High school DxD Tom 17 - rozdzial 5

Z High School DxD Wiki
Skocz do:nawigacji, wyszukiwania

Nowy Żywot

Część 1

Kiedy przybyliśmy do Auros, trwały tam pobitewne porządki.

Miasto……było pokryte bliznami zostawionymi przez Smoki Zła w najróżniejszych miejscach. Otoczenie szkoły wyglądało szczególnie źle. Ciężko było znaleźć dom lub pole, które nie doznały uszkodzeń.

Sama szkoła……jest częściowo zniszczona z powodu ataku Euclida. ……Myśleliśmy że została kompletnie unicestwiona. Myślę jednak że to szczęście, że tak się nie stało.

Zaświatowi żołnierze którzy tu przybyli, usuwali gruz zarówno ze szkoły, jak i z miasta. Minęły nam tu trzy godziny, ale na zewnątrz tylko trzy minuty. Naprawdę dokonali zmian pomiędzy czasem a przestrzenią, przez co godzina tutaj zajęła minutę na zewnątrz……

Mózg całej operacji, Euclid, został już wcześniej teleportowany na terytorium Maou. Do końca uśmiechał się w prowokacyjny sposób. ……Cóż, resztę zostawiam Sirzechsowi-sama.

Wiedźma Świętego Krzyża, Walburga, wycofała się razem z Aži Dahāką i resztką masowo produkowanych Smoków Zła, za pomocą magicznego kręgu. ……Użytkowniczka relikwii będzie zagrożeniem dla diabłów. Nie będziemy sobie w stanie z tym poradzić, jeśli nie podejmiemy jakiś środków zaradczych……

Saji i Sairaorg-san, którzy naprawdę są wyczerpani i ojcowie dzieci, którzy walczyli razem z nami, zostali teleportowani do szpitala przez medyków po tym, jak Asia wyleczyła ich ciężkie rany. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale najwyraźniej spędzą trochę czasu w szpitalu.

……Saji, Sairaorg-san, ojcowie i wszyscy pozostali, którzy walczyli za szkołę, dając z siebie wszystko. Dzięki nim dzieci są bezpieczne. Żadne z dzieci, które są naszą nadzieją, nie zostało ranne. To……coś, z czego jesteśmy dumni.

Saji, który osiągnął Łamacza Ładu, był tak wyczerpany, że zemdlał po tym, gdy dezaktywował swoją zbroję. ……Walczył z Grendelem, więc już dawno osiągnął swój limit.

Rodzice dzieci i mieszkańcy miasta wychodzili spod ziemi.

– Z pewnością nam się dostało – odezwał się znajomy głos.

Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Azazela-sensei.

– Przepraszam że nie mogłem wziąć udziału w tej bitwie.

Pokręciłem głową.

– Nie, my też się nie spodziewaliśmy czegoś podobnego……

Szybko ukradli całe Agreas. Z tego co słyszałem, cywile z tego miasta teleportowali się na zewnątrz. Innymi słowy ukradli tylko same miasto.

– Czego oni chcą……od tego miasta? – zapytałem Senseia.

Agreas używa technologii z ery poprzednich Maou. Wciąż są związane z nim aspekty, których nie rozwiązano. Sona-kaichou i pozostali powiedzieli, że Rizevim, który jest synem poprzedniego Lucyfera, może znać ukryty sekret tego miasta.

– ……Zastanawiam się, czy to jakaś gigantyczna broń, lub zdolność transformacji. ……Ajuka Belzebub, który był odpowiedzialny za to miejsce, może coś wiedzieć na ten temat. Powinniśmy go o to zapytać – powiedział Sensei wzdychając.

Wygląda na to, że Sensei też nic o tym nie wie.

……Chociaż mam nadzieję, że to nie jest coś w rodzaju gigantycznego robota, który posiada zdolność transformacji.

Ich celem jest Agreas i 666. Ach tak, Euclid mówił też coś o eseju Rossweisse-san.

Możliwe że Sensei pomyślał o tym samym, gdyż się odezwał:

– Do pewnego stopnia byłem w stanie odtworzyć esej Rossweisse.

– ……O metodzie zapieczętowania 666, prawda?

– Och, Euclid już o tym wspomniał? Tak, zgadza się. Esej Rossweisse nie mówił o odpieczętowaniu 666, ale o tym, jakiego rodzaju pieczęci na nim użyto. Ona naprawdę jest geniuszem. Zdecydowała się na te badania z powodu zainteresowania i osiągnęła taką możliwość.

……Nie o rozpieczętowaniu, ale o zapieczętowaniu huh. Więc to oznacza, że nawet jeśli uwolnią 666, to dzięki esejowi Rossweisse-san będziemy go mogli znowu zapieczętować.

– ……Od teraz jej zaklęcia analizujące będą pod kontrolą. Będą też mieli ją na celowniku. Nigdy bym nie pomyślał, że to ona będzie naszą kartą atutową. Naprawdę nigdy nie wiesz, co cię spotka w życiu – powiedział Sensei.

Sensei westchnął. Ma rację. Rossweisse-san może być kluczem do zmiany wszystkiego. Doprawdy, nasza grupa jest pełna niesamowitych ludzi……

Sensei zmierzwił nagle moje włosy.

– Przekażę ci wiadomość od Śakry; „Zdecydowano że tym, który nastąpi po Pierwszym Sun Wukongu, który był awangardą przeciwko Brygadzie Chaos pod rozkazami Śakry, jest Cao Cao”.

……Rozumiem, więc ten gość naprawdę powrócił. Ta włócznia…… Więc to on zniszczył barierę. ……Wygląda na to, że już niedługo go spotkam.

– Tak przy okazji, nie spoczywaj na laurach tylko dlatego, bo pokonałeś Euclida. Nie pokonasz Crom Cruacha i pozostałych, jeśli nie wydobędziesz więcej mocy Sekiryuuteia. Cóż, jestem pewien że jakoś dasz radę to zrobić.

Z pewnością chcę być osobą godną zaufania, skoro Sensei o tym mówi.

……Hej, Ddraig. Stanę się jeszcze silniejszy, dobrze? Ci goście próbują zniszczyć rzeczy, których nie powinni.

……Nie daruję im tego.

Ddraig roześmiał się odważnie.

[Tak, bez wątpienia. Wspólnie możemy wywołać zamieszanie. Dlatego jesteśmy Sekiryuuteiem.]

Mogę to zrobić. Tak jak mam Ddraiga i moich towarzyszy, mogę się stać jeszcze silniejszy...

Kiedy postanowiłem sobie nową obietnicę, Sensei spojrzał poważnym wzrokiem.

– ……To co nam teraz zostało, to odnalezienie tego, który się do tego przyczynił.

……Tego, który się do tego przyczynił. Tak, to naprawdę dziwna sytuacja, że przewaga była po stronie przeciwnika. Byliśmy w stanie ocalić tylko jednego maga spośród tych, którzy zmienili krąg teleportacyjny i przenieśli Agreas w inne miejsce. Przeżył dlatego, bo eksplodujące zaklęcie było niestabilne.

Fakt o terrorze w Agreas, który nie obejmował czasu i przestrzeni oraz zebranie w tym miejscu doświadczonych magów. Jestem pewien że obie sprawy mają ze sobą pewien związek. Inaczej nie mogliby zrobić czegoś tak śmiałego, jak teleportowanie Agreas za pomocą kręgu teleportacyjnego. I ostrożność którą zachowali, zapieczętowując magię czarodziejów, takich jak Gondur-san.

Jestem pewien że rozwijali swój plan po to, aby zmierzyć nasze siły, czyli D×D.

……Jest ktoś, kto dużo wie o Zaświatach, a kto przekazał im informacje.

Są tacy którzy cierpią z powodu tego, co ty nazywasz pokojem.

Przypomniały mi się nagle słowa Valiego.

Nagle w naszą stronę ruszył Dulio, który ciężko oddychał.

– Ach! Przepraszam za spóźnienie! Jak to powiedzieć……Dam z siebie wszystko, aby pomóc w sprzątaniu po bitwie!

Wygląda na to, że nawet karta atutowa Niebios nie potrafi odpowiedni zareagować na to, co działo się tu przez trzy minuty.

Udałem się do namiotu, który tymczasowo postawiono na szkolnym dziedzińcu.

Odpoczywali tam członkowie, którzy odnieśli drobne rany. Może Asia skończyła leczyć rannych, bo teraz odpoczywała. Gya-suke był pewnie wyczerpany, skoro kontynuował tworzenie bestii z cienia, więc spał siedząc na krześle.

Też usiadłem na krześle i wziąłem przerwę.

– ……Wiem że ferie się zbliżają, ale drugi semestr był pełen hałasu. Doprawdy, od kiedy wakacje się skończyły, wszystko jest jednym, szalonym kryzysem…… – powiedziałem biorąc głęboki wdech.

Mniej więcej w ciągu czterech ostatnich miesięcy zetknąłem się z sytuacjami, w których spodziewałem się już, że zginę. ……Ach, jak się nad tym zastanowić, to już raz zginąłem. Czy ja czasem nie umieram raz na semestr!? W takim razie umrę po raz kolejny podczas trzeciego semestru, co mnie przeraża. Nie mogę tego nawet uznać za żart.

– Spotkajmy się podczas ferii – oznajmiła Rias swoją decyzję.

– Chodzi ci o zimowy obóz treningowy? Z członkami D×D?

– Naprawdę chcę, abyśmy wszyscy wzięli przerwę, skoro jesteśmy ostatnio tacy zajęci, ale przed feriami poproszono nas o pomoc z pewnego miejsca.

– Z jakiego?

– Z Kościoła. Choć sądzę że można powiedzieć, że z Nieba.

Niebo! ……Czy dla diabła bezpiecznie będzie się tam udać? Ach, Xenovia była tam naprawić Durandala.

Ale z pewnością będę tego wyczekiwał, skoro nie byłem jeszcze w Niebie. ……Więc to Niebiańskie Królestwo, prawda? To z pewnością będzie dziwne uczucie, skoro żyjemy i jesteśmy diabłami.

Rias uśmiechnęła się.

– Wygląda na to że na koniec roku spędzimy czas z aniołami. Uzgodnię to jeszcze z Iriną i siostrą Griseldą.

Hmm, z pewnością tego wyczekuje. Nagle Xenovia wróciła z piwnicy.

– Ach, nareszcie cię znalazła. Więc tutaj jesteś, Buchou.

– Coś nie tak, Xenovia?

Xenovia skinęła głową.

– Tak, pomyślałam że to najlepszy czas, aby to wszystkim oznajmić. Tym bardziej że jest tutaj Ise – powiedziała przyglądając się Grupie Gremory

O co chodzi? Coś się stało? Irina stanęła obok Xenovi, wypinając swoją pierś i mówiąc „Exhen!”.

– Słyszałam że odbędą się wybory, kiedy rozpocznie się trzeci semestr, w celu wyboru nowego samorządu – powiedziała Xenovia.

Tak. Odbędą się one wkrótce po rozpoczęciu trzeciego semestru.

– Tak, Sona-kaichou i Shinra-fukukaichou kończą szkołę. Trzeba będzie wybrać nowy samorząd. ……Zaraz, nie mów że chcesz……

Doszedłem do pewnego wniosku! Xenovia skrzyżowała swoje ramiona z pewnością!

– Ise, wystartuję w wyborach. Chcę zostać przewodniczącą samorządu – oznajmiła celując palcem w górę.

—!

– Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeech!?

Kiba, Koneko-chan, Ravel i ja byliśmy zszokowani! Poza śpiącym Gasper, wyglądało na to, że Rias, Akeno-san, Asia i Rossweisse-san wiedziały o tym, z powodu jej zachowania!

Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz! Nigdy bym się nie spodziewał, że wystartuje w wyborach! Ach! To dlatego tak pilnie się uczyła i brała udział w szkolnych zajęciach!

– Też byłyśmy zszokowane, kiedy przyszła to z nami skonsultować. Nigdy bym się nie spodziewała, że Xenovia chce zostać przewodniczącą…… To powód dla którego była ostatnio taka gorliwa w szkolnych sprawach – powiedziała Rias.

– Planuję wziąć udział w kampanii wyborczej. ……Sądzę że zostawię Klub Okultystyczny, ale moją ambicją jest zostanie przewodniczącą Samorządu Uczniowskiego, więc proszę o waszą aprobatę – powiedziała Xenovia, kiwając głową.

……O-ooooooooch……

W-wygląda na to, że wydarzy się coś szalonego. Xenovia……startuje w wyborach! Nigdy bym nie się nawet nie domyślił, że to ona zostanie następczynią Sony-kaichou!

– Cz-czy to w porządku? Xenovia opuszcza Klub Okultystyczny?– zapytałem Rias.

Wciąż jest członkinią Grupy Gremory, a my działaliśmy, używając Klubu Okultystycznego, jako przykrywki.

Rias skinęła głową.

– Tak, sądzę że to w porządku. Skoro wciąż będzie członkinią Grupy Gremory, to sądzę że będzie ciekawie, skoro szkole będzie przewodzić Xenovia.

Och rany, z pewnością jesteś wyluzowana! T-to naprawdę w porządku~?

– Wciąż zostało nam kilka dni, więc zróbmy plany zanim zaczną się ferie – powiedziała Rias do wszystkich.

Asia zapomniała o zmęczeniu i przytuliła się do Xenovi.

– Xenovia-san, ja też ci pomogę!

Irina też objęła Xenovię.

– Na mnie też polegaj! Jestem dość dobra w propagowaniu religii i rozszerzaniu jej wpływów!

– Tak, ja też jestem w tym dość dobra! Wstąpię do Samorządu Uczniowskiego!

– Tak!

Xenovia, Asia i Irina były podniecone!

M-myślę że to inna sprawa. Och tak, więc Kościelne Trio będzie pomagać z Xenovi w wyborach huh. Cóż, ja też pomogę. Rany, naprawdę jestem zaskoczony.

Przeniosłem nagle mój wzrok na Rias.

– ……Skończymy szkołę wkrótce po tym, jak zacznie się trzeci semestr. Klubowi Okultystycznemu też będzie potrzebny nowy przewodniczący – powiedziała ze smutnym wyrazem twarzy.

– Zdecydowałaś kto to będzie?– zapytałem.

Rias położyła palec na ustach i mrugnęła do mnie.

– To wciąż sekret. Chociaż ja i Akeno już razem wybrałyśmy tą osobę.

Już o tym postanowiły huh. Też jestem tego ciekaw.

Z pewnością zbliża się wiele zmian pokoleniowych huh…… Zarówno w Klubie Okultystycznym, jak i Samorządzie Uczniowskim.

– A więc zajmijmy się kolejną pracą, zanim nadejdą ferie. Po pierwsze zajmijmy się tym miejscem – powiedziała Rias klaszcząc w dłonie.

– Tak!(x8) – odpowiedzieliśmy wszyscy i wróciliśmy do naszej pracy.

Irina chwyciła mnie za rękaw. Wyglądała raczej na szczęśliwą.

– Tak przy okazji, Ise-kun. Prawie nadszedł już sezon obietnic.

– Huh?

Mogłem być tylko zdumiony uśmiechem Iriny. Jednak ona kontynuowała, w ogóle o to nie dbając:

– …………Wierzę że przypomnisz sobie naszą obietnicę, którą zawarliśmy, gdy byliśmy młodzi♪

Część 2

– To miejsce będzie dobre. Göndul-san aktywowała magiczny krąg w rogu terenów szkolnych. Gondur-san, która zużyła tyle mocy, musiała zostać przebadana w zaświatowym szpitalu. Powinni się nią zaopiekować lekarze, ale powiedziała, że sama sobie poradzi, więc aktywowała osobisty magiczny krąg.

Ja i Rossweisse-san odsyłaliśmy ją.

– …………

– …………

Göndul-san i Rossweisse-san nie rozmawiały za dużo. Kiedy znajdowaliśmy się w tej dziwnej atmosferze, wyczuliśmy że ktoś idzie w naszą stronę. Okazało się, że to dzieci. Lirenkus też z nimi był.

– Rossweisse-sensei!

– Babuniu-sensei!

Dzieci powiedziały to ze smutnymi wyrazami twarzy do Rossweisse-san i Göndul-san.

– Sensei, to prawda że odchodzisz?

– Nigdy tu nie wrócisz?

– Proszę, naucz mnie więcej o swojej magii, Sensei!

– Chcę władać magią!

– Wrócę tu jeszcze. Rossweisse-sensei też – powiedziała Göndul-san, głaszcząc dzieci po głowach.

Dzieci rozweseliły się, kiedy to usłyszały.

– Rose, ścieżka którą kroczyłaś i wiedza którą posiadłaś nie była zła, nawet jeśli była inna od naszego domostwa. Uważaj na siebie – powiedziała Göndul-san do Rossweisse-san.

Dzieci uśmiechały się....

– Uśmiechy tych dzieci są skutkiem ścieżki, którą obrałaś. To coś, co byłaś w stanie zrobić dzięki temu, kim sama jesteś. Bądź dumna z siebie. Rose, jesteś wnuczką z której jestem dumna.

Słysząc to, Rossweisse-san zakryła usta i desperacko powstrzymywała swoje uczucia. Mimo tego z jej oczu płynęły łzy.

– ………………Tak, dziękuję ci bardzo.

Widząc to, Göndul-san wzmocniła magiczną moc teleportacji. Miała się już teleportować, ale nagle odezwała się, zupełnie jakby przypomniała to sobie w ostatniej chwili:

– Będę już szła, ach, racja.

Göndul-san spojrzała na mnie i mrugnęła.

– Panie chłopaku, proszę, opiekuj się Rossweisse.

– Zaraz, ja nie……

Próbowałem pokręcić głową, ale Göndul-san odezwała się z uśmiechem:

– Będę się czuła spokojniejsza, jeśli zostawię ją tobie.

Wypowiadając te słowa, Göndul-san zniknęła w teleportacyjnym świetle.

…………

T-to z pewnością było dziwne przesłanie…… Kiedy spojrzałem w bok z gorzkim uśmiechem, zobaczyłem że twarz Rossweisse-san jest bardzo czerwona.

– U-umm, Rossweisse-san? – odezwałem się do niej.

– ……W-w……Wyglądałeś bohatersko. T-t-także……Byłam szczęśliwa. Przyszedłeś po mnie…… – odpowiedziała mi z czerwona twarzą.

– Oczywiście że przyszedłem. Zdecydowanie cię ocalę, Rossweisse-san.

Kiedy wymówiłem te słowa, spojrzała w dół i mruknęła:

– ……N-następnym razem……chodźmy do……sklepu „Wszystko po dwieście jenów”. Pójdziesz tam ze mną?

D-dwieście jenowy sklep huh…… Cóż, z pewnością to lubi.

– Jasne – odpowiedziałem z uśmiechem.

Rossweisse-san nagle się uśmiechnęła. Jednak otaczające ją dzieci zaczęły zadawać pytania, z szyderczymi wyrazami twarzy:

– Zamierzacie się całować? Hej, pocałujesz go?

– Oppai Smok zamierza pocałować kogoś innego niż Księżniczka Przełączenia!

Rossweisse-san spanikowała i odezwała się z akcentem:

– Nie zrobiem tokiej łohydnej rzeczy, jak boćkanie!

To z pewnością pasuje do Rossweisse-san.

Część 3

Po tym jak odesłałem Göndul-san, wraz z Rias usuwałem gruzy budynku szkoły i jednocześnie pomagaliśmy w odbudowie miasta.

……Nareszcie zostaliśmy sami. Z jakiegoś powodu wydarzyło się wiele rzeczy, więc nie mogłem zaprosić Rias na randkę.

……Ale chcę się do niej zbliżyć jeszcze bardziej.

…………

Wziąłem głęboki wdech.

– ……U-umm, naprawdę ciężko mi to powiedzieć, ale…… Mam na myśli że postanowiłem to zarobić, ale…… Nie, chcę uzyskać twoją zgodę i…… – powiedziałem do Rias, która unosiła pokaźną ilość gruzu za pomocą Demonicznych Mocy.

Mój głos jest cienki. Rias stała się podejrzliwa wobec mnie.

– Coś nie tak?

……Powiedz jej, Hyoudou Isseiu! Jeśli nie mogę posunąć naszej relacji do przodu, to jak mogę się nazywać Sekiryuuteiem! Przed chwilą zdecydowałem się to zrobić! Jeśli tu tego nie powiem, to nie wiem, kiedy będę miał na to następną szansę!

Zbeształem samego siebie, ale otworzyłem moje drżące usta.

– ……Kiedy będziemy sami, mogę z tobą porozmawiać swobodnie? ……Cóż, chcę porozmawiać normalnie z Rias.

Kiedy to usłyszała, upuściła na ziemie gruz. może się tego nie spodziewała i wyglądała na zdumioną.

W jej oczach pojawiły się emocje i pokiwała głową.

– Tak.

……Cieszę się!

– Dziękuję ci Rias – powiedziałem przybierając w myślach pozę zwycięzcy.

– Nie, ja też jestem szczęśliwa. Kocham się Ise.

Rias i ja złapaliśmy się za ręce

– Ja też cię kocham – powiedziałem, kiedy wpatrywaliśmy się w siebie.

Och tak, nareszcie byłem wstanie porozmawiać z nią swobodnie! Bałem się tego, ponieważ jest starsza i jest moją panią. Nawet jeśli, to od kiedy wyznaliśmy sobie nasze uczucia, pomyślałem że będzie w porządku, jeśli będziemy ze sobą swobodnie rozmawiać. Nie, naprawdę to chciałem zrobić.

Cieszę się że to powiedziałem. To dlatego, że ja……kocham tą osobę……! Chcę skrócić dzielący nas dystans na tyle, na ile będę mógł.

Kiedy zaczęliśmy wchodzić w nastrój, ktoś kaszlnął.

Kiedy ja i Rias się odwróciliśmy, zobaczyliśmy Sonę-kaichou.

Widziała nas!? Czy Kaichou właśnie to wszystko widziała!?

Rias i ja puściliśmy nasze ręce z powodu zawstydzenia!

– Chcecie żebym postawiła wam tutaj pomnik? – zapytała Sona-kaichou.

– Nie chcemy! – odpowiedzieliśmy jednocześnie ja i Rias.

Cofnij do rozdziału czwartego Powróć do Tom 17 Przejdź do Podrozdziału Bracie
Źródło „https://hsdxd.usermd.net/w/index.php?title=High_school_DxD_Tom_17_-_rozdzial_5&oldid=13996