High School DxD Shin.2 - Życie 3

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Przygotowania do Bitwy!

Część 1

Noc przed naszą wycieczką na górski obóz treningowy….

– …Kochanie!!

Akeno-san usiadła na mnie, gdy leżałem na łóżku i przytuliła się! Gdy się zrelaksowałem, wziąłem kąpiel i poszedłem do mojego pokoju, aby przygotować się do jutrzejszej wycieczki. Ale gdy wszedłem do środka, okazało się, że mój pokój zmienił się w tajemniczą, erotyczną przestrzeń! Znajdowało się tutaj wielkie łóżko i był to erotyczny pokój stworzony przez magiczną klamkę! Zasadniczo, jeśli otwierasz drzwi, w których zamontowano specyficzną klamkę, do trafiasz do erotycznego pomieszczenia, zamiast do prawdziwego pokoju! Pierwotnie coś takiego zostało stworzone wyłącznie przez Niebo dla Iriny. Ponieważ aniołowi groził upadek, jeśli próbował robić jakieś zboczone rzeczy z przedstawicielem innej rasy, zlitowali się nad nią i stworzyli takie pomieszczenie, aby nie upadła, gdybyśmy zaczęli robić coś erotycznego. Z tego powodu organizacja upadłych aniołów, Grigori, także ofiarowała Akeno-san klamkę tworzącą erotyczny pokój! A to było właśnie takie miejsce!

Z tego powodu zawsze zachowywałem ostrożność, gdy otwierałem jakieś drzwi, ponieważ mogłem trafić do takiego pokoju. Tym razem znów mi się to przytrafiło i wszedłem do erotycznego pokoju Akeno-san, po tym jak już wziąłem kąpiel. Zastanawiam się, czym stały się drzwi w moim domu. Gdy wszedłem do środka, Akeno-san zdjęła swoje ubrania i przytuliła do mnie całkiem naga! Zostałem pchnięty na łóżko i pocałowany z pasją! Poczułem euforię w całym moim ciele, gdy miękkie ciało Akeno-san do mnie przylgnęło. …Jej język poruszał się intensywnie w moich ustach… Chciałem się opierać, ale to było zbyt ekstremalne…! Zupełnie jakby wessała mój język. Za każdym razem gdy Akeno-san mnie całowała, jej technika stawała się coraz lepsza… Nawet rozebrała mnie podczas pocałunku, więc nie mogłem nic zrobić. Gdy skończyła ten długi pocałunek i odsunęła się ode mnie, pomiędzy naszymi ustami pojawiło się pasmo śliny. W mojej głowie się gotowało i nie mogłem o niczym myśleć.

– Postanowiłyśmy że we dwie wykorzystamy ten pokój, aby na zapas nasycić się twoim ciałem, gdy wyjedziesz na obóz treningowy w górach – powiedziała Akeno-san, gdy na mnie usiadła.

Nasycić się mną na zapas! …We dwie? Więc jest tu nie tylko Akeno-san? Gdy się nad tym zastanawiałem, z cienia łóżka wyłonił się ktoś mały. To była Koneko-chan! Pocałowała mnie, gdy miała na sobie tylko kawałek bielizny Koneko-chan. Było to bardzo słodkie, gdyż nasze usta tylko się dotknęły… Ale byłem zaskoczony jej inicjatywą.

– ….Ja i Akeno-san postanowiłyśmy, że porozpieszczamy Iseia-senpaia tyle, ile tylko się da, ponieważ będziemy rozdzieleni z powodu naszych obozów treningowych – powiedziała Koneko-chan.

Tak więc zostałem zwabiony do tego pokoju, po to, aby mnie porozpieszczano przed wyjazdem na obóz treningowy i meczem!

– Zwłaszcza chodzi tu o mnie, ponieważ po meczu jadę na szkolną wycieczkę… I nie będę miała kiedy spędzić trochę czasu z Iseiem-senpai! – powiedziała Koneko-chan, przytulając się do mnie od tyłu.

Tak, szkolna wycieczka Akademii Kuou coraz bardziej się zbliżała. Każdego roku, mniej więcej o tej porze, drugoklasiści zawsze skupiali się na szkolnej wycieczce. Ja też taki byłem. Najwyraźniej tegoroczna wycieczka też odbędzie się do Kioto… Chwilę po tym jak się nad tym zastanowiłem, Akeno-san zbliżyła się do mnie od frontu a Koneko-chan od tyłu! Akeno-san dalej całowała moje usta, a także ręce ramiona i brzuch, podczas gdy Koneko-chan delikatnie kąsała moje uszy, szyję i plecy. B-byłem całowany przez Akeno-san i Koneko-channn!

– Nie wiem czy powinnam się cieszyć czy smucić z faktu, że będę walczyła przeciwko mojemu mężowi… Moje uczucia sado-maso właśnie ze sobą walczą… To naprawdę skomplikowane – powiedziała Akeno-san, kiedy się do mnie tuliła.

Jej twarz mówiła, że może się poddać obu uczuciom! Aż tak zaangażowała się w odgrywanie tej roli!?

– Możliwe że będę z wami walczył i nawet was pokonam… Ale kiedy ten czas nadejdzie, ja… – powiedziałem do obu dziewcząt.

Chciałem kontynuować moją wypowiedź, ale Akeno-san pocałowała mnie w usta, przez co musiałem przestać.

– Nie musisz przepraszać. Jesteśmy twoimi towarzyszkami. Wiesz że my też damy z siebie wszystko? – powiedziała Akeno-san, gdy oderwała swoje usta od moich.

– To prawda. Bądź więc gotowy, senpai – dodała Koneko-chan.

…Byłem zawstydzony ich słowami. Rany, moje przyszłe żony z pewnością są dzielne i śmiałe. Dlatego się w nich zakochałem. Obie ponownie przygwoździły mnie do łóżka!

– A więc będę cię rozpieszczała, ile tylko będę chciała – powiedziała Akeno-san, kiedy się we mnie wpatrywała. – T-tak. Sądzę więc że całkowicie ci się poddam. Tak jak myślałam, naprawdę chcę poczuć mojego męża bliżej i głębiej!

– P-przecież powiedziałem, że chcę aby mój pierwszy raz odbył się ze wszystkimi! – oznajmiłem.

To samo powiedziałem moim żonom, kiedy walczyłem z Nyks! Akeno-san roześmiała się tym swoim „Ara ara, ufufu”. Jednocześnie wzięła moją rękę i położyła sobie na piersi. Kiedy moje palce zatopiły się w jej wdziękach, poczułem niesamowitą miękkość!

– Nikt nie będzie wiedział, jeśli utrzymamy to w tajemnicy. To będzie sekret pomiędzy mną, moim mężem i Koneko-chan.

T-to możliwe!? N-nie, inne dziewczyny źle by się czuły gdyby to wyszło na jaw… Nie tylko zostanę skarcony, ale też nie wiem, co mnie spotka! Twarze Akeno-san i Koneko-chan zaczęły się zbliżać do mojej! Były zdeterminowane, a ich oczy płonęły żądzą, co wykluczało jakikolwiek opór… Nagle rozbrzmiał czyjś głos:

– Akeno, Koneko, co wy tutaj wyprawiacie?

Gdy się odwróciłem, zobaczyłem wszystkie dziewczyny, Rias, Asię, Xenovię, Irinę, Rossweisse-san, Ravel i Ingvild, które weszły do pokoju! (Kuroka i Le Fay miały coś do załatwienia, więc były nieobecne). Głos należał natomiast do Rias. Miała zmarszczone brwi i wyglądała na złą! Xenovia i Irina odezwały się:

– Więc posiadanie przewagi nad innymi jest w porządku!

– Ech!? A-ale mój skarbuś powiedział, że zrobi to ze wszystkimi.

– Irina, myślę że plan gry dla mężczyzn i kobiet jest skomplikowany. Jedna z opcji jest taka, że Ise zrobi to z nami w sekrecie.

– W sekrecie! …Przez to słowo mogę upaść, ale jednocześnie jestem podekscytowana!

O czym te dwie rozmawiają!? Tymczasem Rossweisse-san i Ravel szeptały między sobą:

– Ten pokój… Gdzie można dostać coś takiego?

– Zamówiłam jeden od Grigori. Ach, nie zrozum mnie źle. Robię to po to, aby takie rzeczy nie przytrafiały się Iseiowi-sama. Może być też przydatny, jeśli będę musiała porozmawiać z nim w cztery oczy.

– Chcesz spłodzić dziecko w tajemniczy przed innymi, hę. Tego się można było spodziewać po naszej strateg – oznajmiła Xenovia.

– T-to nie tak! – odparła Ravel, cała zaczerwieniona.

…Miałem przeczucie, że wszystkie moje przyszłe żony będą miały takie pokoje!

– Czy ja też powinnam przytulić się nago do Iseia? Chociaż to trochę zawstydzające… – powiedziała Ingvild, przekrzywiając głowę.

Nawyki dziewczyn zaraziły także ją! Kiedy to wszystko zmieniło się w kłopotliwą sytuację, Asia zadała pytanie Rias:

– Onee-sama, co powinnyśmy zrobić?

Rias, która przewodziła wszystkim dziewczynom, westchnęła głęboko.

– Śpijmy więc tej nocy wszyscy razem – oznajmiła.

I tak oto wszyscy, włącznie ze mną, poszli spać razem do mojego pokoju.

Nie ważne jak wielkie było moje łóżko, robiło się ciasno, gdy spało w nim tyle ludzi… Ale był to także kompromis, który wszyscy mogli zaakceptować, gdyż spałem z każdą z dziewczyn jednocześnie. Było to więc pokojowe rozwiązanie, ale podczas snu ciągle byłem wypychany z łóżka przez Xenovię, która miała złe senne nawyk. Tak więc kiedy obudziłem się rano, bez zaskoczenia stwierdziłem, że leżę na podłodze. Jednak tym razem wykopała mnie Kuroka, która wróciła do domu i wślizgnęła się do łóżka, gdy tego nie zauważyłem.

Część 2

Następnego ranka my, Drużyna Sekiryuuteia Płonącej Prawdy, teleportowaliśmy się do podnóża góry za pomocą magicznego kręgu i ruszyliśmy ścieżką. Okolica była porośnięta drzewami, niebo czyste, a ptaki śpiewały. Zaraz, było zupełnie jak podczas obozu treningowego przed meczem z Riserem …W tak niesamowitym miejscu, szliśmy sobie zboczem góry. Niosłem olbrzymi plecak, w którym miałem rzeczy niezbędne do naszego obozu treningowego. Kiedy szliśmy, przypomniałem sobie ostatni raz, kiedy szedłem takim górskim szlakiem, sapiąc ze zmęczenia. Ale teraz bez trudu mogłem iść podobnym szlakiem i nieść nawet cięższy plecak. Muszę wprawdzie przyznać, że straszne się pociłem, ale nie było to żadnym wyzwaniem. Więcej wysiłku musiałem włożyć w moje górskie przygody ze staruszkiem Tanninem. Dodatkowo był taki moment, gdy wspinałem się po górach z Sairaorgiem-san… Gdy się odwróciłem, zauważyłem że wszyscy za mną podążali, nie tracąc przy tym swojego tempa. Piękność o pofalowanych, różowych włosach, Roygun Belfegor-san, a także srebrnowłosa dziewczyna w smoczej mace, która była naszą Królową, Bina Lessthan-shi. Ta dwójka też brała udział w obozie treningowym.

– Więc gdzie jest ta rezydencja? – zapytałem Ravel.

– Niedaleko.

Rozumiem, więc jeszcze kawałek. Nawet jeśli kupiłem tą górę, to nic nie wiedziałem ani o niej, ani o tej rezydencji. Nie mogłem nic na to poradzić, ponieważ nie miałem czasu…ale naprawdę kupiłem górę, hmm. …Naprawdę nie byłem pewien, jak powinienem się czuć z powodu królewskiej sumy pieniędzy na moim koncie, zarobionej dzięki Oppai Smokowi, a jako że byłem licealistą, nie miałem pojęcia jak je mądrze wydać… Nie, to także inwestycja dla moich przyszłych żon! Od teraz będę używał tej góry! Kontynuowałem taką rozmowę w mojej głowie. Tak przy okazji, zwykli ludzie nie będą w stanie tutaj trafić, ponieważ to miejsce otaczała bariera. Oczywiście istot nadprzyrodzonych też to dotyczyło.

W końcu dotarliśmy do celu naszej podróży, górskiej rezydencji, która wyglądała niemal jak pałac.

– Ooch!

Xenovia, Irina i ja byliśmy pod wrażeniem, gdy ją zobaczyliśmy. Była wielka! Wprawdzie nie tak jak Rezydencja Hyoudou… Miała trzy piętra i była dość rozległa. Obok stał nawet garaż. Ravel podeszła do drzwi i wyciągnęła rękę. Pojawił się magiczny krąg i rozległ się głos „klik”.

– Obecnie tą rezydencję może otworzyć tylko Ise-sama i jego parostwo. Kiedy tak wyciągniesz rękę, możesz otworzyć drzwi – powiedziała Ravel.

Zaraz potem wszyscy weszliśmy do środka. Po zostawieniu bagaży w holu, włożyliśmy jedzenie do zamrażarki . Tak przy okazji, telewizory, stoły, krzesła i inne rodzaje mebli, były już na miejscu… Ludzie z Domu Gremory, dziękuję wam za zbudowanie i wyposażenie tego miejsca! Po przydzieleniu pokoi i zwiedzeniu całego domu, zrobiliśmy sobie przerwę. Kiedy wszyscy potwierdzili swój plan treningów….

– Tak więc nasz obóz treningowy się zaczął. Wszyscy będą trenować aż do nocy!

– Tak!

Tak oto górski obóz treningowy zaczął się na mój rozkaz.


Pomyślałem że skoro kupiłem tą górę, to spróbuję wspiąć się na sam szczyt. Zacząłem wspinaczkę wkrótce po tym, gdy przygotowania były gotowe.

– Ja też pójdę.

– Będę ci towarzyszył.

Nakiri i Bova towarzyszyli mi w drodze na szczyt. Poszło szybko, ponieważ góra nie była taka wysoka. Cóż, nawet jeśli bym spadł, to mogłem użyć moich smoczych skrzydeł, aby się uratować. Bova wspinał się po tym, jak zmniejszył swój kształt.

– Słyszałem że ludzie wspinają się na góry w górskich treningach, które odbyłeś, ale nie używacie do tego żadnego szlaku? – zapytałem Nakiriego.

– Tak, wspinamy się po skalnych klifach i polegamy tylko na łańcuchach – odparł Nakiri.

Ach~, chyba widziałem coś takiego w telewizji, górski klif, do którego przytwierdzono łańcuchy. Rozmawiając w ten sposób, szybko wspięliśmy się na szczyt góry. Dzięki swojemu treningowi, Nakiri był do tego przyzwyczajony. Bovie podobne wyczyny także nie były obce, gdyż najwyraźniej jego ojciec często zostawiał go samego w górach. Po dotarciu do celu, byliśmy wszyscy zachwyceni pięknym widokiem. W odległym miejscu widzieliśmy świętą aurę. To zapewne trenujące Xenovia i Irina. Kiedy wymachiwały mieczami, powiedziały że muszą dokonać pewnych korekt. W innym miejscu wyczuwałem silną diabelską aurę. To zapewne Bina-shi i Roygun-san. Obie zdają się myśleć podobnie, skoro Bina-shi zgodziła się na zaproszenie Roygun-san.

…Roygun Belfegor należała do dodatkowych demonów oraz była sawną wicemistrzynią Królewskich Gier. Roygun-san miała dobrą reputację, jeśli chodziło o umiejętności, skoro była zaraz po Mistrzu Diehauserze Belialu. Naruszyła jednak zasady z powodu czegoś, co nie zostało upublicznione, przez co straciła swoją rangę i nie mogła więcej brać udziału w Królewskich Grach. Tym czymś było istnienie figury Króla. Jej specjalnością było wzmacnianie mocy posiadacza. To było niesamowite, ponieważ poziom mocy mógł wzrosnąć dziesięcio, albo i nawet stukrotnie. Istniały obawy, że gdyby ten fakt wyszedł na jaw, pojawiliby się ludzie, którzy agitowali by przeciwko rządowi. Dlatego Ajuka Belzebub-sama, twórca Diabelskich Pionków, także zaprzestał produkcji figury Króla po stworzeniu pierwszej partii. Tak przy okazji, diabelska starszyzna, która trzymała w garści Królewską Grę, odzyskała tą pierwszą partię i użyła na wysokoklasowych diabłach czystej krwi. Tak oto Roygun-san, która była niepewna swoich talentów i zdolności, otrzymała figurę Króla i zdobył moc, która mogła rywalizować z Maou. Wygrywała Królewskie Gry i stała się drugim najlepszym graczem. Jednak istnienie figury Króla zostało ujawnione przez Królestwo Zmarłych oraz inne mitologie, podczas incydentu wywołanego przez Rizevima, Wojny ze Smokami Zła, przez co wielu ludzi dowiedziało się o ich istnieniu. Po tym wydarzeniu, Roygun-san zwróciła figurę Króla i została zdegradowana z diabła klasy ostatecznej do wysokoklasowego, rodzina się jej wyrzekła, a także zabroniono jej udziału w normalnych, Królewskich Grach. Mimo tego, ze względu na jej miłość do gry, nie zamierzała się poddawać i chciała wziąć udział w Pucharze Azazela. Ponieważ w Turnieju może wziąć udział każdy, możesz pokazać swój styl walki publice i powrócić do profesjonalnych rozrywek. Roygun-san dołączyła do mnie dlatego, ponieważ byłem aktywnym członkiem DxD, a także zdobyłem popularność jako Oppai Smok. Musiała uznać, że będzie miała większe szanse na powrót do profesjonalnych rozgrywek, jeśli będzie moją podwładną.

…Powiedziała też, że była mną zainteresowana. Słyszałem, że lubiła młodych chłopców. C-cóż, sądzę że to dla nas honor, skoro dołączyła do nas była wicemistrzyni, będąca przy okazji piękną kobietą. Dodatkowo była bardzo dobrze poinformowana. Wiedziała rzeczy, o których tylko my powinniśmy wiedzieć i łatwo potrafiła zdobyć informacje, o których nie mieliśmy pojęcia. Jako była wicemistrzyni, miała też dużą wiedzę o Królewskich Grach. Ja i Ravel docenialiśmy te kluczowe kwestie. Mimo że moc Roygun-san została zdegradowana z klasy Maou do oryginalnej wersji, kiedy zwróciła figurę Króla, ale jej doświadczenie w Królewskich Grach nadal było duże, a moc potężna. Nie pokonał jej nawet Król Potworów Tyfon, uważany za jedną z najpotężniejszych istot wśród mitologii, chociaż ostatecznie została odesłana z powodu wyczerpania. Aby doskonalić swoje umiejętności, zaczęła trenować z Biną-shi, jedną z najpotężniejszych istot z naszej drużyny. Obie były zdeterminowane, aby wykorzystać tą okazję w jak najlepszy sposób.

To były sceny treningowe, które mogłem zobaczyć ze szczytu góry. Asia, Ravel, Rossweisse-san i Elmenhilde musiały trenować razem. Ach, nowa członkini mojego parostwa, Ingvild, też brała w tym udział. …Tak, martwiłem się o nią. Musiałem zmierzyć poziom jej mocy, aby ocenić czy będzie przydatna w meczu. Zaraz potem powiedziałem do Nakiriego oraz Bovy „Chodźmy” i zaczęliśmy schodzić z góry.

Szliśmy drogą w stronę Asi, Ravel i pozostałych, trenujących w pobliżu rezydencji. Jeśli dobrze pamiętam, to mieli trenować w pobliżu małej rzeczki. Kiedy przeszliśmy przez las i zbliżyliśmy się do tego miejsca, spostrzegłem smoka zrobionego z wody (azjatyckiego o smukłym ciele), który latał po niebie. Najwyraźniej Ingvild, której ciało było okryte jasnofioletową surą, kontrolowała tego stwora.

– Udało się jej to zrobić, kiedy poduczyła się trochę magii – szepnęła Ravel, kiedy do nich podszedłem.

– …Geniusz, hmm? Była w stanie pokazać swoją wiedzę we wszystkich żywiołach, poczynając od żywiołu wody. W tej chwili wykorzystuje go, tworząc formę z magii – dodała Rossweisse-san.

Zaraz, zaczęła tego używać, kiedy wspinałem się na górę…? Niesamowite! Asia i Elmenhilde wstrzymały oddechy i wpatrywały się w wyczyny Ingvild. Zrobiła na nas duże wrażenie podczas tego obozu treningowego. Jednak trochę się martwiłem.

– Ingvild…nie weźmie udziału w następnym meczu, prawda? – zapytałem Ravel.

– Tak, właśnie obudziła swoją diabelską moc, ale jej Boski Dar nadal jest niestabilny. Co więcej, koszt jej figury także jest zbyt wysoki.

Ingvild została moją podwładną, gdy otrzymała z mich rąk figurę Królowej. W Królewskiej Grze, koncepcja „kosztu” każdej figury była bardzo ceniona. Ponieważ istniała także „wartość” figur w ludzkich szachach, które stały się inspiracją dla Królewskich Grach, Złe figury skopiowały ten aspekt. Wartość Piona wynosiła jeden, Gońca i Skoczka trzy, Wieży pięć, a Królowej dziewięć. W momencie stania się sługą, wartość istoty była taka sama, jak ilość figur, które przyjął. Kiedy zostałem wskrzeszony jako sługa Rias, otrzymałem osiem figur, więc moja wartość wynosiła właśnie tyle. Ponieważ było to ważne w Turnieju, stworzono specjalną wartość systemu (większość uczestników posiadała po jednej figurze, poza Pionem. Jednak istoty boskiej klasy mogły wymagać dwóch figur), a skład drużyny musiał być oparty na tym wzorze. Decyzja o użycie Pionów była wyjątkowo trudna. System wartości w tym turnieju wykorzystywał specjalną aplikację na smartfona, która została przygotowana prze dewelopera, aby pozwolić uczestnikom na zmierzenie siły potencjalnych członków.

Wczoraj sprawdziliśmy wartość Ingvild jako Piona i wynosiła ona siedem. Była to spora liczba. To oznaczało że koszt był zbyt wielki. Wprawdzie w turnieju nie musiałem podążać za oryginalną rolą figur i rozdzielać funkcje wedle własnej woli (na przykład Skoczek mógł zostać Wieżą)… Gdybym więc uczynił Ingvild Pionem, pochłonęłoby to siedem figur. Cholera, z powodu systemu Turnieju, moja figura Królowej jest teraz potrzebna, hmm…

– Zastanawiam się, czy liczba w aplikacji odzwierciedla też talent – powiedziałem.

– Też o tym myślałam. Nowy Longinus a także fakt, że w żyłach Ingvild-sama płynie krew Lewiatana, musiały mieć na to wpływ – oznajmiła Ravel.

Tak, to pewnie dlatego powiedziała „Jeśli spojrzysz na jej obecną moc, koszt jej Diabelskiego Pionka jest zbyt duży”. Nawet jeśli miała talent, czas na jej wzmocnienie był ograniczony.

– Jako ktoś, kto jest wart osiem figur, rzuciłem wyzwanie Rodowi Feneks bez żadnych przygotowań, ale…myślę że to inna sytuacja – powiedziałem.

W tamtym czasie Parostwo Gremory składało się wyłącznie ze mnie, Rias, Akeno-san, Koneko-chan, Asi i Kiby. Dlatego, nawet jeśli byłem niedoświadczony, moja siła bojowa nadal była wysoko ceniona.

– Tak, Parostwo Rias-sama było wtedy niekompletne, dlatego nie miałeś innego wyboru, niż wziąć udział w meczu, Ise-sama – powiedziała Ravel.

Gasper był wtedy zapieczętowany, ponieważ nie był w stanie w pełni wykorzystać swojego Boskiego Daru. Jak się nad tym zastanowić, to było to niesamowite, że brakowało nam aż tyle siły bojowej.

– Ise-sama, wiesz że istnieje wile obaw wobec Boskiego Daru Ingvild-sama, prawda? – zapytała Ravel.

– Tak, biorąc pod uwagę jej obecny stan, w którym nie może kontrolować celu swojej mocy, może nie być zbyt przydatna w grze. Ponieważ, nawet jeśli obezwładni Crom Cruacha, to przy okazji może się oberwać Bovie, Nakiriemu oraz mnie – odparłem.

Tak, Ingvild nadal nie opanowała specjalności swojego Boskiego Daru. Nie potrafiła kontrolować celu swojej piosenki, która czyniła smoki bezsilnymi. Nic nam to nie da, jeśli zostanę zatrzymany, tak jak Crom Cruach. Jednak odtwarzanie nagrania jej piosenki nie miało żadnego efektu.

– Jednakże…jeśli chodzi o Ingvild, zmierzyłam poziom jej aury i…wychodzi na to że jest w klasie Maou, albo nawet wyższej… Biorąc pod uwagę jej talent do kontrolowania magii, nie potrafię sobie wyobrazić, jak potężna się stanie, gdy opanuje moc Maou Lewiatana. Nawet ten wodny smok wygląda tak, jakby stworzono go nieświadomie – dodała Rossweisse-san.

Ilość jej aury była w klasie Maou, albo nawet wyższej!? W jej obecnym stanie!? …J-ja naprawdę uczyniłem tą dziewczynę moją podwładną. …Zastanawiam się, czy tak się czuła Rias, gdy powołała mnie, Czerwonego Cesarskiego Smoka, na swojego Piona? Nie, ja wtedy nie miałem takiej mocy. Spojrzałem na Ingvild, która kontrolowała wodnego smoka.

– Jest więc utalentowana, jakby była kobiecą wersją Valiego, hmm… Jak się można było spodziewać, potomkowie Maou to nie byle kto.

Specjalność prawdziwego Maou Lewiatana nazywała się Morski Wąż Końca. W skrajnych przypadkach mógł nawet kontrolować morze i pobierać duże ilości wody, które mogły nawet zatopić miasto, albo zrobić coś równie strasznego. Słyszałem również, że mógł stworzyć smoka wyglądającego jak wąż… Częścią tego był wodny smok, którego nieświadomie stworzyła Ingvild. Mając potężnego Longinusa w swoim ciele, Ingvild zdawała się rozwijać swoje umiejętności, zwłaszcza jeśli chodziło o wodę oraz smoki.

– Wprawdzie ten obóz treningowy zdecyduje o tym czy weźmie udział w następnym meczu, ale myślę że podjąłem już decyzję – powiedziałem do Ravel.

– Więc?

– Postanowiłem że nie weźmie udziału w meczu przeciwko Rias i jej drużynie. Musimy tylko obserwować jej zdolności podczas tego obozu treningowego. Cóż, jeśli jej Boski Dar nie będzie działał jak należy i wymknie się spod kontroli, ja, Nakiri i Bova nie będziemy w stanie walczyć.

Nakiri i Bova przytaknęli, kiedy mnie usłyszeli i powiedzieli rzeczy typu „Byłby problemy, gdyby ta piosenka nas unieruchomiła” oraz „Dokładnie”.

– Zrozumiałam – oznajmiła Ravel. – Ach tak, Ise-sama, Ród Gremory przysłał nam coś takiego…

Zaraz potem stworzyła na dłoni mały magiczny krąg, z którego wyłoniły się dokumenty. Gdy je zobaczyłem, zaniemówiłem.

– M-muszę to zrobić…? – zapytałem ostrożnie.

– Chcą abyś to zrobił. Przygotowali wszystko – odparła Ravel.

Doprawdy! Rany, Ród Gremory chce mnie uczynić bogatym, czy coś!?

– Skonsultujemy to też z Asią-sama – powiedziała Ravel.

Kiedy położyłem dłoń na czole, spojrzałem na Asię. Gdy ona to spostrzegła, przechyliła głowę na bok i wyglądała na zakłopotaną… Kiedy myślałem, wodny smok którego kontrolowała Ingvild, stracił swój kształt i zmienił w wodę, która wróciła do rzeki. Kiedy wszyscy się martwili, co się stało z Ingvild, ona tylko ziewnęła i przetarła oczy.

– Chce mi się spać – oznajmiła.

Ingvild była dziewczyną, która dużo spała. Często zasypiała, kiedy nie zwracaliśmy na to uwagi. Zdarzało się jej to nawet podczas diabelskiej pracy, albo nawet lekcji. Był to skutek śpiączki, na którą chorowała, ale… Nadal bałem się, czy nie nastąpi nawrót choroby. Słyszałem jednak, że nie zapadała w długi sen.

– Odpocznijmy przez chwilę, a potem znów będziemy trenować w nocy – powiedziałem do Ingvild i pozostałych, gdy zwracałem dokumenty Ravel.

– Tak!

Teraz mamy wszyscy czas, aby coś zjeść. Obóz treningowy będzie potem trwał dalej.

Część 3

– Zjedzmy coś!

Ranek trzeciego dnia naszego obozu treningowego.

Wszyscy zebrali się podczas śniadania i jedli energicznie, gdyż byli zmęczeni treningiem. Menu składało się od potraw japońskich i zachodnich do zaświatowych. Jedzenie przygotowały głównie Asia, Ravel, Rossweisse-san, Bina-shi i Roygun-san. Potrawy z Zaświatów zostały przyrządzone przez Binę-shi, która była…dobra w gotowaniu dzięki swojej prawdziwej tożsamości oraz Roygun-san, która pomimo bycia szlachcianką, lubiła gotować. Potrawy składały się z bogatych w białko składników, takich jak mięso, ryby, wraz z owocami i deserami. Wprawdzie ilość ryżu i chleba nie była taka duża, ale wszyscy jedli energicznie, gdyż była to część naszego treningu. Xenovia pożarła pięć misek ryżu naraz, ale Nakiri był jeszcze bardziej niesamowity. Bóg jeden wie, ile kilogramów kurczaka pochłonął w ciągu tego obozu treningowego. Jednak tym, który zjadł najwięcej, był smok o olbrzymim ciele, Bova. Jedzenie dla niego zostało przygotowane wcześniej i dostarczone tutaj.

– Proszę, zjedzcie tyle kalorii, ile potrzebujecie – powiedział Ravel.

Wszyscy opowiedzieli „Tak”. Trening zaczął się przed południem, gdy wszyscy zjedli śniadanie i odpoczęli przez chwilę. Ja też odpocząłem po jedzeniu, po czym przygotowałem ekwipunek do wspinaczki. Jeśli zaś chodzi o to, jak wyglądały treningi reszty ludzi…

Drużyna ofensywna składała się z Xenovi, Iriny, Nakiriego i Bovy, którzy trenowali ze sobą walkę w lesie lub górach. Xenovia trenowała z Iriną, a Nakiri z Bovą, ale czasami wymieniali się między sobą partnerami do walki. Ci którzy władali demoniczną energią, magią i zaklęciami, jak Asia, Ravel, Rossweisse-san, Elmenhilde i Ingvild, pomagali sobie nawzajem, aby wzmocnić swoje moce i techniki. Bina-shi i Roygun nadal trenowały razem od pierwszego dnia. Jeśli chodzi o mój trening, to nosiłem zbroję i próbowałem sprawdzić, jak długo mogę w niej wytrzymać w górach. Można powiedzieć, że w pewnym sensie dostosowywałem i wzmacniałem moją wytrzymałość.

Smocza Pseudodeifikacja była tak potężna, że można ją było przeciwstawić istotom boskiej klasy. Moje zadanie polegało na zachowaniu siły i wytrzymałości, aby powstrzymać ich ekstremalną utratę. Aby przedłużyć ten czas choć trochę, postanowiłem trenować w ciszy w mojej zbroi. Myślałem też o przedłużeniu czasu, w którym materializuje się Ddraig. Kiedy medytowałem, rozmawiałem na ten temat z Ddraigiem, który mieszkał w moim Boskim Darze. W każdym razie nasza siła bojowa wzmocni się, jeśli będę mógł wydłużyć czas trwania mojej Smoczej Deifikacji i manifestacji Ddraiga. Zwłaszcza to ostatnie. Manifestacja Ddraiga była naprawdę ważna dla następnego meczu i zasadniczo całego turnieju… Jest to też ważne dla zwykłych walk. Będzie dobrze nawet wtedy, jeśli będzie to mogło potrwać tylko sekundę dłużej. Chociaż nie wygląda to tak znacząco, Azazel-sensei i staruszek Tannin powiedzieli, że to ważna forma treningu. Trenowałem wielokrotnie, od kiedy zacząłem jako niezwykle słaby licealista. Półtora roku temu Rias mi powiedziała, że moja podstawowa siła też jest ważna. Sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, gdybym zamiast numerem jeden, był drugim, gdyż im większa jest liczba startowa, tym większy jest wzrost mocy. Rias, rzeczy które mu wtedy powiedziałaś, nadal tkwią głęboko w moim sercu. Gdy kontynuowałem ten trening, postanowiłem potrenować z kimś walkę, ponieważ trenowaliśmy razem ostatniego dnia. Cóż, prawdę mówiąc nie sądzę że różni się to od moich codziennych treningów, ale trenowanie, spanie i jedzenie ze wszystkimi też było ważne w porównaniu do treningu w wielkiej i pustej przestrzeni treningowej. Gdy skończyłem moje górskie ćwiczenia, zszedłem na dół i ruszyłem w stronę rezydencji. Dzisiaj był ważny dzień. Dzień drugiego meczu finałów!

To mecz Sairaorga-san! Wszyscy o tym wiedzieli. Przerwali więc swoje treningi i dołączyli do mnie w salonie. Gdy zebraliśmy się przed telewizorem, który mógł nadawać programy z Zaświatów, mecz się zaczął.

– To mecz Sairaorga-san…

Komentatorzy już zaczęli prezentację. Miejscem gry był Stadion Bael, na terytorium Rodu Bael.

– Martwię się o stan pola gry finałowych meczy. Myślę że to absurd, aby walka pomiędzy bogami toczyła się w takim miejscu – powiedziała Xenovia, gdy czekaliśmy na rozpoczęcie meczu.

– Dowiedziałam się że otacza je wiele barier, dlatego jeśli zostanie zniszczone, będą walczyć w pustej przestrzeni – odparła Ravel.

Kiedy wszyscy rozmawiali w taki sposób, komentatorzy zaczęli mówić swoje:

– Tak więc mecz pomiędzy Drużyną Cesarskiego Fioletu, której szefuje następca Rodu Wielkiego Króla, Sairaorg Bael-senshu, a Drużyną Spadającej Gwiazdy, której przewodzi Spadająca Gwiazda-senshu, zaraz się zacznie!

– Mecz pomiędzy jednym z Czwórki Nowicjuszy, a tajemniczym żółtodziobem! To będzie ekscytujące!

Pole gry było inspirowane morzem ze świata ludzi. Wprawdzie większość jego powierzchni stanowiła woda, to było tu wiele wysp. Skoro pole gry tak wyglądało, walka będzie się głównie toczyła na powierzchni oceanu, albo na jednej z wysp. Jednak przemieszczanie się z jednej wyspy na drugą będzie przyciągało zbyt wiele uwagi, a także pociągało za sobą ryzyko.

– Niech gra się zaczyna!

Po słowach komentatora mecz się zaczął. Gdy obie drużyny udały się do swoich baz, zaczęły omawiać swoje strategie.

– Jak się nad tym zastanowić, to Drużyna Bael jest silniejsza – powiedziała Ravel, kiedy się temu przyglądała.

Drużyna Sairaorga-san składała się z członków parostw jego oraz jego przyrodniego brata, którymi się wymieniali, w zależności od potrzeby. Ponieważ była to główna atrakcja, następczyni Domu Księcia Agares, Seekvaira, także pomogła, użyczając kilkoro własnych sług, dzięki czemu zespół Sairaorga-san stał się bardzo elastyczny.

– Niespodziewane rzeczy też mogą się wydarzyć w turnieju… – mruknęła cicho Rossweisse-san.

Tak, przeciwnicy Sairaorga-san też wygrywali od drugiej połowy turnieju i dotarli do finałów.

Nagle ze środkowej wyspy błysnęło potężne światło! Olbrzymi pocisk aury został odpalony w stronę pola gry! Ta moc była równa klasie Maou…nie, wyglądała tak, jakby należała do istoty boskiej klasy i poruszała się, jakby miała własną wolę! Widziałem już coś takiego wcześniej!

– To wygląda jak atak, którego użyliśmy na początku meczu z Drużyną Sitri – powiedziała Bina-shi.

Tak! Pomyślałem o tym samym! Kiedy w eliminacjach walczyliśmy przeciwko Drużynie Sony Sitri-senpai, wypełniłem plan Ravel i odpaliłem Nieskończony Podmuch Smoczej Pseudodeifikacji w miejsce, w którym przebywał przeciwnik, niszcząc wszystko co stanęło na jego drodze. Ten atak, który zniszczył wyspę…należał zapewne do Króla Drużyny Spadającej Gwiazdy, który posiadał nowego Longinusa, Gwiazdę Pogromcę i Gwiazdę Miotacza, składającego się z miecza i karabinu. Atak którego użył, był bardzo potężnym pociskiem, który mógł wyrzucić w powietrze nawet istotę boskiej klasy (nie bitewnego typu), nawet jeśli nie był to Łamacz Ładu! Ten pocisk został pewnie wystrzelony z karabinu. Widziałem to podczas eliminacji. Ekran pokazał, że kilka wysp zostało unicestwionych! Co za moc! Nawet jeśli to nie Łamacz Ładu, to jego siła…! O co chodzi z tymi nowymi Longinusami!?

– Goniec i Pion Drużyny Cesarskiego Fioletu zostali wyeliminowani z walki! – oznajmił komentator.

—!

…Dwóch członków drużyny Sairaorga-san odpadło już na samym początku meczu! Był to tak zaskakujące, że niektórzy z nich nie mieli nawet jak uciec. Sairaorg-san i inni ludzie z jego grupy zostali pokazani na ekranie, jak lądowali na nieuszkodzonej wyspie. Ta na której byli na początku, została unicestwiona.

– Wprawdzie nie wiemy ile razy można użyć tego ataku w jednym meczu, ale pozostanie na tej wyspie przez dłuższy czas byłoby samobójstwem dla drużyny Sairaorga-san.

Racja. W drużynie Sairaorga-san nie było nikogo, kto mógłby wystrzelić równie potężny pocisk. To oznacza, że strzelanie do siebie nawzajem byłoby niemożliwe. Dodatkowo, Drużyna Spadającej Gwiazdy musiała zauważyć, że ich przeciwnicy przenieśli się na inną wyspę. Jeśli pozostaną tam zbyt długo, znów ich zaatakują. Wiedząc o tym obie drużyny znów się zaczęły przemieszczać. Ludzie z grupy Sairaorg-san rozłożyli skrzydła i odlecieli. Po utracie dwóch członków drużyny, odlecieli w trzyosobowej grupie, kiedy Sairaorg-san pokazał się po prostu w lwiej zbroi!

W finałach nie było skomplikowanych zasad i wystarczyło tylko pokonać wrogiego Króla, aby zwyciężyć, a Sairaorg-san swoją postawą zdawał się rzucać wyzwanie, jakby mówił „No dalej, walcz ze mną!”. Wprawdzie było to równoznaczne z samobójstwem, ale coś takiego pasowało do niego. Niedługo potem, w jego stronę poleciał olbrzymi pocisk! Może go to drogo kosztować, nawet jeśli jest bardzo wytrzymały! Nawet jeśli pędzący w jego stronę pocisk przeciął powierzchnię morza, nie pojawił się żaden komunikat o wyeliminowaniu. Gdy się jednak zatrzymał, Sairaorg-san przybył na następną wyspę i skrócił dystans dzielący go od wroga. Jednocześnie rozproszeni członkowie Drużyny Sairaorga-san dostali się na kolejną wyspę. To była strategia, w której Sairaorg-san pełnił rolę przynęty i zbliżał się do wroga z całą drużyną! Chociaż to zbyt odważne, wymuszone i niebezpieczne… Ale nie będę narzekał, skoro to Sairaorg-san! Znaczy się, mówimy w końcu o nim! Sytuacja powtórzyła się kilka razy i w końcu Sairaorg-san ze swoją drużyną przybył na wyspę, gdzie przebywała Drużyna Spadającej Gwiazdy. Prawdziwa walka zacznie się teraz! Byliśmy świadkami niezwykłej siły początkującej Drużyny Spadającej Gwiazdy! Ich Wieża o olbrzymim ciele, który miał około trzech metrów (pierwotnie był niskoklasowym diabłem), podniósł część góry, swoją barbarzyńską…nie, potworną siłą i cisną nią w Wieżę Sairaorga-san! Wszyscy członkowie mojej drużyny byli zaskoczeni widząc ten pokaz siły.

– Wow! Co za moc! – powiedziała Irina.

– Podniósł małą górę. Jak silne są jego muskuły? – dodała Xenovia.

Rossweisse-san natomiast zwróciła uwagę na Gońca Spadającej Gwiazdy, który pochodził z nieznanej organizacji magów i atakował prostymi, ale potężnymi kulami ognia i lodowymi włóczniami. Kula ognia miał wielkość, która bez problemu mogłaby pochłonąć połowę wyspy, a włóczni było ponad tysiąc. Nawet członkowie drużyny Sairaorga-san starali się przeciwstawić tak potężnej mocy. Połowa z nas była zaskoczona, widząc serię tak potężnych ataków.

– Zaklęcia magiczne mogą być proste, niszczycielska siła ataków jest niezwykła dzięki różnej jakości ich magicznych mocy! – powiedziała podekscytowana Rossweisse-san.

– Zaklęcia których używają są normalne, prawda? – zapytałem.

– Tak, kule ognia i lodowe włócznie to podstawowe formy magii żywiołów. Możliwe że ogromna ilość magicznej mocy i aury, przyczyniły się do nieregularności tych podstawowych zaklęć – odparła Rossweisse-san.

– …Według plotek, ten mag może używać tylko podstawowych zaklęć. Jeśli chodzi o techniczne umiejętności, to ten gość w ogóle się na nich nie zna… Ale… – powiedziała Ravel.

Jego magiczna moc i aura były ponad przewidywania. Był też inny członek Spadającej Gwiazdy, szczupły gość będący Skoczkiem. Jego ruchy były szybsze niż boga, a w drużynie Sairaorga-san nie było nikogo, kto mógłby mu dorównać kroku. Nawet kamera nie mogła za nim nadążyć, bo znikał z jednego miejsca i zaraz pojawiał się w innym. Nikt z drużyny Sairaorg-san nie mógł go nawet trafić, gdyż wszystkich ich unikał.

Ten Skoczek poruszał się zbyt szybko!

Wprawdzie widzieliśmy to tylko na ekranie, ale nawet ja nie mogłem nadążyć za nim wzrokiem! Spadająca Gwiazda była pełna tego typu ludzi. Potworna magia, straszliwe potężna podstawowa magia i ktoś kto poruszał się z boską prędkością. Wszyscy byli tacy utalentowani.

– To naprawdę dziwne, że dotąd pozostali niezauważeni – oznajmiła Irina.

– To prawda że są utalentowani, ale najwyraźniej żyli w swoich mitologiach w niejasnych okolicznościach. Istoty które nie miały żadnej pozycji oraz ci, których rodziny byli chłopami… Nawet gość który podniósł małą górę, słyszałam że jako niskoklasowy diabeł nie mógł pójść do szkoły i pracował na pustkowiu, usuwając z niego głazy. Inni uczestnicy mieli podobne przeżycia. A Król, ktoś o imieniu Spadająca Gwiazda, wziął udział w Turnieju i zebrał ich razem – poinformowała Roygun-san.

„Masz wspaniałą moc!”, „Weźmy udział w turnieju!”, „Staniesz się sławny i będziesz mógł zjeść tyle pysznego jedzenia, ile tylko będziesz chciał!”. W ten sposób Spadająca Gwiazda nakłonił ich do wstąpienia do swojej drużyny. Jej członkowie, którzy nigdy nie byli przez nikogo chwaleni, zostali zwabieni jego słowami oraz marzeniami i postanowili wziąć udział w turnieju. A talenty które były wcześniej nieznane, teraz błyszczały w Międzynarodowym Turnieju. Osobą która zebrała tych ludzi razem i została ich przywódcą, Spadająca Gwiazda, stał teraz przed Sairaorgiem-san. Obaj Królowie patrzyli na siebie na oddzielnej wyspie. Mężczyzna wyglądający na około dwadzieścia lat i przypominający kowboja. Miał kowbojski strój i kapelusz. W prawej dłoni trzymał miecz, a w lewej karabin. To jego nazywano Spadającą Gwiazdą. Według plotek, pochodził z rodziny magów, których przodkiem był diabeł. Najwyraźniej jednak diabelskie geny były u niego znacznie słabsze, a krew płynąca obecnie w jego żyłach była…Nowym Wcieleniem Boga Zniszczenia.

– Myślałem o tym, aby zmierzyć się z tobą jeden na jednego – powiedział Spadająca Gwiazda, zadając cios mieczem.

Sairaorg-san zrobił unik i zadał cios pięścią.

– Ha ha, mówisz coś takiego, ale strzelałeś w moją stronę pociskami ze swojego Boskiego Daru i próbowałeś mnie powstrzymać, prawda?

– Ha ha ha! Cóż, muszę zwyciężyć! To nie będzie nic znaczyło, jeśli nie wygram!

Sairaorg-san został uderzony mieczem Spadającej Gwiazdy, a jego lwia zbroja została łatwo zniszczona! W momencie w którym wylądował, otaczające go powietrze wibrowało i wpłynęło to też na wyspę! Co za moc! Kto by pomyślał, że zbroja okryta Touki zostanie tak łatwo zniszczona! Naprawiając swoją zbroję, Sairaorg-san atakował raz po raz.

– Niesamowite! Nawet ja nie byłbym w stanie utrzymać się na nogach, gdybym tym oberwał!

Gdy tylko Spadająca Gwiazda znalazł lukę w obronie przeciwnika, wystrzeliwał z karabinu niesamowity pocisk aury! Sairaorg-san uniknął tego ataku, a pocisk natychmiast zrównał z ziemią górę! Że też ta broń była zdolna do czegoś takiego! Niszczycielska moc tego miecza i karabinu była niesamowita. Jego potężnych ataków nie należało lekceważyć! Dodatkowo to nie jest Łamacz Ładu, prawda!? Spadająca Gwiazda kontynuował wymachiwanie swoim mieczem.

– Nie mam żadnych talentów! Jedyne co mam, to ten karabin i miecz! Jeśli przegramy ja i wszyscy inni, będziemy śmieciami! Dlatego nie będę żałował! Jako ktoś, kto nie ma niczego i nikogo, muszę używać jedynej rzeczy którą mam i wspiąć się na szczyt! – oznajmił.

—.

Słyszałem takie słowa już wcześniej. Chyba… Sairaorg-san mówił coś takiego.

„Mam tylko to ciało. Jeśli przegram, stracę wszystko. Wszystko co dotąd zbudowałem, teraz się rozleci. Dla kogoś takiego jak ja, kto nie odziedziczył Mocy Zniszczenia, to jedyna możliwa droga.”

Zastanowiłem się nad jego słowami. Sairaorg-san był pod wrażeniem, gdyż ich sytuacja była podobna. Jego twarz wyglądała, jakby był przygotowany.

– Zwyciężałeś w tym turnieju Sam. Podziwiam cię, Spadająca Gwiazdo! Regulus! Zczynamy!

– Tak!

Wraz z tym krzykiem…złota i fioletowa aura wylała się z całego siała Sairaorg-sana! Zarówno on, jak i znak lwa na jego napierśniku zaczęli wymawiać inkantację:

– To ciało, ta dusza, nawet jeśli wpadną w nieskończony wąwóz!

– Pan mój i ja wyczerpiemy to ciało oraz duszę, aby powstała nieskończona, królewska droga!

Pancerz Króla Lwa zmienił się w niesamowitą i agresywną formę!

– Burz, triumfuj, baw się i lśnij!

– To ciało Demonicznej Bestii!

– Na pięści złożono wspaniałą, cesarską władzę!

Otoczenie zostało zniszczone przez aurę i ciśnienie, podczas gdy w ziemi pod stopami Sairaorga-san pojawił się wielki krater! Ziemia pękała, powietrze wibrowało i nawet obraz na monitorze zaczął się zamazywać. Fala uderzeniowa była tak wielka, że mogła zatrząść całym polem!

– Załamanie Bestii! – wrzasnęli razem Sairaorg-san i Regulus!

Następnie doszło do olbrzymiej eksplozji aury, po której pojawił się Sairaorg-san w swojej fioletowej i złotej zbroi, otoczony przytłaczającą aurą. Było to zjawisko, nazywane Załamaniem Bestii. Przypominało to trochę Niszczycielską Furię, ale Sairaorg-san opanował to dzięki treningom. Oczywiście było to bardzo ryzykowne. Im dłużej korzystał z tej formy, tym bardziej zagrożone byłoby jego życie. Sairaorg-san, który był w trybie Załamanie Bestii, prowokował Spadającą Gwiazdę:

– Spróbuj zaatakować mnie swoim mieczem lub karabinem! No spróbuj…!

Spadająca Gwiazda zamachnął się mieczem, gdy usłyszał wyzwanie Sairaorga-san. Jeśli nawet jednak trafił go w ramię i pojawiła się fala uderzeniowa, Sairaorg-san pozostał nietknięty. Nie, atak przebił się przez jego zbroję! Jak się można było spodziewać, niszczycielska siła Longinusa Spadającej Gwiazdy była szalona!

– Cholera!

Spadająca Gwiazda cofnął się trochę i tym razem odpalił pocisk z karabinu! Sairaorg-san pokrył swoją prawą pięść olbrzymią ilością touki i odbił kulę aury w górę! Poleciała wysoko i sprawiła że całe pole zatrzęsło się, gdy uderzyła w sufit. W tej formie Sairaorg-san mógł się przeciwstawić destrukcyjnej mocy Spadającej Gwiazdy. Nagle walka pomiędzy nimi została wywrócona przez cios Sairaorga-san, który zauważył lukę w obronie przeciwnika i zadał mu poważne obrażenia. Spadając Gwiazda upadł na kolana i wił się w bólu. Z doświadczenia wiedziałem, że jeden jego cios potrafił pozbawić przytomności. Jeśli cię trafi, to odczuje to nawet twoja dusza. Spadająca Gwiazda uśmiechnął się, mimo że cierpiał.

– …T-to jest cios Sairaorga Baela, hmm… …Obserwuję cię od czasu twojej walki z Oppai Smokiem… Ja… Nie, chcemy się zmierzyć właśnie w ten sposób… Ta właśnie sobie obiecywaliśmy każdego dnia… I wreszcie tutaj jesteśmy.

Spadająca Gwiazda oparł twarz z potu o wstał na nogi.

– …Miło mi to słyszeć. Mimo wszystko nie jesteście w najlepszej kondycji, prawda? Pojawiliście się w tym meczu, mimo szkód których doznaliście w eliminacjach – odparł Sairaorg-san.

– Dobrze o tym wiesz, hmm! Tak długo jak będziemy to kontynuować, nie, tak długo jak to ciało przetrwa i pozwoli nam trwać dalej choćby przez chwilę, to dla nas to dobra perspektywa! Tak dotąd żyliśmy! – wrzasnął Spadająca Gwiazda, gdy ruszył do ataku.

– Racja. Nie ma nikogo, kto wspierałby Drużyny Spadającej Gwiazdy. Wprawdzie pomagają im ludzie, którzy organizują turniej…ale są zapewne jedyną drużyną, która nie ma zapewnionej opieki pomiędzy meczami. To naturalne, że ich możliwości są ograniczone – powiedziała Ravel, kiedy się temu przyglądała.

Miała rację. Monitor pokazał, że członkowie Spadającej Gwiazdy chwiali się na nogach, wyczerpani i zmęczeni innymi walkami, które toczyli. Diabelska Wieża, posiadająca potworną siłę, Goniec-mag, który miał olbrzymią magiczną moc i Skoczek szybszy niż bóg, otrzymali ataki od członków drużyny Sairaoarga-san i ich wytrzymałość się wyczerpała. Rany których doznali podczas poprzednich meczy nie zostały w pełni zaleczone, ponieważ nikt ich nie wspierał… Nagle…

– Goniec, Skoczek i dwa Piony z Drużyny Spadającej Gwiazdy zostali wyeliminowani z gry!

Ich drużyna powoli się wykruszała. Starcie pomiędzy Królami też było już prawie rozstrzygnięte. Sam Spadająca Gwiazda, który zadawał tak potężne ataki, też zaczął tracić aurę w swoim mieczu i nie mógł już dalej strzelać z karabinu. Jego wytrzymałość została całkowicie wyczerpana. To naprawę trudne, kiedy trzeba rywalizować z Sairaorgiem-san pod względem wytrzymałości.

– Tak łatwo się nie poddddddddddddddam!

Mimo że Spadająca Gwiazda miał dwa kroki do omdlenia, to dalej atakował Sairaorga-san. To były już jednak jego ostatnie akordy.

Bum!

Z ekranu rozniósł się ten dźwięk. Pięść Sairaorga-san trafiła Spadającą Gwiazdę w twarz. Z jego nosa i ust polała się krew, a ona sam padł na ziemię. Gdy zaczęło go pochłaniać odsyłające światło, zadał Sairaoargowi-san pytanie:

– …Hej… Myślisz że możemy się stać tacy…jak ty…czy Oppai Smok? … Czy możemy zostać docenieni… Jak ty, albo Oppai Smok?

Sairaorg-san uklęknął i wziął rękę Spadającej Gwiazdy, po czym uśmiechnął się.

– To co pokazaliście w tym turnieju to nie byle co. Świetnie walczyliście.

Spadająca Gwiazda wyglądał na zadowolonego i uśmiechnął się, gdy usłyszał te słowa, po czym zniknął w odsyłającym świetle.

– Król Drużyny Spadającej Gwiazdy został wyeliminowany z meczu. Drużyna Cesarskiego Fioletu odnosi zwycięstwo! – oznajmił komentator.

Drugi mecz finałów zakończył się zwycięstwem Sairaorga-san…

Część 4

Gdy mecz Sairaorga-san dobiegł końca, porozmawialiśmy trochę na jego temat. Po obiedzie i odbyciu zebrania na temat zbliżającej się rozgrywki, wszyscy mieli czas wolny i mogli robić co chcieli. Ja wziąłem kąpiel w wielkiej łazience, a potem zanurzyłem się w gorącym źródle. …Rany, to był piekielny mecz. W jego trakcie nie korzystano z żadnej konkretnej strategii, ani niczego podobnego. Obie drużyny po prostu na siebie ruszyły, ale może właśnie dlatego dotarł on do mojego serca. Sądzę że to naturalne, że tak się nim podekscytowałem. Muszę jednak zachować spokój, zwłaszcza dlatego, że będzie to walka przeciwko moim towarzyszom, Rias i Parostwu Gremory. Właśnie dlatego, że dobrze się rozumieliśmy, musiałem zachować trzeźwy umysł i zmierzyć się z nimi. Ach, ale poprzednio złożyłem obietnicę Rias. Kiedy wrócę z obozu treningowego, będę się musiał do tego przygotować….

– Słyszałam że niedługo idziesz na randkę z Rias – powiedział ktoś nagle.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem srebrnowłosą piękność, wchodzącą do wanny! Kobietą, której włosy były upięte, była… Grayfia-san! Mogłem zobaczyć jej wspaniałe, nagie ciało! Była Królową i żoną Maou Sirzechsa Lucyfera-sama oraz szwagierką Rias. Dlaczego tu była… Nagle na powrót zmieniła się w nastolatkę.

– A może wolisz ten wygląd?

Gdy Grayfia-san zmieniła się w nastolatkę, w jej dłoni pojawiła się smocza maska, którą próbowała założyć. Tak, to była prawdziwa tożsamość Królowej naszej drużyny, Biny Lessthan. Tylko ja i Ravel o tym wiedzieliśmy… Ale Rias też się o tym dowiedziała. Gdy Turniej został ogłoszony, zadeklarowałem swój udział w nim, w innej drużynie niż ta, którą sformowała Rias. Grayfia-san spotkała się wtedy ze mną i zaproponowała że zostanie moją Królową.

– Wiesz o randce… – powiedziałem.

– Jestem w końcu służącą Rodu Gremory. Znam więc grafiki dziewcząt – oznajmiła Gryfia-san. – Chociaż obecnie jestem raczej poza rodziną…

Najwyraźniej nie otrzymała oficjalnego pozwolenia na udział w turnieju i brała w nim udział potajemnie, jednocześnie pełniąc funkcję służącej Rodu Gremory… Jednak w jednym z naszych meczy zniszczono jej maskę, przez co niektórzy mogli się zorientować, kim jest. Sądzę jednak, że rodzice Rias, w tym obecna głowa rodu, wiedzieli o tym, mimo że nie poruszali tego tematu. Zdradziła mi też powód swego udziału w turnieju oraz przybrania fałszywej tożsamości.

„Uczynię cię Maou.”

Takie były jej słowa. Obecnie trzech spośród czterech Wielkich Maou; Lucyfer-sama, Lewiatan-sama i Asmodeusz-sama, walczyli z legendarną biblijną bestią, Trihexą, w specjalnej, odizolowanej barierze. Azazel-sensei, przywódca aniołów Michał-san, były przywódca Północy, staruszek Odyn oraz inne VIP-y ze wszystkich mitologii, walczyły od dawna z Trihexą. Podobno ze względu na jego silę, walka będzie trwała tysiące, albo i nawet dziesiątki tysięcy lat. Jednakże, ze względu na nieobecność szefów wszystkich mitologii, ich miejsca zajęli inni ludzie. Na Północy nowym przywódcą został Widar-san, a wolny wakat szefa olimpijskich bogów objął Apollo-san. Z tego powodu słyszałem że w Zaświatach rząd diabłów też myślał, że powinni wybrać nowych Maou. To oznaczało, że mieli kogoś, kto miał zająć miejsca Sirzechsa-sama i Lewiatana-sama. Obecnie jedynym Maou, który pełnił swoją funkcję, był Ajuka Belzebub-sama. Dodatkowo, z powodu wojny ze Smokami Zła, którą rozpętał Rizevim, system Maou miał zostać odnowiony. Z tego co słyszałem, była możliwość że z czterech Maou zrobi się teraz siedmiu. Do istniejących tytułów Lucyfera, Belzebuba, Lewiatana i Asmodeusza, miały zostać dodane stanowiska Belfegora, Mammona i Beliala, co tworzyłoby system Siedmiu Maou. Jeśli to prawda, do teraz mieliśmy sześć wolnych wakatów na stanowiskach Maou. Wśród pewnych grup krążyły też plotki, że to Vali będzie tym, który obejmie stanowisko Lucyfera, skoro był jego potomkiem. Słyszałem też, że dygnitarze powiązani z frakcją Lucyfera, próbowali się z nim skontaktować.

Dla diabłów, Lucyfer Poranna Gwiazda był ważną istotą i z tego powodu Vali, w którego żyłach płynęła krew pierwotnego Lucyfera, był naprawdę czymś w obecnej frakcji politycznej Lucyfera, która nadal bardzo szanowała swojego poprzedniego władcę. Od teraz stanowisko Maou nie było dziedziczne, gdyż używano systemu sukcesji. Innymi słowy nie oznaczało to, że potomek odziedziczy władzę po ojcu. Jednakże, biorąc pod uwagę fakt, że w jego żyłach płynęła krew Lucyfera i był najsilniejszym Białym Cesarskim Smokiem w historii, a do tego odniósł sukces w turnieju, nie było niczym dziwnym że ludzie chcieli go wspierać. Cóż, on sam nie był jednak kimś, kto dbałby o polityków. W takim razie Ingvild, która także była potomkinią prawdziwego Lewiatana, mogłaby… Gdyby wiedzieli o tym ludzie z frakcji Lewiatana, to mogłoby to być kłopotliwe. Skoro jednak była moją podwładną, to oznaczało to że w pełni za nią odpowiadam, ale nie potrafiłem sobie wyobrazić jej jako Maou. Zaraz, to kompletnie poza tematem, ale pośród tego wszystkiego, Grayfia próbowała wepchnąć mnie na jeden z wakatów Maou. Wtedy odparłem jej jednak w taki sposób:

„Obecnie nie mam zamiaru zostać Maou.”

Grayfia-san odparła wtedy „Rozumiem”, ale dalej zamierzała brać udział w turnieju. Najwyraźniej, nadal jednak zamierzała uczynić mnie Maou… Ja…w jakiś sposób wiedziałem, dlaczego miała taki cel.

– Nadal chcesz uczynić mnie Maou? – zapytałem Grayfię-san.

– Tak. Zakładam przetrzymanie cię. Choćby nie wiem co się będzie działo, pozostanę z tobą dopóki nie będziesz zainteresowany.

Mówi poważnie!? Jest gotowa na długotrwałą bitwę!? Więc nie chodzi tylko o turniej…

– …Która moja cecha sprawia, że myślisz, że nadaję się na Maou? – zapytałem.

– Wsparcie ze strony twoich fanów…zwłaszcza dzieci, oznacza że w przyszłości będziesz miał duże poparcie. Dodatkowo wiele razy ocaliłeś Zaświaty przed najróżniejszymi zagrożeniami. Społeczeństwo też akceptuje cię jako bohatera. Jest też duża szansa, że starszyzna…stare diabły, też cię zaakceptują.

Grayfia-san powiedziała coś takiego… Czułem jakby coś się w niej zmieniło i była inna niż zwykła Grayfia-san. Normalnie, gdybym powiedział że chcę zostać Maou, powiedziałaby coś takiego:

„Jeśli naprawdę chcesz być Maou, zachowuj się tak jak chcesz. Jako młody mężczyzna, który dzierży przyszłość, powinieneś pokazać swoją moc i sprawić, że wszyscy cię zaakceptują jako Maou. To naturalne, że jako mój młodszy brat możesz zrobić przynajmniej tyle.”

Dopingowałby mnie w taki sposób, ale obecna Grayfia-san była… Młoda Grayfia-san zbliżyła się do mnie. Gdy jej twarz znalazła się bliżej mojej, mogłem zobaczyć jej beznamiętną minę (a także wielkie piersi).

– Zrobiłabym wszystko, aby uczynić cię Maou.

Wzrok Grayfi-san, która ujęła moją twarz w dłonie…wyglądał na zagubiony.

– Czy to twoje życzenie? Czy może to odpowiedź na ostatnie słowa Sirzechsa-sama? – zapytałem, kiedy się zbliżyła.

Chyba trafiłem w czuły punkt. Gdy wspomniałem imię Sirzechsa-sama, ciało Grayfi-san zadrżało. Razem z Sirzechsen-sama walczyłem przeciwko rdzeniowi Trihexa, zanim trafił za odizolowaną barierę. Zanim jednak straciłem przytomność, z powodu użycia Smoczej Deifikacji, usłyszałem słowa Sirzechs-sama:

„Ise-kun, postaraj się być Maou. Na pewno zostałbyś wielkim Maou. Wprawdzie obecnie istnieje wiele niedociągnięć… ale w niedalekiej przyszłości z pewnością staniesz się nadzieją każdej frakcji.”

Sirzechs-sama powiedział mi coś takiego. Wtedy Grayfia-san była w śpiączce z powodu magii Sirzechsa-sama, ale…sądzę że ten czar nie zadziałał w pełni i usłyszała te słowa. Dlatego zapytałem ją o to.

– Z obu powodów – odparła Grayfia-san, kiedy coś sobie najwyraźniej przypomniała.

– W takim razie odmawiam – odparłem natychmiast.

– Dlaczego? – zapytała podejrzliwym tonem.

– Ponieważ jesteś Królową Sirzechsa-sama i matką Milicasa Gremory.

– …

Grayfia-san zaniemówiła, słysząc te słowa. Sirzechs-sama powiedział też coś takiego „Rias, Milicas i Grayfia. Na jakiś czas zostawiam ci ich pod opieką. Grayfia może być teraz bardzo samotna i to znacznie bardziej niż Rias… Mam nadzieję że czasem z nią porozmawiasz, kiedy mnie tu nie będzie.”

Sirzechs-sama powiedział to bezpośrednio do mnie. Ocaliłbym Rias, Grayfię-san, a potem Milicasa. Takie było życzenie Sirzechsa-sama… Twarz Grayfi-san przybrała przerażony wyraz, gdy wspomniałem o jej synu.

– Ja… Nawet gdybym zamierzał zostać Maou, to osiągnąłbym to z moim parostwem. Nazwij mnie bezczelnym jeśli chcesz, ale proszę, Grayfia-san, chcę żebyś poświęciła więcej uwagi swojemu synowi, niż mnie. Po odejściu Sirzechsa-sama, Milicas też jest…samotny. Nie, dlatego że nadal jest mały, jego mama jest dla niego bardzo ważna.

Dłonie Grayfi-san zaczęły się trząść i zakryła twarz, gdy usłyszała moje słowa.

– J-ja… Ja byłam…byłam….

Grayfia-san nie była pewna co powiedzieć, gdy wstała i wyszła z wanny. Mówienie takich słów było jak wrzucenie zapałki do beczki z prochem! Lepiej za nią pójdę! Cholera, teraz dopiero się martwię! Próbowałem gonić Grayfię-san, ale….

– Dobrze, zamierzam wziąć gorącą kąpiel, ale najwyraźniej ktoś już jest w łazience.

– Hej czy właśnie wyszła stąd…Bina-san?

– …Miała bardzo poważną minę…

Osobami które mówiły te rzeczy, kiedy weszły do wanny, było Kościelne Trio. Xenovia, Irina i Asia były kompletnie nagie! Dziewczyny zobaczyły mnie, a ja spojrzałem za Biną-shi vel Grayfią-san, a potem rozejrzałem się dookoła. Xenovia i Irina zbliżyły się do mnie, kołysząc piersiami!

– D-dotykałeś jej!?

– W wannie!?

Wszystko źle zrozumiały! Nie dotykałem Grayfi-san! My…odbyliśmy poważną rozmowę, ale nadal nie mogę pozwolić, aby one się o tym dowiedziały…! Ja…

– Z-zaczekajcie, my tylko rozmawialiśmy o czymś bardzo ważnym…

To był jedyny wybór, jaki miałem! Spojrzałem gdzieś w bok, podczas gdy Xenovia i Irina wpatrywały się we mnie podejrzliwie… Tym razem Asia-chan, która stała za tą dwójką, zbliżyła się do mnie z nadąsaną miną! Jej piersi też się kołysały i było to najlepsze!

– Ise-san! M-myślałam że podczas obozu treningowego mamy wstrzymać się od robienia tego typu rzeczy! Co to ma więc znaczyć!?

Aaaaaaaach, nawet ona źle wszystko zrozumiała! Mimo tego jej dąsanie się było słodkie i byłem za to wdzięczny. Gdy Xenovia i Irina wskoczyły do wanny, natychmiast się do mnie przytuliły! Uffff, dusiłem się, ale czułem ich delikatną skórę! To było najlepsze…!

– Hej, Ise! Wyjaśnij nam wszystko!

– Co tu się stało, kochanie!?

– N-nie, tak jak powiedziałem, nie mogę wam tego wyjaśnić!

Kiedy miałem takie kłopoty, nagle pojawiła się Ravel. Rozumie się, była naga.

– Nie wygłupiajcie się w kąpieli!

Ravel odwróciła ich uwagę. Trochę mi jednak czasu zajęło, zanim uwolniłem się z ich objęć. Po kąpieli wezwałem Ravel do mojego pokoju i powiedziałem jej o rozmowie z Grayfią-san.

– I to cała historia.

Ravel oparła dłoń o brodę i zamyślił się głęboko.

– Pomyśleć że Bina-sama, nie, Grayfia-sama powiedziała coś takiego…

Znów przypomniał mi się widok trzęsącej się Grayfi-san.

– Istnieje szansa, że stan Grayfi-san może się pogorszyć w następnym meczu – powiedziałem wzdychając.

– Racja, to możliwe – zgodziła się Ravel.

To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem Grayfię-san w takim stanie. Wiedziałem że Sirzechs-sama był dostatecznie bohaterski, aby z własnej woli zamknąć się za odizolowaną barierą, a fakt że nie mógł wrócić, też miał wpływ na całą sytuację. …W jakiś sposób zrozumiałem, dlaczego tak bardzo martwił się o Grayfię-san,zanim dał się odizolować. Byłem pewien, że musiał zdawać sobie sprawę z faktu, że bez niego jej stan stanie się niestabilny. Dlatego poprosił mnie, abym był kimś, kto z nią porozmawia.

Nawet piękna, i silna fizycznie oraz psychicznie Grayfia-san…miała delikatną stronę. …Cholera, powinienem podejść do niej mniej bezpośrednio… Przez przypadek zdradziłem, co powiedział mi Sirzechs-sama… Ostatecznie najgorsze było to, że miała brać udział w meczu niestabilna psychicznie.

– …Sądzę, że dla dobra następnego meczu, lepiej nie poruszać tego tematu – powiedziałem.

Ravel pokręciła w odpowiedzi głową.

– Nie, to pytanie które w końcu zostanie zadane, i jeśli na nie nie odpowiesz, to spowoduje to kolejne problemy. Szczerze mówiąc to tylko kwestia czasu, aż wszystko powiesz.

– Grayfia-san może to wszystko dusić w sobie. Nie mogła porozmawiać o tym z rodzicami Rias, a ja też wierzę że Ród Gremory nadal wszystkiego nie pojął. Lepiej byłoby z nimi o tym porozmawiać.

Ravel skinęła głową.

– Zrozumiałam. Powiadomię o wszystkim głowę rodu oraz jego żonę.

– Tak, jestem pewien że rodzice Ris wszystko zrozumieją.

Gdy skończyliśmy rozmowę, wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na sufit. Ravel zachichotała.

– Ufufu.

– C-coś nie tak? – zapytałem

– Po prostu poczułam, że naprawdę zachowujesz się teraz jak Król – powiedziała Ravel, siadając obok mnie.

– Cóż, mam moje własne parostw, jestem senpaiem, a także słuchaczem. Z tego powodu nie mogę zakończyć spraw, mówiąc po prostu „Dla dobra Buchou, będę pracował tak ciężko, aż umrę!”. Tęsknię za dniami, kiedy mogłem beztrosko wołać „Oppai, Oppai!”… Chociaż na dobrą sprawę, od czasu do czasu znów to mówię.

Opierając głowę o moje ramię, Ravel próbowała złapać mnie za dłoń.

– Oto co znaczy być wysokoklasowym diabłem. Wszyscy na tobie polegają. Parostwo, znajomi i przyjaciele – powiedziała.

– …Fakt że nie byłem w stanie pomóc kobiecie z jej zmartwieniami, oznacza że w ogóle nie nadaję się na Maou. Ale jeśli mnie poprosicie, znajdę rolę, którą miał Azazel-sensei i która była naprawdę fajna – powiedziałem, ściskając dłoń Ravel.

– To rola na której wszyscy mogliby polegać… A także się martwić.

– Ech? Naprawdę?

– Cóż, dla mnie to żaden problem. W końcu zawsze będę stała u twojego boku.

Moja menadżer naprawdę miała silną wolę. Nagle Ravel coś sobie przypomniała.

– Racja, w następną niedziel masz randkę z Rias-sama, prawda?

– Tak, tą sprawę też muszę załatwić.

Racja, po naszym obozie treningowym czeka mnie ważna randka z Rias, która odbędzie się przed naszym meczem.

Część 5

W niedziele, nieco przed południem, gdy wróciliśmy z obozu treningowego, opuściłem Rezydencję Hyoudou razem z Rias. Jechaliśmy pociągiem, aż dotarliśmy do Tokio. Rias miała na sobie dzianinową bluzkę, kurtkę w stylu haori oraz spódnicę. Wyglądała bardzo uroczo i dojrzale. Po tym jak towarzyszyłem jej w zakupach w Shibuya, Harajuku i Ikebukuro, ruszyliśmy w stronę nadmorskiego parku w Odaiba. Jako ktoś, kto ma powiązania ze światem nadprzyrodzonym, była to bardzo realistyczna randka. Rzeczy które kupowaliśmy, przeszkadzałby nam tylko, więc teleportowaliśmy je z powrotem do domu, kiedy nikt nie patrzył. W jakiś sposób było to ciekawe. W pewnym miejscu na terenie parku, zajadaliśmy lody i rozmawialiśmy o głupotach.

– Kiedy będę miał prawo jazdy, będziemy mogli pojechać na randkę gdzieś dalej. Sądzę że powinienem pójść na kurs podczas wakacji.

Rias roześmiała się, kiedy to usłyszała.

– To nie tak, że któraś z nas zmusza cię do natychmiastowego wyrobienia prawa jazdy, więc spokojnie. Ale skoro masz zostać studentem, to posiadanie samochodu może być bardzo przydatne.

– Co nie? Ach, w Zaświatach poleciałbym po moją dziewczynę na gryfie.

– Gryf! Ufufu, wiesz że w dzisiejszych czasach nawet szlachta w Zaświatach nie lata na randki na gryfach?

– Gdybyśmy tu jakiegoś mieli, to wsiedlibyśmy do niego i polecieli do Shibuya i Harajuku.

Rias wydawała się być zafascynowana moimi żartami i śmiała się z nich jak szalona. Gdy się uspokoiła, spojrzała w niebo.

– …Gryf, hmm. Lecieliśmy razem na jego grzbiecie, gdy wykradłeś mnie z przyjęcia zaręczynowego – powiedziała.

Po porażce w meczu z Parostwem Risera Feneksa, pożyczyłem moc Ddraiga na dziesięć sekund i użyłem Łamacza Ładu. Dzięki temu pokonałem Risera i wykradłem Rias.

– …Oddałeś smokowi swoją lewą rękę dla mojego dobra – powiedziała.

– Uznałem że tak trzeba. Zaraz, teraz całe moje ciało jest smocze.

– Wiele razy znalazłeś się na krawędzi śmierci…

– Tak. Nadal nie mogę uwierzyć, że żyję.

Podczas ataku gigantycznych potworów, który wywołała Frakcja Bohaterów, moje ciało uległo zniszczeniu z powodu klątwy najpotężniejszego zabójcy smoków, Pożeracza Smoków Samaela. Wtedy zostałem wskrzeszony dzięki mocy Ophis i części ciała Smoka Apokalipsy, Wielkiego Czerwonego. Dzięki temu stałem się diabłem, jako człekokształtny smok. Cóż, moja dusza pozostała jednak taka sama. Byli też tacy, którzy czuli że byłem kimś, kto narodził się z Ophis i Wielkiego Czerwonego. Dzięki temu mogłem korzystać z potężnej transformacji, znanej jako Smocza Deifikacji. Rias looked up at the sky as she said,

– „Dla ciebie pokonam nawet Boga”. Tak mi wtedy powiedziałeś. A teraz stałeś się tak potężny, że to możliwe – powiedziała Rias patrząc w niebo, po czym spojrzała na mnie. – A będziesz w stanie pokonać mnie?

Chodzi o mecz. Czy będę w stanie pokonać moją panią, dziewczynę i narzeczoną? O to pytała Rias. Spojrzałem na nią. Tak, nasza dzisiejsza randka była po to, abyśmy mogli to sobie nawzajem potwierdzić. Wprawdzie nie rozmawialiśmy o tym, kiedy planowaliśmy naszą randkę, to ja i Rias myśleliśmy o tym samym.

– Jestem Pionem Rias Gremory. Przysięgłem że stanę się najsilniejszy. Chcę żebyś zobaczyła, jakie postępy zrobiłem. I właśnie dlatego cię pokonam – oznajmiłem.

Shin2 Rias i Issei.png

– Cieszę się i to bardzo. Nie mogłeś udzielić lepszej odpowiedzi, mój ukochany Ise. Ja też będę walczyła z tobą ze wszystkich sił i pokonam twoją drużynę. Pokaż mi więc moc, którą zyskałeś jako mój Pion – odpowiedziała Rias.

Ja i Rias nie pocałowaliśmy się, a tylko uścisnęliśmy sobie dłonie. Jako para i uczestnicy turnieju, oboje życzyliśmy sobie nawzajem powodzenia. Zaraz potem westchnęliśmy z ulgą.

– Kontynuujmy naszą randkę. Chodźmy na zakupy – powiedziała Rias.

– Ach, w takim razie idziemy do Odaiba. Przy okazji spełnię prośbę Seekvairy-san.

– Seekvairy? O co cię poprosiła?

– Poprosiła, że jeśli kiedykolwiek pojadę do specjalnego miejsca w Odaiba, poświęconego „Gundamom”, to ma jej kupić pewien limitowany gadżet…

Tak więc nasza randka trwała dalej…

Tak więc mecz pomiędzy drużynami Sekiryuuteia Płonącej Prawdy i Rias Gremory, wkrótce się odbędzie.


Cofnij do Fan Powróć do Shin 2 Przejdź do Członkowie Drużyny
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_Shin.2_-_Życie_3&oldid=14246