High School DxD - Tom 4 rozdzial 2

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 2: Wizyty klasowe czas zacząć

Część 1

– Ise, Asia-chan, przyjdę później wraz z Otou-san.

Moja matka już od samego ranka biegała podekscytowana. Wszystko w porządku, w końcu nie mówiła tego przed wejściem, ale mimo wszystko bardziej niż mnie, chciała zobaczyć, jak w szkole radzi sobie Asia. Powiedziała nam nawet, że ojciec wziął urlop specjalnie z tej okazji. Cóż, w końcu rodzice traktowali Asię jak własną córkę, zatem nic dziwnego, że to ją chcieli oglądać. Asia odpowiedziała „Tak!”, a na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech. Bardzo cieszyła się z tego dnia i wyczekiwała go z niecierpliwieniem.

Nazywali to wizytami klasowymi, ale bardziej przypominało to dzień otwarty. Normalną rzeczą było, że przychodzili rodzice, ale również niczym dziwnym nie było, że pojawiali się tutaj uczniowie gimnazjum[1], którzy obserwowali, jak przebiegają lekcje. Całkiem możliwą rzeczą było, że uczniowie ci przyjdą w towarzystwie swoich wychowawców, w końcu wstęp był wolny dla wszystkich.

Nie tylko nasi rodzice, ale również Kouhai gimnazjalnego oddziału Akademii Kuou będą mogli przyjść, zatem my, jako licealiści, zawsze nadmiernie denerwujemy się z tego powodu, w końcu nikt nie chciałby palnąć jakieś głupstwa przed swoim kouhai.

– …Nie jestem tym zainteresowana – powiedziała z westchnieniem Buchou.

Z jakiegoś nieznanego mi powodu nie lubiła wizyt klasowych. I choć jej ojciec i Sirzechs-sama mieli przyjść, to zdawała się nienawidzić tego, jak rodzina przygląda się jej w szkole. W przypadku gdyby dwójka mężczyzn o szkarłatnych włosach przyszła na lekcje, stałoby się to gorącym tematem do rozmów.

Łączę się z tobą w bólu.

Tym razem oprócz mnie była jeszcze Asia, więc będę jakby nic uczęszczał na zajęcia lekcyjne.

Po odłączeniu się od Buchou przy szkolnym wejściu, nasza dwójka udała się do klasy. Chwilę po tym, jak zająłem swoje miejsce, podszedł do mnie Matsuda z Motohamą.

– Twoi rodzice przychodzą, Ise? – zapytał Matsuda.

– Tak, jednak oboje powiedzieli, że przychodzą dla Asi.

– Ach, rozumiem – kiwnął głową. – Gdyby Asia-chan była moją córką, też za wszelką cenę chciałbym przyjść.

Zgadzało się. Jeśli miałbym młodszą siostrę taką jak Asia, skupiałbym swoją miłość tylko na niej. Nie, w istocie samej ona była jak moja siostra. A ja kierowałem swoją miłość w jej stronę.

– Takie coś przydarza się mi się po raz pierwszy, więc nie mogę skryć swojego podniecenia. – Asia wydawała się być naprawdę podekscytowana.

Tak, jeżeli mogę ją taką widzieć, to był to wystarczający widok.

– Ise. – Zanim zdałem sobie sprawę, Xenovia już przy nas była.

By być szczerym, trzeba napomnieć o tym, że Xenovia była popularna wśród chłopaków. W końcu także reprezentowała klasę „bishoujo”. I może również dlatego, że jej zdolności fizyczne były bardzo imponujące, jej popularność wkradała się między dziewczyny.

– O co chodzi, Xenovia?

– Bardzo przepraszam, że wygadywałam wtedy takie rzeczy.

Tak, w rzeczy samej przestraszyłem się tego. Zaczęła nagle mówić o robieniu dzieci. Nie, jeżeli mogę robić zboczone rzeczy, to proszę, pozwól mi je robić. Xenovia jako partnerka – nie mam nic przeciw! Jednak kolejność rzeczy została zachwiana.

– Myślę, że tak nagłe przejście do takich rzeczy było naprawdę wielkim szokiem.

Tak, tak, dokładnie tak. Najpierw powinniśmy pogłębić nasze relacje do tego stopnia, że moglibyśmy pozwolić sobie na zboczone rzeczy.

– Dlatego też… – Wyjęła coś z kieszeni… Zaraz, to jest!? – Powinniśmy poćwiczyć, używając tego.

Otworzyła przede mną rzecz zamkniętą w paczuszce – była to prezerwatywa. Oczy wszystkich z klasy były skierowane w naszą stronę.

– …I-idioooooooooooooooooooooooooooooootKAAAAAAAA! C-co ty pokazujesz publicznie przed ludźmi!?

Byłem w gównie. Chyba rzecz jasna, w takiej sytuacji!

O-ona! Niezbyt dobrym pomysłem było pokazywanie tego przedmiotu licealistom, którzy w końcu przechodzili przez „ten” wiek! Nawet bardziej, po co ona to przyniosła do szkoły!?

Nagle w klasie zrobił się zgiełk. Hej, oni to zobaczyli! I to na mnie skupiali swoją uwagę!

– W świecie, którym żyłam, toczył się spór o używanie tego, jednak w Japonii bardziej wygodnym będzie, jeżeli będziemy postępować zgodnie z tutejszymi wzorcami.

To nie miało znaczenia! Zrób coś z tą atmosferą! Wszyscy w klasie patrzyli się na nas dziwnym wzrokiem!

– Żeby wszyscy patrzyli się tak na mnie i ciebie… Dla mnie to nic złego, ale należało pomyśleć o miejscu i czaaaaasie!

W odpowiedzi Xenovia przechyliła głowę i wydawała się nie za bardzo rozumieć, o czym mówiłem. Niedobrze! Ona, podobnie jak początkowo Asia, żyła nadal w swoim własnym, odizolowanym świecie!

– Dobrze by było, jakbyście z Asią również tego używali. Wszelkie niespodzianki mogą zaboleć was oboje. Relacje damsko-męskie są naprawdę trudne do zrozumienia.

Z tymi słowami Xenovia wręczyła jedną sztukę Asi, na twarzy której malowało się zakłopotanie, jednak z „pomocą” przyszła jej zboczona okularnica Kiryuu, która zaczęła jej szeptać do ucha.

Nagle twarz Asi przybrała kolor dojrzałego buraka.

– Uuch…

Ach! Asia, będąc cała czerwona na twarzy, zemdlała!

– Co, co? Czyżby Hyoudou znowu stawał się czymś niesamowitym? – zapytała Kiryuu z zainteresowaniem i święcącymi oczyma. – Ale zastanawiam się, czy to będzie w porządku. Jeżeli prześpisz się z Xenovią, Asia może…

– Kiryuu-saaaan! Proszę, przestaaaaań!

Ooch! Nagle Asia, która poderwała się do góry, zakryła usta Kiryuu. Wydawała się być niesamowicie zakłopotana, ale z jakiego powodu?

– Rany, Asiu – przemówiła Kiryuu – przecież ci już mówiłam, racja? Jeżeli pierwsza nie zaczniesz działać, Hyoudou będzie ci sprawiał same kłopoty. Wokół niego kręci się wiele godnych ciebie przeciwniczek. Jeśli dalej będziesz się obijała, to zanim się zorientujesz, on zostanie przez nie pożarty. A tego byś nie chciała, prawda? Mężczyzna o zapachu innej kobiety.

– Auć! Dlaczego Kiryuu-san wciąż mówi mi takie rzeczy…

– Martwię się o ciebie. Zgodzisz się z tym, że jestem twoim jedynym sojusznikiem, prawda? Rozumiem, że jesteś taka, a nie inna, ale czasami musisz robić to, co należy zrobić! Nawet ty, Asiu, jesteś wystarczająco dojrzała, aby cię zjeść!

– J-jestem wystarczająco dojrzała, aby mnie zjeść? – zadała mi pytanie.

Um… no, teraz naprawdę, to o co chodzi? Nie łapałem nic z ich rozmowy…

– T-tak. Może nadajesz się do zjedzenia? – odpowiedziałem niepewnie.

– Czy to nie wspaniałe, Asiu! Zostaniesz zjedzona! – wypowiedź Kiryuu była przepełniona emocjami.

Co? Co?! Hej, nie ignorujcie mnie!

– Niech toooooo! Asia-chan zostanie zjedzona!

– To będzie coś wspaniałego… Musimy zwołać naszą radę i podjąć stosowne środki zapobiegawcze!

Motohama i Matsuda również dziwnie wyglądali. Oboje mocno się trzęśli!

– Coś złego dzieje się ze światem, jeżeli Ise jest popularny! – wykrzyczał Matsuda.

Rany, nic nie rozumiem.

– Pokaż mi swoją dłoń. – Kiryuu chwyciła moją dłoń, a jej okulary zaświeciły. – …Jest bardzo dobrze, mocno obciąłeś swoje paznokcie.

– N-naprawdę?

Dlaczego interesujesz się moimi paznokciami?

– Słyszałam, że ci mężczyźni, którzy obcinają swoje paznokcie, nieźle zabawiają się z kobietami. Tak, robią to po to, aby macać kobiety. Mając długie paznokcie mogłoby to być trochę niewygodne.

– T-to nieprawda! To przypadko…

Mówiąc te słowa, przypomniało mi się. Moimi paznokciami zajmowała się Buchou. Mówiła mi, że tylko ćwiczy, czy coś takiego…

Może miało to głębsze znaczenie, ale wysunąłem zbyt pochopne wnioski.

– Ise, ty pieprzoooony draaaaaaniu!

– Zapadnij na jakąś chorobę albo coś!

– Przerażające. Tego można było się spodziewać po bestii. Tylko w tej najważniejszej chwili nie zaraź niczym Asi, bo jej czystość zostanie skażona.

Cała ich trójka po prostu ze mnie kpiła! Uuch, niech ich! Co to miało znaczyć, w końcu nie miałem nawet pojedynczej dziewczyny!? Co to za magiczne sztuczki, bo czułem się być tym złym gościem!

…Zaraz, czy ja naprawdę stawałem się popularny…? Serio, nic nie rozumiałem.

Matsuda, Motohama i pozostali chłopacy z klasy patrzyli na mnie zazdrosnymi oczyma. Jednak ja nie miałem dziewczyny. Mogłem zrozumieć, dlaczego Buchou i Akeno-san tak mnie traktowały, bo z mojego punktu widzenia wyglądało to tak, że droczą się ze swoim podwładnym i kouhai. Czułem się jak zwierzątko. W końcu miały dobrą zabawkę i walczyły o nią…

A Xenovia… była wyjątkowa, więc nie mogłem jej do tego zaliczać. Gdyby zapytać dlaczego, odpowiedziałbym, że była zainteresowana tylko tym, co we mnie żyło.

Asia. Mieszkaliśmy razem i była dziewczyną, z którą miałem najlepsze stosunki. Poznałem ją w mniej więcej „rodzinny” sposób. Chyba nie było innej możliwości – jeżeli mieszka się pod jednym dachem, musiało się tak stać. Myślałem o niej jak o młodszej i ślicznej siostrzyczce. Naprawdę mnie cieszyło, że mogła znaleźć we mnie oparcie.

Czy wspólne zakupy można było nazwać randką? Chodziliśmy dużo po sklepach z ciuchami, ale chyba daleko temu było do randki.

Koneko-chan. Dziwnym by było, gdyby coś do mnie czuła.

…Tak, bardziej niż popularność, to dziewczyny wyłoniły się z następstwa mojego starego życia. Czy to nie było w ogóle inaczej, niż w haremie, którego tak bardzo pragnąłem?

Harem, w moim wyobrażeniu, to możność robienia czegokolwiek by się chciało z wcześniej wymienionymi dziewczynami i zabawiania się tyle, ile by się chciało. Gdybym był w stanie wykonać eksperyment, to dostosowałbym wszystkich ludzi, którzy na mnie patrzyli!

Moje obecne życie w porównaniu z poprzednim, w którym na próżno szukać pojedynczej dziewczyny, było zupełnie inne; różnica była kolosalna, można było to przyrównać do nieba i ziemi. Będąc świadomy różnicy, radowałem się już z samej rozmowy z dziewczynami. Takie życie mnie satysfakcjonowało.

Nie, z takim nastawieniem nie będę w stanie stworzyć haremu! Okay! Uzyskam moc, która pozwoli mi na zdobywanie dziewczyn całymi garściami!

…Z drugiej strony, po tym, jak kogoś szczerze pokochałem, teraz było dla mnie trudnym wyciągnąć choć trochę rękę w stronę dziewczyn. Reynalle, moja pierwsza dziewczyna, była upadłą anielicą, która oszukała i zabiła mnie.

Może to właśnie z tego powodu nawet taki zboczeniec jak ja stał się taki. Nie żebym się bał dziewczyn, ale gdzieś w głębi mego serca skrywa się lęk przed tym, że dostanę od nich kosza. Buchou, Asia, ja wiem, że dziewczyny z klubu by takiego czegoś nie zrobiły. Ale im bardziej się w to angażuję, tym moje obawy rosną.

…Zostanę znienawidzony przez Buchou i resztę? Czasami zadaję sobie takie pytanie. Po tak długim czasie wreszcie dobrze układa mi się z dziewczynami. Nie chcę zostać znienawidzony. Dlatego właśnie koniec końców nie chcę robić niczego dziwnego, bo nie chcę do tego dopuścić. Nie chcę, aby znów mi się to przydarzyło…

– Ise-san nie jest złą osobą. Nie dokuczajcie mu. – Asia stanęła w mojej obronie.

– Uuch, Asiaaaaaaaaaaaaaa! Tylko na ciebie mogę liczyć!

– Będę ufała Iseiowi-san aż do końca świata.

Co za dobra dziewczyna! Uparcie we mnie wierzyła! Aach, nasza Asia-chan była moim sprzymierzeńcem! Naprawdę mnie to cieszyło, Asiu!

– …Asia… wyznać coś takiego wśród zamieszania… nieźle… – wymamrotała coś niezrozumiałego Kiryuu. Dałbym sobie rękę uciąć, że było to coś złego o mnie.

– Dokładnie tak. Bez względu na to, jak nieprzyzwoicie się zachowuje, Ise jest osobą szczerą. Z pewnością jego pożądanie seksualne jest tak szczere jak on sam – powiedziała Xenovia.

Nie wiem, jakoś poczułem, że robili sobie ze mnie jaja, ale z perspektywy dziewczyn na pewno było to najlepsze wsparcie, jakie mogły zaoferować.

– Nadszedł czas na stosunek płciowy, ale…

– Właśnie z tego powodu nie mów takich rzeczy przed ludźmi… – W odpowiedzi złapałem się za głowę, a następnie walnąłem pięściami w ławkę. Xenovia aż do tej pory zdawała się nic nie pojmować.

Część 2

Lekcje jakoś się zaczęły, a do klasy zaczęli wchodzić rodzice moich klasowych znajomych.

Język angielski. Nauczyciel rodzaju męskiego, który wyglądał na bardziej podnieconego niż zwykle, wyciągał jakieś prostokątne rzeczy z torby i wręczał je uczniom. Hm? A to co? Czy takie coś powinno zdarzać się podczas lekcji angielskiego?

Dla diabłów, które potrafiły mówić w każdym języku, lekcja angielskiego była do tego idealnym momentem. Fufufu, pokażmy im to również dzisiaj, równie szybko i płynnie.

Ale co do pisania – dajcie mi święty spokój. Było to dla mnie niemożliwym.

Tak sobie o tym myśląc, przyjrzałem się temu, co rozdawał nam nauczyciel… Um, czy to modelina?

Widząc moją zakłopotaną minę, anglista powiedział do mnie z uśmiechem:

– Spróbuj stworzyć z tej modeliny coś, co lubisz. Na przykład zwierzę. Albo osobę. A nawet dom. Co tylko sobie wyobrazisz, co właśnie siedzi w twojej głowie. W takiej sztuce również tkwi angielski.

Nie rozumiem, o co ci chodzi, Sensei! Czemu nie możemy mieć zwykłej lekcji angielskiego!? Pozwól pokazać moim rodzicom, jak potrafię pięknie mówić po angielsku! Nie chcę bawić się modeliną!

Let’s try!

Żadne „let’s try!”! Gdzie do cholery na angielskim rzeźbi się z modeliny!?

– N-nie jest łatwo.

Co!? Asia-chan już coś robiła!? Jak zawsze jej zdolność do przystosowania się do nowych rzeczy była zaskakująca!

– Asia-chan, dasz radę!

– Asia-chan, ale ślicznie wyglądasz, lepiąc z tej modeliny!

Usłyszawszy znajome głosy, odwróciłem głowę i ujrzałem moich rodziców, którzy dopingowali Asię. Ooch, kiedy wy… Mimo że ich syn był tuż obok, obiektyw kamery był zwrócony w stronę Asi… Tato… Asia, rozpoznawszy głosy moich rodziców, z radością powróciła do lepienia. Naprawdę wyglądała na ich córkę. Ach, przez to byłem bardziej niż szczęśliwy. Moja mała siostrzyczka, Asia-chan. Nie mogło być lepiej. Omiotłem spojrzeniem całą klasę i zauważyłem, że wszyscy byli zajęci ugniataniem modeliny. Czy to naprawdę w porządku, żeby robić coś takiego na angielskim? [LEPI LEPI]

A co tam, nie będę gorszy. Co on powiedział, że możemy zrobić? Wszystko, co przyjdzie nam na myśl? Nie przestając ugniatać, zamknąłem oczy, a do mojej głowy od razu napłynęły dzikie myśli. Pierwszą rzeczą, którą sobie wyobraziłem, była…

– Ise ♪.

Była naga Buchou, która uśmiechała się w moją stronę.

Aach, Buchou, moja Onee-sama. Wyobrażenie ciebie jako pierwszej było dowodem na moje przywiązanie i prawdziwość moich intencji. Fufufu, pamiętałem dokładnie te piersi i sutki. Świetnie pamiętałem te cycuszki, ich rozmiar, jędrność oraz miękkość.

Powiedziała mi, że pozostało niewiele części jej ciała, których nie dotykałem. W rzeczy samej, było to prawdą. W pewnym stopniu dotknąłem każdego skrawku jej ciała. Było gładkie i mięciutkie, a jednocześnie jędrne.

Gdy zauważyłem, jak z mojego nosa wypływa czerwona ciecz pożądania, zabrałem się za odtwarzanie Buchou z modeliny. Zamknąłem oczy, a mając przed nimi obraz nagiej Buchou, poruszałem rękoma.

Aach, cycki Buchou! Jej przepiękna talia! Śliczna pupcia! Jej uda były dla mnie idealne! Widok tego wszystkiego pozostanie na zawsze w mojej pamięci! Pamiętałem każdy szczegół! Nic dziwnego. Każdego dnia wracam do tych myśli podczas „tego”.

– H-Hyoudou-kun…

Poczułem nagle czyjąś dłoń na ramieniu. Otworzyłem oczy, odwróciłem głowę i ujrzałem nauczyciela. Z jakiegoś nieznanego mi powodu, z wielkim zaskoczeniem na twarzy, cały się trząsł.

Co? Chyba patrzył tym zdzwionym wzrokiem na moje ręce. Również na nie spojrzałem i… moim oczom ukazała się wspaniała figurka Buchou.

– Ooch! – z klasy dobiegały okrzyki podniecenia.

Ha, nawet lepiej, patrzyli na mnie z podziwem! Niesamowite. Przede mną stała mini Buchou! Kształt cycuszków, pośladków, ud – wszystko było idealne!

J-ja to zrobiłem…? Poruszałem tylko rękoma, mając w głowie obraz Buchou! Ludzie, patrzcie, cud!

– W-wspaniałe… Hyoudou-kun, nie wiedziałem, że jesteś tak uzdolniony… Dobrze dokonałem, wybierając tę klasę. Raz jeszcze dokonałem odkrycia czyjegoś ukrytego talentu… – powiedział Sensei ze łzami w oczach.

Serio, żeby drzemała we mnie taka moc… Ha, jeżeli nawet sam się dziwiłem, to przecież czymś łatwym było rozwijać talent powiązany z moją naturą zboczeńca.

– T-to Rias-senpai? Kurna! Tak jak myślałem, Ise, ty draniu! Z naszą senpai…!

– Niemożliwe! Rias-oneesama z takim potworem…!

Wokół mnie rozległy się krzyki oburzenia, jednak w tym samym momencie ktoś z klasy rzucił propozycję:

– Pięć tysięcy!

– Nie, sześć!

– Dam siedem! Poznam całe ciało Gremory-senpai!

– Nie róbcie sobie żartów! To ja ją kupię! Będzie mi dotrzymywała towarzystwa dzisiejszego wieczoru! Osiem tysięcy!

Lekcja angielskiego, która początkowo polegała na lepieniu z modeliny, teraz przekształciła się w zupełnie coś innego. W dom aukcyjny, w którym licytowano wykonaną przeze mnie figurkę Buchou.

Część 3

Przerwa obiadowa.

– Świetna robota – powiedziała z uśmiechem Buchou dotykając statuetki z modeliny. Ostatecznie nie sprzedałem jej nikomu. Nie mogłem, w końcu była to figurka przedstawiająca Buchou.

Gdy wraz z Asią wyszliśmy na zewnątrz, aby kupić sobie coś do picia, przypadkiem natknęliśmy się na Buchou i Akeno-san, które stały przy automacie z napojami.

– Ara-ara, tego właśnie można było się spodziewać po Iseiu-kun, który ma styczność z ciałem Buchou każdego dnia. – Na twarzy Akeno również widniał uśmiech, a ona sama była zaskoczona jakością figurki.

Nie, wbrew temu, co myślisz, nie robiłem „tego” codziennie z Buchou… Kiedy ja sam natrafiałem na ciało warte uwagi, jego obraz na zawsze wypalał się w mojej pamięci.

– Zrobiłbyś również jedną dla mnie? Jeżeli byś chciał odtworzyć moje ciało, to zdjęłabym ciuszki. Mógłbyś mnie dotykać.

Nie mogło być lepiej! Nie mogło!

– Poważnie, Akeno-san! – Próbując to powiedzieć, Buchou i Asia złapały mnie za policzki.

– Nie próbuj tego.

– Nie próbuj tego.

Dziewczyny z mojego domu naprawdę nie miały serca.

– A właśnie, Buchou, Sirzechs-sama przyszedł?

Na moje pytanie złapała się za czoło i westchnęła.

– Tak – odpowiedziała. – Przyszedł wraz z moim ojcem.

Jej ojciec także tutaj był. Byłem ciekaw, do jakiego typu wizyty klasowej można było to zaliczyć.

– Ach, Buchou. O, wszyscy tutaj są. – Przed nami pojawił się Kiba.

Hm? Czyżby również przyszedł kupić coś do picia?

– Ara, Yuuto, herbaty?

– Nie. – Na pytanie Buchou wskazał palcem na korytarz. – Doszły mnie słuchy, że czarownica urządza fotograficzną imprezę, więc przyszedłem popatrzyć.

Na jego odpowiedź, popatrzyliśmy się na siebie z Buchou.


Kaccha! Kaccha!

Lampy błyskowe nie przestawały błyskać. Chłopak z aparatami w ręku nie przestawał fotografować czegoś w kącie korytarza.

Było tutaj tak wielu ludzi, że nie miałem pojęcia, czego robili zdjęcia. Nawiązując do słów Kiby, „Wiedźma” była obecna, ale… Jakoś udało mi się wyjść przed tłum, a mój wzrok powędrował przede mnie… Tak, szybko się przekonałem. Im bardziej posuwałem się do przodu, tym bardziej charakterystyczny strój rzucał mi się w oczy.

Niezła bishoujo-chan miała na sobie strój jakiejś postaci z anime. Jeżeli dobrze zapamiętałem, było to chyba „Magic Girl Milky Spiral 7 Alternative”. Mil-tan, o sercu dziewicy, a ciele rosłego mężczyzny, był wielkim fanem tego anime.

Ach, kiedy przyjrzałem się uważniej, naprawdę przypominała postać z tej serii. Kręciła cały czas jakimś kijem lub czymś kijopodobnym. Gościu z aparatem fotografował ją, będąc podnieconym jak małe dziecko. Ja również chciałem pstryknąć sobie fotkę. Jej spódniczka była naprawdę krótka, więc czasami jej majteczki…

Sekundę później stała przy mnie Buchou. Kiedy tylko ujrzała „Magiczną Dziewczynę”, spanikowała.

– Dlacze…

Z powodu jej wielkiego zamieszania również się pogubiłem. Żeby Buchou była zaskoczona w taki sposób…

– Hej, hej, ty! Ty, co robisz sobie zdjęcia w publicznym przejściu! – Z tymi słowami mój przyjaciel z samorządu uczniowskiego, Saji, wyskoczył zza tłumu.

Dziewczyny, które najprawdopodobniej również były z samorządu, szły za Saji’m.

– Hej, hej, rozejść się, znikać mi stąd! Dzisiaj mamy wizyty! Nie róbcie żadnych scen!

Saji wykonywał swoją robotę tak, jak należało. Ogromny tłum zaczął się rozchodzić. Chłopak z aparatami pod wpływem Saji’ego, choć z wielkim trudem, odszedł.

Pozostała nasza grupka, Saji oraz cosplayowa dziewczyna.

– Proszę, nie zakładaj takiego rodzaju kostiumów. Zaraz, czyżbyś była rodzicem? Mimo wszystko istnieją tutaj pewne reguły co do stroju.

– Ech, ale to jest mój mundurek☆.

Saji pouczył naszą Mil Kiss, ale ona w ogóle nie zdawała się tym przejmować. Na taką reakcję reprezentant samorządu uczniowskiego zagryzł zęby, ale zauważywszy Buchou, pochylił głowę i przemówił: – Och, Rias-senpai, dobrze, że przyszłaś. Właśnie oprowadzałem Maou-sama i twojego Otou-san. – Saji odwrócił swoją głowę do tyłu, a naszym oczom ukazali się szkarłatnowłosi mężczyźni pod przewodnictwem Sony Sitri-kaichou.

– Co się stało, Saji? Zawsze ci powtarzałam, żeby wszystko załatwiać sprawnie… – zaczęła mówić surowa Kaichou, ale wkrótce po tym, jak zobaczyła Mil Kiss, zaniemówiła.

– Sona-chan! Mam cię☆! – Wraz z tymi słowami radośnie przylgnęła do Kaichou.

Ooch, znajoma naszej przewodniczącej? Jak można było się spodziewać, Saji nie wiedział, jak zareagować.

…Hm? Właśnie to zauważyłem, ale hmmm? Hmmm? Jakoś obie były do siebie podobne… Myślałem o tym z wielkimi wątpliwościami.

Sirzechs-sama przemówił bez niczego:

– A, to ty, Serafall. Też przyszłaś.

…Serafall…? Chyba gdzieś już słyszałem to imię…

– To Lewiatan-sama.

…Przez dłuższą chwilę trawiłem słowa Buchou. Nic z tego nie rozumiejąc, znów się odezwała:

– Ta osoba jest jedną z czterech obecnych Dai-Maou, Serafall Lewiatan-sama. Jest także starszą siostrą Sony.

– Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee? – rozległ się mój krzyk.

Nic dziwnego! Bez jaj! To musi być kłamstwo! Super piękność, która pojawiała się w moich snach?!

Naprawdę była prawdziwą pięknością! Mimo że była onee-sama Kaichou, jej uroda dorównywała urodzie Buchou! Jednak wyobrażałem sobie bardziej taką fascynującą, nabuzowaną onee-sama! I urzekającą! Z dużymi cyckami! Rozkładająca sama swoje nogi! Wyobrażałem sobie damską Maou-sama ze lśniącymi ustami, z których wypływały pobudzające słówka!

…Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że będzie to dziewczyna odgrywająca cosplay i mówiąca w tak uroczy sposób… Mimo wszystko prawdą pozostawało, że była piękna.
Tom 4 (light novel) strona 109.jpg

– Serafall-sama, dawno się nie widzieliśmy.

– Ara, Rias-chan☆. Kopę lat~☆. Jak leci?

Jakim przesłodkim tonem mówiła! Buchou zdawała się być zakłopotana.

– D-dobrze, dziękuję. Przyszłaś ze względu na Sonę?

– Tak☆. Sona-chan jest naprawdę niegrzeczna. Nie powiedziała mi o dzisiejszym dniu! Rany! Onee-chan była tym tak zszokowana, że chciała zaatakować Niebo!

Z tak błahego powodu zaatakowałabyś Niebiosa!? Nie miałem nawet pojęcia, czy mówiła poważnie, czy żartowała!

– Ise, powitaj ją – powiedziała Buchou.

Zrobiłem to, co mi rozkazała. Pochyliłem głowę i powiedziałem:

– M-miło poznać, jestem Hyoudou Issei, podwładny Rias Gremory-sama, jej Pion! Oddaję się pod twoją opiekę!

– Mnie również miło☆. Jestem Maou Serafall Lewiatan☆. Nazywaj mnie Lewi-tan☆. – Kręcąc się na boki, zrobiła gest pokoju[2].

Cosplayowa dziewczyna… Nie, Maou Lewiatan-sama!…… Co do cholery, co się dzieje!!!!!

– Hej, Sirzechs-chan, czy ten chłopiec to ten Smok-kun? – zapytała.

Zwróciła się do Sirzechsa-sama per „chan”! Czy takie coś można wybaczyć?! Zaraz, w końcu oboje byli Maou-sama, więc to chyba było w porządku…?

– Tak, oto osoba, w której mieszka Smok Walijski. Oto Hyoudou Issei-kun – odpowiedział Sirzechs-sama, nie mówiąc nic o „chan”. Czyżby zawsze tak do niego mówiła?

– Ara-ara, wujaszku Gremory.

– Tak, Serafall-dono. To kolejny strój z powieści. Poniekąd, jako Maou, myślę, jak to jest, ale…

– Ara, wujaszku☆, to ty nie wiesz? Taka jest moda w tym kraju.

– Heh, chyba rzeczywiście. Wykazałem się ignorancją.

– Hahaha, Tou-ue, nie dawaj temu wiary.

I tak sobie rodzina Gremory i Lewiatan-sama rozmawiali.

– B-Buchou, ten luźny nastrój przerasta moją wyobraźnię, ale Serafall-sama jest…

– Wybacz – powiedziała, widząc moje oszołomienie. – Zapomniałam powiedzieć… Nie, wolałam nie mówić, ale wszyscy czterej Maou-sama są tacy. Prywatnie są naprawdę nonszalanccy – westchnęła głęboko.

Niemożliwe! Czy Maou-sama mogli tacy być?

Twarz Kaichou miała kolor dojrzałego buraka! Wyglądało to tak, jakby ze względu na jej starszą siostrę, jej sposób mówienia i zachowanie, kompletnie się zawstydziła! Zauważywszy to, Lewiatan-sama spojrzała ze zmartwieniem w jej twarz.

– Sona-chan, co jest? – zapytała. – Jesteś cała czerwona, wiesz? Myślę, że powinnaś być bardziej wesoła ze względu na to, że doszło do długo oczekiwanego spotkania z twoją onee-sama, ze mną. „Onee-sama!”, „So-tan!” – wraz z tymi okrzykami ściskanie się w sposób yuri, takie coś by mi odpowiadało, Onee-chan!

……Naprawdę trudne. Czy to była Lewiatan-sama!?

Kaichou odpowiedziała z niezadowoleniem i drgającymi powiekami:

– … O-Onee-sama. To jest moja szkoła i pełnię tutaj funkcję przewodniczącej samorządu uczniowskiego… Bez względu na nasze spokrewnienie, zachowanie Onee-sama jest trochę… Nie mogę zaakceptować takiego stroju.

– Niemożliwe, Sona-chan! Mówiąc coś takiego sprawisz, że twoja Onee-chan będzie smutna! Nie wiesz, że twoja Onee-chan jest znana jako Magiczna Dziewczyna? Tym święcącym kijem wymazuje wszelkie anioły!

– Onee-sama, bądźże poważna. Jeżeli moja Onee-sama będzie się tak wyróżniała, to te małe państwo zostanie zniszczone wiele razy.

Ona nie była Mahou shoujo, ale bardziej Maou shoujo[3]! Maou shoujo, Serafall-sama była przerażająca!

– Hej, Saji – powiedziałem cicho. – Kiedy jeden z przywódców upadłych aniołów zaatakował nas, Kaichou nie wezwała swojej siostry… Z tego co teraz widzę, nie są one w dobrych stosunkach?

– Jest zupełnie przeciwnie. Zupełnie. Podczas rozmowy Serafall Lewiatan-sama skupia się na swojej młodszej siostrzyczce, jak ją zwykła nazywać, tak bardzo, byłoby to czymś strasznym. Gdyby się dowiedziała, że jej siostrzyczka została zraniona przez upadłych aniołów, nie wiadomo, jakby na to zareagowała. Z pewnością byłoby to natychmiastową wojną. Dobrą decyzją było jej nie wzywanie, a wezwanie Lucyfera-sama. Mimo wszystko również spotykam ją po raz pierwszy, ale…

Ach, rozumiem. Zaraz, czy Maou-sama się na to zgadzała!? Ach, Saji również był oszołomiony.

– Uch, nie zniosę tego!

Ta spokojna i opanowana Kaichou uciekła ze załzawionymi oczyma.

– Chwileczkę! Sona-chan! Nie zostawiaj swojej Onee-chan za plecami! – Maou-shoujo pobiegła za nią.

– Nie biegnij za mną!

– Nieeee! Nie opuszczaj swojej sioooostry! So-taaaaaaaan!

– Prosiłam cię już tyle razy, byś nie dodawała tego „tan”!

…Gonitwa sióstr Maou. Moja prośba – nie niszczcie tej szkoły przez swój humor.

– Tak, dom Sitri jest taki spokojny, prawda, Ria-tan?

– Onii-sama, nie dodawaj „tan” do zdrobnienia mojego imienia i nazywaj mnie…

Teraz przyszła pora na zawstydzającą rozmowę wśród domu Gremory. Heh, Buchou nazywają w domu Ria.

– Niemożliwe… Ria-tan. Choć dawniej zawsze za mną chodziłaś i mówiłaś „Onii-sama, Onii-sama”… To ten buntowniczy wiek, co…? – Sirzechs-sama doznał szoku. Czułem, że się z nią trochę przekomarzał.

– Rany, Onii-sama! Dlaczego przypominasz o moim dzieciństwie…

BŁYSK!

Otou-sama Buchou zrobił jej zdjęcie, kiedy ta była wkurzona. Miała minę pełną emocji.

– Ładna minka, Rias. Dobrze, że unosisz się tak pięknie… Cieszę się podwójnie za żonę, bo nie mogła dzisiaj przyjść.

– Otou-sama! Raaany!

Rodzina Maou-sama była tego pełna, hm? Więcej niż sam spokój, nie dało się dostrzec różnic pomiędzy taką, a normalną, ludzką rodziną. Cóż, jeżeli pomiędzy nimi doszłoby do sprzeczki, ten mały kraj zostałby zmieciony.

– Maou-sama i jego rodzina mają interesujące podobieństwa – powiedziała z uśmiechem Akeno-san.

– Podobieństwa?

– Maou-sama i reszta są cały czas zabawni. A twoja siostra bez wyjątku jest poważną osobą. Ufufu, z pewnością przez to, że jej lekkoduszny brat został Maou-sama, nie mogła nie stać się poważną osobą. Musieli naprawdę cierpieć, Buchou i Kaichou, rodzina Maou-sama. A, a tam…

– O rany, Ise.

– O-Otou-san.

Może zwiedzali szkołę? Mama i tata pojawili się, kiwając rękoma.

– Hyoudou Issei-kun, ci ludzie są twoimi rodzicami? – zapytał mnie ojciec Buchou.

– Tak, to oni.

– Rozumiem. Tak.

– Stanął przed moimi rodzicami. – Miło was poznać. Jestem ojcem Rias. – Wyciągnął rękę w stronę mojego ojca.

Dowiedziawszy się, że ten gentleman o szkarłatnych włosach był Otou-sama Buchou, wyrazy twarzy moich rodziców zmieniły się z radości w ciemny kolor zdenerwowania. Nic dziwnego – jeżeli tak nagle spotkali ojca Buchou, to co się dziwić.

– J-j-j-j-ja, dziękuję! Ach, um, jestem ojcem Hyoudou Isseia! Opiekujemy się Rias-san, um, to jest

– Nie, ja też. Dziękuję bardzo za opiekę nad Rias. Myślałem, żeby jakoś wam podziękować, jednak wraz z Sirzechsem byliśmy pochłonięci pracą, więc nie nadarzała się żadna sposobność. Wygląda na to, że to spotkanie jest błogosławione szczęściem. To honor, by was dzisiaj spotkać.

– N-niemożliwe! Ja również powiedziałam ojcowi Isseia, żeby cię przywitał… Nie, nie, mówiłam o tym mojemu mężowi.

Mamo! Dziwnie mówisz! Nigdy nie używałaś takich słów, i oto teraz mamy tego efekty! Uwah, gorzej być nie mogło! Twarz Buchou również była czerwona! Czuła się podobnie jak ja! Spotkanie rodziców było zbyt zawstydzające!

– Tak, pragnąłbym porozmawiać w spokojniejszym miejscu. To miejsce rzuca się zbytnio w oczy. No i przede wszystkim nasze dzieci się wstydzą, prawda?

Ooch, tego można było się spodziewać po ojcu Buchou! Mógł odczytać panujący tutaj nastrój! W porównaniu do niego, mój ojciec nie był nerwowy!? Otou-sama Buchou wyciągnął rękę w kierunku Kiby.

– Kiba-kun.

– Tak?

– Wybacz, że o to proszę, ale mógłbyś zaprowadzić nas do cichszego miejsca?

– Tak. Proszę za mną. – Pokłonił się moim rodzicom i zaczął iść korytarzem.

– Cóż zatem, Rias, Hyoudou Issei-kun. Wrócę, gdy trochę sobie porozmawiam. Sirzechs, mogę pozostawić tobie resztę?

– Tak, Otou-ue.

Sirzechs-sama pozostanie z nami, hm? Cóż, dopiero co wymienili pomiędzy sobą powitania. Tym razem był to czas rodziców.

– Ise, wraz z mamą wrócimy po rozmowie.

– Aach, Otou-san nie mów nic głupiego, okay?

– Pozostaw to mnie.

Naprawdę wątpiłem w to, że rozumiał, o co mi chodziło. Wraz z Kibą opuścili nas.

– Rias – przemówił brat Buchou.

– O co chodzi, Onii-sama?

– Chciałbym o czymś porozmawiać. Wybacz, Ise-kun, pożyczę moją siostrzyczkę na trochę. Akeno-san, mogłabyś iść również z nami?

– Tak – odpowiedziała Akeno-san.

O czym będą rozmawiali? Cóż, pewnie będzie to coś istotnego dla wyskoklasowych diabłów. Nie będą brali takiego niskoklasowca jak ja, prawda?

– T-tak, w porządku…

Sirzechs-sama odszedł wraz z Buchou i Akeno-san. Wraz z Asią pozostaliśmy sami. Wymieniliśmy się spojrzeniami.

– No to, wracamy do klasy?

– Tak.

I tak wróciliśmy na lekcje.

Część 4

– Ara, Asia-chan, wyglądasz świetnie na tym filmie!

Moja matka była w transie patrząc na Asię w telewizji.

– Hahaha! W końcu obserwowanie rozkwitu córki jest powinnością rodziców!

Pijąc sake, ojciec Buchou śmiał się ochoczo. Ta osoba, po napiciu się alkoholu, stawała się zupełnie kim innym… Mimo że wcześniej był takim dandysem! Po obiedzie w domu Hyoudou, nadszedł czas na zachwycanie się nad dzisiejszymi wizytami klasowymi. Uczestnikami tego zdarzenia byli moi rodzice, ojciec Buchou i Sirzechs-sama. Pijąc sake, komentowali wideo, które wspólnie nagrali.

Dziewczyny siedziały na drugim końcu pokoju z czerwonymi twarzami i modliły się „Kończ się szybko, kończ się szybko!”.

Nagrali również mnie! Nie róbcie mi żadnych zdjęć, gdy rzeźbię z modeliny! Nie miałem pojęcia, o czym rozmawiali w szkole, ale najwyraźniej przypadli sobie do gustu! Naprawdę, co się wydarzyło? – To jest… piekło, jakiego jeszcze nikt nigdy nie widział… – Buchou cała się trzęsła, a jej twarz była tak czerwona, jak nigdy wcześniej.

– Proszę popatrzeć! Nasza Ria-tan podnosi rękę i odpowiada na pytanie nauczyciela! – komentował zawzięcie Sirzechs-sama.

Ooch! Buchou schowała twarz w dłoniach!

– Nie zniosę tego! Onii-sama, ty głupku!

Aach! Buchou, nie będąc w stanie wytrzymać, uciekła!

[Supan!]

Sirzechs-sama został znokautowany papierowym wachlarzem Grayfii-san!

– Buchou! – Pobiegłem za nią.


Część 5

Siedziała przed drzwiami mojego pokoju. Nadąsała policzki w niezadowoleniu. Zastanawiałem się, co ją tak zdenerwowało…

– B-Buchou, chciałabyś wejść do mojego pokoju?

Kiwnęła głową nie wypowiadając słowa. Jakoś stała się nagle normalną dziewczyną.

Po wejściu do pokoju wskoczyła na łóżko i leżała cicho z głową zwisającą w dół. Była to sytuacja, w której było trudno powiedzieć cokolwiek. Usiadłem na podłodze i starałem się znaleźć odpowiednie słowa.

– Moja mama, tata oraz twoja rodzina z pewnością się dogadują.

– ………

Uch, nie słowa. Nie, czułem, że trwanie w takiej ciszy było bardziej nieprzyjemne, więc bez niczego ciągnąłem dalej:

– To spotkanie… Zdaje mi się, że jest dobre. Moi rodzice również wydają się dobrze bawić. Twój ojciec… jest również powód, dlaczego byli w tak dobrym nastroju, ale…

– …Wiem. Cieszę się, że nasi ojcowie rozmawiają ze sobą tak radośnie.

Ach, dostałem odpowiedź. To dobrze.

– Hej, Ise.

– Tak?

– Cieszysz się, że mnie spotkałeś?

… Tego się nie spodziewałem. Buchou kontynuowała:

– Bo ja się cieszę, że spotkałam Iseia. Życie bez ciebie byłoby niemożliwe. Już samo myślenie o tym jest wielkim honorem. Zajmujesz dużo miejsca w moim sercu, wiesz?

Jesteś dla mnie taka czuła… Jako sługa otrzymałem pochwałę!

– To dla mnie zaszczyt! – odpowiedziałem. – Również się cieszę, że spotkałem Buchou! Przyznaję to bez bicia!… Ale kiedy pomyślę, że Buchou pewnego dnia znajdzie sobie chłopaka… Nie mogę tego wytrzymać… myśli, że odejdziesz gdzieś daleko…

Buchou podniosła głowę i powiedziała:

– Ara, nie znajdę sobie chłopaka. Muszę nawet powiedzieć, że słyszeć to z twoich ust jest trochę lekkim szokiem.

– Ech? Ale przecież musisz mieć męża?

– Prawda. W celu przedłużenia domostwa znalezienie męża jest bardzo istotne.

…? Nie, znów tego nie pojmowałem.

– Zdecydowałam, że sama stworzę sobie męża. Gdybym musiała już mieć męża, sama sobie go wyhoduję, według własnych upodobań. Tak będzie szybciej. Hej, Ise.

– Haah, rozumiem.

Nie rozumiałem tego za bardzo, ale Buchou sama chciała stworzyć sobie męża. Gdybym miał jedno życzenie, to chciałbym być na tym miejscu, ale to samo w sobie było niemożliwe. Przyszły mąż Buchou… Ciekawe jaki mąż by powstał, gdyby to ona się tym zajęła?

Niee, to ja nim chciałem być!... Ale to chyba niemożliwe.

– Myślałam już nad całym ślubem, wiesz? W stylu japońskim byłoby dobrze. Wesele byłoby gdzieś w Japonii. Jeżeli już mowa o pięknym miejscu to…

Już miała to wszystko obmyślone? Nie, chcę ją poślubić!

– ……

Moje usta nagle zostały zamknięte. Owinęła ręce wokół mojej szyi z chuu[4]… Otrzymałem całusa od Buchou!? Uoooooooo! Znów całowałem się z Buchou!

T-te usta! By móc znów ich posmakować! To taki delikatny i czuły kontakt!

Był to mój drugi pocałunek z Buchou! Zrobiłem to! Drugi całus od Buchou! Um, a to nagroda za co? N-nie, detale na bok! Ch-chcę pozostać w tym uczuuuuciu!

Nasze języki splotły się, a robiąc to zostałem odcięty do tyłu, a pocałunek, który mógł przerodzić się w coś głębszego, przepadł! Pełno śliny zwisało pomiędzy naszymi ustami, a Buchou wydawała się bardzo żałować tego przerwania.

Uoooo! Tyle śliny pomiędzy naszymi ustami! Czułem, że zaraz umrę z powodu wzruszenia! Nie, w porządku było umierać! Ach, tak jak już myślałem, nie! Jeżeli miałbym umierać, to przed śmiercią chciałbym trochę więcej takich „języczkowych” akcji z Buchou! Nie chciałem, aby uczucie tego lizania z Buchou kiedykolwiek wyleciało z mojej głowy! Było naprawdę niesamowite!

– …Uch.

Tą, która mnie odciągnęła, była Asia, której oczy były załzawione.

– Hej, Asia – przemówiła Buchou. – Nie przerywaj mi, kiedy pieszczę się z Iseiem. Wydawał się tak bardzo cieszyć z tego długo oczekiwanego francuskiego pocałunku, którego tak pragnął… Bardzo ciężko jest stworzyć dobrą okazję, wiesz?

B-Buchou! Twój sposób na bycie czułą w stosunku do podwładnych był wspaniały! Jestem taki szczęśliwy! Dziękuję ci bardzo! Jednak wskutek tego, że te wszystkie bodźce były zbyt mocne, mój mózg chyba wybuchnie!

– … Po prostu… Buchou-san gra nie fair…

– Kto pierwszy, ten lepszy. Nauczyłam się tego podczas walki przeciwko Akeno.

Czegoś ty się nauczyła, Buchou! Uooooo! Buchou i Asia wpatrywały się w siebie! Raz jeszcze mój pokój stał się miejscem walki dziewczyn! Ostatnio działo się to bardzo często! Nagle srebrnowłosa służka przyszła z pomocą.

– Walka nie jest dobra. Myślę, że szczególnie przed oczami Isseia-sama coś takiego jest nierozsądne. – Mówiąc to, rozdzieliła i uspokoiła je.

– Zgadza się, nic dobrego nie wynika z walki. – Do pokoju wkroczył również Sirzechs-sama. Czyżby skończyli już oglądać film? – Wymknąłem się na chwilkę. Muszę o czymś znowu porozmawiać. Rias, to kontynuacja naszej rozmowy za dnia.

Rozmowa? Czego będzie ona dotyczyła? Ach, wtedy, co Buchou i Akeno-san zostały zabrane przez Sirzechsa-sama?

Sirzechs-sama, widząc moją pytającą twarz, powiedział do mnie coś, co wyjeżdżało poza granice mojej wyobraźni:

– Porozmawiajmy o drugim Gońcu.

W rzeczy samej. Drugi Goniec, który został wskrzeszony jeszcze przede mną i Asią.


Część 6

Następnego dnia w szkole.

Stałem na parterze starego budynku szkoły przy pomieszczeniu, które było „zapieczętowaną klasą”.

Zebrał się tutaj cały klub. Nawet z zewnątrz pokój ten był skrzętnie zamknięty, więc nie dało się nic dojrzeć. Wyjaśnienie, do czego był używany, pozostawało przemilczane, ale… nawiązując do rozmowy, to był tutaj zamknięty Goniec Buchou.

Drugi Goniec… Przez długi czas pozostawał on tajemnicą dla mnie i Asi. Podobno pozostali, z wyjątkiem nowej Xenovii, wiedzieli o tym. Goniec ten był już w szeregach Buchou zanim stałem się diabłem, ale przez różne okoliczności nie mógł wziąć udziału w Rating Game przeciw Raiserowi oraz w walce przeciwko Kokabielowi.

Wracając do rozmowy, to podobno był w posiadaniu niebezpiecznej umiejętności i siły wyższe nakazały jego zapieczętowanie, gdyż Buchou nie była w stanie kontrolować jego mocy. Czym on tak dokładnie był? Czyżby naprawdę stwarzał takie niebezpieczeństwo?

Zeszłej nocy Sirzechs-sama podczas rozmowy w moim pokoju powiedział, że wskutek walki przeciwko Feneksowi i Kokabielowi Buchou otrzymała wysoką ocenę od Czterech Maou, domostwa Wielkiego Króla Baela, domostwa Arcyksięcia Agaresa i innych szanowanych diabłów. Zapieczętowanie drugiego Gońca zostało zniesione, gdyż brano pod uwagę możliwość, że teraz była już w stanie go kontrolować. I właśnie w ten sposób znaleźliśmy się przed „zapieczętowaną klasą”, jednak…

Taśma z napisem „NIE WCHODZIĆ” i z magicznymi pieczęciami mocno oklejała wejście.

– Dzieciak jest tutaj – powiedziała Buchou. – Goniec spędza tutaj cały dzień. Jego poziom mocy obniża się mocno w nocy i, ogranicza się to tylko do tego budynku, może opuszczać ten pokój, jednak odmawia opuszczania tego pomieszczenia. – Skończywszy mówić, zapukała do drzwi i zaczęła tworzyć magiczny krąg.

Czyżby usuwała pieczęć? Gdyby ktoś siedział zamknięty przez pół dnia w tak ciasnym miejscu, nie oszalałby? Ja bym nie wytrzymał. Gdyby mi pozwolono chodzić swobodnie po starym budynku szkoły w nocy, to z pewnością radośnie bym wybiegł z tego pokoju.

– Cz-czy ta osoba jest hikikomori[5]?

Na moje pytanie Buchou skinęła głową i westchnęła. Naprawdę? Hikikomori? Kiba ściągnął taśmę, a Akeno-san pomogła Buchou w usuwaniu pieczęci.

– Dzieciak wewnątrz tego pokoju jest najlepiej zarabiającym demonem z nas wszystkich – powiedziała Akeno-san.

Poważnie! Najlepiej zarabiający… Jak on niby zarabia?

Akeno-san mówiła dalej, niby odpowiadając na moje pytanie:

– Przyjmuje przez komputer specjalne kontrakty od ludzi. Szczerze mówiąc, jest to osoba, która nie chce się z nami widzieć. Tacy ludzie inaczej negocjują i inaczej zawierają znajomości. Rozwiązują wszystko przez komputer. W zawieraniu kontraktów przez komputer, pośród nowych służących, dzieciaki zgarniają ich najwięcej.

Niesamowite! Negocjowanie przez komputer! I przez niego nawiązuje kontrakty z ludźmi!

– Cóż zatem, teraz otworzę drzwi.

Magiczne pieczęci poznikały i przed nami były teraz zwykłe drzwi. Buchou otworzyła drzwi…

– NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! – !! rozległ się niezwykle piskliwy krzyk. C-co to kurna było?

Buchou nie była tym zaskoczona, tylko westchnęła i wraz z Akeno-san weszła do środka.

– Dzień dobry. Dobrze widzieć cię pełnego energii.

– D-d-dlaczeeeeego?

W środku zachodziła taka wymiana zdań. Sądząc po głosie, była to osoba młoda, pewnie z gimnazjum, ale… dziewczyna? Albo młody chłopak? Nie mogłem tego stwierdzić, ale mogłem powiedzieć, że osoba ta była niesamowicie zdezorientowana.

– Ara-ara, pieczęć została zdjęta, wiesz? Możesz teraz stąd wyjść. No, to wyjdziemy stąd wspólnie? – usłyszałem łagodny głos Akeno-san. Wyczuwałem w nim empatię i uczucie. Czułem, że próbowała delikatnie nawiązać kontakt.

Jednakże…

– Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Tutaj jest dobrzeeeee! Nie chcę stąd wychodzić! Nie chcę spotykać się z luuuudźmi!

……Czy to nie był poważny przypadek hikikomori?

Wymieniłem spojrzenia z Asią i oboje przechyliliśmy swoje głowy. Również na twarzy Xenovii widniało jedno wielkie zapytanie. Tylko Kiba i Koneko-chan pozostawali nieporuszeni. Kiba uśmiechał się gorzko, a Koneko-chan westchnęła.

Postanowiłem zajrzeć do środka. Wszedłem trochę głębiej do pomieszczenia. Zasłony z powodzeniem nie przepuszczały żadnego światła. Ciemność. Pokój był urządzony w dziwny sposób, wyglądał jak dziewczęcy. Szmaciane lalki również znalazły tutaj miejsce. T-trumna? W kącie pokoju stała pojedyncza trumna, taka, która jest używana za granicą. Buchou i Akeno-san stały wewnątrz pokoju. Czyżby Goniec był tuż za nimi? Podchodząc bliżej, ukazała się… bishoujo o szlachetnym wyglądzie, złocistych włosach i czerwonych oczach, które sprawiały, że wyglądała jak lalka. Siedziała na podłodze i sprawiała wrażenie, jakby chciała uciec od Buchou i Akeno-san. Bardzo się trzęsła. Chwileczkę, była ubrana w nasz szkolny mundurek! Nawet więcej, była bardzo śliczna!

– Ooch! Dziewczyna! I na dodatek z zagranicy!

Wspaniale! Kolejna złotowłosa bishoujo, druga po Asi! Jestem taki szczęśliwy! Będą dwie blond bishoujo! Nie mogła mnie spotkać większa radość! Cieszyłem się, jednak Buchou pokręciła głową i powiedziała: – Wygląda jak dziewczyna, ale bez wątpienia jest to chłopak.

……Co? Przez chwilę nie wierzyłem własnym uszom. To były takie absurdalne słowa. B-Buchou, proszę cię, nie żartuj. Przecież to dziecko wygląda jak bishoujo!

– Nie, nie, nie, bez względu na wszystko to jest dziewczyna, Buchou! … Ech? Naprawdę?

– Ma takie hobby, aby ubierać się w damskie ubrania – powiedziała spokojnie Akeno-san.

Ubieranie się w damskie ubrania? To co, ten dzieciak nie nosił tego damskiego mundurku ze względu na to, że był dziewczyną, ale przez to, że mu się to podobało?

– Cooooooooooooooooooooooooooooooooooo!? – krzyknąłem głośno.

Złotowłosa bishoujo… nie, złotowłosy, ubrany jak dziewczyna, chłopak zapiszczał na mój krzyk:

– Eeeeeeek! Przepraszam, przepraaaaaaszam!

Bez jaj! On był chłopakiem!? Nie, nie, nie, bez względu na to, jak się na to popatrzyło, ta część niego było bardziej bishoujo niż niektóre dziewczyny! Naprawdę tego nie pojmowałem! Nawet jego głos był dziewczęcy! Był wzrostu dziewczyny!

– Uwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – Złapałem się za głowę i upadłem na podłogę! To było bezsensowne! On był chłopcem, mimo że był tak śliczny! Czy Bóg nie miał litości? Zaraz, przecież nie było żadnego Boga! To było bezlitosne!

Z pewnością źle utożsamiał się ze swoją płcią! Wewnątrz brzucha swojej matki musiał napotkać jakieś dodatkowe przeszkody! Uwaaaa, nie mogę!

– Czy to w porządku mieć tak okrutne życie… Przecież on wygląda dokładnie jak bishoujo… a jest mężczyzną… i ma penisa…

– …Wypowiadanie wulgaryzmów jest zabronione. – Koneko-chan już była w pokoju!

Wybacz, Koneko-chan. Ale to jest naprawdę okrutna historia!

– To bardziej okrutne niż samo jego hobby noszenia kobiecych ciuszków! Pasują tak do niego, że kiedy usłyszałem tę bolesną prawdę, doznałem zbyt wielkiego szoku! Mimo że jest hikikomori, to lubi nosić damskie ubrania! Czy one są po to, aby je komuś pokazywać!?

Na mój krzyk młody transwestyta odparł:

– A-a-a-ale damskie ubrania są super śliczne.

– Nie mów, że są taaaaakie! Kurna! Mimo, że jesteś chłopaaakiem! Rozbiłeś błyskawicznie moje marzenie na kawałeczki! J-ja już sobie wyobrażałem ciebie i Asię, dwójkę blond bishoujo Gońców! Oddaj je! Oddaj moje marzenie!!

– …Twórczość i marzenia ludzkie szybko przemijają.

– Koneko-chaaaaaaan! To wcale nie jest śmieszne!

To było okrutne! Myślałem, że była to dziewczyna, a to był chłopak przebrany za dziewczynę!

– P-p-p-przy okazji, kto to jest? – zapytał Buchou.

– To moi nowi podwładni, którzy dołączyli do mnie, kiedy ty byłeś tutaj – odpowiedziała, wskazując na mnie, Asię i Xenovię. – Pion, Hyoudou Issei; Skoczek, Xenovia; i podobnie jak ty, Goniec, Asia. Wszyscy troje powiedzieliśmy „miło cię poznać”, ale ten dziewczęco ubrany chłopak-kun odpowiedział tylko z przerażeniem:

– Eeeeek! Liczba członków zwiększyła się bardzo!

Nie, czy on miał fobię na punkcie ludzi? To straszne.

– Możemy wyjść? Okay? Wiesz, że to naprawdę dobrze, że nie jesteś już zapieczętowany? – powiedziała łagodnie Buchou. Jednak…

– Nieeeeeeeeeee! Niemożliwe, żebym wyszedł na zewnątrz! Boję się! Boję się świata! Nawet gdybym wyszedł, to będę sprawiał innym tylko same kłopoty!

Wkurzyłem się. Nie mogłem również przebaczyć mu tego, że był chłopakiem o takiej twarzy! Podszedłem do niego, złapałem go za ramię i powiedziałem:

– Hej, Buchou powiedziała, żeby wyjść…

W tym samym momencie, w którym próbowałem go pociągnąć.

– Eeeeeeek! – Wraz z jego krzykiem, przestrzeń przede mną stała się biała.

………Hm? Co? Mimo że powinienem był trzymać teraz go za oba ramienia, to go tutaj nie było. Siedział natomiast w kącie po drugiej stronie pokoju i trząsł się. Hm? Dlaczego? Przecież złapałem go za ramię… – Dziwne. Coś przed chwilą…

– …Coś się stało.

Asia, Xenovia i ja byliśmy zaskoczeni tym tajemniczym zjawiskiem, ale pozostali tylko westchnęli. Kiba i reszta dobrze o tym wiedzieli.

– Nie denerwuj się! Nie denerwuj się! Proszę, nie bij mnieeeeee!

Jak zawsze, dziewczęcy chłopak-kun krzyczał. Co on zrobił?

Akeno-san, zauważywszy moją dezorientację, zaczęła tłumaczyć:

– To dziecko posiada Sacred Gear, który pozwala mu, kiedy tylko znajdzie się w stanie pobudzenia emocjonalnego, na zatrzymanie upływu czasu w polu swojego widzenia na pewien, określony czas.

……Zaraz, zatrzymywanie czasu? Serio? To dziecko, które przypominało bardziej idiotę, posiadało tak potężny Sacred Gear! Posiadał taką zdolność. Właśnie dlatego, przez krótką chwilę, odczuwaliśmy złość. Po prostu nas zatrzymał i sobie uciekł, hm. Mówiąc uciekł, miałem na myśli, że cierpiał na poważną chorobę, która nie pozwalała mu opuścić tego pokoju. To dało się wytrzymać.

– Z racji, że nie jest w stanie kontrolować swojego Sacred Gear, z rozkazu Arcyksięcia i Maou, Sirzechsa-sama, został zapieczętowany – powiedziała Akeno-san.

Mógł zatrzymać upływ czasu. To naprawdę przerażająca zdolność. Jeżeli nie mógł tego kontrolować, to mógł stanowić zagrożenie dla towarzyszy. Niech zgadnę, właśnie taki był powód? Buchou objęła chłopca i powiedziała do nas:

– Ten chłopiec to Gasper Vladi. Jest moim Gońcem. Jak na razie, jest uczniem pierwszej klasy Akademii Kuou… Zanim został wskrzeszony, był na pół człowiekiem, na pół wampirem.


Odnośniki tłumacza

  1. W Japonii nazywa się to szkołą średnią I stopnia lub niższego stopnia.
  2. Chodzi tutaj o dwa wyciągnięte palce (✌).
  3. Mahou shoujo = magiczna dziewczyna.
  4. Jest to japońska onomatopeja na całowanie.
  5. Choroba cywilizacyjna polegająca na odizolowaniu się od społeczeństwa na kilka miesięcy lub lat. Osoby dotknięte tą dolegliwością zamykają się najczęściej w domu, unikając bezpośrednich spotkań z ludźmi. Polega to m.in. na tym, że dana osoba po powrocie ze szkoły spędza cały czas w swoim pokoju, traktowanym jako swoją twierdzę, nie kontaktuje się z rodziną, najbliższymi.


Cofnij do rozdziału I Powróć do strony głównej Przejdź do rozdziału III
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_4_rozdzial_2&oldid=5969