High school DxD Tom 15 - rozdzial 2

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 2: Szkarłat i Szkarłat

Kim jestem?

Kiedy ja, Himejima Akeno, byłam młodsza, zadawałam sobie to pytanie.

Utraciłam matkę za sprawą tych, którzy nienawidzili upadłych aniołów, odrzuciłam mojego ojca, Barakiela i wciąż prowadziłam koczowniczy tryb życia.

Miałam dziesięć lat, a w tym wieku niemożliwe jest życie na własną rękę.

Pamiętam, jak młoda ja wierzyła mocno, że będzie w stanie żyć na własny rachunek. Zdecydowanie nie mogę polegać na moim ojcu. Gdyby jednak się na to zdecydowała……Czułam jakby moje serce pękło z żalu po utracie matki i byłam przerażona nienawiścią, jaką żywiono wobec mojego ojca.

W dłoni trzymałam żałosną resztkę oszczędności, pozostałych z mojego kieszonkowego. ……Myślałam, aby za te pieniądze kupić dla mojej mamy prezent urodzinowy.

Starałam się ich nie wydać, ale nie mogłam znieść żądań mojego żołądka, który coraz gwałtowniej domagał się swoich praw, przez co skończyło się na tym, że ich użyłam, głęboko przepraszając jednocześnie moją mamę. Tamto wspomnienie wciąż głęboko we mnie tkwi.

Dla pieniędzy istnieje limit. Nie są wieczne. Nie mam ani matki, ani ojca. Musiałam jakoś zarobić pieniądze, mimo bycia dzieckiem.

Nie ma jednak szans, aby istniało miejsce, które zatrudniłoby dziesięcioletnią dziewczynkę.

……Moją zdolnością jest umiejętność kontrolowania błyskawic, którą odziedziczyłam po ojcu oraz moc oczyszczania duchów, której nauczyła mnie matka.

To się wydarzyło pewnego dnia. Przez przypadek pomogłam dziecku, które zostało opętane przez złego ducha. Rodzice tego dziecka dali mi wtedy trochę słodyczy.

Pomyślałam, że to jest właśnie to. To jedyna rzecz, którą byłam w stanie robić........

Od tego momentu zaczęłam rozmawiać z ludźmi opętanymi przez złe duchy, oczyszczałam ich i prowadziłam styl życia, w którym dostawałam od nich trochę pieniędzy i jedzenia.

Nie stać mnie było na luksusy. Nie miałam nawet miejsca, w którym mogłabym żyć. Byłam jednak w stanie przetrwać.

—Akeno, nauczę cię jak przepędzać przerażające duchy.

……To czego nauczyła mnie moja matka, pomagało mi teraz przetrwać. Smutno mi było spać samej……jednakże nie chciałam jeszcze umierać.

Po tym jak rozpoczęłam podróżować po Japonii, zaczęłam się uczyć, jak komunikować się z nadnaturalnymi istotami i byłam w stanie zmniejszyć mój dystans w kontaktach z ludźmi.

Gdybym miała zostać sklasyfikowana, to zaliczałabym się do nadnaturalnych istot. Nawet jeśli wyglądam jak człowiek, to w moich żyłach płynie krew upadłych aniołów. Tak więc określanie mnie mianem nadnaturalnej istoty nie jest pomyłką.

Musiałam zdać sobie z tego sprawę, mimo iż miałam dziesięć lat. Powtarzałam to sobie, dzięki czemu temu łatwiej mi było nie skrzywdzić siebie samej, kiedy wchodziłam w jakieś kontakty w innymi ludźmi.

Byli tacy, którzy chcieli mnie zabrać od ludzi, których uratowałam przed złymi duchami. Skoro byli ludzie którzy to rozumieli, to byli także tacy, którzy mieli inne intencje. Nawet ja byłam to w stanie zauważyć.

Byłam nawet ścigana. Wiele razy byłam na celowniku, na przykład kiedy weszłam na teren będący pod jurysdykcją Kościoła, który nienawidził upadłych aniołów, lub z powodu praktykujących mnichów, którzy uważali mnie za przeszkodę w swojej pracy.

W taki sposób przeżyłam półtorej roku—.

Wraz z upływem czasu zaczęłam być znana z moich podróży po kraju i oczyszczania złych duchów. Zaprzyjaźniłam się nawet z małymi Oni i byłam w stanie je kontrolować.

To się stało, kiedy zakradłam się na teren pewnego miasta, leżącego w prefekturze T. Nawiązałam kontakt z człowiekiem, który przez pewien czas był w stanie rozmawiać z duchami, aby zawrzeć pakt z diabłem. Przez przypadek ta osoba skontaktowała się ze złym duchem, który go opętał i prawie zabił. Skończyło się na tym, że uratowałam go przed tym złym duchem.

Powinnam to wprawdzie zignorować, ale nie miałam wyboru, kiedy ta osoba wyjęczała słowa „Ratuj mnie.”. Kiedy to zauważyłam, uratowałam go z łapsk tego złego ducha.

Dopiero potem dowiedziałam się, że diabłem z którym ten człowiek chciał zawrzeć pakt, był sługą obecnej głowy rodziny Domu Gremory. Wtedy zrozumiałam, że wkroczenie na terytorium diabłów było błędem.

W trakcie moich podróży dowiedziałam się o tym, że diabły walczą z upadłymi aniołami. Mam w sobie ich krew, więc nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wzięli mnie na cel po tym, jak wkroczyłam na ich terytorium.

Istniała możliwość, że diabły wiedziały o tym, iż weszłam w kontakt z człowiekiem, który zawarł z nimi pakt.

……Jest wiele diabłów, które są bardzo dumne. Jeśli się dowiedzą, że zwykła upadła anielica weszła w kontakt z ich klientem…… Zabiją mnie, aby zmazać tą hańbę.

Ukryłam się w opuszczonej świątyni w tym mieście i postanowiłam przez jakiś czas poobserwować okolicę. W takich przypadkach najlepiej w nic się nie wychylać, jeśli jest się w coś wplątanym.

Dla takiego dziecka jak ja, walka z dorosłym diabłem jest niemożliwa.

To się wydarzyło kilka dni po tym, jak zaczęłam ukrywać się w świątyni.

Poczułam obecność kogoś, kto się do mnie zbliżał. Próbowałam wyjrzeć ostrożnie przez zniszczone drzwi. Przed moimi oczami pojawił się—szkarłat.

Piękne, szkarłatne włosy. Dziewczynka która wyglądała, jakby była w moim wieku. Nie była człowiekiem, gdyż jej aura była taka jak moja i rozglądała się dookoła.

Ukryłam moją obecność i schowałam się za drzewami po tym, jak opuściłam świątynię, nie robiąc przy tym hałasu.

Zostanie wewnątrz świątyni nie byłoby dobrym pomysłem. Tak znane miejsce jest dla nich łatwym celem, a ja nie będę miała szans przeżyć, jeśli mnie zaatakują.

– Jeśli tu jesteś, to proszę abyś wyszła. Jeśli chcesz poważnie porozmawiać o powodzie, dla którego weszłaś na teren kogoś, kto jest blisko mnie, to nie będę robić niczego w stylu obwiniania cię – powiedziała szkarłatnowłosa dziewczynka głośno.

……Nie mogę zaufać temu, co mówi diabeł. Tak jak oczekiwałam, wygląda na to, że znaleźli mnie po tym, jak oczyściłam złego ducha.

Jest diablicą, mimo iż ma taką słodką twarz. Z tego co mogłam zrozumieć, poprzez badanie jej aury zauważyłam, że jest dzieckiem wysokoklasowych diabłów. ……Prawdopodobnie nie przeżyłabym walki z nią.

Nawet po tym, zaczęła mówić w przekonywający sposób, ale ja i tak się jej nie ujawniłam. Musiałam po prostu ukryć swoją obecność i poczekać aż odejdzie. Jednakże skoro wie tym miejscu, to nie będę już mogła tu dłużej zostać. Potrzebuję nowego miejsca, w którym mogłabym się ukrywać.

Kiedy myślałam o niebezpiecznej sytuacji w jakiej się znalazłam, szkarłatnowłosa dziewczynka westchnęła, prawdopodobnie dlatego, bo się nie ujawniłam

– ……Prawdę mówiąc poszukują cię górscy mnisi. Ci ludzie przyszli z nami negocjować, mówiąc „Możecie nam zostawić tą upadłą anielicę” – powiedziała nagle.

—!

Kiedy to usłyszałam, przeszły mnie dreszcze. To zapewne oni.

Grupa górskich mnichów zaczęła się pojawiać w miejscach, w których złożyłam wizytę w ciągu ostatniego roku. Nie przepadają za mną, bo przeszkadzam im w pracy—.

– ……Przejdź na moją stronę, zanim ci ludzie cię dopadną. Nie będę cię traktowała źle. Tak długo, jak wyjaśnisz mi całą sytuację, udzielę ci wsparcia na tyle, na ile tylko mogę – powiedziała szkarłatnowłosa dziewczynka.

Jej słowa były takie delikatne…..brzmiała zupełnie jak moja zmarła matka.

Tak, tą dziewczynką była Rias............


—Miałam marzenie. Beztroskie życie z przeszłości, do którego tęskniłam.

– Hej, Kaa-sama. Czy Akeno też będzie mogła znaleźć sobie przyjaciółkę?

– Oczywiście że tak. A co chciałabyś robić ze swoją przyjaciółką, kiedy już ją znajdziesz, Akeno?

– Umm……Akeno chciałby pójść i zobaczyć różne miejsca, chodzi z nią do szkoły i dołączyć do tego samego klubu co ona.

– ……Chcesz iść do szkoły, Akeno?

– W porządku. Z Akeno będzie dobrze tak długo, jak Akeno ma Kaa-sama i Tou-sama.

– ……Mam nadzieję że znajdziesz sobie miłą przyjaciółkę.

– Tak! Akeno chce też męża, który będzie równie miły i silny, co Tou-sama!

– Ufufu, jeśli twój tata to usłyszy, to będzie zakłopotany.

– Dlaczego?

– Ponieważ jest twoim ojcem.

– ……Kaa-sama.


Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że są pełne łez.

Po tym jak szybko spakowałam moja torbę, opuściłam porzuconą świątynię, której używałam jako miejsca do spania.

Już prawie świta. Kiedy poranna mgła wciąż się jeszcze unosiła, biegłam sprintem przez las, rosnący obok autostrady.

Powód dla którego nie uciekłam późno w nocy jest taki, gdyż w tym czasie diabły są najbardziej aktywne. Do zachodu słońca powinnam być w stanie bezpiecznie opuścić to miasto—.

Patrząc na to z obecnej perspektywy, potrafię zrozumieć, jaki dziecięcy sposób myślenia wtedy miałam.

Kiedy byłam już prawie na skraju lasu.......

Coś chwyciło mnie z boku i unieruchomiło.

Nagle poczułam, że cała aura pochodząca z mojego ciała zniknęła. –Wtedy zauważyłam, że całe moje ciało zostało oplecione przez siecią.

……To nie była zwykła sieć. Wygląda na to, że im bardziej będę się szarpała, tym więcej siły ze mnie wyssie. Najwidoczniej musiała zostać specjalnie zaklęta.

DZWONIENIE DZWONIENIE

……Nagle po lesie rozniósł się przerażający, unikatowy dźwięk jakiegoś przedmiotu.

– Znalazłem cię – powiedział cichy męski głos.

– Przeklęta córka, zrodzona z naszego rodu Himejima – zza drzew rozległ się kolejny.

– Dziecko, w którego żyłach płynie krew upadłego anioła.

—Pojawiło się kilku górskich mnichów w stożkowych kapeluszach, trzymających w dłoniach kije.

– Dawno się nie widzieliśmy, Akeno – powiedział ktoś do mnie dostojnym głosem.

Brzmiał znajomo.

Mnisi zeszli na ścieżkę, a jeden z nich, będący w mocno posuniętym średnim wieku, stanął tuż przede mną. Zdjął z głowy swój stożkowy kapelusz i spojrzał na schwytaną mnie. Jego oczy były przepełnione smutkiem.

– ……Dziadek.

Tak, ten starzec to ktoś z rodziny Himejima. Dla mnie jest stryjecznym dziadkiem ze strony mojej matki.

Himejima to rodzina związana z Shinto już od czasów starożytnych. Rodzinie mojej matki również poświęcono shintoistyczną świątynię z historią. Pozostali mnisi też muszą być jakoś powiązani z rodziną Himejima.

– Nie pozwolę ci teraz uciec. Zmyję dzisiaj hańbę rodziny Himejima. Rozumiesz mnie, prawda? – powiedział dziadek nachylając się do mnie.

—Hańbę.

Powiedziano im, że córka rodziny Himejima została pojmana i wykorzystana przez upadłego anioła, zaś ja……jestem znana jako przeklęte dziecko, które zostało przez nich poczęte. Z tego powodu jestem dla nich powodem do hańby.

Himejima to shintoistyczny klan, mający bogatą historię. Z tego powodu, płodzenie dzieci z innymi rasami jest niewybaczalne.

Gdyby dowiedzieli się o tym japońscy bogowie którym służą, to nie wiadomo, w jaki wymyślny sposób mogliby zostać przez nich ukarani.

……Przysięga i czystość zgodne z zasadami rodziny są bezwzględne i w rezultacie tego, moja matka zginęła—.

Straciłam matkę i odrzuciłam ojca, wędrowałam po kraju i skończyłam wzięta na cel przez rodzinę Himejima. Nie mogą pozwolić żyć dziecku, będącemu skazą ich nazwiska.

– ……Po prostu chcę żyć – powiedziałam to, co obecnie zaprzątało mi myśli.

Nie ma w tym żadnego kłamstwa.

Ja……jestem wyrzutkiem, który nie może iść za matką, ani podążać za swoim ojcem. Jednakże, to takie uczucie, jakbym dzięki śmierci miała odrzucić wszystkie moje doświadczenia związane z tym domem i po prostu nienawidziłam zamysłu tych wydarzeń.

Dziadek westchnął ze zmartwieniem i pokręcił głową.

– Naprawdę myślisz, że człowiek z czarnymi skrzydłami byłby w stanie żyć jak normalna osoba? Powinnaś to zauważyć przez te półtora roku, kiedy podróżowałaś z jednego miejsca w drugie. ……Jesteś w końcu mądrym dzieckiem. Nie zauważyłaś tego, że dla potwora ludzki styl życia jest czymś, czego nie może osiągnąć za pomocą zwykłej siły?

……Tak, byłam tego świadoma. Kiedy podróżowałam po kraju, zrozumiałam, że aby rozkazywać komuś, kto dysponuje niezwykłą siłą, potrzebujesz silnej determinacji oraz siły do tego, aby żyć jak normalna osoba.

Wciąż nie mam dostateczniej silnej determinacji oraz siły. Tyle razy się bałam z tego powodu. Zaczęłam myśleć, że nie ma miejsca na tym świecie, w którym mogłabym żyć—.

—Nie, jestem tutaj!

Żyję tutaj! Ja wciąż…..nie mogę zginąć! Nawet nie chce umierać!

Stworzyłam błyskawicę w mojej dłoni i rzuciłam nią w stronę górskich mnichów!

Wyzwalając silny blask, moja błyskawica uderzyła pomiędzy nich. Być może dlatego, że moc mojej błyskawicy była silniejsza niż myśleli, dopadałam ich wtedy, gdy osłabili swoją czujność i nawet nie wiedzieli, co mają zrobić w takiej sytuacji.

– Zniszczenie! – krzyknął głośno dziadek.

Uwolnił coś, co wyglądało na silną duchową energię, która pochłonęła i rozproszyła moją błyskawicę.

……Wyglądał na to, że moje błyskawice nie działają na dziadka. Nawet jeśli skończy się to w ten sposób, to zwiększyłam moją moc od czasu, gdy walczyłam z nimi poprzednim razem……

Mnisi stanęli poprawnie i obrzucili mnie jeszcze większą porcją nienawiści.

– Cholera! Moc „Błyskawic i Piorunów” jest jeszcze potężniejsza, niż w przeszłości!

– Jeśli jej szybko nie zabijemy, to sami możemy zginąć z jej ręki!

Mnisi wycelowali we mnie swoje kije.......

– Oni!

– Oni-ni!

Małe Oni stanęły przede mną, chroniąc mnie przed górskimi mnichami.

Nie! Wszystkie zginiecie!

– Nie!

Mimo iż byłam oplątana siecią, rzuciłam się desperacko do przodu i zasłoniłam małych Oni własnym ciałem.

– ……Więc chronisz tych malców huh. Wygląda na to, że odziedziczyłaś też krew po tej dziewczynie, Shuuri.

Dziadek wycelował we mnie swój kij, kiedy ochroniłam małych Oni. Na czubku kija zgromadziła się potężna moc.

Jeśli zostanę tym uderzona, to zdecydowanie zginę.

– Przykro mi, ale to twój koniec. Wygląda na to, że czarne anioły nam nie przeszkodzą. Jedyne co mogę zrobić, to zakończyć twoje życie bez zbędnych cierpień.

……Nienawidzę ludzi. Naprawdę nie cierpię dorosłych. Martwią się tylko o to, jak wyglądają w oczach innych i nawet na koniec nie przebaczą mojej matce……! We mnie widzą tylko obrzydliwego potwora.

Wytłumiłam w sobie moją nienawiść do nich i wyraziłam dziadkowi moją ostatnią wolę:

– ……Proszę, oszczędź te małe Oni.

– .........Dobrze, niech ci będzie.

– Jeszcze coś. ……Proszę, pochowajcie mnie obok mojej Kaa-sama……Błagam cię.

– Na to nie mogę pozwolić. Jesteś istotą, która nie powinna nawet żyć. Mogę tylko dotrzymać obietnicy na temat tych małych Oni.

……Nie oczekiwałam po nim aż tyle, że zaakceptuje moje ostatnie życzenie. Miałam jednak niewielką nadzieję, że to zrobi.

Mimo wszystko jest dobrze, tak długo, jak małe Oni są bezpieczne.

– …......Oni.

Małe Oni płakały, ponieważ się o mnie martwiły.

W porządku, dziękuję wam że dotąd mi służyłyście.

Jest dobrze. Żyjcie w moim imieniu.

Nie powinniście żywić do nich urazy.

Wygląda na to, że małe Oni zrozumiał, co chciałam im powiedzieć, mimo iż z moich ust nie padły żadne słowa.

Dziadek zgromadził w swoim kiju jeszcze potężniejszą energię i kiedy miał już ją uwolnić w moją stronę, coś się stało. Kiedy zamknęłam oczy, usłyszałam głos:

– Przestań.

Wraz z tym głosem, światło zebrane wokół kija zgasło.

Wzrok zarówno mój jak i mnichów, skierował się w stronę głębokiego lasu.

Osobą która się z niego wyłoniłam była szkarłatnowłosa dziewczynka, —Rias Gremory. Obok niej stał mężczyzna w średnim wieku, w stroju lokaja, o wyrafinowanym wyglądzie.

– Jest pewne osobiste pytanie, które chciałabym zadać tej dziewczynce – powiedziała Rias.

Kiedy mnisi zorientowali się, że ich rozmówczyni jest diabłem wycelowali w jej stronę swoje kije.

– Córa Gremorych. Jestem pewien, że już rozmawiałem z tobą na ten temat…… – odezwał się dziadek, w ogóle nie będąc w stanie szoku.

– Tak, masz rację. Także myślę, że to sprawa waszej rodziny. Powiedz mi jednak pewną rzecz. Co masz zamiar zrobić z tą dziewczyną? Planujesz ją zabić? – zapytała Rias przybierając pozbawiony strachu uśmiech.

– ……A co zrobisz, jeśli zamierzamy zrobić właśnie coś takiego?

– Jeśli chcecie ją zabić, to wtedy ją stąd zabiorę – odparła Rias na odpowiedź mojego dziadka.

Jej słowa wprawiły mnichów w zakłopotanie.

– Za kogo się u diabła uważasz?

– Cholerna diablica!

– To sprawa rodziny Himejima!

Zaczęli ją obrażać. Dziadek uspokoił ich jednak.

– Uspokójcie się wszyscy. ……Córo Gremorych, planujesz mieszać się w nasze problemy?

Obydwie strony zaczęły się w siebie wpatrywać, aż mężczyzna stojący obok Rias, stanął pośrodku między nimi i odezwał się do mojego dziadka z czarującym uśmiechem:

– Już dobrze, uspokójcie się wszyscy, proszę. Jestem Gońcem obecnej głowy Rodziny Gremory i zarządcą tego terenu. Nazywam się Heinrich Cornelius Agrippa[1]. Proszę, mówcie mi Agrippa.

Tak, weszłam na teren tej osoby, która nazywa się Agrippa i jest sługą obecnej głowy rodziny Domu Gremory.

Mężczyzna o szlachetnej atmosferze, nazywający siebie samego Agrippą, wskazał głębię lasu i przemówił:

– Może urządzimy sobie tam małą rozmowę? Nie uważacie, że jeśli te dzieci będą się przysłuchiwać dyskusji dorosłych, to tylko niepotrzebnie nauczą się brzydkich słów?

Skoro powiedział to na oczach Rias, która jest córką jego pana, to dowodzi to, jak bardzo ona mu ufa.

– …...............Bardzo dobrze.

Mój dziadek wraz zresztą górskich mnichów zniknął w lesie. Rias ściągnęła ze mnie krępującą mnie sieć.

– Nic ci nie będzie.

Uśmiechnęła się do mnie, jak dziewczynka w jej wieku. Rias przyjrzała się moim włosom i przemówiła:

– Z pewnością masz piękne czarne włosy. Uwielbiam czarne, japońskie włosy.

—!

Co to takiego? Jej słowa sprawiły, że poczułam się szczęśliwsza.

Czy to dlatego, bo nazwała mnie „Japonką”? Czy dlatego, bo pochwaliła moje czarne włosy?

Nie, może dlatego, bo czuję się, jakbym myślała, że zostałam ocalona przez jej postawę, która mówiła mi, że akceptuje to, kim jestem.

Po chwili mnisi i pan Agrippa powrócili.

– ……Obiecaj mi dwie rzeczy. Przysięgam, że już nigdy się do ciebie nie dobierzemy, jeśli obiecasz dotrzymać tych dwóch obietnic. Po pierwsze, nie wolno ci postawić nogi na terytorium będącym pod naszym nadzorem. Po drugie, będziesz z tą szkałatnowłosą dziewczynką za każdym razem, kiedy będziesz coś robić. Tak długo jak dotrzymasz tych dwóch obietnic, przysięgamy że nigdy więcej nie będziemy próbowali cię dopaść – powiedział dziadek do rozwiązanej mnie.

—!

Dziadek powiedział coś, w co nie mogłam uwierzyć. To z pewnością było coś, czego nie mogłam się spodziewać.

Górscy mnisi zaczęli się po cichu oddalać ode mnie, mającej wciąż szeroko otwarte usta ze zdumienia. Nie mogłam się powstrzymać i zadałam jedno pytanie:

– …………Czy mogę od teraz używać nazwiska „Himejima”?

– Rób jak chcesz, to w końcu popularne nazwisko – odpowiedział dziadek, nawet nie odwracając się w moją stronę.

Po powiedzeniu tego, dziadek i pozostali opuścili to miejsce.

Zostałam tu tylko ja, Rias i pan Agrippa. Nagle odezwał się do Rias:

– Cóż księżniczko, resztę zostawiam tobie.

Powiedział to bardzo radosnym tonem.

Dopiero później dowiedziałam się, że pan Agrippa zaproponował mojemu dziadkowi, że Dom Gremorych weźmie na siebie zarówno moje istnienie jak i moja historię.

Więc jeśli coś teraz zrobię, to oni uznają, że „Zrobił to ktoś służący Domowi Gremory”. Wygląda na to, że mieli więcej propozycji, ale pan Agrippa zaakceptował wszystkie.

W rezultacie, już nigdy więcej nie będę ich celem.

– W porządku, Agrippa? Nie musisz nic zrobić z kwestią naszego terytorium? – Rias próbowała otrzymać od niego potwierdzenie.

Tak, na własną rękę oczyściłam człowieka, który zawarł pakt z tą osobą. Jednakże pan Agrippa uśmiechnął się delikatnie.

– Osądzanie i wykonywanie wyroku na młodej damie, nie jest moim hobby. Jednakże tym razem ci się poszczęściło. Opuszczam to miejsce w przyszłym miesiącu i zaplanowano dla mnie pracę w innym kraju. Gdyby diabły z innego Domostwa cię tutaj spotkały……to nie miałyby żadnej litości.

Tak, miałam szczęście. Gdybym tu przybyła miesiąc później—już bym prawdopodobnie nie żyła.

Diabły……Myślałam że to przerażające istoty. Jednakże ci których właśnie spotkałam, pochodzących z Domu Gremory—są mili i surowi.

Pan Agrippa pogłaskał mnie po głowie.

– Przepraszam cię bardzo za to, że my, Gremory, zabraliśmy ci wszystko, włącznie z urodzeniem. Pewnie do dzisiejszego dnia, miałaś swoją historię i swoje życie. To był jednak jedyny sposób, aby cię ocalić.

Pokręciłam głową i przywołałam na usta uśmiech, jakiego już dawno nie mogłam nikomu pokazać.

– Nie, jestem wdzięczna, że uratowano mnie w taki sposób – powiedziałam to, o czym myślałam.

Nawet jeśli klan Himejima o mnie zapomniał, moje istnienie będzie dowodem na to, że moja matka, Himejima Shuuri, istniała.

Później, dzięki kilku kontaktom, dowiedziałam się, że kiedy byłam w niebezpieczeństwie, tym który mnie ocalił przed tymi ludźmi z rodziny Himejima, był……Azazel, który dyskretnie ukrywał swoją obecność.

Stwierdzenie mojego dziadka, „Wygląda na to, że czarne anioły nam nie przeszkodzą.” musiało dotyczyć niego.

Musiał to robić w imieniu mojego ojca, który nie był w stanie pokazać mi się na oczy. Ta osoba obserwowała mnie z tej prostej przyczyny, iż byłam córką jego przyjaciela—.

Uważał że to on ponosi winę za śmierć żony swojego druha i może nie mógł sobie tego wybaczyć.

Poza tym, że nic nie mówi.

Nieważne kiedy, po prostu pokazywał mi uśmiech niegrzecznego dziecka—.

To co zobaczyłam, gdy trafiłam do Zaświatów zabrana przez Rias, był—wspaniały i luksusowy zamek.

Osobą którą natychmiast spotkaliśmy, była Venelana-sama, która okazała się być matką Rias.

– Jak się masz? Ty jesteś tą upadłą anielicą, o której wspominała Rias. Miło mi cię poznać, jestem jej matką i nazywam się Venelana. Od dziś możesz uważać ten dom za swój własny.

Tak ja powiedziała, zostałam powitana w zamku Gremorych ze specjalnymi honorami.

Uczyła mnie nawet, jak powinna się zachowywać dama,wpoiła mi różne rodzaje wiedzy, a nawet nauki.

Wkroczyłam do olśniewającego świata, który dał mi do myślenia, że życie które dotąd prowadziłam, nie było prawdziwe.

Od momentu gdy zaczęłam mieszkać w Zaświatach minęło pół roku. Kiedy siedziałam z Rias w jej pokoju i czytałam z nią książkę o potworach, zadałam jej pewne pytanie:

– Hej, dlaczego tyle dla mnie robisz?

– Dlaczego pytasz mnie o to dopiero teraz? Może i spotkałyśmy się przez przypadek, ale teraz jesteśmy rodziną, wiesz o tym?

Poczułam, jakbym naprawdę została ocalona przez Rias, która to powiedziała.

– Racja, niedługo dostanę Diabelskie Pionki. Dlatego jest pewna część mnie, która myśli o zebraniu własnych sług – powiedziała Rias, biorąc do ręki figurę szachową, ze stojącej przed nią szachownicy.

– ……Więc prosisz mnie o zostanie twoją podwładną, ponieważ mam w sobie krew upadłych aniołów?

– W tamtym mieście uratowałaś człowieka, który został opętany przez złego ducha, prawda? Dlaczego to zrobiłaś?

– ……Poprosił mnie o pomoc, więc nie byłam mu w stanie odmówić.

Skinęła głową i uśmiechnęła się.

– Tak! Miła upadła anielica! To mnie upewnia, że chcę zrobić z ciebie moją podwładną!

……Zdumiałam się. Szczerze mówiąc, pomyślałam wtedy, że dziwna z niej diablica.

Dlatego że chce miłą upadłą anielicę.

– Ufufu.

Kiedy zaczęłam śmiać się z rozbawieniem, Rias spojrzała się na mnie dziwnym wzrokiem i przekrzywiła na bok głowę.

– Cz-czy powiedziałam coś dziwnego?

– Tak, jestem pewna, że jesteś dość dziwna.

– J-jestem……? Ale pomyślałam, że jesteś miłą dziewczynką, więc dlatego cię uratowałam.

– —! ……Dziękuję ci Rias. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa.

Byłam tak wdzięczna Rias, że nie potrafiłam przestać jej dziękować—.

Po tym zaczęłam zdobywać wiedzę na temat Zaświatów, diabłów i upadłych aniołów, mieszkając w zamku Gremorych.

Zwykle spędzałam czas z Rias i prowadziłam styl życia, w którym przebywałam z nią zarówno w Zaświatach, jak i w świecie ludzi. Rias zabrała mnie do wielu miejsc. Były takie miejsca na świecie, o których nic nie wiedziałam.

– Popatrz Akeno! To wodospad Niagara! Ale ten wodospad który widziałyśmy w Zaświatach był o wiele bardziej niesamowity!

Rias pokazała mi mnóstwo swoich zachowań. Na przykład to jak była zła, to jak się uśmiechała oraz jak płakała, kiedy została skarcona przez swoją matkę. Zawsze byłam z nią, kiedy ją rozśmieszałam, kiedy śmiałam się wraz z nią i wtedy kiedy się z nią kłóciłam.

Nawet nie zauważyłam, kiedy stała się kimś niezastąpionym.

Sirzechs-sama, Grayfia-sama i ich słudzy też mnie dobrze traktowali. Mniej więcej wtedy, spotkałam też Sonę.

Mniej więcej w czasie, kiedy Rias poszła do gimnazjum, otrzymała od swojego ojca komplet Diabelskich Pionków.

– Akeno, zostaniesz moją Królową? ……Staniesz się diabłem i będziesz mnie wspierać, stojąc obok mnie?

Odpowiedziałam Rias twierdząco, kiedy zapytała mnie ze strachem, który naprawdę okazywała. Nie miałam powodu, aby jej odmawiać.

Po tym, Rias przyjęła też Koneko-chan, która była prześladowana z powodu swojej siostry, Kuroki, a następnie jej sługą został Yuuto-kun.

Kiedy nadszedł czas, aby przenieść się na licealny wydział Akademii Kuou, Rias zadała mi pytanie:

– Akeno, myślę aby dołączyć do jakiegoś klubu, kiedy dostanę się już do liceum Akademii Kuou.

– Do jakiego klubu dołączysz? Sportowego? Kulturalnego?

Z radością otworzyła broszurę informacyjną liceum Akademii Kuou.

– Co powinnam zrobić? Klub Sportowy brzmi tak wspaniale, ale Klub Kulturalny także, więc to z pewnością sprawia, ze trudno mi się zdecydować. Ufufu, już jestem sobie w stanie wyobrazić Sonę, która zostaje przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

Wygląda na to, że jest naprawdę szczęśliwa, że idzie do liceum. Nagle zainteresowała się książka, którą trzymałam.

– Akeno, co to za książka?

– To książka napisana przez ludzi, opowiadająca o potworach i tajemniczych zjawiskach. Ma w sobie coś z okultyzmu.

– Okultyzm…… Dołączmy więc do Klubu Okultystycznego! – powiedziała po tym, jak usłyszała moją odpowiedź i przejrzała książkę.

– Klub Okultystyczny? A-ale jestem pewna, że widziałam w dokumentach, iż klub został rozwiązany, gdyż miał za mało członków……

– Odtworzę go! Tak! Zdecydowałam! Dołączę do Klubu Okultystycznego! Akneo będzie wiceprzewodniczącą! Członkami będą……Yuuto i Koneko oraz ci słudzy, których jeszcze nie spotkałam! – powiedziała Rias śmiało, bez najmniejszego śladu strachu w swoim głosie, wyjawiając swój wielki cel.

– Ufufu. Pewnie, dlaczego by nie. Będę wiceprzewodniczącą. Ukończmy więc liceum razem.

– Och, planuję też iść na studia, wiesz o tym?

– Więc będę z tobą do tego czasu.

Kiedy tylko to powiedziałam, Rias natychmiast zaprzeczyła.

– Nie!

Chwyciła moja dłoń i powiedziała mi prosto w twarz:

– Akeno będzie moją Królową i przyjaciółką, na resztę mojego życia.

Tak, zrozumiałam. Jestem twoja Królową. Będę więc po twojej stronie przez cały czas.

Będę twoja przyjaciółką na zawsze, więc pozwól mi to powiedzieć.

——Dziękuję ci Rias. Proszę, od teraz dobrze się mną opiekuj.


Odnośniki tłumacza

  1. Heinrich Cornelius Agrippa był słynnym magiem, okultystą, astrologiem, alchemikiem i filozofem. Stał się pierwowzorem postaci Fausta w dramacie Johanna Wolfganga Goethego. Wedle legend sprzedał duszę diabłu i był wampirem. Opowieści związane z Agrippą są przerysowanym obrazem człowieka renesansu trudniącego się tylko zdobywaniem wiedzy. Wedle nich potrafił przenikać przez kraty więzienne, zamieniał złote monety w ślimaki i podróżował z czarnym psem. Faktem jest, że sprzeciwił się spaleniu czarownicy, za co był sądzony. Wedle legend uciekł z więzienia.


Cofnij do Epizodu Isseia 2 Powróć do Tom 15 Przejdź do Epizodu Isseia 3
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_15_-_rozdzial_2&oldid=13953