High School DxD - Tom 5 ZWYCIEZCZYNI

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 5: Buchou vs Kaichou: Druga połowa

ZWYCIĘZCZYNI

Część 1

Obudziłem się w pokoju medycznym chwilę po zakończeniu meczu.

To pierwszy raz, kiedy tu trafiłem.

Wyglądało na to, że od razu po teleportacji przeszedłem przez transfuzję, dzięki czemu mogłem już się ruszać. Wyszedłem z pokoju poszukać jakiegoś automatu z napojami.

Zwyciężyliśmy.

Jednak ceną zwycięstwa było odpadnięcie mnie, Xenovii, Asi i Gaspera, przez co nasza ocena została znacząco obniżona.

Najwięcej punktów kosztowała nas tak szybka porażka Gaspera i sposób, w jaki pokonano mnie, Sekiryuuteia.

Buchou… została upokorzona. Oczywiście obroniliśmy honor dzięki wspaniałym akcjom Kiby, ale… Wyglądało na to, że wszystko rozstrzygnęło się w walce pomiędzy Królami.

Nasze pierwsze zwycięstwo… smakowało jak porażka. To była ciężka walka. Mimo naszej przewagi byliśmy daleko od pełnej wygranej.

Cholera!

Postanowiłem przestać o tym myśleć i poszedłem do pokoju Sajiego. Jego rany zostały już wyleczone. W meczu byliśmy przeciwnikami, ale jak tylko się skończył, znów byliśmy przyjaciółmi.

Hmm… Poprzechwalam się cycuszkami Buchou!

– Proszę weź to – dobiegł mnie głos Sirzechsa-sama z pokoju Sajiego.

Gdy lekko uchyliłem drzwi, zobaczyłem stojących go i Kaichou obok leżącego Sajiego.

Saji coś dostał. Jakieś drogo wyglądające pudełeczko.

– U-umm… Co… to jest…? – Saji drżał.

– Jest to coś, co dostaje najwspanialej walcząca osoba w każdym z Rating Game – powiedział Sirzechs-sama.

– A-ale ja… Przegrałem z Hyoudou… Nie powinienem tego dostać… – Saji ścisnął z gniewu pościel.

– Prawda – odrzekł Sirzechs-sama. – Ale to właśnie dzięki tobie Ise-kun… Sekiryuutei został pokonany. Wszyscyśmy oglądali waszą walkę z wielkim zaciekawieniem. Zostałeś nawet pochwalony przez Odyna. – Wyjął medal z pudełeczka i przypiął go na piersi Sajiego – Nie zamartwiaj się. Nawet taki diabeł jak ty może dojść na sam szczyt. Jestem szczęśliwy, widząc w was tak wspaniałą przyszłość. Przyłóż się. Oczekuję, że daleko zajdziesz. – Sirzechs-sama pogłaskał Sajiego po głowie. – Nieważne, ile dekad ci to zajmie: zostań nauczycielem Rating Game.

Na jego słowa po policzkach Sajiego popłynęły łzy.

– …Saji. Pokazałeś, na co cię stać. To była piękna walka. – Sona-kaichou jak zwykle emanowała spokojem.

Kaichou na pewno była szczęśliwa, że jej mały sługa został tak wysoko oceniony.

Saji dotknął medalu na swojej piersi, po czym otarł się z łez.

– …Tak! Dziękuję bardzo!

……

Czując, że byłoby niemiłe przerwać tę chwilę, poszedłem sobie.

…Moje gratulacje, Saji.

Myślałem, że moim jedynym rywalem jest Vali. Że tylko jego muszę pokonać… Myliłem się.

Dlatego następnym razem powiem ci to.

Przepraszam.

Hej, Saji. Jak myślisz? Kto z nas szybciej awansuje i zrealizuje swoje marzenia?

Ja… nie przegram! Następnym razem wygram!

Więc… do zobaczenia.

Mój rywalu, Saji Genshirou.

Część 2

Spotkałem Buchou pod drzwiami do mojego pokoju.

– Buchou.

Buchou zauważyła mnie i uśmiechnęła się, po czym oboje weszliśmy do pokoju, rozmawiając.

– Ise, dzięki za wszystko, co zrobiłeś podczas meczu. Ale następnym razem… Spróbuj się trochę opanować, dobrze? – Buchou cierpko się uśmiechnęła… Ojś, chyba trochę ją zawstydziłem.

– P-Przepraszam… Jakoś tak wychodzi, że moje techniki i moce związane są z żądzami…

– Poligloctwo zostanie zakazane w Rating Game.

– Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeh!? Serio!?

Nie no! Serio!? Dlaczego? Że jest trochę zboczone!?

– Bo diablice nie będą chciały z nami walczyć.

– Uuuu.... skoro tak mówisz, Buchou, to się posłucham… – przytaknąłem zapłakany.

Taka szkoda! Pomyśleć, że będzie to jedyny raz, kiedy jej użyłem! Ale… w normalnej walce mogę jej używać, co nie?

– W końcu wygraliśmy. – Uśmiechnęła się cierpko. – Było lepiej niż ostatnim razem, ale nadal straciłam ciebie, Asię, Xenovię i Gaspera. Nawet jeżeli nasza grupa obdarzona jest niesamowitymi mocami, to dopóki nie potrafimy jej użyć, nie znaczy ona nic. Nawet kiedy mamy sporą przewagę, możemy przegrać.

Dokładnie tak.

Gdybyśmy popełnili jakiś błąd, przegralibyśmy. Mimo mniejszych szans przeciwnicy ruszyli na nas ze wszystkim, co mieli.

Jeżeli nie uważasz, możesz przegrać nawet pewne mecze.

Ponownie zdaliśmy sobie z tego sprawę.

Rating Game są trudne. Zupełnie jak prawdziwe walki.

I znów droga do bycia diabłem wysokiej klasy stała się tak kręta…

Ale to nie znaczy, że nie widzę jej końca. Kiedyś ja też… jak Buchou…

– Z drugiej strony jednak, zarówno Akeno, jak i Koneko przezwyciężyły swoje lęki. Z tego należy się cieszyć. – Uśmiechnęła się słodko.

– Też tak myślę! Mimo że czuję się, jakbyśmy przegrali, cieszy mnie, że Akeno-san i Koneko-chan zrobiły krok naprzód!

– To dzięki tobie, Ise. Dzięki tobie wszyscy w mojej grupie przełamują swoje lęki. Jestem ci za to dozgonnie wdzięczna.

– Ja nic takiego nie zrobiłem! Po prostu chciałem, by wszyscy byli szczęśliwi.

Chciałem iść naprzód razem ze wszystkimi. Chcę razem z nimi pokonać wszystkie przeszkody na naszej drodze. Bo jesteśmy przyjaciółmi.

– Cieszę się, że zostałeś moim sługą, Ise… Zostań ze mną na zawsze.

– Buchou! Zawszę będę przy twoim boku!

Byłem taki szczęśliwy, widząc jej wspaniały uśmiech!

Puk-puk.

Ktoś zapukał. Po moim „proszę wejść” wkroczył do środka jakiś stary dziadek. Miał kapelusz i tylko jedno oko. Do tego długaśną, białą brodę.

– Kim jesteś, dziadku?

Na moje pytanie, staruszek się roześmiał.

– Jestem tylko pewnym staruszkiem z kraju Północy. Widzę, że musisz jeszcze trochę się poduczyć, młody Sekiryuuteiu.

Dlaczego mówił on tak nazbyt znajomo? I skąd wiedział, że jestem Sekiryuuteiem?

– Jesteś Odyn-sama, prawda? To pierwszy raz, kiedy się widzimy. Jestem Rias Gremory.

Buchou go zna? Odyn? Hmm… Gdzieś już to słyszałem…

– Ach, malutka siostrzyczka Sirzechsa. Widziałem cię w grze… Ymh… Widzę, widzę. Ładne. Duże. Przyciągnęły moją uwagę.

Ten staruch gapi się na cycuszki Buchou! Heeej! To moje cycuszki! Tylko ja mogę się na nie tak gapić! Już chciałem mu coś powiedzieć, ale piękna kobieta w zbroi weszła do pokoju i przywaliła mu w łeb papierowym wachlarzem.

– Jeej! Ile razy ci mówiłam, że nie możesz patrzeć się tak zboczonym wzrokiem!? Weź się proszę zachowuj jak Król Nordyckich Bogów.

– …Prawdziwa walkiria niczego nie przepuści… Wiem, wiem. Przecież omawiamy tu sposoby walki z terrorystami razem z aniołami, diabłami, upadłymi aniołami, Zeusem z Grecji oraz Indrą[1] z góry Sumeru[2] – wymamrotał staruch, drapiąc się po głowie. – Oj tam, oj tam. Pamiętajcie, młody Sekiryuuteiu i siostrzyczko Sirzechsa: świat to nie tylko kolejne wyzwania do pokonania. Ważne, by iść naprzód i cieszyć życiem. Ale bycie lekkomyślnym to też część młodości, hohoho!

Staruszek i kobieta w zbroi wyszli z pokoju, zostawiając nam te słowa.

Kto to był do cholery!? Gapił się na cycuszki mojej Buchou! Kto robi takie rzeczy, jest moim wrogiem!

Buchou wyjaśniła mi później, że był on najprawdziwszym bogiem! A wyglądał jak zboczony staruch!

…Jeszcze tylu rzeczy nie wiem o tym świecie…


Odnośniki tłumacza

  1. Indra (sanskr. इन्द्र lub इंद) – w mitologii indyjskiej jeden z najważniejszych z bogów panteonu wedyjskiego, najczęściej wymieniane w Rygwedzie bóstwo, król bogów. Znany też jako Śakra, Wasawa, Dewendra, Manawendra.
  2. Sumeru to nazwa „góry środka świata” w buddyjskiej mitologii. W hinduizmie można spotkać skrótową pisownię „Meru”.


Cofnij do podrozdziału Koniec gry Powróć do strony głównej Przejdź do podrozdziału Ponowne spotkanie
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_5_ZWYCIEZCZYNI&oldid=5993