DX tom 4 - Otwarcie

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Otwarcie

Po trafieniu do miejsca przeznaczenia, Sona Sitri natychmiast sprawdziła stan pola. Jej drużyna pojawiła się na szczycie wysokiego klifu. W Królewskiej Grze często się zdarzało, że drużyny trafiały do miejsc, które mogły służyć za punkty obserwacyjne. Prywatnie Sona nie lubiła zaczynać bitwy w takim miejscu. W końcu na im bardziej widoczną pozycję trafili, tym większe było ryzyko, że zostaną zaatakowani. Jednak Królewskie Gry służyły rozrywce, dlatego intencją operatorów meczu było umieszczenie graczy w miejscach, które były widoczne dla widzów, co mogło być problematyczne.

Sona spojrzała pobieżnie na mapę pola gry, która leżała się na stole. Miejsce meczu było rozległym płaskowyżem. Były tu rzeki, lasy, a pasma gór znajdowały się na północnym wschodzie i południowym zachodzie. Pole było podzielone na wiele części, na podobieństwo szachownicy. Obecnie ich grupa znajdowała się w sektorze E8. Dodatkowo, drużyna Hyoudou Isseia trafiła do kwadratu D1. To była dość typowa lokalizacja punktów startowych. Wiele planów bojowych, które przygotowali, prawdopodobnie można było zastosować bezpośrednio.

Zgodnie z informacjami które otrzymali, przelot z jednego końca pola gry na drugi, zajmie około godziny, co pokazywało jak duży był ten obszar. Przygotowując się do walki, Sona chciała stworzyć bazę wypoczynkową i zdobyć punkty medyczne, które powinny zostać przygotowane podczas meczu tak szybko, jak to możliwe. Skoro strona przeciwna dysponowała własnymi środkami leczniczymi, to oznaczało to, że prawie na pewno zrobią wszystko, aby zablokować im dostęp do punktów medycznych. Gdyby chcieli, mogliby tam nawet zastawić na nich pułapki, gdyby było to zgodne z ich planem bojowym…

W tym samym momencie Saji oraz wilkołak Loup Garou coś najwyraźniej zauważyli, gdyż spojrzeli na południe. Oczy Sajiego zmieniły się w czerwone oczy Vritry, informując Sonę, że Smoczy Król coś wyczuł. Kiedy wszyscy czuli wątpliwości….

– Pospieszcie się i uciekajcie sąd! – wrzasnął Saji.

– Ci ludzie…! Są szaleni!? – dodał Loup Garou.

Obaj natychmiast pobladli. Gdy Sona zarozumiała powagę sytuacji, chwyciła mapę ze stołu i szybko uciekła.

– Pospieszcie się!

Poganiani przez Sajiego, wszyscy uciekli z tego miejsca, pomimo wątpliwości które mieli. W jednej chwili, coś wyglądającego jak rozbłysk światła, nadleciało z południowego krańca pola gry… Przed oczami Sony i pozostałych pojawiło się coś z mocą, której siła i rozmiary były ponad wszelkim rozumieniem, brutalny strumień czerni i czerwieni! Najwyraźniej ta przytłaczająca i nadnaturalna niszczycielska moc, była wycelowana w poprzednie miejsce ich pobytu i wystrzeliwano ją w linii prostej z południa na północ! Po ataku tym potężnym ostrzałem, który był wynikiem Smoczej Deifikcji, pozostało samo jałowe pustkowie. Rozległy płaskowyż został przeorany z południa na północ. Lasy i rzeki kompletnie wyparowały, a jedyne co pozostało, to jałowe pustkowie.

…Drużyna Hyoudou Isseia po raz kolejny zademonstrowała swoją zdolność do niszczenia całego pola gry, tak jak podczas meczu z drużyną Błyskawica. Salwa z dział, którą odpalono z południowego krańca pola, dotarł na północ, niszcząc wszystko po drodze. Królowa Shinra Tsubaki zadrżała, gdy to zobaczyła.

– Nigdy bym nie pomyślała, że ich pierwszym ruchem będzie odpalenie salwy z dział Smoczej Deifikacji…

– …Spodziewałam się, że użyją tej broni we wczesnym etapie, zgodnie z pewny zestawem reguł… ale to nadal zbyt odważne – mruknęła Sona.

Aby mieć jakieś pojęcie o obecnych zniszczeniach, Sona nakazała swojemu Gońcowi, aby aktywowała maski sztucznego Boskiego Daru. Kusaka natychmiast rozproszyła sporą ilość swoich masek po całym terenie, aby zbadać sytuację. Po chwili przedstawiła oszałamiającą prawdę.

– Kaichou, atak Hyoudou-kun zniszczył teren… ale najwyraźniej nie jest on ograniczony do linii prostej.

Gdy wygłosiła swój raport, wzięła do ręki długopis i nakreśliła linie na mapie, które oznaczały salwy wystrzelone z południa. Przede wszystkim kolumny D i E zostały niemal doszczętnie unicestwione przez to bombardowanie. Dodatkowo, były ślady świadczące, że salwy odpalono z południa na północ i północny zachód. Innymi słowy ich przeciwnik strzelał z południa w trzech kierunkach. Najwyraźniej Hyoudou Issei, będący w swojej formie Smoczej Deifikacji, dwie ze swoich armat odpalił w kierunku północnym, a pozostałe dwie w kierunku północno wschodnim i północno zachodnim.

– Więc to znaczy, że na polu gry są trzy linie?

Patrząc na mapę, Nimura Ruruko prześledziła drogę bombardowania.

– Jednak to naprawdę zaskakujące, że salwą dział potrafią dosięgnąć z jednego końca pola gry na drugi. To ostre przypomnienie, że mamy do czynienia z przeciwnikiem boskiej klasy.

Mina Yury Tsubasy była nietęga. Dokładnie, taka salwa z dział była bardzo groźna. Wierzyli też, że była to rzecz, której najbardziej musieli się bać u swoich przeciwników. W związku z tym próbowali odgadnąć, kiedy zostanie ona użyta… Ponieważ miało to miejsce na początku, nie wiedzieli ile czasu zajmie, zanim energia nie zostanie zregenerowana do następnego strzału… nie mieli żadnych informacji na temat Smoczej Deifikacji. Ostatnio żadne ataki terrorystyczne nie miały miejsca, co oznaczało, że DxD było nieaktywne, więc nie było żadnych informacji o jego zdolnościach. Podczas poprzednich meczy, być może z powodu przeciwników którzy mu się trafiali, rzadko korzystał ze Smoczej Deifikacji, więc nie mieli żadnego punktu odniesienia, zwłaszcza że to był ich pierwszy tak długi mecz. W każdym razie kolejnej salwy nie odpali zbyt szybko. A przynajmniej wiedzieli, że nie osiągnął jeszcze takiego poziomu. Sona zaczęła się zastanawiać, dlaczego ich przeciwnicy zrobili coś takiego na początku meczu….

„Trajektoria pierwszego ataku powinna wyjaśnić powód…”

Sona spojrzała na mapę i skupiła się liniach, oznaczających trajektorię salw. Po chwili doszła do szokującego wniosku.

– ……!

„…Ravel Feneks to przerażająca dziewczyna. Rias korzysta z przytłaczającej siły ognia w swojej strategii, aby przeciwdziałać taktyce przeciwnika. Z drugiej strony Ravel Feneks robi to po to, aby……!”

– Najwyraźniej Ravel-san w ogóle nie zamierzała działać przeciwko nam taktycznie – mruknęła w końcu.

– !

Odkrycie Sony zszokowało wszystkich. Członkowie drużyny wierzyli że Ravel i Sona są diablicami tego samego sortu, walczącymi z wrogiem według planu bitwy. Właśnie dlatego sądzili, że Ravel była rdzeniem drużyny przeciwnej.

– Zamierzała zablokować nasze plany, za pomocą przytłaczającej siły ognia. Innymi słowy postanowiła stworzyć teren , który byłby korzystny dla ich strony – powiedziała Sona wpatrując się w mapę.

Uszkodzenia wywołane przez salwy dział, dawały ich przeciwnikom kilka korzyści.

– Kaichou! Wielki rój nietoperzy leci tutaj z południa! – wrzasnęła nagle Kusaka.

—!

„…To pewnie nietoperze Elmenhilde Galnstein. Używa ich do szpiegowania wroga… nie, musi chodzić o coś więcej!”

Sona wzięła głęboki wdech i próbowała się uspokoić.

„……Ich pierwszy ruch był taki potężny.”

„Ravel Feneks jeszcze nie użyła Smoczej Deifikacji w celach ofensywnych.”

Sona po raz kolejny przekonała się o różnicy pomiędzy parostwami Rias i Sekiryuuteia. Rias zachowałaby taką atutową kartę jak Smocza Deifikacja na krytyczny moment, aby zrobić z niego końcowy ruch. Ravel była jednak inna. Dla niej karta atutowa była jedną z wielu kart do zagrania. Aby przejąć kontrolę nad sytuacją, nie zawahałaby się wykorzystać karty atutowej na początku.

„…Najwyraźniej sztuczki i drobne taktyki nie będą miały dużego wpływu na Ravel Feneks. Nasi przeciwnicy nie przybyli tu po to, aby nas pokonać, tylko po to, aby nas zniszczyć.

Podążając za tymi myślami, Sona zaczęła myśleć o strategii, która by ich przed tym uchroniła…

Cofnij do <<< Powróć do DX4 Przejdź do >>>
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=DX_tom_4_-_Otwarcie&oldid=14146