High school DxD Tom 17 - rozdzial 4

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 4: Młodziaki

Część 1

Sairaorg-san stanął naprzeciwko Grendela, który roześmiał się odważnie.

Nie, buduje swoje napięcie z radością.

[Guhahahaha! Słyszałem że jest tutaj Wielki Król Bael, który wymachuje pięściami jak jakiś idiota, więc to o tobie mówimy?]

– Smoka Zła Grendel. Słyszałem o tobie, że jesteś złą duszą, która cieszy się nawet ze śmierci.

[Guhahaha! Nigdy nie myślałem, że Wielki Król diabłów nazwie mnie złą duszą! Nie dbam o takie rzeczy. Problemem jest to, czy możesz ze mną walczyć!]

– …..Więc chodź do mnie – powiedział Sairaorg-san do Grendela, z którego wydobywała się zła aura.

Pięści gigantycznego Smoka Zła ruszyły w stronę Sairaorga-san! Ruszył naprzód! Sairaorg-san nie uniknął tego, ale trwał na swoim miejscu! Jego ciało okryte touki jest bardziej niż twarde, skoro ma obronę solidną niczym stal, to powstrzyma nawet potężne uderzenie Grendela!

Nagle Sairaorg-san kontratakował!

– Hmph!

Sairaorg-san, który podskoczył, przywalił w pysk Grendela pięścią okrytą touki! Od uderzenia i wstrząsu stworzonego przez uderzenie, gwałtownie zawibrowało powietrze.

Grendel roześmiał się, jakby był naprawdę szczęśliwy, mimo iż z jego ust pociekła krew.

[Oho♪. ……Doprawdy. Nigdy bym nie pomyślał, że jest diabeł, który walczy za pomocą swojego ciała, używając samych pięści……! I nawet udało ci się mnie trafić……!]

Grendel, który trząsł się z radości, odezwał się do Ladona:

[Ladon! Zajmę się tym gościem. Tak, pozwól mi na to. Ten gość jest gównianym diabłem, z którym nieźle się zabawię! Kto poza mną go zabije!?]

Grendel skierował swoją wolę walki w stronę Sairaorg-sana. Ladon pokręcił głową ze zdumieniem.... Jednak dookoła uszu obydwu Smoków Zła pojawił się magiczny krąg typu komunikacyjnego. Były na nim diabelskie symbole i wyglądało to, jakby ktoś im coś mówił.

……Sądząc z wyglądu, zgaduję że ci dwaj dostają rozkazy od Euclida.

[Będę tu musiał sam walczyć! Dostałem coś dobregooooood!]

Wygląda na to że Grendel kłóci się z kimś, z kim rozmawia.

Nagle Ladon westchnął. Otaczająca mnie bariera nagle zniknęła.

Tymczasem Ladon powiedział coś nieprzyjemnym głosem:

[……Bardzo dobrze. Pójdę tam więc.]

Mówiąc to, Ladon stworzył teleportacyjny magiczny krąg, Smoczą Bramę, pod swoimi stopami...... Zniknął w świetle, posyłając mi jedno spojrzenie i mówiąc „A więc na razie”.

……Uciekł? Nie, poszedł do Agreas? Słyszałem że diabły osiągnęły tam przewagę. Mógł zostać wezwany jako wsparcie. Wygląda na to, że wezwali też Grendela, ale sądzę że pewnie odmówił…… Grendel został tu wyłącznie dla walki z nami.

Zostałem uwolniony, więc ruszyłem w stronę Sairaorga-san.

– Sairaorg-san, on jest przeciwnikiem, z którym sam sobie nie poradzisz! – powiedziałem mu.

Sairaorg-san przytaknął.

– Tak, zrozumiałem to, kiedy wymieniliśmy się ciosami. Ale to inna historia, jeśli będziemy walczyć razem, prawda?

—! ……Moje ciało zatrzęsło się z głębi mojego serca pod wpływem tych słów. Rozgrzało się całe od podekscytowania.

Nie ma mowy abym odmówił, kiedy on mnie o to prosi!

O rany, mogę walczyć razem z nim!

Uczucie radości zawirowało w moim ciele i podbudowało moją chęć do walki!

– Tak, jestem zaszczycony. Zmiażdżmy razem tego natrętnego Smoka Zła!

– Fufufu, z pewnością wiesz, jak mówić prawidłowe słowa. To dobry początek, aby założyć lwią szatę.

Sairaorg-san stanął obok złotego lwa, Regulusa.

– Smoku Zła Grendelu, uznaje cię za zaprzysiężonego wroga Zaświatów! Reguluuuuuusie! – powiedział wskazując na Grendela.

[Tak, panie!]

Regulus zaczął nagle emanować złotym światłem! Znam to zjawisko!

– Mój lwie! Królu Nemei! Ty, którego zwą Shishiou! Odpowiedz na mój zew i zmień się w moja zbrojęęęęęęę! – zawył Sairaorg-san głośno!

Cały ten region się zatrząsł. Wszędzie dookoła przeszła fala uderzeniowa, a Sairaorg-san i lew wybuchli!

[Łamacz Ładu!]

– Łamacz Ładuuuuuuuuu!

To pojawiło się wraz z błyskiem, który okrył całą okolicę jasnym, złotym światłem.

Wielki Król okryty złotą zbroją.

Oto Łamacz Ładu Sairaorga-san i Regulusa, Królewska Skóra Regulusa!

Stanął obok mnie, emanując eksplodującymi ilościami touki. ……Wtedy był moim wrogiem, ale teraz jest inaczej. Jest rzetelnym towarzyszem, z którym muszę pokonać tego bydlaka przede mną!

Grendel po prostu roześmiał się z radością, kiedy byłem okryty szkarłatną zbroją, a Sairaorg-san złotą.

[O to chodziło. Nie będę się mógł nacieszyć zabiciem was, jeśli nie będziecie w takim stanie!]

Ja i Sairaorg-san ruszyliśmy od razu naprzód, aby mu przyłożyć w tym samym czasie, ale Grendel się nam przeciwstawił. Ciosy moje i Sairaorga-san trafiły Grendela, ale zablokował je skrzyżowanymi rękami!

Otoczenie zadrżało od potężnych wstrząsów, a nasz podwójny atak przebił się przez jego obronę. Przez chwilę był zszokowany, kiedy jego obrona została przełamana, ale rozradował się i szyderczo uśmiechnął!

Sairaorg-san i Grendel zaczęli się bić i nie było między nimi różnicy! Pięści Shishiou dosięgnęły pyska Smoka Zła, a ciosy Grendela trafiały całe ciało Sairaorga-san! Bili się po żywotnych punktach. Bili się, odrywali od siebie, kopali, uderzali i znów bili!

Mimo iż ochlapali wszystko dookoła krwią, a z ich ciał wydobywały się tępe odgłosy, to Shishiou i Smok Zła wcale nie zamierzali przerwać swojego barbarzyńskiego starcia!

Obydwaj są wcieleniem mocy. To nie jest zwykła technika, demoniczne moce i magia. To po prostu starcie mocy z mocą!

Starcie duchów czystej mocy, w które nikt nie może się wmieszać!

…………Muszę dołączyć……! Jestem Sekiryuuteiem, będącym typem mocy! Nie zrobię czegoś takiego jak uniknięcie walki, skoro jestem tu obecny!

Po tym jak wciągnąłem powietrze, ruszyłem w stronę Grendela! Udało mi się mu przyłożyć w pysk i dołączyłem do tej piekielnej walki!

Sairaorg-san uśmiechnął się i razem zaczęliśmy atakować Grendela w tym samym czasie!

Mój cios i kopniak trafiły Grendela w tym samym czasie ale sam oberwałem jego potężnym atakiem! Nawet jeśli walnąłem w ziemię, nawet jeśli wyrzuciło mnie w powietrze, to nie ma mowy, abym przestał walczyć!

Sairaorg-san i ja po prostu atakowaliśmy Smoka Zła, będącego ucieleśnieniem zbrodniczej siły! To walka z przytłaczającym wrogiem. Musimy go przytłoczyć. Atakowaliśmy aby zmiażdżyć Grendela i go powalić, bijąc go, bijąc i jeszcze mocniej bijąc. Nie ma tu żadnej taktyki. Nawet jeśli moja zbroja jest popękana, a moje ciało płacze z bólu, tą wciąż biliśmy i kopaliśmy Grendela jak jacyś idioci!

Ostatecznie śmiech Grendel zmienił się na rozpaczliwy!

– Ha!

Ja i Sairaorg-san jednocześnie walnęliśmy mocno Grendela w pysk!

Odrzuciło go w tył i padł na kolana. Zaczął ciężko oddychać, gdyż nie mógł nawet tego robić jak należy podczas naszej wymiany ciosów. Nawet jeśli jest Smokiem Zła, to osiągnie swój limit, jeśli wciąż będzie obrywał atakami, które nie pozwolą mu wytchnąć.

[……Guhahahaha! Zdumiewające, w rzeczy samej zdumiewające! Wy dwaj próbujecie mnie zapędzić w kozi róg za pomocą prostej walki wręcz! Większość tych, którzy ze mną walczyli, odrzucali opcję bezpośredniego ataku i preferowali zastawianie pułapek!]

– Przepraszam. To jedyne co mogę zrobić. Zaszedłem tak daleko – powiedział Sairaorg-san do Grendela, który śmiał się, kaszląc jednocześnie krwią.

Grendel był tak szczęśliwy, że aż zaczął się trząść z powodu jego słów. Próbował nawet ponownie wstać na nogi! Nagle w jego paszczy rozległ się odgłos, jakby coś rozgryzł swoimi kłami. Jego ciało zaczęło się leczyć.

Łzy Feniksa. To oczywiste, że je mają!

Brzuch Grendela zaczął się powiększać! Chce plunąć kulą ognia! Sairaorg-san i ja rozdzieliliśmy się i kopnęliśmy go w niego z dwóch różnych stron. Grendel jednak bez trudu odskoczył i zrobił unik. Nagle plunął kulami ognia, które popędziły prosto na nas!

Zrobiłem unik i umknąłem przed atakiem, ale Sairaorg-san zniszczył je ciosami pięści okrytych touki! Tego można się był spodziewać po gościu, który przemawia swoimi pięściami! Jeden cios może zniszczyć ognistą kulę Smoka Zła!

Po tym jak pozbyliśmy się ognistych kul, okazało się że Grendel gdzieś zniknął. Kiedy szukałem jego obecności, znalazłem go w powietrzu! Pędził w naszą stroną z ogromną szybkością!

– Ha!

Sairaorg-san nawet nie drgnął, widząc szarżę Grendela. Stał twardo na swoich nogach i przygotowywał się do zadania ciosu! Ale taki atak to za dużo dla niego samego! Stanąłem za plecami Sairaorga-san i dotknąłem ich! Prześlę do niego moc!

[Transfer!!]

Moja wzmocniona moc przepłynęła do Sairaorga-san i skutecznie wzmocniła znacznie jego touki! Sairaorg-san przesłał go do swojej pięści tak dużo, że aż emanowało to na całe otoczenie. Nagle przyłożył Grendelowi, który pędził prosto na nas!

Jego cios, który był przepełniony touki, trafił Grendea w pysk. Krew trysnęła z każdego otworu w jego głowie i brutalnie uderzył w podłogę!

[Guhahahahaha! To jeszcze nie konieeeeec!]

Zbliżyłem się do niego i zadałem mu wzmocniony kopniak, kiedy próbował powstać, śmiejąc się jednocześnie! Grendel, który oberwał moim kopniakiem, potknął się i przełamał swoją postawę!

Pomimo tego wstał na nogi i otarł dłońmi krew cieknącą mu z ust. Uśmiechnął się, jakby był naprawdę szczęśliwy. ……Jak zwykle musi bardzo kochać walkę.

[……To było mocne. Cios obecnego tu kolejnego spadkobiercy Wielkiego Króla. Kiedy za każdym razem tak obrywam, cierpi nie tylko moje ciało, ale także i dusza. ……Chociaż to dziwne mówić, że moja dusza cierpi. Ale moje ciało cierpi od rdzenia, że aż moja świadomość prawie odlatuje. Jestem pewien, że się nie mylę.]

……Mówisz mi, że cios Sairaorga-san dosięga nie tylko ciała Grendela, ale także jego duszy? Touki o którym powiedziano, że zwiększa siłę życiową. Ataki Sairaorg-san są nim wypełnione. Wygląda na to, że są bardziej skuteczne w zadawaniu Grendelowi obrażeń, niż się tego spodziewałem.

Sairaorg-san chrupnął swoją pięścią.

– Rozumiem. Jesteś twardszy niż słyszałem.

Może Sairaorg-san też zauważył, jak twardy jest Grendel. Mimo tego się uśmiechnął.

– Nie, to nie jest coś, na co moje ataki nie zadziałają. Jeśli uderzę razem z Sekiryuuteiem, to możliwe że kolejny cios go powali!

Tak. Zdecydowanie ma rację! Czuję to samo. Mimo iż jest twardy tak jak zawsze, to nie czuję zagrożenia przed jego obroną tak jak wcześniej!

To pewnie dlatego, bo ufam w atak następnego Wielkiego Króla, który stoi obok mnie. Całkowicie niszczycielska moc, która jest inna, niż Moc Zniszczenia Rias. Wiem o tym, ponieważ jej zaznałem.

Z ciosem moim i Sairaorga-san, możemy przytłoczyć tego gościa!

Przerażający uśmiech Grendela zbladł i po tym jak schylił szyję, ruszył w naszą stronę! Zaatakował nas głową, tak jak zwykle! Uparcie chce nas bezpośrednio trafić! My też zaatakowaliśmy!

Tuż przed starciem przeskoczył nad nami! Kiedy Grendel znajdował się w powietrzu, zionął w nas kulą ognia, kiedy znajdowaliśmy się pod nim! Sairaorg-san i ja zignorowaliśmy ją i skoczyliśmy do góry! Ogień nic nie znaczy! Co ten ogień może zrobić! Nie mogę tego pokazać! Nie mogę się cofnąć, kiedy stoję u boku Sairaorga Baela!

Nie mogę pokazać mojej żałosnej strony temu gościowi, który ze mną walczył!

Przebiliśmy się przez ogień Grendela i jednocześnie walnęliśmy go w brzuch! Przywaliłem mu olbrzymim ramieniem mojego Wzmacniacza Masywnego Uderzenia! Sairaorg-san zaatakował swoim ciosem touki!

W momencie gdy go walnęliśmy, po całym regionie rozniósł się odgłos głośnego ciosu!

Z ust Grendela wyciekły olbrzymie ilości krwi!

Tym razem otrzymał krytyczne obrażenia! Nie ważne jak wytrzymały jest, ten atak zdecydowanie zadziała!

Tym razem możemy go nareszcie pokonać!

Kiedy wewnątrz mojej głowy krzyczałem z radości z powodu zwycięstwa które odnieśliśmy......

Obok mnie pojawił się gigantyczny słup ognia.... Fioletowy płomień. Ma kształt krzyża......

Kiedy ogień zniknął, zobaczyłem że ciało Sairaorga-san płonie i wydobywa się z niego dym.

– …………

Sairaorg-san padł cicho na ziemię.

……Został zaatakowany!? Dlaczego!? Czemu ten Fioletowy płomień się tutaj pojawił!?

Byłem zszokowany tym nagłym atakiem. Wygląda na to, że nawet Koneko-chan i Nimura-san się tego nie spodziewały i nie wiedziały jak odpowiedzieć! Rozejrzałem się dookoła!

Nagle usłyszałem głośny śmiech! Od strony nieba! Kiedy spojrzałem w górę zobaczyłem kogoś w magicznym kręgu, który unosił się w powietrzu!

– Ochochochocho, przepraszam za to. Nie potrafiłam się powstrzymać, aby użyć jeszcze silniejszego krzyża.

Walburga Purpurowych Płomieni!? Dlaczego ta magiczka tu jest!? Nie powinna być po południowej stronie i walczyć z Rias oraz pozostałymi!?

Miałem wiele wątpliwości, ale powalony Grendel stanął na nogi i zaczął krytykować Walburgę:

[Oioioi, nie wtrącaj się, cholerna wiedźmo!]

– Och jejku. Ale czy nie miałeś czasem kłopotów? Sądzę że powinieneś być wdzięczny.

……O cholera! Być na skraju niebezpieczeństwa w takim miejscu jak to!

Z ciała Sairaorga-san, który leżał na ziemi, unosił się dym i w ogóle się nie ruszał. ……Niedobrze, tym bardziej że ten krzyż jest relikwią! Dla nas, diabłów, to nie tylko trucizna, ale wręcz śmiertelnie niebezpieczna broń! Dzięki touki uniknął śmierci, ale nie ma wątpliwości, że poniósł poważne obrażenia, nawet jeśli jego zbroja posiada olbrzymią wytrzymałość przeciwko atakom! Najprawdopodobniej oberwał ognistym krzyżem, który jest silniejszy niż te, które otaczają ten region. Jeśli go natychmiast nie uleczymy……to on……!

Nagle w zasięgu mojego wzroku pojawiło się coś czarnego! Myślałem że nowy Smok Zła, ale to po prostu Gasper, który stał się jednością z ciemnością!

– Przepraszam, Ise-senpai! Zaczęła lataćpo całym polu bitwy, siejąc wszędzie zamęt! – powiedział Gasper.

Co u licha. Więc ta wiedźma porusza się w powietrzu za pomocą tego magicznego kręgu! Jeśli uda się do każdej lokacji, gdzie walczą moim towarzysze i użyje tego krzyża, to nasz obowiązek obrony tego miejsca zawiedzie! Cóż, taki musiał być jej plan!

– Ufufuf, przybyłam, słodziutki wampirku. Starsza siostra tu jest♪

Walburga opuściła to miejsce, jakby prowokowała Gaspera! Uciekła za pomocą jakiegoś przeskoku w powietrzu!

– Gasper! Skoro ja i Sairaorg-san mamy ręce pełne roboty, to ty będziesz się musiał nią zająć! Zatrzymaj ją więc! – powiedziałem do Gaspera.

Po tym jak Gasper zostawił tu kilka bestii ciemności, ruszył za Walburgą i odszedł stąd!

Grendel zaczął narzekać, próbując jednocześnie ustać na nogach.

[Ke! Nieważne. Wasza irytująca prędkość przepadnie wraz z tym!]

Beztrosko podskoczył! Rozdeptał leżącego Sairaorga-san!

– Niech cię choleraaaaaaa!

Wściekłem się, ale on wciąż rozdeptywał Sairaorga-san z obrzydzeniem na twarzy!

[Zabijać się nawzajem w walce jest dobre, ale torturowanie ludzi na śmierć jest o wiele lepszeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! Guchachachachacha! Coś nie tak!? Pokaż mi cios, z którego jesteś taki dumnyyyyyyy!]

Nie potrafiłem pohamować mojej złości i próbowałem zmniejszyć dzielący nas dystans, po czym kopnąłem Grendela, ale natychmiast odpowiedział na mój ruch i odskoczył!

Podbiegłem do Sairaorga-san. Zaniemówiłem, kiedy go zobaczyłem…… Jego twarz jest straszliwie poparzona, obydwie nogi miał złamane z powodu rozdeptania, lewe ramię było wygięte w złą stronę, a z całego jego ciała ciekła krew.

……Krytyczne obrażenia. Nie może więcej walczyć. ……Cholera. Żeby on był w takim stanie……z powodu takiego tchórzliwego ataku……!

Objąłem Sairaorga-san i miałem łzy w oczach z powodu złości.

– ……Nie płacz – nagle usłyszałem jego głos.

Kiedy spojrzałem na jego twarz, zobaczyłem że ma otwarte oczy. —!

Sairaorg-san zostawił mnie i próbował wstać.

Jego zbroja była zniszczona, całe ciało miał poparzone, ale próbował powoli wstać, mimo iż cały się trząsł, a jego duma została właśnie złamana......

Z całego jego ciała ciekła krew i mimo iż wypluł z ust jakąś czarno-czerwoną substancję, to spadkobierca Domu Wielkiego Króla ruszał powoli swoim ciałem.

To dlatego bo jest tutaj Smok Zła, którego musi pokonać, stojąc naprzeciwko niego.....

Stał ze swoimi bohaterskimi oczami, w których nie było nawet śladu cienia.....

Przypomniałem sobie naszą rozmowę.

Te moje pięści, które są wielkie, twarde i ohydne, są czymś co trenowałem po to, aby zajść tak daleko.

– Nie mogę upaść……!

Ale kiedy uczyłem te dzieci walki wręcz, myślę że wreszcie to zrozumiałem. Grendel roześmiał się, kiedy to zobaczył.

[Czy ta budowla jest tak ważna? Następny spadkobierca Domu Wielkiego Króla chroni tą tak zwaną szkołę nawet za cenę swojego życia…… Pokazujesz mi właśnie, jak głupi jesteś!]

Sairaorg-san szedł krok po kroku przed siebie, mimo iż z całego jego ciała ciekła krew.

– ….Ta szkoła warta jest zaryzykowania mojego życia……! – powiedział tonem, w którym tkwił zapał do walki.

…..Tak, ja, który przyszedł na świat pozbawiony Mocy Zniszczenia, musiałem się narodzić po to, aby je tego nauczyć.

– ……Ja……zaszedłem tak daleko, poświęcając wiele rzeczy. ……Ale to wystarczy…… Pasuje mi jeden, którego nie mogę uczyć.

Ten gość stanął w końcu przed Grendelem, przybierając pozę ze swoimi pięściami.

– Moje dni samotnego walenia pięściami minęły. To miejsce w którym będzie się wpajać wiedzę i ją przyswajać.

Na jego pięści pojawiło się zjawisko, mający wygląd białego światła.

– ……Nawet jeśli moje pięści nie posiadają Mocy Zniszczenia, to i tak cię zniszczę……! Nazywam się Sairaorg Bael……! Następny spadkobierca Domu Wielkiego Króla, Baela! Sairaorg-san, który ledwie mógł się już nawet ruszać, skoczył naprzód!

Nawet jeśli Grendelowi nie zostało już za wiele wytrzymałości, to ruszył przeciwko niemu! Sairaorg-san przesłał do swojej pięści całe touki jakie miał i przywalił Grendelowi! Smok Zła tym razem nie uniknął go i oberwał, ale kontratakował, roztrzaskując Sairaorga-san o ziemię!

Kiedy Sairaorg-san leżał na ziemi, Grendel się chwiał.

Smok Zła, który zauważył, że otrzymał większe obrażenia niż się spodziewał, potrząsnął głową i odezwał się z uśmiechem na ustach, przepełnionym ekstazą:

[……Chi! Z pewnością nic nie można poradzić! Guhahahaha!]

Kiedy śmiał się głośno, w pobliżu jego ucha pojawił się magiczny krąg komunikacyjny. Bardzo się jednak rozzłościł, kiedy usłyszał wiadomość.

[Każesz mi się wycofać!? Chyba sobie kpisz..... ……Cholera, a wciąż ci mówię, żebyś przestał używać Świętego Graala dla własnych korzyści……]

Po powiedzeniu tego mlasnął językiem. ……Czy ktoś taki jak Euclid zmusił go do wysłuchania czegoś?

W pobliżu pojawił się magiczny krąg. ….Smocza Brama! Planuje uciec!

Grendel roześmiał się, kiedy szedł w stronę Smoczej Bramy.

[Będę więc szedł! Po tym jak zmienię już ciało, znów wrócę z wami powalczyć, dobrze? Guhahahahaha! Jeśli ma się Świętego Graala, to można się cieszyć walką w nieskończonośććććć!]

Skoczyłem w jego stronę, aby powstrzymać go przed ucieczką!

– Zaczekaj, Grendel!

Ale Smocza Brama zaczęła świecić coraz mocniej i był gotowa aby go teleportować!

Cholera……! Jasna cholera……! Znów pozwolimy mu uciec? Wróci i znów nas zaatakuje? Ile razy pozwolimy mu jeszcze zwiać!?

Jednak kiedy szedł w stronę Smoczej Bramy zatrzymał się.....

To dlatego że ktoś złapał go za ogon.

– …....Nie dam ci uciec……!

Sairaorg-san, który nie mógł nawet ustać na nogach, trzymał Grendela za ogon.....

Smok Zła był zszokowany, kiedy to zobaczył.

[….......!? T-tyyyyyyyy!]

Grendel zaczał rozdeptywać Sairaorga-san swoją gigantyczną stopą! Jego twarz wyrażało zarówno złość, jak i strach.

[Jesteś zbyt wytrwały, cholerny diableeeeeeeee!]

Sądzę że w jego głosie brzmi zniecierpliwienie.

Jakby na to nie patrzeć, ma nad nami przewagę. Piłka jest po jego stronie. Ciało Sairaorga-san przekroczyło już swoje limity, więc nie powinien być nawet w stanie ustać na nogach.

Pomimo tego nie sądzę, aby puścił jego ogon. Wątpię nawet, aby zmniejszył swój chwyt.

Sairaorg-san, który wciąż miał w oczach wolę do walki, uśmiechnął się odważnie.

– ……Fu, fufu…… Hyoudou Isseiu, wygląda na to, że moja osobowość do niepoddawania się……jest pochwalona nawet przez Smoka Zła, który słynie ze swojej wytrwałości.

Sairaorg-san wstał powoli, trzymając go za ogon......

Nie powinien być w stanie ruszać swoimi nogami. Ale Shishiou dalej ruszał się z męstwem.....

– N-nuoooooooooooooooooo!

Sairaorg-san znosił swój ból i krzyczał z głębi swojej duszy. …..I w końcu stanął przed Grendelem.

Widząc to, potężny Grendel po raz pierwszy się cofnął. Mężczyzna który nie może się już ruszać. Mężczyzna który powinien umrzeć. Nie tracąc woli do walki, nie, nawet ją zwiększając, stanął naprzeciwko Grendela.

[…………! Ty śmieciuuuuuuuu! ……Z-znów próbujesz powstać……!? Dlaczego!?]

– …..Żeby cię pokonać – powiedział Sairaorg-san z oczami pełnymi chęci do walki.

[…..........!]

Słowa wypowiedziane przez umierającego mężczyznę. Słowa które mogą być uważane za stek bzdur, brzmią tak prawdopodobnie, że Smok Zła się przeraził.

– Hyoudou Isseiu, nie pokonam go sam. Zakończmy to razem – powiedział nagle Sairaorg-san.

– Tak, Sairaorg-san! Zakończmy to! – odpowiedziałem z radością.

Skoczyłem naprzód, przygotowując Szkarłatny Podmuch! Sairaorg-san wciąż trzymał mocno ogon.

– Oooooooooooooooooooooooooooooo! – wraz z tym krzykiem Sairaorg-san wyrzucił gigantyczne ciało Grendela w powietrze, wciąż trzymając jego ogon!

Strzeliłem w jego stronę olbrzymimi ilościami aury!

Mój Szkarłatny Podmuch go trafił! Wyglądało na to, że Grendel nie miał czasu uniknąć mojego ataku w powietrzu. Upadł wraz z odgłosem eksplozji.

W zasięgu mojego wzroku pojawił się mężczyzna, który się przygotowywał. nagle przypomniałem sobie Sairaorga-san, który uczył dzieci jak walczyć.

˜– Słuchajcie! Aby zadać cios, musicie wyprowadzić cios z biodra i walnąć pięścią prosto naprzód, by zaatakować całym ciałem!

– ……Słusznie, Sairaorg-san……!

Przede mną, który powiedział to ze łzami w oczach, cios Shishiou trafił ostro, prosto w Smoka Zła, który jest personifikacją brutalnej siły........

Grendel zwymiotował resztką krwi, która została jeszcze w jego ciele i padł na ziemię.

Grendel, który nie był już w stanie się ruszać, odezwał się głosem który brzmiał, jakby milknął:

[……Cholera…… ……D-doprawdy…… ……J-ja……? Zupełnie jak z tą Księżniczką Zniszczenia…… Ja……zostałem pokonany przez ród, który dziedziczy Moc Zniszczenia…… ……To musi być żart……cholera……dlaczego……ja……]

Po potwierdzeniu tego, że Smok Zła został unieruchomiony, Koneko-chan skoczyła naprzód.

– ……Wypróbuję jutsu, które trenowałam z Nee-sama! – powiedziała.

Zebrała ki z otoczenia i zestroiła razem z touki, przez co sprawiła, że z jej ciała zaczęło się wydobywać światło! To Tryb Shirone!

Koneko-chan, która zmieniła się w uwodzicielską, starszą kobietę, przywołała kasha, które otoczyły Grendela, zupełnie jakby rysowały jakiś symbol.

Kiedy Koneko-chan zrobiła jedną ręką znak, kasha zaczęły się kręcić i utworzyły krąg białej magii, w środku którego znajdował się Grendel!

– ……Zapieczętuję duszę Smoka Zła! Ise-senpai, proszę, daj mi jeden z klejnotów z twojej zbroi!

Kiedy Koneko-chan mnie o to poprosiła, natychmiast spełniłem jej prośbę i rzuciłem klejnotem w stronę Koneko-chan, która go złapała i rzuciła w stronę Grendela, który znajdował się w środku magicznego kręgu, po czym ponownie zrobiła ruch dłonią!

– Smoku Zła, Grendelu! Duszo, spocznij pomiędzy krawędziami wiecznej ciemności i jasnego światła!

Kiedy wymówiła to zaklęcie..... Światło magicznego kręgu nasiliło się i błysnęło.

Kiedy światło już zgasło, zobaczyłem masy pokruszonego brudu, które miały kształt Grendela i klejnot, który świecił się na ciemno zielono

– ……Rozmawiałam z Nee-sama. Mogą leczyć swoje ciała Świętym Graalem w nieskończoność. Powinniśmy więc zapieczętować ich dusze. W praktycznym używaniu senjutsu jest technika, umożliwiająca zapieczętować żywotność przeciwnika, którą trenowaliśmy. Ale to będzie niemożliwe tylko dla mnie. Dostałam więc radę od Nee-sama, aby użyć klejnotu Sekiryuuteia…… Użyłam go podczas tej bitwy, mimo iż tego wcześniej nie trenowałam, ale wygląda na to, że jakoś się udało – powiedziała Koneko-chan oddychając z ulgą.

Była go w stanie zapieczętować huh. To niesamowite, Koneko-chan! Zdecydowanie, jeśli zrobisz coś z ich duszą, to wtedy nie będą się mogli wskrzesić za pomocą Świętego Graala. Powodem dla którego są tacy wytrzymali jest to, że mogą zostać wskrzeszeni nawet dzięki fragmentowi duszy. Co więcej ich ciała zmienią się w brud, gdy stracą swoją dusze huh……

……Nie, naprawdę możemy ich dzięki temu zapieczętować?

– Kiedy wrócimy przekażmy to Niebu lub komuś, żeby nałożył na to mocną barierę. Tym razem musimy to zapieczętować w potężnej barierze, która powstrzyma jego instynkty przed ucieczką – Koneko-chan udzielił mi kolejnych informacji, kiedy czułem się niepewnie.

Rozumiem, dzięki temu zapieczętowany Grendel nie będzie w stanie uciec. Och, więc to środek zaradczy przeciw Smokom Zła. Dzięki temu nie musimy się obawiać, że Smoki Zła które pokonamy, znów zostaną wskrzeszone za pomocą Świętego Graala.

Świetnie, dzięki Koneko-chan i Kuroce, nie musimy się martwić o ciągłą walkę ze Smokami Zła!

Zapieczętowanie Grendela się zakończyło i Koneko-chan wróciła do normalnej postaci, ale pewnie z powodu zmęczenia, padła na ziemię. Nimura-san pomogła jej……nie możemy tu jednak za długo zostać, ponieważ Saji i ojcowie też są ranni.

Pomogłem Sairaorgowi-san, który leżał na ziemi.

– Sairaorg-san!

– ……Nic mi nie jest……

Nawet jeśli nie mógł się poruszać, to uśmiechnął się do mnie.

……Pokonaliśmy Grendela. Całkowite zwycięstwo. Nareszcie zwyciężyliśmy z tym natrętnym Smokiem Zła! Dzięki wytrwałości tego gościa, który nie pozwolił mu uciec, byliśmy go w stanie pokonać.

Sairaorg-san uśmiechnął się, mimo iż miał obitą twarz.

– ……Dzieci w Zaświatach są skarbem dla nas, diabłów. Chrońmy je więc razem.

– …………Tak!

Smok Zbrodniczej Siły, Grendel. Nareszcie go pokonaliśmy. To pierwsze zwycięstwo D×D....

Zaraz potem ranni zostali uzdrowieni przez Asię i Rossweisse-san, które były tu w stanie przybyć. Nikt nie odniósł ran zagrażających życiu, ale zużyliśmy dużo wytrzymałości. Najwyraźniej pozostali członkowie, którzy walczą w innych miejscach, przechodzą przez nie mniej brutalną walkę co my tutaj.

Zaraz potem dostaliśmy rozkazy od Sony-kaichou.

Kazała nam wszystkim się wycofać i zebrać dookoła szkoły.

To dowód na to, że magiczny krąg teleportacyjny, stworzony przez Gondur-san i magów jest prawie kompletny.

Część 2

Przybyliśmy przed szkołę po tym, jak pokonaliśmy Smoki Zła, które nas zaatakowały. Byłem świadkiem tego, jak moi towarzysze zmagają się ze swoją walką.

– Spóźniłeś się, Ise-kun!

– Jesteś jak kawaleria w westernie, skoro przybywasz w ostatniej chwili!

Kiba i Xenovia wykańczali Smoki Zła, ciężko przy tym oddychając. Twarz Kiby……wyglądała naprawdę źle. Musiał użyć Grama. Zdałem sobie z tego sprawę po tym, jak Shinra-fukukaichou patrzyła na mnie oczami przepełnionymi smutkiem.

Reszta członków też się tutaj zebrała. Wszyscy mieli postrzępione ubrania i zmęczone twarze, zapewne z powodu ciężkiej bitwy, przez którą przeszli. Gasper jest jedynym, którego tutaj nie ma. Wciąż pewnie ściga Walburgę i lata po niebie.

Rias zbliżyła się do Sairaorga-san, który właśnie uzdrowił swoje rany.

– Sairaorg-san, przyszedłeś!

– Tak, zdobyliśmy przewagę w Agreas.

– ……Całkowicie pokonaliśmy Grendela! – powiedziałem do Rias i moich towarzyszy.

Wszyscy podskoczyli radości, kiedy to usłyszeli. Koneko-chan pokazała klejnot, wyjaśniając jednocześnie wszystko.

– Zrozumiałam. Kiedy to wszystko się skończy, powiem o tym Michałowi-sama – powiedziała Irina, kiedy wysłuchała całej historii.

Zaraz potem zaczęliśmy umacniać front szkoły. Zapieczętowaliśmy szkołę i cały region za pomocą wodnej bariery Sony-kaichou (która została wzmocniona moją mocą), więc jest wystarczająco mocna, aby powstrzymać ogniste kule Smoków Zła, jeśli jakieś nadlecą. Zastawiliśmy też sidła i pułapki, które uruchamiają się po zbliżeniu do nich.

Oczywiście będziemy walczyć z masowo produkowanymi Smokami Zła, które nadejdą. Będziemy mieli naszych towarzyszy, którzy zużyli mnóstwo wytrzymałości i rodziców dzieci, którzy wspierają nas z tyłu .

Grupa szermierzy, w skład której wchodzą Kiba, Xenovia, Irina Skoczek Meguri-san i Bennia, zaczęła siekać wrogów, wspierając się nawzajem, a grupa Wież, do której należeli Rossweisse-san, Rugal-san i Yura, blokowała ataki szerokiego zasięgu i kontratakowała, więc prezentowali dobrą grę zespołową. Boski Dar Shinry-fukukaichou również ewoluował na ten poziom, gdzie jednocześnie pojawiało się wiele z nich i odbijało ataki wrogów.

– ……Unicestwię was!

Kasha Koneko-chan w Trybie Shirone jest najbardziej efektywne. Smoki Zła obracały się w popiół, zanim cokolwiek były w stanie zrobić. Jej moc oczyszczenia to atak, który zabija jednym ciosem. Jednak nie będzie w stanie długo wytrzymać, skoro tak ciężko oddycha. Pion, Nimura-san, pomagała Koneko-chan.

– Hmph!

– Żryj to!

Ludzie tacy jak Rias i Sairaorg-san, którzy bez trudu mogli pokonać w pojedynkę setki przeciwników, nokautowali szybko wrogów. Akeno-san używała swojej obronnej magii i błyskawic+światła, aby wesprzeć ich dwoje.

– Oryach! Następną osobą do której prześlę moją moc jest....

Walczę latając po polu bitwy, nokautując Smoki Zła i przesyłam towarzyszom moją wzmocnioną moc. Osobą która wydawała mi rozkazy, abym przesłał komuś moc, jest Sona-kaichou.

– Ise-kun! Prześlij swoją moc do jednego z szermierzy!

Kaichou wydaje nam dokładne rozkazy, utrzymując jednocześnie swoją wodną barierę. Kaichou jest chroniona przez Sajiego, który jest ciężko ranny oraz przez dwóch Gońców, Hanakai-san i Kusakę-san.

– Muszę leczyć……!

Osobą która ciężko pracuje, wspierając nas, jest nasza uzdrowicielka, Asia. Mimo iż to u niej widać najbardziej zmęczenie, to wciąż leczy swoich towarzyszy.

Kiedy toczyliśmy to zaciekłą bitwę, szkoła zaczęła emanować bardzo jasnym światłem.

……To światło teleportacyjne! Magiczny krąg zaczął się stopniowo rozszerzać, aż objął całą szkołę. Jeśli tego użyjemy, to możemy odesłać stąd cywilów! Potem musimy kontynuować walkę dopóki bariera dookoła tego miejsca nie zniknie! To może być bitwa, która zużyje mnóstwo naszej wytrzymałości, ale ta bariera też nie będzie istniała wiecznie. Według Kaichou i Göndul-san, ma ona swój limit, nawet jeśli została stworzona przez złośliwego Smoka Zła. ……Musimy wytrzymać, dopóki zaklęcie nie przestanie działać.

Myślałem właśnie o czymś takim, ale wszyscy mieli wątpliwości, skoro teleportacja wciąż się jeszcze nie zaczęła.

Magiczny krąg zaczął się dziwnie świecić i jeden promień światła wystrzelił w dziwnym kierunku!

Byliśmy zszokowani tym zjawiskiem, które różnioł się od teleportacji. Spojrzeliśmy w stronę, w którą poleciał strumień światła!

…....W oddali zobaczyliśmy miasto wśród chmur, Agreas.

Wraz z rozszerzaniem się teleportacyjnego kręgu magicznego, promienie światła zaczęły lecieć w stronę Agreas, a po okolicy rozległ się głośny śmiech.

Potem zobaczyliśmy Walburgę! Gasper też się pojawił, ale wyglądało na to, że nie potrafił jej wykończyć i zmusił ją do ciągłej ucieczki.

Walburga dalej się śmiała, zakrywając dłonią usta.

– Ochochocho, niedobrze. Zaatakowanie tego miejsca i Agreas było tylko kamuflażem.

– ….Teraz jestem pewna. Więc waszym celem było samo Agreas, prawda? Ta latająca wyspa istnieje od czasów dawnych Maou. Obecny rząd, a ściślej mówiąc naukowcy Ajuki Belzebuba-sama, wciąż ją badają. Stary Maou, czyli innymi słowy Rizevim Livan Lucyfer, który jest synem poprzedniego Lucyfera, poszukuje tej wyspy – powiedziała Sona-kaichou.

– Ochochocho, tego się można było spodziewać po dziedziczce Domu Sitri. Tak, dokładnie tak jest. Rizevim-ojisama wydaje się być bardzo zainteresowany tą latającą wyspą. Zdecydowaliśmy się więc użyć tej metody. Wykorzystać magiczny krąg słynnych magów zebranych w tym mieście. Są tutaj magowie, którzy połączyli się z nami dzięki nim! Mieliśmy magiczny krąg, który został stworzony przez wszystkich magów i zmieniono go tuż przed aktywacją, a następnie wymierzony w stronę Agreas! Wygląda na to że nasz plan się powiódł.

……Cholera! Wśród magów są zdrajcy!?

Kiedy byłem zszokowany, Rias, która stała obok mnie, odezwała się z gorzką miną:

– ……Więc planowaliście to od początku. ……Otoczenie tego całego regionu w takim momencie i zebranie się w tym mieście zostało zorganizowane po to, aby teleportować Agreas na zewnątrz……!

……Nie byliby w stanie zabrać Agreas, gdyby zrobili to normalnie. Dlatego nałożyli barierę na cały ten region. Ale nie będą w stanie ukraść Agreas od tak. Dlatego wykorzystali zebranie doświadczonych magów, którzy prowadzą badania na temat 666. Wysłali szpiegów na spotkanie magów. I jeśli uda się im zapieczętować część magii czarodziejów i unieruchomić ich tutaj, to jest to rodzaj dyskusji, którą będą prowadzili.

…..Stwórzmy więc nowy rodzaj magicznego kręgu, który będzie na tyle duży, aby teleportować na zewnątrz mieszkańców tego miasta.

W ostateczności zrobili to i zadziałało. ……W ostatniej sekundzie przed aktywacją szpiedzy, którzy też są magami, zmienili część zaklęcia. Zmienione zaklęcie uwolniło teleportacyjne światło w stronę Agreas!

Agreas, które widzieliśmy w dali, zostało okryte teleportacyjnym światłem.

Sona-kaichou spojrzała w tym momencie w stronę członków Samorządu Uczniowskiego. Hanakai-san i Kusaka-san zareagowały błyskawicznie i ruszyły w stronę podziemnego schronu. Poszły pewnie sprawdzić, co się tam dzieje.

……Ale ja też zrozumiałem całą tą sytuację. Powodem dla którego czekali trzy godziny było to, że musieli wiedzieć, ile czasu zabierze stworzenie magicznego kręgu.

To też było częścią planu, którego celem była kradzież Agreas! Jak głęboko są połączeni z Zaświatami!?

Rias zauważyła to i chrupnęła mocno swoją pięścią.

– ……Wciąż jest tamu wielu diabłów, którzy wspierali poprzednich Maou. Zwłaszcza imię Lucyfera wciąż jest wielbione. Jeśli jego syn się pojawi, to nie będzie niczym dziwnym, jeśli pojawią się ludzie, którzy bez chwili namysłu zgodzą się mu pomóc.

– Co planujecie zrobić z tą wyspą? Nie, co właściwie znajduje się na Agreas? – zapytała Sona-kaichou.

Walburga spojrzała w stronę tego miasta.

Agreas……zostało pochłonięte przez światło teleportacyjne i w końcu zniknęło! ……Całe miasto zostało teleportowane! Zaalarmowało ich więc zaklęcie na Agreas, więc mogło ono przejść przez barierę!

– To jest.......

Kiedy Walburga próbowała nam to wyjaśnić z radością.... W pobliżu jej ucha pojawił się krąg magiczny typu komunikacyjnego. Walburga wysłuchała tego, ale nagle przestała się uśmiechać i spojrzała w górę!

– ……Co!?

Walburga jest zszokowana! Kiedy spojrzeliśmy do góry, na białym niebie pojawiło się pęknięcie! To dowód tego, że coś się dzieje z tą gigantyczną barierą, która okrywa cały ten region!

Pęknięcie powiększyło się i bariera zaczęła pękać!

Wreszcie mogliśmy zobaczyć fioletowe niebo Zaświatów!

Bariera została zniszczona!

Kto to!? Kto to zrobił!? Tylko my jesteśmy w środku! Ktoś najwyraźniej zaatakował barierę z zewnątrz i ją zniszczył! Ale kto to u diabła zrobił......

Pojedyncze światło opadło przed nami, niczym spadająca gwiazda. To światło wbiło się w szkolny dziedziniec.

Byliśmy mocno zszokowani, gdy zobaczyliśmy jaki przedmiot wbił się w ziemię!

…...Pierwotny Longinus!

……Naprawdę!? Dlaczego ta włócznia tu spadła!? Ma już swojego właściciela……!

Wszyscy na ten widok zaniemówili!

Mimo iż czekaliśmy, posiadacz włóczni się nie pojawił. Magle Święta Włócznia zniknęła w teleportacyjnym świetle!

– ……Nigdy bym się nie spodziewała zobaczyć tu coś podobnego. Ale już za późno – westchnęła Walburga.

Pstryknęła palcami. Nagle pozostałe Masowo produkowane Smoki Zła zebrały się dookoła szkoły. Pomimo iż dużo ich wykończyliśmy, to wciąż wyglądało na to, że została ich dobra setka……

……Więc wciąż nas będą atakowali, mimo iż ich plan się powiódł!

– Kocham zabijać. Wiem że jesteście wszyscy zmęczeni, ale proszę, pobawcie się ze mną jeszcze trochę♪ – powiedziała Walburga uśmiechając się w zły sposób.

Powiedziała to drwiąco, kręcąc swoją parasolką. To był sygnał, a masowo produkowane Smoki Zła ruszyły prosto na nas.

Sairaorg-san, wyleczył swoje obrażenia i zużył mnóstwo swojej wytrzymałości, ale i tak ruszył naprzód.

– Zróbmy to, Rias, Sona Sitri! Na wieki okryjemy się hańbą, jeśli ich nie pokonamy!

– Tak!(x2)

Rias i Kaichou odpowiedziały w tym samym czasie.

Ja też poleciałem w powietrze, aby pokonać masowo produkowane Smoki Zła, ale w zasięgu mojego wzroku pojawiło się coś, czego nie mogłem zignorować! Walburga wycelowała swoje ręce w stronę szkoły!

Na szkolnym dziedzińcu natychmiast się pojawił ognisty krzyż! Zniszczył część szkoły!

– Szkoła! Nieeeeeeeeeeeeeee! – wrzasnęła Kaichou, która ruszyła w stronę dziedzińca.

To lekkomyślne! Czy on próbuje sama zająć się ogniem relikwii!? Wyparuje, jeśli to zrobi! Nie zachowuje się tak spokojnie, jak zwykle.

……Szkoła, szkoła która tak długo była jej marzeniem, płonie na jej oczach. Tak bardzo nie chce żeby to się stało, że nie potrafi się oprzeć. Kaichou, która zawsze jest cicha i zawsze wydaje dokładne polecenia, uległa emocjom i ruszyła w stronę dziedzińca.

Niebezpiecznie będzie pozwolić Kaichou, aby poszła sama!

– Pójdę z nią! – powiedziała Rossweisse-san.

Aktywowała w powietrzu magiczny krąg i ruszyła. Chwyciła Kaichou i ją odciągnęła. Zaczęła wypowiadać zaklęcie, aby stworzyć obronny krąg magiczny i bariery!

Płomienie Walburgi uderzyły!

Fioletowe płomienie zaatakowały Rossweisse-san i Kaichou! Wygląda na to, że obydwie jakoś je zablokowały za pomocą swojego obronnego kręgu magicznego……Jednak moc tego ognia też jest wielka i magiczny krąg zaczął się stopniowo rozpadać! W tym tempie obydwie niedługo spłoną!

– Celujcie w tą wiedźmę! – rozkazała Rias!

My, jej słudzy, zmieniliśmy nasz cel ze Smoków Zła, na Walburgę i ruszyliśmy w jej stronę, ale wiedźma stworzyła fioletowe płomienie dookoła siebie, zupełnie jakby ją otaczały!

– Ochochochocho! Te płomienie zadają diabłom poważne obrażenia od samego tylko dotknięcia!

Skoro nie możemy ich beztrosko dotknąć, to musimy je zniszczyć atakiem dalekiego zasięgu! Zdolne do czegoś takiego osoby, takie jak ja i Xenovia, zaczęły się do tego przygotowywać, zwiększając siłę swojej aury! Jednak masowo produkowane Smoki Zła nas zaatakowały, zupełnie jakby próbowały nam w tym przeszkodzić! Cholera! W tym wypadku ci gości będą zupełnie jak jej ochroniarze i nie będziemy jej mogli zaatakować!

Kiedy toczyliśmy zaciekłą walkę, Walburga nie zwlekała i dalej posyłała ogniste krzyże w stronę szkolnego dziedzińca! Magiczny krąg Kaichou i Rossweisse-san zaczął pękać po tym, jak oberwał dwoma, albo trzema atakami Walburgi! Jeśli w tej sytuacji zaatakuje ich jeszcze raz, to będą miały kłopoty, ale Walburga strzeliła kolejnymi ognistymi krzyżami! Zrobiła to wtedy, kiedy pokonaliśmy Smoki Zła i dosięgliśmy jej!

Fioletowe płomienie już prawie trafiły Kaichou i Rossweisse-san......

Krzyż zatrzymał się jednak tuż przed nimi. To dlatego że ktoś tam stał i przyjął uderzenie na siebie.

…..Był to Saji, okryty czarnymi płomieniami.

Zachowywał się jak tarcza Kaichou i płonął od ognia relikwii! Czarne płomienie nie mogły zniszczyć tych fioletowych więc dalej paliły Sajiego!

– Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaach! – mój przyjaciel krzyczał w agonii!

– Uciekaj! Saji, w tym tempie zginiesz! – krzyknęła Kaichou.

Saji w ogóle się nie ruszał i dalej zatrzymywał krzyż!

– ……Chcę być taki jak Hyoudou – zaczął mówić, kiedy całe jego ciało płonęło, a płomienie zaczęły słabnąć. – ……Ja i Hyoudou jesteśmy Pionami i zostaliśmy nimi w tym samym czasie…… Jest zboczony, nieprzyzwoity i niesamowicie lubieżny……ale jest gościem, który zawsze daje z siebie wszystko i zawsze prze do przodu dla swoich towarzyszy……

Fioletowe płomienie……zaczęły go okrywać.

– Chcę stać się taki jak Hyoudou, który jest silny i na którym ludzie polegają. Ale nawet jeśli zbliżę się do niego bardziej, to on zawsze jest pięć kroków przede mną. Nie ważne ile trenuję, to zawsze przerasta mnie o mile. Kiedy to spostrzegłem, zdałem sobie sprawę, że nigdy nie będę go w stanie przewyższyć……Ja……byłem taki sfrustrowany.

Bojowy duch wrócił do oczu Sajiego. Czarne płomienie……zaczęły się stopniowo zwiększać!

– …..Nie mogę być taki jak Hyoudou, ale jest coś, co mogę zrobić. Odkryłem coś, co chcę robić!

Saji wykrzyczał coś nagle z głębi swojego serca:

– Ja……! Zostanę nauczycielem! Te dzieci! Zamierzam uczyć te wszystkie dzieci, które będą chodziły do tej szkoły! Będę je uczył, że jest coś, co mogą robić!

Za plecami Sajiego....... Kaichou płakała. Musiała to zauważyć. Gotowość jej sług i jej własne marzenie stało się marzeniem Sajiego.

Walburga roześmiała się z radością, kiedy to usłyszała.

– Ochochochochochochocho! To bezcelowe, gdyż ta szkoła zostanie przeze mnie spalona, spalona i jeszcze mocniej spalona! A więc teraz palmy♪

Walburga wysunęła swoją rękę naprzód, aby zwiększyć moc krzyża.

Nagle obok Sajiego pojawił się gigantyczny czarny wąż! To Vritra!

[Wybacz się spóźniłem, moja druga połówko.]

– Vritra!? Wróciłeś z głębi Boskiego Daru!?

Vritra uśmiechnął się odważnie, kiedy jego oczy płonęły z powodu słów Sajiego.

[Tak, wróciłem. Ale wiesz, moja druga połówko, wygląda na to, że bardzo wydoroślałeś, kiedy przez jakiś czas mnie nie było.]

– ……Tak, to takie uczucie, jakbym mógł teraz to zrobić. Od kiedy udźwignąłem mój ciężar – mruknął Saji.

Podejrzana aura zaczęła ogarniać ciało Sajiego! Ja……widziałem to wcześniej! Tak, takie same zjawisko wystąpiło wtedy, kiedy Kiba stał się posiadaczem Świętego demonicznego miecza, kiedy Frakcja Bohaterów zwiększała swoje Boskie Dary i kiedy zakładam Zbroję Łuskową Daru Wzmocnienia!

Vritra nagle zawył:

[Posiadaczko relikwii! Nie lekceważ moich czarnych płomieni!]

– Tak, zróbmy to, Vritra! Zmarnowałem czas osiągając to, ale mogę to teraz zrobić! Z tobą ja....

[Moja druga połowo. Długo czekałem aż zauważysz! Pokażmy im teraz! Moc moich złych płomieni, które przysporzyły mi miana Więziennego Smoka!]

Saji i Vritra zostali okryci czarną aurą, a niesamowicie czarne płomienie zaczęły okrywać ich ciało!

[Łamacz Ładu]

Czarna aura eksplodowała i mój kumpel pojawił się, okryty niesamowicie czarną zbroją! Wyrastały z niej jakieś pseudomacki i płonęła czarnym ogniem.

Saji, który osiągnął Łamacza Ładu, krzyknął:

Tom 17 (light novel) strona 273.jpg

[Promocja Vritry Malebolge. Ja, nie, my, którzy jesteśmy niczym piekielny ogień prosto z serca samego piekła. Co jest silniejsze, nasze czarne płomienie, czy twój oczyszczający fioletowy ogień? Stoczmy bitwę, aby o tym zdecydować!]

Głos Sajiego był wymieszany z głosem Vritry. Teraz rozumiem, ci dwoje się połączyli! Byli w stanie to osiągnąć, ponieważ myśli tej dwójki stały się jednością! więc jest też taki Łamacz Ładu!?

– Malebolge! To przedostatni krąg piekła. Trafiają tam ludzie mający złe myśli oraz popełniający grzechy! – powiedziała nagle Rias.

Saji z łatwością unicestwił filetowe płomienie i skoczył w stronę Walburgi!

Zaatakowały go Smoki Zła, ale zostały schwytane przez macki ze zbroi Sajiego! W momencie kiedy zostały one złapane, ich aura została wessana i obróciły się w pył.

Dookoła Sajiego pojawiło się wiele klątw, które byłem w stanie dostrzec, a które rozprzestrzeniły się w całej atmosferze!

– ……Łamacz Ładu który ma aż tyle klątw……! Zostaniecie przeklęci na śmierć, jeśli zbliżycie się do nich zbyt beztrosko! – powiedziała Shinra-fukukaichou przerażonym tonem.

Faktem jest, że masowo produkowane Smoki Zła wciąż spadały na ziemię, gdyż zostały przeklęte!

[Twój fioletowy ogień i moje czarne płomienie! Zobaczmy które są silniejsze!]

– Interesujące, w rzeczy samej interesujące!

Saji i Walburga, która z radością zaakceptowała jego wyzwanie, rozpoczęli ognistą bitwę w powietrzu!

Chciałbym pomóc, ale wciąż zostało tu mnóstwo masowo produkowanych Smoków Zła! Dobrze! Wezmę udział w tej bitwie, aby was wszystkich wykończyć!

Byłem gotów do walki, ale nagle usłyszałem głośny krzyk Asi:

– Wyczuwam aurę Fafnira-san! Najwidoczniej powrócił z głębi Boskiego Daru wraz z Ddraigiem-san i pozostałymi!

Och, więc to się stało! Powrót Vritry oznacza, że wróciły też pozostałe smoki.

Moje klejnoty zaczęły się na przemian świecić i gasnąć. Wyczuwam instynkt Ddraiga!

[Tak, wróciłem, partnerze.]

Och! Czekałem na ciebie, partnerze! Więc jak było?

[Zostaw to mi. byliśmy ich jakoś w stanie przekonać. Pogadajmy już po tym, jak tu posprzątamy.]

Słusznie! Zakończmy to więc szybko!

Asia otworzyła Smoczą Bramę, aby przyzwać Fafnira!

– Odpowiedz na moje wezwanie, Złoty Królu. Czołgaj się po ziemi, a otrzymasz ode mnie nagrodę. Przybądź proszę, Gigantyczny Smoku! Fafnirze-san! – wyrecytowała.

Gdy skończyła wymawiać zaklęcie, Smocza Brama błysnęła jeszcze mocniej i eksplodowała!

Wraz ze złotą aurą pojawiła się Fafnir, który miał na głowie czapkę kucharską! ……Zaraz, czapka kucharska!? Dlaczego ma to na głowie!?

W tle zabrzmiała muzyka, która w ogóle nie pasowała do tej sytuacji. Przypomniał mi się program kulinarny, który można zwykle obejrzeć w telewizji.

Fafnir otworzył swoje wielkie usta.

[Witam wszystkich w programie „Gotowanie z Fafnirem”.]

Powiedział właśnie coś, przez co zacząłem myśleć, że jest coś nie tak z jego głową, a obok niego pojawiło się pełne wyposażenie kuchenne! Dlaczego to tutaj jest!? Moja żądza zemsty nie mija! Chociaż jedyne co mogłem zrobić, to patrzeć na to, co mówił.

[Dzisiejsze danie to smażone majteczki Asi-tan.]

……Ignorując nas, którzy całkiem zaniemówili, Fafnir pokazał nam tablicę ze składnikami.

[Oto składniki]

○Smażone majteczki Asi-tan.

Składniki:

 Majteczki Asi-tan

 Cebula (pokrojona) ×1

 Czosnek (pokrojony) ×1

 Oliwa z oliwek

 Czerwona papryka (pokrojona) ×1

 Sól i pieprz (szczypta)

 Mąka

…………????? Mój mózg nie był w stanie tego pojąć. C-co on zamierza zrobić? Wiem jednak, że wydarzy się coś zboczonego! Cz-czy to nie jest zbyt szalone!?

– ?

– ??

– ????

[??????????]

Mieliśmy mnóstwo pytań. Kiedy spojrzałem w inną stronę, zobaczyłem że masowo produkowane Smoki Zła zatrzymały swój atak i przyglądały się temu ze zdumieniem! Naprawdę!? Zatrzymali się z takiego powodu!?

Fafnir stanął przy stole i zaczął kroić wszystkie składniki ze świecącymi się oczami.

[Po pierwsze musicie pokroić wszystkie składniki, poza majteczkami.]

Nagle odezwał się do Asi.

[Asiu-tan, daj mi swoje majtusie.]

– T-tak.

Wygląda na to, że jedyną opcją Asi było zgodzenie się na to, co mówi Fafnir i zdjęła swoje majtki.

[Podobnie jak w przypadku reszty składników, muszą one być świeże. Te są bardzo świeże i nowe. Po tym jak się już ich nawąchacie, obtoczcie je w panierce.]

……Wąchał majtki tuż przed naszymi oczami i zaczął je posypywać panierką……

Umieścił je potem na patelni i zaczął smażyć w oleju!

[Następnie je smażymy.]

Po polu bitwy rozniósł się odgłos smażonego oleju. W tym samym czasie wszyscy oprócz Sajiego i Walburgi zatrzymali się i przypatrywali temu widowisku. Masowo produkowane Smoki Zła też.... Huh? Z jakiegoś powodu niektórzy z nich nieoczekiwanie się tym zainteresowali! Czyżby gotowanie było ich w stanie zauroczyć!?

Fafnir wyjął majtki z oleju, jakby uznał że nadszedł już na to odpowiedni czas. Położył usmażone majtki na talerzu wraz z pokrojonymi wcześniej składnikami. Odezwał się wtedy z dumą:

[Zrobione. Oto moja specjalność, smażone majtusie Asi-tan.]

KLASK! KLASK! KLASK! KLASK! KLASK!.

Kilka Smoków Zła, które go obserwowało, zaczęło go oklaskiwać!

Fafnir wyciągnął majtki przed nich!

[A więc smacznego. Jedzcie i delektujcie się nimi.]

Zrobił na nich wrażenie, po czym wziął majteczki do ust i zaczął je żuć.

[….Chciałbym abyście zostali tak jak jesteście.]

Łzy.

Kilka Smoków Zła, które go obserwowało..... zaczęło płakać! ……Co u diabła. Co trzeba zrobić, aby doprowadzić do czegoś takiego!?

Nagle Asia zemdlała! Xenovia złapała ją!

– Weź się w garść, Asiu! Musisz być silna!

– ……Chcę zostać krabem.

– Nie, jesteś w błędzie, Asiu! To zdanie powinno brzmieć „Chcę zostać narzędziem”!

Irina była zaskoczona rozmową tej dwójki.

– Xenovia! Z pewnością wiele wiesz! Naprawdę cię podziwiam! Tego można było się spodziewać po wspaniałej uczennicy, której średnia punktów zdobytych na koniec semestru wyniosła 90%!

…………

N-naprawdę nie wiem co tu się dzieje, ale z pewnością te Smoki Zła na chwilę wstrzymały swój atak. Czy dziwna osobowość Fafnira potrafi zatrzymać też Smoki Zła!?

……Cóż. Przestanę myśleć o trudnych rzeczach. Tak przy okazji, Ddraig. Chciałbym to potwierdzić, czy byłeś w stanie przekonać poprzednich Hakuryuukou?

[……T-tak, w-w pewnym sensie…..]

……To z pewnością niejasna odpowiedź.

[……N-na wszelki wypadek wziąłem ze sobą nagrania, więc powinieneś to obejrzeć…… Jednak nie polecałbym tego……]

……N-nie mam nic przeciwko, abyś mi to pokazał.

Zamknąłem oczy i udałem się w głąb Boskiego Daru. Ddraig pokazał mi nagranie poprzednich Hakuryuukou. Moim oczom ukazały się ich uśmiechnięte twarze.

[Witaj, obecny Sekiryuuteiu. Jesteśmy pozostałościami myśli poprzednich Hakuryuukou.]

Są tacy towarzyscy! Udało się wam mnie do siebie przekonać!

[Przykro nam, ale nie jesteśmy zachwyceni twoim postępowaniem.]

Tak, przepraszam bardzo! Muszę za to szczerze przeprosić. Cóż, skro to tylko nagranie, to nie mogę im odpowiadać.

[Z tego powodu utworzyliśmy Stowarzyszenie Ofiar……Ale wygląda na to, że brakuje nam informacji.]

Zamierzają więc rozwiązać swoje stowarzyszenie huh. Rany, jestem za to wdzięczny!

Kiedy czułem z tego powodu ulgę, odezwał się gość, który wyglądał na silniejszego od innych:

[Udało nam się dotrzeć do prawdy dzięki Fafnirowi.]

…………

Usłyszałem imię, przez które poczułem się właśnie niepewnie…… To uczucie zmieniło się wraz ze słowami, które dotarły do moich uszu:

[…..Tak, wspaniałość majtusi.]

…………

…………

Zaniemówiłem. Mój umysł zamarzł, ale mówili dalej, z takimi wyrazami twarzy, jakby poznali prawdę.

[Mieliśmy wszyscy coś wspólnego, a konkretnie interesowaliśmy się tyłeczkami płci przeciwnej.]

……Z pewnością w moim klejnocie był Hakuryuukou-senpai, który powiedział, że tyłeczki też są ważne.

[Jednak stojąc przed Hakuryuukou nie mieliśmy innego wyboru, niż tylko zaprzeczyć.]

[…...Dla Hakuryuukou posiadanie fetysza jest niewybaczalne.]

[Jednak Fafnir pokazał nam to. …..Przepiękny klejnot, majteczki Asi-tan.]

…...Hakuryuukou-senpai rozciągnął majtki Asia!

Trzymał je nad swoją głową, jakby były jakimś trofeum.......

[Powiedziano nam, że w obecnym świecie istnieje element odzieży, przeznaczony specjalnie dla tyłeczków.]

[Ich kształt, ich funkcja i sposób w jaki obejmują biodra, kiedy są na tyłeczku.....nie, na dupci.]

[Biodra……]

[Biodra……]

[Biodra……]

Poprzedni Hakuryuukou zaczęli powtarzać słowo biodra z płynnym akcentem……

[Dzięki temu wspaniałemu skarbowi, przekonaliśmy się boleśnie, że okłamywaliśmy siebie samych.]

[Słyszeliśmy, że poprzedni Sekiryuuteie zniknęli, mówiąc słowa „Zoom zoom iyaan”.]

[Możemy więc powiedzieć, że proponujemy ci pokój.]

Objęli się nawzajem rękoma i krzyknęli głośno, z orzeźwionymi wyrazami twarzy:

[ [ [ [ [ [ [ [ [ […..Majtusie Asi-tan, węchu, węchu.] ] ] ] ] ] ] ] ] ]

……………………

…………

……I ty nazywasz to przekonaniem ich, Ddraig-san?

[……………………Są rzeczy których nawet ja nie umiem zrozumieć.]

Ddraig powiedział to zmęczonym tonem. Tak, potrafię sobie wyobrazić, że nagrałeś to ze zdumieniem w oczach. Nawet jeśli byli w stanie przezwyciężyć piersi i tyłki, to to jest po prostu……!

Słyszałem że były problemy z przekonaniem ich, ale nigdy bym się nie spodziewał się, że przekona ich teoria majteczek Fafnira…… To okropne, naprawdę okropne.

Zastanawiam się, co się teraz dzieje w umyśle Valiego……

Nagle odezwał się Fafnir:

[Będzie dobrze, jeśli wszyscy mogą zawrzeć pokój dzięki majtusiom Asia-tan. Tak myślę..... ….Chciałbym aby się tak stało. Słodkie majtusie są symbolem pokoju i światowym skarbem.]

Moi towarzysze.....zakrywali sobie twarze lub uważali że dość tego! Jednakże Asia, dziewczyna która grała w tym pierwsze skrzypce, wciąż była nieprzytomna!

– ……Z pewnością z obecnymi Dwoma Niebiańskimi Smokami jest coś nie tak…… – powiedziała Rias kręcąc głową.

…....Do mnie też się to tyczy!?

Przepraszam! Jestem głównym powodem, dla którego Rias została przezwana Księżniczką Przełącznik! Więc to ja jestem powodem tego!? Nie, chcę myśleć, że to wina Fafnira! Inaczej nie będę sobie w stanie z tym poradzić

Nagle odezwał się Ddraig:

[….To już koniec. Dzięki temu……możemy użyć mocy Hakuryuukou……!]

……Rozumiem, więc możemy tego użyć huh. Tak, tak, rozumiem. Dziękuję za to!

– Żeby być w stanie zatrzymać Smoki Zła……z pewnością nie możesz przewidzieć, do czego są zdolne Dwa Niebiańskie Smoki i Smoczy Królowie – nagle rozległ się znajomy głos.

Minęło nas czerwone światło i zstąpiło na szkolny dziedziniec, gdzie stały Kaichou i Rossweisse-san!

– Kyaa!

Czerwony błysk odrzucił Kaichou i pochłonął Rossweisse-san. ……Gdy światło się rozproszyło, naszym oczom ukazał się Euclid Lucyferiusz, mający kopię Boskiego Daru!

Więc ten drań zdecydował się pojawić w tym momencie, huh!

Trzymał Rossweisse-san! Nawet jeśli próbowała stawić mu opór, to nie mogła uciec, ponieważ mocno ją trzymał.

– Jak się macie, D×D.

– Euclid! – wrzasnąłem.

Wzruszył ramionami.

– Witaj, Sekiryuutei – przywitał się, po czym zaczął pieprzyć inne bzdury, trzymając jednocześnie Rossweisse-san. – My, Qlippoth, mądrze wykorzystamy Rossweisse oraz tą wyspę. Skoro teraz skończono teleportację Agreas, zamierzam opuścić to miejsce, ponieważ armia Zaświatów pojawi się tutaj po tym, jak zauważą co tu się dzieje. Sądzę jednak że nie pozwolicie mi na to.

Wszyscy poruszaliśmy się szybko i stworzyliśmy formację, która go otaczała.

– Oczywiście że ci nie pozwolimy! Oddaj nam Rossweisse-san!

Rias też była zła.

– Muszę cię pojmać i wysłać do Onii-sama oraz Onee-sama!

Słusznie. Jest tak jak powiedziała Rias. Zabiorę go do Sirzechsa-sama i Grayfi-san! Grayfia-san……wciąż jest podejrzana z powodu tego gościa! Zakończę to wszystko tutaj!

Euclid po prostu się roześmiał.

– To z pewnością mnie przeraża. Powinienem więc stawić niewielki opór.

Pstryknął palcami. Nagle Smoki Zła, które zatrzymały się z powodu dziwnego przedstawienia Fafnira, odzyskały świadomość i znów ruszyły w naszą stronę!

– Nie możemy narzekać! Z pewnością będziemy się źle czuć, jeśli damy się pokonać na samym końcu! – powiedzieli moi towarzysze z odwagą.

Irina zatrzepotała swoimi skrzydłami, które zmieniły się na dwie pary!

– Oczywiście, Irina!

Xenovia ponownie chwyciła swojego Durandala!

– Też dam z siebie wszystko! Fafnir-san, proszę, użycz mi swojej mocy!

[Oczywiście, wesprę Asię-tan.]

Asia i Fafnir próbowali dać z siebie wszystko.

– Ise-kun, Buchou, zostawiam wam Rossweisse-san!

Kiba ruszył walczyć z wrogami razem z Shinrą-fukukaichou, po tym jak to powiedział!

Rias i ja ponownie zbliżyliśmy się do Euclida. ….Nagle w jego stronę ruszyła magiczna strzała!

Kiedy spojrzałem w stronę z której nadleciała, zobaczyłem Göndul-san! Wyglądała na wyczerpaną, ale wyciągnęła przed siebie rękę i poruszała ciałem na boki.

– Moja wnuczka……Odzyskam ją!

Göndul-san pokazała swoją silną wolę.

– Nasi towarzysze wywołali tu niezłe zamieszanie tam na dole, prawda? Sądzę że rozprawienie się z nimi nieźle cię wymęczyło – powiedział Euclid.

– Babciu! Przestań! Nie możesz się już więcej ruszać, ponieważ zużyłaś całą swoją moc, prawda!? – wrzasnęła Rossweisse-san do swojej babci.

Rozumiem. Więc zużyła swoją magiczną moc na walkę ze zdradzieckimi magami, którzy współpracowali z tymi gośćmi, a którzy znajdowali se w piwnicy. Zdradzieccy magowie też byli prawdopodobnie doświadczeni, więc Göndul-san musiała walczyć dość lekkomyślnie.

Głos Göndul-san stał się głośniejszy, gdy usłyszała krzyk swojej wnuczki.

– ……Cicho bądź. Mogę cię przynajmniej uratować!

Euclid odetchnął zdumiony.

– Przepraszam, ale nawet jeśli jesteś magiczką, to nie jesteś w stanie ze mną walczyć w takim stanie.

Po powiedzeniu tego Euclid aktywował pod swoimi stopami magiczny krąg! Planuje teleportować się stąd wraz z Rossweisse-san!?

Zajęliśmy pozycje, ale Göndul-san wydobyła z siebie resztki mocy i wystrzeliła magiczną strzałę w stronę magicznego kręgu! W tym samym momencie magiczny krąg Euclida zaczął falować i poleciał w inną stronę, jakby wystąpił jakiś błąd, po czym eksplodował! Teleportacja została zatrzymana!

– ……Zapieczętowanie teleportacji. Och jejku, z pewnością wykonałaś przebiegły ruch.

Po tym jak Euclid powiedział to głosem wypełnionym nienawiścią, próbował uciec, rozkładając swoje smocze skrzydła! Euclid leciał z szaloną szybkością! Próbuje uciec, skoro nie może się teleportować huh!

Kiedy ja i Rias próbowaliśmy go ścigać, Göndul-san, która padła na ziemię odezwała się do nas:

– ……Sekiryuutei-dono, Księżniczko Rias. ……Proszę, ocalcie moją wnuczkę, Rossweisse. Proszę, błagam was.

– Tak, oczywiście że to zrobimy – powiedzieliśmy obydwoje uśmiechając się przy tym.

– Jest naszą towarzyszką, z której jesteśmy dumni.

……Rossweisse-san to nasza ważna towarzyszka! Ocalimy ją! Zdecydowanie!

Ja i Rias skinęliśmy sobie głowami i ruszyliśmy w stronę nieba!

Kiedy już dościgliśmy Euclida, ten czekał na nas.

Euclid wycelował w ziemię, trzymając Rossweise-san.

Musiał w ten sposób mówić nam, abyśmy wylądowali. Z pewnością o to chodzi.

Ja i Rias wylądowaliśmy. To jakieś pustkowie, oddalone od pól uprawnych. Rozejrzałem się dookoła, ale nie widziałem ani budynków, ani ludzi. Sądzę że będzie w porządku, jeśli tu zaszalejemy.

– Bracie Grayfi-san, Euclidzie! ……O czym ty myślisz? Czemu pojawiłeś się tym razem? Dodatkowo jako terrorysta! Czy to rebelia przeciwko obecnemu rządowi diabłów? – powiedziałem do Euclida, który ponownie stanął przeciwko nam.

Chcę ponownie potwierdzić jego intencje. Nawet jeśli jest mózgiem terrorystów, to wciąż jest młodszym bratem Grayfi-san.

– ……Jest wiele powodów, Hyoudou Isseiu. Moja niechęć wobec obecnego rządu i pytania które mam do mojej siostry. Zadawałem sobie samemu to pytanie przez długi czas. Hyoudou Isseiu, proszę, odpowiedz mi na to. ….Czym są diabły? – powiedział nagle Euclid.

Nie potrafiłem łatwo odpowiedzieć na to nagłe pytanie.

Euclid skinął głową, kiedy zobaczył moją reakcję.

– Nie potrafisz prawidłowo odpowiedzieć. Ja zresztą też.

– ……Mówisz mi, że ideologia Rizevima pchnęła cię do czynu?

– Wszyscy mają swoje własne poglądy, ale uznałem że te które ma on, są dla mnie niezbędne.

Euclid westchnął głęboko.

– Uznałem, że dla diabłów najważniejsze jest to, aby być „diabłem” dla ludzi i innych frakcji. To oznacza, że musimy być bardziej źli, niż jakiekolwiek inne potwory i istoty. Pod tym względem mam taką samą opinię jak Rizevim-sama. Jednak od teraz to moje własne zdanie.

Euclid rozłożył swoje ręce.

– …...Pokażę wszystkim frakcjom, czym są diabły według Rizevima. Sprawię że to zauważą. Chce aby spostrzegli, jak brutalne i niebezpieczne są złe istoty zwane diabłami. Ja nie dbam o zasady i politykę. Nie, Rizevim-sama też tak myśli. Na koniec chcę pokazać też światu ludzi, czym są diabły.

……Więc ten gość również zachowuje się tak z powodu który nie ma sensu……!

Co ma na myśli mówiąc, że pokaże innym, czym są diabły……!?

Przypomniały mi się uśmiechy dzieci, z którymi zetknąłem się w szkole.

Czy dzieci z Zaświatów, które o niczym nie wiedzą, też są w to wmieszane…..? Hej, czyżby……?

Skrzywiłem się z powodu słów Euclida.

– ……Chcesz aby diabły zdystansowały się do reszty frakcji i świata ludzi……!?

Euclid spojrzał w dal.

– Moja siostra……Podziwiałem ją. Nawet jeśli jest kobietą, to jest silniejsza i odważniejsza niż ktokolwiek inny. Była moją dumą. Wierzyłem nawet, że wspieranie jej jest powodem, dla którego żyję. Jednak zbuntowała się przeciwko pracy dla Lucyfera i oddała swoje serce nienormalnej istocie, która nie może być nawet nazywana diabłem. Rias Gremory, wiesz jak zszokowany byłem i jak bardzo zaszkodziło to moim wartościom?

Euclid wskazał nagle mnie.

– Równowaga mojego serca została na długi czas uszkodzona, a zarówno mój umysł jak i ciało były w stanie, który nie odróżniał mnie od trupa. Doszedłem jednak do tego wniosku po tym, jak dowiedziałem się o tobie, Hyoudou Isseiu. Zachowujesz się jak lubisz i sprowadziłeś do Zaświatów nową atmosferę.

Euclid Spojrzał w górę. Wyglądał na radośniejszego.

– ….....Ach, tak. Ja też powinienem żyć tak jak lubię........

—!

Zrozumiał że powinien żyć tak jak lubi po tym, gdy mnie zobaczył……? Co to ma być! Nie mogę w ogóle zrozumieć, o czym ten gość mówi!

– Mówisz mi że to jest to, czego pragniesz!? – powiedziała Rias rozzłoszczonym głosem.

Euclid wyglądał jakby mu na tym nie zależało.

– To było proste do przemyślenia. Diabły mają bohatera...... Dzieci go widzą i ulegają jego wpływowi. Ale to nie pasuje do diabłów. W tym wypadku doszedłem do wniosku, że chcę pokazać dzieciom, czym jest diabeł.

– Mówisz mi, że ten diabeł o którym mówisz, jest Rizevim!? Nie gadaj takich bzdur po tym, jak pojawiłeś się po tak długiej nieobecności!

Rias też była zła. Jej twarz była przepełniona złością i emocjami.

– ……Jesteś porąbany! Nasz gatunek jest w niebezpieczeństwie, do tego chcecie chaosu zamiast pokoju……!

Euclid przekrzywił głowę, kiedy usłyszał słowa Rias.

– Porąbany. Pod jakim względem jestem porąbany, Rias Gremory? Chodzi o moje działania? A może unicestwienie Maou nigdy nie powinno mieć miejsca? Nasze istnienie powinno być wyjątkowe, sprzeniewierzające się istoty, tak jak w „Biblii” i związanych z nią dokumentach, wyjątkowe istoty. Nieregularne istoty, takie jak twój brat i Ajuka Belzebub urodzili się pewnie z powodu demoralizacji naszej mitologii. Nie, prawdopodobnie nie jesteśmy już diabłami z „Biblii”.

…………

Zamierza pokazać dzieciom, czym są diabły? Moje postępowanie było początkiem dla jego przedsięwzięcia……?

Potrząsnąłem głową.

– Więc wypełniasz swoje przerośnięte ambicje w taki sposób huh…… Ale.....

Tak, ale to co innego. Ich ambicje i marzenia nie mają nic wspólnego z tymi dziećmi!

– Te dzieci nie mają z tym nic wspólneeeeeego! W każdym razie czy nie próbujecie zniszczyć obecnych Zaświatów!? W takim razie was powstrzymam!

Euclid uśmiechnął się słabo, kiedy zobaczył jak moja aura wydostaje się z mojej szkarłatnej zbroi.

– Tak, jesteś taki, jaki powinieneś być. Bohater musi chronić coś lekkomyślnego. W przeciwieństwie do Rizevima-sama, nie będę od początku zaprzeczał bohaterowi. Dlatego nadajesz się na mojego przeciwnika!

– Dlaczego więc obrałeś sobie za cel Rossweisse? Dlatego, bo może być pomocna w poznaniu tajemnicy 666? Nawet jeśli, to czy twoje lekkomyślne pojawienie się w Tokio nie było dla ciebie zbyt niebezpieczne? – zapytała Rias.

Tak, jest dokładnie tak, jak powiedziała Rias. Nie ważne jaki powód miał, to pojawienie się w Tokio, w celu przeciągnięcia na swoją stronę Rossweisse-san było śmiałym ruchem. Czy wkradanie się do miasta nie jest czymś, w czym trzeba zachować rozwagę, jeśli jest się terrorystą? Od kiedy wasze plany zostały ujawnione, następnym razem będzie to trudniejsze. Robienie czegoś takiego dowodzi, że nie wszystko jest w porządku z twoją głową, no chyba że masz do tego naprawdę ważny powód.

– ……Jest inteligentna. Ma też potencjał. Jeśli przejdzie na naszą stronę, mądrze ją wykorzystamy. W końcu nie prowadziła badań nad metodą rozpieczętowania 666, ale nad czymś odwrotnym, nad tym, jak go zapieczętowano – powiedział patrząc na Rossweisse-san.

—!

Rias i ja byliśmy zszokowani, kiedy to usłyszeliśmy!

Więc ten głośny esej Rossweisse-san nie był o rozpieczętowaniu 666, ale o zapieczętowaniu……?

– Do tego……Rossweisse przypomina ją. Naprawdę ją przypomina – kontynuował Euclid, głaszcząc Rossweisse-san po włosach.

– ……Kogo przypomina? – zapytała Rias z zakłopotanym wyrazem twarzy.

–........Moją siostrę, Grayfię.

—!?

Rias, Rossweisse-san i ja zaniemówiliśmy, kiedy usłyszeliśmy to wyznanie. ……Powiedział że mu ją przypomina, ale ich twarze nie są podobne. Chociaż ich srebrne włosy oraz atmosfera jak najbardziej……

– ……Ona może zostać moją siostrą. To bardzo ważne – kontynuował Euclid ze słabym uśmiechem.

…………

……Tak, nareszcie zrozumiałem. ……Kiedy spotkałem go po raz pierwszy, powiedział „Powiedz mojej siostrze”.

……Euclid……podąża za cieniem Grayfi-san……?

Może wszystko co dotąd robił i szalone słowa które wymawiał, są powiązane z Grayfią-san?

To dlatego ryzykował wkradnięcie się do Tokio, aby zobaczyć Rossweisse-san, gdyż mu ją po prostu przypomina…… To dowodzi, że on……

Nagle twarz Rias przybrała smutny wyraz.

– ……Euclidzie Lucyferiuszu. Ty……twoje serce jest już……

– O czym ty mówisz? Wciąż jestem przy zdrowych zmysłach.

Euclid westchnął i spojrzał na mnie, nie, na Ddraiga i odezwał się:

– Sekiryuuteiu, Ddraigu, co powiesz na to? Nie zamieszkasz w moim klejnocie?

Ddraig odpowiedział tak, że wszyscy to usłyszeli:

[Mówisz mi, żebym zmienił stronę?]

– Tak, mogę cię wykorzystać lepiej, niż poprzedni Sekiryuuteie. Mogę opanować twoją moc lepiej, niż obecny tu Hyoudou Issei. Mogę się stać personifikacją Niebiańskiego Smoka, Ddraiga, bez korzystania z fałszywej mocy, nazywanej Szkarłatną Zbroją. Nawet Niszczycielskiej Furii.

[Rozumiem…… W twoim przypadku możesz zapewne wydobyć więcej, niż pełnię mojej mocy.]

– Dokładnie, jestem w końcu potężniejszy od Hyoudou Isseia.

[……Tak, mój obecny partner jest najsłabszy w historii. Nie tylko nie potrafi używać mojej mocy jak należy, ale skupia jeszcze swoją uwagę na bezużytecznych rzeczach. Bardzo cierpię z powodu jego obsesji na punkcie piersi.]

……Czy mi się wydaje, czy z powodu tej okazji mówisz co tylko chcesz? Nie, jestem pewien, że tam w środku bardzo się stresujesz!

…...Ale Ddraig powiedział mu coś jeszcze:

[Jednakże jest znacznie lepszy od ciebie. Nie, jest znacznie lepszy niż wszyscy poprzedni posiadacze. To właśnie chciałem powiedzieć. Jest dobrym partnerem.]

……Z pewnością powiedziałeś coś fajnego. Cóż, nie bałem się o to ani przez chwilę.

Euclid wzruszył ramionami i zaczął się śmiać.

– Fuhahahaha, więc co powiesz na to!

Euclid pstryknął palcami. Na jego dłoni pojawił się mały magiczny krąg, który nagle zniknął.

Zaraz potem za moim plecami rozległ się odgłos eksplozji.

……Ten dźwięk doszedł z miejsca, w którym jest szkoła……! Naprawdę……!? Rias, Rossweisse-san i ja zaniemówiliśmy.

– Jacy wy wszyscy jesteście naiwni. Pojmaliście magów którzy zdradzili, prawda? Umieściłem pewną pułapkę w ich ciałach. Postanowiłem że wybuchną, jeśli się coś stanie. Popatrzcie tylko, szkoła o którą tak walczyliście, została zniszczona. Wszystkie wasze wysiłki poszły na marne – powiedział wyraźnie.

– …………

– ……Ty bydlaku……

Ja i Rias trzęśliśmy się ze złości.

– Ale to chyba w porządku, prawda? To żałosna szkoła, która przyjmuje tylko dzieci niskoklasowych diabłów. A wiedzieliście o tym? Szkoła do której uczęszczają wysokoklasowe diabły, jest jedyną palcówką, do której mogą uczęszczać diabły czystej krwi? Oczywiście nauczyciele też są z wysokoklasowych domostw. Ich instytut wykorzystuje najnowszą technologię na najlepszym poziomie, a nauczanie podkreśla znaczenie tradycji. Uczniowie chodzą do niej głównie po to, aby znaleźć sobie żonę, lub męża. To absolutna podstawa dla ich przyszłości. W celu stania się rozpoznawalnym w wysokich kręgach społecznych. Dobra szkoła, to dobre ubezpieczenie – kontynuował bez żadnej dbałości. – Czy ta szkoła ma jakąkolwiek wartość? Czy wysokoklasowe diabły będą tu uczęszczały? Nieważne ile będą się uczyły, wyniki umożliwią im zdobycie niskiej, lub w najlepszym przypadku średniej jakości pracy.

…………

……Nawet jeśli, to co z tego? Ta szkoła……wszyscy widzą w niej spełnienie swoich marzeń. Wszyscy mają wobec niej nadzieje. Ten gość nie wie, jaką ona ma wartość……!

Ruszyłem w jego stronę, emanując z mojego ciała aurą.

– ……Cieszę się że jesteś takim bydlakiem. Skoro jesteś bratem Grayfi-san, pomyślałem że pomagasz Rizevimowi.

Ze wszystkich klejnotów na mojej szkarłatnej zbroi wyleciały wiwerny. Dzięki powrotowi Ddraiga ta umiejętność także wróciła.

– Jeśli byłeś przeciwko nam, mając skomplikowane uczucia, byłem trochę zakłopotany, czy będę w stanie cię wykończyć samymi pięściami, kiedy już przyjdzie czas walki…… Naprawdę się cieszę. Z tego że jesteś takim draniem……! Nie będę się powstrzymywał! Pokonam cię dzisiaj i zabiorę do Grayfi-san!

Stanął przed nim, kiedy z mojego ciała wydostawały się wielkie ilości aury! Tak, ten gość jest jedyną osoba, której nie mogę wybaczyć! Nie będę się w stanie uspokoić, chyba że go pokonam!

Jako Sekiryuutei! Jako ktoś, kto podziwia Grayfię-san! Jako towarzysz Rossweisse-san!

– Proszę, odsuń się ode mnie. Zakończę to szybko – powiedziałem do Rias.

– Ale……

– Nie przegram więcej. Pokonam tego gościa – powiedziałem patrząc na nią pewnym wzrokiem, kiedy miała wątpliwości.

Może zrozumiała, że nie zmienię mojego zdania, więc zrobiła krok w tył. Euclid związał także Rossweisse-san liną, zrobioną z demonicznych mocy i puścił ją.

To będzie druga bitwa pomiędzy prawdziwym Sekiryuuteiem a jego kopią. Pod względem podstawowej mocy znacznie mnie przerasta, nawet jeśli używa repliki. Opanował też moc Sekiryuuteia lepiej ode mnie.

Ale nie przegram z tym gościem.......

– Odzyskam Rossweisse-san.

– Nie dasz rady. Zobaczy swoją prawdziwą siłę, kiedy ją wykorzystam – powiedział spokojnie.

– Jest dla ciebie za dobra. To moja cenna towarzyszka. Nie pozwolę ci robić to, co chcesz! – odparłem mu wprost.

– Proszę, pokonaj mnie i tego gościa! – powiedziała Rossweisse-san ze zdecydowanym wyrazem twarzy.

……Rossweisse-san.

– Nigdy tego nie zrobię. Ocalę cię, a pokonam tylko jego. Dokładnie tak – odparłem.

– Miałem kłopoty z powodu tej twojej mocy, ale tym razem będę walczył nie lekceważąc cię – powiedział Euclid, przyglądając się latającym dookoła mnie wiwernom.

Mówiąc to od razu zwiększył falę swoich Demonicznych Mocy! Jego aura błyskawicznie zwiększyła się do poziomu, w którym był w stanie zniszczyć całe to miejsce! Ziemia pod jego stopami zaczęła pękać, tworząc dziury.

……To z pewnością niesamowite Demoniczne Moce. Jeśli oberwiesz tym bezpośrednio, to natychmiast wyparujesz, nawet jeśli jesteś wysokoklasowym diabłem. Naprawdę jest poważny.

Nie wiem jednak dlaczego. Myślę że jest znacznie gorszy od Sirzechsa-sama i Grayfi-san. Nawet jeśli pokazuje mi właśnie niesamowitą moc.

……Odkładając jego moc na bok, samo jego istnienie jest zbyt płytkie. Dlatego nie uważam tego za coś wielkiego.

……Cóż, ja też jestem płytki. Sądzę jednak, że wciąż jestem od niego lepszy.

– A więc nadchodzę!

Euclid wyciągnął swoją rękę przed siebie i umieścił moc w swojej Demonicznej Mocy.

[Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!] [Wzmocnienie!]

Dźwięk, który oznaczał wzmocnienie mocy, rozszedł się echem od repliki Boskiego Daru i zwiększył jego aurę jeszcze bardziej, że od razu wystrzeliła! Eksplodował potokami aury!

Nawet ja nie będę bezpieczny, jeśli tym oberwę. Ale posłałem moje wiwerny i ustawiłem je przed mną w linii.

Demoniczna Moc Euclida pochłonęła moje wiwerny. To było natychmiastowe.

[Podział!] [Podział!] [Podział!] [Podział!] [Podział!] [Podział!] [Podział!] [Podział!]

Wiwerny wydały dźwięk, który oznaczał podział ataku i zmniejszał go za każdym razem, kiedy przez nie przeszedł. Kiedy wreszcie mnie dosięgnie, powinien być na tyle słaby, że bez trudu go odbiję i zniszczę.

Jednakże od kiedy pokazałem mu to ostatni raz, Euclid powinien być tego świadomy. Ruszył się natychmiast po tym, gdy to wystrzelił i zmniejszył dzielący nas dystans! Demoniczna Moc Euclida pędziła w jego pięści, mimo iż poruszał się z wielką prędkością!

Walnąłem natychmiast moim Smoczym Strzałem. Euclid natychmiast zareagował i uniknął tego....... Ale za jego plecami jest jeszcze jedna wiwerna!

[Odbicie!]

Mój Smoczy Strzał zmienił kurs w tym samym momencie, gdy rozległ się ten dźwięk! Kolejna wiwerna zareagowała na to i ponownie to odbiła! Wraz z drugim odbiciem, mój Smoczy Strzał wrócił na swój oryginalny kurs i poleciał w stronę Euclida!

Pomimo tego Euclid zrobił unik! Walnął mnie swoją pięścią okrytą aurą, po tym jak uniknął mojego ataku! Jego cios jest na tyle silny, aby zniszczyć moją zbroję, jeśli mnie trafi!

Zmieniłem moje ramię w Masywne Uderzenie, aby zwiększyć moja obronę!

Euclid uśmiechnął się odważnie.

– To daremne! Nie powstrzymasz mojej pięści od tak!

Brutalny cios Euclida wylądował na moim ramieniu, które pełniło rolę tarczy!

Cios który wstrząsnął nawet rdzeniem mojego ciała! Ale moje ramię wciąż jest zdolne do obrony. Euclid przez chwilę zamarł, kiedy to zauważył. Zatrzymał się, ponieważ stało się coś, czego się nie spodziewał.

Nie straciłem tej okazji i walnąłem go mocno w twarz moją ręką, która była w stanie Masywnego Uderzenia!

Euclid poleciał brutalnie w tył! Replika jego zbroi była mocno zniszczona!

– ……Co to ma być? Moja pięść była lepsza od twojej aury. Obrona powinna być niemożliwa. ……Ale kiedy cię uderzyłem, poczułem że twoja moc wzrosła – zapytał poruszając się z trudem.

Z pewnością ma bystry wzrok. Naprawdę obserwuje mnie z uwagą. O bok mnie lata czerwona wiwerna. Wygląda na to że Euclid był zszokowany, kiedy to zobaczył.

– ……! Mówicie mi że ta czerwona wiwerna……też może używać mocy Sekiryuuteia!?

Tak, to zdolność którą stworzyłem. Odkąd zdobyłem wiwernę, prowadziłem badania nad wykorzystaniem jej. Zrozumiałem, że może używać Podziału i Odbicia. Ale pomyślałem o czymś jeszcze.

…..Jeśli to wiwerna Sekiryuuteia, to sposób w jaki mogę walczyć ulegnie zmianie.

Nagle odezwał się Ddraig:

[Więc może tego spróbujesz? Skoro mówimy o obecnym tobie, to powinieneś mieć dryg do tego.]

Dałem z siebie wszystko, aby stworzyć czerwoną wiwernę, tak jak zasugerował to Ddraig. Chociaż musiałem zatrzymać mój trening w połowie drogi, kiedy byłem już blisko osiągnięcia tej zdolności, gdyż Ddraig był z Albionem…… Dzięki temu że Ddraig przekonał poprzednich Hakuryuukou w miejscu Albiona, byłem to w stanie osiągnąć. Moja wyobraźnia się więc urzeczywistniła.

Wiwerny latały dookoła mnie. Zmieniały kolor na własną rękę, pomiędzy białym, a czerwonym. Mogłem zmieniać moce, wybierając pomiędzy zdolnościami Sekiryuuteia, a Hakuryuukou, używając tylko moich myśli.

Po tym jak Euclid się o tym dowiedział, pokręcił głową, jakby nie mógł uwierzyć w to co dziwi.

– ……Absurd. Zmieniać moc Hakuryuukou……w moc Sekiryuuteia……!

Nie zrobisz czegoś takiego ze swoją repliką, prawda? Do tego jesteś podobno taki bystry. Możesz przewidzieć co się stanie teraz, prawda?

– ……Planujesz połączyć moc czerwieni i bieli!?

Zgadza się. Będę zmieniać wiwerny w zależności od sytuacji! Wiesz co to oznacza, prawda!?

Ruszyłem naprzód z moimi wiwernami! Wysłałem kilka z nich w jego stronę, zanim go dosięgłem! Próbował kilkakrotnie wystrzelić swoje demoniczne moce, robiąc uniki na boki! Ustawiłem wiwerny w linii i zmieniłem ich kolor na czerwony!

– Nie przegram więcej!

Strzelałem losowo moimi Smoczymi Strzałami!

[Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!]

Moje ataki przechodziły przez czerwone wiwerny i zwiększały ich moc! Moje Smocze Strzały stały się masywniejsze i leciały przed siebie!

Euclid poleciał w górę i unikał moich ataków. Ale w tym momencie uderzały w białe wiwerny, które wysłałem wcześniej......

[Odbicie!] [Odbicie!] [Odbicie!] [Odbicie!] [Odbicie!] [Odbicie!] [Odbicie!]

Wszystkie zostały odbite i poleciały w stronę Euclida, który znajdował się na niebie i ich unikał! Euclid uniknął kilku Smoczych Strzałów, ale oberwał jednym z nich i jego zbroja się rozpadła.

Dalej Ddraig, zakończmy to.

[Tak, ruszajmy.]

Czerwone wiwerny zebrały się dookoła mnie i zaczęły zwiększać moc.

[Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!] [Wzmocnienie!!]

Czerwone wiwerny przyczepiły się do mnie i natychmiast przesłały mi swoją moc!

[Transfer!] [Transfer!] [Transfer!] [Transfer!] [Transfer!] [Transfer!] [Transfer!] [Transfer!]

—!

……Moja aura zwiększyła się na maksymalny poziom. Moja szkarłatna aura dalej emanowała jasnym światłem i zaczęła spowijać całe otoczenie. Moja moc, która wzrosła do nadmiernego poziomu, zmieniła moc Sekiryuuteia na nieregularną.

Pierś i brzuch na mojej zbroi zaczęły się ruszać, hałasując przy tym i zmieniając wygląd. Mam coś, co zostanie wystrzelone.

To dokładnie to samo, co miałem wtedy, gdy używałem Niszczycielskiej Furii i Wielkiego Czerwonego.

[Tak, to ostateczny poziom i zabroniony atak Daru Wzmocnienia. Cząstki snu, który byliśmy w stanie urzeczywistnić, ponieważ byliśmy w stanie dojść do wzajemnego zrozumienia z Albionem. To Niszczyciel Longinusa!]

Ruszyłem w kierunku Euclida i zacząłem ładowanie mojej aury. Potrafię zrozumieć, że w moim brzuchu zebrały się szalone ilości aury, które nawet mnie przerażają.

Nie ma mowy, abym strzelił tym w stronę ziemi. Mogę więc tylko użyć jej przeciwko komuś, kto unosi się w powietrzu.

Może Euclid też wyczuł niebezpieczeństwa, więc próbował stąd uciec!

– ……To mnie przygnębia, ale nie mogę sobie pozwolić na oberwanie tym!

Euclid próbował uciec, ale jego ciało zostało schwytane przez magiczną linę!

– Myślisz że możesz sobie stąd bezpiecznie uciec, po tym jak powiedziałeś mi te wszystkie rzeczy? Do tego twoje Demoniczne Moce mają dużo bezużytecznych aspektów, mimo iż są potężne. Wzmocniłam tą linę, usuwając te bezużyteczne części.

To Rossweisse-san! Rossweisse-san uwolniła się z liny którą ją związał i użyła jej na Euclidzie! Zmieniła ją nawet według własnego mniemania! Rossweisse-san z pewnością jest sprytna!

– ……Tego można się było spodziewać po kobiecie, która mi się spodobała! – powiedział.

Nawet w takiej sytuacji mówi takie rzeczy! Rany!

Siłą ściągnął z siebie magiczną linę, ale było już za późno. Skończyłem ładowanie.

Ddraig odezwał się:

[….Euclidzie Lucyferiuszu. Jeden Sekiryuutei to wystarczająco dużo dla tego świata. Musisz zostać przez nas pokonany.]

Słusznie. Sekiryuutei.....!

– Jeden Sekiryuutei wystarczy!

Masywne ilości aury wystrzeliły z mojego brzucha, odpowiadając na mój krzyk!

[Niszczyciel Longinusa!!!!!!!!!!!!]

Olbrzymie ilości aury, które zabarwiły niebo na szkarłatny kolor, pochłonęły Euclida.....

Srebrnowłosy mężczyzna spadł na ziemię......

Jego zbroja była całkowicie zniszczona po tym, jak oberwał moim Niszczycielem Longinusa i doznał poważnych obrażeń. ……Z całego jego ciała ciekła krew.

Spojrzał w górę wzrokiem pozbawiony emocji i nie mógł uwierzyć, że został pokonany.

Niebo wciąż miało szkarłatny kolor z powodu mojego ataku.

……To szalone. Aura pozostała nawet na niebie huh.

[Nie powtarzaj tego wciąż, dobrze? To szalone moce, które mogą nawet zmienić środowisko w zależności od tego, w jaki sposób zostaną użyte. Do tego nawet jedno użycie silnie męczy.]

To straszne. Tak, rozumiem. Będę tego używał ostrożnie i tylko w takich sytuacjach. ……To naprawdę pozbawia mnie wytrzymałości…… Ledwie mogę stać……

Rias wezwała wojsko po tym, jak potwierdziła przez magiczny krąg, że nasi towarzysze są bezpieczni. Doniosła także o Auros, Agreas i pojmaniu Euclida.

On……Euclid w ogóle nie wykazał chęci do ucieczki, zupełnie jakby stracił wolę do walki.

– ……Siostro, naprawdę tak bardzo lubisz czerwień? Ja……wiesz że też stałem się czerwony? – powiedział Euclid obserwując szkarłatne niebo.

Cofnij do rozdziału trzeciego Powróć do Tom 17 Przejdź do Rozdziału piątego
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_17_-_rozdzial_4&oldid=13995