High School DxD - Tom 5 Walc

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 4: Buchou vs Kaichou: Pierwsza połowa!

Walc

Minęło już kilka minut od rozpoczęcia gry. Właśnie zeszliśmy do wielopoziomowego, podziemnego parkingu. My, czyli ja, Kiba, i Xenovia.

Powoli przemierzaliśmy prawie nieoświetlony teren – była to już dla nas norma, gdyż podczas różnych misji wielokrotnie natykaliśmy się na szpiegów i pułapki czyhających w ciemnościach.

Podbiegłem do przodu, by upewnić się, czy aby nikt nie chował się za przeszkodą przed nami, po czym zawołałem Xenovię. Powtarzając ten schemat, powoli doszliśmy do schodów.

Plan zakładał przedostanie się na pierwsze piętro parkingu, schodząc zjazdem dla samochodów. Oczywiście winda byłaby o wiele szybszym sposobem, jednakże wtedy stalibyśmy się łatwym celem do ataku, dlatego też wybraliśmy najbezpieczniejszą opcję.

Gdy tylko zeszliśmy na pierwsze piętro…

Ktoś na nas czekał.

Dziewczyna z długimi, czarnymi włosami i okularami…

Znałem ją! To Królowa Kaichou, wiceprzewodnicząca samorządu uczniowskiego –Shinra Tsubaki-senpai. W ręku trzymała naginatę.

No tak, przecież było to w danych, że się szkoliła w walce i osiągnęła wielką wprawę w posługiwaniu się nią.

– Dzień dobry, Kibo Yuuto-kun, Xenovio-san. Jak leci? Wiedziałam, że przyjdziecie właśnie tu – powiedziała obojętnym głosem.

Zaraz za nią pojawiły się dwie dziewczyny: jedna wysoka, druga szczupła z mieczem.

Wysoka to Yura-san, Wieża. Dziewczyna z mieczem to Meguri-san, Skoczek.

Yura-san przodowała w walce wręcz, zaś Meguri-san pochodziła z klanu utrzymującego się z eksterminacji złych duchów.

Już rozumiem… Specjalnie zostawiłaś tu tę trójkę, Sono-kaichou. Rozgryzła nas. Zajęła miejsce, które było jednym z naszych pierwszych celów.

Xenovia wyjęła swój miecz z pochwy, podczas gdy ja stworzyłem w swojej dłoni święty demoniczny miecz.

Xenovia nie przyzwała Durandala ze względu na specjalne zasady gry. Gdyby to zrobiła, jego niekontrolowana moc zniszczyłaby otoczenie.

[Jeden z Gońców Rias Gremory-sama został pokonany.]

! Pokonali jednego z naszych!? Wątpię, by była to Asia-san. Nie wiem, co się stało, ale najpewniej dorwali Gaspera.

– Jacyś wy spokojni – powiedziała Shinra-senpai.

– To oczywiste. Już dawno bym przegrał, gdybym ostro reagował na każdą taką wiadomość – odpowiedziałem spokojnie, choć w głębi siebie kipiałem ze złości.

W przypadku gdy przegrywał mój przyjaciel, to nawet ja odczuwałem żal i frustrację.

Gasper-kun. Pewnie zostałeś zdjęty, zanim zdążyłeś użyć swoich mocy. Nie martw się – moje ostrze uderzy także i za ciebie.

– No nieee… – westchnęła stojąca obok mnie Xenovia. – A mówiłam mu, żeby skupił się bardziej na treningu ciała.

Była spokojna; w każdym razie taką udawała, gdyż jej oczy płonęły.

– Ale to nie ma znaczenia. Pokonaliście mojego uroczego kouhai. Pomszczę go. – Xenovia zaczęła wydzielać przerażającą aurę, która wpłynęła nawet na mnie, jej sojusznika.

Jak się okazało, była ona niezwykle czuła dla swoich przyjaciół. Mimo pozorów, lubiła Gaspera i uważała go za uroczego. Dlatego też jego porażka była dla niej nie do przyjęcia.

Przygotowaliśmy nasze specjalne bronie i równocześnie doskoczyliśmy do naszych przeciwników.

Brzdęk!

Ja i Shinra-senpai, a także Xenovia i Meguri-san skrzyżowaliśmy miecze. Powietrze przeszyły dźwięki zderzających się ostrzy, a mrok rozświetliły iskry.

Wtedy też Meguri-san zauważyła, co Xenovia trzymała w dłoni i natychmiast się cofnęła.

– …Święty miecz!? – krzyknęła z zaskoczenia.

Właśnie tak, Xenovia trzymała święty miecz. I to nie byle jaki…

– Właśnie tak, Ascalon. Ise-senpai pożyczył mi go.

[!?]

Azazel-sensei zauważył Ascalon, który był wbudowany w Dar Wzmocnienia.

– Ise, a nie mógłbyś go wyjąć?

Dzięki tym słowom odkryliśmy, że Ascalon mógł zostać odczepiony od Boskiego Daru. Zaraz po tym Sensei szybko dostarczył go Xenovii wraz z nowym planem treningowym.

Wyglądało na to, że spędziła całe dnie, próbując go opanować. A jako że zarówno smokoobójcze moce ostrza i moc Sekiryuuteia zmieszały się poprzez asymilację, Ascalon stał się wyspecjalizowaną bronią o ogromnej sile.

Może i nie dorównywał mocy destrukcji Durandala, jednakże łatwość jego używania sprawiała, że przewyższał pod względem sytuacji, w których można było go zastosować.

Z drugiej strony Ise-kun nie posiadał go teraz. Raczej nie powinno było to na nas jakoś wpłynąć, ale…

Chwilę później wraz z Xenovią wróciliśmy do naszej walki.

Próbowaliśmy unikać bliskości naszych starć, by na siebie nie wpływać, jednakże największym zagrożeniem była Yura-san.

W zależności od jej ruchów wiedzieliśmy, czy będzie atakować jednego z nas.

Uważając na Yurę-san, kontynuowałem wymianę uderzeń z wiceprzewodniczącą. Zarówno ataki moje, jak i Xenovii miały w sobie święty element, tak więc nawet najmniejsze rany mogły doprowadzić do wyautowania naszych przeciwników, jako że użycie technik leczniczych było mocne ograniczone.

Jedno uderzenie – tyle dzieliło nas od wygranej!

Przechodząc między atakiem a obroną, Xenovia stworzyła wyrwę czasoprzestrzenną. Zazwyczaj oznaczałoby to pojawienie się Durandala… jednak nie tym razem.

Aura świętości wypłynęła z wyrwy i oplotła Ascalon.

– Nie wyciągnęłaś Durandala!? Ty… Ty tylko wysysasz jego aurę!

Shinra-senpai była zaskoczona, zaś Xenovia tylko się uśmiechała.

– Właśnie, ktoś mi podsunął taki fajny sposób na użycie jego mocy. Szczęśliwie udało mi się go osiągnąć podczas treningu. Teraz o wiele lepiej władam nad Durandalem.

Buchou i Azazel-sensei byli zachwyceni Durandalem, jednakże radość była przyćmiewana przez rozczarowanie faktem, że Xenovia nie była w stanie nim dobrze władać.

Durandal to święty miecz o niespotykanej ostrości, dlatego też, gdy właściciel nie może go kontrolować, staje się on obósiecznym mieczem. Z tego powodu Azazel-sensei wpadł na pewien pomysł.

– Możesz spróbować wyciągnąć tylko aurę świętości z przestrzeni, w której trzymasz Durandala, a następnie użyć jej, by wzmocnić czy to Ascalona, czy też miecz stworzony przez Kibę.

Ja także byłem pod wrażeniem prostoty i geniuszu tego pomysłu.

Durandal po prostu wydzielał aurę, którą wykorzystywaliśmy do wzmocnienia naszych mieczy.

Może i nie był to Durandal, lecz dzięki jego mocy każdy miecz stawał się o wiele potężniejszy. Tak właśnie stało się z Ascalonem trzymanym w dłoniach Xenovii.

Naczelnik Upadłych Aniołów Azazel. To on pokazał nam te wszystkie możliwości. Upadły anioł, który jeszcze niedawno był naszym wrogiem. Naprawdę cieszyłem się, że teraz był po naszej stronie.

Xenovia rozpoczęła kontratak!

Brzdęk! Brzdęk!

Kolejne iskry rozświetlały mrok panujący na parkingu. Umiejętności, a także i sam miecz posiadany przez Skoczka Meguri-san były bardzo dobre, jednakże nie były one wystarczające przeciwko szybkości i sile uderzeń Xenovii.

– Spróbuj tego!

Xenovia nie omieszkała natychmiastowo wykorzystać drobnego błędu jej przeciwniczki! Już po niej!

Jednakże wtedy pomiędzy nimi pojawiła się Yura-san!

Wystawiła obie ręce przed siebie…

– Odwrócenie.

Nagle święta aura zniknęła, a na jej miejsce pojawiła się demoniczna!

Xenovia nie mogła już wycofać ataku; jej miecz został przechwycony przez Yurę-san i odepchnięty.

Yura-san chciała zaatakować wytrąconą z równowagi Xenovię, lecz w ostatniej chwili ta druga zdołała uniknąć jej kopnięcia.

Szlaaast!

Kopnięcie było tak potężne, że kilka samochodów zostało przewróconych. Bezpośrednie uderzenie byłoby śmiertelne.

Zamurowało mnie. Co się właśnie stało? Jakim cudem święta aura zmieniła się w demoniczną!?

Yura-san wykrzyczała jakieś „odwrócenie”… Czyli to ona zamieniła aury? To jej umiejętność? Boski Dar? Nie wiem. Ważne, że była to dość kłopotliwa umiejętność.

Prawdopodobnie jedna z tak zwanych „kontr”. Tym razem mieliśmy szczęście, jednak jeżeli Yura-san i Meguri-san użyłyby tego w odpowiednim momencie…

Święta aura Ascalonu została zmieniona w demoniczną. A że diabły stworzone były z niej, to i obrażenia zadane przez miecz będą pozbawione wszystkich modyfikatorów. Koniec końców potężny atak stał się zwykłym cięciem.

Xenovia miała świetne umiejętności, jednakże walczyła i trenowała tylko świętymi mieczami. Z taką kontrą, nawet Xenovia może sobie nie poradzić.

…Brawo, Sitri, brawo… W takim razie…

– Xenovia! Zmiana!

Na mój rozkaz Xenovia i ja zamieniliśmy się przeciwniczkami.

Zaskoczyłyście nas. Jednak z moim świętym demonicznym mieczem wasza kontra traciła sens.

Yura-san nie ustawiła się do kolejnej kontry, zamiast tego zaatakowała mnie wraz z Meguri-san.

Obok nas Xenovia i Shinra-sanpai rozpoczęły walkę. Szaleńcze ataki Xenovii zapędziły Shinrę-senpai w róg. Teraz ją ma!

Xenovio, załatw ją!

Jak gdyby czytała w moich myślach, Xenovia przyjęła odpowiednią posturę. Da radę! Jeżeli zlikwidujemy przeciwną Królową, cały mecz stanie się o wiele prostszy!

– W ten sposób jest już po meczu!

Xeniovia natarła z pełną siłą! Jednak w tym samym momencie…

– …Boski Dar, Lustro Odbicia!

Ogromne, bogato zdobione lustro pojawiło się przed Shinrą-senpai.

Xenovia nie zatrzymała się i rozbiła je.

Zuooon!

– …!?

Rozbite lustro wypuściło falę, która uderzyła w Xenovię!

Oszołomiona Xenovia zaczęła pluć krwią.

– Gdy to lustro zostaje zniszczone, cała siła uderzenia zostaje zdublowana i skierowana na atakującego. Jestem użytkownikiem kontry. Kibo Yuuto-kun, to był błąd wysyłać Xenovię przeciwko mnie – powiedziała szyderczo Shinra-senpai

– Gahah! – Xenovia zwijała się z bólu na posadzce.

…Załatwili nas! Jej umiejętność była zupełnie inna, niż słyszałem. Czyżby wyćwiczyła nową umiejętność!?

– Pozostałeś tylko ty, Kibo Yuuto. Tylko ty…

Ich trójka próbowała mnie otoczyć. Chwyciłem Xenovię i schowałem się przed ich wzrokami w mroku.

Oparłem Xenovię o samochód i rozpocząłem pierwszą pomoc przy użyciu środków z niedawno odwiedzonej apteki.

Przegraliśmy. Kompletna porażka. Że też ona postawiła na dwie osoby z kontrą. Wyglądało na to, że Kaichou chciała wyeliminować nas jako pierwszych. Wiedziała, że to najpewniej my będziemy tędy przechodzili.

Ta trójka była najgorszą rzeczą, która mogła przytrafić się nam jako Skoczkom. Wszystkie trzy uzupełniały się wzajemnie, a jednocześnie kontrowały nas, użytkowników świętych mieczy.

Czyżby Kaichou przewidziała wszystko do takiego stopnia?

Xenovia… nie było z nią dobrze. Oberwała od podwojonych mocy Ascalona i Durandala.

Jeżeliby Boski Dar Shinry-senpai odbijał w pełni świętość, to byłby nasz koniec. Gdyby nie potrafiła się nim dobrze posługiwać, Xenovia zginęłaby.

Z tymi obrażeniami długo nie wytrzyma. Jeszcze jeden atak skierowany w jej stronę i koniec.

Nie mogliśmy użyć Łez, gdyż to Buchou miała je przy sobie.

Gdy zacząłem opatrywać Xenovię, ta chwyciła mnie za dłoń i rzekła:

– …Zostaw mnie tutaj. I tak z powodu tych obrażeń moje wycofanie to tylko kwestia czasu.

Jednakże odciągnąłem jej rękę i kontynuowałem.

– Wiem, wiem. Ale wiesz, obiecałem że nie pozostawię sojuszników na pastwę losu.

– …Miłe. Jesteś zupełnie jak Ise.

Uśmiechnąłem się.

– Dzięki. Bo wiesz, cząstka mnie myśli, że bycie takim jak on nie byłoby takie złe.

Właśnie tak. Chciałbym móc nigdy się nie poddawać jak Ise-kun.

Mimo że wie, że jest słaby, to nadal wychodzi naprzeciw wrogom. Umniejsza sobie, lecz jednocześnie zna swoje limity lepiej niż ktokolwiek inny. Jego ciężka praca jest niesamowita.

Najpewniej już dawno przegonił mnie pod względem siły fizycznej. Dzięki samozaparciu i wysiłkowi wstąpił na poziomy zasługujące na pochwałę, coś czego każdy mógł mu zazdrościć.

– Jak Ise? Znaczy chcesz zostać zboczuchem?

– Akurat to, to jedyne, co mógłby sobie zatrzymać. Raczej wolałbym jego odwagę i samozaparcie.

Słysząc to, Xenovia zaśmiała się cicho.

– …Racja, to do ciebie wcale nie pasuje.

Też tak myślę.

– Może. Jednakże tak długo, jak będę mógł ruszyć chociaż jednym palcem, tak długo nie padnę!

– …Rozumiem. Próbujesz mi wmówić, że nawet ktoś taki jak ja, kto nie może się ruszyć, może ruszyć palcem? Okrutne.

– Jeżeli padnę, zrobię przed tym to, co do mnie należy. Nawet jeżeli mógłbym tym palcem ruszyć tylko na milimetr albo dwa. Jeżeli tego nie zrobię… żal niezrobienia tego będzie tak wielki, że wolałbym zginąć!

[Jeden z Pionów Sony Sitri został pokonany!]

Ogłoszenie. Wyglądało na to, że ktoś załatwił jednego przeciwnika. Nie mogliśmy być gorsi.

Odgłos zbliżających się przeciwników.

…Xenovio.

Nie zostało ci zbyt wiele czasu. Ale nie martw się. Pokażę ci to, czego pragniesz. Wyszedłem naprzeciw wrogom.

– Gotowy na porażkę? – zapytała Shinra-senpai, przygotowując się do ataku swoją naginatą.

Mała wyrwa pojawiła się za moimi plecami. To sprawka Xenovii. Chwilę później otoczyła mnie aura Durandala.

Patrz, Xenovio, oto ona.

Technika stworzona przez nas oboje, dwoje Skoczków Rias Gremory!

Zazazazan!

Święte demoniczne miecze wyrosły na całym piętrze. Może i były one słabe, jednakże wzmocnione aurą Durandala stanowiły inną bajkę.

– Narodziny Durandala!

Ostrza przeszyły Yurę-san i Meguri-san. Po chwili zaczęły świecić i zniknęły.

Dwie z głowy. Shinra-senpai najwyraźniej uciekła.

Po chwili także Xenovia zaczęła świecić w moich ramionach.

– Kiba… To był ładny atak. – Znikając, uśmiechnęła się.

Ja też się uśmiechnąłem.

Wpierw przestałem wyczuwać jej ciężar na moich rękach. Potem zniknęła ona sama.

Pariiiin

Po wytworzeniu cichutkiego odgłosu wszystkie miecze, które wyrosły z podłogi, pękły i zniknęły.

Cofnij do rozdziału IV Powróć do strony głównej Przejdź do rozdziału V
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_5_Walc&oldid=14320