High School DxD Shin.4 - Spotkanie z Nieznanym

Z High School DxD Wiki
Wersja 83.26.170.134 (dyskusja) z dnia 16:41, 29 wrz 2020

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Spotkanie z Nieznanym

Pewnego dnia nad Atlantykiem, o godzinie 02:13 w nocy.

Po tym jak Zły Bóg zaratusztrianizmu, Aryman, oraz Bóg Królestwa Zmarłych Hades zostali pokonani przez Drużynę D×D, byli eskortowani przez Drużynę Valiego, która miała przekazać jeńców swoim sojusznikom.

Zdecydowano, że przejdą pod kontrolę VIP-ów wszystkich frakcji.

Taką samą procedurę zastosowano wobec Nyks, Ereba i Tartara. Ta trójka została zapieczętowana, zaś Hades i Aryman będą zapewne ściśle kontrolowani podczas aresztu domowego.

Dzięki technikom stosowanym przez bogów, Aryman i Hades byli nieprzytomni, a ich ciała skrępowano liną uplecioną z aury.

Dodatkowo każdy z nich znajdował się w oddzielnej klatce, przywiązanej do grzbietu pegaza biegnącego po niebie. Dopóki nie dotarli na wyznaczoną, niezamieszkaną wyspę, Drużyna Valiego uważnie strzegła obu klatek.

Fenrir, będący w swojej oryginalnej postaci, także biegł po niebie, podczas gdy Kuroka i obecna Sha Wujing siedziały na jego grzbiecie.

Na plecach Gogmagoga, który leciał dzięki swoim silnikom rakietowym, siedzieli Artur i obecny Zhu Bajie.

Czarodziejka Le Fay leciała na swojej miotle, a Bikou na chmurce.

Poruszając się z taką prędkością, Drużyna Valiego zapewne dotrze do miejsca przeznaczenia w ciągu godziny.

Eskortowanie bogów... Ta sytuacja sprawiała, że Vali uśmiechał się ironicznie. Na jakiś czas został członkiem terrorystycznej organizacji Brygady Chaosu po to, aby walczyć z bogami, a teraz ich eskortował.

Gdy należał do Brygady, unikał Frakcji Starych Maou i nie przepadała za Frakcją Bohaterów, a ostatecznie porzucił tą grupę.

Potem organizację przejął jego znienawidzony dziadek, Rizevim, i stali się wrogami.

W końcu ta historia dotarła aż tutaj, gdy ustanowiono Międzynarodowy Turniej Królewskich Gier, w którym każdy mógł wziąć udział.

Pytaniem brzmiało, czy walka z bogami i potężnymi wojownikami była możliwa.

Cele Turnieju okazały się niezwykłe. Miał on być propagandą, mającą odstraszyć tych, którzy mieli złe zamiary, lub bogów, którzy zamierzali wszcząć wojnę. I wszystkie te cele zostały wypełnione w całości.

Dla Śakry, Crom Cruacha i Valiego Lucyfera; dla tych, którzy chcieli walczyć z silnymi przeciwnikami, nie było lepszej zabawy.

Zasady były trochę kłopotliwe, ale Vali czuł, że mieści się to w marginesie błędu. Cieszył się jednak z udziału w nim i zamierzał też uczestniczyć w następnych edycjach, które będą odbywały się okresowo.

Ponadto był ten gość, Hyoudou Issei.

Gdyby mogli kontynuować starcie sprzed roku, to nie byłoby dla ich obu lepszej sytuacji.

Gdyby miał wybór, to chciałby aby załatwili to tylko we dwóch...ale pomyślał, że miło by było, gdyby ten pojedynek obejrzeli ich towarzysze i przyjaciele.

Pewnie stało się tak, gdyż spotkał Hyoudou Isseia i jego towarzyszy. Ale znacznie wcześniej poznał Ikuse Tobio i jego grupę.

....

W myślach Valiego pojawiła się piękna, blondwłosa dziewczyna, która uśmiechała się delikatnie.

O co chodzi, starsza siostro?

Ciekawe czy on przybędzie, gdy nadejdzie czas na pojedynek Dwóch Niebiańskich Smoków?

Gdy o tym pomyślał, zobaczył postać Azazela, który powiedział „Nie zapominaj o mnie!”.

Vali nie potrafił powstrzymać uśmiechu. Zapewne to właśnie były naczelnik byłby najbardziej sfrustrowany, gdyby przegapił pojedynek pomiędzy Dwoma Niebiańskimi Smokami.

Vali uśmiechnął się, na samą myśl o tym. Nagle…..

– Ej, co jest? – rozległ się zakłopotany głos Bikou

Vali oraz pozostali spojrzeli w tamtym kierunku i zobaczyli że niebo nad oceanem zniekształciło się.

Przestrzeń uległa deformacji... Czyżby coś na nią wpłynęło, albo zakłóciło?

Nie wyczuwali jednak żadnych podejrzanych fal albo aury... Nie, ciśnienie które wydobywało się z zniekształconej przestrzeni nie było mu znane! Doświadczenie i instynkt mówiły mu jednak, że to nic dobrego.

Najwyraźniej jego towarzysze też to wyczuli i przygotowali się do walki.

Na oczach Drużyny Valiego, zniekształcona przestrzeń stawała się coraz większa, aż końcu zmieniła się w coś w rodzaju wiru.

Powstała dziura, mająca dziesięć metrów średnicy.

Z dziury wyłoniła się istota wyglądająca jak humanoid, mająca trzy metry wzrostu oraz lśniące ciało. Towarzyszył jej eliptyczny obiekt.

Co to jest?

Wszyscy byli zaskoczeni pojawieniem się czegoś, co było im zupełnie nieznane.

Humanoid był koloru niebieskofioletowego i miał cztery ręce oraz dwie nogi, zaopatrzone w dysze rakietowe, dzięki którym unosił się w powietrzu.

Tajemniczy eliptyczny obiekt był koloru fluorescencyjnej zieleni i po prostu unosił się w powietrzu. Humanoid spojrzał w ich kierunku.

Na jego głowie nie można było dostrzec ust, ale miał coś podobnego do oczu, co emanowało czerwonym światłem. Czerwone pseudooczy spostrzegły ich i zaczęły się świecić w podejrzany sposób.

– Cz-czym oni są? Jakimiś...maszynami? – powiedział Bikou, gdy zobaczył jak z zniekształconej przestrzeni wyłonili się obaj przybysze.

Tak, tych isto nie można było uznać za organiczne….formy życia. Sądząc po ich wyglądzie zdawali się być maszynami...

Obecny wniosek był chyba najbardziej prawdopodobny, ale nie mogli stwierdzić, czy to nie żywe istoty o wyglądzie maszyn, gdyż wyczuwali od nich coś w rodzaju „życia”…..

– Może to jakiś nowy rodzaj...Boskiego Daru, który kontroluje maszyny? – powiedziała Le Fay.

Nie można było odrzucić takiej opcji, skoro istniał już Longinus o podobnych właściwościach, ale...

– ...Aura...nie potrafię jej zidentyfikować. Nie są żywymi istotami? – powiedziała Kuroka marszcząc brwi.

Vali, Bikou, Artur, Kuroka, Le Fay, obecni Zhu Bajie i Sha Wujing nie wiedzieli jak zareagować na pojawienie się tych istot, ale...

– UUUUUUUrrrrggghhhuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!

Legendarny potwór Fenrir obnażył kły i zaczął warczeć, na widok tych dwóch przybyszów.

W Gogmagogu też zaczęły zachodzić zmiany, a jego oczy świeciły się jak nigdy dotąd.

Dzikie instynkty i reakcja starożytnego golema sprawiły, że Drużyna Valiego zdała sobie sprawę z niezwykłości obecnej sytuacji.

Nagle humanoid i eliptyczne stworzenie poruszyły się.

【#$&@?¥~=$=%$?~**#+¥】

Jakiś tajemniczy...dźwięk? Brzmiało to trochę jakby ktoś mówił.

Nagle humanoid spojrzał w stronę eliptycznej istoty.

【?&¥@+/=~!%】

Powiedział coś do niej...? Mogli to tylko przypuszczać...

Całkowicie niezrozumiałe dźwięki. Nawet Kuroka tego nie zrozumiała, mimo że jako diabeł znała wszystkie języki tego świata….

– W ogóle nie wiem o czym mówią.

Półczłowiek półdiabeł Vali, także rozumiał wszystkie języki, ale mowy dwóch tajemniczych przybyszów w ogóle nie pojmował.

Nie brzmiała ona nawet jak żaden ze znanych mu języków.

Ponadto, ta eliptyczna istota zwracała się do nich...?

Następnie obie istoty znów zaczęły mówić.

【\>=*e, &#a-, a-, a-, ka...nn...ał..jest d-d-dobry?】

Co!? Nagle zaczęli rozumieć. To był angielski. Każdy członek ich grupy rozumiał ten język.

Humanoid zaczął wreszcie mówić w zrozumiałym języku.

【Wspólny język tej planety powinien działać.】

Humanoid powiedział to, patrząc w stronę eliptycznej istoty, po czym spojrzał w stronę pegaza, a raczej klatek, w których byli zamknięci Hades i Aryman. Po chwili znów zaczął mówić.

【Obecność boskich istot potwierdzona. Według danych...pochodzenia olimpijskiego i zaratusztrianiskiego. Ludzie z ich otoczenia...wydają się być wojownikami... Nie, zaraz...to istoty nadprzyrodzone. Proszę o instrukcje.】

Eliptyczna istota wybuchnęła śmiechem, kiedy to usłyszała.

【Ha ha! Znaleźliśmy substancje nietrwałe!】

W następnej chwili jedna część na ciele eliptycznej istoty otwarła się i wyłoniły się stamtąd różne kształty, które wyglądały jak lufy.

Pojawiły się płomienie i jasnym było, że działa ładują się mocą. Nagle została ona uwolniona!

Vali miał złe przeczucia i natychmiast przywdział Zbroję Łuskową Boskiego Podziału.

Nie, to była forma Empireum Niszczycielskiej Furii.

Instynkt podpowiedział mu, że normalny Łamacz Ładu może tu nie wystarczyć.

Prawą ręką odbił pędzący w jego stronę pocisk. W tym samym momencie poczuł coś dziwnego… Ten atak nie był zrobiony z aury, magii, czy jakiegoś rodzaju Touki.

Było tak, jakby odbił kulę, ale...to nie była jakaś zwykła kula.

Kiedy eliptyczna istota to zobaczyła, roześmiała się.

【Zuhahahaha! Hej, Bebevu Su, widziałeś to!? On odbija ataki mechanicznej formy życia! Jakie to niewyobrażalnie nietrwałe!】

Humanoid, którego eliptyczna istota nazwała Bebevu Su, przemówił.

【Gvardora! Nadal nie dostaliśmy zgody na atak!】

Ignorując słowa humanoida, Bebevu Su, eliptyczna istota, Gvardora, otworzył kilka miejsc na swoim ciele, z których wyłoniło się coś, co wyglądało jak otwory wydechowe.

Gooooonnnnnnnnnnn!

Emitując potężne płonienie, eliptyczna istota, Gvardora, odpaliła dysze i poleciała przed siebie z olbrzymią prędkością!

【Nie martw się, Miko tutaj nie ma!】

Mówiąc coś takiego, Gvardora poleciał z pełną prędkością w stronę Valiego! W międzyczasie przeszedł zaskakującą transformację.

Na eliptycznym cele pojawiły się pęknięcia, które się rozsunęły i wyłoniły się z nich cztery grube kończyny! Potem z wnętrza ciała wyłoniła się nawet głowa!

Gdyby Vali miałby go do czegoś porównać, to powiedziałby, że wygląda jak żółw.

Na głowie miał sześcioro długich szczelin, wyglądających jak oczy, które świeciły się na czerwono. Ręce Gvardory były grubsze niż nogi, a przedramiona były szczególnie wielkie, zupełnie jak tarcze.

A więc jakiś robot o wyglądzie żółwia?

Nie był jednak potworem, a w każdym razie nie przypominał form życia, które Vali by znał!

Zmieniony w pseudożółwia Gvardora, ruszył na Valiego, wymachując swoimi gigantycznymi ramionami.

Mimo swojego zaskoczenia, Vali z łatwością unikał ataków.

Nagle Gvardora schował swoje kończyny oraz głowę i powrócił do eliptycznej postaci.

Buuummmm!

Na każdej części jego ciała pojawiły się dysze, które plunęły ogniem!

Dzięki dyszom, eliptyczne ciało zaczęło się kręcić i z olbrzymią prędkością ruszyło w stronę Valiego!

Skręcając swoje ciało w powietrzu, Vali uniknął Gvardory, który obracał się z olbrzymią prędkością. Ten jednak nie zamierzał jednak łatwo rezygnować i ruszył w pościg!

Zmieniając swoją trajektorię, zaczął się adaptować do ruchów Valiego!

Vali zaatakował olbrzymią ilością pocisków aury, Gvardora ale sprytnie zmieniał ich trajektorię, unikając ataków swojego wroga.

Gvardora cofnął się, przestając się obracać, po czym ruszył prosto przed siebie!

Vali zwiększył swoją aurę, aby skompresować przestrzeń.

Za pomocą Zmasowanego Podziału mógł pomniejszyć nie tylko ludzi czy przedmioty, ale nawet iluzje!

Nawet istoty boskie złapane w tą przestrzeń byłyby bezradne.

Vali wziął na cel Gvardora, który zbliżał się do nich i kiedy miał już skorzystać z mocy….

Niesamowicie grube ramiona Gvardora znów wyłoniły się z jego ciała. Pojawiły się na nich silniki rakietowe, dzięki którym mogły odlecieć!

Latające przedramię było połączone kablem z przegubem.

Przedramię leciało w tą stronę, ale w połowie drogi, prawe ramię przechyliło się do góry, przesuwając swoją trajektorię, a lewe ramię skierowało się w dół, także zmieniając tor lotu!

Oba ramiona pędziły z dwóch różnych kierunków, a ciało Gvardory atakowało od frontu.

Vali próbował je wszystkie skompresować, uwalniając swoją aurę w stronę punktów mocy generowanych w jego otoczeniu.

【Jesteś taki naiwny!】

Słowa Gvardory rozległy się z kierunków, z których pędziły obie ręce. W dłoniach pojawiły się dziury, z których wystrzeliło coś w rodzaju energii!

Energia wystrzelona z dwóch różnych stron, która przybrała postać lin, omotała Valiego jak pajęczyna.

W tej samej chwili….

Pagagagagagaga.

Prąd elektryczny o wysokim natężeniu przeniknął przez zbroję i poraził ciało Valiego. Ta energia była prądem elektrycznym!

– Guuch! – Vali wydał z siebie odgłos bólu, gdy dosięgnął go atak prądu elektrycznego, którego się nie spodziewał.

– Hej, Vali!

– Vali-sama!

Bikou i Le Fay zaniepokoili się tym, że ich przywódca został zraniony. Gvardora, który pędził od frontu, uderzył w niego swoim ciałem!

Atak przeszedł przez zbroję Valiego i odrzucił go w tył, ale ponieważ jego ciało dalej było oplątane tymi niby linami zrobionymi z energii, odleciał tylko na pewną odległość i zaraz wrócił.

Gvardora czekał już z wysuniętymi nogami, które ponownie wysunął i kopnął Valiego!

– Aaachhh!

Potężny kopniak sprawił, że pancerz okrywający brzuch został kompletnie zniszczony! Vali znów poleciał w tył, ale liny ponownie przyciągnęły go z powrotem, niczym jojo!

W tym tempie Vali raz po raz będzie obrywała kopniakami!

Nawet teraz, mimo że Vali czuł elektryczny szok w całym swoim ciele elektryczny szok, zmusił się do ruchu i zaatakował potężną aurą dwie ręce, których energetyczne liny go pętały!

Atak aury odbił obie ręce, dzięki czemu Vali się oswobodził.

Vali oddalił się od Gvardory, którego kopniak trafił w pustą przestrzeń.

Aby zmienić swoją taktykę, Vali wrócił do ludzi z drużyny. Wszyscy zebrali się dookoła niego.

– Wszystko w porządku? – zapytał Bikou z niepokojem.

– Tak, zachowałem się trochę nierozsądnie – odparł Vali.

Wszyscy spojrzeli na Gvardora, gdy jego ręce powróciły na swoje miejsce.

Oczy eliptycznej istoty zalśniły.

【Ha ha! Zatrzymałeś mój atak! Najwyraźniej nadprzyrodzone istoty z tej planety są twardsze, niż się można było spodziewać!】

Humanoid Bebevu Su znów się odezwał:

【Gvardora!! Wystarczy już!】

– Czym wy do diabła jesteście!? Zaatakowaliście nas tak nagle! – zapytał Bikou obu przybyszów.

Gvardora przedstawił się głośno.

【Jestem Gvardora, Generał Solidnego Nieba! Służę pod rozkazami Keito Tenkai, Pierwszego Władcy Nieba Rugatimu-sama, jednego z [[[:Szablon:SpaceOutFurigana]]]!】

—!!?

Powiedział tytuły, których nigdy nie słyszał nikt z grupy Valiego. Więc wszyscy byli zakłopotani.

...Keito Tenkai? ...Pierwszy Władca Nieba Rugatimu...? ...Fanatycy Okrucieństwa, Generał Solidnego Nieba Gvardora... Humanoid też się przedstawił:

【Podobnie jak on, jestem sługą Keito Tenkai, Pierwszego władcy Nieba Rugatimu-sama, jednego z Fanatyków Okrucieństwa, Generał Mądrego Nieba, Bebevu Su.】

Te maszyny...nie, te rzeczy przybyły z terenów, o których Vali i jego grupa nigdy nie słyszeli. Mogli tylko się nad tym zastanawiać. Gvardora zadał pytanie Bebevu Su:

【Broń której używała ta srebrnobiała istota jest jakimś rodzajem broni palnej tego świata?】

【Nie, to raczej niezwykła moc, której używają tutejsze nadprzyrodzone istoty.】

【Niezwykła moc! Tego się można było spodziewać po nietrwałym i prymitywnym świecie! W takim razie przeanalizuj jakiego typu ataku użyli, Bebevu Su! Moja bariera fizyczna nie była w stanie go zatrzymać!】

【Skoro już do tego doszło, to zbiorę tyle danych, ile tylko się da, ale...najpierw zgłoszę raport Rugatimu-sama.】

【Ha ha ha ha! Na pewno nas zrozumie! W końcu pierwszy kontakt z inną planetą powinien wyglądać właśnie tak!】

Kiedy rozmawiali w ten sposób, Drużyna Valiego próbowała się przegrupować, ale wtedy jego zbroja zniknęła.

Vali był zaskoczony, ale zrozumiał dlaczego tak się stało.

Wyczerpał swoją wytrzymałość. W poprzednim turniejowym meczu walczył z Drużyną Podróży na Zachód, a potem stoczył bitwę z Hadesem oraz Arymanem.

Mimo że odpowiednio nie wypoczął, natychmiast zgodził się odeskortować tych bogów, a teraz zostali zaatakowani.

Jak można się było spodziewać, nawet wytrzymałość takiego geniusza jak Vali, miała swoje granice.

Ciągłe ataki Gvardory też miały na to wpływ.

– Powinieneś odpocząć. Dostatecznie się już nawalczyłeś z bogami – powiedział Bikoud.

Wraz ze resztą drużyny, stanął przed swoim przywódcą, zupełnie jakby go chronili.

Tymczasem Gvardora odpalił swoje silniki i ponownie ruszył naprzód.

【Nadchodzę, wy nietrwałe istoty!!!!!】

Gvardora ponownie ukrył swoje ciało oraz kończyny i teraz pędził w ich stronę, obracając się szybko wokół własnej osi!

Le Fey i Kuroka użyły swojej magii, przez co na obracającym się ciele Gvardory pojawiły się magiczne kręgi.

Le Fay atakowała każdym rodzajem magii żywiołów, podczas gdy Kuroko korzystała z najróżniejszych ataków ofensywnego Senjutsu.

Magia, błyskawice, lodowe włócznie i inne ataki żywiołów oraz Senjutsu, płomienie youkai zostały wycelowane w Gvardorę.

Jednak wszystkie te ataki zostały odbite przez jego szybko obracające się ciało. Nie, zostało otoczone przez barierę ochronną, której nigdy wcześniej nie widzieli. Wszystkie ich ataki zawiodły.

– Magia nie działa!? – powiedziała zdumiona Le Fay.

Bikou, obecni Zhu Bajie i Sha Wujing oraz Artur, także ruszyli do ataku.

Bikou wymachiwał swoim kijem, a Artur zamachną się Collbrandem. Wtedy jednak Bebevu Su wykonał ruch!

Klapy na jego ramionach, piersi oraz udach otworzyły się i wystrzeliła stamtąd niezliczona ilość małych rakiet.

– Rakiety!?

Bikou, nawet jeśli się cofał, to odbijał kijem lecące w jego kierunku rakiety. Artur także pozbywał się ich za pomocą świętej aury swojego miecza.

Na niebie nad Atlantykiem doszło do potężnej eksplozji!

– Nie czuć od nich nawet odrobiny aury! Nie korzystają też z żadnej magii oraz Touki! Czym oni do cholery są!? – powiedział Bikou, rozganiając dłonią dym powstały przez eksplozję.

– Z pewnością nie są potworami ani dziwnymi stworzeniami! Może to jakiś rodzaj broni stworzonej przez Rosjan lub Amerykanów, do obrony przed istotami nadprzyrodzonymi!? – powiedziała Kuroka.

Vali pomyślał, że takiej opcji nie należało wykluczać, ale ci dwaj przybysze nie byli raczej czymś takim.

Mechaniczne...formy życia. Uważał je za takie właśnie istoty.

Ponadto ten świat...nie, Vali uznał że nie mogli powstać na Ziemi.

Kiedy dym się już rozwiał, Gvardora szarżował na Bikou i Artura, obracając się wokół własnej osi!

Bikou próbował powstrzymać swoim kijem, ale okazało się to daremne, więc Artur zamachnął się swoim świętym mieczem!

Pashii!

Atak Artura, stworzony z świętej aury też został odparty.

– Jak się można było spodziewać, ta ściana osłonowa...bariera, jest trwała.

Oczy Bebevu Su zalśniły i odezwał się ponownie.

【Skanowanie jest do pewnego stopnia zakończone. Gvardora, przekaż to w taki sposób: Większość z nich kiepsko sobie radzi przeciwko broni optycznej. Broń fizyczna też powinna działać.】

Sześć oczu Gvardora zalśniło złowieszczo.

【Ha ha ha ha ha ha! W takim razie użyję tego!】

Gvardora skierował w ich stronę swoją grubą rękę. Pancerz na przedramieniu otworzył się i wyłoniła się z niego lufa działa.

Zaczęła buczeć, zupełnie jakby się w niej coś zbierało i nagle z lufy wystrzelił potężny strumień światła!

Dla Drużyny Valiego, w której znajdowało się wielu diabłów i youkai, atak światłem był zabójczy, dlstego wszyscy oni odskoczyli, aby zejść z drogi morderczemu promieniowi.

– Co to ma być!? Supermoc wzmocniona żywiołem światła!? – wrzasnął Bikou.

– Nie, to chyba coś w rodzaju broni laserowej – odparł Vali.

Miał rację, to było coś w tym typie.

Nie była to magia światła, ani aniołów, ani tym bardziej jakaś niezwykła nadprzyrodzona zdolność.

To był jakiś rodzaj broni.

W tym samym momencie, Bebevu Su obrał sobie cel! Wyciągnął ręce przed siebie, które stopiły się w jedną lufę działa, z której znowu wystrzelono promień światła, ale znacznie potężniejszy niż poprzednio.

Zuuuuuuuuuuonnnnn!!!

Aby uniknąć tego ataku, Drużyna Valiego próbowała się oddalić, ale Bebevu Su obrócił swoje ciało, zmieniając trajektorię promienia i korygując ją.

– HAAAAaaaaaaaaaaaaa!

Atakiem pełnym siły, Artur zwiększył niesamowitą ilość świętej aury w swoim mieczu i zatrzymał laser Bebevu Su od frontu...ale został odepchnięty, mimo że odbił atak.

Tymczasem Gogmagog wystrzelił swoją pięść, która była zaopatrzona w silnik rakietowy.

【Ooo! Są tu więc też takie istoty jak my!】

Gvardora wydawał się być zadowolony z tego faktu.

Odbił pięść Gogmagoga jednym ze swoich grubych przedramion.

Dodatkowo, Fenrir ruszył z olbrzymią prędkością i przywalił w Gvardorę, odrzucając go daleko w tył! Tego się można było spodziewać po najsilniejszym z potworów.

Nawet jeśli przeciwnik był nieznany, z łatwością go odepchnął.

Gvardora wpadł do morza, ale natychmiast z niego wyleciał z powrotem. Zaraz potem odezwał się.

【Szybki. Co to za stworzenie? Jeśli urządzenie pomiarowe działa prawidłowo, to posiada on absurdalne ilości mocy.】

Najwyraźniej nawet nieznana istota mogła wyczuć, jakim zagrożeniem był Fenrir.

Gvardora przemówił radosnym tonem:

【To dobrze. Skoro zdolności bojowe rdzennych mieszkańców tej planety są nic niewarte, to możemy się dobrze bawić, podczas walki z nadprzyrodzonymi formami życia. Skoro to tylko przystanek przed głównym miejscem przeznaczenia...dzięki temu możemy bawić się lepiej niż myśleliśmy, zanim przybędzie nasz bóg, Regalzeva.】

– Regal...kto? – zapytał zakłopotany Vali.

Nagle za jego plecami wydarzyło się coś niespodziewanego.

Klatki z Hadesem i Arymanem, które niósł pegaz, zostały zakryta przez jakąś tajemniczą, kwadratową rzecz, która wyglądała jak bariera!

Na każdej części bariery można było zobaczyć małe rzeczy, które wyglądały jak maszyny. Najwyraźniej to właśnie one stworzyły kwadratową barierę.

...Nie mogli jednak nic wyczuć od tych rzeczy.

Bebevu Su odezwał się:

【Gvardora! Misja wykonana.】

Na niebie można było wyczuć dziwne zniekształcenie atmosfery.

Słysząc odgłosy przypominające iskrzenie, Vali oraz jego drużyna spojrzeli w górę i zobaczyli olbrzymią dziurę wywierconą w przestrzeni, zupełnie jakby coś...potężnego chciało się stamtąd wydostać.

– ...Co to jest...? – zapytał zaniepokojony Bikou.

Z olbrzymiej dziury wyłonił się statek powietrzny, jakiego nigdy wcześniej nie widzieli.

– Olbrzymi statek powietrzny. Nie, to latający pancernik...? Coś takiego widziałam dotąd tylko w filmach… – powiedziała Kuroka, marszcząc brwi.

Miała rację. Takie latające, bojowe okręty można było normalnie zobaczyć tylko w filmach science fiction. Miał z osiemset metrów długości i był większy niż jakikolwiek statek, który dotąd widzieli.

– Coś takiego nie istnieje ani w ludzkim, ani w nadprzyrodzonym świecie – powiedział Vali.

Klatki z Hadesem i Arymanem zaczęły lśnić światłem.

Vali i jego grupa nie zamierzali jednak tak łatwo ich oddać i zaatakowali, jednak ich ataki w ogóle nie odniosły skutku na tajemniczej barierze.

Kiedy światło pokrywające klatkę zwiększyło się jeszcze bardziej, zmieniła się ona w kulę światła, które poleciało w stronę olbrzymiego statku.

Gvardora i Bebevu Su też zaczęli się świecić. Ten pierwszy odezwał się.

【Biały i wy, jego towarzysze. Jeśli znów się kiedyś spotkamy, ponownie się pobawimy.】

Po tych słowach Gvardora i Bebevu Su też zmienili się w kule światła i z olbrzymią prędkością polecieli w stronę olbrzymiego statku.

Po porwaniu Hadesa i Arymana, Gvardora i Bebevu Su, wraz z olbrzymim statkiem, z powrotem wślizgnęli się do dziury z której wyszli, która zaraz potem się zamknęła.

– To sen? A może żart?

Vali był zdumiony wszystkim, co ich przed chwilą spotkało.

Jednak coś dziwnego właśnie nawiązało kontakt z ich świtem.

Wszyscy z Drużyny Valiego dobrze to rozumieli.


Cofnij do Posłowie Powróć do Shin 4 Przejdź do Nieznany temat
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_Shin.4_-_Spotkanie_z_Nieznanym&oldid=14498