Żywot 6: Otwarcie interesu! Nieruchomości Gremorych

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 6: Otwarcie interesu! Nieruchomości Gremorych

Część 1

Wydarzyło się to pewnego dnia.

Ja, Rias, Akeno-san i Ravel, czekaliśmy na gości w piwnicy, w pokoju z magicznym kręgiem w Rezydencji Hyoudou.

Poprzedniej nocy Rias powiedziała mi coś takiego:

– Odwiedzą nas goście z Zaświatów,

– Goście? Czyli diabły? – zapytałem.

– Tak, i to powiązane z Belzebubem i Asmodeuszem, czyli innymi słowy, z rodami Astaroth i Glasja-Labolas – odparła Rias.

W świecie diabłów, Zaświatach, było czterech Maou, których stanowiska nie były dziedziczne, a raczej byli na nie wybierani.

Obecni Maou pochodzili z następujących rodów: Gremory, Astaroth, Sitri i Glasja-Labolas.

Podobno te cztery rodziny rywalizowały z rodami Wielkiego Króla i Arcyksięcia Agares, które stały na czele 72 rodów diabłów czystej krwi.

Tych sześć rodów szczególnie się wyróżniało w Zaświatach.

Dziś miała nas odwiedzić dwójka gości, pochodzących właśnie z rodów Astaroth i Glasja-Labolas.

Do tego mieli zamiar poprosić o pomoc Rias, która była następczynią rodu, z której pochodził obecny Lucyfer, Sirzechs-sama….

Gdyby to była Sona-senpai z Rodu Sitri, która przyjaźniła się z Rias od dzieciństwa i którą sami dobrze znaliśmy, członkowie Klubu Okultystycznego mogliby zachowywać się swobodniej, ale...Rias powiedziała, że będą to rzadcy goście.

Przez to co wydarzyło się ostatniej nocy, przygotowaliśmy się, aby ich powitać.

Po tym jak przeczekaliśmy kilka minut, olbrzymi magiczny krąg na podłodze zalśnił i ktoś się w nim pojawił.

Była to grupka czterech ludzi; mężczyznę i trzy kobiety.

Najbardziej wyróżniała się piękna dziewczyna z długimi blond-włosami (których końcówki były niebieskie) i migdałowymi oczami. Wydawała się być mniej więcej w moim wieku i miała na sobie szlachecką sukienkę. Dodatkowo miała tak wielkie piersi, że mogłaby rywalizować z Rias!

Jej proporcje były idealne!

Dziewczyna o migdałowych oczach trzymała w dłoni elegancki wachlarz. W jakiś sposób mogłem poczuć emanującą od niej dominującą osobowość. Najwyraźniej była silną dziewczyną...

Towarzyszył jej szczupły mężczyzna w garniturze (przystojny!). Sądząc po atmosferze, która go otaczała, musiał być jej podwładnym, albo nawet i ochroniarzem.

Była tu jednak jeszcze jedna piękna dziewczyna!

Miała srebrnego koloru włosy i drobną sylwetkę. Jej włosy były zaczesane do góry i była ubrana w nieznany mi mundurek szkolny. Mimo swojej skromnej budowy, posiadała wspaniałe piersi!

Nie były tak wielkie, jak dziewczyny o migdałowych oczach, ale niczego im nie brakowało.

– Issei-sama, za bardzo gapisz się gdzie nie trzeba – ostrzegła mnie cicho Ravel.

Przepraszam, przepraszam.

Jednak taka już moja natura, że zawsze kiedy po raz pierwszy spotykam jakąś dziewczynę, najpierw patrzę się na jej piersi...

Srebrnowłosej dziewczynie towarzyszyła wysoka kobieta ubrana w garsonkę, która też była piękna! Pewnie była ochroniarzem, tak jak mężczyzna w garniturze.

Więc te dwie piękne dziewczyny przybyły razem ze swoimi podwładnymi.

Dziewczyna o migdałowych ukłoniła się nam.

– Jak się macie, Drużyno DxD. Awansowałam w szeregach Rodu Astaroth i teraz jestem następną spadkobierczynią. Nazywam się Latia Astaroth. Miło mi was poznać, skoro spotykamy się po raz pierwszy – pozdrowiła nas.

─!

N-następna spadkobierczyni Rodu Astaroth!?

Zaskoczyła mnie ta informacja! To chyba oczywiste! W końcu poprzednim spadkobiercą tej rodziny był ten bydlak, Diodora.

Współpracował z Brygadą Chaosu i knuł przeciwko nam.

Ostatecznie został jednak zdradzony i zabity...

Przez to, że był następnym spadkobiercą i jednocześnie wspierał terrorystów, obecna głowa rodu została zdymisjonowana, a sam ród stracił możliwość otrzymania w przyszłości stanowiska Maou… Byli w trudnej sytuacji...

Rozumiem, więc wybrali następną głowę rodziny.

Dlatego Latia-san powiedziała, że awansowała w rodowym rankingu.

Latia-san uśmiechnęła się do Rias.

– Dawno się nie widzieliśmy, Rias-san.

– Racja. Jak się masz, Latia?

Sądząc po odpowiedzi Rias, obie dziewczyny dobrze się znają.

– Znałam się z Latią, jeszcze zanim zaczęłam uczęszczać do Akademii Kuou...często się spotykałyśmy ze sobą, gdy mieszkałam jeszcze w Zaświatach. Jesteśmy też rówieśniczkami – wyjaśniła mi Rias.

─!

Och, więc to tak!

Znajoma Rias z czasów, zanim przybyła do Japonii. Obie były szlachciankami i pochodziły z rodzin, które wydały na świat obecnych Maou, więc pewnie się ze sobą przyjaźniły w Zaświatach, gdy uczęszczały na różne szlacheckie bale.

Skoro była w tym samym wieku co Rias, to w szkole byłaby o klasę wyżej ode mnie. To onee-sama!

– Latia-sama pochodzi z bocznej gałęzi rodziny Astaroth...i jest bratanicą Ajuki Belzebuba-sama. Tak przy okazji, jej matka pochodzi z Rodu Arcyksięcia Agares – wyjaśniła mi cicho Ravel.

Bratanica Ajuki Belzebuba-sama! Niesamowite! Do tego jest kuzynką Seekvairy-san.

Ale matka Lati-san nie była jakąś maniaczką robotów, prawda? Trochę się tego bałem.

– Nazywam się Iryuka Glasja-Labolas. W jakiś sposób zostałam następcą spadkobierczynią Rodu Glasja-Labolas. Miło mi was poznać – przedstawiła się srebrnowłosa dziewczyna.

Dziewczyna-boku[1]! Miała też pokerowy wyraz twarzy.

Ona też była spadkobierczynią swojej rodziny!? W końcu Ród Glasja-Labolas też miał problem z tym, kogo obsadzić na stanowisku następnej głowy rodu. Poprzedni posiadacz tego tytułu został zamordowany przez Brygadę Chaosu i od tamtej pory ten wakat pozostawał nieobsadzony.

Tak przy okazji, kandydatem był poprzednio źle wychowany typek o imieniu Zephyrdor, ale nadal nie potrafił wziąć się w garść po tym, jak przegrał mecz z Sairaorgiem-san.

Takie rzeczy się wydarzyły, ale ostatecznie Klan Glasja-Labolas wybrał nowego spadkobiercę.

– Iryuka-san pochodzi z głównej gałęzi Rodu Glasja-Labolas…. – wyjaśniła mi Ravel.

– Dawno się nie widzieliśmy, Ravel – powiedziała nagle Iryuka-san do Ravel.

– Tak, to dobrze że u ciebie też wszystko w porządku, Iryuka-san – odparła Ravel z uśmiechem.

– Też znasz tą dziewczynę, tak jak Rias Latię-san? – zapytałem.

– Byłyśmy w tej samej klasie od podstawówki – odparła Ravel.

– Ravel przeniosła się do innej szkoły, ale nadal jesteśmy przyjaciółkami – dodała Iryuka-san.

Koleżanki od czasów podstawówki!

Były nimi dopóki Ravel nie przeniosła się do Akademii Kuou.

Innymi słowy była w tym samym wieku co Ravel i rok młodsza ode mnie.

– Iryuka uczęszcza do prestiżowej szkoły w stolicy, Lilith, w diabelskiej części Zaświatów – powiedziała Rias.

Więc dlatego miała na sobie ten mundurek szkolny.

Potem Latia-san i Iryuka-san wyjaśniły nam, że mężczyzna i kobieta to Skoczkowie z ich parostw.

Poczynając od Rias, każdy wysokoklasowy diabeł będący Królem, zawsze zabiera ze sobą swoją Królową lub Skoczka, gdy udaje się gdzieś z wizytą.

Cóż, w każdym razie nie spodziewałem się, że następnymi spadkobiercami rodów Astaroth i Glasja-Labolas będą dwie piękne dziewczyny...

Rias postanowiła wyjaśnić, dlaczego nas odwiedziły:

– Właściwie to kilka dni temu skontaktowali się ze mną politycy powiązani z Belzebubem-sama. Poprosili nas o pomoc, ponieważ spadkobierczynie rodów Astaroth i Glasja-Labolas także chciałyby mieć swoją bazę w Japonii.

– Ech? W takim razie te dwie chciałyby mieć swoją bazę operacyjną jako diablice, czy też może swoje terytorium w tym kraju, tak jak ty i Sona-senpai? – zapytałem

Rias skinęła głową, a Akeno-san nie wyglądała na zaskoczoną. Rias powiedziała jej pewnie o tym już wcześniej.

– Ja i Iryuka mamy już bazy operacyjne w innych krajach świata ludzi, ale starszyzna wydała nam polecenia, abyśmy stworzyli je też w tym kraju – powiedziała Latia-san.

– Polecenie starszyzny? A jakie okoliczności do tego doprowadziły?

– Odkąd spadkobierczynie rodów Gremory i Sitri, z których pochodzą Maou Lucyfer i Lewiatan, mają swoje bazy operacyjne w Japonii i są powiązane z Drużyną DxD, następczynie rodów Astaroth i Glasja-Labolas, z których pochodzą Maou Belzebub i Asmodeusz, także powinny tu mieć swoje siedziby. Najwyraźniej starszyzna doszła doszła do takich właśnie wniosków i postanowiła, że ja i Iryuka założymy własne bazy w tym kraju, abyśmy mogły zdobyć doświadczenie i rozszerzyć nasze światopoglądy – odparła Latia-san.

– Doszły też do nas plotki o waszych osiągnięciach, no i usłyszałam, że Japonia jest fascynującym krajem, więc pomyślałam, że dobrze by było mieć tutaj swoją bazę – dodała Iryuka-san.

Rozumiem, więc to tak.

Rody Gremory (włącznie z moim parostwem) oraz Sitri, uczyniły miasto Kuou i jego okolice swoim terytorium (rząd też miał w tym swój interes). Mimo tego, spadkobierczynie rodów z których pochodzili dwaj inni Maou, też chciały mieć tutaj swoje bazy.

– Wiecie w ogóle, że ten obszar to strefa zagrożenia, gdyż jest ciągle atakowany przez wrogie organizacje? Wasze rody zdają sobie z tego sprawę? – zapytała Rias Latię-san i Iryukę-san.

Ma rację. Skoro wielu członków Drużyny DxD mieszkało w tej okolicy, to było to nagromadzenie dużej siły bojowej, ale z drugiej strony wrogowie często obierali sobie to miejsce za cel ataków.

Na dobrą sprawę, to miasto często stawało się naszym polem bitwy.

Rias chciała pewnie potwierdzić, czy Latia-san i Iryuka-san zdawały sobie sprawę z tego, że zakładając bazę w tym mieście, mogą trafić prosto w środek walki.

– Jestem gotowa podjąć to ryzyko, aby naprawić nadwyrężone zaufanie Rodu Astaroth. Jestem bardzo zdeterminowana, aby wykorzystać taką szansę – odparła Latia-san.

– Ja również. Dodatkowo będzie to dobre doświadczenie. Może to trochę nierozsądne, ale uważam, że to będzie też świetna zabawa – dodała Iryuka-san.

Mimo że miały swoje motywy i zdawały sobie sprawę z niebezpieczeństwa, to chciały zdobyć doświadczenie. Spojrzenie Latii-san w ogóle zdradzało, że jest zdeterminowana do zrealizowania swoich celów. Chciała choć trochę odzyskać publiczne zaufanie do swojego rodu, które zostało nadwyrężone przez wyczyny Diodory.

Rias skinęła głową ze zrozumieniem.

– Zrozumiałam. W takim razie poszukajmy miejsc, w których mogłybyście założyć swoje bazy. Ja i Ravel już wypytałyśmy naszych pracowników odpowiedzialnych za nieruchomości, więc powinnyście znaleźć dobre lokacje – powiedziała.

Obie dziewczyny uśmiechnęły się szeroko, kiedy usłyszały jej słowa

– Hyoudou Isseiu-san, czy mogłabym spotkać się z Asią Argento-san z twojego parostwa? – powiedziała Latia-san, patrząc na mnie.

– Ech? A w jakiej sprawie? – zapytałem.

– Jako obecna spadkobierczyni Rodu Astaroth, chciałabym przeprosić ją za całe zło, jakie wyrządził jej mój poprzednik, Diodora. Chciałbym też przeprosić za to Rias-san, która była wtedy Królem Asi-san, oraz ciebie, jej obecnego Króla – odparła Latia-san.

Pomimo swojego wyniosłego wyglądu, zdawała się być szczera, kiedy to mówiła.

Kiedy byłem zaskoczony, Rias szepnęła mi coś do ucha:

– Latia jest dobrą dziewczyną. Wydaje się być niedostępną osobą, ale tak jak Ajuka Belzebub-sama, nie dyskryminuje ludzi o innym statusie społecznym. Myślę że taka była edukacja w jej gałęzi rodziny.

Rozumiem. Więc była naprawdę dobrą osobą, pomimo swojego wyniosłego wyglądu.

Tak jak rody Gremory i Sitri, ta gałąź rodziny Astaroth musiała należeć do liberalnej frakcji arystokratów.

Kiedy to zrozumiałem….

– Zrozumiałem. Powiem jej o tym – powiedziałem i poszedłem poszukać Asi.

Tak oto zdecydowano, że ja, Rias, Akeno-san, Ravel, Latia-san i Iryuka-san, poszukamy wspólnie miejsca na bazę.

Część 2

Wypiliśmy wspólnie herbatę z Latią-san i Iryuką-san w Rezydencji Hyoudou (Latia-san przeprosiła przy okazji Asię). Potem nasza grupa powiększyła się o jedną osobę.

Ja, Rias, Akeno-san, Ravel i Xenovia (która postanowiła pójść z nami, gdyż zaciekawiło ją to całe szukanie miejsca dla bazy), zabraliśmy czwórkę naszych gości do pośrednika handlu nieruchomościami, wspieranego przez rody Gremory i Sitri, a także Grigori.

Jego agencja nieruchomości znajdowała się w pobliżu stacji kolejowej, a włącznie z miastem Kuou, w regionie znajdowało się kilka takich filii.

Zazwyczaj istniała agencja, która zajmowała się wprowadzaniem gruntów i nieruchomości do obiegu publicznego, ale słyszałem, że od kiedy zaczęli się zadawać z Grigori oraz rodami Gremory i Sitri, wdawali się też w interesy z istotami nadprzyrodzonymi.

Dlatego przybyliśmy do agencji o nazwie Siedziba Prawdziwego Króla Mądrości, która znajdowała się w pobliżu stacji. Wiele razy rozmawiałem o niej z Rias, ale ta nazwa przypominała mi Ācalę[2].

Kiedy weszliśmy do środka, podszedł do nas mężczyzna w średnim wieku, który najwyraźniej był tu kierownikiem.

– Witaj, Rias-san. Dziękujemy za odwiedziny.

– Jak się masz, kierowniku? Oto klienci, o których ci mówiłam.

– Tak, Chodźmy na zaplecze sklepu.

Poszliśmy na zaplecze, a może raczej do podziemnego piętra. Najwyraźniej podczas dnia sklep był używany przez normalnych ludzi, więc to było specjalne pomieszczenie, dla istot nadprzyrodzonych, lub obdarzonych specjalnymi mocami.

– Począwszy od Gremory-san, te podziemia także zostały sfinansowane przez Azazela-san. Nigdy bym jednak się sądził, że w jedną noc powstanie tutaj budynek. Nadprzyrodzone istoty ze swoją mocą, dzięki której tak szybko mogą coś zbudować, sprawiły że architekci i ludzie powiązani z handlem nieruchomościami stracili twarz – powiedział Kierownik, gdy szliśmy do podziemnego pokoju.

Słuchaliśmy tych słów, gdy wchodziliśmy do podziemi.

...Cóż, kiedy sam spałem, mój dom też został przebudowany na sześciopiętrową rezydencję. Zarówno diabłom jak i upadłym aniołom brakuje rozsądku….

Chociaż ten stworzony dla Iriny erotyczny pokój zdaje się świadczyć o czymś innym….

Ja, Rias, Akeno-san, Ravel, Xenovia, Latia-san i Iryuka-san (oraz ich Skoczkowie) rozsiedliśmy się na krzesłach w podziemnym pokoju, podczas gdy kierownik i młody pracownik pokazywali nam dokumenty.

– Oto oferty które wybrałem na podstawie informacji, które mi przekazałaś.

Latia-san i Iryuka-san przeglądały dokumenty wraz ze swoimi Skoczkami. Rias i Ravel też się nimi zainteresowały, mówiąc „A więc to tak” oraz „Tak to wygląda”.

Sam przyjrzałem się planom, ale mogłem zrozumieć tylko to, że budynki są małe lub większe!

Wielkość budynków, odległość od stacji, umeblowanie, wszystko to zostało opisane w dokumentach. Jednak nie mogłem nic powiedzieć na ten temat, gdyż pojęcia nie miałem o szukaniu nieruchomości do wynajmu.

Obecne biuro używane przez moje parostwo, zostało nam przekazane przez Azazela-sensei.

Tak jak przewidziałem, stojąca obok mnie Xenovia przyglądała się wszystkiemu w milczeniu.

– Rozumiesz to wszystko?

– Chciałabym. W końcu te informacje będą bardzo ważne w przyszłości – powiedziała Xenovia ze skomplikowanym wyrazem twarzy.

Rozumiem. W sumie to ma rację. Ja też powinienem to wiedzieć. Ta dziewczyna była bardzo pilna.

– Ten budynek….

Latia-san i Iryuka-san zaczęły rozmawiać z kierownikiem.

– Tak, ta nieruchomość….

Kierownik szczegółowo odpowiadał na każde z pytań.

– I jak? – zapytała Rias, gdy Latia-san i Iryuka-san przejrzały już różne oferty.

– Oprócz tego, że nie mam zbyt dużej wiedzy na temat nieruchomości, to muszę także wziąć pod uwagę sens wartości świata ludzi. Nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić, ale wydaje mi się, że samo przeglądanie dokumentów to za mało, aby znaleźć odpowiednie miejsce – odparła Latia-san.

– Ja uważam, że każdy budynek jest w porządku, tak długo jak znajduje się daleko od wszelkich kościołów i świątyń – dodała Iryuka-san.

Tak, ponieważ jest diabłem, mieszkanie w pobliżu kościoła lub świątyni byłoby niewygodne z różnych powodów. Wprawdzie Trzy Frakcje zawarły sojusz i nie dochodziło między nimi do tarć, ale ona dalej się o to martwiła.

Cóż, nawet moje biuro nie znajdowało się w pobliżu takich miejsc. Pewnie Azazel-sensei wziął to pod uwagę, kiedy wybrał ten budynek.

– Oczywiście. Te wszystkie dokumenty które wam przekazałem, biorą to pod uwagę, więc nie musicie się obawiać – powiedział kierownik.

Ooch, tego można się było spodziewać po osobie wspieranej przez Rias i Azazela-sensei. Już wcześniej wziął to pod uwagę.

– Ja też nie wiem za wiele o budynkach i architekturze, ale jeśli chcesz mieć bazę w świecie ludzi, to najlepiej mieszkać w pobliżu stacji. To wygodne rozwiązanie, niezależnie od tego, czy masz samochód, czy też nie – powiedziała Ravel do Lati-san i Iryuki-san.

– Więc jak daleko stąd do stacji? – zapytała Iryuka-san Ravel.

– Jeśli to rezydencja, to najlepszą odległością byłoby dziesięć minut pieszego marszu. Normalne domy znajdują się o odległości około piętnastu minut.

– Hmm, wielopiętrowa rezydencja mogłaby być dobra, ale zastanawiam się, czy w świecie ludzi istnieją jakieś dobre domy – powiedziała Latia-san, przykładając wachlarz do brody.

– Jeśli zamierzasz kupić dom, to tańsze są te, które znajdują się ponad piętnaście minut od stacji, a jeśli zamierzasz go potem odsprzedać, to najlepiej dać ogłoszenie. Z drugiej strony, wprawdzie rezydencje mają lepszą ochronę, to aby jakąś kupić, najpierw musisz zostać członkiem stowarzyszenia… – odparła Ravel.

Najwyraźniej Ravel dużo wiedziała o tego typu sprawach, więc odpowiadała na każde pytanie Latii-san i Iryuki-san równie wyczerpująco, co kierownik.

– Zdobywa wszelką możliwą wiedzę, aby zawsze mogła ci udzielić rady, gdybyś jej potrzebował – szepnęła mi Rias do ucha.

– Wiem i jestem jej naprawdę wdzięczny.

Nie dorastałem Ravel do pięt. Dla mnie była najlepszą menadżer!

– Kierowniku, czy są jakieś „niezwykłe” nieruchomości albo działki? – zapytała Rias kierownika.

– Co? A tak, oczywiście.

– W takim razie pokaż nam ich dokumenty. Nie ważne jak dziwaczne rzeczy się tam dzieją. Interesują nas też porzucone fabryki i budynki.

– Rozumiem, nawiedzone domy! – Ravel też się tym zaciekawiła.

– Och, więc to tak! Kiedy byłam agentką Kościoła, często odwiedzałam takie miejsca. Z pewnością wiele z nich było świetnymi lokacjami i aż żal było, że nikt tam nie mieszkał – Xenovia również się podekscytowała.

Młody pracownik przyniósł dokumenty na temat nawiedzonych miejsc i przekazał je nam.

Ooch, jest tu jakiś dom leżący blisko stacji. Och! To rezydencja. Jak się nad tym zastanowić, to słyszałem plotki na ten temat, że gdzieś niedaleko pewnej stacji, znajduje się nawiedzony dom, czy fabryka.

Zarówno Latia-san jak i Iryuka-san, znalazły nieruchomości, które je zainteresowały.

– Ta rezydencja jest dobra.

– Ten budynek też mógłby być dobrym nabytkiem.

Latia-san zainteresowała się wielką, nawiedzoną rezydencją, a Iryuka-san jakimś budynkiem.

– Rezydencja, która spodobała się Astaroth-san, jest nękana przez dziwne zjawiska. Począwszy od jej budowniczych, po wszystkich następnych mieszkańców, wszyscy się stamtąd wyprowadzali. Ci, którzy zapuszczali się tam w ramach testu odwagi, twierdzili że widzieli duchy i potwory, a potem zapadali na tajemnicze choroby – powiedział kierownik przestraszonym głosem.

– Ten budynek jest czymś, do czego nie zbliżyłby się żaden spirytysta. Podobno ci, którzy próbowali otworzyć tam sklep, widzieli duchy długowłosej kobiety i dziecka, które ich opętywały. Także jeden z naszych pracowników, który był odpowiedzialny za to miejsce, zapadł na tajemniczą chorobę. Ciągle powtarzał rzeczy typu „Kobieta mnie zaatakowała”, albo „Dziecko patrzy na mnie z cienia”. W końcu oszalał i trafił do szpitala psychiatrycznego… – powiedział pracownik na temat budynku.

Zarówno w rezydencji jak i budynku działy się takie rzeczy. Nienaturalne zjawiska wywołane przez duchy, albo klątwy? Bycie opętanym przez ducha jest straszne...

Kiedy tak myślałem, Rias spojrzała na moją twarz i zachichotała.

– Ise, czyżby przestraszyły cię te historie? – zapytała.

– W końcu jestem byłym człowiekiem, który usłyszał straszne opowieści. Jednak dla nas, diabłów, to nic takiego.

Rias skinęła głową.

– Masz rację. W końcu walczyliśmy już z legendarnymi smokami i istotami boskiej klasy, więc jest dla nas za późno na banie się duchów.

– Sądzę że przeprowadzimy inspekcję tego budynku i przy okazji wyegzorcyzmujemy – powiedziała Akeno-san, chichocząc przy tym.

– Wiecie, że święte miecze są wyspecjalizowane w likwidowaniu złych duchów, prawda? – dodała Xenovia.

– To raczej wątpliwe, aby był tam mściwy duch, który byłby sobie w stanie poradzić z kilkoma wysokoklasowymi diabłami naraz, więc chodźmy tam – oznajmiła Ravel, kiwając głową.

Skoro mieliśmy takie same zdanie, postanowiliśmy że my, walczący z najróżniejszymi potworami i bogami, pozbędziemy się duchów z nawiedzonych domów.

Zabraliśmy ze sobą młodego pracownika i pierwszym budynkiem który odwiedziliśmy, była rezydencja, którą zainteresowała się Latia-san.

Nie znajdowała się daleko od stacji, był tu duży ogród i otaczał ją wysoki płot. Po otwarciu eleganckiej bramy i przejściu przez ogród, dotarliśmy przed drzwi opustoszałej rezydencji.

Ooch,czułem unoszącą się tutaj złą aurę. Sądząc po jej naturze, musiała należeć do ducha, albo youkai.

– Mu, mu, mu, jest tu dużo złych duchów – powiedziała Irina, patrząc na dom.

Xenovia wezwała ją, mówiąc „Zamierzamy pozbyć się kilku duchów, więc przyjdź nam pomóc”.

– Ja też przyjechałam, ale nie wiem, czy będę użyteczna – powiedziała Asia, która przybyła razem z Iriną.

– Sądzę że gdzieś od pięciu lat nikt już tutaj nie mieszka. Na wszelki wypadek sprzątaliśmy tutaj i pielęgnowaliśmy ogród, ale...ciągle musieliśmy zmieniać firmy sprzątające, gdyż pracownicy bali się wchodzić do środka – powiedział młody pracownik z przerażoną miną.

Innymi słowy nadprzyrodzone zjawiska dotykały nawet tych, którzy tu tylko sprzątali.

– Znam dobrego dozorcę. Przedstawię ci go potem. Powinien być w stanie posprzątać to miejsce i wyeliminować złe duchy – oznajmiła Rias.

Och, w mojej wyobraźni już się pojawił dozorca z Świętą Włócznią w dłoni. Tak, ten gość bez trudu wysprząta cały dom ze wszystkich złych duchów!

Tak oto rozpoczęliśmy naszą eksterminację złych duchów i inspekcję tego miejsca.

Najpierw weszliśmy do holu. Tak jak myślałem, nie był tak wielki jak w moim domu, ale było tu naprawdę dużo miejsca.

– Jest mniejszy niż myślałam, ale podoba mi się. Ten dom powinien wystarczyć, gdybym zamierzała założyć tu bazę. Dodatkowo jest tu ogród.

Najwyraźniej Latia-san była zadowolona z tego miejsca. Ale...uważa tą rezydencję za małą? Tego można się było spodziewać, po księżniczce z wysokolasowej rodziny diabelskiej!

Nagle, kątem oka spostrzegłem niepokojący cień. Z drugiego piętra patrzyło na nas coś nieludzkiego.

Ach, to był duch poległego samuraja. Jednak nie patrzył na nas tak, jakby rzucał klątwę. Wprost przeciwnie, wydawał się być przerażony naszą obecnością. Pewnie odkrył naszą tożsamość i zrozumiał, że jesteśmy istotami, które przewyższają wysokoklasowe diabły.

Xenovia i Irina natychmiast dobyły swoich świętych mieczy.

– Hmm. Ciekawa jestem, czy to stary samuraj z tego kraju? Dalej Irina, wyzwijmy go do walki,

– Modlę się, aby łaska spłynęła na złego ducha tego samuraja!! Amen! Na wszelki wypadek wolałam to powiedzieć!

Mówiąc takie rzeczy, Xenovia i Irina ruszyły na drugie piętro.

– Xenoviu, Irino, tylko nie uwalniajcie aury z mieczy, bo zniszczycie cały dom. Bądźcie tak delikatne, jak tylko się da – napomniała Rias.

– Dobrze! – odparły jednocześnie.

Zaraz potem dobiegły nas krzyki typu „Achhhhhhh!!”, albo „Diabły atakująąąąąą!!”, lub „Uwaga, aniołłłłłłłłł!!”. Złe duchy krzyczały z przerażenia...

Cóż, każdy by się przestraszył, gdyby zaatakowały go diabły i anioły uzbrojone w legendarne święte miecze.

W międzyczasie kontynuowaliśmy naszą inspekcję. Przeszliśmy przez duży salon i sprawdziliśmy wodę w kuchni. Wszystko zdawało się funkcjonować normalnie.

Z cienia wyłonił się duch stereotypowej kobiety z epoki Edo, otoczonej przez blade światło, która wyciągnęła w naszą stronę ręce, mówiąc „Uraziliście mnie….”. Jednakże...kiedy Rias okryła swoje ciało aurą i spojrzała na nią, kobieta powiedziała tylko „Aaaa, przepraszam, pomyliłam was z kimś innym” i natychmiast zniknęła.

Potem poszliśmy na drugie piętro i kiedy sprawdzaliśmy pokoje, spostrzegliśmy nagle, że na suficie znajduje pajęcza kobieta-youkai, z górną częścią ciała jak u człowieka, a dolną jak u pająka. Nazywa się ona chyba jorogumo[3].

– Przepraszam, naprawdę przepraszam! Zrobię wszystko co chcecie, więc darujcie mi życie! – błagała nas o litość, z oczami pełnymi łez. Pomyślałem, że była nawet urocza.

Z tego powodu straciliśmy ochotę do dalszego likwidowania dzikich lokatorów.

– Czy z punktu widzenia złych duchów jesteśmy tak przerażającymi istotami? – zapytałem Ravel.

– Cóż...dla nich jesteśmy grupą w skład której wchodzą potężny smok, młodsza siostra Maou i kilka innych silnych istot. Dotąd te duchy straszyły słabych ludzi, ale to teraz ktoś przyszedł postraszyć ich.

Opowieść o tym, jak Sekiryuutei przepłoszył duchy z nawiedzonego domu nie kwalifikowałaby się już o historię o duchach, a raczej jakąś fantastykę...

– Rias-san, myślę że nie musimy likwidować wszystkich złych duchów i innych istot, które tu mieszkają – nagle, Latia-san powiedziała coś niespodziewanego. – Kiedy już założę tutaj moją bazę, zatrudnię ich jako służących.

Niesamowite! Jaka ona odważna! Zamierza kupić tą rezydencję wraz ze złymi duchami i youkai!

Potem poszliśmy do budynku upatrzonego przez Iryukę-san.

Wybrała porzuconą nieruchomość.

Był to sześciopiętrowy, opustoszały budynek. Poprzedni najemcy dawno się wynieśli i słyszeliśmy, że od bardzo dawna był opuszczony. To miejsce także otaczała zła legenda. Spirytyści bali się tu przyjść, a pracownik agencji nieruchomości, który się tutaj zapuścił, został przeklęty.

Budynek znajdował się w głębi dzielnicy biznesowej, w pobliżu stacji i nic nie zdradzało, aby ktoś w nim mieszkał, bądź przebywał. Nawet w ciągu dnia otaczała go mroczna atmosfera. Zła aura otoczyła też sam budynek…nie, nic takiego nie czuliśmy!

– Ech? – powiedzieliśmy wszyscy jednocześnie, przekrzywiając głowy.

Z informacji wynikało, że ktoś tu został przeklęty przez duchy długowłosej kobiety i dziecka, ale nie czuliśmy niczego dziwnego, tak jak w rezydencji, którą dopiero co odwiedzaliśmy.

– Czy to miejsce było już egzorcyzmowane? Czy możesz sprawdzić, kto wynajmował ten budynek przed nami? – zapytała Rias pracownika z zakłopotanym wyrazem twarzy.

– Ech!? N-naprawdę!? Z-zaczekaj chwilę, zadzwonię do szefa!

Pracownik zadzwonił do agencji i po chwili rozmowy przemówił do nas:

– Wygląda na to, że przez ostatni rok, to miejsce wynajmował Azazel-san...przez dwa tygodnie prowadził tu jakiś potajemne egzorcyzmy.

…....

Kiedy tylko został wspomniany Azazel-sensei, Rias, Akeno-san, Ravel, Xenovia, Irina i ja, popatrzyliśmy na siebie!

Kto by pomyślał, że jego imię zostanie wymienione w tym miejscu! Najwyraźniej miał powiązania z agencją nieruchomości, z usług której właśnie korzystaliśmy...

Gdyby ograniczył się tylko do egzorcyzmowania tego miejsca, to byłoby w porządku, ale ktoś taki jak on na pewno nie potrzebowałby aż dwóch tygodni na przeprowadzenie skutecznych egzorcyzmów, prawda?

Wątpliwym nawet było, aby jakikolwiek duch był w stanie przekląć kogoś takiego, jak były Naczelnik Upadłych Aniołów! Egzorcyzmowanie złego ducha zajęłoby mu kilka sekund. Wystarczyłoby po prostu, aby wystrzelił promień światła ze swojego palca.

Najprawdopodobniej, jak to on, po prostu skonstruował w tym budynku coś podejrzanego!

– Chcę zobaczyć to miejsce, więc wchodzę – powiedziała beztrosko Iryuka-san.

Weszła do środka! Ruszyliśmy powoli za nią… Pierwsze piętro było normalne. Tak oto zaczęliśmy towarzyszyć Iryuce-san, w jej inspekcji budynku. Po chwili przeszliśmy na wyższe piętro.

Jak można się było spodziewać, każde piętro było puste, a przy zwiedzaniu każdego z nich, Iryuka-san mówiła rzeczy typu „Tu się postawi stół….” albo „A tu będzie stała szafa….”. Najwyraźniej naprawdę zamierzała kupić to miejsce.

My, mieszkańcy Rezydencji Hyoudo, dopóki nie dotarliśmy na najwyższe piętro, przez cały czas mieliśmy się na baczności, gdyż nie wiedzieliśmy, co Azazel-sensei tu zmajstrował.

Jednak na szóstym piętrze nadal się nic nie wydarzyło.

Gdybym sam był Azazelem-sensei i kupiłbym ten budynek, to jakbym go wtedy przebudował? Zacząłem się nad tym mocno zastanawiać.

Biuro które otrzymałem, znajduje się w podziemiach szkoły dokształcającej , ale żeby się tam dostać, trzeba użyć windy….

Zastanowiło mnie to, więc wszedłem z powrotem do windy i z uwagą przyjrzałem się panelowi z przyciskami.

Azazel-sensei na pewno coś by tutaj umieścił. Kiedy dokładnie zbadałem urządzenie, odkryłem pewien mechanizm i kiedy go przesunąłem, znalazłem….! Wyświetlacz, na który jaśniał napis „PP5”! Rozumiem! Tak jak myślałem, Sensei zrobił coś z tym budynkiem!

– R-Rias, Ravel! Tak jak myśleliśmy, coś tutaj jest! – zawołałem dziewczyny i pokazałem im mechanizm w windzie.

– To oznacza p-pięć podziemnych pięter, prawda? – zapytała z niepokojem Rias.

Akeno-san westchnęła.

– Innymi słowy Azazel stworzył tu podziemne piętra i pewnie coś tam potajemnie konstruował, prawda...? Cóż, czego innego można się było po nim spodziewać...

Kiedy wszyscy byliśmy tym zaskoczeni, nie wiadomo czemu, dotychczasowy pokerowy wyraz twarzy Iryuki-san zmienił się na podekscytowany, a jej oczy lśniły.

– Były Naczelnik Azazel stworzył w tym budynku coś zabawnego!

Ach, więc jest typem dziewczyny, która lubi takie rzeczy...

Tak oto udaliśmy się na piąte podziemne piętro, aby zobaczyć co tam jest i sprawdzić, co takiego tym razem spsocił Azazel-sensei.

– T-te pięć podziemnych pięter powstało tu bez naszej wiedzy… – pracownik nie potrafił ukryć swojego zdumienia.

C-cóż, powstanie podziemi w budynku, który miał podejrzaną historię, mogło być bardzo niepokojące.

W końcu winda dotarła do celu.

Było tu ciemno. Skoro jesteśmy diabłami, to możemy widzieć w ciemnościach, ale teraz szukaliśmy włącznika światła. W końcu znalazła go Xenovia i lampy zaraz się zaświeciły.

Naszym oczom ukazał się wtedy zaskakujący widok!

Był tu mechaniczny smok! Przypominał mi Fafnira! A więc to Mecha-Fafnir!?

Kiedy Rias, Asia i Akeno-san to zobaczyły, powiedziały „Ach!”, zupełnie jakby coś sobie przypomniały.

– Azazel przygotował tego robota, jako przeciwnika dla Fafnira, zaraz po tym, gdy Asia zawarła z nim kontrakt – powiedziała Rias.

– Skonstruował go za pieniądze przeznaczone na badania Grigori, które zmalwersował. Ten robot powinien zostać zniszczony podczas walki z Fafnirem...ale skoro znów jest w idealnym stanie, to oznacza to, że Azazel znów sprzeniewierzył jakieś fundusze… – dodała Akeno-san.

Słyszałem już o tym od Asi. Rozumiem. Tego robota użyto, gdy Asia zawarła pakt z Fafnirem.

– To ten pan robot, który kiedyś się nami zajął – powiedziała Asia.

Ach, na swoim ciele miał wygrawerowany napis „Model II”! Więc to drugi egzemplarz mechanicznego Fafnira!? Sensei znów zmalwersował fundusze Grigori i zbudował coś takiego w podziemiach tego budynku...

Obecny Naczelnik Grigori, Semyazza-san, będzie wściekły, kiedy się o tym dowie.

W takim razie dobrze że to znaleźliśmy, ale co powinniśmy z tym fantem zrobić...? Chyba najlepiej by było skontaktować się z Grigori. Kiedy tak pomyślałem, oczy Mecha-Fafnira zaświeciły się!

P-porusza się!?

Kiedy wszyscy byliśmy zaskoczeni, Mecha-Fafnir Model II spojrzał w naszą stronę, a zwłaszcza zainteresował się grupą kobiet.

Nagle otworzył paszczę i wydobył się z niej mechaniczny głos:

– O-o-o-o-o-o-o-o……..

O?

– O majteczki, proszę.

─!!!?

Wszyscy byliśmy zaskoczeni słowami Mecha-Fafnira Modelu II!

O majteczki proszę!?

– P-poprzedni mechaniczny Fafnir nie mówił takich rzeczy – powiedziała Rias.

Cz-czyli ten Model II ma zainstalowaną nową osobowość Fafnira!

Nagle na ciele tego robota otwarły się klapy, z których wystrzeliły jakieś druty!

Druty z olbrzymią prędkością pomknęły przed siebie i sięgnęły pod spódniczki wszystkich dziewczyn, poczynając od Rias, i natychmiast się cofnęły!

Poza Xenovią i Iryuka-san, wszystkie wydały z siebie urocze „Kyaaa!” i złapały za spódniczki, ale było to bezcelowe, gdyż Mecha-Fafnir Model II zrobił już swoje.

W dłoniach, umieszczonych na końcach drutów, znajdowały się podarte majtki dziewczyn!

Zdarł bieliznę z Rias i pozostałych!

Wszystkie upokorzone dziewczyny trzymały się za spódniczki i patrzyły na robota z żądzą mordu w oczach. On tymczasem...

– O-otrzymałem majteczki – powiedział, wydając z siebie mechaniczny dźwięk.

Rias i Ravel zaczęły się drzeć, mając zaczerwienione twarze i serca pełne złości:

– Ise!

– Ise-sama!

– Zniszczmy tą rzecz! – powiedziały jednocześnie.

Pozostałe dziewczyny też były takiego zdania (chociaż Iryuka-san wydawała się być rozbawiona).

Cóż, w takiej sytuacji ja też nie mogę zignorować faktu, że ktoś ukradł majtki moich przyszłych żon...a właściwie to zdarł je z nich.

– Podarłeś bieliznę moich przyszłych żon i ich towarzyszek! Skoro stworzono cię jako kopię Fafnira, to nie drzyj majtek, gdyż Fafnir ceni sobie kobiecą bieliznę! – powiedziałem do Mecha-Fafnira Modelu II, przybierając moją szkarłatną zbroję.

– Więc to jest słynna, zboczona i jednocześnie fajna przemowa Oppai Smoka – powiedziała Latia-san, która się temu przyglądała.

Trudno zareagować na takie słowa, ale miała rację!

Kiedy Mecha-Fafnir Model II usłyszał moje słowa, przybrał postawę bojową.

– Nie oddam tych majteczek nikomu. To skarb.

Kuu! Obsesja Fafnira na punkcie majtek także została odtworzona! Nie, nie uznam za Majtkowego Smoka kogoś, kto rozrywa bieliznę dziewczyn na strzępy!

Nagle wyczuliśmy kogoś, kto emanował nawet silniejszym ciśnieniem i aurą niż my.

Nim to spostrzegliśmy, pojawił się Gigantyczny Smok Fafnir, który został przyzwany (albo może pojawił się sam z siebie?)

Fafnir wpatrywał się w swoją mechaniczną kopię z niebezpiecznym światłem w oczach i emanował jednocześnie przerażającą aurą.

– Jak śmiałeś podrzeć majtusie Asi-tan! Podarłeś je! Majteczki nie są czymś, co można od tak sobie rozrywać na strzępy! Po tym jak zostaną już zdjęte, powinny być traktowane jak skarby!

Podczas gdy jego aura i słowa były przepełnione intensywnością, to ich treść była przerażająca, gdyż dotyczyła jego fetyszu. Był jednak tak wściekły, że wpadł wręcz w furię.

Dotąd zachowywał się tak tylko podczas walki z Rizevimem i Crom Cruachem. Nigdy bym jednak nie pomyślał, że wpadnie w taki stan po raz trzeci. To doprawdy niezwykłe!

– Zniszczę cię!

– Nie oddam ci tych majtusi.

Tak oto, w podziemiach pewnego budynku, zaczęła się brutalna walka pomiędzy legendarnym Smoczym Królem a Drugim Modelem Mechanicznego Smoczego Króla….

Część 3

Później, Latia-san i Iryuka-san założyły swoje bazy na tym terenie. Latia-san w nawiedzonej rezydencji, a Iryuka-san w budynku, należącym poprzednio do Azazela-sensei.

Jeśli zaś chodzi o Mecha-Fafnira...

Zniszczyliśmy go (właściwie to zrobił to prawdziwy Fafnir), a to co zostało, wysłaliśmy do Grigori.

Z powodu tego incydentu, członkowie Klubu Okultystycznego otrzymali dwie propozycje.

Pierwsza była taka, abyśmy my, członkowie Drużyny DxD, byli odpowiedzialni za nawiedzone nieruchomości, posiadane przez tą agencję. Druga propozycja zaś….

– Jestem pewna, że Azazel na pewno zostawił tu jeszcze wiele dziwnych budynków. Znajdźmy je wszystkie wraz z agencją Króla Mądrości i Grigori. Jestem pewna, że jest więcej takich rzeczy jak ten mechaniczny smok – powiedziała Rias do wszystkich zgromadzonych w salonie.

– Tak.

Wszyscy przytaknęli jej słowom.

Racja, pewnie gdzieś tutaj są jeszcze Mechaniczne Fafniry modele III i IV.

– Jestem pewna, że Latia-sama i Iryuka-san będą miały pewne problemy z przystosowaniem się do kultury i zwyczajów tego kraju, więc powinniśmy je później odwiedzić i zobaczyć jak sobie radzą, nie sądzisz? – zapytała mnie Ravel.

Och, z pewnością masz rację.

Cóż, miałem wiele rzeczy do zrobienia, począwszy od Oppai Smoka, po problemy stworzone przez Azazela-sensei, że nie wspomnę o obronie majtek i pomaganiu wysokoklasowym diablicom. Moja przyszłość z pewnością jest mroczna!

No dobrze, skoro mam już zajmować się nawiedzonymi domami, to może przy okazji znajdę sobie jakąś śliczną dziewczynę-ducha!

Jak zawsze, powinienem przeć naprzód i chwytać każde marzenie, które stanie mi na drodze….


Odnośniki tłumacza

  1. Dziewczyna która mówi z zaimkiem osobowym „僕=boku”, który jest zwykle używany tylko przez mężczyzn.
  2. Ācala to bóstwo z japońskiego buddyzmu, znane jako Nieporuszony Król Mądrości.
  3. Jorōgumo to yōkai, który może przybierać postać pięknej kobiety, olbrzymiego pająka albo hybrydy tych stworzeń. Jego nazwa, gdy brać pod uwagę brzmienie, oznacza “dziwkę-pajęczycę”. Natomiast znaki (nadal odczytywane jorōgumo) użyte do zapisu nazwy tego stworzenia to 絡新婦, czyli “omotująca panna młoda”.


Cofnij do Czy ktoś zamawiał diabła? Powróć do DX 6 Przejdź do Stanik☆Sengoku.
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=Żywot_6:_Otwarcie_interesu!_Nieruchomości_Gremorych&oldid=14513