High school DxD Tom 19 - rozdzial 1

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Żywot 1: Rozpoczęcie trzeciego semestru!

Część 1

Ferie zimowe się skończyły i w Akademii Kuou rozpoczął się trzeci semestr. Poza trzecioklasistami, którzy mają dużo luzu, pierwszo i drugoklasiści muszą chodzić do szkoły normalnie. Ponieważ dzisiaj jest pół-święto, po apelu i ceremonii rozpoczęcia trzeciego semestru, zaczęły się zajęcia klubowe. To był ważny dzień Klubu Okultystycznego, gdyż miał rozpocząć pracę z nowymi „władzami”! Pierwszo i drugoklasiści zebrali się w pokoju klubowym, wokół nowej przewodniczącej, aby zdecydować o zajęciach klubowych. Kiedy Ravel przyniosła herbatę którą zrobiła (Akeno-san, która się tym wcześniej zajmowała, przekazała swoje obowiązki Ravel po tym, jak odeszła) i podała nam wszystkim. Zebranie się rozpoczęło. …Jednak nagle zapanowała cisza. To dlatego, bo nasza nowa przewodnicząca nie wiedziała jak zacząć.

– Buchou, czym będziemy się zajmować podczas trzeciego semestru? – zapytałem z zaciekawieniem Asię Buchou.

– ……

Asia wyglądała tak, jakby w ogóle nie spodziewała się tego, że tak się będę do nie zwracał i rozejrzała się dookoła.

– Buchou, Asiu-buchou.... – powiedziałem jeszcze raz, wzdychając przy tym.

Asia chyba nagle zrozumiała i wpadła w panikę.

– Ach, tak! P-przepraszam! Nie myślałam że będziecie tak do mnie mówić…

…Hmm, to w stylu Asi, a może powinienem raczej powiedzieć, że to bardzo niewinne i czyste. Wszyscy uśmiechnęli się do niej w wyrozumiały sposób.

– Cóż, początki zawsze są trudne – powiedziałem drapiąc się po policzku.

Pierwszy dzień. W każdym razie to duża zmiana. Nowy Fukubuchou, Kiba, zgodził się z tym.

– Dobrze powiedziane. Ponieważ Rias-zenbuchou już tutaj nie ma, pewnie bardzo trudno zrozumieć nową sytuację. Będziemy się do tego przyzwyczajać stopniowo. Przede wszystkim dobrze by było spisać nasze ambicje.

Kaligrafia. Robienie czegoś nowego nie jest złe. To coś, czego poprzedni Klub Okultystyczny pewnie nie robił. Zdecydowanie powinniśmy spróbować czegoś nowego.

– Tak przy okazji, gdzie są Rias i Akeno-san? – zapytałem.

Po odejściu tej dwójki z klubu czułem się trochę samotnie i wciąż było to dla mnie dość niesamowite.

– …Powiedziały że przyjdą, jeśli będą chciały. Poszły na spotkanie z Soną-zenkaichou[1] i Shinrą-san – powiedziała Koneko-chan.

Cztery trzecioklasistki rozmawiają ze sobą. Pewnie opowiadają o swoich wspomnieniach okresu tych trzech lat. Po tym wszystkim każda z nich ma swoje własne wspomnienia….

– Rias-zenbouchou przekazała nam wszystko. Powiedziała, że jeśliby tu przyszła, to wtedy wpłynęłaby na nową organizację, więc woli poczekać, dopóki wszystkiego nie ustalimy i wtedy zdecyduje, kiedy ma przyjść – powiedział Kiba.

Więc w pierwszym tygodniu chce tylko zobaczyć, jak nam idzie. Gdyby tu była, zostałaby pewnie zasypana całym mnóstwem pytań. W takim przypadku nowa organizacja nie miałaby sensu. Jednakże za dwa miesiące kończą szkołę, więc mam nadzieję że przedtem tu jeszcze przyjdą.

– …Więc to znaczy że Rias-buchou i Akeno-san będą tu rzadko wpadać, a potem skończą szkołę… – powiedział nagle Gasper, który zdawał się być osamotniony.

Gasper wyglądał na zdołowanego. Koneko-chan pacnęła go lekko w głowę.

– …Ale z ciebie pesymista, Gya-kun.

– Ale to bardzo samotne. Normalnie, Rias-buchou i Akeno-san byłyby tutaj.

W rzeczy samej. Nie ważne co, ta dwójka zawsze przywita mnie uśmiechem. Ravel upiła łyk czerwonej herbaty.

– Podobno uniwersytecki oddział Akademii Kuou jest dość blisko licealnego, więc może będą tu przychodziły? – powiedziała.

Tak jak powiedziała, wydziały uniwersytecki i licealny były bardzo blisko siebie. Przejście się z jednego do drugiego zabrałoby tylko chwilę. Będą tu mogły przychodzić podczas przerwy na drugie śniadanie, jeśli tylko będą chciały. Asia spojrzała na fotel przeznaczony dla przewodniczącej, który zwykle zajmowała Rias.

– Ukończenie szkoły przez Rias-oneesama to jedno, ale nowi pierwszoklasiści, którzy mają do nas dołączyć, to druga sprawa, a oba te wydarzenia będą miały miejsce już wkrótce…. Czuję jakby ten rok szybko minął, a jestem tu od poprzedniej wiosny… – powiedziała szczerze.

Racja, Asia spotkała mnie ubiegłej wiosny, pod koniec kwietnia. Za kilka miesięcy zacznie się nowy rok szkolny… Taki szmat czasu zleciał jak z bicza strzelił. Asia wpatrywała się w fotel przewodniczącej…ale nie była psychicznie gotowa, aby w nim zasiąść. Nawet ja rozumiałem jej osobowość, więc nie zachęcałem jej, aby tam usiadła, tylko postanowiłem czekać, póki sama nie uzna się za nową przewodniczącą i nie zasiądzie w fotelu z własnej woli.

– Więc za kilka miesięcy zostanę trzecioklasistą i pojawią się też nowi pierwszoklasiści. Czyli powinniśmy poszukać nowych członków? – zapytałem.

Kiedy Koneko-chan to usłyszała, podniosła do góry dwa palce.

– Mam dwóch nowych – powiedziała.

– Ech? Kogo?

– Le Fay-san i Bennię-san – powiedziała Ravel.

Rozumiem. Le Fay wspominała że się tutaj przeniesie. W końcu zawarłem z nią kontrakt i mieszka też z nami. Rias i Azazel-sensei zawsze mówili, że dla dziewczyny w tym wieku siedzenie w domu nie jest dobrą rzeczą i tym podobne sprawy. Słyszałem także, że jej brat, Artur, miał potajemnie nadzieję, że przeniesie się do Akademii Kuou. Słyszałem też plotki na temat sytuacji Benni. Wspomniał o tym Saji, podczas naszego treningu.

– Mamy nową osobę, która jest zainteresowana nauką w Akademii Kuou i być może dołączy.

– Tego ranka słyszałem od Samorządu Uczniowskiego, że Le Fay-san i Bennia-san będą tego roku zdawały normalne egzaminy wstępne. Jeśli je zdadzą, to od wiosny będą uczennicami naszej szkoły. Ach, sprawy naprawdę posuwają się naprzód. Le Fay w mundurku szkolnym…będzie wyglądała wspaniale! Kolejny powód aby wyczekiwać wiosny! Bennia w mundurku…to niewyobrażalne! Cóż, w każdym razie jest naprawdę ładna, więc powinna dobrze wyglądać – powiedział Kiba.

– Le Fay-san powiedziała że chce do nas dołączyć. Nie mieliśmy okazji porozmawiać z Bennią-san, więc nie wiem jak to będzie… – odezwała się Ravel.

– Mogą się też pojawić członkowie, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy, więc nie wiadomo co się wydarzy – dodał Gasper.

W rzeczy samej, póki nie nadejdzie wiosna, niczego się na ten temat nie dowiemy. Nawet jeśli o nich teraz rozmawiamy, to i tak są bez znaczenia. Kiba zdawał się myśleć tak samo, bo wstał i zaczął mówić:

– Krótko mówiąc musimy podjąć decyzję w sprawie tego, jaką ścieżką będziemy podążali. Myślę jednak, że wciąż możemy kontynuować to, co robiliśmy przez ostatni rok, ale jesteśmy pierwszym nowym zarządem, skoro przez ostatnie trzy lata szefową była Rias-zenbouchou, więc powinniśmy najpierw.....

Tak oto pierwsza rozmowa organizacyjna się rozpoczęła. Po kilkugodzinnej dyskusji nowy Klub Okultystyczny zrobił sobie przerwę. Podjęliśmy decyzję w sprawie naszych przyszłych działań.

– Nie będzie nagłych zmian, a jeśli postanowimy jakieś zrobić, to znów je omówimy.

To było po prostu utrzymanie statusu quo, tak jak to zrobiły Rias i Akeno-san. Każda nowa sytuacja, która będzie miała miejsce, zostanie przez nas przedyskutowana. Nasza rozmowa przyniosła dobre rezultaty. Nie było zresztą innej opcji. Poprzednie szefostwo odeszło, a nowa przewodnicząca, Asia, nie ma takiej pewności i na wszystkie nasze opinie odpowiadała „T-tak.” i „Z-zrozumiałam.” aby pokazać nam swoją aprobatę. Uznaliśmy więc, że bez powodu nie możemy zrzucać na nią zbyt wiele. W końcu nie było szansy, aby już pierwszego dnia zdobyła dość pewności siebie. Najpierw musimy wspierać Asię, a potem pozwolić jej , aby zyskała pewność siebie i świadomość. Muszę dać z siebie wszystko dla Buchou! Mmm! Nawet jeśli szefostwo się zmieniło, to moje uczucia do Klubu Okultystycznego nie ulegną zmianie. Rias i Akeno-san były naprawdę niesamowite. Naprawdę teraz czuję, że mogę zrobić wszystko dla Asi-buchou! Mmm, sprawy związane z klubem zostały odłożone na dalszy plan i przeszliśmy do następnej kwestii.

Spojrzałem na sofę, gdzie zwykle siedziały Xenovia i Irina. Dzisiaj ich nie było, a powodem tego była kampania wyborcza. Xenovia już rozpoczęła swoją i wraz z Iriną przebywała w innym pokoju starego budynku szkoły, rozmawiając o sprawach związanych z wyborami. Tym razem Irina była asystentką Xenovi. Asia, jako ich przyjaciółka, też chciała do nich dołączyć, ale została awansowana na stanowisko przewodniczącej i nie mogła zostawić swoich obowiązków. Kiryuu też zgłosiła się do pomocy i teraz pewnie z nimi rozmawiała.

– Hmm, Xenovia i Irina. Zastanawiam się, czy będą w stanie brać udział w jutrzejszej kampanii.

Jak tylko skończyłem mówić, drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem, a naszym oczom ukazały się Xenovia, Irina i Kiryuu.

– Musiałyśmy wybrać dla Xenovi zwycięską strój na wybory! – powiedziała Kiryuu wysokim głosem.

Wszyscy w Klubie Okultystycznym skupili swoją uwagę na Xenovi!

– Hoo, super, prawda?

Xenovia, która czuła się świetnie, była obecnie ubrana jak średniowieczna arystokracja, tylko że w męskie ciuchy! Innymi słowy to męski styl piękna! Chociaż wygląda w tym ładnie, gdyż Xenovia jest typem chłopczycy…ale dlaczego ma na sobie coś takiego? Kiryuu musiała zauważyć moje zmieszanie, więc poprawiła okulary i zaczęła mówić:

– A-ach-achem, chciałam aby Xenovia przymierzyła swoje nowe ubranie, a poza tym, czy nie sprawia wrażenia szefowej? Jeśli stanie w tym stroju przed szkolną bramą, wszystkie uczennice będą krzyczały.

…Uchh, nie rozumiem tego cosplayu…Xenovia zaczęła jednak grać swoja rolę.

– Ach, może powinnam powiedzieć „André”[2] i wziąć Iseia w ramiona?

– Mm hmm, jak to mówią, nie szata zdobi człowieka, tylko człowiek szatę!

– …Irina-san, myślę że to przysłowie tu nie pasuje…

Asia (urodzona za granicą) taktownie poprawiła Irinę (urodzoną w Japonii). Kiedy wszyscy przypatrywali się tej trójce, ja i Kiryuu rozmawialiśmy cicho.

– Ara ara, jeśli o to chodzi, to gdy Xenovia użyje swojej magii, aby wszystkich oczarować, będzie niepokonana.

– Tak, ale musisz pamiętać że jej moce nie są dostępne dla zwykłych uczniów.

Nie potrafiłem się powstrzymać przed wypaplaniem tego. Na ustach Kiryuu pojawił się figlarny, dziecięcy uśmiech.

– Masz rację.

– Ha ha ha!

Ja też się roześmiałem. ……. ……Ech? Eeeech? U-uch…. Nie nie nie. Ostrożnie zerknąłem kątem oka na Kiryuu. Obok jej głowy pojawił się znak zapytania….

– …Zaraz, chwila, zaczekajcie no. Kiryuu, czy, czy ty wspomniałaś coś o magi, czy coś?

Tak dla pewności. Uchh, Kiryuu powinna być zwykłą uczennicą, prawda…? W takim razie nie powinna nic wiedzieć o naszej prawdziwej tożsamości….

– Hmm, mówiłam o tym? – odpowiedziała spokojnie Kiryuu.

…Zaniemówiłem i spojrzałem na Asię, która na chwilę zamilkła, po czym najwyraźniej zauważyła moją reakcję.

– C-cóż, najprawdopodobniej nie powiedziano ci o tym, Ise-san… – odpowiedziała nerwowym tonem.

– Kiryuu jest jedną z moich regularnych klientek. Oczywiście że zna naszą prawdziwą tożsamość – kontynuowała Xenovia za nią.

………….

……Czy to prawda? Spojrzałem na Kościelne Trio z miną „Czy to prawda?”, a cała trójka przytaknęła.

– …Ech, eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeechhhhhhhhhhhhhh!? – wrzasnąłem zaskoczony.

W-więc to tak! D-d-d-dlaczego Kiryuu wie o naszej prawdziwej tożsamości!? I-i-i-i-i jeszcze jest klientką Xenovi?! Pojęcia nie miałem! Wciąż o tym nie wiem!

– K-kiedy się to zaczęło?! – zapytałem, nie kryjąc mojego zdumienia.

– To było gdzieś w grudniu. Dostałam ulotkę gdzieś w pobliżu stacji. Kiedy zaczęłam o tym myśleć, przyzwałam Xenovia. W końcu, dzięki rozmowie z nią, dowiedziałam się prawdy o Rias-san, więc dzięki temu wiem o obecnej sytuacji – odpowiedziała Kiryuu.

G-grudzień…. Ubiegły miesiąc. Dostała ulotkę w pobliżu stacji…. Więc przyzwała nie tylko Xenovię, ale też Rias…. Kiryuu zachichotała i mówiła dalej:

– Nie martw się. Nikomu nie powiedziałam i nie powiem o tym Matsudzie i Motohamie. Ponieważ Rias-san i Asia są moimi przyjaciółkami, poprosiły abym nikomu nic nie mówiła. Będę więc trzymała buzię na kłódkę.

…Doprawdy, to duża ulga. Nigdy bym sobie nie wyobrażał, że wie o naszej prawdziwej tożsamości…. To znaczy, że mimo iż Kiryuu wiedziała od miesiąca o tym że jesteśmy diabłami to wciąż rozmawiała z nami normalnie…. Kiryuu przytaknęła.

– Ale nie masz łatwo, Ise. Słyszałam od Xenovi i Asi, że w twoich rekach leży los świata, prawda? Jednakże trudno jest mi to sobie wyobrazić, skoro jesteś takim zboczeńcem.

– Ludzie, ludzie.

Kiryuu szturchała mnie łokciem…ach, ale to wciąż zaskakujące. Połowa osób była spokojna, a druga zaskoczona. Innymi słowy niektórzy o tym wiedzieli, a niektórzy z nich, tak jak ja, nie. Ponownie nasza przywódczyni, Rias, nie uznała tego za ważne. …To dość zaskakujące, zważywszy na to, ze Kiryuu jest z mojej klasy. Cóż, być może ze ze względu na to, że toczyliśmy ostatnio tyle bitew, Rias uznała że nie ma sensu zaprzątać nam głowy dodatkowymi zmartwieniami.

– Cóż, jeśli się nad tym zastanowić, to Xenovia wygląda nieźle nawet bez makijażu, więc nie ma potrzeby noszenia dziwacznych strojów. Jeśli uznasz to za wadę, to możesz spróbować tego, a potem tego.

Kiryuu udawała że trzyma aparat i robi zdjęcia Xenovi.

– Nie dam się pokonać. Zdecydowanie nie przegram z Hanakai!

– Oto duch walki, Xenoviu!

– Racja! Skoro jestem teraz przewodniczącą klubu, to nie mogę ci pomóc, ale będę cię wspierać jako przyjaciółka!

– Ach, oto serce przyjaźni, moje przyjaciółki!

– Amen! (x3)

Xenovia, Irina i Asia objęły się ramionami i wyglądały na pełne entuzjazmu.

– Dlatego powiedziałam że pomogę Xenovi, wy, członkowie nowego Klubu Okultystycznego powinniście ciężko pracować – powiedziała Kiryuu do wszystkich.

Po powiedzeniu tego Kiryuu zabrała Xenovię oraz Irinę i wróciła z nimi do pustego pokoju Klubu Okultystycznego. Wygląda na to, że mają więcej spraw do omówienia. …W każdym razie Kiryuu…. Nowy rok dopiero się zaczyna i od razu wydarzyło się coś tak niezwykłego. To nie musi od razu oznaczać, że w tym roku w kółko będą sie działy niezwykłe rzeczy…. Mogę zginąć nawet trzy razy w tym roku…. Gdy Xenovia wyszła i wszyscy się uspokoili, Ravel znów podniosła rękę.

– Następnie, po tym jak Klub Okultystyczny się ustabilizował, będę musiała na krótko wrócić do Zaświatów.

– Jak już o tym wspomniałaś, Ravel-san musi chwilowo wrócić do parostwa swojego brata – powiedział Kiba.

– Obecne parostwo Raisera-oniisama nie jest pełne. Bardzo się martwię, więc tym razem okaa-sama ponownie dokona wymiany figur i wrócę do gry.

Racja, powrót Raisera został postanowiony. Co więcej, jego obecnym przeciwnikiem jest mistrz, Diehauser Belial-san! Wszyscy byli zszokowani, gdyż nie wyobrażali sobie, że jego pierwsza gra po powrocie będzie miała miejsce przeciwko mistrzowi. Udział Ravel w tej grze został już postanowiony. Wygląda na to że Raiser nie zapełnił pustego miejsca w parostwie, więc poprosił swoją mamę o chwilowe użyczenie mu Ravel na dzień gry. Raiser wymienił Ravel ze swoją mamą, przez co obecnie nie posiadał w swoim parostwie Gońca. W zeszły roku ogłosił konkurs, aby znaleźć nowego Gońca, w którym i ja wziąłem udział…jednak nikogo nie znalazł. Cóż, skoro kształt jego parostwa został już określony, to trudno go przerobić, więc musisz być ostrożny. Mówimy w końcu o Raiserze, więc jednym z powodów jest to ze chciałby mieć w parostwie dziewczynę, która będzie mu się podobała. Hmm! Rozumiem twoje serce, Raiser! Kompromis jest naprawdę trudny; w końcu chodzi o nową członkinię do jego haremu!

Nagle naszło mnie pewne pytanie, związane z wymianą.

– Powiedz, taka wymiana dokonana w ostatniej chwili jest możliwa? – zapytałem Kibę.

– Zasadniczo, wymiana dokonana po moczu może mieć miejsce, jeśli zostaną spełnione pewne warunki, więc często może zostać odwołana. Jeśli wymiana zostanie dokonana po meczu pomiędzy nimi, to może trwać nawet wieczność. Jeśli wymieniający byłby niezdecydowany, lub dokonywano by ciągłych zmian w strategii, całe parostwo zostałoby wymienione w ciągu dziesięciu meczów – odpowiedział Kiba.

Jeśli dokonasz wymiany po dziesiątym meczu meczu, który został już ustalony, to będzie się to ciągnęło bez końca. Nie byłoby niczym dziwnym, gdyby całe parostwo zostało zastąpione. W rezultacie Diabelskie Pionki i Królewska Gra nie miałyby sensu.

– Tym razem, skoro parostwo onii-sama nie jest kompletne, a ja byłam kiedyś jego członkinią, trudno przewidzieć wynik Królewskiej Gry. Sędziowie zgodzili się na to i kilka innych warunków – powiedziała Ravel.

Więc przeciwnicy wyrazili zgodę. Wynik tego meczu od początku zdawał się być łatwy do przewidzenia. Nawet jeśli Diehauser-san pozwolił na skorzystanie z nowego sługi, to i tak niewiele to zmieniało.

– …A czy na podstawie zajmowanego w rankingu miejsca, da się jakoś przewidzieć, kto wygra w meczu? – zapytałem.

Królewska Gra była wzorowana na grze w szachy, a zajmowane miejsce zależało od ilości zdobytych punktów. Nie pamiętałem jednak ile punktów miał obecnie Cesarz Belial, więc zapytałem o to.

– …Około 3500. Nawet pierwsza dziesiątka posiada ponad 3000 punktów i jest uważana za bezkonkurencyjną – odpowiedziała Koneko-chan.

Bezkonkurencyjną. Cóż, słyszałem że jest mistrzem od jakiegoś czasu.

– Więc co z Raiserem?

Zastanawiałem się nad ilością jego punktów, skoro sam już z nim walczyłem.

– …Nie ma nawet 2000 punktów i wciąż jest uważany za młodego i obiecującego konkurenta… – odpowiedziała natychmiast Ravel.

…Różnica punktów wynosi ponad 1500!? Hej, hej, hej, to niedorzeczne! To nie jest nawet konkurencja!

– T-taka duża różnica punktów nie jest problemem? – zapytałem odrętwiałym tonem.

Kiba skinął głową.

– Normalnie rzecz biorąc, gra z tak dużą różnicą punktów nawet się nie odbędzie. Tym razem jednak gra jest powrotnym meczem Raisera Feneksa-san oraz szansą na rozluźnienie atmosfery w Zaświatach, które są atakowane przez terrorystów, więc to bardziej mecz pokazowy – powiedział.

Mecz pokazowy! Więc to tylko przedstawienie dla gawiedzi. Cóż, skoro różnica punktów jest taka wielka, to chyba jest to oczywiste. Przykro mi to mówić, Raiser, ale ten mecz nie będzie prawdopodobnie poważnym starciem.

– Szczerze powiedziawszy, będzie to specjalne wydarzenie, znane jako „Dziesięć meczy Cesarza Beliala”. Mój brat będzie jednym z przeciwników – kontynuowała Ravel.

– Ach, więc to Rias miała na myśli mówiąc pod koniec roku „Te mecze muszą zostać nagrane…”.

Podczas czasu wolnego Rias powiedziała coś takiego. Więc chodziło jej o te mecze.

– Podczas tego meczu będzie można zobaczyć wiele rzeczy, które normalnie są raczej niedostępne, więc Rias-zenbuchou też wpadła na taki pomysł, gdyż walka z Feniksem jest ciekawa – dodał Kiba.

Więc to tak. Dziesięć meczy! Specjalne wydarzenie, w którym weźmie udział mistrz. A Raiser będzie jednym z tych, którzy wezmą w tym udział. W pewnym sensie będzie to chwała młodego diabła. Ostatecznie nie tylko będziesz miał okazję walczyć z mistrzem, gdyż dodatkowo będzie to wspaniałe doświadczenie i sam fakt bycia wybranym do tego wydarzenia jest wielkim zaszczytem. Gdyby to mnie trafiła się coś takiego, skakałbym ze szczęścia.

– W-w każdym razie to wielki zaszczyt dla onii-sama oraz naszej rodziny. Mimo iż to tylko pokazowy mecz, to bycie wybranym na przeciwnika Cesarza Beliala bardzo nas cieszy. Nie ma powodu aby odmawiać – powiedziała Ravel, patrząc dumnym wzrokiem.

He he, mimo iż rzadko opowiada o swoim bracie, to bardzo się o niego troszczy. To jeden z jej dobrych punktów, który sprawia, że jest taka słodka.

– Z tego powodu na jakiś czas wrócę do domostwa Feneks – powiedziała.

Kiedy wszyscy mieli aprobujący wyraz twarzy, do pokoju klubowego weszli kolejni ludzie. Rias, Akeno-san, Azazel-sensei, a także domostwo Sony-kaichou. Gdy wszyscy członkowie nowego Klubu Okultystycznego ich zobaczyli, mieli przeczucie, że wydarzyło się coś ważnego. Asia zawołała nawet Xenovię i Irinę. Natomiast zwykła uczennica, Kiryuu, czeka w innym pokoju. Kiedy Sensei się upewnił, że wszyscy się już zebrali, popatrzył na nas i powiedział:

– Wprawdzie mamy początek nowego semestru, ale z żalem muszę ogłosić złe wieści. Cóż, nie są takie złe, ale powinienem wam powiedzieć najpierw.

Nie najgorsze złe wieści…. Cóż, ostatnio ich nie brakowało.

– Niektórzy z wiernych Kościołowi, a dokładniej rzecz biorąc wojownicy, zbuntowali się. Wspominałem o tym ostatnio, prawda? – kontynuował Sensei.

Racja wojownicy Kościoła są teraz rdzeniem tego buntu. Po tym jak Trzy Frakcje połączyły siły, a polowania na diabły i upadłe anioły zostały zakazane, ich życie straciło sens. Nie wspominając już o tym, że wszyscy mieli swoje własne powody. Pierwotnie nie mieli dobrej opinii na temat diabłów i upadłych aniołów, a traktat pokojowy został tak nagle zawarty. Mimo tego wciąż byli niezadowoleni, że musieli rzucić swoją starą robotę i zadowolić się polowaniami na wampiry i potwory.

Jednak teraz i wampiry chcą zawrzeć traktat pokojowy. Podczas gdy niektórzy z wojowników czuli ulgę, było wielu takich, którzy byli niezadowoleni. Tak więc wśród nich rozległ się krzyk niezadowolenia, który był początkiem buntu. To zupełnie tak, jakby zabrano im powód do walki, ich szansę na zemstę, sens i powód do życia. Xenovia postanowił odnieść się do tej kwestii:

– Nietrudno to zrozumieć. Dla Boga, Kościoła i walki ze złem, powód dla którego walczą został im nagle odebrany…. Nie wiedzą jak powinni teraz żyć. Naprawdę są bezradni – powiedziała.

Słowa Xenovi są dość przekonujące. To dlatego, bo też straciła powód do walki i opuściła Kościół. Chociaż teraz się ustabilizowała i zaakceptowała swój styl życia diablicy…Jednak nie wszyscy potrafią tak szybko znaleźć sens życia. Tak wygląda obecna sytuacja.

– Buntownicy Kościoła…w sumie większość już powstrzymano. Zamieszki które wszczęli zostały już stłumione. Prowodyrów także aresztowane, ale..... – kontynuował Azazel-sensei.

Sensei rozprostował trzy palce.

– Trójce przywódców buntu udało się uciec. Mają po swojej stronie wielu wojowników, którzy za nimi podążają.

…Organizatorzy buntu mają po swojej stronie wojowników.

– Ta trójka to kardynał biskup Teodoro Legrenzi-sama, kardynał prezbiter Vasco Strada-sama i kardynał diakon Ewald Cristaldi-sama – Sona-zenkaichou wymieniła imiona buntowników.

Kiedy Rias to usłyszała, odezwała się miękkim głosem:

– …Słyszałam ten nazwiska.

– …Co to za stanowiska? – zapytałem cicho Koneko-chan.

Mimo iż rozumiem sytuację panującą wśród diabłów, to wciąż nie kapuję, jak to jest z Kościołem. Koneko-chan westchnęła.

– …Kardynał biskup to wysoka pozycja w Kościele. Wyżej jest tylko papież. Kardynał prezbiter jest rangę niższy, a kardynał diakon jest jeszcze jedno stanowisko niżej. Wprawdzie jest wielu ludzi, którzy posiadają te stanowiska, to ta trójka jest najbardziej ceniona – powiedziała.

Więc ta trójka to wyjątkowi ludzie. Są tak sławni, że nawet Koneko-chan ich zna.

– To oznacza że ludzie którzy zajmują drugo, trzecio i czwartorzędną pozycję wszczęli bunt i wciąż są na wolności – powiedział Kiba.

Rozumiem, to łatwe do zrozumienia. Ten raport nie zdziwił Asi, Xenovi i Iriny, które należały do Kościoła. Jednak Xenovia i Irina wyglądały na zdenerwowane.

– …Strada-sama i Cristaldi-sensei – powiedziała Xenovia.

– Znasz ich? – zapytałem.

Oczy Xenovii rozszerzyły się i zaczęła mówić:

– Oczywiście, Strada-sama był poprzednim posiadaczem Durandala.

– —!

Kiedy ja i pozostali członkowie to usłyszeliśmy, zaniemówiliśmy! …To naprawdę zbyt szokujące! Nikt z nas się nie spodziewał, że poprzedni posiadacz świętego miecza będzie jednym z przywódców buntu!

– Ten człowiek to jeden z nielicznych posiadaczy Durandala, który mógłby rywalizować z samym Rolandem, a wielu wierzy, że nawet go przerasta. Jest też jednym z kilku ludzi, którzy wyróżnili się podczas wojny. Był wcieleniem siły i autorytetu oraz przywódcą – powiedział Azazel-sensei.

Niezwykły człowiek był pierwotnie wojownikiem! Co ważniejsze był posiadaczem Durandala….

– Strada-sama ma już osiemdziesiąt siedem lat… – powiedziała Irina.

Ten gość nie jest zwykłym staruszkiem! Ma ponad osiemdziesiątkę i wciąż jest na tyle energiczny, by wszcząć bunt! Czy starcza słabość w ogóle się go ima? Oczy Xenovi wciąż jednak miały poważny wyraz.

– …Najlepiej zapomnieć o tym, ile ma lat. On jest…żywą legendą. A trzyma się nie najgorzej.

Żartujesz sobie. Bez względu na to co mówisz, osiemdziesiątka to już starość! Czy on jest człowiekiem? Jeśli ma już ponad osiemdziesiątkę, to…. Wyraz twarzy Senseia był równie poważny, co u Xenovi.

– …Nawet jeśli ten gość jest stary, to nie jest słaby, tylko ciągle silny. Podczas drugiej wojny światowej walczył raz z naszym Kokabielem i to nam się dostało. Ten gość bardzo interesował się świętymi mieczami i miał wiele osiągnięć.

Kokabiel nie poradził sobie z człowiekiem?! …Kiedy sobie przypomnę, co się stało po tym incydencie ze skradzionymi świętymi mieczami, to odnoszę wrażenie, że to wszystko to jakieś kręte ścieżki przeznaczenia. Jeśli już przy tym jesteśmy, to Kokabiel mówił wtedy coś, że poprzedni posiadacz Durandala był niesamowitą osobą.

– Jeśli dobrze pamiętam, to czy on nie był czasem jednym z najważniejszych kandydatów na stanowisko Asa Czterech Wielkich Serafinów? – zapytała Azazel-sensei.

Irina przytaknęła.

– Tak. Zarówno Uriel-sama, jak i Rafael-sama wybrali, Stradę-sama, ale odmówił im. …Powiedział że chce wrócić do Boga poprzez śmierć.

Dwóch serafinów złożyło mu tą samą ofertę, ale im odmówił! Wszyscy mieli poważne wyrazy twarzy, ale tylko Asia uśmiechała się w skomplikowany sposób.

– Kiedy byłam zakonnicą, spotkałam raz Stradę-sama…Zdawał się być szczerą i przyjazną osobą.

Asia nie miała na jego temat złej opinii. Wiadomości o buncie ją zakłopotały.

– Osobiście, naprawdę nie chciałabym spotkać Cristaldiego-sensei….Jako wojownik Kościoła, był naszym mentorem i opiekunem – Irina wspomniała o kolejnej osobie zamieszanej w bunt, Ewaldzie Cristaldim.

Mentor wojowników Kościoła…. Xenovią i Iriną zdecydowanie targały teraz jakieś skomplikowane uczucia. Xenovia skinęła głową, zgadzając się z Iriną.

– Też byłam pod opieką Cristaldiego-sensei. Nauczył mnie walkiz diabłami i wampirami…

– …Kiedy byłem w Watykanie, Cristaldi-sensei pilnie mnie uczył, jak używać Excalibura. Słyszałam że kiedy walczył, potrafił kontrolować jednocześnie trzy Excalibury.

Azazel-sensei postanowił potwierdzić słowa Iriny:

– Ach, racja. W organizacji Grigori, Ewald Cristaldi był gorącym temat dyskusji. Pomimo iż mógł używać trzech Excaliburów jednocześnie, ludzie mówili, że teoretycznie mógłby kontrolować wszystkie sześć na raz. W każdym razie, niezależnie czy mówimy o Vasco Stradzie, czy Ewaldzie Cristaldim, są oni uważani za niedorzecznie silnych ludzi. Do tego wytrenowali całą masę wojowników, którzy mówią o nich, jak o tytanach. Gdyby powiedzieli jedno słowo, to na ich wezwanie odpowiedziałoby wielu spośród tych, których szkolili…. W rzeczywistości, w ten bunt jest zamieszana więcej niż połowa wojowników Kościoła.

…Ci dwaj są najbardziej wpływowymi ludźmi w Kościele. Są też byłymi posiadaczami Durandala i Excalibura…. Ponieważ doszło do czegoś takiego, odnoszę wrażenie że nie da się tego łatwo rozwiązać. Oto jak małe moce zbierają się tam, gdzie jest potężna moc. Sona-zenkaichou poprawiła okulary.

– Są tak bardzo utalentowani, że mogą nawet zabić wysokoklasowe diabły..... Jednak tacy ludzie są dużą rzadkością; ich moce są legendarne wśród diabłów i jeszcze do tego żyją – powiedziała.

…Więc ci dwaj ludzie, Ewald Cristaldi i Vasco Strada, są naprawdę groźnymi przeciwnikami….

– Teodoro Legrenzi był dotąd najmłodszym mężczyzną, który otrzymał tytuł kardynała biskupa i to w w specjalnych okolicznościach – Sensei powiedział o ostatnim z tych trzech wspomnianych gości.

Asia zdawał się coś o nim wiedzieć.

– …Prawdę mówiąc nigdy go nie widziałam. Wszyscy mówili, że jest bardzo tajemniczą osobą – powiedziała.

– W rzeczy samej – powiedziała Irina.

– Ja też o nim słyszałam, ale nigdy go nie spotkałam. Siostra Griselda zapewne też – dodała Xenovia.

Nawet wskrzeszona anielica go nie widziała. To naprawdę tajemniczy gość. Pewnie jest jednak jakiś powód, dla którego się ukrywa. Kiedy to usłyszałem, powiązania między tymi trzema ludźmi…. Nie chcę nawet myśleć, co dzieje się gdzieś za kulisami, ale nietrudno to sobie wyobrazić. Sensei postanowił jednak powrócić do pierwotnego tematu:

– Innymi słowy ta trójka stoi za buntem, a wojownicy, którzy za nimi podążają, są obecnie wygnańcami. Boję się że ich celem jest......

Sensei rozprostował palec i wskazał ziemię.

– Boję się że ich cel jest tutaj. Przesłuchaliśmy kilku pojmanych wojowników. Mieli nadzieję odnaleźć DxD, ale zdecydowanie nie chcą rozmawiać.

…Więc tak to jest. …Doprawdy, nie dość że ostatnio jesteśmy tacy zajęci, to jeszcze nas wplątano w bunt w Kościele. Drużyna DxD stała się celem dotychczasowych sojuszników. Chociaż nasza drużyna jest dość specjalna. Dajcie mi odetchnąć…. Napięcie u wszystkich rosło jeszcze bardziej, jednak Sensei uśmiechnął się wymuszenie.

– Dajcie spokój, nie ma co aż tak się przejmować. Wprawdzie już wiele razy balansowaliście na granicy życia i śmierci, to zapewniam że tym razem nie będzie tak groźnie. Mimo iż podczas buntu w Watykanie kilku ludziom się dostało, to nikt nie zginął. Wskrzeszone anioły robią wszystko, aby sytuacja się nie pogorszyła. W tym przypadku mamy wielu wojowników, którzy byli zniechęceni, a ich od dawna tłumiona niechęć wreszcie wybuchła.

Nikt nie zginął. To naprawdę szczęście…ale to może się powtórzyć, co jest prawie pewne, więc nie możemy tracić czujności! Sona-zenkaichou westchnęła.

– …Jest jednak ryzyko, że to może się przekształcić w wojnę na pełną skalę. Mimo iż staramy się nie odnieść żadnych strat, to nie możemy być pewni tego, co się stanie. …Terroryści mogą wykorzystać tą okazję, aby wykonać swój ruch. To dla nich dobra okazja, aby to zrobić.

Jej słowa mają sens. Nie ma gwarancji że Qlippoth nic nie zrobi, kiedy będą nas atakować rebelianci. Z punktu widzenia terrorystów, porażka obu stron byłaby dla nich korzystna. Sensei wzruszył ramionami.

– Oczywiście wciąż musimy być ostrożni. …Mówi się że to wszystko sprowokował Rizevim, namawiając do buntu starszyznę Kościoła. Jeśli chodzi o ten bunt, to ten gość naprawdę jest diabłem, a co do podżeganie i zachęcani do czegoś, to ten gość nie ma sobie równych. Jak to powiedziała Sona, ostrożności nigdy za wiele.

…Więc ten drań maczał w tym palce. Rozumiem to, co powiedział Sensei. Ten gość…każde jego słowo potrafi zakłopotać ludzi. Nawet jeśli wszystko wie, to robi to celowo; Nie potrafię nawet powstrzymać niechęci do niego.

– …Jeśli już przy tym jesteśmy, to nasza szkoła zdaje się być dziwnie związana se świętymi mieczami – westchnął Saji.

Też o tym pomyślałem. Nigdy bym się nie spodziewał, że miecze i ich posiadacze się tutaj zbiorą.

– ……

Kiba też to zauważył i zamyślił się głęboko. …I on zauważył powiązania z świętymi mieczami.

– Wybacz Kiba, nie powinienem o tym wspominać – przeprosił Saji z zawstydzonym wyrazem twarzy.

Kiba parsknął śmiechem.

– W porządku, nic się nie stało. Pogodziłem się z tym i nie jestem taki jak przedtem, jeśli chodzi o moją nienawiść do świętych mieczy.

To prawda. Ale…jego niepewne uczucia mnie martwią. Jeśli będzie miał miejsce jeszcze większy wypadek, to Kiba zdecydowanie poświęci życie walce. Podczas bitwy zauważyłem, że zachowywał się lekkomyślnie, kiedy trzeba było pokonać masowo produkowane Grendele…. Mimo iż zwykle jest spokojny, to w rzeczywistości jest obnażonym mieczem...... Ten gość naprawdę potrzebuje osłony. I mam nadzieję że ktoś podejmie się tej roli…. Cóż, nawet jeśli Kiba rozumie moje spostrzeżenia, to nie będzie się powstrzymywał. …Jeśli zginiesz, nie wybaczę ci tego, mój przyjacielu. Sensei uśmiechnął się ufnie.

– Nie, powiązanie ze świętymi mieczami nie jest pozornie i niekoniecznie jest żartem. To dobra okazja...... Xenovia, Irina, Kiba, posiadacze świętych mieczy powinni starać się prześcignąć swoich poprzedników. Jeśli nadarzy się taka okazja, to powinniście dać z siebie wszystko. Skoro przyjęliście nazwę DxD, możecie zrobić przynajmniej tyle, użyć swoich zdolności przeciwko wrogowi – powiedział.

Całą trójka skinęła głowami, gdy usłyszała słowa Azazela-sensei.

– Przerosnąć naszych poprzedników… – powiedziała Xenovia.

Przewyższyć swoich poprzedników. Nie tylko tych od świętych mieczy, ale jeśli też chodzi o stanowisko przewodniczącej. Ze zdolnościami Xenovi, robienie czegoś lepiej, niż ktokolwiek inny, nie jest problemem.

– Posłuchajcie wszyscy. Nie powinniście tracić czujności, zarówno w stosunku do buntowników Kościoła, jak i Qlippothu.

Tymi słowami Sensei zakończył dzisiejsze spotkanie. Zajęcia klubowe też się skończyły i rozpoczęły się nasze zajęcia pozalekcyjne.

Część 2

Później, tej samej nocy.

W podziemiach Rezydencji Hyoudou, na basenie, zebrali się członkowie Klubu Okultystycznego, a także Dulio, siostra Griselda, Drużyna Valiego (Vali, Bikou, Artur, Kuroka, Le Fay), a także Slash Dog, Tobio Ikuse-san i inni. Drużyna Sitri nie była w stanie przyjść, gdyż powiedzieli, że mają coś do załatwienia. Dwie osoby unosiły się w powietrzu nad basenem, wywołując na nim fale, ja w mojej zbroi oraz Rias, cała okryta swoją aurą. To dlatego, bo chcieliśmy pokazać całemu DxD naszą nową zdolność. Wskutek tego, woda z basenu nagle wylała mocząc wszystko dookoła, ale wszyscy najwyraźniej się tego spodziewali, gdyż użyli parasoli, magii i demonicznych mocy, aby się ochronić. Jeśli chodzi o nową technikę, ponieważ może wykorzystać moc Niebiańskiego Smoka, Ddraiga, aby uzyskać opinię Valiego, poprosiłem go o poradę…ale nie spodziewałem się, że będę mógł z niej korzystać bez żadnych przygotowań, a radziłem sobie lepiej, niż się spodziewałem!

– Woochoo!

Wszyscy wydali z siebie dogłos aprobaty, gdy zobaczyli naszą nową technikę. To co pokazaliśmy, było owocem naszej współpracy. Rias zastanawiała się bowiem, jak połączyć moją moc, z jej niszczycielską magią. Po nowym roku przedyskutowała to z nami. Słysząc o jej pomyśle uznałem, że to „Wydaje się możliwe.”. Wezwałem więc innego Niebiańskiego Smoka, Valiego, aby pomógł. Po wysłuchaniu jego opinii stworzyliśmy wspólną technikę. Ach... gdybym polegał tylko na sobie, to wiele rzeczy nie byłoby możliwych. Sądzę że utworzenie nowej techniki jest możliwe tylko dzięki talentom Rias. Dobrze, kiedy znów się zetrzemy z wrogiem, czuję że będziemy mogli z tego skorzystać. Kiedy ja i Rias już wypróbowaliśmy naszą zdolność, wylądowaliśmy na krawędzi basenu. Dezaktywowałem zbroję i westchnąłem. Wszyscy spokojnie spędzali czas w basenie.

– Aachh…ooch! Nie umiem pływaćććććććć!

Osobą która się tak darła, był Gasper. Grał w basenie w piłkę z Koneko-chan, Ravel, Kuroka i Le Fay, ale potknął się i wydawał się tonąć.

– Hey, Gya-suke! Musisz być mężczyzną. Zobaczmy jak pływasz w tej płytkiej wodzie – powiedziałem, uśmiechając się krzywo.

Jednakże....

– Jestem…wampirem! To normalne że boję się wody! – beczał.

Co za bzdury, przecież grasz w piłkę w basenie!

– Jesteś dhampirem! Nie wspominając już o tym, że obecnie jesteś diabłem! Możesz to zrobić! Możesz pływać! – powiedziałem.

– Ach, racja – odpowiedział.

Nagle stanął na nogi…. Wprawdzie nareszcie poczuł się bardziej męsko, ale wciąż jest kłopotliwy na wiele sposobów…. Ma nawet kobiecy kostium kąpielowy!

– Hoho, Gya-kun jest taki słodki, miau ♪ – powiedziała Kuroka, głaszcząc go po głowie.

Ponieważ miała na sobie bikini, które odsłaniało dużo jej ciała, jej piersi podskakiwały. Mmmm, to uczta dla moich oczu! Choć jeśli chodzi o mnie....

– Ha ha, zaznać takiego uczucie raz na jakiś czas nie jest złe.

– Tak, fufu.

Byłem obecnie z Akeno-san oraz Rias i pomagałem tym dwóm onee-sans nałożyć krem przeciwsłoneczny! Używają go nawet na podziemnym basenie! Do tego mamy teraz zimę, a pod ziemią nie występują promienie słoneczne! Dodatkowo przed oparzeniami słonecznymi można się bronić za pomocą magii, więc krem przeciwsłoneczny jest używana raczej z powodów kosmetycznych! Ale! Kiedy usłyszałem że pozwolą mi nałożyć na nie krem, ja, Hyoudou Issei, z radością do tego przystąpiłem! Dwa leżaki stały obok siebie tuż przy basenie, a leżały na nich dwie onee-san! Zdjęły nawet górę od kostiumów i ich plecy były nagie! He he he! Znam się na takich sprawach, więc sprawnie rozsmarowywałem krem na Rias i Akeno-san!

– Mmmm

– Achhh

Nic nie potrafiły poradzić na to, że wydobywały z siebie takie dźwięki. Moje ręce sunęły po ich ciałach! …Aachhh, cóż za niesamowicie gładka i delikatna skóra! Ich elastyczność jest w sam raz, a to zmysłowe uczucie, kiedy przesuwam palcami od ich plecach, poprzez uda, aż po same łydki! Kiedy dotarłem do ich palców u nóg, zacząłem się upewniać, czy aby na pewno niczego nie pominąłem! Pierwsza była Akeno-san. Poczynając od jej palców, poprzez plecy, sma-sma-sma-sma-smarując wszystko aż do jej bioder! Wysmarowałem także jej tyłeczek jeszcze i jeszcze raz! Nic nie potrafiłem na to poradzić! Skoro mnie o to poprosiły, to nie miałem powodu, aby odmawiać! Zdecydowanie!

– ……Aachhh, aachhh……

Słodki głos Akeno-san prawie roztopił mój mózg! To uczucie jej tyłeczka…zupełnie jak budyń, w którym tonęły moje place! Aaaaaaaaachhhh, kto by pomyślał, ze istnieje takie wspaniałe uczucie! Jest taki gładki, miękki i elastyczny, że chcę go dotykać aż po kres mojego życia! Rias to spostrzegła.

– Ise, a co z moim przodem…jest tu wielu ludzi, więc trochę to krepujące. W takim razie może byśmy to kontynuowali w łóżku? Albo wannie? – powiedziała.

Proszę nie patrz na mnie w ten sposób i nie mów takich prowokujących rzeczy! Czuję się zakłopotany! Aaachhh, smarowanie jej piersi kremem w łóżku! To byłoby wspaniałe! Smarować ją nim, gdy będzie naga w dużej wannie też byłoby świetne! T-to naprawdę trudne~ ! Co powinienem zrobić~ ! Ale nawet w stanie zakłopotania, wciąż myślałem o tym, że trzymam w rękach tyłeczek Akeno-san!

Akeno-san nie potrafiła natomiast powstrzymać wydawania z siebie słodkich odgłosów i zaczęła mówić:

– Ara ara, co powiesz, mmm, żebyśmy, mmmmm, kontynuowali na łóżku. Fufufu, to dość ekscytujące, achhmmm. Ooch, Ciekawe, aachhh, czy wydarzy się coś bardziej intensywnego, niż samo smarowanie kremem?

Achhh, nawet Akeno-san patrzyła na mnie uwodzicielsko! Nagle usłyszałem głosy otaczających nas ludzi. To były Irina i Rossweisse-san.

– J-ja też chcę aby kochanie moje pomogło mi z kremem, ale nie mogę wejść pomiędzy te dwie onee-sama!

– ……Jakie niestosowne! Myślałam że niewinnie patrzę jak ludzie używają kremu przeciwsłonecznego! Co za wstyd!

Wy dwie też chcecie abym wam pomógł!? J-jestem taki szczęśliwy, ale robić to czterem osobom naraz wydaje się być kłopotliwe! To będzie tak czasochłonne, że nie będę miał dość czasu, aby zająć się dzisiaj wszystkimi piersiami! Nagle ktoś do mnie dołączył; to była Ravel! Wyszła z basenu, w środku gry w piłę.

– Wprawdzie teraz jest czas wypoczynku, ale czas Ise-sama jest bardzo cenny! Już dostatecznie dużo go zużył na nakładanie kremu przeciwsłonecznego!

Ravel bardzo surowo zarządza moim harmonogramem i sprzeciwiła się żądaniom Iriny i Rossweisse-san…Rias postanowiła się jednak tym razem odezwać:

– Powinnaś mu na to pozwolić Ravel. Powinnaś się czasami wyluzować. Możesz to zrobić?

– M-mogę!? …Więc, jak powinnam to zrobić?

Whaaa! Robić to, czy nie robić, oto jest pytanie!? Po chwili namysłu Ravel szybko wyciągnęła notatnik.

6-Rias i Ravel.jpg

– Podjęłam decyzję o zwiększeniu liczby godzin potrzebnych do rozprowadzenia kremu przeciwsłonecznego! – wrzasnęła.

Gdy to powiedziała, zaczęła rozmawiać z Rias! H-h-hej! N-nie będzie harmonogramu!? Nie, cieszę się z tego powodu! Ale nie ma tu za dużo ludzi!? Nagle Rias, Akeno-san, Irina, Rossweisse-san i Ravel odstawiły mnie na bok i zaczęły dyskutować, która z nich będzie pierwsza! Nagle Kuroka też wyszła z basenu i podniosła do góry rękę.

– Ja też chcę dołączyć, miau! – powiedziała.

Ta szóstka stłoczyła się w kółko i zaczęły dyskutować, o kolejności smarowania kremem. To nie jest scena, którą można często zobaczyć! W tym tempie stanę się obiektem ataku dziewczyn i znajdę się w bardzo niezręcznej sytuacji! …W porządku, to musi być cena szczęścia! Tak właśnie myślę! A taką mam w każdym razie nadzieję!

Kiedy krem przeciwsłoneczny został już rozsmarowany na każdej z dziewczyn, ruszyłem w stronę skoczni i usiadłem. Wtedy podniosłem mój wzrok na krawędź basenu. Kilka dziewczyn rozmawiało o sprawach związanych z kremem przeciwsłonecznym. Po drugiej stronie Asia rozmawiała z Xenovią. Kiedy zobaczyłem jej poważny wyraz twarzy, domyśliłem się że chodzi o sprawy związane z wyborami.

– Xenovia zdaje się zmieniać – powiedział ktoś nagle obok mnie.

Odwróciłem się i zobaczyłem siostrę Griseldę-san, która miała na sobie bikini! Obecnie jej wielkie i wybitne piersi, które zwykle są ukryte pod habitem, ujawniły się moim oczom! W porównaniu do jej zwykłego, czystego i prostego wyglądu, założenie bikini, które jest bardzo atrakcyjne, tworzy dużą różnicę! Jej lśniąca, biała skóra była zbyt idealna! Usiadła obok mnie na skoczni.

– …Kiedy Xenovia była wojowniczką Kościoła, nazywano ją Zabójczą Księżniczką. Za pomocą Excalibura oraz Durandala zabiła i pokonała wielu wrogów Kościoła.

Słyszałem już o tym. Kiedy działała na zlecenie Kościoła, jako szermierz na służbie Boga zabijała diabły, wampiry i różne potwory. Ponieważ nie miała litości dla wrogów, ludzie nie rozumieli jej, a z powodu jej niedostępnej osobowości, od pewnego momentu zaczęli z niej szydzić, nazywając ją Zabójczą Księżniczką.

– Jest dzieckiem, które potrzebuje dużo opieki. Ponieważ byłyśmy w tym samym miejscu, wybrano mnie abym się nią opiekowała, ale czego bym nie robiła, wyrosła na dużą i silną dziewczynę. Próbowałam nauczyć ją podstawowych manier, które powinna mieć dama, ale to to wszystko co mogłam zrobić – kontynuowała siostra Griselda.

Na pierwszy rzut oka wydaje się narzekać, ale jeśli przyjrzeć się bliżej, to jej twarz wygląda jakby mówiła o swojej młodszej siostrze, a na ustach miała pełen ciepła uśmiech.

– Kiedy poznała swoją partnerkę, będącą jej rówieśniczką, Irinę, zaczęła się czasami zachowywać ta, jak powinna to robić dziewczyna w jej wieku.

Tak jak powiedziała siostra Griselda, pierwszą partnerką Xenovi, która była w stanie z nią długo przebywać, była Irina. Większość jej poprzedników nie potrafiła zaakceptować jej stylu walki oraz osobowości, rezygnując z partnerstwa z nią przy przy pierwszej okazji. To oznacza że tylko Irina była w stanie zaakceptować osobowość i styl walki Xenovi. Osobiście sądzę że to dlatego, bo obie mają dziwne charaktery. Powiedziałbym, że połączenie ich dziwacznych osobowości tworzy dobrą chemię. Były jak bratnie dusze, więc stały się partnerkami.

– Kiedy usłyszałam że stała się diablicą, natychmiast zemdlałam. Jednak kiedy teraz widzę jak się śmieje i martwi, to czuję że jest dobrze – powiedziała siostra Griselda, uśmiechając się jednocześnie.

Podążyłem za spojrzeniem siostry Griseldy i zobaczyłem że Irina, Asia i Xenovia są razem. Obserwowała, jak ta trójka sobie rozmawia. Śmiały się, co było kojącym widokiem......

– Słyszałam, że chce zostać przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego.

– Tak. W pierwszej chwili myślałem że żartuje, ale wygląda na to, że była poważna. Po szkole spotyka się z przyjaciółkami, aby obmówić strategię wyborczą.

– Naprawdę się cieszy szkolnym życiem.

Siostra Griselda z głębi swojego serca naprawdę cieszyła się zmianą Xenovi. Mimo iż zwykle jest wobec niej surowa, to myślę że te dwie naprawdę się o siebie troszczą.

– Hyoudou Isseiu-kun, proszę, zaopiekuj się dobrze tym dzieckiem – powiedziała z powagą.

– Tak, oczywiście! Ale przyznaję się, że nie myślę abym był przydatny. Sądzę że lepsze będzie dla niej, jeśli pozwoli się jej przebywać w towarzystwie Asia, Iriny i reszty klasy.

Siostra Griselda potrząsnęła jednak głową, kiedy mnie usłyszała.

– Wprawdzie masz rację…Ale mówię o niej, jako o kobiecie. Ochh, rozumiem. Życie z kilkoma dziewczynami musi być trudne.

Siostra Griselda uśmiechnęła się ze zrozumieniem, po czym wstała i odeszła w stronę Xenovi, mówiąc do mnie „Do widzenia”. Przez chwilę sądziłem, że powiedziałem coś nie tak, ale po chwili zobaczyłem, jak siostra Griselda ochrzania Xenovię …humpf, ta Xenovia naprawdę jest…W każdym razie byłem w stanie zobaczyć siostrę Griseldę w bikini, co jest bardzo miłym doświadczenie! Każda część tego faktu była tak cenna, że musiałem ją nagrać w pamięci. Kiedy to robiłem, usłyszałem rozmowę Drużyny Valiego.

– Hej, Vali. Możesz mi zrobić przysługę, skoro jesteśmy wolni i mogę zmazać moje winy? Czyż praca w DxD nie wydaje się być lepsza? – zapytał Bokou.

– Chcę spędzić mój czas na atakowaniu Rizevima i Smoków Zła oraz trenując moją moc. Wybacz, ale takie zadanie powinieneś powierzyć Kurocę, lub Le Fay – odpowiedział Vali.

Vali mu odmówił. Czasami się tak zachowywał, kiedy trenowaliśmy. Ale jego przeciwnikami byli silni ludzi, tacy jak staruszek Wukong i Dulio. Były prawdopodobnie dwa powody, dla których tu dzisiaj był. Po pierwsze, chciał wyrazić swoją opinię, pod drugie, był zapewne zainteresowany moją nową techniką.

– Słyszałem plotkę, że jeden z tych ludzi, którzy rozpętali rebelię w Kościele, był poprzednio posiadaczem Excalibura. To bardzo interesujące.

Artur poprawił okulary, uśmiechając się pogardliwie. Ten gość wydaje się to robić dla swoich własnych powodów…. Vali usłyszał jego słowa.

– Tak, Arturze. Co planujesz zrobić tym razem? Wkrótce może tu być legendarny posiadacz świętego miecza – odpowiedział.

Artur potarł brodę, kiedy to usłyszał.

– To byłoby świetne – odpowiedział niecierpliwym tonem i roześmiał się.

…Z tego co widzę, Artur jest zapewne osobą, z którą najtrudniej się dogadać w Drużynie Valiego. Z drugiej strony ja i Bikou byliśmy się w stanie porozumieć. Kiedy trzej członkowie Drużyny Valiego ze sobą dyskutowali, zbliżyła się do nich kolejna osoba.....

– Vali, nie powinieneś robić rzeczy zbyt trudnych dla Azazela-san.

To był Slash Dog, Tobio Ikuse-san. Kiedy Vali go zobaczył, wzruszył ramionami.

– …Tobio, skoro ty tu jesteś, to sprawy związane z Azazelem lub DxD nie powinny być problemem.

– Ale jeśli ty tu jesteś, Vali, to rzeczy powinny się ułożyć lepiej.

– Obecnie chciałbym z tobą walczyć. Naprawdę chciałbym wyrównać rachunki za ostatni raz.

Wyraz twarzy Valiego zdradzał, że jest gotowy do walki. Ikuse-san potrząsnął jednak głową.

– Jeśli chcesz walczyć, to powinieneś to robić z Sekiryuuteiem. Poza tym, nie jestem przeznaczonym ci przeciwnikiem.

Kiedy Vali to usłyszał, wybuchnął śmiechem i odwrócił się, aby wyjść.

– Zaczekaj no, Vali. Powinieneś przynajmniej wysłuchać dzisiejszego harmonogramu.

Po tym jak Ikuse-san skończył mówić, Vali zatrzymał się i odpowiedział nie odwracając się nawet:

– …Wiem i dlatego zamierzam tu jeszcze wrócić.

Uchhh. …Nie mogłem ukryć mojego zaskoczenia, kiedy zobaczyłem jak Vali łatwo zaakceptował czyjąś opinię. …Woach, ten gość, powiedział właśnie coś takiego do kogoś innego, niż Azazel-sensei…. Wkrótce po tym jak przyglądałem się ich rozmowie, Ikuse-san zauważył mnie i ruszył w moją stronę.

– Hej, Hyoudou Isseiu-kun. Być może widziałeś właśnie coś niezwykłego.

– Nie, to nie było…

– Jeśli chodzi o Valiego, to muszę ci podziękować za dogadanie się z nim.

Ikuse-san dziękował mi.

– …To zaskakujące, że Ikuse-san mówi coś takiego do mnie.

– Cóż, powinienem to zrobić po tym wszystkim co się stało – odpowiedział, wyjmując zdjęcie.

Na fotce był Ikuse-san jako uczeń i towarzyszyli mu inni chłopcy i dziewczyny, którzy najwyraźniej byli jego towarzyszami. Jedna z dziewczyn była ubrana jak czarodziejka i stał tam też brązowowłosy chłopak, który wyglądał jak przestępca. Nad nimi znajdował się srebrnowłosy chłopak o aroganckim wyglądzie. …Jego twarz przypominała mi Valiego.

– …To stara fotografia? Ten gość to Vali? Wygląda szczególnie arogancko!

Kiedy Ikuse-san usłyszał co powiedziałem, roześmiał się.

– Był bardzo arogancki, nawet bardziej niż teraz.

– Inni ludzie na fotografii także są twoimi towarzyszami, prawda Ikuse-san?

– …Tak, są członkami drużyny, którą sformowano podczas zamieszek, cztery lata temu. W tamtych czasach w kółko miały miejsce jakieś wydarzenia związane z Świętymi Darami. Pracuję z nimi od tamtego czasu.

Ach, więc to tak, zdjęcie pokazuje ludzi którzy współpracowali z Grigori.

– W przeszłości przez jakiś czas mieszkałem z Valim, więc bardzo dobrze się znamy. Dlatego właśnie ci dziękuję.

– Słyszałem że jesteście do siebie wrogo nastawieni i zawsze myślałem, że go nienawidzisz.

Ikuse-san zdawał się być zakłopotany, więc nie wiedziałem jak odpowiedzieć.

– Wrogo? Tego bym nie powiedział, ten gość jest raczej zbyt czepliwy i po prostu go unikam. Zawsze kiedy się spotykamy, krzyczy na mnie i jest po prostu zbyt irytujący. To zupełnie jakbym miał kłopotliwego, młodszego brata.

Jeśli mówi coś takiego mi, to naprawdę trudno sobie z tym poradzić. Jeśli już przy tym jesteśmy, to ten gość jest maniakiem walki.

– Podobno jesteś bardzo silny, prawda Ikuse-san? Gdybyśmy walczyli razem na pierwszej linii frontu, to obu nam dodało by to dużo odwagi.

Słyszałem że zawsze, kiedy Azazel-sensei udawał się do niebezpiecznego miejsca, jego ochroniarzem był Ikuse-san. Zabrał go ze sobą nawet wtedy, kiedy udał się na spotkanie z Hadesem. Ikuse-san potrząsnął jednak głową.

– Po prostu działam w cieniu. Posiadanie Dwóch Niebiańskich Smoków za przeciwników lub sojuszników to dla mnie za dużo i nie pasuje to do mnie.

…On naprawdę się nie ceni. Jednak my możemy walczyć na pierwszej linii frontu tylko dlatego, bo ten gość i jego towarzysze wspierają nas z tyłu. Zmuszanie go aby przeszedł do pierwszej linii pewnie nie jest dobre. Nagle zauważyłem, że obok mnie siedział wielki, czarny pies. Przypomniałem sobie, że wabi się Jin. Nie zbliżaj się do mnie tak cicho, piesku. Otaczająca tego psa aura nie była zwykła i nie potrafiłem powiedzieć o czym myśli, kiedy patrzyłem w jego czerwone oczy. One wpatrywały się jednak we mnie. …Jego źrenice zdawały się zapamiętywać mnie. Ikuse-san pogłaskał Jina po głowie.

– Przepraszam za to. Ten gość ma nawyk wpatrywania się w to, co uważa za interesujące. Sądzę że zauważył smoka, który mieszka w twoim ciele, Hyoudou Isseiu.

Więc dlatego tak się we mnie wpatruje.

[Tak, ten pies wpatruje się we mnie. Być może interesują go Niebiańskie Smoki]

Ddraig powiedział coś takiego.

– …Chcesz porozmawiać z Ddraigiem?

– Nie, nie sądzę aby mogli ze sobą rozmawiać. Jin rozumie ludzki język, ale nie można z nim porozmawiać.

…Jest oddzielony od Boskiego Daru. Pomimo iż ten pies nim jest, to wciąż posiada zwierzęcą wolę.

– Vali obserwował, jak smarujesz dziewczyny kremem. Zdawał się być bardzo zainteresowany tym, aby też posmarować jakiś tyłeczek.

– Naprawdę!?

Więc wydarzyło się coś takiego! Zainteresowało go to, jak smarowałem tyłeczek Akeno-san! F-faktycznie, fetyszem Valiego jest tyłeczek…!? Jednak Ikuse-san szybko zmienił front:

– Żartowałem.

Żartował!?Ja naprawdę mu uwierzyłem! Wiesz że Vali oglądał ze mną pornosy! Cieszyłem się, że nareszcie rozwinęło się w nim zainteresowanie kobiecym ciałem! Jednak jestem zaskoczony widząc, że Ikuse-san lubi żartować!

– W każdym razie do widzenia. Pokazałeś mi dzisiaj dobrą technikę – powiedział, po czym wyszedł.

To wydaje się być dobre i pokrzepiające, skoro chodzi o kogoś, z kim nie rozmawiam za często. Zwłaszcza rozmawianie z kimś, kto znał wcześniej Valiego, pozwoli mi zrozumieć jego drugą stronę, której nie znam, co jest niezwykle interesujące. Cóż, czas się przyjrzeć, jak idzie z ustaleniem harmonogramu w sprawie kremu przeciwsłonecznego, bo wygląda to dość głośno. Xenovia i Asia też naciskały Ravel.

– Chciałabym się zarejestrować do smarowania kremem!

– Ja też!

– …Cóż, ja też bym chciała.

–W-więc też chcę!

– Zastanawiam się, czy też powinienem spróbować…

Koneko-chan, a nawet Gya-suke i Kiba też chcą!? Faceci chcą, aby smarował ich kremem! Nie żartują! Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Dulia. Przyglądał się tej scenie i rechotał z uciechy.

– Och, Issei-san jest bardzo popularny zarówno wśród dziewczyn, jak i facetów. Hmm, cóż, co jeśli też bym cię poprosił o posmarowanie mnie kremem, aby zobaczył jakie to dobre jest?

– Oszczędź mi tego…

Tym razem nie mogłem zrobić nic poza beznadziejnym trzymaniem opuszczonej głowy. W ten sposób dzień się skończył.

Część 3

Następnego dnia, podczas przerwy na drugie śniadanie.

Na szkolnym dziedzińcu natknąłem się na pierwszoklasistów, Koneko-chan, Ravel oraz Gaspera i teraz rozmawiałem z nimi. Nagle pojawiło się Koscielne Trio i Kiryuu. Rozdawały ulotki uczniom, których spotkały.

– Zbliżcie się tu wszyscy! Przyjrzyjcie się proszę! Ulotki proponują wam nową przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, Xenovię! Jest dziewczyną która zrobi wszystko, na co się uprze!

– Proszę, przyjrzyjcie się i oddajcie głos na Xenovię-san.

– Modlę się, abyście głosowali szczerze! W każdym razie proszę!

Irina, Kiryuu i Asia z entuzjazmem rozdawały wszystkim ulotki. Cóż, skoro okres kampanii wyborczych się rozpoczął , korytarze były oblepione plakatami. Przedstawiały one Xenovię w pozie Najświętszej Marii Panny, otoczoną tekstem Sprowadzę pokój do Akademii Kuou! Mam nadzieję że zagłosujecie szczerze!, co wywołuje raczej dziwne wrażenie. Jednakże, skoro Xenovia jest uczennicą przeniesioną z zagranicy, a jej osobowość jest powszechnie znana w szkole, to wszyscy byli zdania, że to Naprawdę do niej pasuje., co było zaskakująco dobrą odpowiedzią. …Tych uczniów można opisać jako tolerancyjnych, spokojnych i zawsze ciekawych. Następnie Asia (pomagająca w kampanii wyborczej podczas przerwy), Irina i Kiryuu, w towarzystwie Xenovi wkroczyły na dziedziniec. Miała na ramieniu opaskę imieniem i zaczęła mówić, kiedy doszła do połowy ścieżki.

– Ach,jak się macie, koledzy z Akademii Kuou. Jestem Xenovia, chodzę do drugiej klasy i jestem kandydatką na stanowisko przewodniczącej Samorządu Uczniowskiego. Mam nadzieję że wysłuchacie mojej przemowy. Kiedy zostanę przewodniczącą....

Och, odrzuciła odważnie tamten grzecznościowy styl i zaczęła mówić tak jak zwykle. To naprawdę do niej pasuje. Wszyscy zatrzymali się, aby wysłuchać jej przemowy, a uczniowie zaczęli nawet odpowiadać:

– Yo! Xenovia-san, daj z siebie wszystko!

Uczennice też krzyczały:

– Będę cię wspierała, Xenovia-chan!

Koneko-chan przyglądała się temu z daleka i wyraziła swoją opinię, która również miała być wsparciem:

– …Xenovia-senpai jest bardzo dobrze znana w szkole, więc kiedy tylko zaczyna przemawiać, natychmiast otaczają ją tłumy.

Zwykłe bycie cudzoziemką wystarczy, aby przyciągnąć uwagę, nie wspominając o fakcie, że towarzyszą jej Asia i Irina, które, tak jak ona, są bardzo popularne w szkole. Lubią ją zarówno uczniowie, jak i uczennice.

– Ma zupełnie inny styl niż Sona-zenkaichou, a to też przykuwa uwagę ludzi – dodała Ravel.

To dlatego znajdowała się w centrum uwagi. Z jednej strony poprzednia przewodnicząca, dzięki elastycznemu działaniu, była zarówno w stanie pracować solidnie, jak i zawsze wysłuchiwać opinii uczniów. Naturalnie osoba będąca przeciwieństwem dotychczasowej przewodniczące, zdobywa zaufanie uczniów na skutek faktycznych działań. Xenovia, będąca typem sportowym, była atletyczna. Oczywiście są uczniowie, którzy chcą wiedzieć, dlaczego kandyduje. Jednakże kiedy Xenovia przykuła uwagę wszystkich, pojawiła się kolejna kandydatka na przewodnicząca, Hanakai-san, która szła przed siebie, wymieniając pozdrowienia z uczniami.

– Witajcie wszyscy, jak się macie?

Kiedy Hanakai-san pozdrawiała uczniów, uśmiechała się równie spokojnie, co Sona-zenkaichou. Słyszałem że naprawdę ją szanowała, więc to normalne, że ją naśladuje.

– Powodzenia, Hanakai-san,liczę na ciebie

– Będę na ciebie głosowała.

Dziewczyny z tego samego roku pozdrawiały ją. Sądzę że słyszałem jak mówiono, że ludzie którzy wspierają Hanakai-san to w większości honorowi uczniowie. …Jednakże bycie następczynią Sony-zenkaichou nie jest łatwe. Kiedy byłem nowym uczniem, Sona-zenkaichou już była przewodniczącą. Innymi słowy przewodziła samorządowi przez dwa kolejne lata. Hanakai-san chce zapewne odnieść sukces na jej pozycji. Osobą która szła obok Hanakai-san, był kandydat na wiceprzewodniczącego, Saji. Byli uczniowie, którzy też go chcieli pozdrowić:.

– Hej, Saji, zagłosuję na ciebie, ale musisz mi dać specjale zajęcia pozalekcyjne – powiedział półżartem jakiś energiczny i atletycznie zbudowany chłopak.

– To dwie różne rzeczy, mam nadzieję że oddasz szczery głos – mruknął mu w odpowiedzi z na wpółprzymkniętymi oczami.

Uczeń parsknął głośnym śmiechem.

– Ha ha ha, tylko żartowałem, zagłosuję na ciebie.

– Doprawdy, oto jacy są ludzie z Klubu Sportowego.

Saji westchnął…Ale słyszałem że dzięki swojej poważnej osobowości i pomysłowości jest lubiany, dzięki czemu kluby sportowe bardzo go wspierają, zwłaszcza ci chłopacy, którzy mu ufają. Słyszałem też, że uczennica która dopiero co się tu przeniosła, kandyduje na stanowisko sekretarza, czy skarbnika. Według plotek to piękna cudzoziemka…ale nigdzie jej tutaj nie widzę. Słyszałem też, że w wyborach startuje sławny pierwszoklasista. Nie znam jednak szczegółów na temat tego gościa, więc nie wiem o nim za wiele….

– Ta dziewczyna, Xenovia, nie wiem czy będzie w stanie pokonać Hanakai-san – szepnąłem cicho.

…Przeciwniczką Xenovi była Hanakai-san, która zawsze towarzyszyła Sonie-zenkaichou w Samorządzie uczniowskim i interesowała się jego sprawami bardziej, niż ktokolwiek inny.

– …Słyszałam od przyjaciółki z Klubu Wiadomości, że obecny rozkład głosów wynosi cztery do sześciu na niekorzyść Xenovi-senpai. Hanakai-senpai nie tylko pracowała razem z Soną-zenkaichou, ale jej praca przynosi także efekty, więc ma naprawdę duże wsparcie innych uczniów – powiedziała Koneko-chan.

– Cóż, to w porządku, ale Xenovię popiera czterdzieści procent uczniów.

Czterdzieści procent, nieźle. Mieć taki stopień poparcia po tak krótkim czasie. Myślę że wciąż może dostać nowe głosy. Gdyby poparcie wynosiło tylko dziesięć lub dwadzieścia procent…to to by była porażka.

– …Jest cudzoziemką, świetną sportsmenką i potrafi się ze wszystkimi dogadać, więc ten rodzaj osobowości sprawia, że jest popularna zarówno wśród uczniów obojga płci. Zwłaszcza pierwszoklasistki za nią przepadają.

– Wygląda na to, że dla pierwszoklasistek jest bardzo przystojną kobietą, więc jest niezwykle popularna – powiedział Gasper, chowający się za Koneko-chan.

Jest popularna wśród pierwszoklasistek.

– Xenovia-senpai! Wspieram cię!

– Xenovia-oneesama! Zdecydowanie będę na ciebie głosowała!

Ta sytuacja dowodzi tego, że pierwszoklasistki naprawdę za nią przepadają. Ponieważ Xenovia jest nieco chłopięca, to dla przedstawicielek własnej płci, a zwłaszcza pierwszoklasistek, powinna być bardzo przystojna.

– Dziękuję wam, będę ciężko pracowała – odparła Xenovia.

– Kyaa.....! – w odpowiedzi na jej uśmiech wszystkie dziewczyny zawyły przenikliwie.

– Słyszałam że wśród zwolenników Xenovi-sama, połowa głosów będzie w niezachwiana – powiedziała Ravel.

– Dlaczego? – zapytałem.

– Ponieważ ci wszyscy ludzie to dziewczyny z klubów sportowych, którym Xenovia-sama wcześniej pomogła, albo ci, którym wsparła, gdy mieli trudności w szkole. Xenovia-sama urodziła się z taką cechą, że nie odrzuci nikogo, komu potrzebna jest pomoc. Jeszcze zanim została kandydatką w wyborach i była zwykłą uczennicą, po cichu koncentrowała się na rzeczach dziejących się w szkole – odpowiedziała Ravel.

Być może to również dlatego że Xenovia jest wysportowana i często pomagała dziewczynom z klubów sportowych. Mimo iż to nieco kłopotliwe, gdy dostaje zaproszenie, aby pomóc tym ludziom, to wygląda na bardzo szczęśliwą, kiedy im pomaga. Jej poczucie sprawiedliwości także jest silniejsze, niż u innych ludzi, więc zdecydowanie pomoże każdemu, kto będzie tego potrzebował. Myślę że jej życzliwość i czyny zakumulowały się, tworząc dzięki temu grupę jej niezachwianych zwolenników. Dzięki temu czuję, że kampania wyborcza będzie naprawdę efektywna. …Uczniowie szkoły stworzą nową Akademię Kuou. Po wydarzeniach z zeszłego roku czuję, że przejście do następnego było bardzo naturalne.

– Jestem teraz trzecioklasistą – powiedziałem.

Koneko-chan pociągnęła mnie za rękaw. Gasper i Ravel też się do mnie uśmiechali.

– My też tu będziemy – powiedziała Koneko-chan.

Aachhh, Koneko-sama jest naprawdę dobra w czytaniu w myślach. Zbliżyłem się do nich bardziej.

– Tak, wiem. Będę się wami dobrze opiekował, moi kochani kouhai.

Tym razem to moja kolej, aby poprowadzić te dzieci. To moja rola jako senpaia.

– Jako diabły to my jesteśmy senpaiami – Koneko-chan rozbiła moją postawę.

Trudno się z tym nie zgodzić, już o tym wiem!

Po szkole Rias, Akeno-san i Xenovia zarządziły specjalne spotkanie i zebraliśmy się razem. Wszyscy osiągnęliśmy zgodę i postanowiliśmy się wybrać do sąsiedniego miasta, aby zjeść taiyaki.

– Myślę że najlepsze nadzienie jest z fasolki azuki, pozostałe są do niczego.

– Ale to z kremem też jest nie najgorsze.

– …Pierwotnie używano mąki pszennej, cukru i jaj. Skoro te składniki wykorzystywane są do wypieków, stosuje się nadzienie z fasolki, kremu, lub czekolady.

Rias trzyma się oryginału, Ravel lubi krem, a Koneko-chan wszystko, byle by było słodkie, przez co dyskusja dziewczyn o deserach jest bardzo ożywiona. Przyglądając się tej spokojnej i harmonijnej scenie, przygotowaliśmy się do przejścia na drugą stronę ulicy.

Oooch!

Nagle poczuliśmy niesamowite ciśnienie, wskutek czego natychmiast przygotowaliśmy się do walki! …Co to za uczucie…? Potężna fala ciśnienia zbliżała się do nas coraz bardziej. Nie wyczuwało się od niego żądzy mordu, ale przyjazne też nie było…. Jednak to z pewnością jest jakaś obca osoba! Wszyscy rozglądali się czujnie. Tym razem Xenovia wydawał się zachowywać dziwnie. Jej dłonie drżały jak szalone.

– …To niespokojne uczucie to…. Durandal…?

Mimo iż trzymała ręce razem, aby powstrzymać drżenie, to niewiele to dało. Koneko-chan zastrzygła uszami, jakby coś wykryła i odwróciła się. Wszyscy podążyli za jej spojrzeniem! Zobaczyliśmy siwowłosego mężczyznę ubranego w szaty liturgiczne!

– Buongiorno[3], młode diabły.

Miał pomarszczoną twarz i sądząc z wyglądu był cudzoziemcem mającym co najmniej osiemdziesiąt lat, jednakże wygląd jego ciała zdawał się zaprzeczać temu faktowi. Niesamowicie gruba szyja i pierś, ramiona potężne, niczym pnie drzew i nogi grube jak moja talia…! Największym jego atutem był wzrost, który przekraczał dwa metry…? To idealne ciało młodzieńca, które zdecydowanie nie pasuje do jego starczej twarzy!

Whoa!

Ten staruszek…natychmiast zniknął! Gdzie poszedł!? Dokąd tak nagle wyparował!? Nie, może to tylko zmyłka!? Nie było żadnego hałasu ani ruchu, po prostu zniknął od tak! Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu.

– ……Uh!

Kiedy odwróciłem głowę, zobaczyłem tego wielkiego i potężnego staruszka! Przeniósł się za moje plecy w jedno mrugnięcie okiem!? Co ważniejsze, znajdował się w środku naszej formacji! Nikt spośród nas nie zdążył nawet zareagować!? Odskoczyliśmy, aby zwiększyć dzielący nas dystans i przygotowaliśmy się do walki! Jednak na pomarszczonej twarzy staruszka pojawił się uśmiech.

– Przybyłem z Watykanu i nazywam się Vasco Strada – powiedział burkliwym tonem.

……Uchhh!? …T-ten staruszek był poprzednim posiadaczem Durandala!? To ważna osoba w Kościele! Jeden z prowodyrów buntu! Moi towarzysze stali się jeszcze bardziej czujni, gdy usłyszeli jego nazwisko! Ja też próbowałem się ruszyć, ale czułem na ramieniu niesamowity nacisk. …To zupełnie tak, jakby ściśnięto moje serce. Cholera…. Ile razy wyszedłem cało z takich desperackich sytuacji…ale teraz pozwoliłem komuś położyć mi dłoń na ramieniu i wszystko potoczyło się w ten sposób…! Jakim typem osoby jest ten staruch! Vasco Strada spojrzał na Xenovię.

– Wojowniczko Xenoviu, czyżbyś stała się diablicą?

– …Dawno się nie widzieliśmy, wasza eminencjo.

Wyraz twarzy Xenovi był bardzo poważny, mimo iż spływała po niej kropla zimnego potu. Normalnie zawsze jest taka nieustępliwa, ale przed tym gościem była bardziej nerwowa, niż kiedykolwiek! Staruszek puścił moje ramię. Było zupełnie tak, jakby opadły krepujące mnie więzy i znów mogłem się swobodnie ruszać. …Czy on naprawdę ma ponad osiemdziesiątkę…uch! Byłem w szoku. Tak jak przewidywali Xenovia i Azazel-sensei, dysponował siłą, o którą nikt by nie posądził nawet takiego starca! Vasco Strada wyjął coś z fałd swoich szat.

– To dla ciebie.

To był list. Staruszek wręczył go Rias, która ostrożnie wzięła go z jego rak.

– …T-to jest…?

– Wyzwanie. Chcemy was oficjalnie wyzwać na pojedynek.

– Uch!?

Zszokowało nas ta informacja! Oczywiście! Dawał nam wyzwanie w pojedynkę! Ten gość naprawdę musi być odważny i bohaterski, albo po prostu nie przywiązuję wagi do swojego życia, że wręcza nam wyzwanie w pojedynkę! To było zbyt nagłe i twarze wszystkich wyrażały napięcie! Ciało Rias trzęsło się ze złości, jakby zaraz miała wybuchnąć!

– Chyba sobie kpisz. Czy wiesz jak wygląda obecna sytuacja? Nawet jeśli jesteś jednym z najważniejszy dygnitarzy w Kościele....

Zanim skończył mówić, staruszek rozprostował przed jej twarzą wskazujący palec i poruszył nim na boki, mówiąc tsk-tsk-tsk.

– Naprawdę jesteś młoda, młodsza siostro Maou, na dobrą sprawę za młoda.

……Whoa! Nie mogłem już patrzeć na zachowanie tego starucha i wtargnąłem pomiędzy niego oraz Rias! Stanąłem przed moją ukochaną, chroniąc ją w ten sposób i zacząłem mówić:

– …Nie pozwolę ci jej tknąć, choćbyś nie wiem kim był!

Kiedy staruszek to usłyszał, na chwilę zamilkł, ale szybko na jego ustach pojawił się zadowolony uśmiech. Jego niesamowita dłoń zbliżyła się do mnie i pogłaskała mnie po głowie.

– …Nieźle

……Uch! Poczułem jakbym został zbagatelizowany, więc odtrąciłem jego dłoń! Jednak staruszek zniknął z pola widzenia i przeniósł się daleko! …Znów nie było nawet śladu ruchu, który moglibyśmy spostrzec! Czy porusza się z olbrzymią prędkością? Czy może sprawić, że ludzie pomyślą, iż nie wydziela nawet dźwięku? Staruszek spojrzał w pewnym kierunku.

– Bardzo dobrze, eminencjo Legrenzi, ogłoś swoją wolę, jeśli łaska – powiedział.

Kiedy skończył mówić pojawiła się bardzo mała sylwetka.... To był czarnowłosy chłopak, który wyglądał jakby chodził do piątej, albo szóstej klasy podstawówki. Pomimo dziecięcej twarzy, miał majestatyczny wygląd. Dodatkowo ubrany był w takie same szaty co Vasco Strada. Staruszek nazywał go nawet eminencją. Pomimo swojego wyglądu, ten chłopiec już w tym wieku otrzymał tak zaszczytną pozycję.

– Ty jesteś Teodoro Legrenzi? – zapytała Rias

– Zgadza się, ja jestem Teodoro Legrenzi – odpowiedział chłopak, potakując głową.

…Co to ma być! Jeden z tajemniczych prowodyrów buntu, o którym wiedziano tylko tyle, że jest dostojnikiem kościelnym wysokiej rangi…Nie do pomyślenia było to, że będzie jedenasto, lub dwunastoletnim chłopcem! Moi przyjaciele zareagowali tak samo jak ja i nie mogli wyjść ze zdziwienia, gdy poznali tożsamość chłopca. Ciało młodego kardynała trzęsło się z nerwów, ale mimo tego przemówił głośnym głosem:

– Ja…muszę chronić prawa i poglądy egzorcystów! Mimo iż jesteście „dobrymi” diabłami, to wciąż istnieje potrzeba eksterminacji złych diabłów i wampirów! Żeby tak jednostronnie odpuścić im osąd za ich grzechy... Nie mogę tego zaakceptować! Nawet jeśli jest to wbrew woli archanioła Michała-sama…to nie mogę, po prostu nie mogę tego zaakceptować!

Mimo iż chłopiec drżał, jego oczy jaśniały silną determinacją. Jakby w odpowiedzi na jego słowa, otoczyło go wielu wojowników, którzy odcięli nam drogę odwrotu. Byli wśród nich zarówno księża, jak i wojowniczki, które były ubrane w stroje bojowe podobne do tych, które nosiły Xenovia i Irina. Było ich wielu i otoczyli nas. …Byli prawdopodobnie wojownikami, którzy podążali za takimi ludźmi jak zbuntowani kardynałowie. Widziałem też kilku białowłosych księży. …Należeli pewnie do tej samej organizacji co Freed. Kiedy ich zobaczyłem, nie mogłem przestać myśleć o Zygfrydzie. Z tego co widzę, jest tu ich co najmniej dwunastu. Zgromadzenie tutaj takiej grupy z pewnością nie było łatwe…. Szczerze mówiąc myślałem że jedyne co trzeba zrobić, aby zostać człowiekiem z zewnątrz, to wydostanie się z miasta Kuou. …Mam tego dosyć, za każdym razem kiedy odważymy się zapuścić gdzieś dalej, zostajemy zaatakowani. Nie można tego powstrzymać. Aż chciało się zapytać, czy naprawdę mamy choć trochę wolności, czy też nie. Xenovia była pierwszą spośród nas, która dobyła broni. Wydawała się kontrolować swoje drgawki i przyzwała Durandala z innego wymiaru. Xenovia wymierzyła miecz w Vasco Stradę.

– …Wasza eminencjo.

Twarz starca wykrzywił uśmiech.

– Wojowniczko Xenoviu, też jesteś w stanie używać Durandala?

To zdanie najwidoczniej ją rozsierdziło, gdyż ruszyła przed siebie z mieczem w ręku!

– Sam zaraz zobaczysz, czyny są głośniejsze od słów. Oto jaki powinien być posiadacz Durandala!

Staruszek nie próbował nawet uniknąć ciosu i przygotował się, aby otrzymać cios Xenovi! Ostrze Ex-Durandala posiada olbrzymie ilości świętej energii, więc jeśli ktoś nim oberwie, to nie wyjdzie z tego cało! Atak dosięgnął celu w mgnieniu oka! Uderzenie Xenovi zostało zatrzymane! Stała nieruchomo w miejscu. Nie, nie mogła się po prostu ruszyć! To dlatego bo Vasco Strada użył jednego palca do zablokowania Durandala! …To nie może być prawda! Zablokował atak Xenovi jednym palcem!? Nawet jeśli jest diablicą o olbrzymich umiejętnościach i doświadczeniu, to nie jest w stanie zrobić czegoś takiego!? Do tego przeciwnikiem jest staruch, który ma ponad osiemdziesiąt lat!

– Ugh!

Xenovia zacisnęła mocniej zęby, kiedy to zobaczyła.

– Wiele ci jeszcze do tego brakuje.

Vasco Strada pokręcił głową. …Aura okrywająca Durandala stopniowo znikła! Ten staruch był jego poprzednim posiadaczem, więc wiedział jak kontrolować miecz. Jednak potrzebował do tego wszystkiego jednego palca!? Widząc to, naprawdę chciałem wesprzeć Xenovię, ale otaczający nas wojownicy ciągle się nam przyglądali, a co najważniejsze, nie widziałem ani jednej luki w obronie tego starca! Gdybyśmy użyli jakiegoś obszarowego ataku, to sytuacja obróciłaby się na naszą korzyść. Ale to zamieszkałe miejsce, więc nie możemy zrobić czegoś aż tak ekstremalnego! Wygląda na to, że moi towarzysze doszli do podobnego wniosku co ja i nie wiedzieli jak zaatakować!

– Xenovia! Wasza eminencjo! Wybaczcie mi moją nieuprzejmość!

Atakując niczym jej przyjaciółka, Irina rozłożyła swoje białe skrzydła i ruszyła w stronę przeciwnika z olbrzymią szybkością! W dłoni zaciskała Święty miecz Hauteclaire! Kiedy już miała uderzyć starego kapłana, pomiędzy nimi pojawiła się jakaś postać! Był to czarnowłosy mężczyzna w średnim wieku, ubrany w szaty liturgiczne. Zablokował atak Iriny! Sama była zaskoczona, kiedy zobaczyła kto powstrzymał jej atak!

– Uch! Cristaldi-sensei!”

Mężczyzna do którego zwróciła się Irina, trzymał w dłoni miecz, który był w stanie emanować świętą aurą. To był oręż, który blokował Hauteclairea Iriny. Cristaldi.... Tak go nazwała Irina. Wygląda na to, że ten mężczyzna w średnim wieku był jednym z trzech prowodyrów rebelii, Ewaldem Cristaldim! To sławny poprzedni posiadacz Excalibura! Ewald Cristaldi odepchnął Irinę.

– …Wojowniczko Irina, nie powinnaś działać tak lekkomyślnie – powiedział.

…W obonie tego gościa też nie widziało się żadnych luk. Jednak ktoś ruszył w jego stronę z mieczem w dłoni!

– Poprzedni posiadacz Excalibura…!

To był Kiba! Trzymał w dłoni święty demoniczny miecz, który wycelował w Ewalda Cristaldi!

– Dalej, rozsądźmy to!

W ciągu jednego oddechu skrócił dzielący ich dystans i rzucił się na osobę, znaną jako nauczyciel wojowników Kościoła! Przeciwnik odwrócił się w stronę poruszającego się szybko Kiby i uniknął jego ataku prostym ruchem! Miał ciało, które nie traciło czasu na niepotrzebne ruchy! Kiba atakował dalej, stosując finty i zostawiając za sobą smugi, ale nie wydawał się spełniać oczekiwać Ewalda Cristaldiego, który używał swojego miecza do odpierania ataków! Moje oczy nie mogły nawet nadążyć na ruchami jego oręża! To nie może być prawda! Nie tylko był w stanie dotrzymać kroku Kibie, ale także unikał jego ataków!? Nawet podczas treningów nie potrafiłem sparować wszystkich jego ataków!

– Święty demoniczny miecz? Więc jesteś niedobitkiem z Projektu Święty Miecz? Nie ruszasz się źle – powiedział unikając ataków Kiby.

Machnął gwałtownie mieczem! Po tym ciosie Kiba padł nagle na chodnik! Na skutek tego ataku droga została zniszczona i powstał w niej krater!

– Agh…uch!

Kiba zdawał się mieć kłopoty z oddychaniem i słyszeliśmy jego jęki!

– Ale wiesz że jest duża różnica pomiędzy mną, a kimś tak prymitywnym jak Freed?

Ewald Cristaldi obrzucił go spojrzeniem, po czym schował miecz. …Jak mniemam ten miecz…jest jakoś związany z Excaliburem? Pamiętam że takie szybkie ruchy miecza i niszczycielska siła radziły sobie z ciałem Kiby. Racja, ma takie same zdolności jak Excalibur.

– Kiba, Xenovia, Irina!

Kiedy ja i Rias podjęliśmy decyzję, gotowi do zrobienia kroku naprzód, Vasco Strada machnął w naszą stronę ręką, abyśmy się zatrzymali.

– Księżniczko z Rodziny Gremory, przybyliśmy tu nie po to, aby wszczynać wojnę, ale żeby coś ogłosić. Mam nadzieję że to rozumiecie – powiedział staruszek.

Kiedy tylko to powiedział, otaczający nas wojownicy po cichu się wycofali.

– …Więc najlepiej będzie odłożyć broń – odpowiedziała Rias na ten widok.

Poprzedni posiadacz Durandala, Vasco Strada, dawny właściciel Excalibura, Ewald Cristaldi i młody kardynał odwrócili się i zaczęli się wycofywać.

– Więc do widzenia, młodzi wojownicy.

Po tych prostych słowach grupa buntowników wycofała się....

– ……Uchh

Xenovia nie wydawała żadnych odgłosów, kiedy trzymała Durandala i wyglądała na smutną.

– …Dlaczego spory miałyby powstawać pomiędzy pomiędzy ludźmi wyznającymi te same ideały.

Irina wyglądała na przygnębioną, kiedy siedziała na chodniku.

– …Cholera.

Kiba walił pięścią w ziemię, ujawniając uczucia które nim targały po tym, jak wyzwał na pojedynek posiadacza Excalibura i został przez niego łatwo pokonany. …Bitwa z ludźmi związanymi z świętymi mieczami znów się zaczęła.


Odnośniki tłumacza

  1. Zenkaichou to była przewodnicząca samorządu uczniowskiego.
  2. Aluzja do mangi „Róża Wersalu”, której główna bohaterka przebierała się w męskie ubrania i była zakochana w mężczyźnie o tym imieniu
  3. Buongiorno oznacza po włosku dzień dobry.


Cofnij do Żywotu 0 Wróć do Tom 19 Przejdź do Żywotu 2
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_19_-_rozdzial_1&oldid=14021