałas! Te stroje! To wszystko wygląda znajomo! Ci goście to…
+
– Dziękuję – odparła Seekvaira-san.
  
Guhahahahahaha! NINJA, jestem pewien, że pójdziecie dzisiaj z nami do Grigori!
+
Ha ha ha, przyszliście na czas. Cóż, od teraz obserwujcie tylko – oznajmił nam Sensei.
  
Rozbrzmiał znajomy śmiech. Przed nami pojawił się dziwak, ubrany w zbroję, hełm i pelerynę!
+
Kiedy uznałem, że to, co chce nam pokazać jest podejrzane, usłyszałem odgłos pracujących maszyn. Wtedy zobaczyłem… Ponad sześciometrowego, humanoidalnego robota! Wow, był taki sam jak w anime o mechach!
  
Miał przepaskę na oku i brodę! W dłoniach trzymał topór i tarczę! To zboczeniec, który wygląda jak mini boss z jakiegoś starego, szkolnego przedstawienia tokusatsu! Wiem kto to! Poznałem go, gdy wybrałem się do Grigori! T-t-ten staruch… to jeden z przywódców upadłych aniołów, Armaros-san!
+
– Kekeke, dziękuję ze tu dzisiaj wszyscy przyszliście.
  
Co on tu robi?! Do tego z tymi bojownikami! Armaros-san wycelował swój topór w ninja-anioła, Metatrona-san.
+
Obok robota stał przywódca Grigori, Sahariel-san, szalony naukowiec z grubymi okularami na nosie! Ostatnim razem, gdy odwiedziłem instytut Grigori z Akeno-san i Gasperem, miałem kłopoty… Nie, z powodu tego gościa wpadłem w niezły bałagan…
  
– Guhahahaha! Odbiorę ci życie, ninjo-aniele Metatrooooooonie!
+
Azazel-sensei stanął obok Sahariela-san i wypiął z dumą pierś.
  
To znowu ty, Armarosie!
+
Dzisiaj pokażemy wam Armię Robotów, którą stworzyło Grigori!
  
Metatron-san także dobył swojego miecza, gdy zobaczył Armarosa-san, który dalej wymachiwał toporem, wrzeszcząc przy tym:
+
A-Armia Robotów?! Usłyszeliśmy więcej hałasu i zaczęły pojawiać się roboty najróżniejszych typów! Był taki, którego dolna część ciała wyglądała jak czołg, a inne miały najróżniejsze wzory!
  
– Oczywiście! Jesteś osobą, która utrzymuje nieszczęśliwe relacje z potężnym Grigooooori! Wreszcie cię tutaj wykończę!
+
Wszyscy z Klubu Okultystycznego, włącznie ze mną, byli zachwyceni tym widokiem! Już wcześniej spotkaliśmy najróżniejsze bestie i potwory, ale roboty… Ach, Sensei stworzył już coś podobnego, o nazwie Maouga…!
  
N-nieszczęśliwe relacje?
+
– Wow, to jest świetne!
  
– Czy ten ninja-anioł ma złe powiązania z organizacją Senseia? – zapytałem Rias.
+
Gdy Seekvaira-san zobaczyła roboty… Była pod takim wrażeniem, że z zachwytu aż zakryła dłońmi usta. Chłodna atmosfera która ją otaczała, całkowicie wyparowała i teraz przyglądała się robotom wzrokiem niewinnego dziecka.
  
Tak, według tego co napisano w „Biblii”, mieli jakieś nieporozumienia przy arce Noego i najwidoczniej są w złych stosunkach od czasów Wielkiego Potopu.
+
Interes, który Dom Agares ma zamiar wcielić w prawdziwe życie, to mechy, ale skoro nie znamy się na tego typu rzeczach, to nie potrafiliśmy stworzyć porządnego modelu. Dlatego też…. – powiedział Alivian-san, gdy zobaczył ją w takim stanie.
  
Według tego co napisano w „Biblii”. Złe stosunki od czasów arki Noego…?!
+
Więc Ród Agares poprosił Grigori, którzy prowadzą badania naukowe i tworzą najróżniejsze rzeczy, aby zbudowali roboty. Wygląda na to, że poprosili ich o pomoc, gdy usłyszeli plotki, że Sirzechs-sama otrzymał swojego własnego robota, Maougę.
  
Spojrzenia moje i Armarosa-san, spotkały się ze sobą.
+
– Oczywiście nie mieliśmy powodu aby odmawiać. Tak długo jak nam płacisz, zrobimy wszystko!
  
Ach! Oppai Smok?! Oho~! Więc wy też wzięliście sobie NINJA za cel?!
+
Dokładnie, wszystko!
  
Nie do końca poprawnie, ale też nie tak błędnie! Spotkałem jednego z przywódców Grigori, którego wolałbym już więcej nie widzieć i jednocześnie wpadłem też na ninja, więc to trochę za wiele!
+
Sensei i Sahariel-san powiedzieli coś takiego, unosząc kciuki w górę! Obaj uśmiechali się z radości!
  
– Niech tak będzie! Metatrooooooonie! Zniszczę was mocą Grigori! I was, NINJA! – wrzasnął Armaros-san z determinacją. Następnie wskazał toporem Momochiego-san. – Przyjmij nasze zaproszenie do Grigori! Aby rozwinąć naszą organizację, potrzebujemy twojego ninjutsuuuuu!
+
Cóż, ta dwójka potrafi zrobić dosłownie wszystko! Sensei i Grigory uwielbiają tego typu rzeczy! Skoro zawsze tworzą dziwactwa, to zbudowanie takich robotów przyniosło im dużo radości!
  
Grigori próbują też zwerbować ninja?! Momochi-san westchnął.
+
W każdym razie interesem który rozwinie Ród Agares, będą mechy.
  
– Rany, zarówno anioły, jak i ich upadli bracia przychodzą tu każdej nocy. Tak już jest od jakiegoś czasu. Nie wiem skąd się o tym dowiedzieli, ale w kółko tu przyłażą… A dzisiaj doszły jeszcze diabły.
+
A nie wystarczyłoby użyć animacji komputerowej? Mówienie takich rzeczy mogłoby być niegrzeczne. Seekvaira-san, która zamówiła te roboty, przypatrywała się im zachwyconym wzrokiem!
  
Wygląda na to, że znajduje się w niezręcznej sytuacji. Cóż, można się było tego spodziewać, dostawał oferty od aniołów, upadłych, a teraz jeszcze uczy ninjutsu diabły…
+
Ale ja też… Myślę że to zasługuje na szacunek! W końcu, czyż roboty nie są wspaniałe? Lubię zarówno te proste mechy, jak i bardziej rozbudowane! Haa, cieszę się że jestem mężczyzna, kiedy ekscytuje się tego typu rzeczami! Może dlatego się tak podniecam, gdyż dotąd budowałem modele!
  
Jak Trzy frakcje postrzegają ninja?!
+
– Ejże, Kiba! Gasper! Roboty są świetne, prawda? – zapytałem z błyszczącymi oczami.
  
Armaros-san roześmiał się głośno, jakby nie dbał o zmartwienia Momochiego-san.
+
Chcę się podzielić tym uczuciem z innymi chłopakami!
  
– Guhahahahahaha! Sprowadziłem bestie, z których Grigori jest dumne!
+
Kiba miał nieufny wyraz twarzy i drapał się po policzku.
  
Po tym jak pstryknął palcami.....
+
– Cóż, nie sądzę aby musiały mieć humanoidalne kształty.
  
Hej, przestań z tymi bestiami! Przechodzą mnie ciarki, kiedy słyszę o bestiach Grigori! Jesteście dziwną organizacją, do której należą tacy ludzie jak ten staruch i Sensei! Jakiekolwiek bestie z waszej grupy z pewnością nie normalne!
+
Ten gość w ogóle tego nie rozumie! Właśnie takie roboty najlepsze!
  
– Oto Yeti!
+
Jednak Gasper wydawał się być zainteresowany, gdy dotykał robotów.
  
Gdy biłem się z myślami, po słowach Armorosa-san ktoś się wyłonił z mroku.
+
– Taka trumna mogłaby być w porządku.
  
….Yeti? W moim umyśle zagościł przerażający obraz! Przypomniała mi się Yuki-onna Goristie! Tylko nie znowu! Śnieżny goryl znów się pojawi! Czy to już nie trzeci raz?! Dlaczego w kółko muszę wpadać na takie potwory?! To miasto jest pełne małp! Mam już dosyć widoku goryli, bijących się w piersi! Jednak przed moimi oczami pełnymi łez pojawił się…
+
Trumna?! Zamierzasz spać w robocie?! Hmm, może wampiry myślą w inny sposób… Czy wampir hikikomori siedzący za sterami mecha to fantasy, czy science fiction ? Nie mogę się zdecydować.
  
Fu, nigdy bym nie pomyślał, że spotkam NINJA… To niezbyt eleganckie.
+
Senpai, mi się to podoba – powiedziała Koneko-chan, unosząc kciuki w górę.
  
Blondwłosy przystojniak w smokingu (smoking miał wyszytą literę G) i z cynicznym uśmiechem na ustach!
+
Oo, ona mnie rozumie!
  
To jest ta bestia? To jest Yeti? Czy to nie normalny piękniś w smokingu? To jasne że mam wątpliwości, ale jednocześnie w moim sercu przelewają się sprzeczne uczucia!
+
– Mojemu bratu też by się to spodobało – dodała Ravel.
  
– ………Kuuuu!
+
Racja, gdyby był tutaj Raiser, to pewnie też by się tym zainteresował.
  
Ja… jestem taki zły, że aż zaniemówiłem, a moja twarz aż zsiniała ze złości. Widząc jaki jestem zły, Koneko-chan i Asia odezwały się do mnie zakłopotanymi głosami:
+
– Nie sądzę abym rozumiała roboty….
  
……Senpai?
+
Ja też. Uważam że wydane na nie pieniądze można by spożytkować w lepszy sposób.
  
– Co się stało, Ise-san?
+
Wygląda na to, że Akeno-san i Rossweisse-san nie zainteresowały się robotami.
  
– To, to niemożliweeeeeee! Dlaczego?! Dlaczego! Dlaczego Yuki-onna jest gorylem, a Yeti to jakiś przystojny piękniś?! To dziwne! Za dziwne! Co jest nie tak z tym światem?! – wrzasnąłem zrozpaczony!
+
Irina i Xenovia dobrze się bawiły, chodząc dookoła i dotykając mechów.
  
To takie dziwne! Dlaczego Yuki-onna to gorylica, a Yeti jest normalnym facetem?! Powinno być na odwrót! Proszę, niech ktoś to odmieni!
+
– Chciałabym rozmieścić takie roboty w Niebie.
  
Uspokój się, Ise, Nie ma w tym nic złego – powiedziała Rias, kładąc mi dłoń na ramieniu.
+
Słyszałam że w Japonii uwielbiają takie rzeczy… Więc coś takiego dzieje się, gdy Azazel-sensei się w coś zaangażuje. Dzięki temu możesz powrócić do życia jako cyborg, nawet jeśli twoje ciało zostanie zniszczone.
  
A właśnie że jest! Rias, Yeti powinien być jakimś śnieżnym gorylem! Takim jak Goristie! Coś takiego jak ona, można uznać za Yeti!
+
Ara, jeśli twoje ciało zostanie zniszczone, to wtedy nie będziesz mogła mieć dzieci, więc niezbyt mi to odpowiada.
  
Nienawidzę tego! Z tym światem jest coś nie tak! Proszę, niech ktoś zabierze mnie do świata, gdzie istnieje piękna Yuki-onna i gorylopodobne Yeti! Błagam!
+
– To prawda, wtedy nie będziemy mogły mieć dzieci z Iseiem. Ale żebyś myślała o czymś takim podczas rozmowy o cyborgach… Musisz mieć naprawdę duże seksualne żądze, mimo że jesteś anielicą.
  
Armoros-san zignorował moje łzy i przedstawił następną osobę:
+
– X-Xenovia! Nie mów tak, jakbym była jakimś zboczeńcem! Można by pomyśleć, że jestem jakąś anielicą-nimfomanką, która w kółko myśli tylko o zboczonych rzeczach!
  
– A oto kolejna bestia! Oto owoc chirurgii Grigori… Kappa!
+
– A tak nie jest?!
  
W odpowiedzi na to wezwanie, z cienia wyszedł… Kappa o zielnej skórze, z miską na głowie oraz ptasim dziobem i z żółwią skorupą na plecach.
+
– Dlaczego jesteś taka zaskoczona?! CO?! Czy ludzie myślą o mnie w taki sposób?!
  
Te spiczaste okulary przeciwsłoneczne były niezapomniane. Miał też literę G na brzuchu. Grigori umieszcza ten symbol na wszystkim, co wpadnie w ich łapy! Saji też ma taki znak na plecach!
+
O czym te dwie rozmawiają przed tymi robotami…
  
– Fu, nigdy bym nie pomyślał, że wrócę do tego miasta.
+
Nagle rozbrzmiał zaskoczony głos Asi:
  
Kappa roześmiał się taki sposób, jakby żywił wstręt do samego siebie. Jego obecność była jednak dużym zaskoczeniem dla Koneko-chan!
+
– Fafnir-san?!
  
– …Ku! Salamandra Tomita-san!!! Ty żyjesz?!
+
Asia wpatrywała się w kąt pomieszczenia, gdy mówiła te słowa zaskoczonym tonem. Kiedy spojrzeliśmy w tamtą stronę zobaczyliśmy… Znajomego złotego smoka, który siedział sobie na czołgu!
  
Koneko-chan, która zwykle jest taka spokojna, nie mogła ukryć swojego zaskoczenia.
+
Fafnir jeździ na czołgu! Co on tu robi?!
  
…K-Koneko-chan? Nigdy cię jeszcze takiej nie widziałem… – mruknąłem.
+
Ach, to dzieło powstało, gdy skrzyżowaliśmy majtkowego smoka i czołg… Smoczy Królewski Czołg. To hybryda robota. Co ciekawe, jego napędem są majtki – powiedział Sahariel-san poprawiając swoje okulary, kiedy byliśmy wszyscy w szoku.
  
– Żeby on wrócił… Będą kłopoty – powiedziała Rias, mrużąc przy tym oczy.
+
Majtkowy Czołg
  
– Tak, to dość… Niespodziewane – dodała Akeno-san.
+
……To musi być najgorsza rzecz, o jakiej ostatnio słyszałem! Co to u diabła ma być?! To zbyt przesadzone, a ta gra słów… jest najgorsza!
  
Koneko i Salamandra Tomita-san są przyjaciółmi.
+
Zastanawiałam się, dlaczego cię ostatnio nie spotykałam, Fafnir-san……
  
Czy Gasper orientuje się w sytuacji?!
+
Twarz Asi przybrała smutny wyraz, gdy zobaczyła transformację swojego partnera. A może jest po prostu zakłopotana i nie wie jak powinna zareagować.
  
– K-kim jest ten gość?! Wygląda na to, że zna go cały Klub oprócz mnie…
+
Fafnir jeździł dookoła na czołgowych gąsienicach. Nie wiem na jakiej zasadzie działają, ale… To musi być potęga majtusi.
  
Najwyraźniej ci, którzy byli w grupie zanim dołączyłem, znają tego Kappę.
+
– Asiu-tan, to ciało. Stało się czołgiem – powiedział Fafnir z zadowoloną z siebie miną.
  
Pamiętasz nasz mecz tenisa, który kiedyś rozegraliśmy? – powiedział do mnie Kiba, marszcząc przy tym brwi.
+
…I tylko tyle masz do powiedzenia w tej sytuacji?
  
– Tak, ten przeciwko Abe-senpai, zgadza się?
+
Skarciłem go, ale… Cóż, wszystko jedno, zapomnijmy już o tym i zostawmy go takiego. Właściwie to może powinienem poprosić Senseia, aby poprzestawiał mu klepki w głowie na właściwe miejsce?
  
Buchou pisała przedtem raport. Pamiętasz jak wspominała o mądrym Kappie, który mieszka na przedmieściach?
+
Chciałabym podarować jednego Millicasowi.... – powiedziała Rias.
  
Ach, teraz pamiętam! To było podczas pierwszego semestru, zaraz po tym, jak dołączyła do nas Xenovia.
+
Millicasowi, , tak, na pewno spodobałoby mu się coś takiego.
  
– Jeśli dobrze pamiętam, to chciał zostać raperem, ale ostatecznie wrócił do swojego kraju, aby odziedziczyć rodzinną farmę ogórków….! – powiedziałem, gdy sobie wszystko przypomniałem.
+
Gdy każdy reagował na roboty w inny sposób, Seekvaira-san prowadziła poważną rozmowę z Senseiem.
  
Cała ta historia zapadła mi w pamięć. Cóż, nie rozumiem dlaczego Kappa chciał zostać raperem.
+
– Były Naczelniku, ten samolot… Dokonuje transformacji?
  
O co więc chodzi z tym nazwiskiem, Salamandra Tomita?! Kappa żyje przecież w wodzie, a salamandry wolą ogień?!<ref>Dawniej legendy mówiły, że salamandry rodzą się i żyją w ogniu.</ref> – powiedziałem.
+
…Hm? Transformacji? Ach, to zwykły samolot wsparcia. Tak jak mech wspierający.
  
To jego imię. Mówiliśmy, że Koneko była jego fanką, prawda? – odparł Kiba, gdy usłyszał moje słowa.
+
Co? Ma tylko postać samolotu? Kłamiesz, że nie zmienia się w robota, zgadza się? Wszystkie odrzutowe myśliwce w Japonii zmieniają się w roboty.
  
– Ach, jak się nad tym zastanowić, to nuciła wtedy jakiś rap. Pamiętam że było to rzadkie i bardzo zaskakujące zjawisko, żeby Koneko-chan interesowała się tym gatunkiem muzyki.
+
…Doprawdy?!
  
– Ejże Koneko, dawno się nie widzieliśmy – powiedział Kappa do Koneko-chan, z chłodnym uśmiechem na ustach.
+
Skarciłem ją w myślach! Znalazłem kolejnego diabła, który ma błędne wyobrażenie na temat Japonii! Wszyscy mają na jej temat jakieś dziwne przekonania! Nie mamy samurajów, ninja nie posiadają niedorzecznych zdolności, a myśliwce nie zmieniają się w roboty!
  
Możliwe że z powodu teko specjalnego spotkania, oczy Koneko-chan wypełniły się łzami.
+
Zaniemówiłem, gdy usłyszałem jakie wyobrażenia na temat Japonii miały diabły czystej krwi.
  
Salamandra Tomita-san. Chlip, światła miasta suszą moją miskę... Koneko-chan zaczęła rapować.
+
Pewnie myślisz teraz „Dlaczego ta osoba tak bardzo kocha roboty?”, zgadza się? powiedział nagle Alivian-san, zupełnie jakby czytał w moich myślach.
  
Gdy Kappa to usłyszał, uśmiechnął się i odpowiedział:
+
– Tak… Jak na księżniczkę z Rodu Arcyksięcia, ma na ich punkcie prawdziwego hopla.
  
– Złości mej wyrazić nie można…
+
Moje wyobrażenie na jej temat zostało zgruchotane. Z chłodnej piękności zmieniła się w jakąś maniaczkę mechów.
  
…więc wezmę twoją shirikodamę.  
+
Seekvaira-sama od najmłodszych lat była sprytna. Sposób w jaki zawsze wszystko spokojnie analizowała i rozwiązywała, upewniał ludzi że będzie znakomitą następczynią dla Rodu Agares – powiedział Alivian-san.
  
Zatopili się we wspomnieniach i zaczęli śpiewać tajemniczy rap!
+
Innymi słowy jest niesamowitą kobietą. Można się było tego domyśleć po samym jej wyglądzie. Tak jak w przypadku Rias i Sony-kaichou, myślałem o niej, jako o wzorze szlachcianki.
  
To jest… „Rapsodia Shirikodamy”! Śpiewał tą piosenkę podczas decydującej bitwy na rzecznym tarasie! – wrzasnął nagle Kiba.
+
Jednakże, skoro jest córką Arcyksięcia i urodziła się jako spadkobierczyni jego tytułu, musiała w przyszłości brać udział w wydarzeniach powiązanych z polityką Maou-sama i Wielkiego Króla. Frakcja Maou jest liberalna, a Wielki Król przywiązuje wagę do tradycyjnych wartości. Obie grupy mają więc inny punkt widzenia, więc ktoś, kto nie ma zahartowanej psychiki, nie wytrzyma między nimi. Obecny Arcyksiąże, ojciec Seekvairy-sama, martwił się o naiwny charakter swojej córki. Taką osobę zniszczyła by bowiem presja podejmowania ważnych decyzji.
  
Co to za decydująca bitwa na rzecznym tarasie?! Co się wtedy stało?!
+
Ja też słyszałem, ile stresu musi przechodzić Arcyksiąże.
  
To budzi wspomnienia z tamtych czasów. Hej, Akeno, wtedy Koneko była…
+
Więc obecny Arcyksiążę nauczył ją sposobu na oczyszczenie umysłu… Metodą relaksacyjną, która miała być odpowiedzialna za poprawę nastroju u Seekvairy-sama było… oglądanie japońskich anime o mechach – kontynuował Alivian-san, unosząc do góry palec.
  
Rias miała rozmarzone oczy, jakby sobie o czymś przypomniała.
+
………………
  
– Tak, to był gorący, letni dzień. Dla Koneko musiało to być coś, czego nigdy nie zapomni… – powiedziała Akeno-san takim tonem, jakby myślała o tamtym wydarzeniu.
+
Że jak? Co anime o mechach mają wspólnego z tym wszystkim?!
  
– Nie wiem o czym mówicie! Co się wtedy stało?!
+
Byłem zakłopotany i miałem wiele pytań, ale Alivian-san wzruszył tylko ramionami i kontynuował:
  
Czuję się, jakby celowo mnie pomijano! Cholera! Zazdroszczę członkom Klubu, którzy wspominają ten moment! Niech ktoś mi powie, co się wtedy stało!
+
– O takiej metodzie poinformował ją ojciec, którego zawsze szanowała, dlatego też nie odmówiła mu. Z tego właśnie powodu oglądała tyle anime o mechach, a rezultatem tego są…
  
Koneko-chan otarła łzy.
+
Wzrok Aliviana-san powędrował w stronę…
  
Salamandra Tomita-san, naprawdę chciałam cię spotkać – powiedziała.
+
Nie tak miało być. Proszę, zamieńcie jego ręce w świdry. Fakt że mech z lat siedemdziesiątych nie ma świdrów w dłoniach jest po prostu skandaliczny. Nie widzieliście „Getter Robo”, albo „Steel Jeeg”<ref>Oba wymienione przez Seekvairę tytuły, należą do serialów anime o mechach, które były emitowane w Japonii w latach siedemdziesiątych.</ref>?
 +
[[File:DxD Dx2 08.jpg|thumbnail]]
 +
– Hmmm…
  
Fufu, przepraszam, Koneko. Mój ojciec nagle zachorował, więc musiałem wrócić, aby odziedziczyć farmę ogórków. Dla Kapp, ogórki są ważniejsze od życia. – odparł Kappa, po czym zadał pytanie. – Więc znalazłaś kogoś, kogo kochasz?
+
Lubię animacje robotów z lat dziewięćdziesiątych…
  
– Tak, dzięki tobie... – odparła Koneko-chan, zerkając w moją stronę.
+
Jego spojrzenie powędrowało w stronę spadkobierczyni Arcyksięcia, która wyraziła swoją opinię Azazelowi-sensei i Saharielowi-san, dwóm przywódcom upadłych aniołów.
  
Poczułem, że się czerwienię.
+
– Narodziny Księżniczki Seekvairy Agares-sama, która ma wprawdzie duże poczucie obowiązku, ale oprócz tego, świata nie widzi poza animie z mechami! – powiedział Alivian-san pewnym siebie głosem.
  
Kappa podniósł głowę, kiedy zobaczył tą reakcję.
+
– Nie udało się?! Arcyksiążę całkowicie zawalił sprawę jej edukacji, prawda?!
  
– Chyba się rozpłaczę. Więc ta mała panienka się zakochała…
+
To jest złe! Jest ważną spadkobierczynią Domu Arcyksięcia Agares! Dlaczego zmieniłeś swoją córkę w jakąś maniaczkę anime o mechach?!
  
…Kappa jest poruszony do łez. Jak powinienem na to zareagować…
+
Kiedy poświęciłem jej miejsce w moim umyśle, obok ucha Aliviana-san pojawił się magiczny krąg komunikacyjny.
  
Powziął jednak decyzję i zadeklarował coś Koneko-chan:
+
– … Ach, przepraszam na chwile, to jest… – twarz Aliviana-san przybrała poważny wyraz, kiedy wysłuchiwał informacji. – Niemożliwe! Seekvaira-sama!
  
– Przykro mi Koneko, ale… Myślę że jestem twoim wrogiem. Obecnie w jakiś sposób odrodziłem się, jako bestia Grigori, aby pokonać tego to NINJA anioła.
+
Alivian-san ruszyła w stronę swojej pani i zdał jej raport z tego co usłyszał.
  
Naprawdę?! Jak stałeś się agentem?! Co z twoją farmą ogórków?!
+
Seekvaira-san, która właśnie wygłaszała płomienną mowę na temat robotów, przybrała poważny wyraz twarzy.
  
…Tak, rozbiję ci twoją miskę.
+
Co? Wygnane diabły?
  
Koneko-chan też przybrała pozycję bojową!
+
Ku! Wszyscy spoważnieli, gdy to usłyszeli.
  
– Dobrze, pokażę ci rapowy styl walki Kapp.
+
Wygnane diabły. Tego typu rzeczy dzieją się w tych czasach. Jednak to dla nas nowość, że ludzie od Arcyksięcia też dostają takie wezwania.
  
Ojoj, będziemy mieli walkę nekomata kontra kappa?! Przestań robić bezsensowne rzeczy i wracaj do swojej farmy ogórków! To stosunkowo spokojne miejsce! I co to za rapowy styl walki?!
+
To niezwykły przypadek. Rias-chan, przepraszam że cię o to proszę, ale czy nie pomogłabyś nam w tym… – powiedziała Seekvaira-san, po czym zamilkła, jakby coś spostrzegła. – Ach, zaczekaj chwilę… Tak – Seekvaira-san tym razem zwróciła się do Azazela-sensei. – Były Naczelniku-sama, czy mechy są gotowe ruszyć do akcji? – zapytała, wpatrując się w roboty.
  
– Hehe♪ zaczekajcie sekundkę, miau.
+
Ojojojojojojoj! Masz zamiar za ich pomocą zabić wygnane diabły?! I do tego osobiście?
  
Nagle Kuroka wtargnęła między tą dwójkę.
+
Kiedy Sensei usłyszał to pytanie, uśmiechnął się z radością! N-nie ma mowy! Zawsze dzieją się straszne rzeczy, kiedy uśmiecha się w taki sposób!
  
Nie musisz walczyć z tym kappą, Shirone, miau… Zostaw go swojej onee-chan powiedziała.
+
Ho ho, myślę, że wiem o czym myślisz. Możemy je rozmieścić, prawda Sahariel? zapytał Sensei Sahariela-san.
  
Te słowa zaskoczyły Koneko-chan.
+
– Fufufu, ponieważ nie wiedzieliśmy kiedy taka sytuacja będzie miała miejsce, przygotowałem roboty, aby były gotowe do odpalenia w każdej chwili. Nie tylko ich wygląd zewnętrzny jest ukończony, ale są też w stanie odpowiedzieć na wezwanie! –  odparł Shariel-san, uśmiechając się ufnie.
  
– …Ku! Onee-sama! To sprawa między mną, a Salamandrą Tomitą-san!
+
Sahariel-san wyjął pilota z kieszeni i wkrótce po tym jak nacisnął przycisk, w pokoju kilka razy zamrugało czerwone światło i wtedy usłyszeliśmy odgłos ruchu maszyn, po czym pojawił się tor startowy!
  
– Możesz z nim walczyć? To w końcu twój przyjaciel, prawda? Polegaj czasem na swojej onee-chan.
+
''Hałas, hałas.''
  
– ……Onee-sama.
+
Wraz z ostrzegawczymi dźwiękami, w całym instytucie rozbrzmiał alarm!
  
Ara……? Co się dzieje? Dzięki temu kappie, ta dwójka się pogodziła…!
+
Na suficie otworzył się właz, a roboty automatycznie podążyły w stronę toru startowego! Wśród nich był Majtkowy Smok… Nie, był z nimi Fafnir! Ruszy do akcji! Majtkowy Smoczy Król zostanie posłany do walki!
  
Kappa roześmiał się, gdy zobaczył Kurokę.
+
– Więc odpalamy? Nie zrobimy nawet żadnego testu? Nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli nagle przestaną pracować… Mimo tego użyjesz ich do pokonania wroga? – zapytał Sensei Seekvairę-san, uśmiechając się przy tym cynicznie.
  
Fu, więc ty jesteś tą słynną, starszą siostrą Koneko? Wreszcie się spotkaliśmy.
+
Tak. Mamy tu nasze roboty, wróg zmierza w naszą stronę i ja też tutaj jestem… Innymi słowy to najlepsza sytuacja. Chodźmy! – Seekvaira-san powiedziała coś, co brzmiało jak tekst z anime o mechach i ruszyliśmy do miejsca, gdzie znajdował się wygnany diabeł.
  
– Wygląda na to, że znasz naszą sytuację, ale w obecnej chwili to nieważne. Pokażę ci moje nowo opanowane ninjutsu!
+
===Cześć 3===
 +
Miejscem do którego przybyliśmy…była porzucona fabryka na obrzeżach sąsiedniego miasta.
  
Kuroka przyjęła pozę do walki! Kappa też zrobił nagle swój ruch!
+
Zapadł już zmrok, więc to normalna pora, podczas której wygnane diabły zaczynają być aktywne. To miejsce wydawało się być idealne na ich siedzibę.
  
To interesujące!
+
Ci którzy opuścili swoich panów, aby zaspokajać swoje żądze, zasłużyli na tysiąc śmierci. Ukarzę was w imieniu Arcyksięcia Agares! Pokażcie się! – oznajmiła z zapałem Seekvaira-san.
  
Na naszych oczach… Nekomata-onee-sama i Kappa rozpoczęli niesamowitą bitwę! Kappa strzelił ze swoich ust silnym strumieniem wody, którego Kuroka szybko uniknęła!
+
Niedługo po tym, jak spadkobierczyni Arcyksięcia wykrzyczała te słowa, wyczuliśmy niepokojącą aurę i naszym oczom ukazali się cyklop, człowiek bestia z głową dzika i śluzowaty potwór o kształcie człowieka. Cała trójka była wskrzeszonymi diabłami, którzy porzucili swoich panów. Potrafiłem wyczuć od nich złą aurę.
  
Ten Kappa jest w stanie walczyć z wysokoklasową diablicą, Kuroką!
+
– He, Arcyksiążę wykonał ruch osobiście.....
  
Czy naprawdę możesz stać się silniejszym, tylko dzięki ogórkom i rapowaniu?!
+
Cholera!
  
Nie dbam już o to, co się dzieje! Tymczasem przystojny yeti, który został zignorowany przez pojawienie się Kappy, przemówił:
+
– Skoro już do tego doszło, to możemy tylko walczyć na śmierć i życie!
  
– Fu, więc kto będzie moim przeciwnikiem?
+
Gdy wygnane diabły zauważyły kim jesteśmy, zaczęły wydzielać niebezpieczną aurę! Gdy mordercza aura wypełniła cały teren, na nocnym niebie coś błysnęła. Następnie, wraz z głośnym hałasem, roboty zaczęła lądować jeden za drugim!
  
Hmm, czy powinienem skończyć to jednym ciosem? Ponieważ nie chcę się mieszać w nic dziwnego, powziąłem decyzję i kiedy już miałem zrobić krok naprzód…
+
Wygnane diabły były zaskoczone tym widokiem.
  
Ja też będę walczyć. Ninjutsu, Zabić Wielkiego Czerwonego.
+
C-co u… Roboty?!
  
Nagle Ophis wyskoczyła i zaatakowała Yeti.
+
– Arcyksiążę… Sprowadził roboty?! Co tu się dzieje?!
  
''KLAAAPS!''
+
Wygnane diabły były zaskoczone niedorzeczną sceną, którą właśnie widziały.
  
Uderzyła go swoim ninjutsu… Z-zaraz, klaps?!
+
– Diabły zachowują się tak, jakby miało nie być jutra… Teraz na własne oczy zobaczycie mechy, które są dumą Zaświatów! – oznajmiła odważnie Seekvaira-san zakłopotanym, wygnanym diabłom.
  
…To nie jest ninjutsu! To klaps światowej klasy!
+
Wraz z jej słowami, Armia Robotów ruszyła na wygnane diabły! Silnik odrzutowe na ich plecach odpaliły, a karabiny, które dzierżyli w rękach, zaczęły strzelać laserami!
  
KYAAAAAAAAAAA!
+
Co to ma byććććććććććććććććććććććć!
  
Kiedy yeti oberwał, wyleciał wysoko w powietrze, krzycząc przy tym przeraźliwie! Ach, zniknął z prędkością światła!
+
– Myślałem, że egzekutorzy się dzisiaj pojawią, ale……!
  
Nin nin, oto kara z Niebios. Że tak powiem.
+
Nigdy bym nie pomyślał, że to będą roboooooty!
  
Ophis wykonała dłonią gest. Boski Smok nie powinien mówić takich rzeczy!
+
Wygnane diabły wrzeszczały, gdy ginęły jeden za drugim.
  
Nie powinnaś też z nikim walczyć! Każdy kto będzie walczył z Ophis, znajdzie się w sytuacji gorszej od śmierci! Gdy Yeti został pokonany, walka między Kuroką i Kappą trwała dalej, a starcie między Metatronem-san i Armorosem-san miało się właśnie zacząć.
+
Jesteśmy diabłami, prawda? Oni także, co nie? A przed moim oczami rozgrywa się scenka rodem z „Gundama”…
  
– Gahahahahaha! Dzisiaj cię wykończę, Metatrooonie!
+
''BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!''
  
Armoros-san wymachiwał z radością swoim toporem! Jego siła zniszczyła podłogę! Nawet mózg tego gościa jest zrobiony z mięśni! Jego siła jest niesamowita!
+
Usłyszeliśmy że na niebie coś wybuchło! Kiedy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy że w stronę ziemi coś spadało, ciągnąc za sobą warkocz dymu, zupełnie jakby coś zostało zestrzelone.
  
Hm! A masz, Ninjutsu Shuriken Serafina!
+
Czyżby jakiś robot wybuchł na niebie?! – wrzasnąłem, wskazując przedmiot palcem.
  
Metatron-san cisnął w stronę Armorosa-san shurikeny zrobione ze światła!
+
Nagle przed nami ukazał się magiczny krąg komunikacyjny, w który pojawiła się twarz Sahariela-san.
  
Ale czy to w porządku, że serafin walczy z przywódcą Grigori po tym, jak podpisano traktat pokojowy? Kiedy to pytanie przyszło mi na myśl…
+
– To był Majtkowy Czołg. Możliwe że miał problemy z dopasowaniem się – powiedział nam.
  
– Może potrzebują zmiany klimatu. Jestem pewna, że Niebo i Azazel-sensei wiedzą o tym – powiedziała Akeno-san, uśmiechając się gorzko.
+
Czy on tylko nie siedział na czołgu!? Nie, już sam fakt że wysłaliście czołg, na którym siedział smok, jest sam w sobie dziwny! Właściwie zrozumiem, jeśli sam smok był problemem!
  
Cóż, jeśli to jakiś problem, to zostaną odpowiednio ukarani. Wygląda na to, że zarówno Metatron-san, jak i Armoros-san, dobrze się bawią.
+
– Fafnir-saaaaan! – wrzasnęła Asia na widok losu swojego partnera
  
Gdy obserwowaliśmy walkę pomiędzy ninją-aniołem i lekkomyślnym upadłym aniołem… Przed naszymi oczami pojawił się nagle magiczny krąg.
+
Xenovia przytuliła ją.
  
Ten wzór należy do… Lucyfera?! W jasnym świetle pojawił się Sirzechs-sama w kostiumie Czerwonego Szatana! Serafin, przywódca Grigori, a teraz jeszcze pojawił się Maou-sama?!
+
– Nie Asiu, to dla większego dobra. Nie pozwólmy aby ofiara Fafnira poszła na marne.
  
– Przybyłem tutaj, gdy zdobyłem ściśle tajne informacje, że mieszka tu NINJA! Przepraszam, ale przeszkodzę wam! Jestem z drużyny Maou Rangers…
+
Irina też położyła dłoń na ramieniu Asi, pochlipując przy tym.
  
Nagle pojawił się kolejny magiczny krąg, z którego wyłoniła się Grayfia-san, która natychmiast przywołała do porządku Czerwonego Szatana!
+
– Racja! Fafnir-kun musi być pierwszym Smoczym Królem, który został czołgiem!
  
A teraz wracamy… Jeśli nie będziesz się zachowywał jak należy, to naprawdę się rozzłoszczę!
+
Jego ostatnimi słowami było „Po walce pozwolę Asi-tan się na mnie przejechać. I poproszę ją, aby powiedziała Majtkowe Działo”. Myślenie o tym teraz musi być zwiastunem śmierci – powiedział Sahariel-san.
  
– Zaczekaj, Grayfia! Też potrzebujemy NINJA w Zaświatach! Proszę więc… – jednak zanim Sirzechs dokończył swoje zdanie, z magicznego kręgu błysnęło światło i został przymusowo teleportowany przez złą Grayfię-san.
+
Ten gość jest kompletnym idiotą……! Jest tak głupi, że aż mi brak słów!
  
To wszystko stało się tak nagle.
+
– Pomścijmy Fafnira!
  
Jak bardzo szefowie Trzech Frakcji kochają ninja…?!
+
Xenovia wzięła w dłoń Durandala i zaszarżowała na diabły! Wkrótce potem Irina ruszyła za nią.
  
Iga Ryu ninja, Momochi-san, westchnął.
+
– Tak, ruszajmy! Kiedy wrócimy, włożymy do jego trumny jakieś majtki!
  
– Hmm… Czy to Niebo, czy upadłe anioły, czy youkai, wszyscy są jeszcze dziwniejsi, niż ninja.
+
Cóż, najwidoczniej przeżył! Nie ma mowy, aby Majtkowy Smok zginął od czegoś takiego!
  
Racja, naprawdę mi przykro, że ci przeszkadzamy…… Wszyscy którzy obrali sobie za cel Momochiego-san, albo należą do twojej rodziny, albo są twoimi znajomymi. Wstyd mi z tego powodu.
+
Widząc co się dzieje, Rias westchnęła ciężko. Akeno-san stanęła obok niej i powiedziała „Ara ara”, po czym uśmiechnęła się gorzko.
  
Chcielibyście kontynuować trening?
+
Bierzmy się do roboty powiedziała Rias głosem pozbawionym entuzjazmu.
  
Po tym jak na siebie spojrzeliśmy, skinęliśmy zgodnie głowami.
+
Ruszyliśmy wykonać jej rozkaz.
  
– Tak.
 
  
Tak oto zostawiliśmy walki Metatron-san kontra Armoros-san i Kappa konta Kuroka, po czym wznowiliśmy nasz trening.
 
  
 +
Po pokonaniu wygnanych diabłów, wysłaliśmy je do Zaświatów, zamiast zabijać. Na nocnym niebie zaczęły się pojawiać pierwsze promienie jutrzenki, gdy Seekvaira-san odezwała się do swojej Królowej:
  
 +
– Postanowiłam, Alivian… Rozmieścimy takie roboty dookoła ziemi naszej rodziny.
  
Kiedy incydent z ninja się skończył, my, członkowie Klubu Okultystycznego, którzy nauczyliśmy się ninjutsu, przez jakiś czas bawiliśmy się rzucaniem shurikenami po domu.
+
Alivian-san po prostu wzruszył ramionami.
  
Mam zamiar ponownie pobawić się w tamtym miejscu, miau.
+
Jestem ciekaw, ile lat to zajmie.
  
Wygląda na to, że Kuroka i Le Fay dalej odwiedzają Momochiego-san i Metatrona-san.
+
Najwyraźniej Alivian-san przywykł do takiego zachowania u swojej pani.
  
Jak się nad tym zastanowić, to Metatron-san musi być bardzo miły, skoro nie przeszkadza mu obecność byłej terrorystki, Kuroki. A może jest tak zajęty nauką ninjutsu, że nie zwraca uwagi na takie rzeczy…
+
Seekvaira-san spojrzała wtedy na mnie.
  
Ja też przyjdę. Nie mogę pozwolić, aby Onee-sama sama się włóczyła.
+
Tak przy okazji, Hyoudou Isseiu-san. Jak się nad tym zastanowić, to ciągle nie usłyszałam, którą serię „Gundamów” najbardziej lubisz. Może… Lubisz tą która wyszła jako gra komputerowa? „Red Fortune” to z pewnością majstersztyk. Oprócz tego powiedz mi, który „Doll Armour” jest twoim ulubionym. Ja najbardziej lubię „Gemu II High Mobility Type”<ref>Wszystkie te nazwy to oczywiście parodie mechów; Dundam = Gundam, Red Fortune = Blue destiny, Doll Armour = Mobile Suit, Gemu II = Zaku II. </ref>.
  
Za każdym razem gdy Kuroka wychodziła z domu, Koneko-chan zawsze jej towarzyszyła.
+
Nieeeeeeeeeeeee! Otaku! I to całkowita! Jest ponad moją ligą! Ale twarz Seekvairy-san przybrała wyraz, jakby wreszcie spotkała kogoś, kto wreszcie zrozumiał jej hobby…..!
  
Kuroka wydawała się być tym zakłopotana, ale…
+
Kiedy nie potrafiłem jej odpowiedzieć… Spojrzałem na Rias, z prośbą o pomoc, ale ona tylko zachichotała.
  
Cóż, chyba nic nie można na to poradzić, miau.
+
Wygląda na to, że osobą z naszego pokolenia, która potrafi zrozumieć Seekvairę, jest…… Ise.
  
Jednocześnie zdawała się być zadowolona z tego powodu.
+
Naprawdę?! Nawet jeśli jest tak ładna, to nie potrafię dać sobie rady z taką otaku mechów…! Ale nie mogę uniknąć pytania zadanego przez spadkobierczynię Arcyksięcia…..!
  
Pomyślałem że byłoby najlepiej, gdyby naprawdę się ze sobą pogodziły i ja też dałbym z siebie wszystko, aby tak się stało. Kiedy te dwie stały obok siebie, wyglądały jak prawdziwe siostry…
+
– U-um! S-skoro już ranek, to będę już wracał!
  
 +
– Tak, w porządku. Wracajmy do twojego domu i porozmawiajmy sobie w ramach relaksu. Chciałabym też usłyszeć twoją opinię na temat innych animie o mechach.
  
 +
Kiedy Seekvaira-san to powiedziała, Alivian-san złapał mnie za ramię!
  
Warto odnotować, że po tym incydencie Momochi-san została zaproszony jako VIP, zarówno do Nieba, jak i Zaświatów, gdzie stał się bardzo popularny. Słyszałem też, że otwarte tam dojo ninja także stało się bardzo popularne.
+
Potem rozmawiałem z Seekvairą-san aż do samej nocy…… Rias i Akeno też przyszły jako Król i Królowa, ale… Wygląda na to, że zmęczyło je to psychicznie, że aż nie mogły utrzymać głów prosto!
  
Dlaczego jednak cudzoziemcy i nadnaturalne istoty tak bardzo lubią ninja!?
+
W ogóle nie potrafię się dogadać z Arcyksięciem! Preferuję Wielkiego Króla, Sairaorga-san!
 
<noinclude>
 
<noinclude>
  
Linia 741: Linia 554:
 
| Cofnij do [[High School DxD:Tom DX2 Żywot 5|<<<]]
 
| Cofnij do [[High School DxD:Tom DX2 Żywot 5|<<<]]
 
| Powróć do [[DX Light novel tom 2|DX2]]
 
| Powróć do [[DX Light novel tom 2|DX2]]
| Przejdź do [[High School DxD:Tom DX2 Żywot 6|Żywotu 6]]
+
| Przejdź do [[High School DxD:Tom DX2 Żywot DX|>>>]]
 
|-
 
|-
 
|}
 
|}

Aktualna wersja na dzień 15:03, 29 maj 2019

Żywot 6: Sanktuarium Maniaków

Część 1

Dzień przed naszymi feriami zimowymi.

– Hmm, miło sobie tak czasem spędzić czas♪ – powiedziałem, pogwizdując wesoło.

Obecnie znajduję się w nieużywanym pokoju w Rezydencji Hyoudou i sklejam sobie model.

Ostatnimi czasy my, Parostwo Gremory, jesteśmy zajęci jak szaleni. Mamy na głowie nie tylko szkołę i naszą diabelską pracę, ale musimy też walczyć z terrorystami. Dodatkowo nie możemy lekceważyć naszych treningów, gdyż w wypadku jakiegoś nagłego wezwania musimy bardzo szybko zareagować. Ogólnie rzecz biorąc nasze zajęcia nie należą do takich, którymi zajmują się normalni licealiści.

Nic nie można jednak na to poradzić. Jestem osobą obdarzoną mocą obecnego Sekiryuuteia. Muszę zrobić co tylko mogę, jeśli nie chcę, aby moi przyjaciele zostali zranieni.

Lubię mieć jednak mój prywatny czas, kiedy mogę się zrelaksować i skupić na czymś innym. Może przez to, że ostatnio towarzyszy mi spora grupa ludzi, chciałem spędzić wolny czas na mój własny sposób i… Składałem sobie model.

Ten pusty pokój jest moim prywatnym miejscem. Na biurku są moje narzędzia i mam tu też stary kompresor oraz aerograf, które dostałem od Azazela-sensei. Mogę więc budować swoje modele bez żadnych przeszkód.

Obecnie buduję model robota. Kiedy byłem młodszy, uwielbiałem „Gundamy” i zawsze składałem ich modele. Gdy podrosłem, powoli przestawałem, ale nawet po tym jak zostałem licealistą, od czasu do czasu sklejałem jakiś model. C-cóż, właściwie to używałem pustych pudełek po modelach do ukrywania moich pornosów…

Nieco zastanawiało mnie to, że Sensei ofiarował mi tak drogą i nieużywaną sprężarkę. Gdy byłem młodszy chciałem mieć coś takiego, ale nie mogłem sobie na to pozwolić, a teraz dostałem to za darmo… Cieszę się że Trzy Frakcje popisały pokój!

Godzinę po tym, jak zacząłem malować za pomocą aerografu, usłyszałem że ktoś puka do drzwi i do środka weszła Asia.

– Przepraszam że ci przeszkadzam, Ise-san. Do Rias-onee-sama przyjechał pewien gość, więc chce abyśmy wszyscy przyszli go powitać.

Gość? Hmm, sądząc po tonie jej głosu, musi to być jakiś VIP… W takim razie powinienem iść. Po tym jak zostałem Sekiryuuteiem, w kółko słyszałem „Od teraz powinieneś zawierać znajomości z ludźmi”, albo „Nic się nie stanie, jeśli się z nimi spotkasz”.

– W porządku.

Zostawiłem mój model i podążyłem za Asią w stronę pokoju VIP-ów.

Osobą która złożyła nam niespodziewaną wizytę, była… Diablica będąca mniej więcej w naszym wieku.

Miała na nosie okulary, zakrywające jej piękne oczy, które bardziej emanowały chłodem, niż spokojem i miała blond włosy o odcieniu jasnej zieleni. Otaczała ją jeszcze bardziej surowa aura, niż w porównaniu Sony-kaichou, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy.

Nosiła ubrania, które pasowały do szlachcianki. Krzykliwy styl i ozdoby z herbem, wydzielały wytworny klimat. Mimo że jest kobietą, to nie ma na sobie sukni, a minispódniczkę i wysokie buty. Nosiła się bardzo dobrze jak na osobę, która wyglądała na naszą rówieśniczkę, ale pasowała do tych eleganckich ubrań.

– Miło was wszystkich spotkać, przepraszam że wpadłam tak nagle.

Osobą która pozdrowiła nas chłodnym głosem z uśmiechem na ustach, była spadkobierczyni Arcyksięcia… Seekvaira Agares-san! Za jej plecami stał czarnowłosy gość w stroju lokaja… Ta osoba jest Królową w jej parostwie.

Ale to doprawdy nieoczekiwana wizyta! Cóż, należy do antyterrorystycznej drużyny DxD, i podobnie jak Rias, Sona-kaichou oraz Sairaorg-san, jest jedną z Czterech Nowicjuszy, więc to nasza znajoma. Ale to pierwszy raz, gdy składa nam wizytę w osobistej sprawie.

– Seekvaira przyjechała tutaj, gdyż chce coś przedyskutować z Azazelem, a dokładniej rzecz biorąc, z Grigori – powiedziała do nas Rias, która najwidoczniej została wcześniej powiadomiona o tej wizycie.

Chce o czymś porozmawiać z Azazelem-sensei? Cóż, normalnie ten gość włóczy się gdzieś po okolicy, więc jeśli chcesz go spotkać, to najprościej będzie tutaj przyjechać.

Seekvaira-san upiła łyk herbaty zrobionej przez Akeno-san i przemówiła:

– Zatrzymałam się tutaj, ponieważ przyjechałam godzinę przed umówionym spotkaniem z byłym Naczelnikiem.

Więc po prostu się tutaj zatrzymała. Hmm, sposób w jaki pije herbatę jest taki elegancki i pełen wdzięku! Oto jak powinna się zachowywać arystokratka! Wydzielała straszną aurę, ale była też bardzo piękna! Jej figura… Też jest niesamowita!

– Ise-sama, nieładnie jest się tak gapić – ostrzegła mnie Ravel cichym głosem.

Cóż, to prawda… Ale ponieważ patrzę na ślicznotkę, to moje oczy są wdzięczne!

– Dawno nie piliśmy razem herbaty. Kiedy byłyśmy młodsze, często się ze sobą spotykałyśmy – powiedziała Rias z delikatnym wyrazem twarzy.

– Obie jesteśmy spadkobierczyniami naszych rodów, więc nie ma nic dziwnego w tym, że twój terminarz nie jest już wolny. Do tego należymy też do antyterrorystycznej drużyny.

Na widok jej uśmiechu, który nie był u niej częstym zjawiskiem, moje pierwsze wrażenie na jej temat nieco wyblakło… Cóż, prawdę mówiąc to ostatniego lata spotkaliśmy ją w Zaświatach… Kłóciła się wtedy z tym postrzelonym diabłem, Zephyrdorem Glasja-Labolasem.

Mówiła straszne rzeczy, takie jak: „Nawet jak cię zabiję, ujdzie mi to płazem!”, więc to normalne się jej trochę bać. Asia, która była razem z nami, miała napięty wyraz twarzy… To z pewnością osobą, której nie chciałbyś rozzłościć… Cóż, skoro jest księżniczką z Domu Arcyksięcia Agares, który pełni ważną funkcję w Zaświatach, to nie ma w tym nic dziwnego, że jest taka surowa.

Kiedy byliśmy wszyscy spięci, elegancka rozmowa między Królami dalej trwała.

– Rias-chan, pamiętasz że nazywałaś mnie kiedyś „Seek-Chan”? Dalej możesz tak do mnie mówić – powiedział Seekvaira-san rozbawionym tonem.

Twarz Rias w jednej chwili poczerwieniała.

– T-tak było kiedyś, gdy jeszcze nie znałam etykiety. Nie mów już o tym…

Wow, co za urocza reakcja. Zawsze miło usłyszeć historię o Rias, której nie znałem. Chcę usłyszeć więcej!

Nagle, Seekvaira-san spojrzała na mnie, gdy przysłuchiwałem się ich rozmowie.

– …Sekiryuuteiu, Hyoudou Isseiu-san – odezwała się nagle do mnie.

– T-tak! – odparłem zakłopotanym głosem.

– Nie musisz być taki zdenerwowany. Znamy się i będziemy ze sobą dużo przebywać. W każdym razie jesteś ważną osobą w DxD, więc będę cię wspierała w każdy możliwy sposób. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to nie wahaj się o to prosić – powiedziała.

– Tak, dziękuję ci bardzo – odparłem.

Gdy Seekvaira-san to usłyszała, uśmiechnęła się.

– Wszyscy tu obecni mogą korzystać z mojej pomocy, ile tylko chcą. Skoro jesteśmy towarzyszami, to pomagajmy sobie nawzajem. Korzystać…fufufu. To brzmi bardziej jak diabły, które dokonują między sobą równej wymiany, więc to dość wygodne – zwróciła się do nas wszystkich.

– TAK! – odparliśmy wszyscy jednocześnie.

Korzystać z pomocy Arcyksięcia… Nie potrafię myśleć o niczym innym niż tym, że w przyszłości będziemy na sobie nawzajem pomagać. Jeśli pomyślimy o innych pokoleniach, to ona będzie arcyksiężną, na której będziemy najbardziej polegać.

Nagle, Seekvaira-san spojrzała na moje dłonie i mruknęła:

– Ta rzecz na twoich dłoniach to…

Dłoniach? Kiedy na nie spojrzałem…zobaczyłem że są całe w farbie! Woach~ ponieważ tak się śpieszyłem, nie oczyściłem ich dokładnie! Skończyło się na tym, że pokazałem moją żałosną sprawę!

– Ach! P-przepraszam bardzo… Nie wiedziałem że przyjdziesz… Byłem zajęty moim hobby…

Próbowałem wytrzeć dłonie mokrym ręcznikiem, którym podała mi Ravel, ale ponieważ używałem lakieru, to doczyszczę je dopiero wtedy, gdy zostaną umyte jak należy!

W tej sytuacji, gdy inna osoba mogła patrzeć na mnie z góry, albo przynajmniej wyśmiać, zamiast tego..... Seekvaira-san…Wydawała się być zainteresowana.

– Twoje hobby… To sklejanie modeli? – zapytała.

– Ach tak, właśnie sklejałem model mecha… Aż do tej chwili go malowałem.

Gdy tylko Seekvaira-san to usłyszała, jej oczy zalśniły i wyparował z niej spokój, a zastąpiła go ekscytacja.

– Mecha… Jakiegoś „Dundama”? Albo „Macrossa”[1]?

Gdyby ktoś mi powiedział, że księżniczka z Arcyksiążęcego Rodu wymówi takie słowa… To nigdy bym im nie uwierzył. Dundam, plastikowy model który obecnie składam, jest wzorowany na „Kidō Senshi Gundam” i „Macrossie”, anime o robocie który zmieniał się w odrzutowy samolot, „The Super Dimension Fortress Macross”.

Atmosfera dookoła Seekvairy-san zmieniła się tak nagle, że wszyscy byli zaskoczeni.

– To Gundam którego zrobiłem, gdy byłem młodsze… – odparłem.

Kiedy to usłyszała, klasnęła dłońmi i uśmiechnęła się do mnie!

– Ara, cóż za przypadek, właściwie to bardzo lubię Gundama! – powiedziała, po czym zbliżyła swoją twarz do mojej i zasypała mnie pytaniami. – Więc którą wersję najbardziej lubisz? Pierwszą? Z? Another? A może OVA? Albo oryginalną mangę.

– U-umm…

Kiedy Seekvaira-san zarzuciła mnie pytaniami, niczym niewinne dziecko, byłem tak speszony, że nie mogłem jej odpowiedzieć! Ojojojoj, księżniczko! Jesteś maniaczką Gundamów! Wygląda na to, że wiesz o nich wszystko!

Najwyraźniej nawet Rias była zaskoczona tą stroną Seekvairy-san, gdyż jej usta były szeroko otwarte i nie mogła nic powiedzieć! To kolejna rzecz której nie wiedziała, a jej oczekiwania zostały przekroczone!

Nie wiedzieliśmy jak się zachować, kiedy nagle lokaj-Królowa Seekvairy-san odezwał się do swojego Króla:

– Seekvaira-sama. Sekiryuutei-sama jest zakłopotany sytuacją. Proszę daj mu spokój, skoro jest narzeczonym Rias-sama.

Te słowa najwyraźniej przywróciły ją do rzeczywistości. Zakryła usta dłońmi i roześmiała się.

– Ach, przepraszam. Ufufu, kiedy zaczynam już mówić o Gundamach, to nie mogę przestać.

Nie mogłem nadążyć za zmianą jej tempa. Kiedy wciąż byłem zakłopotany, jej lokaj podszedł do mnie i szepnął mi coś do ucha. Głos przystojniaka rozbrzmiał mi w głowie:

– Przepraszam. Seekvaira-sama jest maniaczką mechów, zwłaszcza Gundamów.

N-naprawdę?! Spadkobierczyni Arcyksięcia jest… Fanką anime o mechach?! U-umm. Nie spodziewałem się tego. To było tak szokujące, że mojej poprzednie wyobrażenie o niej runęło w gruzach. Nagle lokaj powiedział „Ach, przepraszam bardzo” i przedstawił się jak należy:

– Miło mi cię poznać, Sekiryuuteiu-sama. Jestem Alivian, Królowa i lokaj Seekvairy Agares-sama.

Alivian-san, Królowa Parostwa Agares. Hmm, znam to imię. Pamiętam go z nagrania z Królewskiej Gry Sitri kontra Agares. Zawsze stał u boku Seekvairy-san i wydawał rozkazy jej parostwu.

To on do samego końca dawał tak popalić Drużynie Sitri. Jest świetny zarówno w ataku, jak i w obronie oraz wspaniale sobie radzi, zarówno w walce wręcz, jak i we władaniu magią. To z jego powodu Saji został schwytany i musiał się zmienić we Vritrę. Alivian-san musiał stawić wtedy czoła ofensywnej mocy Sajiego i w tym momencie Sona-kaichou osobiście wykończyła Seekvairę-san.

Według opinii Rias, nawet gdyby Saji nie zmienił się we Vritrę, to Sona-kaichou i tak znalazłaby drogę do zwycięstwa.

– Słyszałem plotki – odparłem Alivianowi-san.

– Dziękuję ci bardzo.

Nagle Ddraigo odezwał się:

[Partnerze, ten gość jest… Smokiem. Sadząc po jego aurze, pochodzi z Europy wschodniej… To Żmij, bardzo rzadki smok.]

Racja. Tak jak powiedział Ddraig, według naszych informacji, jest smokiem gdy normalnie wygląda jak człowiek.

– Jesteś smokiem, Alivianie-san, prawda?

– Tak, jestem smokiem, którego nazywają Żmijem. Moja pani zabroniła mi przybierania mojej zwykłej postaci, więc zwykle wyglądam tak – powiedział Alivian-san szczerym tonem.

W sumie nie wygląda na złą osobę.

– Seekvaira-sama, już czas się spotkać z byłym Naczelnikiem – powiedział nagle Alivian-san do swojej pani.

– Rozumiem, tak więc Rias-chan i wy wszyscy. Dziękuję za… – nagle przerwała i spojrzała na mnie. – Właściwie to może być dobra okazja. Może pójdziecie ze mną wszyscy? Pokaże wam coś zabawnego.

Ja i Rias spojrzeliśmy na siebie.

Byliśmy ciekawi, jakie to sprawy załatwiają między sobą Seekvaira-san i Sensei, więc postanowiliśmy iść razem z nią.

Część 2

Postanowiliśmy skorzystać z olbrzymiego kręgu teleportacyjnego umieszczonego w podziemiach Rezydencji Hyoudou, aby dostać się do miejscowego instytutu Grigori.

Miejscem do którego nas teleportowano, było… laboratorium badawcze ulokowane pod tym miastem… Były Naczelnik upadłych aniołów zbudował to miejsce dla własnej zabawy!

Czy tutaj też buduje jakieś ustrojstwa? Zacząłem się nad tym zastanawiać…

– Prawdę mówiąc my, Dom Agares, przygotujemy tego typu działalność gospodarczą. Tak jak Ród Gremory rozwinął „Oppai Smoka”, tak my zamierzamy zająć się mediami – powiedział Alivian-san, idąc korytarzem.

Seekvaira-san skinęła głową i odezwała się:

– Nie możemy mówić o znaku marketingowym, jak o czymś podrzędnym. Starszyzna uważa „Oppai Smoka” za coś głupiego, ale jest tak popularny, że wszyscy w Zaświatach wiedzą, co to takiego. Do tego Dom Gremory nieźle na nim zarobił, prawda?

– Tak, zgadza się – odparła Rias krótko.

Tak jak powiedziała Seekvaira-san, Dom Gremory zarobił fortunę na „Oppai Smoku”, tak wielką, że co miesiąc na moje konto bankowe wpływała niesamowita suma pieniędzy. Cóż Grayfia-san nimi zarządza, więc nie mogę ich wydawać tak, jakbym chciał.

Z tego co słyszałem, tacy ludzie jak Kiba (Mroczny Rycerz Kieł), Koneko-chan (Piekielna Kocica) oraz inni ludzie, na których wzorowano bohaterów „Oppai Smoka”, też otrzymywali niemałe gratyfikacje pieniężne, dzięki czemu wiedzieliśmy, jaki popularny stał się ten program. W skrócie, Dom Gremory nieźle się na nim wzbogacił.

Cóż, diabły żyją prawie wieczność. „Pieniądze są potrzebne do życia”, a jako że ludzie nie żyją nawet jednej setnej tego, co diabły, to muszę zarobić więcej. Zbudowanie zaplecza pod życie mające trwać dziesięć tysięcy lat, zabierze dużo czasu…

Kiedy o tym myślałem, Alivian-san zaczął mówić:

– Dlatego postanowiliśmy stworzyć własny znak marketingowy, ale jeśli zrobimy coś podobnego do „Oppai Smoka”, to nie dostaniemy wsparcia od ludzi. Nawet jeśli Dom Agares stworzy własnego bohatera, to będzie on imitacją „Oppai Smoka”, albo innej serii.... A dosadniej mówiąc, będzie to plagiat.

Ma rację. Trudno skopiować coś innego z sukcesem. Wygląda na to, że stworzono wiele imitacji dzieła Gremorych, ale najwyraźniej żadna nie zyskała takiej popularności jak oryginał.

Kiedy dotarliśmy do końca korytarza, trafiliśmy do miejsca, które wyglądało jak hangar. Były tu wszelkie możliwe rodzaje broni… od czołgów, po odrzutowce. Były tu nawet bronie które widzieliśmy w Zaświatach, działające dzięki diabelskiej mocy.

Tego typu rzeczy znajdują się pod naszym miastem?! To wszystko jest własnością Gremorych… Chronienie miasta przed atakami terrorystycznymi jest w końcu najważniejsze…

Seekvaira-san stanęła przed jednym z pojazdów, po czym odwróciła się nagle.

– Plagiat nie jest eleganckim rozwiązaniem, ale ja też chcę dostać się do biznesu bohaterów. Postanowiłam więc zrobić coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory! – oznajmiła pewnym siebie głosem.

Coś, czego nie zrobił nawet Dom Gremory? Co to mogło być?

Kiedy się nad tym zastanawialiśmy, pojawiła się znajoma postać.

– Ach, tu jesteście.

Osobą która się z nami przywitała, był Azazel-sensei, ubrany w biały, laboratoryjny fartuch, w którym wyglądał jak naukowiec.

Sensei uścisnął dłoń Seekvairy-san.

– Ach, tego ranka właśnie skończyliśmy budowę, więc wyposażenie go zajmie trochę czasu, ale przeprowadzenie inspekcji nie będzie żadnym problemem – powiedział z uśmiechem na ustach.

– Dziękuję – odparła Seekvaira-san.

– Ha ha ha, przyszliście na czas. Cóż, od teraz obserwujcie tylko – oznajmił nam Sensei.

Kiedy uznałem, że to, co chce nam pokazać jest podejrzane, usłyszałem odgłos pracujących maszyn. Wtedy zobaczyłem… Ponad sześciometrowego, humanoidalnego robota! Wow, był taki sam jak w anime o mechach!

– Kekeke, dziękuję ze tu dzisiaj wszyscy przyszliście.

Obok robota stał przywódca Grigori, Sahariel-san, szalony naukowiec z grubymi okularami na nosie! Ostatnim razem, gdy odwiedziłem instytut Grigori z Akeno-san i Gasperem, miałem kłopoty… Nie, z powodu tego gościa wpadłem w niezły bałagan…

Azazel-sensei stanął obok Sahariela-san i wypiął z dumą pierś.

– Dzisiaj pokażemy wam Armię Robotów, którą stworzyło Grigori!

A-Armia Robotów?! Usłyszeliśmy więcej hałasu i zaczęły pojawiać się roboty najróżniejszych typów! Był taki, którego dolna część ciała wyglądała jak czołg, a inne miały najróżniejsze wzory!

Wszyscy z Klubu Okultystycznego, włącznie ze mną, byli zachwyceni tym widokiem! Już wcześniej spotkaliśmy najróżniejsze bestie i potwory, ale roboty… Ach, Sensei stworzył już coś podobnego, o nazwie Maouga…!

– Wow, to jest świetne!

Gdy Seekvaira-san zobaczyła roboty… Była pod takim wrażeniem, że z zachwytu aż zakryła dłońmi usta. Chłodna atmosfera która ją otaczała, całkowicie wyparowała i teraz przyglądała się robotom wzrokiem niewinnego dziecka.

– Interes, który Dom Agares ma zamiar wcielić w prawdziwe życie, to mechy, ale skoro nie znamy się na tego typu rzeczach, to nie potrafiliśmy stworzyć porządnego modelu. Dlatego też…. – powiedział Alivian-san, gdy zobaczył ją w takim stanie.

Więc Ród Agares poprosił Grigori, którzy prowadzą badania naukowe i tworzą najróżniejsze rzeczy, aby zbudowali roboty. Wygląda na to, że poprosili ich o pomoc, gdy usłyszeli plotki, że Sirzechs-sama otrzymał swojego własnego robota, Maougę.

– Oczywiście nie mieliśmy powodu aby odmawiać. Tak długo jak nam płacisz, zrobimy wszystko!

– Dokładnie, wszystko!

Sensei i Sahariel-san powiedzieli coś takiego, unosząc kciuki w górę! Obaj uśmiechali się z radości!

Cóż, ta dwójka potrafi zrobić dosłownie wszystko! Sensei i Grigory uwielbiają tego typu rzeczy! Skoro zawsze tworzą dziwactwa, to zbudowanie takich robotów przyniosło im dużo radości!

W każdym razie interesem który rozwinie Ród Agares, będą mechy.

A nie wystarczyłoby użyć animacji komputerowej? Mówienie takich rzeczy mogłoby być niegrzeczne. Seekvaira-san, która zamówiła te roboty, przypatrywała się im zachwyconym wzrokiem!

Ale ja też… Myślę że to zasługuje na szacunek! W końcu, czyż roboty nie są wspaniałe? Lubię zarówno te proste mechy, jak i bardziej rozbudowane! Haa, cieszę się że jestem mężczyzna, kiedy ekscytuje się tego typu rzeczami! Może dlatego się tak podniecam, gdyż dotąd budowałem modele!

– Ejże, Kiba! Gasper! Roboty są świetne, prawda? – zapytałem z błyszczącymi oczami.

Chcę się podzielić tym uczuciem z innymi chłopakami!

Kiba miał nieufny wyraz twarzy i drapał się po policzku.

– Cóż, nie sądzę aby musiały mieć humanoidalne kształty.

Ten gość w ogóle tego nie rozumie! Właśnie takie roboty są najlepsze!

Jednak Gasper wydawał się być zainteresowany, gdy dotykał robotów.

– Taka trumna mogłaby być w porządku.

Trumna?! Zamierzasz spać w robocie?! Hmm, może wampiry myślą w inny sposób… Czy wampir hikikomori siedzący za sterami mecha to fantasy, czy science fiction ? Nie mogę się zdecydować.

– Senpai, mi się to podoba – powiedziała Koneko-chan, unosząc kciuki w górę.

Oo, ona mnie rozumie!

– Mojemu bratu też by się to spodobało – dodała Ravel.

Racja, gdyby był tutaj Raiser, to pewnie też by się tym zainteresował.

– Nie sądzę abym rozumiała roboty….

– Ja też. Uważam że wydane na nie pieniądze można by spożytkować w lepszy sposób.

Wygląda na to, że Akeno-san i Rossweisse-san nie zainteresowały się robotami.

Irina i Xenovia dobrze się bawiły, chodząc dookoła i dotykając mechów.

– Chciałabym rozmieścić takie roboty w Niebie.

– Słyszałam że w Japonii uwielbiają takie rzeczy… Więc coś takiego dzieje się, gdy Azazel-sensei się w coś zaangażuje. Dzięki temu możesz powrócić do życia jako cyborg, nawet jeśli twoje ciało zostanie zniszczone.

– Ara, jeśli twoje ciało zostanie zniszczone, to wtedy nie będziesz mogła mieć dzieci, więc niezbyt mi to odpowiada.

– To prawda, wtedy nie będziemy mogły mieć dzieci z Iseiem. Ale żebyś myślała o czymś takim podczas rozmowy o cyborgach… Musisz mieć naprawdę duże seksualne żądze, mimo że jesteś anielicą.

– X-Xenovia! Nie mów tak, jakbym była jakimś zboczeńcem! Można by pomyśleć, że jestem jakąś anielicą-nimfomanką, która w kółko myśli tylko o zboczonych rzeczach!

– A tak nie jest?!

– Dlaczego jesteś taka zaskoczona?! CO?! Czy ludzie myślą o mnie w taki sposób?!

O czym te dwie rozmawiają przed tymi robotami…

Nagle rozbrzmiał zaskoczony głos Asi:

– Fafnir-san?!

Asia wpatrywała się w kąt pomieszczenia, gdy mówiła te słowa zaskoczonym tonem. Kiedy spojrzeliśmy w tamtą stronę zobaczyliśmy… Znajomego złotego smoka, który siedział sobie na czołgu!

Fafnir jeździ na czołgu! Co on tu robi?!

– Ach, to dzieło powstało, gdy skrzyżowaliśmy majtkowego smoka i czołg… Smoczy Królewski Czołg. To hybryda robota. Co ciekawe, jego napędem są majtki – powiedział Sahariel-san poprawiając swoje okulary, kiedy byliśmy wszyscy w szoku.

Majtkowy Czołg

……To musi być najgorsza rzecz, o jakiej ostatnio słyszałem! Co to u diabła ma być?! To zbyt przesadzone, a ta gra słów… jest najgorsza!

– Zastanawiałam się, dlaczego cię ostatnio nie spotykałam, Fafnir-san……

Twarz Asi przybrała smutny wyraz, gdy zobaczyła transformację swojego partnera. A może jest po prostu zakłopotana i nie wie jak powinna zareagować.

Fafnir jeździł dookoła na czołgowych gąsienicach. Nie wiem na jakiej zasadzie działają, ale… To musi być potęga majtusi.

– Asiu-tan, to ciało. Stało się czołgiem – powiedział Fafnir z zadowoloną z siebie miną.

– …I tylko tyle masz do powiedzenia w tej sytuacji?

Skarciłem go, ale… Cóż, wszystko jedno, zapomnijmy już o tym i zostawmy go takiego. Właściwie to może powinienem poprosić Senseia, aby poprzestawiał mu klepki w głowie na właściwe miejsce?

– Chciałabym podarować jednego Millicasowi.... – powiedziała Rias.

Millicasowi, hę, tak, na pewno spodobałoby mu się coś takiego.

Gdy każdy reagował na roboty w inny sposób, Seekvaira-san prowadziła poważną rozmowę z Senseiem.

– Były Naczelniku, ten samolot… Dokonuje transformacji?

– …Hm? Transformacji? Ach, to zwykły samolot wsparcia. Tak jak mech wspierający.

– Co? Ma tylko postać samolotu? Kłamiesz, że nie zmienia się w robota, zgadza się? Wszystkie odrzutowe myśliwce w Japonii zmieniają się w roboty.

…Doprawdy?!

Skarciłem ją w myślach! Znalazłem kolejnego diabła, który ma błędne wyobrażenie na temat Japonii! Wszyscy mają na jej temat jakieś dziwne przekonania! Nie mamy samurajów, ninja nie posiadają niedorzecznych zdolności, a myśliwce nie zmieniają się w roboty!

Zaniemówiłem, gdy usłyszałem jakie wyobrażenia na temat Japonii miały diabły czystej krwi.

– Pewnie myślisz teraz „Dlaczego ta osoba tak bardzo kocha roboty?”, zgadza się? – powiedział nagle Alivian-san, zupełnie jakby czytał w moich myślach.

– Tak… Jak na księżniczkę z Rodu Arcyksięcia, ma na ich punkcie prawdziwego hopla.

Moje wyobrażenie na jej temat zostało zgruchotane. Z chłodnej piękności zmieniła się w jakąś maniaczkę mechów.

– Seekvaira-sama od najmłodszych lat była sprytna. Sposób w jaki zawsze wszystko spokojnie analizowała i rozwiązywała, upewniał ludzi że będzie znakomitą następczynią dla Rodu Agares – powiedział Alivian-san.

Innymi słowy jest niesamowitą kobietą. Można się było tego domyśleć po samym jej wyglądzie. Tak jak w przypadku Rias i Sony-kaichou, myślałem o niej, jako o wzorze szlachcianki.

– Jednakże, skoro jest córką Arcyksięcia i urodziła się jako spadkobierczyni jego tytułu, musiała w przyszłości brać udział w wydarzeniach powiązanych z polityką Maou-sama i Wielkiego Króla. Frakcja Maou jest liberalna, a Wielki Król przywiązuje wagę do tradycyjnych wartości. Obie grupy mają więc inny punkt widzenia, więc ktoś, kto nie ma zahartowanej psychiki, nie wytrzyma między nimi. Obecny Arcyksiąże, ojciec Seekvairy-sama, martwił się o naiwny charakter swojej córki. Taką osobę zniszczyła by bowiem presja podejmowania ważnych decyzji.

Ja też słyszałem, ile stresu musi przechodzić Arcyksiąże.

– Więc obecny Arcyksiążę nauczył ją sposobu na oczyszczenie umysłu… Metodą relaksacyjną, która miała być odpowiedzialna za poprawę nastroju u Seekvairy-sama było… oglądanie japońskich anime o mechach – kontynuował Alivian-san, unosząc do góry palec.

………………

Że jak? Co anime o mechach mają wspólnego z tym wszystkim?!

Byłem zakłopotany i miałem wiele pytań, ale Alivian-san wzruszył tylko ramionami i kontynuował:

– O takiej metodzie poinformował ją ojciec, którego zawsze szanowała, dlatego też nie odmówiła mu. Z tego właśnie powodu oglądała tyle anime o mechach, a rezultatem tego są…

Wzrok Aliviana-san powędrował w stronę…

– Nie tak miało być. Proszę, zamieńcie jego ręce w świdry. Fakt że mech z lat siedemdziesiątych nie ma świdrów w dłoniach jest po prostu skandaliczny. Nie widzieliście „Getter Robo”, albo „Steel Jeeg”[2]?

– Hmmm…

– Lubię animacje robotów z lat dziewięćdziesiątych…

Jego spojrzenie powędrowało w stronę spadkobierczyni Arcyksięcia, która wyraziła swoją opinię Azazelowi-sensei i Saharielowi-san, dwóm przywódcom upadłych aniołów.

– Narodziny Księżniczki Seekvairy Agares-sama, która ma wprawdzie duże poczucie obowiązku, ale oprócz tego, świata nie widzi poza animie z mechami! – powiedział Alivian-san pewnym siebie głosem.

– Nie udało się?! Arcyksiążę całkowicie zawalił sprawę jej edukacji, prawda?!

To jest złe! Jest ważną spadkobierczynią Domu Arcyksięcia Agares! Dlaczego zmieniłeś swoją córkę w jakąś maniaczkę anime o mechach?!

Kiedy poświęciłem jej miejsce w moim umyśle, obok ucha Aliviana-san pojawił się magiczny krąg komunikacyjny.

– … Ach, przepraszam na chwile, to jest… – twarz Aliviana-san przybrała poważny wyraz, kiedy wysłuchiwał informacji. – Niemożliwe! Seekvaira-sama!

Alivian-san ruszyła w stronę swojej pani i zdał jej raport z tego co usłyszał.

Seekvaira-san, która właśnie wygłaszała płomienną mowę na temat robotów, przybrała poważny wyraz twarzy.

– Co? Wygnane diabły?

Ku! Wszyscy spoważnieli, gdy to usłyszeli.

Wygnane diabły. Tego typu rzeczy dzieją się w tych czasach. Jednak to dla nas nowość, że ludzie od Arcyksięcia też dostają takie wezwania.

– To niezwykły przypadek. Rias-chan, przepraszam że cię o to proszę, ale czy nie pomogłabyś nam w tym… – powiedziała Seekvaira-san, po czym zamilkła, jakby coś spostrzegła. – Ach, zaczekaj chwilę… Tak – Seekvaira-san tym razem zwróciła się do Azazela-sensei. – Były Naczelniku-sama, czy mechy są gotowe ruszyć do akcji? – zapytała, wpatrując się w roboty.

Ojojojojojojoj! Masz zamiar za ich pomocą zabić wygnane diabły?! I do tego osobiście?

Kiedy Sensei usłyszał to pytanie, uśmiechnął się z radością! N-nie ma mowy! Zawsze dzieją się straszne rzeczy, kiedy uśmiecha się w taki sposób!

– Ho ho, myślę, że wiem o czym myślisz. Możemy je rozmieścić, prawda Sahariel? – zapytał Sensei Sahariela-san.

– Fufufu, ponieważ nie wiedzieliśmy kiedy taka sytuacja będzie miała miejsce, przygotowałem roboty, aby były gotowe do odpalenia w każdej chwili. Nie tylko ich wygląd zewnętrzny jest ukończony, ale są też w stanie odpowiedzieć na wezwanie! – odparł Shariel-san, uśmiechając się ufnie.

Sahariel-san wyjął pilota z kieszeni i wkrótce po tym jak nacisnął przycisk, w pokoju kilka razy zamrugało czerwone światło i wtedy usłyszeliśmy odgłos ruchu maszyn, po czym pojawił się tor startowy!

Hałas, hałas.

Wraz z ostrzegawczymi dźwiękami, w całym instytucie rozbrzmiał alarm!

Na suficie otworzył się właz, a roboty automatycznie podążyły w stronę toru startowego! Wśród nich był Majtkowy Smok… Nie, był z nimi Fafnir! Ruszy do akcji! Majtkowy Smoczy Król zostanie posłany do walki!

– Więc odpalamy? Nie zrobimy nawet żadnego testu? Nie będzie w tym nic dziwnego, jeśli nagle przestaną pracować… Mimo tego użyjesz ich do pokonania wroga? – zapytał Sensei Seekvairę-san, uśmiechając się przy tym cynicznie.

– Tak. Mamy tu nasze roboty, wróg zmierza w naszą stronę i ja też tutaj jestem… Innymi słowy to najlepsza sytuacja. Chodźmy! – Seekvaira-san powiedziała coś, co brzmiało jak tekst z anime o mechach i ruszyliśmy do miejsca, gdzie znajdował się wygnany diabeł.

Cześć 3

Miejscem do którego przybyliśmy…była porzucona fabryka na obrzeżach sąsiedniego miasta.

Zapadł już zmrok, więc to normalna pora, podczas której wygnane diabły zaczynają być aktywne. To miejsce wydawało się być idealne na ich siedzibę.

– Ci którzy opuścili swoich panów, aby zaspokajać swoje żądze, zasłużyli na tysiąc śmierci. Ukarzę was w imieniu Arcyksięcia Agares! Pokażcie się! – oznajmiła z zapałem Seekvaira-san.

Niedługo po tym, jak spadkobierczyni Arcyksięcia wykrzyczała te słowa, wyczuliśmy niepokojącą aurę i naszym oczom ukazali się cyklop, człowiek bestia z głową dzika i śluzowaty potwór o kształcie człowieka. Cała trójka była wskrzeszonymi diabłami, którzy porzucili swoich panów. Potrafiłem wyczuć od nich złą aurę.

– He, Arcyksiążę wykonał ruch osobiście.....

– Cholera!

– Skoro już do tego doszło, to możemy tylko walczyć na śmierć i życie!

Gdy wygnane diabły zauważyły kim jesteśmy, zaczęły wydzielać niebezpieczną aurę! Gdy mordercza aura wypełniła cały teren, na nocnym niebie coś błysnęła. Następnie, wraz z głośnym hałasem, roboty zaczęła lądować jeden za drugim!

Wygnane diabły były zaskoczone tym widokiem.

– C-co u… Roboty?!

– Arcyksiążę… Sprowadził roboty?! Co tu się dzieje?!

Wygnane diabły były zaskoczone niedorzeczną sceną, którą właśnie widziały.

– Diabły zachowują się tak, jakby miało nie być jutra… Teraz na własne oczy zobaczycie mechy, które są dumą Zaświatów! – oznajmiła odważnie Seekvaira-san zakłopotanym, wygnanym diabłom.

Wraz z jej słowami, Armia Robotów ruszyła na wygnane diabły! Silnik odrzutowe na ich plecach odpaliły, a karabiny, które dzierżyli w rękach, zaczęły strzelać laserami!

– Co to ma byććććććććććććććććććććććć!

– Myślałem, że egzekutorzy się dzisiaj pojawią, ale……!

– Nigdy bym nie pomyślał, że to będą roboooooty!

Wygnane diabły wrzeszczały, gdy ginęły jeden za drugim.

Jesteśmy diabłami, prawda? Oni także, co nie? A przed moim oczami rozgrywa się scenka rodem z „Gundama”…

BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUM!

Usłyszeliśmy że na niebie coś wybuchło! Kiedy spojrzeliśmy w górę, zobaczyliśmy że w stronę ziemi coś spadało, ciągnąc za sobą warkocz dymu, zupełnie jakby coś zostało zestrzelone.

– Czyżby jakiś robot wybuchł na niebie?! – wrzasnąłem, wskazując przedmiot palcem.

Nagle przed nami ukazał się magiczny krąg komunikacyjny, w który pojawiła się twarz Sahariela-san.

– To był Majtkowy Czołg. Możliwe że miał problemy z dopasowaniem się – powiedział nam.

Czy on tylko nie siedział na czołgu!? Nie, już sam fakt że wysłaliście czołg, na którym siedział smok, jest sam w sobie dziwny! Właściwie zrozumiem, jeśli sam smok był problemem!

– Fafnir-saaaaan! – wrzasnęła Asia na widok losu swojego partnera

Xenovia przytuliła ją.

– Nie Asiu, to dla większego dobra. Nie pozwólmy aby ofiara Fafnira poszła na marne.

Irina też położyła dłoń na ramieniu Asi, pochlipując przy tym.

– Racja! Fafnir-kun musi być pierwszym Smoczym Królem, który został czołgiem!

– Jego ostatnimi słowami było „Po walce pozwolę Asi-tan się na mnie przejechać. I poproszę ją, aby powiedziała Majtkowe Działo”. Myślenie o tym teraz musi być zwiastunem śmierci – powiedział Sahariel-san.

Ten gość jest kompletnym idiotą……! Jest tak głupi, że aż mi brak słów!

– Pomścijmy Fafnira!

Xenovia wzięła w dłoń Durandala i zaszarżowała na diabły! Wkrótce potem Irina ruszyła za nią.

– Tak, ruszajmy! Kiedy wrócimy, włożymy do jego trumny jakieś majtki!

Cóż, najwidoczniej przeżył! Nie ma mowy, aby Majtkowy Smok zginął od czegoś takiego!

Widząc co się dzieje, Rias westchnęła ciężko. Akeno-san stanęła obok niej i powiedziała „Ara ara”, po czym uśmiechnęła się gorzko.

– Bierzmy się do roboty powiedziała Rias głosem pozbawionym entuzjazmu.

Ruszyliśmy wykonać jej rozkaz.


Po pokonaniu wygnanych diabłów, wysłaliśmy je do Zaświatów, zamiast zabijać. Na nocnym niebie zaczęły się pojawiać pierwsze promienie jutrzenki, gdy Seekvaira-san odezwała się do swojej Królowej:

– Postanowiłam, Alivian… Rozmieścimy takie roboty dookoła ziemi naszej rodziny.

Alivian-san po prostu wzruszył ramionami.

– Jestem ciekaw, ile lat to zajmie.

Najwyraźniej Alivian-san przywykł do takiego zachowania u swojej pani.

Seekvaira-san spojrzała wtedy na mnie.

– Tak przy okazji, Hyoudou Isseiu-san. Jak się nad tym zastanowić, to ciągle nie usłyszałam, którą serię „Gundamów” najbardziej lubisz. Może… Lubisz tą która wyszła jako gra komputerowa? „Red Fortune” to z pewnością majstersztyk. Oprócz tego powiedz mi, który „Doll Armour” jest twoim ulubionym. Ja najbardziej lubię „Gemu II High Mobility Type”[3].

Nieeeeeeeeeeeee! Otaku! I to całkowita! Jest ponad moją ligą! Ale twarz Seekvairy-san przybrała wyraz, jakby wreszcie spotkała kogoś, kto wreszcie zrozumiał jej hobby…..!

Kiedy nie potrafiłem jej odpowiedzieć… Spojrzałem na Rias, z prośbą o pomoc, ale ona tylko zachichotała.

– Wygląda na to, że osobą z naszego pokolenia, która potrafi zrozumieć Seekvairę, jest…… Ise.

Naprawdę?! Nawet jeśli jest tak ładna, to nie potrafię dać sobie rady z taką otaku mechów…! Ale nie mogę uniknąć pytania zadanego przez spadkobierczynię Arcyksięcia…..!

– U-um! S-skoro już ranek, to będę już wracał!

– Tak, w porządku. Wracajmy do twojego domu i porozmawiajmy sobie w ramach relaksu. Chciałabym też usłyszeć twoją opinię na temat innych animie o mechach.

Kiedy Seekvaira-san to powiedziała, Alivian-san złapał mnie za ramię!

Potem rozmawiałem z Seekvairą-san aż do samej nocy…… Rias i Akeno też przyszły jako Król i Królowa, ale… Wygląda na to, że zmęczyło je to psychicznie, że aż nie mogły utrzymać głów prosto!

W ogóle nie potrafię się dogadać z Arcyksięciem! Preferuję Wielkiego Króla, Sairaorga-san!


Odnośniki tłumacza

  1. Dundam oznacza oczywiście Gundama.
  2. Oba wymienione przez Seekvairę tytuły, należą do serialów anime o mechach, które były emitowane w Japonii w latach siedemdziesiątych.
  3. Wszystkie te nazwy to oczywiście parodie mechów; Dundam = Gundam, Red Fortune = Blue destiny, Doll Armour = Mobile Suit, Gemu II = Zaku II.


Cofnij do <<< Powróć do DX2 Przejdź do >>>
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD:Tom_DX2_Żywot_6&oldid=14117