High School DxD - Tom 6 - rozdzial 2

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 2: Zmartwienia Asi

Część 1

– Raz, dwa, trzy, cztery, raz, dwa, trzy, cztery…

Również i dzisiaj ćwiczyłem z Asią. Pomagała nam w tym Xenovia. Przez kilka ostatnich dni trenowaliśmy każdego ranka. Nasze ćwiczenia odbywały się tuż za salą gimnastyczną. No, w porównaniu do tego co było, teraz wychodziło nam to o niebo lepiej!

– Auu! Raz, dwa! Hauuu! Trzy, cztery!

Asia rozpaczliwie próbowała za wszelką cenę za mną nadążyć. Codzienny trening był w końcu obowiązkowy. Pracując ciężko, będziemy mogli kroczek po kroczku ruszyć naprzód. Fufufu, nauczyłem się tego dzięki treningom z Buchou, Senseiem i smokiem.

– Tak, idzie wam całkiem dobrze – powiedziała Xenovia, poprawiając sznur, którym byliśmy związani. – A teraz spróbujcie pobiec tak, jakby to był już prawdziwy wyścig.

Spojrzałem na Asię, która wydawała się być trochę markotna. Hm? Czyżby się czymś zamartwiała?…… No cóż, naszym kolejnym rywalem był w końcu Diodora. Od pory podania daty walki Asia wyglądała na o wiele bardziej zaniepokojoną.

– Asiu, powiedz mi, co cię trapi? – zapytałem.

Na jej twarzy pojawiło się zmieszanie, a po chwili namysłu odpowiedziała:

– ……Nie żałuję, że go wtedy ocaliłam.

Kiedy należała jeszcze do kościoła, ocaliła życie rannemu diabłu. Właśnie z powodu tego czynu została potraktowana jak heretyczka i doznała wiele cierpienia. A demon, którego uratowała, to nie kto inny jak nasz Diodora. Nie mam pojęcia, dlaczego tam był i jak doszło do jego spotkania z Asią. Jednak ona uratowała go z jednego powodu – była uczynną i uprzejmą dziewczyną. Nie miałem zamiaru ją za to obwiniać. Nie było o tym mowy.

Jednak właśnie przez to wydarzenie jej życie zostało wywrócone do góry nogami, ale z całą pewnością czuła się dobrze wśród nas. Niemniej, zastanawiałem się nad jednym – czy wiodłaby lepsze życie, gdyby wciąż była świętą dziewicą? A może to z nami wiedzie się jej lepiej?

Czasami nad tym rozmyślałem. Jeżeli cokolwiek było możliwe, to było to teraz. Może Asia mogłaby znowu zostać święta dziewicą, jeżeli poprosiłbym o to Michała-san? Nie, ponieważ istniała możliwość, że jej moc mogłaby oddziaływać na system pozostawiony przez Boga. Nie mogła powrócić do kościoła, organizacji z nim powiązanych, a także obszarów pod kontrolą aniołów. Ale może byłaby w stanie odzyskać utracone życie? Co by wybrała, gdybym ją o to spytał? Wykluczone, za bardzo się bałem, bym mógł zapytać. Nie chciałem jej stracić… Byłem egoistą. Gdybym spytał Buchou, to właśnie tak by się stało. Jeżeli dla niej byłoby tak lepiej, to…… znaczyło to tyle, że byłem egoistycznym gnojkiem. Nawet nie chciałem wyobrażać sobie, że Asia zniknie z mojego życia…

– Ise-san? – Asia spojrzała mi w twarz. – Miałeś przed chwilą taką poważną minę… Wyglądałeś również na smutnego…

– Hej, Asiu, gdybyś miała możliwość powrócenia do swojego poprzedniego życia, co byś zrobiła?

Na to pytanie jej oczy szeroko się rozwarły.

…Tak, byłem takim głupkiem, że o to zapytałem, chociaż mogłem ją przez to utracić. Jednak chciałem dla niej jak najlepiej, więc…

Z walącym jak młot serce oczekiwałem na odpowiedź. Moje dłonie pociły się. Jednak z jej ust padło:

– Nie wróciłabym. – Na jej twarzy zawitał uśmiech. Nie było w nim żadnego wahania. – Pytałam się już raz ciebie, czy „będę mogła zostać przy tobie na zawsze?”. Odpowiedziałeś „tak”.

Ach, przed walką z Feneksem. Z całą pewnością tak odpowiedziałem.

– Podoba mi się tutaj, podoba mi się również Akademia Kuou i sam Klub Okultystyczny. Lubię również Buchou-san, Akeno-san, Senseia, Kibę-san, Xenovię-san, Koneko-chan, Gaspera-kun, Irinę-san, a także Kiryuu-san. Kocham… Iseia-san i jego rodziców. Nowe życie, które rozpoczęłam w tym mieście, jest dla mnie bardzo ważne i jest czymś, co bardzo kocham, co samo w sobie jest wspaniałe.

Asiu…

Naprawdę był ze mnie idiota… Powinienem był wiedzieć, że czerpała radość z jej obecnego życia. Ale dlaczego ja… zadałem takie głupie pytanie!?

Trzymając ją za ramiona, powiedziałem:

– Tak, na zawsze będziemy razem! Nie pozwolę również, abyś wyszła za mąż! Asiu, nie rozmyślaj zbyt dużo o tym Diodorze. Bez względu na wszystko wiesz, że możesz zawsze powiedzieć „nie”?

Na jej twarzy początkowo widniało zakłopotanie, jednak natychmiast ustąpiło miejsca uśmiechowi.

– Tak, wiem.

I nagle do naszej rozmowy wtrąciła się Xenovia, na twarzy której widniał żal.

– Asiu, chciałabym cię przeprosić raz jeszcze… Przy naszym pierwszym spotkaniu nagadałam ci tyle nieprzyjemnego, że wciąż tego żałuję… Jesteś dla mnie taka miła. Powiedziałaś, że jestem twoją p-p-przyjaciółką… – Tak. Jesteśmy przyjaciółkami.

W oczach Xenovii dało się dojrzeć łzy.

– Dziękuję. Naprawdę dziękuję ci, Asiu.

Tak. Nawet ja się tak wzruszyłem, że chciało mi się płakać. W rzeczy samej, z naszej Asi-chan była bardzo miła dziewczyna. Była moją dumą!

– Uuuuuuu! Naprawdę wzruszające…! – Doszedł nas czyjś płacz.

Kiedy odwróciłem się w kierunku, z którego dochodził, ujrzałem Irinę.

– Irina, ty również?

– Uuu, tak, Xenovia mnie zaprosiła… Powiedziała, że „poranek Akademii Kuou także jest dobry”… I kiedy przybyłam, ujrzałam to. To również musi być wola Pana i Michała-sama… – zaczęła modły do niebios.

– Jak dobrze pamiętam, nie wstąpiłaś do Klubu Okultystycznego, tak?

– Zgadza się, dołączyłam do innego klubu. Dodatkowo, sama go stworzyłam!

– Hmm, więc prowadzisz klub. Jak się nazywa?

Irina wypięła pierś i powiedziała donośnie:

– Ufufu, doznacie szoku! Nazywa się on „Klub Zbawienia Miłości Shidou Iriny”! Jego założenia są proste! Będziemy pomagać potrzebującym, nie oczekując niczego w zamian! Aaach, będę szerzyła moją miłość wśród tych grzesznych pogan w imię Pana i Michała-sama! – Zaczęła wznosić modły ku niebu, przyjmując przy tym dziwną pozę.

Rany, jej oczy żywo się świeciły. Ale zaraz, zwróćcie uwagę na jej… dziwny sposób nazywania. Chyba nikt nie szukałby pomocy w klubie o takiej nazwie.

– Umm, tak… Daj z siebie wszystko – powiedziałem.

Irina, uderzywszy się w pierś, odpowiedziała:

– Pozostaw to mnie! Rzecz jasna będą pomagała Klubowi Okultystycznemu, gdy tylko będziecie potrzebowali pomocy! Tym razem, z prośby Rias-san, będę pomagała w nadchodzącym wyścigu!

Haa, więc na czas Dnia Sportu dołączy do nas.

– Ile osób jest w twoim klubie? Pytam tak tylko.

– Wciąż tylko ja! Dzięki temu zgromadzone są tutaj tylko osoby o podobnych poglądach i z tego na klub są nałożone pewne ograniczenia. Ale wpierw muszę przekonać Sonę-kaichou.

Będzie ciężko. Nasza Kaichou była naprawdę surowa. Jej zastępczyni również. Minie kupa czasu, zanim klub zostanie uznany.

– Dlatego też przez ten czas będę w Klubie Okultystycznym.

Co praktycznie oznaczało, że była jego członkinią! Nie, nie powinienem był na to zwracać uwagi. Oczyściłem swój umysł i odpowiedziałem:

– Dobrze, powróćmy do naszego treningu.

Do naszych ćwiczeń dołączyła Xenovia i Irina i w ten sposób wznowiliśmy trening.

– Fuu… Jestem troszkę zmęczona – powiedziała Asia.

Z całą pewnością nabiegaliśmy się.

Byliśmy w magazynie znajdującym się w rogu boiska. Przyszliśmy odłożyć liny, które stąd wzięliśmy. Bieganie nie sprawiało mi najmniejszych problemów, może dlatego że byłem do tego przyzwyczajony, ale cały czas część mnie martwiła się o Asię i z tego też powodu byłem teraz zmęczony psychicznie.

Wciąż było daleko do pierwszego dzwonka, dlatego też pójdę do szkoły po małym odpoczynku w pokoju klubowym.

I wtedy, gdy obracałem się już w stronę wyjścia, wydarzyło się to.

BĘC!

Dźwięk zamykanych drzwi…! Odwróciłem się, a moim oczom ukazała się Xenovia, która stojąc tyłem do drzwi, przekręciła je. C-co się dzieje…? Asia również zdawała się być zdezorientowana.

– Co się stało, Xenovio-san? – zapytała Asia.


– Asiu – odpowiedziała z powagą – słyszałam, że dziewczyny w naszym wieku zaczynają flirtować.

………………………

………Co? Co ja właśnie usłyszałem? Straciłem zaufanie do moich własnych uszu.

– F-flirtować? – spytała niepewnie Asia.

– Znaczy to tyle, że pozwalasz chłopakowi, aby bawił się twoimi piersiami.

– P-p-piersiami…! – powtórzyła piskliwie, a jej twarz przybrała barwę dorodnego pomidora.

– Xenovia! Nie zaczynaj tak nagle takiej rozmowy!

– Ise, pozostań przez chwilę cicho. Wpierw porozmawiam z Asią. Czas na twoją rolę przyjdzie dopiero po tym. Wybacz, ale mógłbyś się rozgrzać w kącie pokoju? Bo za chwilę będzie tutaj strasznie gorąco.

Jaką rolę!? I co, będzie gorąco!? Jaka, kurna, rozgrzewka!? Co miałem niby robić, ćwiczyć otwieranie i zaciskanie dłoni!? Gadka Xenovii nie dobiegła tutaj końca.

– W naszej klasie jest dziewczyna, której piersi co dnia należą do jej chłopaka. Popytałam tu i tam.

Dlaczego podchodzisz do takich spraw tak poważnie!?

– Asiu – ciągnęła – nie uważasz, że jest to dobra okazja, abyśmy i my doświadczyły tego samego? – Położyła dłonie na jej ramionach, a na twarzy miała poważną minę.

Co to, do jasnej cholery, miało być!? Czy to nie przerodziło się przypadkiem w naprawdę poważną rozmowę!?

– A-auuuuu…! Nawet jeżeli tak mówisz…!

Asia była zakłopotana! Dobrze, to prawidłowa reakcja!

– Nie martw się – próbowała ją uspokoić Xenovia. – Na początku może to łaskotać, ale potem będzie ci bardzo dobrze. Jeżeli to zrobicie – tutaj zwróciła się również do mnie – to wypadniecie o wiele lepiej w biegach.

Jakim cudem ciągniesz tę dyskusję tak długo!? Eeeeeeeeeech!?

– Czy do „połączenia” dochodzi przez to…? – zapytała nieśmiało Asia.

Czyżby Xenovia ją przekonała!? Niemożliwe! Godzisz się na to, Asiu!? Xenovia, widząc zakłopotanie Asi, uśmiechnęła się.

– Asiu, jesteśmy przyjaciółkami – powiedziała.

– Tak.

– Zatem też „poflirtujmy” wspólnie. Nie ma się czego bać.

– …Tak? Naprawdę?

Wyglądało na to, że ich rozmowa dobiegła końca! Proszę cię, nie próbuj skalać mojej Asi taką rozmową!

Xenovia odwróciła wzrok w moją stronę.

– Zatem zróbmy to – powiedziała. – A ja również poćwiczę robienie dzieci.

– Chwileczkę! – krzyknąłem. – Chcesz tego nagle w takim miejscu…! Cóż, po prawdzie podziwiam tę atmosferę i samą lokację magazynu na robienie tego!

Ignorując moja panikę, Xenovia ściągnęła koszulkę.

PURUN

Ogromne cycki Xenovii, podtrzymywane przez jej biustonosz, ukazały się moim oczom!

KRWOTOK

Mój nos zaczął już wyrzucać z siebie ogromne ilości krwi! Co prawda jej nie były takie jak Buchou albo Akeno-san, ale były wielkie! Nie zdążyłem nawet niczego powiedzieć, a ona już rozpięła swój stanik.

PURU!

Z powodu zniknięcia rzeczy, która je tłamsiła, ujrzałem jej okazałe piersi! Dlaczego dziewczyny wokół mnie były takie agresywne i miały w nawyku taki wspaniały sposób rozbierania! Ach, ale jej sutki były przepięknie różowe!

– Oto piersi, które nie były dotykane przez nikogo, z wyjątkiem ciebie, Ise. Pamiętasz, jakie to uczucie?

Tak! Przywołałem do serca to bajeczne wspomnienie! Nie miałem okazji ich ściskać dłońmi, ale były naprawdę mięciutkie! Xenovia była w końcu rycerzem o surowym i potężnym ciele, więc myślałem, że będzie się to odnosiło również do piersi, ale kompletnie się myliłem! Jej skóra była przepiękna, mięciutka i gładka! Uczucie porównywalne do ptasiego mleczka!

Na myśl od razu przyszedł mi incydent z przebieralni na basenie! Wtedy też zwróciła się do mnie słowami „zróbmy dzieci”! Czy ta dziewczyna lubiła wszelkie przebieralnie i magazyny!? Czy „tego” zazwyczaj nie robi się w sypialni!? Ale, mówiąc prawdę, po części mnie to podniecało! Jednak to nie było normalne!

– Ty też, Asiu. – Xenovia zbliżyła się do niej.

Heeeej! Co ty wyrabiasz, próbując ściągnąć z niej ten dres!?

– A-ale… moje serce jeszcze nie jest na to gotowe…
Tom 6 (light novel) strona 61.jpg

Asia, stojąc nieśmiało w ciszy, była rozbierana przez Xenovię. Rozebrała ją do samej bielizny! Wzruszył mnie widok jej ślicznego biustonosza!

– Nie bój się – zaczęła spokojnie Xenovia – Asiu. Jeżeli się denerwujesz, to Ise zrobi to wpierw ze mną? Zobaczysz, jak się to robi, a może i nabierzesz na to ochoty.

– Ech!… U-umm… – wyjąkała Asia w odpowiedzi.

– Fufufu, tylko żartuję – odrzekła Xenovia z uśmiechem. – Wiem, że nie chcesz zostać pokonana przez kogoś, kto przyszedł po tobie.

– W-wcale nie miałam tego na myśli…

– Teraz jest dobra okazja. Nie ma tutaj Buchou ani Akeno-fukubuchou. Może to być jedyna okazja do „poflirtowania” z Iseiem.

Asia zaniemówiła. Uuu, jak dla mnie ta rozmowa zmierzała w bardzo dziwnym kierunku i nie potrafiłem za nimi nadążyć! Jednak musiałem przyznać, że mój wzrok był skupiony na nagich piersiach Xenovii!

ROZPIĘCIE

Dłonie Xenovii poruszyły się bezszelestnie i rozpięły biustonosz Asiii!

– Ach… – Asia, której twarz była cała w czerwieni, starała się ukryć swoje piersi! Tak! Właśnie tak powinna się zachować normalna dziewczyna! Xenovio-san! Byłaś za bardzo bezpośrednia! Nie, tak właściwie to bardzo ci dziękuję! Lepiej być nie mogło!

Nagle Xenovia złapała moją dłoń i… popchnęła mnie!

– Owaaa!

Poleciałem na dół. W opadających tumanach kurzu zdałem sobie sprawę, że leżałem na macie używanej podczas WF-u!

GAPA!

Coś do mnie się przytuliło! Buju-buju! Cycuszki kołysały się kilka centymetrów przed moją twarzą! Xenovia siedziała nade mną! Pochwyciła moją lewą dłoń i położyła ją na swojej piersi!

KRWOTOK!

Mój nos nigdy nie wie, kiedy przestać wyrzucać z siebie hektolitry krwi.

Do mojej dłoni docierała zabójcza miękkość i delikatność! Moje pięć palców zostały pochłonięte! Jej wyraźnie powiększony sutek, tylko samym dotykaniem mojej dłoni, powodował u mnie wielkie podniecenie! Hej, hej, hej! Osiągnę Łamacz Ładu raz jeszczeeeee!

– Ise-san… Nie chcę przegrać z Buchou-san… – Siedząca obok mnie Asia chwyciła moją prawą dłoń i położyła ją na swoich piersiach.

MUNYU

Nie były tak wielkie jak Xenovii, ale! Pod swoimi drugimi pięcioma palcami miałem cycki Asi!

Asiiiiiiiiiiuuuuu! Cieszę się, że tak dojrzałaś! Nie, nie, nie to miałem na myśli!

– ………Nnn……… – Dobiegł mnie słodki głos Xenovii.

Mój mózg natychmiastowo zamarzł!

– Tak, jak myślałam – powiedziała Xenovia – jest to zupełne inne uczucie, gdy dotyka ich mężczyzna. Ise, wraz z Asią jesteśmy gotowe. Możesz zacząć pieszczenie.

Ale ja musiałem chronić Asię! Jednak moje instynkty powodowały, że miętosiłem jej piersi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy! Będąc mężczyzną, nie ma wyjścia! Trzeba miętosić! Jeżeli widzisz cycuszki – miętosisz!

I nagle na myśl przyszła mi Buchou. Buchouuuuuuuuuuuu! Chciałem to zrobić z Buchou, ale gdyby zastała mnie ona teraz w takiej sytuacji, to… ja… ja…

SZCZĘK

Drzwi nagle się otworzyły.

– Przyszłam, bo żadne z was nie wychodziło i… C-c-c-co wy wyprawiacie!?

Irina! Cholera! Dwie w pół nagie dziewczyny i chłopak! Zastani w sytuacji, z której się nie da wykręcić! Ale Irina to Irina, więc pewnie powie coś w stylu „to haniebne!”.

– R-róbcie takie rzeczy w łóżku! To miejsce jest brudne i się do tego nie nadaje!

Jednak rzeczą, którą określiła mianem „plugastwo”, było zupełnie co innego.

Część 2

Tego samego dnia, zajęcia klubowe.

Nie mogłem nic poradzić na szeroki uśmiech, który gościł na mojej twarzy. A to z powodu tego, co zaszło dzisiejszego ranka – wciąż czułem te delikatne piersi Asi i Xenovii. Co do samych dziewczyn, to aktualnie siedziały i grały w reversi. Przez cały dzień nie byłem w stanie zamienić z nimi słowa! Bo nadal czułem w dłoni te piersi! Nie było mowy, żebym skupił się na szkole! Na każdej lekcji w głowie miałem tylko jedno – cycuszki!

Cycki Xenovii były świetne. Asi również były… Nie! Nie! Potrząsłem głową, aby pozbyć się tych myśli! Asia była dla mnie ważną osobą! Nie powinienem był żywić w jej stronę takich uczuć! Jednak prawdą pozostawało, że w moim mniemaniu jej ciało, przynajmniej od momentu, kiedy widziałem je po raz ostatni, dojrzało. W takim tempie może jej cycuszki staną się tak wielkie, jak cycuszki Buchou i Akeno-san? Słyszałem o tym już wcześniej, że diabły mogą używać mocy, by w pewnym stopniu modyfikować swoje ciało. Czy Asia sprawiała, że jej ciało dojrzewało, nie wiedząc o tym…? Nie, nie, tylko mi się wydaje… Ale to byłoby słodkie…

– Znowu ta zboczona mina…

ŚCISKA

Koneko-chan uszczypnęła mnie w policzek.

– Ałłł, Koneko-chan, to boli…

Zdawało mi się, że ostatnimi czasy bywała tak surowa jak Buchou… Nie, głównie to wypominała mi, kiedy na mojej twarzy pojawiała się ta moja zboczona mina, ale gdy wdawałem się w głębszą rozmowę z innymi członkiniami klubu lub też spędzałem z nimi dużo czasu, to była dla mnie bardzo nieprzyjemna. Że co, że mi się tylko wydaje? No cóż, być może to prawda…

– Widzę, że wszyscy są już obecni. – Po tych słowach Buchou wyjęła coś, co wyglądało na film wideo. – Oto nagranie, na którym są zarejestrowane pojedynki młodych diabłów. Nasza walka z Sitri również się tutaj znajduje.

Wideo z walk. Tak, zostało postanowione, że dzisiaj będziemy je oglądać. Duży telewizor był już przygotowany.

Sensei, stojąc przed nami, powiedział:

– Nie tylko wy, ale także inne młodziaki się pojedynkowały. Dom Wielkiego Króla Baela z domem Maou Asmodeusza, Glasja-Labolasa, dom Arcyksięcia Agaresa z domem Maou Belzebuba, Astarotha. Po waszej walce nadszedł czas i na te domostwo. To nagranie to nagranie waszych przeciwników, więc oglądajcie uważnie.

– Tak jest! – przytaknęliśmy.

Naprawdę wprawiało mnie to w lekkie podenerwowanie. Jak wyglądały ich mecze? Wszyscy byli diabłami, którzy byli dla nas rówieśnikami, tak? Byłem naprawdę niespokojny, chciałem dowiedzieć się, jak im poszło. Wszyscy najwidoczniej myśleli podobnie, a ich oczy utkwione były na telewizorze. Siedząca na moich kolanach Koneko-chan również skupiła swoją uwagę na ekranie.

– Pierwszy na liście jest pojedynek Sairaorga… domu Baela z domem Glasja-Labolasa.

Mecz pomiędzy Sairaorgiem a Jankesem! Film został włączony i minęło dobre parę godzin. Podekscytowanie z oglądania paradoksalnie zniknęło wraz z rozpoczęciem oglądania. Na twarzach wszystkich widniała powaga i równie poważnie oglądali nagranie. To, co zostało nam zaprezentowane, było wszechpotężną „mocą”.

Pojedynek między Sairaorgiem-san a Jankesem. Ten drugi był cały czas zmuszany do wycofywania się. Walka ich podwładnych dobiegła już końca. Oboje mieli pod swoją komendą silnych ludzi. Jednak problem stanowiła walka Królów.

Jankes, Zefardoll, który utracił już wszystkie figury, prowokował Sairaorga-san. Chciał walki jeden na jednego. Sairaorg-san bez chwili wahania zgodził się. Każdy atak posłany przez Jankesa został odbity, a nawet jeżeli trafił, to Sairaorg-san zachowywał się jakby nigdy nic. Kiedy Jankes zauważył, że żaden z jego ataków nie przynosił pożądanych efektów, stracił swoją cierpliwość. I właśnie wtedy do akcji wkroczyła pięść Sairaorga-san!

Liczne techniki obronne zostały przełamane z łatwością, niby rozrywanie kartki papieru, i cios Sairaorga-san zanurzył się głęboko w brzuchu Jankesa. Nawet przez samo nagranie dało się wyczuć, że ten pojedynczy atak był tak potężny, że wstrząsnął całym otoczeniem dookoła nich. Jankes opadł bezwładnie na ziemię i, trzymając się z bólu za brzuch, zemdlał. Sairaorg-san tylko kopał i uderzał! Jednak moc jego ataków wybiegała daleko w kosmos. Kiedy Jankesowi udało się uniknąć jego pięści, ta przeszła na wylot przez cały budynek, prawie w całości go niszcząc. Coś takiego… Chyba oczywistym było, że oberwanie takim ciosem to poważna sprawa!

– Ten, który uchodzi za najbardziej niegodziwego. Nowy następca domu Glasja-Labolasa, który jest znienawidzony, nie mógł nawet podjąć walki. Ten Sairaorg Bael to człowiek takiego kalibru. Kiba zwęził oczy. Jego mina również była poważna. Był asem naszej grupy. Musiał mieć w tej chwili mnóstwo rzeczy chodzących mu po głowie. Szybkość Sairaorga-san była imponująca. Nie byłem w stanie śledzić tego, co działo się na nagraniu, a zdawało mi się też, że Kiba był pod wrażeniem tej prędkości. Czy był on w stanie za nią nadążyć? Nie mając niczego w dłoniach, dzierżył w nich taką moc…

Gasper cały się trząsł i przywarł do mojej ręki. Och, nie lękaj się, Gasper…

– Rias i Sairaorg. Oboje, jak na Królów, macie zbyt dużo pojedynków jeden na jednego. Głównie Król wydaje rozkazy figurom, podczas gdy sam nie wykonuje żadnych ruchów. Dobrze wiesz o tym, że gra dobiega końca, gdy Król zostanie pokonany, prawda? Może ci z Baelów są w gorącej wodzie kąpani. – Sensei westchnął.

Twarz Buchou poczerwieniała z zawstydzenia. Z całą pewnością, Buchou zawsze szła na przód…

– Przy okazji – zacząłem – jak silny jest ten Jankes?

– Gdybyśmy nie ograniczyli tego do sześciu domostw, to nie byłby słaby. Ale wcześniejszy następca zginął w wypadku, więc teraz to on reprezentuje swój dom…

– W rankingu stworzonym przez Komitet Gier – kontynuowała Akeno-san – Baelowie znajdują się na pierwszym miejscu, drugi jest dom Agares, a trzeci dom Gremory. Czwarte miejsce zajmuje dom Astaroth, piąte dom Sitri, a dom Glasja-Labolas szóste. Jest to porównanie średniej ich siły, wliczając w to Królów i podwładnych. Choć każdy z meczów wpłynął na wynik.

– Ale tylko Sairaorg Bael wyraźnie się wyróżnia… To oznacza tylko jedno, prawda, Buchou?

– Tak – odpowiedziała na moje pytanie. – Jest potworem. Mówi się, że „być może uda mu się wybić w krótkim czasie, jeśli tylko weźmie udział w oficjalnych rozgrywkach”. Innymi słowy, nasza sława wzrosłaby, jeżeli udałoby się nam go pokonać.

Rozumiem. Uchodził za najsilniejszego, więc wielkim wyczynem byłoby dla nas pokonanie kogoś takiego…

– Jest silniejszy od Raisera? – zapytałem nieśmiało Buchou.

Raiser co prawda był nieśmiertelny, ale przecież dało się go pokonać. Jednak bez wątpienia był z niego trudny przeciwnik.

– Nie będę w stanie na to odpowiedzieć dopóty, dopóki oboje ze sobą się nie zmierzą, ale z mojego punktu widzenia to Sairaorg jest silniejszy.

Uheeeeeeeeeeeeee!? Naprawdę!? Znalazł się więc ktoś tak silny, kto nie brał nawet udziału w oficjalnych grach!

– No cóż, pokażę wam wykresy. Są one rozprowadzane w każdej z trzech frakcji.

Sensei użył swojej magii i w powietrzu pojawiły się holograficzne wykresy. Widniały na nich twarze Buchou, Kaichou, Sairaorga-san i pozostałych. Poniżej nich znajdowały się jakieś parametry, których wartości rosły w górę. Wszystko było po japońsku. Każdy z wykresów zawierał takie kategorie, jak „moc”, „technika”, „wsparcie” i „magia” – dokładnie takie same, jak funkcje podczas gry. Pojawiła się także kategoria „król”. Może podlegało ocenie to, jakim było się Królem? Buchou, Kaichou i dziewczyna z Domu Agares uplasowały się dosyć wysoko, jednak Kaichou była wyżej od naszej Buchou. Sairaorg-san za to znacząco odbiegał od reszty i znajdował się ponad wszystkimi. Jankes był najniżej.

Na wykresie Buchou kategoria „magia” miała największą wartość, „moc” również była duża. Pozostałe dwie kategorie były trochę ponad środkiem i oznaczone były jako średnie.

Sairaorg-san… Ze wszystkich młodziaków to on miał najniższą wartość w „wsparciu” i „magii”. Jednak prawdziwy problem stanowiła „moc”. Jej wartość rosła, rosła i urosła na tyle, że dosięgnęła sufitu! To nienormalne! To prawdziwa skrajność! Jaką mocą on władał!? Na drugim miejscu w tej kategorii plasował się Zefardoll, ale mimo wszystko słupek „mocy” Sairaorga-san był kilkakrotnie wyższy!

– Sairaorg nie walczył na poważnie w starciu jeden na jednego z Zefardollem – powiedział Sensei.

Um, więc nie walczył na poważnie… Patrząc na jego moce, to nie był on przypadkiem ode mnie silniejszy, nawet gdy znajdowałem się w stanie Łamacza Ładu? Czy coś takiego było możliwe, nie mając w sobie legendarnego smoka!?

– Zatem Sairaorg-san również musi być kolejnym geniuszem – powiedziałem.

Bez względu na wszystko był bardzo dobry w walce wręcz. Jednak Sensei pokręcił przecząco głową na moje słowa.

– Nie, Sairaorg jest pierwszym diabłem o czystej krwi z domu Bael, który nie posiadł żadnych talentów. Nie mógł również odziedziczyć mocy przekazywanej w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie, mocy zniszczenia. Ci, który ją odziedziczyli, to jego kuzyni, rodzeństwo Gremory.

…!

Coś takiego… Matka Buchou wywodziła się z Baelów, w związku z czym moc zniszczenia przeszła na Buchou i Sirzechsa-sama, a nie na aktualnego spadkobiercę, Sairaorga-san. Co za ironia.

– Ale jest najsilniejszy ze wszystkich młodziaków, tak?

– Czyniąc coś, czego normalnie nie mógłby uczynić ktoś, kto odziedziczył moc jego rodziny, przerósł wszelkich geniuszy.

– Normalnie nie mógłby?

– Chodzi o ogromne ilości treningu – odpowiedział Sensei z poważną miną. – Sairaorg jest rzadkim przykładem diabła czystej krwi, który osiągnął prawdziwą moc samym treningiem. Mając tylko swoje własne ciało wyhartował je do samych granic.

Słowa Azazela-sensei zabrzmiały bardzo dziwnie. A to dlatego, bo myślałem, że diabły wysokoklasowe i czystej krwi to wprost opływają w talentach. Buchou był dany jeden, Sairaorgowi-san nie. Buchou, która była zapatrzona w film, wyglądała na skonfundowaną.

Sensei ciągnął, jakby opowiadał nam jakąś historię:

– Od małego był pokonywany i zawsze był przegrany. Spośród wszystkich wysokoklasowych diabłów, którzy bywają otoczeni aurą świetności, on jako jedyny kroczył ścieżką krętą, naznaczoną krwią.

Zatem to był powód. Właśnie dlatego otaczała go atmosfera inna, niż ta wokół Buchou i Kaichou.

– Osoba bez żadnych talentów została spadkobiercą domostwa. Czy zdajesz sprawę z wagi tego czynu? Jest wielki, gdyż zna różnicę pomiędzy upokorzeniem z przegranej, a radości zwycięstwa. Cóż, mimo wszystko swoją moc czerpie skądś, co pozostaje tajemnicą.

Nagranie dobiegło końca. Zakończyło się zwycięstwem Sairaorga-san… Zwycięstwem Baela. Pod koniec filmu Jankes od Glasja-Labolasów skrył się w cieniu, a mecz z dobiegł końca, kiedy, będąc bardzo przerażonym, przyznał się do porażki. A potem się rozpłakał. Sairaorg-san odwrócił się i odszedł bez słowa.

„Ten Jankes jest godzien pożałowania!” – nie, nie mogłem powiedzieć czegoś takiego i to śmiejąc się. Nawet nas przygniótł ten ogrom mocy i to przez samo oglądanie nagrania. Wyczuwałem, jak emanowało z niego coś tak potężnego, że doprowadziło go to do zwycięstwa. Sairaorg-san zdawał się nie lękać niczego, a tylko kroczył dalej ścieżką, którą sobie obrał.

Ekran zgasł, a głos Senseia przerwał martwą ciszę.

– Lepiej będzie, jak powiem wam od razu. Po walce z Diodorą waszym kolejnym przeciwnikiem będzie Sairaorg.

– Bez jaj! – krzyknąłem.

Sensei jednak przytaknął. Buchou również zapytała go z powątpieniem w głosie:

– Czy to troszeczkę nie za wcześnie na niego? Myślałam, że wpierw będzie Glasja-Labolas.

– Nie jest w zbyt dobrym stanie – odpowiedział Sensei.

Wszyscy nie mogliśmy uwierzyć w jego słowa.

– Zefardoll został poważnie poturbowany w meczu z Sairaorgiem. W ich starciu jego duszą zawładnął strach. Nie jest teraz zdolny do walki. Sairaorg zmiażdżył jego ducha. Umysł. Właśnie z tego powodu postanowiono kontynuować rozgrywki z pozostałą liczbą zawodników. Tutaj kończy się przygoda domu Glasja-Labolas w walkach młodziaków.

~! Przed moimi oczami pojawił się obraz Zefardolla, który już dawno po meczu nadal drżał ze strachu. W takim przypadku, Jankes…

Miażdżyć umysł… Rozumiem. Zatem to miała na myśli Buchou mówiąc, że może być silniejszy od Raisera. Pomimo swojej nieśmiertelności nie będzie w stanie się poskładać, jeżeli jego umysł zostanie rozerwany na strzępy.

– Wy także powinniście zachować ostrożność. Zastanie was, mając ogromną motywację do niszczenia ducha przeciwnika. Naprawdę celuje w bycie Maou. Jeden moment zawahania, a będzie po wszystkim.

Ostrzeżenie Senseia z całą pewnością głęboko się we mnie wryło. Tak, nie mogliśmy pozwolić sobie na najmniejszą chwilę nieuwagi! Osiągnąłem przecież Łamacza Ładu! Będziemy wszyscy współpracowali i pokonamy go! Nagle Buchou powiedziała z westchnieniem:

– Dobrze, przede wszystkim musimy skupić się na zbliżającym meczu. Obejrzymy także nagranie z walki Astarotha. Podobno pokonał swojego przeciwnika, następczynię Arcyksięcia, Seegvairę Agares.

– Dom Arcyksięcia przegrał!?

Zatem dziewczyna w okularach, która sprzeczała się z Jankesem, przegrała. Jej podwładni wyglądali na dosyć silnych… Ten Diodora, który ją pokonał, jaką on posiada siłę?

– Sona, która była dla nas niemałym wyzwaniem – zaczęła Buchou – otrzymała złotą gwiazdkę. I tak jak powiedziała Akeno, Agares, która zajmuje drugie miejsce w rankingu, została pokonana przez Astarotha, a otrzymał on za to wielką złotą gwiazdkę. Z pewnością jest czego żałować, ale miejsca w rankingu zostały nadane przed rozpoczęciem meczu. Nikt nie może przewidzieć, co się stanie podczas meczu. Taki właśnie jest Rating Game.

Nie tylko my mieliśmy problemy podczas walki. Myślałem nad tym podczas wakacji, ale nie będziemy nigdy wiedzieli, co się wydarzy w trakcie gry.

– Ale nigdy bym nie pomyślała, że Agares przegra. – Powiedziała Buchou, po czym chciała włączyć drugie nagranie.

I wtedy…

BŁYSK

W rogu pomieszczenia pojawił się magiczny krąg teleportacyjny! Ech! Co się dzieje? Czy ktoś tu chce przyjść? Nie znałem symbolu tego kręgu.

– Astaroth – powiedziała Akeno-san.

Pojedynczy błysk i pojawił się gościu z uśmiechem na twarzy. I pierwszymi słowami, które padły z jego ust, były:

– Jak leci? To ja, Diodora Astaroth. Przyszedłem się spotkać z Asią.


Przy stole siedziała Buchou i Diodora, a także Azazel-sensei w roli doradcy.

Po zaparzeniu herbaty dla Diodory, Akeno usiadła obok Buchou. My, to jest podwładni, zasiedliśmy w rogu pomieszczenia i stamtąd się im przyglądaliśmy. Przywodziło mi to na myśl spotkanie z Raiserem. Wyglądało to identycznie. Właśnie taka była różnica między wysokoklasowym diabłem, a niskoklasowcem.

Jednak sytuacja ta różniła się jednym, istotnym szczegółem – tym razem nie chodziło o Buchou, ale o Asię. Siedziała ona tuż obok mnie, a na jej twarzy widniało zakłopotanie. Dodawałem jej otuchy trzymając jej dłonie, a ona odwzajemniła uścisk. Można powiedzieć, że jej zdenerwowanie przeszło również i na mnie.

Buchou dobrze wiedziała, co robi. A Asia… Będę cię chronił bez względu na wszystko, więc spokojna głowa. Przejdę nawet w stan Łamacza Ładu, aby wbić mu to do głowy!

Mimo wszystko, jeżeliby doszłoby do tego, że podniósłbym rękę na wysokoklasowego diabła, to przysporzyłoby to samych problemów. Już raz to zrobiłem, gdy przerwałem zaręczyny Buchou. Jednak mogłem to powtórzyć! Z zamyślenia wyrwał mnie Diodora, który z uśmiechem na twarzy przemówił do Buchou:

– Rias-san. Nie będę owijał w bawełnę – chciałbym dokonać wymiany Gońców.

W systemie Rating Game Król może dokonywać takich wymian podwładnych, gdyż są to przynależne do niego figury szachowe. Ravel mówiła mi, że takie coś jest możliwe w przypadku pionków tej samej funkcji. Jeżeli miał być to Goniec, to… albo Asia, albo Gasper!

– Iyaan! – wrzasnął Gasper. – On mówi o mnie!? – Próbował się osłonić, ale trzepnąłem go w głowę.

– Oczywiście, że nie.

Ten chłopiec stał się silniejszy. Jeszcze niedawno w takiej sytuacji z jego ust padłoby coś na wzór: „Eeeeeek! Cz-czy o-on mówi o mnieeeeee!?” i pewnie skryłby się w pudełku. Oto były efekty treningu w Zaświatach. A gdy już przy tym jesteśmy, to jego trening w przezwyciężeniu czosnku wciąż trwał. Czasami dało się go od niego wyczuć, co stanowiło jego swoisty urok.

Mimo wszystko Gońca, którego chciał Diodora, to Asia. Kiedy z jego ust padło „Goniec”, ścisnęła mocno moją dłoń. Tak, jakby chciała powiedzieć „nie chcę”.

– Podwładny, którego chcę od ciebie pozyskać, to… Goniec Asia Argento – powiedział bez ogródek Diodora. Na jego twarzy widniał uśmiech pewności siebie.

Kurna! Tak, jak myślałem – chciał Asię! Ale gorszym był sposób, w jaki chciał ją pozyskać – chciał wymiany! Czy to nie było coś zatrważającego!? Przecież się jej oświadczył!

– W zamian mogę zaproponować… – Wyciągał już jakiś katalog, prawdopodobnie prezentujący jego podwładnych, jednak Buchou brutalnie mu przerwała:

– Och, tego się spodziewałam. Jednak proszę wybaczyć, powinnam była powiedzieć to, zanim sięgnąłeś po ten katalog. Nie mam najmniejszego zamiaru wymieniać się. Nie, nie chodzi mi o to, że twój Goniec nie mierzy się z moim czy coś podobnego, ale ja po prostu nie chcę stracić Asi. Jest ona dla mnie bardzo ważnym podwładnym.

Uooooooooooooooo! Buchou! Wzruszyłem się! Powodem, dla którego nawet nie zerknęła w katalog, było to, że nie chciała, abyśmy byli do kogokolwiek porównywani!

– Chodzi o jej zdolność? A może urok osobisty? – zapytał spokojnie Diodora.

Co za skurczybyk! Przecież powiedziała nie! Nie oznacza nie, odpuść sobie i spływaj stąd!

Buchou udzieliła mu najlepsze z możliwych odpowiedzi:

– Oba powody są poprawne. Traktuję ją jak młodszą siostrę.

– Buchou-san! – Asia zakryła dłońmi usta, a do jej zielonych oczu napłynęły łzy. Musiała być naprawdę szczęśliwa z jej słów.

– Żyjemy wspólnie. Czy pogłębienie naszych uczuć oraz niechęć do jej utracenia nie są wystarczającymi powodami? Myślę, że są. Naprawdę, Diodora, nie mogę pojąć tego, że próbujesz pozyskać Asię w taki sposób. Czy ty w ogóle rozumiesz, co znaczą oświadczyny?

Buchou powiedziała to z niesamowitą siłą w głosie, a na jej twarzy widniał równie intensywny uśmiech. Usiłowała mówić w najbardziej taktowny sposób, ale każdy widział, że była wściekła! Diodora wciąż się uśmiechał. Przerażał mnie.

– Zrozumiałem – powiedział. – Na dzisiaj zakończymy negocjację, ale ja się nie poddam. – Wstał i ruszył w naszym kierunku… w kierunku Asi. Stanął przed nią, co wprawiło ją w zakłopotanie. Uklęknął i próbował chwycić jej dłoń.

– Asiu, kocham cię. Nie martw się, przeznaczenie nas nie oszuka. Nawet jeżeli wszystko w tym świecie idzie na przekór nam, ja bez względu na wszystko przezwyciężę przeciwności losu. W ogóle nie zrozumiałem znaczenia jego słów, ale co ważniejsze – próbował ucałować dłoń Asi!

PĘKA

Coś we mnie pękło.

CHWYTA

Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, trzymałem go za ramię, nie dopuszczając go do pocałowania jej dłoni. Wtedy to odezwał się, nadal mając na twarzy ten uśmieszek:

– Możesz puścić? Czuję pewne obrzydzenie, że dotyka mnie taki plugawy smok.

C-co za drań! Powiedział to z uśmiechem! A więc takie jest twoje prawdziwe oblicze! Już szykowałem się do walki, gdy nagle…

PLASK
Tom 6 (light novel) strona 83.jpg

Dłoń Asi wylądowała na jego policzku. Chwilę później wtuliła się we mnie i krzyknęła:

– Nie mów tak!

…Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że go uderzy. Jednak poczułem ulgę! Jego policzek poczerwieniał, ale mimo to wciąż się uśmiechał. I to było takie straszne, że aż się wystraszyłem!

– Rozumiem, rozumiem. Więc co powiecie na taki układ – w nadchodzącym meczu pokonam Hyoudou Isseia, to jest Sekiryuuteia, a wtedy ty, Asiu, odpowiesz moim uczuciom…

– Nie ma możliwości, żebym przegrał przeciwko tobie – powiedziałem prosto w jego twarz. Nie, doszło do tego, bo to on wszystko tak zaplanował.

Ale w porządku, łatwo było to pojąć. Wystarczyło, żebym go pokonał.

– Sekiryuuteiu… Hyoudou Isseiu. Pokonam cię.

– Diodora Astaroth – odpowiedziałem. – Pokażę ci moc tego, którego ty ośmieliłeś nazwać się plugawym!

Wpatrywaliśmy się w siebie. Nie oddam mu Asi!

I wtedy zadzwonił nagle telefon Senseia. Wymienił przez niego kilka słów, po czym rzekł:

– Rias, Diodora, dobrze się składa. Wyznaczono datę waszego meczu. Odbędzie się on za pięć dni.

Dzień dobiegł tutaj końca, a Diodora odszedł. Nigdy więcej już się tutaj nie pokazuj! Wraz z nowym postanowieniem odnalazłem zapał do nadchodzącej gry. Oficjalna informacja dotycząca meczu od Maou doszła do nas kilka dni później.


Część 3

– Wysokoklasowy diabeł, co…

Późna noc, robota diabła.

Wypełniłem właśnie życzenie i pędziłem na rowerze w stronę domu. Dzięki treningowi w Zaświatach byłem już w stanie używać magicznego kręgu do teleportacji, ale moi stali klienci uważali, że „ja równa się jazda na rowerze” i gdy wstawiałem się na ich wezwanie przy pomocy kręgu, to byli tym bardzo zawiedzeni. Właśnie z tego powodu powróciłem do korzystania z roweru. I mimo że mogłem wreszcie korzystać z magii teleportacyjnej, to na nic się to nie przydawało. Jednak nie mogłem zawieść moich klientów. Uważam także, że ilość moich zleceń wzrośnie, gdy stanę się „rowerowym diabłem”. Muszę również przyznać, że taka jazda na rowerze to dobry trening.

Trening z odwagą został zapisany głęboko w moim ciele… I tak podczas jazdy rowerem sobie rozmyślałem. Chodziło o tę wysokoklasowość. Doświadczyłem tego podczas pobytu w Zaświatach – ci szlachetnego pochodzenia gardzili tymi, którzy w hierarchii znajdowali się pod nimi. Buchou i jej rodzice tak nie czynili. Jednak po spotkaniu z Raiserem i Diodorą doszedłem do wniosku, że diabły ze starych rodów nie mieli zbyt dobrego zdania na temat wskrzeszonych demonów i niskoklasowców.

To było niesprawiedliwe! Łatwo było tak myśleć, jednak z drugiej strony diabły z długą tradycją i historią nie mogły mieć dobrego zdania o tych, którzy co dopiero się pojawili i już chcą poszerzać swoją władzę. Tego typu rzeczy były znienawidzone przez tych, którzy żyli od wielu, wielu lat. Mimo wszystko nie rozumiałem ich. Byłem wskrzeszonym niskoklasowym diabłem, więc uparcie ciężko pracowałem, by być zaakceptowanym.

– Buhaha! Napoje sportowe są dość dobre.

W drodze powrotnej zatrzymałem się przy automacie z napojami. Jednak cofnąłem się po tym, jak wyczułem czyjąś obecność! Kto to!?

Postać wyłoniła się z ciemności… był to facet w pogniecionych ciuchach!

– Kopę lat, Sekiryuutei.

– Bikou! Co ty tu robisz!?

Tak, był to ten sam uśmiechnięty Sun Wukong! Tym razem jednak nie miał na sobie chińskiej tradycyjnej zbroi, a strojem swym przypominał bardziej chcącego rzucić się w oczy młodziaka. Zaraz, miałem na myśli, co on tu kurna robi!

– Cóż, dotrzymuję towarzystwa mojemu partnerowi – odpowiedział.

Nie mów mi, że…!

– Minęły całe dwa miesiące, Hyoudou Isseiu. – Wraz z głosem z ciemności wyłonił się Vali. Miał na sobie białą koszulę.

– Vali! – krzyknąłem.

Zacząłem go bacznie obserwować i przyjąłem od razu pozycję do walki!

Kurna! Co oni tutaj robią!?

– Słyszałem, że osiągnąłeś pełen Łamacz Ładu? Cieszy mnie to.

Wkurzył mnie jego uśmieszek. Jak zawsze gardził mą osobą.

– Yo, genialny Hakuryuukou. Chcesz kontynuować od tego momentu, gdzie skończyliśmy? – Chciałem aktywować mój Łamacz Ładu, ale on odpowiedział śmiechem.

– Jesteś dzisiaj całkiem agresywny, Hyoudou Isseiu.

– Stanowisz wielką przeszkodę dla moich planów na przyszłość.

– Zostanie wysokoklasowym diabłem? Nawet jakbyś się tym tak nie zamartwiał, to myślę, że zostałbyś nim w przeciągu kilku lat.

Jego komplement sprawił, że wizja ta stała się całkiem prawdopodobna. Jednak w moim przypadku nie uważałem, że było to takie łatwe, więc celowałem wyżej.

– Nie przyszedłem jednak po to, aby gadać o tym.

– To po co?

– Doszły mnie słuchy, że będziecie mieli Rating Game. I waszym przeciwnikiem ma być Diodora Astaroth.

Skąd o tym wiedział? Cóż, w końcu był szefem specjalnej grupy terrorystycznej. Mógł mieć mnóstwo wtyk…

– No, i co w związku z tym?

– Powinieneś zachować ostrożność.

Nie opuszczając swojej gardy, zapytałem z powątpieniem:

– Co masz na myśli…?

Jednak on tylko wzruszył ramionami.

– Widziałeś nagranie, tak? – powiedział. – Mecz pomiędzy domem Astaroth, a księżniczką z rodu Arcyksięcia.

Było tak, jak powiedział. Po odejściu Diodory zaczęliśmy oglądać film z jego walki z dziewczyną z domu Agares.

Mecz zakończył się zwycięstwem Diodory… Jego moc była przerażająca. Tylko on w całej bitwie przejawiał taką mocą i pokonał dziewczynę z Agares i jej podwładnych. Słudzy Diodory tylko go wspierali, a on, Król, walczył samodzielnie i pokazał wielką moc, moc mogącą pokonać tysiąc żołnierzy[1]. Diodora był diabłem typu mag, który specjalizował się w demonicznych mocach. Zacisnął swe kły wokół Agares prezentując ogrom mocy, który z całą pewnością przerósł możliwości naszej Buchou.

A my wszyscy nie mogliśmy w to uwierzyć i mieliśmy wątpliwości co do tego „występu”. Podczas oglądania nie zwracaliśmy w ogóle uwagi na rozgrywkę, ale na postać samego Diodory. A to dlatego, że nagle jego moc drastycznie wzrosła. Zanim do tego doszło, to dziewczyna z Agares miała nad nim widoczną przewagę. Czyżby skrywał swoją prawdziwą potęgę aż do ostatniej chwili? Sensei widział ten mecz na żywo, ale i on miał podejrzenia co do Diodory w związku z tym przypływem mocy – różnica pomiędzy Diodorą sprzed meczu, a w trakcie, była kolosalna. Buchou miała takie samo zdanie. „Diodora nie był tak silnym diabłem” – opinie obojga były identyczne. Był wysokoklasowym diabłem, którego moc była trochę niższa od mocy Buchou. Jednakże podczas walki objawił nam taką moc, która wszystkich wprawiła w zdumienie.

Twarze wszystkich zdradzały jedno i to samo: „czy to jest możliwe, by w tak krótkim czasie zyskać taką moc?”. I ten mecz w połowie przerodził się w walkę Królów. Czy wszyscy z młodziaków mieli błędne wyobrażenie o tym, że faza początkowa i zaawansowana gry powinna być czystą strategią, a dopiero pod koniec powinno dochodzić do bezpośredniego starcia?

Mimo wszystko każdy z VIP-ów z trzech frakcji, który obserwował mecz, musiał nieźle się bawić, widząc nowy typ bitwy… Zwłaszcza walki pomiędzy Królami zdawały się rozkręcać.

– Cóż, przez moje usta nie dotrze to do łbów tych wysokoklasowców. Ale pomyślałem sobie, że byłoby dobrze, gdybyś o tym wiedział.

…Powinienem był odpowiedzieć dziękuję? I to dodatku w takim momencie, kiedy miałem mieszane uczucia co do tego.

Nagle pojawił się cień. Zaskoczył on również Valiego i Bikou, gdyż odwrócili wzrok w jego stronę. Kto to!?

Nuu…

Z mroku wyłonił się… Potężna „córka zrodzona z mężczyzny”, który miał niewyobrażalne ilości muskuł i nosił strój gotyckiej lolity…! A na głowie miał założone – jakby inaczej! – kocie uszy!

– Mil-tan!?

Mój stały klient! Czyżby tylko tędy przechodził!? Jednak aby mijał mnie, kiedy ja byłem w pracy… Jakaś nieznana siła musiała stać za Mil-tan! Kiedy tylko się pojawił, Vali przetarł oczy ze zdziwienia. Z całą pewnością nie dowierzał własnym oczom.

– Nyo. – Podniósł rękę na przywitanie i zbliżył się. Ja również odwzajemniłem ten gest, a na mojej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.

– Sądząc po uszach, to nekomata? Nie byłem w stanie go wyczuć, aż się nie pojawił. Czy to senjutsu? – zapytał poważnie Vali.

Nie, to nie tak! Pokręciłem głową w ramach odpowiedzi.

– Nie, to… Czy to nie zaliczałoby się do trolli…? Może koci troll? – Bikou przekręcił głowę i również nie wiedział, co powiedzieć.

Ja także. Nie miałem pojęcia, jak odpowiedzieć na pytanie Valiego. Więc nie pytajcie mnie! Jednak z powodu pojawienia się Mil-tan całego napięcie poszło w niepamięć. Zdawało mi się, że instynkt bitewny Valiego również zelżał. Jesteś niesamowity, Mil-tan!

– Zresztą, kogo to obchodzi. Wracajmy, Bikou. – Po tych słowach Vali chciał odejść.

– Zaraz – rzekłem. – Przyszedłeś tylko po to, by mnie o tym poinformować?

Vali zaśmiał się na to pytanie.

– Byłem w pobliżu, więc pomyślałem, że wypadałoby ostrzec mojego przyszłego rywala.

– Nara, Sekiryuutei. Hej, Vali, wstąpimy do tej znanej restauracji z kluseczkami…?

Wraz z tymi słowami Vali rozpłynął się wraz z Bikou w ciemnościach. Raaany! Nie łapię tego! Zupełnie nie rozumiałem, co się działo! Jakim cudem śmiał spotkać się ze mną, i to na dodatek z takim uśmiechem na twarzy, po tym wszystkim!? I to w taki sposób, jakby był na spacerze!

[Twój przeciwnik jest dosyć dziwny.]

Ddraig również tak twierdził. Prawda! Myślę podobnie.

[Cóż, prawdę mówiąc to ty także jesteś niezłym dziwakiem.]

Nie masz w sobie ani odrobiny kultury?

[Ale dobrze się bawię.]

Czemu powiedziałeś akurat to?

[Odnoszę wrażenie, że spośród wszystkich osób, które mnie w sobie nosiły, to z tobą rozmawiam najwięcej. Jesteś pierwszym, z którym rozmowa sprawia mi przyjemność.]

A to z powodu tego, że nie mam o niczym pojęcia i muszę zadawać wiele pytań, by wiedzieć, bo w przeciwnym razie będzie multum rzeczy, o których nie będę miał bladego pojęcia.

[…Może to była ta dobra rzecz. Nie traktujesz mnie jak narzędzie, ale jak istotę żywą.]

Nie jesteś nią!? Jestem tym raczej zszokowany! Ddraig, jesteś Sekiryuuteiem, nie mylę się, prawda?

[Kukuku. Doprawdy, jesteś dziwakiem.]

Hmm… W ogóle nie rozumiem tych Niebiańskich Smoków.


Część 4

– Rozumiem. Więc to wszystko, co powiedział ci Vali?

Kiedy dotarłem do klubu, zastałem tam Buchou. Opowiedziałem jej o spotkaniu z Hakuryuukou. Na moją opowieść chwyciła się za podbródek i oddała się rozważaniom.

– Powinniśmy byli wiedzieć o tym, że wkroczyli do miasta… Jednak my ich wcale nie wykryliśmy. Technika ukrywania własnej obecności? Senjutsu? A może użyli bariery przestrzeni Kuroki? – Buchou aktywowała malutki okrąg, tak jakby się z kimś kontaktowała. – Tylko na wszelki wypadek poinformuję o tym Onii-sama i Azazela.

Minęła dłuższa chwila, a Buchou już zdała raport. Na jej twarzy widniał uśmiech.

– Powinniśmy również pozostać czujni w stosunku co do Diodory. Nie żebym wierzyła słowom Valiego, ale jednak należy być ostrożnym. Cóż zatem, idziemy do domu?

– Tak.

Wyszliśmy z pokoju.

Jechałem na rowerze, a Buchou siedziała z tyłu na bagażniku. Najlepszym momentem było to, kiedy mnie objęła, ponieważ wtedy jej cycuszki rozpłaszczyły się na moich plecach!

Wszyscy powinni byli już spać. Każdy członek klubu, poza Kibą i Gasperem, mieszkał u mnie. Doszły mnie jednak słuchy, że dwójka ta mieszkała w rezydencji niedaleko nas. Nasz Gasper-kun nauczył się wreszcie wychodzić ze starego budynku szkoły! Nie ma co do tego wątpliwości – wydoroślał. Dom Kiby znajdował się tuż obok, więc gdyby coś się stało, to zawsze mógł do nas przyjść.

Kiedy wreszcie dotarliśmy, poszliśmy prosto do mojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi…

– Ara-ara, Ise-kun, witaj w domu.

Przywitała nas Akeno-san, która miała na sobie bardzo erotyczny strój!

– A-Akeno! Ten strój!

Miała na sobie wdzianko postaci z pewnej gry, która miała co pokazywać! Kapłanka… Przypominało to kostium szamanki. Odkrywał całe jej uda, a także w znacznym stopniu piersi! Niesamowite! Podniecające! Wyglądasz tak zmysłowo, Akeno-san! Jeżeli będziesz się tak kręciła, to twoje piersi wyskoczą! Strój ten nie dawał możliwości założenia jakiejkolwiek bielizny, więc nie miała na sobie biustonosza! Akeno-san uśmiechnęła się do mnie.

– Ufufu, pamiętasz, co ci powiedziałam? Że specjalnie dla ciebie włożę na siebie coś takiego… Nie trafiłam w twoje gusta?

Ach! No tak, przed meczem z Soną-kaichou urządziliśmy sobie pogawędkę w księgarni! Jednak nigdy bym się nie spodziewał, że będzie tak to pamiętała!

– N-nie! Wyglądasz świetnie! – odpowiedziałem ze radością w głosie, a na mojej twarzy pojawiła się „ta” mina. Naprawdę lepiej być nie mogło!

– Cieszę się. Ufufu, co teraz? Może urządzimy sobie małe oględziny? A może… – Akeno-san ściskając swoje piersi, obdarowała mnie erotycznym spojrzeniem! – …chciałbyś indywidualny pokaz na łóżku z dozwolonym dotykaniem?

KRWOOOTOK!

Wraz z jej słowami, które wstrząsnęły moją głową, zaatakował mnie silny krwotok z nosa! Tak!

Chciałem to powiedzieć, ale w tej samej chwili cały zastygłem, gdy poczułem tą chęć mordu dochodzącą z tyłu! Kiedy się odwróciłem, na twarzy Buchou widniał niebezpieczny uśmieszek, a ona sama powiedziała do Akeno-san:

– …Akeno? Co ty wyprawiasz?

– Ara, Rias. Jesteś tutaj? – odpowiedziała. Akeno-san często zwracała się do niej „Rias”, gdy byliśmy w domu. W szkole i podczas pracy nazywała ją „Buchou”.

– Jestem tutaj, bo to pokój Iseia i mój. To oczywiste, że tutaj jestem.

– Rozumiem. Zatem zaczekaj chwilkę, próbuję dać Iseiowi-kun troszeczkę przyjemności. Stoisz mi w tym na przeszkodzie.

Buchou z uśmiechem na twarzy zamarła na te słowa. Po chwili ciszy odpowiedziała drżącym głosem:

– …Prze…szkodzie…?

Uwaaaaaaaaaaaaaaaa! Jej ciało otaczała czerwona aura! Niedobrze! Zaraz rozpocznie się walka! Czułem, że wpakowałem się w niezłe tarapaty! Jednak nagle pojawiła się reszta dziewczyn! Asia, Xenovia i Koneko-chan!

CO WY NA SOBIE MACIE!?

Ich stroje różniły się, ale Asia i Xenovia nosiły kostiumy szamanki podobne do ubioru Akeno-san! A co z tym się wiązało, to to, że duża część ich ciała była odkryta! Uwaaa… Całe uda Asi były wyeksponowane! Piękne nogi, ale twój Onii-chan nie wie, co myśleć! Naprawdę wyglądała przepięknie z powodu tej bialutkiej cery i szczupłych nóg!

– Tak, co prawda nie mogę mieć na sobie bielizny, ale mimo to jest dobrze, bo moje ruchy nie są niczym krępowane – stwierdziła Xenovia. Czego można było spodziewać się po wojowniczce?

Zaraz, nie macie biustonoszy? To samo tyczy się majtek!?

– Ale bez staników… wszystko jest na wierzchu… – powiedziała nieśmiało Asia, próbując skryć swoje piersi.

Było tak, jak mówiła – jeżeli wytężyłem wzrok, to mogłem ujrzeć różowiutkie sutki…! Nie, nie! Bez względu na to, jak piękne one były, to nie mogłem na nie patrzeć!

KROKI

Podniecony nie zauważyłem, jak zbliżyła się do mnie Koneko-chan. Miała na sobie cosplayowy kostium bestii! W porównaniu z innymi to za bardzo nie miała czym się chwalić, ale jej prawdziwe kocie uszy i ogonek były zbyt słodkie!

– Dobrze w tym wyglądam…? Nyan.

Pozycja, którą dobrała do tych słów, wywarła na mnie ogromne wrażenie! Śliczna! Ta loli Koneko-sama była prześliczna! Dziewczyny odgrywały cosplay! Cóż to za wymarzony obraz!?

– Również się przebiorę!

Buchou miała łzy we oczach. Nie chciała pozostawać na uboczu, toteż czym prędzej poszła w róg pokoju, gdzie leżały stosy cosplayowych ubrań.

Niespodziewany turniej w cosplay.

– A-ale jakim cudem do tego doszło? – zapytałem.

– Cóż – odpowiedziała Akeno-san – kiedy powiedziałam wszystkim, że mam zamiar wypełnić daną ci obietnicę, to one również się na to uparły. No i teraz mamy tego rezultat. Rozumiem. Każda z nich musiała zrobić to z ciekawości. Jednak miały ładne figury, więc byłem pod wielkim wrażeniem! Niesamowite! Hmmm, może wypadałoby nagrać to na kamerze? I będę miał swój własny „generator mocy[2]”!

WCHODZI! Z przebieralni wyszła Buchou. Miała na sobie erotyczny strój diablicyyy! Jej prawdziwe skrzydła uroczo trzepotały!

– Ise, wyglądam teraz znacznie lepiej, prawda? Wiem, co lubisz. – Przyjęła z dumą pozę zwycięstwa. Jej cycuszki podskoczyły!

– Tak! Wyglądasz w tym świetnie!

Musiała naprawdę ostro rywalizować z Akeno-san.

Akeno-san na ten widok wróciła do przebieralni! Po krótkiej chwili wyszła, mając na sobie strój, który praktycznie składał się z kilku sznurków!

KRWOTOK!

Mojemu krwotokowi nie było końca! Ona była NAGA! Przy jej najmniejszym ruchu widziałem sutki!

– Ise-kun, kostiumy, które odkrywają aż tyle, są najlepsze, prawda?

Niesamowite… Przed moimi oczyma rozgrywało się coś tak nieprawdopodobnego!

– Ise-kun – powiedziała. – Wyciągnij swoje ręce i wyprostuj palce.

Co? Zrobiłem tak, jak powiedziała. Wtem chwyciła moją dłoń i powędrowała wraz z nią do swojej piersi… ZOOM! Mnyuuuuuuu!

Mój palec wskazujący został wessany przez pierś Akeno-san!

KRWOTOOOK!

Z mojego nosa lał się potok krwi! Mój palec doświadczył niewiarygodnej miękkości, która stokroć przewyższała aksamit!

– Aaaaan… To… niesamowite… Palec Iseia-kun… Kiedy zobaczyłam, jak wpatrujesz się w Diodorę, moje serce biło szybciej… Ise-kun, pokazałeś swoją męską stronę, więc… nie mogłam się powstrzymać… – powiedziała Akeno-san, dysząc.

Przez moje ciało przebiegł prąd! Czemu ta Onee-sama była taka erotyczna!? Niedobrze! Znowu wejdę w stan Łamacza Ładu! Wszystko na to wskazywało! Bo cały czas dotykałem dziewczęcych piersi!

………

Buchou bez słowa chwyciła moją drugą dłoń. Następnie przyłożyła ją do swojej piersi i…

Mnyuuuuu!

Moja lewa dłoń dotykała piersi Buchouuu! Uwaaa! Właśnie teraz, właśnie tu trzymałem w dłoniach piersi obu Onee-sama naraz!

– Nuuu… Tak, jak podejrzewałam, kiedy Ise mnie dotyka… to czuję gorąc w klatce piersiowej… Co za przyjemne uczucie… Im dłużej mnie dotykasz, tym staje się ono bardziej intensywne… A miałam się nie odzywać… Aaaaan…

Na te słowa z mojego nosa krew lała się niczym woda z wodospadu! Umrę z niedoboru krwi! Bez względu na to, ile razy dotykałem już cycuszków Buchou, to nigdy mi się to nie znudzi! Jej gładziutka skóra była miękka jak jedwab! Co więcej, jej piersi nie mieściły się w mojej dłoni i to było niesamowite! Gdy zacisnąłem palce, uczucie tych wspaniałych piersi było czymś niezwykłym!

Osiągnę ją! Z całą pewnością osiągnę ją! Osiągnę nową moc! Moja prawa dłoń, która dopiero co przylegała tylko do piersi Akeno-san, teraz ściskała ją! Skupiłem się na moich dłoniach tak, abym w pełni mógł cieszyć się z tego wspaniałego daru! Nie miałem pojęcia, czy powinienem był opisać je jako „jędrne”, ale jedno było pewne – prezentowały delikatność kobiecego ciała!

Aaach, cycuszki Buchou i Akeno-san różniły się! Piersi Akeno-san były, hm, bardziej delikatne? Za to Buchou były znacznie bardziej jędrne! Mimo że obie pozwalały mi dotykać swoich piersi, to między nimi aż iskrzyło!

Nagle Buchou krzyknęła ze łzami w oczach:

– Nie przegram z Akeno! – Weszła do przebieralni. Ach, Akeno-san podążyła za nią!

– Nie, to ja dam mu więcej od ciebie, Rias!

– Ise powiedział, że jestem atrakcyjna!

– Tak? A mi Ise powiedział, że moje ciało jest piękne!

– Bo mu pewnie kazałaś tak powiedzieć! Zaraz, czy ty przypadkiem nie nazwałaś mojego Iseia po imieniu!?

– A czemu bym nie mogła!? Ise, Ise, Ise, Ise, Ise! Rias, ty głupolu!

– Akeno, ty pieprzony uparciuchu! Dzisiaj ci nie wybaczę!

Dwie Onee-sama rozpoczęły zaciętą walkę! One się ze sobą dogadywały czy też nie…? Wydawało mi się, że były prawdziwymi przyjaciółkami.

– Ise-senpai, masz chusteczkę. Musisz zatrzymać to krwawienie.

Och, Koneko-chan, wielkie dzięki. Nie pozostało mi zbyt wiele krwi…

– Nie wróży to niczego dobrego. Jak zaczną walczyć, to nikt z nas nie będzie w stanie ich zatrzymać. Lepiej będzie, jak stąd się oddalimy. Idziemy, Asiu.

– T-tak!

Z powodu utraty krwi zaczęło kręcić mi się w głowie. Asia i Xenovia podtrzymywały mnie. Buchou i Akeno rozpoczęły walkę, krzycząc na przemian „Waa!” i „Kyaa!”. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak przenieść się do sąsiedniego pokoju.


– Zatem mecz odbędzie się za pięć dni. To dosyć szybko – powiedziała Xenovia, ruszając pionkiem w diabelskiej wersji „Gry w życie”.

Zaczęliśmy w nią grać, gdy tylko poszliśmy do pokoju obok. W grze tej rozpoczynało się jako niskoklasowy demon, by awansować do średnio- i wysokoklasowego, aż po diabła najwyższej klasy. Wygrywało się, gdy zostawało się Maou. Prawdziwe Zaświaty nie funkcjonowały w taki prosty sposób, jaki został tutaj zaprezentowany, ale podobnie jak w naszym świecie, tak i tam gra ta cieszyła się dużym zainteresowaniem.

Siedzieliśmy przy stole, Koneko-chan jak zawsze siedziała mi na kolanach. Ach, zatracałem się, gdy wyczuwałem jej delikatną pupcię, jednak kontrolowałem się i zachowywałem zimną krew.

Dotykałem wielokrotnie piersi Xenovii, Asi, Buchou i Akeno-san. Mój mózg wprost rozpuszczał się… Hm, mając w dłoni cały czas uczucie tych cycuszków, myślę, że będę miał do czego się onanizować. Raaany, tylko pomyśleć, że mając drugą osobę, można mieć coś takiego cały czas… Stworzę harem i będę mógł macać sobie cycuszki, kiedy tylko będę miał na to ochotę!

Z powodu wielkiego niedoboru krwi wciąż groziła mi utrata przytomności… Rany, chyba tylko ja potrafię wykrwawić się na śmierć zarówno podczas walki, jak i przez sprawy intymne.

– !

– !

Przez ściany dobiegały nas krzyki Onee-sama. Czasami walczyły naprawdę zacięcie, a ja byłem powodem ich kłótni. Koneko-chan doradziła mi, że „kiedy do takiego czegoś dojdzie, to lepiej jest im pozwolić walczyć, niż próbować je od tego pomysłu odwieść.” Według niej „Ise-senpai musi dowiedzieć się więcej o sercu dziewicy”. Serce dziewicy. Stanę się bardziej popularny, jeżeli je zrozumiem? Haaa, tak bardzo chciałem być popularny wśród dziewczyn.

Nagle ktoś zapukał do drzwi, po czym wszedł do pokoju. Irina.

– Waa, kiedy wróciłam, zastałam Rias-san i Akeno-san w trakcie wielkiej sprzeczki. Zaskoczyło mnie to… Ach! Czy to „Gra w życie”? Mogę się dołączyć?

Irina dopiero co wróciła z kościoła po wypełnieniu swoich obowiązków. Nic dziwnego, że zareagowała z takim entuzjazmem na widok gry.

– Wersja diabelska? Waa, ciekawe! Dla wskrzeszonej anielicy, takiej jak ja, będzie to coś wielkiego, bo będę mogła doświadczyć życia diabła!

Ta dziewczyna zdawała się czerpać ze wszystkiego przyjemność.

CHICHOT

Asia zachichotała. – Hmm? Co się stało, Asiu?

– Uważam to za zabawne.

– Tak, to jest zabawne. Czemu zaśmiałaś się tak niespodziewanie?

– Ise-san, kocham moje obecne życie. I kocham również was wszystkich.

– Wiem, Asiu. Nie zamartwiaj się zbytnio najbliższym Rating Game. Musimy dobrze odegrać swoje zwykłe role.

– To prawda, Asiu – wtrąciła się Xenovia. – Jesteśmy przyjaciółkami. Będę dla ciebie mieczem, który pokona każdego, kto cię skrzywdzi.

Ha, niezawodna Xenovia. To musiał być jej własny sposób na pocieszanie.

– Asiu, wygrajmy szybko tę grę, żebyśmy mogli zająć również pierwsze miejsce w naszym wyścigu!

– Tak! – Na jej twarzy zawitał szeroki uśmiech.

Tak jest. Ja… nie, my, będziemy cię chronic, Asiu! Nie dopuszczę do tego, żeby ten Diodora cię nam odebrał!

Wtem drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadła Buchou w stroju… króliczka. Czy one kurna miały bitwę na stroje czy co…? Ku, zdaje mi się, że zaraz z mojego nosa wypłynie nowa porcja krwi…

– Wybaczcie, że przerywam, ale… – Popatrzyła na nas niepewnym wzrokiem. – Ale będziemy udzielali wywiadu. Wystąpimy w programie telewizyjnym emitowanym w Zaświatach. Zostaliśmy zaproszeni z racji, że jesteśmy młodziakami.

Wszyscy, wliczając w to mnie, zaniemówili. Ale…

– W telewizji!? – krzyknęliśmy chórem.


Odnośniki tłumacza

  1. Użyty tutaj zwrot 騎当千 (いっきとうせん – ikki tousen) oznacza samotnego jeźdźca, który ma siłę, by przeciwstawić się tysiącu.
  2. Chodzi tutaj o dobry materiał do masturbacji.


Cofnij do rozdziału I Powróć do strony głównej Przejdź do podrozdziału Asia
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_-_Tom_6_-_rozdzial_2&oldid=6000