High School DxD Shin.3 - Żywot 4

Z High School DxD Wiki
Wersja 83.26.171.160 (dyskusja) z dnia 15:43, 23 mar 2020

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Jako Odstraszacz dla Świata -AxA-

Ja, Hyoudou Issei, teleportowałem się do otoczonej barierą pseudoprzestrzeni wraz z Rias, Parostwem Gremory (oraz moim) i Yasaką-san (oraz youkai, którzy byli pewni swojej siły), po czym natychmiast zaczęliśmy walczyć z grupą diabłów z Królestwa Zmarłych! Lokacją do której się teleportowaliśmy, było starożytne miejsce odprawiania rytuałów, położone w północnej części tego niby-Urakioto. Były tu kamienne ołtarze, filary i wielkie głazy przewiązane shimenawą[1]. Znałem to miejsce, ponieważ odwiedziliśmy je, kiedy zwiedzaliśmy prawdziwe Urakioto i słyszałem, że przywódcy miasta przepowiadali tu przyszłość i otrzymywali objawienia od bogów i buddów, czczonych od pokoleń w Kioto. Innymi słowy teleportowaliśmy się do bardzo ważnego miejsca w Urakioto, nawet jeśli była to pseudoprzestrzeń. Natychmiast po teleportacji, natknęliśmy się na grupę wrogów i zaczęliśmy z nimi walczyć, pokonując ich. Połączenie naszych dwóch posiadaczek świętych mieczy, Xenovi z Durandalem i Excaliburem, oraz Iriny z jej Hauteclairem,było zabójczą kombinacją dla sztucznych diabłów.

– Polowanie na diabły jest w końcu moją specjalnością!

– Dziwnie to brzmi, skoro sama jesteś teraz diablicą!

– Są naszymi wrogami, więc to żaden problem!

Rozmawiając ze sobą w taki sposób, Xenovia i Irina zadawały ciosy na lewo i prawo, obracając sztuczne diabły w proch. Tymczasem Akeno-san założyła maskę demona, podczas gdy błyskawice okrywały jej ciało.

– Ibaraki-Dōji-sama, Ura-sama, pokażcie mi proszę pełnię swoich mocy.

Legendarne demony, z którymi Akeno-san zawarła pakt, Ibaraki-Dōji i Ura, z potworną siłą miażdżyły, kopały i masakrowały latające sztuczne diabły. Dodatkowo, Akeno-san miotała swoimi świętymi błyskawicami, naładowanymi dużymi ilościami światła, więc sądzę że nie jest to coś, co diabeł może łatwo przetrwać!

– Fafnir-san! Proszę, daj z siebie wszystko!

– Asia-tan mi kibicuje, więc pokażę pełnię mojej mocy.

Złoty Smoczy Król Fafnir, którego przyzwała Asia, posuwał się naprzód, atakując diabły swoim ogonem i pociskami aury z paszczy. W Królewskiej Grze używanie mocy Fafnira było ograniczone, ale w prawdziwej bitwie nie było takich limitów, więc mógł się nie powstrzymywać. Dzięki dopingowi (i majtkom) Asi, mógł walczyć z pełnią mocy!

– Gińcie!

Rias strzeliła potężnym pociskiem Mocy Zniszczenia w stronę grupki wrogów, która natychmiast wyparowała! Tym razem Gasper przebywał w prawdziwym Urakioto, więc nie mogła użyć łączonej z nim techniki, a zamiast tego miała na sobie zbroję zrobioną z moich wiwern (co oznaczało, że tym razem Xenovia nie mogła z niej skorzystać). Rias początkowo brała udział w Turnieju, a jako że ma dużo talentu, pokonała wielu silnych wrogów, dzięki czemu jej siła wzrosła. Dodano do tego moc Sekiryuuteia. Manipulując Mocą Zniszczenia, odpaliła nad grupę sztucznych diabłów potężną bryłę energii, która następnie rozpadła się na grad mniejszych pocisków i spadła wrogom na głowy, całkowicie ich eksterminując, zanim cokolwiek byli w stanie zrobić.

Kiedy moi towarzysze pokonywali sztuczne diabły, nagle przez pole bitwy przemknęło coś niesamowicie szybkiego, co obróciło wrogów w pył. To był Kiba, który przemieszczał się tak szybko, że nie można go było dostrzec gołym okiem. Aktywował swojego Kowala Ostrza i stworzył święty miecz przepełniony świętą aurą, dzięki czemu z olbrzymią szybkością eliminował sztuczne diabły. Rycerze w smoczych zbrojach podążali jego śladem.

To był podgatunek Łamacza Ładu Kiby, Kowala Ostrza, Chwała Przyciągająca Żołnierzy. Smoczy rycerze też byli uzbrojeni w święte miecze i zabijali sztuczne diabły. Skoro korzystał z tego podgatunku, to oznaczało to, ze nie mógł aktywować innego swojego Łamacza Ładu, Miecza Zdrajcy.

...Jednakże, ostatnio zauważyłem, że Kiba badał możliwość połączenia dwóch Boskich Darów, nawet jeśli nie było to możliwe. Mimo tego dokonaliśmy już wielu niemożliwych rzeczy, a Boskie Dary zostały wzmocnione przez moc uczuć. Gdyby mu się jednak udało, stałby się silniejszy…

Miałem na sobie moją szkarłatną zbroję i eliminowałem diabły moimi Smoczymi Strzałami. Kiedy ja i moim towarzysze zaciekle walczyliśmy, istotą, która naprawdę przerażała sztuczne diabły, była złota bestia z dziewięcioma ogonami. Yasaka-san zmieniła się w swoją oryginalną postać, wielkiego, dziewięcio-ogoniastego lisa.

– Nie daruję nikomu, kto sprowadza mrok na to starożytne miasto!

Zionęła potężnymi płomieniami, które od razu spopielały sztuczne diabły. Na głowie Yasaki-san przycupnęła drobna osóbka. To była Kunou.

– Tego można się było po tobie spodziewać, mamo!

Kunou podążyła z nami przez teleport i trafiła na pole bitwy. Nawet jeśli miała młode ciało, to posiadała potężną moc youkai, a jej złote włosy stały się białe. Był to przebłysk boskiej bestii, Masaki Gitsune. Kunou dodała swoją aurę do Yasaki-san i zwiększając moc swojej matki. To była współpraca pomiędzy córką a matką. Youkai, którzy byli dumni ze swojej mocy, walczyli u boku Yasaki-san. Kiedy walczyliśmy z grupą sztucznych diabłów, Rias i Yasaka-san wydały mi polecenie:

– Ise! Pokonaj Ereba wraz z Ddraigiem!

– Racja! Zróbmy z nim porządek!

– Ruszaj, Ise! – dodała Kunou.

– Zrozumiałem! – powiedziałem i poleciałem w stronę ołtarza.

Zgadza się, tak powiedzieli mi Rias i pozostali. To było oczywiste, gdzie ukrywa się Ereb. Czułem bijącą stamtąd potężną aurę. Gdy leciałem przez niebo, zacząłem recytować moją inkantację:

– Mieszkający we mnie Szkarłatny Czerwony Smok przebudzi się z twojego panowania.

Jasna szkarłatna aura zaczęła emanować z klejnotów na mojej prawej rękawicy.

– Szkarłatny Niebiański Smoku którego posiadam wewnątrz siebie, wzrośnij by stać się Królem.

Głos Ophis rozniósł się echem, kompletnie czarna aura wypłynęła z klejnotów na lewej rękawicy.

– Kruczoczarny Bogu Nieskończoności.

Potężna aura o ciemno szkarłatnej barwie, otoczyła moje ciało.

– Wspaniały Czerwony Bogu Marzeń.

Czarna aura reprezentująca wieczność, pokryła moje ciało jeszcze bardziej.

– Czuwając nad zakazanymi istotami, powinniśmy stać się tymi, którzy przekraczają granice.

Zbroja Prawdziwej Królowej pokryła się kruczoczarnym wzorem, stając się w ten sposób symbolem „Nieskończoności” Boskiego Smoka. Ophis i ja wyrecytowaliśmy razem ostatni fragment inkantacji:

– Zatańczymy jak ogień w piekle!

[S∞F!! S∞F S∞F!! S∞F S∞F S∞F!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!! S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F S∞F!!!!!!!! ]

Z klejnotów na całej zbroi rozniósł się głośne „S∞F!!” i pojawił się na nich symbol nieskończoności.

[Smocza ∞ Furia!!!!!!]

Moja Smocza Deifikacja zakończyła się wraz z tym okrzykiem. Jednocześnie zaczęło się odliczanie do manifestacji Ddraiga.

– Jesteś tutaj, prawda, pierwotny bogu-sama! – powiedziałem głośno, podchodząc do ołtarza.

Kiedy to powiedziałem, przestrzeń nad wielkim kamieniem zniekształciła się i pojawiła się dziura, z której wypłynęła czarna jak smoła aura, przepełniona mrokiem.

– Jam jest Ereb, a moimi przeciwnikami są… dwaj Sekiryuuteie, hmm?

Osobą, która wyłoniła się z dziury, był młody mężczyzna o czarnych włosach, ubrany w czarną zbroję i czarny płaszcz. Miał pewnie około dwudziestu paru lat. To jeden z pierwotnych bogów, Bóg Ciemności Ereb… Wzruszyłem ramionami.

– Zapewne nie uważasz nas za godnych siebie przeciwników?

Ereb uniósł kącik ust.

– Wprost przeciwnie. Zawsze kiedy oglądam nagrania z twoich meczów, przechodzą mnie dreszcze.

Kiedy tylko Ereb skończył mówić, rzucił we mnie mroczną masą aury, skompresowaną w przytłaczającym stopniu. Odpowiedziałem jednak moją pięścią i odbiłem ją w innym kierunku. Odepchnięty pocisk poleciał daleko w tyle, wywołując zjawisko mrocznej ekspansji. Kiedy Ereb to zobaczył, mlasnął językiem.

– Odbiłeś atak boga. Normalnie ten pocisk za jednym zamachem byłby w stanie wykończyć dziesiątki… albo nawet setki zwykłych diabłów. Zastanawiam się co dzieje się z tymi rzeczami, nazywanymi Longinusami.

– Ostatnio często mierzę się z bogami. Dodatkowo, codziennie przechodzę ciężki trening.

– Były człowiek, który dzięki treningowi pokonał bogów, hmm? Żarty też osiągają przerażający poziom.

– Szefostwo powiedziało mi, że jeśli zdecydujesz się zrezygnować ze swoich złowrogich działań przeciwko Enmie-sama i poddasz się, mam cię oszczędzić. Więc jaki jest twój wybór? – powiedziałem do Ereba.

Kiedy Ereb mnie usłyszał, zamrugał oczami.

– Yama, Enma, odrzucił nasze zaproszenie. Gdyby do nas dołączył, ten sojusz byłby potężny. Ale ja też o tym myślałem. Szkodząc Enmie, zadam też duży cios temu krajowi i tobie.

– Więc zamierzasz użyć żył ziemi i posążków Jizō-san, aby wywołać chaos w Japonii?

– Typowe dla boga, prawda? W walce mi nie idzie ale w sztuczkach jestem mistrzem.

– Zapytam jeszcze raz. Zamierzasz się poddać?

Ereb zmarszczył brwi, kiedy usłyszał moje pytanie.

– Jesteś obrzydliwym smokiem, który znieważył moją młodszą siostrę Nyks. Lepiej będzie, jeśli znikniesz w ciemnościach.

– Zrozumiałem.

Ostrzeżenie zostało zignorowane. Jeśli nie pokonasz szybko takich gości jak on, to z pewnością zrobią coś złego. Tacy właśnie byli Shalba, Euclid, Rizevim i legendarne Smoki Zła, więc najmądrzej było pokonać ich jak najszybciej. Ten drań może przecież skrzywdzić moich bliskich, więc nie powinienem mieć dla niego litości. Ruszyłem naprzód, uwalniając z moich tylnych turbin czarną i szkarłatną aurę. Ereb roześmiał się, kiedy to zobaczył.

– Bezpośredni atak bez żadnych sztuczek!

W dłoni Ereba zebrała się ciemność i uformowała w coś na kształt bariery, ale ja rozwaliłem ją moją pięścią, nie zwracając nawet na to większej uwagi!

[S∞F!! S∞FS∞F!! S∞FS∞FS∞F!!!! S∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞F!!!!!! S∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞F!!!!!!!!]

Z klejnotów na mojej zbroi rozległ się ten dźwięk, a moja moc znacznie wrosła wraz z Wzmocnieniem. Użyłem też Przeniknięcia, więc bez trudu przedarłem się przez barierę ciemności, a moja prawa pięść wystrzeliła w stronę Ereba, który próbował się obronić lewą ręką, ale przebiłem się przez jego obronę. Wraz z impetem ciosu skręciłem moje ciało i zadałem kopniak lewą nogą. Ereb uniknął mojego kopniaka, poruszając górną częścią swojego ciała i po znalezieniu luki w mojej obronie, próbował wystrzelić aurę ciemności, ale ogon mojej zbroi rozciągnął się i zaskoczył Ereba. Z jego czubka wyłoniło się ostrze Ascalona, które próbowało dźgnąć Ereba, ale on powstrzymał miecz swoją aurą i odskoczył w tył.

Kiedy aura Ereba mnie trafiła, kawałek pancerza pękł, i poczułem silny szok, który przeniknął do środka...! Gdyby trafił kilka razy w to samo miejsce, mógłbym odnieść poważne obrażenia! Zaraz potem Ereb poleciał wysoko w niebo, jakby próbował zmienić miejsce, a ja ruszyłem za nim w pościg. Gdy byliśmy wysoko w powietrzu, nagle odwrócił się w moją stronę i w obu swoich dłoniach wzmocnił aurę aż do granic możliwości, po czym uwolnił ją w moją stronę. Spośród czterech moich skrzydeł, z dwóch niższych wysunęły się lufy, tuż pod moimi pachami. Trzymając oba działa w moich dłoniach, załadowałem je aurą! Przeciwstawiając się aurze Ereba, wystrzeliłem moją własną z obu luf!

BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUMMMMMMMMMMM!

W momencie gdy aura pierwotnego boga oraz Smoczej Deifikacji zderzyły się ze sobą, nastąpiła eksplozja, której siła zmieniła całe to miejsce w spaloną ziemię! Fala uderzeniowa przeszła nawet przez moją zbroję i wywołała u mnie ból! Ereb odpalił w moją stronę aurę ciemności i poleciał w stronę nieba. Poradziłem sobie z atakiem boga, odpalając z obu dział małe, ale potężne pociski aury, które unicestwiły ataki Erebua. Czasami jednak, jego aura trafiała mnie, niszcząc części mojej zbroi, ale ja natychmiast je odnawiałem, albo zastępowałem nowymi elementami. Naturalnie wpływało to też na moje ciało, a rany były coraz poważniejsze.

– Dlaczego bawisz się w dziecięcego bohatera, skoro masz tyle siły!? – zapytał Ereb, kiedy ze mną walczył.

– Po prostu stało się to niezbędne, gdy dotarłem do tego punktu!

Chociaż obaj nadal nie zadaliśmy decydującego ciosu, ponownie stało się to bezpośrednią walką. Z obu rękawic wysunąłem Ascalona I i II, a z ogona prototyp, po czym zacząłem atakować rękoma, nogami i ogonem! Ereb ciągle mówił, gdy unikał moich ataków. Za każdym razem, gdy uniknął któregoś z moich ciosów, wyglądał na coraz bardziej niepewnego.

– Co za potężna aura! Jeśli oberwę bezpośrednio, to będzie po mnie! Rozumiem już, czemu Nyks została pokonana!

– Tak! Więc może pokonam cię tak, jak twoją młodszą siostrę?!

– Słuchaj no, obecny Sekiryuuteiu! Skoro jesteś taki potężny, to dlaczego sam nie spróbujesz zdobyć władzy!?

– Co masz na myśli!?

– Słyszałem że możesz zdobyć władzę nad diabłami, rządzić niczym król, nawet zniszczyć inne mitologie!

– Nie interesuje mnie coś takiego!!

– Dlaczego!? Wiesz, że masz moc zdolną do zabija bogów, prawda!? Jesteś wybrańcem! Sam mógłbyś zostać prawdziwym królem, albo nawet bogiem! Możesz też zaspokoić swoje żądze, które tak bardzo lubisz, i ucieszyć swoje serce!

Wystrzeliłem Ascalona II z prawej rękawicy! Ereb łatwo uniknął tego ataku, ale użyłem miecza z drugiej rękawicy, jednak i przed tym ostrzem uciekł. Nie dbałem jednak o to, gdyż odpaliłem w jego stronę wiele Smoczych Strzałów. Jednak moich pocisków też udało mu się uniknąć.

– Fuhahaa! Widziałem twoje ataki na nagraniach meczów. Zobaczyłem tę technikę w bitwie z Widarem! – powiedział szyderczo Ereb, zupełnie jakby chciał mnie wyśmiać.

Tak, tak, wiedziałem o tym. Smoczy Strzał którego uniknął, uderzył w Ascalona II, zmieniając jego trajektorię. Wtedy on sam uderzył w kolejnego Ascalona i zmienił także jego tor lotu. Wtedy trafił go kolejny Smoczy Strzał. Ascalon z lewej rękawicy, po tym jak zmienił swój tor lotu, wrócił do Ereba, zbliżając się szybko do niego! Jednak zanim go trafił, Ereb poczuł zbliżającą się do niego świętą aurę i spojrzał w kierunku lecącego w niego miecza.

Haaa! Wydłużyłem ogon z Ascalonem i próbowałem dziabnąć Ereba, skoro ten stracił czujność. Bóg w jakiś sposób był w stanie uniknąć wracającego miecza, ale ten wrócił do mojej lewej rękawicy. W jakiś sposób był też w stanie powstrzymać Ascalona z ogona, za pomocą ręki przepełnionej aurą, ale…. Nagle Ascalon, który wrócił do mojej lewej rękawicy, znowu wystrzelił i wbił się głęboko w brzuch Ereba.

– Arghh! – bóg stęknął z bólu.

Gdy wyciągnąłem miecz z jego brzucha, walnąłem go pięścią w twarz.

– Diabły, upadłe anioły i smoki też. Wszystkie te istoty są moimi towarzyszami. Czyż to nie wspaniałe?! Jestem Oppai Smokiem, będącym jednocześnie diabłem i smokiem! Z pewnością pokonam drani, którzy zagrażają dzieciom!! – oznajmiłem.

Gdy mówiłem te słowa, rozłożyłem czwórkę moich skrzydeł i wycelowałem cztery moje działa w stronę Ereba. Aura nieskończoności zaczęła się w nich zbierać.

Douuuuuunnn...

Lufy aż drżały od zebranej w nich mocy, a wtedy wystrzeliłem ze wszystkich czterech naraz!

[S∞F!! S∞FS∞F!! S∞FS∞FS∞F!!!! S∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞F!!!!!! S∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞FS∞F!!!!!!!!]

– ∞ Podmuuuuuuuuuuuch! – wrzasnąłem wraz z dźwiękiem wydobywającym się z klejnotów.

Aura która była wzmocniona na maksymalny poziom i dodatkowo obdarzona Przeniknięciem, wystrzeliła z dział. Moc nieskończoności pochłonęła Ereba i trafiła w ziemię tej pseudoprzestrzeni, po czym wraz z potężną eksplozją, w niebo wzbił się potężny słup szkarłatno-czarnej aury. Jej reszta rozeszła się wszędzie dookoła. Kiedy kurz już upadł, zobaczyłem olbrzymi krater w ziemi. Powoli zstąpiłem do jego środka. Gdy tylko stanąłem na ziemi, zakręciło mi się w głowie i zachwiałem się... Zabrakło mi tchu..

…To chyba zaprzecza plotkom, że jestem kiepski w walce, prawda? Oczywiście, gdyby nie Smocza Deifikacja, już dawno bym zginął.

Nie mogłem nic poradzić na to, że po intensywnych atakach Ereba, wszystko mnie bolało... On sam leżał teraz twarzą do ziemi i nie wyglądało na to, aby miał wstać na nogi. Chyba już po walce, prawda? Ciekawe, co z Gressilem i Sonneillonem? Cao Cao i Drużyna Slash Doga… Kiedy skupiłem się na takich myślach…. Nagle Ereb uniósł górną połowę swojego ciała i wycelował we mnie rękę! Całe moje ciało spowiła mroczna aura!

– Kuu!

Natychmiast odpaliłem Smoczy Strzał w stronę Ereba!

– Guh!

Tym razem już na pewno go wykończyłem, gdyż leżał bezwładnie, kompletnie pozbawiony aury.

– Fufufu... Mówiłem, że sztuczki to moja specjalność – powiedział na koniec, rechocąc.

Po tych słowach Ereb kompletnie stracił przytomność.... Co to miało znaczyć? Jednak skoro leżał jak zabity, stworzyłem komunikacyjny krąg magiczny i poinformowałem moich towarzyszy o zwycięstwie. Wkrótce po tym dołączyła do mnie Rias i pozostali, którzy pokonali sztuczne diabły. Najwyraźniej Frakcja Bohaterów i Drużyna Slash Doga też pokonali Sonneillona i Gressila, a teraz zmierzali w naszą stronę. Nieprzytomnego Ereba związałem magiczną liną, aby nam nie uciekł. Gressil i Sonneillon rozsypali się po śmierci w proch, więc sądzę że zabranie pojmanego Ereba do normalnej przestrzeni zakończy misję.

– Teraz powinniśmy skontaktować się z Georgiem i wracać…. – powiedziałem.

– ...Hej, Ise-kun. Sposób w jaki świecą się klejnoty na twojej zbroi... Czy to nie dziwne? – zapytał nagle Kiba z zakłopotanym wyrazem twarzy.

Co? Klejnoty...na mojej zbroi? Kiedy na nie spojrzałem, zobaczyłem że zrobiły się jakby ciemniejsze!? Zupełnie jakby była w nich ciemna mgła, która tłamsiła ich normalny blask! Hej, Ddraig, co jest... zaraz! Ddraig, odliczanie dobiegło końca, prawda? Dlaczego jeszcze nie wyszedłeś? Kiedy mówiłem do Ddraiga, on…

[────────。──────。─────]

Panował tam straszny hałas i nie mogłem usłyszeć głosu Ddraiga! C-co się dzieje!? Skoro o tym mowa, to Ddraig nadal się nie pokazał! Jego głos, który zawsze do mnie docierał, był przepełniony jakimiś hałasami, a on sam nadal się nie pojawił... O co tu chodziło...? Nagle ziemia się zatrzęsła! Trzęsienie ziemi!? I to dość potężne... To pseudoprzestrzeń, więc nie powinno tu być trzęsień ziemi, no chyba że byłaby to czyjaś zdolność! Nie wiedziałem nawet, czy mogłoby wystąpić w oryginalnym Urakioto!

– Ach!

– Kyaa!

Moi towarzysze zaczęli krzyczeć! Kiedy na nich spojrzałem, zobaczyłem że pod ich stopami pojawiło się coś, co wyglądało jak ciemność! Uwięziła ich nogi, a teraz powoli byli w nią wciągani!

– C-co to ma być!?

Stopy Rias też zostały uwięzione, a teraz powoli zapadała się w ziemię! Ciemno szkarłatna zbroja też zniknęła. W międzyczasie trzęsienie ziemi stało się jeszcze bardziej intensywne, przez co nie można było nawet ustać! Tymczasem Rias, Asia i pozostali pogrążali się w ciemności!

– Kuu!

Rias próbowała pozbyć się ciemności swoją Mocą Zniszczenia, ale nawet i ona została pochłonięta przez ciemność bez żadnych problemów! Nawet moc Rias nie działa!?

– Cholera!

Kiedy Xenovia dźgnęła Durandalem ciemność, święty miecz został przez nią złapany i zaczął w niej tonąć. Coś takiego nie powinno być możliwe dla świętego oręża!

– Kuuuuchhhh!

Yasaka-san, będąca w swojej postaci olbrzymiego Kyuubi, oraz inni youkai, też zostali schwytani przez ciemność.

– Mamooooooooooooo!

Kunou, która siedziała na głowie Yasaki-san, była bezpieczna.

– Kunou! Nie schodź z mojej głowy! – ostrzegła ją matka.

Cholera! Biorąc pod uwagę to trzęsienie ziemi i całą tę sytuację, najlepiej byłoby lecieć i ratować wszystkich! Na szczęście moje stopy nadal nie utknęły w ciemności, więc postanowiłem rozłożyć moje smocze skrzydła, wzbić się w powietrze i wyciągnąć moich towarzyszy z ciemności. Rozpostarłem więc skrzydła i próbowałem polecieć, ale…

– Uwaa!

Natychmiast poczułem siłę grawitacji. Upadłem na czworaka na ziemię, zanim zdążyłem wzbić się w powietrze. ...Niedobrze! Nie mogę latać! To nie tak, że wina leżała w ziemi tej przestrzeni! Innymi słowy, coś nie tak było z całą tą przestrzenią... Kiedy myślałem w ten sposób…

– Przykro mi, ale to będzie twój koniec – usłyszałem nieznany głos.

Chwilę później, poczułem z góry niesamowite ciśnienie i aurę! Pojawiła się mroczna mgła, która rozprzestrzeniła się na całe niebo i stopniowo stawała się coraz większa. Nagle pojawiła się tam niesamowicie wielka, czarna kula, która miała ze sto metrów średnicy. Emanowała niesamowitą aurą i czułem też boską siłę. W kuli pojawiła się duża gałka oczna. Kiedy o tym pomyślałem, gałki oczne zaczęły się pojawiać jedne po drugich i w końcu cała kula była nimi pokryta! Dodatkowo, z kuli zaczęły wyrastać niezliczone macki, zakończone dłońmi. Chyba można by powiedzieć, że ta kula była pełna oczu i niezliczonych, długich, cienkich rąk, prawda? Nagle, pozbawiona ust kula zwróciła wszystkie swoje oczy w naszą stronę.

– Jestem Tartar, Bóg Otchłani.

—! Słyszałem to imię już wcześniej!

– Tartar!? Jeden z pierwotnych bogów... Ten który uosabia Otchłań... Niemożliwe, nawet on jest w to zamieszany...! – wrzasnęła Rias.

Tartar był jednym z bogów Królestwa Zmarłych, który odpowiedział na wezwanie Hadesa. ...N-niesamowite, że nawet on się tutaj pojawił!

– Coś nie tak? Przyglądałem się waszym zmaganiom od połowy walki. Niezależnie od tego, czy strategia Ereba zadziała, czy też nie, ja zrealizuję mój cel – powiedział Tartar.

– Cel...? – zapytała Yasaka-san.

– Zatopię was wszystkich w Otchłani, wraz z tym miejscem stworzonym przez Longinusa – odparł Tartar.

– —!?

Jego słowa nas zszokowały! Naprawdę zamierzał coś takiego?! Więc to oznacza że to miejsce w każdej chwili zatonie w Otchłani! W-więc to oznaczało, że Cao Cao i Ikuse-san, którzy też przebywali w tej przestrzeni, mieli ten sam problem. Postanowiłem skontaktować się z Georgiem, który powinien czuwać nad barierą z Urakioto.

– Georg, słyszysz mnie!? Nie możesz z tym czegoś zrobić!?

Nie dostałem jednak żadnej odpowiedzi.

– Najwyraźniej zostaliśmy całkowicie odcięci od świata zewnętrznego i nie możemy się z nikim skontaktować – powiedziała Rias.

– W tej przestrzeni jest wielu posiadaczy Longinusów, więc to świetna okazja, aby załatwić ich wszystkich za jednym zamachem. Od momentu gdy się tutaj teleportowaliście, przystosowałem tą przestrzeń z zewnątrz, aby stała się moim terenem. Najwyraźniej tak skupiliście się na nowych dzieciach Lilith oraz Erebie, że nie zauważyliście mnie. Użytkownik Zatracenia Wymiaru nie ma już dłużej kontroli nad tym miejscem – oznajmił Tartar.

…Więc Ereb miał tylko odwrócić naszą uwagę, aby Tartar mógł nas zaskoczyć!

– Dlaczego obrałeś sobie za cel posiadaczy Longinusów!?

– Potajemnie przyglądałem się jak właściciele Longinusów pokonują nowe dzieci Lilith, Gressila i Sonneillona, którzy są bardzo utalentowani, oraz pierwotnego boga, Ereba. Potwierdziło to moją opinię, że posiadacze Longinusów są niebezpieczni. Moc która potrafi zabić nawet bogów... To nie jest coś, co powinni posiadać zwykli ludzie lub nawet istoty nadprzyrodzone – odparł Tartar.

– Więc zamierzasz nas zabić!? – zapytałem.

– Nie. Po prostu zapieczętuję was w Otchłani. System Boskich Darów został zrobiony w taki sposób, że jeśli jego użytkownik zginie, to Boski Dar i tak odrodzi się w innym człowieku, więc zabijanie was jest bezcelowe. Dlatego po prostu zapieczętuję was w Otchłani.

O cholera! Więc zamierza nas zamknąć w Otchłani!

– Rias, właściwie to czym jest ta Otchłań? – zapytałem.

– ...Słyszałam że to miejsce z którego nie będziesz w stanie uciec, jeśli już tam trafisz. To świat czystej ciemności, do którego nie dociera nawet jeden promyk światła… – odparła Rias z kwaśną miną.

– ...W-więc zdecydowanie nie chcę tam trafić. Pewnie nie ma tam żadnych piersi, a nawet jeśli wyląduję tam z tobą i resztą dziewczyn, to bez światła nie popatrzę sobie na wasze wdzięki! Dla mnie to koniec świata!

Ddraig! Wyjdź już proszę! Inaczej trafimy do świata bez piersi, gdzie nie będzie można nawet na nie popatrzeć!

[──────。─────! ────!]

Głos mojego partnera nadal zakłócały jakieś hałasy i nie mogłem go usłyszeć jak należy! Najwyraźniej nie był w stanie pojawić się w swojej własnej postaci! Co się dzieje!?

– Ereb użył na tobie mrocznego zaklęcia, z resztką swojej mocy. Sekiryuutei Ddraig nie pojawi się tak zaraz. A skoro nie może się objawić, to ty trafisz do Otchłani – powiedział Tartar, zupełnie jakby czytał w moich myślach.

Ta technika Ereba... Zapieczętowała Ddraiga! Zapewne współpracował z Tartarem i stworzyli plan, aby osłabić mnie, zanim ten drugi włączy się do walki! Nawet Ddraig nie poradzi sobie szybko z klątwą boga! W międzyczasie moje stopy także zostały schwytanie przez ciemność, która zaczęła również mnie pochłaniać! Rias i wszyscy pozostali już zapadli się w nią po talię! B-będzie naprawdę źle, jeśli czegoś z tym nie zrobimy! Wraz z całą tą przestrzenią zostaniemy zapieczętowani w Otchłani!

– Bogu Otchłani! – powiedziała nagle Kunou, która siedziała bezpiecznie na głowie Yasaki-san. – Dlaczego?! Dlaczego próbujesz skrzywdzić nasz świat, mimo że jesteś bogiem!?

Tartar spojrzał na Kunou wszystkimi swoimi oczami. Była trochę przestraszona, ale dalej krzyczała odważnie:

– Wielu ludzi z Urakioto czekało na te pokazy! Nie tylko to zresztą! Nikt kto mieszka w Kioto, ani składał w nim wizytę, nie szkodził Bogowi Otchłani, prawda!?

– To dlatego, bo przyczyna i skutek splotły się ze sobą. Z mojego punktu widzenia jesteście źli, a wy też uważacie mnie za złośliwego boga. To wszystko.

Kiedy Kunou to usłyszała, jej wyraz twarzy przez chwilę był zakłopotany, ale szybko przybrała poważną minę.

– Nie rozumiem o czym myśli bóg, ale nie pozwolę abyś utopił w Otchłani moich przyjaciół i mamę!

Po tych słowach Kunou zwiększyła poziom swojej aury i pokazała chęć do walki z Tartarem! Yasaka-san też miała łzy w oczach, kiedy zobaczyła bohaterskie zachowanie swojej córki.

– Dobrze powiedziane, Kunou! Jesteś tą, która nosi brzemię następnego pokolenia Kyuubi!

...Rany, skoro gimnazjalistka zachowuje się tak dzielnie, to będę żałosny, jeśli też nie wezmę się w garść, prawda? Kiedy moje stopy były uwięzione w ciemności, podniosłem moje ciało i próbowałem stanąć przeciwko Tartarowi, coś się stało. Naszyjnik noszony przez Kunou, mający kształt tęczowego węża, zaczął emanować światłem. Kiedy niemal całe to miejsce skąpało się w tęczowym świetle, które nagle zmieniło się w kruczoczarne i zniekształciło przestrzeń w pobliżu Kunou. W zdeformowanym miejscu pojawiła się dostatecznie duża dziura, aby przeszła przez nią osoba. Nagle wyskoczyła stamtąd dwójka ludzi. To były małe dziewczynki! Ophis i Lilith!

D-dlaczego smocze siostry tutaj są!? Nie potrafiliśmy ukryć zaskoczenia! Z naszyjnika Kunou, który zaczął świecić tęczową barwą... wyszły Ophis i Lilith! Zaraz, Kunou też mi powiedziała, że dostała ten naszyjnik od Ophis, prawda!?

– Ophis! – powiedziałem.

Kiedy mnie usłyszała, pokazała mi palcami znak zwycięstwa! Nie, nie o to chodzi! Dlaczego tu jesteś!? Nie powinnaś tak jawnie pokazywać się publicznie! I dlaczego na oczach Tartara!? Byłem tak zaskoczony, że nie wiedziałem nawet jak zapytać! Z ponad głowy Yasaki-san, Ophis przyglądała się obecnej sytuacji. Potem spojrzała na Tartara.

– Pierwotny Bogu Otchłani Tartarze. Nie pozwolę ci więcej znęcać się nad Kunou, Iseiem i innymi. Są moimi ważnymi przyjaciółmi.

Tartar otworzył szeroko oczy.

– No no, kto by pomyślał, że moim przeciwnikiem Będzie Uroboros... Dobrze, zobaczmy czy twoja wieczność dorówna mojej Otchłani….

Ophis pokręciła jednak głową. Lilith też to zrobiła.

– Nie my przeciwnikami Tartara….

– Nie my.

– Więc kto będzie moim przeciwnikiem?

Nagle, w odpowiedzi na słowa Tartara, Ophis spojrzała w pewien punkt na niebie.

– Sprowadź to – powiedziała.

– Sprowadź to do Iseia!

Kiedy Ophis i Lilith to powiedziały, na niebie pojawiły się pęknięcia! Stopniowo powiększały się, aż w końcu rozleciały się na kawałki, wraz z głośnym dźwiękiem. To oznaczało, że ściany tej pseudoprzestrzeni zostały zniszczone! Do środka przebił się olbrzymi obiekt, w kolorze ciemnego szkarłatu! Widziałem go już wcześniej, ale wtedy był owinięty w coś, co wyglądało jak kokon. Jednak ten kształt i kolor….

– Ryu-Ryuuteimaru!? – wrzasnąłem.

Tak! Olbrzymim latającym obiektem, który przebił się przez ściany tej pseudoprzestrzeni, był Ryuuteimaru, który znajdował się w środku tajemniczej przemiany! D-dlaczego on tu jest!? Został... Sprowadzony przez Ophis i Lilith!? Rany, Nie mogłem tego zrozumi-i-i-i-eć! Kiedy nadal byłem zaskoczony, usłyszałem w uchu czyjś znajomy głos.

– ...szysz? Proszę, powiedz że mnie słyszysz…!

T-ten głos! To Seekvaira-san!

– Seekvaira-san!? C-co tu się u diabła dzieje...? – zapytałem.

– Sama mam sporo pytań, ale nagle twój skidblandir się aktywował. Ophis i jej drugie ja powiedziały, że go zabierają... i nagle się teleportowały.

Aktywował! I Ophis go sprowadziła!?

– Na szczęście wygląda na to, że przyrząd komunikacyjny który zainstalowałam na skidblandirze, działa jak należy. ...Jeśli dobrze pamiętam, to jesteś teraz w środku walki, prawda? – powiedziała Seekvaira-san.

– Obecnie walczymy z pierwotnym bogiem, Tartarem! A może raczej należałoby powiedzieć, że prawie toniemy w Otchłani!

Seekvaira-san zaniemówiła, gdy usłyszała moje słowa.

– ...Tartar się pojawił. Wyjaśnię ci wszystko pokrótce, Hyoudou Isseiu-kun. Proszę, połącz się ze swoim skidblandirem, Ryuuteimaru.

– P-połączyć!?

Ja i Ryuuteimaru... mamy się połączyć! Teraz, kiedy stał się tym latającym obiektem!?

– Wyniki badań pokazują, że to twoje….

Nagle Tartar przerwał Seekvairze-san, gdy kolor jego oczu zmienił się na niebezpieczny! Zaczął się też okrywać bojową aurą!

– Nie wiem co to jest, ale najmądrzej będzie zrobić pierwszy ruch.

W długich i cienkich rękach, zebrała się ofensywna aura!

– Wygląda na to, że zaraz zaatakuje! – powiedziałem do Seekvairy-san.

– Ta dziura! Z przodu Ryuuteimaru jest dziura, w której może się zmieścić jedna osoba! Wejdź tam! – odparła szybko.

– Wejść tam!?

– Nie martw się i pośpiesz się!

– A-ale moje stopy utknęły w tej ciemności….

Tak, moje stopy były otoczone przez moc ciemności Tartara… Zaraz, Ophis i Lilith zbliżyły się do mnie! Podeszły tutaj, nie martwiąc się o trzęsienie ziemi! Nagle mocno chwyciły mnie za ramiona.

– Hej-ho!

Wraz z tym krzykiem, szarpnęły mnie mocno i wyciągnęły z ciemności! ...Ach, mogły to zrobić wyłącznie dzięki brutalnej sile. C-cóż, to pewnie dzięki mocy Boskiego Smoka... Chociaż obecnie ja także byłem w trybie Smoczej Deifikacji, ale… Pierwowzór był zupełnie inny! Wprawdzie moje stopy zostały oswobodzone, ale latanie dalej było trudne! Panowała tu absurdalna grawitacja, więc nie mogłem się wzbić w powietrze! Jednak Ophis uniosła mnie w powietrze! Ara! Podniosła mnie taka mała dziewczynka! Nagle….

– Hej-ho~

Rzuciła mnie w stronę Ryuuteimaruuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! Gdy doleciałem dostatecznie blisko, złapałem się krawędźi dziury, o której mówiła Seekvaira-san i wpakowałem się do środka.

– Jestem w środku!

– Możesz się teraz z nim połączyć. Jest tam otwór, w który można włożyć coś w rodzaju wtyczki. Umieść tam ogon swojej zbroi. Krzyknij też jednocześnie.

Otwór do której pasuje wtyczka... Tutaj!

– Co mam krzyknąć? – zapytałem Seekvairę-san, kiedy rozciągałem mój ogon.

Seekvaira-san wykrzyknęła żywiołowo.

Szablon:SpaceOutFurigana

—!? .....Ż-że co takiego?! Cz-czy krzyczenie czegoś takiego jest konieczne?! Nie mogłem pohamować mojego zakłopotania! Oczywiście! Jakby na to nie patrzeć, z jej głową musi być coś nie tak! Ta księżniczka powinna ograniczyć swoją miłość do robotów!

– Muszę to krzyczeć!? – zapytałem.

– Tak, chyba tak. – odparła poważnie Seekvaira-san.

„Chyba”!? Co to ma znaczyć!?

– To nie ma nic wspólnego z twoim hobby, prawda!?

– .............Uwierz mi proszę.

– Co miało oznaczać to milczenie na początku!?

– .............Uwierz mi proszę.

– Z-zrozumiałem.

Jeśli tak, to spróbujmy! Kto wie co może się stać? Pozostaje mi tylko wierzyć w Ophis i Lilith, które sprowadziły go tutaj, oraz w maniaczkę robotów, Seekvairę-san! Westchnąłem głęboko, przełknąłem własny wstyd i krzyknąłem głośno:

Szablon:SpaceOutFurigana

Kiedy to krzyczałem, Seekvaira-san, z którą rozmawiałem, też z jakiegoś powodu wrzasnęła:

– Akty・wacja Zat・wierdzona!!!

Czy było coś, co musiała zatwierdzić Seekvaira-san!? Nie, zdecydowanie nie! Chciała to tylko powiedzieć, i dlatego zmusiła mnie do powiedzenia tych żenujących słów...! Ogon wsunął się w otwór. W tym momencie przez mój mózg przepłynęło wiele myśli! Cz-czy należą do Ryuuteimaru...? Boskiego Daru...? Daru Wzmocnienia... Ddraiga…

– Hyoudou Isseiu-kun. To zapewne wzmocnienie uzbrojenia Sekiryuuteia. Informacje Ryuuteimaru muszą płynąć przez ogon – powiedziała Seekvaira-san.

Tak. Informacje płynęły. Przede wszystkim rozumiałem prawdziwą tożsamość Ryuuteimaru. Rzeczy które mówiła Ophis, że to odpowiedź mocy Wielkiego Czerwonego... Używając mojego ciała jako medium, Ryuuteimaru wydobył to i ucieleśnił część, która w innym przypadku byłaby ograniczona przez moje ciało. Dzięki temu połączeniu, ta forma, manifestacja mocy Wielkiego Czerwonego, była kompletna!

– To moja nowa forma, [[[:Szablon:SpaceOutFurigana]]].

–Ryuuteimaru nadal jest w niekompletnej formie, więc nie zachowuj się zbyt lekkomyślnie. Kiedy wrócisz będę chciała przeprowadzić więcej badań – powiedziała Seekvaira-san.

Jego forma nadal nie jest kompletna! W końcu dopiero co opuścił kokon! Zaraz, głos Seekvairy-san był naprawdę podekscytowany! C-cóż, niech będzie! W każdym razie jeśli czegoś nie zrobię, to wszyscy trafią do Otchłani! Tymczasem pomyślałem, aby ruszyć naprzód! Nagle Ryuuteimaru, wielki latający obiekt, też ruszył do przodu. ...To działa! Jeśli o czymś pomyślę, to ten gość zareaguje! Ustawiłem celownik na kuli pełnej oczu i zwiększyłem prędkość! Wzmacniacz połączony z Ryuuteimaru znacznie pobudził aurę i ruszył błyskawicznie naprzód! Kiedy Tartar to zobaczył, otworzył szeroko wszystkie swoje oczy.

– Interesujące. Więc dlaczego nie sprawdzimy, jak działa moc Otchłani!?

Wszystkie długie, cienkie ręce zwróciły się w moją stronę i odpaliły niezliczone ilości pocisków boskiej aury! Było ich niedorzecznie dużo! Ponieważ poruszanie się tym olbrzymim ciałem zajmie dużo czasu, to zdecydowanie zostanę trafiony! Jak się przed tym obronić… Nagle w moim umyśle pojawiła się pewna myśl! Od razu pojąłem jakiej obronnej techniki użyć, oraz jak ją aktywować! Na różnych częściach ciała Ryuuteimaru pojawiły się urządzenia. Nagle przez moje klejnoty rozniósł się echem głos Ryuuteimaru.

[Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]

[Objawienie Bariery!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]

Na całym ciele Ryuuteimaru pojawiła się silna bariera, która powstrzymała wszystkie ataki Tartara i sama nie doznała przy tym żadnych uszkodzeń!

– Seekvaira-san, stworzyłem barierę i zablokowałem ataki.

Seekvaira-san była zaskoczona, gdy to usłyszała.

– Zaskakujące, że ma też emitery pola siłowego. To jest najlepsze... Znaczy się, skoro uzbrojenie i jego siła ogniowa są nieznane, proszę, ograniczcie moc podczas ataków. W przeciwnym razie nie wiemy, co może się stać.

Wygląda na to, że dobrze się bawi... Ale teraz to nieważne! Najpierw muszę wykończyć tego wielookiego potwora przede mną! —! Poprzez Boski Dar, Ryuuteimaru przekazał mi kolejną informację! …Skorzystam z tego następnym razem! Na wielkim ciele Ryuuteimaru pojawiło się pełno przedmiotów, wyglądających jak lufy. Ograniczyłem moc i wow! Przepłynęła tam niesamowita ilość aury. Wszystkie lufy skierowały się w Tartara i echem rozniósł się potężny głos.

[Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]

[Objawienie Dalekosiężnych Dział!!!!!!!!!!!!!]

Z dział na całym ciele, w stronę Tartara wystrzeliły potężne pociski stworzone z aury!

– Akurat ci pozwolę….

Obronne magiczne kręgi pojawiły się na końcach rąk Tartara, ale zostały zbombardowane przez pociski Ryuuteimaru i przebite, jak kartki papieru, po czym moje ataki zalały niemal całą kulę pokrytą oczami! Potężne bombardowanie trafiło w ziemię i w tym momencie wywołało potężną eksplozję, która zmieniła teren! Nie, na tym się nie skończyło, gdyż cała przestrzeń się zatrzęsła! Tartar, który oberwał Objawionymi Działami, doznał najwyraźniej poważnych obrażeń, gdyż połowa kuli została unicestwiona! —! N-nie, zaczekajcie minutę! Zaraz, sekundę! Czy ten atak nie był prawie decydującym ciosem!? Przecież to był pierwszy atak, wiecie!? Byłem wyjątkowo zaskoczony tym skutkiem! ...I-ile do diabła mocy Nieskończonych Podmuchów, miał ten atak!? A i tak wstrzymywałem się przecież!

– Ku...! Co za potęga! Przy tej sile, ta pseudoprzestrzeń długo nie wytrzyma! – powiedziała Yasaka-san, gdy przyjrzała się skutkowi mojego ataku.

D-dokładnie! W tym tempie, z powodu ataków Ryuuteimaru, całe to miejsce osiągnie swój limit! Tartar, którego połowa ciała została zniszczona, zregenerował się i patrzył teraz na mnie. Ton jego głosu zmienił się i brzmiał, jakby należał do kogoś, kto został przyparty do muru.

– Możesz odpalić tyle pocisków, z taką mocą...!? Demoniczny smok, który zamanifestował moc wieczności… i marzeń... Nie, który został obdarzony mocą Ophis i Wielkiego Czerwonego...!!

Jego chęć do walki nie została zachwiana! Więc nie miałem innego wyboru, niż osłabić te strzały jeszcze trochę, a potem użyć ich ponownie!

Po obu stronach ciała znajdowały się długie lufy. Być może był to jego zabójczy ruch, a ponieważ nie byłem przyzwyczajony do tej formy, to nie wiedziałem co się stanie, więc nie mogłem strzelać zbyt bezmyślnie! Więc mogłem tylko strzelać z Objawionych Dział z wcześniej! Kiedy próbowałem ponownie załadować aurę do luf i ponownie oddać salwę…

– Więc co powiesz na walkę wręcz? Z tym olbrzymim ciałem ciężko się będzie poruszać.

Tartar leciał w tą stronę! Olbrzymia gałka oczna boga miała aurę, która wylewała się z jego niezliczonych rąk, które się wydłużyły! Czy zamierzał przebić nimi ciało Ryuuteimaru? Walka wręcz! Ja też miałem czym walczyć! Pomyślałem o informacji, która przepłynęła mi przez głowę! Nagle górna i dolna część ciała Ryuuteimaru rozsunęły się i wyłoniły się stamtąd ręce! Cztery! Miał nawet cztery ręce!

[Objawienie Ostrza!!!!!!!!!!!!!!!]

Wraz z tym głosem, z końców każdej z czterech rąk wyłoniło się niesamowicie wielkie ostrze z aury! Zaatakowałem niezliczone ręce Tartara ostrzami, które wyłoniły się z czerech rąk Ryuuteimaru. To się nazywa Ascalon Apokalipsy. Ostrza aury poruszały się zgodnie z moimi myślami i odcinały ręce Tartara jedne po drugich. Bóg na moment oddalił się ode mnie i zregenerował utracone kończyny.

– Kto by w ogóle pomyślał, że będę musiał walczyć z tak niedorzecznie okropną istotą.

Tartar zaczął strzelać ze swoich licznych oczu czymś w rodzaju promieni! Dodatkowo jednocześnie się obracał, przez co te pociski strzelały we wszystkie strony! Co z moimi przyjaciółmi!? Spojrzałem w dół gdyż martwiłem się, że mogą ucierpieć, skoro zostali unieruchomieni przez ciemność, ale najwyraźniej Ophis i Lilith odbijały jego ataki. Ja też nie zwracałem na nie uwagi. Jednak w przeciwnym razie, gdyby nie Ophis, Lilith i AxA, mogłoby być niebezpiecznie. Pierwotny bóg, ucieleśnienie Otchłani, Tartar. Nie był zwykłym wrogiem!

– Jeśli jesteś bogiem... ocal tych, którzy są słabi! – wrzasnąłem do niego.

– Greccy bogowie mają miłość i szaleństwo. Powinieneś się poduczyć greckiej mitologii. Każdy bóg jest po prostu szalony. Wczoraj byli bardzo troskliwi, a dziś kierują się szaleństwem i tyle.

– Więc to tak, hę! W takim razie zamierzam skopać ci dupsko!

Kiedy skończyłem to mówić, coś się wydarzyło.

– Dokładnie! Jeśli ktoś z tobą zadziera, załatw go!

Usłyszałem znajomy głos! Gdy spojrzałem w tamtą stronę, zobaczyłem że nad Ryuuteimaru promieniowała aura, która przybierała postać smoka. To był Ddraig! Ooch! Nareszcie się pojawił! Rozumiem, Ryuuteimaru sprowadził Ddraiga, kiedy się z nim połączyłem! Tartar stał się bardziej ostrożny, gdy zobaczył Ddraiga na szczycie AxA.

– Dwaj Sekiryuuteie... Rzeczywistość jest o wiele bardziej przerażająca, niż jakakolwiek legenda.

Lepiej rozstrzygnąć wszystko tutaj!

– Seekvaira-san! Chcę się skontaktować poprzez ciebie z Georgiem! – powiedziałem do Seekvairy-san.

– To pilne, prawda? Zrozumiałem! Więc co mam powiedzieć?

To bardzo pomocne, że szybko to zrozumiała!

– Tartar i obaj Sekiryuuteie walczą! Ponieważ zamierzam zniszczyć Tartara z całą tą przestrzenią, chcę aby nas teleportował do oryginalnej lokacji, gdy tylko odzyska kontrolę nad barierą! – powiedziałem.

– Powiem mu!

– Ddraig! Odpal tak potężną aurę, jak tylko możesz! Nie dotrzymasz mi teraz towarzystwa!? – powiedziałem do Ddraiga, gdy otrzymałem potwierdzenie od Seekvairy-san.

– Ha ha ha! Oczywiście, partnerze! Pozostanie z tobą kończy się tym szaleństwem, co daje całą masę zabawy!

– Ja tam w ogóle się nie cieszę, ale z tobą u boku czuję się pewniej!

– Rozumiem, rozumiem! Dobrze! A więc ruszajmy!

– Tak!

Ja i Ddraig odpowiedzieliśmy sobie nawzajem! Ddraig skoczył ze szczytu Ryuuteimaru w stronę Tartara, co było sygnałem do ataku, a ja też zwiększyłem prędkość! Tartar odpalił ze swoich niezliczonych oczu i rąk promienie aury! Ddraig łatwo unikał ich w powietrzu, a Ryuuteimaru, którym ja sterowałem, także udało się uniknąć ataków wroga, chociaż zarobił też kilka trafień, ale dzięki barierom nic nam się nie stało. Skoro mowa o otoczeniu, to promienie światła Boga Otchłani zdewastowały ziemię, uszkodziły niebo, na którym pojawiło się mnóstwo pęknięć, a cała przestrzeń była coraz bardziej zużyta i była o krok od całkowitego zniknięcia.

Ciarki mnie przeszły, kiedy pomyślałem, co mogłoby się dziać, gdyby bitwa toczyła się prawdziwym Kioto i Urakioto... Ale z drugiej strony dlatego właśnie mogłem tu sobie swobodnie zaszaleć! Ponownie wdając się w walkę wręcz, stworzyłem wielkie ostrza aury z czterech moich rąk i odciąłem wiele kończyn Tartara! W tym momencie Ddraig zadał kuli pełnej oczu cios z boku, swoją pięścią, która była pełna aury! Ruszyłem w pościg i bezlitośnie wbiłem wszystkie cztery ostrza w ciało Tartara! Mowy nie ma, abym pozwolił mu uciec!

– Ddraig!

– Tak! Zróbmy to!

Sprawiłem, że w różnych częściach ciała Ryuuteimaru pojawiły cię działa, które wycelowałem w Tartara! Olbrzymia... niewyobrażalna ilość aury zebrała się w lufach. Ddraig napiął swój brzuch, szykując się do zionięcia ogniem! Nagle, zanim sam to spostrzegłem, Ophis i Lilith przeniosły się na ciało Ryuuteimaru. Wszystkie oczy Tartara skierowały się na tą dwójkę. Obie dziewczynki zaczęły mówić do Boga Otchłani.

– Ise nie ma talentu.

– W ogóle.

– Ale mimo tego zrobi zawsze wszystko dla swoich sojuszników i przyjaciół.

– Przyjaciół.

– Twoja siła zależy od tego, ilu towarzyszy masz przy sobie. To jest [[[:Szablon:SpaceOutFurigana]]]. To jest….

– Oppai Smok!

– Z tego powodu walczy... Staje się silniejszy... Myślicie że możemy zrozumieć coś takiego? – powiedział Tartar, kiedy to usłyszał.

Nawet jeśli nie rozumiesz, to przygotowanie do wystrzelenia aury zostały zakończone.

[Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! Odpowiedź! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]

[Objawienie Dalekosiężnych Dział!!!!!!!!!!!!!]

Kiedy ten dźwięk rozbrzmiał, myślałem aby wystrzelić ze wszystkich dział naraz!

– Przepadnijjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!

Jednocześnie Ddraig zionął z paszczy olbrzymią ilością płomieni! Niesamowicie potężna salwa odpalona przez AxA, która mogłaby łatwo unicestwić pierwotnego boga oraz ogień Niebiańskiego Smoka, pochłonęły Tartara, a pseudoprzestrzeń została zniszczona przez nasze wspólne ataki.

Następną rzeczą którą sobaczyłem, było Urakioto! Ach! Otoczenie było w porządku! A może raczej wróciliśmy do pierwotnej lokacji? Natychmiast rozdzieliłem się z Ryuuteimaru i wzbiłem się w powietrze. Gdy spojrzałem w dół, zobaczyłem Rias, Asię, Yasakę-san, Kunou i całą resztę! Cao Cao, Frakcja Bohaterów oraz Ikuse-san i jego drużyna też byli cali i zdrowi! Wygląda na to, że Georg skontaktował się z Seekvairą-san... Jak się temu przyjrzeć, to był tam też nadal nieprzytomny i związany Ereb, a także czarna kula, która zmniejszyła się do pięciu metrów. Nawet jeśli miał zamknięte oczy... to zapewne jest to Tartar. Cały był poszarpany, więc nawet tak potężny atak go nie zabił? Chyba tego należało się spodziewać po bogu? ...Ddraig i ja ruszyliśmy w stronę pozostałych. Ara, zanim zauważyłem, Ophis i Lilith siedziały na głowie Ddraiga. Wylądowaliśmy.

– Wygrałeś, prawda Ise? – zapytała Rias.

– Tak, jakoś. Dzięki Ryuuteimaru i AxA.

Rias spojrzała na latający po niebie obiekt w kolorze ciemnego szkarłatu, na Ryuuteimaru.

– To jak wyrósł twój chowaniec, musi być odpowiedzią na moc Wielkiego Czerwonego… Tak sądzę.

– Nie wiem jak go od teraz używać, ale sądzę że będzie miło, jeśli okaże się być czymś wartym tej „odpowiedzi”.

Wszyscy patrzyli z ciekawością na Ryuuteimaru.

– Więc Phis-dono i Lilith-dono są Boskim Smokiem Nieskończoności-sama?! – powiedziała Kunou zaskoczonym głosem.

Ach! Więc ich prawdziwa tożsamość wyszła wreszcie na jaw... W końcu ukrywaliśmy przed Kunou to, kim naprawdę są Ophis i Lilith.

– Kunou, ja….

Ophis próbowała coś powiedzieć, ale Kunou przerwała jej z uśmiechem.

– To w porządku! Przebywanie z Iseiem i pozostałymi pokazuje, że pomimo skomplikowanej sytuacji, dajesz sobie radę. Dodatkowo nie zmienia to faktu, że ja, Phis-dono i Lilith-dono, jesteśmy przyjaciółkami! ...Tak w każdym razie mi się wydaje, prawda?

Ostatnie słowa Kunou wypowiedziała nieśmiało. Ophis uśmiechnęła się z rzadko widzianą u niej radością i przytuliła się do Kunou.

– Jestem przyjaciółką Kunou. Dziękuję.

Lilith też z radością przyłączyła się do przytulania.

– Przyjaciółką! Przyjaciółką!

Kunou też przytuliła Ophis i Lilith.

– Umu. Przyjaciółki.

Cieszę się! Nagle prawdziwe tożsamości Ophis i Lilith wyszły na jaw przed Kunou, ale i tak pozostały przyjaciółkami! Yasaka-san, która się temu przyglądała, powróciła do ludzkiej formy.

– Wygląda na to, że cała sprawa została rozwiązana. Dobrze, powiedzmy wszystkim, że cała sprawa zakończyła się pomyślnie.

– Tak! – wszyscy zgodziliśmy się ze słowami Yasaki-san.

– Pewnie jesteście wszyscy zmęczeni, ale zacznijmy się przygotowywać do występu. Wiecie że wszyscy na niego czekają! – powiedziałem do wszystkich.

– Oczywiście – mimo że wszyscy byli zmęczeni, to odpowiedzieli w ten sposób.

W ten sposób udało nam się z sukcesem zakończyć cały ten incydent. Kiedy było po wszystkim, ogłoszono że w Kioto pojawił się słoneczny deszcz, znany jako Lisie Wesele. W tym roku w tym mieście znów było burzliwie.


Odnośniki tłumacza

  1. W religii shintō, shimenawa yo święta lina, sznur spleciony lewoskrętnie ze słomy ryżowej, którego zadaniem jest wskazanie miejsc obecności bogów, zaznaczanie granic świętych, czczonych miejsc, ochrona chramów
Cofnij do Fan Powróć do Shin 3 Przejdź do Nowy Żywot
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_Shin.3_-_Żywot_4&oldid=14456