High school DxD Tom 19 - rozdzial 3

Z High School DxD Wiki
Wersja 83.29.33.241 (dyskusja) z dnia 22:42, 4 maj 2019

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 3: Pięść i miecz

Część 1

Dzień bitwy z buntownikami Kościoła nareszcie nadszedł. Członkowie Klubu Okultystycznego, Grupa Sitri, siostra Griselda i Dulio, zebrali się na podziemnym piętrze Rezydencji Hyoudou, w pokoju, gdzie magiczny krąg miał nas teleportować. Azazel-sensei, personel z Nieba i Ikuse Tobio, którzy mieli nam zapewnić wsparcie, także przybyli.

– Słuchajcie, tym razem będziemy walczyć z buntownikami z Kościoła. Miejsce bitwy zostało pośpiesznie zbudowane i przypomina to, na którym toczą się Królewskie Gry. Dostaniemy się tam za pomocą magicznego kręgu. Druga strona zaakceptowała to i ta walka z pewnością będzie bardziej intensywna niż poprzednie – powiedział Azazel-sensei wychodząc z tłumu ludzi..

Miejsce które było używane do meczy. W tym wypadku, w porównaniu do walk w małych miastach, będzie to bardziej niebezpieczne.

– Wszystko zacznie się o północy. Nasi przeciwnicy użyją magicznego kręgu, który przygotowaliśmy im, aby dostali się na pole bitwy – powiedziała Sona-zenkaichou.

– Niezależnie czy chodzi o miejsce walki, czy przygotowany przez nas magiczny krąg, który miał ich tam zabrać, nie byliśmy pewni, czy się zgodzą. Nie mogli mieć pewności, czy nie trafią do więzienia, za barierę, albo prosto w pułapkę zastawioną na miejscu bitwy – dodał Saji.

To faktycznie ważny punkt. To był warunek, który był dla nas korzystny, więc naprawdę musimy im podziękować za to, że go przyjęli.

– Pozwólcie więc że zapytam, nawet jeśli o tym myśleliście, co zamierzacie zrobić? Brałem pod uwagę różne możliwości, ale nigdy nie planowałem ich użyć. To wszystko na ten temat. Druga strona domyśla się, że nie użyjemy takich metod. W końcu kiedy zaczniemy walczyć, wpływy nie będą małe. Jeśli to walka, to powinniśmy zaakceptować rzeczywistość. Obydwie strony zdają sobie sprawę, że bunt w Kościele osiągnął taki etap, z którego nie ma już odwrotu – powiedział Azazel-sensei uśmiechając się krzywo.

To oznacza że wierzymy w to. Przekonanie, że chcemy walczyć z naszymi gderliwymi wrogami, przekonanie, że to my byliśmy powodem ich niezadowolenia…ale musicie pamiętać, że jako wojownicy, będziecie naszymi przeciwnikami w tej bitwie. Być może to także z powodu Strady i Cristaldiego, dwóch ludzi którym ufają i za którymi podążają.

– …Naprawdę mi przykro, że zostaliście w to wciągnięci. Jednakże Strada i Cristaldi z pewnością wzięli ze sobą coś więcej, niż niezadowolonych wojowników. Jednakże chęć wojowników, aby uwolnić w naszą stronę złość, nie jest kłamstwem. Trzema kardynałami musi kierować coś jeszcze. …Dostałem już pewne informacje z watykańskiej kwatery głównej. To daje mi do zrozumienia…, że naprawdę są głupcami – powiedział Sensei.

Sensei znów się krzywo uśmiechnął. To było dość nieoczekiwane, ale spojrzenie w jego oczach było nieco smutne…. Obawiam się, że Sensei odkrył, co tak naprawdę kryło się za działaniami tych dwóch staruchów. Kiedy wszyscy usłyszeli, co Sensei mówi, przybrali sceptyczne wyrazy twarzy i kiwnęli głowami. To wygląda jakby wszyscy byli zdeterminowani i podjęli decyzję. Sona-zenkaichou spojrzała na Shinrę-san, zachęcając ją do wyjaśnienia całej sytuacji. Shinra-san użyła swojej magii aby przyzwać olbrzymie lustro i zaczęła wszystko wyjaśniać. Lustro wyświetliło mapę całego miejsca, na którym będzie się toczyła bitwa.

– Areną tej bitwy będzie miejsce o promieniu dziesięciu kilometrów od Akademii Kuou. Stworzenie tego miejsca było możliwe dzięki pomocy Rossweisse-sensei.

Rossweisse-san też pomagała to stworzyć? Poczułem zaskoczenie.

– To pole bitwy używa elementu zaklęcia pieczętującego Trihexa, które ciągle badam. …Mam jednak nadzieję, że rezultaty są dobre… – powiedziała wszystkim Rossweisse-san.

Rozumiem, używa pieczętującej magii, którą badała. Rosseweisse-san uzyła swojej samo-rozwijającej się teorii i przez te lata nie zaprzestała badań nad specjalistyczną magią, pieczętującą Trihexa. Wygląda na to, że Azazel-sensei i inni badacze też pomagali…i rezultat jej badań został użyty przy tworzeniu tego pola walki. …Nieznani wrogowie i bestia, której nikt nigdy nie spotkał…. Naprawdę podziwiałem Rossweisse-san, dla której były to główne cele i która każdą chwilę poświęcała badaniom nad tymi pieczęciami. To wszystko dlatego, ponieważ była rzadką, utalentowaną magicznie kobietą, która była w stanie zrobić coś takiego.

– Wróg rozdzieli swoje siły na dwie grupy. Ewald Cristaldi i Vasco Strada będą dowodzili każdą z nich – zgłosiła Shinra-san.

To było łatwe do zrozumienia. Miejscem bitwy będzie miasto Kuou! Przeciwnikami są byli posiadacze Excalibura i Durandala, którzy poprowadzą dwa oddziały.

– My też podzielimy się na dwie drużyny. Jeśli chodzi o zadania, Joker Dulio Gesualdo będzie przywódcą. Siostra Griselda i Irina-san, ci Dzielni Święci oraz Grupa Sitri, poza Sajim, który będzie wsparciem, zajmie się oddziałem Ewalda Cristaldiego – dodała Sona-zenkaichouz.

Więc to znaczy że anioły i Grupa Sitri będą walczyć z posiadaczem świętego miecza, Cristaldim-san.

– Więc to znaczy, że z Vasco Stradą-san będzie walczyć Domostwo Gremory, Saji i inni członkowie – powiedziała Rias.

– Naszym przeciwnikiem jest…byłym posiadacz Durandala, Strada-ossan.

W oczach Xenovi zapłonęła chęć do walki.

– Kuroka, Le Fay i Slash Dog będą wspierali tą grupę – dodał Sensei.

Rozumiem, grupa wsparcia jest bardzo dobra. …Pomimo tego Qlippoth potrzebuje tylko chwili nieuwagi, aby wskoczyć na scenę. To dość niepokojące. Nagle ktoś wystąpił. To był Kiba.

– Sona-zenkaichou, czy mogę dołączyć do grupy Jokera?

…Te słowa były zaskoczeniem dla wszystkich, ale szybko zrozumieliśmy, co nim kieruje. …Excalibur ponownie rozpalił chęć do walki u Kiby. Sona-zenkaichou zamknęła oczy.

– To z powodu Excalibura, prawda? – zapytała.

Kiba skinął w milczeniu głową.

– Słyszałam że ten Cristaldi jest byłym posiadaczem Excalibura – powiedziała Sona-zenkaichou do siostry Griseldy.

– Tak, mimo iż przeszedł w stan spoczynku, to jest rzadką osobą, która została stworzona do władania Excaliburem. Mówi się, że w młodości potrafił używać trzech świętych mieczy jednocześnie.

…Trzech mieczy na raz. Wprawdzie ten drań Freed mógł robić coś podobnego, to prawdopodobnie używał tego na ślepo. W końcu po ataku Kokabiela, Kiba zwiększył swoja siłę i nie miał litości dla tego klechy.

–Jest też jedyną osoba, której papież podarował kopię Excalibura, kiedy trwała produkcja Ex-Durandala – powiedziała siostra Griselda.

– Kopia Excalibura? – zapytałem.

Rias przyłożyła dłoń do czoła.

– Słyszałam że po tym jak zebrano siedem Excaliburów, chciano stworzyć kopię, która będzie posiadała tą samą moc. Z tego co pamiętam, kopia ma moc mniejszą niż jedna piąta oryginału….

Więc miecz tego staruszka jest kopią Excalibura! Więc tak to jest z przeczuciami, których nie rozumiałem.

– Jego eminencja Strada też powinien dostać kopię Durandala – powiedziała siostra Griselda.

Ten staruszek ma kopię! …Zapowiada się ostre starcie….

– …Proszę, pozwólcie mi z nim walczyć. Chcę znów przewyższyć Excalibura i jego posiadacza. To nie zemsta, a wyzwanie! – powiedział Kiba po tym, jak wszystkiego wysłuchał.

Spośród wszystkich ludzi w Kościele, były posiadacz Excalibura rozpalił jego pasję. We wzroku Kiby nie było nienawiści, tylko coś, co trudno było określić.

…Trudno było określić, czy była to złość na samego siebie, czy na wrogów, czy może nawet..... Rias nie mogła się zdecydować, aż wtrąciła się inna osoba.

– Może po prostu mu na to pozwolimy?

Osobą która się na to zgodziła, był Artur Pendragon. Cóż za niespodziewany gość. …Nie, przeciwnik był bezpośrednio związany ze świętymi mieczami. Vali miał nadzieję, że ten gość będzie w stanie walczyć. Więc ze względu na ten fakt, pojawienie się tego gościa nie było zaskoczeniem. Oczy wszystkich skoncentrowały się na przystojnym młodzieńcu, który odezwał się do Kiby z lekkim uśmiechem:

– Oddanie szermierza może zostać docenione tylko przez drugiego szermierza. Czyż nie, Kiba Yuuto-kun?

Kiba milczał. Nagle ich oczy się spotkały i poczułem że jest coś, co tylko szermierze mogą zrozumieć. Arthur skrzyżował ręce na piersi.

– Nie chcę cię zastąpić, ale pozwólcie mi wziąć udział w walce z Vasco Stradą. Zawsze się nim interesowałem, gdyż jest znany jako najsilniejszy posiadacz Durandala, zwłaszcza jeśli chodzi o jego własną siłę – powiedział.

Więc Artur chce dołączyć do Grupy Gremory w tej bitwie. To co powiedział było jeszcze bardziej niespodziewane. Kiedy Rias go wysłuchała, westchnęła i odwróciła się w stronę przyjaciółki.

– …Sona, pozwól więc Kibie dołączyć do swojej grupy – powiedziała.

– To w porządku, Rias?

Kiedy Rias to potwierdziła, odwróciła się w stronę Kiby.

– Yuuto, proszę, uporządkuj tym razem swoje sprawy – powiedziała.

Kiba natychmiast uklęknął i wyraził wdzięczność swojej pani:

– Tak, dziękuję ci.

Na jego twarzy malowała się nie tylko wdzięczność, ale też determinacja wojownika. …Każdy by raczej stwierdził, że jego twarz ma obecnie szarmancki wygląd. Jednak to mój przyjaciel. Już to zauważyłem. Po tym stwierdzeniu wszyscy zaczęli rozmawiać o bitwie i mieliśmy już ostatnią okazję, aby odpocząć przed bitwą. Wszyscy odpoczywali nas swój sposób, a ja podszedłem do Kiby, który opierał się o ścianę.

– Kiba, mozemy przez chwile pogadać?

– O co chodzi?

– Nie masz zamiaru rozdrapywać starych ran, prawda? – zapytałem podejrzliwie.

7-Issei i Kiba.jpg

Przez chwilę się wahał, po czym uśmiechnął się fałszywie.

– …Nie, wiem że jestem Skoczkiem Rias Gremory i mieczem Klubu Okultystycznego.

Jego słowa pochodziły prosto z serca, ale wciąż mnie niepokoiły.

– Hmm, racja. Jesteś mieczem, ale masz dla niego pochwę?

– …..

Kiba nie odpowiedział na moje pytanie.

– …To coś, co zdecydowanie musisz zapamiętać. Muszę grzecznie odmówić temu, abym miał zająć twoje miejsce w czymkolwiek. Skoczkami Rias Gremory jesteście ty i Xenovia. Nie zamierzam zająć twojego miejsca. Więc…zdecydowanie nie możesz zginąć idioto – powiedziałem na głos wszystko, co przyszło mi do głowy.

Kiba wyglądał na zaskoczonego, kiedy usłyszał to, co powiedziałem, ale szybko znów się uśmiechnął. Po tym jak odniosłem wrażenie, że zastanawiał się nad tym co powiedziałem, uśmiechnął się skromnie.

– Doprawdy, zastąpienie mnie…nie jest możliwe. Powiedziałeś to tak poważnie, że poczułem się jakbym dostał obuchem w głowę.

Myślę że byłem w stanie nieco zmniejszyć jego napięcie. Skoro moje słowa odniosły skutek, to znaczyło to że powiedziałem to, co trzeba. …Dobrze, skoro Kiba nie ma już problemów, pozostało mi…. Spojrzałem na Asię. Siedziała na krześle, które było już przygotowane i modliła się. Podszedłem do niej.

– Asiu, pozwolisz że ci na chwilę przeszkodzę? – zapytałem.

Asia otworzyła oczy.

– …Będziemy walczyć z ludźmi z Kościoła, prawda? – odparła.

Tak, Asia musi walczyć z ludźmi z Kościoła. Jej uczucia były zapewne teraz bardzo złożone.

– Hmm, jeśli to dla ciebie zbyt trudne, to nie musisz iść. …Ale i tak pójdziesz, nawet jeśli powiem coś takiego.

Racja od razu zrozumiałem odpowiedź Asi. Hmm, jeśli to ona, to zdecydowanie tak będzie..... Tak, Ise-san, Rias-oneesama, Xenovia-san i Irina-san. Jeśli wszyscy idą walczyć, to zdecydowanie z wami pójdę. Zdecydowanie odpowie z uśmiechem. Obrońcy Asi nie ma tu teraz.

– Fafnir jeszcze się nie obudził, więc musisz powierzyć swoją obronę Smokom Zła. My też oczywiście będziemy cię bronić! Ale jeśli sytuacja się pogorszy, to będziemy musieli im powierzyć twoją ochronę.

Skoro nie ma tu Fafnira, Asia musi powierzyć swoją obronę czterem Smokom Zła.

– Tak! Smoki Zła są bardzo delikatne, więc to oznacza, że mogę się skupić na leczeniu!

Asia przytaknęła stanowczo. Ale czy oni się spróbują zaatakować uzdrowicielki? Poprzednie starcia obyły się bez strat. …Skoro wiedzą że Asia jest uzdrowicielką, to możemy się spodziewać, że nie będą jej jakoś zaciekle atakować…. Jednak najprawdopodobniej spróbują zapieczętować jej zdolność. Takiego Boskiego Daru nikt jeszcze nie widział, jednak to nie wykluczone, że ktoś w Kościele go posiada. Ach, w takim razie powinniśmy zachować ostrożność. W końcu Domostwo Gremory koncentruje się wyłącznie na mocy. Kuroka i Le Fay zbliżyły się do mnie, kiedy myślałem.

– Cóż, jeśli natkniesz się na jakieś dziwne techniki, których nie rozumiesz, potajemnie pomożemy ci je anulować spoza sceny, miau – powiedziała Kuroka.

Żeby mówić coś takiego! Ta kocica-sama była taka sama jak zawsze. Ta nekomata–ane czytała mi w myślach!

– Proszę, miej oko na mojego brata – poprosiła Le Fay.

Jej brat po prostu tam stał i czytał książkę z biblioteki…. Całkowicie zignorował prośbę swojej siostry.

– Nie wiem czy to potrzebne, ale możesz mi to powierzyć – odparłem.

Nagle w zasięgu mojego wzroku pojawiły się Xenovia i Irina. Obie dobyły swoich świętych mieczy, które były zablokowane.

– …Mimo iż nie chcę walczyć przeciwko moim towarzyszom, to zamierzam powiedzieć, że przerośniemy dawnych posiadaczy świętych mieczy, Xenovia.

– Ach, musimy stać się najlepszymi szermierzami, tak jak Roland ze swoim Durandalem, lub Olivier i jego Hauteclaire.

Obydwie wydawały się być w dobrych nastrojach. W końcu spotkał je ten zaszczyt, że zostały posiadaczkami świętych mieczy. Nagle siostra Griselda ruszyła w stronę Xenovi i objęła jej policzki swoimi dłońmi! Zarówno ja jak i Xenovia myśleliśmy, że powie kilka słów przed bitwą, jednakże....

– Xenovia, twoim przeciwnikiem jest jego eminencja Strada. Rozumiesz to na 120%, prawda?

– Uch huh. Oczywiście. B-będę walczyła z szacunkiem. Z-zdecydowanie go okażę.

Jako że urodziły się w tym samym miejscu, to siostra Griselda była dla Xenovi jak rodzona siostra i ktoś, kogo się słuchała. Nagłe pytanie wyraźnie ją zakłopotała. Skoro przeciwnik był powiązany z Kościołem, to czuła pewien niesmak i Xenovia mogła tylko przepraszać. Nagle siostra Griselda przytuliła Xenovię.

– …Muszę ci to powiedzieć. Zrozum, Xenovia, mocą kobiety nie jest jej fizyczna siła, ale jej zdolności i doświadczenie w grupie.

Kiedy Xenovia to usłyszała, było nieco zakłopotana.

– T-to coś, o czym już wiem! Nie ma żadnych nieporozumień, które pozwolą chłopcom zobaczyć moje wytrenowane mięśnie! Kiedy na koniec tej bitwy znajdę prawdziwy sens, zamierzam ukazać moją prawdziwą kobiecą moc!

…Umm, o czym ty mówisz tuż przed bitwą! Uch, jednak to naprawdę do ciebie pasuje!

–Wiem to już od roku! Jesteś raczej powolna w rozumieniu takich rzeczy, Xenovia! – powiedziała Irina dumnym głosem.

Czy ty też nie jesteś czasem powolna w rozumieniu tych rzeczy!? Kiedy siostra Griselda to usłyszała, uśmiechnęła się

– …Ale, Xenoviu, cieszę się z tego, że stałaś się bardziej dziewczęca. Kiedyś, gdy korzystałaś z Durandala, to odbywało się dla Boga i dla twojej wiary, a twoje oczy nie widziały niczego poza walką. …Jednakże z drugiej strony, od kiedy tylko się urodziłaś, nie miałaś innego wyboru…. Jednak obecna Xenovia jest dla mnie bardziej niesamowita – powiedziała i przytuliła mocniej Xenovię. – Jesteś dla mnie źródłem kłopotów, osobą z powodu której się martwię…oraz moją słodką siostrą. Jeśli to o ciebie chodzi, to powinnaś zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego oraz przewyższyć jego eminencję Stradę.

Xenovia wydała się być skrepowana tym, że została przytulona.

– …Będę ciężko pracowała, aby stać się siostrą, z której będziesz dumna – odpowiedziała.

Jaka to była ciepła scena. Mimo iż dużo się zmieniło, to ich uczucia pozostały takie same.

– Ise-sama – powiedziała do mnie Ravel.

Tym razem została, aby się zaopiekować domem. Dzień Królewskiej Gry Raisera coraz bardziej się zbliżał, więc nie powinienem jej naciskać. Uśmiechnąłem się ciepło.

– Hmm, rozumiem. Wrócę wkrótce po tym, jak zwyciężymy.

– Oczywiście, Ise-sama jest bardzo zajętą osobą.

Naprawdę, moja menadżer jest bardzo surowa! Sona-zenkaichou wstała z krzesła, na którym siedziała.

– Nadszedł czas, ruszajmy więc na pole bitwy.

Wszyscy zebrali się w środku magicznego kręgu teleportacyjnego. Tak oto zaczyna się nasza bitwa z buntownikami Kościoła!

Część 2

Minęło kilka minut od momentu, gdy dotarliśmy na miejsce bitwy za pomocą magicznego kręgu. Ja, Kiba Yuuto, aby wziąć udział w walce z Ewaldem Cristaldim, dołączyłem do grupy z Dzielnymi Świętymi i członkami Domostwa Sitri. To starcie miało mieć miejsce w pobliżu ruin kościoła. Racja, upadłe anioły, takie jak Raynare, używały tego miejsca jako bazy. Do tego miejsca należał ojciec Iriny i mieliśmy z nim wiele wspomnień. Dzielni Święci, którzy tu byli tu obecni, to Dulio Gesualdo-san, siostra Griselda-sani Irina, którzy zachowywali się jak przywódcy. W sumie było tu dziesięć osób. Z Dzielnych Świętych, którzy służyli Czterem Wielkim Serafino, trzech zebrało się tutaj, zaś reszta była odpowiedzialna za ochronę Nieba. Od ostatniego ataku nie minęło wiele czasu. To zrozumiałe, że Niebo trzyma tu kilku wskrzeszonych aniołów.

– Ach, nie spodziewałem się, że będę walczy w pierwszym szeregu u boku Kiby-kun – powiedział do mnie Joker Dulio.

– W takim razie czuję się zaszczycony, że mogę tu dzisiaj być.

Kilka razy walczyłem z nim podczas treningów. …Był osobą, którą można uznać za wzór Karty Atutowej. Dulio podrapał się z tyłu głowy.

– Słyszałem o twojej skomplikowanej przeszłości i myślałem, że z tego powodu nie będziesz chciał ze mną współpracować – powiedział.

– Moja nienawiść do niektórych rzeczy to inna sprawa i nie mam nic do ciebie, będącego moim przywódcą.

…Po kilku rozmowach z nim, wiedziałam że gość o imieniu Dulio Gesualdo był delikatniejszy niż można się było spodziewać. Był w końcu młody. Szczerze powiedziawszy był miłą osobą i pasowała do niego jego uśmiechnięta twarz.

– Tak, ponieważ znam przeszłość Kiby-kun, boję się, czy nie będziesz dzisiaj złakniony krwi. Nawet jeśli żywisz urazę, to jest to wewnętrzny konflikt pomiędzy twoimi towarzyszami. Tylko dzieci które mogą dużo znieść, są najlepsze – powiedział Dulio, po czym wyjął z zanadrza jakiś przedmiot.

To było origami w kształcie żurawia.

– W podziemiach obiektów należących do Kościoła, które znajdują się w mieście Kuou, odbędzie się wkrótce ceremonia rozpraszania Boskiego Daru.

Od kiedy zawarto sojusz, kilka miejsc w pobliżu miasta zostało otwartych dla Nieba. Miały być udogodnieniem dla ludzi Kościoła, którzy zostali tu wysłani. Mówiło się, że jeden z nich był szczególnie powiązany z Boskimi Darami. Dulio bawił się papierowym żurawiem.

– Jest dziecko, które nie ma władzy w nogach i większość czasu spędziło na wózku inwalidzkim. W rzeczywistości jego Boski Dar jest powiązany z nogami, jednak przez to że jego opór jest zbyt słaby, jego moc rozwija się w złym kierunku. Innymi słowy Boski Dar, który powinien dodawać jego nogom skrzydeł, paraliżuje je. Boskie Dary są zarówno bardzo pomocne, jak i przerażające – powiedział.

Uśmiechnął się krzywo, a jego oczy były pełne smutku.

– Dzięki temu, że analiza i praca Grigori zakończyła się sukcesem, procedura rozpraszania Boskiego Daru mogła wejść w fazę prób. Mimo iż teoretycznie osiągnęli już perfekcję, to to dziecko wciąż musi się zdecydować na przejście procedury rozpraszania.

– Co się stanie po tym rozproszeniu?

– Przeszkoda z Boskiego Daru może zostać osłabiona i będzie w stanie prowadzić normalne życie. Cóż, to zależy od technologii byłego naczelnika, więc to zdecydowanie zakończy się sukcesem. Tak w każdym razie wierzę.

Dulio uśmiechnął się z radością. To dowód, że w pełni ufał technologii Azazela-sensei. …Pomimo iż pierwotnie był bardziej wrogi, Azazel-sensei poprosił o sojusz w dobrej wierze, więc kiedy niektórzy ludzie byli sceptyczni, części z nich można było zaufać. Dulio wstał i uniósł żurawia, jakby to był papierowy samolocik.

– Lunapark. To dziecko powiedziało, że gdyby umiało chodzić, to chciałoby pójść do lunaparku. Mając władzę w nogach, mogłoby się bawić w każdym lunaparku bez końca. Wszystko czego chcę, jest prawdopodobnie niemożliwe. Ale…to normalne. Nawet z Boskim Darem jest zwykłym dzieckiem, więc chce iść do lunaparku, tak jak wszyscy – powiedział.

Puścił żurawia z papieru, który nagle poleciał w stronę nieba, przedzierając się przez podmuchy wiatru. Po tym jak pokręcił się w powietrzu, wiatr się uspokoił i wrócił n dłoń Dulia.

– Myślę że zwykłe bronienie marzeń tego dziecka to aż nadto.

Dulio Gesualdo 1 (light novel art) Wygląd postaci.jpg

Nagle odwrócił się i odszedł.

– Cóż, teraz czas na walkę. To czas na spotkanie z tym strasznym nauczycielem, ale najpierw powinniśmy go pozdrowić – powiedział na odchodne.

Jakby w odpowiedzi na jego słowa, przed nami pojawiła się grupka wojowników.....

Pośród tych wojowników, którzy stali przed nami, byli tacy, którzy mieli na sobie kapłańskie szaty oraz wojowniczki ubrane jak Xenovia i Irina. Widziałem też młodych, białowłosych księży, takich jak Freed. Wprawdzie nie mieli takiej krwiożerczej atmosfery jak on, ale wyczuwałem od nich dużo wrogości. …Na podstawie oceny wizualnej przeciwników, oceniłem że jest tu ich jakaś setka. Obawiam się, że liczba wojowników, która stanęła przeciwko Domostwu Gremory jest taka sama. Pośród nich znajdował się mężczyzna, uzbrojony w kopię Excalibura i ubrany w nowoczesne ubranie, którego spotkaliśmy kilka dni temu, Ewald Cristaldi. …Nie tylko był nauczycielem wojowników, ale szkolił też w szermierce Xenovię i Irinę, które są jego uczennicami. Kopia Excalibura, którą trzymał w dłoni, emanowała świętą aurą. Tym który stanął przeciwko niemu był Dulio. Podniósł dłoń aby pozdrowić Ewalda Cristaldiego, który nie zwrócił na to uwagi.

– Witaj sensei, dawno się nie widzieliśmy.

– …To spotkanie powinno być szczęśliwe, czy też smutne. Dulio oraz wy, pozostali wskrzeszeni aniołowie, jeśli wciąż uważacie mnie za swojego nauczyciela, to czy możecie zaakceptować karzące ostrze mojego miecza bez zbędnych ceregieli? – odpowiedział cichym głosem Ewald Cristaldi, nie zmieniając wyrazu twarzy.

Irina i pozostali Dzielni Święci którzy tu byli, szanowali Ewald Cristaldiego, jako swojego nauczyciela. Miał skomplikowany wyraz twarzy, zupełnie jak belfer.

– Jest wiele rzeczy, o które chcielibyśmy zapytać. Byłoby lepiej, gdybyśmy mogli porozmawiać – odpowiedział spokojnie Dulio.

Ciągle narzekał na wewnętrzny konflikt i najpierw chciał pogadać ze swoim byłym nauczycielem. Byłoby najlepiej, gdyby można ich było przekonać do złożenia broni za pomocą rozmowy…. Jednak Ewald Cristaldi popatrzył na swoich uczniów i odezwał się:

– …W tym miejscu, które tak często odwiedzałeś, odbędzie się ceremonia rozpraszania Boskiego Daru, prawda?

– Dokładnie tak.

Dowiedziałem się o tym dzisiaj. Wygląda na to, że buntownicy dowiedzieli się o tym najpierw. Ewald Cristaldi westchnął.

–Ten obiekt został zajęty przez diabelskie rytuały. To grzeszne. Muszę ukarać ludzi, których ciała i umysły zostały skażone przez zło…. Wśród moich podwładnych są ludzie, którzy też tak uważają, a ja jestem prawdziwym wierzącym. W tej sytuacji nie mogę zaprzeczyć tym słowom – powiedział.

Kiedy Dulio to usłyszał, zmrużył oczy.

– Mówisz ze chce zniszczyć to miejsce? A co z dziećmi, które tu mieszkają?

– Czyściec oczyści je z ich grzechów. Co zamierzasz teraz z tym zrobić?

Kiedy Joker usłyszał te słowa z ust tego agresywnego człowieka, wyraz jego zawsze uśmiechniętej twarzy się nagle zmienił.

– …Nawet jeśli to żart, to nie mów mi takich rzeczy prosto z mostu, sensei.

Głos Dulia był pełen gniewu. Racja, mężczyzna który był pierwotnie znany jako nauczyciel, wiedział że te słowa rozzłoszczą młodzieńca, który normalnie jest wyluzowany. Dulio też wiedział, że przeciwnik próbował go sprowokować, ale nie mógł zignorować frywolnego oświadczenia.

Ewald Cristaldi pokręcił głową i odezwał się takim tonem, jakby lamentował:

– Dulio, dlaczego? Jesteś dobrym wojownikiem, który osiągnął status Jokera, więc dlaczego ciągle nie zrozumiałeś? Nawet jeśli zawarto sojusz, to wciąż trzeba zwalczać zło! Czy twoje serce zostało zmienione po tym, jak Michał-sama wskrzesił cię jako anioła? Twoja moc, Apogeum Burzy, może zniszczyć równowagę świata, prawda?

Jedna z najbardziej niezrównanych mocy, która może zabić nawet Boga. Dulio Gesualdo posiada drugą najpotężniejszą moc pośród nich. Tak jak powiedział Ewald Cristaldi, gdyby Dulio-san miał takie zamiary, to byłby taki sam jak Cao Cao i cały świat byłby jego wrogiem. Jednak Dulio-san pokręcił przecząco głową.

– …Sensei, nigdy nie myślałem o czymś takim. Nie ważne co będzie się działo, zamierzam zrobić jedną rzecz.

Otworzył ramiona, jakby miał kogoś objąć.

– Zrobić wszystko co w mojej mocy, aby chronić uśmiechnięte twarze dzieci. Dlatego stałem się silny, dlatego zostałem Jokerem. To przekonanie nigdy się nie zmieni.

Te słowa sprawiły, że mężczyzna, który był poprzednio jego nauczycielem i otaczający go wojownicy, mieli skomplikowane wyrazy twarzy. Wygląda na to że słowa Jokera dotknęły także ich.

– …Wasza eminencjo Cristaldi, ciągnięcie tej rozmowy jest bezcelowe. …Nawet jeśli będziemy to kontynuowali, pojawia się słowa, które zatrzęsą sercami tych dzieci – powiedziała siostra Griselda-san.

Kiedy Ewald Cristaldi usłyszał jej słowa, spojrzał w niebo.

– Naprawdę głupi człowiek. …Nie zmienił się nawet trochę – powiedział.

– Tak, myślę że gdybym to był tylko ja, głupi anioł, to nie byłoby żadnej kary.

– Cóż więc, podążę za moimi przekonaniami. Nawet jeśli Bóg którego szanujemy jest taki sam, to jeśli kara w którą wierzymy jest inna, to musimy to poprawić.

Ewald Cristaldi wymierzył w nas ostrze kopii Excalibura.

– Dalsza rozmowa jest bezcelowa…racja. Jeśli też jesteście wojownikami, to użyjcie swojej broni, aby mnie pokonać! Wojownicy, to bitwa na którą pozwala Niebo. Pokażmy dzisiaj naszą wiarę! – wrzasnął głośno.

– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!

Wojownicy wydali głośny wrzask, od którego zatrzęsło się powietrze.

– Nie bójcie się zginąć! Karą za grzechy jest śmierć!

Ewald Cristaldi uniósł swój miecz i zamachnął się nim.

– TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!

To był sygnał do rozpoczęcia bitwy, a wojownicy ruszyli na nas rycząc głośno! Wnętrze kościoła stało się polem bitwy. Jednocześnie, dzięki magicznej komunikacji, głos Sony-zenkaichou dotarł do naszych uszu. Była przewodnicząca i jej Goniec, Kusaka-san, znajdowały się w tylnej straży.

– A więc zaczęło się. A więc, Tsubaki i Tsubasa, stwórzcie tarczę!

– Tak! (x2)

Ciężar ataku wzięły na siebie Shinra-senpai i Wieża Yura-san. Shinra-senpai przyzwała swój kontrujący Boski Dar, Zwierciadło Alicji. Yura-san, która stała za nią, przywołała swój sztuczny Boski Dar, Migoczącą Egidę. Poprzednio była w stanie odwrócić zdwojoną moc przeciwnika, która niszczyła lustro. Później zawarła pakt z wróżka, która pozwoliła używać najróżniejszych ofensywnych i defensywnych zdolności, w zależności od zdolności wróżki. Zgrupowani wojownicy zaatakowali z dystansu. Za pomocą pistoletów światła lub dystansowych Boskich Darów, otworzyli razem ogień. Shinra-senpai stworzyła w powietrzu mnóstwo luster i wsparła ją. Tarcza Yury-san użyła mocy wróżki, aby stworzyć wielką barierą światła. Lustra Shinry-senpai podwoiły moc ataków i odbiły ją z powrotem w stronę przeciwników, podczas gdy tarcza Yury-san objęła dystansowe ataku wojowników płomieniami i zniszczyła je. Pierwsza fala ataków wojowników została zablokowana przez Królową i Wieżę z Grupy Sitri. Aby powstrzymać przeciwników przez wzięciem ich na cel, Goniec Hanakai-san użyła swojego Boskiego Daru do stworzenia ochronnych barier wokół Shinry-senpai i Yury-san. W kolejnych ataku szli wojownicy walczący wręcz, uzbrojeni w miecze, pistolety, topory i inne bronie, którzy szarżowali na nas. Sona-zenkaichou wydała kolejne instrukcje:

– Cóż, nasza grupa użyje ludzi walczących wręcz, aby ich powstrzymać.

Czwórka ludzi z Grupy Sitri, Pion Nimura-san, Skoczkowie Meguri-san i Bennia-san oraz Wieża Rugal-san, wystąpili naprzód. Ponadto dołączyłem do nich ja i kilku wskrzeszonych aniołów z Dzielnych Świętych. Wszyscy byliśmy uzbrojeni (Nimura-san miała nagolenniki, a Rugal-san gołe pięści), jako awangarda. Stojąc przed Shinrą-senpai i Yurą-san, starliśmy się z wrogiem! Sposób w jaki się ruszali i władali bronią zdradzał, że są doświadczonymi wojownikami, którzy mają za sobą niejedną bitwę. Innymi słowy nie ma wśród nich żółtodziobów. Walczyli też z diabłami i wampirami. Ich doświadczenie było bez zastrzeżeń. W każdym razie wszyscy używali świetlistych mieczy, na końcówkach pistoletów przygotowano fiolki z wodą święconą i nawet mieli na nas krzyże! Jeśli trafią, doznamy obrażeń. Nawet jeśli nie byłyby poważne, to urazy fizyczne i psychiczne byłyby poważne. Jednak już kilka razy otarliśmy się o śmierć i wszelkie ataki nas mijały. Użyłem cechy Skoczka, szybkości, aby unikać ataków wojowników. Nagle skorzystałem ze świętego demonicznego miecza, aby niszczyć oręż wroga i ich nokautować. …Jednak nie można ich było zabić. Pomimo iż stali po drugiej stronie barykady, to ich bunt nie pochłonął żadnych ofiar. Oczywiście z drugiej strony wiedzieliśmy, że też możemy zginąć, gdyż pistolety i miecze naszych przeciwników były prawdziwe. …Pomimo tego bezmyślne zabijanie ich mogłoby wywołać chęć zemsty. …Ale jeśli będzie to konieczne, to będę miał odwagę i świadomość, aby to zrobić, nawet jeśli zostanę znienawidzony. Jednak nie ma potrzeby uśmiercania przeciwników, jeśli ich problem można rozwiązać bez zabijania. Ponieważ jest tylko jeden przeciwnik, który musi zostać pokonany, aby cały problem został rozwiązany. Ewald Cristaldi, który na razie tkwi w miejscu. Wbił kopię Excalibura w ziemię i obserwuje pole bitwy.

– Ach, to takie kłopotliwe – stwierdziła Bennia-san.

Jako Ponura Żniwiarz była niezadowolona z faktu, że bez wysiłku likwidowała przeciwników kosą. Jej kosa była w stanie trafić duszę, co byłoby równoznaczne ze śmiercią. Jeśli taka sytuacja miałaby miejsce raz, czy dwa nie można by na to nic poradzić, ale zdecydowała się nie korzystać z ostrza. Obecnie używała tępej strony do atakowania. Mimo iż jej charakter był nieprzewidywalny, to słuchała rozkazów i nikogo nie zabijała.

– …Ale to dobry test.

Wieża Rugal-san wymachiwał mężnie pięściami, które były okryte magią ognia i nokautował wielu wojowników. Był wojownikiem, ale jednocześnie władał ofensywną magią, której używał przeciwko wojownikom. Gdyby tylko chciał, mógłby rozerwać tych wojowników na strzępy gołymi rękami, ale kontrolował swoją siłę.

– Mimo iż to trudne, to musimy sobie z tym poradzić.

– …To dobre ćwiczenie, aby opanować niszczycielską moc mojego miecza.

Pion Nimura-san i Skoczek Meguri-san odpychały wojowników, aby dostosować moc swoich sztucznych Boskich Darów. Racja, można powiedzieć, że podczas tej walki sami musieliśmy sobie nakładać ograniczenia. Dla naszych przeciwników było to znane jako pójście na łatwiznę. Cristaldi wydawał się być tego świadomy, więc po prostu obserwował pole walki. …Mimo iż to tylko moje osobiste spostrzeżenie, to być może…oni, nie, Cristaldi od samego początku…. Kiedy zastanawiałem się nad motywami nauczyciela wojowników, Shinra-senpai krzyknęła głośno:

– Kaichou! Wszystkie warunki zostały spełnione!

– Dobrze, Tsubaki, w porządku. Wycofajcie się wszyscy! – odpowiedziała Kaichou.

Warunki zostały spełnione? Czy to możliwe że wykonywaliśmy rozkazy Kaichou, a Shinra-senpai zarządzała nimi podczas jej nieobecności tutaj!

– Łamacz Ładu! – krzyknęła donośnie Shinra-senpai.

W tym samym czasie pojawiło się wiele luster, o najróżniejszych kształtach, rozmiarach i kolorach.

– Przybądźcie, Szalony Kapeluszniku, Suśle, Marcowy Zającu!

Z lustra wyszedł demon w kapeluszu, olbrzymia mysz oraz zając ubrany w płaszcz, który chodził na dwóch nogach! Stworzenia wyszły z dziwnego lustra! Nagle przez komunikatory doszedł nas głos Kaichou:

– To Łamacz Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki. Warunkiem jego aktywacji jest użycie Zwierciadła Alicji do odparcia pewnej liczby ataków.

To znaczy, że musi odeprzeć ataki przeciwników, zanim będzie mogła skorzystać z Łamacza Ładu.

– Trzy potwory które zostały stworzone przez lustro, potrafią używać różnych zdolności.

Wielka mysz ruszyła w stronę wojowników i zionęła gazem z paszczy. Nagle wojownicy się zachwiali i padli na ziemię.

– Suseł potrafi uśpić wszystkich przeciwników na określonym obszarze.

Przymusowy sen! Niesamowite! Wojownicy usnęli w jednej chwili!

– Hwaaaa……!

– Uoooo……!

W jednej chwili część wojowników wybuchnęła gromkim śmiechem i zaczęła głośno ryczeć, czyniąc dookoła harmider! Zając w płaszczu zaczął podskakiwać w pionie wysoko w powietrze nad polem bitwy. Przy każdym jego skoku, na powierzchni ziemi rozchodziły się fale. Wygląda na to, że sprawiało to kłopoty wojownikom, którzy mieli kłopoty ze staniem na nogach. Były ku temu powody.

– Marcowy Zając sprawia że ludzie w określonym obszarze odnoszą rany – wyjaśniła Sona-zenkaichou.

Następny był szczupły demon w kapeluszu. Kiedy tylko zwrócił na siebie uwagę wojowników, jego oczy błysnęły jasnym światłem i ci spośród nich, którzy na niego patrzyli, wpadły w trans.

– Uwaaaaaaaaaaaaaaa!

– Iyaaaaaaaaaaaaaaa………!

Nagle wojownicy przerazili się czegoś nieznanego. Wymierzyli swoją broń przeciwko czemuś niewidzialnemu, co stało przed nimi, jednak tylko przecinali powietrze.

– Ostatni jest Szalony Kapelusznik. Potrafi wywoływać halucynacje – powiedziała Sona-zenkaichou.

Przymusowy sen i pobudzenie oraz halucynacje.....

– Po tych trzech atakach nikt nie będzie zdolny do dalszej walki. Nie jest to bezpośredni atak, ale może osłabić wroga, nie zadając mu fizycznych obrażeń – powiedziała zenkaichou.

Kiedy wysłuchałem jej słów, poczułem jakby mówiła bezpośrednio do mnie. Nie było w tym ironii, tylko pokazanie nam innego stylu walki, niż nasz.

– Ale żeby wywołać trzy demony, z których każdy ma inną zdolność, to zupełnie tak, jakby miała Boski Dar o trzech różnych zdolnościach… – stwierdziłem.

– Niezupełnie, myślę że to w porządku. Podgatunek Łamacza Ładu Tsubaki, Nostalgia Obłąkanej Herbatki, jest tylko jedną zdolnością. Tak samo jak twoje demoniczne miecze, Kiba-kun, mogą mieć różne zdolności, tak Tsubaki może za pomocą lustra przyzwać demony – zaprzeczyła zenkaichou.

…Więc ten Łamacz ładu przypomina moje Narodziny Miecza…. Za pomocą lustra przyzywa demony o różnych mocach. Są zapewne jeszcze inne, oprócz tej trójki. W końcu ich nazwy są odniesieniem do „Alicji w Krainie Czarów”, Lewisa Carolla. To zdolność Łamacza Ładu została wybrana przez Shinrę-senpai... To naprawdę zasługuje na swoją nazwę, jako podgatunek Łamacza Ładu Boskiego Daru ,Zwierciadło Alicji!

Rodzina Shinry-senpai, była pierwotnie powiązana z magią. Podobnie jak w przypadku rodziny Akeno-san, można było powiedzieć, że to była piąta z najpotężniejszych rodzin w Japonii. Jednak Shinra-senpai sprawiała kłopoty od urodzenia, gdyż z powodu dziwnej klątwy, przywoływała z luster rzeczy, które nie istniały na tym świecie. W końcu jej rodzina zwróciła się o pomoc do diabłów. Słyszałem że gdyby nie otrzymali pomocy od Rodziny Sitri, to mogłoby to stanowić dla nich zagrożenie. Prawdopodobnie ze względu na ich powiązania z diabłami, rodzice senpai ją wypędzili….

…Szczerze powiedziawszy to dość przerażające. Ta moc należy do kategorii Pułapek. Innymi słowy to wyjątkowo złe przeciwko Domostwu Gremory. Nazwanie tego najgorszym nie byłoby przesadą. Nie tylko Shinra-senpai, ale Saji-kun i inni członkowie domostwa Sitri byli głównie typami technicznymi, lub magicznymi. Poza tym Saji-kun i Rugal-san mogą być uznani za potężnych. Azazel-sensei także stwierdził, że pod względem zbalansowania, Domostwo Sitri było o poziom wyżej od nas. To prawda. Musimy się do tego ustosunkować i nauczyć technik, ale jeśli mielibyśmy walczyć ze zdolnościami Domostwa, to naprawdę byłoby to…myślenie o przyszłych Królewskich Grach nieco mnie przeraża. …Cóż, kiedy ta bitwa się skończy, muszę potrenować z Iseiem-kun i Xenovią. Nareszcie powinniśmy sobie przypomnieć, jak radzić sobie z przeciwnikami, będącymi technicznymi typami, bo w przeciwnym razie będziemy martwić się o przyszłość.

Walcząc z przeciwnikami, doszliśmy do punktu gdzie Łamacz Ładu Shinry-senpai przeważył szalę bitwy na naszą stronę. Mężczyzna, który na razie tylko się przyglądał, wziął miecz, który dotąd tkwił wbity w ziemię.

– Wycofać się.....

Jego głęboki głos sprowadził ciszę na całe pole bitwy. Wojownicy zauważyli działania swojego sensei i otworzyli mu drogę. Może dlatego, aby nie sprawiać swojemu nauczycielowi kłopotów i w pełni ufali jego sile…. Trzymał w dłoni kopię Excalibura i zamierzał zmierzyć się z nami w pojedynkę. Zdecydowanie był tylko jedną osobą…ale wywoływało to taką presję, jakby przeciwko nam stała cała grupa wojowników. Nie mogliśmy się przestać pocić.

– …Kiba-kun, myślę że już wiesz, że Cristaldi-sensei był posiadaczem Excalibura. To jest jego kopia. Obecnie ma siedem zdolności, tak jak oryginał. …Najlepiej byłoby myśleć, że jego moc jest większa, niż czterech połączonych świętych mieczy – powiedział Dulio-san, uśmiechając się fałszywie.

Innymi słowy powinniśmy myśleć o nim, jako o potworze, który przekracza wszelkie oczekiwania.

– Pozostałymi wojownikami zajmie się moje parostwo i Dzielni Święci. Z Cristaldim będzie walczył Dulio Gesualdo-san, który dotąd stał tylko w gotowości, a także Irina-san i Griselda-san. Kiba-kun też pójdzie – powiedziała Sona-zenkaichou przez przyrząd komunikacyjny.

– Zrozumieliśmy!(x4)

Przeciwnikami Cristaldiego będzie czwórka ludzi, Dulio-san, Griselda-san, Irina-san i ja. Wskrzeszone anioły rozpostarły swoje białe skrzydła, podczas gdy utworzyłem kilka demonicznych świętych mieczy wokół mnie. Wziąłem jeden z nich i stanąłem naprzeciwko mojego celu. Kiedy Cristaldi ruszył powoli w naszą stronę, rozdzielił się nagle na liczne kopie. …Czy utworzono je za pomocą prędkości Excalibura Szybkości? Albo dzięki mocy Koszmaru? Mimo iż wahałem się z osądem, gdyż stworzył kilka kopii bez najmniejszego przygotowania. Był ktoś, kto ruszył w jego stronę jako pierwszy, siostra Griselda-san. Zebrała w dłoniach cząstki światła i stworzyła wiele świetlistych kul.

– Cristaldi-sensei! Strzelam! – krzyknęła, po czym odpaliła olbrzymią ilość świetlistych kul.

Każda z nich zawierała dużą ilość światła, którą dawało się wyczuć i nawet ktoś, kto nie był diabłem, odniesie ciężkie obrażenia, jeśli tym oberwie. Kule przebiły kopie, które zostały unicestwione. Nie zostały stworzone przez moc Szybkości? Czyli utworzono je za pomocą Koszmaru! Kiedy o tym myślałem, jedna z kopii użyła miecza do odbicia świetlistych kul, które ruszyły w naszą stronę! To prawda! Irina-san i ja unieśliśmy miecze i przygotowaliśmy się do kontrataku.

– To Naśladowanie! – krzyknął Dulio.

Zareagowałem, kiedy usłyszałem ostrzeżenie i odskoczyłem. To dlatego, bo zauważyłem, że jeśli dalej będziemy stali w miejscu, to będzie to niebezpieczne! Irina-san przeciwstawiła się temu atakowi i cięła to, co wzięła za kopię stworzoną przez Naśladowanie. Kopia opadła na ziemie, zmieniając się w linkę. Spojrzałem w tamtą stronę. W środku iluzji, którą rozbił Hauteclaire, znajdowała się sylwetka Cristaldego. Linka w jego ręku kompletnie się odbudowała i powróciła do kształtu miecza, po czym ruszyła w stronę Iriny-san!

Coś takiego naprawdę istnieje, wszystkie kopie były iluzjami stworzonymi przez Koszmar i były jednocześnie łączone z Naśladowaniem. Co ważniejsze prawdziwa osoba używała Przejrzystości i Koszmaru, aby chronić się za pomocą kopii. W krótkiej walce zaprezentowano zdolności Excaliburów Naśladowania, Koszmaru i Przejrzystości. To wszystko wydarzyło się w toku bitwy.

Irina-san pewnie zauważyła, że było to Naśladowanie, więc przewidziała następny ruch i zablokował swoim mieczem atak Cristaldiego, który okazał się być iluzją! Piękna obrona. Kiedy pomyślałem coś takiego, zobaczyłem że Irina-san obrywa Zniszczeniem! Przeciwnik dodał moc Zniszczenia do tego uderzenia! Irina-san wytrzymała cios i półklęczała na ziemi! W podłożu utworzył się spory krater! Moc Zniszczenia została zaprezentowana! Pomimo tego Irina-san użyła Hauteclairea do zablokowania ciosu kopii Excalibura i uśmiechnęła się odważnie do swojego nauczyciela. Ale z kącika jej ust ciekła krew.

– …Sensei, jeśli chodzi o niszczycielską moc, tą sądzę że Xenovia jest lepsza.

W odpowiedzi na to, jej nauczyciel uśmiechnął się w wymowny sposób.

– Cóż, wiem o tym. Ale nie osądzaj Excalibura tylko po jego niszczycielskiej mocy.

Cristaldi wyjął kilka krzyży z kieszeni na piersi i rzucił je w powietrze. W chwilę po tym jak wyrecytował modlitwę, krzyże rozleciały się i wpadły w ziemię dookoła nas! Następnie utworzyły barierę, która otoczyła Cristaldiego i nas (mnie, Irinę-san, Griseldę-san i Dulia-san)! Kiedy Grupa Sitri to zauważyła, próbowali się do nas zbliżyć, ale krzyże wytworzyły olbrzymia falę świętej energii i nie byli w stanie bliżej podejść.

–Wykorzystuje moc błogosławieństwa aby wzmocnić barierę z krzyży. Diabły z Grupy Sitri nie będą się w stanie zbliżyć przez jakieś dziesięć minut – powiedział Cristaldi.

…Potrafi też używać błogosławieństwa. Siła tej bariery jest dość duża…. Nawet ja stąd nie ucieknę, chyba że użyję Grama. Cristaldi uśmiechnął się wymownie.

– Nawet aniołom nie będzie łatwo przebić tej bariery, którą wzmocnił Excalibur. Szybkie uniki i latanie w powietrzu, nie są tu możliwe.

…Zarówno moja szybkość, jak i możliwość lotu wskrzeszonych aniołów zostały ograniczone. Ponadto powstrzymuje Grupę Sitri przed udzieleniem nam pomocy…. Irina-san stanęła na nogi i potężnie odparowała cios miecza swojego nauczyciela. Cristaldi odskoczył z powrotem i jednocześnie uwolnił w naszą stronę kilka fal świętej energii! Mogłem użyć tego typu ataku, tak jak Xenovia i Irina-san! Irina-san i ja zamachnęliśmy się mieczami, aby uwolnić falę! Zamierzaliśmy unicestwić w ten sposób atak naszego przeciwnika, ale ten wyparował niczym mgła! Nawet to było iluzją! Nie, fale nawzajem się zniszczyły. Prawdziwe fale były wymieszane z nieprawdziwymi! Fałszywe fale świętej energii wywoływały takie uczucie, jakby były prawdziwe, więc trudno je było szybko rozpoznać. Bezpośredni atak Excalibura Szybkości byłby lepszy. Z tego powodu uniknęliśmy ataku i pozwoliliśmy falom przejść dalej! Jednak zmieniły kierunek po tym, jak nas minęły i powróciły w naszą stronę!

– Wprawdzie nie robiłem tego często, ale czasami korzystałem z cech Władcy – powiedział Cristaldi.

Cecha Władcy! Jest w stanie swobodnie kontrolować fale Świętej Energii, które znajdują się w powietrzu! Nie było niczego bardziej kłopotliwego, niż zdalnie sterowane fale świętej energii!

– Niech tak będzie!

Dulio-san stworzył światło w swoich dłoniach. W następnej chwili fale które się do nas zbliżały, wyparowały po tym, jak uderzył w nie piorun, który wydostał się z jego dłoni. …To był atak jego Boskiego Daru. Wspieraliśmy Dulia-san, wykorzystując dzielący nas dystans do przegrupowania. Ale jako że byliśmy wewnątrz bariery, to nie mieliśmy dużo wolnej przestrzeni, aby się swobodnie ruszać.

…Opanował władanie kopią Excalibura do tego stopnia. W trakcie jednego, wymierzonego w nas ataku, korzystał przynajmniej z dwóch zdolności. Xenovia też była w stanie nauczyć się takiego stylu walki… Ale ponieważ przeciwnik używał tego typu ataków w naturalny sposób, zawsze było to dla nas zaskoczeniem. Kiedy Xenovia korzystała ze zdolności, to z powodu jej osobowości, Korzystanie tylko z następnej zdolności, jest odzwierciedleniem jej postępowania. Obrona przed nią podczas treningów była dla mnie naprawdę łatwa. Ale ten gość jest inny. To tak, jakby się przyzwyczaił do korzystania ze swoich zdolności, więc atakuje bez trudu. Oto potęga Excalibura. Osiągnął ten poziom po zaznajomieniu się z tym mieczem. Szczerze mówiąc, zacząłem podejrzewać że ten gość przed nami nie jest prawdziwy i został stworzony przez Koszmar, lub Naśladowanie. …Nie, być może chce, abyśmy tak myśleli. Cristaldi wyjął buteleczkę wody święconej i wylał ją na ostrze miecza.

– Nawet jeśli to kopia, to tak długo jak ją trzymam, wszystko jest dziecinnie łatwe.

Kiedy Cristaldi skończył mówić, wyparował nagle bez śladu. Czy porusza się tak szybko? A może to Przejrzystość, albo Koszmar? Cholera! Po pierwszym pokazie jego zdolności, ten Excalibur stał się wyjątkowym kłopotem! Kiedy śledziliśmy jego ruchy, jednocześnie uważaliśmy na otoczenie! Nagle pojawiło się kilka kopii Cristaldiego! Sytuacja się powtarza! To Koszmar, lub Naśladowanie! Irina-san i ja unieśliśmy w odpowiedzi nasze miecze! Obrona zarówno moja jak i Iriny-san okazała się skuteczna! Obydwaj są prawdziwi?! Niemożliwe! Irina-san oraz ja starliśmy się z przeciwnikami, szybko wymieniając z nimi ciosy i ustabilizowaliśmy nasze ataki, wymierzając im ciosy. Na koniec kopie zniknęły! Więc oni nie byli prawdziwi, tylko dziełem Naśladowania?! Były tu niezliczone kopie, które przybrały wygląd Cristaldiego.

– Kopie są materialne?! Naprawdę korzystają ze zdolności Excalibura Koszmaru?! – wrzasnąłem zaskoczony.

Ciężko w to było uwierzyć! Można stworzyć nawet coś takiego?!

– To połączenie Szybkości i Koszmaru. Wysoka prędkość i iluzja są używane do tworzenia materialnych kopii – doszedł mnie czyjś głos gdzieś z tyłu.

Bez mojej wiedzy, z moimi plecami pojawił się trzeci Cristaldi! Dezaktywowałem moje święte demoniczne miecze i zmieniłem mój Boski Dar na Ostrze Kowala i stworzyłem armię Smoczych Rycerzy, którzy wyrośli z ziemi! Wykorzystując ich jako tarczę, Irina-san i ja odskoczyliśmy w tył i wycofaliśmy się! Cristaldi od razu unicestwił Smoczych Rycerzy i zbliżył się do nas.

– Mówiąc w przenośni, nawet jeśli ktoś, tak jak ty, jest znany jako silny diabeł, to nie sprostasz efektowi wody święconej…

Rzucił prosto we mnie fiolką wody święconej, po czym zniszczył ją pojedynczym cięciem! Woda święcona rozlała się po całym moim ciele! Cristaldi odmówił modlitwę, kiedy potwierdził, że woda znajduje się na mnie. W następnej chwili całym moim ciałem wstrząsnął niesamowity ból! Uświęcona moc wody święconej zaciekle spalała moje diabelskie ciało! Nie tylko moje ciało, ale też umysł zdawał się płonąć, a ból przenikający moje ciało był tak dotkliwy, że nie mogłem nawet mówić! Czyżby kilkakrotnie wzmocnił efekt święconej wody?! Nie, można powiedzieć, że zrobił to dziesięciokrotnie!

– Efekt został wzmocniony za pomocą błogosławieństwa. Chciałbyś abym cię pobłogosławił cytatem z „Biblii”?

– Sensei!

Irina-san chlasnęła go swoim Hauteclairem w szyję, aby mnie ocalić! Ten atak zdekapitował jej nauczyciela! Irina-san była przerażona, kiedy zobaczyła ciało swojego nauczyciela bez głowy! Nie spodziewała się, że jej atak dosięgnie celu.

– Jesteś zbyt naiwna, Shidou Irino – rozległ się głos za jej plecami.

Bezgłowe ciało jej nauczyciela zniknęła. Irina-san odwróciła się, kiedy usłyszała te słowa i zobaczyła jak kopia unosi miecz do ciosu! Celowo pozwolił jej zobaczyć swoją śmierć, aby ją przestraszyć! Irina ponownie użyła Hauteclairea do zablokowania ostrza Excalibura, ale moc Zniszczenia powaliła ją na ziemię.

– Nie zapominaj że ja też tutaj jestem!

W tym samym czasie Dulio-san cisnął kulami ognia i lodowymi włóczniami. Kiedy miały już trafić Cristaldiego, ich trajektoria się zmieniła i poleciały gdzieś na boki, po czym wryły się w ziemię. Dulio-san nie zdawał się tym przejmować i stworzył olbrzymią ilość sopli, które wyrosły wszędzie dookoła z ziemi! Myślałem że oberwie przynajmniej raz, ale dookoła Cristaldiego nie było w ogóle lodu.

– Przejął kontrolę nad atakiem Jokera?!

Wyraz twarzy siostry Griseldy wyrażał rozczarowanie, kiedy to zobaczyła.

– Tak długo jak mam moc władcy, nawet Boskie Dary.... – powiedział Cristaldi, jakby to było normalne, ale zanim skończył mówić, zauważył że fragment jego ubrania został zamrożony – …mogą być kontrolowane. Jednakże jestem już wyczerpany po bronieniu się przed tym atakiem. Bycie wszkrzeszonym aniołem cię uratowało, Dulio.

…Nawet jeśli Dulio-san nie użył pełnej mocy, a ja nie skorzystałem z Grama, nasz przeciwnik był tylko człowiekiem!

– …Naprawdę jesteś silny, posiadaczu Excalibura…!

Traciłem tylko słowa, widząc taką moc. Dulio-san uśmiechnął się krzywo.

– Ha ha ha, więc dlatego nie możesz tego powiedzieć? Druga osoba, znana również jako jeden z dwóch potworów Kościoła. Niezależnie od tego, czy to kopia, czy też nie, tak długo jak jest to Excalibur, sensei może z niego korzystać w taki sam sposób – powiedział.

– Więc nie jest posiadaczem Boskiego Daru, prawda…? – zapytałem dla pewności.

Pomimo iż nauczyciel wojowników korzystał z mocy Excalibura, nie używał żadnych specjalnych mocy, podobnych do tych, które mam ja, czy Dulio-san.

– Ani jego eminencja Cristaldi, ani jego eminencja Strada, nie posiadają Boskiego Daru, chociaż ludzie którzy widzieli ich moc tak sądzą.

– …Są sławnymi wojownikami Kościoła. Kiedy byłam dzieckiem, słyszałam, że nawet najwyższej klasy diabły mogą zostać wyegzorcyzmowani…Sama zrozumiałam, jak są potężni, kiedy zobaczyłam to wszystko na własne oczy – przez przyrząd komunikacyjny doszedł nas głos Sony-zenkaichou.

Zrozumiałem to. Wojownicy Kościoła, których moc rywalizuje z mocą wysokoklasowych diabłów. Przedtem byłem sceptyczny i uważałem to za przesadę, ale po zobaczeniu tego na własne oczy, zrozumiałem że to prawda. …A ten miecz który miał, był kopią. Gdyby był prawdziwy, to co mogłoby się stać…? Człowiek który doskonalił swoje umiejętności do najwyższego poziomu, był aż tak silny… …Nie potrzebuję takich myśli. Podniosłem się chwiejnie na nogi. Przygotowałem się do otwarcia innego wymiaru.

– …Jestem gotowy do uwolnienia Grama. Nawet przeciwko użytkownikowi Excalibura, czas który zyskał Joker ciężko będzie wykorzystać – poinformowałem wszystkich.

Poszedłem w stronę tego gościa, z aurą Grama, która wzrosła do najwyższego poziomu. Nawet jeśli nie oberwie, to atak stworzy krater. Wtedy, jeśli Dulio-san zaatakuje, będziemy mieli szansę na zwycięstwo! A może raczej otworzy nam to okazję do zwycięstwa. Jednak Dulio-san potrząsnął głowa, kiedy to usłyszał.

–…To nie wystarczy.

Jego oblicze było pełne smutku.

– Zamierzasz użyć swojego życia, prawda? To nie wystarczy. Posłuchaj, Kiba-kun. Ta bitwa przypomina fizyczną wymianę pomiędzy członkami rodziny. Wystarczą pięści, aby dać upust swojej frustracji. Nie ma potrzeby, abyś poświęcał swoją żywotność.

…….

Joker przemawiał do mnie łagodnie do tego stopnia, że rozgrzało to moje emocje.

– Ale przeciwnik jest poważy! Jeśli to będzie się ciągnąć, to czy rany które odnieśliśmy nie pójdą na marne?! Planujesz tamować niezadowolenie własnych ludzi?! – wybuchnąłem z niezadowolenia.

Nie byłem taki jak zwykle. Oczywiście. Excalibur,skomplikował moje życie. Nie tylko ja, ale wielu moich towarzyszy zostało przez niego zabranych. …Czy to się już skończyło? Skoro Valper Galilei nie żyje, a Trzy Frakcje zawarły pokój, to można by to uznać za koniec. …Jako przyjaciel, Ise-kun już to przejrzał i mi powiedział. Ale! …Ale, przed moimi oczami stał człowiek, który urodził się użytkownikiem Excalibura i nawet jeśli miał tylko kopię, to wciąż był to prawdziwy święty miecz. Co więcej stał przede mną i był moim wrogiem! Czy to nie sprawia, że chce się zwyciężyć! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą go przewyższyć! Ja i wszyscy inni, to co wydarzyło się w tamtej instytucji nie było iluzją! To nie było bezużyteczne! Czy to nie sprawia, że ludzie chcą udowodnić…! Dulio-san położył mi dłoń na ramieniu.

– Mylisz się, pokonam senseia, Ty wielki idioto!. Jednak przeciwnikiem, w walce z którym warto jest poświęcić życie, jest Qlippoth – powiedział z delikatnym uśmiechem.

Dulio-san przytulił mnie mocno.

– Kiba-kun, nie, Yuuto. Pochodzisz z jednej z kościelnych instytucji, prawda? Cóż, jesteś dla mnie zupełnie jak młodszy brat. Jako twój starszy brat, nie mogę pozwolić abyś działał zbyt lekkomyślnie, więc pozostaw to mnie. Ten przywódca nie jest bezużyteczny.

Dulio-san zrobił krok naprzód i stanął przed Cristaldim.

– Dulio, znany jako najsilniejszy człowiek w Kościele, za co właściwie walczysz? – zapytał Cristaldi.

Dulio-san uśmiechnął się w zaskakujący sposób.

– Za to, aby wszyscy mogli żyć w spokoju. Jednak to nie jest jedyny powód.

Rozpostarł swoje skrzydła, które były białe jak śnieg. Jego ciało objęła złota aura i człowiek znany jako Atutowa Karta skoncentrował moc światła w swoich dłoniach. Stworzył pierścienie w obu swoich dłoniach i złączył je. Wydostały się z nich bąbelki, które emanowały wszystkimi kolorami tęczy. Bąbelki rozprzestrzeniały się bezgranicznie wewnątrz bariery, a następnie wydostały się poza nią i objęły cały teren. Zupełnie jak w jakimś fantasy, wszyscy dookoła zatrzymali się i rozglądali w poszukiwaniu źródła bąbelków, które świeciły się wszystkimi kolorami tęczy.

– Oto technika Apogeum Burzy, Speranza Bolla di Sapone – powiedział Dulio-san.

Po włosku, Speranza Bolla di Sapone, oznacza Bąbelki Nadziei. Bąbelki opadły na moją rękę i pękły w zjawiskowy sposób. Wtedy mój umysł odpowiedział mi i przywołał wspomnienie, przez które poczułem nostalgię; kiedy śpiewałem hymn razem z moimi towarzyszami w instytucie.

– Powiedzcie, jeśli opuścimy to miejsce, to co zamierzacie robić?

– Chcę być artystą i namalować obraz Jezusa, który wszyscy będą chwalić.

Codziennie rozmawialiśmy o naszych marzeniach. Trzymaliśmy się mocno nadziei życia....

– Chcę zostać zakonnica, ale otworzenie własnej kwiaciarni też byłoby fajne.

– Ja chcę zostać kierowcą rajdowym. Będę prowadził najlepszy bolid z zawrotną prędkością!

– …Ja, tak długo jak mogę żyć szczęśliwie ze wszystkimi…Będę szczęśliwy.

Wszyscy uśmiechnęli się, kiedy usłyszeli wypowiedź nieśmiałej dziewczyny. Ja też się dołączyłem:

– Oczywiście to byłoby najlepsze!

…Tak, to byłoby najlepsze. …Racja, dla nich, jak i dla mnie…Excalibur…nie był obiektem zainteresowania. …! Moim cennym marzeniem, które zawsze miałem, było życie jako normalne dziecko…! Święte miecze, przydatność…powinniśmy po prostu…aby osiągnąć nasze marzenia…naprawdę ważne…! Ja…zakryłem usta, kiedy szlochałem. Nareszcie sobie przypomniałem. Nareszcie przypomniałem sobie ponownie. Ja…tak jak oni…nigdy nie chciałem zemsty. Chcieliśmy tylko żyć. Nic więcej. Nawet ja to zrozumiałem! Byłem tego świadomy! Głos tej osoby unosił się w mojej głowie.

– Żyj dla mnie oraz jednocześnie dla siebie.

Szkarłatnowłosa kobieta, która mnie ocaliła.... Oraz najcenniejsza osoba, którą podziwiam...

– Zdecydowanie nie możesz zginąć, idioto.

Najlepszy przyjaciel, który mnie wspierał.... Nawet jeśli, przyjaciele o których martwiłem się z głębi serca.... Ja…jestem już dostatecznie szczęśliwy. Dlaczego ten powód tu jest! Zawaliłem, skoro tego nie dostrzegłem…. …Rias…nee-san, Ise-kun, naprawdę jestem wielkim idiotą…. Jeśli się rozejrzeć, wszyscy na polu bitwy mieli łzy w oczach. Upuścili broń na ziemię i płakali.

– …Jeśli te bąbelki kogoś dotknął, to przypomni on sobie najcenniejsze wspomnienia i najważniejszych ludzi. Właściwie to wszystko, co ta technika potrafi, ale bardzo chciałem ją mieć, więc użyłem Boskiego Daru, aby ją stworzyć – powiedział Dulio-san.

Bąbelki które sprawiają że ludzie przypominają sobie to, co dla nich najważniejsze... Te tęczowe bąbelki mają taką zdolność…. Dulio jest najdelikatniejszym dzieckiem Kościoła. Przypomniałem sobie słowa siostry Griseldy. Technika która sprawia, że ludzie delikatnieją.... Znany jako drugi najpotężniejszy Longinus, celowo nie korzystał z jego mocy. Całkowicie korzystając z metod kolejnej techniki, zapobiegł szkodom i zniszczeniom. Wprawdzie z oczu Cristaldiego ciekły łzy, ale i tak znów uniósł swój miecz.

– …W każdym razie, jeśli nie zrobię z tym porządku teraz, nasza bunt pójdzie na marne! Dulio!

Przez technikę Dulia-san powinien sobie przypomnieć to, co dla niego najważniejsze. Pomimo tego ten gość polegał na swojej sile woli i trzymał Excalibura w garści.

– Zakończmy to więc.

Griselda-san rozpostarła swoje sześć skrzydeł i wygenerowała ze swoich dłoni światło, które przybrało kształt łuku i strzały. …Słyszałem że Dama Kier posiada unikatowe strzały światła. To nie był atak. Irina-san powstała na nogi i podniosła do góry Hauteclairea.

– Hauteclaire, użycz mi siły! Chcę nawet zostać posiadaczką Excalibura, nawet jeśli to boli!

Irina-san też rozpostarła czworo swoich skrzydeł i poleciała do góry! Idąc w ich ślady, stworzyłem święty demoniczny miecz. …Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem ostrze miecza, który stworzyłem. Krawędź…wydzielała aurę czystszą, niż poprzednim razem a na ostrzu nie było żadnego koloru. Po raz pierwszy poczułem, że święty demoniczny miecz który stworzyłem był wyjątkowo piękny. Miecz błyszczał zupełnie tak, jakbym odrzucił wszystkie kłopoty, które zaprzątały mój umysł. …Ostrze wydzielało światło samo z siebie. Nawet święte demoniczne miecze który stworzyłem z tego samego powodu. Uniosłem miecz, który naprawdę był połączeniem świętości i demoniczności, po czym ruszyłem przed siebie.

Podążając za Iriną-san, która ruszyła jako pierwsza, nasza dwójka zygzakowała biegnąc w stronę naszego wroga! Cristaldi ponownie stworzył wiele swoich kopii, aby zmylić Irinę-san oraz mnie. Kiedy wykańczaliśmy ich jednego za drugim, niszcząc jego materialne kopie, Irina i ja czuliśmy że nasze ostrza coraz bardziej zbliżają się do jego ciała. Kiedy go dosięgnęliśmy, kopia, którą myślałem że już zniszczyliśmy, została stworzona przez Naśladowanie, a prawdziwy Cristaldi podskoczył ponad nasze głowy. Kiedy kopia Naśladowania zmieniała się w miecz, moje ostrze jej dosięgnęło! Dwa ostrza zderzyły się ze sobą, krzesząc przy tym iskry! Wprawdzie mój frontalny atak został zablokowany, to święty miecz mojego przeciwnika zaczął się zmieniać. Jego święta aura była pochłaniana przez mój święty demoniczny miecz, którego święty atrybut został wzmocniony. Cristaldi był bardzo zaskoczony tym zjawiskiem.

– Pochłanianie świętej aury Excalibura za pomocą mocy demonicznej cechy, aby wzmocnić moc świętego atrybutu?!

…Ja też byłem zaskoczony efektem. Nie wyobrażałem sobie, że święty demoniczny miecz będzie posiadał taką zdolność…. Demoniczna energia pochłania świętą, aby wzmocnić jego świętą moc. Z drugiej strony używanie świętej energii do pochłaniania demonicznej, która wzmocni jego demoniczną moc, też byłoby możliwe. Badanie świętego demonicznego miecza byłoby dobre. Ponieważ cud który nastąpił wciąż jest cudem, nawet na tym poziomie. …Kiedy doszedłem do tego wniosku, przypomniałem sobie, co powiedział mi Cao Cao w Niebie. Czy on to przewidział? Nie, nie powinien wiedzieć o tej zdolności. Może chciał powiedzieć, że święty demoniczny miecz podsiada wiele mocy, które nie są znane. Gdybym był w stanie odblokować moc świętych demonicznych mieczy, bezpieczne posługiwanie się Gramem nie byłoby już tylko pobożnym życzeniem. Mój święty demonicznym miecz całkowicie pochłonął świętą aurę Excalibura Cristaldiego. Nagle Irina-san zamachnęła się swoim mieczem.

– Hauteclaire! Użyj mocy oczyszczenia!

Hauteclaire odpowiedział na myśli swojej właścicielki i uwolnił swoją moc! Potrafi oczyszczać, więc jeśli oberwie tym bezpośrednio, to nawet jeśli jest wielkim nauczycielem wojowników, wyeliminuje go to z walki....

– Haach!

Jednakże, kiedy Cristaldi otrzymywał moc oczyszczenie, odetchnął z siłą! Robiąc to, ścisnął święty miecz mocniej! Święta aura kopii Excalibura powoli wróciła. Ponownie użyłem mojego świętego demonicznego miecza, aby pochłonąć świętą energię i Irina ponownie włożyła swoją siłę w ostateczny cios... Kiedy tak myślałem, olbrzymi promień światła odpalił za moimi plecami.

– Moja strzała potrafi zwiększać moc anioła!

Strzała Griseldy-san uderzyła w ciało Iriny-san. W jednej chwili olbrzymie ilości światła wystrzeliły z jej ciała oraz wzmocniły moc i zdolności Hauteclairea! Święta aura oręża Cristaldiego zaczęła powoli i stopniowo zanikać.

– Sensei, nadchodzimy – ogłosił Dulio.

Wszyscy podnieśli głowy, aby spojrzeć w niebo. Wielka chmura burzowa uformowała się na niebie i zaczął wiać przejmujący zimny wiatr. Ostrze świętego miecza Cristaldiego zaczęło zamarzać. Kiedy nawet jego stopy zostały zamrożone, z nieba uderzył potężny piorun, który bez trudu zniszczył nawet otaczającą nas barierę, zrobioną z krzyży i trafił w nauczyciela wojowników.....

Cristaldi leżał na ziemi. Święty demoniczny miecz, Hauteclaire, wspierająca strzała Griseldy-san i Longinus Dulia-san, który zadał ostateczny cios.... Po tych atakach nauczyciel wojowników nareszcie padł. Dzięki leczeniu otrzymanemu od wojowniczek udało się uniknąć poważnych ran. Wojownicy stracili już wolę walki i większość siedziała przygnębiona na ziemi. Cierpieli z ran odniesionych w walce, gdyż podążali za swoim mistrzem, Cristaldim, który został pokonany w walce.

– …Gdybyś użył tych bąbelków na początku, od razu byś wygrał. Nie, tak długo jak korzystasz ze swojego Łamacza Ładu, powinieneś był od razu zwyciężyć bez trudu – Powiedział Cristaldi do Dulia-san, kiedy leżał na ziemi.

…W rzeczy samej. Tak jak powiedział, jeśli Dulio-san użyłby tych bąbelków od początku, albo gdyby skorzystał ze swojego Łamacza Ładu, to zwycięstwo byłoby od razu po naszej stronie. Czy to nie byłoby lepsze?

– …Nie chciałem używać mojej mocy do robienia tego, dopóki wojownicy nie byli zadowoleni. Postanowiłem po prostu skorzystać z tego po pewnym czasie; zamiast szybko zakończyć walkę, wyczerpanie was było lepszym wyjściem. Ponadto, jeśli naprawdę mam uwolnić mój Łamacz Ładu, przeciwnik naprawdę musi być złym człowiekiem nie do uratowania i pozbawionym wyrzutów sumienia – Dulio-san odpowiedział tak, jakby czytał w moich myślach.

Wygląda na to, że liczył się z uczuciami wojowników. W rzeczy samej, zamiast miażdżyć ducha ich walki na samym początku, pozwolił im dać upust swoim myślom, zapobiegając w ten sposób przyszłym kłopotom. Właśnie dlatego że był wojownikiem, pozwoliło mu to wziąć pod uwagę uczucia podobnych mu ludzi. Sensei wojowników uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź swojego ucznia.

– …Naprawdę, jesteś zbyt delikatny…. …Znani jako wojownicy, możemy się porozumiewać tylko za pomocą naszych mieczy. To twoje zwycięstwo, Dulio. Cóż, rób jak chcesz, ale pozwól im odejść. W końcu to ja ich tutaj sprowadziłem i tylko ja ponoszę za to winę – bezbronny Cristaldi powiedział słowa, w których brał na siebie całą odpowiedzialność.

Wojownicy sprzeciwili się jednak temu, co powiedział ich sensei:

– Proszę, zaczekaj chwilę Dulio!

– Zabij nas jeśli musisz!

– Sensei odpowiadał tylko na nasze uczucia!

– To my jesteśmy winni!

Wojownicy rozpaczliwie poderwali się na nogi i próbowali chronić swojego sensei. Można było po tym sądzić, że otaczali go dużym szacunkiem. On jednak potrząsnął głową.

– …Życia wszystkich tu obecnych zostały wykolejone przez diabły lub wampiry. Moje też. Nie mogliśmy po prostu znaleźć innej drogi życia, niż walka z tymi gośćmi…. Cóż, ukarz mnie. Te dzieci będą w stanie zmienić ścieżkę swojego życia.

Dulio-san po prostu westchnął i pomachał ręką.

– …Nie zrobię nic takiego.

Racja, Dulio-san usiadł na ziemi i nic nie robił.

– …Dlaczego? – zapytał Cristaldi zaskoczony zachowaniem swego ucznia.

Dulio-san parsknął tylko śmiechem.

– …Co byłoby dobrego w tym, gdybym pokonał senseia? I, tak długo jak żyję, mogę swobodnie jeść dobre potrawy. …Na tym świecie żyje pełno ludzi, którzy nie wiedzą co jest ważne.

– …Zbyt delikatny, naprawdę taki jesteś, twoje serce jest zbyt miłe – wybełkotał Cristaldi, kiedy z jego oczu ciekły strumienie łez.

Dla wojowników bez wątpienia była to deklaracja porażki. Byli wojownicy, którzy klęczeli na ziemi i płakali oraz tacy, którzy uśmiechali się krzywo, porzucając broń.

– Yuuto, Irina-chan, idźcie już. Nie ma tu już żadnych kłopotów. Dołączcie do grupy Iseia-kun. Ja…porozmawiam sobie jeszcze tu trochę z Cristaldim-sensei – powiedział Dulio-san do mnie i Iriny-san.

Tak jak powiedział Dulio-san, byliśmy dość zaniepokojeni, co działo się z drugą grupą, która walczyła tak jak my. Pomyślałem że jeśli bylibyśmy w stanie zakończyć naszą bitwę wcześniej, to mógłbym do nich dołączyć. To dlatego, bo samolubnie postanowiłem walczyć tutaj. Dulio-san wiedział o tym, więc dlatego nam to zaproponował.

Irina-san i ja przytaknęliśmy i przygotowaliśmy się do odejścia.

– Przy okazji, zobaczycie następnym razem środowisko, w którym żyją te dzieci? Wśród nich są tacy, którzy mają takie same doświadczenia jak ty. Oni również są moimi młodszymi braćmi i siostrami, tak jak ty. Dlaczego nie podzielimy się razem ciastem? – Powiedział Dulio-san.

Jego wyraz twarzy…był delikatny od początku do końca. Delikatniejszy dowódca, niż jakikolwiek inny. Oto Dulio Gesualdo, znany jako Karta Atutowa.

– …Tak, zdecydowanie.

Uśmiechnąłem się, a Irina-san też przytaknęła.

– Skoczku demonicznego świętego miecza – odezwał się nagle do mnie Cristaldi. – Jego eminencja Strada jest prawdziwym potworem.

…Skoro nazywa tak człowieka, który jest znany jako potwór, to naprawdę tak musi być... Ja i Irina-san wzięliśmy sobie to ostrzeżenie do serca i szybko ruszyliśmy w naszą stronę.

Część 3

Staruszek który dzierżył Durandala, Vasco Strada, poprowadził grupę wojowników i rozpoczął walkę na dziedzińcu kopii Akademii Kuou. Kilka minut po tym, jak bitwa się zaczęła, ja, Hyoudou Issei, zostałem otoczony ze wszystkich stron przez tęczowego koloru bąbelki. Wkrótce po tym jak się pojawiły, wśród wojowników coś się wydarzyło. Zaczęli razem płakać. Niektórzy z naszych sojuszników też. Ech? Co się dzieje? Nagle Ddraig odezwał się do mnie:

[…Wygląda na to, że te bąbelki stymulują czułe wspomnienia swojego celu, powodując, że przypominają sobie to, co kochają.]

Och. Ale dlaczego nic się nie dzieje, kiedy sam dotykam tych bąbelków?

[Hmm, to tylko moja myśl: może to dlatego, ponieważ ty, partnerze, zawsze myślisz o rzeczach, które kochasz najbardziej, dlatego to na ciebie nie działa. Czy zawsze nie martwisz się na zapas?]

W rzeczy samej, nieważne czy chodzi o przyszłość, moich przyjaciół, piersi, czy inne rzeczy, jestem osobą, która zawsze się o to niepotrzebnie martwi. Cóż, czy to dlatego właśnie nic się nie dzieje, kiedy dotykają mnie bąbelki?

[Na to w sumie wygląda.]

…Pośród całej tej walki mój wzrok przykuły piersi wojowniczek, które pojawiały się wśród walczących częściej, niż zwykle, co jest…

[Ach, to również może być efekt tych bąbelków, albo i nie.]

…Tak, kiedy ich piersi podskakiwały, przypatrywałem się im więcej, niż zwykle. Czy to przez to?

– Te bąbelki…przyleciały stamtąd?

Rias wyglądała na zaskoczoną.

– Tak, racja.

Tym który jej odpowiedział był Kiba! Irina też z nim była! Druga bitwa się już skończyła!

– Te bąbelki stworzył Joker i powiedział, że przeciwnicy przypominają sobie ważne dla ich rzeczy, co niszczy ich wolę walki – powiedziała Irina, potwierdzając przypuszczenia Ddraiga.

Ale stworzył je Dulio…He he, wciąż myśli, jak załatwić wszystko delikatnie. Jednak wciąż są ludzie, których woli walki tak łatwo osłabiona nie zostanie.

– Cóż, te…bąbelki są bardzo piękne.

Na pomarszczonej twarzy Vasco Strady pojawił się uśmiech. W dłoni zaciskał kopię Durandala. Dotąd walczyliśmy z wojownikami, a ten staruszek nie mieszał się do walki…w każdym razie wyglądało to tak, jakby już wcześniej zrezygnował z walki, ale nareszcie dołączył. Zdecydowanie chciał pozwolić wojownikom, aby trochę poszaleli i uwolnili swoją złość. Jednak wszyscy jego wojownicy leżeli już na ziemi, obezwładnieni przez nas, lub te bąbelki. Właściwie był jedynym, który nie odniósł szwanku. Zaczął zdejmować z siebie swoje szaty. Pod spodem miał umięśnione, lśniące ciało, które nie pasowało do takiego osiemdziesięcioletniego starca…naprawdę niesamowite. Wytrenowanie do tego stopnia zupełnie nie pasowało do tej pomarszczonej twarzy! W połączeniu z wysokim wzrostem, przypominał giganta. Nawet kopia Durandala wyglądała na małą w porównaniu z nim. Strada zrobił krok naprzód. Przez chwilę moje ciało przeszło zimno…a na moich plecach pojawił się zimny pot. To ciśnienie…Coś takiego czułem tylko od Smoka Zła, Cruacha. A ten staruszek, który jest człowiekiem, wywoływał u mnie podobne uczucie. Jego ciało było otchłanią grozy. Rozłożył szeroko ręce i powiedział, uśmiechając się jednocześnie:

– Cóż, czas na odrobinę nauki. Bądźcie pilne, diabełki.

Uwolnił silne ciśnienie i wszyscy zamarli. Nawet ja i Saji, mimo iż mieliśmy na sobie zbroje, czuliśmy na sobie silną wolę walki, która przez nie przenikała. Xenovia przełknęła ślinę.

– …Kopia Durandala. Słyszałam że jego moc jest równa jednej piątej oryginału…ale kiedy widzę co trzyma jego eminencja, to sądzę że nie będzie ograniczeń – powiedziała.

To będzie starcie pomiędzy Ex-Durandalem i kopią Durandala…opierając się na mocy mieczy, oryginał Xenovi powinien być lepszy od kopii. Jednakże.... Jako pierwsi do przodu ruszyli Kiba i Irina, którzy dopiero do nas dołączyli. Poruszali się ufni w poprzednie zwycięstwo, więc byli pewni siebie. Strada-jisan nie poruszył się, ani nawet nie uniósł miecza. Nie wydawał się być beztroski, ani swobodny. Nagle święty demoniczny miecz Kiby zbliżył się do niego z olbrzymią szybkością, ale złapał go za pomocą jednej ręki! Kiedy Kiba zobaczył, że jego oręż został zablokowany przez czyjąś rękę, na jego twarzy pojawiła się zaskoczona mina, kiedy spojrzał pomiędzy swój miecz i twarz Strady. Chciał wyrwać swój miecz z powrotem, ale ten bardzo mocno go trzymał. Staruszek pokiwał głową.

– Twoje umiejętności nie są złe. Jesteś bardzo dokładny i nie wahasz się, ale.....

Rozbrzmiał ostry, metaliczny dźwięk... Święty demoniczny miecz został złamany gołymi rękami.

– Jest zbyt tępy. Za mało trenowałeś – powiedział Strada, po czym zamachnął się pięścią na Kibę.

W mgnieniu oka Kiba uniósł złamany miecz, aby się obronić, ale cios był zbyt mocny i został wyrzucony wysoko w powietrze!

– Jak niegrzecznie, wasza eminencjo! – powiedział Irina, zadając cios Hauteclairem.

Strada zatrzymał jednak miecz pomiędzy dwoma palcami i wyrzucił zarówno Irinę, jak i jej oręż!

– Cóż, użyjmy więc magii!

Rossweisse-san, która była w ariergardzie, stworzyła wiele magicznych kręgów, które zaatakowały najróżniejszymi pociskami! Ten staruszek nie uniknął ich i kiedy już miał zostać trafiony, po prostu wyciągnął palec i szybko ich wszystkich dotknął, przez co zniknęły. Kiedy Rossweisse-san to zobaczyła, była bardzo zaskoczona!

– Hm!? Rozproszyłeś moją magię!?

– Ta tak zwana magia to obliczenia, więc jeśli używasz teorii stojącej za tą formułą aby ją odwrócić, to wtedy można ją rozproszyć albo zniszczyć. Zwłaszcza techniki młodych magów są ordynarne i nie lapidarne. Tak długa jak istnieje jakaś luka, jest to całkowicie bezużyteczne, a kiedy struktura jest znana, może się rozpaść z mocą.

Nieeeeee! Kręciłem z niedowierzaniem głową z powodu tego zjawiska! mój towarzysze zdawali się myśleć o tym samym i wszyscy byliśmy zaskoczeni! W końcu pokręcił tylko palcem, aby zniszczyć zaklęcia Rossweisse-san! Ten dziadek był zbyt zaskakujący! Nawet jeśli zrozumiał strukturę zaklęcia, to zniszczył ją tylko jednym palcem!? Wszyscy czarodzieje chwalili i podziwiali magię Rossweisse-san!

– W takim razie ja nadchodzę!

Gasper zmienił się w mroczną bestię i ruszył do przodu! Był szczególnie chętny do walki, być może dlatego, że znajdował się pod moim wpływem i szarżował przed sienie! Do tego, ponieważ zawsze trenował ze mną walkę wręcz, dążył teraz do bezpośredniej konfrontacji! Obecny Gasper jest dość silny! Strada przybrał bojową postawę i wyciągnął prawą pięść. Mięśnie na jego prawej ręce nabrzmiały do niedorzecznych rozmiarów.

– Hmph!

Odetchnął pełnym wigoru oddechem i jego pięść pomknęła do przodu! Gasper, który szarżował prosto na niego, uniknął ciosu w ostatniej chwili i budynki które znajdowały się za jego plecami zawaliły się od siły ciosu!

– To nie może dziać naprawdę, prawda!? To wszystko od jednego ciosu!? To stawia go na równi z Sairaorgiem, prawda!? – wyraziła swoje zdumienie Rias.

Jest tak jak powiedziała! Poza Sairaorgiem-san, nie ma nikogo, kto mógłby zburzyć budynki samą falą uderzeniową ze swojej pięści! Co ważniejsze, był człowiekiem i to starym!

– Cios jego eminencji jest znany jako Święta Pięść. Nawet on zawiera świętą energię! Bądźcie wszyscy ostrożni, jeśli diabły oberwą, odniosą straszliwe obrażenia! – ostrzegła nas Xenovia.

W takich sytuacji można się tylko krzywo uśmiechać!

Gasper uniknął ciosu i dalej pędził w jego stronę! Widząc to, Strada po raz pierwszy uniósł Durandala. Emanowała z niego aura, która ogarnęła cały miecz! Gasper zaczął atakować jego wielkie ciało! Każdy z nich miał wystarczającą siłę, aby posłać zwykłego diabła wysoko w powietrze! Jednak ten staruszek, Strada, unikał każdego z ich, lub je parował! Używał mocy, aby się jej przeciwstawić…! Gasper chciał przewyższyć Durandala,ale sam został przewyższony i odepchnięty przez potężną, świętą aurę! Część otaczającej go ciemności znikła i ukazała się mała część ciała Gaspera.

– Co to ma być, że ten święty miecz ma aż tyle mocy…!?

Ciemność Gaspera była bardzo twarda i zwykła święta aura nie mogła jej nic zrobić. W końcu był znany jako reinkarnacja Demonicznego Boga, Balora. To że staruszek był w stanie tak szybko usunąć ciemność Gaspera, dowodzi tego, że jego moc przekracza ludzkie pojęcie.

– Więc teraz moja kolej!

Saji, który miał na sobie swoją czarną zbroję i był okryty czarnymi płomieniami, stworzył liczne liny! Strada, który został nimi trafiony, po prostu machnął Durandalem. Wszyscy od razu poczuli chłód i nagle się schylili! Coś przeleciało nad naszymi głowami z dużą prędkością! Odwróciłem głowę, aby spojrzeć na kopie budynków z tej sztucznej przestrzeni. Być może fala którą uwolnił była zbyt ostra, więc budynki całkiem się nie zawaliły i ze wszystkich budynków pozostała pozioma linia. Nawet szyby w oknach nie zostały rozbite…jaka mocna była była ta fala, że z budynków pozostała tylko pozioma linia…! Liny Sajiego też zostały odcięte i nawet czarne płomienie zniknęły po kontakcie z tą świętą aurą!

– Cholera!

Saji dalej uwalniał odważnie swoje czarne płomienie! Tak długo jak trafiają, klątwa odniesie skutek i płomienie, które nigdy nie giną, spalą wroga! Ewentualnie może pozbawić przeciwników siły! Jednakże wszystkie czarne płomienie Sajiego zostały zgaszone jednym cięciem kopii Durandala! Nawet fala uderzeniowa jego ciosu mogła zgasić płomienie Sajiego! Saji uznał że ataki bezpośrednie są bezużyteczne, więc stworzył ścianę czarnych płomieni, które otaczały Stradę ze wszystkich stron! To jego najlepsza bariera! Ale staruszek obrócił się dookoła i podczas swojego obrotu machnął mieczem, dzieląc ścianę płomieni na dwie części! Kiedy Saji zobaczył, że jego płomienie zostały zgaszone, zaczął rozpaczać:

– Co jest z tym staruchem!?

Dokładnie! Co jest nie tak z tym staruchem! Można to uznać za niemożliwe, albo przekraczające zdrowy rozsądek i wbrew wszystkiemu przerasta ich zwykła, brutalną siłą! Strada potrząsnął głową.

– To dlatego, bo za bardzo polegacie na mocach danej przez Boga, Boskich Darach – powiedział, po czym uniósł pięść. – Nie ma żadnego szczególnego powodu mojej siły. Ale moje własne ciało i krew jest wynikiem ciągłych treningów i doświadczenia zdobytego w niezliczonych bitwach. Tak długo jak pokładacie swoją wiarę w Bogu i nie zapominacie dbać o swoje ciało, moc będzie się trwała w waszej duszy. Macie ją w swojej, dzieci,?

……Nawet jeśli tak mówisz, to także mamy rzeczy, których nie możemy porzucić. Też jesteśmy znani jako potężni wojownicy. Co więcej, jego przepełnione mocą słowa są wyzwaniem dla nas, Grupy Gremory, która jest znana jako „mięśnie zamiast mózgu”! Wszyscy zdawali się myśleć to samo co ja i po ich twarzach było widać, że zbierają w sobie energię. Walczyliśmy aż do teraz i nawet jeśli milczymy, to jesteśmy w stanie dopasować się do stylu walki tego gościa!

– Ja też muszę zacząć traktować cię poważnie, staruszku – powiedziałem, po czym przyzwałem Szkarłatną Królową! – Jam, przebudzający się, jest Czerwonym Cesarskim Smokiem władającym prawdą Króla najwyższego! Dzierżąc nieskończone nadzieje i niezniszczalne marzenia, a krocząc ścieżką prawości, stanę się Cesarzem Szkarłatnego Smoka, a was doprowadzę do ścieżki Nieba świecącej w Pierwotnym Świetle Szkarłatu!

[Pełnia Szkarłatnej Królowej!!!!]

Ubrany w szkarłatną zbroja, rozpostarłem moje smocze skrzydła i poleciałem przed siebie! Już dobrze wiedziałem, że poruszanie się w powietrzu tak, aby się do niego zbliżyć, będzie bezcelowe! W takim razie muszę szybko przebyć dzielącą nas odległość i uderzyć bezpośrednio! Zmieniłem moją prawą rękę w Walijską Wieżę Smoka i zaatakowałem!

[Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie Wzmocnienie!!]

Zwiększyłem moją moc i skoncentrowałem ją w mojej prawej pięści! Wielka ilość smoczej mocy została zebrana!

[Tryb Masywnego Uderzenia!!!!]

Walka w zwarciu, ten pojedynczy cios był na najwyższym poziomie! Moc w mojej prawej pięści bardzo wzrosła do tego stopnia, że próby zablokowania jej nie byłyby najlepszym pomysłem! Nie zamierzał nawet robić uniku, tylko tkwił w miejscu! Jednakże, jeśli moje przewidywania były słuszne, ten staruszek, racja, ten staruszek z potężną mocą, zwany Vasco Strada, będzie…będzie bronił się przed moim ciosem! Trzymał kopię Durandala przed swoją piersią, blokując moją pięść! Moje Masywne Uderzenie zderzyło się z kopią Durandala i wywołany przez to szok zmiótł wszystko dookoła! …Siła mojego ciosu…została przez niego całkowicie wyeliminowana! To jakiś żart! Właśnie zaatakowałem z pełną mocą! Ten staruszek był w stanie wytrzymać cios za pomocą kopii Durandala!? Dwoje ludzi, którzy starli się ze sobą i nawzajem zablokowali, naturalnie odskoczyli od siebie, zwiększając dzielący ich dystans.

W tym samym czasie, kiedy skończyłem mój atak, Kiba i Irina ruszyli ponownie! Nagle Koneko-chan i Akeno-san przyszły pomóc! Kiba i Irina atakowały go raz po raz, ale staruszek Strada robił to samo co wcześniej, za pomocą oszczędnych ruchów własnego ciała lub Durandala, unikał lub parował ich ataki! W tym samym czasie Koneko-chan chwilowo dorosła i zadała cios okryty mocą oczyszczenia, ale stary wojownik użył rękojeści Durandal do zablokowania tego ataku i odparowania go!

– Święta Błyskawica!

Akeno-san przyzwała błyskawicę i nadała jej kształt wielkiego smoka! To Święta Smocza Błyskawica! I jest ich pięć! Ich liczba wzrosła w stosunku do ostatniego razu i gęstość też! Wielka Święta Smocza Błyskawica ruszyła w stronę Strady!

– Pochodzisz od anioła, znanego jako Boża błyskawica! To naprawdę piękne!

Kiedy Strada was chwalił atak Akeno-san, ostrze Durandala wciąż było okryte świętą aurą i w jednej chwili nim machnął! Fala którą wyzwolił była wyraźnie silniejsza od tej, którą stworzyła Xenovia i całkowicie zmiotła Świętą Smoczą Błyskawicę! Do tego wcale jej to nie osłabiło i dalej pędziła w naszą stronę!

– Tarcza!

Rossweisse-san zrobiła krok do przodu i przywołała kilka warstw magicznych kręgów silnej, obronnej magii! Każdy z nich był jednak stopniowo niszczony przez kopię Durandala, a fala zamajaczyła przed nami! Jednak Rossweisse-san ponownie stworzyła barierę i nareszcie rozproszyła atak Strady! …Jednakże, aby zniszczyć tą falę, trzeba było użyć dużą ilość obronnych magicznych kręgów…Rossweisse-san użyła ich przynajmniej dwadzieścia. Mimo że miała cechy Wieży, które wzmacniały jej obronę, to wciąż potrzebowała wiele…! Ponownie, był zdumiony tym, jak doświadczony jest ten stary wojownik we władaniu Durandalem!

– To jeszcze nie koniec!

Ostatnią osobą która wysunęła się naprzód, była obecna posiadaczka Durandala, Xenovia! Trzymała Ex-Durandala, używając dwóch zdolności naraz, aby uderzyć szybko z mocą Zniszczenia! Stary wojownik użył kopii do zablokowania ataku Xenovi i wydawało się, że uśmiecha się z radości.

– Bardzo dobrze! Oto chodzi! Racja! Nie ma co gdybać! Posłuchaj, wojowniczko Xenoviu! Nawet jeśli przyswoisz sobie Durandala i Excalibura, to esencją Durandala jest czysta moc! Oto dlaczego zostałaś wybrana! Nie powinnaś się temu przeciwstawiać! Mocy nie należy odrzucać!

Kiedy Strada opierał się atakowi Xenovi, wciąż machając swoim mieczem, zupełnie tak, jakby chciał pokazać, jak należy walczyć mieczem, przekazując esencję rdzenia oręża. W środku starcia pomiędzy prawdziwym świętym mieczem, wzmocnionym mocą Zniszczenia i kopią, Strada spojrzał prosto na Xenovię i odezwał się do niej:

– Jednakże jest więcej niż jeden sposób, aby zaprezentować moc. Ten miecz jest jedynym, w czym chcesz być dobra?

– Hmm!!

Kiedy Xenovia to usłyszała, zrobiła minę, jakby coś zauważyła. Xenovia odskoczyła i wymownie popatrzyła na Ex-Durandala. Strada zaczął się uśmiechać, kiedy to zobaczył…czy to coś, o czym wiedział tylko posiadacz Durandala…? Nagle Rias stanęła prosto! Całe jej ciało okryło się niszczycielską aurą i nad jej głową uformowała się wielka kula!

– Więc co powiesz na to?

Zgaszona Gwiazda! Ostateczny atak Rias! Skupiła się na swojej magii, aby ją wytworzyć, kiedy ja walczyłem!

– To cię zabije, jeśli tego nie unikniesz! – powiedziała Rias, po czym zaatakowała!

Chociaż kula zniszczenia przesuwała się powoli do przodu, każdy kto się z nią zetknie, odniesie obrażenia. Ten bezprzykładny atak był bezlitosny i nawet ciało Smoka Zła mogłoby zostać zniszczone. Ale Rias ostrzegła przed tym, kiedy uwolniła swój atak, co znaczyło, że dała mu szansę uciec. Oberwanie czymś takim przyniesie zagładę. Ale nawet jeśli, to Rias postanowiła użyć tego ataku właśnie dlatego, bo była zachwycona przeciwnikiem.

Jednak stary wojownik nie sprawiał wrażenia, że chce tego uniknąć! Po prostu się uśmiechnął i po prostu stanął naprzeciwko kuli zniszczenia Rias!

– No no…to może być trochę trudne dla moich starych kości, ale.....

Uniósł kopię Durandala i wymierzył ją w niebo. Olbrzymia ilość świętej aury zaczęła pokrywać ostrze. Kula powoli zbliżała się do niego, wchłaniając po drodze wszystko, co weszło jej w drogę i kiedy była już blisko, staruszek machnął Durandalem! Pojawiło się tak jasne światło, że musieliśmy zamknąć oczy, aby to znieść…! Kiedy je otworzyliśmy, zobaczyliśmy....że Zgaszona Gwiazda Rias została rozcięta na pół!

– Ach.

Kiedy Rias to zobaczyła, zaniemówiła. Tego się można było spodziewać. Nawet Smoki Zła były całkiem bezbronne wobec tej techniki, a ten staruszek zniszczył ją za pomocą kopii świętego miecza. My też byliśmy zszokowani. Ramiona Strady falowały, kiedy oddychał…w końcu to prawda, że przeciął Zgaszoną Gwiazdę. Rias mogła się tylko niewesoło uśmiechać.

…Ja też mogłem się tylko gorzko uśmiechać.

– Posłuchajcie, Durandal potrafi przeciąć wszystko, nawet Moc Zniszczenia Rodziny Bael nic dla niego nie znaczy – powiedział Strada uspokajając swój oddech.

Brzmiało to tak, jakby przedstawiał nam Durandala. …Więc jeśli używasz go jak należy, to możesz zrobić nawet coś takiego…! Cóż, kiedy Xenovia go opanuje, to nie będzie niczego, czego nie będzie mogłaby pociąć…! Koneko-chan uśmiechnęła się sztywno.

– …Naprawdę, naprawdę Kościół może polegać tylko na tym staruszku? Myślę że to…

…Tak, Kościół przetrwał polegając na nim? W końcu nawet wysokoklasowe diabły były pokonywane przez wojowników Kościoła…gdyby taki rzadki staruszek urodził się na tym świecie, to nawet najwyższej klasy diabły mogłyby zostać zniszczone.

– Cóż, więc teraz moja kolej, prawda? – powiedział ktoś, wysuwając się naprzód.

To był Artur Pendragon, który dotąd przyglądał się wszystkiemu z boku! Miał na sobie swój garnitur, okulary na nosie i uśmiechał się tak jak zwykle. Jednak w dłoni trzymał legendarną legendę, pokrytą gęstą aurą, Miecz Świętego Króla, Collbrande.

– Hoch…Nigdy bym nie pomyślał, że spotka mnie to na starość…

Strada patrzyła na święty miecz w dłoni Artura i wzdychał w zachwycie.

– Do godne pożałowania, że miecz który trzymasz nie jest oryginałem. Naprawdę chciałem użyć mojego ciała aby powstrzymać jego moc – odpowiedział odważnie Artur.

Artur w milczeniu zbliżał się do Strady, a Strada w odpowiedzi ruszył w jego stronę. Robili to, dopóki nie znaleźli się w zasięgu własnych mieczy i nie musieli nawet zajmować pozycji. W końcu doszli do punktu, w którym stanęli naprzeciw siebie i zatrzymali się. Wyglądali jak miły i młody gentleman i stary wojownik, ale unoszące się między nimi ciśnienie było nierealne. To dlatego, bo przestrzeń pomiędzy nimi falowała.

Nagle obaj zniknęli, a przeraźliwy odgłos dwóch zderzających się mieczy doszedł nas ze wszystkich kierunków! Spojrzeliśmy w niebo, gdyż wyczuliśmy nad nami czyjąś obecność! Faktycznie, dwie osoby unosił się w powietrzu, a ich miecze zaciekle zderzały się ze sobą! Czas który był im potrzebny na odbicie się od ziemi był bardzo krótki. Jednak za każdym razem, kiedy wymieniali ciosy, czułem że to bardzo intensywna bitwa. Stosowali po kilka technik i walczyli ze sobą brutalnie. Zadawali ciosy z góry do dołu, od dołu do góry, od czasu do czasu stosowali sztychy, lub ataki z boku, zwijali się jak w ukropie i walczyli zaciekle, ale były też drobne ataki. Walczyli ze sobą z dużą szybkością, a aura wylewająca się z ich mieczy burzyła wszystkie budynki dookoła.

– …Straszne.

– Ach…

– ……

Szermierze, Irina, Xenovia i Kiba zaniemówili. Bacznie obserwowali walkę rozgrywającą się w powietrzu. Nikt nie mrugnął okiem, ponieważ wszyscy skoncentrowali swoją uwagę na walce pomiędzy legendarnym Mieczem Świętego Króla i legendarnym, starym wojownikiem. Dla trójki ludzi, którzy oglądali walkę Artura i Strady, zamykanie oczy byłoby hańbą dla nich, jako dla szermierzy. Artur i Strada walczyli dalej, aż w końcu wylądowali na ziemi. Nie zaczerpnęli nawet oddechu, tylko od razu na siebie ruszyli i ich święte miecze ponownie się ze sobą zderzyły! Ruszyli na boki i znów zaatakowali! Pomiędzy atakami tych dwóch ludzi, na podłożu pojawiło się duże pęknięcie i grunt też został łatwo zniszczony. Ich ciała też się zmieniły. Mimo iż żaden z nich nie został bezpośrednio trafiony, na wytrenowanym ciele Strady pojawiły się rany, a część garnituru Artura była w strzępach. Ich twarze wyrażały ekstazę i obaj z głębi serca byli szczęśliwi z powodu tej walki....

Miecz Świętego Króla zebrał spokojną aurę i Artur posłał go w dziwnym kierunku. W przestrzeni powstała dziura i ostrze w niej zniknęło! Wydawało się że Strada coś zauważył, więc pochylił górną część ciała do tyłu i nagle z miejsca które znajdował się w pobliżu wyleciał miecz! Więc to tak, Artur był w stanie używać Miecza Świętego Króla by stworzyć dziurę w przestrzeni i wysunąć ostrze w pobliżu przeciwnika? Jeśli przy tym jesteśmy, Artur użył raz świętego miecza aby stworzyć dziury w przestrzeni i uciec. Czy to była zdolność Miecza Świętego Króla, czy technika Artura? Nie wiadomo, to pewne że Artur może poruszać się pomiędzy przestrzeniami i może też wysłać swój miecz prosto w pobliże Strady. Następnie, stary wojownik Strada ruszył swoje ciało i uniknął tego nagłego ataku! Czy to prawda!? Był w stanie uniknąć tak niespodziewanego ataku!? Kiedy Strada był normalnie atakowany, łatwo unikał nawet ataku Artura, którego nie można było wykryć. …Gdybym to był ja, nie potrafiłbym wykryć tych ataków i oberwałbym za każdym razem. Ale ten stary wojownik zmienił tylko swoją postawę i pozycję, w jakiej trzymał miecz! Dodatkowo miało to miejsce podczas intensywnej walki, więc łatwo zrozumieć, że był to atak, którego nie mogłem zobaczyć gołym okiem. Gdybym to był ja, to nie byłoby sposobu na uniknięcie Miecza Świętego Króla; moje ciało byłoby pożerane przez tą świętą aurę i padłbym na ziemię. Było wiele technik, zaskakujących ataków i co ważniejsze, mocy świętych mieczy nie można lekceważyć…dla mnie Artur był kimś, z kim trudno byłoby mi walczyć.

– …Artur nie użył jeszcze pełni swojej mocy. Strada oczywiście też…

Nawet Kiba nie mógł oszacować prawdziwej mocy tych dwóch szermierzy i zagryzał wargi patrząc niechętnym wzrokiem. Boję się że dostrzegł, że jego własna siła nie może się równać z tymi dwoma jednocześnie. Ponieważ zrozumiał siłę tej dwójki, zgrzytał zębami. …Ja też, mój kumplu. …Dlaczego na tym świecie są tacy silni ludzie…. Ponadto ma ludzkie ciało. Szermierz z Drużyny Valiego, Artur Pendragon, posiadacz Miecza Świętego Króla. Faktycznie jest silny…!

Dwaj szermierze przez kilka minut kontynuowali zapierającą dech w piersi walkę, ale nagle się skończyła. Obydwaj wymieniali między sobą zabójcze ciosy i odskoczyli, zanim iskry zdążyły zniknąć. Obaj poprawili swoje postawy…jednak Artur opuścił nagle swój miecz. Poprawił okulary i uśmiechnął się.

– …Wspaniale, ale skończmy. Jeśli będziemy tą ciągnąć, to nie będę sobie w stanie poradzić z szokiem – powiedział.

Jego słowa brzmiały dziwnie, ale Strada zdawał się je rozumieć i też odłożył miecz.

– …Wybacz, młody szermierzu.

Stary wojownik uśmiechnął się ironicznie, dając znać, że rozumie zachowanie Artura. Artur uśmiechnął się i ruszył w stronę wyjścia. Kiedy nas mijał, powiedział tylko jedną rzecz:

– …Gdybyśmy się spotkali trzydzieści, nie, dwadzieścia lat wcześniej, to byłaby to najlepsza walka. Jeśli będziemy to kontynuować…to sprowadzi to tylko smutek.

Artur powiedział to smutnym tonem i wyszedł.… Czy tylko dumni szermierze mogli to zrozumieć? Zostaliśmy tylko my…ale co mogliśmy zrobić? Czy naprawdę powinniśmy być poważni, aby zatrzymać tego gościa? …Powziąłem decyzję, przywołując wiwerny z moich klejnotów. Kiedy stary wojownik to zobaczył, uśmiechnął się radośnie.

–Słyszałem o tym. Sekiryuutei ma zdolność modyfikowania środowiska. Tak, po takim ataku nawet ja nie będę w stanie uniknąć śmierci.

…Wie o moim Niszczycielu Longinusa? Ostatnio użyłem tego ponad miesiąc temu. Warunki zostały już spełnione. Przypomniały mi się słowa Kokabiela, o poprzednim posiadaczu Durandala. Racja, chodziło mu o tego staruszka, Stradę. Moc poprzedniego posiadacza była poza ludzkim pojęciem! …Siła nie do ogarnięcia, to było tak przekonujące, że aż zaniemówiłem…! Z tego powodu, jeśli nie użyję mojej unikatowej zdolności, to nie pokonamy tego starucha! Jednak osobą która wysunęła się naprzód, była Xenovia. Zrobiła krok przed siebie i stanęła przeciwko staruszkowi. Trzymała Ex-Durandal w dłoni i rozdzieliła go na dwa miecze. Excalibur może zostać oddzielony od Ex-Durandala…tym co Xenovia właśnie robiła, było oddzielanie legendarnych świętych mieczy od Durandala. Innymi słowy w prawej ręce trzymała Durandala, a w lewej Excalibura. To nie był żaden z Excaliburów, ani Szybkości, ani Zniszczenia, ani Naśladowania, ale pierwotny Excalibur sam w sobie. Stanęła w pozie bojowej z obydwoma mieczami w dłoniach. To oznacza że uwolniła Durandala spod wpływu Excalibura. Kiedy Strada to zobaczył, jego ciało zaczęło drżeć, jakby po raz pierwszy podekscytował się walką!

–Racja, tak powinno być! Z mojego punktu widzenia, jako poprzedniego posiadacza Durandala, Ex-Durandal jest wątpliwym połączeniem. Durandal jest produktem gotowym, Excalibur też…dlaczego takie połączenie jest niezbędne? Powód dla którego nie możesz kontrolować Durandala jest taki, że głupio używasz Excalibuów, jako wsparcia. Ty…nie przeczę że jesteś cudowna, kiedy chodzi o używanie jednego, lub dwóch mieczy. Tak długo jak wierzysz w moc, to ona się zmaterializuje!

…Racja. Xenovia nie była w stanie kontrolować agresywnej aury Durandala, więc używała Excalibura, aby ją stłumić. I tak jak powiedział staruszek, Xenovia wolała walczyć dwoma mieczami. Excaliburem Zniszczenia i Durandalem, lub Durandalem i Ascalonem. Obecnie wróciła do poprzedniego rozwiązania, w jednej dłoni trzymała Durandala, a w drugiej Excalibura. Racja, to styl walki z czasów, kiedy ją spotkaliśmy. W jednej chwili dwa oddzielone święte miecze zaczęły emanować intensywną, świętą aurą. Ich aura się zwiększała i nie zamierzała przestać. Święta aura była niesamowicie czysta i silna, przez co wywoływała u stojących w pobliżu ludzi drgawki; to było coś, co można było w przeszłości wyczuć od miecza Xenovi. Oczy Strady zawilgły.

– …Nareszcie znów cię spotkałem, Durandalu. Racja, to prawdziwa postać Durandala. Chodź, wojowniczko Xenoviu. Nie ma potrzeby brać wszystkiego pod uwagę, to wszystko. Prawdziwą esencją Durandala jest zniszczenie.

– …Tak!

Trzymając swoje święte miecze, dwaj szermierze którzy lustrowali swoją moc, powoli się do siebie zbliżali. Ich tempo było spokojne, ale była w nich pewna siła. Obydwoje ruszali się, dopóki nie znaleźli się w zasięgu swoich mieczy i wtedy zaczęli walczyć! Dwa miecze Xenovi i miecz Strady wydzielały srebrny blask, a iskry sypały się na wszystkie strony, kiedy ostrza się ze sobą zderzały!

– Aaaaaaaaaaaaaaaaarrrhhhh!

– Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!”

Fala uderzeniowa mocy zniszczenia wprawiły całe miejsce w drżenie, a wszystko dookoła tej dwójki zaczęło się walić! Kopie budynków rozpadały się jedna po drugiej, a w ziemi zaczęły się pojawiać rozpadliny! Nawet górna część tego miejsca zaczęła się rozpadać i ukazała się Szczelina Wymiarowa, wyglądająca jak kalejdoskop! Miałem taką samą scenę przed oczami jak wtedy, gdy walczyłem z Sairaorgiem-san, albo nawet bardziej niszczycielską niż wtedy. Tak jak wtedy, był to wytwór czystej destrukcji i zniszczenia. Niszczycielska moc generowana przez Durandala i jego kopię, przygwoździła nas do ziemi i zadawała nam ból…nawet na zbroi Sajiego pojawiły się pęknięcia. Jaki silnych mocy trzeba użyć, aby ich starcie wywołało taką falę uderzeniową! Można się bać, że świat w którym żyje ta dwójka i który potrafi zrozumieć, to moc i siła. Tej bitwy nie może powtórzyć ktoś, kto nie myśli przez pryzmat mocy. Tu można się było tylko porozumiewać poprzez język własnych ciał! Xenovia skrzyżowała Durandala i Excalibur, a następnie machnęła nimi jednocześnie! Strada użył kopii aby po prostu sparować to uderzenie! Ten podwójny niszczycielski atak był naprawdę zabójczy, ale przeciwnik też był potężnym potworem!

– Gyaaaaaaaaaaaaaaaachhhh!

Dwa legendarne święte miecze powstrzymane przez kopię! Jednak cena tego była wysoka. Na ostrzu repliki pojawiły się pęknięcia, a stary wojownik zaczął ciężko oddychać. Wyraźnie widać, że był wyczerpany. Strada Uklęknął na jednym kolanie. Jeśli to będzie się ciągnąć, to Xenovia go przewyższy, ze względu na braki w jego zdolnościach fizycznych. Poprzedni posiadacz Durandala, który posiadał niesamowitą moc, był w końcu osiemdziesięcioletnim starcem i nic nie można było poradzić na jego kondycję. Xenovia zbliżyła się do klęczącego Strady. Kiedy szala zwycięstwa zaczęła się przechylać, ktoś się pomiędzy nimi pojawił, to był młody kardynał, Teodoro. Jego twarz była cała zapłakana, kiedy stał przed Xenovią, mając Stradę za plecami. Widząc jego zachowanie, Xenovia zmieszała się.

– …Wybacz mi, wasza eminencjo Strada, to moja wina – powiedział chłopiec, roniąc łzy z oczu.

– Wasza eminencjo Teodoro…powstań proszę. Ten staruszek powziął decyzję.

Chłopiec zatrzymał Stradę, który chciał wstać.

– Już wystarczy! Wystarczy! Zrobiono już wiele! Nawet jeśli przestaniesz istnieć, ja…jak mogę cokolwiek zrobić!

Chłopiec obrócił się dookoła i pokazał śnieżnobiałe skrzydła, które były dowodem tego, że był Cudownym Dzieckiem.

– …Mój…ojciec i matka…oboje zostali zabici przez diabły – powiedział zrozpaczonym tonem.

Jego oczy wpatrywały się w nas i były pełne smutku.

– …Nigdy nie wybaczę diabłom! Nigdy nie pozwolę im uciec!

Chłopiec wrzeszczał. …Kiedy usłyszeliśmy jego słowa, zaniemówiliśmy. …Oboje jego rodzice zostali zabici przez diabły? Był Cudownym Dzieckiem, pół aniołem, pół człowiekiem i zarówno jego ojciec jak i matka…zostali zabici przez diabły? Strada objął chłopca ze zbolałym wyrazem twarzy.

– …Sojusz to dobra rzecz, gdyż to forma pokoju. Ale w tym przypadku, pewni ludzie nie zostaną ocaleni, a inni będą wściekli. Czy to jego eminencja Teodoro, czy też wojownicy z którymi się dzisiaj zmierzyliście, wzięli broń do ręki, po tym jak ich życia zostały wykolejone przez diabły – powiedział cichym głosem.

……

…Racja, ten tak zwany pokój nie nastąpił dla wszystkich. Skoro doświadczyliśmy pokoju, to są ludzie, którzy doświadczyli cierpienia…ale nawet z tego powodu my też…!

– My.....

Kiedy miałem już coś powiedzieć, ktoś mi przerwał.

– My!

To był Kiba.

– …My chcemy tylko żyć w spokoju. Macie soje własne poczucie sprawiedliwości i własne wartości. Jednak moja pani, Rias Gremory, a także Ise-kun, Akeno-san, Koneko-chan, Asia-san, Xenovia, Gasper-kun, Irina-san, Rossweisse-san, Ravel-san i Domostwo Sitri, są moimi towarzyszami, którzy mieszkają w tym mieście; wiele razy razem otarliśmy się o śmierć i przeszliśmy razem przez dobre i złe czasy – powiedział.

Kiba wyglądał tak, jakby zdjął maskę, a jego wyraz twarzy był bardziej szczery, niż przedtem. Xenovia go poparła:

– To prawda. Wspieramy się wszyscy, jesteśmy towarzyszami, którzy wspólnie się narażają podczas walki. Nawet jeśli jego eminencja Strada i jego eminencja Teodoro tego nie pojmują, to walczymy z dumą! Nawet jeśli ktoś jest niezadowolony, dalej będziemy walczyć za ludzi, którzy w nas wierzą!

Kiedy Vasco Strada usłyszał słowa dwóch szermierzy, Skoczków Grupy Gremory, na jego pomarszczonej twarzy pojawił się uśmiech.

– …Widzę w ich oczach olbrzymią siłę, a ich wola jest mocna. Księżniczko Rias Gremory, masz dobrą parę Skoczków.

– Tak, są Skoczkami z których jestem dumna.

Rias też była dumna z dwójki swoich Skoczków. W końcu Kibę i Xenovię łączyło to, że pochodzili z Kościelnego środowiska, ale podążyli potem innym drogami, a teraz służyli tej samej pani, pomimo ich wspólnych doświadczeń, znów zaczęli mieć podobne pomysły.... Irina też zbliżyła się do dwóch dzielnych Skoczków i stanęła za ich plecami.

– Wasza eminencjo Strada, wasza eminencjo Teodoro, ja też wierzę że istnieją złe diabły, ale....

Irina spojrzała w moją stronę.

– Są też dobre. Tak samo jak wśród ludzi…Nawet w innych mitologiach są źli i dobrzy bogowie.

Kiedy Strada to usłyszał, wybuchnął głośnym śmiechem.

– Ha ha ha ha! Ach…Rozumiem, rozumiem. Jednak jako anielica, mówisz o pogańskich bogach… tak, oto skutek pokoju, ale także początek nowej ery…

Stary wojownik przyłożył dłoń do brody i myślał. Wyglądał jednak na szczęśliwego. Nagle Strada ponownie uniósł miecz.

– Jednakże rzeczy które odrzuciłeś wróciły do ciebie inną drogą. Wasze eminencjo Teodoro, stań proszę z boku. Pozwól że pokażę ci ostateczny moment Durandala tego staruszka.

…Jego siła woli wciąż nie zmalała! W jego oczach płonął ogień! Nawet jeśli zginie razem z nami, to będzie się upierał do samego końca! Jednak jego siła nie wróci. Jeśli dalej będzie walczyć, to wciąż możemy wygrać…ale czy to w porządku? Czy to naprawdę w porządku, że będziemy to kontynuować? Kiedy nad tym rozmyślałem, młody kardynał płakał i próbował zatrzymać Stradę.

– Już wystarczy! Wystarczy! Wasza eminencjo Strada! Ja…już wystarczy! Ty i jego eminencja Cristaldi oraz wojownicy którzy dla mnie walczyli…już wystarczy! …Kiedy moje uczucia i frustracje dotarły do tych ludzi, możemy się wycofać. …Więc powinienem otrzymać karę! Użyję mojego życia jako zapłaty!

Od jego wypowiedzi wyczułem silną determinację. Chłopiec zrozumiał jego postępowanie i słowa oraz był gotowy na karę. Strada uśmiechnął się miło i delikatnie pogłaskał chłopca po głowie.

– …Dziecko narzekające na niesprawiedliwość to coś, co występuje w każdej epoce. Twoja skarga jest bardzo szlachetna i czysta. Z tego powodu znów uniosę mój miecz i wojownicy podążą za tobą. Tym co chciałem najbardziej zobaczyć, to to, jak oni akceptują wiarę twoją i wojowników, nie wykluczają nas, tylko akceptują i wysłuchują naszych wyznań. Oni…powinni głęboko się nad tym zastanowić, jak nas zatrzymać. Jak zaakceptować nasze wierzenia bez niszczenia ich. Wtedy przegramy.

– Uch.

Kiedy młody kardynał usłyszał to, co powiedział stary wojownik, zaniemówił i opuścił głowę. …Od samego początku ten staruszek rozumiał naszą sytuacją…nawet jeśli, to wciąż dźwigał na barkach niezadowolenie chłopca oraz wojowników i wziął swój miecz….

– W umyśle moim i Cristaldiego prosiliśmy o Boże przebaczenie. Jego eminencja Teodoro i wojownicy wciąż są młodzi. Ten incydent miał miejsce, ponieważ podsyciłem płomień po usłyszeniu tego, co zostało powiedziane w tej bitwie, a z wraz z moją śmiercią będą w stanie znaleźć nową ścieżkę w życiu – powiedział Strada.

Ach! Ten staruszek! Zamierza to wszystko udźwignąć!? Od samego początku, aby zrozumieć niezadowolenie wojowników, wziął za to pełną odpowiedzialność. Kiedy wojownicy usłyszeli słowa Strady, zaczęli zawodzić.

– Wasza eminencjo!

– Proszę, nie mów takich rzeczy!

– Wasza eminencjo, jeśli to ma być moje życie, to chętnie je poświęcę!

– Jesteśmy gotowi na to, aby pójść do Czyśćca!

Wszyscy płakali. Wszyscy twardzi wojownicy próbowali powstrzymać starego wojownika. Ta scena była dowodem na to, że wojownicy naprawdę podziwiali Stradę. W obliczu wiary tego staruszka, my też byliśmy zakłopotani i nie byliśmy pewni, czy mamy walczyć, czy też nie. Kiedy obie strony były zmęczone bitwą......

– Co powiecie abym zajęła się wami wszystkimi♪

Nagle dookoła rozniósł się inny głos! Wszyscy rozejrzeli się we wszystkich kierunkach i spojrzeli w jedno miejsce. Stała tam kobieta w stroju gotyckiej lolity i z parasolem w dłoni, nie, to czarownica, Walburga! Ta osoba znowu nam przeszkadza!

Wszyscy wycelowali w nią swoją broń! Czarownica uśmiechnęła się uroczo.

– I na koniec trafił mi się taki słodki happy end♪ Nie myślicie że to dodaje oliwy do ognia?

Kiedy skończyła mówić, tupnęła nogą w ziemię, przez co pojawiło się wiele magicznych kręgów, które zaczęły się rozszerzać i rozwijać! Emitowane przez nie światło jasno świeciło i oświetlało nas! Wydostały się z niego niezliczone magiczne kręgi typu transportowego, z których wylatywały masowo produkowane Smoki Zła! Dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści…liczba Smoków Zła, które wyłaziły z magicznych kręgów, przekroczyła trzycyfrową liczbę! Naprawdę, w tej sytuacji ta osoba przyzwała te masowo produkowane Smoki Zła! Cały obszar wyglądał jakby pomalowano go na czarno i wszystkie one były Smokami Zła! Czarownica stanęła przed stadem Smoków Zła i zaczęła się śmiać.

– Cóż, Smoki Zła, pokażcie im swoją moc♪

Walburga wyciągnęła rękę z bardzo niewinnym, ale niesamowicie złym uśmiechem, ale kiedy już miała wydać rozkaz Smokom Zła, Rossweisse-san uśmiechnęła się wymownie.

– Wiedziałam że coś takiego się wydarzy.

Rossweisse-san pstryknęła palcami, a cała przestrzeń dookoła zaczęła emanować srebrnym światłem! Niebo, repliki budynków, ziemia, wszystko zaczęło lśnić jasno srebrnym światłem! Nagle Smoki Zła straciły swoją siłę i opadły na ziemię! Nawet ich oczy Nawet ich oczy straciły determinację i znieruchomiały!

– Uch! To jest…! Co się stało!?

W wyniku niespodziewanych zdarzeń, Walburga była zaskoczona. My zresztą też! Jak to się stało!? Rossweisse-san uśmiechnęła się z pewnością.

– Jakiś czas temu przewidziałam, że Qlippoth może zinfiltrować to miejsce i przyzwać Smoki Zła. To miejsce został zaprojektowane i skonstruowane za pomocą mojej własnej bariery. Jeśli Smoki Zła zostaną tu przyzwane, to ich zdolności zostaną zapieczętowane.

Ach! Naprawdę! Po przewidzeniu, że ci goście mogą się pojawić, pieczęć nałożona na przestrzeń ograniczyła pole działania tych Smoków Zła!? Ale można się było spodziewać, że się tu pojawią. Polegali na przewadze liczebnej, aby nas pokonać. Jednakże, podczas badań nad zapieczętowaniem Trihexa, Rossweisse-san pomyślała o tej pieczętującej technice! Rossweisse-san spojrzała na Asię.

– Asia poprzednio pokonała masowo produkowane Smoki Zła i ta technika została użyta jako podwalina. Za jej pozwoleniem przebadałam jej masowo produkowane Smoki Zła. Kiedy tworzyłam tą barierę, wbudowałam w nią technikę, aby powstrzymać ich ruchy wewnątrz.

Niesamowite! Za pomocą wskazówek, które uzyskała od Smoków Zła, które oswoiliy Asia i Fafnir, była w stanie odnieść taki sukces! W takim razie skończenie pieczęci dla Trihexa było w zasięgu wzroku! Faktycznie była uzdolnioną kobietą z Północy! Słysząc to, Walburga zmarszczyła brwi, ale nagle zaczęła się śmiać.

– Wacha, to dość straszne. Cóż, myślę że się już wycofam ♪

Dopiero co przybyła, ale że sytuacja okazała się być dla niej niekorzystna, postanowiła uciec! Naprawdę była zdecydowana, aby zwiać! Walburga stworzyła pod stopami magiczny krąg teleportacyjny, aby uciec, ale nagle jego światło wyblakło i znikło.

– …Jest nieaktywny? Teleportacja została zapieczętowana? – powiedziała Walburga zaskoczonym tonem.

– Nie, po prostu wszystkie drogi zostały odcięte – rozległ się kolejny głos.

Kiedy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Slash Doga, Ikuse Tobio, w towarzystwie czarnego psa! Walburga była w szoku, kiedy go zobaczyła.

– Slash Dog!

– Hejka, dawno się nie widzieliśmy, purpurowa wiedźmo. Jak odziedziczyłaś Święty Krzyż? Wybacz, odciąłem wszelkie magiczne drogi ucieczki, które sobie przygotowałaś – powiedział Ikuse-san takim tonem, jakby spotkał starą znajomą.

Kiedy usłyszałem jego słowa spojrzałem w górę i zobaczyłem końcówki nieskończonych mieczy, które celowały w dół, jak sople lodu…czy z całej górnej części tej przestrzeni wyrastały miecze…? Skręcone ostrza emanowały złowrogim blaskiem i dodatkowo wyryto na nich zaklęcia. Walburga była przerażona, kiedy to zobaczyła!

– Ż-żartujesz sobie! Użyłam kombinacji dziesięciu tysięcy przypadkowych zaklęć dla tej techniki!? Krótko po tym jak zinfiltrowałam je wszystkie.....

– Zgadza się, wszystkie zostały zerwane. W końcu pracowałem poza sceną, więc to było moje zadanie.

– ……Uch! naprawdę jesteś człowiekiem..!?

Walburdze odjęło mowę. Nie wiedziałem czy to było całkowite, ponieważ jej technika została natychmiast zniszczona, ale zdawała się patrzeć na Ikuse-san tak, jakby był potworem.

– Szybko, decydujący atak, Hyoudou Isseiu-kun. Smocza legenda powinna zalśnić na tej scenie – powiedział do mnie Ikuse-san.

– Ach, tak!

Racja! Dzięki Rossweisse-san i Ikuse-san, funkcjonowanie Smoków Zła zostało powstrzymane, a Walburga skutecznie została tu uwięziona! Wprawdzie to niegrzeczne wobec tego staruszka, Strady, ale pozwólcie że wyeliminuję tą wiedźmę jako pierwszą! Wszyscy członkowie DxD skupili swoją uwagę na Walburdze. To dlatego, bo wszyscy wiedzieli, że jest najniebezpieczniejszą osobą. Walburga czuła wrogość, która we wszystkich narastała i roześmiała się cicho, zanim parsknęła głośnym śmiechem.

– Ha ha ha ha ha ha ha!

Walburga rozłożyła ręce! Za jej plecami rozległ się ryk i zapalił się fioletowy ogień, który uformował się w kształt krzyża!

– Cóż, pozwólcie że pozwolę wam doświadczyć mojego Łamacza Ładu!

Walburga wzięła głęboki oddech, a fioletowe płomienie w odpowiedzi rozszerzyły się znacznie! Stopniowo coraz bardziej zmieniały kształt i dalej rosły i uformowały pewien kształt! To był niesamowicie wielki krzyż! A był nim związany olbrzymi, ośmiogłowy smok! Jaki wielki! Jego ogromne ciało miało około dwustu metrów długości! Jednakże wiedziałem co to jest! To Yamata no Orochi! Nic dziwnego że wyglądał znajomo. Jakiś czas temu walczyłem z szermierzem, który znajdował się pod jego kontrolą! Walburga stanęła przed Yamata no Orochi, który był zrobiony z fioletowych płomieni.

– Oto podgatunek mojego Łamacza Ładu: Spopielenie Kalwaryjskiej Antyfony ♪ – powiedziała.

Strada spojrzał na Smoka Zła, który był przybity do krzyża.

– Słyszałem o zdolności obecnej posiadaczki Świętego Krzyża; zmienia swój kształt i zdolności w zależności od tego, kto jest do niego przybity. Obecnie jest to Yamata no Orochi, prawda? – powiedział.

Więc podgatunek jej Łamacza Ładu ma tego rodzaju zdolność!

– Miecz Yaegakiego-kuna miał w sobie połowę duszy Yamata no Orochi, a druga została wchłonięta przez moje fioletowe płomienie. To dlatego, że prawdziwa forma tego Longinusa jest niezależnym typem♪ – powiedziała wiedźma.

…Ze wszystkich rzeczy które mógł wchłonąć, wybrał Smoka Zła! Używając świętych relikwii do związania duszy Smoka Zła, a następnie odtworzenia jego mocy było bardzo chaotyczne! Ale mimo iż był Smokiem Zła, jego ciało zostało stworzone z płomieni świętej relikwii. Diabły zostaną natychmiast unicestwione, jeśli dotknął tych płomieni. Jednak był ktoś, kto odważnie wysunął się naprzód, to Xenovia. Trzymała Excalibura i Durandala w każdej dłoni, kiedy szła naprzód.

– Zostawcie to mi. Obecnie powinno to być możliwe.

Jej wyraz twarzy byłe pełen pewności siebie, jakby było to potwierdzeniem jej odważnego postępowania. W poprzedniej walce przeciwko Stradzie, być może opanowała prawdziwą esencję mocy Durandala. Ale ja ci pomogę! Stanąłem obok Xenovi i wskazałem Walburgę palcem.

– Teraz cię pokonamy! – powiedziałem.

Po tych słowach rozkazałem moim wiwernom lecieć naprzód! Xenovia stała cicho i zaczęła unosić dwa święte miecze. Byłem w stanie zobaczyć, że miecze objęła niesamowicie gęsta i skoncentrowana aura!

– Myślicie że dwójka ludzi jest mi w stanie coś zrobić!?

Uniknąłem burzy zaklęć, którą uwolniła Walburga oraz oddechu Yamata no Orochi i zacząłem wzmacniać tą moc! Przeciwnikiem była kobieta. Zarówno Niszczyciel Szat jak i Poligloctwo mogą zostać użyte! Ale Azazel-sensei powiedział, że Walburga może użyć magii do obrony przed tymi technikami! Cóż, jedyne co muszę zrobić, to przebić się przez jej magiczną obronę! Rozkazałem wiwernom okrążyć Walburgę! Pozwoliłem im swobodnie latać w powietrzu! Walburga zdenerwowała się i próbowała je zestrzelić za pomocą magii. Ale zwykłe zestrzelenie jednego lub dwóch z nich było bez znaczenia! Tak długo jak jedna z nich ją trafi, to wystarczy to, aby aktywować moją technikę!

[Odbicie!]

Wiwerny latały swobodnie w powietrzu, odbijając czary wiedźmy i okrążając ją, szukając u niej jakiejś luki. Nareszcie jedna z nich dotknęła delikatnie jej ramienia! W jednej chwili na ramieniu Walburgi pojawił się znak mojej techniki! Czas nadszedł! Przesłałem energię do mojej prawej ręki!

– Przeniknięcie! – wrzasnąłem głośno

[Przeniknięcie!!]

Mój Boski Dar wydał z siebie głośny odgłos! Nagle zwiększyłem moją demoniczną moc, aby rozszerzyć tajemniczą przestrzeń dookoła mnie!

– Poligloctwo!

Technika otoczyła Walburgę! Poligloctwo skutecznie zadziałało na tą wiedźmę! Zaraz potem piersi Walburgi zaczęły mówić o tym, co myślała ta wiedźma.

– Zaraz użyję magii, aby wykonać atak żywiołów i wraz z Yamata no Orochi przyprę Sekiryuuteia do muru. W tym samym czasie będę szukała okazji, aby zaatakować fioletowymi płomieniami członków DxD, którzy czekają na tyłach.

Ach! Chociaż potrafię zrozumieć plan, który Walburga ma na myśli. Dlaczego głos jej piersi brzmi topornie, niczym u jakiegoś wodza z okresu wojen domowych!? Są takie piersi!? Zadałem poważny cios! Ach, cóż, to pomagało mi zrozumieć, co planuje ta wiedźma!

Poleciałem naprzód, przewidując postępowanie wiedźmy i zestrzeliłem wszystkie ataki jej magii żywiołów, powstrzymując je w ten sposób! Walburga była bardzo zaskoczona, kiedy zobaczyła że Poligloctwo zostało na niej użyte!

– Czy to może być prawda!? Trafiła mnie ta dziwna technika!? J-jak to możliwe, przecież to ja!

Jako że ta sytuacja była dla niej niekorzystna, a moje Poligloctwo było dla niej jeszcze większym szokiem! Ta zdolność była dość dziwna, naprawdę przepraszam! Jednak tak długo, jak używam tego wraz z Przeniknięciem, to jest to niepokonana technika wobec wszystkich przeciwniczek! Mogę przewidzieć wszystkie wasze działania! Cóż, to postanowione! Uniknąłem zaklęć wiedźmy, mających różne właściwości, które były potężniejsze, niż te Rossweisse-san, albo unicestwiłem je smoczym ogniem i natychmiast zmniejszyłem dzielący nasz dystans! Z wahaniem położyłem moje ręce na Walburdze; to nawyk!

– Niszczyciel Szat!

Chłodno rozerwałem ubrania Walburgi na strzępy! Mmm! Jej piersi nie były za ładne! Mała talia i tyłeczek! Nareszcie zrobiłem to tej wiedźmie! Moje poświęcenie i oddanie zboczeństwu nareszcie zaowocowało!

– Mou, ty zboczony smoku! – poskarżyła się Walburga.

Jednak pomimo takiej sytuacji, nie próbowała nawet zakryć swojego nagiego ciała i dalej mnie atakowała; podziwiam to, podziwiam!

– Nadchodzę Ise! – ogłosiła nagle Xenovia.

Po powiedzeniu tego, Xenovia uniosła dwa święte miecze. Pomimo iż wydzielały bardzo skoncentrowaną i gęstą aurę, jakiej nigdy wcześniej u nich nie widziałem, to wciąż były bardzo stabilne!

– Ponieważ nie byłam w stanie kontrolować agresywnej mocy Durandala, tymczasowo korzystałam z Excalibura, aby go przedtem kontrolować. Co więcej wykorzystywałam różne zdolności Excalibura i ćwiczyła używanie technik. Jednakże natura Durandala i moja wciąż mnie przezwyciężała. Mój oryginalny styl walki był prawdziwy, ale, w moim ślepym dążeniu do władzy, odstąpiłam od tego. Podążając okrężnymi drogami, przebadałam się ponownie i postanowiłam że powrócę do mojego pierwotnego stylu – powiedziała Xenovia.

Z czystą mocą Durandala i Excalibura Zniszczenia, albo Ascalona, których poprzednio używała w podwójnym stylu walki, ale po tym gdy spotkała wroga, którego nie mogła pokonać samą mocą, zaczęła używać najróżniejszych technik i zdolności Excalibura. Wprawdzie styl walki którego używała przedtem był taki sam; zwiększona moc w podwójnym wydaniu, pomimo tego, otaczająca ją atmosfera i jej zachowanie było zupełnie inne niż wcześniej. Pomimo agresywnej strony, święta aura była bardzo solidna i nie czuło się od niej specjalnego zagrożenia. Xenovia skrzyżowała oba miecze.

– Ze względu na moje dotychczasowe doświadczenie, byłam w stanie powrócić do korzeni! Stali się częścią mojego ciała i krwi, więc mogę skutecznie kontrolować Durandala! Dalej Durandalu, wyostrz się! Ty też, Excaliburze! Wesprzyj mnie wraz z Durandalem i poprowadź mnie tak, abym mogła posunąć się dalej! – krzyknęła.

Święte aury Durandala i Excalibura zostały uwolnione! Jasne światło, które emanowało z obu ostrzy oświetliło całą przestrzeń i sięgnęło aż nieba! Xenovia uniosła dwa święte miecze, które okryte były niesamowicie świętą aurą! Jednakże olbrzymi wybuch fioletowego ognia eksplodował z ośmiogłowego Smoka Zła i próbował powstrzymać Xenovię! Ognista kula fioletowego ognia! Ponieważ został uzupełniony o świętą aurę relikwii, jest to moc która zabije każdego diabła jednym uderzeniem! Jednakże przyjaciele nie mieli zamiaru zostawić Xenovi samej!

– Nie pozwolę ci tego zrobić!

– Racja!

Irina i Koneko-chan użyły Hauteclairea i oczyszczenia, aby zrównoważyć tą kulę ognia!

– Jak miałbym ci pozwolić z tym uciec!>

– Dobrze powiedziane.

Mroczny Gasper i Kiba użyli mrocznego świętego demonicznego miecza, aby unicestwić resztę kul ognia! Ten gość, Gasper, stawał cię coraz większym potworem!

– My też nadchodzimy!

– Ech!

– Destrukcja to specjalność Domu Gremory.

Grupa trzech onee-san, Akeno-san, Rias i Rossweisse-sa, uwolniły Świętą Smoczą Błyskawicę, kule Mocy Zniszczenia i magiczne pociski, które niszczyły głowy Smoka Zła jedną po drugiej! Jeśli chodzi o niszczenie, to jesteśmy ekspertami! Na szyjach, gdzie głowy Yamata no Orochi zostały zniszczone, zebrały się fioletowe płomienie i zregenerowały utracone głowy. Jednocześnie kilka lin, które były okryte czarnymi płomieniami, strzelił w ich stronę!

– Dobra robota.

Saji! Liny które wyszły ze zbroi na jego ręce rozszerzyły się i związały całe ciało Smoka Zła! Olbrzymie ciało z fioletowych płomieni było stopniowo pochłaniane przez czarny ogień! Pojawiła się klątwa, którą można było zobaczyć gołym okiem i owinęła się dookoła ciała Smoka Zła, stworzonego z fioletowych płomieni! Klątwa Vritry była bardzo potężna i jeśli dotknie ciała, nie zniknie łatwo. Kiedy płomienie zadadzą ból, siła i dusza wroga będą powoli osuszane i obrócone w popiół. Te liny mogą mocno przylgnąć do ciała wroga i pochłonąć ich siłę, więc ludzie czują się onieśmieleni przez taką zdolność.

– Xenovia-san, to mój obowiązek jako kandydata na wiceprzewodniczącego, aby cię pozdrowić i pokazać moje wsparcie dla ciebie, kandydatki na przewodniczącą. W końcu to zależy od ciebie – powiedział Saji do Xenovi, unosząc kciuk w górę.

Słysząc żart Sajiego, Xenovia się uśmiechnęła.

– Ach, cóż, nie będę się więc powstrzymywała! Nasza trójka jest ostrymi mieczami! Dobrze, chodźmy razem! – odpowiedziała.

Xenovia skrzyżowała oba święte miecze, których aura wzrosła i zaatakowała po raz kolejny! Potok aury można było opisać jako wielki krzyż, który walnął do przodu! W jednej chwili wszystko, co stanęło mu na drodze, zostało przecięta na pół. Nareszcie krzyż rozpłatał na dwie części olbrzymie cielsko Yamata no Orochi, zrobione z fioletowych płomieni! Cóż za ironia losu, że Święty Krzyż, będący jedną ze świętych relikwii, został zniszczony przez krzyż, który stworzyły dwa święte miecze. Fala która przecięła gigantycznego smoka z fioletowych płomieni, rozcięła nawet sztuczną przestrzeń, tworząc wielką rozpadlinę. Widzieliśmy w niej nawet Szczelinę Wymiarową.

– Krytyczny Krzyż, tak nazwę ten atak – powiedziała Xenovia.

Mimo iż to było tylko pół duszy, to był bardzo silny, skoro potrafił zniszczyć Święty Krzyż! Jednakże nie mogłem pozwolić, aby Xenovia zawładnęła całą sceną! Cóż, też muszę zadać zwycięski cios!

– …To nie może być prawda, dlaczego moje fioletowe płomienie zostały…!

Walburga stała niczym słup stoli po tym, jak jej Łamacz Ładu został rozcięty na pół tym atakiem! Bezlitośnie wykorzystałem wiwerny, aby wzmocnić moją moc, przygotowując Szkarłatny Podmuch!

– …Smok Zła nie może być całkowicie przywiązany do Świętego Krzyża…? Ale Główny żałobnik z mojego ciała powiedział mi wcześniej, że to możliwe…!

Stając naprzeciwko oniemiałej czarownicy, skończyłem zbierać moją energię i odpaliłem atak!

– Szkarłatny Podmuchhhhhhhhhhhh!

[Wzmacniacz Niszczycielskiego Kła!!!!]

Potężna czerwona aura, którą wypaliła z mojego działa, pochłonęła czarownicę.......



Cofnij do Żywotu 2 Wróć do Tom 19 Przejdź do Nowego Żywotu
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_3&oldid=14023