High School DxD - Tom 2 rozdzial 1

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 1: Moja praca jako demon

Część 1

Kiedy otworzyłem oczy, ujrzałem znajomy mi sufit. Aaaach, to wszystko było tylko snem. Miałem jednocześnie najlepszy sen, jak i najgorszy koszmar. Na początku, zapowiadało się przecież dobrze. Mój ślub z Buchou, którą podziwiam. Wszystko było dobrze do tamtego momentu, a potem…

Moje serce biło bardzo szybko. Podniosłem się i otarłem pot z czoła. Wow, ale go dużo. Byłem zdumiony jego ilością. Jednocześnie zauważyłem, że otarłem się lewą ręką. A ta ostatnia scena podczas snu… Ten czerwony smok…

Wszystko wyglądało jak jakaś fantastyczna historyjka, więc nie chciało mi się w to wierzyć. Pod koniec snu moja ręka stała się łapą tego potwora, jednak teraz wszystko było z nią w porządku. Jednakże rozumiałem, że coś w niej rezyduje.

Spojrzałem na budzik. Było wpół do piątej… Jeszcze wcześnie… Zrobiłem duży wdech i już zamierzałem wrócić do spania, ale… Nie! Przypomniałem sobie! Już pora! Muszę wstawać i przygotować się! Kiedy spojrzałem przez okno na zewnątrz, zobaczyłem rudowłosą piękność, Rias Gremory-buchou, która stała przed domem i była ubrana w czerwony dres. Chodziła do najstarszej klasy w mojej szkole oraz była naszą szkolną boginią. Była także przewodniczącą Klubu Okultystycznego, do którego również należałem. W rzeczywistości była diabłem. Spojrzała się na mnie po tym, jak zdała sobie sprawę, że spoglądam na nią. „Śpiesz się” – mogłem wyczytać z ruchu jej ust, które się uśmiechały.

– Już schodzę!

Zmieniłem piżamę na dres i opuściłem pokój, aby odbyć poranny trening.

Część 2

– Haaa……haaaa………haaaaa……

– Hej, nie biegaj tak żałośnie, albo dodam tobie dziesięć dodatkowych serii.

Traciłem oddech z powodu długiego biegu po osiedlu. Za mną, na rowerze jechała Buchou, która ciągle mnie bezlitośnie poganiała. Była ostra jak zawsze.

Niecały miesiąc temu, zostałem przywrócony do życia pod postacią diabła. Stałem się podwładnym demonem Buchou, Rias-Gremory-sama.

Demony są wzywane przez ludzi, których zachcianki zostają spełnione za odpowiednią cenę. Więc, praca stała się moim głównym zajęciem. Buchou nie stanowiła wyjątku. Codziennie spełniałem swoje obowiązki jako jej sługa, jednocześnie zbliżając się do osiągnięcia swojego celu. Jakiego celu? Przecież to oczywiste!

– Zamierzam zostać królem haremu… haaaa… – słowa same wypłynęły podczas biegu z moich ust.

– Zgadza się – odpowiedziała. – Jednak żeby nim zostać, musisz codziennie ćwiczyć. Musisz stać się silniejszy, nawet jeśli ma to zabrać dużo czasu.

Tak, Buchou. Ja to wszystko wiedziałem. Diabłem byłem niedługo, ale jeżeli zmotywuję się i będę parł do przodu, to otrzymam parostwo. Gdyby do tego doszło, będę mógł mieć własnych podwładnych. Dokładnie! Zamierzałem mieć pełno pięknych dziewcząt w gronie moich służących i wtedy byłbym w stanie spełnić swoje marzenie!

Jednak zanim to się stanie, musiałem stać się silniejszy, tak jak powiedziała Buchou. Siła była niezwykle ważna w świecie diabłów. Im silniejszy byłeś, tym łatwiej wspinałeś się po drabinie hierarchii. Mogłeś również awansować za pomocą posiadanej wiedzy lub umiejętności, jednak ja w tej chwili nie posiadałem żadnej z tych rzeczy, dlatego też musiałem polepszyć swoją kondycję. Z tego powodu przedsięwziąłem decyzję o porannych treningach, ale Buchou traktowała mnie naprawdę na spartańskich warunkach.

– Nie odpuszczę moim sługom za bycie słabymi.

Nie okazywała żadnej litości podczas treningu. Musiałem przebiec dwadzieścia kilometrów, a następnie zrobić ponad sto serii sprintu. Wykonywałem również rozmaite ćwiczenia na wzmocnienie mięśni, jednak było ich tyle, że straciłem rachubę. Diabły były istotami nocnymi, więc uważałem, że byłoby lepiej, jeżeli trenowałbym właśnie w nocy, jednak ta opcja nie była w ogóle brana pod uwagę. Za dnia każdy wysiłek powodował u nas zmęczenie, również psychiczne.

Codziennie cierpiałem z powodu zakwasów, jednak zacząłem się do tego przyzwyczajać i po pewnym czasie nie bolało to już tak bardzo, a ćwiczenia mogłem wykonywać z łatwością. Był to dowód na to, że mogłem bezproblemowo funkcjonować za dnia. Dobrze radziłem sobie na lekcjach WF-u. Mój czas na sześćdziesiątkę znacznie się poprawił, a dłuższy bieg nie sprawiał mi już takiego bólu.

– Haaa…haaa… – sapałem zmęczony.

Kiedy wbiegłem na teren parku, który był naszym celem, zatrzymałem się. Z każdej części mojego ciała kapał pot.

– Nieźle. Przejdźmy do sprintu.

Jej uśmiech był taki olśniewający…

Część 3

– Twoja moc ma wielkie znaczenie dopiero wtedy, gdy masz dobrą kondycję.

– Tak… sześćdziesiąt pięć…

Po tym, jak przebiegłem poranny maraton i sprint, przyszła pora na pompki. Buchou siedziała na moich plecach. Czucie jej miękkich pośladków było przepiękne, jednak moje ręce zaczęły się robić drętwe, więc nie miałem czasu, żeby się tym rozkoszować. Nie, jednak dotyk jej pośladków był najlepszy!

BAC

– Au! – zostałem uderzony w tyłek, a z moich ust wymknął się ten mały okrzyk. Nie, nie jestem masochistą ale...

– Znowu masz brudne myśli – skarciła mnie – Ruchy twoich bioder są dość nieprzyzwoite.

– … To… sześćdziesiąt osiem… z powodu… bo jak wyobrażam sobie, że jeździsz na mnie jak na koniu… sześćdziesiąt dziewięć… to zamieniam się w prawdziwego ogiera… siedemdziesiąt!

– Rozmawianie podczas pompek. Wygląda, że musisz jeszcze dorosnąć, Ise. A może powinnam dorzucić ci kolejną setkę? – powiedziała coś takiego niemożliwego z uśmiechem.

Umrę… Skonam w tych męczarniach z samego rana…

– Ummm. Powinna już być.

– Co? Ktoś przychodzi? – Kiedy ją zapytałem, usłyszałem znajomy głos:

– Przepraszam!

Nie przestając robić pompek, spojrzałem się w kierunku, skąd ów głos dochodził.

– Ise-san, Buchou-san! Wybaczcie moje spóźnienie… Haaah!

Była to blondynka Asia, która właśnie się wywaliła.


– Ise-san, proszę, twoja zielona herbata.

– Dziękuję.

Zrobiliśmy sobie przerwę, a ja piłem herbatę przyrządzoną przez Asię. Później wykonałem rozmaite ćwiczenia na wzmocnienie mięśni brzucha oraz grzbietu, więc moje ciało było dość obolałe.

– Asiu, co ty tu robisz? – Kiedy ją spytałem, blond piękność zaczerwieniła się.

– Doszły mnie słuchy, że codziennie z rana ćwiczycie… Więc chciałam jakoś pomóc. Dzisiaj byłam w stanie tylko przyrządzić zieloną herbatę.

Asia… Co za wspaniała dziewczyna! Byłem tym bardzo wzruszony!

– Asia! Naprawdę jestem poruszony twoją życzliwością! Aaaach, nigdy nie myślałem, że nadejdzie dzień, w którym usłyszę to od dziewczyny!

Siorbałem herbatę, płacząc jednocześnie ze szczęścia.

Asia była blondynką o pięknych, zielonych oczach. Kiedyś była zakonnicą, jednak teraz jest diabłem w grupie Gremory. W zeszłym miesiącu została wmieszana w pewien incydent, w wyniku czego upadli aniołowie ją zabili. Umarła, ale dzięki Buchou udało się ją przywrócić do życia pod postacią diabła i mogła być teraz z nami.

Upadli aniołowie są złymi odpowiednikami swoich dobrych braci, a wzmianki o nich znajdują się zarówno w Biblii, jak i w różnych podaniach oraz legendach. Ich cechą były czarne skrzydła. Byli naszymi największymi wrogami i od zarania dziejów prowadzili z nami wojnę. Niecały miesiąc temu, również i ja zostałem w nią wciągnięty. Wtedy, również zdałem sobie sprawę z tego, jak słaby byłem i z tego właśnie powodu zacząłem ćwiczyć, żeby to zmienić. Nie chciałem dopuścić do tego, żeby Asia musiała raz jeszcze to wszystko przeżywać.

Buchou, nasza pani, rozmyślała nad czymś, popijając zieloną herbatę.

– Coś się stało, Buchou? – Kiedy ją zapytałem, ta wydawała się być zaskoczona, zakaszlała i odpowiedziała:

– Nie, to nic. Jednak nadszedł już czas. Postanowiłam zrobić to dzisiaj, także chodźmy już do domu Iseia.

Co? Dlaczego? Mojego domu? Nadszedł czas? Co niby mieliśmy u mnie robić?

– Bagaże powinny już być na miejscu.

Dopiero po dziesięciu minutach zrozumiałem, co miała na myśli.

Część 4

– To jest…?

Byłem bardzo zaskoczony, ponieważ przed moim domem stało pełno pudeł. Co to miało być? Na pudłach nie było niczego, co by wskazało nadawcę. Miałem dziwne przeczucie co do tego. W środku nie było żadnych bomb, prawda?

– No Ise, zanieś je do pokoju – powiedziała Buchou na widok mojej zdezorientowanej miny.

– Co? Zanieś? Mam to wnieść… do mojego domu!?

– Tak, to wszystko należy do Asi. Wnoszenie bagaży należy w końcu do obowiązków dżentelmena, czyż nie?

A…

– To są bagaże Asi!? – krzyknąłem zaskoczony, jednak Buchou zszokowała mnie jeszcze bardziej:

– Tak. Od dzisiaj, Asia będzie mieszkać u ciebie.


Spotkanie rodzinne, które jest znane wszystkim na całym świecie. Jest również idealną okazją do omówienia najważniejszych spraw. Do rodziców, którzy mają wielki autorytet, należy ostateczna decyzja, a my, ich dzieci, musimy starannie dobierać słowa, aby rozmowa przebiegła szybko i sprawnie. Jednak moi rodzice, którzy winni mieć swój autorytet, z łatwością ulegali Buchou. Jej oczy miały moc, która jej to umożliwiała.

– Oka-sama, Otou-sama[1], z powodu zaistniałej sytuacji, pozwolicie Asi Argento na zamieszkanie tutaj? – Prosiła o coś niemożliwego.

Jednak moi rodzice zaczęli szeptać między sobą, spoglądając na Asię.

… Co do… Patrzyli się również i na mnie. Mój ojciec przemówił.

– Asia-san, tak? – zapytał.

– Tak, otou-sama – odpowiedziała drżącym głosem.

– Otou-sama… ku… Piękna nieznajoma dziewczyna nazywa mnie ojcem. Jak mam to rozumieć? Aż łezka kręci mi się w oku. – Mój tata zaczął się rozczulać.

Nazywanie go „ojcem” przez dwie piękne dziewczyny najwyraźniej sprawiało mu radość. Nawet ja byłem pewien, że też dałbym się na to nabrać, jeżeli któraś z nich nazwałaby mnie starszym bratem.

– Otou-san! – Moja mama uderzyła łokciem tatę, a ten powrócił do rzeczywistości i zaczął mówić dalej:

– Khm… Jeżeli mimo wszystko chcesz tutaj pozostać, to musisz wiedzieć, że grasuje tutaj potwór, który nie potrafi powstrzymać swojej żądzy seksu, nasz głupi syn. To dość niefortunne, ale może lepszym dla ciebie rozwiązaniem byłoby pozostanie w domu twojej rówieśniczki? Jeżeli coś ci się stanie, będzie to dla mnie wielka hańba.

Nie zostawi suchej nitki nawet na własnym synu. Zaraz, co on miał na myśli, mówiąc: „potwór, który nie potrafi powstrzymać swojej żądzy seksu”…? No cóż, mógł posunąć się jeszcze dalej, więc nie będę robił żadnych kłótni. Jednak miał rację – jeżeli dziewczyna chciała gdzieś zamieszkać na czas szkoły, to powinna była zwrócić się o to do koleżanki. Nawet moja matka się z tym zgadzała.

Jeśli taka piękna blondyneczka pozostałaby z potworem takim jak ja, moi rodzice nie mogliby sobie wyobrazić, co by mogło się dziać. Był to dla nich wielki problem. Ale ja bym nic nie zrobił! Czy nie byłem godzien zaufania…?

Pomijając to, nie powiedziałem im, że byliśmy diabłami, a Asia była wykorzystywana przez upadłych aniołów. Jeżelibym nawet spróbował powiedzieć , to za nic by nie uwierzyli, a ja nie chciałem ich w to wciągać.

Zeszło nam dużo czasu, żeby przedstawić im całą sytuację. Nie wydawało mi się, żeby Buchou jakoś próbowała zaradzić na odmowę moich rodziców, za to wciąż mówiła z uśmiechem:

– Zatem, co państwo na to, żeby Asia została waszą córką?

Co to miało znaczyć, Buchou…? Brzmiało dość poważnie…

– Otou-sama – Buchou ciągnęła dalej – Asia zawdzięcza Iseiowi wiele. Bardzo wiele. Ja również. To prawda, że Ise nie jest zbyt inteligentny, ale nie jest głupkiem. Jest dość żywiołowy i mógłby przeć do przodu nie zważając na przeszkody, a nawet próbowałby je pokonać. Zarówno Asia jak i ja jesteśmy zauroczone tą częścią Iseia. Zwłaszcza Asia, czyż nie?

– Tak! Ise-san uratował mnie, ryzykując własne życie! Jest moim zbawcą. Nawet w szkole służy mi pomocą. W klasie… – I zaczęła tłumaczyć, jak to jej codziennie pomagam. Wspominała nawet o mało istotnych rzeczach, które bardzo wyolbrzymiała.

Ooooooooch… to było takie krępujące, że chciałem zapaść się pod ziemię. Moi rodzice wciąż powtarzali: „Umm, naprawdę Ise tak zrobił?” oraz „Służy pomocą?”, a na ich twarzach widniał ślad dumy z syna. A potem Buchou użyła ostatecznego argumentu:

– A co państwo na to, żeby potraktować to jako trening przedmałżeński?

– Trening przedmałżeński!?

Co do!? Ja oraz moi rodzice krzyknęliśmy głośno. Na twarzy Asi rysowało się jedno wielkie zapytanie.

ŁZY

Łzy pociekły strumieniem z oczu taty. Zaczął mówić, ocierając łzy:

– … Widząc, jakim chłopakiem jest Ise, byłem pewien, że nigdy nie doczekam się wnuków. Martwiłem się tym tak bardzo, że myślałem, iż ja dożyję sześćdziesiątki, a on nadal pozostanie kawalerem…

C-co… Teraz to pojechałeś… Znaczy się, dlaczego tak o mnie myślał? Moja mama ocierała łzy. Zaraz, ty też płaczesz!?

– Myślałam – zaczęła mówić – że Ise nigdy nie przedstawi nam swojej narzeczonej, bo to Ise. Wszyscy wiemy, jaki jest. Jest głupim synem. Starałam się go dobrze wychowywać, żeby chociaż nie przynosił wstydu, ale wszystko poszło na marne. Jeżeli mogłabym cofnąć się w czasie, dałabym przestrogę dla młodszej mnie, iż jej kochany Ise przeobrazi się w bezwartościowego syna który ukrywa masę pornosów na DVD w plastikowym pudełeczku, zakamuflowanym w szafce.

Oooo... kuuurwaaa! Moja tajna kryjówka pornosów! Wiedziała!?

Tata chwycił Asię za rękę.

– Asia-san! Ise jest z pewnością bezwartościowym dzieckiem, ale czy mogę pozostawić go tobie?

– Pan się myli… – Asia stanowczo zaprzeczyła. – Ise-san nie jest bezwartościowy. Jest naprawdę ciekawą osobą.

Asia nie rozumiała, co mój tata sugerował, i tylko uśmiechała się. Matka, która to widziała, zaczęła płakać jeszcze bardziej.

Co to miało być? Wszystko przypominało jakąś telenowelę. Tylko jaką?

– Rias-san! Z chęcią zaopiekujemy się Asią Argento-san! – Buchou uśmiechnęła się na słowa ojca.

– Jestem bardzo wdzięczna, otou-sama – odpowiedziała. – Zatem Ise, opiekuj się dobrze Asią. Asiu, od teraz, będziesz mieszkała z Iseiem i jego rodziną.

– Czy to jest w porządku? Nie będzie to… kłopotem… jeżeli zostanę? – zapytała Asia.

Buchou odpowiedziała jej:

– W celu przyzwyczajenia się do japońskiej kultury i stylu życia, najlepszym sposobem jest zamieszkanie u japońskiej rodziny. Kiedy zapytałam cię, z kim chciałabyś najbardziej mieszkać, odpowiedziałaś bez chwili zastanowienia, że z Iseiem.

Och, już zrozumiałem, więc to był główny powód. Asia mieszkała u Rias-buchou, w jednym z pokoi w starym budynku szkolnym.

– Tak, rzeczywiście tak powiedziałam, ale…

– W porządku, Asia-san! Przyzwyczajaj się do Japonii w naszym domu! Możesz nawet zostać tutaj na zawsze! – Ojciec już sobie ubzdurał, że Asia zostanie moją żoną.

– Widzisz? Nawet otou-sama tak mówi.

Asia była dość zmieszana, jednak kiedy zobaczyła uśmiech na twarzy Buchou, również się uśmiechnęła.

– Okay, Buchou-san. Pozostanę pod waszą opieką, otou-sama i oka-sama.

Perfekcyjnie zmanipulowałaś moich rodziców… Chyba „narzeczona” była dla nich wystarczającym ciosem… Zatem postanowione. Asia zamieszka z nami w tym domu.

– Narzeczona, co…?

Poczułem się dość niespokojnie, kiedy naglę zobaczyłem posmutniałą twarz Buchou.

Część 5

Kilka dni później, po wprowadzeniu się Asi do mojego domu.

– Piękną mamy dzisiaj pogodę. Ise-san, dzisiaj na WF-ie gramy w softballa[2]. To będzie mój pierwszy raz, kiedy w to zagram, więc nie mogę się już doczekać!

Asia szła wesoło do szkoły, a ja kroczyłem tuż obok niej. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, że moją drogę do szkoły będę pokonywał kiedykolwiek w towarzystwie takiej piękności. Wzrok innych uczniów, którzy zmierzali w tym samym kierunku, był bardzo wrogi.

– Czemu do licha, Asia-san zmierza z tego samego kierunku co Hyoudou?

– Bzdura… co to ma znaczyć…?

– To pewnie jakieś nieporozumienie… Wpierw była to Rias-oneesama, a teraz Asia-san…

I podobnymi tekstami raczyli mnie obdarowywać inni. Cóż, to naturalne. Dla ludzi, którzy mnie znali, taki widok był niesamowity.

Ja, jako zupełnie niepopularna osoba, zawsze uchodziłem za zboczeńca, który teraz naglę dogaduje się z szkolnymi idolami. Obecnie szedłem do szkoły wraz z nową blond uczennicą, o której wszyscy rozmawiali od momentu, kiedy tylko przybyła. Z punktu widzenia innych osób, było to wręcz niemożliwe. Byli też i tacy, którzy zalecali się do Asi, ponieważ twierdzili, że „skoro Hyoudou potrafi, to ja też”, jednak ona odrzucała wszystkich. Z tego właśnie powodu wielu miało do mnie żal. I w tym momencie patrzyli na mnie z urazą. Hej, to nie moja wina… Pewnie myśleli, że co noc zabawiałem się z jej przepięknym ciałem. To nie było takie proste, jak sobie wyobrażali, no ale niech będzie. Fufufufu. Z drugiej strony było się z czego pośmiać – mimo, że było to nieporozumienie, to myśleli, że w oczach dziewczyn stałem się atrakcyjny. Ohh tak! Właśnie tak! Jesteście zazdrośni, co nie? Ja wciąż zamierzam osiągnąć jeszcze więcej! Fuhahaha!

– Co tak cię rozbawiło? – Asia spojrzała się na mnie ze zmartwioną miną.

Kiedy tylko twarz tej piękności znajdowała się naprzeciw mojej, czerwieniłem się… No cóż, wciąż byłem młody.

– N-nie, nic takiego – odpowiedziałem. – Przy okazji Asiu, masz jakieś problemy w szkole? Dobrze ci się układa z innymi dziewczynami?

Właśnie o te rzeczy martwiłem się najbardziej. Jeszcze nie tak dawno była zakonnicą, a teraz została umieszczona w tej szkole. Z racji, że miała kompletnie odmienny styl życia od naszego, mogła się tutaj gubić. Oczywiście, kiedy tylko mogłem, to pomagałem jej, jednak bardziej liczyło się to, czy inne dziewczyny ją zaakceptują. Była w dobrych stosunkach z dziewczynami z Klubu Okultystycznego, ale zastanawiałem się, jak przyjęli ją w naszej klasie. Nie mówię, że dokuczali jej z powodu tego, że nie była zaznajomiona z tutejszym stylem życia, ale… Nie potrafiłem przestać się o to zamartwiać. Nic takiego nie zauważałem, jednak mogło się to dziać za moimi plecami.

Uśmiechnęła się tylko serdecznie z głębi swojego serca, które rozszyfrowało moje myśli.

– Wszyscy są dla mnie bardzo mili – powiedziała. – Uczą mnie naprawdę wielu rzeczy, a ja mogę zaznajomić się z tutejszą Japońską kulturą. Mam wielu przyjaciół, nawet zaproponowano mi wspólny wypad na zakupy.

Dobrze słyszeć. Na szczęście, jej stosunki z innymi były dobre. Nareszcie jedno z moich zmartwień odeszło.

Kiedy wkroczyliśmy na teren szkoły, poszliśmy wprost do klasy, cały czas rozmawiając. Kiedy problem z Asią zniknął, drugim był…

– Dzień dobry, Asia-chan!

– Dzień dobry, Asia-chan. Twoje blond włosy promieniują jak zawsze.

Jak tylko weszliśmy do klasy, łysol Matsuda i okularnik Motohama zbliżyli się do Asi. Byli oni moimi kumplami. Uchodzili za największych zboczków w szkole, dodając do tego jeszcze mnie.

– Dzień dobry Matsuda-san, Motohama-san.

Oboje bardzo podniecili się tym, że Asia odpowiedziała na ich przywitanie.

– To jest to, co nie, Motohama-kun?

– Zgadza się. Przywitanie z rana przez piękność, tchnęło w nas nowe życie.

… Jak zawsze, cieszyli się z najmniejszych rzeczy. Jeszcze do niedawna byłem taki sam. Fufufu, nigdy bym nie pomyślał, że zmienię się tak bardzo, a na mojej drodze napotkam pełno dziewczyn.

BĘC!

– Khee! – Kiedy rozmyślałem, Motohama uderzył mnie w brzuch. – A to za co, łysa pało!?

Odpowiedział śmiechem i kopnął mnie w nogę. To naprawdę bolało! Co ten idiota wyprawiał!

– Hahaha. Ise-kun, już o tym słyszałem – powiedział.

– Słyszałeś o czym?

– Podobno codziennie idziesz do szkoły w towarzystwie Asi-chan, prawda?

– I co z tego?

– To dość dziwne. Dlaczego dwie osoby zmierzają do szkoły z tego samego kierunku? Pytam, czemu?!

Hmm… Nie miałem pojęcia, skąd się o tym dowiedział, ale najwyraźniej musiał usłyszeć krążące plotki. Uśmiechnąłem się, żeby się wkurzyli, a potem powiedziałem:

– Słuchajcie, Matsuda, Motohama. Od teraz znajduję się w zupełnie odmiennym świecie niż wy dwaj. I nic na to nie możecie zaradzić.

– I z czego jesteś tak dumny!?

– Z-zgadza się, Ise. Tylko z tego powodu, że jesteś w dobrych stosunkach z Asią-chan…

Przyszła pora na ostateczny argument, a na mojej twarzy zawitał wyraz zwycięstwa.

– Mieszkam z Asią – powiedziałem z triumfem. – Pod jednym dachem. Potwierdzisz prawdziwość moich słów, Asiu?

– Tak – odpowiedziała. – Zamieszkałam w domu Iseia.

– !?

– !?

Zamilkli po tym, jak usłyszeli odpowiedź uśmiechniętej Asi. Nie wiedzieli co powiedzieć. Fu. Fuhahahaha! Hahahaha! Wygrałem! Wygrałem!

– Kłamstwo! – Matsuda stanowczo to odrzucił, a nawet się rozpłakał. Były to łzy zazdrości. Fuhahaha! Płacz sobie! Krzycz! A potem umrzyj!

– N-niemożliwe… Ise mieszka… w jednym domu… z blond pięknością…? Nie może być… To jest sprzeczne z wszelką logiką… – Motohama poprawił swoje okulary drżącą ręką. Mimo że starał się zachować spokój, to całe jego ciało drżało.

– Powiedz jeszcze, że to właśnie Asia-chan cię budzi?! – pytanie to padło z ust Matsudy.

– Asiu, nawet dzisiaj mnie obudziłaś, prawda?

– Tak, ponieważ Ise-san jest takim śpiochem. Fuhuhu.

Och, Matsuda opadł bezwładnie na ziemię.

– Powiedz, może nawet jeszcze gotuje dla ciebie? - tym razem, spytał Motohama.

– Moja mama mówi, że Asia jest naprawdę uprzejmą i pomocną dziewczyną.

– O rany… nie mów tak, zawstydzasz mnie. – Asia zaczerwieniła się, próbując schować swoje czerwone policzki pod dłońmi.

Spojrzałem na nią ze spokojnym, ale męskim wyrazem twarzy. Oczy Motohamy, który spoglądał na nas z boku, wyglądały, jakby miały trysnąć krwią. Och, bycie zazdrosnym o przyjaciela było z pewnością przerażającym doświadczeniem. Naprawdę, życie mogło zostać odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni przez jedną zmianę. Już zaprzyjaźnienie się z jedną pieknością gwarantowało, że będę miał o wiele szczęśliwsze życie niż dotąd. Pomimo, że cała reszta dziewczyn nienawidziła mnie, to wszystko było w porządku dopóki z boku miałem Asię.

Zaraz, to niedobrze. Moim celem było zdobycie parostwa i zostanie wielkim diabłem, a potem wybranie pięknych dziewczyn do roli moich służących, a żeby to osiągnąć, musiałem być popularny wśród dziewczyn, tak? Jednak przy takim tempie nie będę w stanie…

– Ty!! Znasz pełno ślicznych dziewczyn! Rias-senpai! Akeno-senpai! – Matsuda schował swoją głowę między nogami i zaczął krzyczeć, przy okazji płacząc. – Dwie najlepsze siostrzyczki naszej szkoły! Następna jest nasza mała bogini, Toujou Koneko-chan! A na końcu blond piękność, która co dopiero do nas przybyła, Asia-chan! Tak nie wolno! To jest takie nie fair, że chyba się załamię!”

Płacz sobie, ile chcesz, mój przyjacielu. Tak jak powiedział, zaczęło mi się ostatnio powodzić wśród piękności. Zwłaszcza z Asią, z którą codziennie chodziłem do szkoły. Hmm, Rias-senpai i Akeno-senpai również się o mnie troszczyły… Ta, miał rację. Przeskoczyłem do grupy ZWYCIĘZCÓW. Z pewnością byłem w grupie zwycięzców. Chyba doświadczałem najlepszych chwil w moim życiu. Powinienem rozkoszować się nimi, a potem wspominać i nie żałować niczego.

Kiedy o tym rozmyślałem, Motohama znów poprawił spokojnie swoje okulary:

– Ise – zaczął mówić, jednocześnie zbliżając się do mnie powoli – nie uważam, że przedstawienie nam pojedynczej dziewczyny będzie czymś złym. Znaczy się, przedstaw nas komuś jeszcze. Błagam cię. Proszę.

Jego głos był niski, ale brzmiał poważnie. Ale przedstawić… Jedyne boginie, które znałem, były te, o których wspominałem. Innymi słowy, nic nie łączyło mnie z resztą dziewczyn. A tamte były diablicami… No cóż, mimo że nimi były, to wciąż pozostawały słodkie i urocze.

Hmmm? A no tak, prawda... Była jeszcze jedna osoba, która się do tego nadawała. Wyjąłem swoją komórkę i zacząłem szukać imienia. Tak, miałem je. Zatem załatwione.

– Poczekajcie chwilkę. – Zostawiłem moich dwóch kumpli i Asię samych, a następnie odszedłem w kąt sali.

Zadzwoniłem do tej osoby. Rozmawialiśmy kilka minut, a ta osoba nie miała nic przeciwko. To dobrze.

– Więc – zacząłem mówić, gdy do nich wróciłem – znalazłem kogoś, kto się z wami spotka. Zabierze ze sobą również swoje przyjaciółki. Tutaj macie jej numer, jednak wpierw skontaktujcie się z nią przez e-mail. Chyba jesteście zadowoleni?

– Dzięki! – Matsuda, który jeszcze chwilę temu leżał na ziemi, poderwał się do góry i wyrwał telefon z moich rąk.

Hej, hej, co za nagła zmiana! Dopiero co sekundę temu płakał… naprawdę, ten gość… Oboje zapisali numer w swoich telefonach.

– Dziękuję ci bardzo, Ise-sama! Nigdy o tym nie zapomnę! Jestem twoim dłużnikiem!

– Tak! Następnym razem zróbmy potrójną randkę! Tylko poczekaj! My również zdobędziemy dziewczyny!

Oboje się radośnie uśmiechali. Wyglądali na szczęśliwych, a nawet mógłbym rzec, że myślami gdzieś odlecieli.

– Jaką osobą jest ona? Oczywiście ma piękną urodę, prawda? – Matsuda spytał o nią. Odpowiedziałem, drapiąc się po policzku:

– Ummm, tak, dziewica, tak sądzę. Jestem pewien.

– Dziewica…! Wspaniale…! To takie piękne, Ise-kun!

– Stary, nawet nie wiesz jak jesteśmy ci wdzięczni.

Oni są naprawdę żałośni. Chcieli za wszelką cenę zmienić swoje zachowanie… Nie, gdyby nie moje spotkanie z Buchou i Asią, to wciąż byłbym taki sam. Przepraszam was, że to ja zgarniam wszystko to, co dobre. Matsuda zapytał mnie ponownie z uśmiechem:

– Och, Ise-kun, przy okazji, dlaczego „Mil-tan” jest nazywana „Mill-tan”?

Najlepiej byłoby chłopaki, jakbyście sami o to zapytali go. Nawet ja, nie znałem prawdziwego powodu.

Część 6

Nocą.

Jeździłem na rowerze po osiedlu.

– Oryaaaaaaaaaaaaa!

Pedałowałem z całych sił. Kiedy dotarłem do celu, Asia, która przez ten cały czas siedziała za mną, włożyła ulotkę do skrzynki na listy.

– Gotowe.

– Okay.

I ponownie zacząłem pedałować, po upewnieniu się, że Asia bezpiecznie siedzi za mną. Ulotka, którą właśnie zostawiliśmy, służyła do przywoływanie diabłów. Początkowo ludzie rysowali magiczne kręgi w celu naszego przyzwania, jednak obecnie w tym kraju, nikt tego już nie czynił, a tym bardziej mało kto wierzył w demony. Jeszcze nie tak dawno i ja należałem do tej grupy ludzi.

Diabły musiały znaleźć się w naprawdę niekorzystnym położeniu, gdyż zaczęły tworzyć te ulotki. Każdy szanujący się diabeł rozprowadzał ulotki z własnym magicznym kręgiem, i tak jak w przypadku ich zwyczajnych odpowiedników, umieszczał na nich hasło, które mogło przykuć uwagę ludzi. Dało się zauważyć, że były one ignorowane przez ludzi zadowolonych z życia. Z drugiej strony zawsze znalazł się ktoś, kto czegoś usilnie pożądał i właśnie w nich nasze ulotki znajdowały użytkowników.

Magiczne kręgi umożliwiały nam wstawienie się na wezwanie ludzi, którzy stawali się naszymi klientami. W zamian za określoną cenę spełnialiśmy ich życzenia. W ten oto sposób to funkcjonowało. Tak obecnie przyzywało się diabły, a właśnie roznoszenie tych ulotek było pierwszą pracą, którą parał się każdy, kto stał się demonem. Było to niepisaną zasadą świata demonów. W celu zlokalizowania naszych potencjalnych klientów używaliśmy specjalnego urządzenia, a po przybyciu na wskazane przez nie miejsca, zostawialiśmy ulotki w skrzynce pocztowej. Następnie, ruszaliśmy dalej i powtarzaliśmy poprzednie czynności. Cóż, w sumie roznoszenie ulotek zakończyłem już jakiś czas temu, więc dlaczego wciąż to robiłem?

– … Ise-san, czy to naprawdę w porządku? Że pomagasz mi roznosić te ulotki…

– Tak, to żaden problem.

Tak, pomagałem w tym Asi. Właśnie z tego powodu, przez kolejne dwa miesiąca wciąż musiałem jeździć na rowerze.

– Asiu, nie miałaś nigdy wcześniej do czynienia z rowerami, tak? Zatem ktoś musi jeździć za ciebie.

– Umm, wybacz, nigdy nie miałam okazji do spróbowania jazdy na nich… Ale przecież mogłam roznosić ulotki pieszo…

– Nie mogłem ci na to pozwolić, zbyt się o ciebie martwię, Asiu.

Była to najszczersza prawda. Nie dlatego, że nie umiała jeździć na rowerze, ale z tego powodu, że nie mogłem dopuścić do tego, żeby sama chodziła po nieznanym sobie miejscu. Niecały miesiąc temu przyleciała do Japonii z Północnej Europy. Nie wiedziała zbyt dużo o tutejszej kulturze. Kiedy tylko stała się demonem, posiadła umiejętność rozumienia japońskiego, aczkolwiek sam język nie był tylko ważny. Więc, dostosowanie się do japońskiego stylu życia było także warte poświęcenia uwagi. Asia była dla wszystkich uprzejma, jakby nie znała prawdziwego świata. Nigdy nie było wiadomo, co może się jej przydarzyć. Kiedy tylko o tym pomyślałem, martwiłem się jeszcze bardziej. Oświadczyłem zatem Buchou: „Pomogę Asi!”, a ona zaakceptowała moją prośbę natychmiastowo. Byłem jej tak wdzięczny! I tak właśnie zaczęło się moje pomaganie Asi – w nocy jeździłem na rowerze po osiedlu.

– O, spójrz Asiu. Widzisz tę kapliczkę? – Mijając mały budynek, wskazałem na niego palcem. – Pamiętaj, że nie możemy do niej wejść, bo jesteśmy diabłami.

– Tak. Nie możemy wchodzić do miejsc, gdzie zbierają się dusze i rezyduje lokalne bóstwo, tak? Dość trudno zrozumieć mi japońskie bóstwa, gdyż jestem chrześcijanką…

Buchou już mi powiedziała, że dla Asi zrozumienie japońskiej kultury będzie wielką trudnością, gdyż od małej uczono ją, że istnieje tylko jeden Bóg. Zacząłem więc, zaznajamiać ją z tutejszą kulturą, podczas gdy roznosiliśmy ulotki.

– O, popatrz. Ta piekarnia jest niestety już zamknięta, ale uwierz mi na słowo, z pewnością sprzedają tutaj świetne pieczywo. Może następnym razem, będziesz chciała je kupić?

– O tak! Japoński chleb jest taki pyszny, uwielbiam go!

Mimo, że była to normalna rozmowa, to i tak była zabawna. Nocna randka. To było najlepsze! Zawsze chciałem jechać na rowerze z dziewczyną za sobą.

– Ise-san, oglądałeś kiedyś film „Rzymskie wakacje”? - Asia, zapytała mnie.

– To ten stary film? Niestety nie.

– Naprawdę…? – jej głos zabrzmiał smutno.

– Ale co w związku z tym filmem?

– … Zachwyciłam się tym. Po prostu… w tym filmie, oni też jechali na rowerze. Jeżeli nawet, to ja… Fufufu…

Hmm? Teraz mówiła o wiele radośniej. Nawet zacisnęła mocniej ręce wokół moich bioder. Nie wiedziałem, o co jej chodziło, no ale dobra. Jeśli Asia była szczęśliwa, to wszystko było dobrze.
Tego wieczora, można było odczuć powiew przyjemnego, lekkiego powietrza.

Część 7

– Już jesteśmy!

Skończyliśmy roznosić ulotki i wróciliśmy do klubu – nieużywanego budynku starej szkoły który jest położony za nową częścią. Jedno z pomieszczeń na trzecim piętrze służyło nam za pokój klubowy i miejsce zbiórki członków domu Gremory.

– Ara ara, dobra robota. Przyrządzę dla wszystkich zieloną herbatę. – Pierwszą osobą, która nas przywitała, była wiceprzewodnicząca klubu, Himejimo Akeno-san, która pełniła ważną rolę w naszym domu.

Chodziła do klasy trzeciej, a na jej twarzy zawsze widniał uśmiech. Miała długie i jedwabiście czarne włosy i reprezentowała sobą to, co nazwać mogłeś japońskim ideałem piękności. Włosy miała spięte w kucyk, co było naprawdę rzadkim widokiem wśród młodych. Wraz z Buchou należała do dwójki najlepszych, starszych siostrzyczek naszej szkoły! Były popularne zarówno wśród dziewczyn jak i chłopaków i uchodziły za prawdziwe boginie.

– Hej. Jak tam nocna randka? – Kolesiem, który obdarzył mnie uśmiechem, był Kiba Yuuto, pieprzony przystojniak. Był szkolnym księciem, który zdobył serca prawie wszystkich dziewczyn. Był moim przeciwnikiem, ponieważ nienawidziłem przystojniaków.

– Z pewnością lepiej być nie mogło. – Uniosłem kciuk w jego kierunku.

– …Niedozwolone nocne stosunki seksualne. – Osobą, która powiedziała coś tak szorstkiego, była Toujou Koneko, mała dziewczyna z pierwszej klasy. Na pierwszy rzut oka wyglądała na uczennicę podstawówki, a to z powodu swojego wyglądu loli, a w naszej szkole była swojego rodzaju maskotką.

Wraz z Asią podeszliśmy do Buchou, która siedziała na kanapie. Nasz Król, Rias-buchou. Nawet dzisiaj, twoje szkarłatne włosy były piękne jak zawsze.

– Buchou, wróciliśmy.

Nie odpowiedziała, tylko pozostawała w coś wpatrzona. Czy o czymś rozmyślała? Głęboko westchnęła. Asia spojrzała w tym samym kierunku co ona.

– Buchou, wróciliśmy! – powiedziałem nieco głośniej. Tym razem mnie usłyszała, a myślami wróciła do nas.

– P-przepraszam. Myślałam nad czymś. Dobra robota, Ise, Asiu.

Ostatnio coraz częściej się jej to zdarzało. Kiedy wydawała nam polecenia, robiła to jak zawsze z gracją, ale myślami pozostawała gdzieś indziej. Ilość westchnień, które czyniła za dnia, również wzrosła. Chyba miała jakąś sprawę do załatwienia, którą nie powinniśmy byli się interesować. No cóż, w końcu była wysokoklasowym demonem.

To byliby wszyscy członkowie Klubu Okultystycznego, jak i domu Gremory. Wszyscy, poza mną, byli bardzo popularni w szkole. No dobra, ja również byłem znany, ale z bycia zboczeńcem. Hahaha, czułem się z tym tak niezręcznie, aż wydawało mi się, iż to miejsce nie jest odpowiednie dla mojej osoby.

Po tym, jak Buchou potwierdziła obecność wszystkich, rzekła:

– Dobrze, a teraz pozwólmy Asi zadebiutować jako diabeł.

Ee! Naprawdę!?

– Eh? – wymamrotałem w stronę zdziwionej Asi.

– Asiu, dzisiaj wieczorem zadebiutujesz jako diabeł! Wybierzesz się za pomocą magicznego kręgu, aby zawrzeć swój pierwszy kontrakt!

– J-ja? – Asia wskazała panicznie na siebie.

– Prawda, Buchou? – zapytałem.

– Tak. – Buchou kiwnęła głową, kontynuując. – Rozdawanie ulotek kończy się dzisiaj. Jeśli pozwoliłabym robić to przez wieczność, różnica dni między waszą dwójką będzie jeszcze większa.

Ahh. Buchou, mogłabyś nie zastraszać swoich sług. Czuję się trochę zakłopotany, kiedy mówisz to do mnie.

– Akeno, sprawdź czy Asia ma wystarczającą ilość demonicznych mocy, aby móc używać magicznego kręgu.

– Tak, Buchou. – Akeno-san położyła dłoń na czole Asi, po tych słowach Buchou. Wątłe światło zaczęło promieniować z jej palców i wyglądało to trochę tak, jakby coś czytała. – Po tym przypadku z Iseiem postanowiliśmy, że będziemy sprawdzać nowych. Myślę jednak, że tutaj nie będziemy mieć takiego problemu.

Poczułem się trochę smutno na jej słowa. Było dokładnie tak, jak powiedziała. Mój diabelski debiut był okropny. W celu teleportacji przez magiczny krąg, potrzebna była magia. Niezbyt dużo, kapeńka, maleńka szczypta. Jednak ja, jej nie posiadałem i przez to nie byłem w stanie się teleportować do klienta przez co musiałem dojechać do niego na rowerze. Wszystko wskazywało na to, że byłem pierwszym takim przypadkiem w historii. Mimo wszystko, do tej pory odpowiadałem na wezwanie klientów rowerem. Ech, to takie żenujące…

– Buchou, jest w porządku. Nie wykryłam żadnych problemów. Powiem nawet więcej, jest najbardziej obdarzona magią, zaraz po mnie i tobie. Ma naprawdę wielki magiczny potencjał.

– To dobra wiadomość. – Buchou uśmiechnęła się na słowa Akeno-san. – Może używać w pełni swoich mocy jako Goniec.

Mówiąc Goniec, Buchou miała na myśli rolę Asi jako demona. Diabły posługiwały się zasadami ludzkich szachów w stosunku do swoich sług. Demon, który był panem, pełnił funkcję Króla, a jego podwładni mogli być Królową, Wieżą, Gońcem, Skoczkiem albo Pionem. System ten nazwano diabelskim pionkiem. Został on powołany do życia w celu umożliwienia walki z małą ilością żołnierzy. Wszystko było spowodowane dużymi stratami diabłów w Wielkiej Wojnie, toczonej przeciwko upadłym aniołom i Bogu, przez co trzy frakcje bardzo ucierpiały. Tak powiedziała mi Buchou.

Każdy pionek szachowy posiada swoje cechy, które odpowiadały cechom służących. Buchou była naszą panią, a każdy z nas miał przydzielone odpowiednie funkcje. Akeno-san była Królową, Kiba Skoczkiem, Koneko-chan Wieżą, Asia Gońcem, a ja Pionem! Na pierwszy rzut oka Pion zdawał się być słaby, ale w zależności od tego, jak używało się jego umiejętności, można było pokonać nawet Króla! Tak powiedziała mi moja Buchou! A ja musiałem w to wierzyć, ponieważ chciałem zostać Najpotężniejszym Pionem!

Wracając do poprzedniego, z racji, iż Asia miała w sobie pełno magii, to nie było problemu przy użyciu kręgu do teleportacji. Tak, Asia miała z pewnością dobry początek, z czego byłem rad. Zatem Asia nawiąże kontrakt… Poczułem się trochę niepewnie… Była dla wszystkich miła i uprzejma, ale nie wiedziała, jak funkcjonuje społeczeństwo wokół niej. Co się stanie, jeśli wezwie ją ktoś, kto…?


Przypadek pierwszy

– O rany! Ale śliczna diablica-san! O tak! Pokażesz mi swoje majteczki!? A także cycuszki!?

…Niedobrze.

Przypadek drugi

– Przepiękna, młoda diablica-san! Pozwól mi pomacać swoje cycuszki, tyle, ile zechcę, nawet za cenę mojego życia!

…Piersi Asi?

Przypadek trzeci

– Oddam ci moje życie, więc pozwól mi kochać się z sobą aż do świtu!

…...


– Ise, czy ty płaczesz? – Buchou spojrzała się na mnie z zaniepokojoną miną.

– Buchou, nie! Nie zgadzam się! – Potrząsnąłem głową, a z moich oczu wypływały wciąż łzy.

Nie mogłem na to pozwolić. Właśnie, nie! Chodziło w końcu o Asię! A ona nie będzie w stanie odmówić na czyjąś prośbę! Asia, która swoją pracę traktowała bardzo poważnie, byłaby w stanie poświęcić własne ciało, żeby wykonać swoją robotę!

– Buchou! Będę niespokojny, jeżeli Asia pójdzie sama! Już oczami wyobraźni widzę, jak jakieś dziwadło prosi ją o jakieś chore życzenie!

Buchou wydawała się wyglądać na zakłopotaną na moje słowa, a mój płacz jeszcze to pogarszał.

– Ise. My, diabły z domu Gremory, nie zajmujemy się tego typu życzeniami. Oczywiście istnieją tacy, którzy obsługują ludzi o takich zachciankach, jednak nasze zlecenia są bezpieczne. Nawet diabły mają pewne granice, których nie przekraczają.

– Na pewno, Buchou? To prawda, tak? Mimo wszystko, wciąż czuję niepokój!

Westchnęła na widok tego, że nadal się zamartwiałem.

– Okej, okej, w porządku. Na niedługi moment wyruszysz z Asią jako jej wsparcie. Czy zadowala cię takie coś?

– Dziękuję bardzo! Asiu! Nie musisz się już martwić, ja zajmę się tymi zboczkami! Teraz możesz spokojnie nawiązywać kontrakty!

– T-tak jest – odpowiedziała.

Westchnąłem z ulgą po tym, jak chwyciłem ją za dłoń. Chociaż Asia martwiła się o to, że stwarzała dla mnie problemy, jednak wszystko było w porządku. Musiałem ją chronić. Obiecałem w końcu Buchou i sobie, więc za wszelką cenę chciałem dotrzymać obietnicy. Mogło to być trochę przesadne, ale będę się nią zajmował dopóty, dopóki powie, że sama da sobie radę. Będę ją chronił nawet jeżeli ma to spowodować, że Asia znienawidzi mnie.

– Dobrze, Asiu – powiedziała Buchou. – Jeżeli otrzymasz jakieś zlecenie, teleportuj się za pomocą magicznego kręgu i nie zapomnij zabrać Iseia za sobą.

– Tak jest, zrozumiałam, Buchou.

Po tym jak potwierdziła, duży okrąg na podłodze zaczął świecić. Akeno-san, która była za niego odpowiedzialna, zaczęła czytać wiadomość, która się w nim pojawiła. Gdy skończyła, powiedziała:

– Ara-ara, znalazł się, klient, który nas potrzebuje, a jego życzenie jest w stanie spełnić nawet Asia.

– To dobre udogodnienie. – Buchou uśmiechnęła się na te słowa. – Asia może podzielić się z Iseiem swoją magiczną mocą. Dobrze, do dzieła.

To ja miałem jej pomagać, a wszystko wskazywało na to, że to ja potrzebowałem pomocy… No dobra. Po prostu musiałem się upewnić, że Asi nic się nie stanie.

– Chodźmy, Asiu!

– Tak jest, Ise-san!

Po tych słowach, oboje wkroczyliśmy w środek magicznego kręgu.

Część 8

Wróciłem z Asią do domu późno w nocy.

Asia skończyła swoją pracę bezpiecznie. W przeciwieństwie do mnie, udało się jej to bezproblemowo.

– Przepraszam, pierwsza się wykąpię.

Weszła do łazienki. Nie mogła przestać się uśmiechać, bowiem była tak radosna z tego, że udało się jej nawiązać swój pierwszy kontrakt. Poszedłem do swojego pokoju, żeby choć trochę odpocząć przed jutrzejszym dniem. Tak jak każdej nocy, moje całe ciało było obolałe.

Po tym jak Asia skończyła swoją pracę, wróciliśmy do klubowego pokoju i złożyliśmy sprawozdanie dla Buchou. Martwiłem się o nią, ponieważ znowu była smutna… Zacząłem rozmyślać nad tym, co do niej czułem, ale nadeszła moja kolej na kąpiel. Korzystanie z tej samej wanny co dziewczyna… Wiedziałem, że nie powinienem był myśleć o takich rzeczach, ale byłem w takim wieku, że nie miałem wyboru. Naprawdę mnie to rajcowało. Nie! Nie! Potrząsnąłem dynamiczne głową i postarałem się wyzbyć się z tych wszystkich zbereźnych myśli. Miałem chronić Asię! Jeżeli będę się na jej widok podniecał, to będę najgorszą osobą na świecie! Zboczkiem! Jakim zboczkiem jestem! Kurna! Chciałbym mieć, myśli czyste niczym mnich! O tak! Żeby pozbyć się z głowy tych chory myśli, usiądę tak jak mnisi!

Usiadłem na podłodze i zamknąłem swoje oczy. Nie jestem zboczkiem. Nie jestem zboczkiem. Muszę chronić Asię. Mimo że mieszkałem z nią pod jednym dachem, to i tak nie mogłem przestać myśleć o tym! Namu-namu[3]. Auć! Dostałem bólu głowy! A tak! Dlaczego się modliłem!? Byłem diabłem! Będę obrywał, jeżeli się pomodlę! Prawie sam się zabiłem! Niech to szlag! Co ja robię? Zaraz, co ja robiłem we własnym pokoju…?

BŁYSK

Nagle podłoga w moim pokoju zaczęła świecić. Pojawił się na niej doskonale znany mi symbol. Był to znak naszego domu! Magiczny krąg domu Gremory. Zaraz, kto to? Znaczy się, dlaczego w moim pokoju? Czy ktoś próbował się tutaj teleportować!? Kto to może być? Pomyślałem wtedy, dlaczego akurat mój pokój?!

Magiczny krąg zaświecił ostrym światłem, które oświetliło całe pomieszczenie, a przede mną pojawiła się jakaś sylwetka. Sylwetka dziewczyny. Dziewczyny ze szkarłatnymi włosami.

– Buchou…? – zapytałem z niedowierzaniem.

Personą, która wyszła z magicznego kręgu, był nie kto inny jak Rias-buchou. Ale czemu jest w moim pokoju? Miała spokojną minę. Podobnie jak w pokoju klubowym. Kiedy mnie zauważyła, zbliżyła się do mnie. I powiedziała coś, co mnie zaskoczyło.

– Kochaj mnie.

……… Słucham!? Z powodu tych szokujących słów, które wypowiedziała, w mojej głowie zrobiła się pustka. Zaraz, ale dlaczego zrobiła to akurat teraz? Może ogłuchłem? Buchou oznajmiła to jeszcze raz, tym razem wypowiadając coś jeszcze bardziej szokującego.

– Odbierz mi moje dziewictwo. Natychmiast.

Jej japoński akcent pobudzał jak zawsze.


Odnośniki tłumacza

  1. "Oka-sama, Otou-sama" – Matko, ojcze.
  2. "Softball" – Gra podobna do baseballa, lecz rozgrywana na mniejszym boisku, większą piłką oraz lżejszą i cieńszą pałką.
  3. "Namu-namu" – Buddyjski odpowiednik "Amen" w religii chrześcijańskiej.


Cofnij do prologu Wróć do strony głównej Przejdź do rozdziału II
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_2_rozdzial_1&oldid=5905