High School DxD - Tom 2 rozdzial 4

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 4: Początek bitwy

Część 1

Dzień, w którym miało rozpocząć się decydujące starcie.

– Jestem gotów.

Zacząłem się niecierpliwić. Była już dwudziesta druga, a bitwa zaczynała się za dwie godziny, równo o północy. Dzisiaj wszystkie nasze obowiązki jako diabły zostały anulowane. Od razu po szkole mieliśmy udać się prosto do domów, by nie męczyć się z powodu niepotrzebnych rzeczy. Mamy spotkać się pół godziny przed walką w pokoju klubowym, więc będę tutaj siedział jeszcze przez jakieś półtorej godziny. Mimo wszystko, to właśnie tutaj odnajdywałem spokój, toteż chciałem przebywać w tym pokoju jak najdłużej. Jeżeli wyjdę z domu – zacznę się denerwować. Niezależnie ode mnie, denerwowałem się bardziej niż przy egzaminach wstępnych do szkoły…

Zamierzałem uczestniczyć w grze w mundurku szkolnym. Uważałem, że najbardziej pasował do tej sytuacji. A może powinienem był ubrać się w strój specjalnie przeznaczony do walki? Zapytałem o to Buchou.

「Jeżeli mój dom ma mieć jakikolwiek strój, niechaj będzie to nasz szkolny mundurek. W końcu jesteśmy członkami szkolnego Klubu Okultystycznego.」

Cóż, jeżeli ćwiczyłbym sztuki walki, to mógłbym przygotować sobie dougi[1].


Dookoła mnie było pełno porozrzucanych skórek od bananów. Zjadłem je wszystkie. Prawie opanowałem technikę, którą od kilku dni trenowałem. Byłem w stanie to zrobić. Potrafiłem! Moja nowa, ostateczna technika!

PUK PUK

Ktoś zapukał do drzwi. Hmmm? Asia?

– Ise-san, mogę wejść?

– Tak, jasne, wejdź.

Zaskoczył mnie trochę jej widok. Była ubrana w strój zakonnicy. Oczywiście nie miała na szyi swojego krzyża, ani welonu na głowie.

– Asiu, ten ubiór…

– T-tak. Kiedy zapytałam o to Buchou, powiedziała, żeby ubrać się w coś, w czym jest mi najwygodniej. Dużo nad tym rozmyślałam i doszłam do wniosku, że w tym stroju czuję się najswobodniej… Nie jestem już Chrześcijanką, jednak nie zapomniałam o mojej wierze, pomimo to, że jestem diabłem.

Naprawdę… Przeżywała to bardzo głęboko… Z pewnością potrzeba było mieć dużo odwagi, żeby stawić się na pojedynek między demonami w stroju zakonnicy. Jednak jeżeli ona się na to zdecydowała, to mi nic do tego. Buchou zgodzi się na to z pewnością.

– Tak, wyglądasz najbardziej naturalnie właśnie w tym ubraniu. Wyglądasz również świetnie w szkolnym mundurku, jednak to właśnie w tym spotkałem cię po raz pierwszy. Tak, wyglądasz wspaniale.

– Dziękuję bardzo. – Ucieszyła się niezmiernie na moje słowa. – Ummmmm, Ise-san? – Jej głos brzmiał niepewnie. – Czy mogę zostać przy tobie?

– T-tak, oczywiście.

Siedzieliśmy w dwójkę na moim łóżku. Chwyciła mnie za dłoń.

– C-czy coś jest nie tak?

Panikowałem, jednak to ona się trzęsła.

– …Nie mogę przestać drżeć, gdy pomyślę, że za chwilę przyjdzie nam toczyć taką potworną walkę. Ale jeżeli Ise-san jest przy mnie, wszystko jest w porządku…

– Asiu…

– Ehehehe. Nie boję się, jeżeli jestem przy boku Iseia-san… Czy możemy tak pozostać aż do wyjścia?

– Pewnie.

– …Mogę zostać z tobą już na zawsze?

– Jasne, już zawsze będziemy razem.

Trzymałem ją czule za rękę i pozostawaliśmy tak, aż opuściliśmy dom. Po tym nie odczuwałem już strachu, a Asia nie trzęsła się.


Część 2

[23.40]

Wraz z pozostałymi członkami klubu zebraliśmy się w starym budynku szkolnym. Czekaliśmy, będąc jednocześnie odprężeni. Wszyscy, z wyjątkiem Asi, byli ubrani w mundurek szkolny.

Kiba miał na swoich dłoniach rękawice, a na nogach jakieś nagolenniki. Posiadał również swój miecz.

Koneko-chan siedziała spokojnie na krześle i była zaczytana w książkę. Miała założone rękawiczki, które miały sprawić, że ruchy jej rąk będą widoczne. Były to takie rękawiczki, jakie nosili mistrzowie sztuk walk. Było to naprawdę podniecające, jeżeli dziewczyna loli je nosiła. Teraz tylko czekać na nasze onee-sama…

Oboje z Asią siedzieliśmy cicho. Dziesięć minut przed meczem pokój rozświetlił magiczny krąg i wyłoniła się z niego Grayfia-san…

– Wszyscy gotowi? – zapytała. – Pozostało niecałe dziesięć minut.

Wszyscy powstali. Grayfia-san zaczęła tłumaczyć nam zasady:

– Kiedy nadejdzie pora, zostaniecie przeniesieni na pole walki tym o to magicznym okręgiem. Miejsce to znajduje się w innym wymiarze. Możecie walczyć pełną mocą. Jest to przestrzeń do jednorazowego użytku, więc walczcie, ile tylko pragniecie.

Haaa… Naprawdę? Miejsce specjalnie przeznaczone do walki – diabły były w stanie przygotować i coś takiego. Jednak patrząc na to trzeźwym okiem, gdyby przyszło nam walczyć tutaj lub w świecie demonów, to nie moglibyśmy uniknąć zniszczeń, które pociągnęłyby za sobą nie wiadomo co. Potrzeba było zatem miejsca, w którym nic nie uległoby uszkodzeniu bez względu na to, co będziemy czynić. Odchodząc od tego, zamartwiałem się o jedną rzecz.

– Ummm, Buchou?

– O co chodzi?

– Buchou, masz jeszcze jednego Gońca, prawda? Gdzie się on zapodział?

Powiedziała mi o tym, zanim wskrzesiła Asię. Goniec ten miał zajmować się czymś innym, jednak było to dość dziwnie, że nie był teraz tutaj z nami. Po zadaniu pytania, wszyscy oprócz mnie i Asi mieli dziwne miny. Wyglądało to tak, jakbym zapytał o coś, o co nie powinienem był. Atmosfera uległa zmianie, a wszyscy siedzieli w milczeniu.

– Niestety, nie może on w tym uczestniczyć. Powiem o tym więcej w niedalekiej przyszłości. – Powiedziała, nie patrząc mi w oczy.

Sprawa wyglądała na o wiele bardziej zagmatwaną niż sądziłem i chyba powinienem był przestać zadawać pytania o to. Jednak co mogło być tak ważnego, że Goniec nie mógł stawić się na tak istotny mecz pana? Nie mogłem wyzbyć się podejrzeń. Grayfia-san zabrała głos:

– Walka będzie obserwowana przez członków obu domów w formie transmisji.

Poważnie? Będą nas oglądali? Prawie jak VIP. Wszystko wskazywało na to, że ich rodzice będą się świetnie bawili. Z racji, że będą tam rodzice Buchou, nie mogłem odwalić niczego głupiego.

– Również wielki Maou Lucyfer-sama zaszczyci nas swoją obecnością. Nie zapominajcie o tym.

Maou!? Maou-sama!? Wow, nieźle, zdenerwowałem się. Nawet nasz król będzie patrzył na mecz!? Czy on był aż tak ważny!?

Na twarzy Buchou pojawił się szok.

– Onii-sama będzie… Naprawdę… On też będzie przyglądał się walce.

Co…? Chyba przesłyszałem się… Co ona powiedziała? O-onii-sama? Byłem tak zdezorientowany, że podniosłem rękę i zadałem pytanie.

– Ummm… Buchou nazwała właśnie Maou-sama onii-sama… Przesłyszałem się?

Kiba odpowiedział natychmiastowo:

– Nie. Bratem Buchou jest Maou-sama.

Co do…

– Maou!? – krzyknąłem. – Onii-sama Buchou to Szatan-sama!?

– Tak – potwierdziła Buchou.

Serio!? No poważnie!? Nie, zaraz, chwileczkę. Buchou była członkinią domu Gremory, prawda? Jej nazwisko trochę się różniło od nazwisk Maou… Lucyfer, Belzebub, Lewiatan i Asmodeusz. Nie pasowało do żadnego z nich.

– Nie rozumiesz, gdyż nazwisko rodowe Buchou odbiega od imion Maou-sama? – Kiba odgadł, o czym myślałem.

– Tak, dokładnie.

– W poprzedniej Wielkiej Wojnie – zaczął tłumaczyć – Maou-sama odeszli od nas. Jednak gdyby nie znalazł się nikt na ich miejsce, nie byłoby wtedy diabłów. Właśnie z tego powodu…

Postanowiono pozostawić nazwiska Maou i pozwolono odziedziczać je tym, którzy wyróżniali się ponadprzeciętną mocą. Obecni Yondai Maou byli następcami tych pierwszych. Właśnie tak było. Zatem „Lucyfer” i „Belzebub” nie były nazwiskami, ale bardziej jakimiś posadami.

– Mówiąc szczerze – mówił dalej – spośród wszystkich trzech frakcji to diabły są najsłabsze. Znajdujemy się w naprawdę trudnej sytuacji, jednak jesteśmy bezpieczni, gdyż Gen[2] Maou-sama posiadają moc porównywalną do Sendai[3] Maou-sama.

…Więc jakoś sobie radzili… Wielkim szokiem było słyszeć, że Maou-sama, których imiona są w Biblii, byli martwi…

– Więc brat Buchou został wybrany na stanowisko Maou z najwyższej klasy demonów, tak?

Kiba skinął głową na moje pytanie i odpowiedział:

– Sirzechs Lucyfer jest znany również jako Szkarłatny Szatan. Jest onii-sama Buchou i najpotężniejszym z Maou.

Sirzechs Lucyfer… Nie „Gremory”, a „Lucyfer”… Zatem nie był kojarzony już ze swoją rodziną.

– …Właśnie dlatego Buchou jest następczynią domu.

Jej brat stał się Maou. Nic nie można było poradzić, skoro odpowiedzialność za cały świat diabłów spoczywała na barkach jej brata. Niesamowite. Nawet jej rodzina była taka zdumiewająca…

– Już czas. Wszyscy do magicznego kręgu. – Na polecenie Grayfii-san zebraliśmy się w magicznym okręgu. – Kiedy zostaniecie przeniesieni, nie możecie się teleportować, dopóki gra nie dobiegnie końca. Będziemy mogli powrócić, gdy będzie po wszystkim.

Symbol magicznego kręgu zmienił się i zaczął świecić. Nie należał on do domu Gremory ani Feneksów. Może był specjalnie przeznaczony do gry? Kiedy tak o tym rozmyślałem, światło nas pokryło i zostaliśmy teleportowani.


Część 3

…Kiedy podniosłem powieki… Co? Drgnąłem niespokojnie na widok otoczenia – chyba nic dziwnego, byliśmy w końcu w pokoju klubowym. Co? Czyżby transport zawiódł? Jednak wszyscy, poza mną i Asią, byli spokojni i nie wyglądali na zaskoczonych tą sytuacją; po Grayfii-san nie było śladu. Czyżby teleportowała się gdzieś indziej? Cóż…

[Witam wszystkich. Z tej strony Grayfia, służąca domu Gremory. Dzisiaj będę pełniła funkcję arbitra w starciu pomiędzy domami Gremory i Feneksów.]

Szkolne głośniki? Wydobywał się z nich głos Grayfii-san.

[W imieniu mojego pana, Sirzechsa Lucyfera, będę obserwowała przebieg meczu. Na podstawie rozmów przeprowadzonych z Rias-sama i Raiserem-sama stworzyliśmy tę lokację. Jest to replika szkoły, do której uczęszcza Rias-sama, Akademia Kuou.]

Co!? Zatem ten pokój był tylko repliką? Był świetnie odwzorowany! Posiadał dokładnie te same przedmioty i identyczne zadrapania na ścianach! Och, ale kiedy wyjrzałem przez okno, niebo było białe. Powinno być ciemne, gdyż była północ. Czyżby stworzyli kopię w świecie bieli? Ale z drugiej strony, stworzenie naszej szkoły w innym świecie… Czym jeszcze diabły mnie zaskoczą…!?

[Miejsca, w których pojawiły się obie drużyny, są ich bazami. Bazą Rias-sama jest pokój Klubu Okultystycznego umiejscowiony w starym budynku szkolnym. W przypadku Raisera-sama jest to pokój samorządu uczniowskiego w nowym budynku. Dla Pionów, w celu użycia promocji, należy udać się do bazy przeciwnika.]

To ja! Nie mogłem promować, dopóki nie dostałem się do bazy przeciwnika. Moja umiejętność, umiejętność Piona, promocja, była niezbędna. Podobnie jak w szachach, był to specjalny ruch, który można było wykonać po dostaniu się Piona na terytorium wroga. Mogłem awansować do każdego pionka poza Królem. Zatem musiałem się tam dostać bez względu na wszystko. Samorząd uczniowski, hm. Pokój ten znajdował się w rogu na ostatnim piętrze. Musiałem się tam dostać!

I vice versa, jeżeli Piony Raisera się tutaj przedostaną, będą mogły promować. W przeciwieństwie do nas, gdzie tylko ja byłem Pionem, u nich było ich aż osiem. Jeżeli wszystkie awansowałyby w Królową, znaleźlibyśmy się w niezłym gównie. Królowa była najpotężniejszym z pionków. To normalne, że wysyła się wszystkie Piony i ściąga się nimi przeciwników. Oznaczało to, że musiałem pokonać osiem bishoujo Pionów samemu… O rany, niezbyt dobrze…

– Niech wszyscy umieszczą transceiver[4] w swoich uszach. – Akeno-san wręczyła każdemu malutkie urządzenie. Buchou odezwała się do nas, przyciskając to w swoim uchu:

– Podczas walki będziemy mogli się komunikować ze sobą za pomocą tego.

Zatem będziemy otrzymywać polecenia przez ten transceiver. To naprawdę bardzo ważny element wyposażenia, więc nie mogłem go stracić.

– Bitwę czas zacząć. Mecz będzie trwał do poranka, licząc w ludzkim systemie czasowym. Start.

DRYŃ

Zabrzmiał szkolny dzwonek. Dzwonek na rozpoczęcie bitwy. I tak właśnie nasz pierwszy Rating Game się rozpoczął!


Część 4

– Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, jest wyeliminowanie wszystkich Pionów Raisera. Mielibyśmy nie lada problem, gdyby wszystkim udało się promować do Królowej.

Buchou przemawiała do nas, siedząc na kanapie. Była bardzo pewna siebie. Akeno-san przygotowywała dla nas herbatę.

Ummmm, może nie wiecie, ale mecz już się rozpoczął…

– Buchou, jesteś naprawdę spokojna – odezwałem się.

– Masz rację, Ise – odpowiedziała. – Dziwi cię nasze zachowanie, mimo rozpoczęcia bitwy? Spieszę z wyjaśnieniem – otóż Rating Game przebiega strasznie wolno, choć pojawiają się w nim momenty blitz[5], jednak z reguły trwa bardzo długo. Podobnie jak szachy.

Tak się w to gra? Wyobrażałem sobie bardziej sceny walk rodem z filmów… „Ostateczne starcie dwóch bestii”, coś w tym rodzaju…

– Rating Game ma znaczenie tylko wtedy, kiedy używasz wszelkich możliwości dostarczanych ci przez pole walki. Bazami zazwyczaj są wielkie fortece, zamki lub wieże. Pomiędzy nimi rozpościerają się lasy i rzeki, które równie dobrze służą walce. Tym razem przyszło nam walczyć w szkole. Yuuto.

– Tak jest. – Kiba rozłożył na stole plan całej szkoły. Była na nim naniesiona siatka i widniały na nim angielskie litery i cyfry.

Och, załapałem – plan był rozbity na kwadraty podobnie jak szachy. Buchou wzięła w czerwone kółko stary i nowy budynek szkolny za pomocą długopisu. Rozumiem – oznaczyła bazę naszą i przeciwnika.

– Nieopodal stąd jest las – powiedziała. – Możemy uznawać go również za nasze terytorium. Budynek szkoły jest za to terytorium Raisera. Z pewnością przygotują tam jakąś zasadzkę, na wypadek gdyby któremuś z nas udało się tam przedostać. Cały teren szkoły jest widoczny z ich bazy, zatem bezpośrednia wyprawa na ich teren odpada.

Miała rację – wszystko było widoczne z budynku szkoły. A tak jak powiedziała Grayfia-san, nie byliśmy w stanie używać magicznego kręgu, tak więc teleportacja stąd do ich bazy była niemożliwa. Musieliśmy dostać się tam o własnych siłach. Oczywiście zawsze mogliśmy wykorzystać nasze skrzydła, jednak wtedy stalibyśmy się łatwym celem. A poza tym ja nie potrafiłem jeszcze latać.

– No to może przez boisko?

Buchou zachichotała na moje pytanie.

– Z reguły tak, jednak nasz przeciwnik też jest świadom tej drogi, więc na pewno już kogoś tam umieścił… Z pewnością Skoczka albo Wieżę. Nie, na boisko potrzeba osób sprawnych, zatem będzie to Skoczek i trzy Piony, w sumie czterech. No to kontroluje już jeden punkt.

Kiba zabrał głos:

– Sala gimnastyczna w naszym pobliżu – nie powinniśmy wpierw jej zająć? Jeżeli ją zdobędziemy, otworzymy sobie drogę do budynku szkolnego. Sala ta stanowi przejście do obu budynków, toteż będziemy mogli zablokować wrogowi jedno z dojść.

– Tak, myślę podobnie – zgodziła się z Kibą. – Zdobędziemy salę… W tym przypadku nasz oponent może tam umieścić Wieżę. W zamkniętym pomieszczeniu sprawdzi się ona o wiele lepiej od Skoczka, ponieważ jej siła przyda się tutaj bardziej niż sprawność.

…Wow. Zaczęli rozmawiać o strategii w taki sposób, że się pogubiłem i nic nie rozumiałem! C-cóż, po prostu będę wypełniał rozkazy! Tylko żebym nie sprawiał kłopotów!

– Yuuto i Koneko – powiedziała Buchou. – Wasza dwójka zastawi pułapkę w lesie. Weźcie ze sobą mapę i zaznaczcie, gdzie ją umieściliście. Po tym wykonam kopie i dam każdemu.

– Tak jest.

– …Przyjęto.

Koneko-chan i Kiba opuścili natychmiastowo pokój, zabierając ze sobą mapę i dziwne pudło z narzędziami.

– Wszyscy niech pozostaną w gotowości, dopóki nie skończą zastawiać pułapki. Och, Akeno.

– Tak.

– Kiedy powrócą, mogłabyś stworzyć iluzje i mgłę dookoła lasu i na niebie w jego pobliżu? Oczywiście pułapka ta będzie reagować tylko na ludzi Raisera. W późniejszym etapie gry będziemy musieli dużo się poruszać, więc pozostawię to tobie, Akeno.

– Zrozumiałam, Buchou.

Walka już się rozpoczęła. Jednak wciąż nie wiedziałem, co ja i Asia mieliśmy robić.

– Ummm… Buchou? A co ja mam robić?

Myślałem, że to bardzo źle, że nic nie robiłem. Musiałem coś zrobić!

– Tak, Ise, jesteś Pionem, więc musisz użyć promocji.

– Tak jest! – odpowiedziałem energicznie.

Buchou wyciągnęła w moim kierunku rękę. Hmmm? Co jest?

– Usiądź obok mnie. – Zrobiłem tak, jak powiedziała. Wskazała na swoje uda. – Połóż się.

!... Chwileczkę! Czy to… legendarna „udowa poduszeczka”!?... Naprawdę mogłem położyć się na jej śnieżnobiałych udach jak na poduszce!? Czy ja nie śniłem!?

– O-oddaję się pod twoją opiekę!

Nieświadomie ukłoniłem uprzejmie głowę w stronę Buchou. Gulp… Zacząłem delikatnie usadawiać głowę na udach Buchou.

DOTYK

Poczułem prawdziwą delikatność na moim policzku. Ochhhhh! Czemu byłaś taka mięciutka, Buchou!? Moja głowa prawie eksplodowała z powodu nadmiernego kontaktu z Buchou!! Wszystko, co robiła w stosunku do mnie, było zbyt wspaniałe dla kogoś takiego, kto był w takim wieku! Chciałem wtulić się w jej udo, ale wtedy chyba dostałbym zawału!

– Uuuu… Chlip… – Z moich oczu wypływały łzy.

Udowa poduszeczka. Ze wszystkich rzeczy, które chciałbym otrzymać od dziewczyny, ta z pewnością znajduje się w Top 10. A… teraz… stało się to rzeczywistością… Nie mogłem przestać płakać. Co ja do diaska wyprawiałem w trakcie tak ważnego meczu… Jednak taki zboczek jak ja, który nie miał szczęścia z dziewczynami, został tak słodko potraktowany… Och… mamo i tato… dzięki bardzo, że mnie zrobiliście! Buchou westchnęła na mój widok.

– Rany, dlaczego płaczesz?
Tom 2 (light novel) strona 181.jpg

– Udowa poduszeczka od Buchou… – Nie mogłem ukryć swej radości. – Jestem tak wzruszony, że nie mogę przestać… Nigdy tego nie zapomnę. Chlip… Cieszę się, że się urodziłem.

– Jeżeli ta poduszeczka sprawia ci tyle radości, to mogę zrobić to dla ciebie raz jeszcze. Reagujesz bardzo emocjonalnie.

Co!? Nie może być! Naprawdę!? Dlaczego Buchou była taka miła!? Nie, to nie było teraz istotne! Jednak coś TAKIEGO było możliwe! Tak, następnym razem poproszę ją o to ponownie! Ach, moje życie towarzyskie stało się takie wspaniałe! Znalazłem się w lidze ponad Motohamą i Matsudą! Odczuwałem żal w ich stronę. Mogłem mieć tylko nadzieję, że ich życia ulegną zmianie na lepsze.

Zaraz, co!? Asia patrzyła na mnie ze łzami w oczach, a na jej twarzy widniała dziwna mina. Hm? Wkurzyła się? Niby czemu? Wyglądała na bardzo niezadowoloną…

DOTYK

Buchou położyła dłoń na moim czole.

– …Usunęłam pieczęć, którą wcześniej na ciebie nałożyłam.

– Co? Pieczęć?

Kiedy zacząłem się zastanawiać nad znaczeniem jej słów, poczułem zmiany w moim ciele.

BICIE SERCA

Nagły napływ mocy. Co jest? Niesamowite. Było to uczucie zupełnie odmienne od tego, którego doznawałem podczas zwiększania mocy przez Boosted Gear. W tym przypadku napływała ona skądś, tak jakby ze mnie i było to całkiem przyjemne. Co jest? Buchou powiedziała:

– Pamiętasz naszą rozmowę o ośmiu Pionach, potrzebnych do wskrzeszenia ciebie?

– Tak.

– Wtedy twoja siła jako diabeł była strasznie niska, toteż nałożyłam na ciebie pewne ograniczenia. Nie miałeś ciała, które mogłoby przyjąć moc ośmiu Pionów. Mówiąc prościej, mógłbyś być najsilniejszy zaraz po Akeno. Musisz tylko zdobyć więcej mocy, w innym przypadku twoje ciało tego nie wytrzyma. A teraz usunęłam jedno z tych ograniczeń.

A więc o to był sens tego całego okropnego treningu! Byłem tak dumny, że dałem mu rady!

GŁASK GŁASK

Buchou zaczęła głaskać mnie po głowie. Achhh… To takie przyjemne, gdy Onee-sama głaska mnie po głowie… Albo mi się wydawało albo Asia spoglądała na mnie ze szklanymi oczyma?

– Ise – Buchou mówiła dalej – musisz pokonać swoich przeciwników, nawet jeżeli są to dziewczyny, okay? Nie możesz się wahać. Oni nie będą się wahać w stosunku do ciebie.

– T-tak jest, rozumiem!

– Dobry chłopiec. Użyj promocji, aby promować do Królowej. Możesz w ten sposób odmienić losy całej bitwy.

– Ale dla mnie to trochę dziwne, żeby facet zamieniał się w Królową.

Na twarzy Buchou pojawił się lekki uśmiech.

– To tylko nazwa pionka szachowego, więc nie musisz tak nad tym myśleć. Jesteśmy już w niekorzystnej sytuacji ze względu na mniejszą ilość pionków. Musisz przygotować się na wysiłek ponad swoje możliwości. Jeżeli stracimy choć jedną osobę, możemy z tego już nie wybrnąć.

Buchou już przydzieliła wszystkim role i miała obmyślone wszystkie ruchy… Gdybym użył mojego Sacred Gear i strzelił magicznym pociskiem w nowy budynek szkoły… To nie takie proste, prawda? Przeciwnik również jest świadom tego zagrożenia i pewnie już się na takie coś przygotował. Z drugiej strony wciąż miałem ograniczenia na mój atak z zwiększoną mocą. Byłem w tym kiepski i nie mogłem zmarnować swojej szansy. Jeżeli byłbym w stanie to zrobić, to z pewnością byłoby lepiej promować wcześniej do Królowej, co zapewniłoby moc na atak. Tak, po prostu będę parł do przodu, wierząc w Buchou i moich towarzyszy!

– Buchou! Na pewno sprawię, że wygrasz!

Szczerze tak myślałem. Takie były moje prawdziwe uczucia. Tak, z całą pewnością było lepiej powiedzieć to, co się czuło. Buchou uśmiechnęła się na moje słowa.

– Tak, będę na tobie polegała, mój słodki Ise.

Naprawdę sprawię, że wygramy! Nie oddam Buchou takiemu dupkowi!

W taki oto sposób cieszyłem się z ud Buchou, dopóki Kiba i Koneko-chan wrócili. Chyba moja siła podskoczyła do jej maksymalnej wartości!


Część 5

– Osu!

Będąc już przed starym budynkiem szkoły, moje morale wyraźnie wzrosły. Obok mnie stała Koneko-chan, z którą miałem wykonywać rozkazy Buchou.

– W porządku, Ise, Koneko, nie unikniecie walki, jeżeli wejdziecie na salę gimnastyczną. Poruszajcie się tak, jak o tym rozmawialiśmy. To miejsce ma znaczenie strategiczne. – Buchou odprowadziła nas aż do wyjścia. Koneko-chan przytaknęła na słowa Buchou.

– Tak jest.

Naszym celem była sala gimnastyczna. Musieliśmy zwyciężyć przeciw tym, którzy już na nas tam czekali. Tylko nasza dwójka została tam skierowana. Nie mogliśmy zawieść Buchou. Tak, nie mogliśmy przegrać. Nie mogłem powrócić, nie używszy wcześniej promocji!

– To ja też będę szedł. – Kiba włożył swój miecz do pochwy i był gotów do wyruszenia.

– Yuuto, poruszaj się tak, jak to uzgodniliśmy.

– Tak jest.

– Asia pozostanie ze mną, jednak wyruszymy, gdy tylko otrzymamy znak od Iseia i reszty. Asiu, nie możesz zostać pokonana. To będzie koniec, jeżeli cię stracimy.

– T-tak! – Asia odpowiedziała energicznie, chociaż było widać, że się denerwowała. Z powodu jej leczącej zdolności byliśmy w stanie poruszać się bez większego szwanku. Musieliśmy tylko ochronić naszego Króla, Buchou, i Asię.

– Akeno, wierzę, że będziesz wiedziała, kiedy wyruszyć.

– Tak, Buchou.

Najpotężniejsza podwładna, Akeno-san. Buchou oświadczyła, że wszystko będzie zależało od jej ruchów. Będę polegał na twojej potężnej sile, ukrytej pod tym słodkim uśmiechem! Buchou wysunęła się przed nas i przemówiła:

– No, moi uroczy słudzy. Gotowi? Nie możemy już się wycofać. Naszym przeciwnikiem jest Raiser, o którym mówi się, że jest geniuszem z domu nieśmiertelnych Feneksów. Pokażmy im, gdzie jest ich miejsce!

– Tak!

Wszyscy odpowiedzieli zgodnie, a na nas nadszedł czas. Wraz z Koneko-chan i Kibą opuściłem budynek.

– Ise-san! Dajcie z siebie wszystko!

Byłem w stanie dosłyszeć doping Asi. Na odchodne pokiwaliśmy jej. No, teraz nie było już wycofywania się, Hyoudou Issei! Musiałem być zdecydowany i przeć do przodu!

Biegliśmy prosto do sali gimnastycznej. W trakcie biegu do celu Kiba odłączył się od nas, co było częścią planu.

– Będę was wyczekiwał!

– Tak. Dasz radę!

Rozłączyliśmy się. On będzie robił swoje, a ja swoje! Wraz z Koneko-chan dalej zmierzaliśmy do sali gimnastycznej. Główne wejście było połączone z budynkiem szkoły, więc ono odpadało, mogliby nas w końcu złapać, gdybyśmy jego użyli. Musieliśmy dostać się do środka za pomocą drzwi znajdujących się po drugiej stronie budynku.

Z łatwością się tam dostaliśmy i ze zdumieniem stwierdziliśmy, że drzwi stały otworem.

Ach, ta sala… Wyglądała dokładnie tak samo, jak jej rzeczywisty odpowiednik. Podobna rzecz miała się z starym budynkiem szkoły. Gdyby powiedziano mi, że mamy walczyć w prawdziwej Akademii Kouou, uwierzyłbym w to.

Weszliśmy do środka i znaleźliśmy się na podwyższeniu. Kotara nie była opuszczona, więc cała sala była dostępna dla naszych oczu. Chciałem ją zobaczyć, jednak Koneko-chan przemówiła:

– …Wyczuwam obecność. Wróg.

! Usłyszałem donośny głos.

– Wiemy, że jesteście tutaj, słudzy Gremory! Widzieliśmy, jak wchodzicie.

Głos kobiety. Podwładne Raisera! Widzieli nas! Nie było zatem sensu ukrywać się dłużej. Pokazaliśmy się im. W głębi sali były cztery diablice. Kobieta w chińskiej sukni, bliźniaczki i… loli-shoujo, która pokonała mnie wcześniej.

Nie spodziewałem się, że zobaczę ją w tak wczesnym etapie bitwy… Jeżeli zapamiętałem dobrze, to ta w sukience była Wieżą, bliźniaczki i tamta były Pionami. Zanim wyruszyliśmy, widzieliśmy zdjęcia naszych przeciwników. Trzy Piony i jedna Wieża… Właśnie trafiły się nam takie pionki, jednak ich ilość była podwojona w stosunku do nas. Tak jak było w planie, nie mogliśmy uniknąć walki.

– Boosted Gear, gotowość.

[BOOST!!]

Dublowanie mocy zaczęło się. Tak! Uda mi się!

– …Ise-senpai, pozostawię Piony tobie. Zajmę się Wieżą.

– Tak jest!

Staliśmy na wprost naszych przeciwników. Kobieta w chińskiej sukni przybrała posturę, jaką przybierają mistrzowie kung-fu, gdy szykują się do walki, a za nią pozycję do walki przybrała cała reszta. Na koniec bliźniaczki pochwyciły piły łańcuchowe i… Zaraz, co, piły!?

BRUUUM BRUUUM DRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

Piły zostały odpalone, wydając przy tym nieprzyjemne dźwięki.

Hej! Serio!? Dziewczyny nie powinny obsługiwać takich niebezpiecznych urządzeń!

– Czas umierać. – Bliźniaczki powiedziały radosnym głosem.

Hola! Nie możecie mówić takich rzeczy z uśmiechem na twarzy! Nie chciałem zginąć! Chyba nie byłoby zbyt kolorowo, gdybym został raniony jedną z tych pił!

BACH! BUM!

Koneko-chan i Wieża rozpoczęły już swoją walkę w niedalekim sąsiedztwie nas. Przypominało to raczej sztuki walki z powodu tej szybkiej wymiany ciosów! Każdy z nich wyglądał na strasznie potężny, nic dziwnego – w końcu obie były Wieżami. Myślałem, że Koneko-chan była w lepszej sytuacji ze względu na swoją drobną budowę, która pozwalała na bardziej swobodne ruchy, jednak kobieta w sukni również poruszała się bez trudności, wyprowadzając przy tym skomplikowane ataki.

ŚWIST

Dziewczyna przecięła powietrze kijem. Jej imię brzmiało chyba Mira. I właśnie w tym momencie wróciły nieprzyjemne wspomnienia. Zachowywałem się, jakbym był naprawdę wszechpotężny, a skończyło się na tym, że pobiła mnie tym kijem, a ja nie zdałem sobie nawet z tego sprawy… Nie chciałem znowu przegrać!

– Umrzyj, umrzyj, umrzyj, umrzyj, umrzyj! – Bliźniaczki zbliżały się do mnie, tnąc piłami podłogę! W powietrze leciało pełno iskier, a one zamachnęły się piłami na mnie!

DRRRRRRRRRRRRR!

Jedna z nich świsnęła mi tuż na uchem. Wow! Było to niezbyt bezpieczne! Ledwo udało mi się tego uniknąć! Odepchnąłem z barku jedną z nich i zwiększyłem dystans między nami. Nie był to wymagający ruch, zatem Boosted Gear nie powinien się zresetować. Jeżeli będę zbyt pewny siebie i będę walczył nader agresywnie, to moja moc powróci do jej początkowej wartości!

ŚWIST

Dźwięk dochodził zza moich pleców.

– Wow!

Trochę by brakło, a nie uniknąłbym i tego. Kij musnął się o moje ramię! To ta dziewczyna, Mira! Ha, tym razem uniknąłem jej ataku! Moje ciało było sprawniejsze, niż to sobie wyobrażałem. Było to sprawką ciężkiego treningu i wyzwolenia przez Buchou części mojej mocy! Byłem w stanie to zrobić! Byłem pewien mojej mocy. Kiedy doszedłem do tego wniosku, piła musnęła mój policzek! Z intensywnego bólu mogłem stwierdzić, że krwawiłem. Kiedy spojrzałem się na swój ubiór, mundurek był pocięty w różnych miejscach. Uuu… chyba niezbyt dobrze.

[BOOST!!]

Drugie zwiększenie mocy.

Dziewczyny nie zawahały się atakować podczas działania mojego Boosted Gear! Ale… Yo! Haa! Uniknąłem ciosu z góry poprzez odskok w bok, a kiedy któraś z nich atakowała to albo uskakiwałem albo pochylałem się! Zablokowałem atak kija, który nadchodził z przodu! Tak! Dałem radę im wszystkim! No i kurna jak!?

– Achhh! Jestem zła!

– Dlaczego nic go nie trafia!?

Bliźniaczki wyglądały na wkurwione.

– …Nie mogę przełamać się przez jego obronę. – Dziewczyna z kijem również wyglądała na zdenerwowaną faktem, że żaden z jej ciosów mnie nie trafił.

Szkoda. No, ale w końcu trenowałem najciężej jak się dało. Nie mogłem przegrać, gdyby tak się stało, nie mógłbym spojrzeć w oczy Buchou i pozostałym.

[BOOST!!]

I oto moje trzecie zdublowanie mocy!

– Zróbmy to, mój Sacred Gear-kun!

[EXPLOSION!!] Zamierzałem walczyć z nimi w tym stanie! Czułem, jak energia przepływała przez moje ciało! Nagły przypływ na pewien czas! Nie zmarnuję go!

– Pierwsza!

Podbiegłem do jednej z bliźniaczek. Co za szybkość! Jak na mnie było to naprawdę dziwne, ale mój sprint był niesamowity! Cel nie mógł nawet zareagować na moje ruchy. Zamachnęła się piłą, gdy zorientowała się, co się dzieje, jednak moja pięść była pierwsza.

BĘC!

Odleciała na skutek mojego ciosu.

– Ty! Jak śmiesz! Mojej onee-chan!

Druga z nich wyciągnęła piłę w moją stronę, ja jednak szybko się odwróciłem i uderzyłem! Runęła jak rażona gromem na ziemię.

– Haa!

Ostatnia z nich natarła na mnie kijem.

– Daa!

PĘKA

Przeciąłem na pół ten kij. Auć! Był twardszy niż myślałem! Gdy ta pozostała bezbronna, uderzyłem ją.

– Kyaaa! – krzycząc, przeturlała się po podłodze.

– Ku!

Głos oponenta Koneko-chan. Kiedy się obejrzałem, kobieta leżała na podłodze, a moja towarzyszka broni dalej utrzymywała posturę bojową.

– Do licha! Jeżeli przegramy z takim kimś, Raiser-sama z pewnością będzie wściekły!

– Potniemy cię na drobne kawałeczki! – Bliźniaczki znów włączyły piły. Teraz nadarzyła się okazja, aby pokazać, co potrafiłem – a potrafiłem wiele. Udało mi się w końcu osiągnąć niezbędne warunki do użycia mojej potężnej techniki!

– Spróbujcie tego! Moja nowa, ostateczna technika! Dress Break!

PSTRYK

Pstryknąłem palcami. W tym samym czasie ubrania bliźniaczek i dziewczyny z kijem pękły. Tak, nawet ich bielizna znalazła się w kawałeczkach! Ich blade i ponętne ciałka były dostępne dla moich oczu. Wow. Wszystkie trzy musiały jeszcze trochę podrosnąć, ale i to było całkiem…! Buhaha! Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech, jednak z mojego nosa wydobywały się duże ilości krwi.

– N-nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!! – ich krzyki rozbrzmiały w sali.

Wszystkie trzy upadły na ziemię, starając się przy tym zasłonić swoje intymne sfery.

– Ahahaha! I jak? – nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. – Oto moja technika, którą nazwałem Dress Break! Przez cały czas wyobrażałem sobie właśnie to, jak ubrania dziewczyn rozrywają się na kawałeczki! Włożyłem w to swój cały talent magiczny!

Włożyłem w nią wiele wysiłku. Początkowo w ogóle mi to nie szło, jednak kiedy zacząłem przenosić w rzeczywistość to, co sobie wyobrażałem, udało się! Wszystko po to, by zobaczyć ten widok! Hahaha, tylko popatrzcie! Rozebrałem dziewczyny do naga!

Właśnie z tego też powodu obierałem każdy owoc i każde warzywo nie za pomocą noża, ale magii! Jedyną wymaganą rzeczą był uprzedni kontakt fizyczny, a później wysyłam ładunek magiczny. A teraz było widać rezultaty.

– Jesteś naprawdę żałosny! Wrogu kobiet!

– Bestia! Niewyżyty potwór!

Bliźniaczki ze łzami w oczach zaczęły przeklinać.

– …Źle cię oceniłam.

UKŁUCIE

Przemówiła Koneko-chan. Jej słowa ukuły mnie w serce... Nagle usłyszałem głos pochodzący z transceivera.

[Ise, Koneko, słyszycie mnie? To ja.]

Głos Buchou.

– Tak, jesteśmy bezpieczni! Nawet powiem więcej, jesteśmy w korzystnym położeniu!

[Dobrze słyszeć. Akeno jest już gotowa! Chcę, żebyście ruszyli dalej zgodnie z planem.]

Rozkaz Buchou! Kiwnąłem głową po tym, jak wymieniłem spojrzenia z Koneko-chan.

SPRINT

Zmierzyliśmy wprost do głównego wejścia, ignorując dziewczyny spoczywające na podłodze.

– Uciekacie!? Przecież to miejsce ma strategiczne znaczenie!

Podwładne Raisera wyglądały na trochę zaskoczone naszymi działaniami. Tak, miałyście rację. Był to bardzo ważny punkt – lokacja mająca połączenie z obiema bazami. W szachach odpowiadałoby to środkowi, a był on bardzo ważnym miejscem. Właśnie z tego powodu oboje przysłali tutaj swoje pionki! Żeby je zdobyć! Właśnie taki był sens tego wszystkiego! Dlatego zrobiliśmy z tego miejsca przynętę! Opuściliśmy budynek głównym wejściem.

BŁYSK Światło pioruna rozświetliło okolicę.

NAAAAAAAAAAAPRZÓD!!!!!!!!!

Wielka błyskawica uderzyła prosto w salę gimnastyczną. Rozległ się ogromny huk i błysk. Kiedy wszystko ucichło, po budynku nie było śladu.

– Spróbujcie tego – zabrzmiał głos Akeno-san.

Kiedy się odwróciłem, ujrzałem nade mną uśmiechniętą twarz Akeno-san, która unosiła się w powietrzu przy pomocy skrzydeł. Swoją prawą rękę miała podniesioną do góry, a w dłoni kumulował się ładunek elektryczny.

[Trzy Piony i jedna Wieża Raisera Feneksa zostały pokonane!]

Głos Grayfii-san rozbrzmiał na polu walki. Chwileczkę, dzięki temu atakowi przeciwnicy, z którymi przed chwilą walczyliśmy zostali wyeliminowane!? Poważnie!? JEDNYM ATAKIEM!? Przypomniały mi się słowa Kiby:

「Kapłanka Gromów – oto pseudonim Akeno-san. Z racji, że Buchou nie jest jeszcze w wieku, w którym mogłaby brać udział w oficjalnych rozgrywkach, niewielu o niej słyszało. Jednak mimo to jest znana wśród pewnych grup ludzi.」

K-Kapłanka Gromów… Przerażające! Gdyby miała mnie uderzyć, to z pewnością bym umarł! Tak… nigdy nie będę jej denerwował.

– Udało się nam, Koneko-chan. – Chciałem położyć jej dłoń na ramieniu, ale odtrąciła ją.

– …Proszę, nie dotykaj mnie – powiedziała chłodnym głosem, choć na jej twarzy widniał uśmiech.

Uu… ta reakcja naprawdę mnie zasmuciła. No dobra, każda dziewczyna byłaby ostrożniejsza, gdyby zobaczyła moją technikę.

– Hahahaha, nie martw się, nie będę tego używał na swoich towarzyszach.

– …Mimo wszystko, to naprawdę nędzna technika.

O rany. Chyba naprawdę mnie znienawidziła.

[Czy wszyscy mnie słyszą? Akeno przeprowadziła perfekcyjny atak i zakończyła jedną z faz planu.]

Słyszałem głos Buchou. Wydawała się być radosna. Wszystko przebiegało zgodnie z planem – zniszczenie strategicznego miejsca. Zniszczenie, gdy w środku będą pionki Raisera. Wiedzieliśmy, że będą nas obserwowali, dlatego wszystko to było tylko fasadą. Musieliśmy sprawić, że będą z nami walczyć, by upewnić się, że zostaną zniszczeni wraz z salą. Byliśmy tylko przynętą, którą miała zwabić ptaszka do klatki. Plan Buchou był wspaniały! Odrzucić znaczenie strategicznego miejsca i użyć go do ataku! Likwidacja czterech pionków stawiała nas w lepszej pozycji. Nie straciliśmy jeszcze nikogo z nas, więc był to naprawdę dobry start!

[Ta błyskawica wymaga dużego czasu regeneracji do ponownego użycia. Mimo sukcesu, przeciwnik wciąż posiada przewagę liczebną. Wraz z Asią wyruszymy, gdy tylko Akeno będzie w gotowości bojowej. A wy podążajcie dalej zgodnie z planem!]

– Tak jest!

Zatem również ruszały do walki. A kolejną fazą było… połączenie się z Kibą i pokonanie przeciwników na boisku!

I wtedy stało się to.

BAAM!!

Tuż obok mnie rozległa się silna eksplozja. Kiedy odwróciłem się w tamtym kierunku…

– K-Koneko-chan!

Leżała na ziemi nieopodal. Szybko do niej podbiegłem i wziąłem na ręce. Jej ubranie było w strzępach, jakby przetrwało wybuch bomby. Czyżby ten wybuch był…

– I jak? – odezwał się nieznany głos.

Na ziemi widniał czyjś cień, a gdy podniosłem głowę do góry, ujrzałem oskrzydloną postać. Była to kobieta ubrana niczym czarodziejka. Podwładna Raisera! Czy to ona zraniła właśnie Koneko-chan!? Byłem pewien, że była to jego Królowa! Niespodziewane przybycie najsilniejszego z pionków!

– Fufufu. Kiedy polujesz na zwierzynę, najlepszy moment jest wtedy, gdy ta jest czymś bardzo pochłonięta, ponieważ jest bezbronna. Warto było „poświęcić” naszych dla pokonania jednego z was. Wasza grupa jest nieliczna, a zmniejszenie was o jeden mogłoby wystarczyć, żeby postawić was w trudnej sytuacji. Nawet jeżeli pokonacie nas, nie będziecie w stanie pokonać Raisera-sama. Opór jest daremny. – Zaśmiała się, jakby było to naprawdę śmieszne.

– …Ise-senpai… Akeno-senpai… – Koneko-chan przemówiła wątłym głosem. – … Ja… przepraszam… Chciałam być bardziej przydatna dla Buchou i wszystkich…
Tom 2 (light novel) strona 203.jpg

– N-nie przepraszaj! Robimy to, co do nas należy! Nie ma żadnego problemu! Tylko zaczekaj na Asię…!

Jej ciało pokryło się światłem. Zaczęło blaknąć i rozmazywać się, aż w końcu zniknęło…

[Wieża Rias Gremory-sama pokonana.]

Usłyszałem bezuczuciowe obwieszczenie. Na szczęście Buchou wytłumaczyła mi to wcześniej. Gdy zostaniemy tak poturbowani, że znajdziemy się w stanie, który nie pozwoli nam na dalszą walkę, automatycznie zostajemy przeteleportowani do miejsca, gdzie można wylizać się z ran. Właśnie dlatego nic się nam nie stanie, jeżeli doznamy poważnych obrażeń – nie umrzemy. Tam też zostali przeniesieni ci, których pokonała Akeno-san, a także nasza Koneko-chan. No wiem… Byłem tego świadom. To tylko mecz, ale ja wciąż… ja… ja… czułem, jak ciężar jej ciała zmniejszał się w moich rękach… Niech to. Kurwa!

Trząsłem się ze złości.

– Złaź tu!! Będę twoim przeciwnikiem!!

Zapomniałem o całym planie, a jedynym, o czym myślałem, była walka, mimo świadomości, że było to nierozsądne. Nie mogłem jej przebaczyć. Z oczu Koneko-chan wypływały łzy. Łzy żalu! Była w stanie do dalszej walki! Cholera! Jeżeli zorientowałbym się o wiele wcześniej, nie doszłoby do czegoś takiego! Zapomniałem o ciągłym zagrożeniu z powodu radości wypełnienia zadania!

– Fufufu, co za niekulturalny Pion. Czyżbyś również chciał wybuchnąć jak ta dziewczynka przed chwilą? – Wyciągnęła ręce w moją stronę. Szykowała się do strzału!

– Ara ara. To ze mną będziesz walczyć, Królowo Raisera-sama, Yubelluno-san. A może raczej Królowo Eksplozji? – Akeno-san wleciała pomiędzy nas tak, jakby chciała mnie ochronić.

– Nie przepadam za tym imieniem z powodu jego złego wydźwięku, Kapłanko Gromów. Wyzywam cię do walki.

– Ise-kun, połącz się z Yuutem-kun. Zajmę się nią.

– A-ale!

Próbowałem wpłynąć na jej decyzję, jednak uśmiech ustąpił miejsca powadzę – był to pierwszy raz, kiedy widziałem ją taką. Moje serce zabiło mocniej.

– Ise-kun, masz swoją rolę. Ruszaj. To zadanie dla mnie.

Miała rację. Z pewnością bym jej tylko przeszkadzał. Musiałem robić to, co powinienem był robić. Zaciskałem zęby ze złości, ale Akeno-san uśmiechnęła się.

– Wszystko jest w porządku. Pomszczę Koneko-chan. Pokonam ją za pomocą całej mej mocy!

! Ciało Akeno-san pokryło się złotą aurą! Już samo to uświadomiło mnie, jak potężna była. Najsilniejsza osoba pośród nas, nasza Królowa.

– Akeno-san, zostawię ją tobie!

Po tym zdaniu odwróciłem się i pobiegłem w stronę boiska, gdzie oczekiwał mnie Kiba. Zaraz po tym, jak się oddaliłem, usłyszałem ryk zderzających się ze sobą piorunów i wybuchów. Rozgrywka przeszła z fazy początkującej do zaawansowanej.


Odnośniki tłumacza

  1. Tradycyjny strój noszony przez karateków.
  2. Obecni.
  3. Poprzedni.
  4. Urządzenie elektroniczne posiadające zarówno nadajnik i odbiornik
  5. Blitz (z niem. błyskawica) – seria nalotów niemieckich na Wielką Brytanię; tu: wartka i dynamiczna akcja.


Cofnij do rozdziału III Wróć do strony głównej Przejdź do rozdziału V
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_2_rozdzial_4&oldid=5908