High School DxD Shin.4 - Decydująca Bitwa Kobiet

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Decydująca Bitwa Kobiet

Część 1

Kiedy operacja się zaczęła, drużyna której zadaniem było pojmanie Meredith Ordinton, natychmiast opuściła bazę. Okazało się, że Meredith ukrywała się w domu jednego z polityków. Rias i jej drużyna ukryła się w sąsiednim budynku, a Elmenhilde wypuściła swoje nietoperze, aby dokonały zwiadu i sprawdziły otoczenie oraz miejsce pobytu wroga. Gasper także mógł wysłać w celach zwiadowczych swoje nietoperze, ale...ponieważ był posiadaczem Boskiego Daru, istniało ryzyko że Meredith zrobi mu pranie mózgu za pomocą swojego Świętego Gwoździa. Z tego powodu zadanie to zostało powierzone Elmenhilde. Kiedy siedziała pośrodku pokoju z zamkniętymi oczami, nagle wykrzywiła mocno usta.

– Coś się stało, Elmenhilde? – zapytała Rias.

– Moje nietoperze zostały zniszczone, ale... znalazłam miejsce pobytu wroga, tylko że... ta sztuczna diablica, Verrine, jest na dachu domu – odparła Elmenhilde, otwierając oczy.

Kiedy dziewczyny to usłyszały, spojrzały w kierunku budynku… Tak jak powiedziała Elmenhilde, Verrine stała odważnie na dachu ze skrzyżowanymi rękoma, zupełnie jakby na kogoś czekała. Ona na kogoś czekała... Zrozumiały to natychmiast. Zamiast zgadywać co zrobią, po prostu czekała aż zaatakują… Zupełnie jakby chciała powiedzieć „No dalej, kto będzie moim przeciwnikiem?”.

– Jest taka sama jak Xenovia – powiedziała Irina.

– To trochę nieuprzejme, ale mnie też się tak wydaje – odparła Xenovia.

Racja, coś takiego łatwo było zrozumieć. Ale skoro tak jawnie się eksponowała, to czy mogła to być pułapka? Może zastawiła ją wspólnie z Meredith? A może Meredith przygotowała tę pułapkę wbrew woli Verrine?

– Myślę że Verrine jest diablicą, która walczyłaby z nami wprost. Takie są moje odczucia po tym, jak obejrzałam nagrania meczy. Jednak nadal istnieje szansa, że jej postępowanie to w rzeczywistości zasadzka Meredith – powiedziała Rossweisse.

Tak, na nagraniach meczów można było zauważyć, że Verrine nie stosowała podstępnych i nieczystych zagrywek. Była osobą, która walczyła otwarcie, polegając na swoich talentach i instynktach. Postępowała tak, gdyż była dostatecznie uzdolniona, aby przebijać się przez szeregi silnych wrogów. Z tego powodu Rias sądziła, że po prostu czekała na tego, kto zostanie jej przeciwnikiem. Pewnie sama chciałaby walczyć, gdyby na nią ruszyli. Drużyna musiała się z nią tylko skonfrontować. Problemem była Meredith i posiadacze Boskich Darów, których kontrolowała.

– Istnieje szansa, że stojąca na dachu Verrine-san to iluzja stworzona przez jednego z posiadaczy Boskich Darów, kontrolowanego przez Meredith – powiedziała Le Fay.

Taką opcję też należy brać pod uwagę. Z tego powodu należało poznać położenie Meredith i posiadaczy Boskich Darów.

– Wiesz gdzie są posiadacze Boskich Darów i Meredith? – zapytała Rias Elmenhilde.

Wszyscy pochylili się nad mapą posiadłości rozłożonej na podłodze. Elmenhilde zaznaczyła trzy miejsca na mapie. Rezydencja była dwupiętrowa i miała też jedno podziemne piętro, które było bardzo obszerne i podzielone na wiele pokojów. Jednakże wszyscy zwyczajni ludzie, nie licząc wrogów, zostali już na pewno teleportowani z tego domu do sztucznego Londynu.

– Meredith Ordinton, a właściwie osoby wyglądające jak ona, są obecne we wszystkich tych miejscach. Pewnie to tylko iluzje stworzone przez jakiś Boski Dar... ale nawet patrząc przez oczy nietoperzy nie potrafiłam odróżnić prawdziwej Meredith od fałszywej – powiedziała Elmenhilde.

Wszystkie punkty zaznaczone mapie oznaczały miejsca, w których spostrzeżono Meredith. Pewnie za pomocą iluzji upodobniono do niej jakichś posiadaczy Boskich Darów. Taka była jej strategia, aby zmylić nietoperze Elmenhilde.

– Mamy ograniczony czas, więc nie możemy się nad tym zbyt długo zastanawiać – powiedziała Rias. – Po pierwsze, Akeno, Gasper, Xenovia i Irina. Odseparujemy Verrine od pozostałych celów. Tak jak planowano, pokonamy ją razem. Le Fay, Artur, Koneko, Kuroka oraz Elmenhilde. Powierzam wam zajęcie się Meredith i posiadaczami Boskich Darów. Rossweisse, kiedy będę walczyła z Verrine, natychmiast użyjesz „tego”, kiedy tylko pokaże jakąś lukę w obronie.

– Zrozumieliśmy – odparli wszyscy.

Rias wiedziała, że obecnej sytuacji najważniejsza była odpowiednia strategia i to od niej najwięcej zależało. W każdym razie do prawdziwej bitwy, czyli pokonania Hadesa i Arymana, niezbędne były moce Iseia i Valiego, a aby przywrócić Iseiowi jego poprzednie zdolności, należało najpierw pojmać Meredith. Z tego powodu czas był na wagę złota i im szybciej bitwa zostanie zakończona, tym lepiej, ponieważ byłoby źle, gdyby pod sam koniec bitwy Ise i pozostali zostaliby przyparci do muru. W związku z tym beztroska i lekceważenie wroga było zabronione, zwłaszcza że przeciwnik miał niezwykłą zdolność do walki z ich siłą (kilku posiadaczy potężnych Boskich Darów). Uwierzcie w swoich towarzyszy, uwierzcie w Iseia, uwierzcie w swoje własne siły. Serce Rias silnie w to wierzyło.

– Zaczynajmy.

Na rozkaz Rias, wszyscy ruszyli do akcji. Bitwa, której celem było pojmanie posiadaczki Tyrana Alphecca, zaczęła się. W stronę bazy wroga lecieli Rias, Akeno, Gasper, Xenovia i Irina. Równocześnie drużyna, której celem było pojmanie Meredith, przeniknęła do rezydencji. Verrine, która patrzyła na nich z dachu, dostrzegła obie grupy.

– Widzę że podzieliście się na dwie drużyny – powiedziała do Rias.

Rias uśmiechnęła się w odpowiedzi.

– Jak się masz, Verrine?

– Więc moim przeciwnikiem będzie Księżniczka Przełączenia oraz jej grupa.

– Nie podoba ci się to? – zapytała Rias.

Verrine pokręciła głową.

– Nie. Wydajesz się być silna, więc to dla mnie nie problem. Prawdę mówiąc chciałam walczyć z Oppai Smokiem, gdy będzie już w swoim normalnym stanie.

– Chcesz walczyć z w pełni sprawnym Iseiem? Nigdy byś go nie pokonała.

Kiedy Verrine to usłyszała, uśmiechnęła się z rozbawieniem.

– Ponieważ jestem kobietą, prawda? Ale i tak chciałabym walczyć. Chciałabym to zrobić właśnie dlatego, bo jestem kobietą.

Verrine także była maniaczką bitew, ale nie w aż takim stopniu co Gressil i Sonneillon. Jednak w przeciwieństwie do tej dwójki, od niej nie było czuć niegodziwości. Otaczała ją raczej atmosfera niewinności. Wkrótce potem z wnętrza domu dobiegły odgłosy walki. Najwyraźniej bitwa się zaczęła.

– Ponieważ kazano mi chronić Meredith, to nie mogę zignorować waszej obecności – powiedziała Verrine.

Oni też brali pod uwagę taką opcję. Dopóki Le Fay i jej grupa nie pojmą Meredith, Verrine za wszelką cenę musiała być trzymana poza rezydencją.

– Rossweisse! – krzyknęła nagle Rias.

Kiedy była walkiria usłyszała swoje imię, pojawiła się na drodze przed rezydencją i stworzyła magiczną formułę w kierunku domu. Trzymała w dłoni różdżkę Mistilteinn, która zwiększała jej magiczną moc. Magiczna formuła została wymówiona i stworzyła barierę!

W pobliżu Rossweisse latały dwie wiwerny Boskiego Podziału, które Ise stworzył zawczasu! Teraz uwolniły one swoją moc.

[Wzmocnienie!!]

[Wzmocnienie!!]

[Transfer!!]

Z mocą [Wzmocnienia] i [Transferu] Sekiryuuteia, precyzja i wytrzymałość bariery Rossweisse została zwiększona i wzmocniona! Dookoła domu powstała bardzo silna bariera. Skoro wiwerny nie mogły stać się zbrojami dla Rias i Xenovi, to należało znaleźć inny sposób na ich wykorzystanie. Najważniejszymi obawami operacji, mającej na celu pojmanie Meredith, były:

• Możliwość że podczas walki Verrine przybędzie wesprzeć Meredith.

• Możliwość że Meredith zastawiła pułapkę poza domem i Gasper, który walczy z Verrine, zostanie trafiony Świętym Gwoździem i dozna prania mózgu.

• Meredith ucieknie za pomocą teleportacji.

Aby wyeliminować te trzy opcje, obie dziewczyny musiały zostać od siebie oddzielone, a Meredith uwięziona w domu. Jednak nawet otaczająca go solidna bariera stworzona przez Rossweisse, mogła nie być żadną przeszkodą dla Verrine. Także Longinus, będący świętą relikwią, Święty Gwóźdź, mógł łatwo przebić barierę. Nawet gdyby jedna z obaw się spełniła, to stopień trudności misji poszybowałby w górę i jej wykonanie w narzuconym limicie czasu byłoby wyjątkowo trudne. Aby wyeliminować takie sytuacje, użyli wiwern Iseia do wzmocnienia bariery Roissweisse. Dziewczyny chciały sprawdzić, czy można korzystać z ich mocy, pomimo marnego stanu Iseia, i dzięki temu uzyskały dostęp do Wzmocnienia i Transferu. W rezultacie…

– Bariera!? Zamierzacie całkowicie odizolować mnie od Meredith, która jest w środku, prawda?

Verrine zgromadziła w swoich dłoniach olbrzymią ilość aury i odpaliła ją w stronę bariery, ale ta nawet nie drgnęła. Spojrzała wtedy na Rossweisse, jakby chciała powiedzieć „A więc w takim razie…”, ale…

– To bezcelowe. Stworzyliśmy tę barierę tak, że będzie istniała przez godzinę i nawet śmierć Rossweisse jej nie zlikwiduje. Innymi słowy nie możesz się dostać do Meredith w jednej chwili – oznajmiła Rias.

Po raz pierwszy na twarzy Verrine pojawiło się zniecierpliwienie. Sądziła pewnie, że nawet jeśli bariera zostanie stworzona, to łatwo ją zniszczy, jednak ta okazała się zbyt solidna. Od momentu swoich narodzin, Verrine była niesamowicie silna. Dlatego Rias sądziła, że nie miała ona doświadczenia w pracy zespołowej. W Kioto okazało się, że tacy właśnie są Gressil i Sonneillon. Nagrania z meczów pokazywały, że Verrine także preferowała solowy styl gry. Dlatego pewnie bagatelizowała walkę zespołową. Po bitwie w Kioto, Ikuse Tobio i Cao Cao, którzy walczyli z Gressilem i Sonneillonem, podzielili się z nimi wrażeniami. Oba diabły walczyły wtedy, w ogóle ze sobą nie współpracując. Nie posłuchali nawet Hadesa i podążyli ze Erebem. Pewnie zamierzali wzmocnić własną siłę, albo coś takiego. Zapewne widzieli nagrania meczy swoich przeciwników i ich drużyn, ale skupili się na indywidualnej sile i nie rozważyli siły drużyny i współpracy. Jak powiedziała Rias, była to ironia losu. W Królewskich Grach indywidualne umiejętności były ważne, ale ogólna siła członków drużyny i ich współpraca też była istotna. Tego mecze nauczyły Rias i pozostałych. Dołączając do turnieju, sztuczne diabły skupiły swoje wysiłki na obserwacji indywidualnej siły. Verrine była silna. Zapewne była też bardziej utalentowana niż Rias, jednak wykonanie tej operacji było najwyższym priorytetem. Z tego powodu Rias stworzyła tę operację odizolowania Verrine, gdyż wzięła pod uwagę jej naturę. Nagle Rias i Gasper stanęli obok siebie i zaczęli recytować inkantację:

– Ciemności, wieczna ciemności, odpowiedz tej niszczycielskiej diablicy.

– Księżniczko zniszczenia, symbolu zagłady, użyj tej ciemności Demonicznego Boga.

Ciemność Gaspera wyłoniła się z cienia Rias i zaczęła pochłaniać jej ciało. Stopniowo spowiła ją całą.

– Moje złe oko, bracie złych oczu, zbierz się w moim zniszczeniu.

– Moja pani, siostro zniszczenia, rozciągnij wokół siebie tą zakazaną noc i pierwotną ciemność.

Ciało Rias, które było pokryte ciemnością, która skumulowała się w nową formę. Wtedy Rias i Gasper wyrecytowali razem ostatnią część inkantacji:

– Poczęstuj wrogów przed nami mocą ostatecznego zniszczenia!

Pojawiła się diablica, pokryta ciemnością i otoczona szkarłatną aurą. Zakazane Przeniknięcie Księżniczki Balora.

– No dalej, Verrine, pokaż na co cię stać – powiedziała Rias.

Rias będzie walczyła razem ze swoimi towarzyszami. Racja, było tak jak zawsze. Parostwo Gremory zawsze współpracowało ze swoimi towarzyszami i na koniec Ise wszystko kończył…

Część 2

Drużyna, która miała pojmać Meredith Ordinton, przeniknęła do wnętrza domu, z Le Fay w centrum. Posiadacze Boskich Darów, których opętała Meredith, i którzy wyglądali tak samo jak ona, zaatakowała Artura, Kurokę i Koneko.

– Zdychajcie, Diabły!

– A masz!

Posiadacze Boskich Darów, którzy byli pod kontrolą Meredith, atakowali drużynę bronią, lub specjalnymi zdolnościami, ale nie byli oni żadnymi przeciwnikami dla Artura, który był arcymistrzem szermierki.

– Tak to wy mnie nigdy nie pokonacie.

Łatwo sobie było z nimi poradzić. Ci których pokonano, wracali do swojego normalnego wyglądu. Kuroka i Koneko wzmocniły swoje zdolności bojowe za pomocą Senjutsu i sprawiły że posiadacze Boskich Darów omdleli. Kuroka otrzymała także trening od Magari, która miała ponad osiemset lat i pomogła jej wzmocnić swoje zdolności

– Uhm, zapewne nie są aż tacy silni – powiedziała Kuroka zadając cios.

– Wydaje ci się tak, nee-sama, ponieważ walczyłaś już z bardzo potężnymi wrogami i przyzwyczaiłaś się do tego – powiedziała Koneko, obezwładniając ciosem kolejnego posiadacza Boskiego Daru.

– A co z tobą, Shirone? Też doświadczyłaś ciężkich walk i teraz łatwo ci idzie, prawda? – odparła Kuroka, śmiejąc się głośno.

Ponieważ bitewna siła obu sióstr Toujou była wynikiem licznych walk, przez które musiały przejść, więc mało kto mógł im sprostać. Le Fay, która podążała za swoim bratem, także pokonywała posiadaczy Boskich Darów, którzy atakowali ją magią żywiołów.

– Ty też stałaś się silniejsza – powiedział Artur, gdy zobaczył jak walczy jego siostra.

Le Fay uśmiechnęła się.

– Dziękuję ci bardzo, Onii-sama, ale w porównaniu do ciebie nadal jestem słaba.

Po tej rozmowie, Le Fay i jej grupa przejęli kontrolę nad całym piętrem. Elmenhilde użyła swoich nietoperzy, aby dokładnie przeszukać cały dom i znaleźć wroga. Było jeszcze jedno piętro i piwnica. W obu tych miejscach potwierdzono obecność Meredith.

– Zarówno w piwnicy jak i na piętrze znajdują się iluzje Meredith Ordinton – powiedziała Elmenhilde.

Kiedy siostry Toujou to usłyszały, zrobiły krok naprzód.

– W takim razie czas na Senjutsu, miau♪ – powiedziała Kuroka, wykonując ruch ramionami.

– Tak. Nawet jeśli zmienisz swój wygląd za pomocą magii, to przepływu Ki w ciele tak łatwo nie podrobisz – dodała Koneko.

Kuroka i Koneko wzięły się za ręce, zamknęły oczy i skupiły myśli. Ich ciała zaczęły emanować białym światłem, Touki. Obie zaczęły wyczuwać przepływ Ki, unoszący się w domu. Nagle spojrzały jednocześnie na sufit.

– Jest na piętrze, miau. Święta aura... znaczy, wyczuwam Ki podobne do tego, jakie mają moce Valerie-chan, Cao Cao i Lint-chan.

– Tak, jest na górze. Ja również wyczułam Ki Meredith.

Posiadała podobną moc, a raczej Ki, co Święty Graal Valerie Tepes, Święta Włócznia Cao Cao i Święty Krzyż Lint Sellzen. Innymi słowy było to Ki charakterystyczne dla posiadaczy Boskich Darów typu relikwia. Wszyscy skinęli głowami i ruszyli biegiem stronę schodów. Gdy wbiegli na piętro….

– A więc przyszłyście, diabły!

– Nie pozwolimy wam skrzywdzić naszej królowej!

Posiadacze Boskich Darów, którzy wyglądali jak Meredith, ruszyli do ataku, ale zostali pokonani przez Artura i resztę drużyny. Potem wszyscy dotarli do pokoju, który znajdował się w głębi piętra. Gdy wtargnęli do środka, zobaczyli trzech posiadaczy Boskich Darów, którzy wyglądali jak Meredith, oraz ją samą, siedzącą na krześle. Kręciła teraz koroną wokół palca, jakby się nią bawiła. Ta korona była Boskim Darem, zrobionym ze Świętych Gwoździ.

– To pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy się spotykamy i rozmawiamy ze sobą w ten sposób, Le Fay – powiedziała Meredith, biorąc głęboki wdech.

Le Fay zrobiła krok naprzód i wycelowała różdżkę w Meredith.

– Masz rację, Meredith. Proszę, przestań robić takie rzeczy.

Kiedy Meredith to usłyszała, uśmiechnęła się kwaśno.

– Ta niesamowita pewność siebie. To naturalne, prawda? Należysz do grupy z silnymi i wybitnymi ludźmi, z którymi podróżujesz po świecie. Drużyny Valiego Lucyfera, prawda? No i D×D, zgadza się? Tego można się było spodziewać. To ze względu na twoje pochodzenie? Zostałaś do tego wybrana? A może dlatego że masz talent kultywowany przez pokolenia Rodu Pendragon?

– Mówiłam ci już wcześniej, że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, prawda?

– Ale czy to nie ironiczne? Jestem od ciebie lepsza, zarówno pod względem talentu, jak i pochodzenia. Nie tylko zresztą od ciebie, a od każdego innego w Złotym Brzasku.

– Nawet jeśli los obdarzył cię talentem i pochodzeniem, to postępując w taki sposób nic nie osiągniesz. Tylko żale i pretensje, które będą narastać – odparła Le Fay.

Meredith wściekła się, kiedy to usłyszała.

– Nie gadaj mi bzdur o byciu grzeczną dziewczynką! Ja, nawet jeśli w moich żyłach płynie błękitna krew, nie dano mi szansy na wejście do rodziny królewskiej! To rodzina królewska, rozumiesz? Nawet w tym świecie jest to coś prominentnego, przeznaczonego tylko nielicznym! Dlaczego tylko ja? Dlaczego mnie to musiało spotkać? Inni… Dzieci różnych matek były królewskie od urodzenia!

Z całego ciała Meredith wydostała się mroczna aura. ...Można w niej było wyczuć boskość. To był bóg Akoman, który ją opętał. Przez tą boską moc, nie potrafiła odróżnić dobra od zła. Meredith wstała i założyła koronę na głowę.

– Zabijcie jak najwięcej ludzi! Nawet jeśli to tylko sekunda dłużej, nie pozwólcie aby D×D panoszyło się w tym kraju! – rozkazała Meredith posiadaczom Boskich Darów, kiedy w jej dłoni pojawił się Święty Gwóźdź.

Trzej posiadacze Boskich Darów, uzbrojeni w świetlistą włócznię, lodową tarczę i ognistego tygrysa, ruszyli do ataku. Koneko skoczyła naprzód i powaliła jednego z przeciwników ciosem w brzuch. Kuroka, mieszaniną demonicznej energii i Youjutsu, obezwładniła kolejnego. Elmenhilde stworzyła lalki zrobione ze srebra, które pokonały ostatniego napastnika z Boskim Darem. Meredith wystrzeliła Święty Gwóźdź w stronę Le Fay, ale Artur zasłonił ją własnym ciałem i zablokował atak swoim mieczem.

– TTTTTTTTTTTTTTTTTTTTYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!

Meredith uwolniła świętą aurę i magiczną moc z całego swojego ciała. Z każdego miejsca wewnątrz pokoju wyrosły gwoździe długie jak ostrza mieczy! Dysponowała taką techniką!

Gdyby Kuroka i Koneko, które są diablicami, oraz Elmenhilde, która jest wampirzycą, zostałyby trafione przez te Święte Gwoździe, nie obyłoby się bez konsekwencji! Poruszając się z olbrzymią prędkością, Artur w jednej chwili zniszczył Święte Gwoździe swoim mieczem. Meredith zadrżała, kiedy to zobaczyła.

– Słyszałam że brat Le Fay jest jednym z najlepszych szermierzy na świecie, ale...!

Meredith cofnęła się, gdy zobaczyła, jak jej Święte Gwoździe są niszczone. Kiedy Le Fay to zobaczyła, użyła swojej magii pieczętującej. Meredith ponownie stworzyła Święty Gwóźdź, aby temu zapobiec. W tym momencie Artur rozciął przestrzeń mieczem i wsunął tam ostrze, które zaraz pojawiło się obok Meredith. Dziewczyna natychmiast zrobiła unik.

– Tutaj!

Le Fay cisnęła obręczą w stronę Meredith, która natychmiast zatrzasnęła się na jej ramieniu! Meredith padła od razu na ziemię, jakby jej ciało opuściły siły, a w następnej chwili wydostało się z niego coś, co wyglądało jak czarna mgła, która przybrała kształt twarzy. To był bóg Akoman.

– Teraz jest mój!

Po tych słowach Artur zwiększył aurę Collbrandea na maksimum i skompresował, po czym ruszył w stronę czarnej mgły z olbrzymią prędkością i zadał cios. Był to precyzyjny atak, który, nawet przy użyciu maksymalnej ilości świętej aury, mógł być użyty również wewnątrz pomieszczenia.

– NUU, NNUUAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Bóg Akoman zawył z bólu, gdy trafił go Miecz Świętego Króla, a jego twarz wykrzywiła się, po czym mgła zaczęła powoli znikać, aż kompletnie wyparowała. To nie znaczyło, że został całkowicie zniszczony. Ale przez jakiś czas nie będzie się w stanie pojawić w tym świecie. Nawet gdy Akoman opuścił ciało Meredith, ona nadal próbowała zdjąć obręcz z ręki. Le Fay podbiegła i położyła na jej piersi dłoń, na której pojawił się magiczny krąg. To był magiczny system bezpieczeństwa, zaprojektowany przez Le Fay, który miał zniszczyć magię ciążącą na Hyoudou Isseiu… Skoro była jej koleżanką, to znała jej magię lepiej, niż ktokolwiek inny… Z magicznego kręgu Le Fay słychać było dziwne klikanie, które rozniosło się echem po całym pomieszczeniu. Zaraz potem Meredith osunęła się na Le Fay, pozbawiona mocy. Wcześniej jednak coś powiedziała:

– ...Ja też… Powinnam pójść... w twoje ślady...

–!

Po tych słowach Le Fay... Wzięła nieprzytomną Meredith na ręce, a z jej oczu popłynęły łzy. Gdyby jej towarzyszyła, to wtedy... Jednak czasu nie można cofnąć. W tym momencie, nawet jeśli to zrozumiała… Było już po prostu za późno...

Część 3

Na londyńskim niebie, ponad rezydencją, trwała zażarta bitwa. Verrine, emanując olbrzymimi ilościami aury, miotała w stronę Rias niezliczone pociski demonicznej aury. Ona sama natomiast atakowała swoją Mocą Zniszczenia. Gdy oba ataki się ze sobą zderzały, unicestwiały się nawzajem. Verrine nie przejmowała się tym jednak, tylko dostosowywała swoją ofensywną postawę i coraz bardziej zbliżała się do Rias. Rzeczywiście była rzadkim talentem. Kiedy trzecie oko na czole Rias błyszczało, korzystała z zatrzymania czasu. Wiele ataków Verrine zostało zostało powstrzymanych w taki właśnie sposób. Jednak samej Verrine nie udało się zatrzymać, gdyż znakomicie potrafiła przewidzieć zasięg spojrzenia i kryła się za którymś z budynków, po czym wyłaniała się nie wiadomo skąd i strzelała do Rias swoją mocą. Rias natychmiast uciekała i miotała swoją Mocą Zniszczenia, której Verrine unikała. Ataki których unikały, leciały we wszystkie strony i burzyły budynki. Był jednak ktoś, kto wspierał Rias w jej powietrznej bitwie…

– Jeszcze raz!

Rossweisse, trzymająca różdżkę Mistilteinn, tworzyła niezliczone magiczne kręgi, posiadające najróżniejsze właściwości i atakowała magią na pełną skalę. Verrine unikała magicznych ataków, bądź niszczyła je swoją aurą, ale niektóre ją trafiły. Z czasem tych trafień było coraz więcej. Po przelocie po niebie, Rias i Rossweisse wylądowały razem na linii kolejowej dworca King's Cross.

Buummmm...... Buuummmmm......

Z daleka dobiegał odgłos potężnych eksplozji. Sądząc po aurze, toczyła się tam walka pomiędzy Ddraigiem, Albionem i Crom Cruachem, a fałszywymi Niebiańskimi Smokami. Londyn całkowicie zmienił się w pole bitwy. Wszystkie żywe istoty zamieszkujące miasto i pojazdy, zostały przeniesione do fałszywego Londyu, ale... Rias też niszczyła budynki, choć chciała aby zabytki pozostały nietknięte. Verrine też próbowała wylądować na dworcu King's Cross, ale Xenovia i Irina ruszyły na nią, wymachując swoimi świętymi mieczami. Xenovia zadała cios Durandalem i jednocześnie użyła Excalibura. Z siedmiu cech Excalibura, miecz zmienił się w bicz i stał się niewidzialny, przez co trudno było przewidzieć, skąd nastąpi atak.

Verrine uniknęła ciosu niewidzialnego Excalibura, dzięki swojemu instynktowi, oraz Durandala, gdy robiła uniki tak, jakby tańczyła. Ale w tym momencie do ataku ruszyła Irina, tnąc swoim Hauteclairem! Verrine uniknęła tego ataku, ale Irina strzeliła promieniem światła z dłoni, gdyż jako wskrzeszona anielica mogła korzystać ze światła, na które diabły były wrażliwe. Mimo że Verrine nie była przygotowana na ten atak, to uniknęła go, ale światło lekko zadrasnęło jej policzek.

– Auuuuuuu, to boliii!!!

Nagle zaczęła tupać nogami w miejscu, z załzawionymi oczami. Wzięła się jednak w garść i odrzuciła Xenovię oraz Irinę falą aury. W tym momencie Rias i Rossweisse zaatakowały jednocześnie, a Xenovia i Irina wróciły, wymachując swoimi mieczami. Większości ataków Verrine uniknęła, ale czasem obrywała aurą świętych mieczy i mocą światła. To jednak wystarczyło, aby jej ciało ponosiło coraz większe obrażenia.

– ...Haa, haa...

Verrine zaczęła ciężko oddychać i miała opuszczone ramiona. Rias przewidziała że stanie się coś takiego, skoro sztuczne diabły były niedoświadczone. Nawet jeśli Balberith i Verrine mieli talent do walki, to podczas bitwy nie dbali o swoją wytrzymałość, czyli innymi słowy miotali silnymi atakami jak szaleni i nie przejmowali się tym, że zmęczą się i nie będą mieli siły do dalszej walki. Rias oraz jej grupa przeszli przez specjalny trening i mieli na koncie wiele ciężkich i śmiertelnie niebezpiecznych bitew... Dzięki tym przeżyciom, zyskali najróżniejsze doświadczenia bitewne. Xenovia i Irina, które zostały powalone przez oddychającą ciężko Verrine, natychmiast zerwały się na nogi. Zwłaszcza Xenovia, która posiadała oryginalną pochwę Excalibura, szybko wracała do zdrowia i z powrotem szarżowała na wroga.

– Mogę tak przez cały dzień!

– Tylko że nie mamy całego dnia, Xenoviu!

Rozmawiając w ten sposób, Xenovia i Irina zbliżały się stopniowo do Verrine, która była zaskoczona uporem tej dwójki. Wtedy zaczęły na nią spadać błyskawice. Verrine natychmiast to dostrzegła i odskoczyła, ale błyskawice podążały jej śladem. W niebiosach nad King's Cross, rozbrzmiał piorun. Z burzowymi chmurami za plecami, Akeno rozpostarła swoje skrzydła upadłej anielicy i dalej miotała błyskawicami w Verrine, która unikała ataków, ale….

– Ibaraki Douji-sama, Ura-sama!

Dwaj potężni Oni, których przyzwała Akeno, zaczęli atakować Verrine i próbowali ją zmiażdżyć swoimi metalowymi maczugami.

– NIE PRZEGRAAAAAAAM!!!

Z niezłomną determinacją, Verrine uwolniła ogromną aurę i powaliła obu Oni. Błyskawice dalej spadały z nieba i w końcu ją trafiły. Nawet jeśli jej ciało było osmalone i dymiło, nie zostało całkowicie spalone. Jednak narządy wewnętrzne ucierpiały.

Nawet jeśli z Verrine było bardzo źle, odpaliła pociski aury w stronę Akeno, Xenovi i Iriny! Wszystkie one uniknęły tych ataków, ale dworzec King’s Cross został zrównany z ziemią. Gdyby zobaczyli to fani pewnego filmu o młodym czarodzieju w okularach i z blizną na czole, to płakaliby krwawymi łzami z żalu. Myśląc w ten sposób, Rias i Rossweisse spojrzały razem w stronę Verrine. Sztuczna diablica to wyczuła i próbowała odpalić w ich stronę pocisk aury, ale obie jej ręce były związane Excaliburem w kształcie bicza i liną utkaną ze światła. Zrobiły to Xenovia i Irina.

Rossweisse użyła dodatkowo liny zrobionej z magicznej mocy, nasyconej magią wiążącą. Rias ruszyła w stronę Verrine z olbrzymią prędkością, a jej trzecie oko zalśniło. Sztuczna diablica została zatrzymana! Chociaż nie mogła się ruszać, dalej była przytomna. Rias położyła na jej ramieniu dłoń, przepełnioną aurą. T był szach-mat. Tak dla pewności, Akeno przygotowała błyskawicę, a Ibaraki Douji i Ura czekali z maczugami gotowymi do ataku.

– Co teraz zamierzasz zrobić, Verrine? – zapytała Rias.

Verrine wyglądała na sfrustrowaną. Zapewne po raz pierwszy została pokonana, nie licząc porażki jej drużyny podczas Turnieju. Po chwili….

– ....UUUUUUUUUUUUUUeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...!!! Nie chcę... znów przez to przechodzić!!!!!!!

Zaczęła głośno płakać. ...Beczała jak dziecko i całkowicie straciła chęć do walki

– ...

Ze względu na to, jak gorzko rozpaczała Verrine, Rias zaniemówiła. Xenovia i Irina podświadomie spojrzały na siebie.

– Skoro tak płacze, to wygląda to chyba tak jakbyśmy się nad nią znęcały?

– A-ale gdybyśmy nie zaatakowali jej razem, to nie wiem czy dalibyśmy radę ją powstrzymać.

Akeno wylądowała i westchnęła.

– To koniec?

Rias anulowała swoją łączoną technikę z Gaperem i wróciła do normalnej postaci. Z powodu swojej walki w mrocznej postaci, dręczyły ją jednak lekkie zawroty głowy. Gdyby nie limit czasu, Rias w swojej mrocznej postaci, ze wsparciem Akeno, stoczyłaby wyrównaną walkę z „obecną” Verrine. Gdyby doświadczyła niezliczonych bitew z różnymi przeciwnikami i użyła swojej specjalnej umiejętności, wynik pojedynku byłby trudny do przewidzenia.

– Fuu, kiedy się uspokoi, zabierzemy ją stąd – powiedziała Rias, po czym skontaktowała się z Le Fay. – Le Fay, my już skończyliśmy, a co u was?

– Tak, u nas też jest już po wszystkim.

Co za dobre wieści, najwyraźniej bitwa w z Meredith też skończyła się zwycięsko. Teraz wystarczyło tylko pokonać Sojusz Władców Piekieł i zobaczyć, czy Ise powróci do swojej normalnej postaci.

– Kiedy zabierzemy stąd Verrine, dołączymy do Iseia i pozostałych – powiedziała Rias do Akeno, Xenovi, Iriny i Rossweisse.

Racja, walka trwa nadal. Rias pomyślała czymś:

„Proszę, Ise, stań się znowu normalny….”

Cofnij do Lwie Serce Powróć do Shin 4 Przejdź do Leć! Oppai Smoku!
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_School_DxD_Shin.4_-_Decydująca_Bitwa_Kobiet&oldid=14493