High school DxD Tom 19 - rudra

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Rudra

Ja, Azazel, znajduję się obecnie w dalekiej miejscowości, leżącej w pewny kraju. Koniec roku spędzam przy pewnym małym strumieniu, trzymając w ręku coś podobnego do wędki. …Pomimo iż lubię wędkować…to nie mam teraz na to ochoty. Jednak powód dla którego to robię, znajduje się tutaj. Obok mnie siedział chłopiec z wędką i lekkim uśmiechem na ustach. Jego włosy były zielone i czarne, miał mniej więcej czternaście, czy piętnaście lat i wyglądał zwyczajnie, chociaż był przystojnym chłopcem.....

– …Nie lubisz wędkowania? – zapytał mnie.

– …Nie zupełnie, chociaż w przeszłości było moim hobby przez kilka lat.

To kłamstwo. Upadłe anioły żyją wieczność, a w przeszłości był okres, kiedy spędziłem dużo czasu ćwicząc i zdobywając wędkarskie doświadczenie. Chłopiec uśmiechnął się gorzko, kiedy usłyszał moją odpowiedź.

– Ech, mój entuzjazm osłabł. Ale dawno temu miałem dużo zapału…

Po tej krótkiej rozmowie znów zapanowała cisza. …To trwa już kilka godzin. Skoro minęło już tyle czasu, nasze wędkowanie powinno przynieść rezultaty…. Niestety w tym strumieniu nie ma ryb, ale pomimo tego chłopak dalej chce łowić. Nagle przerwał ciszę i odezwał się:

– Jesteś znany jako najbardziej złowrogi z upadłych aniołów oraz ich przywódcą, ale obecnie próbujesz szerzyć na świecie pokój. Co za dowcip. Gdyby Indra o tym wiedział, z pewnością ryczałby ze śmiechu. …A może tylko by się uśmiechnął i coś powiedział?

– Jest tylko jedna rzecz, o którą chciałbym cię zapytać. Jeśli się to wydarzy, to mógłbyś zatrzymać bestię? – zapytałem chłopca o mój główny obiekt zainteresowania.

Chłopiec wyglądał na zaskoczonego, kiedy to usłyszał.

– Chodzi o 666, prawda? Czy to nie potężna bestia z waszej mitologii?

– Obecnie jesteś jedynym, który może ją zatrzymać – powiedziałem.

Chłopiec parsknął śmiechem.

– Ophis tu nie ma. Z Wielkim Czerwonym nawet nie ma co się układać. …Tylko ja wam zostałem – powiedział i uśmiechnął się krzywo. – Słyszałem że jeden z młodych smoków, który jest po waszej stronie, zdolny jest się komunikować?

– …Nawet jeśli to możliwe, to nie chcę z tego korzystać. Nie wiem co z tego wyniknie.

– Trudne żądanie z wygórowanymi warunkami. To nie są prawdziwe negocjacje.

…Zrozumiałem. W mojej sytuacji ten chłopak…ten bóg nie jest taki jak ja. Rozumiałem to, ale wciąż musiałem go zapytać.

– Jeśli jest coś, czego pragniesz, to tak długo jak będzie to leżało w granicach moich możliwości, choćby nie wiem co to było, załatwię to dla ciebie. Jeśli będzie to konieczne, poproszę nawet Zeusa i Odyna. Nawet moje życie nie ma znaczenia, oddam ci je. Chcę tylko uchronić ten świat od zagłady, tylko tego pragnę.

Kiedy chłopiec to usłyszał, wybuchnął śmiechem.

– Ha ha ha, słuchanie takiej sprzeczności z twoich ust jest zbyt interesujące! – powiedział, po czym zaczął mówić w poważniejszym tonem. – Nie ma takiej potrzeby. Niezależnie czy chodzi o Zeusa, Odyna czy twoje życie, nie jestem nim zainteresowany. Jeśli już bym czegoś chciał, to Ophis. Albo rzadkich przypadków, takich jak Sirzechs Lucyfer, lub Ajuka Belzebub. Chcę ludzi, którzy mogliby być dla mnie zagrożeniem, panie upadły aniele.

Na to co powiedział ten bóg…nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi. Kiedy chłopak zobaczył moją minę, uśmiechnął się łobuzersko.

– Tylko żartowałem. Niekompletna Ophis albo diabeł, który ma wolę walki, nie interesuje mnie – powiedział po czym powstał na nogi. – Zrobię to więc. Powstrzymam tą bestię, jeśli będzie chciała zaatakować inny świat. Ale wszystko inne mnie nie interesuje. Nie interesuje mnie nic z tego, co się dzieje, albo co się wydarzy. Nawet jeśli to Rizevim Livan Lucyfer albo Smoki Zła. Pomogę tylko wtedy, jeśli sytuacja się pogorszy. …Czy to wystarczy?

…W zupełności. To nawet więcej niż się spodziewałem. Jeśli dojdzie do najgorszego, ten bóg udzieli nam wsparcia. Jeśli użyczy nam choć odrobiny swojej siły, to będzie to bardzo mile widziane, niezależnie od tego, jaki to będzie rodzaj pomocy.

– …Tak, dzięki temu czuję ulgę. Szczerze ci dziękuję.....

– Nie ma takiej potrzeby. To moja pierwotna misja. Zniszczyć wszystko.

Chłopiec mi przerwał. Ze strumienia, w którym nie powinno być nawet jednej ryby, wyciągnął olbrzymią rybę, która emanowała boskim światłem. …Czy ten bóg widział coś, czego ja nie mogłem dostrzec? Jednak to nie jest zaskakujące. Atmosfera którą emanuje ten bóg, sprawia że czuję niezmierzoną moc.

– Zrozumiałem. Nie będę miał wobec ciebie żadnych wątpliwości, Bogu Zniszczenia, Śiwo.

Ten chłopiec, Bóg Zniszczenia, uśmiechnął się w wymowny sposób.

Biorąc pod uwagę najgorszy scenariusz, reprezentanci, ja, Semyazza, Sirzechs i Michał, zebraliśmy się aby to przedyskutować.

– Potrzebujemy bardzo silnego wsparcia, chociaż Odyn i Zeus są bardzo potężni. W najgorszym przypadku Trihexa zostanie wskrzeszony, Wielki Czerwony zabity, a nasze siły mocno przerzedzone.

– Więc Azazelu…chcesz tego?

– …Michał miał rację. Jeśli ziści się najgorszy scenariusz, będą nam potrzebni ludzie, którzy będą to w stanie zatrzymać. Wiesz że obecnie tylko Sirzechs jest jedynym, który może to zrobić?

– Mówisz o Bogu Zniszczenia, Śiwie?

Jeśli nikt nie jest w stanie kontrolować Wielkiego Czerwonego podczas bitwy, a moc Ophis została bardzo osłabiona, to nie ma nikogo, kto byłby w stanie powstrzymać Rizevima przed wskrzeszeniem Trihexa i Smoków Zła. Chociaż nadzieją mogłoby być zjednoczenie wszystkich frakcji…ale w rezultacie ludzie z każdej mitologi, będący boskiej klasy, ponieśliby ofiary. Nawet jeśli jeden z bogów odpowiedzialnych za świat ludzi by zginął, konsekwencje mogłyby być poważne. W tym przypadku ciągle potrzebujemy mocy do pokonania Qlippothu. Niszczycielskiej mocy pewnych ludzi. Gdybym miał wskazać osobą, z którą byłem blisko, to byłby to Śiwa. Pomimo iż wciąż istnieją pewne niejasności, to zgodził się, gdy dostarczyliśmy wszystkich informacji i warunków, które byliśmy w stanie zaoferować. Jednak nie możemy tego lekceważyć. Następstwa tej sprawy zostały powierzone Śiwie. Być może pozwoli to uniknąć najgorszego scenariusza......

Śiwa dotknął jednym palcem wielkiej ryby, którą złapał. Trzepocząca ryba od razu się uspokoiła.

– Azazelu, pokazałeś mi swoją wolę aby zginąć. Bądź lepiej ostrożny. Człowiek który głosi pokój zawsze jest ohydną istotą. Jednak przybyłeś tutaj opowiadać mi o złych wróżbach. Twoje talenty są imponujące – powiedział Śiwa.

…Jestem świadom ryzyka. W każdym razie chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy. …Ech, nie tak dawno temu byłoby to niebezpieczne. Zasady wciąż obowiązują….

– Jeśli wierzysz w tą religię, to nawet upadłe anioły mogą wrócić do życia, prawda? – zapytałem.

Śiwa wzruszył po prostu ramionami.

Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, jak mówi „Biblia”[1].


Odnośniki tłumacza

  1. List do rzymian, rozdział szósty, wers dwudziesty trzeci.


Cofnij do Ilustracji Wróć do Tom 19 Przejdź do Żywotu 0
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_19_-_rudra&oldid=14018