Nowy Mrok. Z Innego Świata

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Po zakończeniu meczu swojego syna, Isseia, Hyoudou Gorou opuścił pokój dla specjalnego personelu, wraz z Kunou, Ophis i Lilith. Gdy szli przez hol, Gorou poczuł że coś jest nie tak z jego wzrokiem, a całe jego ciało straciło siły. Gdy to spostrzegł, wszystkie wiwaty widzów zamilkły, a w holu zapanowała cisza. Nie było tu znaku życia. Gdy dalej szedł przez to ciche i pozbawiony życia miejsce, dotarł do pomieszczenia, które było nieco większe. Kunou, Ophis i Lilith stanęły przed nim, jakby go chroniły. Trzy dziewczynki patrzyły w tym samym kierunku. Kunou była szczególnie czujna i miała ponury wyraz twarzy. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawiło się kilka zakapturzonych postaci. Mieli twarze, które wyglądały jak czaszki i trzymali kosy w dłoniach. Gorou uznał, że musieli to być prawdziwi, Ponurzy Żniwiarze. Nieoczekiwani goście spojrzeli na nich, w stronę Ophis i Lilith.

– To nasze pierwsze spotkanie, Smoku Nieskończoności – powiedział jeden z nich.

– Jesteście z Królestwa Zmarłych, prawda!? Czego tu chcecie!? – warknęła Kunou.

Kiedy mówiła te słowa, brzmiała odważnie, choć Gorou wiedział, ze trzęsła się ze strachu. Mimo że nie była człowiekiem, to nadal była dzieckiem. Gorou wziął głęboki wdech i stanął przed Kunou, Ophis i Lilith.

– H-hej, wy! Cz-cz-czego chcecie od tych dziewczynek? Są moimi cennymi dziećmi, którymi się opiekują! Nie pozwolę, a-abyście zrobili im krzywdę! – oznajmił Ponurym Żniwiarzom, chociaż trząsł się ze strachu. Zaśmiał się jednak pozersko. – Ha ha ha, wprawdzie b-boję się jak diabli, ale przecież jestem ojcem Sekiryuuteia, więc chronienie was jest czymś co muszę zrobić.

Oczywiście nie mógł wygrać z Ponurymi Żniwiarzami. Było ryzyko, że jego syn, wraz ze swoimi kompanami, nie zdążą przyjść z pomocą. Jednakże nie mógł się cofnąć, ponieważ bardzo podziwiał swojego dzielnego syna. Uznał że gdyby stchórzył, to nie mógłby się nazwać ojcem Sekiryuuteia. Ponurzy Żniwiarze wymierzyli w nich ostrza kos.

– Ojciec Sekiryuuteia, hę? To dobrze, pomścimy Tanatos-sama.

– Nie możemy jednak tracić czujności, skoro jest tutaj Smok Nieskończoności. Zrealizujmy nasz plan i przywołajmy Pożeracza Smoków, Samaela…..

Nagle, wszyscy usłyszeli głos, który przerwał rozmowę Ponurych Żniwiarzy:

– Lepiej dajcie im spokój. Ci ludzie są dla nas bardzo ważni.

Czyżby przybyli towarzysze mojego syna?

Gorou spojrzał w kierunku, z którego nadleciał głos, zupełnie jakby go ktoś wyrwał ze szponów śmierci. Stał tam młodzieniec w niebieskim kombinezonie, który wyglądał jak z filmu science-fiction, i dziewczyna w niebieskiej sukience. Gorou odniósł wrażenie, że musieli być w podobnym wieku co jego syn. Oboje nosili też rękawice…albo coś podobnego. Ponurzy Żniwiarze wyglądali, jakby byli zaskoczeni ich pojawieniem się, ponieważ zostawili swoje cele i skupili uwagę na nich.

– Że też coś podobnego musiało się wydarzyć. Pierwszy Mrok, nie, Kanzaki Mitsuya z Pocałunku Ukrzyżowania – powiedział jeden z Ponurych Żniwiarzy.

Młodzieniec zachichotał w odpowiedzi.

– Nie musisz nic robić, Kirino-san. Nawet jeśli nasi przeciwnicy nie są klasy ostatecznej, to przynajmniej muszą należeć do wyższej grupy. To dobra szansa. Może powinniśmy zrobić wyjątek i pokazać władcom piekła, z kim zadzierają? – powiedziała dziewczyna.

Młodzieniec wyjął z zanadrza niebieski terminal. Gdy zsunął część rękawicy ze swojej lewej dłoni, ukazało się puste gniazdo, w którym umieścił terminal. Gdy dotknął ekranu, zaświeciło niebieskie światło, które dotarło do każdego kątu pomieszczenia. Uczucie niepewności natychmiast wyparowało. Ponurzy Żniwiarze zaniepokoili się.

– To Przynosiciel Oczyszczenia!

– To tylko prosta wersja. Dzięki temu, całe to miejsce należy do mnie. Sądzę że teraz użyję czegoś innego.

Młodzieniec wyjął inny terminal, który był kruczoczarnego koloru. Gdy Ponurzy Żniwiarze to zauważyli, stali się bardziej czujni.

– Nie mów że to także jest…!

Ponurzy Żniwiarze zwiększyli czujność. Tym razem młodzieniec zsunął część rękawicy z prawej dłoni i umieścił tam terminal.

[Przynosiciel Oczyszczenia i Telos Karmy.]

Nagle obie rękawice sprawiły, że całą przestrzeń trzęsła się i dudniła dźwiękiem „Dun Dun”. Rękawice zaczęły emanować złowieszczą, rozdzierającą, kruczoczarną aurą, która pochłonęła całe ciało młodzieńca.

– Transcendentalność Przybyła – gdy to powiedział….

[Łamacz Ładu Przynosiciela Oczyszczenia!]

[Łamacz Ładu Telosa Karmy!]

Jego rękawice emanowały głosem maszyn. Chwilę potem obie odezwały się jednocześnie:

[Organizator Transcendentalności!]

Gdy przestrzeń za młodzieńcem się zniekształciła, sypnęło iskrami i pojawiło się coś, co przypominało egzoszkielet. Części głowy, ciała i kończyn egzoszkieletu otworzyły się i zatrzasnęły na ciele młodzieńca. Hełm przylgnął do jego ciała jako ostatni. Wyglądał teraz, jakby miał na sobie futurystyczny, wspomagany egzoszkielet z filmów sci-fi. W przeciwieństwie do zbroi, którą nosił jego syn, Issei, Gorou odnosił wrażenie, że ten jest bardziej jak maszyna. Ponurzy Żniwiarze byli zaskoczeni tym młodzieńcem.

– !? T-to jest…. Przebudziłeś sztucznie Łamacza ładu swojego Longinusa….!?

– Ta technika nazywa się Organizatorem Transcendentalności.

– Nawet jeśli to system stworzony przez Boga z innej mitologii, to jest to ohydne…! Cholerni ludzie!

Jeden z Ponurych Żniwiarzy był wściekły. Uniósł nad głową kosę i ruszył na młodzieńca, gotowy do ataku. Kiedy był już blisko, zadał cios, i wtedy….kosa z brzękiem trafiła w ziemię, zaś młodzieniec nie był nawet draśnięty.

– Co zrobiłeś…? Mój atak powinien cię trafić – zapytał Ponury Żniwiarz zakłopotanym tonem, gdy podnosił kosę.

– Po prostu wybrałem opcję, że atak ma „nie trafić” – odpowiedział młodzieniec obojętnym tonem.

Ponury Żniwiarz był zaskoczony tymi słowami.

– Nie mówcie mi, że to…! „Ta” zdolność naprawdę…..

Młodzieniec rozpostarł ręce i wskazał na swój pas.

– Zjawisko wywołane przez Telosa Karmy w tym świecie, stworzonym przez Przynosiciela Oczyszczenia, są pewne. Nawet istota boskiej klasy nie będzie mogła się temu przeciwstawić – oznajmił, po czym kontynuował. – Witajcie na moim terytorium. Nie będzie długo istniał, więc cieszcie się nim.

Gorou był przerażony, gdy to usłyszał. To dlatego, bo w tych słowach, wypowiedzianych przez rówieśnika swojego syna, wyczuł coś mrocznego. Ponurzy Żniwiarze ruszyli na młodzieńca, wymachując swoimi kosami.

– Więc jak sobie poradzisz z tym!?

Zamachy i cięcia były takie szybkie, że Gorou nie mógł nadążyć za nimi swoimi oczami. Młodzieniec unikał tych wszystkich ataków, poruszając lekko pięścią. Nagle kosa jednego z Ponurych Żniwiarzy upadła z brzdękiem na ziemię. On sam był tym zaskoczony.

– Tym razem wybrałem opcję „Kosa nie jest w najlepszym stanie” – powiedział młodzieniec.

– …To znaczy że wpadliśmy w pułapkę. Niech cię cholera, człowieku który wcielasz się Boga…! – wrzasnął jeden z Ponurych Żniwiarzy wściekłym głosem.

– Chciałeś powiedzieć, „oszuście” – mruknęła młoda dziewczyna, wpatrując się w swój telefon.

Młodzieniec pokręcił głową.

– To co innego. Inni użytkownicy Longinusów są oszustami. Nazwałbym to błędem. W końcu Longinusy są błędami w systemie Boskich Darów, więc idealnie to pasuje, prawda?

Ponury Żniwiarz, którego kosa została zniszczona (Gorou tak to w każdym razie zinterpretował), stworzył nową. Po raz kolejny on i jego towarzysze zaatakowali młodzieńca. On jednak pomajstrował coś przy lewej ręce i pojawiło się ostrze zrobione ze światła. Gdy zaczął zadawać nim ataki, można było tylko dostrzec smugi światła, a chwilę późne, na ciałach zaatakowanych Ponurych Żniwiarzy, pojawiły się pęknięcia, a w następnym momencie wszyscy wyparowali tak, że nie pozostał po nich nawet pył. Pozostali dwaj Ponurzy Żniwiarze nie mogli nic zrobić, gdy ich kompani ginęli. Jeden z nich złowieszczo wymierzył kosę w Gorou i pozostałych!

– W takim razie przynajmniej ojciec Sekiryuuteia!

Ruszył z olbrzymią prędkością i zbliżył się. Gorou zadygotał, jakby poczuł że jego życie jest w niebezpieczeństwie. Nagle ktoś przed nim stanął. To była dziewczynka z czarnymi włosami, Ophis. Pacnęła Ponurego Żniwiarza, który próbował atakować!

BAN!

Ponury Żniwiarz wyparował z krótkim krzykiem!

– Nie pozwolę na to, choćby nie wiem, kto to był – oznajmiła Ophis Ponuremu Żniwiarzowi, który zniknął.

Gorou był zaskoczony odwagą Ophis. Kunou, która stała obok niego, była tak zaskoczona, że otworzyła szeroko usta. Po tym jak młodzieniec coś pomajstrował przy swojej rękawicy, egzoszkielet zaczął znikać. Nagle, dziwna atmosfera która wypełniała pokój, zniknęła i znów mogli usłyszeć wiwaty publiczności. „Nic z tego nie rozumiem, ale najwyraźniej wszystko wróciło do normalności.” pomyślał Gorou.

– Hej tam, Ponury Żniwiarzu, wracaj skąd przyszedłeś, i powiedz Hadesowi tak „Jeśli wziąłeś sobie na cel posiadaczy Longinusów, to sami przyjdziemy do ciebie. W końcu ty to wszystko rozpętałeś.” – powiedział młodzieniec do ostatniego Ponurego Żniwiarza.

Niedobitek szybko uciekł, obrzucając młodzieńca złowrogim spojrzeniem. Gdy zagrożenie minęło, Gorou potarł z ulgą pierś.

– O-ocaliłeś nas. Tak w ogóle, kim jesteś…?

– Używamy nazwy Pocałunek Ukrzyżowania, ale wydaje mi się, że w tym „świecie”, ta nazwa jest bezsensowna i popularniejsze jest określenie Nowy Mrok jest popularniejsze. Nazywam się Kanzaki Mitsuya i z pewnych względów, podczas turnieju będziemy chronić ciebie oraz twoją żoną. Ta osoba o tam, to Abel, moja koleżanka, Kirino Shizuka-san – odparł młodzieniec, uśmiechając się delikatnie, jak przystało na kogoś w jego wieku.

Młodzieniec, Kanzaki, spojrzał na młodą dziewczynę, stojącą za nim. Gdy ich spojrzenia się ze sobą spotkały, ukłoniła się im.

– Czy to prawda, że możemy zebrać informacje o Evie Etoulde tylko poprzez pomaganie tym ludziom? W końcu nasza frakcja jest wrogiem Maou Belzebuba – zapytała dziewczyna, gdy podeszła bliżej.

– Cóż, kto wie. Ale najwyraźniej Hades naprawdę chce zostać strażnikiem tego świata. Jestem pewien że nie chcielibyśmy się w to mieszać nawet wtedy, gdybyśmy mogli dzięki temu zdobyć przewagę nad Maou.

– Co by to nie było, nie możemy wrócić do tej „gry”, bez uprzedniego uzyskania czegoś.

Rozmowa była całkowicie niezrozumiała dla Gorou… Nagle Kanzaki spojrzał w jego kierunku.

– Zrozumiałem. Póki co, skoro możemy zbliżać się do ludzi, którzy są bliskimi Sekiryuutei, to przynajmniej…

– W porządku. Mnie to pasuje tak długo, dopóki dostanę „bonusa” po trzydziestu latach.

Nagle dało się słyszeć kolejny głos.

– Sądzę że póki co, pozdrowię cię tylko zakazanym imieniem, Kanzaki Mitsuyo.

Wszyscy spojrzeli w kierunku, z którego nadbiegł głos. Stał tam znajomo wyglądający mężczyzna, który miał u boku swojego czarnego psa. Gorou przypomniał sobie, że był to Ikuse Tobio, przyjaciel jego syna, Isseia. Kanzaki wytrzeszczał oczy, gdy go zobaczył i roześmiał się.

– Tak, wydaje mi się że to nasze pierwsze spotkanie, Slash Dogu Ikuse Tobio.

– Pierwszy Mrok, nemezis Maou Ajuki Belzebuba, osoba która kontroluje dwa Longinusy, Przynosiciela Oczyszczenia i Telosa Karmy. Usunięta grupa Pocałunku Ukrzyżowania. I człowiek który przychodzi i wychodzi poza rozumny świat… – odparł Ikuse Tobio z czujnym wyrazem twarzy.

Kanzaki wzruszył ramionami.

– Umowa którą zawarłem z Ajuką-sama mówiła, że będę z nim współpracował tylko na czas Turnieju.

Ikuse Tobio spojrzał na terminal, który miał Kanzaki.

– Grigori uważa cię za bardzo niebezpiecznego człowieka. Słyszałem że gdybym spróbował to zepsuć, to nie byłbyś w stanie pozostać po tej stronie, prawda?

– Jest tak jak mówisz. Wiesz że ja i Abel jesteśmy słabościami pełnymi słabości?

– Przyznajesz się do tego tak otwarcie…

– Wszystko dla dobra Przynosiciela i Karmy – powiedział Kanzaki, wyjmując oba terminale z rękawic.

Pomiędzy Ikuse Tobio i Kanzakim panowała dziwna atmosfera. Psu, którego Ikuse Tobio przyprowadził ze sobą, też nieładnie patrzyło z oczu. Gorou stanął między nimi, jakby chciał pełnić funkcję mediatora.

– M-moglibyście przestać się kłócić. Widzisz, nic mi się nie stało. Jesteś…przyjacielem Iseia, prawda? Pamiętam że spotkałem cię kilka razy. Jeśli to prawda, to mógłbyś dać spokój z tą kłótnią? Nie wiem co zaszło między wami, ale nie sądzę aby ten młodzieniec był złą osobą. Ocalił mnie i te dziewczynki.

Ikuse Tobio skłonił się w odpowiedzi na słowa Gorou.

– W porządku, przepraszam za zamieszanie.

Gorou był zaskoczony jego szczerością. Młoda kobieta, Kirino, też się ukłoniła.

– Dziękuję, że się za nami wstawiłeś. Bałam się, że skończy się na bójce… – powiedziała.

Dziewczyna wyglądała, jakby naprawdę było jej przykro.

– W porządku, młoda damo. Skoro mój syn ciężko pracuje w tym świecie, to jakaś część mnie przygotowała się, że będę zamieszany w te sprawy. Ten straszny dziadek Valiego-kun już wziął raz nas na cel – powiedział Gorou.

Nie mógł zapomnieć dnia, w którym dowiedział się prawdy o swoim synu, dniu, w którym ich rodzinne relacje stały się jeszcze silniejsze. To było straszne, ale to właśnie dzięki temu poznał prawdę o swoim synu i jego towarzyszach. Nawet jeśli znów miałby przeżyć takie straszne wspomnienia, to był pewien, że nie mógłby żyć w pełni, gdyby nie poznał prawdy o swoim synu. Dlatego Gorou postanowił, że spróbuje się uśmiechnąć dla dobra swojego dziecka, niezależnie od tego, jak straszne rzeczy go spotkają. Chciał powiedzieć, że będzie w porządku, niezależnie od tego, w jak strasznej sytuacji się znajdzie. Kanzaki też musiał to wyczuć, bo również się ukłonił.

– Naprawdę przepraszam. Teraz, kiedy cię spotkałem, moja determinacja została jeszcze bardziej zahartowana. Na czas turnieju będę chronił ciebie i twoją żonę.

Nie zrozumiał tego dokładnie, ale wiedział że pewni silni ludzie mieli czuwać nad nim i jego żoną. Teraz dowiedział się na ten temat więcej, ale postanowił, że spróbuje w niego uwierzyć i podziękował mu za ochronę przed Ponurymi Żniwiarzami.

– Ach, racja – Kanzaki nagle o czymś sobie przypomniał i zaczął szeptać do Gorou. – Proszę, nie mów o tym jeszcze kouhai swojego syna, Nakiriemu-kun, gdyż mam z nim sprawę do załatwienia.

Nakiri… Gorou przypomniał sobie nagle kouhaia swojego syna i odparł tylko „W porządku”, choć sam nie orientował się w sytuacji. . – Slash Dogu, chciałbym ci coś obiecać. Będziemy chronić rodziców Sekiryuuteia. Skoro jego tata jest taki miły, to oberwałoby mi się, gdybym go nie obronił – oznajmił Kanzaki Ikuse Tobio.

– Ciekawa jestem, od kogo miałbyś oberwać? Do tego nie zamierzasz oglądać meczu Gwiazdora-kun? – powiedziała młoda dziewczyna, Kirino, zazdrosnym tonem.

Kanzaki westchnął w odpowiedzi na pytanie Kirino.

– Nie będzie miał żadnych problemów, jednak z pewnością jest kłopotliwym dzieckiem.

Kanzaki wyciągnął rękę w stronę Ikuse Tobio. Slash Dog wahał się przez chwilę, ale…uścisnął mu dłoń. Kanzaki parsknął śmiechem.

– Przynosiciel, Ikuse Tobio. Do tego, Hyoudou Issei-kun i Vali Lucyfer. Aby zrujnować plany złego boga. I przetrwać najazd Melvazoa, który nastąpi za trzydzieści lat.

DxD… PIES…i także Mrok…

Ambicja boga z Królestwa Zmarłych poruszyła Mrok Longinusa, który nigdy nie powinien nawet zostać obudzony. Poza turniejem, spekulacje wszystkich ludzi stały się niezwykle chaotyczne.




Przejdź do Żywot. DxD Powróć do TOM 25 Przejdź do Longinus
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=Nowy_Mrok._Z_Innego_Świata&oldid=13479